W końcu ktoś bardzo dobrze ujął temat tak popularnego ostatnio ruchu body positive. Jak się okazuje nie jest to dla wszystkich. Mogę powiedzieć na swoim przykładzie. Nigdy nie miałam problemów z wagą, ale mój styl życia odbiegał od " zdrowego". Ale w końcu udało mi się to zmienić, głównie z myślą o lepszym samopoczuciu i zdrowiu. Zaczęłam się lepiej odżywiać i regularnie ćwiczyć. Dzięki temu moje ciało w wieku 39 lat wygląda lepiej niż kiedy byłam nastolatką. Z czego osobiście jestem teraz bardzo dumna i lubię ubrać crop top, który odkrywa mój umięśniony brzuch, bo czemu nie skoro czuję się świetnie sama ze sobą. Ale ze strony koleżanek które zamiast spróbować coś zmienić w sobie, skupiają się na pielęgnowaniu swoich kompleksów dostaje mnóstwo krytyki. Zazwyczaj słyszę teksty że na pewno się głodzę, że powinnam przytyć itp. Mam poczucie że według nich to ja powinnam się wstydzić tego jak wyglądam i nie eksponować swojego ciała bo w ten sposób wprawiam innych w kompleksy. Więc jest ok krytykować mnie i mój wygląd. Mam poczucie że ta cała ciało pozytywność mija się z celem i nie jest dla każdego.
Jeju Maćku, bardzo się z tobą zgadzam pod tym względem "wymagań" wobec mężczyzn. Mimo, że jestem kobietą, bardzo to widzę. Tak jak od kobiet wymaga się ogolonych nóg, tak u mężczyzn wymaga się owłosionych, a jak ktoś je ogoli to od razu wszyscy pytają lub mają z tym problem. Więc tu też rozchodzi się o wygląd, tylko kanon jest inny. Nie zliczę ile miałam kolegów z ogromnymi kompleksami pod względem swojej twarzy np. bo nie wpasowywali się w kanon. Już nie mówiąc o kwestii roli społecznej i wymagań, przede wszystkim presja na "radzenie sobie" w życiu. Jak kobieta nie umie czegoś zrobić to jest "słodka" "urocza" mówią "zdarza się", a jak facet jest w tej samej sytuacji to jest "ty nie umiesz?!" "Jak możesz tego nie wiedzieć" "co z ciebie za facet". Niestety, ale takie gadanie, że tylko kobiety spotykają się z takim traktowaniem, jest mega szkodliwe.
dokładnie, jak dla mnie obie płcie mają tak samo przejebane ( też jestem kobietą ) i każda ze stron " musi " spełniać wiele oczekiwań bądź zachowywać się w określony sposób
@@katherinamei8367 Zgadza się. Po prostu mam wrażenie, że my kobiety jesteśmy już tak zafiksowane na punkcie własnego wyglądu i robimy to same sobie plus sobie wzajemnie, że nie dostrzegamy faktu, że druga płeć też może mieć problemy z samoakceptacją i niskim poczuciem własnej wartości, bo pamiętajmy, że nie nasz WYGLĄD jest problemem, ale nasze myślenie o sobie.
Jest gigantyczna różnica między tym, że od mężczyzny się oczekuje, żeby nie robił nic, a kobieta musi robić setki rzeczy ze swoim wyglądem, aby być tylko akceptowaną. Wolałabym żeby ktoś się na mnie patrzył krzywo za ogolenie nóg, niż w drugą stronę, gdzie zajmuje to sporo czasu i trzeba to robić co 2-3 dni.
@@florentyna2372 Od mężczyzn też wymaga się robienia rzeczy. Np. muszą mieć pracę (gdy ich partnerka pracuje i jest w stanie utrzymać rodzinę). Gdy kobieta nie ma pracy, a ma dzieci i męża to jest to akceptowalne. W drugą stronę niezbyt, od razu mówi się, że to lenistwo mężczyzny... (A może on bardziej się spełnia w byciu ojcem i "kurą domową"? Tak samo oczekuje się, że zapłacą za kobietę w restauracji, że to oni kupią kwiaty na walentynki (gdzie rzadko jest tak, że to kobieta kupuje facetowi czekoladki na walentynki), że to oni będą opłacać rachunki i dbać o samochody. Wiele jest takich stereotypowych wymagań, tylko mniej dotyczą wyglądu, a bardziej ogarniania życia (chyba jest to trudniejsze i bardziej pracochłonne niż ogolenie nóg). W sensie ja np. Nie gole zbyt często nóg i jakoś nie widzę krzywych spojrzeń w moją stronę (a włoski mam ciemne i widoczne) - już tym bardziej nie dostaję ich od mężczyzn! Wydaje mi się, że to zazwyczaj siedzi w naszej głowie, to przekonanie, że nie ma na coś przyzwolenia. Bo może znajdzie się parę osób które okażą swoją dezaprobatę, ale to nie jest większość... Co innego w przypadku, gdy facet nie zapłaci za kobietę... Wtedy to jest "skandal" i słychać kazania wygłaszane głównie przez inne kobiety jak on śmiał nie zapłacić za swoją partnerkę...
@@florentyna2372 Nie musisz robić setek rzeczy ze swoim wyglądem, ewentualnie dajesz sobie wmówić, że ,,musisz''. Żyjesz dla siebie, czy po to żeby zaspakajać oczekiwania innych? Bo ,,wypada'', bo ,,tak trzeba''?
Jest mnóstwo oczekiwań wobec kobiet i wobec mężczyzn, a licytowanie się kto ma gorzej nie ma sensu. Wszyscy spróbujmy zrobić rachunek sumienia, wyłapmy wszystkie średniowieczne przekonania, które powielamy i się ich pozbądźmy. Książka "Nie obraź się ale" jest świetna i z chęcią kupiłabym "męską" wersję. Podcast bardzo ciekawy 👍
Człowiek warga ma racje. Mężczyzn też dotykają krzywdzące stereotypy. Nie trzeba daleko szukać wystarczy, że facet nie umie koła odkręcić i już jest z tego powodu nazywany pierdołą. Tylko tak jak Maciek powiedział mężczyźni nie mówią o tym.
zgadzam się z tym. mężczyźni są tak samo oceniani jak kobiety, tylko na całkiem innych płaszczyznach. widzę to bardziej po moim ojcu, ale również po partnerze. np.unikanie badań w przypadku bardzo poważnych objawów, bo facet nie chodzi do lekarza, bo nie choruje, bo nie pokazuje innym facetom genitaliów. Nie może nałożyć różowej koszuli, siadać ze złączonymi nogami. Musi więcej zarabiać od kobiety, być dużo wyższy. I wiele wiele innych.
Wydaje mi się, że konta które normalizują np. krzywy zgryz są po to by osoby, które borykają się z tym problemem a nie mają możliwości poprawy tego czuły się akceptowane. Nie zapominajmy, że wyprostowanie wady zgryzu jest bardzo kosztowne, do tego nie w każdym miejscu jest nawet dostęp do ortodonty. Żyjąc w większym mieście i zarabiając trochę więcej łatwo zapomnieć, że nie wszyscy mają dostęp do lekarzy_rek i nie każda osoba może sobie na pewne rzeczy pozwolić finansowo 😕
Dokładnie. W podobnym tonie napisałam swój komentarz... oni sa oderwani od rzeczywistości albo bez kitu nie mieli REALNYCH problemów z zębami... ani nikt z ich bliskich.
Czasem jest to też technicznie niewykonalne, po za walorem estetycznym nie ma sensu, a koszt tego byłby ogromny. Prawie 30 lat zajęło mi Zaakceptowanie moich krzywych zębów! Na prawdę, czasem lepiej wydać kasę na psychologa, albo pójść za darmo na terapię niż się męczyć, dręczyć, znosić ból żeby tylko się nie wstydzić swoich zębów...
A inna kwestia to, to że jest masa ludzi, którzy pomimo noszenia aparatu nadal mają krzywy zgryz albo po kilku latach od noszenia ponownie im się wykrzywił ... Czasem to jest niekończąca się historia, która słono kosztuje nie tylko finansowo, ale też psychicznie, i nerwowo.
A ja się z nimi zgodzę. Nieleczone wady zgryzu mogą często doprowadzić do poważnych problemów ze zdrowiem, a próchnica to dopiero czubek góry lodowej - wady mogą doprowadzić między innymi do bezdechu sennego, czy problemami z układem pokarmowym. Owszem, leczenie jest kosztowne - dla dzieci przed 12 rokiem życia jest refundowane, jednak to za wczesny wiek, by rozpocząć konkretne działania, a wady zgryzu i szczęki mogą być utrudnieniem na całe życie. Jeśli ktoś ma lekko krzywy zgryz, nie przeszkadza mu w życiu i ma fanaberię go wyprostować, to nie ma problemu, jego pieniądze, jego sprawa, jeśli nie, to też okej, ale nie uważam, że warto bagatelizować wady zgryzu - u mnie zaczęło się od ósemki, a skończyło na operacji dwuszczękowej. Mam wrażenie, że jest trochę za mała świadomość w społeczeństwie dotyczącą właśnie wad szczękowych (na polskim yt znalazłam przynajmniej dwie osoby, które o tym mówią, w Stanach jest to trochę bardziej rozbudowane), a do tego dochodzą ograniczenia finansowe i ogólne możliwości, ale akurat jest to nic dziwnego w naszym kraju, w którym służba zdrowia kuleje, a psycholog/psychiatra jest równie niedostępny i kosztowny co ortodonta
moja mama: musisz sie nauczc gotowac i sprzatać bo facet cie zostawi. real life: moj facet uwielbia gotowac sam, robi to lepiej i jest wiekszym pedantem niz ja i sprzatamy wspolnie
W przypadku zębów, i tu niestety ja też, to często niestety nie jest ograniczone "akceptuję swoje zęby nawet zniszczone" lub "no nie, one mają być ładne i zdrowe i tyle", sprowadzając do najprostszej postaci, ale niestety finansami, naprawa zęba, 200 - 500 zł za łatkę, naprawa głębsza czy dołożenie brakującego to już 1500 - 3000 zł za jednego zęba, ludzie często czekają z tym i z jednego zęba robią się dwa, czasem człowiek nawet nie wie ile jest do zrobienia, a wychodzi na to, że to mimo wszystko przywilej mieć zdrowe zęby. Sam od jakiegoś czasu łatam swoje bo emocjonalnie i fizycznie dorosłem do dość mimo wszystko fundamentalnej zmiany podejścia, która rosła od śmierci mojego dziadka, mianowicie podejście do zdrowia, teraz myślę i postrzegam to inaczej, ale jak byłem młodszy, i to niestety niedużo, to bałem się wizyt, bo kojarzyły mi się z torturą, matka zawsze straszyła, mówiła, że to za karę, bo się jej nie słuchałem(byłem nad wyraz mądrym dzieckiem, że się jej nie słuchałem w wielu sprawach, od kupna papierosów zaczynając (inna sprawa, że sześciolatkowi nie powinni dać nawet znając rodzica)). To jeden z wielu przykładów, że nie wspomnę o tym co robiła mi i siostrze jeśli chodzi o przemoc i zastraszanie, ale ten strach pozostał, to przeświadczenie, że to jakaś kara trzymało się mnie długo. Zanim ktoś powie "twoje zęby twoja odpowiedzialność", nie, nie zgodzę się, za dzieci, szczególnie małe, odpowiadają rodzice, i do pewnego momentu to jest wina mojej matki, dopiero od kiedy się od niej uwolniłem to jest to moja wina i odpowiedzialność i nie ogranicza się to tylko do zębów i do mnie. Wracając do zębów i strony finansowej, na chwilę obecną, tam gdzie mieszkam nie mam możliwości pójść na fundusz od tak, bo niemal wszystko się zrobiło prywatne, teraz czekam na swoją wizytę, która będzie w listopadzie, o ile nic się nie zmieni i teraz już nie nadążę z naprawianiem zębów, chyba że nagle zacznę zarabiać po 3500 zł miesięcznie. Zgadzam się z tym co mówiła Ola, to zdrowie i to jest ważne, ale rozumiem, czemu niektórzy nie chcą słyszeć o swoich zębach, ja ze swoimi dobrze cię nie czuję, niby nie bolą, ale .... widzę jak powiększa się ubytek i strach nawet nie idzie o próchnicę tylko o erozję i strukturalną wytrzymałość zęba, boję się, że pęknie w trakcie naprawy, ale idę bo to zdrowie. Szczerze pierwszy raz usłyszałem, że zęby mogą powodować problemy z sercem, także kolejna rzecz na stronę ich naprawy. Idąc dalej, ja już to wiem, ale niektórzy ludzie błędnie podchodzą do tematu, że nie pójdą się przebadać bo się boją lekarza, ci ludzie bardziej powinni się obawiać konsekwencji zaniedbania problemu, dlatego jeśli kolega/koleżanka ma nadwagę, ale taką chorobliwą, to nie śmiać się, ale mimo wszystko uważam, że powiedzieć trzeba, trzeba poruszyć temat, bo może to tarczyca i oni wiedzą i coś z tym robią, to potem się nie będę czepiał, ale wmawianie "jesteś piękna/piękny w każdym rozmiarze" staje się w pewnym momencie większą krzywdą niż wypomnienie wagi, jasne nie powinno się tego robić chamsko, a jak już się powie nie tak jak trzeba to przeprosić, ale nie bać się poruszyć tego tematu, bo to czasem naprawdę może być różnica między życiem a śmiercią. Może wielu się nie zgodzi, nie mniej skrajny body pozytywizm, skrajny feminizm, skrajny szowinizm, inkluzywność na siłę(patrz rasizm/seksizm) są szkodliwe dla idei, która te ruchy i zjawiska zapoczątkowała, a w konsekwencji, dla ludzi. Pewnie od kogoś by mi się dostało, gdyby wystarczająco dużo ludzi obchodziło moje zdanie, ale mam nadzieję że coś wniosłem do dyskusji, najwyżej zostanę poprawiony.
