O ile pamiętam, to na czarnym rynku w latach 90-tych oferowano zakup takiego malucha z Włoch lub Austrii. Problem był taki, że nie można ich było sprowadzić legalnie do kraju, bo nie miały katalizatora. Maluchy były chyba produkowane u nas jeszcze ale na podstawie jakichś przepisów wyłączających obowiązek zakładania katalizatora w tym modelu samochodu. Technicznie były w znacznie lepszym stanie, niż te, które jeździły u nas. Podobno niektórzy kupowali jakiegoś rzęcha, byle tylko dojechać za naszą południową granicę. Tamtejsi specjaliści zajmowali się tabliczkami znamionowymi i numerami. Później taki turysta wracał do kraju bardzo dobrym autem 😁 Tak się działo podobno 😉
Pamiętam Browna. Tata pracował w Niemczech i przyprowadził najpierw Reda a potem Browna. Było to na początku lat 90-tych. Obydwa egzemplarze robiły wtedy wrażenie w porównaniu do naszych maluchów.
Ależ Janku takiej listwy Zdarzały się w samochodach nie wiem Od którego roku u mnie na podwórku stał maluch z ogrzewaną szybą kolor pomarańczowy elektryczny spryskiwacz właśnie takie czarne listwy i tak zwane krótkie plastikowe zderzak i podejrzewam że był to 83 lub 4 rok produkcji
Cieszę się, że pojawił się film z moimi najulubieńszymi samochodami. Silnik w brownie chodzi trochę jak w Elegancie. Polski egzemplarz jest bardzo rasowy dzięki tym ulepszeniom. Z ciekawszych wersji była jeszcze Deville ze zwijanym dachem. O ile dobrze pamiętam, również produkowana w Polsce.
Drogi Janku, w Twoim materiale wkradła się pewna nieścisłość... Model „Brown” nie jest wersją włoską - oba przedstawione w materiale maluchy powstały w Polsce, tyle tylko że brązowy w fabryce w Tychach a niebieski najprawdopodobniej w Bielsku-Białej. We Włoszech produkowane były wcześniejsze wersje limitowane „Silver” i „Black” natomiast „Red” oraz „Brown” były już wytworami FSM-u, choć w zasadzie całość ich produkcji trafiła na rynki eksportowe.
Trochę Cię poprawię.Wczesniejsze miały licznik do 130 bo to były silniki 600ccm.Rodzice odbierali swojego malczaka w II '79r. Za dopłatą dostali 650 ,,E" .ktora miała stacyjkę z blokadą kierownicy i ogrzewaną tylną szybę. 600 miała też inną deskę rozdzielczą.Nie miała tego plastiku tylko wyłącznik swiateł i spryskiwacz były od razu w tej miękkiej,tapicerce.Nie było też miejsca na radio.Wyłącznik świateł też był inny,taki zwykły mały ,,hebelek".W instrukcji obsługi były opisane wszystkie wersje,Pamiętam, najbogatsza była wersja K. Miała ona te nowsze koła ,zderzaki plastiki ale inne niż na filmie,alternator zamiast prądnicy i uchylne tylne okna.Ta półka z głośnikiem to też ,,E" i ,,K".Ten niebieski to na 99,9% sześćsetka po przeróbkach .One właśnie były glośniejsze. 11,27"-mędzy kolumną kierownicy a nawiewami pod deską widać takie metalowe,srebrne cięgno.To ręczne sterowanie przepustnicą. Jadąc trasą wyciągałeś i mogles zdjąć nogę z gazu a auto jechało z ustawioną prędkośćią.Szkoda,że tego nie pokazałeś.To taka zapomniana ciekawostka, ówczesny tempomat. .Ale fajny odcinek,pozdrawiam
nasz 2 w rodzinie fiat 126p (na el chyba nie było stać) był taki właśnie turkusowo-szmaragdowy podobno tak się nazywał kolor... chyba 😁 ale z plastikowymi zderzakami i na pewno był z lat 90 gdyż rodzice kupili go ze salonu a ja już byłam na świecie miałam kilka lat może 1993-4 tak obstawiam gdyż pierwszego malucha rodzice mieli żółtego ale nie wiem który rocznik, chyba miał chromy... mieliśmy do do 1997r. kiedy to jak większość naszych aut, został sprzedany z zyskiem, wymienili go rodzice na też salonowego Fiata Cinquecento 700 w wersji Young z uchylanymi szybami z tyłu. Potem panda 2 również salonowa z 2004r. o której opowiadałam w innym komentarzu, która była również moim pierwszym samochodem, a została sprzedana w 2020r. z przebiegiem nieprzekraczającym 60tys. km. Potem przyszła przerzutka na Niemców, Rodzice nabyli również nowego Opla Crossland X z 2019r. a ja VW Passata B5 FL sedan 1,6 ALZ- piękny, srebrny był, sprzedał się w tym roku kilka tygodni temu, a obecnie dziedzicząc po mężu 😁 piękne, niebieskie Audi A4 B6 sedanik 2.0 ALT - niezawodny silnik - kilka dni temu zrobiłam na nim autodetailing i wygląda o niebo lepiej 😀 Zapraszam do obejrzenia filmu o autodetailingu na TH-cam: th-cam.com/video/8CJJEcFuurQ/w-d-xo.html 🎚️🎛️🎹🎶🔊 SUBSKRYBUJ 🥰 WCIŚNIJ DZWONEK 🔔 POLUB 👍 UDOSTĘPNIJ 🔝 🎚️🎛️🎹🎶🔊
dziadek miał personal4 chyba 83r. ale granatowego z pomarańczową tapicerką tzn środki foteli były obszyte pomarańczowym materiałem dokładnie nie pamietam co to było a reszta była czarna. nie było zagłówków. Piękny egzemplarz. miał go od nowości ja jako dzieciak pamietam że ubierał rękawiczki do jazdy:) żeby kierownicy nie zniszczyć ,wycieraczki szyby trzymał w bagażniku zakładał tylko jak lało a na ramionach wycieraczek miał gumowe nakładki żeby sie czasem szyba nie rysowała, a i próbkę lakieru w słoiczku który dostał wraz z fiatem :) na wypadek jakiś zarysowań. do dziś pamietam jak gonił z pędzelkiem i robił poprawki jakiś odprysków:) az po tym odcinku wzieło mnie na ogladanie zdjęć z dziadkiem i jego malczanem .pozdro
Jeśli chodzi o jazdę maluchem, to takim samochodem jeździł przez jakiś czas w Rzeszowie i okolicach pan Adam Sandurski z Zarzecza k/Rzeszowa, medalista olimpijski, wielokrotny Mistrz Polski, wielokrotny medalista MŚ oraz ME w zapasach w stylu wolnym. Mierzył 214 cm i ważył 135kg. Maluchem kierował z tylnej kanapy po wymontowaniu fotela kierowcy. Taka jeszcze jedna ciekawostka 😁 www.google.com/search?gs_ssp=eJzj4tLP1TcwMzHKyEszYPTiLE7MSyktKs7OBABN0QdA&q=sandurski&oq=&aqs=chrome.1.35i39i362j46i39i362j35i39i362l3...5.-1j0j7&client=ms-android-xiaomi-rev1&sourceid=chrome-mobile&ie=UTF-8#imgrc=dzM4v954rTg9zM
kolega po sąsiedzku miał nowego malucha w roku bodajże 1996. Po kilku miesiącach odebraliśmy nowiutkie cc700. To był przeskok gigantyczny. Nie do końca rozumiem fenomen maluchów, choć wujek dawał mi pojeździć i na nim uczyłem się prowadzić auto. Jestem za to miłośnikiem cc sporting. To było moje marzenie, jako nastolatka, które zrealizowałem dopiero niedawno. Fajny film, Panie Janku
Moje pierwsze auto to 126 FL z 1987 roku - szaroniebieski. Kupiłem go w 1995. Był to ciekawy egzemplarz, bo był sprzedany w salonie w RFN. Nieco różnił się od tego co sprzedawali w Polsce. Z tego co pamiętam, to miał alternator, zapłon w stacyjce (z blokadą kierownicy). Dźwigienka od rozrusznika zmieniła funkcję na otwieranie ogrzewania. Nadmuch na przednią szybę i kierowcę (dmuchawa była w bagażniku) - niestety tylko zimnym powietrzem. Lusterko wstecznie przełączane na noc (żeby nie oślepiali). Nie miał gumowej pompki spryskiwacza, tylko elektryczną po pociągnięciu dźwigni wycieraczki z prawej strony kierownicy. Dźwignie przy kierownicy i sama kierownica były inne - grubsze. Identyczne były w Zastawie Mediteran mojego taty. Fotele pokryte tapicerką materiałową (różne odcienie szarości) i takie same boczki drzwi. Tylna kanapa miała pochylane oparcie, wykończone z tyłu grubym plastikiem - jako podłoga przestrzeni ładunkowej za kierowcą. Tylne szyby - uchylne. Wszystkie szyby atermiczne - ale takie zielonkawe a nie brązowe jak na filmie powyżej. Fotele miały regulację kąta oparcia. Jako że to pierwsze auto i byłem w nim nieco zakochany - wprowadziłem nieco ulepszeń: podsufitka zawieszana na prętach (jak w starych 125 p) wykonana z jasno szarego skaju - schodząca na słupki, fotele lotnicze (z trzymaniem bocznym) od przodu welurowe - w odcieniach szarości, od tyłu jasnoszary skaj (tan sam co podsufitka). Nad podsufitką niewidoczna, ale tłumiąca drgania okładzina przyklejona do blachy dachu. Tylna kanapa została obita welurem - takim samym jak przednie fotele. Przeróbki wykonały wyspecjalizowane warsztaty rzemieślnicze. Sam za to wyciszyłem nieco auto za pomocą zestawu wyciszającego BOSMAL, przeznaczonego do eksportowego malucha cabrio (żeby spełniał jakieś zagraniczne normy hałasu). Była to mata na ściany komory silnika, kolejna do kanału wentylacyjnego nad silnikiem a pod półką tylną i kolejna na półkę tylną pod plastikową nakładkę. Dość skuteczne, bo np na wolnych obrotach silnika nie było słychać wcale. Wymieniłem też tłumik na większy i cichszy - potem montowany seryjnie w wersji EL. Wtedy sens miało już wzbogacenie auta o radiomagnetofon stereo i dwie dwudrożne 20W kolumienki aluminiowe zamontowane pod deską rozdzielczą nad błotnikami. Z tyłu nie miał głośników. Po takich zmianach potrafiłem tym maluszkiem bez przerw dłuższych niż na siku i papieroska, dojechać z Wałbrzycha do np. Ustki a potem Olsztyna i z powrotem. Inne długie wycieczki jakie pamiętam to dwa razy z Wałbrzycha pod Kętrzyn (i z powrotem), w tym raz w zimie przy 20 stopniowym mrozie (silnik był zalany ówczesną nowinką - olejem syntetycznym). Nigdy nie zepsuł się na trasie. Nigdy po tych długich podróżach nie bolał mnie kręgosłup. Dziwne było też, że maluszek bardzo długo nie rdzewiał - musiał być lepiej zabezpieczony niż na polski rynek. Po mnie (gdy w 2001r przesiałem się na TIPO 1,6 dohc DGT) używała go jeszcze przez kilka lat małżonka - i bardzo sobie chwaliła.
