Smutne że kiedyś oglądałem twoje materiały nawet i po parę razy bo tak je lubiłem. Jak bardzo autor może zaszkodzić wszystkiemu co do tej pory stworzył. Crazy.
Zastanawiałeś sie moze, czy problem nie lezy w tym, ze to ty sie zmieniłeś i takie same materiały jak zawsze teraz oglądasz z jakimś ideologicznym skrzywieniem? Taka mała uwaga pod refleksję
1:40 Do dziś pamiętam jak po kilku godzinach gry w Baldura 3 musiałem zacząć od nowa, bo dopiero w obozowisku się okazało, że tworząc postać mój epicki potężny wojownik dzierżący płonący miecz (którego ustawiłem jako MĘŻCZYZNĘ) otrzymał ode mnie CYCKI i nosił STANIK, bo nie wpadłem na pomysł, żeby mu zaglądać pod zbroję. I choć uwielbiam Baldurka, dla mnie to GOTY, przeszedłem go trzy razy, to takie rzeczy są problemem byku i kompletnie wytrącają z immersji.
@lstelmach89 no właśnie nie grałem babą, więc spodziewałem się, że wybranie opcji "mężczyzna" wystarczy do tego, by postać z defaultu nie miała już kobiecych piersi xd i nie spodziewałem się, że może pojawić się taki problem, bo jak mówię serio średnio chce mi się spędzać godziny nad wyborem kształtu napletka mojej postaci i sprawdzaniem czy mój potężny wojownik samiec alfa który zabija czarcie pomioty nie ma przypadkiem jednak pochwy xd takie rzeczy powinny być ustawione z defaultu, a nie są właśnie przez takie wpychanie niebinarności nawet do zero-jedynkowych światów fantasy i to totalnie nie ma kurwa sensu i zaczyna graczom przeszkadzać xD
1:30 Grifter nie oznacza osoby tworzącej negatywne treści. Grifter to osoba wyłudzająca pieniądze oszustwem i tyczy się to nijakiego Gramz'a (nie wiem, czy dobrze napisałem), który tworzył "malkontenckie" filmy, ale jednocześnie zrobił w wała sporo osób na Kickstarterze na grę, której do tej pory nie wydał i z tego powodu nazywano go grifterem zgodnie z definicją tego słowa. Z jakiegoś powodu zaczęto mylnie używać tego zwrotu, myśląc, że chodzi o jego "narzekanie".
Zawsze najgłośniej o ignorancji krzyczą ci, którzy wykazują sie ta ignorancja w największym stopniu :) Hasło "political grifter" istnieje w obiegu od dawna i funkcjonuje w odniesieniu do konkretnej postawy, mianowicie oznacza osobę, ktora wykorzystuje nośne polityczne hasełka by potem otrzymywać od swoich zwolenników datki i inne korzyści finansowe. Kiedy wiec w sieci pojawiła sie grupa osób, ktora buduje sobie zasięgi na podburzaniu swojej publiki i karmieniu jej nośnymi hasełkami woke i DEI, zarabiając na tym procederze, pojęcie griftingu zostało naturalnie zaadaptowane. Grummz jest akurat wyjątkowym przypadkiem, gdzie ta klasyczna definicja również ma zastosowanie. Na przyszłość polecam mimo wszystko kulturalnie zapytać i dowiedzieć sie jesli sie czegoś nie wie, zamiast rzucać oskarżeniami :)
@@lstelmach89 ale tam nie padło hasło "political grifter" tylko internetowy, rozumiem że utożsamiasz to czyli rozszerzasz definicje słowa, bądź tworzysz nowa ? Pytam bo nie wiem i kulturalnie pytam. Można zatem przyjąć że pojęcie "internetowy grifter" to osoba która o tych samych poglądach jak "political grifter" tylko która czerpie korzyści w intrenecie ? Wow, ale rozkmina... A ja myślałem, że to zwykła złośliwość "_"
Przecież to nie ja wymyślilem, to określenie istnieje w obiegu już od jakiegoś czasu - tak jak wspominalem, określenie "grifter" zostalo zaadaptowane na potrzeby internetowego dyskursu bo trafnie opisuje intencje wspomnianych ludzi - nakręcanie oburzenia dla wymiernich korzyści finansowych. :)
@@lstelmach89 no właśnie jak szukam grifter w Internecie jest przestawiane jako oszust, naciągacz. Jak sprawdzam political grifter to zgadza się już bardziej definicja do tego co opisujesz. Więc internetowy grifter to political grifter ale w Internecie? A dla mnie ta gra jest eeee... Oddałem
Największy problem jaki mam z DaV i w sumie większością gier Bioware ( z wyjątkiem DAII) jest fakt, ze kazda z fabuł ich gier da sie podsumować tak: " starożytne zło powróciło, musimy je pokonnac". A po scienie po napisach, wyglada na to ze w następnym dragon age znowu tak bedzie, tylko tym razem nie będzie co do tego zła żadnej podbudowy. No bo kto wgl pamieta o jakims tak queście w Inkwizycji gdzie sami nie braliśmy udziału, tylko wysyłaliśmy naszych podwładnych. I jeszcze sie okazuje ze to oni za wszystkim stoją. No bez jaj.
Twój avatar zainspirował mnie do odpowiedzi w stylu: "pokonaliśmy starożytne zło, ale przynajmniej nadchodzi starożytne zło". Popularny motyw w fantasy, ale tutaj nie musieli tego wprowadzać. DA2 pokazało, że można tworzyć historie bardziej lokalne w tym świecie. Mamy jeszcze większe zło, do tego to niby oni stali za wszystkim, nawet Loghain został częściowo zmanipulowany (co było niepotrzebne). No i zapewnili sobie świeży start (jeśli jakiś sequel kiedykolwiek wyjdzie), bo jest wspomniane, że południowe Thedas zostało zdewastowane przez blight, więc nie będzie to już miało znaczenia, że np. królem Ferelden był Alistair czy Orlais rządził Gaspard, bo i tak wprowadzą swój kanon.
Nie no, jak znacznie większe zainteresowanie? Sprzedało się 500k kopii. Jak na tytuł AAA i budżet 150-250 melonów (dane są bardzo różne) to porażka. A przecież sprzedaż to najważniejszy miernik realnego zainteresowania. Nie liczba wyprodukowanych materiałów na YT. Druga kwestia: DEI były jednym z elementów wkurzenia części graczy. Jednak odrzucając zdecydowanie mniejszy (za to bardziej krzykliwy) procent radykałów widzących wszędzie woke, Veilguard przegrywa na innych polach. - Graficznym - jasne, tobie się podoba, ale wielu innym graczom już niekoniecznie. To ma vibe mobilki. - Elementów RPG, które są skopane. - Interakcji z drużyną, o czym wspomniałeś. Odniosłem odczucie, że w tej grze nie da się być bucem. A ja bardzo lubię być tym złym :) Postaci to chodzące stereotypy, a ich teksty są tak miałkie, że jak słuchałem kolejnych dawek opisów uczuć NPC-ów, to miałem już tego dość. - Skopanego poziomu trudności. W 10:13 o tym wspominasz, choć wyciągasz inny wniosek, stąd ciekawie słuchać innych opinii :) Dla ciebie to zaleta, że musiałeś zmieniać poziom trudności. Też grałem na "Kapitana Amerykę", ale doszedłem do zgoła odmiennego. Skoro muszę zmieniać poziom trudności na najwyższy, to znaczy, że te niższe są skopane i nie dają grama wyzwania. - Dlatego też system rozwoju postaci, który ty doceniasz, mnie na pewnym etapie zaczął nużyć. Podchodziłem do niego jak "a dobra, nieważne, i tak was rozj...". - Konstrukcji poziomów. One są ładne, ale wiele z nich jest korytarzowych. A w tych bardziej otwartych, zagadki z kryształami czy balistami niszczącymi mury są infantylne. Dlatego ta gra nie jest dla mnie okej. Jest przeciętniakiem. Z niewyróżniającym się systemem walki, niewyróżniającymi się postaciami, przeciwnikami, drzewkiem, a elementami RPG - wręcz słabymi. I to jest problem tej gierki - bo ja właśnie byłem jednym z tych, którzy oczekiwali, że DA:V będzie pełnoprawnym RPG. Najlepiej z mrocznym klimatem. Dlatego, kiedy w to zagrałem, to poczułem się bardzo zawiedziony. A gdy na jednym z portali czytam recenzję zaczynającą się od zdania "Veilguard to list miłosny do fandomu Dragon Age’a " - to czuję, jakby ktoś dał mi w twarz.
Bylem pewien, ze ta gra wyjdzie i nie obejdzie absolutnie nikogo, biorąc pod uwagę jak wiele lat minęło od Inkwizycji (i jak niewielki wpływ na popkulture miała ta seria) i ze Bioware od tamtego czasu wypuściło dwa niesamowite kasztany. Wiec fakt, ze od dwóch tygodni mam social media zajebane dyskusja o DAV jest dla mnie zaskakujący. I szczerze mówiąc sprzedaż na takim poziomie tez by mnie zaskoczyła. To jakieś oficjalne dane?
@@lstelmach89 Aktualnie portal Gamalytic szacuje liczbę na "636.8k (318.4k - 955.2k)". VG Insights mówi o ok 750k. Samo BioWare przed tygodniem chwaliło się milionem kopii - ale "twardych" danych nie przedstawiono.
@@lstelmach89 Nie. Ludzie tak sobie szacują, ale to trochę instytut danych z dupy. Czyli jak większość rzeczy które ludzie mówią o tej grze co też wynika po części z tego jak pewne osobistości internetowe i ich zwolennicy życzą tej grze porażki. Tymczasem jest to po prostu kolejny Dragon Age który podobnie jak wcześniejsze odsłony serii Dragon Age jest trochę żaden.
No to ponownie - imo to wiecej niż spodziewałem się po praktycznie martwej serii, wątpię czy w EA liczą na jakieś większe sukcesy, biorąc pod uwagę ile pieniędzy wladowali w ten projekt na własne życzenie, zmieniając co chwile koncepcje zamiast dać developerom pracować w spokoju. Zresztą, ta gra i tak wyszła w całkiem niezłym kształcie jak na produkt który zaczynał jako gra on-line
Pomijając kwestię "afery zaimkowej" raczej wszyscy są zgodni, że gra jest najwyżej średnia, a jako "dragon age" jest splunięciem na fanów uniwersum. Nie oglądając tego materiału zgaduję, że poruszone zostaną tematy inkluzywnosci, złych białych toksycznych fanów nie rozumiejących dzisiejszych czasów itp. Zasadniczo standard jeśli chcesz bronić dzieła, które poza tanim graniem na emocjach nie ma nic innego do zaoferowania. Jeśli jakimś cudem nie będę miał racji to przeproszę za błędny osąd.
@jakubbeski9275 Nie ma to jak oceniać materiał zanim się go obejrzy ;) Tak jak ocenianie gry na podstawie co powiedział Ci o niej ktoś kto też nie grał ale jest wystarczająco uprzedzony do pewnych rzeczy, że nie musi grać żeby wiedzieć wszystko ;)
Ok, zwracam honor, spodziewałem się trochę innej recenzji i wynikało to stricte ze znajomości poglądów autora, których to przecież nie ukrywa. Nie zmienia to faktu, że nawet tutaj w, domyślnie pozytywnej recenzji, po odfiltrowaniu jego osobistego gustu, wniosek pozostaje ten sam, średnia gra, lipny "dragon age".
A to nie cytat z Kiszaka? Btw, to drzewko w kontekście gier (quasi)rpg naprawdę nie jest takie małe. Ilość atutów - jakby to przełożyć na wybieralną listę - będzie pewnie zbliżona do tych z NWN czy KOTOR. Wiadomo, że mało co pobije drzewka z PoE albo choćby Lasy Epocha...przez co mało który gracz PoE samodzielnie konstruuje swoje buildy, więc w sumie takie wielkie drzewka przeszkadzają w rpg-owości XD
@@chtoniczny_drozd Niestety w ostatnich dniach był tu cały wysyp komentarzy, które wyglądały jakby ich autorzy nigdy nie mieli własnej oryginalnej myśli 🤷♂
"Terapeutyczność" drużyny to fakt, z czasem zaczyna męczyć (tak Davrin, mówię o tobie i 1000 razy bieganiu z gryfem po Arlathanie). Zastanawiam się dlaczego nie wywalono tych rozmów i nie zrobiono łańcucha 4-5 zadań. 99% dialogów to kosmetyka a DAV nawet nie próbuje udawać iluzji wyborów. O ile nie przeszkadza mi tak stereotypowość i jednowymiarowość towarzyszy, to draźni mnie bezpłciowość Rooka, będącego ciepłymi kluchami, istną kukiełką motywacyjną. Co do wyboru miast, to można w ten sposób zablokować romans z Lucanisem i spowolnić ten z Neve. Gra ma swoje momenty psute niestety ogólną miałkością świata i tym, że tak nagle wszyscy akceptują stan rzeczy (o, bogowie sobie hasają po świecie jakby było to oczywiste niczym wschód słońca). Porównajmy to do Inkwzycji i Herolda Andrasty, gdzie nasz status budził ogromne kontrowersje. Natomiast Evanuris w DAV każdy przyjmuje z oczywistością niczym istnienie smoków. Przez to ma się wrażenie, że grasz w jakiś fan-fik / w najlepszym wypadku spin-off.
Moim największym problemem było to że ta gra literalnie nie daje ci wyboru. Każda opcja dialogowa to wariacja tego samego i jedyne o czym możesz decydować to czy jesteś neutralnie wspierający, śmieszkowo wspierający czy poważnie wspierający. Może i mam skrzywiony osąd po grze w Bajdura albo coś ale no. W większości gierek gdzie jest drużyna tak czy siak robię za wsparcie emocjonalne i kotwicę dla reszty nawet jak mam wybór nie, ale tu tego wyboru po prostu nie było. Testując limit trzy razy odmówiłem Lutare wprost mówiąc że nie interesuje mnie co ma do powiedzenia i że się spiesze po czym tak czy siak dołączyła do drużyny. Co do combatu czy rozwoju postaci, nie ma się co pruć bo to gierka celowana do bardziej casualowej widowni więc darcie pizdy na to jest po prostu głupie. Dosłownie ten sam feeling miałem oglądając My Hero Academia, może jakbym miał 10 lat mniej to by mi się naprawdę podobało. A zaimki? Ambiwalentie obojętne mi to było całą gre ale jak piratka wytłumaczyła mi że zrabowane dobra kultury należy oddać dla właściciela i wśród piratów mają wypracowane mechanizmy zwalczania missgenderowania to nie będe kłamał że prychłem.
Czy tylko ja nie rozumiem czemu na osobę niebinarną wybrali akurat qunari? Przecież ta rasa nie ma problemów z byciem trans, ich podejście do związków i relacji są bardzo otwarte ale they/them to już problem? Ogólnie grając w Veilguard miałam wrażenie że autorzy nie pamiętają co w ogóle działo się w poprzednich częściach. Strach myśleć co planują zrobić w kolejnej odsłonie Mass Effect.
@@malorian.3516 Bo to postać, której cały arc dotyczy tego, ze nie wie kim jest i do czego przynależy. Chcieli to powiązać tematycznie, wiec nie wiem czemu Taash może potem uznać, ze jest nb, ale już przynależność do danej kultury trzeba jej wybrać miedzy rivaini a qunari xD
@@lstelmach89 Powiedzmy sobie szczerze że cechy charakteru Taash ograniczają się do tego że jest nb. Dorian jest idealnym przykładem tego że da się to zrobić dobrze. Nawet wątek Krema którego prawie w ogóle nie było w grze był ciekawie zbudowany. Dało się. Jeśli zależało im na wątku nb mogli to chociaż zrobić z jakimkolwiek sensem. W ogóle z tego co się orientuję postać Davrina napisała ta osoba osoba która stworzyła Garussa więc nie mamy tutaj problemu ze złymi scenarzystami tylko kogoś w EA/Bioware pojebało i kazali im napisać to co sami usłyszeli na swoich sesjach terapeutycznych w dzieciństwie XD Przecież tych bredni "damy sobie radę" "nie jesteś sam" nie dało się słuchać.
Imo Taash akurat jest zalążkiem fajnej postaci - twarda i bezpośrednia, ale jednocześnie zagubiona jesli chodzi o to kim jest, fajnie to widać przez pryzmat relacji z matką, zupełne zero jakiejkolwiek czułości, wydają sie średnio sie w ogóle lubić, ale jak ktoś matkę porywa, to Taash wymordowałoby wszystko na swojej drodze by ją odzyskać. Tylko no, całość psuje to ze dokonujemy wyboru za nią i ze ten watek nie ma dla siebie wiecej miejsca, bo to tylko zalążek.
@@lstelmach89 Każda postać ma ciekawy szkic. W szczególności Lucanis Emmrich i Harding. Problem jest z samym wykonaniem. Ktoś im stworzył ciekawy pomysł na historię i kompanów ale kompletnie tego nie wykorzystali. Sam fakt że wątek opętania Lucanisa praktycznie nie został ruszony i na końcu mówi ci tylko że kiedyś się od niego uwolni to jak wyrzucenie na śmietnik dobrej książki bo obrazków nie ma xD
@@malorian.3516 Ale Davrina to ty szanuj XD. Mam wrażenie, że z tych wszystkich wątków, to jako jedyny nie decydujemy za niego, o nim. Jego wątek Wgl nie dotyczy jego samego, więc wybór jako taki ma sens. Ba, powiem wiecej , to prawdopodobnie najlepszy "Bro", zaraz po Varicku, w całej serii.
