Tak nieco humorystycznie - przed seansem po prawie 30 minutach reklam nagle wchodzi scena z wydmami, pustynią, skrzącymi się w powietrzu czerwonymi drobinkami, na wydmie stoi zakapturzona postać. Następuje najazd kamery na nią a tam... Po z Kungfu Pandy wcina jakieś jedzenie i mówi coś w stylu "idealnie przyprawione". No złoto, złoto, przed Diuną taki prztyczek w trailer innego filmu wpleść 😅
Dawno nie byłem w kinie i zapomniałem, że to reklamy zaczynają się o podanej godzinie a nie film , kiedyś reklamy trwały 15 min a teraz to już 1/4 średniej długości samego filmu. MASAKRA
Wydaje mi się, że ludzie przestali umieć doceniać filmu. Po Marvelu albo jest coś nudne, albo wybucha coś na ekranie. A tu faktycznie niedużo z pozoru się dzieje. Ale samo karmienie oczu obrazem i dźwiękiem daje frajdę, już nie mówiąc np o tym jak brzmi chociażby jeżyk Fremenów, wszystkie smaczki poukrywane robią robotę.
Mała ciekawostka. Obsada i scenarzyści tak bardzo wczuli się w oddanie głębi fremeńskiej kultury, że na planie pracowali scecjaliści od "fremeńskiego akcentu". Ich zadaniem było pilnowanie, by słowa w tym języku były właściwie wypowiadane. Sam Villeneuve dziwił się, iż jego współpracownicy tak bardzo przejmują się "wymyślonym językiem".
@@rsn5101 Nie byłem, ale oglądałem we Wroclavii i nie było tragedii. Fakt, było głośno, ale nie czułem, że jakoś przesadzili. Właśnie coś słyszałem kiedyś, że Korona ma problemy z IMAXem. Masz jakieś porównanie? Bo nie byłem w Koronie nigdy na IMAX. Pozdro!
2:38 Akurat montaż (Joe Walker) był dość mocno wypracowany drużynowo, bo to nie pierwsze rodeo składu Villeneuve/Fraser/Walker. Jeśli robi się film tak sensoryczny jak Diuna, montaż właściwiej jest określić terminem przeniesionym z jego angielskiej nazwy: "edycja".
Zazwyczaj nie chodzę do kina. Zbudowałem sobie własne. Niestety, w tym przypadku (jak i paru innych, np. Avatar) nie wytrzymałbym kilku miesięcy czekania na płytę. Zaczęło się kiepsko. Po lewej młodziutka para, która zaraz po zasiądnięciu wyciągnęła 2 paczki pringles i 2 butelki coli. Rozpoczęła intensywne gruchanie, połączone z okresową wymianą wydzielin jam gębowych. Po prawej dwóch facetów, którzy nie dość, że się spóźnili, weszli po napisach, to jeszcze od razu wyciągnęli megapakę jakichś chipsów. Z przodu parka, co prawda niegruchająca, ale świecąca mi w twarz ekranami telefonów wielkości ebooka. Myślę sobie: „[Beep], sam tego chciałeś…” I stał się CUD! Gdy Villeneuve wytoczył kawalerię, gdy gruchnęło po raz pierwszy, sąsiedztwo zapomniało o tym, co trzymało w łapkach! Zero chrzęstów, zero szeptów, zero mlaskania i cmokania, zero świecących ekranów! Ja sam zapomniałem, że chcę siku :)
Odniosłem podobne wrażenie. Sala pełna, podczas reklam sporo osób rozmawiało dość głośno i śmiało się - nie przeszkadzało mi to, ale obawiałem się, czy będzie spokój podczas seansu. Na szczęście na widowni przez cały film cisza jak makiem zasiał. Sam zapomniałem, że mam ze sobą małą przekąskę i najwyżej od czasu do czasu sięgałem po łyk wody.
Diuna cz. 1 bardzo mi się podobała, dźwięk, obraz, itp. cz. 2 całkiem dobra, ale jakoś miejscami wydawało mi się, że film jest mocno pocięty i się sceny nie kleją.
Apropo tego, że podczas seansu Diuny ludzie są mocno na filmie skupieni. Jak byłem na premierę i była pełna sala to tak było. Dzisiaj byłem drugi raz i jakiś typ się śmiał z filmu (tak to odebrałem, z filmu a nie śmiesznych rzeczy w filmie), więc jak widać i tak można trafić. Na szczęście mój pierwszy odbiór nie był w żadnym stopniu zaburzony. I teraz oglądając drugi raz, patrząc już przez odrobinę mniej różowe okulary, faktycznie wersja reżyserska by się temu filmowi przydała. Niektóre sceny, czy raczej rzeczy które w domyśle działy się między scenami, powinny mieć mieć swój czas ekranowy. Dwa przykłady to atak na bazę fermenów i to, że ta koleżanka Chani tam została sama. Kompletnie nie wiem dlaczego to się tak wydarzyło. Drugi to gdy Harkonneni są świadomi Muad'Diba. Nie jest to zupełnie wytłumaczone jak się o nim dowiedzieli, nie jest pokazany jego "rozwój" i jego szerzenie świadomości o nim samym. Nie chciałbym żeby film tłumaczył wszystko łopatologicznie, ale jakieś sceny wg. mnie by się tu przydały.
Kompletnie nie rozumiem komentarzy, że ludzie się zawiedli, ponieważ czytali książki i im się nie zgadza z filmem. Sam jestem świeży, przeczytałem 2 książki rok temu i uważam, że czytanie książki było cudowne, a oglądając ten film miałem wrażenie, że czytałem książkę oglądając film. Nigdy w życiu się tak nie czułem. Ktoś kto czyta książki, wie jakie to jest uczucie, jak się czyta non stop, ponieważ tak mocno wciąga. Film ukazuję to świetnie. Owszem, 3 rzeczy mi się nie podobały, były różne od książki, jedna z nich powinna być na pewno uchwycona. A jak oceniam film? 10/10 ponieważ te rzeczy przy całokształcie są nieistotne. Polecam przeczytać książki. I hype jest na trzecią część niesamowity. 2. książka była lepsza niż pierwsza ;)
Byłam kiedyś w Sylwestra na maratonie filmów z DiCaprio. O ile mnie pamięć nie myli były to Zjawa, Wielki Gatsby i Incepcja, niekoniecznie w tej kolejności. Ponieważ było to wydarzenie sylwestrowe to między filmami były jakieś poczęstunki i oczywiście o północy szampan oraz podziwianie fajerwerków, ale trzeci seans już ciężko było przetrwać. Głównie ze względu na długie siedzenie, ale moje oczy pod koniec też nie były zachwycone 😅 Mimo to same filmy i całe to wydarzenie wspominam z przyjemnością, choć dzisiaj nie wiem czy odważyłabym się na powtórkę 😊
Oddzielam wersję filmową od książki. Nie czytałem książki. Dopiero teraz nadrabiam, ale wciąż w postaci streszczeń i omówień. Niemniej: oddzielam. I w związku z tym odczuwam wielką krzywdę w poprowadzeniu wątku miłosnego Paula i Chani. Cały drugi film skazuje się ich na siebie po wsze czasy, by w samiuśkiej końcówce, zupełnie od czapy, zupełnie bez potrzeby zrobić zwrot akcji: Paul bierze córę Imperatora jako polityczną brankę, Chani zszokowana łapie czerwia i wraca na pustynię. Ja rozumiem cliffhanger, ale niech to chociaż ma ręce i nogi. Tymczasem tuż po wzięciu córy, co miało udobruchać wysokie rody na orbicie, dostajemy przekaz zwrotny od tychże, ze środkowym palcem. Czyli: młodzian w jednym momencie przestrzelił politycznie i narozrabiał w relacji intymnej. Skoro już ta relacja i tak różni się od książkowej a reakcja rodów też jest inna niż u Herberta - ja się pytam: po co? Jest to nieprzekonujące i zwyczajnie po ludzku wielkie świństwo zrobione człowiekowi przez człowieka. Obawiam się, że pan reżyser nie poskleja tego w trzecim filmie, będzie się dalej nade mną pastwił... (Pozdrawiam czytających książki i mądrzejszych od papieża, że tak trzeba było, że nie rozumiem polityki i siły nieuchronności wydarzeń oraz roli Mesjasza. To tylko wizja świata pana Herberta, której nie zamierzam podzielać. Miłość to miłość. Rzuca się wojny i trony w p.sdu i jedzie się razem na pustynię czerwie pasać, póki śmierć kochanków nie rozłączy.)
@@wzdluzony poprawna z punktu widzenia świata przedstawionego przez Herberta? Dziękuję. Nie interesuje mnie świat, w którym istnieją aranżowane politycznie małżeństwa i jednocześnie konkubinaty, w których ewentualnie można realizować jakieś uczucia. (A przecież w książce Chani nawet partnerką Paula nie jest, ściele mu się u nóg, bo taka jest "kultura" Fremenów...) Argument "mamy to i w dzisiejszym świecie" jest dowodem anegdotycznym. Mamy, ale na skalę nieistotną dla ludzkości. Chyba że się uzna, że dwór królewski w UK to jakiś wyznacznik współczesnego sposobu funkcjonowania w polityce i życiu codziennym. Zatem: ten świat to jakaś fantazja pana w średnim wieku, lubiącego przemoc, uległość kobiet, homofoba i zwolennika zamordyzmu dla "dobra" mas. Przykrywanie tego teraz eleganckim "ale to pionierska powieść klimatyczna" to doprawdy fiołek na wzgórzu niezłego nawozu :)
@@farfaranyway1688 nikt z tobą nawet nie będzie dyskutował jak nie znasz źródeł. to jak dyskutować z jakimś foliarzem o szczepionkach, który z wykształcenia jest mechanikiem lmao nie wiem co ty probujesz udowodnic
@@wzdluzony ależ oczywiście, że nie ma tu analogii, bo przeczytanie tych książek nie czyni z Ciebie literaturoznawcy/politologa/psychologa etc. Ja zaś tylko nadmieniam, że wszystkie opisy książek poczynione przez tych, co to nie będą ze mną dyskutować, odpychają mnie od tego uniwersum. Zostaję przy filmach i liczę na mocne odejście od fabuły :)
W kwestii zgodności z materiałem źródłowym Frank Herbert przyznał się, iż popełnił w niej dużo błędów, które Villeneuve zdecydował się naprawić. Imperator był w książce stanowczo za młody (miał tylko 35 lat), syn Paula i Chani pojawia się tylko po to, by zginąć w ataku Harkonenów, zaś sam Herbert stwierdził, iż w książce uczynił Muad'Diba postacią zbyt pozytywną, co było głównym powodem napisania "Diuny Mesjasza".
@@kamilkorczak7510 Wiedzą o tym fakcie pochodzi z zestawienia angielskiego "Watchmojo" zatytułowanego "Top 10 Things Dune Parts One and Two Change From the Book"
Drugi punkt, u mnie na sali absolutnie tak samo, pełna sala, ale każdy zaabsorbowany filmem i w pełni skupiony, zero gadania, wiercenia, sprawdzania telefonu. Świetny film
W przeciwienstwie do Autora, ja bardzo lubię wersje reżyserskie. Zupełnie nie rozumiem dlaczego wersja kinowa ma być ostateczna, tym bardziej biorąc pod uwagę argumenty, o których mówi sam Autor, że te wersje sa nierzadko wymuszane przez producentów. Jesli wiec cos jest audiowizualnym dziełem sztuki, chce czerpac z tego jak najwięcej. Co do samej Diuny, czuc wiele kompromisów w montażu, kilka scen jest skróconych na siłę, w kilku dorzuca się pojedyncze ujęcia, które zamiast budowac powagę, bardziej spłycają fabułę. Może kiedys wyjdzie jedna 7-8 godzinna wersja 1 i 2 części. I bedzie to dzieło ponadczasowe;)
Przed drugą częścią obejrzałam po raz kolejny część pierwszą i po filmie przez długi czas nie mogłam "zejść na ziemię", płakać mi się chciało, tak na mnie zadziałało. Po drugiej części tego nie odczułam, siedziałam zadumana i trochę rozczarowana...może trzeba obejrzeć jeszcze raz? 😢
Jedynka mocno zyskuje z czasem. Obejrzałem dla przypomnienia tuż przed dwójką i była super. Ale największą petardą okazało się obejrzenie jedynki PO dwójce! Aj, jakie dobre.
