Chłopaki 💪❤️🔥 Ja jestem w różach różańcowych i we wspólnocie charyzmatycznej. Da się połączyć te rzeczywistości, naprawdę🤗 Marcina pozdrawiam, Krzysztofa również. Niech Jezus będzie uwielbiony w Waszych sercach
Ostatnio często myślę na ten temat. Chodziłam do gimnazjum i liceum tradycjonalistów. Mam bardzo oceniających rodziców. Od czasu mojego nawrócenia Pan stopniowo zmienia moje myślenie i spojrzenie na innych ludzi. Im głębiej się zanurzam tym więcej widzę różnic między mną, a rodziną i środowiskiem. Staram się mimo to nie oceniać. Współczuję im, bo sama pamiętam jak było mi trudno gdy nie godziłam się by ktoś miał inne poglądy ode mnie. Myślę, że jedynym lekarstwem na ten podział jest MIŁOŚĆ. Czasami jest to ultra trudne. Ale w takim momencie myślę sobie, że to samo w kółko spotykało Jezusa, który żyjąc z apostołami dawał im czas na zmianę, a nie wbijał kijem wiarę. A przecież otaczaczał się też np. celnikami. Jeżeli chcemy naśladować Jezusa to jedyna droga Teraz dziękuję Panu, że nawrócił moje serce i mój umysł z tego myślenia i proszę o uzdrowienie i przebaczenie dla nich
Oprócz braku rozeznania brakuje w naszym życiu zwykłej tolerancji .To jest walka z wiatrakami i uważam że p. Marcin ma rację nie odpowiadając na hejt szkoda energii lepiej spożytkować ją na chwałę Pana. To samo tyczy się obu panów zawsze powtarzam że ,,jeszcze się taki nie urodził który by wszystkim dogodził " Gro z oglądających jest Wam wdzięczna za poświęcony czas i nagrywanie tych podcastów gdyż służą pogłębianiu naszej wiary, a poza tym macie wspaniałe poczucie humoru.
Krzysiu jesteś najlepszy , taki jaki być powinieneś ❤❤A Twój wyglad jest naprawdę fajny ,a żona zadowolona bonwiecej kochanego ciała do kochania . AMEN ❤❤
Dziękuję wam za to rozmowę , dobre pojmowanie i tłumaczenie, bronienie swoich postaw wobec ludzi i wiary. Akceptując i słuchając za nim ocenimy , ponieważ możemy skrzywdzić i to bardzo, pozostawiając ocenę Bogu , ona nas rozpozna po naszych sercach ❤. Pozdrawiam serdecznie z USA 🇺🇸
Super duet😀bardzo was lubie słuchać chłopaki, dajecie swiadectwo żywego Boga w waszym życiu, widać dojrzalosc macie dystans do siebie ( to jest fajne), poczucie humoru😂 i luz
To prawda, że Jezus głosił przez 3 lata dobrą nowinę jako ŚWIECKI ewangelizator, na co jednak chyba nigdy nie zwróciłam uwagi! Zapowiedział swoje kapłaństwo w wieczerniku, a został Pierwszym Najwyższym i Wiecznym Kapłanem podczas ukrzyżowania. Bez Jego ofiary nie byłoby innych kapłanów w założonym przez Niego kościele, począwszy od Apostołów. Dobrze jest odkryć tak podstawowe prawdy. 🙂
Ja mam dziś takie przekonanie żebyśmy w końcu jako wierzący brali Słowo Boga na serio, nasza wiara jest bez sensu jeśli kończy się tylko na naszej relacji z Bogiem, przykazanie miłości mówi jasno: miłość z Bogiem ma konsekwencje w miłości do bliźniego. Jeśli nie będziesz w sensu w PEŁNEJ zgodzie w sercu i CZYNACH z innymi, nie ustawaj w swojej spokojnej wierze i komforcie, działaj i pobudź ducha do odważnego działania, odważnej nauki jak być „lepiej” dla kogoś, jak pogłębiać relacje z braćmi i jak otwierać serce na „wrogów”. Nie ma gorszych, każdy ma swoją indywidualną drogę. Czujesz zło wobec siebie czy innych? Naucz się w końcu z automatu oddawać to Bogu i modlić się o zrozumienie i łaskę zmiany serca, i nie udawaj że to nic nie daje, śmiejemy się z jasełkowej wiary pokolenia wstecz a sami co robimy? Żyjąc w czasach wygody to wstyd że wciąż nie potrafimy działać z tak trywialnymi grzechami jak lenistwo, smutek, czy zazdrość
Ja tak właśnie często myślę o owocach... I że ludzie nie rozeznania jakoś tego. Sam pamiętam jak byłem zakręcony tak ,,narodowo,, i ,,kibolsko,, niestety teraz to widzę że to była ścieżka do nikąd. A teraz... Mimo trudu codzienności to jest inna bajka😊😊😊 Pozdrowienia Panowie ✌️🙏
Bardzo ciekawa dyskusja, aż boli, że tak wiele oceny i hejtu wokół nas. Mam nadzieję, ze nie stracimy wrażliwości na to i nie powiemy kiedyś, ze to normalne...