@@Kur_RPG Gra rpg polega na wcieleniu się w rolę, oraz posiadaniu dużej ilości decyzji które możesz podjąć, jeżeli gra u podstaw kuleje, to jest beznadziejną grą.
@@Rinefi Mylisz się i to bardzo. Gra RPG nie polega "tylko" na wcielaniu się w rolę, to nie jest filar gatunku RPG. Bo w każdej grze wcielasz się w jakąś rolę i w większości dzisiejszych gier zwłaszcza triple A, masz do wyboru jakie questy robisz, w jakiej kolejności, z kim chcesz rozmawiać a z kim nie, masz wybór skilli, perków, atutów oraz różnej maści umiejętności których używasz. Rozumiesz? ale to nie oznacza że gra jest już RPG. A według Twojej błędnej definicji, tak. W wielu grach które nie są tytułami RPG możesz podejmować dziesiątki jak nie setki decyzji. Wiec znów się mylisz. Twórcy gier którzy robią prawdziwego RPG-a gdyby mieli skupiać się na tym o czym napisałeś, nie dostalibyśmy nigdy żadnego dobrego RPG-a. Idąc Twoim pokrętnym tokiem rozumowania i tego co napisałeś co czyni grę beznadziejną nie jest są elementy RPG. Bo można zrobić genialną grę która jest bardzo słabym RPG, tak jak np. Wiedźmin 3. Gdyby każdy aspekt systemu rozwoju postaci poddać głębokiej matematycznej analizie względem Twoich statystyk i decyzyjności w "kreowaniu świata"(mam nadzieję że wiesz co za tym stoi, bo to czyni z gry prawdziwe RPG), to tak naprawdę prawdziwymi grami cRPG bądź RPG można by było ochrzcić może 20-30 tytułów które spełniają tę rolę dobrze/bardzo dobrze/genialne. Rozumiesz? Czym innym jest iluzja w kreacji świata względem protagonisty, a czymś zupełnie innym jest kreacja świata która podlega ostrym regułom, zasadom oraz wektorom punktów wspólnych i mianownikiem Twojej decyzyjności podlegającym ściśle Twoim statystykom gdy Tworzysz postać. Nie wiem czy zrozumiałeś, więc zachowawczo podam Ci przykład. W Fallout 1(1997)to kwintesencja gry RPG, Twoja decyzyjność w tym świecie jest zrobiona w skali mikro na skale makro. Rozumiesz? natomiast w Wiedźminie 3(2015)który jest cholernie średnim RPG, decyzyjność kończy się na TAK/NIE/NIE WIEM/ ZABIJ/OSZCZĘDŹ. Cała reszta to dobrze wyreżyserowany interaktywny film, czyli całkowite przeciwieństwo gry RPG. Wiedźmin 3 to dobra gra ale średnie i to bardzo RPG, to iluzja aniżeli decyzyjność. No Dragon Age, wyłożył się kompletnie na WSZYSTKIM. To jest Slasher jak God of war(tylko o wiele gorzej zrobiony). To z grą RPG niema NIC WSPÓLNEGO(może 6-7%). Cała reszta kodu czyli jakieś ponad 90% jest do wyrzucenia i do zrobienia od nowa przez profesjonalistów, ponieważ oryginalni twórcy nie rozumieją kompletnie czym charakteryzuję się ten gatunek. Stelmach nie rozumie czym jest gatunek RPG podobnie jak nowi twórcy, nowego Dragon Age którzy w dodatku są analfabetami, grafomanami, dyletantami oraz amatorami w kwestii warsztatu pisarskiego cierpiącymi na dyskalkulię, bo matematyka oraz mechanika w tej grze leży i woła o pomstę do nieba. Gra podobnie jak jej twórcy cierpi na kryzys własnej tożsamości(psychiki/mechaniki)i to widać gołym okiem. Postacie w nowym Dragon Age TO DNO pod względem mechanicznym oraz psychologicznym. To może się jedynie podobać dużym dzieciom z tiktoka i Twitterka, po prostu ludziom mentalnie niedorozwiniętym, a na zachodzie jest ich cała masa i właśnie do nich skierowana jest ta gra. Jeśli jesteś mentalnym dzieckiem, to ta gra jest idealna dla Ciebie. Duże dzieci, zrobiły grę dla podobnych sobie. Jak czegoś nie zrozumiałeś, to zapytaj. Pozdrawiam Serdecznie.
@@Krelian-g5cMogłeś po prostu napisać że pomyliłem wcielanie się w rolę, z wcielaniem się w rolę swojej postaci, oraz że do mnogości decyzji brakuje mnogości znaczących oraz różnych decyzji, dających interesujący przebieg zdarzeń xd przy okazji nie napisałem, że tylko na tym to polega przy okazji RPG znaczy wcielanie się w rolę, krótko mówiąc w rolę swojej postaci, którą sam kreujesz, stąd napisałem to takim uproszczeniem, bo to powinno być dość łatwe do połączenia.. wraz z kwestią tego co znaczy podejmowanie decyzji xd
Problem z zaimkami polega głównie na tym, że nie pasuje do świata fantasy, gdzie społeczeństwo jest dosyć mocno inspirowane realaimi średniowiecza xd Więc jak ktoś wuyskakuje ze współczesną nowomową w takiej grze, to po prostu coś się tu gryzie Jakby w cyberpunku padł taki dialog, to raczej nikt by nie miał z tym większego problemu.
Światy fantasy maja to do siebie, ze sa fikcyjne i mogą sobie zawierać co tam sie autorom spodoba, jesli nie przeszkadza ci używanie przez bohaterów współczesnego jezyka angielskiego, a przeszkadza jedno słowo, to problem Twoj, a nie gry.
@@lstelmach89 Ale język angielski jest tam czysto umownie, w końcu nie zaimplementujesz do gry "realnego języka fantasy" jakim powinni się posługiwać mieszkańcy tego świata. Zresztą, nikt w grze fantasy nie powie, że używa angielskiego xD
No ale w takim razie czemu jesteś w stanie zaakceptować umowność w tym względzie, ale juz nie tego, ze postacie używają określenia non-binary (a nie np. jakiegoś brzmiącego mniej nowocześnie synonimu)? Bo chyba nie uważasz, ze dawniej nie rodził się nikt, kto nie czułby sie ani kobieta, ani mężczyzną? Światy fantasy nie sa po to zeby odwzorowywać jakieś realia, tylko by opowiadać konkretne historie, nie przejmując sie ramami jakichś realiów, bo te może stworzyć sobie autor. Chcieli opowiedzieć historie o Qunari z kryzysem tożsamości i opowiedzieli, ono dyskusja powinna dotyczyć tego czy zrobili to dobrze, a nie czy wolno im poruszyć temat niebinarnosci.
czy ja wiem czy to jakaś specjalnie pozytywna opinia - brzmi po prostu jak średniaczek z intrygującym designem i, według Ichaboda, dobrze zrobioną walką i build craftingiem. Niestety ta bardzo dobrze wyglądająca gra została włożona w banalnie napisaną fabułę, z przewidywalnymi i zerojedynkowymi postaciami oraz fatalnym odgrywaniem roli. Zgadzam się z Ichabodem - jeśli targetem tej gry mieli być gracze lubujący się w akcyjniakach, to nie rozumiem tej koślawo zrobionej otoczki RPG. Jeśli miał to być RPG to wyszło wręcz karykaturalnie. Dragon Age byłby zdecydowanie lepszą grą, gdyby okroić jego i tak dogorywające RPGowe elementy i gdyby deweloper skupił się na zrobieniu gry będącej czymś bardziej konkretnym niż międzygatunkowym mariażem, który niczego nie robi perfekcyjnie.
Szczerze mówiąc (szczególnie grając najwięcej w Warframe, które jest całkowicie za darmo), cena 300 zł za jakakolwiek grę wydaje mi sie z kosmosu, wydałbym tyle moze na RDR3 albo Half-Life 3 xD
@@tronkze Co to za insynuacja, że niby próbuję coś osiągnąć? XD Wpisałem po prostu na ceneo i zarówno wersję na PC jak i na PS5 da się kupić poniżej 300 zł bez problemu. Jak sprawdzasz cenę produktu to podajesz zawsze najwyższą czy najniższą?
Do opinii, która skupia się na grze, a nie tych elementach, które wywołały kontrowersje i internetowy pożar, nie nie mam, przynajmniej dowiedziałem się więcej jak się w to gra i... Nawet gdyby nie kontrowersyjne elementy, które pewnie by mnie uwierały, i tak nie kupiłbym tej gry, chociaż do dziś uwielbiam DA:O. Od pierwszego zwiastuna niedobrze mi od patrzenia na grafikę w tej grze, jest dla mnie po prostu obrzydliwa, cukierkowa i zaprzecza temu za co polubiłem dwie pierwsze gry, które może były trochę koślawe, ale miały swoją tożsamość. To że gra jest bardziej akcyjniakiem niż RPGiem wymagającym taktyki to kolejna cegiełka dokładająca się do mojej niechęci, bo nigdy nie grałem w Dragon Age dla wartkiej akcji i kombinowania z buildami postaci tylko fabuły i historia w sumie była jedynym co w moich oczach ratowało Inkwizycję przed byciem okropną grą, choć i tak nie dowiozła satysfakcjonującego mnie zakończenia. Skoro tu fabuła jest zwyczajnie kiepska, nijaka i polukrowana grubą warstwą cukru co by nikt się źle nie poczuł (i nie, Dragon Age nigdy nie było do bólu poważne, nawet w DA:O był humor, ale odpowiednio dozowany dla poprawy ponurego nastroju), a wybory dialogowe to tylko iluzja sprawczości, to tym bardziej nie mam czego tu szukać. Poza tym już w Inkwizycji czułem, że zmiany na stołkach scenarzystów w BioWare sprawiają, że po prostu psute są fundamenty założeń fabularnych serii ustanowiony w jej początkach i bez wątpienia tutaj jest to tylko pogłębiane, więc nawet wielka promocja mnie nie przekona.
Każdy aspekt gry jest słaby, mechaniki nudne, fabuła odpychająca, stylistyka dla chuj wie kogo, wciskanie zbędnych ideologii do świata fantasy to odrębny temat. Pseudo hogwart z wkurwijącymi towarzyszami Strach pomyśleć co zrobią z Mass Effectem. Ten Dragon Age dosłownie sprawił… że nie czekam już na mass effecta 4 😂 Bo na co?
Primo gracze NIE CHCĄ 'woke' (czyli DEI) gier - czy by być dokładnym nie chcą bezmyślnego wciskania tej idei (bo w takim BG3 przeszkadza to niewielkiemu promilowi graczy). Secundo Failguard jak nazywają go jego przeciwnicy jest klęską marketingową - przy 200 000 000 budżecie potrzeba przynajmniej 5 000 000 kopii by wyjść na zero - sprzedano 10% tego (może dojść do 20%) 3. Przyznajesz ze gra nie jest RPG, czyli jest KIEPSKIM produktem dla fanów serii 4. towarzysze są do rzyci - sam przyznajesz 5. historie towarzyszy są płytkie i nierealistyczne. Opierając się na pana opinii Veilguard to średni akcyjniak, słabiutki RPG i żałosny następca DA: Origins
Ta gra to idealne 5/10. Not great, not terrible, zwykły średniak. Grafika bardzo ładna ale bardziej kojarzy się z Fortnite niż z Dragon Age. Do tego jakość dialogów woła o pomstę do nieba, już chat GPT pisze lepiej. No i projekty niektórych postaci i większości przeciwników to dno. Dlatego to dla mnie ogromne rozczarowanie i znak że BioWare skończyło się dka mnie na dobre
Akurat projekty postaci imo na plus, artystycznie to ta gra wypada lepiej i ma wiecej stylu niż trzy poprzednie razem wzięte. Ale to jedna z niewielu jej zdecydowanych zalet, moim zdaniem oczywiście.
@lstelmach89 oczywiście kwestia gustu ale dla mnie projekty demonów i qunari zaliczyły spory downgrade względem origins czy inkwizycji. Może pasują do tej nowej stylistyki ale mi w ogóle ta fortnitowa grafika nie pasuje do marki dragon age. Może nowym młodszym fanom bardziej to podejdzie
Cóż, absolutnie zgodzę się z tym jak wielkim fuckfestem jest ostatnimi czasy rozmawianie o grach. Sam jestem raczej z obozu "anty-woke", z pełną świadomością, że takie elementy w grach były są i będą - i nigdy mi takowe ani nie przeszkadzały ani nie grzały. Z moich obserwacji problemem jest tylko i wyłącznie to w jaki sposób są one przedstawiane, połączone z postępującą degradacją jakości narracji. Uważam, że choć gry dają przepotężne narzędzia w kwestii narracji/fabuły, to mało kto takowe wykorzystuje porządnie i ostatecznie mamy pełno filmowo poprowadzonych historii niosących bolączki tego, że ostatecznie są grami i gracz sobie musi w nich też trochę poklikać. A moja niechęć do tych jakże "progresywnych" wątków, nie są one same w sobie, lecz to, że w absolutnej większości przypadków służą one tylko do wycierania sobie mordy, nabijania social creditu i oczywiście marketing. Nie wiem czy ktoś w tych studiach na poważnie uznaje, że wystarczy wrzucić tęczowy aspekt to gry i sprawa załatwiona, ale od gry 3xA daleko od premiery bije udawana progresywność, jest to dla mnie spory redflag mówiący po krótce, że jakakolwiek merytoryka tych wątków będzie płytka jak kałuża, a pozostałe wątki naturalnie na tym ucierpią no bo przecież mamy już "coś dobrego, poważnego". Reżyseria i powaga kalibru polsatowskiego serialu. A z drugiej strony mamy całą bandę klaunów, krzyczących o "go woke go broke" czy inne chujstwa, zrzucając problem coraz gorszych gier tylko i wyłącznie na sam fakt istnienia takowych wątków w grze, prawdopodobnie żeby samemu upewnić się w przekonaniu, że to oni są ci "normalni" i z mózgiem niewypranym. Ile to ostatnio było premier który były tylko i wyłącznie poletkiem dla pajacy z jednej i drugiej strony do darcia mordy na tych z przeciwnej, Outlaws, teraz Veilguard, czy ostatnio pożal się Boże Concord. Dymu jak w łazience na przerwie w technikum, a obie ze stron z precyzją źle skręconego moździerza wybitnie nie trafiają w sedno problemu. Dla jednych okazja do kręcenia kolejnego wideo-śmiecia do sieci o tęczowej propagandzie, dla drugich kolejna cegiełka w syndromie oblężonej twierdzy - a w tle jakość tytułów sobie leci w dół. Nie można moim zdaniem się dziwić, że w takich okolicznościach kolejna tak nacechowana premiera nastawi ludzi conajmniej niechętnie - i sam jestem z osób które takiemu Veilguardowi jako produktowi życzę jak najgorzej - nie dlatego bo skacze mi ciśnienie na widok homoseksualnej postaci, a dlatego że chcę żeby ten ruch wykorzystywania tych środowisk jako tarcz przed krytyką samego produktu już po prostu zdechł i nigdy nie wracał. I tak moim zdaniem jest odbierana ta gra wśród graczy, nie jako "gra" leczo jako swego rodzaju symbol tego jak obecnie produkowana jest spora część gier dużych develeperów. Nie znam ani jednej osoby LGBT, ale nie jestem w stanie sobie wyobrazić, że taka osoba spojrzy na cały ten pierdolnik i powie "dobrze jest dobrze chłopaki robią", nie wiem kto zdrowy na umyśle z tego środowiska byłyb zadowolony z tego jak są w tych tworach przedstawiani. A koniec końców takie EA, Ubisoft i im podobni ostatecznie spojrzą na słupki, powpisują w Excelu co i gdzie trzeba, zobaczą, że to się nie zwraca, wielka krucjata udawanej pozytywności i dobrych wibracji tak się skończy jak się zaczęła.
Nie zgodzę się tylko z jednym. Nie widzę/nie wiem gdzie mniejszość są wykorzystywane jako tarcza przed krytyką samego produktu. Głównie dlatego że najgłośniejsi krytycy gdy mówią o reprezentacji mniejszości nigdy nie są konstruktywni czy rzetelni w swoich opiniach. Obecnie problem jest właśnie to że to anty-woke środowisko przez swój chaotyczny charakter nie może znaleźć "dobrze zrobionej" reprezentacji mniejszości w grze, problem zawsze musi być "coś" Gdyby było więcej widocznych krytycyzmów, najlepiej ze stron osób LGBT, które podejdą do tematu konstruktywnie na tyle aby jednocześnie podejść rzetelnie ocenić resztę wątków i ogólnego projektu gry to wtedy możemy mówić o jakimś stronach w tym sporze.
2:44 - gra sprzedała milion kopii, co przy sprzedającym się na poziomie 6mln Kingdom Come czy 13mln Baldurze jest żałosnym wynikiem. Nawet niszowe i finansowane z crowdfindingu Pillars of Eternity sprzedało więcej, a Dragon Age to gra AAA. Było wiele gier krytykowanych za woke, ale jeśli były dobre, to i tak potrafiły się obronić sprzedażą. A ta gra jest do bólu infantylna, naiwna, płaska, i jeśli piszesz że to gra akcji, to jest to też zaprzeczenie tego, czym był Dragon Age w przeszłości. Nie wspominam już o tym, co było dla mnie nie do zaakceptowania w Andromedzie, czyli opcjach dialogowych, sprowadzających się do tego, że bohater potrafi jedynie zgadzać się na 3-4 sposoby. Dla mnie największą zaletą Dragon Age'a było podejmowanie wyborów, które mają znaczenie w kolejnych częściach gry i gdy Bioware wyrzuciło Keepa do kosza, w ogóle nie brałem pod uwagę zakupu (co było dla mnie kiedyś nie do pomyślenia), ograniczając się do oglądania gameplayów na YT. Czekam na Kingdom Come 2.