Ja książek nie czytałem. Obejrzałem te filmy jeden po drugim tego samego dnia i trudno mi powiedzieć, który jest lepszy. 2 część była dla mnie ciekawsza, miała fajniejsze sceny akcji i była bardziej epicka. Mam z nią jednak pewien problem - do połowy było wszystko git, nie mam żadnych zastrzeżeń, ale 2 połowa była tak szybka, że miałem wrażenie, że omijam co drugą scenę. 2 część powinna być moim zdaniem rozbita na 2 filmy, bo przez tak zrushowaną końcówkę traci na wiarygodności. Postacie się pojawiają i od razu giną, inne nie mają praktycznie nic do powiedzenia, a wydają się ważne. Droga głównego bohatera też była strasznie szybka. Na początku 2 części to jest praktycznie ta sama postać co w jedynce, a na koniec to jest zupełnie inna osoba. Brakowało jakichś 40 minut czasu ekranowego, żeby jakoś to uwiarygodnić. Kompletnie nie miałem takiego problemu w części 1, bo tam pacing był dobry.
Druga część mnie rozczarowała - poszli na skróty i wycieli kilka lat wydarzeń z książki. Alia w filmie (siostra Paula) nawet się nie narodziła, a to przecież ona jako ok. 2-3 latka zabiła barona Vladimira Harkonnena (w filmie robi to Paul). Tuż przed pokazaną w filmie bitwą o Arrakin zabito syna Paula i Chani - Leto II (Starszego). Byłoby co dodawać do wersji reżyserskiej.
W porównaniu do pierwszej części, tu wycięto ledwie parę rzeczy, które i tak były średnio istotne. Rozumiem zawód, ale moim zdaniem te kilka zmian nie zaszkodziły filmowi. Może z wyłączeniem tego co działo się wokół pojedynku Fayde-Rauthy na arenie i wzajemnych knowań jego i jego wuja przeciwko sobie.
Jeśli chodzi o poziom dźwięku - nie jestem pewien, mam tylko podejrzenia. 8 lat pracowałem w małym kinie pod Warszawą. Podczas jednego DKFu gościliśmy braci Węgrzyn i wówczas powiedzieli mi prywatnie ciekawą rzecz. Mianowicie byli pod wielkim wrażeniem, jak dobrze wygląda ich film na naszym ekranie. Okazuje się, że w Warszawie w tych wielkich kinach gdzie jest mnóstwo sal i ekranów projekcyjnych, nie trzyma się takiego poziomu konserwacji jak u nas. Przy jednym ekranie jest to stosunkowo łatwe, gdyż w ramach umowy z serwisem raz do roku robi się za free całodniowy przegląd całej aparatury, czyszczenie, zazwyczaj wymianę lampy (w dużych kinach szybciej to się zużywa). W multipleksach gdzie jest większy przemiał zapewne to już droższa sprawa. I jak to w kapitalizmie, jak na czymś można zaoszczędzić, szczególnie kosztem klienta, to się to robi. Być może nie mają procesora dźwiękowego (my nie mieliśmy i był niestety stale był problem z poziomowaniem dźwięku, gdyż zdarzały się filmy, gdzie dialog był wyraźnie ciszej nagrany od efektów, szczególnie polskie filmy są dramatyczne pod tym względem). To tylko moje podejrzenia, człowiek niby myśli, że te wielkie marki trzymają się najwyższych standardów jakości (ogólnie mi chodzi o korpo) a rzeczywistość bywa bardzo przyziemna. Osobiście zdarzyło mi się, że kilka razy doświadczyć gorszej jakości czy to obrazu czy dźwięku w multipleksie aniżeli w kinie lokalnym. Za to nie znoszę kina 4D, byłem raz na Avengersach Infinity War i nigdy więcej się nie wybiorę na coś takiego. Jakby mi po głowie skakał rozwydrzony bachor, albo taki co siedzi za mną i potrząsa mi fotel. Błyski, pryśnięcia wodą, w ogólnie nie można się skupić na obrazie, muzyce czy dialogach. Tragedia.
9:15 A tu może zaskoczę, ale wg mnie Denis miał pewną świadomość tego udźwiękowienia w IMAX (lub dźwiękowcy może chyba bardziej), bo widziałem film w dwóch wersjach... i pierwsza scena jak trupy spadają (to chyba nie spoiler, dosłownie pierwsze minuty filmu)... wbiły mnie w fotel i... jakby ustawiły moją uwagę na to co się będzie działo. Myślę, że to był efekt jak najbardziej zamierzony. Skakałem na fotelu razem ze wzdrygnięciami Paula na ekranie... Fantastyczne!
Nie mam zdania co do wersji reżyserskich, ale myślę że filmy powinny mieć wersje rozszerzone i aż mnie dziwi że wytwórnie filmowe nie chcą zarabiać jeśli by tacy chętni do obejrzenia byli bo często materiał ostateczny jest krótszy w kinie niż ten nakręcony. Może by jakiś materiał na ten temat?
Dziwne czasy że się nie opłaca lub nie chce. Do szefa w firmie przychodzi pracownik i mówi że odkrył iż są chętni na to co wyrzucają na śmietnik a konkurencja nawet na tym zarabia. szef na to:nie opłaca się,trzeba by kogoś zatrudnić do tej roboty albo zapłacić więcej komuś z pracowników,niech idzie na śmietnik. @@xvier96
Druga część rozczarowuje. Można się inspirować ale ,w przeciwieństwie do pierwszej części, zbyt mocno odbiega od książki i niektóre zmiany są niezrozumiałe..
Bylem w kinie na Diuna, część druga i szczerze wbił mnie w fotel. Fakt, nie chodzę często do kina, ale ostatnio takie wrażenie, że pół seansu oglądałem z otwarta japą zrobil na mnie Mroczny rycerz.
W dość krótkim odstępie czasu odrobiłem cześć 1 (tv), aby świadomie pójść na część 2 (kino). Proces poznawczy zadziałał na zasadzie od niewiedzy do uwielbiania świata przedstawianego. Następnie śledziłem komentarze oraz różne recenzje. Biorąc pod uwagę "wszystko wszystko" (bez bicia piany, bo punktów widzenia za/przeciw jest ogrom), ciągle zastanawiam się i zadaje sobie pytanie następujące: Czy ostatecznie to dobrze, że ekranizacja Diuny odbywa się w formie filmu (kino, czas antenowy, skracanie wątków itp.), a nie serialu (subskrypcja, brak kina)? Nie czytając książki, z komentarzy wnioskuję, że potencjał jest jeszcze większy niż ten, który mnie oczarował na ekranie kina.
1. Ciekawe, ze rezyser potrafil zintegrowac kolorystyke Giedi Prime z faktem, ze wystosowano czarno-biala kolorystyke na potrzeby nie pokazania krwi i w zw z tym- nizszej poprzeczki wiekowej filmu. Przyjemne z pozytecznym:D 2. Zgadzam sie z jednym z komentujacych i z autorem, ze powinnismy byc mniej straznikami poprawnosci przekladu literackiego dziela, a wlasnie doceniac sztuke filmowa. Troche to zaczyna zjadac wlasny ogon, o ile sie juz nim nie krztusi:P Pozdro!
Również uważam że trochę ktoś przegiął z poziomami głośności w niektórych momentach. Poza tym druga część Diuny jest naprawdę solidnymi kinem, pierwszy raz od dłuższego czasu wyszedłem z kina zadowolony, oglądając popularny film a nie jakieś niszowe produkcje.
Diuna cz. 1 to dla mnie film, który bez dialogów opowiada całą historię i sylwetki bohaterów, że nawet Jarmusch w moim rankingu spadł w tej kategorii na 2 miejsce. Dla mnie arcydzieło. Mocno odwzorowuje ducha książki też.
minimaraton był super! nie czułam upływu czasu, zanurzyłam się w tym świecie, specjalnie nie odświeżałam książki by wejść w narrację z filmu 😁 było 15 min przerwy akurat by skorzystać z wc jedyne minusy jakie zaistniały: primo - zapomniałam zatyczek do uszu... tak samo miałam na Blade Runner 2049 😂 secondo - sala pełna, nikt nie siorbał i nie chrupał, super, obok jednak siedziała para, znajomi czy związek, dziewczyna siedziała obok mnie i wzdychała... ciągle wzdychała! czy to akcja czy spokojny moment... nie wiem z jakiego powodu tak się męczyła, ale było yo trochę zabawne, a trochę przykre 🤷🏻♀️ sceneria, wnętrza, maszyny, ubiór, przedmiot, palety barw super ❤ z rzeczy zastanawiających: jak oni zsiadali z czerwii, szczególnie jak transportowali Wielebną Matkę? jak Czerw sunie w/na piasku?? linia prosta wydaje się nierealna do uzyskania przy takiej budowie ciała 🤔
Ciesz się z Wiedźmina :D Ale poważnie - film jest oczywiście cudowny - szczególnie w odniesieniu do tego co produkuje ostatnio holywood, disney i cała reszta. Z drugiej jednak strony trzeba sobie powiedzieć otwarcie, że film ten jest trochę źle skonstruowany. Pierwsza część miała za mało fabuły, a za dużo monumentalnych widoków - tak ? Oglądając drugą część miałem wrażenie, że lekarstwem na kiepski stosunek fabuły do widoczków z pierwszej części stała się kompresja fabuły. O ile w 3 godzinach części pierwszej mamy przedstawione wydażenia z okresu zaledwie może kilku tygodni, o tyle w tych samych 3 godzinach części drugiej przedstawione jest kilkakrotnie więcej wydażeń z okresu co najmniej pół rocznego albo nawet rocznego. Jest to straszna dysproporcja i żeby to wyrównać należałoby część pierwszą skrócić do godziny, a drugą wydłużyć do 5 godzin. Tak prawde mówiąc to nie mam przekonania czy Diuna powinna być prezentowana jako film kinowy - może z racji obszerności materiały jednak lepszy byłby serial zrealizowany z odpowiednim rozmachem. Z drugiej strony Kino to jednak Kino. Co do IMAXa, to myślę, że ludzie pracujacy w tym businesie mają już zniszczony słuch i dla nich IMAX uie wydaje się tak głośny. Inna sprawa jest taka, że IMAX jest jednak przereklamowany. Ludzie którzy chodzą do IMAX żeby się poczuć w środku akcji, idąc do zwykłego kina nie siądą w przednich rzędach - bo przecież nie będą siedzieć w ekranie, a przecież prawda jest taka, że efekt jest z grubsza taki sam :D
Nie mogę się z tobą zgodzić w kwesti interpretacji uznanego dzieła to tak jabyśmy chcieli poprawić obraz Mona Lisa lub freski w kaplicy Sykstyńskiej. Jeśli twóra chce przedstawic jakieś swoje dzieło to nich go napisze zrobi scenariusz i sie pochwali oto moje dzieło. Ja rozumiem że nie wszystko można przenieść wiernie na ekran ale na boga nie róbmy z Liet-Kynesa kobiety nie róbmy z takiej postaci jak Chani notabene córki Lieta rozwydzrzonej małolaty. Nie usuwajmy kluczowych postaci oryginalnej powieści nie wypaczajmy spójnej i logicznej narracji a potem nie wmawiajmy że oto jest moje dzieło bo mam taki kaprys. Wiekszość huraoptymistycznych reakcji na ten film pewnie pochodzi od ludzi którzy nie czytali Diuny i mogę ich zrozumieć bo wizualnie ten film może sie podobać jednak takie przeróbki to jednak kalanie takiego dzieła jakim jest Diuna Franka Herbeta jest profanacją wielkiego dzieła. To niczym Wiedzmin w produkcji Netflixa. Nie wiem czemu musimy sie godzić na coś takiego. Nich twórcy powiedzą że czerpali inspiracje z książki ale jest to inna opowieść i niech sią inaczej nazywa a nie używają oryginalnego tytułu co trąci o plagiat.
To tak nie działa. Nie da się zekranizować książki 1:1. Raz że inne medium a dwa że film trwa max 2-3h. To musiałby być serial, który byłby strasznie rozwleczony i nudny. Przecież w książce ogrom treści to wewnętrzne przemyślenia bohaterów. Mielibyśmy co chwilę mię wewnętrzne monologi jak w dowcipach o Stirlitzu?
Nie wiem czy też zwróciłeś na to uwagę, bo o tym nie powiedziałeś w filmie, ale zastosowanie czarno-białej palety na planecie Harkonenów jest dodatkowo bardzo ciekawie uzasadnione. Ponieważ na ich planecie jest czarne słońce, co sprawia, że całe otoczenie wygląda na monochromatyczne. Takie proste, a tak świetnie działa.