Szczęść Boże. Przykro słuchać, że jest tyle ludzi tak krytycznie myślących. Ocenianie, ocenianie, ocenianie. A skąd Ci ludzie mają przekonanie, że to właśnie Oni mają rację. Tego Jezus nie uczył, to nie jego życie.
Wygląd ewangelizatora? Za gruby? Za chudy? Czy to jest najważniejsze?! Jak wyglądał sam Paweł Apostoł po kilku kamienowaniach i biczowaniach, o których sam wspominał? Jakie były jego plecy, ręce, nogi, głowa i twarz? Sądzę, że całe w bliznach po ranach i w nierównościach po złamaniach i wgnieceniach kości. Czy mimo to Paweł przestał ewangelizować? Nie i chwała mu za to! Co do samej ewangelizacji... Psy szczekają, karawana idzie dalej. Dlaczego? Tworzący tę karawanę ludzie mają coś ważniejszego - cel, do którego postanowili dotrzeć. Szczekanie nierozumiejących ich zachowania psów nie może im w jego osiągnięciu przeszkodzić. Nie zwracają więc na nie uwagi albo odpędzają te zwierzęta wymownym argumentem w postaci kija czy bicza. Ewangelizatorzy też mają broń na swoich przeciwników, np. Słowo Boże, modlitwy o ich nawrócenie. Przyszło mi właśnie do głowy, że jedną z ofiar otwartego hejtu była jawnogrzesznica, którą Żydzi chcieli ukamienować, ale wcześniej przyprowadzili ją do Jezusa. To On ją uratował, sprawiając, że wypuścili z rąk kamienie i odeszli. Jezus uratował wtedy samych Żydów przed grzechem zabójstwa. Piąte przykazanie brzmi: "Nie zabijaj". Ma większą moc od prawa ludzkiego ("Mojżesz nam kazał takie kamienować"). Jezus jeszcze raz to prawo ludzkie podważył - gdy mówił o nierozerwalności małżeństwa, a Żydzi powoływali się na list rozwodowy, który Mojżesz pozwolił wręczać kobiecie przez mężczyznę. Jawnogrzesznica nie była wtedy ewangelizatorką, a mimo to Jezus stanął w jej obronie. Być może stała się nią później - z wdzięczności za uratowanie jej życia. Nieunikniony jest hejt wobec ewangelizatorów. Są przecież wielkimi wrogami diabła. Ten będzie się chwytał różnych sposobów, aby im przeszkadzać. Wciągnie w swą grę nawet najpobożniejsze osoby, na dodatek święcie oburzone, bo przekonane o swojej racji. Na szczęście Bóg zna prawdę o niesłusznie atakowanym człowieku i zawsze staje po jego stronie. Tak więc wszyscy ewangelizatorzy świata, ALLELUJA I DO PRZODU! 😀
Jestem katolikiem ale nie jestem w tradycji ani charyzmatykiem. I tylko się przyglądam jak się zwalczacie. Współczuję wam kiedy modlę się na różańcu i adoruje Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie 😊
Nie pokładałabym zaufania w żadnej metodologii, bo jak może prowadzić do świętości, gdy albo wbija w pychę - ja umiem, albo do samosądu właśnie, że - jestem do niczego? Wczoraj z koleżanką zgadałyśmy się z jednej strony o znajomości siebie nawzajem, a z drugiej - że tego, co tam jeszcze pod skórą nigdy nie można być pewnym. Ona rzuciła to z myślą o złym, a mi się skojarzyło przeciwnie z samej przekory (trudno powiedzieć, czy z odruchu metodologii oglądania dwóch stron medalu), bo nawet przerwałam tego dnia czytanie dziejów Jezusa na słowach Jana, po których dziwi się samemu sobie, że nie