Nie wiem, moze jestem zbyt cyniczny, ale 1 mln sprzedanych egzemplarzy gry, gdzie 1) studio wcześniej zrobiło dwie absolutnie koszmarne gry 2) poprzednia odsłona wyszła 10 lat temu, a proces produkcyjny nie szedł wcale gładko 3) zaszły tak drastyczne zmiany to i tak znacznie wiecej niż bym sie spodziewał. Nie oszukujmy sie, wiecej rzeczy przemawiało przeciw niż za tą grą
@lstelmach89 To mam dla Ciebie ćwiczenie. Napisz sobie na kartce, ile Twoim zdaniem kopii sprzedał "koszmarny" Anthem. A gdy już to zrobisz, sprawdź to w Google. Wtedy zobaczysz, jak wielką tragedią jest kosztujący krocie i powstający wiele lat Veilguard. Tym bardziej że w przypadku sequeli punktem odniesienia jest zawsze poprzednia część, a Inkwizycja sprzedała się o niebo lepiej.
@@lstelmach89 Nie jesteś zbyt cyniczny tylko brakuje ci wiedzy żeby poprawnie to ocenić. Albo chęci. Są niewypały które notowały dużo lepsze wyniki. Baldurs to też była "martwa seria" Duże serwisy oceniając tak wysoko DA raczej spodziewały się wielkiego sukcesu... prawda, prawda?
Co do walki, to w recenzjach wyczytałem, że granie kimkolwiek poza wojownikiem potrafi być frustrujące, bo produkcja nie wspiera za bardzo innego stylu niż bij niemilca po łbie jak najmocniej. Ten argument przewijał się w wielu tekstach i materiałach wideo. P.S. Ale projekt Qunari w tej grze jest absolutnie tragiczny.
Tbh Qnari mogą wygladac bardzo różnie, mozesz sobie zrobic basically tieflinga wyglądającego jak człowiek albo koksa jak Arishok. Grałem tylko warriorem, ale Marta grała magiem i podobało sie jej, ale nie miała tego problemu, ze nagle robiło się za łatwo (a to raczej nie kwestia mojego niesamowitego skilla). Wiec moze być w tym duzo prawdy.
@@lstelmach89 Największy problem mam z tym, że jednak wciąż wyglądają na ludzi ze zbyt dużymi czołami i brakuje mi tam np. jakiegoś zrogowacenia, żeby przykryć to, gdzie zaczynają się rogi a gdzie kończy skóra. Bo obecnie wygląda to trochę no... jakby wiele z Qunari chorowało na wodogłowie.
@@jaqqu7Można w kreatorze to zmniejszyć i dostosować rozmiar całej czaszki itd. ale no npc qunari czasami mają duże czoła, czasami wyglądają tak jak w poprzednich częściach a najczęściej to noszą maski więc nie widać ich twarzy.
Gra jest ok jeśli kosztowałaby 100 zł, a nie kurwa 300. Grałem, żeby zobaczyć na własne oczy o co chodzi z tym kontrowersjami. Gdyby tylko wpierdalanie lewicowej ideologii było największym problemem tej gry, to byłoby super. Infantylność, udawanie rpga, brak ciekawej fabuły, typowa gierka max 6/10. Gamedev pierdolnie, daje mu max kilka lat. 50% ludzi straci pracę i będzie płacz. I to nie z powodu woke, nie może być tak, że średnie gierki i odgrzewane kotlety kosztują w produkcji 200mln $. Wrócimy do wspaniałych czasów prostych, liniowych gier co wyjdzie tylko na plus dla graczy.
Szczerze mówiąc, patrząc po tym ile oferują graczom takie gry jak Path od Exile czy Warframe za darmo, niewiele gier byłoby w ogóle wartych tych 300 zl, zaplacilbym tyle moze za Baldurs Gate 3 bez zastanowienia
W sensie ta gra nie ma prawa się komuś podobać czy jak? Bo trochę zalatuje to opinią, gdzie gry powinno się oceniać obiektywnie i jedyna słuszna ocena to ta wystawiana przez większość bo przecież tylko jedna grupa ma rację.
@@HUBOLBUBOL ma prawo się podobać, ale przeczytaj te recenzje - one są opłacone, wnioski w większości tych 8-10/10 nie zgadzają się z oceną. Mechaniki są płytkie, fabuła żałosna w porównaniu z poprzednimi grami z serii a całość okraszona jest okropnie niskiej jakości dialogami
@@HUBOLBUBOL Gameplay, mierny nudny, lewy przycisk, dwa spelle na krzyż, drzewko rozwoju postaci, bardzo słabe Fabularnie, słabe, wątek ratowania świata yaaay, widziałem, nic więcej tutaj nie ma. Postacie, są męczące, czuć jakbyśmy byli na jednej wielkiej terapii, gdzie postacie nawet otwarcie obrażają ludzi, mających gdzieś kwestie woke, są męczące w obyciu, jakbyśmy obchodzili się z dzieckiem/jajkiem. Gra próbuje być horny, ale jest kinda.. ohydna. Woke, wszędzie, żadna z postaci nie potrafi przestać o tym gadać. Świat wygląda jak lepszy mobilniak, yay Decyzje w grze rpg? Tak, Tak, potwierdzam, ludzie już chyba zapomnieli dlaczego rpg powstało i czym jest ttrpg. Epickie momenty? troche gry swiateł, chwila nudnego monologu wielu postaci, koniec. Wystarczy zobaczyć porównania między grami robiącymi to dobrze, a tą grą, żeby zrozumieć, że tutaj ogólnikowo, wszystko jest niskiej jakości. Tak nie rozumiem, jak komuś to może się podobać.
@@szlomobronsztajn3115 Kolejny który wrzuca recenzentów do jednego wora. Chociaż większość redakcji troszkę sama sobie jest winna właśnie przez oceny liczbowe, gdyby nie istniał ten głupi system oceniania to być może ludzie czytali by treść recenzji i nie patrzyli tylko na cyferki, bo to według mnie jest katalizatorem tej dziwnej wojenki między graczami a recenzentami. Oskarżanie o przekupstwo nie mając dowodów jest raczej słabe, niepotrzebne i można to łatwo odwrócić, co zrobił np. Filip z kanału Bez schematu. Bo np. czemu yotuberów się nie oskarża o to jeśli wystawią pozytywną recenzje jakiej kolwiek gry? Mogli dostać np. za darmo klucz tylko tego nie mówią bo wiedzą jaki klimat teraz panuje i mogli by być uznani przez fanów za nierzetelnych. Nie nie to nie możliwe oni są bardzo rzetelni, bo przecież nie raz wyjaśnili recenzje gdzie cyferka którą każdy traktuje i wystawia inaczej nie zgadza się z treścią. Ja lubię nowego DA i zgadzam się z zarzutami które dotyczą, wyborów, dialogów, fabuły czy wątków postaci. Ale gra wynagradza mi to innymi elementami które robi według mnie dobrze, znacznie lepiej niż w poprzednich grach i dlatego nie mogę powiedzieć tak jak większość że to słaba gra bo bawię się w niej dobrze. Obwinia się tą grę też o spłycenie mechanik, dlatego ludzie są rozczarowani albo wystawiają negatywne oceny. Ok spoko, ale zastanawia mnie jedno, dlaczego DAV tak bardzo za to oberwał a kiedy wychodził np. Mass Effect 2 to wszystko było cacy, pomimo tego że ta gra po za walką spłyciła każdy element rozgrywki względem pierwszej odsłony. Otwarte lokacje zmieniono na ciasne korytarze, gdzie wszędzie leżą osłony tak jak by robiono to pod strzelanie a nie wiarygodne przedstawienie świata, rozwój postaci skrojono do ulepszania tylko umiejętności bojowych, brak ekwipunku, mała ilość broni i pancerzy, powtarzalne mini gierki, brak eksploracji, mieliśmy Sarena w jedynce a w dwójce dostajemy miniony i wielkiego robo wielkoluda bez charakteru, który pojawia się raz. Towarzysze z jedynki którzy dyskutowali między sobą, robili odprawy, wymieniali się swoimi poglądami,w dwójce nie mają żadnych interakcji po za walką, nie spędzają razem czasu, każdy chowa się w swój kąt i gada tylko z Shepardem i ja mam uwierzyć że to jest drużyna? Ale Mass Effect 2 jest uznawany za arcydzieło dzięki spłyconym mechanikom i średniej fabule? Nie wiem dosyć ciekawy temat do dyskusji.
@@Rinefi Twój opis gameplay'u mi bardziej przypomina Wiedźmina 3 niż DA ale no każdy odbiera gry inaczej prawda? A i mamy chyba inną definicje woke bo gra ani razu nie zmuszała mnie do lewackości, spotkałem może cztery postacie, które były niebinarne i dwie które były homoseksualne, także na 80 h to strasznie mało tego woke miałem. Może graliśmy w inne gry no bo grałeś prawda? I skończyłeś?
Problemu woke nie ma, bo Łukasz Stelmach tak powiedział, powtarzam nie ma żadnego wciskania przekazu i chorej lewicowej ideologii 100 płci. Wcale te elementy graczom nie przeszkadzają, a to tylko niuanse.
>gracze narzekaja ze gra jest woke > Gra BioWare A z innych, informacji niebo jest niebieskie. Serio, ludzie majacy problem do studia i serii ktore juz w roku 2014 pokazywały osoby trans wyglądaj na osoby ktore poprostu wskakuja na Hatewagon. I o ironio, najbardziej politycznie poprawną grą BioWare jest ukochany przez wszystich ME2 gdzie EA kazało wymazac jakiekolwiek zwiazki tej samej płci by nie wydarzyło sie to samo co z pierwszym Mass effectem i stacją FOX
Nie lubię cię, ale dam ci łapkę w górę nawet mimo że w dużym stopniu się nie zgadzam z zaletami co podałeś. Wystarczy mi, że frustrat Kiszak się zesrał, bo ktoś śmiał częściwo pochwalić grę której nie lubi.
W sumie to nawet zbytnio się nie zesrał, przyznał rację w kwestii konstrukcji fabuły, krzywił się na ocenę walki i ostateczne sformułowanie że to gra dla konkretnej grupy grupy odbiorców i im może się spodobać. Jak na gościa, który ma dość wąskie spojrzenie na rynek growy (dobre są tylko te gry, które się zgadzają z jego "ludologicznym" XD podejściem), to w sumie nie było tragedii. Wąsaty Rumun się starzeje jak nic.
Ograłam jakieś 90 godzin i zdanie mam podobne z pewnymi różnicami. Natomiast nie zgodzę się co do walki. Dla mnie walka nie była na plus. Była znośna. Najgorsi byli bossowie, którzy byli gąbkami na pociski. Strasznie mnie to frustrowało. Dla mnie ta gra nie jest ok. Zgodzę się z tym, że jest to średniak średniaków. Jak dla gracza jest dla mnie 4/10, a dla fana Dragon Age, który czekał 10 lat jest to gra 3/10. Nienawidze tej częśći za wiele, ale przede wszystkim za to że tak skopali fabułę i postacie oraz lore tego świata. Każdy szanujący się fan DA zauważy, że to co się dzieje w Veilguard jest absolutnym zaprzeczeniem tego co się działo w pozostałych 3 częściach. Teraz oglądałam romanse z innymi postaciami, bo swój miałam z Davrinem. I po scenie seksu z Emmrichem masz wybór "1. Hmmmm. 2. Ngghh. 3. Uh." XD Coś w tym stylu, słowo daję! Co za kompromitacja! Żałośnie ubogo napisany scenariusz i postacie!
Akurat jeśli chodzi o budowanie narracji, to Stelmach jest jednym z lepszych na polskim popkulturowym jutubie. Niezależnie od sympatii i antypatii ideologicznych, jest w tym gadaniu dość mało pretensjonalnego nadęcia (w stylu bez schematu czy maja) i całość ma sensowną strukturę i tempo.
Mam wrażenie, że to pierwsza obiektywna recenzja tego tytułu w polskim internecie. Bez zbędnego słodzenia, ale też bez hejtu i nadmiernego czepialstwa. Plusy wymienione i minusy również w sposób rzetelny, rzeczowy i argumentujący. W większości mam takie same odczucia jak recenzent. Jestem w trakcie ogrywania, bawię się naprawdę dobrze, ale widzę też multum wad, które akurat mi niespecjalnie przeszkadzają. Gra ma swój urok, chce się do niej wracać ale ma też momenty wywołujące uśmiech politowania. Na pewno to gra, która nie zasługuje na morze hejtu, jakie się na nią wylało ale też nie zasługuje na oceny 9 czy 10/10. Ot dobrej jakości średniak, w króry pyka się łatwo, lekko i przyjemnie. Dla mnie osobiście fajna odskocznia po mocniejszych soulsowych tytułach czy opasłych rpgach. Dzięki za w moim odczuciu bardzo dobrą recenzję. Leci sub. Trzymam kciuki za kanał 💪
Świetny materiał, ale pozwolę sobie na lekką polemikę. Też kiedyś narzekałem, że obecnie fantasy jest "cukierkowe". Że nie ma motywu sporów "rasowych", że w filmie historycznym nikt nie reaguje na postać o innym kolorze skóry, albo na kobietę na stanowisku, co doskonale wiemy jak wyglądałoby to w naszym świecie. Ale no właśnie. W naszym. I zauważyłem to zwłaszcza po amerykańskich wyborach. Ludzie naprawdę uciekli do Veilguard. Potrzebują safe space, miejsca bez rasizmu, faszyzmu, transfobii i seksizmu, białych mężczyzn garniturach. I rozmawiałem o tym kiedyś przy okazji Rodu Smoka, że ilość czarnoskórych statystów trochę zaczyna być wręcz komiczna, że znając zwłaszcza świat Martina ktoś powinien zwrócić uwagę na dużą ilość "Letników" (w książce jest scena kiedy jedna z księżniczek na widok księcia z Wysp Letnich reaguje czymś w rodzaju "O kurwa diabeł"). I dostałem ciekawą odpowiedź: "Nasz świat jest i był chujowym miejscem. Niech chociaż fikcyjne światy będą minimalnie lepsze" I kurde jest coś w tym. Jeżeli ktoś czuje się lepiej bo widzi wizję świata w krórej jest akceptowany, w której faszyści nie wygrywają wyborów dzięki niedojrzałym miliraderom, w której młodzi mężczyźni nie mówią już wprost jaki mają ostateczny cel, w którym szalony oligarcha KGBista nie grozi światu nuklearną zagładą, to ja nie mam z tą "cukierkowatością" problemu. W końcu to jest chyba podstawowym celem gier, filmów, komiksów czy seriali - eskapizm.
DOKŁADNIE! Zresztą, jak cokolwiek miałoby się zmienić, jeśli będziemy ciągle utrwalać i powielać wizję tego zjebanego świata. Popkultura jednak, umówmy się, wpływa na rzeczywistość i podświadomie wpływa na to, jak ją postrzegamy i budujemy.
@@szaszaczarny7716 Po części popieram ale w tej sytuacji to nie ma sensu. Jak już tworzysz jakiś świat to nie powinieneś go nagle zmieniać bo prawdziwe życie jest smutne. Nie chcę być źle zrozumiana ale rasizm w świecie DAI był bardzo ważną kwestią którą w Veilguard praktycznie wykluczyli. Jeśli BioWare chciał stworzyć kolorowy przyjemny świat to mógł. W nowej serii gier. Wszyscy byliby wtedy zadowoleni.