Byłem na maratonie pierwszy raz w życiu. Nigdy więcej, około 2 w nocy łapało mnie juz turbo spanie, a tutaj jeszcze godzina filmu. Ogólnie efekt świetny, gdyby tylko maraton był od 18 do 24 to bym polecał każdemu. Efekt końcowy, jest taki, że podwójna dawka Diuny, może być tylko przebita potrójną dawką Diuny :)
18:04 Panie kolego... bylem na maratonie trylogi director cut LOTRa. 12h w kinie. Przerwy miedzy filmami byly doslownie 2 minutowe i jazda dalej. 12h !! wysiedzialem cale. cala noc. Bo zaczelo sie jakos kolo 22:00 a wychodzilismy z kina przed 11:00 :)
D2 jeszcze nie obejrzałem, ale miło było posłuchać różnych opinii. Co do dubbingu, to myślę, że młodsi widzowie są już na tyle przyzwyczajeni, że wolą z dubbing. Ja sam osobiście wolę jednak mimo wszystko oryginalną wersję językową. A jeśli chodzi o maratony - byłem raz, było spoko, ale wolę jednak oglądać każdą cześć osobno.
ostatni komentarz-ja chodzę na filmy z dubbingiem, co wynika pewnie też z mojego doświadczenia z grami. We wszystkie gry grałem po polsku, dopóki nie przyszedł czas na Elden ringa, który wersji polskiej (ale tylko nagranych dialogów) nie ma. Gdyby nie to, że z cutscenek w tej grze zapamiętuje się cytaty, to pewnie bym stwierdził, że wszystkie cutscenki do wywalenia. Ale nie, bo ten NPC powiedział to, ten boss powiedział tamto, inny boss ma charakterystyczny akcent-beż tego bym to wszystko skipował. I dlatego właśnie lubię chodzić na filmy z dubbingiem, bo we wszyskie gry grałem po polsku
Ja nie jestem wrażliwy na hałas, w kinach najczęściej jest dla mnie za cicho, ale przyznam, że seans "Tenet" w IMAX to zmienił. Wyszliśmy z kina z bólem głowy i od tamtej pory waham się wracać na tak długi film. Kiedy obejrzałem "Skywalker: Odrodzenie", dźwięk był niesamowity. Ten sam film obejrzany zaraz potem w Cinema City 4DX w wersji z dubbingiem już tej rewelacji nie miał, bo na przykład wyraźnie gorzej (za cicho, bez wyrazu) brzmiały pojedynki na miecze świetlne. Ten moment, w którym miecz uderza w metalowe części wraku, w ogóle nie jest podkreślony w wersji 4DX, jakby nie czuć było wagi każdego uderzenia. Dajcie znać, czy po "Diunie" z IMAX wychodzi się z bólem głowy . Nie wiem, które kino wybrać. Aha, pierwsza część mi się za bardzo nie podobała, wolę poprzednie odsłony, ale wszyscy zachwycacie się "dwójką", więc przekonaliście mnie.
Byłem na maratonie najnowszej trylogii Gwiezdnych Wojen. Przy 3 już było ciężko ale ogólnie fajne przeżycie. Największym minusem wtedy nie była długość tylko ilość osób na sali, była po prostu pełna. A co do Diuny to oglądałem w dniu premiery, seans z dubbingiem i oprócz mnie 3 osoby na sali, więc ludzie wolą napisy. Minęło prawie półtora tygodnia, a ja dalej mam ochotę iść do kina i oglądnąć po raz drugi Diunę i nie mam przeświadczenia że będę się nudził.
Co do poziomu głośniści w IMAX to pełna zgoda. Na "Oppenheimer" i "Dune" Part 2 miałem przygotowane filtry w uszach, które redukują głośność. Te same filtry używam od lat na koncertach w klubach czy arenach. Wiem ,że dźwięk do IMAX jest miksowany inaczej. Zakres dynamiki jest zbyt szeroki i możliwe ,że na tym etapie ktoś z IMAX się odpala :D Jak mówią twórcy IMAX , ten dźwięk ma tobą wstrząsnąć. Sam film oczywiście petarda. Książka zawierała również kilka niedociągnięć logicznych, które z biegiem czasu były poprawiane przez autora. Osobiście dobrze się bawiłem na filmie i to jest najważniejsze.
Mój pierwszy i najdłuższy maraton to 4 części John’a Wick’a od 21 do 6 rano i dałem radę na luzie przebijesz to?😂😂 bez odsypianie 💪😎👍 zero kawy napojów popcornu jakoś nie lubię🤷 ale noc w kinie super sprawa maratonik DIUNY również 🔥 polecam tylko trochę drogo ale co zrobić pozdrawiam.
Byłem w imax, dźwięk mi nie przeszkadzał, ale siedząc w 2 rzędzie czuje wielkie rozczarowanie. Nie było już miejsc (tydzień wcześniej kupione bilety). Wg mnie pierwsze 3 rzędy przy tych rozmiarach i proporcjach ekranu nie ma żadnego sensu i jest nabijaniem klientów w butelkę.
Też mnie to wkurza, że w kinach jest tak głośno, dlatego do kina zwykle zabieram stopery (-30 dB, a i tak wszystko słychać, i to nie tylko w scenach akcji).
Ja jestem osobą która była lekko nahypowana na ten film i mnie ZAWIÓDŁ. Nie czytałem książki i nie śledziłem recenzji, mimo to dobiegały do mnie głosy, że to świetny film, a pierwsza część bardzo mi się podobała. Uważam że druga był pozbawiony emocji (w jedynce jakieś mimo wszystko były), relacje postaci nie były rozwijane, ciekawe wątki były przerywane inne się wlekły, cała epickość pierwszej części gdzieś wyparowała, a działania bohaterów wydawały się nielogiczne. Zabrakło zarysowania świata i tego mistycyzmu o którym mówiłeś. Nie zgadzam się z prawie wszystkim co mówiłeś. Film był DOBRY, po prostu dobry, liczyłem na trochę więcej PS. Jestem jedną z osób które wolą dubbing, a to dlatego że czytam powoli i nie nadążam za śledzeniem dialogów i podziwianiem filmu na raz, a Diune warto podziwiać
Wyszedłem z kina zdruzgotany . Scenariusz kompletnie przejnaczyl przekaz powieści. To co wyprawiają scenarzyści w Hollywood jest przerażające ! Żenada !
Po wyjściu z dwójki czułem się jak po filmie Chłopi. Wizualnie i dźwiękowo niesamowite... A z fabuły irytowały mnie wszystkie postacie poza "Zendayą" :D... W sumie obydwa filmy pokazują walkę o władzę i jej negatywne dla zwykłych ludzi efekty... Człowiek wychodzi z seansów z gorzką myślą - tak działa świat
Kategorycznie nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że w IMAX'ie jest za głośno. To jest jedyne kino, w którym możemy poczuć, że rzeczywiście oglądamy wielkie widowisko. Właśnie dzięki temu, że nagłośnienie jest potężne. Nie zamieniłbym tego na nic innego i na szczęście Cinema City nie może nic z tym zrobić, bo to są globalne wytyczne dla wszystkich kin IMAX na świecie. Jeśli krzesła się nie trzęsą to znaczy, że jest za cicho ❤
No i wychodzi na to, że mam niepopularną opinię, trudno :). Książek nie znam, na pierwszą Diunę poszłam ze znajomymi i bardzo dobrze odebrałam film. Podobał mi się worldbuilding, ta powolność, na którą sporo osób narzeka. Bardzo podszedł mi cały motyw kulturowego zderzenia Atrydów z Fremenami, ale też - Atrydzi mnie kupili, zainteresowali, przejmowałam się ich losami. Wizualnie było świetnie, co do muzyki to byłam trochę zaskoczona - idealnie pasowała w momencie oglądania filmu, ale absolutnie nie nadaje się do puszczenia w tle jako sam soundtrack do posłuchania. Nie miałam nigdy wcześniej takiego odczucia. I jeszcze jedno - bardzo dobrze oglądało mi się ten film w kinie i miło go zapamiętałam, ale miałam dokładnie zerową potrzebę obejrzenia ponownie, gdzie potrafię ulubione rzeczy oglądać aż do znudzenia. Na dwójkę poszłam raczej pozytywnie nastawiona po pierwszej części, ale bez jakiegoś zajarania - ot, z perspektywą miłego spędzenia czasu z grupą znajomych. Wizualnie bardzo mi się podobało, zwłaszcza po filmach plujących kolorowym CGI to tutaj scenerie, maszyny itp. wyglądają tak, że za 20 lat nadal się obronią (tak jak dziś broni się Władca Pierścieni). Ale w zasadzie na tym plusy się kończą, poza samą końcówką, która przykuła moją uwagę, i pojedynczymi scenami. IMAX poziomem głośności zabijał, pół filmu spędziłam ze słuchawkami w uszach, bo inaczej się nie dało. Najgorsze było to, że fabularnie film mnie zwyczajnie nudził. Nie na to nie poradzę, losy żadnej z postaci mnie nie obchodziły, więc nie czułam potrzeby "kibicowania" komukolwiek. Po godzinie zerkałam co chwilę na zegarek, ile tego jeszcze przede mną, a zakończenie było mi obojętne. Ostatni kwadrans filmu trochę to zmienił, ale ogólnie wizualny majstersztyk i fajne, dynamiczne sceny walk nie wynagradzają dwóch godzin nudy. Wątek romantyczny wyglądał jak zlepek generycznych scenek i nie potrafilam "kupić" uczucia, które tam miało niby być. Ogólnie, gdybym włączyła ten film w domu, pewnie albo bym go wyłączyła po tej godzinie, albo zaczęłabym coś robić i oglądać tylko w tle, tym samym tracąc najlepszy aspekt - wizualia.
Maraton Władcy pierścieni wersji rozszerzonych to mój coroczny rytuał i rzeczywiście jest ciężko- w domowych warunkach przynajmniej można wstać, poruszać się. W kinie nie wyobrażam sobie tak długiego siedzenia, szczególnie że trzy-godzinne filmy to już katorga dla moich kończyn dolnych :)
Jest jeden haczyk - nie ma gwiazd, które wyglądałyby tak, jak w układzie z planetą Harkonennów. Oczywiście różne niewytłumaczalne i metafizyczne rzeczy są częścią tematyki science-fiction, ale raczej mówimy tu o rzeczach zbudowanych przez człowieka, a nie o naturalnie powstającym świetle, którego natury nie da się wyjaśnić, pochodzącym z gwiazdy.
Ja jestem bardzo zadowolony z warstwy wizualnej. To na prawdę siadło. Jeśli chodzi o opowieść to trochę była polka galopka. Wyglądało to tak, że kilka lat knucia i przekonywania Fremanów zostało skompresowane w kilka miesięcy. Dla mnie było mało przekonujące. Zgodność z książkami. Tu nie chodzi o drobiazgi. Chanii jest inną postacią, Jessica jest inną postacią, Alia się nie urodziła (najbardziej przenoszona ciąża w historii).
@@BuggiEU Trzeba zrozumieć osoby, które są zawiedzione dużymi rozbieżnościami z oryginałem. Dla jednych jest to tylko drobiazg, dla innych wywrócenie świata przedstawionego do góry nogami. Trzeci film może być bardzo inny niż książka. W ostatnich latach takie zmiany obserwujemy bardzo często w filmach i serialach i wcale mnie nie dziwi, że wiele osób ma alergie.
@@banc76 No to niech sobie czytają książki w kółko. Film to inna gałąź sztuki i inaczej skonstruowane historie w nim działają. Nie czytałem książki ale na razie wszystkie zmiany o jakich słyszałem wyglądają na zmiany na lepsze.
@@BuggiEU Można odwrócić narracje. Niech filmowcy wymyślą swój oryginalny scenariusz. Jak ktoś zabiera się za świat wykreowany w książkach znany i rozwijany od kilkudziesięciu lat to zrzeka się własnej wolności twórczej. To gdzie jest granica między adaptacją (wierną książkom) a gdzie odlepiony fanfik to jest ocena indywidualne. Wiele indywidualnych ocen skleja się w bardziej społeczną ocenę.
A jeśli chodzi o dubbing to potrzebny jest np młodej widowni, bo film jest, od 13 lat. Co mnie co prawda zaskakuje, ale... Do tego wszyscy którzy mają problemy ze wzrokiem czy przetwarzaniem zmieniających się obrazów. Albo patrzą na napisy, też tak miałam kiedyś, albo na kadry filmu. Spróbuj się człeku skoncentrować tylko na napisach a zrozumiesz jak to przeszkadza w odbiorze. Także dubbing jest potrzebny sporej części społeczeństwa i dobrze, że jest. Avjavtez wolę napisy.
W jednych scenach czerwie poruszają się z szybkością pociągu pospiesznego i Paul z ogromnym trudem się na jednym z nich utrzymuje, w kolejnych ujęciach szaty podróżujących na czerwiach, proporce i chorągwie ledwie powiewają jakby to była przejażdżka w tempie spacerowym. Czerwie poruszają się pod powierzchnią pustyni, ale kiedy ktoś na nich siedzi, to nagle z niezrozumiałych powodów nagle im się zmieniają zwyczaje i ślizgają się po powierzchni, nigdy nie zanurzając grzbietu w piachu. Na arenie na Giedi Prime są setki tysięcy... wygenerowanych komputerowo, niewyraźnych klonów (co widać wyraźnie, kiedy się trochę przyjrzeć). Paul ma nóż wbity w brzuch po rękojeść, ale nie umiera, po chwili wbija nóż w brzuch Rautha i ten oczywiście umiera. Po tym Paul wyciąga nóż... z okolic swojego obojczyka. Dawno nie widziałem bardziej przereklamowanego filmu, z większą ilością błędów i niedorzeczności. Na dodatek, sceny na Diunie były w tonacjach bardzo jasnych i wyblakłych (tzw. high key), przez co było widać każdą plamę na ekranie. Okazuje się, że ekrany kinowe są niesamowicie brudne i zakurzone, ale normalnie tego tak nie widać. Wielkie rozczarowanie, bo pierwsza część zrobiła na mnie ogromne wrażenie, a hype przed drugą zapowiadał arcydzieło. Jeśli chodzi o filmy Villleneuve'a, to arcydziełem jest Blade Runner 2048. Duna II jest co najwyżej ok.