rozumie, co powiedział. I jak dziecko poddał się pod sąd, żeby mu Jezus wyjaśnił słowa. A całe wyjaśnienie, słów niezwykłej mądrości i symboliki, sprowadza się jedynie do uspokojenia przez Jezusa, że powiedział tylko Jego własne słowa... Zupełnie to, co dużo później, po nawróceniu powie Paweł, że nawet samego siebie nie sądzi. Taka recepta, żeby rozumienie nie zatrzymało się? Raczej, że bez świętości niczemu nie służy, więc lepsza jest świętość bez rozumu, niż rozum bez świętości. Jan mówił sprawiedliwie (czyli nic nowego) i wchodził w ekstazę, dopóki nie zaczął się własnych słów obawiać (nie czytam w jego myślach, tylko wnioskuję z tego, co zrobił Jezus, że przystąpił do uspokojenia). Bo chciał je zrozumieć... Gdy w dzień sama dla siebie czytałam ten tekst Jana, próbowałam się zanurzyć właśnie w jego rozumienie, czy daję radę pojąć o czym tu mowa z tym spaleniem się. A tu koleżanka nic o tym, tylko, że on prorokował, bo jej się skojarzyło, jak sama kilka razy wpadła w takie słowa, że samą siebie zadziwiała jakie to mądre, chciała zapisywać i nakręcało to w niej rozmyślania... Ja miałam podwójną „zasłonę”, żeby o tym myśleć w kategoriach nazwania, co to było, że to w ogóle istotne. Raz, że przeszłam do sądu nad sobą już nim Jezus się odezwał, że się pod słowami Jana podpisuje, a więc, czy spełniam te słowa, czy nie spełniam i co powinnam robić, żeby spełnić, a zasadniczo - już przywykłam do myślenia z różnych świadectw ludzi w internecie, czy nawet po lekturze Alicji Lenczewskiej, którą Jezus nazywał swoim prorokiem, że prorokowanie, to kolejność - Jezus mówi w sercu, a człowiek powtarza ludziom Jego słowa. Mało tego, bo przecież ta sama publikacja, w której Jan jest pokazany jako niewiedzący, co mówi (w natchnieniach był nie raz wcześniej i całe kazania po Jezusie potrafił relacjonować słowo w słowo, ale z nadążaniem rozumu, a tu dostał słów w takiej obfitości, że go przerosły), pokazuje celibatariuszy Starego Testamentu jako tych, którzy właśnie tak słyszą Boga - w sercu i dla tej komunikacji w celibat wchodzą, żeby być łącznikami między Niebem, a ziemią. Odpytywanie z tego przez kapłana ma Maryja, gdy ma ogłaszane, że czas jej zakonu się kończy, bo jako dwunastolatka (możliwe, że bardziej chodziło o miesiączkę, niż wiek) ma wyjść za mąż. Kapłan chciałby usłyszeć, że to się stało dzięki Świątyni, a zaskoczona pomysłem Maryja opowiada w obecności świadków o swoim słyszeniu Boga, że ma tak odkąd sięga pamięcią. Swój zakon zaczęła przed wstąpieniem do formalnego zakonu ślubowaniem się Bogu na Jego miłosne wezwania, w wyniku bezpośrednich rozmów. Zatem metodologia dana ludziom, żeby swoiście hodować świętych dla pozyskiwania nauk od Źródła dla wszystkich, została pokazana jako pomoc, a nie kryterium miary, gdzie zobowiązany jest zadziałać Duch Święty. To niemal jak czerwone światło - uważaj kogo sądzisz, czy też oducz się sądzenia, bo z tej twojej metodologii miejsca i rytu może ci wyjść jeden kontaktujący z Bogiem lub żaden, choćbyś tam zapędził tłumy, a właśnie wśród