@szaszaczarny7716 Akurat świat stworzony przez George'a Martina to słaby przykład na eskapizm. Nie każde dzieło ma być eskapizmem, często ma być pełne odniesień do historycznych realiów czy aktualnej sytuacji społeczno-politycznej. Jeśli ktoś potrzebuje na trochę zapomnieć, jak okrutny potrafi być prawdziwy świat, to raczej opowieść o zdradach, morderstwach, intrygach, chciwości itp. nie jest tutaj dobrym wyborem. Tym bardziej, jeśli mówimy o low fantasy, gdzie często takie rzeczy potrafią być dodatkowo "podkręcone", a takim rodzajem fantasy w znacznym stopniu było też Dragon Age. Dlatego tak wielu się nie podoba, że mocno zmieniono koncepcję i nagle ugrzeczniono lub pominięto wiele elementów tego świata, jak np. problem niewolnictwa w Tevinter, dyskryminacji elfów, czy np. przedstawienie frakcji typu Antivan Crows w pozytywnym świetle.
nowy dragon age zachęcił mnie co najwyżej do odświezenia origins. Patrzę na tę grę i mam wrażenie że wszelkie elementy które wypadają może i na plus, są mimo wszystko takie se na tle tych tytułów, z których nowy Dragonaż zdaje się czerpać inspirację. Szkoda też, że to promowanie gry szeroko pojętą inkluzywnoscią po raz kolejny okazało się wydmuszką, bo mowa po prostu o ledwo liźniętych wątkach które se są żeby były. Generalnie spoko materiał, który mnie utwierdził w tym, że szkoda na to kasy
Świetny materiał Łukasz. Jeśli chodzi o mnie to powiem tak, jako fan całej serii kupiłem tą grę w dniu premiery i nie żałuje. Mam 80 h na liczniku a do finału chyba jeszcze daleko ale przez cały ten czas bawię się super. Bardzo szanuję tą serie, że nie stoi w miejscu i z każdą częścią dostaje coś innego. Za kazdym razem jestem otwarty na zmiany i te które wprowadził Veilguard przypadły mi do gustu i w tą część grało mi się najlepiej. Cały czas mogę robić coś innego, są elementy platformowe, jakieś proste zagadki, walka która już nie polega na staniu w miejscu i klikaniu jednego przycisku także gra mi się spoko. Dodatkowo nowa część poprawia chyba większość wad jakie były w poprzednich częściach a w szczególności w inkwizycji. Nie zbieramy już tony przedmiotów a kopia sprzętu automatycznie ulepsza oryginał, nakładanie zaklęć i bonusów jest dużo prostsze i wygodniejsze niż w inkwizycji, nie mamy już wielkich pustych map gdzie co chwilę spawnowały się potwory od których nie można było uciec a misje poboczne chodź średnie to mają jakieś tło fabularne i nie przypominają misji mmo jak w origins czy inkwizycji. Walka mi się bardzo podoba i granie łotrzykiem sprawiało dużo frajdy, gdyż postać była bardzo mobilna, mogłem rozstawiać wieżyczki a potem naparzać wrogów wielką armatą, którą na koniec mogłem cisnąć na morde przeciwnika, mega fun. 😂 Estetyka i sam klimat również dla mnie na plus bo wolę bardziej baśniowe klimaty niż te surowe, szaro bure, które występują praktycznie w każdej grze fantasy. Brak rozbudowanych elementów rpg mi nie przeszkadza, ta seria nigdy nie była wybitna pod tym względem, origins przecież było w dniu premiery krytykowane za spłycenie tych elementów względem poprzednich tworów bioware czy też gier konkurencji, także od czasów Mass Effect 2 bioware nie zrobiło pełnoprawnej gry RPG i nie przeszkadza mi to. Natomiast co do wad i tych niespójności to zgadzam się z tobą Łukasz fabularnie tyłka nie urywa, stawki za bardzo nie czuć i dlatego ciekawi mnie finał bo podobno przypomina trochę misje samobójczą z ME2? Jesli tak to trochę szkoda że ta fabuła i postacie nie stoją na wyzszym poziomie, ale co do Emricha się zgadzam jest super i na pewno będzie w moim rankingu wyżej od większości towarzyszy z origins i DA2. Z minusów jeszcze dodam drzewko umiejętności, dla mnie jest zbyt chaotyczne, a niektóre perki i bonusy są powrzucane byle jak w losowym miejscu, w przypadku łotrzyka jest tez sporo perków, które są bezużyteczne. Nie jestem też fanem elementów mass effectowych w tej grze. Ekran wyboru mocy jest spoko ale ograniczenie drużyny do 3 osób plus granie tylko głównym bohaterem to tak nie bardzo mi pasowało, chciałbym przełączać się między postaciami bo mógłbym sprawdzić wszystkie klasy w czasie jednej gry plus czasem miałe takie znudzenie grając tylko jedna klasą, dlatego zrobiłem sobie nową grę i pograłem trochę wojownikiem. Oczywiście największa wada dla mnie to brak możliwości przenoszenia świata z poprzednich części. Bo to bardzo wyróżniało tą serie wybory miały znaczenie i wpływały w dużym i w mniejszym stopniu na kolejne gry, gdzie śmierć towarzyszy miała znaczenie, albo pojawiali się mając zupełnie inne wątki. Nasze wybory wpływały na misje poboczne, które zyskiwaliśmy w kolejnych grach. Wielka szkoda że to porzucili ale rozumiem, że dla osób które nie grały w poprzednie gry lub nie pamietają co się działo, jest to zaletą. Pomimo wad i średniej fabuły ja bawiłem się spoko. Bioware w niektórych aspektach poprawiło błędy poprzednich odsłon i andromedy plus optymalizacja i brak błędów zasługuje na pochwałę, już dawno nie grałem w tak dopracowaną technicznie gre, ale to pewnie zasługa tej stylizowanej grafiki. Ja naprawdę rozumiem rozczarowanie ta grą tym bardziej jeśli ktoś chciał powrotu do origins ale mam wrażenie że ta gra jest strasznie niesprawiedliwie oceniana przez ludzi którzy wierzą w manipulacje i jakieś fałszywe komentarze gdzie niby gra jest źle oceniana i pokazują oceny ze stron gdzie kazdy może wystawić ocene nawet jeśli nie zagrał, a na steam gdzie sa opinie ludzi którzy zagrali to już tak nie bardzo są pokazywane. Podobno ta gra wymusza też zrobienie z Rooka postaci trans, a ja poprostu kliknąlem opcje cofnij 😄
Cieszy, że skupiasz się na gameplayu, bo niemal w każdej recenzji ("recenzji"?), na którą można trafić w polskim internecie dominują lamenty na temat "woke". Fakt, że poziom prezentacji tematu niebinarnej postaci jest straszliwie wręcz kiczowaty, ale wyraźnie widać, że gra nie forsuje tego tematu na każdym kroku, jak roją to sobie ludzie mający z tego typu agendą jakiś kolosalny wręcz problem. Freudowskie lęki? Być może.
Odpowiem zamiast niego, choć absolutnie gościa nie znam. Jeśli podoba ci się klimat części 1-5 (zwłaszcza narzeczona i następne pokolenie) to oglądaj w ciemno. Miodne i czuć ducha tamtych najbardziej cringeowych części.
@@Krelian-g5cte, a teraz to trzeba jakieś studia skończyć (pewnie w CH) żeby o grach mieć "pojęcie"? To szeroki rynek, oferujący szeroką gamę produktów, a ty płaczesz pod filmem dot. mainstreamowego tytułu. Jakbyś powiedział, że trzeba być mechanikiem żeby recenzować bebechy auta, to bym się zgodził. Ale tu jest mowa o pizzy z sieciówki - i nie trzeba być Włochem z dziada pradziada, żeby powiedzieć, że jest albo nie jest jadalna.
@@chtoniczny_drozd Gdzie ja napisałem że trzeba mieć skończone jakiekolwiek studia aby znać się na grach? dokładasz do mojego komentarza coś co jest z góry chochołem logicznym aby mnie zdyskredytować na starcie, żeby Ci komentarz pasował pod Twoją wymyśloną narrację. Sam się wprowadziłeś na minię logiczną ponieważ pisząc do mnie w ten sposób, potwierdzasz jakie masz niskie horyzonty myślowe oraz wąski światopogląd. Zachowujesz się skandalicznie oraz drażliwie, ponieważ boli Cię że napisałem prawdę. Więc sam się pogrążasz, atakując mnie pasywno-agresywnie za każdym razem. Rozumiesz? wyciągasz wnioski które nie mają nic wspólnego z tym co napisałem. Bycie w czymś gorszym to zaleta z jednego prostego powodu, każdego dnia można się czegoś nowego nauczyć. Ale widocznie Ty tego nie rozumiesz. Trafiłeś tym porównaniem jak kulą w płot. Gry komputerowe to najbardziej szeroko pojęte spektrum sztuki w dzisiejszych czasach(a nie każdy ma czas i nie każdy się zna aby je ocenić krytycznie), składa się na to, tyle czynników że porównywanie go do pizzy, mija się z celem. Ponieważ Dragon Age Veilguard, pomimo bycia beznadziejnym Slasherem zawiera w sobie setki rzeczy(wad jak i zalet do omówienia i poddania głębokiej analizie, "gry a pizza to dwie skrajności",(Twoja analogia jest po prostu płytka i miałka)zwłaszcza produkt który posiada zawartość która może przytłoczyć Kowalskiego który nie ma pojęcia na temat gier. Więc kompletnie Twój argument nie ma sensu i jest pozbawiony jakiejkolwiek dedukcji. Nie rozumiesz tego że każdą grę można poddać głębokiej analizie poznawczej, bo tylko wtedy można wysnuć, jakiś miarodajny mianownik pomiędzy byciem tworem artystycznym a czysto matematycznym(mechanicznym)to się nazywa ergodyczność. Zagrajnik jak i Stelmach nie mają wiedzy, odpowiedniej aby przedstawić produkt krytycznie(to jest najkrótsza definicja recenzji). Więc zaskoczę Cię być może, ale ludzie nawet casuale oraz laicy lubią słuchać ekspertów oraz profesjonalistów(którzy także należą do mainstreamu) a ów wspomniani panowie nie należą do grona...poważanych krytyków. A wiesz dlaczego słabsi potrafią docenić lepszych? ponieważ każdego dnia stają się lepszą wersją samych siebie(nadążasz?), są w stanie bardziej wyrobić sobie gust, chłonąć połacie wiedzy, zwiększać perspektywę, punkt odniesienia względem produktu oraz wartość dodaną jaką jest sztuka, maksymalizować swój dobytek intelektualny nie tylko jako hobby ale już jak prawdziwą pasję.(na tym polega NAUKA). Rozumiesz? to dalej. Gdzie ja się spłakałem? Ty masz jakieś urojenie...wiesz co oznacza to słowo? chodziłeś kiedykolwiek do szkoły? (pytam poważnie), ponieważ Twój światopogląd woła o pomstę do nieba. Nie wmawiaj mi czegoś, czego nie zrobiłem w tym przypadku napisałem, bo się tylko sam ośmieszasz, i to Ty masz problem(spłakałeś się)oraz zesrałeś się emocjonalnie, gdy ja napisałem czysty fakt oraz stwierdziłem drogą dedukcji, w jaką publikę celuję Zagrajnik.(W publikę ludzi którzy nie mają obycia w szerszym zakresie wiedzy na temat gier komputerowych)i to jest fakt, a wiesz dlaczego? ponieważ Zagrajnik ma swój kanał na yt, z którego można wydedukować jakim jest graczem, w jaką publikę celuję, jaki jest jego gust gamingowy oraz przede wszystkim jaką posiada wiedzę zarówno merytoryczną i dydaktyczną w zakresie retoryki proceduralnej oraz szeroko rozumianego stopnia narracji. Idąc Twoim pokrętnym tokiem myślenia który jest gargantuicznie błędny oraz w sumie żałosny, podłożyłeś mi się tym komentarzem tak gładko że aż mi miło :) i potwierdziłeś swój horyzont myślowy do tak płytkiego stanu rzeczy tym że włożyłeś mainstream oraz jego produkty do szufladki. "A mi się podoba". Czym sam udowodniłeś swoją słabość intelektualną. A co to? mainstreamu już nie można oceniać?, zero-jedynkowo oraz logicznie? podając ważne ku temu stwierdzenia i argumenty? jest jakaś blokada na to? podszedłeś do mojego komentarza jak kobieta która nie rozumie lub nie chcę zrozumieć że każdy w internecie jest anonimowy ale zarazem publiczny i kierowanie się tanimi emocjami oraz jakimś chorym w Twoim przypadku wyciąganiem przed wczesnych wniosków udowadnia tylko jedno, że to Ty się SPŁAKAŁEŚ jak mała dzidzia która zrobiła kupkę w majtki i niema komu jej przebrać. (mam nadzieję że cokolwiek zrozumiałeś, jak dorośniesz lub zmienisz swoje nastawienie, to mi kiedyś podziękujesz). Logicznie wytykając danemu twórcy jego kocopoły, wzmacniasz go pokazując że on sam może się w czym mylić, Rozumiesz? wady i zalety danego twórcy są mieczem obosiecznym. Rozumiesz co mam na myśli dzieciaku? a no to że twórca nie jest żadnym guru i niema w tym nic złego że ktoś się na czymś nie zna, problem jest w takich ludziach podobnych Tobie, którzy ślepo bronią kanały które mogły by się się jeszcze lepsze w danej dziedzinie. Ja wiem że nauka boli, szczególnie kiedy się nie myśli logicznie tylko opiera swoje kocopoły o emocje względem innych osób, ale może następnym razem opuścisz bardziej te "portki ignorancji" zamiast je bardziej podciągać, bo w ten sposób sam obcinasz gałąź na której siedzisz. Twoje porównanie z mechanikiem i pizzą, jest kompletnie nie trafione, ponieważ wielu ludzi gdyby nie eksperci nie wiedzieli by że ta ów wspomniana pizza jest taka zła "bo im smakuję", "bo im się podoba", "bo emocje jakie towarzyszyły mi podczas jej konsumpcji z kumplami były tak fajne". Zaskoczę Cię, ale cała masa ludzi nie ma pojęcia na temat gier komputerowych a Stelmach swoją "recenzją" skwitował wszystko na sam koniec, że gra trafia do wybranej grupy odbiorców i wszystko jest z nią tak naprawdę ok. No tak się nie piszę recenzji, tylko odczucia względem danego produktu które są podyktowane emocjami a nie logiką. Bo tak naprawdę, jeśli gra jest dla wszystkich to jest dla nikogo. A ta "recenzja" idzie w dobrym kierunku, po to aby na koniec skwitować wszystko jednym zdaniem które nie ma żadnego przełożenia na cały poświęcony czas, służący zwykłemu konsumentowi wyjaśnić czym tak naprawdę jest ów wspomniany produkt. Rozumiesz? Wykład skończony.
@@Krelian-g5c Strasznie dużo piszesz, a wszystko sprowadza się do zdania "Zagrajnik jak i Stelmach nie mają wiedzy, odpowiedniej aby przedstawić produkt krytycznie". A WEDŁUG KOGO ktoś tam nie ma "odpowiedniej" (cokolwiek to oznacza) wiedzy? Według Ciebie xD Kurtyna.
"Ja sie spłakałem? Gdzie?" *przechodzi do najbardziej bezwstydnego publicznego spłakania sie, a potem zesrania sie na dokładkę, na jakie pozwala ten portal* Piękne, byłaby z tego dobra pasta
Nie interesowała mnie ta gra przed premiera, ale tyle sie nasłuchałem jaka to straszna gra ze postanowilem sam sprawdzic Dragona i przepadałem mam juz 50h magiem. A i wątek Taash jest najlepszy a tak czesto wyciagany z kontekstu. Polecam samemu wyrabiac sobie opinie.
Czyli jest nadzieja w narodzie. Nawet jeśli ktoś jest od niego, to nie wstydzi przyznać - bo w głębi serduszka wie, że pan drwal to jednak zbyt mocno cringeowa persona, żeby chwalić się oglądaniem jego materiałów XD
Zgadzam się z Łukaszem. Gra jest dobra dla ludzi bez gustu i wymagań.
Smutne że kiedyś oglądałem twoje materiały nawet i po parę razy bo tak je lubiłem. Jak bardzo autor może zaszkodzić wszystkiemu co do tej pory stworzył. Crazy.
Zastanawiałeś sie moze, czy problem nie lezy w tym, ze to ty sie zmieniłeś i takie same materiały jak zawsze teraz oglądasz z jakimś ideologicznym skrzywieniem? Taka mała uwaga pod refleksję
1:40 Do dziś pamiętam jak po kilku godzinach gry w Baldura 3 musiałem zacząć od nowa, bo dopiero w obozowisku się okazało, że tworząc postać mój epicki potężny wojownik dzierżący płonący miecz (którego ustawiłem jako MĘŻCZYZNĘ) otrzymał ode mnie CYCKI i nosił STANIK, bo nie wpadłem na pomysł, żeby mu zaglądać pod zbroję. I choć uwielbiam Baldurka, dla mnie to GOTY, przeszedłem go trzy razy, to takie rzeczy są problemem byku i kompletnie wytrącają z immersji.
No ale czyja to wina, ze grał babą i nie zauważył? xD
@lstelmach89 no właśnie nie grałem babą, więc spodziewałem się, że wybranie opcji "mężczyzna" wystarczy do tego, by postać z defaultu nie miała już kobiecych piersi xd i nie spodziewałem się, że może pojawić się taki problem, bo jak mówię serio średnio chce mi się spędzać godziny nad wyborem kształtu napletka mojej postaci i sprawdzaniem czy mój potężny wojownik samiec alfa który zabija czarcie pomioty nie ma przypadkiem jednak pochwy xd takie rzeczy powinny być ustawione z defaultu, a nie są właśnie przez takie wpychanie niebinarności nawet do zero-jedynkowych światów fantasy i to totalnie nie ma kurwa sensu i zaczyna graczom przeszkadzać xD
Musiałeś sam cos przestawić niechcący, nie ma opcji by gra ot tak dala ci damskie piersi wybierając męska płeć
@@lstelmach89 głos a budowa ciała to dwa niezależne komponenty postaci
To prawda
1:30 Grifter nie oznacza osoby tworzącej negatywne treści. Grifter to osoba wyłudzająca pieniądze oszustwem i tyczy się to nijakiego Gramz'a (nie wiem, czy dobrze napisałem), który tworzył "malkontenckie" filmy, ale jednocześnie zrobił w wała sporo osób na Kickstarterze na grę, której do tej pory nie wydał i z tego powodu nazywano go grifterem zgodnie z definicją tego słowa. Z jakiegoś powodu zaczęto mylnie używać tego zwrotu, myśląc, że chodzi o jego "narzekanie".