Z czerwiami jest wytłumaczone w książce, te haki służą do odgięcia pancerza czerwia eksponując jego delikatne wnętrze na piasek, czego czerwie nie znoszą i starają się jak najbardziej zmniejszyć tą ekspozycję, obracając dany pierścień pancerza na powierzchnię. Dlatego jeździec zawsze jest na powierzchni, tak też 'dosiadają' wielkich czerwii, same 'pomagają' swoim jeźdźcom. Dzięki temu jeździec może też kierować czerwiem, odginając pancerz w innym miejscu na pierścieniu. Nie było to zbyt dobrze pokazane w filmie. Ze sztyletem, nie pamiętam jak było w książce, ale na seansie wydawało mi się, że Paul miał wbity swój własny nóż w brzuch, w trakcie walki, którym później zabił Freuda, a z ramienia wyciągnął jego nóż, mogę się mylić, ale wydawało mi się że był raniony dwa razy.
Co do czerwi - w filmie było to pokazane w jednej scenie, że czerwie są podzielone na takie pierścienie, pod którymi mają otwory. Paul pierwsze co zrobił po wskoczeniu na czerwia, to odsunął jeden z nich, odsłaniając otwory przypominające nos. W książce dodatkowo była informacja, że czerw z odsłoniętymi otworami (nie pamiętam czy było wytłumaczone po co one są) za wszelką cenę próbuje je utrzymać na powierzchni, bo piasek je podrażnia. Na tej samej zasadzie działa skręcanie - odsłania się otwory bliżej któregoś z boków czerwia. Co do tego czemu Feyd Rautha tak szybko zginął - możliwe, że Paul miał zatrute ostrze, ale w tym przypadku podzielam Twoją opinię, że ta scena (tak jak sporo innych) była mało wiarygodna.
Zasadę poruszania się czerwiami i dlaczego suną po powierzchni warto wyguglać, jest wyjaśnione. Choćby na Wiki. Klony na Giedi Prime aż tak się nie rzucają w oczy, bo wszyscy łysi na jedno kopyto,za to jak Paul idzie wśród wiwatującego tłumu Fremenów.... Tylko środek się rusza, a reszta tłumu dookoła to nieruchome groszki 😂
Byłem na 2 i do mnie nie dotarła. I tu nie chodzi o to czy emocje i fabuła są przekazywane obrazem. Chodzi o to, że ta „ obrazowa fabuła” jest słaba, „rwana” wtłaczana jakoś tak chamsko i prosto, emocje są płytkie i jałowe. Ten film dla mnie nie ma duszy i głębi.
Liczba seansów Diuny z dubbingiem nie pokazała ile osób chce oglądać z dubbingiem, tylko co komuś w kierownictwie kin wydaje się na temat zapotrzebowania na dubbing i ten ktoś powinien za to wylecieć z roboty. Patrzyłem na rezerwacje seansów w Imaksie w sobotę po premierze i na dubbing było zajętych 6 siedzeń, a na następujący po nim seans w oryginale prawie pełna sala poza najgorszymi miejscami.
Nie ludzie wolą z dubbingiem, tylko z dubbingiem są seanse o normalnych porach i jest ich dwa razy tyle co tych z napisami. W moim kinie były 2 seanse z napisami o godzinach w których ludzie są w pracy a reszta z dubbingiem- także taki wybór, to żaden wybór.
Kurczę...chciałbym podzielać entuzjazm, niestety byłem zmęczony tym piachem, uderzeniami jasnych scen po tych ciemnych, nie wierzyłem w bliską relację Paul z dziewczyną, scena ze śmiercią Paul, wow kiedy to się stało i jak, no i zakończenie, znów brak domknięcia i teraz czekamy do 2027?
Od dawna nie chodzę do IMAXA i do Cinema City w ogóle, bo jest za głośno. Ponad 100dB przez ponad 2 godziny może permanentnie uszkodzić słuch, po prostu.
Obrazki, dźwięk, casting i gra aktorska w tym filmie są na najwyższym poziomie. Natomiast tworcom totalnie nie udało się sprawić aby obchodziły mnie losy bohaterów - serce nie zabiło mi szybciej ani razu. Poza tym jest kilka głupotek typu: dlaczego po zmianie Rabana na Feyda, Harkonenowie nagle zaczynają sobie radzić z rebelią. Że niby zaczęli używać większej siły ognia? A to Raban nie mogł tego zrobić? Nie ma to sensu.
I tak kocham stara wersję Diuny nowa pierwsza część widziałem super mimo że czekam na wolny wekend by po zobaczeniu tyle opinii D2 na Y. Z ochota chce ten film zobaczyc6
Co ciekawe, czarno-biało jest tylko na zewnątrz, przy naturalnym świetle planety. We wnętrzach, gdzie jest sztuczne światło, jest już kolorowo i płynnie przechodzi w czerń i biel, gdy postacie wychodzą na zewnątrz.
Do wszystkich, którzy przychodzą z paczkami chipsów/ciastek i innymi szeleszczącymi chvjstwami do kina: nie macie w ogóle wyobraźni, sale kinowe są tak wyciszone, że nawet jak ktoś puści cichacza to wszyscy to usłyszą. Nie czaje jak można w ogóle przychodzić z jakimiś foliowymi paczkami z żarciem i szelścić przez cały seans. Do kina się chodzi obejrzeć film, a nie wpi3rdalać xD Nie wiem czy mam pecha, ale jak wychodzi jakiś naprawdę dobry film jak Diuna czy Avatar, to za każdym razem trafi się jakiś frajer w kinie, który zniszczy wszystkim wokół oglądanie filmu. Szkoda, że pracownicy kina w ogóle nie kontrolują, co ludzie wnoszą do tych sal. Wszystkie szeleszczące rzeczy powinny być usuwane przy sprawdzaniu biletów.. bez kitu
Co do komentarza który mówi że jest to niewierne książce. Po prostu resyżer zmienił fakty tak więc końcówka nijak nie pasuje do książki. Po prostu książki Herberta nigdy nie powinny być filmami bo one się po prostu nie nadają. Wiem że resyżer zasugerował się sugestiami autora lecz wierniejsza jest pierwsza adaptacji niż ta teraźniejsza.
Byłem na Dune 2 dwa razy w IMAX za granicą. O ile podczas reklam, trailerów było dla mnie za głośno, to podczas seansu było ok, natomiast kilka razy nie było słychać wyraźnie dialogów.
Chciałbym tylko zauważyć odnośnie rozgraniczenia Książki i Filmu. Jak się ktoś zabiera za adaptację największego dzieła w historii S-F to można się lekko wpienić kiedy piękny wizualnie film okazuje się cudownym dziełem..... Ale jako adaptacja jest mierny. Oczywiście lepszy od potworka Lincha. Po części pierwszej byłem spełniony po drugiej byłem mocno zawiedziony skrótami myślowymi i zupełnie niezrozumiałą dla mnie zmianą rozkładu akcentów fabuły. Wychodzi na to że najlepszą dla fana książek adaptacją tego uniwersum dalej pozostaje miniserial z 2000 roku.
ale akurat 2 tez ma swoje problemy pomimo ze jest to piękne wizualnie ,fabularnie jest parę rzeczy z którymi albo sobie poradzą albo się wywrócą w 3 części :D
jak dla mnie to było arcydzieło które zasługiwało bym nawet ja poszedł do kina ( 14 lat w kinie nie byłem nie licząc szkolnych wycieczek bo ostatni raz byłem w 3sp w kinie)
Akurat scena z areną kolorystycznie fajna ale jakość efektów komputerowych bardzo kiepska dla tej lokacji i nie daje wrażenia epickości. Ci widzowie na arenie jak z Fify 95.
Dla mnie scena gdy Paul udaje się na wiec Fremenów jest mistrzowska. Tuż przed nią są ze 2-3 ujęcia kamienistej pustyni (widok z drona). Potem jak Paul idzie przez tłum Fremenów i jest ujęcie z góry, to wygląda to jak te kamienie na pustyni. Bardzo symboliczne i chyba mało kto załapał
ja nie lubie dubingu wręcz za nim nie przepadam (wole lektora) lecz byłem kilka dni temu na diunie z dubingiem i jakoś mi to nie przeszkadzało według mnie problem z dubingiem jest taki że głos jest źle dobrany do postaci ale jak pisałem tutaj chyba jak bym miał obejrzeć diune 2 jeszcze raz to wolałbym z dubingiem niż w orginalnej wersji (to moja opinia)
Szczerze ja regularnie chodze na maratony filmowe. Nie mam problemu z takimi. Ba nawet lepiej sie oglada filmy na takim maratonie moim zdaniem, bo jest sie w swiecie filmu ciagiem. Czasem takie maratony to dluzej niz jeden dzien trwaja. Z siostra maraton rozszerzonych Hobbitow i Wladcy pierscieni zrobilismy z przerwa na spanie miedzy 3 hobbitem i Druzyna pierscieni.
Tak nieco humorystycznie - przed seansem po prawie 30 minutach reklam nagle wchodzi scena z wydmami, pustynią, skrzącymi się w powietrzu czerwonymi drobinkami, na wydmie stoi zakapturzona postać. Następuje najazd kamery na nią a tam... Po z Kungfu Pandy wcina jakieś jedzenie i mówi coś w stylu "idealnie przyprawione". No złoto, złoto, przed Diuną taki prztyczek w trailer innego filmu wpleść 😅
"Just a right ammount of spice" to piękny pun po angielsku :D
Kuźwa, dlaczego u mnie tego nie było xd
A, też tak miałem 😅
Dawno nie byłem w kinie i zapomniałem, że to reklamy zaczynają się o podanej godzinie a nie film , kiedyś reklamy trwały 15 min a teraz to już 1/4 średniej długości samego filmu. MASAKRA
Mialem ten sam motyw 😂
Diuna część 2 to absolutne mistrzostwo. Wizualnie/dźwiękowo na najwyższym poziomie. Cieszę się, że mogłam doświadczyć takiego piękna w kinie.
Ja nie widziałem nic w kinie. Precz z multikinem. Dno dna. Jakość tragedia
Wydaje mi się, że ludzie przestali umieć doceniać filmu. Po Marvelu albo jest coś nudne, albo wybucha coś na ekranie. A tu faktycznie niedużo z pozoru się dzieje. Ale samo karmienie oczu obrazem i dźwiękiem daje frajdę, już nie mówiąc np o tym jak brzmi chociażby jeżyk Fremenów, wszystkie smaczki poukrywane robią robotę.
Mała ciekawostka. Obsada i scenarzyści tak bardzo wczuli się w oddanie głębi fremeńskiej kultury, że na planie pracowali scecjaliści od "fremeńskiego akcentu". Ich zadaniem było pilnowanie, by słowa w tym języku były właściwie wypowiadane.
Sam Villeneuve dziwił się, iż jego współpracownicy tak bardzo przejmują się "wymyślonym językiem".
W Cinema City było tak glośno, że na ekranie było widać w którym miejscu za ekranem jest umiejscowiony głośnik. :)
potwierdzam byłem wczoraj w Cinema City korona Wrocław sala nr 9 .było tak głośno aż nieprzyjemnie
Polecam Dream od Heliosa, mają Dolby Atmos ;)
@@Serew9 I te fotele. Siedzę sobie w drugim rzędzie i jest mi dobrze.
@@rsn5101 Nie byłem, ale oglądałem we Wroclavii i nie było tragedii. Fakt, było głośno, ale nie czułem, że jakoś przesadzili. Właśnie coś słyszałem kiedyś, że Korona ma problemy z IMAXem. Masz jakieś porównanie? Bo nie byłem w Koronie nigdy na IMAX. Pozdro!
Też uważam że w multipleksach jest stanowczo za głośno
2:38 Akurat montaż (Joe Walker) był dość mocno wypracowany drużynowo, bo to nie pierwsze rodeo składu Villeneuve/Fraser/Walker. Jeśli robi się film tak sensoryczny jak Diuna, montaż właściwiej jest określić terminem przeniesionym z jego angielskiej nazwy: "edycja".
Zazwyczaj nie chodzę do kina. Zbudowałem sobie własne. Niestety, w tym przypadku (jak i paru innych, np. Avatar) nie wytrzymałbym kilku miesięcy czekania na płytę.