tych, którzy będą na zewnątrz bez żadnego uczenia się metod Bóg wzbudzi świętych. Ku obrazie Żydów, czy metodologów wszelkich od złapania Pana Boga za nogi? Nie. Ku nauce, co to jest Łaska, ponieważ w ludziach jest stara oślica i mały osiołek. Nie wystarczy oduczyć się bycia starym głupim, który myli Łaskę ze swoją władzą nad Bogiem, bo zaraz wyrasta młody głupi, który pomimo wiedzy, że nie o jego panowanie chodzi, bo widzi swoje uwiązanie do matki, żeby się nie zgubił, wkurza się o ten sznureczek nie doceniając, że dzięki niemu trafia do mleka. Chce osiągnąć coś w rodzaju - Boże powiedz mi wszystko, daj mi zrozumieć wszystko, żebym się „usamodzielnił”. A czemu chcesz gonić w przeciwną stronę, gdy jesteś na etapie mleka i od innego pokarmu umrzesz? Nawet nie wie, bo to osioł, skupiony na zrzucaniu jarzma, na wędrówce w przeciwną stronę z przekory. Taki człowiek, który jest pewien, że wszystko mu będzie lepsze od krzyża i cierpienia, ale pojęcia nie ma, dlaczego w tym pokłada nadzieję. Taki człowiek, który nie docenia niewiedzy, bo wmówił sobie z niej wstyd większy, niż z każdego zła. Śmieszność, czyjeś prawo do kpin z niego, i upokarzanie, jak z pałą w szkole. Albo będzie medytował do śmierci nim się odezwie do drugiego człowieka, żeby w sposób niepodzielny była to mądrość „wyższa” od tej, którą ma drugi. W głupocie zdążyłby do czasu śmierci wypowiedzieć miliony pociech do ludzi, ale - nie, bo on czeka na swą mądrość doskonałą, żeby być nieomylnym i by jego słowa jako mędrca przytaczano na wieki... Prorok, jako już tak przesiąknięty Jezusem, że mówi Nim, jest jak On, a nie powtarza, co usłyszał, zaskoczył mnie na tle poukładanych sobie w głowie mądrości, w kim widzieć proroka. Ewidentnie mam w sobie to małe oślątko. Ale, że nie skora jestem do sądów - ten prawdziwy, a ten fałszywy, naprędce znalazłam dla nich zgodę, żebyśmy też z koleżanką nie zaczęły się jałowo spierać, nie mogąc znać tej odpowiedzi. Niektórzy mogą „słyszeć” już tak szybko, aż nie słyszą, nie rozdzielają na moje i Jego. Czy to może być prawda? Mogę sobie wyobrazić, że ścisłość jednoczenia z Jezusem granicy nie ma i kiedy Paweł mówi, że postanowił sobie niczego już nie znać poza Nim, to nie o tym, że nadstawia ucha do środka, żeby podyskutować, odróżniać w sobie wewnętrzne myśli, tylko myśleć i mówić Jezusem w każdym momencie. Nawet jego pragnienie ofiary z siebie jest już z ducha Jezusa i utrzymuje go przy życiu tylko wzgląd na tych, do których może mówić właśnie Jezusem. Inne słowa nie nadawałyby się do nazwania pożytkiem, tak jak to zrobił. A Jan mówił nie rozumiejąc: "...a Pan zstąpi, aby przemówić do naszych duchów... aby otworzyć nasze uszy, które słyszą Słowo, lecz Go w pełni nie pojmują... a przede wszystkim - aby nasze serca ogarnął Jego ogień. Bo tylko wtedy, gdy my zapłoniemy, będziemy potrafili wytrwać w męczeństwie tej ziemi. Bo to jedynie wtedy, gdy najpierw my sami doświadczymy słodkiego męczeństwa całkowitej miłości, będziemy gotowi znosić cierpienie pochodzące od ludzkiej nienawiści..."