Solidaryzuję się zębowo. Dziś zamknęłam kwestie naprawiania, mega satysfakcja. Teraz plan jest na aparat, licówki, implant, trochę mnie moja "próżność" będzie kosztować :) Kiedyś chodziłam na NFZ, skończyło się dziurawymi plombami.
@@namedesired raz mi się też źle trafiło na NFZ, to po tym mam taki problem z jedynką. Od dwóch albo trzech lat chodzę gdzie indziej, do niedawna mieli na NFZ, niestety już nie, a szkoda, bo dobrze robili zęby, trzy w sumie cztery zrobione tak że dalej jestem zadowolony. Już mi się zęby na dole nie ściskają, nawet same się rozprostowały, nie były skrzywione w sumie ale miały tak ciasno że zaczynały, trzeba było rwać korzenie za wczasu, teraz mogę sobie w brodę pluć.
Ja tylko powiem, że z odżywianiem jest podobnie - jeśli wyniesie się z domu wykrzywione podejście do jedzenia, a potem samemu się nie nauczy zdrowego, co wbrew pozorom też pochłania czas, pieniądze, energię i zasoby emocjonalne, to też konsekwencje nie są łatwe do zniwelowania. Otyłych osób zwykle nie trzeba pouczać o chorobach. I oczywiście - troska o zdrowie jest ok ze strony lekarza i najbliższych :). Mi jest przykro kiedy przy okazji prawie każdej publicznej rozmowy o osobie/osobach z otyłością koniecznie ktoś musi wyraźnie zaznaczyć, że to choroba (np.:"osoba na zdjęciu może czuć się ładna, ale nie zapominajmy że otyłość to choroba"). Czyli że jak mam się czuć? Cieszyć się, że czuję się ładna, smucić się i martwić, bo jestem chora i czuć się winna, bo jestem chora "na własne życzenie"? Możemy ten scenariusz podstawić do zębów, też będzie pasować. Noszę rozmiar 48, jem za dużo i za mało się ruszam, głównym powodem są moje zaburzenia emocjonalne (depresja, nerwica, ptsd, przeszłam też zaburzenia odżywiania), ale sprawa jest złożona. To tak dla wyjaśnienia dlaczego ten temat mnie porusza.
Łatwo jest młodej, ładnej, zdrowej dziewczynie napisać, że osoby, które pokazują, że akceptują swoje ciało takim, jakim jest, wybierają taplanie się w swoim błotku. Moim zdaniem to dobrze, że zaczyna się mówić o tym, że ciało kobiety po ciąży, z rozstępami, rozciągniętą skórą, dodatkowymi kilogramami jest normalne i piękne. To super, że pokazuje się, że otyłość nie sprawia, że z automatu jesteś brzydki, leniwy i bezwartościowy. Utrata wagi nie trwa 2 tygodnie, bez dobrej kondycji psychicznej, bez czucia się dobrze w swoim ciele takim, jakie ono jest, nie da się być na diecie przez 3 lata, cały czas czując się jak gówno, bo takie osoby uciekają przed kompleksami w jedzenie i zamykają się w domu przed światem Normalizacja tego, że jak masz małe dzieci, pracę, cięższy okres, to możesz chodzić w dresie i nie mieć idealnie wysprzatanego domu sprawia, że mniej osób wpada w depresję.
Słusznie prawisz! I otyłe osoby nie są takie głupie i nie muszą na każdym kroku słyszeć przypominajek o tm, że są chore. Jestem otyła i średnio zdrowa. Moje nawyki żywieniowe są kiepskie. Moje zasoby emocjonalnie teraz nie wystarczają na poprawę tego aspektu (stany lękowe i epizody depresji plus spore zmiany w życiu). Mimo to czuję się ładna i chcę swobodnie ubierać się w to, co mi się podoba. Zaczynam tak robić, czasem nawet udaje mi się wyjść z domu bez makijażu (a cerę też mam bez szału + uwielbiam makijaż), bo tak mi wygodnie. Wciąż boję się krytyki i krzywych spojrzeń, uczę się to ignorować. Jest mi przykro kiedy pod popularnymi zdjęciami osób z otyłością ktoś MUSI, no kurde, MUSI! przypomnieć że to choroba. Tak żeby otyli za bardzo się nie cieszyli dobrym samopoczuciem i żeby pokazać jakim się jest lepszym, światłym i troskliwym. Mój Instagram jest na szczęście za mało popularny na takie "troskliwe" komentarze, ale w ogóle czytanie i słuchanie takich pouczeń, czy o wadze (nie ważne czy chodzi o nadwagę czy niedowagę) , czy o zębach, wkurza mnie i/lub zasmuca. I dokładnie tak jak piszesz, nie każdy i nie na każdym etapie życia może sobie pozmieniać priorytety, zreorganizować czas i iść stawać się ładniejszym.
To jest jedyny kanał na którego filmy czekam z niecierpliwością połączenie dwóch kanałów i ludzi których uwielbiam i pokazanie realiów związku i brak kreacji idealnosci
Mówienie komuś niech zrobi coś ze swoim problemem co chwilę (trądzik, zęby) jest uciążliwe. Gdziekolwiek się udam to ciągle wszyscy mnie pytają o moją skórę. Nie można iść nawet wyregulować brwii do kosmetyczki, bo Pani podczas usługi obsypuje złotymi radami i tak jest wszędzie.
Każdy ma prawo do wyglądania tak jak chce, nie ma czegoś takiego jak "najlepsza wersja siebie" bo w każdej odsłonie jesteś sobą i zawsze możesz wyglądać gorzej, zawsze możesz wyglądać lepiej. Nie lubie tej nagonki na piękno na bycie idealnym bo ja osobiście nie jestem idealna, lubie chodzić uświniona jedzeniem w dresie bo mi się nie chce i mam odstające uszy i mam to gdzieś ✋🏻 kocham siebie to się dla mnie liczy, kocham siebie w każdej odsłonie 😅
37:50 Była taka jedna sytuacja gdzieś w necie jak jednej dziewczynie powiedzieli coś w stylu „Ty jesteś uprzywilejowana bo zawsze byłaś szczupła i ładna więc nie możesz nikomu mówić, że bycie otyłym jest niezdrowe”. A ona ich zgasiła pokazując swoje zdjęcia jak miała jakieś 40kg nadwagi i aktualne kiedy to już miała wage prawidłową XD
@@zdvpy MishON zawsze Ci się tak wcina w zdanie? ;D Nadrabiam odcinki k z każdym kolejnym coraz bardziej bije mnie to po oczach xD właściwie uszach 3majcie się w tych papierach.
Oli to się chwilami ciężko słucha. Zarzuca komuś, że ma czelność wyznaczać standardy a sama wypowiada się jakby miała całkowitą rację a niestety nie ma racji. Zgadzam się z Maćkiem że stereotypy są krzywdzące dla kobiet jak i mężczyzn natomiast Ola przyjmuje narrację, że kobiety są biedne i mają najbardziej przejebane a aktualnie jest zupełnie odwrotnie. Mężczyźni są sprowadzani przez kobiety na pozycję nie drugorzędną ale podrzędną. Ola ma świadomość, że mówi o czymś co jest powszechnie bardzo ale to bardzo oczekiwane dlatego mówi o tym tak pewnie. Z Maćkiem chwilami można się nie zgodzić ale widać, że nie chce być wyrocznią i jest to jedynie jego zdanie a nie "prawda objawiona".
Dokładnie, Maciek: "nie zgadzam się." Ola: "nie, tak nie jest" (w domyśle "i ch*j"). "Faceci tak nie mają" ew. "Ja się z tym nie spotkałam". No dziwnie żeby się spotkała jako kobieta. :D
Podrzucę może temat pod dyskusję - ubieranie się w jakiś konkretny sposób ze względu na konwenanse i savoir vivre czy szacunek dla drugiej osoby. Chodzi mi o sytuacje jak egzamin na studiach, wesele, rozmowa kwalifikacyjna czy prowadzenie wywiadu z kimś albo odbieranie nagrody lub rozprawa w sądzie. Teoretycznie każdy ma prawo ubierać się jak chce i gdzie chce (chociaż na przykład granice negliżu wyznacza prawo karne), ale są sytuacje w których przyjmuje się wymagany typ ubioru właśnie ze względu na formalność sytuacji, "dobry smak". I dla mnie ubranie się "elegancko" jest przejawem rozumienia konwenansów i szacunku dla drugiej osoby oraz unikania stawiania jej w niekomfortowych sytuacjach. W którymś sądzie za krótkie spodenki ostatnio ktoś dostał grzywnę. Uznawać takie zasady, jeśli tak to na ile, czy może walczyć z nimi, gdzie jest granica i jak ją określić? Bo faktem jest, że za ubranie się "źle" do sytuacji będzie się miało negatywne konsekwencje, np. na rozmowie o pracę. Podcast dotyczy sytuacji prywatnych, ale są też bardziej formalne.