Zaczęło się kiepsko. Po lewej młodziutka para, która zaraz po zasiądnięciu wyciągnęła 2 paczki pringles i 2 butelki coli. Rozpoczęła intensywne gruchanie, połączone z okresową wymianą wydzielin jam gębowych. Po prawej dwóch facetów, którzy nie dość, że się spóźnili, weszli po napisach, to jeszcze od razu wyciągnęli megapakę jakichś chipsów. Z przodu parka, co prawda niegruchająca, ale świecąca mi w twarz ekranami telefonów wielkości ebooka. Myślę sobie: „[Beep], sam tego chciałeś…”
I stał się CUD! Gdy Villeneuve wytoczył kawalerię, gdy gruchnęło po raz pierwszy, sąsiedztwo zapomniało o tym, co trzymało w łapkach! Zero chrzęstów, zero szeptów, zero mlaskania i cmokania, zero świecących ekranów! Ja sam zapomniałem, że chcę siku :)
Odniosłem podobne wrażenie. Sala pełna, podczas reklam sporo osób rozmawiało dość głośno i śmiało się - nie przeszkadzało mi to, ale obawiałem się, czy będzie spokój podczas seansu. Na szczęście na widowni przez cały film cisza jak makiem zasiał. Sam zapomniałem, że mam ze sobą małą przekąskę i najwyżej od czasu do czasu sięgałem po łyk wody.
Miałem jedną paniusię, która jednak musiała regularnie zaglądać w swój święcący jak reflektor telefonik.
Diuna cz. 1 bardzo mi się podobała, dźwięk, obraz, itp. cz. 2 całkiem dobra, ale jakoś miejscami wydawało mi się, że film jest mocno pocięty i się sceny nie kleją.
Apropo tego, że podczas seansu Diuny ludzie są mocno na filmie skupieni. Jak byłem na premierę i była pełna sala to tak było. Dzisiaj byłem drugi raz i jakiś typ się śmiał z filmu (tak to odebrałem, z filmu a nie śmiesznych rzeczy w filmie), więc jak widać i tak można trafić. Na szczęście mój pierwszy odbiór nie był w żadnym stopniu zaburzony. I teraz oglądając drugi raz, patrząc już przez odrobinę mniej różowe okulary, faktycznie wersja reżyserska by się temu filmowi przydała. Niektóre sceny, czy raczej rzeczy które w domyśle działy się między scenami, powinny mieć mieć swój czas ekranowy. Dwa przykłady to atak na bazę fermenów i to, że ta koleżanka Chani tam została sama. Kompletnie nie wiem dlaczego to się tak wydarzyło. Drugi to gdy Harkonneni są świadomi Muad'Diba. Nie jest to zupełnie wytłumaczone jak się o nim dowiedzieli, nie jest pokazany jego "rozwój" i jego szerzenie świadomości o nim samym. Nie chciałbym żeby film tłumaczył wszystko łopatologicznie, ale jakieś sceny wg. mnie by się tu przydały.
Kompletnie nie rozumiem komentarzy, że ludzie się zawiedli, ponieważ czytali książki i im się nie zgadza z filmem. Sam jestem świeży, przeczytałem 2 książki rok temu i uważam, że czytanie książki było cudowne, a oglądając ten film miałem wrażenie, że czytałem książkę oglądając film. Nigdy w życiu się tak nie czułem. Ktoś kto czyta książki, wie jakie to jest uczucie, jak się czyta non stop, ponieważ tak mocno wciąga. Film ukazuję to świetnie. Owszem, 3 rzeczy mi się nie podobały, były różne od książki, jedna z nich powinna być na pewno uchwycona. A jak oceniam film? 10/10 ponieważ te rzeczy przy całokształcie są nieistotne. Polecam przeczytać książki. I hype jest na trzecią część niesamowity. 2. książka była lepsza niż pierwsza ;)
Ciekawi mnie jak wyobrażasz sobie zekranizowanie 2 książki? Psycho-Filozoficzny traktat przełożony na ekran kina.
No mi jednak ciężko się oglądało zepchnięcie matki na 2 plan, by Zandaye dać na 1. Najbardziej straciła na tym postać Paula
Byłam kiedyś w Sylwestra na maratonie filmów z DiCaprio. O ile mnie pamięć nie myli były to Zjawa, Wielki Gatsby i Incepcja, niekoniecznie w tej kolejności. Ponieważ było to wydarzenie sylwestrowe to między filmami były jakieś poczęstunki i oczywiście o północy szampan oraz podziwianie fajerwerków, ale trzeci seans już ciężko było przetrwać. Głównie ze względu na długie siedzenie, ale moje oczy pod koniec też nie były zachwycone 😅 Mimo to same filmy i całe to wydarzenie wspominam z przyjemnością, choć dzisiaj nie wiem czy odważyłabym się na powtórkę 😊
Oddzielam wersję filmową od książki. Nie czytałem książki. Dopiero teraz nadrabiam, ale wciąż w postaci streszczeń i omówień. Niemniej: oddzielam. I w związku z tym odczuwam wielką krzywdę w poprowadzeniu wątku miłosnego Paula i Chani. Cały drugi film skazuje się ich na siebie po wsze czasy, by w samiuśkiej końcówce, zupełnie od czapy, zupełnie bez potrzeby zrobić zwrot akcji: Paul bierze córę Imperatora jako polityczną brankę, Chani zszokowana łapie czerwia i wraca na pustynię. Ja rozumiem cliffhanger, ale niech to chociaż ma ręce i nogi. Tymczasem tuż po wzięciu córy, co miało udobruchać wysokie rody na orbicie, dostajemy przekaz zwrotny od tychże, ze środkowym palcem. Czyli: młodzian w jednym momencie przestrzelił politycznie i narozrabiał w relacji intymnej. Skoro już ta relacja i tak różni się od książkowej a reakcja rodów też jest inna niż u Herberta - ja się pytam: po co? Jest to nieprzekonujące i zwyczajnie po ludzku wielkie świństwo zrobione człowiekowi przez człowieka. Obawiam się, że pan reżyser nie poskleja tego w trzecim filmie, będzie się dalej nade mną pastwił... (Pozdrawiam czytających książki i mądrzejszych od papieża, że tak trzeba było, że nie rozumiem polityki i siły nieuchronności wydarzeń oraz roli Mesjasza. To tylko wizja świata pana Herberta, której nie zamierzam podzielać. Miłość to miłość. Rzuca się wojny i trony w p.sdu i jedzie się razem na pustynię czerwie pasać, póki śmierć kochanków nie rozłączy.)
Filmowa chani przypomina pewną osobę z 4 tomu, jeśli jej wątek rozwinie się podobnie do tego z 4 tomu to będzie to miało sens :)
przeczytaj najpierw książki i dostaniesz większość odpowiedzi xD relacja chani i paula jak najbardziej poprawna
@@wzdluzony poprawna z punktu widzenia świata przedstawionego przez Herberta? Dziękuję. Nie interesuje mnie świat, w którym istnieją aranżowane politycznie małżeństwa i jednocześnie konkubinaty, w których ewentualnie można realizować jakieś uczucia. (A przecież w książce Chani nawet partnerką Paula nie jest, ściele mu się u nóg, bo taka jest "kultura" Fremenów...) Argument "mamy to i w dzisiejszym świecie" jest dowodem anegdotycznym. Mamy, ale na skalę nieistotną dla ludzkości. Chyba że się uzna, że dwór królewski w UK to jakiś wyznacznik współczesnego sposobu funkcjonowania w polityce i życiu codziennym. Zatem: ten świat to jakaś fantazja pana w średnim wieku, lubiącego przemoc, uległość kobiet, homofoba i zwolennika zamordyzmu dla "dobra" mas. Przykrywanie tego teraz eleganckim "ale to pionierska powieść klimatyczna" to doprawdy fiołek na wzgórzu niezłego nawozu :)
@@farfaranyway1688 nikt z tobą nawet nie będzie dyskutował jak nie znasz źródeł. to jak dyskutować z jakimś foliarzem o szczepionkach, który z wykształcenia jest mechanikiem lmao nie wiem co ty probujesz udowodnic
@@wzdluzony ależ oczywiście, że nie ma tu analogii, bo przeczytanie tych książek nie czyni z Ciebie literaturoznawcy/politologa/psychologa etc. Ja zaś tylko nadmieniam, że wszystkie opisy książek poczynione przez tych, co to nie będą ze mną dyskutować, odpychają mnie od tego uniwersum. Zostaję przy filmach i liczę na mocne odejście od fabuły :)
W kwestii zgodności z materiałem źródłowym Frank Herbert przyznał się, iż popełnił w niej dużo błędów, które Villeneuve zdecydował się naprawić.
Imperator był w książce stanowczo za młody (miał tylko 35 lat), syn Paula i Chani pojawia się tylko po to, by zginąć w ataku Harkonenów, zaś sam Herbert stwierdził, iż w książce uczynił Muad'Diba postacią zbyt pozytywną, co było głównym powodem napisania "Diuny Mesjasza".
A imperator czasem nie był stary, tyle że miał wiele zabiegów odmładzających i tylko wyglądał jak 30-latek? Chyba Irulana o tym w książce wspominała.
Możesz napisać źródło
@@kamilkorczak7510 Wiedzą o tym fakcie pochodzi z zestawienia angielskiego "Watchmojo" zatytułowanego "Top 10 Things Dune Parts One and Two Change From the Book"
@@wojtekreliga3881 dzięki wielkie
Drugi punkt, u mnie na sali absolutnie tak samo, pełna sala, ale każdy zaabsorbowany filmem i w pełni skupiony, zero gadania, wiercenia, sprawdzania telefonu. Świetny film
W przeciwienstwie do Autora, ja bardzo lubię wersje reżyserskie. Zupełnie nie rozumiem dlaczego wersja kinowa ma być ostateczna, tym bardziej biorąc pod uwagę argumenty, o których mówi sam Autor, że te wersje sa nierzadko wymuszane przez producentów. Jesli wiec cos jest audiowizualnym dziełem sztuki, chce czerpac z tego jak najwięcej. Co do samej Diuny, czuc wiele kompromisów w montażu, kilka scen jest skróconych na siłę, w kilku dorzuca się pojedyncze ujęcia, które zamiast budowac powagę, bardziej spłycają fabułę. Może kiedys wyjdzie jedna 7-8 godzinna wersja 1 i 2 części. I bedzie to dzieło ponadczasowe;)
Przed drugą częścią obejrzałam po raz kolejny część pierwszą i po filmie przez długi czas nie mogłam "zejść na ziemię", płakać mi się chciało, tak na mnie zadziałało. Po drugiej części tego nie odczułam, siedziałam zadumana i trochę rozczarowana...może trzeba obejrzeć jeszcze raz? 😢
Jedynka mocno zyskuje z czasem. Obejrzałem dla przypomnienia tuż przed dwójką i była super. Ale największą petardą okazało się obejrzenie jedynki PO dwójce! Aj, jakie dobre.
Podobnie... Jedynka mega, dwojka:pfff🤨, duzo skrotow, slabe rozpisanie postaci, uproszczenia. Wizualnie swietnie ale tresciowo:mierny
Ja książek nie czytałem. Obejrzałem te filmy jeden po drugim tego samego dnia i trudno mi powiedzieć, który jest lepszy. 2 część była dla mnie ciekawsza, miała fajniejsze sceny akcji i była bardziej epicka. Mam z nią jednak pewien problem - do połowy było wszystko git, nie mam żadnych zastrzeżeń, ale 2 połowa była tak szybka, że miałem wrażenie, że omijam co drugą scenę. 2 część powinna być moim zdaniem rozbita na 2 filmy, bo przez tak zrushowaną końcówkę traci na wiarygodności. Postacie się pojawiają i od razu giną, inne nie mają praktycznie nic do powiedzenia, a wydają się ważne. Droga głównego bohatera też była strasznie szybka. Na początku 2 części to jest praktycznie ta sama postać co w jedynce, a na koniec to jest zupełnie inna osoba. Brakowało jakichś 40 minut czasu ekranowego, żeby jakoś to uwiarygodnić. Kompletnie nie miałem takiego problemu w części 1, bo tam pacing był dobry.
Fajna koszulka a Diuna zaje*ista, polecam w kinie, te obrazy, te dźwięki... :)
Druga część mnie rozczarowała - poszli na skróty i wycieli kilka lat wydarzeń z książki. Alia w filmie (siostra Paula) nawet się nie narodziła, a to przecież ona jako ok. 2-3 latka zabiła barona Vladimira Harkonnena (w filmie robi to Paul). Tuż przed pokazaną w filmie bitwą o Arrakin zabito syna Paula i Chani - Leto II (Starszego). Byłoby co dodawać do wersji reżyserskiej.
W porównaniu do pierwszej części, tu wycięto ledwie parę rzeczy, które i tak były średnio istotne. Rozumiem zawód, ale moim zdaniem te kilka zmian nie zaszkodziły filmowi. Może z wyłączeniem tego co działo się wokół pojedynku Fayde-Rauthy na arenie i wzajemnych knowań jego i jego wuja przeciwko sobie.