Zawsze najgłośniej o ignorancji krzyczą ci, którzy wykazują sie ta ignorancja w największym stopniu :) Hasło "political grifter" istnieje w obiegu od dawna i funkcjonuje w odniesieniu do konkretnej postawy, mianowicie oznacza osobę, ktora wykorzystuje nośne polityczne hasełka by potem otrzymywać od swoich zwolenników datki i inne korzyści finansowe. Kiedy wiec w sieci pojawiła sie grupa osób, ktora buduje sobie zasięgi na podburzaniu swojej publiki i karmieniu jej nośnymi hasełkami woke i DEI, zarabiając na tym procederze, pojęcie griftingu zostało naturalnie zaadaptowane. Grummz jest akurat wyjątkowym przypadkiem, gdzie ta klasyczna definicja również ma zastosowanie. Na przyszłość polecam mimo wszystko kulturalnie zapytać i dowiedzieć sie jesli sie czegoś nie wie, zamiast rzucać oskarżeniami :)
@@lstelmach89 ale tam nie padło hasło "political grifter" tylko internetowy, rozumiem że utożsamiasz to czyli rozszerzasz definicje słowa, bądź tworzysz nowa ? Pytam bo nie wiem i kulturalnie pytam. Można zatem przyjąć że pojęcie "internetowy grifter" to osoba która o tych samych poglądach jak "political grifter" tylko która czerpie korzyści w intrenecie ? Wow, ale rozkmina... A ja myślałem, że to zwykła złośliwość "_"
A problemem są gówniane gry, gdzie więcej się wydaje na reklamę niż na sam produkt
Przecież to nie ja wymyślilem, to określenie istnieje w obiegu już od jakiegoś czasu - tak jak wspominalem, określenie "grifter" zostalo zaadaptowane na potrzeby internetowego dyskursu bo trafnie opisuje intencje wspomnianych ludzi - nakręcanie oburzenia dla wymiernich korzyści finansowych. :)
@@lstelmach89 no właśnie jak szukam grifter w Internecie jest przestawiane jako oszust, naciągacz. Jak sprawdzam political grifter to zgadza się już bardziej definicja do tego co opisujesz. Więc internetowy grifter to political grifter ale w Internecie? A dla mnie ta gra jest eeee... Oddałem
Największy problem jaki mam z DaV i w sumie większością gier Bioware ( z wyjątkiem DAII) jest fakt, ze kazda z fabuł ich gier da sie podsumować tak: " starożytne zło powróciło, musimy je pokonnac". A po scienie po napisach, wyglada na to ze w następnym dragon age znowu tak bedzie, tylko tym razem nie będzie co do tego zła żadnej podbudowy. No bo kto wgl pamieta o jakims tak queście w Inkwizycji gdzie sami nie braliśmy udziału, tylko wysyłaliśmy naszych podwładnych. I jeszcze sie okazuje ze to oni za wszystkim stoją. No bez jaj.
Twój avatar zainspirował mnie do odpowiedzi w stylu: "pokonaliśmy starożytne zło, ale przynajmniej nadchodzi starożytne zło".
Popularny motyw w fantasy, ale tutaj nie musieli tego wprowadzać. DA2 pokazało, że można tworzyć historie bardziej lokalne w tym świecie. Mamy jeszcze większe zło, do tego to niby oni stali za wszystkim, nawet Loghain został częściowo zmanipulowany (co było niepotrzebne). No i zapewnili sobie świeży start (jeśli jakiś sequel kiedykolwiek wyjdzie), bo jest wspomniane, że południowe Thedas zostało zdewastowane przez blight, więc nie będzie to już miało znaczenia, że np. królem Ferelden był Alistair czy Orlais rządził Gaspard, bo i tak wprowadzą swój kanon.
Nie no, jak znacznie większe zainteresowanie? Sprzedało się 500k kopii. Jak na tytuł AAA i budżet 150-250 melonów (dane są bardzo różne) to porażka. A przecież sprzedaż to najważniejszy miernik realnego zainteresowania. Nie liczba wyprodukowanych materiałów na YT.
Druga kwestia: DEI były jednym z elementów wkurzenia części graczy. Jednak odrzucając zdecydowanie mniejszy (za to bardziej krzykliwy) procent radykałów widzących wszędzie woke, Veilguard przegrywa na innych polach.
- Graficznym - jasne, tobie się podoba, ale wielu innym graczom już niekoniecznie. To ma vibe mobilki.
- Elementów RPG, które są skopane.
- Interakcji z drużyną, o czym wspomniałeś. Odniosłem odczucie, że w tej grze nie da się być bucem. A ja bardzo lubię być tym złym :) Postaci to chodzące stereotypy, a ich teksty są tak miałkie, że jak słuchałem kolejnych dawek opisów uczuć NPC-ów, to miałem już tego dość.
- Skopanego poziomu trudności. W 10:13 o tym wspominasz, choć wyciągasz inny wniosek, stąd ciekawie słuchać innych opinii :) Dla ciebie to zaleta, że musiałeś zmieniać poziom trudności. Też grałem na "Kapitana Amerykę", ale doszedłem do zgoła odmiennego. Skoro muszę zmieniać poziom trudności na najwyższy, to znaczy, że te niższe są skopane i nie dają grama wyzwania.
- Dlatego też system rozwoju postaci, który ty doceniasz, mnie na pewnym etapie zaczął nużyć. Podchodziłem do niego jak "a dobra, nieważne, i tak was rozj...".
- Konstrukcji poziomów. One są ładne, ale wiele z nich jest korytarzowych. A w tych bardziej otwartych, zagadki z kryształami czy balistami niszczącymi mury są infantylne.
Dlatego ta gra nie jest dla mnie okej. Jest przeciętniakiem. Z niewyróżniającym się systemem walki, niewyróżniającymi się postaciami, przeciwnikami, drzewkiem, a elementami RPG - wręcz słabymi. I to jest problem tej gierki - bo ja właśnie byłem jednym z tych, którzy oczekiwali, że DA:V będzie pełnoprawnym RPG. Najlepiej z mrocznym klimatem. Dlatego, kiedy w to zagrałem, to poczułem się bardzo zawiedziony. A gdy na jednym z portali czytam recenzję zaczynającą się od zdania "Veilguard to list miłosny do fandomu Dragon Age’a " - to czuję, jakby ktoś dał mi w twarz.
Bylem pewien, ze ta gra wyjdzie i nie obejdzie absolutnie nikogo, biorąc pod uwagę jak wiele lat minęło od Inkwizycji (i jak niewielki wpływ na popkulture miała ta seria) i ze Bioware od tamtego czasu wypuściło dwa niesamowite kasztany. Wiec fakt, ze od dwóch tygodni mam social media zajebane dyskusja o DAV jest dla mnie zaskakujący. I szczerze mówiąc sprzedaż na takim poziomie tez by mnie zaskoczyła. To jakieś oficjalne dane?
@@lstelmach89 Aktualnie portal Gamalytic szacuje liczbę na "636.8k (318.4k - 955.2k)". VG Insights mówi o ok 750k. Samo BioWare przed tygodniem chwaliło się milionem kopii - ale "twardych" danych nie przedstawiono.
@@lstelmach89 Nie. Ludzie tak sobie szacują, ale to trochę instytut danych z dupy. Czyli jak większość rzeczy które ludzie mówią o tej grze co też wynika po części z tego jak pewne osobistości internetowe i ich zwolennicy życzą tej grze porażki. Tymczasem jest to po prostu kolejny Dragon Age który podobnie jak wcześniejsze odsłony serii Dragon Age jest trochę żaden.
No to ponownie - imo to wiecej niż spodziewałem się po praktycznie martwej serii, wątpię czy w EA liczą na jakieś większe sukcesy, biorąc pod uwagę ile pieniędzy wladowali w ten projekt na własne życzenie, zmieniając co chwile koncepcje zamiast dać developerom pracować w spokoju. Zresztą, ta gra i tak wyszła w całkiem niezłym kształcie jak na produkt który zaczynał jako gra on-line
Z czego prawie połowa to zwroty
No jakoś mnie to w ogóle nie dziwi że łukasz stelmach wychodzi z stwierdzeniem że veilguard jest ok xD
Powiedział kolega, który zapewne nawet sam nie zagrał w grę a wszystko o niej wie ;)
Pomijając kwestię "afery zaimkowej" raczej wszyscy są zgodni, że gra jest najwyżej średnia, a jako "dragon age" jest splunięciem na fanów uniwersum. Nie oglądając tego materiału zgaduję, że poruszone zostaną tematy inkluzywnosci, złych białych toksycznych fanów nie rozumiejących dzisiejszych czasów itp. Zasadniczo standard jeśli chcesz bronić dzieła, które poza tanim graniem na emocjach nie ma nic innego do zaoferowania. Jeśli jakimś cudem nie będę miał racji to przeproszę za błędny osąd.
@jakubbeski9275 Nie ma to jak oceniać materiał zanim się go obejrzy ;) Tak jak ocenianie gry na podstawie co powiedział Ci o niej ktoś kto też nie grał ale jest wystarczająco uprzedzony do pewnych rzeczy, że nie musi grać żeby wiedzieć wszystko ;)
Ok, zwracam honor, spodziewałem się trochę innej recenzji i wynikało to stricte ze znajomości poglądów autora, których to przecież nie ukrywa. Nie zmienia to faktu, że nawet tutaj w, domyślnie pozytywnej recenzji, po odfiltrowaniu jego osobistego gustu, wniosek pozostaje ten sam, średnia gra, lipny "dragon age".
@@einherjer2036a skąd ty wiesz, czy ją ograł? Stalkujesz go, czy pierdolisz? XD
70 godzin w grze fabularnej w której to fabuła jest największym zawodem to zdecydowanie za dużo
To gra akcji
Która reklamuje się jako gra RPG 😅
To inna kwestia, nie pierwszy raz to co dostajemy a to co sprzedaje marketing to niestety dwie różne rzeczy
@@lstelmach89 chłop co broni tej cegiełki XD
W jaki sposób napisanie o tej grze, ze co innego obiecuje a czym innym jest to jest jej obrona? 🤔
gigantyczne drzewko XDDD chłop co pierwszy raz w rpga gra
Pokaz mi w którym Dragon Age albo jakimś tytule action/adventure do których ta nowa gra nawiązuje było większe drzewko
@@lstelmach89pomijając fakt że większość tych „skili” można było wrzucić w specki typu zręczność siła itp??
@katim12345 Mozna też ich tam nie wrzucać
A to nie cytat z Kiszaka? Btw, to drzewko w kontekście gier (quasi)rpg naprawdę nie jest takie małe. Ilość atutów - jakby to przełożyć na wybieralną listę - będzie pewnie zbliżona do tych z NWN czy KOTOR.
Wiadomo, że mało co pobije drzewka z PoE albo choćby Lasy Epocha...przez co mało który gracz PoE samodzielnie konstruuje swoje buildy, więc w sumie takie wielkie drzewka przeszkadzają w rpg-owości XD
@@chtoniczny_drozd Niestety w ostatnich dniach był tu cały wysyp komentarzy, które wyglądały jakby ich autorzy nigdy nie mieli własnej oryginalnej myśli 🤷♂
"Terapeutyczność" drużyny to fakt, z czasem zaczyna męczyć (tak Davrin, mówię o tobie i 1000 razy bieganiu z gryfem po Arlathanie). Zastanawiam się dlaczego nie wywalono tych rozmów i nie zrobiono łańcucha 4-5 zadań. 99% dialogów to kosmetyka a DAV nawet nie próbuje udawać iluzji wyborów. O ile nie przeszkadza mi tak stereotypowość i jednowymiarowość towarzyszy, to draźni mnie bezpłciowość Rooka, będącego ciepłymi kluchami, istną kukiełką motywacyjną. Co do wyboru miast, to można w ten sposób zablokować romans z Lucanisem i spowolnić ten z Neve. Gra ma swoje momenty psute niestety ogólną miałkością świata i tym, że tak nagle wszyscy akceptują stan rzeczy (o, bogowie sobie hasają po świecie jakby było to oczywiste niczym wschód słońca). Porównajmy to do Inkwzycji i Herolda Andrasty, gdzie nasz status budził ogromne kontrowersje. Natomiast Evanuris w DAV każdy przyjmuje z oczywistością niczym istnienie smoków. Przez to ma się wrażenie, że grasz w jakiś fan-fik / w najlepszym wypadku spin-off.
Moim największym problemem było to że ta gra literalnie nie daje ci wyboru. Każda opcja dialogowa to wariacja tego samego i jedyne o czym możesz decydować to czy jesteś neutralnie wspierający, śmieszkowo wspierający czy poważnie wspierający. Może i mam skrzywiony osąd po grze w Bajdura albo coś ale no. W większości gierek gdzie jest drużyna tak czy siak robię za wsparcie emocjonalne i kotwicę dla reszty nawet jak mam wybór nie, ale tu tego wyboru po prostu nie było. Testując limit trzy razy odmówiłem Lutare wprost mówiąc że nie interesuje mnie co ma do powiedzenia i że się spiesze po czym tak czy siak dołączyła do drużyny.
Co do combatu czy rozwoju postaci, nie ma się co pruć bo to gierka celowana do bardziej casualowej widowni więc darcie pizdy na to jest po prostu głupie. Dosłownie ten sam feeling miałem oglądając My Hero Academia, może jakbym miał 10 lat mniej to by mi się naprawdę podobało.
A zaimki? Ambiwalentie obojętne mi to było całą gre ale jak piratka wytłumaczyła mi że zrabowane dobra kultury należy oddać dla właściciela i wśród piratów mają wypracowane mechanizmy zwalczania missgenderowania to nie będe kłamał że prychłem.
I jak tu nie mówić o wpychaniu ideologii w grze, w której wybory są iluzoryczne, a dialogi są tylko po to, żeby stwarzać pozory.
Normalnie, jedno nie ma nic wspólnego z drugim
Czy tylko ja nie rozumiem czemu na osobę niebinarną wybrali akurat qunari? Przecież ta rasa nie ma problemów z byciem trans, ich podejście do związków i relacji są bardzo otwarte ale they/them to już problem? Ogólnie grając w Veilguard miałam wrażenie że autorzy nie pamiętają co w ogóle działo się w poprzednich częściach. Strach myśleć co planują zrobić w kolejnej odsłonie Mass Effect.
@@malorian.3516 Bo to postać, której cały arc dotyczy tego, ze nie wie kim jest i do czego przynależy. Chcieli to powiązać tematycznie, wiec nie wiem czemu Taash może potem uznać, ze jest nb, ale już przynależność do danej kultury trzeba jej wybrać miedzy rivaini a qunari xD
@@lstelmach89 Powiedzmy sobie szczerze że cechy charakteru Taash ograniczają się do tego że jest nb. Dorian jest idealnym przykładem tego że da się to zrobić dobrze. Nawet wątek Krema którego prawie w ogóle nie było w grze był ciekawie zbudowany. Dało się. Jeśli zależało im na wątku nb mogli to chociaż zrobić z jakimkolwiek sensem. W ogóle z tego co się orientuję postać Davrina napisała ta osoba osoba która stworzyła Garussa więc nie mamy tutaj problemu ze złymi scenarzystami tylko kogoś w EA/Bioware pojebało i kazali im napisać to co sami usłyszeli na swoich sesjach terapeutycznych w dzieciństwie XD Przecież tych bredni "damy sobie radę" "nie jesteś sam" nie dało się słuchać.
Imo Taash akurat jest zalążkiem fajnej postaci - twarda i bezpośrednia, ale jednocześnie zagubiona jesli chodzi o to kim jest, fajnie to widać przez pryzmat relacji z matką, zupełne zero jakiejkolwiek czułości, wydają sie średnio sie w ogóle lubić, ale jak ktoś matkę porywa, to Taash wymordowałoby wszystko na swojej drodze by ją odzyskać. Tylko no, całość psuje to ze dokonujemy wyboru za nią i ze ten watek nie ma dla siebie wiecej miejsca, bo to tylko zalążek.
@@lstelmach89 Każda postać ma ciekawy szkic. W szczególności Lucanis Emmrich i Harding. Problem jest z samym wykonaniem. Ktoś im stworzył ciekawy pomysł na historię i kompanów ale kompletnie tego nie wykorzystali. Sam fakt że wątek opętania Lucanisa praktycznie nie został ruszony i na końcu mówi ci tylko że kiedyś się od niego uwolni to jak wyrzucenie na śmietnik dobrej książki bo obrazków nie ma xD
@@malorian.3516 Ale Davrina to ty szanuj XD. Mam wrażenie, że z tych wszystkich wątków, to jako jedyny nie decydujemy za niego, o nim. Jego wątek Wgl nie dotyczy jego samego, więc wybór jako taki ma sens. Ba, powiem wiecej , to prawdopodobnie najlepszy "Bro", zaraz po Varicku, w całej serii.
Najlepsza i najprostsza recenzja jaką widziałem brzmiała. "Średnia gra, słaby RPG beznadziejny DA".
@@Kur_RPG Gra rpg polega na wcieleniu się w rolę, oraz posiadaniu dużej ilości decyzji które możesz podjąć, jeżeli gra u podstaw kuleje, to jest beznadziejną grą.
@@Rinefi Mylisz się i to bardzo. Gra RPG nie polega "tylko" na wcielaniu się w rolę, to nie jest filar gatunku RPG. Bo w każdej grze wcielasz się w jakąś rolę i w większości dzisiejszych gier zwłaszcza triple A, masz do wyboru jakie questy robisz, w jakiej kolejności, z kim chcesz rozmawiać a z kim nie, masz wybór skilli, perków, atutów oraz różnej maści umiejętności których używasz. Rozumiesz? ale to nie oznacza że gra jest już RPG. A według Twojej błędnej definicji, tak.
W wielu grach które nie są tytułami RPG możesz podejmować dziesiątki jak nie setki decyzji. Wiec znów się mylisz.
Twórcy gier którzy robią prawdziwego RPG-a gdyby mieli skupiać się na tym o czym napisałeś, nie dostalibyśmy nigdy żadnego dobrego RPG-a. Idąc Twoim pokrętnym tokiem rozumowania i tego co napisałeś co czyni grę beznadziejną nie jest są elementy RPG. Bo można zrobić genialną grę która jest bardzo słabym RPG, tak jak np. Wiedźmin 3.
Gdyby każdy aspekt systemu rozwoju postaci poddać głębokiej matematycznej analizie względem Twoich statystyk i decyzyjności w "kreowaniu świata"(mam nadzieję że wiesz co za tym stoi, bo to czyni z gry prawdziwe RPG), to tak naprawdę prawdziwymi grami cRPG bądź RPG można by było ochrzcić może 20-30 tytułów które spełniają tę rolę dobrze/bardzo dobrze/genialne. Rozumiesz?