Nie w każdym przypadku można założyć aparat. Ale można bardzo o zęby dbać i często odwiedzać dentystę. O tym nie zostało powiedziane. Krzywy zgryz = próchnica. Przykre. Trzymam kciuki! 🙂
Dla mnie najbardziej przerażający jest fakt, że dla Agnieszki bycie wyjątkową i rozwijającą się = bycie dopasowaną wyglądem do kanonu. Przykre życie musi mieć
Jestem mniej więcej w połowie, ale proszę, starajcie się sobie mniej przerywać. Dynamizm dynamizmem, ale DAJCIE DRUGIEJ OSOBIE DOKOŃCZYĆ. Strasznie zaburza to odbiór, szczególnie że ucinacie wypowiedzi zanim padnie puenta
Jak Was słucham, to tak jakbym była wolnym słuchaczem dyskusji jakie prowadzę ze swoim partnerem - oboje chcemy przekazać ten sam vibe, ale używając innych słów i myśli :D i tylko moja trzecia połowa - współ - anonsuje, że idzie zrobić sobie popcorn bo świetną rozrywkę zapewniamy 😁 Uwielbiam Was słuchać 🌿 W sumie jesteście moim "rozdziewiczaczem" w kwestii podcastów 😉. Dziękuje Wam za to, że nie boicie się przekazywać wartościowych treści i edukować nasze kochane społeczeństwo 💙 🦄
well ja uważam że ten wpis dotyczy równie mocno mężczyzn, przynajmniej ja poczułem się dotknięty a jestem chłopakiem, zawsze czułem presję wyglądania jakoś, wyglądania męsko, czyli noszenia ubrań konkretnie określonych przez kogoś, trądzik? nie dbam o siebie! ja np mam naprawdę ogromnie duzo kompleksów na punkcie ciała, twarzy, wygladu zewnętrznego czy cech charakteru i osobowości. naprawdę wiele razy usłyszałem okropne komentarze na swój temat, wyglądu czy stylu bycia, zarówno od mężczyzn jak i kobiet. według mnie ten temat jest okropnie przykry bo jak ktos tak jak ja np czuje sie ze sobą bardzo źle, pod każdym względem to takie kolejne wmawianie komus ze nie wystarcza, chodzi mi oczywiście o wpis Agnieszki i jasne pewnie to tylko wpis w internecie ale takie komentarze istnieją w rzeczywistości, a to naprawdę boli 😢😢
O tak, ja się czuję zmuszana do golenia! Gdyby nie presja społeczna, chodziłabym w nieogolonych nogach, każde golenie to ból, ale to opisywałam już u Mishon. Swoją drogą dzięki za Lumea, faktycznie skórka zupełnie inaczej się zachowuje. No ale i tak robię to wbrew sobie, kocham swoje nogi z kłakami ;).
Z tym spotykamy się codziennie. Nie zapomnę jak przyszła do nas nowa dziewczyna do pracy. Wszystkie pipy wsiadły na nią że chodzi w klapkach, że chodzi w tym samym swetrze, że ma tłuste włosy. Ja bym się wstydziła
ale to juz nie kwestia piekna, lecz schludnosci. tu nie chodzi o zaden kanon czy stereotyp, po prostu dba sie o czystosc swojego ciala, bo to przeciez o zdrowie chodzi przede wszystkim
@@julitaropiak6763 jezeli jest czysty - owszem. to samo dotyczy wlosow. istnieje takie pojecie jak higiena i nie ma tu dyskusji: trzeba jej przestrzegac. co do perfumu - jest to chore, owszem, ale nie o to mi chodzilo. to samo co do wygladu: to jest zupelnie inna bajka, ktorej wgl nie dotykam.
Ja mysle ze nie chodzi o zmiane pogladow, chodzi o empatie, akceptacje, i nie wsciubianie noska w poglady innych (nie mowie o sytuacji kiedy ktos ma jakies mordercze poglady- nie chodzi o skrajnosci)
Akurat ruch body positive powinien kończyć się w miejscu w którym akceptacja jakiegoś stanu jest niebezpieczna dla zdrowia (otyłość, próchnica, krzywa przegroda nosowa itp). Jeśli ktoś robi sobie coś tylko ze względów estetycznych to już jak najbardziej jest jej sprawa i może nam się to podobać lub nie ale nie powinniśmy oceniać.
I tak, i nie. Moja siostra jest otyła i cierpi na depresję. Wszystko się u niej ze sobą wiąże. Brak akceptacji dla jej ciała u innych, czy ciągłe przypominanie jej o tym, że otyłość jest niezdrowa, naprawdę podziała tylko na gorsze.
@@eithel85 Przykra sprawa, mam nadzieję że Twojej siostrze uda się w końcu wyjść z tego bagna zwanego depresją... Tak czy inaczej nie chodziło mi o to, by na każdym kroku wypominać takim osobom, że są grube, bo nie tędy droga. Trochę spłyciłem ale chodziło mi bardziej o w pełni zdrowe osoby, które akceptują swoją tuszę i nic z tym nie chcą robić.
@@bluegryf997 nie wiem czy takich ludzi jest sporo, ja nie znam nikogo takiego. Czasem się udaje, że się siebie akceptuje, bo ile lat można mieć siłę, by walczyć że sobą i budzic się codziennie i siebie nienawidzić za bycie grubym, za bycie słabym. Ale gdyby ktoś dał Ci możliwość, że nagle chudniesz, to kto by nie skorzystał?
Bardzo zgadzam się z Maćkiem odnośnie wymagań dla mężczyzn. Nie tylko kobiety, mam czasem wrażenie że Ola na siłę chce pokazać że kobiety mają gorzej i tylko one są kopane po no. Mimo że jestem kobietą, zgadzam się z Maćkiem na 100%
Ja odnoszę wrażenie, że my Polacy to się lubimy sprzeczać, by się sprzeczać, nie ważne po której jessteś stronie, i o wszystko się kłócimy o piękno, o brzydotę, o mleko modyfikowane, o karmienie piersią, o to czy ktoś sobie zasadzi na ogródku drzewo czy nie. Ciągle się kłócimy.
Ten wywód striggerował mnie o wiele bardziej niż Bożenka. Taki był zamysł? Przebić ją? No to ok. Udało się. Gadanie o tym, jak bardzo szkodliwa dla zdrowia jest akceptacja zębów z próchnicą mnie rozwalił... szkoda tylko, że nie każdy ma kasę na NIEREFUNDOWANE regularne wizyty u dentystów, a i to zwykle nie wystarcza, bo czasem stan zdrowia pozwala wyłącznie na ich wyrwanie. I nie, próchnica nie jest winą osoby która ją ma. Nie zawsze. Na jej powstawanie wpływają tez inne choroby współistniejace. Dopóki nie doczekam się swoich terminów u dentysty i uzbieram kase na wystarczającą ilość działań ze strony lekarza raczej bede musiala codziennie patrzeć w lustro na siebie i swoje nieestetyczne zęby, a z waszego wywodu wynika ze nie mam prawa sie akceptować poki ich nie wylecze. Masakra. Gdzie wy ludzie żyjecie... to ze Was stać na wszystko, to nie znaczy, że wolno wam wydawać takie osądy. Btw. Również trądziku u niektórych osob nie leczy sie tak latwo... jakos Bozenka nie wspomniała o tym wszystkim w swoim poście i nie wysyla wszystkich do lekarza. co więcej nie obraża chorych ludzi - w ogóle nie dotyka tego tematu. Natomiast Ola sama w sobie jest antyreklamą body possitive, bo wiele rzeczy sobie poprawia i OWSZEM, ma wspolprace - jak Kaczorowa, a takze stosuje niedostepne dla wielu ludzi cenowo kosmetyki i zabiegi, o których z resztą sama opowiada... ponadto nigdy nie miala problemu z zębami, więc nie powinniscie sie na ten temat wypowiadać. A nos? Też poprawiony. Serio, trigger max. Piszę to pod wpływem emocji, ale mialam was za świadomych ludzi... i z góry przepraszam, jeśli kogoś uraziłam, ale jakoś wy sie nie zastanawialiscie czy kogos nie urazicie... wywód jest niespójny ze stanowiskiem, które "zajęliście".
Triada klasyczna piękno, dobro, prawda. To jest w nas. Mamy naturalne odczucie piękna. To tak jakby zwyrol mówił, że według niego krzywdzenie ludzi jest dobre. Musimy sie trzymac triady klasycznej. Gusta to co innego
Olu, Maćku Oboje macie rację. Ten konkretny wpis nad którym sie rozwodzicie jak najbardziej jest kierowany do kobiet. Niestety jako prawie 30 letni chłopak o mizernej posturze a nawet za za chudego, też czuję się jakoś dotknięte narracją Kaczorowskiej.
Problem z tym wpisem nie jest taki, że ona nie powinna wyrażać swojej opinii na ten temat, bo jest osobą publiczną. Problem jest taki, że ona filtruje rzeczywistość wyłącznie przez swój pryzmat biorąc pod uwagę swoje możliwości finansowe oraz ilość czasu ze względu na charakter wykonywanej pracy. Są osoby które np pracują i studiują, mają małą ilość czasu bo ich praca jest bardzo absorbująca, bądź studia czy inne życiowe zajęcia zajmują im dużo czasu i one rozwijają się w inny sposób, nie mając parcia na to żeby być ładnym all the time. Są osoby którym nie powiodło się tak dobrze w życiu i nie mają czasu by myśleć tak dużo o sobie i swoim wyglądzie i nie myślą o tym jak się rozwijać tylko jak przeżyć, jak utrzymać swoją rodzinę i dożyć do tego przysłowiowego pierwszego dnia miesiąca. Czy takie osoby mają się czuć gorsze, bo się nie wyrabiają albo nie mają takich samych możliwości? A może są osoby które po prostu mają wyjebane i nie mają chęci się ciągle ścigać, bo cenią sobie spokój w życiu (i to jest ok).Są jednak być może osoby które by chciały tak jak Agnieszka, ale życie pisze różne scenariusze i nie zawsze są w stanie.
Ździwiło mnie podejście Oli,wymagań wobec mężczyzn jest cała masa :bądź dobrym kierowcą,napraw zlew,zarabiaj więcej ,pobij 10 kolesi jak zaczepia twoja pannę,dobrze graj w noge etc etc. Słyszałam to nie raz.
Jestem kobietą i uważam jak Maciek - facet musi oglądać piłkę nożną, musi znać się na samochodach, potrafi naprawić kran itd. Kobieta musi być idealna i stereotypowa, ale facet też 🤷
Bardzo mocno sie zgadzam z tym co Maciek mówi w okolicach 37- 39 minuty, o hejcie ktory spadl na Agnieszkę, trafne spostrzeżenia nt hasła "nigdy nie bedziesz szla sama".
Może tak tylko wtrącę, że da się stwierdzić obiektywnie czy coś jest kiczem czy nie :P są na to konkretne kategorię, o ile samo pojęcie piękna jest względne i bardzo subiektywnie, o tyle jak najbardziej można uznać coś za kicz opierając się o kategorię naukowe.
Dla mnie od obu płci wymaga się jakiś głupich rzeczy, które w ogóle są bez sensu. Ale kto ma mówić o samych problemach mężczyzn, jak nie sami mężczyźni. Jeszcze nie spotkałam się z żadnym męskim aktywistą poruszającym tematy społeczne, czy to jeśli chodzi o problemy mężczyzn, kobiety czy jakiekolwiek obejmujące jakąś specyficzną grupę. Mam też wrażenie, ale podkreślam, że to tylko wrażenie, które może być mylne, że na kobiety w tym momencie spada odpowiedzialność mówienia o czyichś problemach. Ja osobiście nie jestem w stanie mówić o problemach mężczyzn, jeśli ich nie doświadczam, bo nie jestem mężczyzną. Ale jeśli jednak jakaś aktywistka zaczyna się wypowiadać na tematy mężczyzn, to nagle słyszy, że to nie jest tak jak mówi i to wszystko bzdury. Oczywiście są osoby, które się z nią zgodzą, ale najczęściej trafia to w tym momencie do mężczyzn, którzy twierdzą, że w ich grupie społecznej nie ma problemów.
Jak zobaczyłam ten post to prychlam śmiechem tak bardzo aż się oplułam 😂 bo po pierwsze o gustach się nie dyskutuje, a po drugie patrz punkt pierwszy ❣
Zgodzę się z Wargą, że w obecnych czasach od facetów wymaga się tyle samo co od kobiet, takich stereotypowych rzeczy i okej, 100 lat temu miałyśmy gorzej, ale rozmawiamy o tym co się dzieje teraz.