Jeśli chodzi o poziom dźwięku - nie jestem pewien, mam tylko podejrzenia. 8 lat pracowałem w małym kinie pod Warszawą. Podczas jednego DKFu gościliśmy braci Węgrzyn i wówczas powiedzieli mi prywatnie ciekawą rzecz.
Mianowicie byli pod wielkim wrażeniem, jak dobrze wygląda ich film na naszym ekranie. Okazuje się, że w Warszawie w tych wielkich kinach gdzie jest mnóstwo sal i ekranów projekcyjnych, nie trzyma się takiego poziomu konserwacji jak u nas.
Przy jednym ekranie jest to stosunkowo łatwe, gdyż w ramach umowy z serwisem raz do roku robi się za free całodniowy przegląd całej aparatury, czyszczenie, zazwyczaj wymianę lampy (w dużych kinach szybciej to się zużywa). W multipleksach gdzie jest większy przemiał zapewne to już droższa sprawa. I jak to w kapitalizmie, jak na czymś można zaoszczędzić, szczególnie kosztem klienta, to się to robi.
Być może nie mają procesora dźwiękowego (my nie mieliśmy i był niestety stale był problem z poziomowaniem dźwięku, gdyż zdarzały się filmy, gdzie dialog był wyraźnie ciszej nagrany od efektów, szczególnie polskie filmy są dramatyczne pod tym względem). To tylko moje podejrzenia, człowiek niby myśli, że te wielkie marki trzymają się najwyższych standardów jakości (ogólnie mi chodzi o korpo) a rzeczywistość bywa bardzo przyziemna.
Osobiście zdarzyło mi się, że kilka razy doświadczyć gorszej jakości czy to obrazu czy dźwięku w multipleksie aniżeli w kinie lokalnym.
Za to nie znoszę kina 4D, byłem raz na Avengersach Infinity War i nigdy więcej się nie wybiorę na coś takiego. Jakby mi po głowie skakał rozwydrzony bachor, albo taki co siedzi za mną i potrząsa mi fotel. Błyski, pryśnięcia wodą, w ogólnie nie można się skupić na obrazie, muzyce czy dialogach. Tragedia.
Zajebista koszulka!
Wygrał na zawodach strongman ;)
9:15 A tu może zaskoczę, ale wg mnie Denis miał pewną świadomość tego udźwiękowienia w IMAX (lub dźwiękowcy może chyba bardziej), bo widziałem film w dwóch wersjach... i pierwsza scena jak trupy spadają (to chyba nie spoiler, dosłownie pierwsze minuty filmu)... wbiły mnie w fotel i... jakby ustawiły moją uwagę na to co się będzie działo. Myślę, że to był efekt jak najbardziej zamierzony. Skakałem na fotelu razem ze wzdrygnięciami Paula na ekranie... Fantastyczne!
Nie mam zdania co do wersji reżyserskich, ale myślę że filmy powinny mieć wersje rozszerzone i aż mnie dziwi że wytwórnie filmowe nie chcą zarabiać jeśli by tacy chętni do obejrzenia byli bo często materiał ostateczny jest krótszy w kinie niż ten nakręcony. Może by jakiś materiał na ten temat?
Tylko ze taka wersje reżyserka trzeba też zrealizować trzeba na w raz zmontować i obrobić
Dziwne czasy że się nie opłaca lub nie chce. Do szefa w firmie przychodzi pracownik i mówi że odkrył iż są chętni na to co wyrzucają na śmietnik a konkurencja nawet na tym zarabia. szef na to:nie opłaca się,trzeba by kogoś zatrudnić do tej roboty albo zapłacić więcej komuś z pracowników,niech idzie na śmietnik.
@@xvier96
Druga część rozczarowuje. Można się inspirować ale ,w przeciwieństwie do pierwszej części, zbyt mocno odbiega od książki i niektóre zmiany są niezrozumiałe..
Wytrzęsło mnie na 4dx, ale efekt strzałów w głowę niesamowity.
Bylem w kinie na Diuna, część druga i szczerze wbił mnie w fotel. Fakt, nie chodzę często do kina, ale ostatnio takie wrażenie, że pół seansu oglądałem z otwarta japą zrobil na mnie Mroczny rycerz.
W dość krótkim odstępie czasu odrobiłem cześć 1 (tv), aby świadomie pójść na część 2 (kino). Proces poznawczy zadziałał na zasadzie od niewiedzy do uwielbiania świata przedstawianego. Następnie śledziłem komentarze oraz różne recenzje. Biorąc pod uwagę "wszystko wszystko" (bez bicia piany, bo punktów widzenia za/przeciw jest ogrom), ciągle zastanawiam się i zadaje sobie pytanie następujące:
Czy ostatecznie to dobrze, że ekranizacja Diuny odbywa się w formie filmu (kino, czas antenowy, skracanie wątków itp.), a nie serialu (subskrypcja, brak kina)?
Nie czytając książki, z komentarzy wnioskuję, że potencjał jest jeszcze większy niż ten, który mnie oczarował na ekranie kina.
Piękna 2 ale też mam jakieś takie uczucie z tyłu głowy, że 1 bardziej mnie poruszyła
Odkąd w kinie obejrzałam Sicario, Denis Villeneuve jest moim ulubionym reżyserem, żaden jego film mnie nie zawiódł!
1. Ciekawe, ze rezyser potrafil zintegrowac kolorystyke Giedi Prime z faktem, ze wystosowano czarno-biala kolorystyke na potrzeby nie pokazania krwi i w zw z tym- nizszej poprzeczki wiekowej filmu. Przyjemne z pozytecznym:D
2. Zgadzam sie z jednym z komentujacych i z autorem, ze powinnismy byc mniej straznikami poprawnosci przekladu literackiego dziela, a wlasnie doceniac sztuke filmowa. Troche to zaczyna zjadac wlasny ogon, o ile sie juz nim nie krztusi:P
Pozdro!
Również uważam że trochę ktoś przegiął z poziomami głośności w niektórych momentach. Poza tym druga część Diuny jest naprawdę solidnymi kinem, pierwszy raz od dłuższego czasu wyszedłem z kina zadowolony, oglądając popularny film a nie jakieś niszowe produkcje.
Diuna cz. 1 to dla mnie film, który bez dialogów opowiada całą historię i sylwetki bohaterów, że nawet Jarmusch w moim rankingu spadł w tej kategorii na 2 miejsce. Dla mnie arcydzieło. Mocno odwzorowuje ducha książki też.
minimaraton był super! nie czułam upływu czasu, zanurzyłam się w tym świecie, specjalnie nie odświeżałam książki by wejść w narrację z filmu 😁
było 15 min przerwy akurat by skorzystać z wc
jedyne minusy jakie zaistniały: primo - zapomniałam zatyczek do uszu... tak samo miałam na Blade Runner 2049 😂
secondo - sala pełna, nikt nie siorbał i nie chrupał, super, obok jednak siedziała para, znajomi czy związek, dziewczyna siedziała obok mnie i wzdychała... ciągle wzdychała! czy to akcja czy spokojny moment... nie wiem z jakiego powodu tak się męczyła, ale było yo trochę zabawne, a trochę przykre 🤷🏻♀️
sceneria, wnętrza, maszyny, ubiór, przedmiot, palety barw super ❤
z rzeczy zastanawiających: jak oni zsiadali z czerwii, szczególnie jak transportowali Wielebną Matkę? jak Czerw sunie w/na piasku?? linia prosta wydaje się nierealna do uzyskania przy takiej budowie ciała 🤔
Jesteś super gość, popatrzcie z jakim szacunkiem do widzów odpowiada nasz drogi „na galezi”:)
Dla mnie warto iść na Diune II dla samego dźwięku
Dudniki, ryki czerwi i dźwięki strzałów mógłbym słuchać bez końca
Ciesz się z Wiedźmina :D
Ale poważnie - film jest oczywiście cudowny - szczególnie w odniesieniu do tego co produkuje ostatnio holywood, disney i cała reszta.
Z drugiej jednak strony trzeba sobie powiedzieć otwarcie, że film ten jest trochę źle skonstruowany.
Pierwsza część miała za mało fabuły, a za dużo monumentalnych widoków - tak ?
Oglądając drugą część miałem wrażenie, że lekarstwem na kiepski stosunek fabuły do widoczków z pierwszej części stała się kompresja fabuły.
O ile w 3 godzinach części pierwszej mamy przedstawione wydażenia z okresu zaledwie może kilku tygodni, o tyle w tych samych 3 godzinach części drugiej przedstawione jest kilkakrotnie więcej wydażeń z okresu co najmniej pół rocznego albo nawet rocznego.
Jest to straszna dysproporcja i żeby to wyrównać należałoby część pierwszą skrócić do godziny, a drugą wydłużyć do 5 godzin.
Tak prawde mówiąc to nie mam przekonania czy Diuna powinna być prezentowana jako film kinowy - może z racji obszerności materiały jednak lepszy byłby serial zrealizowany z odpowiednim rozmachem.
Z drugiej strony Kino to jednak Kino.
Co do IMAXa, to myślę, że ludzie pracujacy w tym businesie mają już zniszczony słuch i dla nich IMAX uie wydaje się tak głośny. Inna sprawa jest taka, że IMAX jest jednak przereklamowany. Ludzie którzy chodzą do IMAX żeby się poczuć w środku akcji, idąc do zwykłego kina nie siądą w przednich rzędach - bo przecież nie będą siedzieć w ekranie, a przecież prawda jest taka, że efekt jest z grubsza taki sam :D
Nie mogę się z tobą zgodzić w kwesti interpretacji uznanego dzieła to tak jabyśmy chcieli poprawić obraz Mona Lisa lub freski w kaplicy Sykstyńskiej. Jeśli twóra chce przedstawic jakieś swoje dzieło to nich go napisze zrobi scenariusz i sie pochwali oto moje dzieło. Ja rozumiem że nie wszystko można przenieść wiernie na ekran ale na boga nie róbmy z Liet-Kynesa kobiety nie róbmy z takiej postaci jak Chani notabene córki Lieta rozwydzrzonej małolaty. Nie usuwajmy kluczowych postaci oryginalnej powieści nie wypaczajmy spójnej i logicznej narracji a potem nie wmawiajmy że oto jest moje dzieło bo mam taki kaprys. Wiekszość huraoptymistycznych reakcji na ten film pewnie pochodzi od ludzi którzy nie czytali Diuny i mogę ich zrozumieć bo wizualnie ten film może sie podobać jednak takie przeróbki to jednak kalanie takiego dzieła jakim jest Diuna Franka Herbeta jest profanacją wielkiego dzieła. To niczym Wiedzmin w produkcji Netflixa. Nie wiem czemu musimy sie godzić na coś takiego. Nich twórcy powiedzą że czerpali inspiracje z książki ale jest to inna opowieść i niech sią inaczej nazywa a nie używają oryginalnego tytułu co trąci o plagiat.
To tak nie działa. Nie da się zekranizować książki 1:1. Raz że inne medium a dwa że film trwa max 2-3h. To musiałby być serial, który byłby strasznie rozwleczony i nudny. Przecież w książce ogrom treści to wewnętrzne przemyślenia bohaterów. Mielibyśmy co chwilę mię wewnętrzne monologi jak w dowcipach o Stirlitzu?
Nie wiem czy też zwróciłeś na to uwagę, bo o tym nie powiedziałeś w filmie, ale zastosowanie czarno-białej palety na planecie Harkonenów jest dodatkowo bardzo ciekawie uzasadnione. Ponieważ na ich planecie jest czarne słońce, co sprawia, że całe otoczenie wygląda na monochromatyczne. Takie proste, a tak świetnie działa.
Jest moc
Byłem na maratonie pierwszy raz w życiu. Nigdy więcej, około 2 w nocy łapało mnie juz turbo spanie, a tutaj jeszcze godzina filmu. Ogólnie efekt świetny, gdyby tylko maraton był od 18 do 24 to bym polecał każdemu. Efekt końcowy, jest taki, że podwójna dawka Diuny, może być tylko przebita potrójną dawką Diuny :)
18:04 Panie kolego... bylem na maratonie trylogi director cut LOTRa. 12h w kinie. Przerwy miedzy filmami byly doslownie 2 minutowe i jazda dalej. 12h !! wysiedzialem cale. cala noc. Bo zaczelo sie jakos kolo 22:00 a wychodzilismy z kina przed 11:00 :)
D2 jeszcze nie obejrzałem, ale miło było posłuchać różnych opinii. Co do dubbingu, to myślę, że młodsi widzowie są już na tyle przyzwyczajeni, że wolą z dubbing. Ja sam osobiście wolę jednak mimo wszystko oryginalną wersję językową.
A jeśli chodzi o maratony - byłem raz, było spoko, ale wolę jednak oglądać każdą cześć osobno.