Oczywiście że byliśmy młodzi i piękni. Teraz to już tylko piękni... W latach 70-tych zasłużone pismo Przegląd Techniczny opublikowało szereg artykułów o ulepszaniu Malucha. Opisana została tam modyfikacja dolotu powietrza polegająca na wstawieniu zawirowywacza zrobionego z dwóch blaszek złączonych pod kątem prostym i lekko zgiętych. Dawał on efekt zawirowywania powietrza wpadającego do gaźnika. Drugą modyfikacją było uniesienie na podkładkach samego gaźnika, ile się dało. Obie modyfikacje wykonał mój ojciec w naszym egzemplarzu. Efekt był zaskakujący. Może mocy za dużo nie przybyło, ale spalanie spadło. W trasie nad morze, którą corocznie robiliśmy Maluch palił lekko ponad 4 litry na 100km.
turbinka Kowalskiego, a to drugie to 3 przekładki, efekty....no niby jakies były. Mi teraz zwykły FL na trasie pali maks 4 litry przy V do 80kmh. Ale mam zamontowany magnetyzer MUltimaga, wiec zapewne jego zasłyga i mojej regulacji
Janie, koniecznie film o 126p, ale bez takich skrótów jak tutaj. Mały rozstaw śrub kół, zderzaki P4 i listwy to już 1977 rok, i takie wersje też trafiały do Polski, oczywiście na Polskę została wersja zubożona, mniej więcej do 1982 na cytrynkach, a metalowe zderzaki zdarzały się i w 1985.
Mój wujek kupił w latach 80 -tych malucha, który był czymś w rodzaju reda, ale odrzut z eksportu, elementy karoserii były pomalowane na brązowo, ale w jaśniejszym nieco odcieniu, a poza tym były tak, że odcień na klapie był inny na np. na drzwiach. Były lampy ze światłem cofania, napisy jak na włoskim, ale było też zupełnie inne zabezpieczenie antykorozyjne czymś w rodzaju gumowatej masy - auto nie korodowało. Silnik posiadał włoski osprzęt tak jak w Brownie, jasną deskę identyczną jak w tym włoskim, ale cała reszta wnętrza była z jasnego skaju, szyby tylne były uchylane, ale nie były atermiczne, ale nie wiem jak to trafiło na rynek, samochód około roczny wujek kupił na giełdzie, auto było z 82 roku.
Miałem Malucha, rocznik 1978. Niekóre części były Made in Italy. Uczyłem się na nim jeździć, sporo uczucia miałem do niego. To była jeszcze 600-tka, na pierwszych, nie wzmocnionych hamulcach. w silniku olej Selektol 20W/40.....stare czasy.
Ja miałem dwa. Pierwszy '85, zaraz po zakupie robiłem w nim progi i wahacze. Co roku zwrotnice. Co pół roku ośka gaźnika. Drugi' 94, biała strzała, FL, fotele lotnicze. Zapinałem licznik bez problemu. I co ciekawe nie brał grama oleju. Ech, stare czasy... Sentyment do maluszka pozostał do dziś.
Moje doświadczenia z Polskim Fiatem 126p: - od 2.07 1979 do 31.08.1984 i ponownie od 4.02. do 28.06.1986 FSM126A1.1767554292, silnik: FSM126A.0768144753, nr rejestracyjny KTB 2838, do 1984 kolor nr 374 (zielony groszkowy), w 1986 kość słoniowa (chyba 204) - 31.08.1984 zaliczył dachowanie, w 1985 roku przeszedł odbudowę nadwozia (tak, tak, wtedy nie złomowało się auta, tylko naprawiało nawet po bardzo poważnych wypadkach - w tym przypadku na to wymiana obu boków, dachu i tyłu), - od 1.07.1986 do 21.07.1991 SUF126A0008839766, silnik: FSM126A.0768144753, nr rejestracyjny KTB 2838 (na podstawie oceny technicznej PZMot po wspomnianym dachowaniu przydzielono nowe nadwozie), kolor... I tu mam zagwozdkę - nie wiem, czy 246, czy 579 (był żółty, typowy dla tego okresu produkcji). Do 1989 roku najczysty standard, przy wymianie nadwozia dostał nowy układ hamulcowy (pierwotnie miał "cytrynki"), po awarii licznika kilometrów zaczęła się metamorfoza w FL, z racji (nie)dostępności części zakończona latem 1990 roku. Ostatecznie był to niemal najpełniejszy FL - miał zderzaki P-4 w wersji '87 (oryginalnie były "łyżwy", przy odbudowie zmienione na pełny włoski zestaw P-4, a nowe nadwozie było z listwami FL), ramki szyb i słupki między fletnerkami a szybami opuszczanymi pozostały "srebrne", nie miał uchylnych szyb ("uszu"), a tapicerka była "zwykła" (skay, a najpełniejszy FL miał w 1986 roku boczki drzwi i siedzenia z tapicerką materiałową, w dodatku tylne oparcie było w najpełniejszym FL-u składane, a w naszym było tradycyjne). Reszta, włącznie z rozrusznikiem przerobionym przez brata, była jak na FL przystało, a dmuchawa nawet była lepsza - dwustopniowa z BISa, bo akurat taka była w sklepie 😁 oczywiście miejsce prądnicy zajął A115😉 Jedynie ustawienie stacyjki było nietypowe, bo kolumna kierownicza została stara. Stacyjka również. To był jedyny "Kaszlak", jakiego znam, który miał stacyjkę inną, niż ARMAN z dwustronnym kluczem i pozycją rozruchu z oznaczeniem AVV😃. Kolejne doświadczenia: od 19.08.1996 do 17.11.2001 SUF126A0018454695, silnik: FSM126A1.076E9058486, nr rejestracyjny KDL 4416, kolor nr 294. Tym "Kaszlakiem" jeździłem już jako kierowca, robiąc nim ok. 70 tysięcy km. Najczystsza wersja standard, zimą 1997/98 ulepszona o kilka dodatków (ogrzewana tylna szyba, "uszy", gruba kierownica - oryginalnie miał cienką, A115 w miejsce niestandardowo wzmocnionej prądnicy, reflektory H4 i usprawnienie instalacji elektrycznej - zabezpieczenia świateł rozdzielone na strony i światła postojowe, czyli upraszczając pozycyjne działające na jedną stronę oraz elektryczna pompka spryskiwacza). Zamierzam kupić "Kaszlaka" z I lub początków II serii - jakoś za bardzo lubię te autka, póki co jeszcze brakuje środków.😉 P.S. Jeśli ktoś zna losy tych opisanych na początku wpisu nadwozi i silnika, proszę o kontakt: mikey77@tlen.pl Pozdrawiam 🙂
Super taka wersja Brown, ciekawe czy jest do sprzedania? Rozgladam się powolutku za maluchem do kolekcji, ale tylko te wersje limitowane. Brown ma świetne wnętrze 😍
@@JanGarbacz pewnie za kosmiczną cenę, jak wszystkie polskie "klasyki". Jakoś każdy chce zrobić na nich interes życia i wmówić innym że Maluch, 125p lub Polonez za 15-25k pln jest tego warty.
Nasz maluch był z 1976 roku, żółty kolor ,felgi " cytrynki " - istotny szczegół- wytłoczone logo FIAT na szczycie cytrynki i co wtedy było niesamowite - opony MICHELIN (!) - na karoserii pod wlewem paliwa - podłużna tabliczka z napisem " licencja fiat' - l7cznik wyskalowany do 130 km/h.,kierownica cienka z błyszczącego plastiku, logo FIAT z przodu jak we włoskiej wersji. Co ciekawe był to egzemplarz kupiony na przydział ( nagroda za osiągnięcia) w Polsce, ( nie za dolary w Pewexie) .
Te prostokątne lampy to tzw ,,Bambino''. Poza tym jaka byla różnica między rynkami zbytu. Włosi już w latach 80tych robili wersje specjalne żeby zachęcić klientów, a w Polsce tłukli Malucha na stalowych zderzakach i kołach z dużym rozstawem śrub.