Aż musiałem wejść na yt, gdyż słucham na spotyfaju. Tekst o czarnym paluchu, kiedy wpadają znajomi… jako że mam katar to parsknąłem śmiechem i jak wiadomo poszło z gilem xD pozdro ze SWE 🇸🇪
Temat bardzo ważny i istotny w obliczu "ultra poprawności politycznej", ale brakuje mi jednej dla mnie ważnej kwestii, a mianowicie świadomości. Ok, akceptacja siebie na każdej płaszczyźnie jest ważna, potrzebna i dobrze wpływa na naszą psychikę, ale uważam że w tym wszystkim należy również edukować ludzi jak np. nadmierna otyłość nie jest zdrowa, może doprowadzić do cukrzycy, chorób układu krążenia itd.
28:00 kochani oboje macie rację :) ale presja zarówno wywierana na kobietach jak i na mężczyznach w większości jest wywierana przez mężczyzn. Kobiety nie wymagają od mężczyzn bycia człowiekiem orkiestrą ale od kobiet już się tego wymaga. Mężczyźni w większości sami sobie tworzą presję bycia "męskimi" choć wcale tego kobiety nie wymagają. Próbują między sobą pokazywać kto jest większym kozakiem. To jest przykre :(
Bardzo nie lubię, kiedy ktoś uważa, że problem dotyczy tylko danej płci. Facetom też obrywa się na każdym kroku, też mają presję w społeczeństwie i są dyskryminowani. Tylko nikt tego nie wie bo o tym się nie mówi. Wszędzie poruszane są tylko problemy kobiet. "Stop przemocy wobec kobiet" (no tak, bo przecież facet to nie człowiek i jego ten problem NIE DOTYKA), "Gwałt na facecie to seks niespodzianka" (no tak, bo przecież to WCALE nie jest naruszenie woli człowieka w żaden sposób. Facet zawsze musi się zgadzać. Inaczej jest z nim coś nie tak). Mnie jako kobietę denerwuje to, że kobiety sądzą że zawsze mają gorzej i są pokrzywdzone. Jako kobieta kompletnie się z tym nie utożsamiam. Człowiek (podkreślam) jest krzywdzony przez podziały i presję społeczeństwa. Przez człowieka rozumiem kobietę i mężczyznę. Albo mówimy ogólnie, bez podziałów, albo stwórzmy wsparcie dla każdej grupy, które ten pieprzony świat tworzy. Podziały są złe i osobiście się nimi brzydzę. Jest to najgorsza rzecz, jaka może wyrządzić psychiczną krzywdę. Pozdrawiam, Ewelina
A ja się zgadzam z Maćkiem. Każda płeć i każde dziecko ma swoje bolączki. Chłopcom też nie wolno mnóstwa rzeczy, odbiera im się prawo do różnych zainteresowań (moda, pielęgnacja, makijaż, sztuka itp.). I tak, kometarze o brzuszkach u facetów są częste. Na pandemi przytyłam zarówno ja jak i mój partner i mi nikt nie zwrócił uwagi (bo kobietom nie wypada?), a jemu już wielokrotnie, oczywiście żartem itp., ale jednak. Ola, tak jak od kobiet się wymaga chodzenia na szpilkach i jak doprać plamę z koszulki tak od facetów oczekuje się, że np. znają się na motoryzacji, sporcie, naprawach, komputerach itp. Może więcej czasu spędzasz z kobietami i stąd ten brak wiedzy o męskich problemach (z którymi spotyka się nawet Twój mąż, a wkrótce Twój syn). Dobrze ujęłaś, ze w normalzacji brakuje normalizacji, ale widać właśnie nawet na Twoim przykładzie, że też niewiele wiemy o swoich problemach nawzajem. Tak jak Maciek powiedział: o męskich problemach mówi się mniej. Sami mężczyźni dużo słabiej angażują się w szerzenie akcji body positive i łamania stereotypów. Swoją drogą ciekawe kiedy nastąpi większa zmiana w tym temacie.
Fajnie się was słucha w czasie wykonywania pracy, ale łapanie Oli za słowa Maćka jest ciut denerwujące. Brzmi jak powiedzenie czegoś na siłę family friendly, aby nikt przypadkiem nie został urażony. Kojarzy mi się to z dodawaniem na siłę czarnoskórych do filmów, albo ogółem ludzi wszystkich nacji. Czy to problem języka, że teraz normalne słowa są traktowane jak atak? Bo zamiast skupić się na temacie, Maciek musi szczegółowo tłumaczyć znaczenia słowa jaki powiedział, i że nie jest to atak.
W punkt! Tez strasznie mnie to gryzie przy słuchaniu tego, chłop nie może powiedzieć co ma na myśli, bo Ola już mu wpada w słowo i mówi, ze on nie może tak gadac
Uważam że warto mówić jak ktoś o siebie nie dba(w gronie znajomych), ale najpierw trzeba zrozumieć dlaczego(podejść z empatią) a nie że np: "śmierdzisz umyj się"
A propos "pięknego zdjęcia rodzinnego", gdzie wszyscy są uśmiechnięci, to moja przyjaciółka ma zdjęcie rodzinne gdzie jest na maksa wku*wiona reszta rodziny się uśmiecha (widać że sztucznie) i to jest tak dobre zdjęcie, taka prawdziwość z niej wypływa że szok. A przyjaciółka jest po prostu piękna w swojej prawdziwości pokazując niezadowolenie. Pozdrawiam😉😊
Wychodzi na to że po co się wypowiadać na jakikolwiek temat skoro to jest atakujące i nie mamy prawa się wypowiadać o kimś/czymś bo to nie nasza sprawa. Milczmy
Ola Ty to masz cierpliwość do Maćka! 😂 bardzo dobrze mi się Ciebie słuchało i cieszy, że jesteś tak empatyczną osobą. Uwielbiam Maćka normalnie, ale te ciągłe teksty typu „ale mężczyźni tez mają presję”, „nam też jest ciężko” trochę przypomina mi akcję, gdy w walce z ubóstwem menstruacyjnym chciano zapewnić kobietom darmowy dostęp do podpasek, to faceci oburzyli się „a co dla nas!?” 🤦🏼♀️ no nie wytłumaczysz 🤷🏼♀️ ale i tak fajnie się was słuchało! A co do waszej nazwy (Mishon + Warga) to możecie być Wishon albo Marga 😅
Oj u facetów sylwetka też jest krytykowana, jestem osobą grubą i wiele razy słyszałem " co żeś się tak spasł " albo " oo powodzi się, brzuszek rośnie " xD ja tam się nie akceptuje w mojej grubowatości ale cholernie mi się nie chce wylewać hektolitry potu na siłce..więc jestem w impasie.. kurde od tego pierdololo zgłodniałem.. więc idę zobaczyć czy mnie w kuchni nie ma ! Pozdro z Bytomia, fajny podcast !
Rozumiem o co Mackowi chodzi bardzo dobrze, mimo, ze jestem dziewczyną, tak widzę ile kompleksów mam mój chłopak, na które nawet on nie ma wpływu. Stereotypowo się mówi, ze facet powinien być wysoki i umięśniony, mój chłopak ma ogromny kompleks związany z jego wzrostem, ma 175 cm wzrostu i bardzo to przeżywa, ze chociaż chciałby mieć kilka więcej. Ja jako jego dziewczyna mam 157, wiec przy mnie on jest wysoki i wszystko mi odpowiada, ale kompleks wychodzi od tego, ze zawsze się mówi, ze facet powinien być właśnie wysoki. Tak samo jest z noszeniem okularów, ze nie wyglada w nich męsko, a to wcale nie prawda, poza tym nikt nie wybiera tego, czy będzie mieć wadę wzroku czy nie, no ale niestety wielu mężczyzn takimi opiniami od dzieciaka się otacza z każdej strony i później się tak kończy, ze nie czuja sie wystarczający pod różnymi względami. Nie tylko kobiety mają ciężko, ale tylko o kobietach mówi się głośno
W końcu ktoś bardzo dobrze ujął temat tak popularnego ostatnio ruchu body positive. Jak się okazuje nie jest to dla wszystkich. Mogę powiedzieć na swoim przykładzie. Nigdy nie miałam problemów z wagą, ale mój styl życia odbiegał od " zdrowego". Ale w końcu udało mi się to zmienić, głównie z myślą o lepszym samopoczuciu i zdrowiu. Zaczęłam się lepiej odżywiać i regularnie ćwiczyć. Dzięki temu moje ciało w wieku 39 lat wygląda lepiej niż kiedy byłam nastolatką. Z czego osobiście jestem teraz bardzo dumna i lubię ubrać crop top, który odkrywa mój umięśniony brzuch, bo czemu nie skoro czuję się świetnie sama ze sobą. Ale ze strony koleżanek które zamiast spróbować coś zmienić w sobie, skupiają się na pielęgnowaniu swoich kompleksów dostaje mnóstwo krytyki. Zazwyczaj słyszę teksty że na pewno się głodzę, że powinnam przytyć itp. Mam poczucie że według nich to ja powinnam się wstydzić tego jak wyglądam i nie eksponować swojego ciała bo w ten sposób wprawiam innych w kompleksy. Więc jest ok krytykować mnie i mój wygląd. Mam poczucie że ta cała ciało pozytywność mija się z celem i nie jest dla każdego.
Jeju Maćku, bardzo się z tobą zgadzam pod tym względem "wymagań" wobec mężczyzn. Mimo, że jestem kobietą, bardzo to widzę. Tak jak od kobiet wymaga się ogolonych nóg, tak u mężczyzn wymaga się owłosionych, a jak ktoś je ogoli to od razu wszyscy pytają lub mają z tym problem. Więc tu też rozchodzi się o wygląd, tylko kanon jest inny. Nie zliczę ile miałam kolegów z ogromnymi kompleksami pod względem swojej twarzy np. bo nie wpasowywali się w kanon. Już nie mówiąc o kwestii roli społecznej i wymagań, przede wszystkim presja na "radzenie sobie" w życiu. Jak kobieta nie umie czegoś zrobić to jest "słodka" "urocza" mówią "zdarza się", a jak facet jest w tej samej sytuacji to jest "ty nie umiesz?!" "Jak możesz tego nie wiedzieć" "co z ciebie za facet". Niestety, ale takie gadanie, że tylko kobiety spotykają się z takim traktowaniem, jest mega szkodliwe.
dokładnie, jak dla mnie obie płcie mają tak samo przejebane ( też jestem kobietą ) i każda ze stron " musi " spełniać wiele oczekiwań bądź zachowywać się w określony sposób
@@katherinamei8367 Zgadza się. Po prostu mam wrażenie, że my kobiety jesteśmy już tak zafiksowane na punkcie własnego wyglądu i robimy to same sobie plus sobie wzajemnie, że nie dostrzegamy faktu, że druga płeć też może mieć problemy z samoakceptacją i niskim poczuciem własnej wartości, bo pamiętajmy, że nie nasz WYGLĄD jest problemem, ale nasze myślenie o sobie.
Jest gigantyczna różnica między tym, że od mężczyzny się oczekuje, żeby nie robił nic, a kobieta musi robić setki rzeczy ze swoim wyglądem, aby być tylko akceptowaną. Wolałabym żeby ktoś się na mnie patrzył krzywo za ogolenie nóg, niż w drugą stronę, gdzie zajmuje to sporo czasu i trzeba to robić co 2-3 dni.
@@florentyna2372 Od mężczyzn też wymaga się robienia rzeczy. Np. muszą mieć pracę (gdy ich partnerka pracuje i jest w stanie utrzymać rodzinę). Gdy kobieta nie ma pracy, a ma dzieci i męża to jest to akceptowalne. W drugą stronę niezbyt, od razu mówi się, że to lenistwo mężczyzny... (A może on bardziej się spełnia w byciu ojcem i "kurą domową"? Tak samo oczekuje się, że zapłacą za kobietę w restauracji, że to oni kupią kwiaty na walentynki (gdzie rzadko jest tak, że to kobieta kupuje facetowi czekoladki na walentynki), że to oni będą opłacać rachunki i dbać o samochody. Wiele jest takich stereotypowych wymagań, tylko mniej dotyczą wyglądu, a bardziej ogarniania życia (chyba jest to trudniejsze i bardziej pracochłonne niż ogolenie nóg). W sensie ja np. Nie gole zbyt często nóg i jakoś nie widzę krzywych spojrzeń w moją stronę (a włoski mam ciemne i widoczne) - już tym bardziej nie dostaję ich od mężczyzn! Wydaje mi się, że to zazwyczaj siedzi w naszej głowie, to przekonanie, że nie ma na coś przyzwolenia. Bo może znajdzie się parę osób które okażą swoją dezaprobatę, ale to nie jest większość... Co innego w przypadku, gdy facet nie zapłaci za kobietę... Wtedy to jest "skandal" i słychać kazania wygłaszane głównie przez inne kobiety jak on śmiał nie zapłacić za swoją partnerkę...