Czy często reżyserzy lub scenografowie korzystają z telefonów do sprawdzenia lokalizacji w kadrze ? Spotkałem się z tym na planie polskiego serialu :)
ostatni komentarz-ja chodzę na filmy z dubbingiem, co wynika pewnie też z mojego doświadczenia z grami. We wszystkie gry grałem po polsku, dopóki nie przyszedł czas na Elden ringa, który wersji polskiej (ale tylko nagranych dialogów) nie ma. Gdyby nie to, że z cutscenek w tej grze zapamiętuje się cytaty, to pewnie bym stwierdził, że wszystkie cutscenki do wywalenia. Ale nie, bo ten NPC powiedział to, ten boss powiedział tamto, inny boss ma charakterystyczny akcent-beż tego bym to wszystko skipował. I dlatego właśnie lubię chodzić na filmy z dubbingiem, bo we wszyskie gry grałem po polsku
Ja nie jestem wrażliwy na hałas, w kinach najczęściej jest dla mnie za cicho, ale przyznam, że seans "Tenet" w IMAX to zmienił. Wyszliśmy z kina z bólem głowy i od tamtej pory waham się wracać na tak długi film. Kiedy obejrzałem "Skywalker: Odrodzenie", dźwięk był niesamowity. Ten sam film obejrzany zaraz potem w Cinema City 4DX w wersji z dubbingiem już tej rewelacji nie miał, bo na przykład wyraźnie gorzej (za cicho, bez wyrazu) brzmiały pojedynki na miecze świetlne. Ten moment, w którym miecz uderza w metalowe części wraku, w ogóle nie jest podkreślony w wersji 4DX, jakby nie czuć było wagi każdego uderzenia.
Dajcie znać, czy po "Diunie" z IMAX wychodzi się z bólem głowy . Nie wiem, które kino wybrać. Aha, pierwsza część mi się za bardzo nie podobała, wolę poprzednie odsłony, ale wszyscy zachwycacie się "dwójką", więc przekonaliście mnie.
Ty wiesz ze dubbing zmniejsza głośność?
Byłem na maratonie najnowszej trylogii Gwiezdnych Wojen. Przy 3 już było ciężko ale ogólnie fajne przeżycie. Największym minusem wtedy nie była długość tylko ilość osób na sali, była po prostu pełna.
A co do Diuny to oglądałem w dniu premiery, seans z dubbingiem i oprócz mnie 3 osoby na sali, więc ludzie wolą napisy. Minęło prawie półtora tygodnia, a ja dalej mam ochotę iść do kina i oglądnąć po raz drugi Diunę i nie mam przeświadczenia że będę się nudził.
Co do poziomu głośniści w IMAX to pełna zgoda. Na "Oppenheimer" i "Dune" Part 2 miałem przygotowane filtry w uszach, które redukują głośność. Te same filtry używam od lat na koncertach w klubach czy arenach. Wiem ,że dźwięk do IMAX jest miksowany inaczej. Zakres dynamiki jest zbyt szeroki i możliwe ,że na tym etapie ktoś z IMAX się odpala :D Jak mówią twórcy IMAX , ten dźwięk ma tobą wstrząsnąć. Sam film oczywiście petarda. Książka zawierała również kilka niedociągnięć logicznych, które z biegiem czasu były poprawiane przez autora. Osobiście dobrze się bawiłem na filmie i to jest najważniejsze.
A możesz podrzucić jakieś info o tych filtrach?
@@hagarhagarsson1177 Alpine MusicSafe i inne alternatywy.
Chodzisz do klubu w filtrach w uszach?🤔
@@majk5897 No oczywiście. Nie ważne czy występuję albo idę prywatnie. Są pod ręką.
@@hagarhagarsson1177 Szukaj czegoś podobnego do " MusicSafe Classic ALPINE "
Mój pierwszy i najdłuższy maraton to 4 części John’a Wick’a od 21 do 6 rano i dałem radę na luzie przebijesz to?😂😂 bez odsypianie 💪😎👍 zero kawy napojów popcornu jakoś nie lubię🤷 ale noc w kinie super sprawa maratonik DIUNY również 🔥 polecam tylko trochę drogo ale co zrobić pozdrawiam.
Byłem w imax, dźwięk mi nie przeszkadzał, ale siedząc w 2 rzędzie czuje wielkie rozczarowanie. Nie było już miejsc (tydzień wcześniej kupione bilety). Wg mnie pierwsze 3 rzędy przy tych rozmiarach i proporcjach ekranu nie ma żadnego sensu i jest nabijaniem klientów w butelkę.
Też mnie to wkurza, że w kinach jest tak głośno, dlatego do kina zwykle zabieram stopery (-30 dB, a i tak wszystko słychać, i to nie tylko w scenach akcji).
Ja jestem osobą która była lekko nahypowana na ten film i mnie ZAWIÓDŁ. Nie czytałem książki i nie śledziłem recenzji, mimo to dobiegały do mnie głosy, że to świetny film, a pierwsza część bardzo mi się podobała. Uważam że druga był pozbawiony emocji (w jedynce jakieś mimo wszystko były), relacje postaci nie były rozwijane, ciekawe wątki były przerywane inne się wlekły, cała epickość pierwszej części gdzieś wyparowała, a działania bohaterów wydawały się nielogiczne. Zabrakło zarysowania świata i tego mistycyzmu o którym mówiłeś. Nie zgadzam się z prawie wszystkim co mówiłeś. Film był DOBRY, po prostu dobry, liczyłem na trochę więcej
PS. Jestem jedną z osób które wolą dubbing, a to dlatego że czytam powoli i nie nadążam za śledzeniem dialogów i podziwianiem filmu na raz, a Diune warto podziwiać
Widz: pierwsza część Diuny mnie rozczarowała bo to i tamto.
Na gałęzi: domyślam się, że chodzi o pierwszą część Diuny...
Brawo Sherlocku 😏
Nawet kolor tła tematycznie zgrał się z Diuną
Wyszedłem z kina zdruzgotany . Scenariusz kompletnie przejnaczyl przekaz powieści. To co wyprawiają scenarzyści w Hollywood jest przerażające ! Żenada !
Po wyjściu z dwójki czułem się jak po filmie Chłopi. Wizualnie i dźwiękowo niesamowite... A z fabuły irytowały mnie wszystkie postacie poza "Zendayą" :D... W sumie obydwa filmy pokazują walkę o władzę i jej negatywne dla zwykłych ludzi efekty... Człowiek wychodzi z seansów z gorzką myślą - tak działa świat
Potwierdzam, tak działają maratony😅
Nas obudziła moja siostra w 3/4 Drużyny pierścienia😂
Kategorycznie nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że w IMAX'ie jest za głośno. To jest jedyne kino, w którym możemy poczuć, że rzeczywiście oglądamy wielkie widowisko. Właśnie dzięki temu, że nagłośnienie jest potężne. Nie zamieniłbym tego na nic innego i na szczęście Cinema City nie może nic z tym zrobić, bo to są globalne wytyczne dla wszystkich kin IMAX na świecie. Jeśli krzesła się nie trzęsą to znaczy, że jest za cicho ❤
Wszyscy w kinie byli tak zahipnotyzowani ze można było odnieść wrażenie ze nikt nie kichał, nie jadł, nie pił.
Czarno biała planeta barw nie jest ni z tego ni z owego. Tak jest przedstawiona w książce ta planeta
No i wychodzi na to, że mam niepopularną opinię, trudno :). Książek nie znam, na pierwszą Diunę poszłam ze znajomymi i bardzo dobrze odebrałam film. Podobał mi się worldbuilding, ta powolność, na którą sporo osób narzeka. Bardzo podszedł mi cały motyw kulturowego zderzenia Atrydów z Fremenami, ale też - Atrydzi mnie kupili, zainteresowali, przejmowałam się ich losami. Wizualnie było świetnie, co do muzyki to byłam trochę zaskoczona - idealnie pasowała w momencie oglądania filmu, ale absolutnie nie nadaje się do puszczenia w tle jako sam soundtrack do posłuchania. Nie miałam nigdy wcześniej takiego odczucia. I jeszcze jedno - bardzo dobrze oglądało mi się ten film w kinie i miło go zapamiętałam, ale miałam dokładnie zerową potrzebę obejrzenia ponownie, gdzie potrafię ulubione rzeczy oglądać aż do znudzenia.
Na dwójkę poszłam raczej pozytywnie nastawiona po pierwszej części, ale bez jakiegoś zajarania - ot, z perspektywą miłego spędzenia czasu z grupą znajomych. Wizualnie bardzo mi się podobało, zwłaszcza po filmach plujących kolorowym CGI to tutaj scenerie, maszyny itp. wyglądają tak, że za 20 lat nadal się obronią (tak jak dziś broni się Władca Pierścieni). Ale w zasadzie na tym plusy się kończą, poza samą końcówką, która przykuła moją uwagę, i pojedynczymi scenami. IMAX poziomem głośności zabijał, pół filmu spędziłam ze słuchawkami w uszach, bo inaczej się nie dało. Najgorsze było to, że fabularnie film mnie zwyczajnie nudził. Nie na to nie poradzę, losy żadnej z postaci mnie nie obchodziły, więc nie czułam potrzeby "kibicowania" komukolwiek. Po godzinie zerkałam co chwilę na zegarek, ile tego jeszcze przede mną, a zakończenie było mi obojętne. Ostatni kwadrans filmu trochę to zmienił, ale ogólnie wizualny majstersztyk i fajne, dynamiczne sceny walk nie wynagradzają dwóch godzin nudy. Wątek romantyczny wyglądał jak zlepek generycznych scenek i nie potrafilam "kupić" uczucia, które tam miało niby być.
Ogólnie, gdybym włączyła ten film w domu, pewnie albo bym go wyłączyła po tej godzinie, albo zaczęłabym coś robić i oglądać tylko w tle, tym samym tracąc najlepszy aspekt - wizualia.
Mnie sie podobala glosnosc. Wjazd na czerwiach byl przepotezny. Mozna bylo to jakos poczuc
Maraton Władcy pierścieni wersji rozszerzonych to mój coroczny rytuał i rzeczywiście jest ciężko- w domowych warunkach przynajmniej można wstać, poruszać się. W kinie nie wyobrażam sobie tak długiego siedzenia, szczególnie że trzy-godzinne filmy to już katorga dla moich kończyn dolnych :)
Najgorsze w części drugiej jest to, że na trzecią będziemy znowu fługo czekać, bo nawet jej nie zaczęli kręcić 😞
Jest jeden haczyk - nie ma gwiazd, które wyglądałyby tak, jak w układzie z planetą Harkonennów. Oczywiście różne niewytłumaczalne i metafizyczne rzeczy są częścią tematyki science-fiction, ale raczej mówimy tu o rzeczach zbudowanych przez człowieka, a nie o naturalnie powstającym świetle, którego natury nie da się wyjaśnić, pochodzącym z gwiazdy.
Czytałem tą książkę prawie 40 lat temu. Tak to sobie wyobrażam. Dziękuję Denis 👌
Ja jestem bardzo zadowolony z warstwy wizualnej. To na prawdę siadło. Jeśli chodzi o opowieść to trochę była polka galopka. Wyglądało to tak, że kilka lat knucia i przekonywania Fremanów zostało skompresowane w kilka miesięcy. Dla mnie było mało przekonujące. Zgodność z książkami. Tu nie chodzi o drobiazgi. Chanii jest inną postacią, Jessica jest inną postacią, Alia się nie urodziła (najbardziej przenoszona ciąża w historii).
Ale co z tego że jest inną postacią? Czy jest mniej ciekawą postacią?
@@BuggiEU Trzeba zrozumieć osoby, które są zawiedzione dużymi rozbieżnościami z oryginałem. Dla jednych jest to tylko drobiazg, dla innych wywrócenie świata przedstawionego do góry nogami. Trzeci film może być bardzo inny niż książka. W ostatnich latach takie zmiany obserwujemy bardzo często w filmach i serialach i wcale mnie nie dziwi, że wiele osób ma alergie.
@@banc76 No to niech sobie czytają książki w kółko. Film to inna gałąź sztuki i inaczej skonstruowane historie w nim działają. Nie czytałem książki ale na razie wszystkie zmiany o jakich słyszałem wyglądają na zmiany na lepsze.
@@BuggiEU Można odwrócić narracje. Niech filmowcy wymyślą swój oryginalny scenariusz. Jak ktoś zabiera się za świat wykreowany w książkach znany i rozwijany od kilkudziesięciu lat to zrzeka się własnej wolności twórczej. To gdzie jest granica między adaptacją (wierną książkom) a gdzie odlepiony fanfik to jest ocena indywidualne. Wiele indywidualnych ocen skleja się w bardziej społeczną ocenę.