Czym innym jest iluzja w kreacji świata względem protagonisty, a czymś zupełnie innym jest kreacja świata która podlega ostrym regułom, zasadom oraz wektorom punktów wspólnych i mianownikiem Twojej decyzyjności podlegającym ściśle Twoim statystykom gdy Tworzysz postać.
Nie wiem czy zrozumiałeś, więc zachowawczo podam Ci przykład. W Fallout 1(1997)to kwintesencja gry RPG, Twoja decyzyjność w tym świecie jest zrobiona w skali mikro na skale makro. Rozumiesz? natomiast w Wiedźminie 3(2015)który jest cholernie średnim RPG, decyzyjność kończy się na TAK/NIE/NIE WIEM/ ZABIJ/OSZCZĘDŹ.
Cała reszta to dobrze wyreżyserowany interaktywny film, czyli całkowite przeciwieństwo gry RPG. Wiedźmin 3 to dobra gra ale średnie i to bardzo RPG, to iluzja aniżeli decyzyjność.
No Dragon Age, wyłożył się kompletnie na WSZYSTKIM.
To jest Slasher jak God of war(tylko o wiele gorzej zrobiony). To z grą RPG niema NIC WSPÓLNEGO(może 6-7%). Cała reszta kodu czyli jakieś ponad 90% jest do wyrzucenia i do zrobienia od nowa przez profesjonalistów, ponieważ oryginalni twórcy nie rozumieją kompletnie czym charakteryzuję się ten gatunek.
Stelmach nie rozumie czym jest gatunek RPG podobnie jak nowi twórcy, nowego Dragon Age którzy w dodatku są analfabetami, grafomanami, dyletantami oraz amatorami w kwestii warsztatu pisarskiego cierpiącymi na dyskalkulię, bo matematyka oraz mechanika w tej grze leży i woła o pomstę do nieba. Gra podobnie jak jej twórcy cierpi na kryzys własnej tożsamości(psychiki/mechaniki)i to widać gołym okiem.
Postacie w nowym Dragon Age TO DNO pod względem mechanicznym oraz psychologicznym. To może się jedynie podobać dużym dzieciom z tiktoka i Twitterka, po prostu ludziom mentalnie niedorozwiniętym, a na zachodzie jest ich cała masa i właśnie do nich skierowana jest ta gra. Jeśli jesteś mentalnym dzieckiem, to ta gra jest idealna dla Ciebie. Duże dzieci, zrobiły grę dla podobnych sobie.
Jak czegoś nie zrozumiałeś, to zapytaj. Pozdrawiam Serdecznie.
@@Krelian-g5c Holera, podziwiam że chciało Ci się to tłumaczyć
@@Krelian-g5cMogłeś po prostu napisać że pomyliłem wcielanie się w rolę, z wcielaniem się w rolę swojej postaci, oraz że do mnogości decyzji brakuje mnogości znaczących oraz różnych decyzji, dających interesujący przebieg zdarzeń xd
przy okazji nie napisałem, że tylko na tym to polega
przy okazji RPG znaczy wcielanie się w rolę, krótko mówiąc w rolę swojej postaci, którą sam kreujesz, stąd napisałem to takim uproszczeniem, bo to powinno być dość łatwe do połączenia.. wraz z kwestią tego co znaczy podejmowanie decyzji xd
@@Rinefi Chodzi o podejmowanie decyzji które scenariusz gry nam podsuwa? Roleplay pełna gęba w takim razie
Problem z zaimkami polega głównie na tym, że nie pasuje do świata fantasy, gdzie społeczeństwo jest dosyć mocno inspirowane realaimi średniowiecza xd Więc jak ktoś wuyskakuje ze współczesną nowomową w takiej grze, to po prostu coś się tu gryzie Jakby w cyberpunku padł taki dialog, to raczej nikt by nie miał z tym większego problemu.
W naszym realnym średniowieczu były smoki albo magia? Kurczę... musiałem spać na lekcjach historii.
Światy fantasy maja to do siebie, ze sa fikcyjne i mogą sobie zawierać co tam sie autorom spodoba, jesli nie przeszkadza ci używanie przez bohaterów współczesnego jezyka angielskiego, a przeszkadza jedno słowo, to problem Twoj, a nie gry.
@@Max_Swojak Chodzi mi o zachowania społeczne, które mają średniowieczny vibe, a nie realność
@@lstelmach89 Ale język angielski jest tam czysto umownie, w końcu nie zaimplementujesz do gry "realnego języka fantasy" jakim powinni się posługiwać mieszkańcy tego świata. Zresztą, nikt w grze fantasy nie powie, że używa angielskiego xD
No ale w takim razie czemu jesteś w stanie zaakceptować umowność w tym względzie, ale juz nie tego, ze postacie używają określenia non-binary (a nie np. jakiegoś brzmiącego mniej nowocześnie synonimu)? Bo chyba nie uważasz, ze dawniej nie rodził się nikt, kto nie czułby sie ani kobieta, ani mężczyzną? Światy fantasy nie sa po to zeby odwzorowywać jakieś realia, tylko by opowiadać konkretne historie, nie przejmując sie ramami jakichś realiów, bo te może stworzyć sobie autor. Chcieli opowiedzieć historie o Qunari z kryzysem tożsamości i opowiedzieli, ono dyskusja powinna dotyczyć tego czy zrobili to dobrze, a nie czy wolno im poruszyć temat niebinarnosci.
Teraz pytanie ile Lukasz wziął w łapę za pozytywna opinię. Wiadomo ,że dobre recenzje są teraz opłacane przez wydawców, tak twierdzi pewien 🪵🪓😉
Dodam, ze grę do recenzji dostałem za darmo, tj. pożyczyłem z biblioteki PSN Marty xD
@@lstelmach89 Fajnie ze ktoś w recenzji potrafi opowiedzieć o grze a nie o zaimkach.
czy ja wiem czy to jakaś specjalnie pozytywna opinia - brzmi po prostu jak średniaczek z intrygującym designem i, według Ichaboda, dobrze zrobioną walką i build craftingiem. Niestety ta bardzo dobrze wyglądająca gra została włożona w banalnie napisaną fabułę, z przewidywalnymi i zerojedynkowymi postaciami oraz fatalnym odgrywaniem roli. Zgadzam się z Ichabodem - jeśli targetem tej gry mieli być gracze lubujący się w akcyjniakach, to nie rozumiem tej koślawo zrobionej otoczki RPG. Jeśli miał to być RPG to wyszło wręcz karykaturalnie. Dragon Age byłby zdecydowanie lepszą grą, gdyby okroić jego i tak dogorywające RPGowe elementy i gdyby deweloper skupił się na zrobieniu gry będącej czymś bardziej konkretnym niż międzygatunkowym mariażem, który niczego nie robi perfekcyjnie.
@@Ertursenty dla fana RPG ta gra jest żałosna, ale dla fana H&S moze sie podobac.
Ale ktoś tu ma ból pewnej części ciała wobec stanowiska 🪵🪓
Jeśli kosztowałaby 150 zł to spoko, ale za 300 to trochę xD
Szczerze mówiąc (szczególnie grając najwięcej w Warframe, które jest całkowicie za darmo), cena 300 zł za jakakolwiek grę wydaje mi sie z kosmosu, wydałbym tyle moze na RDR3 albo Half-Life 3 xD
Dlatego ea play pro istnieje. 80 ziko to odpowiednia cena, o ile przejdzie sie ją w miesiąc
Ale ta gra nie kosztuje 300 zł.
@@jikas22 Co próbujesz osiągnąć, mówiąc, że gra nie kosztuje 300 zł, gdy kosztuje nawet i więcej, zależnie od sklepów?
@@tronkze Co to za insynuacja, że niby próbuję coś osiągnąć? XD Wpisałem po prostu na ceneo i zarówno wersję na PC jak i na PS5 da się kupić poniżej 300 zł bez problemu. Jak sprawdzasz cenę produktu to podajesz zawsze najwyższą czy najniższą?
Szczerze wydać że nie grałeś w dużą ilość tytułów.
@@rakta1655 Gdyby nawet to była prawda, to w jaki sposob podważa to argumenty, których użyłem w odniesieniu do tej konkretnej gry?
@@lstelmach89 No np to co mówiłeś o drzewku umiejętności.
Chociaż drzewkiem bym tego nie nazwał.
Aha. Dlaczego zawsze jak liczę na jakąś sensowna krytykę czy polemikę, to potem dostaje to? xD
@@lstelmach89No widzisz ja nie liczyłem na nic, oglądając twój film to się przynajmniej nie zawiodłem. To cenna lekcja.
niestety tak już jest z lwakami, że jeśli jest DEI to nie insteresuje ich czy gra jest ujowa, trzeba się produkować że jest świetnie
Do opinii, która skupia się na grze, a nie tych elementach, które wywołały kontrowersje i internetowy pożar, nie nie mam, przynajmniej dowiedziałem się więcej jak się w to gra i... Nawet gdyby nie kontrowersyjne elementy, które pewnie by mnie uwierały, i tak nie kupiłbym tej gry, chociaż do dziś uwielbiam DA:O. Od pierwszego zwiastuna niedobrze mi od patrzenia na grafikę w tej grze, jest dla mnie po prostu obrzydliwa, cukierkowa i zaprzecza temu za co polubiłem dwie pierwsze gry, które może były trochę koślawe, ale miały swoją tożsamość. To że gra jest bardziej akcyjniakiem niż RPGiem wymagającym taktyki to kolejna cegiełka dokładająca się do mojej niechęci, bo nigdy nie grałem w Dragon Age dla wartkiej akcji i kombinowania z buildami postaci tylko fabuły i historia w sumie była jedynym co w moich oczach ratowało Inkwizycję przed byciem okropną grą, choć i tak nie dowiozła satysfakcjonującego mnie zakończenia. Skoro tu fabuła jest zwyczajnie kiepska, nijaka i polukrowana grubą warstwą cukru co by nikt się źle nie poczuł (i nie, Dragon Age nigdy nie było do bólu poważne, nawet w DA:O był humor, ale odpowiednio dozowany dla poprawy ponurego nastroju), a wybory dialogowe to tylko iluzja sprawczości, to tym bardziej nie mam czego tu szukać. Poza tym już w Inkwizycji czułem, że zmiany na stołkach scenarzystów w BioWare sprawiają, że po prostu psute są fundamenty założeń fabularnych serii ustanowiony w jej początkach i bez wątpienia tutaj jest to tylko pogłębiane, więc nawet wielka promocja mnie nie przekona.
Każdy aspekt gry jest słaby, mechaniki nudne, fabuła odpychająca, stylistyka dla chuj wie kogo, wciskanie zbędnych ideologii do świata fantasy to odrębny temat.
Pseudo hogwart z wkurwijącymi towarzyszami
Strach pomyśleć co zrobią z Mass Effectem.
Ten Dragon Age dosłownie sprawił… że nie czekam już na mass effecta 4 😂
Bo na co?
Jakie to zbędne ideologie ktoś wciska do świata fantasy, których nie zawierały poprzednie części tego cyklu?
Primo gracze NIE CHCĄ 'woke' (czyli DEI) gier - czy by być dokładnym nie chcą bezmyślnego wciskania tej idei (bo w takim BG3 przeszkadza to niewielkiemu promilowi graczy).
Secundo Failguard jak nazywają go jego przeciwnicy jest klęską marketingową - przy 200 000 000 budżecie potrzeba przynajmniej 5 000 000 kopii by wyjść na zero - sprzedano 10% tego (może dojść do 20%)
3. Przyznajesz ze gra nie jest RPG, czyli jest KIEPSKIM produktem dla fanów serii
4. towarzysze są do rzyci - sam przyznajesz
5. historie towarzyszy są płytkie i nierealistyczne.
Opierając się na pana opinii Veilguard to średni akcyjniak, słabiutki RPG i żałosny następca DA: Origins
W przypadku BG3 jazgot był równie potężny przed premierą, ale sama gra odniosła sukces, wiec ucichł
@@lstelmach89Bo BG3 okazał się świetną grą RPG, czego o Dragon Age powiedzieć nie można.
Ta gra to idealne 5/10. Not great, not terrible, zwykły średniak. Grafika bardzo ładna ale bardziej kojarzy się z Fortnite niż z Dragon Age. Do tego jakość dialogów woła o pomstę do nieba, już chat GPT pisze lepiej. No i projekty niektórych postaci i większości przeciwników to dno. Dlatego to dla mnie ogromne rozczarowanie i znak że BioWare skończyło się dka mnie na dobre
Akurat projekty postaci imo na plus, artystycznie to ta gra wypada lepiej i ma wiecej stylu niż trzy poprzednie razem wzięte. Ale to jedna z niewielu jej zdecydowanych zalet, moim zdaniem oczywiście.
@lstelmach89 oczywiście kwestia gustu ale dla mnie projekty demonów i qunari zaliczyły spory downgrade względem origins czy inkwizycji. Może pasują do tej nowej stylistyki ale mi w ogóle ta fortnitowa grafika nie pasuje do marki dragon age. Może nowym młodszym fanom bardziej to podejdzie
Cóż, absolutnie zgodzę się z tym jak wielkim fuckfestem jest ostatnimi czasy rozmawianie o grach. Sam jestem raczej z obozu "anty-woke", z pełną świadomością, że takie elementy w grach były są i będą - i nigdy mi takowe ani nie przeszkadzały ani nie grzały. Z moich obserwacji problemem jest tylko i wyłącznie to w jaki sposób są one przedstawiane, połączone z postępującą degradacją jakości narracji. Uważam, że choć gry dają przepotężne narzędzia w kwestii narracji/fabuły, to mało kto takowe wykorzystuje porządnie i ostatecznie mamy pełno filmowo poprowadzonych historii niosących bolączki tego, że ostatecznie są grami i gracz sobie musi w nich też trochę poklikać.
A moja niechęć do tych jakże "progresywnych" wątków, nie są one same w sobie, lecz to, że w absolutnej większości przypadków służą one tylko do wycierania sobie mordy, nabijania social creditu i oczywiście marketing. Nie wiem czy ktoś w tych studiach na poważnie uznaje, że wystarczy wrzucić tęczowy aspekt to gry i sprawa załatwiona, ale od gry 3xA daleko od premiery bije udawana progresywność, jest to dla mnie spory redflag mówiący po krótce, że jakakolwiek merytoryka tych wątków będzie płytka jak kałuża, a pozostałe wątki naturalnie na tym ucierpią no bo przecież mamy już "coś dobrego, poważnego". Reżyseria i powaga kalibru polsatowskiego serialu.
A z drugiej strony mamy całą bandę klaunów, krzyczących o "go woke go broke" czy inne chujstwa, zrzucając problem coraz gorszych gier tylko i wyłącznie na sam fakt istnienia takowych wątków w grze, prawdopodobnie żeby samemu upewnić się w przekonaniu, że to oni są ci "normalni" i z mózgiem niewypranym. Ile to ostatnio było premier który były tylko i wyłącznie poletkiem dla pajacy z jednej i drugiej strony do darcia mordy na tych z przeciwnej, Outlaws, teraz Veilguard, czy ostatnio pożal się Boże Concord. Dymu jak w łazience na przerwie w technikum, a obie ze stron z precyzją źle skręconego moździerza wybitnie nie trafiają w sedno problemu. Dla jednych okazja do kręcenia kolejnego wideo-śmiecia do sieci o tęczowej propagandzie, dla drugich kolejna cegiełka w syndromie oblężonej twierdzy - a w tle jakość tytułów sobie leci w dół.
Nie można moim zdaniem się dziwić, że w takich okolicznościach kolejna tak nacechowana premiera nastawi ludzi conajmniej niechętnie - i sam jestem z osób które takiemu Veilguardowi jako produktowi życzę jak najgorzej - nie dlatego bo skacze mi ciśnienie na widok homoseksualnej postaci, a dlatego że chcę żeby ten ruch wykorzystywania tych środowisk jako tarcz przed krytyką samego produktu już po prostu zdechł i nigdy nie wracał. I tak moim zdaniem jest odbierana ta gra wśród graczy, nie jako "gra" leczo jako swego rodzaju symbol tego jak obecnie produkowana jest spora część gier dużych develeperów. Nie znam ani jednej osoby LGBT, ale nie jestem w stanie sobie wyobrazić, że taka osoba spojrzy na cały ten pierdolnik i powie "dobrze jest dobrze chłopaki robią", nie wiem kto zdrowy na umyśle z tego środowiska byłyb zadowolony z tego jak są w tych tworach przedstawiani.
A koniec końców takie EA, Ubisoft i im podobni ostatecznie spojrzą na słupki, powpisują w Excelu co i gdzie trzeba, zobaczą, że to się nie zwraca, wielka krucjata udawanej pozytywności i dobrych wibracji tak się skończy jak się zaczęła.
Nie zgodzę się tylko z jednym. Nie widzę/nie wiem gdzie mniejszość są wykorzystywane jako tarcza przed krytyką samego produktu. Głównie dlatego że najgłośniejsi krytycy gdy mówią o reprezentacji mniejszości nigdy nie są konstruktywni czy rzetelni w swoich opiniach. Obecnie problem jest właśnie to że to anty-woke środowisko przez swój chaotyczny charakter nie może znaleźć "dobrze zrobionej" reprezentacji mniejszości w grze, problem zawsze musi być "coś" Gdyby było więcej widocznych krytycyzmów, najlepiej ze stron osób LGBT, które podejdą do tematu konstruktywnie na tyle aby jednocześnie podejść rzetelnie ocenić resztę wątków i ogólnego projektu gry to wtedy możemy mówić o jakimś stronach w tym sporze.