0:58 Jak róże różańcowe mogą śpiewać językami skoro sami pentekostaliści wszelkich odmian uprawiają jedynie wielomówstwo monosylabizując, czyli glossolalię która kompletnie nie ma nic wspólnego z darem języków o którym jest mowa np w Dziejach Apostolskich czy u Ojca Pio - ksenoglosję. (Dz. 2, 6-11) Nigdy i nigdzie nie słyszałem u pentekostalistów modlitwy językami a jedynie monosylabiczne wielomówstwo przypominające bardziej gadulstwo w transie czy rytuały Voo Doo! Nie porównując ale tego typu zachowania bardziej przypominają mi afazję niż modlitwę. Ja też potrafię na poczekaniu improwizować-udawać tego typu wielomówstwo (nawet dawniej uczestnicząc w zebraniach pentekostalnych grup aby nie odstawać od grupy) ale to nie znaczy, że jest to dar modlitwy językami mylony z zielonoświątkową zbitką sylabiczną bez sensu, składni i znaczenia. Pytania jakie się nasuwają z jakiego ducha następuje taki charyzmat i czy jest w Polsce i na świecie choćby jedna osoba w kościołach pentekostalnych posiadająca faktyczny dar modlitwy językami ?
Żydzi wypełniali rytuały i byli oczytani w piśmie a zabili Jezusa mimo ,że jako człowiek był niewinny i nic złego nie zrobił, co nawet potwierdzali postronni. Jezus był dla nich zagrożeniem, dla ich instytucji i biznesu. Bóg zniszczył Świątynie Jerozolimską, którą sam kazał wybudować. Zniszczenie Świątyni jest symbolem pogardy Boga dla instytucji, która nie wypełnia jego woli. To jest nauka również dla kościoła katolickiego który idzie tą samą drogą co faryzeusze i historia się powtarza. Tak samo Bóg karał lud Izraela, za to ,że nie słuchali go tylko uważali ,że wiedzą lepiej. Cała Biblia to świadectwo obalania instytucji i rytuałów. Każdy rytuał był dawany dla człowieka aby go zbliżyć do Boga, a człowiek w swym grzechu robił sobie z tego bożka. Dlatego Bóg zniszczył świątynie na znak ,że od teraz świątynią ma być człowiek w którym zamieszka Bóg a nie przedmiot. Sam Bóg zmieniał rytuały i wprowadzał nowe ,a stare odsuwał. Rytuał czy instytucja nie może być nigdy ponad Bogiem. Albo czcisz Boga, albo religie i instytucje, posążki czy jakiś swój autorytet w postaci księdza czy innego człowieka który myśli że wie lepiej i mówi ci jak masz żyć. Bóg ma być ponad wszystko. Czy Abraham nie dostał nakazu zabić swojego umiłowanego syna?
Zaproś Pawła Milcarka albo Tomasza Rowińskiego to porozmawiacie z normalnymi tradycjonalistami, którzy wam nie powiedzą tego, o czym mówicie. Ja też bym wam tego nie powiedział, ale ja nie jestem wygadany. 😊
Chłopaki 💪❤️🔥
Ja jestem w różach różańcowych i we wspólnocie charyzmatycznej. Da się połączyć te rzeczywistości, naprawdę🤗 Marcina pozdrawiam, Krzysztofa również. Niech Jezus będzie uwielbiony w Waszych sercach
Panie Jakimowicz wspaniała elokwencja, doskonała, bogactwo wiedzy ,ale Pan Sowiński też ma ciekawe rzeczy do przekazania. Dziękuję za miłe spotkanie.
Można się modlić sercem nie mówiąc nic . Mozna klepać rozaniec źle myśląc o innych. Bo we wnętrzu jest prawda
Panowie, czapki z głów! Dziękuję za przybliżanie mnie do nauki Jezusa, a Jezusowi za Kościół, który jest różnorodny, dla nas, różych...