@@florentyna2372 Nie musisz robić setek rzeczy ze swoim wyglądem, ewentualnie dajesz sobie wmówić, że ,,musisz''. Żyjesz dla siebie, czy po to żeby zaspakajać oczekiwania innych? Bo ,,wypada'', bo ,,tak trzeba''?
Jest mnóstwo oczekiwań wobec kobiet i wobec mężczyzn, a licytowanie się kto ma gorzej nie ma sensu. Wszyscy spróbujmy zrobić rachunek sumienia, wyłapmy wszystkie średniowieczne przekonania, które powielamy i się ich pozbądźmy.
Książka "Nie obraź się ale" jest świetna i z chęcią kupiłabym "męską" wersję.
Podcast bardzo ciekawy 👍
Dokladnie!
Nie obraz się ale jest zajebista książką!
Człowiek warga ma racje. Mężczyzn też dotykają krzywdzące stereotypy. Nie trzeba daleko szukać wystarczy, że facet nie umie koła odkręcić i już jest z tego powodu nazywany pierdołą. Tylko tak jak Maciek powiedział mężczyźni nie mówią o tym.
nie mówią, żeby nie wyjść na pierdołę po raz drugi, trochę zamknięte koło niestety
zgadzam się z tym. mężczyźni są tak samo oceniani jak kobiety, tylko na całkiem innych płaszczyznach. widzę to bardziej po moim ojcu, ale również po partnerze. np.unikanie badań w przypadku bardzo poważnych objawów, bo facet nie chodzi do lekarza, bo nie choruje, bo nie pokazuje innym facetom genitaliów. Nie może nałożyć różowej koszuli, siadać ze złączonymi nogami. Musi więcej zarabiać od kobiety, być dużo wyższy. I wiele wiele innych.
Wydaje mi się, że konta które normalizują np. krzywy zgryz są po to by osoby, które borykają się z tym problemem a nie mają możliwości poprawy tego czuły się akceptowane. Nie zapominajmy, że wyprostowanie wady zgryzu jest bardzo kosztowne, do tego nie w każdym miejscu jest nawet dostęp do ortodonty. Żyjąc w większym mieście i zarabiając trochę więcej łatwo zapomnieć, że nie wszyscy mają dostęp do lekarzy_rek i nie każda osoba może sobie na pewne rzeczy pozwolić finansowo 😕
Dokładnie. W podobnym tonie napisałam swój komentarz... oni sa oderwani od rzeczywistości albo bez kitu nie mieli REALNYCH problemów z zębami... ani nikt z ich bliskich.
Czasem jest to też technicznie niewykonalne, po za walorem estetycznym nie ma sensu, a koszt tego byłby ogromny. Prawie 30 lat zajęło mi Zaakceptowanie moich krzywych zębów! Na prawdę, czasem lepiej wydać kasę na psychologa, albo pójść za darmo na terapię niż się męczyć, dręczyć, znosić ból żeby tylko się nie wstydzić swoich zębów...
A inna kwestia to, to że jest masa ludzi, którzy pomimo noszenia aparatu nadal mają krzywy zgryz albo po kilku latach od noszenia ponownie im się wykrzywił ... Czasem to jest niekończąca się historia, która słono kosztuje nie tylko finansowo, ale też psychicznie, i nerwowo.
A ja się z nimi zgodzę. Nieleczone wady zgryzu mogą często doprowadzić do poważnych problemów ze zdrowiem, a próchnica to dopiero czubek góry lodowej - wady mogą doprowadzić między innymi do bezdechu sennego, czy problemami z układem pokarmowym. Owszem, leczenie jest kosztowne - dla dzieci przed 12 rokiem życia jest refundowane, jednak to za wczesny wiek, by rozpocząć konkretne działania, a wady zgryzu i szczęki mogą być utrudnieniem na całe życie. Jeśli ktoś ma lekko krzywy zgryz, nie przeszkadza mu w życiu i ma fanaberię go wyprostować, to nie ma problemu, jego pieniądze, jego sprawa, jeśli nie, to też okej, ale nie uważam, że warto bagatelizować wady zgryzu - u mnie zaczęło się od ósemki, a skończyło na operacji dwuszczękowej. Mam wrażenie, że jest trochę za mała świadomość w społeczeństwie dotyczącą właśnie wad szczękowych (na polskim yt znalazłam przynajmniej dwie osoby, które o tym mówią, w Stanach jest to trochę bardziej rozbudowane), a do tego dochodzą ograniczenia finansowe i ogólne możliwości, ale akurat jest to nic dziwnego w naszym kraju, w którym służba zdrowia kuleje, a psycholog/psychiatra jest równie niedostępny i kosztowny co ortodonta
Włączam i zaczynam sprzątać szafę!!! :)
Karo
Posłuchałam. Należę do kanonu "za brzydka dla ładnych,a dla brzydkich za ładna" 😅 Pozdrawiam 😁
Cudzoziemka w raju kobiet
@@xsfinksx4658 dokładnie. Już 20 lat nam Nosowska o tych kanonach piękna przypomina.
Dla siebie bądź ładna ;)
Kasia trafia w punkt.
moja mama: musisz sie nauczc gotowac i sprzatać bo facet cie zostawi. real life: moj facet uwielbia gotowac sam, robi to lepiej i jest wiekszym pedantem niz ja i sprzatamy wspolnie
Mam dokładnie to samo 😁🤣
I guess nauczył się tego bo jego tata mówił mu ze jak nie będzie miał pieniędzy w życiu i kariery i nie będzie męski to nie znajdzie kobiety 😇
Podoba mi się ta zacięta dyskusja między wami, świetny odcinek! :)
Obstawiam że do podcastu nr 20 wybudujecie ring przy tych kwiatach i po prostu będziecie się okładać pięściami w bokserskich rękawicach
Jak chcecie zobaczyć jak wygląda prawdziwe życie to nie szukajcie go w mediach społecznościowych.
Oooooooooooooooo
9oooooo88oooo
Ooo8oooooo9oo
8
8
Nosz cholera jasna, wiecznie przerywa! Ja czasami do ekranu mówię: "Maciej kuźwa, daj Oli powiedzieć!!!!" xD
Maciej ma przej*ebane
W przypadku zębów, i tu niestety ja też, to często niestety nie jest ograniczone "akceptuję swoje zęby nawet zniszczone" lub "no nie, one mają być ładne i zdrowe i tyle", sprowadzając do najprostszej postaci, ale niestety finansami, naprawa zęba, 200 - 500 zł za łatkę, naprawa głębsza czy dołożenie brakującego to już 1500 - 3000 zł za jednego zęba, ludzie często czekają z tym i z jednego zęba robią się dwa, czasem człowiek nawet nie wie ile jest do zrobienia, a wychodzi na to, że to mimo wszystko przywilej mieć zdrowe zęby. Sam od jakiegoś czasu łatam swoje bo emocjonalnie i fizycznie dorosłem do dość mimo wszystko fundamentalnej zmiany podejścia, która rosła od śmierci mojego dziadka, mianowicie podejście do zdrowia, teraz myślę i postrzegam to inaczej, ale jak byłem młodszy, i to niestety niedużo, to bałem się wizyt, bo kojarzyły mi się z torturą, matka zawsze straszyła, mówiła, że to za karę, bo się jej nie słuchałem(byłem nad wyraz mądrym dzieckiem, że się jej nie słuchałem w wielu sprawach, od kupna papierosów zaczynając (inna sprawa, że sześciolatkowi nie powinni dać nawet znając rodzica)). To jeden z wielu przykładów, że nie wspomnę o tym co robiła mi i siostrze jeśli chodzi o przemoc i zastraszanie, ale ten strach pozostał, to przeświadczenie, że to jakaś kara trzymało się mnie długo. Zanim ktoś powie "twoje zęby twoja odpowiedzialność", nie, nie zgodzę się, za dzieci, szczególnie małe, odpowiadają rodzice, i do pewnego momentu to jest wina mojej matki, dopiero od kiedy się od niej uwolniłem to jest to moja wina i odpowiedzialność i nie ogranicza się to tylko do zębów i do mnie. Wracając do zębów i strony finansowej, na chwilę obecną, tam gdzie mieszkam nie mam możliwości pójść na fundusz od tak, bo niemal wszystko się zrobiło prywatne, teraz czekam na swoją wizytę, która będzie w listopadzie, o ile nic się nie zmieni i teraz już nie nadążę z naprawianiem zębów, chyba że nagle zacznę zarabiać po 3500 zł miesięcznie. Zgadzam się z tym co mówiła Ola, to zdrowie i to jest ważne, ale rozumiem, czemu niektórzy nie chcą słyszeć o swoich zębach, ja ze swoimi dobrze cię nie czuję, niby nie bolą, ale .... widzę jak powiększa się ubytek i strach nawet nie idzie o próchnicę tylko o erozję i strukturalną wytrzymałość zęba, boję się, że pęknie w trakcie naprawy, ale idę bo to zdrowie. Szczerze pierwszy raz usłyszałem, że zęby mogą powodować problemy z sercem, także kolejna rzecz na stronę ich naprawy.
Idąc dalej, ja już to wiem, ale niektórzy ludzie błędnie podchodzą do tematu, że nie pójdą się przebadać bo się boją lekarza, ci ludzie bardziej powinni się obawiać konsekwencji zaniedbania problemu, dlatego jeśli kolega/koleżanka ma nadwagę, ale taką chorobliwą, to nie śmiać się, ale mimo wszystko uważam, że powiedzieć trzeba, trzeba poruszyć temat, bo może to tarczyca i oni wiedzą i coś z tym robią, to potem się nie będę czepiał, ale wmawianie "jesteś piękna/piękny w każdym rozmiarze" staje się w pewnym momencie większą krzywdą niż wypomnienie wagi, jasne nie powinno się tego robić chamsko, a jak już się powie nie tak jak trzeba to przeprosić, ale nie bać się poruszyć tego tematu, bo to czasem naprawdę może być różnica między życiem a śmiercią.
Może wielu się nie zgodzi, nie mniej skrajny body pozytywizm, skrajny feminizm, skrajny szowinizm, inkluzywność na siłę(patrz rasizm/seksizm) są szkodliwe dla idei, która te ruchy i zjawiska zapoczątkowała, a w konsekwencji, dla ludzi.
Pewnie od kogoś by mi się dostało, gdyby wystarczająco dużo ludzi obchodziło moje zdanie, ale mam nadzieję że coś wniosłem do dyskusji, najwyżej zostanę poprawiony.
Solidaryzuję się zębowo. Dziś zamknęłam kwestie naprawiania, mega satysfakcja. Teraz plan jest na aparat, licówki, implant, trochę mnie moja "próżność" będzie kosztować :) Kiedyś chodziłam na NFZ, skończyło się dziurawymi plombami.
@@namedesired raz mi się też źle trafiło na NFZ, to po tym mam taki problem z jedynką. Od dwóch albo trzech lat chodzę gdzie indziej, do niedawna mieli na NFZ, niestety już nie, a szkoda, bo dobrze robili zęby, trzy w sumie cztery zrobione tak że dalej jestem zadowolony. Już mi się zęby na dole nie ściskają, nawet same się rozprostowały, nie były skrzywione w sumie ale miały tak ciasno że zaczynały, trzeba było rwać korzenie za wczasu, teraz mogę sobie w brodę pluć.