Jazgot na 1 wynika z tego, że to jest niesynchronizowany bieg typu przesuwna zębatka z zębami równoległymi, przy czym poza sytuacjami awaryjnymi się nie jeździło na 1 do 30 km/h, a tylko parę metrów na ruszenie z miejsca. :)
wiadomo, ze kapitalizm jest systemem rabunkowym i do tego demonstracyjnie ponizal polska motoryzacje montujac dwa swiatla cofania ...., przypadek , nie sadze , to drugie swiatlo bylo ukradzione klasie robotniczej .
Te rogate lampy w latach 90 i na początku 2000 uchodziły za obciach, że niby tylko stare maluchy tak miały. Ludzie masowo wymieniali na gładkie. Co najbardziej podobało mi się w maluchu to, że przez te 27 lat nie przechodził większych zmian - główny szkielet karoserii z drzwiami czy szybami ciągle był identyczny. Prawie wszystko pasowało z różnych roczników. Mamy sobie takiego malucha rocznik np. 77. Jeździmy 15 lat, już gnije, przydałby się remont. Kładziemy nowy lakier, wstawiamy fotele lotnicze, z zewnątrz upodabniamy do FL-a poprzez założenie plastikowych zderzaków i przykrycie starych felg kołpakami :-) Ciągle mamy świeżo wyglądający pojazd. Takie przeróbki to norma była.
Dziadek miał takiego jak po prawej, tylko żółtego, a potem dał mojej mamie, to i ja jako nastolatek się na nim ternowałem w latach dziewiećdziesiątych :-)))
Hehehe, maluch wersja dla wierzących bo z obrazkiem . Zgadza się , powstawały w FSM bo nawet gdzieś mignęły w serialu Odlot. Co do 126p to tak nie do końca bo nawet instrukcja obsługi podaje że na koniec lat 70 Polski Fiat 126p wychodził a czterech wersjach wyposażenia które miały elementy z tych limitowanych ; 650 standard jak tutaj , 650S Specjal którego pamiętam jak u nas jeden emeryt jeździł po mieście , 650L Lux i 650K Komfort którego widziałem na zlocie w 2016 ale pomimo że jest najbogatszym 126p to nie dorównuje tym włoskim ale ogólnie poza wersją standardową wszystkie na przykład mają już nowe koła bo mają wzmocnione hamulce ale tylko komfort takie plastikowe zderzaki i takie listwy boczne bo lux już niekoniecznie. To że Bambino ciszej chodzi to się zgadza co tutaj słychać bo ma kwadratową głowicę silnika.
Ciekawe porównanie. Taka sama słabizna, jednak lepiej wykonana. Mój ojciec mając wybór 126p czy Syrena wybrał 105l ;) Większy bagażnik tanie części i można było jeździć na niebieskiej.
Kaszlak dawał radę. W 1980 roku byłem z rodzicami na Węgrzech z przyczepką bagażową. Bez awarii się nie udało. Dwa razy ukręcony przegub. Jeden był w zapasie a przy drugiej awarii była laweta.
Nieprawdą jest że te auta pojawiły się w '80. Mieliśmy w domu od nowości model 650K lub Personal 4 jak kto woli kupiony w 1978 roku. Gdyby nie to że "zginął" w wypadku to dziś byłaby w domu nie lada historia z bogatą dokumentacją opisująca sposób nabycia. Ale niestety nie ma go już ale dzięki temu że nie był używany zimą w ogóle i był w idealnym stanie ... przeżyliśmy ☝️. Kolor to groszek, zderzaki i wyposażenie jak filmowy Brown. Ostały się welurowe fotele z obszyciem, kubełkowe zdemontowane z wraku. Pozdrawiam
W sumie miałem cztery maluchy w tym jednego „anglika” z kierownicą po prawej stronie. „Anglik” to było zupełnie inne auto w wykonaniu, prowadzeniu, kulturze pracy silnika.
@@marcelo403polo2 Nie, to nie to. Opowiem Ci historie tego autka.Moj stryj odebrał to auto w 1987 roku w polmozbycie w Łowiczu. Wujek zwrócił od razu uwagę na tabliczkę na tylnej klapie z napisem 650 N. Pracownicy uspokoili go,ze tak ma być bo to jest odrzut z eksportu (wtedy wszyscy polowali na odrzuty z eksportu)do Chin. Wujek odebrał auto tym bardziej, ze na fakturze była wyspecyfikowana wersja 650E standard. Poza tym auto było bogato wyposażone jak na malucha: alternator, grzana tylna szyba, fotele z regulacja kata pochylenia oparcia. Jednak od początku cos było nie tak: auto nie miało mocy, było mulowate. W końcu po kilku naprawach gwarancyjnych w polmozbycie zaczęło jeździć jak nalezy: została wymieniona gora silnika. Po półtora roku wujek dotarł do dokumentacji, w której były opisane wersje silników stosowanych w 126p, i co się okazalo? Literka N oznaczała wersje z silnikiem przystosowanym do benzyny Niskooktanowej, wersje odprezona o gorszych parametrach jezdnych od standardu. Na podstawie zapisu na fakturze wujek wystosował pismo do polmozbytu wykazując wadę transakcji zakupu. Polmozbyt bez szemrania odebrał od niego to auto i w zamian, oczywiście bez żadnych dopłat wydal 650E. Ot, taka historia.
Jakość i materiały - mniej-więcej chiński skuter z początków marketowych sprzedaży. Ruszyłeś dyszę w gaźniku, żeby przeczyścić? Zapomnij o wolnych obrotach lub kup nowy gaźnik. Kiedyś usiadłem w zimie w grubej kurtce trochę zbyt z tyłu. I musiałem kupić nowe siedzenie, bo się oparcie złamało. Ale to było szczęśliwe wydarzenie, bo okazało się, że po zakupie siedzeń kubełkowych, naraz zrobiło się znacznie luźniej i wygodniej na przednich siedzeniach. Z tyłu i tak nikt się nie mieścił, poza dziećmi w wieku przedkomunijnym. Rodzice go kupili zamiast Syreny i bardzo żałowali tej zamiany.
Latem 95 roku dokonałem wyprawy w czterech chłopa każdy przynajmniej po 90 kg różniła nas tylko długość. Dwóch miało ponad 185 i 2 poniżej 180 kropka nad autem pracowaliśmy całą zimę i całą wiosnę ponieważ na jesieni został polakierowany. Filmik klasyka tłumik Abarth planowanie głowicy inny gaźnik wałki inżyniera Świątka i wyciszenie wyciszenie wyciszenie do bólu. Swoim egzemplarzu z tak zwanym małym prędkościomierzem miałem dołożony obrotomierz alternator przeciwmgielne światła od Poloneza i to tyle Aha jeszcze miałem bardzo ładny radziecki polakierowane pomarańczowy kolor bagażnik dachowe ze specjalnym pojemnikiem w kolorze brązowym zapinanym na suwak auto spakowaliśmy w jakieś torebki foliowe nie w żadne torby inaczej byśmy się nie zmieścili a w Bieszczady pojechaliśmy na 3 tygodnie. Wyobraź sobie tym bolidem dało radę jechać komfortowo słuchając radia z prędkością 90 km na godzinę powyżej 100 rozpoczynał się Ryk kropka lecz jest rok 94 w związku z tym wyjeżdżając z Warszawy o 4:00 rano dopiero za Radomiem zacząłem spotykać inne pojazdy. Oczywiście jak pojawiły się ogórki temperatura oleju przekraczała 90 stopni kropka Mój kolega pasjonat elektroniki stworzył taki wyświetlacz który był podłączony do dodatkowych czujników i on pokazywał nam poziom ładowania a także temperaturę oleju kropka Jechało się super czterech chłopa bagażnik na dachu 440 km do zrobienia. 6,5 godzin przystankami na tankowanie wystarczyło nam na to by dotrzeć do Polańczyka. Teraz nigdy nawet świeżo wyremontowanym maluchem nie pojechałbym na tak daleką podróż tak ciężki do jazdy samochodem
a mój ocjciec z mamą w 86 roku, pojechali rocznym takim jak ten P4 , maluchem na południe Francji 2100km w jedną strone, i jechali non stop z przerwa na sen kilka godzin. Tydzien póżniej wrcacali identycznie. Bez najmniejszych problemów. 2100km w kazda strone! maluch wogóle nie siebie nie zwrócił uwagi, jakby pojechał po bułki do sklepu
@@AVE_LUCIFERUS_666 ja nie mówiłem że było wygodnie jechałem mając kolana na wysokości uszy obciętą do połowy przekładnie biegów bo inaczej musiałbym wyciąć sobie kolano A poza tym przy otwartych trójkątnych okienkach nawet nie było gorąco kropka co dwie godziny przerwa wyciąganie się dosłownie z samochodu było wesoło ale mieliśmy wtedy po 21,22 lata
bardzo ciekawe , ja w Polsce mialem malucha sluzbowego ale nigdy nie posiadalem swojego , dobra robora pan Janie i cos jeszcze , kiedys widzilem malucha w Niemczech z napisem personal 4 , chcialem cos panu wyslac na prive ale nie znalazlem mozliwosci , mam takie samo nazwisko na Facebook , jak ma pan ochote to pogadamy , ja widzilasem kilka aut w PRL :) pozdrawiam
Mój pierwszy samochód to czerwony maluszek, taki jak w książeczce "Chcę być taksówką". Ech, my best friend. Zawsze mnie zastanawiało dlaczego niektóre egzemplarze miały "ściśniętą" końcówkę rury wydechowej? Pozdrawiam!
Czy mógłby pan rozejrzeć się za Moskwiczem 412? Chętnie obejrzę materiał o tym wozie. Ojciec miał go jako jeden z wielu pojazdów i przynajmniej jako dzieciak bardzo "Iwana" lubiłem. Ciekaw jestem zdana fachowca i spojrzenia na ten wóz po latach.