2:44 - gra sprzedała milion kopii, co przy sprzedającym się na poziomie 6mln Kingdom Come czy 13mln Baldurze jest żałosnym wynikiem. Nawet niszowe i finansowane z crowdfindingu Pillars of Eternity sprzedało więcej, a Dragon Age to gra AAA. Było wiele gier krytykowanych za woke, ale jeśli były dobre, to i tak potrafiły się obronić sprzedażą.
A ta gra jest do bólu infantylna, naiwna, płaska, i jeśli piszesz że to gra akcji, to jest to też zaprzeczenie tego, czym był Dragon Age w przeszłości. Nie wspominam już o tym, co było dla mnie nie do zaakceptowania w Andromedzie, czyli opcjach dialogowych, sprowadzających się do tego, że bohater potrafi jedynie zgadzać się na 3-4 sposoby.
Dla mnie największą zaletą Dragon Age'a było podejmowanie wyborów, które mają znaczenie w kolejnych częściach gry i gdy Bioware wyrzuciło Keepa do kosza, w ogóle nie brałem pod uwagę zakupu (co było dla mnie kiedyś nie do pomyślenia), ograniczając się do oglądania gameplayów na YT.
Czekam na Kingdom Come 2.
Nie wiem, moze jestem zbyt cyniczny, ale 1 mln sprzedanych egzemplarzy gry, gdzie 1) studio wcześniej zrobiło dwie absolutnie koszmarne gry 2) poprzednia odsłona wyszła 10 lat temu, a proces produkcyjny nie szedł wcale gładko 3) zaszły tak drastyczne zmiany
to i tak znacznie wiecej niż bym sie spodziewał. Nie oszukujmy sie, wiecej rzeczy przemawiało przeciw niż za tą grą
@lstelmach89 To mam dla Ciebie ćwiczenie. Napisz sobie na kartce, ile Twoim zdaniem kopii sprzedał "koszmarny" Anthem. A gdy już to zrobisz, sprawdź to w Google. Wtedy zobaczysz, jak wielką tragedią jest kosztujący krocie i powstający wiele lat Veilguard. Tym bardziej że w przypadku sequeli punktem odniesienia jest zawsze poprzednia część, a Inkwizycja sprzedała się o niebo lepiej.
@@lstelmach89 Nie jesteś zbyt cyniczny tylko brakuje ci wiedzy żeby poprawnie to ocenić. Albo chęci.
Są niewypały które notowały dużo lepsze wyniki.
Baldurs to też była "martwa seria"
Duże serwisy oceniając tak wysoko DA raczej spodziewały się wielkiego sukcesu... prawda, prawda?
@@arturukaszek9352 Brak wiedzy zarzucany przez kogoś kto sugeruje, ze recenzenci zakładali sukces gry wystawiając wysokie oceny, cool cool
Co do walki, to w recenzjach wyczytałem, że granie kimkolwiek poza wojownikiem potrafi być frustrujące, bo produkcja nie wspiera za bardzo innego stylu niż bij niemilca po łbie jak najmocniej. Ten argument przewijał się w wielu tekstach i materiałach wideo.
P.S. Ale projekt Qunari w tej grze jest absolutnie tragiczny.
Tbh Qnari mogą wygladac bardzo różnie, mozesz sobie zrobic basically tieflinga wyglądającego jak człowiek albo koksa jak Arishok.
Grałem tylko warriorem, ale Marta grała magiem i podobało sie jej, ale nie miała tego problemu, ze nagle robiło się za łatwo (a to raczej nie kwestia mojego niesamowitego skilla). Wiec moze być w tym duzo prawdy.
@@lstelmach89 Największy problem mam z tym, że jednak wciąż wyglądają na ludzi ze zbyt dużymi czołami i brakuje mi tam np. jakiegoś zrogowacenia, żeby przykryć to, gdzie zaczynają się rogi a gdzie kończy skóra. Bo obecnie wygląda to trochę no... jakby wiele z Qunari chorowało na wodogłowie.
@@jaqqu7Można w kreatorze to zmniejszyć i dostosować rozmiar całej czaszki itd. ale no npc qunari czasami mają duże czoła, czasami wyglądają tak jak w poprzednich częściach a najczęściej to noszą maski więc nie widać ich twarzy.
Gra jest ok jeśli kosztowałaby 100 zł, a nie kurwa 300. Grałem, żeby zobaczyć na własne oczy o co chodzi z tym kontrowersjami. Gdyby tylko wpierdalanie lewicowej ideologii było największym problemem tej gry, to byłoby super. Infantylność, udawanie rpga, brak ciekawej fabuły, typowa gierka max 6/10. Gamedev pierdolnie, daje mu max kilka lat. 50% ludzi straci pracę i będzie płacz. I to nie z powodu woke, nie może być tak, że średnie gierki i odgrzewane kotlety kosztują w produkcji 200mln $. Wrócimy do wspaniałych czasów prostych, liniowych gier co wyjdzie tylko na plus dla graczy.
Szczerze mówiąc, patrząc po tym ile oferują graczom takie gry jak Path od Exile czy Warframe za darmo, niewiele gier byłoby w ogóle wartych tych 300 zl, zaplacilbym tyle moze za Baldurs Gate 3 bez zastanowienia
Te zaskakująco dobre recenzje to żart, Veilguard to średniak i nie powinien mieć Dragon Age w nazwie.
W sensie ta gra nie ma prawa się komuś podobać czy jak? Bo trochę zalatuje to opinią, gdzie gry powinno się oceniać obiektywnie i jedyna słuszna ocena to ta wystawiana przez większość bo przecież tylko jedna grupa ma rację.
@@HUBOLBUBOL ma prawo się podobać, ale przeczytaj te recenzje - one są opłacone, wnioski w większości tych 8-10/10 nie zgadzają się z oceną. Mechaniki są płytkie, fabuła żałosna w porównaniu z poprzednimi grami z serii a całość okraszona jest okropnie niskiej jakości dialogami
@@HUBOLBUBOL Gameplay, mierny nudny, lewy przycisk, dwa spelle na krzyż, drzewko rozwoju postaci, bardzo słabe
Fabularnie, słabe, wątek ratowania świata yaaay, widziałem, nic więcej tutaj nie ma.
Postacie, są męczące, czuć jakbyśmy byli na jednej wielkiej terapii, gdzie postacie nawet otwarcie obrażają ludzi, mających gdzieś kwestie woke, są męczące w obyciu, jakbyśmy obchodzili się z dzieckiem/jajkiem.
Gra próbuje być horny, ale jest kinda.. ohydna.
Woke, wszędzie, żadna z postaci nie potrafi przestać o tym gadać.
Świat wygląda jak lepszy mobilniak, yay
Decyzje w grze rpg? Tak, Tak, potwierdzam, ludzie już chyba zapomnieli dlaczego rpg powstało i czym jest ttrpg.
Epickie momenty? troche gry swiateł, chwila nudnego monologu wielu postaci, koniec.
Wystarczy zobaczyć porównania między grami robiącymi to dobrze, a tą grą, żeby zrozumieć, że tutaj ogólnikowo, wszystko jest niskiej jakości.
Tak nie rozumiem, jak komuś to może się podobać.
@@szlomobronsztajn3115 Kolejny który wrzuca recenzentów do jednego wora. Chociaż większość redakcji troszkę sama sobie jest winna właśnie przez oceny liczbowe, gdyby nie istniał ten głupi system oceniania to być może ludzie czytali by treść recenzji i nie patrzyli tylko na cyferki, bo to według mnie jest katalizatorem tej dziwnej wojenki między graczami a recenzentami. Oskarżanie o przekupstwo nie mając dowodów jest raczej słabe, niepotrzebne i można to łatwo odwrócić, co zrobił np. Filip z kanału Bez schematu. Bo np. czemu yotuberów się nie oskarża o to jeśli wystawią pozytywną recenzje jakiej kolwiek gry? Mogli dostać np. za darmo klucz tylko tego nie mówią bo wiedzą jaki klimat teraz panuje i mogli by być uznani przez fanów za nierzetelnych. Nie nie to nie możliwe oni są bardzo rzetelni, bo przecież nie raz wyjaśnili recenzje gdzie cyferka którą każdy traktuje i wystawia inaczej nie zgadza się z treścią. Ja lubię nowego DA i zgadzam się z zarzutami które dotyczą, wyborów, dialogów, fabuły czy wątków postaci. Ale gra wynagradza mi to innymi elementami które robi według mnie dobrze, znacznie lepiej niż w poprzednich grach i dlatego nie mogę powiedzieć tak jak większość że to słaba gra bo bawię się w niej dobrze. Obwinia się tą grę też o spłycenie mechanik, dlatego ludzie są rozczarowani albo wystawiają negatywne oceny. Ok spoko, ale zastanawia mnie jedno, dlaczego DAV tak bardzo za to oberwał a kiedy wychodził np. Mass Effect 2 to wszystko było cacy, pomimo tego że ta gra po za walką spłyciła każdy element rozgrywki względem pierwszej odsłony. Otwarte lokacje zmieniono na ciasne korytarze, gdzie wszędzie leżą osłony tak jak by robiono to pod strzelanie a nie wiarygodne przedstawienie świata, rozwój postaci skrojono do ulepszania tylko umiejętności bojowych, brak ekwipunku, mała ilość broni i pancerzy, powtarzalne mini gierki, brak eksploracji, mieliśmy Sarena w jedynce a w dwójce dostajemy miniony i wielkiego robo wielkoluda bez charakteru, który pojawia się raz. Towarzysze z jedynki którzy dyskutowali między sobą, robili odprawy, wymieniali się swoimi poglądami,w dwójce nie mają żadnych interakcji po za walką, nie spędzają razem czasu, każdy chowa się w swój kąt i gada tylko z Shepardem i ja mam uwierzyć że to jest drużyna? Ale Mass Effect 2 jest uznawany za arcydzieło dzięki spłyconym mechanikom i średniej fabule? Nie wiem dosyć ciekawy temat do dyskusji.
@@Rinefi Twój opis gameplay'u mi bardziej przypomina Wiedźmina 3 niż DA ale no każdy odbiera gry inaczej prawda? A i mamy chyba inną definicje woke bo gra ani razu nie zmuszała mnie do lewackości, spotkałem może cztery postacie, które były niebinarne i dwie które były homoseksualne, także na 80 h to strasznie mało tego woke miałem. Może graliśmy w inne gry no bo grałeś prawda? I skończyłeś?
Problemu woke nie ma, bo Łukasz Stelmach tak powiedział, powtarzam nie ma żadnego wciskania przekazu i chorej lewicowej ideologii 100 płci. Wcale te elementy graczom nie przeszkadzają, a to tylko niuanse.
Czy te 100 płci jest teraz z tobą w pokoju?
@@lstelmach89Obśmiewanie tematu i ludzi o nim piszących nie znaczy, że zniknie.
>gracze narzekaja ze gra jest woke
> Gra BioWare
A z innych, informacji niebo jest niebieskie.
Serio, ludzie majacy problem do studia i serii ktore juz w roku 2014 pokazywały osoby trans wyglądaj na osoby ktore poprostu wskakuja na Hatewagon.
I o ironio, najbardziej politycznie poprawną grą BioWare jest ukochany przez wszystich ME2 gdzie EA kazało wymazac jakiekolwiek zwiazki tej samej płci by nie wydarzyło sie to samo co z pierwszym Mass effectem i stacją FOX
Najpierw ten "problem" musiałby istnieć, zeby traktować go poważnie.
"problem woke" to twój problem. Tobie to przeszkadza, Łukaszowi nie. Cena też może być dla kogoś problemem bo jest za duża a dla innych nie.
Nie lubię cię, ale dam ci łapkę w górę nawet mimo że w dużym stopniu się nie zgadzam z zaletami co podałeś. Wystarczy mi, że frustrat Kiszak się zesrał, bo ktoś śmiał częściwo pochwalić grę której nie lubi.
W sumie to nawet zbytnio się nie zesrał, przyznał rację w kwestii konstrukcji fabuły, krzywił się na ocenę walki i ostateczne sformułowanie że to gra dla konkretnej grupy grupy odbiorców i im może się spodobać. Jak na gościa, który ma dość wąskie spojrzenie na rynek growy (dobre są tylko te gry, które się zgadzają z jego "ludologicznym" XD podejściem), to w sumie nie było tragedii. Wąsaty Rumun się starzeje jak nic.
Ograłam jakieś 90 godzin i zdanie mam podobne z pewnymi różnicami. Natomiast nie zgodzę się co do walki. Dla mnie walka nie była na plus. Była znośna. Najgorsi byli bossowie, którzy byli gąbkami na pociski. Strasznie mnie to frustrowało. Dla mnie ta gra nie jest ok. Zgodzę się z tym, że jest to średniak średniaków. Jak dla gracza jest dla mnie 4/10, a dla fana Dragon Age, który czekał 10 lat jest to gra 3/10. Nienawidze tej częśći za wiele, ale przede wszystkim za to że tak skopali fabułę i postacie oraz lore tego świata. Każdy szanujący się fan DA zauważy, że to co się dzieje w Veilguard jest absolutnym zaprzeczeniem tego co się działo w pozostałych 3 częściach.
Teraz oglądałam romanse z innymi postaciami, bo swój miałam z Davrinem. I po scenie seksu z Emmrichem masz wybór "1. Hmmmm. 2. Ngghh. 3. Uh." XD Coś w tym stylu, słowo daję! Co za kompromitacja! Żałośnie ubogo napisany scenariusz i postacie!
ciezko sie tego slucha
To nie słuchaj 👍
też mi się ciężko słuchało
Akurat jeśli chodzi o budowanie narracji, to Stelmach jest jednym z lepszych na polskim popkulturowym jutubie. Niezależnie od sympatii i antypatii ideologicznych, jest w tym gadaniu dość mało pretensjonalnego nadęcia (w stylu bez schematu czy maja) i całość ma sensowną strukturę i tempo.
Branie ocen krytyków pod uwagę to żart. Obecnie każda gra ma od 70-90/100. To ścierwo ma wyższą ocenę od Wukonga który jest genialny.
Mam wrażenie, że to pierwsza obiektywna recenzja tego tytułu w polskim internecie. Bez zbędnego słodzenia, ale też bez hejtu i nadmiernego czepialstwa. Plusy wymienione i minusy również w sposób rzetelny, rzeczowy i argumentujący. W większości mam takie same odczucia jak recenzent. Jestem w trakcie ogrywania, bawię się naprawdę dobrze, ale widzę też multum wad, które akurat mi niespecjalnie przeszkadzają. Gra ma swój urok, chce się do niej wracać ale ma też momenty wywołujące uśmiech politowania. Na pewno to gra, która nie zasługuje na morze hejtu, jakie się na nią wylało ale też nie zasługuje na oceny 9 czy 10/10. Ot dobrej jakości średniak, w króry pyka się łatwo, lekko i przyjemnie. Dla mnie osobiście fajna odskocznia po mocniejszych soulsowych tytułach czy opasłych rpgach. Dzięki za w moim odczuciu bardzo dobrą recenzję. Leci sub. Trzymam kciuki za kanał 💪
Świetny materiał, ale pozwolę sobie na lekką polemikę. Też kiedyś narzekałem, że obecnie fantasy jest "cukierkowe". Że nie ma motywu sporów "rasowych", że w filmie historycznym nikt nie reaguje na postać o innym kolorze skóry, albo na kobietę na stanowisku, co doskonale wiemy jak wyglądałoby to w naszym świecie.
Ale no właśnie. W naszym. I zauważyłem to zwłaszcza po amerykańskich wyborach. Ludzie naprawdę uciekli do Veilguard. Potrzebują safe space, miejsca bez rasizmu, faszyzmu, transfobii i seksizmu, białych mężczyzn garniturach.
I rozmawiałem o tym kiedyś przy okazji Rodu Smoka, że ilość czarnoskórych statystów trochę zaczyna być wręcz komiczna, że znając zwłaszcza świat Martina ktoś powinien zwrócić uwagę na dużą ilość "Letników" (w książce jest scena kiedy jedna z księżniczek na widok księcia z Wysp Letnich reaguje czymś w rodzaju "O kurwa diabeł"). I dostałem ciekawą odpowiedź: "Nasz świat jest i był chujowym miejscem. Niech chociaż fikcyjne światy będą minimalnie lepsze"
I kurde jest coś w tym. Jeżeli ktoś czuje się lepiej bo widzi wizję świata w krórej jest akceptowany, w której faszyści nie wygrywają wyborów dzięki niedojrzałym miliraderom, w której młodzi mężczyźni nie mówią już wprost jaki mają ostateczny cel, w którym szalony oligarcha KGBista nie grozi światu nuklearną zagładą, to ja nie mam z tą "cukierkowatością" problemu. W końcu to jest chyba podstawowym celem gier, filmów, komiksów czy seriali - eskapizm.
DOKŁADNIE! Zresztą, jak cokolwiek miałoby się zmienić, jeśli będziemy ciągle utrwalać i powielać wizję tego zjebanego świata. Popkultura jednak, umówmy się, wpływa na rzeczywistość i podświadomie wpływa na to, jak ją postrzegamy i budujemy.
coś im się słabo uciekło, jak gierka jest na minusie, a zwroty szybują w górę xd
@@szaszaczarny7716 Po części popieram ale w tej sytuacji to nie ma sensu. Jak już tworzysz jakiś świat to nie powinieneś go nagle zmieniać bo prawdziwe życie jest smutne. Nie chcę być źle zrozumiana ale rasizm w świecie DAI był bardzo ważną kwestią którą w Veilguard praktycznie wykluczyli. Jeśli BioWare chciał stworzyć kolorowy przyjemny świat to mógł. W nowej serii gier. Wszyscy byliby wtedy zadowoleni.