Ja tylko powiem, że z odżywianiem jest podobnie - jeśli wyniesie się z domu wykrzywione podejście do jedzenia, a potem samemu się nie nauczy zdrowego, co wbrew pozorom też pochłania czas, pieniądze, energię i zasoby emocjonalne, to też konsekwencje nie są łatwe do zniwelowania. Otyłych osób zwykle nie trzeba pouczać o chorobach. I oczywiście - troska o zdrowie jest ok ze strony lekarza i najbliższych :). Mi jest przykro kiedy przy okazji prawie każdej publicznej rozmowy o osobie/osobach z otyłością koniecznie ktoś musi wyraźnie zaznaczyć, że to choroba (np.:"osoba na zdjęciu może czuć się ładna, ale nie zapominajmy że otyłość to choroba"). Czyli że jak mam się czuć? Cieszyć się, że czuję się ładna, smucić się i martwić, bo jestem chora i czuć się winna, bo jestem chora "na własne życzenie"?
Możemy ten scenariusz podstawić do zębów, też będzie pasować.
Noszę rozmiar 48, jem za dużo i za mało się ruszam, głównym powodem są moje zaburzenia emocjonalne (depresja, nerwica, ptsd, przeszłam też zaburzenia odżywiania), ale sprawa jest złożona. To tak dla wyjaśnienia dlaczego ten temat mnie porusza.
Łatwo jest młodej, ładnej, zdrowej dziewczynie napisać, że osoby, które pokazują, że akceptują swoje ciało takim, jakim jest, wybierają taplanie się w swoim błotku.
Moim zdaniem to dobrze, że zaczyna się mówić o tym, że ciało kobiety po ciąży, z rozstępami, rozciągniętą skórą, dodatkowymi kilogramami jest normalne i piękne.
To super, że pokazuje się, że otyłość nie sprawia, że z automatu jesteś brzydki, leniwy i bezwartościowy.
Utrata wagi nie trwa 2 tygodnie, bez dobrej kondycji psychicznej, bez czucia się dobrze w swoim ciele takim, jakie ono jest, nie da się być na diecie przez 3 lata, cały czas czując się jak gówno, bo takie osoby uciekają przed kompleksami w jedzenie i zamykają się w domu przed światem
Normalizacja tego, że jak masz małe dzieci, pracę, cięższy okres, to możesz chodzić w dresie i nie mieć idealnie wysprzatanego domu sprawia, że mniej osób wpada w depresję.
Słusznie prawisz!
I otyłe osoby nie są takie głupie i nie muszą na każdym kroku słyszeć przypominajek o tm, że są chore.
Jestem otyła i średnio zdrowa. Moje nawyki żywieniowe są kiepskie. Moje zasoby emocjonalnie teraz nie wystarczają na poprawę tego aspektu (stany lękowe i epizody depresji plus spore zmiany w życiu). Mimo to czuję się ładna i chcę swobodnie ubierać się w to, co mi się podoba. Zaczynam tak robić, czasem nawet udaje mi się wyjść z domu bez makijażu (a cerę też mam bez szału + uwielbiam makijaż), bo tak mi wygodnie. Wciąż boję się krytyki i krzywych spojrzeń, uczę się to ignorować.
Jest mi przykro kiedy pod popularnymi zdjęciami osób z otyłością ktoś MUSI, no kurde, MUSI! przypomnieć że to choroba. Tak żeby otyli za bardzo się nie cieszyli dobrym samopoczuciem i żeby pokazać jakim się jest lepszym, światłym i troskliwym. Mój Instagram jest na szczęście za mało popularny na takie "troskliwe" komentarze, ale w ogóle czytanie i słuchanie takich pouczeń, czy o wadze (nie ważne czy chodzi o nadwagę czy niedowagę) , czy o zębach, wkurza mnie i/lub zasmuca.
I dokładnie tak jak piszesz, nie każdy i nie na każdym etapie życia może sobie pozmieniać priorytety, zreorganizować czas i iść stawać się ładniejszym.
To jest jedyny kanał na którego filmy czekam z niecierpliwością połączenie dwóch kanałów i ludzi których uwielbiam i pokazanie realiów związku i brak kreacji idealnosci
Mówienie komuś niech zrobi coś ze swoim problemem co chwilę (trądzik, zęby) jest uciążliwe. Gdziekolwiek się udam to ciągle wszyscy mnie pytają o moją skórę. Nie można iść nawet wyregulować brwii do kosmetyczki, bo Pani podczas usługi obsypuje złotymi radami i tak jest wszędzie.
Lubię Mishon w takim wojowniczym nastawieniu.
Oj ja też;)
@@zdvpy Maćko jak noga?
Każdy ma prawo do wyglądania tak jak chce, nie ma czegoś takiego jak "najlepsza wersja siebie" bo w każdej odsłonie jesteś sobą i zawsze możesz wyglądać gorzej, zawsze możesz wyglądać lepiej. Nie lubie tej nagonki na piękno na bycie idealnym bo ja osobiście nie jestem idealna, lubie chodzić uświniona jedzeniem w dresie bo mi się nie chce i mam odstające uszy i mam to gdzieś ✋🏻 kocham siebie to się dla mnie liczy, kocham siebie w każdej odsłonie 😅
Uważam że w końcu ktoś tak normalnie mówi o body positive ! Bardzo dziekuje za ten odcinek
37:50 Była taka jedna sytuacja gdzieś w necie jak jednej dziewczynie powiedzieli coś w stylu „Ty jesteś uprzywilejowana bo zawsze byłaś szczupła i ładna więc nie możesz nikomu mówić, że bycie otyłym jest niezdrowe”. A ona ich zgasiła pokazując swoje zdjęcia jak miała jakieś 40kg nadwagi i aktualne kiedy to już miała wage prawidłową XD
Mega fajnie, że powstały Papiery rozwodowe:) Muszę nadrobić resztę odcinków.
To ja proponuję teraz stworzyć odcinek o krzywdzących stereotypach i problemach mężczyzn/chłopców o których się zbyt wiele nie mówi
Będzie sporo odcinków o stereotypowym patrzeniu na różne rzeczy:)
@@zdvpy MishON zawsze Ci się tak wcina w zdanie? ;D Nadrabiam odcinki k z każdym kolejnym coraz bardziej bije mnie to po oczach xD właściwie uszach 3majcie się w tych papierach.
@@zdvpy ko ko
Pierwszy raz Was słuchałam i jestem tak mile zaskoczona, że zostanę z Wami na dłużej :) Dzięki za ten podcast
Oli to się chwilami ciężko słucha. Zarzuca komuś, że ma czelność wyznaczać standardy a sama wypowiada się jakby miała całkowitą rację a niestety nie ma racji. Zgadzam się z Maćkiem że stereotypy są krzywdzące dla kobiet jak i mężczyzn natomiast Ola przyjmuje narrację, że kobiety są biedne i mają najbardziej przejebane a aktualnie jest zupełnie odwrotnie. Mężczyźni są sprowadzani przez kobiety na pozycję nie drugorzędną ale podrzędną. Ola ma świadomość, że mówi o czymś co jest powszechnie bardzo ale to bardzo oczekiwane dlatego mówi o tym tak pewnie.
Z Maćkiem chwilami można się nie zgodzić ale widać, że nie chce być wyrocznią i jest to jedynie jego zdanie a nie "prawda objawiona".
Dokładnie, Maciek: "nie zgadzam się." Ola: "nie, tak nie jest" (w domyśle "i ch*j"). "Faceci tak nie mają" ew. "Ja się z tym nie spotkałam". No dziwnie żeby się spotkała jako kobieta. :D
Genialnie to robicie. Super projekt.
Podrzucę może temat pod dyskusję - ubieranie się w jakiś konkretny sposób ze względu na konwenanse i savoir vivre czy szacunek dla drugiej osoby. Chodzi mi o sytuacje jak egzamin na studiach, wesele, rozmowa kwalifikacyjna czy prowadzenie wywiadu z kimś albo odbieranie nagrody lub rozprawa w sądzie. Teoretycznie każdy ma prawo ubierać się jak chce i gdzie chce (chociaż na przykład granice negliżu wyznacza prawo karne), ale są sytuacje w których przyjmuje się wymagany typ ubioru właśnie ze względu na formalność sytuacji, "dobry smak". I dla mnie ubranie się "elegancko" jest przejawem rozumienia konwenansów i szacunku dla drugiej osoby oraz unikania stawiania jej w niekomfortowych sytuacjach. W którymś sądzie za krótkie spodenki ostatnio ktoś dostał grzywnę. Uznawać takie zasady, jeśli tak to na ile, czy może walczyć z nimi, gdzie jest granica i jak ją określić? Bo faktem jest, że za ubranie się "źle" do sytuacji będzie się miało negatywne konsekwencje, np. na rozmowie o pracę.
Podcast dotyczy sytuacji prywatnych, ale są też bardziej formalne.
Apropo ch*owych zębów...
Za 2 tygodnie zakładam aparat na zęby w wieku 30 lat.
Trzymajcie kciuki :(
Mój musi poczekać, dbam o zęby córki, tak mam, że łatwiej jest mi dbać o innych niż o siebie.
Nie w każdym przypadku można założyć aparat.
Ale można bardzo o zęby dbać i często odwiedzać dentystę.
O tym nie zostało powiedziane.
Krzywy zgryz = próchnica.
Przykre.
Trzymam kciuki! 🙂
Ale super! 💜 Zazdro! Ja mam 25 lat i jeszcze z 3 bede musiala na apatat poczekać. Trzymam kciuki totalnie!
Uwielbiam Wasz program,nawet jak się z czymś co mówicie nie zgadzam to i tak mega lubię Was słuchać!
Dla mnie najbardziej przerażający jest fakt, że dla Agnieszki bycie wyjątkową i rozwijającą się = bycie dopasowaną wyglądem do kanonu. Przykre życie musi mieć
Jestem mniej więcej w połowie, ale proszę, starajcie się sobie mniej przerywać. Dynamizm dynamizmem, ale DAJCIE DRUGIEJ OSOBIE DOKOŃCZYĆ. Strasznie zaburza to odbiór, szczególnie że ucinacie wypowiedzi zanim padnie puenta
Ja nie potrafię, przykro mi TAKI SIĘ URODZIŁEM TO NIE NEST FAZA MAMO!
To ma swój urok. Mi nie przeszkadza.
I tak lepiej niż u Paciorka.
@Alicja Emerla Bardzo dobrze ujęte, też miałam takie myśli
@Alicja Emerla dokładnie 👌🏻
Nie ufa się ludziom, którzy ciągle się uśmiechają i każdy ekstremizm jest zły.
Jak Was słucham, to tak jakbym była wolnym słuchaczem dyskusji jakie prowadzę ze swoim partnerem - oboje chcemy przekazać ten sam vibe, ale używając innych słów i myśli :D i tylko moja trzecia połowa - współ - anonsuje, że idzie zrobić sobie popcorn bo świetną rozrywkę zapewniamy 😁 Uwielbiam Was słuchać 🌿 W sumie jesteście moim "rozdziewiczaczem" w kwestii podcastów 😉. Dziękuje Wam za to, że nie boicie się przekazywać wartościowych treści i edukować nasze kochane społeczeństwo 💙 🦄
Za porównanie do Shreka - na zawsze w moim sercu, tylko Ty MaciOla
well ja uważam że ten wpis dotyczy równie mocno mężczyzn, przynajmniej ja poczułem się dotknięty a jestem chłopakiem, zawsze czułem presję wyglądania jakoś, wyglądania męsko, czyli noszenia ubrań konkretnie określonych przez kogoś, trądzik? nie dbam o siebie! ja np mam naprawdę ogromnie duzo kompleksów na punkcie ciała, twarzy, wygladu zewnętrznego czy cech charakteru i osobowości. naprawdę wiele razy usłyszałem okropne komentarze na swój temat, wyglądu czy stylu bycia, zarówno od mężczyzn jak i kobiet. według mnie ten temat jest okropnie przykry bo jak ktos tak jak ja np czuje sie ze sobą bardzo źle, pod każdym względem to takie kolejne wmawianie komus ze nie wystarcza, chodzi mi oczywiście o wpis Agnieszki i jasne pewnie to tylko wpis w internecie ale takie komentarze istnieją w rzeczywistości, a to naprawdę boli 😢😢
Przytulam mocno 🤗
O tak, ja się czuję zmuszana do golenia! Gdyby nie presja społeczna, chodziłabym w nieogolonych nogach, każde golenie to ból, ale to opisywałam już u Mishon. Swoją drogą dzięki za Lumea, faktycznie skórka zupełnie inaczej się zachowuje. No ale i tak robię to wbrew sobie, kocham swoje nogi z kłakami ;).