Wycie na 1 biegu to efekt braku jego synchronizacji. Koła zębate mają zęby proste a nie śrubowe i generują taki charakterystyczny jazgot. Podobnie wyją samochody na niesynchronizowanym biegu wstecznym.
Miałem wersję "Brown" z 1984 roku, z zewnątrz taki sam, ale wewnątrz był już biedniejszy, bez zagłówków, normalne boczki i normalne dywaniki. Pozostałe rzeczy jak na filmiku.
@@CICHY525 Trochę dziwne bo szczegóły pasują. Tylne lampy, rozkładane fotele, uchylne szyby, ogrzewana tylną, i napis na boku. Same lampy to unikat, ja sprzedałem go w 1994 roku ale to może jakiś unikat był. Bo paski i napis "Brown" miał a w tamtych czasach wątpię żeby ktoś fałszował orginału.
Posiadałem przez 1.5 roku rocznik 1994. Dawał radę. Jedyne co mnie wkurzało to amortyzatory na dziurawych drogach jakie wtedy były. To był dramat. Ale na równej drodze jechało się w miarę dobrze. Miał coś w sobie.
Miałem te same odczucia. Najgorsza była jazda po dziurawej drodze lub jak był duży wiatr. Pośrednio wynikało to nie tylko z amortyzatorów ale też z tego, że z przodu był resor piórowy (zamiast sprężyn).
@@marcelg5624 To nawet nie była wina resora, przecież jego zasada działania jest podobna jak sprężyny śrubowej - ma dawać sprężystość a tłumić wahania tych elementów ma amortyzator. To że amortyzatory pewnie były kiepskie to jedno. A drugim problemem była mała odległość między osiami. Ja to widziałem tak: przednie koło wpadało w dziurę to to i po chwili cały samochód się obniżał po czym się odbijał w górę po czym znowu w dół i w dokładnie tym samym momencie tylne koło wpadało w tą samą dziurę co potęgowało efekt bo nachodziły się fale. W dłuższym aucie to nie występuje bo fale mają inne długości i się nie dodają.
@@adamnesz8701 W sumie racja. Do tego dochodził jeszcze krótki rozstaw osi i ogólnie mała odległość między kołami. Aczkolwiek czasem jeżdżę Cinquecento 700 i już jednak jest różnica. Sprężyny z przodu i trochę większe auto, przekładnia kierownicza tzw. maglownica i trochę lepiej się nim jeździ niż 126p. Oczywiście są wibracje, kołysze, hałas (ordynarny dźwięk silnika przy mocniejszym dodaniu gazu), ale sam układ zawieszenia i kierowniczy jest jakby "łagodniejszy i pewniejszy" niż w 126p.
@@marcelg5624 Mi nie zdarzyło się jechać Cinquecento bo z malucha przesiadłem się na Uno i różnica była ogromna. Chyba tylko 126p miał taki rozstaw osi że powodował rezonans.
Wyprowadź mnie z błędu materiałami źródłowymi. Z tego co wiem to Silver i Black były robione we Włoszech, a Red i Brown w Polsce. Ty mówisz, że ten egzemplarz pochodzi z włoskiej produkcji. Mam 126p z 1983r i też ma naklejkę pod maską. Według VIN mam wersję eksportową więc naklejka była raczej związana z przeznaczeniem rynkowym, a nie miejscem produkcji. Prawda jest na pewno jedna. Nawet robione w Polsce Red i Brown były bez porównania do wersji robionych na rynek PRL.
@@marcinwaloszek9316 Dzięki za info. Byłem przekonany, że to działanie słońca.
3 ปีที่แล้ว
Miałem przejściówkę z 88', nowa deska ale niestety prądnica i wieczne bieganie z aku na prostownik. Nie rozumiem zachwytu na maluchami, dla mnie ten pojazd był porażka, głównie ze względu na jakość wykonania. Palił też sporo, a jego jedyną zaletą było niskie OC jak na kogoś kto nie miał 20 lat i zniżek. Zawsze coś się psuło, czasem jakieś głupoty, ale było to uciążliwe, trzeba bo też co jakiś czas sprawdzać ruruke z tyłu gaźnika, bo zdarzało się ze ludziom wyskakiwała i wtedy sikalo paliwo prosto na kolanko od rury wydechowej. W bagażniku obowiązkowo zapasowa flansza i przegub. Na szczęście ten samochód był na tyle prosty że większość napraw robiło się na parkingu pod blokiem.
O ile pamiętam, to na czarnym rynku w latach 90-tych oferowano zakup takiego malucha z Włoch lub Austrii. Problem był taki, że nie można ich było sprowadzić legalnie do kraju, bo nie miały katalizatora. Maluchy były chyba produkowane u nas jeszcze ale na podstawie jakichś przepisów wyłączających obowiązek zakładania katalizatora w tym modelu samochodu. Technicznie były w znacznie lepszym stanie, niż te, które jeździły u nas. Podobno niektórzy kupowali jakiegoś rzęcha, byle tylko dojechać za naszą południową granicę. Tamtejsi specjaliści zajmowali się tabliczkami znamionowymi i numerami. Później taki turysta wracał do kraju bardzo dobrym autem 😁 Tak się działo podobno 😉
Pamiętam Browna. Tata pracował w Niemczech i przyprowadził najpierw Reda a potem Browna. Było to na początku lat 90-tych. Obydwa egzemplarze robiły wtedy wrażenie w porównaniu do naszych maluchów.
3:56 akurat tutaj klapa jest taka sama, inna była w wersji "bambino" i to chyba też nie we wszystkich. Pozdrawiam cieplutko z Kremla.
klaoa zawsze ta sama, jedynie piweszre do połowy 77roku miały inną, nastepna zmiana klapy to elegant w 94r
Młode lata się przypominają. Nostalgia człowieka ogarnia. Dzięki za ten odcinek.
Ależ Janku takiej listwy Zdarzały się w samochodach nie wiem Od którego roku u mnie na podwórku stał maluch z ogrzewaną szybą kolor pomarańczowy elektryczny spryskiwacz właśnie takie czarne listwy i tak zwane krótkie plastikowe zderzak i podejrzewam że był to 83 lub 4 rok produkcji
Polski maluch ten po prawej cytrynka ma nie oryginalne tylne nadkola są one dostosowane już do zderzaków takich jak w FL
Cieszę się, że pojawił się film z moimi najulubieńszymi samochodami. Silnik w brownie chodzi trochę jak w Elegancie. Polski egzemplarz jest bardzo rasowy dzięki tym ulepszeniom. Z ciekawszych wersji była jeszcze Deville ze zwijanym dachem. O ile dobrze pamiętam, również produkowana w Polsce.
eleganty sa wyraznie cichsze, a juz w goóle ciche to sa ostatnie modele z KATami. To jest mistrzoswtwo jak na 126
Red i Brown były z polskiej produkcji, Włosi produkowali Silver i Black😉
Drogi Janku, w Twoim materiale wkradła się pewna nieścisłość... Model „Brown” nie jest wersją włoską - oba przedstawione w materiale maluchy powstały w Polsce, tyle tylko że brązowy w fabryce w Tychach a niebieski najprawdopodobniej w Bielsku-Białej. We Włoszech produkowane były wcześniejsze wersje limitowane „Silver” i „Black” natomiast „Red” oraz „Brown” były już wytworami FSM-u, choć w zasadzie całość ich produkcji trafiła na rynki eksportowe.
Jak ja czekałem na odcinek o Maluszku. Łapka 👍. To teraz kilka serii by porównać.
Trochę Cię poprawię.Wczesniejsze miały licznik do 130 bo to były silniki 600ccm.Rodzice odbierali swojego malczaka w II '79r. Za dopłatą dostali 650 ,,E" .ktora miała stacyjkę z blokadą kierownicy i ogrzewaną tylną szybę. 600 miała też inną deskę rozdzielczą.Nie miała tego plastiku tylko wyłącznik swiateł i spryskiwacz były od razu w tej miękkiej,tapicerce.Nie było też miejsca na radio.Wyłącznik świateł też był inny,taki zwykły mały ,,hebelek".W instrukcji obsługi były opisane wszystkie wersje,Pamiętam, najbogatsza była wersja K. Miała ona te nowsze koła ,zderzaki plastiki ale inne niż na filmie,alternator zamiast prądnicy i uchylne tylne okna.Ta półka z głośnikiem to też ,,E" i ,,K".Ten niebieski to na 99,9% sześćsetka po przeróbkach .One właśnie były glośniejsze. 11,27"-mędzy kolumną kierownicy a nawiewami pod deską widać takie metalowe,srebrne cięgno.To ręczne sterowanie przepustnicą. Jadąc trasą wyciągałeś i mogles zdjąć nogę z gazu a auto jechało z ustawioną prędkośćią.Szkoda,że tego nie pokazałeś.To taka zapomniana ciekawostka, ówczesny tempomat. .Ale fajny odcinek,pozdrawiam
Super odcinek i fajne maluszki, dzięki Janku! Pozdrawiam! 😁
nasz 2 w rodzinie fiat 126p (na el chyba nie było stać) był taki właśnie turkusowo-szmaragdowy podobno tak się nazywał kolor... chyba 😁 ale z plastikowymi zderzakami i na pewno był z lat 90 gdyż rodzice kupili go ze salonu a ja już byłam na świecie miałam kilka lat może 1993-4 tak obstawiam gdyż pierwszego malucha rodzice mieli żółtego ale nie wiem który rocznik, chyba miał chromy... mieliśmy do do 1997r. kiedy to jak większość naszych aut, został sprzedany z zyskiem, wymienili go rodzice na też salonowego Fiata Cinquecento 700 w wersji Young z uchylanymi szybami z tyłu. Potem panda 2 również salonowa z 2004r. o której opowiadałam w innym komentarzu, która była również moim pierwszym samochodem, a została sprzedana w 2020r. z przebiegiem nieprzekraczającym 60tys. km. Potem przyszła przerzutka na Niemców, Rodzice nabyli również nowego Opla Crossland X z 2019r. a ja VW Passata B5 FL sedan 1,6 ALZ- piękny, srebrny był, sprzedał się w tym roku kilka tygodni temu, a obecnie dziedzicząc po mężu 😁 piękne, niebieskie Audi A4 B6 sedanik 2.0 ALT - niezawodny silnik - kilka dni temu zrobiłam na nim autodetailing i wygląda o niebo lepiej 😀
Zapraszam do obejrzenia filmu o autodetailingu na TH-cam:
th-cam.com/video/8CJJEcFuurQ/w-d-xo.html
🎚️🎛️🎹🎶🔊
SUBSKRYBUJ 🥰
WCIŚNIJ DZWONEK 🔔
POLUB 👍
UDOSTĘPNIJ 🔝
🎚️🎛️🎹🎶🔊
Maluszki... fantastyczne. Bardzo fajnie się ogląda
dziadek miał personal4 chyba 83r. ale granatowego z pomarańczową tapicerką tzn środki foteli były obszyte pomarańczowym materiałem dokładnie nie pamietam co to było a reszta była czarna. nie było zagłówków. Piękny egzemplarz. miał go od nowości ja jako dzieciak pamietam że ubierał rękawiczki do jazdy:) żeby kierownicy nie zniszczyć ,wycieraczki szyby trzymał w bagażniku zakładał tylko jak lało a na ramionach wycieraczek miał gumowe nakładki żeby sie czasem szyba nie rysowała, a i próbkę lakieru w słoiczku który dostał wraz z fiatem :) na wypadek jakiś zarysowań. do dziś pamietam jak gonił z pędzelkiem i robił poprawki jakiś odprysków:) az po tym odcinku wzieło mnie na ogladanie zdjęć z dziadkiem i jego malczanem .pozdro
Jedyny element, który tak na prawdę może Wam zapewnić bezpieczeństwo 😂😂😂😂
Hahaha też z tego pocisnąłem bekę 🤣
7.19 a problem pokazac w polskim maluchu blokade siedzenia?