A jeśli chodzi o dubbing to potrzebny jest np młodej widowni, bo film jest, od 13 lat. Co mnie co prawda zaskakuje, ale... Do tego wszyscy którzy mają problemy ze wzrokiem czy przetwarzaniem zmieniających się obrazów. Albo patrzą na napisy, też tak miałam kiedyś, albo na kadry filmu. Spróbuj się człeku skoncentrować tylko na napisach a zrozumiesz jak to przeszkadza w odbiorze. Także dubbing jest potrzebny sporej części społeczeństwa i dobrze, że jest. Avjavtez wolę napisy.
W jednych scenach czerwie poruszają się z szybkością pociągu pospiesznego i Paul z ogromnym trudem się na jednym z nich utrzymuje, w kolejnych ujęciach szaty podróżujących na czerwiach, proporce i chorągwie ledwie powiewają jakby to była przejażdżka w tempie spacerowym. Czerwie poruszają się pod powierzchnią pustyni, ale kiedy ktoś na nich siedzi, to nagle z niezrozumiałych powodów nagle im się zmieniają zwyczaje i ślizgają się po powierzchni, nigdy nie zanurzając grzbietu w piachu. Na arenie na Giedi Prime są setki tysięcy... wygenerowanych komputerowo, niewyraźnych klonów (co widać wyraźnie, kiedy się trochę przyjrzeć). Paul ma nóż wbity w brzuch po rękojeść, ale nie umiera, po chwili wbija nóż w brzuch Rautha i ten oczywiście umiera. Po tym Paul wyciąga nóż... z okolic swojego obojczyka. Dawno nie widziałem bardziej przereklamowanego filmu, z większą ilością błędów i niedorzeczności. Na dodatek, sceny na Diunie były w tonacjach bardzo jasnych i wyblakłych (tzw. high key), przez co było widać każdą plamę na ekranie. Okazuje się, że ekrany kinowe są niesamowicie brudne i zakurzone, ale normalnie tego tak nie widać. Wielkie rozczarowanie, bo pierwsza część zrobiła na mnie ogromne wrażenie, a hype przed drugą zapowiadał arcydzieło. Jeśli chodzi o filmy Villleneuve'a, to arcydziełem jest Blade Runner 2048. Duna II jest co najwyżej ok.
Z czerwiami jest wytłumaczone w książce, te haki służą do odgięcia pancerza czerwia eksponując jego delikatne wnętrze na piasek, czego czerwie nie znoszą i starają się jak najbardziej zmniejszyć tą ekspozycję, obracając dany pierścień pancerza na powierzchnię. Dlatego jeździec zawsze jest na powierzchni, tak też 'dosiadają' wielkich czerwii, same 'pomagają' swoim jeźdźcom. Dzięki temu jeździec może też kierować czerwiem, odginając pancerz w innym miejscu na pierścieniu. Nie było to zbyt dobrze pokazane w filmie. Ze sztyletem, nie pamiętam jak było w książce, ale na seansie wydawało mi się, że Paul miał wbity swój własny nóż w brzuch, w trakcie walki, którym później zabił Freuda, a z ramienia wyciągnął jego nóż, mogę się mylić, ale wydawało mi się że był raniony dwa razy.
Co do czerwi - w filmie było to pokazane w jednej scenie, że czerwie są podzielone na takie pierścienie, pod którymi mają otwory. Paul pierwsze co zrobił po wskoczeniu na czerwia, to odsunął jeden z nich, odsłaniając otwory przypominające nos. W książce dodatkowo była informacja, że czerw z odsłoniętymi otworami (nie pamiętam czy było wytłumaczone po co one są) za wszelką cenę próbuje je utrzymać na powierzchni, bo piasek je podrażnia. Na tej samej zasadzie działa skręcanie - odsłania się otwory bliżej któregoś z boków czerwia.
Co do tego czemu Feyd Rautha tak szybko zginął - możliwe, że Paul miał zatrute ostrze, ale w tym przypadku podzielam Twoją opinię, że ta scena (tak jak sporo innych) była mało wiarygodna.
O Wlasnie ktos w koncu wspomniał scene pojedynku i zupełnie różne miejsca? noża wbitego w Paula...
Zasadę poruszania się czerwiami i dlaczego suną po powierzchni warto wyguglać, jest wyjaśnione. Choćby na Wiki. Klony na Giedi Prime aż tak się nie rzucają w oczy, bo wszyscy łysi na jedno kopyto,za to jak Paul idzie wśród wiwatującego tłumu Fremenów.... Tylko środek się rusza, a reszta tłumu dookoła to nieruchome groszki 😂
Byłem na 2 i do mnie nie dotarła. I tu nie chodzi o to czy emocje i fabuła są przekazywane obrazem. Chodzi o to, że ta „ obrazowa fabuła” jest słaba, „rwana” wtłaczana jakoś tak chamsko i prosto, emocje są płytkie i jałowe. Ten film dla mnie nie ma duszy i głębi.
Liczba seansów Diuny z dubbingiem nie pokazała ile osób chce oglądać z dubbingiem, tylko co komuś w kierownictwie kin wydaje się na temat zapotrzebowania na dubbing i ten ktoś powinien za to wylecieć z roboty. Patrzyłem na rezerwacje seansów w Imaksie w sobotę po premierze i na dubbing było zajętych 6 siedzeń, a na następujący po nim seans w oryginale prawie pełna sala poza najgorszymi miejscami.
Nie ludzie wolą z dubbingiem, tylko z dubbingiem są seanse o normalnych porach i jest ich dwa razy tyle co tych z napisami. W moim kinie były 2 seanse z napisami o godzinach w których ludzie są w pracy a reszta z dubbingiem- także taki wybór, to żaden wybór.
Kurczę...chciałbym podzielać entuzjazm, niestety byłem zmęczony tym piachem, uderzeniami jasnych scen po tych ciemnych, nie wierzyłem w bliską relację Paul z dziewczyną, scena ze śmiercią Paul, wow kiedy to się stało i jak, no i zakończenie, znów brak domknięcia i teraz czekamy do 2027?
Od dawna nie chodzę do IMAXA i do Cinema City w ogóle, bo jest za głośno. Ponad 100dB przez ponad 2 godziny może permanentnie uszkodzić słuch, po prostu.
Obrazki, dźwięk, casting i gra aktorska w tym filmie są na najwyższym poziomie. Natomiast tworcom totalnie nie udało się sprawić aby obchodziły mnie losy bohaterów - serce nie zabiło mi szybciej ani razu. Poza tym jest kilka głupotek typu: dlaczego po zmianie Rabana na Feyda, Harkonenowie nagle zaczynają sobie radzić z rebelią. Że niby zaczęli używać większej siły ognia? A to Raban nie mogł tego zrobić? Nie ma to sensu.
Oj bratku ja miałem koło siebie parę ktora przegadała cały film z telefonem w reku
Ja miałem podobną sytuację, jeszcze popcorn wpieprzali. Miałem ochotę oddać ich wodę plemieniu.
@@bartoszsieradzki7100 no u mnie nawet gorzej bo mieli swoje szeleszczące opakowania czipsów, na szubienice z takimi
No srogo bym się wkurzył!
Dla tego trzeba chodzić do kina w poniedziałki na 8 rano na pierwszy senas xDDD.
I tak kocham stara wersję Diuny nowa pierwsza część widziałem super mimo że czekam na wolny wekend by po zobaczeniu tyle opinii D2 na Y. Z ochota chce ten film zobaczyc6
Co ciekawe, czarno-biało jest tylko na zewnątrz, przy naturalnym świetle planety. We wnętrzach, gdzie jest sztuczne światło, jest już kolorowo i płynnie przechodzi w czerń i biel, gdy postacie wychodzą na zewnątrz.
Do wszystkich, którzy przychodzą z paczkami chipsów/ciastek i innymi szeleszczącymi chvjstwami do kina: nie macie w ogóle wyobraźni, sale kinowe są tak wyciszone, że nawet jak ktoś puści cichacza to wszyscy to usłyszą. Nie czaje jak można w ogóle przychodzić z jakimiś foliowymi paczkami z żarciem i szelścić przez cały seans. Do kina się chodzi obejrzeć film, a nie wpi3rdalać xD Nie wiem czy mam pecha, ale jak wychodzi jakiś naprawdę dobry film jak Diuna czy Avatar, to za każdym razem trafi się jakiś frajer w kinie, który zniszczy wszystkim wokół oglądanie filmu. Szkoda, że pracownicy kina w ogóle nie kontrolują, co ludzie wnoszą do tych sal. Wszystkie szeleszczące rzeczy powinny być usuwane przy sprawdzaniu biletów.. bez kitu
Film kompletny, do którego będziemy często wracać
Dzięki 16:07
Czuje się zaszczycony
Co do komentarza który mówi że jest to niewierne książce. Po prostu resyżer zmienił fakty tak więc końcówka nijak nie pasuje do książki. Po prostu książki Herberta nigdy nie powinny być filmami bo one się po prostu nie nadają. Wiem że resyżer zasugerował się sugestiami autora lecz wierniejsza jest pierwsza adaptacji niż ta teraźniejsza.
Dzięki za filmik!
Byłem na Dune 2 dwa razy w IMAX za granicą. O ile podczas reklam, trailerów było dla mnie za głośno, to podczas seansu było ok, natomiast kilka razy nie było słychać wyraźnie dialogów.
"Pierwsza część Diuny mnie rozczarowała..." - Domyślam się, że chodzi Ci o pierwszą część.
Chciałbym tylko zauważyć odnośnie rozgraniczenia Książki i Filmu. Jak się ktoś zabiera za adaptację największego dzieła w historii S-F to można się lekko wpienić kiedy piękny wizualnie film okazuje się cudownym dziełem..... Ale jako adaptacja jest mierny. Oczywiście lepszy od potworka Lincha. Po części pierwszej byłem spełniony po drugiej byłem mocno zawiedziony skrótami myślowymi i zupełnie niezrozumiałą dla mnie zmianą rozkładu akcentów fabuły. Wychodzi na to że najlepszą dla fana książek adaptacją tego uniwersum dalej pozostaje miniserial z 2000 roku.
19:20 no tak, ale od razu przyszedł mi do głowy Wiedźmin od Netflixa...
To po prostu było wspaniałe przeżycie
czy planujesz nagrac odcinek o filmie budda.dzieciak 98?
skałting - teraz rozumiem "Las krzyży.." :)
ale akurat 2 tez ma swoje problemy pomimo ze jest to piękne wizualnie ,fabularnie jest parę rzeczy z którymi albo sobie poradzą albo się wywrócą w 3 części :D
jak dla mnie to było arcydzieło które zasługiwało bym nawet ja poszedł do kina ( 14 lat w kinie nie byłem nie licząc szkolnych wycieczek bo ostatni raz byłem w 3sp w kinie)
Byłem z dubbingiem i trochę żałuję ale był całkiem spoko. Mnie uderzał dysonans jak mówili po fremensku. Wszystko brzmiało dużo fajniej.
Ja kiedys : Film musi byc z napisami albo najlepiej bez ogarnae sobie jezyk 🫡
JA teraz : Dubbing ? Brachu ide w ciemno 😂
W którym IMAX oglądasz filmy?
Akurat scena z areną kolorystycznie fajna ale jakość efektów komputerowych bardzo kiepska dla tej lokacji i nie daje wrażenia epickości. Ci widzowie na arenie jak z Fify 95.
Dla mnie scena gdy Paul udaje się na wiec Fremenów jest mistrzowska. Tuż przed nią są ze 2-3 ujęcia kamienistej pustyni (widok z drona). Potem jak Paul idzie przez tłum Fremenów i jest ujęcie z góry, to wygląda to jak te kamienie na pustyni. Bardzo symboliczne i chyba mało kto załapał
Fajny pomysł na film!
ja nie lubie dubingu wręcz za nim nie przepadam (wole lektora) lecz byłem kilka dni temu na diunie z dubingiem i jakoś mi to nie przeszkadzało według mnie problem z dubingiem jest taki że głos jest źle dobrany do postaci ale jak pisałem tutaj chyba jak bym miał obejrzeć diune 2 jeszcze raz to wolałbym z dubingiem niż w orginalnej wersji (to moja opinia)
Masz może w planach powiedzieć coś o hazbin hotel?
Jutro idę na seans, niestety z dubbingiem. Gdybym szła sama wybrałabym napisy ale idę z rodziną więc jestem przegłosowana. ;)
Szczerze ja regularnie chodze na maratony filmowe. Nie mam problemu z takimi. Ba nawet lepiej sie oglada filmy na takim maratonie moim zdaniem, bo jest sie w swiecie filmu ciagiem. Czasem takie maratony to dluzej niz jeden dzien trwaja. Z siostra maraton rozszerzonych Hobbitow i Wladcy pierscieni zrobilismy z przerwa na spanie miedzy 3 hobbitem i Druzyna pierscieni.
Chyba jednym i jedynym filmem, który trzyma się książki jest "dziesięcioro przykazań" z Charltonem Hestonem.