Mam tak samo
A ja gole się dla siebie bo lubię być gładka i przyjemna w dotyku.
Z tym spotykamy się codziennie. Nie zapomnę jak przyszła do nas nowa dziewczyna do pracy. Wszystkie pipy wsiadły na nią że chodzi w klapkach, że chodzi w tym samym swetrze, że ma tłuste włosy. Ja bym się wstydziła
ale to juz nie kwestia piekna, lecz schludnosci. tu nie chodzi o zaden kanon czy stereotyp, po prostu dba sie o czystosc swojego ciala, bo to przeciez o zdrowie chodzi przede wszystkim
@@vladyslavminko6004 no nie wiem, moim zdaniem to niczyja sprawa w jakim swetrze ktoś chodzi. Do mnie miały zarzut, że śmiem używać perfum
@@julitaropiak6763 jezeli jest czysty - owszem. to samo dotyczy wlosow. istnieje takie pojecie jak higiena i nie ma tu dyskusji: trzeba jej przestrzegac.
co do perfumu - jest to chore, owszem, ale nie o to mi chodzilo. to samo co do wygladu: to jest zupelnie inna bajka, ktorej wgl nie dotykam.
@@vladyslavminko6004 nie zgodzę się z włosami. Mogła mieć problem z szybkim przetłuszczaniem się włosów. Kiedyś miałam brudne 5 godzin od umycia.
TAK BARDZO. "najlepsza wersja siebie" - zwracam przerzuty ostatni i przyswojony pokarm oraz płyny
Ja mysle ze nie chodzi o zmiane pogladow, chodzi o empatie, akceptacje, i nie wsciubianie noska w poglady innych (nie mowie o sytuacji kiedy ktos ma jakies mordercze poglady- nie chodzi o skrajnosci)
Akurat ruch body positive powinien kończyć się w miejscu w którym akceptacja jakiegoś stanu jest niebezpieczna dla zdrowia (otyłość, próchnica, krzywa przegroda nosowa itp). Jeśli ktoś robi sobie coś tylko ze względów estetycznych to już jak najbardziej jest jej sprawa i może nam się to podobać lub nie ale nie powinniśmy oceniać.
I tak, i nie. Moja siostra jest otyła i cierpi na depresję. Wszystko się u niej ze sobą wiąże. Brak akceptacji dla jej ciała u innych, czy ciągłe przypominanie jej o tym, że otyłość jest niezdrowa, naprawdę podziała tylko na gorsze.
@@eithel85 Przykra sprawa, mam nadzieję że Twojej siostrze uda się w końcu wyjść z tego bagna zwanego depresją...
Tak czy inaczej nie chodziło mi o to, by na każdym kroku wypominać takim osobom, że są grube, bo nie tędy droga. Trochę spłyciłem ale chodziło mi bardziej o w pełni zdrowe osoby, które akceptują swoją tuszę i nic z tym nie chcą robić.
@@bluegryf997 nie wiem czy takich ludzi jest sporo, ja nie znam nikogo takiego. Czasem się udaje, że się siebie akceptuje, bo ile lat można mieć siłę, by walczyć że sobą i budzic się codziennie i siebie nienawidzić za bycie grubym, za bycie słabym. Ale gdyby ktoś dał Ci możliwość, że nagle chudniesz, to kto by nie skorzystał?
Bardzo zgadzam się z Maćkiem odnośnie wymagań dla mężczyzn. Nie tylko kobiety, mam czasem wrażenie że Ola na siłę chce pokazać że kobiety mają gorzej i tylko one są kopane po no. Mimo że jestem kobietą, zgadzam się z Maćkiem na 100%
Ja odnoszę wrażenie, że my Polacy to się lubimy sprzeczać, by się sprzeczać, nie ważne po której jessteś stronie, i o wszystko się kłócimy o piękno, o brzydotę, o mleko modyfikowane, o karmienie piersią, o to czy ktoś sobie zasadzi na ogródku drzewo czy nie. Ciągle się kłócimy.
Ten wywód striggerował mnie o wiele bardziej niż Bożenka. Taki był zamysł? Przebić ją? No to ok. Udało się. Gadanie o tym, jak bardzo szkodliwa dla zdrowia jest akceptacja zębów z próchnicą mnie rozwalił... szkoda tylko, że nie każdy ma kasę na NIEREFUNDOWANE regularne wizyty u dentystów, a i to zwykle nie wystarcza, bo czasem stan zdrowia pozwala wyłącznie na ich wyrwanie. I nie, próchnica nie jest winą osoby która ją ma. Nie zawsze. Na jej powstawanie wpływają tez inne choroby współistniejace. Dopóki nie doczekam się swoich terminów u dentysty i uzbieram kase na wystarczającą ilość działań ze strony lekarza raczej bede musiala codziennie patrzeć w lustro na siebie i swoje nieestetyczne zęby, a z waszego wywodu wynika ze nie mam prawa sie akceptować poki ich nie wylecze. Masakra. Gdzie wy ludzie żyjecie... to ze Was stać na wszystko, to nie znaczy, że wolno wam wydawać takie osądy. Btw. Również trądziku u niektórych osob nie leczy sie tak latwo... jakos Bozenka nie wspomniała o tym wszystkim w swoim poście i nie wysyla wszystkich do lekarza. co więcej nie obraża chorych ludzi - w ogóle nie dotyka tego tematu. Natomiast Ola sama w sobie jest antyreklamą body possitive, bo wiele rzeczy sobie poprawia i OWSZEM, ma wspolprace - jak Kaczorowa, a takze stosuje niedostepne dla wielu ludzi cenowo kosmetyki i zabiegi, o których z resztą sama opowiada... ponadto nigdy nie miala problemu z zębami, więc nie powinniscie sie na ten temat wypowiadać. A nos? Też poprawiony. Serio, trigger max. Piszę to pod wpływem emocji, ale mialam was za świadomych ludzi... i z góry przepraszam, jeśli kogoś uraziłam, ale jakoś wy sie nie zastanawialiscie czy kogos nie urazicie... wywód jest niespójny ze stanowiskiem, które "zajęliście".
A najlepsze jest to, jak mówią, że nie wolno komuś mówić jaki ma być, a w następnym zdaniu mówią, jaki ktoś ma być (nieoceniajacy).
Triada klasyczna piękno, dobro, prawda. To jest w nas. Mamy naturalne odczucie piękna. To tak jakby zwyrol mówił, że według niego krzywdzenie ludzi jest dobre. Musimy sie trzymac triady klasycznej. Gusta to co innego
Olu, Maćku
Oboje macie rację.
Ten konkretny wpis nad którym sie rozwodzicie jak najbardziej jest kierowany do kobiet.
Niestety jako prawie 30 letni chłopak o mizernej posturze a nawet za za chudego, też czuję się jakoś dotknięte narracją Kaczorowskiej.
Problem z tym wpisem nie jest taki, że ona nie powinna wyrażać swojej opinii na ten temat, bo jest osobą publiczną. Problem jest taki, że ona filtruje rzeczywistość wyłącznie przez swój pryzmat biorąc pod uwagę swoje możliwości finansowe oraz ilość czasu ze względu na charakter wykonywanej pracy. Są osoby które np pracują i studiują, mają małą ilość czasu bo ich praca jest bardzo absorbująca, bądź studia czy inne życiowe zajęcia zajmują im dużo czasu i one rozwijają się w inny sposób, nie mając parcia na to żeby być ładnym all the time. Są osoby którym nie powiodło się tak dobrze w życiu i nie mają czasu by myśleć tak dużo o sobie i swoim wyglądzie i nie myślą o tym jak się rozwijać tylko jak przeżyć, jak utrzymać swoją rodzinę i dożyć do tego przysłowiowego pierwszego dnia miesiąca. Czy takie osoby mają się czuć gorsze, bo się nie wyrabiają albo nie mają takich samych możliwości? A może są osoby które po prostu mają wyjebane i nie mają chęci się ciągle ścigać, bo cenią sobie spokój w życiu (i to jest ok).Są jednak być może osoby które by chciały tak jak Agnieszka, ale życie pisze różne scenariusze i nie zawsze są w stanie.
ten format jest nieoceniony jesli chodzi o poznanie Was jako ludzi :D
Ździwiło mnie podejście Oli,wymagań wobec mężczyzn jest cała masa :bądź dobrym kierowcą,napraw zlew,zarabiaj więcej ,pobij 10 kolesi jak zaczepia twoja pannę,dobrze graj w noge etc etc. Słyszałam to nie raz.
Nie płacz jak baba, nieś ciężkie zakupy.
Francuski mają taki styl, że te same ubrania mogą nosić babcie mamy i wnuczki 🙂👌
Jestem kobietą i uważam jak Maciek - facet musi oglądać piłkę nożną, musi znać się na samochodach, potrafi naprawić kran itd. Kobieta musi być idealna i stereotypowa, ale facet też 🤷
Bardzo mocno sie zgadzam z tym co Maciek mówi w okolicach 37- 39 minuty, o hejcie ktory spadl na Agnieszkę, trafne spostrzeżenia nt hasła "nigdy nie bedziesz szla sama".
Może tak tylko wtrącę, że da się stwierdzić obiektywnie czy coś jest kiczem czy nie :P są na to konkretne kategorię, o ile samo pojęcie piękna jest względne i bardzo subiektywnie, o tyle jak najbardziej można uznać coś za kicz opierając się o kategorię naukowe.
17:10 twarz Oli pt. ZARAZ CIE ZAJEBE 😂😂😂kocham
Włączyłam, żeby posłuchać dla przyjemności, a oni się zaczęli kłócić xd
Pizzę zapijam piwkiem, siedzę nad wodą ryby nie biorą i tak oto wlatuje podcast!! Elegancko 🔥
Dla mnie od obu płci wymaga się jakiś głupich rzeczy, które w ogóle są bez sensu. Ale kto ma mówić o samych problemach mężczyzn, jak nie sami mężczyźni. Jeszcze nie spotkałam się z żadnym męskim aktywistą poruszającym tematy społeczne, czy to jeśli chodzi o problemy mężczyzn, kobiety czy jakiekolwiek obejmujące jakąś specyficzną grupę. Mam też wrażenie, ale podkreślam, że to tylko wrażenie, które może być mylne, że na kobiety w tym momencie spada odpowiedzialność mówienia o czyichś problemach. Ja osobiście nie jestem w stanie mówić o problemach mężczyzn, jeśli ich nie doświadczam, bo nie jestem mężczyzną. Ale jeśli jednak jakaś aktywistka zaczyna się wypowiadać na tematy mężczyzn, to nagle słyszy, że to nie jest tak jak mówi i to wszystko bzdury. Oczywiście są osoby, które się z nią zgodzą, ale najczęściej trafia to w tym momencie do mężczyzn, którzy twierdzą, że w ich grupie społecznej nie ma problemów.
Hahaha Love it! #Maciola poruszając nawet tak poważny temat robawia mnie do łez 🤣❤
0:21 Widzisz, ty wchodzisz a Ola sucha. Nie dziwne że rozwód.