Jeśli chodzi o jazdę maluchem, to takim samochodem jeździł przez jakiś czas w Rzeszowie i okolicach pan Adam Sandurski z Zarzecza k/Rzeszowa, medalista olimpijski, wielokrotny Mistrz Polski, wielokrotny medalista MŚ oraz ME w zapasach w stylu wolnym. Mierzył 214 cm i ważył 135kg. Maluchem kierował z tylnej kanapy po wymontowaniu fotela kierowcy. Taka jeszcze jedna ciekawostka 😁 www.google.com/search?gs_ssp=eJzj4tLP1TcwMzHKyEszYPTiLE7MSyktKs7OBABN0QdA&q=sandurski&oq=&aqs=chrome.1.35i39i362j46i39i362j35i39i362l3...5.-1j0j7&client=ms-android-xiaomi-rev1&sourceid=chrome-mobile&ie=UTF-8#imgrc=dzM4v954rTg9zM
kolega po sąsiedzku miał nowego malucha w roku bodajże 1996. Po kilku miesiącach odebraliśmy nowiutkie cc700. To był przeskok gigantyczny.
Nie do końca rozumiem fenomen maluchów, choć wujek dawał mi pojeździć i na nim uczyłem się prowadzić auto. Jestem za to miłośnikiem cc sporting. To było moje marzenie, jako nastolatka, które zrealizowałem dopiero niedawno.
Fajny film, Panie Janku
Moje pierwsze auto to 126 FL z 1987 roku - szaroniebieski. Kupiłem go w 1995. Był to ciekawy egzemplarz, bo był sprzedany w salonie w RFN. Nieco różnił się od tego co sprzedawali w Polsce. Z tego co pamiętam, to miał alternator, zapłon w stacyjce (z blokadą kierownicy). Dźwigienka od rozrusznika zmieniła funkcję na otwieranie ogrzewania. Nadmuch na przednią szybę i kierowcę (dmuchawa była w bagażniku) - niestety tylko zimnym powietrzem. Lusterko wstecznie przełączane na noc (żeby nie oślepiali). Nie miał gumowej pompki spryskiwacza, tylko elektryczną po pociągnięciu dźwigni wycieraczki z prawej strony kierownicy. Dźwignie przy kierownicy i sama kierownica były inne - grubsze. Identyczne były w Zastawie Mediteran mojego taty. Fotele pokryte tapicerką materiałową (różne odcienie szarości) i takie same boczki drzwi. Tylna kanapa miała pochylane oparcie, wykończone z tyłu grubym plastikiem - jako podłoga przestrzeni ładunkowej za kierowcą. Tylne szyby - uchylne. Wszystkie szyby atermiczne - ale takie zielonkawe a nie brązowe jak na filmie powyżej. Fotele miały regulację kąta oparcia. Jako że to pierwsze auto i byłem w nim nieco zakochany - wprowadziłem nieco ulepszeń: podsufitka zawieszana na prętach (jak w starych 125 p) wykonana z jasno szarego skaju - schodząca na słupki, fotele lotnicze (z trzymaniem bocznym) od przodu welurowe - w odcieniach szarości, od tyłu jasnoszary skaj (tan sam co podsufitka). Nad podsufitką niewidoczna, ale tłumiąca drgania okładzina przyklejona do blachy dachu. Tylna kanapa została obita welurem - takim samym jak przednie fotele. Przeróbki wykonały wyspecjalizowane warsztaty rzemieślnicze. Sam za to wyciszyłem nieco auto za pomocą zestawu wyciszającego BOSMAL, przeznaczonego do eksportowego malucha cabrio (żeby spełniał jakieś zagraniczne normy hałasu). Była to mata na ściany komory silnika, kolejna do kanału wentylacyjnego nad silnikiem a pod półką tylną i kolejna na półkę tylną pod plastikową nakładkę. Dość skuteczne, bo np na wolnych obrotach silnika nie było słychać wcale. Wymieniłem też tłumik na większy i cichszy - potem montowany seryjnie w wersji EL. Wtedy sens miało już wzbogacenie auta o radiomagnetofon stereo i dwie dwudrożne 20W kolumienki aluminiowe zamontowane pod deską rozdzielczą nad błotnikami. Z tyłu nie miał głośników. Po takich zmianach potrafiłem tym maluszkiem bez przerw dłuższych niż na siku i papieroska, dojechać z Wałbrzycha do np. Ustki a potem Olsztyna i z powrotem. Inne długie wycieczki jakie pamiętam to dwa razy z Wałbrzycha pod Kętrzyn (i z powrotem), w tym raz w zimie przy 20 stopniowym mrozie (silnik był zalany ówczesną nowinką - olejem syntetycznym). Nigdy nie zepsuł się na trasie. Nigdy po tych długich podróżach nie bolał mnie kręgosłup. Dziwne było też, że maluszek bardzo długo nie rdzewiał - musiał być lepiej zabezpieczony niż na polski rynek. Po mnie (gdy w 2001r przesiałem się na TIPO 1,6 dohc DGT) używała go jeszcze przez kilka lat małżonka - i bardzo sobie chwaliła.
nobo miałes wersje FL po 85, proste. Ja teraz tez mam taka z 86 roku
Oczywiście że byliśmy młodzi i piękni. Teraz to już tylko piękni...
W latach 70-tych zasłużone pismo Przegląd Techniczny opublikowało szereg artykułów o ulepszaniu Malucha. Opisana została tam modyfikacja dolotu powietrza polegająca na wstawieniu zawirowywacza zrobionego z dwóch blaszek złączonych pod kątem prostym i lekko zgiętych. Dawał on efekt zawirowywania powietrza wpadającego do gaźnika. Drugą modyfikacją było uniesienie na podkładkach samego gaźnika, ile się dało. Obie modyfikacje wykonał mój ojciec w naszym egzemplarzu. Efekt był zaskakujący. Może mocy za dużo nie przybyło, ale spalanie spadło. W trasie nad morze, którą corocznie robiliśmy Maluch palił lekko ponad 4 litry na 100km.
turbinka Kowalskiego, a to drugie to 3 przekładki, efekty....no niby jakies były. Mi teraz zwykły FL na trasie pali maks 4 litry przy V do 80kmh. Ale mam zamontowany magnetyzer MUltimaga, wiec zapewne jego zasłyga i mojej regulacji
Janie, koniecznie film o 126p, ale bez takich skrótów jak tutaj. Mały rozstaw śrub kół, zderzaki P4 i listwy to już 1977 rok, i takie wersje też trafiały do Polski, oczywiście na Polskę została wersja zubożona, mniej więcej do 1982 na cytrynkach, a metalowe zderzaki zdarzały się i w 1985.
iiiiiiiiii to mi się podoba!! Oby więcej takich materiałów!!
Dobra to już z 5 twój film, który trafia mi na ścianę... daje już tego suba, bo warto!
Mój wujek kupił w latach 80 -tych malucha, który był czymś w rodzaju reda, ale odrzut z eksportu, elementy karoserii były pomalowane na brązowo, ale w jaśniejszym nieco odcieniu, a poza tym były tak, że odcień na klapie był inny na np. na drzwiach. Były lampy ze światłem cofania, napisy jak na włoskim, ale było też zupełnie inne zabezpieczenie antykorozyjne czymś w rodzaju gumowatej masy - auto nie korodowało. Silnik posiadał włoski osprzęt tak jak w Brownie, jasną deskę identyczną jak w tym włoskim, ale cała reszta wnętrza była z jasnego skaju, szyby tylne były uchylane, ale nie były atermiczne, ale nie wiem jak to trafiło na rynek, samochód około roczny wujek kupił na giełdzie, auto było z 82 roku.