Ostatnio często myślę na ten temat. Chodziłam do gimnazjum i liceum tradycjonalistów. Mam bardzo oceniających rodziców. Od czasu mojego nawrócenia Pan stopniowo zmienia moje myślenie i spojrzenie na innych ludzi. Im głębiej się zanurzam tym więcej widzę różnic między mną, a rodziną i środowiskiem. Staram się mimo to nie oceniać. Współczuję im, bo sama pamiętam jak było mi trudno gdy nie godziłam się by ktoś miał inne poglądy ode mnie. Myślę, że jedynym lekarstwem na ten podział jest MIŁOŚĆ. Czasami jest to ultra trudne. Ale w takim momencie myślę sobie, że to samo w kółko spotykało Jezusa, który żyjąc z apostołami dawał im czas na zmianę, a nie wbijał kijem wiarę. A przecież otaczaczał się też np. celnikami. Jeżeli chcemy naśladować Jezusa to jedyna droga
Teraz dziękuję Panu, że nawrócił moje serce i mój umysł z tego myślenia i proszę o uzdrowienie i przebaczenie dla nich
Dokładnie w punkt. Zapominamy na czym polega chrześcijaństwo. Ewangelia św Jana 13:34-35❤
Oprócz braku rozeznania brakuje w naszym życiu zwykłej tolerancji .To jest walka z wiatrakami i uważam że p. Marcin ma rację nie odpowiadając na hejt szkoda energii lepiej spożytkować ją na chwałę Pana. To samo tyczy się obu panów zawsze powtarzam że ,,jeszcze się taki nie urodził który by wszystkim dogodził " Gro z oglądających jest Wam wdzięczna za poświęcony czas i nagrywanie tych podcastów gdyż służą pogłębianiu naszej wiary, a poza tym macie wspaniałe poczucie humoru.
Ta seria podcastów to super pomysł, dzięki panowie ❤️
Bóg zapłać Panowie za odważne głoszenie Ewangelii Jezusa Chrystusa i Słowa Bożego z Mocą Ducha Świętego ❤🎉😊
Chcę, chcieć ufać Tobie Jezu Chryste
Dzięki za kolejną świetną rozmowę ❤
Dzięki Bogu za was kochani!❤
Krzysiu jesteś najlepszy , taki jaki być powinieneś ❤❤A Twój wyglad jest naprawdę fajny ,a żona zadowolona bonwiecej kochanego ciała do kochania . AMEN ❤❤
Dziękuję Wam kochani za wasze podcasty.😍Niech Was Bóg błogosławi😇
Dziękuję wam za to rozmowę , dobre pojmowanie i tłumaczenie, bronienie swoich postaw wobec ludzi i wiary. Akceptując i słuchając za nim ocenimy , ponieważ możemy skrzywdzić i to bardzo, pozostawiając ocenę Bogu , ona nas rozpozna po naszych sercach ❤. Pozdrawiam serdecznie z USA 🇺🇸
Super rozmowa, pozdrawiam. Amenn!!!!
A zapomniałem dodać dziękuję wam panowie za wasze świadectwa na Męskim Oblężenie Jasnej Góry pozdrawiam
Szczęść Boże panowie warto posłuchać wykładu KS dr Przemysława Kwiatkowskiego z Męskiego Oblężenie Jasnej Góry pozdrawiam i dziękuję za rozmowy
Dziękujemy za Wasz czas i służbę. Mam nadzieję, że nigdy nie zwątpicie w swoją działalność gdyż przynosi ona ogrom dobrych owoców.
Wspaniałe, Panowie! Dzięki! 🤝🏼
Dzięki dzięki!👍👍👏👏
Super duet😀bardzo was lubie słuchać chłopaki, dajecie swiadectwo żywego Boga w waszym życiu, widać dojrzalosc
macie dystans do siebie ( to jest fajne), poczucie humoru😂 i luz
Brawo Wy. Pozdrawiam.
