Historia Stoczni Gdańskiej i stoczniowej Solidarności: Jan Gąska
ฝัง
- เผยแพร่เมื่อ 29 มิ.ย. 2024
- - Chodziłem na wszystkie niedzielne manifestacje do „Brygidy” - wspomina Jan Gąska w rozmowie na temat historii Stoczni Gdańskiej i Solidarności. W materiale video, który dziś publikujemy, opowiada także m.in. o Wydziale W5, zatrzymaniach oraz o tajnej drukarni. - Miałem swojego „opiekuna”, który chodził i węszył za mną. Nieraz trzy razy w tygodniu byłem przesłuchiwany. Może podsłuch jakiś był, ponieważ jak coś bąknąłem, to i tak już wszystko wiedzieli - przyznaje.
Zabraklo odniesienia sie do jednego punktu z postulatow robotniczych Sierpnia 1980 r.,w ktorym jest postulat wspoluczestnictwa pracownikow zakladowych w roznych zakladach,fabrykach w Radach naczelnych zarzadzania nimi.Dzisiaj o tym sie nie pamieta,bo wszystko jest w rekach prywatnych.Zabraklo tez odniesienia sie do tych czlonkow Solidarnosci ,ktorzy byli jednoczesnie czlonkami Polskiej Partii Robotniczej i ktorzy uwazali,ze przywodcy Solidarnosci przesadzaja w tej ostrej, ,,na calego,, , walce z panstwem ,ktore ma wypisane na swych sztandarach ,ze jest panstwem klasy ludowej,robotniczej,chlopskiej.Pamietam,ze cudzoziemcom imponowalo,ze np.Gierek,czyli faktyczny szef panstwa,byl bylym robotnikiem ,gornikiem.Pamietam tez jak nie mogli sie nadziwic,ze Anna Walentynowicz i Lech Walesa postanowili rozwalic- zamiast poprawic-panstwo ,ktore zawsze powolywalo sie na panstwo socjalistyczne,klasy robotniczej itd.
Teraz wszyscy bohatery
Proszę wspomnieć, że
2006 to PiS wyprzedał stocznię a ostatnio np LOTOS.
Ludzie z wiochy dostawali prace i mieszkania .
A tero co?
Dobry tytuł: HISTORIA STOCZNI. To już tylko historia, można wracać do Przemyśla.
Historię tę można podsumować słowami poety: "miałeś chamie złoty róg, miałeś chamie czapkę z piór, ..."
"DORADCY" S mają się dobrze, a dla nas Polaków, została miska ryżu za wiadro potu. Strajki na BOGATYM Zachodzie były w obronie pracy, u nas stanął cały Kraj bo jednemu gdzieś pod niemiecką granicą nie chciało się pracować, bo był PRZEWODNICZĄCYM S w zakładzie zatrudniającym kilka dzisiątek ludzi. Ot chichot historii