U mnie w rodzinie za dziecka był maluszek też, też taki już nowocześniejszy z plastikowymi klamkami i zderzakami, ale kolor... pomarańcz.
Miałem Malucha, rocznik 1978. Niekóre części były Made in Italy. Uczyłem się na nim jeździć, sporo uczucia miałem do niego. To była jeszcze 600-tka, na pierwszych, nie wzmocnionych hamulcach. w silniku olej Selektol 20W/40.....stare czasy.
Ja miałem dwa. Pierwszy '85, zaraz po zakupie robiłem w nim progi i wahacze. Co roku zwrotnice. Co pół roku ośka gaźnika. Drugi' 94, biała strzała, FL, fotele lotnicze. Zapinałem licznik bez problemu. I co ciekawe nie brał grama oleju.
Ech, stare czasy... Sentyment do maluszka pozostał do dziś.
My też mieliśmy od nowości maluszka z 1978 roku, ale już 650. Tata wspominał, że w dniu odbioru "na placu" stał także inny egzemplarz z silnikiem 600.
Czekałem na filmik z Maluchem ale czekam na historię modelu. W razie czego służę czerwonym FLem. 😊
Dziękuję za propozycję. Proszę o kontakt na jgarbacz.sanparts@gmail.com
Z góry 2x👍
Też jestem z 80 roku.
Moje doświadczenia z Polskim Fiatem 126p:
- od 2.07 1979 do 31.08.1984 i ponownie od 4.02. do 28.06.1986 FSM126A1.1767554292, silnik: FSM126A.0768144753, nr rejestracyjny KTB 2838, do 1984 kolor nr 374 (zielony groszkowy), w 1986 kość słoniowa (chyba 204) - 31.08.1984 zaliczył dachowanie, w 1985 roku przeszedł odbudowę nadwozia (tak, tak, wtedy nie złomowało się auta, tylko naprawiało nawet po bardzo poważnych wypadkach - w tym przypadku na to wymiana obu boków, dachu i tyłu),
- od 1.07.1986 do 21.07.1991 SUF126A0008839766, silnik: FSM126A.0768144753, nr rejestracyjny KTB 2838 (na podstawie oceny technicznej PZMot po wspomnianym dachowaniu przydzielono nowe nadwozie), kolor... I tu mam zagwozdkę - nie wiem, czy 246, czy 579 (był żółty, typowy dla tego okresu produkcji).
Do 1989 roku najczysty standard, przy wymianie nadwozia dostał nowy układ hamulcowy (pierwotnie miał "cytrynki"), po awarii licznika kilometrów zaczęła się metamorfoza w FL, z racji (nie)dostępności części zakończona latem 1990 roku. Ostatecznie był to niemal najpełniejszy FL - miał zderzaki P-4 w wersji '87 (oryginalnie były "łyżwy", przy odbudowie zmienione na pełny włoski zestaw P-4, a nowe nadwozie było z listwami FL), ramki szyb i słupki między fletnerkami a szybami opuszczanymi pozostały "srebrne", nie miał uchylnych szyb ("uszu"), a tapicerka była "zwykła" (skay, a najpełniejszy FL miał w 1986 roku boczki drzwi i siedzenia z tapicerką materiałową, w dodatku tylne oparcie było w najpełniejszym FL-u składane, a w naszym było tradycyjne). Reszta, włącznie z rozrusznikiem przerobionym przez brata, była jak na FL przystało, a dmuchawa nawet była lepsza - dwustopniowa z BISa, bo akurat taka była w sklepie 😁 oczywiście miejsce prądnicy zajął A115😉 Jedynie ustawienie stacyjki było nietypowe, bo kolumna kierownicza została stara. Stacyjka również. To był jedyny "Kaszlak", jakiego znam, który miał stacyjkę inną, niż ARMAN z dwustronnym kluczem i pozycją rozruchu z oznaczeniem AVV😃.
Kolejne doświadczenia: od 19.08.1996 do 17.11.2001 SUF126A0018454695, silnik: FSM126A1.076E9058486, nr rejestracyjny KDL 4416, kolor nr 294. Tym "Kaszlakiem" jeździłem już jako kierowca, robiąc nim ok. 70 tysięcy km. Najczystsza wersja standard, zimą 1997/98 ulepszona o kilka dodatków (ogrzewana tylna szyba, "uszy", gruba kierownica - oryginalnie miał cienką, A115 w miejsce niestandardowo wzmocnionej prądnicy, reflektory H4 i usprawnienie instalacji elektrycznej - zabezpieczenia świateł rozdzielone na strony i światła postojowe, czyli upraszczając pozycyjne działające na jedną stronę oraz elektryczna pompka spryskiwacza).
Zamierzam kupić "Kaszlaka" z I lub początków II serii - jakoś za bardzo lubię te autka, póki co jeszcze brakuje środków.😉
P.S. Jeśli ktoś zna losy tych opisanych na początku wpisu nadwozi i silnika, proszę o kontakt: mikey77@tlen.pl
Pozdrawiam 🙂
Wspomnienia wracają, Janek dzięki za przypomnienie autka na którym zrobiłem prawo jazdy i dzięki któremu pewna dziewczyna jest moją żoną.
Kolejny dobry materiał. Pozdro Janek.
Super taka wersja Brown, ciekawe czy jest do sprzedania? Rozgladam się powolutku za maluchem do kolekcji, ale tylko te wersje limitowane. Brown ma świetne wnętrze 😍
Z tego co wiem jest na sprzedaż
@@JanGarbacz pewnie za kosmiczną cenę, jak wszystkie polskie "klasyki". Jakoś każdy chce zrobić na nich interes życia i wmówić innym że Maluch, 125p lub Polonez za 15-25k pln jest tego warty.
Widzę ujęcia z zalewu w Podwolinie
Miło jest mieć taką perełkę w okolicy
Pozdrowienia z Zarzecza
W 1996 kupiłem malucha w Niemczech! Różowy z białą tapicerką i dwuosobowy bo z tyłu miał wielką wannę na zakupy! Chyba personal 2,się nazywał.
Nasz maluch był z 1976 roku, żółty kolor ,felgi " cytrynki " - istotny szczegół- wytłoczone logo FIAT na szczycie cytrynki i co wtedy było niesamowite - opony MICHELIN (!) - na karoserii pod wlewem paliwa - podłużna tabliczka z napisem " licencja fiat' - l7cznik wyskalowany do 130 km/h.,kierownica cienka z błyszczącego plastiku, logo FIAT z przodu jak we włoskiej wersji. Co ciekawe był to egzemplarz kupiony na przydział ( nagroda za osiągnięcia) w Polsce, ( nie za dolary w Pewexie) .
Jak zawsze super film. Dzięki Janku. Pozdrawiam.
głośność w maluchu to najważniejsze stan skrzyni, wszystkie osłony silnika i wentylator, wersja rzutuje na trwałość i osiągi.
Fajne i prawdziwe. Dzięki!
Jestem ciekaw kto ustawiał w tym maluchu brązowym zbieżność 😂 chyba, że poprostu kierownica jest przestawiona. Bardzo podobają mi się oba.
Jesteś jeszcze pijany!
@@dzefrejzteksasu.6339 napisał polak z texasu xd i zapewne "trzeźwy"
A może by tak zrobić film ile dokonano zmian czy modernizacji w Maluchu, od pierwszej do ostatniej produkcji.
Można ale obawiam się, że długość serii prześcignęłaby "Klan" ;)
zmian było bardzo duzo, drobnych, bardzo ciezko by wszystko zebrac
Te prostokątne lampy to tzw ,,Bambino''. Poza tym jaka byla różnica między rynkami zbytu. Włosi już w latach 80tych robili wersje specjalne żeby zachęcić klientów, a w Polsce tłukli Malucha na stalowych zderzakach i kołach z dużym rozstawem śrub.
Johnnie- gwoli ścisłości: 09:53 - nie flenterki, w sensie uchylnych szybek, ale - fletnerki ;)
co ty za głupoty gadasz?
@@coldvoid wiem, co piszę i jak piszę.
@Goronabirudz 19 podobnie jak tyle samo ludzi mówi "tarcza sprzęgła" jak i "tarcz sprzęgła". Co nie oznacza że obie wersje są poprawne. Gościu.
Mówiąc o przepisach wyłączających, chodziło mi o auta produkowane w naszym kraju. Pozdrawiam Pana Jana 😁
Jazgot na 1 wynika z tego, że to jest niesynchronizowany bieg typu przesuwna zębatka z zębami równoległymi, przy czym poza sytuacjami awaryjnymi się nie jeździło na 1 do 30 km/h, a tylko parę metrów na ruszenie z miejsca. :)
no chyba ze wyscig ze swiateł, wtedy but do odcinki.
Ale bym zobaczył Daihatsu Charade np. z 87 z 1.0 TD lub Toyota Carina II (1984-1988), pozdrawiam Autora
Fakt. Charade jest dla mnie samochodem-zagadką nawet po tylu latach.
@@p0k314COM dla mnie to też sentyment, kiedyś mieliśmy rodzinnie tego najmniejszego wtedy na rynku dieselka
Włoski Maluch na bogato nawet miał dwa światła wsteczne pełen wypas :-)
pozdrawiam
wiadomo, ze kapitalizm jest systemem rabunkowym i do tego demonstracyjnie ponizal polska motoryzacje montujac dwa swiatla cofania ...., przypadek , nie sadze , to drugie swiatlo bylo ukradzione klasie robotniczej .
