Z tej ulicy, gdzie z kulawą nogą pies nie zagląda, wyszedłem na świat. Trudno zliczyć dni i noce, które bies tak poplątał w ciemny węzeł lat. Tamten dom za rzeką - nieś na sercu jego ślad, owoc niedaleko od jabłoni spadł płyń po złote runo - runął czas i runą światy, dziś jasną struną nowy zabrzmi świt. Z tego miasta chciałem uciec w inny świat, lecz wyrastał łuną ciemnych lamp słów Babilon - ten co z prostych wierszy drwi, dokąd płyną wszystkie nasze łzy Tamten dom za rzeką - nieś na sercu jego ślad, owoc niedaleko od jabłoni spadł. Płyń po złote runo - runął czas i runą światy, dziś jasną struną nowy zabrzmi świt. Długo nie czułem nic, bo przemyślałem życie, zamiast po prostu żyć patrzyłem wiecznie wstecz. W pewien grudniowy dzień głos szepnął mi o świcie: “ważne, by dokądś iść, choć nas prowadzi los ślepy”. Z tej ulicy, gdzie z kulawą nogą pies już nie wróci wyszedłem na świat. Akt ostatni. Biały sztandar w słońcu lśni lepiej zamknij swej pamięci drzwi. Tamten dom za rzeką - nieś na sercu jego ślad, owoc niedaleko od jabłoni spadł. Płyń po złote runo - runął czas i runą światy, dziś jasną struną nowy zabrzmi świt. Nieś mnie wierna rzeko, jesteś tylko ty, dla ciebie trwam nutą śpiewną łyk nadziei dam. Tamten dom nad światem - raj dzieciństwa z rudych ścian wiem, że z babim latem wrócę właśnie tam. Z tej ulicy, gdzie z kulawą nogą pies nie zagląda, wyszedłem na świat. Trudno zliczyć dni i noce, które bies tak poplątał w ciemny węzeł lat. słowa/muzyka - Robert Kasprzycki
Z tej ulicy, gdzie z kulawą nogą pies
nie zagląda, wyszedłem na świat.
Trudno zliczyć dni i noce, które bies
tak poplątał w ciemny węzeł lat.
Tamten dom za rzeką - nieś na sercu jego ślad,
owoc niedaleko od jabłoni spadł
płyń po złote runo - runął czas i runą światy, dziś
jasną struną nowy zabrzmi świt.
Z tego miasta chciałem uciec w inny świat,
lecz wyrastał łuną ciemnych lamp
słów Babilon - ten co z prostych wierszy drwi,
dokąd płyną wszystkie nasze łzy
Tamten dom za rzeką - nieś na sercu jego ślad,
owoc niedaleko od jabłoni spadł.
Płyń po złote runo - runął czas i runą światy, dziś
jasną struną nowy zabrzmi świt.
Długo nie czułem nic, bo przemyślałem życie,
zamiast po prostu żyć patrzyłem wiecznie wstecz.
W pewien grudniowy dzień głos szepnął mi o świcie:
“ważne, by dokądś iść, choć nas prowadzi los ślepy”.
Z tej ulicy, gdzie z kulawą nogą pies
już nie wróci wyszedłem na świat.
Akt ostatni. Biały sztandar w słońcu lśni
lepiej zamknij swej pamięci drzwi.
Tamten dom za rzeką - nieś na sercu jego ślad,
owoc niedaleko od jabłoni spadł.
Płyń po złote runo - runął czas i runą światy, dziś
jasną struną nowy zabrzmi świt.
Nieś mnie wierna rzeko, jesteś tylko ty, dla ciebie trwam
nutą śpiewną łyk nadziei dam.
Tamten dom nad światem - raj dzieciństwa z rudych ścian
wiem, że z babim latem wrócę właśnie tam.
Z tej ulicy, gdzie z kulawą nogą pies
nie zagląda, wyszedłem na świat.
Trudno zliczyć dni i noce, które bies
tak poplątał w ciemny węzeł lat.
słowa/muzyka - Robert Kasprzycki