@szaszaczarny7716 Akurat świat stworzony przez George'a Martina to słaby przykład na eskapizm. Nie każde dzieło ma być eskapizmem, często ma być pełne odniesień do historycznych realiów czy aktualnej sytuacji społeczno-politycznej. Jeśli ktoś potrzebuje na trochę zapomnieć, jak okrutny potrafi być prawdziwy świat, to raczej opowieść o zdradach, morderstwach, intrygach, chciwości itp. nie jest tutaj dobrym wyborem. Tym bardziej, jeśli mówimy o low fantasy, gdzie często takie rzeczy potrafią być dodatkowo "podkręcone", a takim rodzajem fantasy w znacznym stopniu było też Dragon Age. Dlatego tak wielu się nie podoba, że mocno zmieniono koncepcję i nagle ugrzeczniono lub pominięto wiele elementów tego świata, jak np. problem niewolnictwa w Tevinter, dyskryminacji elfów, czy np. przedstawienie frakcji typu Antivan Crows w pozytywnym świetle.
nowy dragon age zachęcił mnie co najwyżej do odświezenia origins. Patrzę na tę grę i mam wrażenie że wszelkie elementy które wypadają może i na plus, są mimo wszystko takie se na tle tych tytułów, z których nowy Dragonaż zdaje się czerpać inspirację.
Szkoda też, że to promowanie gry szeroko pojętą inkluzywnoscią po raz kolejny okazało się wydmuszką, bo mowa po prostu o ledwo liźniętych wątkach które se są żeby były.
Generalnie spoko materiał, który mnie utwierdził w tym, że szkoda na to kasy
Świetny materiał Łukasz. Jeśli chodzi o mnie to powiem tak, jako fan całej serii kupiłem tą grę w dniu premiery i nie żałuje. Mam 80 h na liczniku a do finału chyba jeszcze daleko ale przez cały ten czas bawię się super. Bardzo szanuję tą serie, że nie stoi w miejscu i z każdą częścią dostaje coś innego. Za kazdym razem jestem otwarty na zmiany i te które wprowadził Veilguard przypadły mi do gustu i w tą część grało mi się najlepiej. Cały czas mogę robić coś innego, są elementy platformowe, jakieś proste zagadki, walka która już nie polega na staniu w miejscu i klikaniu jednego przycisku także gra mi się spoko. Dodatkowo nowa część poprawia chyba większość wad jakie były w poprzednich częściach a w szczególności w inkwizycji. Nie zbieramy już tony przedmiotów a kopia sprzętu automatycznie ulepsza oryginał, nakładanie zaklęć i bonusów jest dużo prostsze i wygodniejsze niż w inkwizycji, nie mamy już wielkich pustych map gdzie co chwilę spawnowały się potwory od których nie można było uciec a misje poboczne chodź średnie to mają jakieś tło fabularne i nie przypominają misji mmo jak w origins czy inkwizycji. Walka mi się bardzo podoba i granie łotrzykiem sprawiało dużo frajdy, gdyż postać była bardzo mobilna, mogłem rozstawiać wieżyczki a potem naparzać wrogów wielką armatą, którą na koniec mogłem cisnąć na morde przeciwnika, mega fun. 😂 Estetyka i sam klimat również dla mnie na plus bo wolę bardziej baśniowe klimaty niż te surowe, szaro bure, które występują praktycznie w każdej grze fantasy. Brak rozbudowanych elementów rpg mi nie przeszkadza, ta seria nigdy nie była wybitna pod tym względem, origins przecież było w dniu premiery krytykowane za spłycenie tych elementów względem poprzednich tworów bioware czy też gier konkurencji, także od czasów Mass Effect 2 bioware nie zrobiło pełnoprawnej gry RPG i nie przeszkadza mi to. Natomiast co do wad i tych niespójności to zgadzam się z tobą Łukasz fabularnie tyłka nie urywa, stawki za bardzo nie czuć i dlatego ciekawi mnie finał bo podobno przypomina trochę misje samobójczą z ME2? Jesli tak to trochę szkoda że ta fabuła i postacie nie stoją na wyzszym poziomie, ale co do Emricha się zgadzam jest super i na pewno będzie w moim rankingu wyżej od większości towarzyszy z origins i DA2. Z minusów jeszcze dodam drzewko umiejętności, dla mnie jest zbyt chaotyczne, a niektóre perki i bonusy są powrzucane byle jak w losowym miejscu, w przypadku łotrzyka jest tez sporo perków, które są bezużyteczne. Nie jestem też fanem elementów mass effectowych w tej grze. Ekran wyboru mocy jest spoko ale ograniczenie drużyny do 3 osób plus granie tylko głównym bohaterem to tak nie bardzo mi pasowało, chciałbym przełączać się między postaciami bo mógłbym sprawdzić wszystkie klasy w czasie jednej gry plus czasem miałe takie znudzenie grając tylko jedna klasą, dlatego zrobiłem sobie nową grę i pograłem trochę wojownikiem. Oczywiście największa wada dla mnie to brak możliwości przenoszenia świata z poprzednich części. Bo to bardzo wyróżniało tą serie wybory miały znaczenie i wpływały w dużym i w mniejszym stopniu na kolejne gry, gdzie śmierć towarzyszy miała znaczenie, albo pojawiali się mając zupełnie inne wątki. Nasze wybory wpływały na misje poboczne, które zyskiwaliśmy w kolejnych grach. Wielka szkoda że to porzucili ale rozumiem, że dla osób które nie grały w poprzednie gry lub nie pamietają co się działo, jest to zaletą. Pomimo wad i średniej fabuły ja bawiłem się spoko. Bioware w niektórych aspektach poprawiło błędy poprzednich odsłon i andromedy plus optymalizacja i brak błędów zasługuje na pochwałę, już dawno nie grałem w tak dopracowaną technicznie gre, ale to pewnie zasługa tej stylizowanej grafiki. Ja naprawdę rozumiem rozczarowanie ta grą tym bardziej jeśli ktoś chciał powrotu do origins ale mam wrażenie że ta gra jest strasznie niesprawiedliwie oceniana przez ludzi którzy wierzą w manipulacje i jakieś fałszywe komentarze gdzie niby gra jest źle oceniana i pokazują oceny ze stron gdzie kazdy może wystawić ocene nawet jeśli nie zagrał, a na steam gdzie sa opinie ludzi którzy zagrali to już tak nie bardzo są pokazywane. Podobno ta gra wymusza też zrobienie z Rooka postaci trans, a ja poprostu kliknąlem opcje cofnij 😄
bardzo mnie bawi, że na miniaturze jest Krzysztof Maj
Cieszy, że skupiasz się na gameplayu, bo niemal w każdej recenzji ("recenzji"?), na którą można trafić w polskim internecie dominują lamenty na temat "woke". Fakt, że poziom prezentacji tematu niebinarnej postaci jest straszliwie wręcz kiczowaty, ale wyraźnie widać, że gra nie forsuje tego tematu na każdym kroku, jak roją to sobie ludzie mający z tego typu agendą jakiś kolosalny wręcz problem. Freudowskie lęki? Być może.
Nie no Ziomek, tu są przerażające zaimki, więc sufit dla tej produkcji to 2/10
Jak już to ktoś określił - chora lewicowa ideologia 👺
Andromeda przy tym wysrywie to gra roku
Hej, Łukasz, widziałeś serial o Chuckym? Fajne/niefajne, co sądzisz?
Odpowiem zamiast niego, choć absolutnie gościa nie znam. Jeśli podoba ci się klimat części 1-5 (zwłaszcza narzeczona i następne pokolenie) to oglądaj w ciemno. Miodne i czuć ducha tamtych najbardziej cringeowych części.
@@chtoniczny_drozdSerial już widziałam, jestem bardzo ciekawa opinii Łukasza, zwłaszcza, że o serii z Chuckym już kilka razy się wypowiadał :)
Nie widziałem jeszcze, jak kiedyś bym sie brał o wideo o filmach, to nadrobie serial :)
@@lstelmach89Zbiorczy materiał o serii z Chuckym byłby marzeniem! Dzięki za odpowiedź i pozdrawiam :)
O nie, tylko nie zaimki, to jedyna moja słabość. XD
Jedyny film o nowym Dragon Age na który czekałem 😍
Nie masz bladego pojęcia w temacie gier komputerowych, także szukasz podobnych sobie.
@@Krelian-g5cte, a teraz to trzeba jakieś studia skończyć (pewnie w CH) żeby o grach mieć "pojęcie"? To szeroki rynek, oferujący szeroką gamę produktów, a ty płaczesz pod filmem dot. mainstreamowego tytułu. Jakbyś powiedział, że trzeba być mechanikiem żeby recenzować bebechy auta, to bym się zgodził. Ale tu jest mowa o pizzy z sieciówki - i nie trzeba być Włochem z dziada pradziada, żeby powiedzieć, że jest albo nie jest jadalna.
@@chtoniczny_drozd Gdzie ja napisałem że trzeba mieć skończone jakiekolwiek studia aby znać się na grach? dokładasz do mojego komentarza coś co jest z góry chochołem logicznym aby mnie zdyskredytować na starcie, żeby Ci komentarz pasował pod Twoją wymyśloną narrację. Sam się wprowadziłeś na minię logiczną ponieważ pisząc do mnie w ten sposób, potwierdzasz jakie masz niskie horyzonty myślowe oraz wąski światopogląd.
Zachowujesz się skandalicznie oraz drażliwie, ponieważ boli Cię że napisałem prawdę. Więc sam się pogrążasz, atakując mnie pasywno-agresywnie za każdym razem. Rozumiesz? wyciągasz wnioski które nie mają nic wspólnego z tym co napisałem. Bycie w czymś gorszym to zaleta z jednego prostego powodu, każdego dnia można się czegoś nowego nauczyć. Ale widocznie Ty tego nie rozumiesz.
Trafiłeś tym porównaniem jak kulą w płot. Gry komputerowe to najbardziej szeroko pojęte spektrum sztuki w dzisiejszych czasach(a nie każdy ma czas i nie każdy się zna aby je ocenić krytycznie), składa się na to, tyle czynników że porównywanie go do pizzy, mija się z celem. Ponieważ Dragon Age Veilguard, pomimo bycia beznadziejnym Slasherem zawiera w sobie setki rzeczy(wad jak i zalet do omówienia i poddania głębokiej analizie, "gry a pizza to dwie skrajności",(Twoja analogia jest po prostu płytka i miałka)zwłaszcza produkt który posiada zawartość która może przytłoczyć Kowalskiego który nie ma pojęcia na temat gier. Więc kompletnie Twój argument nie ma sensu i jest pozbawiony jakiejkolwiek dedukcji. Nie rozumiesz tego że każdą grę można poddać głębokiej analizie poznawczej, bo tylko wtedy można wysnuć, jakiś miarodajny mianownik pomiędzy byciem tworem artystycznym a czysto matematycznym(mechanicznym)to się nazywa ergodyczność.
Zagrajnik jak i Stelmach nie mają wiedzy, odpowiedniej aby przedstawić produkt krytycznie(to jest najkrótsza definicja recenzji). Więc zaskoczę Cię być może, ale ludzie nawet casuale oraz laicy lubią słuchać ekspertów oraz profesjonalistów(którzy także należą do mainstreamu) a ów wspomniani panowie nie należą do grona...poważanych krytyków.
A wiesz dlaczego słabsi potrafią docenić lepszych? ponieważ każdego dnia stają się lepszą wersją samych siebie(nadążasz?), są w stanie bardziej wyrobić sobie gust, chłonąć połacie wiedzy, zwiększać perspektywę, punkt odniesienia względem produktu oraz wartość dodaną jaką jest sztuka, maksymalizować swój dobytek intelektualny nie tylko jako hobby ale już jak prawdziwą pasję.(na tym polega NAUKA). Rozumiesz? to dalej.
Gdzie ja się spłakałem? Ty masz jakieś urojenie...wiesz co oznacza to słowo? chodziłeś kiedykolwiek do szkoły? (pytam poważnie), ponieważ Twój światopogląd woła o pomstę do nieba. Nie wmawiaj mi czegoś, czego nie zrobiłem w tym przypadku napisałem, bo się tylko sam ośmieszasz, i to Ty masz problem(spłakałeś się)oraz zesrałeś się emocjonalnie, gdy ja napisałem czysty fakt oraz stwierdziłem drogą dedukcji, w jaką publikę celuję Zagrajnik.(W publikę ludzi którzy nie mają obycia w szerszym zakresie wiedzy na temat gier komputerowych)i to jest fakt, a wiesz dlaczego? ponieważ Zagrajnik ma swój kanał na yt, z którego można wydedukować jakim jest graczem, w jaką publikę celuję, jaki jest jego gust gamingowy oraz przede wszystkim jaką posiada wiedzę zarówno merytoryczną i dydaktyczną w zakresie retoryki proceduralnej oraz szeroko rozumianego stopnia narracji. Idąc Twoim pokrętnym tokiem myślenia który jest gargantuicznie błędny oraz w sumie żałosny, podłożyłeś mi się tym komentarzem tak gładko że aż mi miło :) i potwierdziłeś swój horyzont myślowy do tak płytkiego stanu rzeczy tym że włożyłeś mainstream oraz jego produkty do szufladki. "A mi się podoba". Czym sam udowodniłeś swoją słabość intelektualną.
A co to? mainstreamu już nie można oceniać?, zero-jedynkowo oraz logicznie? podając ważne ku temu stwierdzenia i argumenty? jest jakaś blokada na to? podszedłeś do mojego komentarza jak kobieta która nie rozumie lub nie chcę zrozumieć że każdy w internecie jest anonimowy ale zarazem publiczny i kierowanie się tanimi emocjami oraz jakimś chorym w Twoim przypadku wyciąganiem przed wczesnych wniosków udowadnia tylko jedno, że to Ty się SPŁAKAŁEŚ jak mała dzidzia która zrobiła kupkę w majtki i niema komu jej przebrać. (mam nadzieję że cokolwiek zrozumiałeś, jak dorośniesz lub zmienisz swoje nastawienie, to mi kiedyś podziękujesz).
Logicznie wytykając danemu twórcy jego kocopoły, wzmacniasz go pokazując że on sam może się w czym mylić, Rozumiesz? wady i zalety danego twórcy są mieczem obosiecznym.
Rozumiesz co mam na myśli dzieciaku? a no to że twórca nie jest żadnym guru i niema w tym nic złego że ktoś się na czymś nie zna, problem jest w takich ludziach podobnych Tobie, którzy ślepo bronią kanały które mogły by się się jeszcze lepsze w danej dziedzinie. Ja wiem że nauka boli, szczególnie kiedy się nie myśli logicznie tylko opiera swoje kocopoły o emocje względem innych osób, ale może następnym razem opuścisz bardziej te "portki ignorancji" zamiast je bardziej podciągać, bo w ten sposób sam obcinasz gałąź na której siedzisz.
Twoje porównanie z mechanikiem i pizzą, jest kompletnie nie trafione, ponieważ wielu ludzi gdyby nie eksperci nie wiedzieli by że ta ów wspomniana pizza jest taka zła "bo im smakuję", "bo im się podoba", "bo emocje jakie towarzyszyły mi podczas jej konsumpcji z kumplami były tak fajne".
Zaskoczę Cię, ale cała masa ludzi nie ma pojęcia na temat gier komputerowych a Stelmach swoją "recenzją" skwitował wszystko na sam koniec, że gra trafia do wybranej grupy odbiorców i wszystko jest z nią tak naprawdę ok. No tak się nie piszę recenzji, tylko odczucia względem danego produktu które są podyktowane emocjami a nie logiką. Bo tak naprawdę, jeśli gra jest dla wszystkich to jest dla nikogo. A ta "recenzja" idzie w dobrym kierunku, po to aby na koniec skwitować wszystko jednym zdaniem które nie ma żadnego przełożenia na cały poświęcony czas, służący zwykłemu konsumentowi wyjaśnić czym tak naprawdę jest ów wspomniany produkt. Rozumiesz?
Wykład skończony.
@@Krelian-g5c Strasznie dużo piszesz, a wszystko sprowadza się do zdania "Zagrajnik jak i Stelmach nie mają wiedzy, odpowiedniej aby przedstawić produkt krytycznie".
A WEDŁUG KOGO ktoś tam nie ma "odpowiedniej" (cokolwiek to oznacza) wiedzy?
Według Ciebie xD
Kurtyna.
"Ja sie spłakałem? Gdzie?" *przechodzi do najbardziej bezwstydnego publicznego spłakania sie, a potem zesrania sie na dokładkę, na jakie pozwala ten portal*
Piękne, byłaby z tego dobra pasta
Nie interesowała mnie ta gra przed premiera, ale tyle sie nasłuchałem jaka to straszna gra ze postanowilem sam sprawdzic Dragona i przepadałem mam juz 50h magiem. A i wątek Taash jest najlepszy a tak czesto wyciagany z kontekstu. Polecam samemu wyrabiac sobie opinie.
Zobaczyłam zakończenie romansu mojej Inkwizytor z Solasem, moge spokojnie poczekac z Veilguard na nowego kompa :3
Pozdro Łukasz
Pierwszy
Gra nie dla mnie ale film fajny do osłuchania jak ktoś mówi o grze szerzej a nie tylko kilkadziesiąt minut słabych dowcipów o zaimkach.
No właśnie ta wizja północnego Thedas jest... wyplaszCzona, a wszelkim plaskoziemcom to ja podziękuję.
Dobra, przyznać sie kto znowu od Drwala Rębajło ?
Czyli jest nadzieja w narodzie. Nawet jeśli ktoś jest od niego, to nie wstydzi przyznać - bo w głębi serduszka wie, że pan drwal to jednak zbyt mocno cringeowa persona, żeby chwalić się oglądaniem jego materiałów XD