Te rogate lampy w latach 90 i na początku 2000 uchodziły za obciach, że niby tylko stare maluchy tak miały. Ludzie masowo wymieniali na gładkie. Co najbardziej podobało mi się w maluchu to, że przez te 27 lat nie przechodził większych zmian - główny szkielet karoserii z drzwiami czy szybami ciągle był identyczny. Prawie wszystko pasowało z różnych roczników. Mamy sobie takiego malucha rocznik np. 77. Jeździmy 15 lat, już gnije, przydałby się remont. Kładziemy nowy lakier, wstawiamy fotele lotnicze, z zewnątrz upodabniamy do FL-a poprzez założenie plastikowych zderzaków i przykrycie starych felg kołpakami :-) Ciągle mamy świeżo wyglądający pojazd. Takie przeróbki to norma była.
Dziadek miał takiego jak po prawej, tylko żółtego, a potem dał mojej mamie, to i ja jako nastolatek się na nim ternowałem w latach dziewiećdziesiątych :-)))
Janku wiesz po co zamontowano w maluchu ogrzewanie tylnej szyby? Żeby nie zmarzły dłonie pchającym:):):)
😃Stary, ale jary, kawał.😃
Przecież nawiązuje do tego żartu w filmie...
@@vluki345v 😏
Janku caly pomysl na serie z maluchami #dudakontraszafranski ewidentnie wzorował sie na Twoim filmie ;D
Hehehe, maluch wersja dla wierzących bo z obrazkiem . Zgadza się , powstawały w FSM bo nawet gdzieś mignęły w serialu Odlot. Co do 126p to tak nie do końca bo nawet instrukcja obsługi podaje że na koniec lat 70 Polski Fiat 126p wychodził a czterech wersjach wyposażenia które miały elementy z tych limitowanych ; 650 standard jak tutaj , 650S Specjal którego pamiętam jak u nas jeden emeryt jeździł po mieście , 650L Lux i 650K Komfort którego widziałem na zlocie w 2016 ale pomimo że jest najbogatszym 126p to nie dorównuje tym włoskim ale ogólnie poza wersją standardową wszystkie na przykład mają już nowe koła bo mają wzmocnione hamulce ale tylko komfort takie plastikowe zderzaki i takie listwy boczne bo lux już niekoniecznie. To że Bambino ciszej chodzi to się zgadza co tutaj słychać bo ma kwadratową głowicę silnika.
Yogibaboo! Brawo Jasiu! Jak zawsze.
Janek jest the Best! Pozdro dla wszystkich !
Janek jest januszem (j,nie j, celowo).
...dodam jeszcze że na eksport wtedy jechały z Polski te właśnie modele i na wagonach były 3 kolory: Brown, żółty ciepły i groszek ..
Ciekawe porównanie. Taka sama słabizna, jednak lepiej wykonana. Mój ojciec mając wybór 126p czy Syrena wybrał 105l ;)
Większy bagażnik tanie części i można było jeździć na niebieskiej.
20:17 16 maja 2021 odpalam filmik :D
Kaszlak dawał radę. W 1980 roku byłem z rodzicami na Węgrzech z przyczepką bagażową. Bez awarii się nie udało. Dwa razy ukręcony przegub. Jeden był w zapasie a przy drugiej awarii była laweta.
Nieprawdą jest że te auta pojawiły się w '80. Mieliśmy w domu od nowości model 650K lub Personal 4 jak kto woli kupiony w 1978 roku. Gdyby nie to że "zginął" w wypadku to dziś byłaby w domu nie lada historia z bogatą dokumentacją opisująca sposób nabycia. Ale niestety nie ma go już ale dzięki temu że nie był używany zimą w ogóle i był w idealnym stanie ... przeżyliśmy ☝️. Kolor to groszek, zderzaki i wyposażenie jak filmowy Brown. Ostały się welurowe fotele z obszyciem, kubełkowe zdemontowane z wraku. Pozdrawiam
5:55 Miasteczko Montecassiano i fabryka Cassino w Piedimonte San Germano, to dwie różne lokalizacje. Ale ten film i tak jest godny. :D
Ej!!!! Ale ja też pochodzę z roku 1980,jak super!!!!!
W sumie miałem cztery maluchy w tym jednego „anglika” z kierownicą po prawej stronie. „Anglik” to było zupełnie inne auto w wykonaniu, prowadzeniu, kulturze pracy silnika.
Kultura pracy silnika w maluchu. Haha a to Cię kolego poniosło.
Taka zagadka dla wszystkich: Czy wiecie, czym charakteryzowała się wersja 650N? Miałem coś takiego.
Nie byl to przypadkiem prototyp z silnikiem z przodu?
@@marcelo403polo2 Nie, to nie to. Opowiem Ci historie tego autka.Moj stryj odebrał to auto w 1987 roku w polmozbycie w Łowiczu. Wujek zwrócił od razu uwagę na tabliczkę na tylnej klapie z napisem 650 N. Pracownicy uspokoili go,ze tak ma być bo to jest odrzut z eksportu (wtedy wszyscy polowali na odrzuty z eksportu)do Chin. Wujek odebrał auto tym bardziej, ze na fakturze była wyspecyfikowana wersja 650E standard. Poza tym auto było bogato wyposażone jak na malucha: alternator, grzana tylna szyba, fotele z regulacja kata pochylenia oparcia. Jednak od początku cos było nie tak: auto nie miało mocy, było mulowate. W końcu po kilku naprawach gwarancyjnych w polmozbycie zaczęło jeździć jak nalezy: została wymieniona gora silnika. Po półtora roku wujek dotarł do dokumentacji, w której były opisane wersje silników stosowanych w 126p, i co się okazalo? Literka N oznaczała wersje z silnikiem przystosowanym do benzyny Niskooktanowej, wersje odprezona o gorszych parametrach jezdnych od standardu. Na podstawie zapisu na fakturze wujek wystosował pismo do polmozbytu wykazując wadę transakcji zakupu. Polmozbyt bez szemrania odebrał od niego to auto i w zamian, oczywiście bez żadnych dopłat wydal 650E. Ot, taka historia.
Jakość i materiały - mniej-więcej chiński skuter z początków marketowych sprzedaży. Ruszyłeś dyszę w gaźniku, żeby przeczyścić? Zapomnij o wolnych obrotach lub kup nowy gaźnik.
Kiedyś usiadłem w zimie w grubej kurtce trochę zbyt z tyłu. I musiałem kupić nowe siedzenie, bo się oparcie złamało. Ale to było szczęśliwe wydarzenie, bo okazało się, że po zakupie siedzeń kubełkowych, naraz zrobiło się znacznie luźniej i wygodniej na przednich siedzeniach. Z tyłu i tak nikt się nie mieścił, poza dziećmi w wieku przedkomunijnym.
Rodzice go kupili zamiast Syreny i bardzo żałowali tej zamiany.
Latem 95 roku dokonałem wyprawy w czterech chłopa każdy przynajmniej po 90 kg różniła nas tylko długość. Dwóch miało ponad 185 i 2 poniżej 180 kropka nad autem pracowaliśmy całą zimę i całą wiosnę ponieważ na jesieni został polakierowany. Filmik klasyka tłumik Abarth planowanie głowicy inny gaźnik wałki inżyniera Świątka i wyciszenie wyciszenie wyciszenie do bólu. Swoim egzemplarzu z tak zwanym małym prędkościomierzem miałem dołożony obrotomierz alternator przeciwmgielne światła od Poloneza i to tyle Aha jeszcze miałem bardzo ładny radziecki polakierowane pomarańczowy kolor bagażnik dachowe ze specjalnym pojemnikiem w kolorze brązowym zapinanym na suwak auto spakowaliśmy w jakieś torebki foliowe nie w żadne torby inaczej byśmy się nie zmieścili a w Bieszczady pojechaliśmy na 3 tygodnie. Wyobraź sobie tym bolidem dało radę jechać komfortowo słuchając radia z prędkością 90 km na godzinę powyżej 100 rozpoczynał się Ryk kropka lecz jest rok 94 w związku z tym wyjeżdżając z Warszawy o 4:00 rano dopiero za Radomiem zacząłem spotykać inne pojazdy. Oczywiście jak pojawiły się ogórki temperatura oleju przekraczała 90 stopni kropka Mój kolega pasjonat elektroniki stworzył taki wyświetlacz który był podłączony do dodatkowych czujników i on pokazywał nam poziom ładowania a także temperaturę oleju kropka Jechało się super czterech chłopa bagażnik na dachu 440 km do zrobienia. 6,5 godzin przystankami na tankowanie wystarczyło nam na to by dotrzeć do Polańczyka. Teraz nigdy nawet świeżo wyremontowanym maluchem nie pojechałbym na tak daleką podróż tak ciężki do jazdy samochodem
a mój ocjciec z mamą w 86 roku, pojechali rocznym takim jak ten P4 , maluchem na południe Francji 2100km w jedną strone, i jechali non stop z przerwa na sen kilka godzin. Tydzien póżniej wrcacali identycznie. Bez najmniejszych problemów. 2100km w kazda strone! maluch wogóle nie siebie nie zwrócił uwagi, jakby pojechał po bułki do sklepu
ROZUMIEM, ZE KOLEDZY NIE POSIADALI NOG SKORO ZMIESCILI SIE Z TYLU?:)
@@AVE_LUCIFERUS_666 byli średniego wzrostu
@@AVE_LUCIFERUS_666 ja nie mówiłem że było wygodnie jechałem mając kolana na wysokości uszy obciętą do połowy przekładnie biegów bo inaczej musiałbym wyciąć sobie kolano A poza tym przy otwartych trójkątnych okienkach nawet nie było gorąco kropka co dwie godziny przerwa wyciąganie się dosłownie z samochodu było wesoło ale mieliśmy wtedy po 21,22 lata
bardzo ciekawe , ja w Polsce mialem malucha sluzbowego ale nigdy nie posiadalem swojego , dobra robora pan Janie i cos jeszcze , kiedys widzilem malucha w Niemczech z napisem personal 4 , chcialem cos panu wyslac na prive ale nie znalazlem mozliwosci , mam takie samo nazwisko na Facebook , jak ma pan ochote to pogadamy , ja widzilasem kilka aut w PRL :) pozdrawiam
Zapraszam na mój Facebook: Jan Garbacz YT. Pozdrawiam serdecznie J.G
Przemilcz historię tow. Zasady, w czasach kiedy on dostawał zgody na "sportowe wycieczki" w Polsce mordowało się ludzi za inne poglądy
JAKOS NIE WSPOMNISZ ZE DZIS PISOWSKIE SWINIE ZABRANIAJA ABORCJI?