Bardzo lubie was sluchac!!
Jak zobaczyłam ten post to prychlam śmiechem tak bardzo aż się oplułam 😂 bo po pierwsze o gustach się nie dyskutuje, a po drugie patrz punkt pierwszy ❣
Otwieram piwko i odpalam film👍 Uwielbiam Was💛
nie mogę się napatrzeć na Wasze rękawy
Zgodzę się z Wargą, że w obecnych czasach od facetów wymaga się tyle samo co od kobiet, takich stereotypowych rzeczy i okej, 100 lat temu miałyśmy gorzej, ale rozmawiamy o tym co się dzieje teraz.
Warga i Mishon? = Wagon
Nie
❤fajni jesteście😊
50:10 - operatorzy plastyczni go nie nawidzą, znalazł 1 prosty sposób jak być piekny na zdjęciach [VIDEO]
Świetny odcinek. Super się was słucha, pozdrawiam. 🤘🔥
Witam, zapowiada się oglądanko bardzo sympatyczne
Aż musiałem wejść na yt, gdyż słucham na spotyfaju. Tekst o czarnym paluchu, kiedy wpadają znajomi… jako że mam katar to parsknąłem śmiechem i jak wiadomo poszło z gilem xD pozdro ze SWE 🇸🇪
Nie wiem dokładnie kiedy ale kiedyś ParisPlatynov powiedział coś w stylu ze za parę lat właśnie będzie moda na bycie brzydkim także tego :)
Też uważam, że od mężczyzn się wymaga dużo. I tak samo jak jest jakiś wymagany kanon piękności kobiet tak samo jak u mężczyzn
chyba, że jesteś w kurwe bogaty, wtedy możesz wyglądać jak chcesz
Temat bardzo ważny i istotny w obliczu "ultra poprawności politycznej", ale brakuje mi jednej dla mnie ważnej kwestii, a mianowicie świadomości. Ok, akceptacja siebie na każdej płaszczyźnie jest ważna, potrzebna i dobrze wpływa na naszą psychikę, ale uważam że w tym wszystkim należy również edukować ludzi jak np. nadmierna otyłość nie jest zdrowa, może doprowadzić do cukrzycy, chorób układu krążenia itd.
Nie ma mody na brzydotę czy kicz, tylko ludzie przestają przywiązywać taką wagę do wyglądu (oczywiście nie wszyscy)
Pozwolę się nie zgodzić - ludzie zawsze przywiązywali uwagę do wyglądu i zawsze będą. Czasem pozytywnie, czasem negatywnie
Mega jesteście fajni❤
Nie interesuje mnie co sobie robia inni z wygladem trzeba to akceptowac a za chwile mowisz o glonojadach...
28:00 kochani oboje macie rację :) ale presja zarówno wywierana na kobietach jak i na mężczyznach w większości jest wywierana przez mężczyzn. Kobiety nie wymagają od mężczyzn bycia człowiekiem orkiestrą ale od kobiet już się tego wymaga. Mężczyźni w większości sami sobie tworzą presję bycia "męskimi" choć wcale tego kobiety nie wymagają. Próbują między sobą pokazywać kto jest większym kozakiem. To jest przykre :(
Maciek jest zajebiscie inteligentny, konkretny i wyrazisty.
Bardzo nie lubię, kiedy ktoś uważa, że problem dotyczy tylko danej płci. Facetom też obrywa się na każdym kroku, też mają presję w społeczeństwie i są dyskryminowani. Tylko nikt tego nie wie bo o tym się nie mówi. Wszędzie poruszane są tylko problemy kobiet. "Stop przemocy wobec kobiet" (no tak, bo przecież facet to nie człowiek i jego ten problem NIE DOTYKA), "Gwałt na facecie to seks niespodzianka" (no tak, bo przecież to WCALE nie jest naruszenie woli człowieka w żaden sposób. Facet zawsze musi się zgadzać. Inaczej jest z nim coś nie tak).
Mnie jako kobietę denerwuje to, że kobiety sądzą że zawsze mają gorzej i są pokrzywdzone. Jako kobieta kompletnie się z tym nie utożsamiam. Człowiek (podkreślam) jest krzywdzony przez podziały i presję społeczeństwa. Przez człowieka rozumiem kobietę i mężczyznę. Albo mówimy ogólnie, bez podziałów, albo stwórzmy wsparcie dla każdej grupy, które ten pieprzony świat tworzy. Podziały są złe i osobiście się nimi brzydzę. Jest to najgorsza rzecz, jaka może wyrządzić psychiczną krzywdę.
Pozdrawiam,
Ewelina
To winna mężczyzn jest. Nikt nie będzie za nich się wypowiadał. A wiadomo, że o kobietach się mówi, bo kobiety w tym uczestniczą i się udzielają.
@@wampanella4503 tak, a winą zgwalconych kobiet jest, że nie zgłaszają gwałtu.
A ja się zgadzam z Maćkiem. Każda płeć i każde dziecko ma swoje bolączki. Chłopcom też nie wolno mnóstwa rzeczy, odbiera im się prawo do różnych zainteresowań (moda, pielęgnacja, makijaż, sztuka itp.). I tak, kometarze o brzuszkach u facetów są częste. Na pandemi przytyłam zarówno ja jak i mój partner i mi nikt nie zwrócił uwagi (bo kobietom nie wypada?), a jemu już wielokrotnie, oczywiście żartem itp., ale jednak.
Ola, tak jak od kobiet się wymaga chodzenia na szpilkach i jak doprać plamę z koszulki tak od facetów oczekuje się, że np. znają się na motoryzacji, sporcie, naprawach, komputerach itp. Może więcej czasu spędzasz z kobietami i stąd ten brak wiedzy o męskich problemach (z którymi spotyka się nawet Twój mąż, a wkrótce Twój syn). Dobrze ujęłaś, ze w normalzacji brakuje normalizacji, ale widać właśnie nawet na Twoim przykładzie, że też niewiele wiemy o swoich problemach nawzajem. Tak jak Maciek powiedział: o męskich problemach mówi się mniej. Sami mężczyźni dużo słabiej angażują się w szerzenie akcji body positive i łamania stereotypów. Swoją drogą ciekawe kiedy nastąpi większa zmiana w tym temacie.
Material-petarda, oboje macie racje ale opcjonuje przy meskiej stronie argumentow. Merzczyzni tez sa oceniani I skalowani jako towar..., Dzieki.😀
14:47 tak naprawdę chodzi o kryształy Svarovskiego
wyjatkowy foreve en ever - jak w reklamie apartu uwielbiam :D
A co będzie jak p.Kaczorowska zacznie się starzeć i zbrzydnie?🤔to dopiero będzie dramat.
Przestanie publikować posty na Insta bo już nie będzie pięknie wyglądac albo zacznie robić sobie operacje plastyczns
Ja się bardziej martwię, że jej dzieci nie spełnia jej estetycznych oczekiwań.
Przeciez jej nie o to chodzilo.
Fajnie się was słucha w czasie wykonywania pracy, ale łapanie Oli za słowa Maćka jest ciut denerwujące. Brzmi jak powiedzenie czegoś na siłę family friendly, aby nikt przypadkiem nie został urażony. Kojarzy mi się to z dodawaniem na siłę czarnoskórych do filmów, albo ogółem ludzi wszystkich nacji. Czy to problem języka, że teraz normalne słowa są traktowane jak atak? Bo zamiast skupić się na temacie, Maciek musi szczegółowo tłumaczyć znaczenia słowa jaki powiedział, i że nie jest to atak.
W punkt! Tez strasznie mnie to gryzie przy słuchaniu tego, chłop nie może powiedzieć co ma na myśli, bo Ola już mu wpada w słowo i mówi, ze on nie może tak gadac
@@Julia-lf3tb a chwilę potem mówi, że nie można mówić ludziom jacy mają być i że lepiej czasem swoje zdanie zatrzymać dla siebie :D
Uważam że warto mówić jak ktoś o siebie nie dba(w gronie znajomych), ale najpierw trzeba zrozumieć dlaczego(podejść z empatią) a nie że np: "śmierdzisz umyj się"
Bardzo lubię Was słuchać
Uwielbiam was słuchać ^^
A propos "pięknego zdjęcia rodzinnego", gdzie wszyscy są uśmiechnięci, to moja przyjaciółka ma zdjęcie rodzinne gdzie jest na maksa wku*wiona reszta rodziny się uśmiecha (widać że sztucznie) i to jest tak dobre zdjęcie, taka prawdziwość z niej wypływa że szok. A przyjaciółka jest po prostu piękna w swojej prawdziwości pokazując niezadowolenie.
Pozdrawiam😉😊
Maciola nasze polskie gwiazdy Hollywood 😎😎😎😎😎
gratka w blotku
Włączam w trakcie pracy ☺️
Wychodzi na to że po co się wypowiadać na jakikolwiek temat skoro to jest atakujące i nie mamy prawa się wypowiadać o kimś/czymś bo to nie nasza sprawa. Milczmy
Dobrze, że Whiskey macie 💪😎🤣🤣
Fajni jesteście.
Ola Ty to masz cierpliwość do Maćka! 😂 bardzo dobrze mi się Ciebie słuchało i cieszy, że jesteś tak empatyczną osobą. Uwielbiam Maćka normalnie, ale te ciągłe teksty typu „ale mężczyźni tez mają presję”, „nam też jest ciężko” trochę przypomina mi akcję, gdy w walce z ubóstwem menstruacyjnym chciano zapewnić kobietom darmowy dostęp do podpasek, to faceci oburzyli się „a co dla nas!?” 🤦🏼♀️ no nie wytłumaczysz 🤷🏼♀️ ale i tak fajnie się was słuchało!
A co do waszej nazwy (Mishon + Warga) to możecie być Wishon albo Marga 😅
Ja tu miałam odwrotne wrażenie.
Oj u facetów sylwetka też jest krytykowana, jestem osobą grubą i wiele razy słyszałem " co żeś się tak spasł " albo " oo powodzi się, brzuszek rośnie " xD ja tam się nie akceptuje w mojej grubowatości ale cholernie mi się nie chce wylewać hektolitry potu na siłce..więc jestem w impasie.. kurde od tego pierdololo zgłodniałem.. więc idę zobaczyć czy mnie w kuchni nie ma ! Pozdro z Bytomia, fajny podcast !
Nie wiem co mowiliscie w pierwszych minutach. Śmiałam się z Macioli.
Rozumiem o co Mackowi chodzi bardzo dobrze, mimo, ze jestem dziewczyną, tak widzę ile kompleksów mam mój chłopak, na które nawet on nie ma wpływu. Stereotypowo się mówi, ze facet powinien być wysoki i umięśniony, mój chłopak ma ogromny kompleks związany z jego wzrostem, ma 175 cm wzrostu i bardzo to przeżywa, ze chociaż chciałby mieć kilka więcej. Ja jako jego dziewczyna mam 157, wiec przy mnie on jest wysoki i wszystko mi odpowiada, ale kompleks wychodzi od tego, ze zawsze się mówi, ze facet powinien być właśnie wysoki. Tak samo jest z noszeniem okularów, ze nie wyglada w nich męsko, a to wcale nie prawda, poza tym nikt nie wybiera tego, czy będzie mieć wadę wzroku czy nie, no ale niestety wielu mężczyzn takimi opiniami od dzieciaka się otacza z każdej strony i później się tak kończy, ze nie czuja sie wystarczający pod różnymi względami. Nie tylko kobiety mają ciężko, ale tylko o kobietach mówi się głośno
To ze wzrostem znam, ale żeby był jakiś stereotyp, że mężczyzna w okularach nie wygląda męsko?
Czasami człowiek brzydki jest bardziej wartościowym człowiekiem niż ten ładniejszy i na niego możesz liczyć
Największym błędem ludzkim jest uogólnianie i próbowanie wrzucić wszystkich " do jednego wora"
„Lynch nie jest dobry” 😢