Mój pierwszy samochód to czerwony maluszek, taki jak w książeczce "Chcę być taksówką". Ech, my best friend. Zawsze mnie zastanawiało dlaczego niektóre egzemplarze miały "ściśniętą" końcówkę rury wydechowej? Pozdrawiam!
Miałem tą samą książeczkę, z resztą mam ją dalej. I też się zastanawiałem nad tą końcówką :) Pozdrawiam serdecznie J.G.
Ja coś dzisiaj skleciłem o maluchu. Jan Garbacz robi film o maluchu. Czyżby dzisiaj był dzień malucha?
16 Maja 2021 Dzień Malucha
@@patrykgawlinski1999pl w takim razie ustanawiamy nowe święto
@@moto-budowlaniec :D
W tym maluchu z metalowymi zderzakami tylne nieoryginalne błotniki aż biją po oczach 🙈🙈🙈🙈🙈🙈‼️
Czy mógłby pan rozejrzeć się za Moskwiczem 412? Chętnie obejrzę materiał o tym wozie. Ojciec miał go jako jeden z wielu pojazdów i przynajmniej jako dzieciak bardzo "Iwana" lubiłem. Ciekaw jestem zdana fachowca i spojrzenia na ten wóz po latach.
Będę miał na uwadze. Pozdrawiam serdecznie J.G.
Wycie na 1 biegu to efekt braku jego synchronizacji. Koła zębate mają zęby proste a nie śrubowe i generują taki charakterystyczny jazgot. Podobnie wyją samochody na niesynchronizowanym biegu wstecznym.
Super samochód :)
Jak ja kocham to wycie przy ruszaniu maluchem
Rodzice kupili w Pewexie w 1980r.
Za dolary :D
Ten starszy maluszek ma juz wymienione tylne błotniki z nowszych wersji.
Super ;).
Potwierdzam. Kultura pracy silnika w tym brown dużo wyższa niż w polskim malarze.
O ktoś kotleta odgrzewa. Kiedy to było o tym Brownie? 5, 7 lat temu? Fajnie, że nadal istnieje.
Miałem wersję "Brown" z 1984 roku, z zewnątrz taki sam, ale wewnątrz był już biedniejszy, bez zagłówków, normalne boczki i normalne dywaniki. Pozostałe rzeczy jak na filmiku.
Nie mogłeś mieć bo Brown był produkowany w latach 79-81😉
@@CICHY525 Trochę dziwne bo szczegóły pasują. Tylne lampy, rozkładane fotele, uchylne szyby, ogrzewana tylną, i napis na boku. Same lampy to unikat, ja sprzedałem go w 1994 roku ale to może jakiś unikat był. Bo paski i napis "Brown" miał a w tamtych czasach wątpię żeby ktoś fałszował orginału.
a kwadratowa głowica gdzie?
a kiedy jelcz na twoim kanale ?
Regulator napięcia jest wewnątrz alternatora stąd jego brak w komorze po lewej stronie...
Witam, jest na zewnątrz alternatora. Pozdrawiam
Jeszcze była wersja white - w Polsce produkowane były Brown i Red
Mój tata miał red-a z brązowymi szybami j resztą szpeju , kupiony był od pracownika Tyskiego FSM
Janek, jak się nazywa utwór w intro?
obejrzyj Kanał Sportowy, to ich intro, tutaj przywłaszczone
@@hubertkowalski3254 raczej wątpię, żeby to była muzyka autorstwa Kanału Sportowego. Intro Janka jest starsze niż tamten kanał.
Pol w zeszłym roku mówił, że skomponowali to dla Kanału
@@hubertkowalski3254 jednak Kanał Sportowy był pierwszy, tu się pomyliłem. Czekamy na wypowiedź Janka.
@@transportowe.reportaze mi to nie przeszkadza, tylko pytanie o muzę było, a ja lubię
Posiadałem przez 1.5 roku rocznik 1994. Dawał radę. Jedyne co mnie wkurzało to amortyzatory na dziurawych drogach jakie wtedy były. To był dramat. Ale na równej drodze jechało się w miarę dobrze. Miał coś w sobie.
Miałem te same odczucia. Najgorsza była jazda po dziurawej drodze lub jak był duży wiatr. Pośrednio wynikało to nie tylko z amortyzatorów ale też z tego, że z przodu był resor piórowy (zamiast sprężyn).
@@marcelg5624 To nawet nie była wina resora, przecież jego zasada działania jest podobna jak sprężyny śrubowej - ma dawać sprężystość a tłumić wahania tych elementów ma amortyzator. To że amortyzatory pewnie były kiepskie to jedno. A drugim problemem była mała odległość między osiami. Ja to widziałem tak: przednie koło wpadało w dziurę to to i po chwili cały samochód się obniżał po czym się odbijał w górę po czym znowu w dół i w dokładnie tym samym momencie tylne koło wpadało w tą samą dziurę co potęgowało efekt bo nachodziły się fale. W dłuższym aucie to nie występuje bo fale mają inne długości i się nie dodają.
@@adamnesz8701 W sumie racja. Do tego dochodził jeszcze krótki rozstaw osi i ogólnie mała odległość między kołami. Aczkolwiek czasem jeżdżę Cinquecento 700 i już jednak jest różnica. Sprężyny z przodu i trochę większe auto, przekładnia kierownicza tzw. maglownica i trochę lepiej się nim jeździ niż 126p. Oczywiście są wibracje, kołysze, hałas (ordynarny dźwięk silnika przy mocniejszym dodaniu gazu), ale sam układ zawieszenia i kierowniczy jest jakby "łagodniejszy i pewniejszy" niż w 126p.
@@marcelg5624 Mi nie zdarzyło się jechać Cinquecento bo z malucha przesiadłem się na Uno i różnica była ogromna. Chyba tylko 126p miał taki rozstaw osi że powodował rezonans.
Hej. Kiedy film z Zabłocia? Samochodu, który nagrywałeś nie będę zdradzał ;)
Pozdrawiam
Jeszcze nie wiem, bo robię zapas ale sądzę, że warto poczekać. Pozdrawiam J.G.
14 . 26 -14. 35 czyli rozumiem nic się nie zmienia kiedyś też SCAM LECIAŁ ;)
Witam
Wyprowadź mnie z błędu materiałami źródłowymi. Z tego co wiem to Silver i Black były robione we Włoszech, a Red i Brown w Polsce. Ty mówisz, że ten egzemplarz pochodzi z włoskiej produkcji. Mam 126p z 1983r i też ma naklejkę pod maską. Według VIN mam wersję eksportową więc naklejka była raczej związana z przeznaczeniem rynkowym, a nie miejscem produkcji. Prawda jest na pewno jedna. Nawet robione w Polsce Red i Brown były bez porównania do wersji robionych na rynek PRL.
Dokładnie tak jak mówisz, w 1:50 powiedziałem, że brown był produkowany w Polsce. Pozdrawiam serdecznie J.G.
We Włoszech nie produkowano Fiatów 126p tylko Fiaty 126.
Wnętrze jest naprawdę świetne, ale wg mnie ten brązowy lakier + wyblakłe plastiki tworzą wybitnie paskudne połączenie.
Jakie wyblakle plastiki? Te zderzaki mialy taki kolor fabrycznie nie byly czarne.
@@marcinwaloszek9316 Dzięki za info. Byłem przekonany, że to działanie słońca.
Miałem przejściówkę z 88', nowa deska ale niestety prądnica i wieczne bieganie z aku na prostownik. Nie rozumiem zachwytu na maluchami, dla mnie ten pojazd był porażka, głównie ze względu na jakość wykonania. Palił też sporo, a jego jedyną zaletą było niskie OC jak na kogoś kto nie miał 20 lat i zniżek.
Zawsze coś się psuło, czasem jakieś głupoty, ale było to uciążliwe, trzeba bo też co jakiś czas sprawdzać ruruke z tyłu gaźnika, bo zdarzało się ze ludziom wyskakiwała i wtedy sikalo paliwo prosto na kolanko od rury wydechowej. W bagażniku obowiązkowo zapasowa flansza i przegub. Na szczęście ten samochód był na tyle prosty że większość napraw robiło się na parkingu pod blokiem.
Fajny maluszek zawsze chciałem mieć takiego ale skończyłem na motorach a teraz na skuterze simsonie i pozdro zibiczesc
Jednak maluszek ST na chromach, cytrynkach i z wąską kierownicą to jest to, najpiękniejsza wersja a nie ten brown pocudowany
Merci
Mowisz o czyms czego nie pokazujesz.... a propos szyb... czlowiek czeka az zmieni sie kard na szybe z wersji Brown a tu nagle nic....
The best
To sie chwile pozniej nazywalo 126p FL chyba
najbezpieczniejszy samochód świata
kontrolowana strefa zgniotu
kończy się na silniku
Prędkościomierz wyskalowany do 130 miały tylko wersje 600.
Nigdy miałem Malucha.Nie wypowiem się w komentarzu 😉.
Симпатичный! Хоть и маленький...
A mi się maluch z metalowymi chrom zderzakami najbardziej podoba, czy to włoski czy licencyjny polski, jednak co metal to metal a nie plastik.
DESKE KLOZETOWA PEWNIE TEZ MASZ METALOWA:)