Dziękuję 🙏🔥🕊️♥️
Czekam na następne odcinki ❤
Szczęść Boże ♥️🍒💗💗💞
To prawda, że Jezus głosił przez 3 lata dobrą nowinę jako ŚWIECKI ewangelizator, na co jednak chyba nigdy nie zwróciłam uwagi! Zapowiedział swoje kapłaństwo w wieczerniku, a został Pierwszym Najwyższym i Wiecznym Kapłanem podczas ukrzyżowania. Bez Jego ofiary nie byłoby innych kapłanów w założonym przez Niego kościele, począwszy od Apostołów. Dobrze jest odkryć tak podstawowe prawdy. 🙂
Dobre owoce to nasze nawrócenie.
Chlopaki jak ja się z Wami zgadzam👍
Dziękuję! 🔥❤
Jesteście super ❤❤
Bardzo ciekawa rozmowa ❤
Niesamowita rozmowa !!! Dziękuję 🕊️
Ja mam dziś takie przekonanie żebyśmy w końcu jako wierzący brali Słowo Boga na serio, nasza wiara jest bez sensu jeśli kończy się tylko na naszej relacji z Bogiem, przykazanie miłości mówi jasno: miłość z Bogiem ma konsekwencje w miłości do bliźniego. Jeśli nie będziesz w sensu w PEŁNEJ zgodzie w sercu i CZYNACH z innymi, nie ustawaj w swojej spokojnej wierze i komforcie, działaj i pobudź ducha do odważnego działania, odważnej nauki jak być „lepiej” dla kogoś, jak pogłębiać relacje z braćmi i jak otwierać serce na „wrogów”. Nie ma gorszych, każdy ma swoją indywidualną drogę. Czujesz zło wobec siebie czy innych? Naucz się w końcu z automatu oddawać to Bogu i modlić się o zrozumienie i łaskę zmiany serca, i nie udawaj że to nic nie daje, śmiejemy się z jasełkowej wiary pokolenia wstecz a sami co robimy? Żyjąc w czasach wygody to wstyd że wciąż nie potrafimy działać z tak trywialnymi grzechami jak lenistwo, smutek, czy zazdrość
Życzę powodzenia z nowym jedzeniem. Po 50 tce rano i w południe jem keto I czuję się dobrze. Życzę powodzenia.
Dziękuję 👋
Ja tak właśnie często myślę o owocach... I że ludzie nie rozeznania jakoś tego. Sam pamiętam jak byłem zakręcony tak ,,narodowo,, i ,,kibolsko,, niestety teraz to widzę że to była ścieżka do nikąd.
A teraz... Mimo trudu codzienności to jest inna bajka😊😊😊
Pozdrowienia Panowie ✌️🙏
Bardzo ciekawa dyskusja, aż boli, że tak wiele oceny i hejtu wokół nas. Mam nadzieję, ze nie stracimy wrażliwości na to i nie powiemy kiedyś, ze to normalne...
Czekam 🔥💕
Szczęść Boże.
Przykro słuchać, że jest tyle ludzi tak krytycznie myślących. Ocenianie, ocenianie, ocenianie. A skąd Ci ludzie mają przekonanie, że to właśnie Oni mają rację.
Tego Jezus nie uczył, to nie jego życie.
Kocham was
Dziękuję ❤
Pewnie się powtarzam, ale naprawdę świetne te podcasty
Blogoslawie Wam chlopaki ❤️🔥
Tak godejcie dalej😁
Jest taka książeczka dla dzieci co znaczy dobrze a co źle
Wygląd ewangelizatora? Za gruby? Za chudy? Czy to jest najważniejsze?! Jak wyglądał sam Paweł Apostoł po kilku kamienowaniach i biczowaniach, o których sam wspominał? Jakie były jego plecy, ręce, nogi, głowa i twarz? Sądzę, że całe w bliznach po ranach i w nierównościach po złamaniach i wgnieceniach kości. Czy mimo to Paweł przestał ewangelizować? Nie i chwała mu za to! Co do samej ewangelizacji... Psy szczekają, karawana idzie dalej. Dlaczego? Tworzący tę karawanę ludzie mają coś ważniejszego - cel, do którego postanowili dotrzeć. Szczekanie nierozumiejących ich zachowania psów nie może im w jego osiągnięciu przeszkodzić. Nie zwracają więc na nie uwagi albo odpędzają te zwierzęta wymownym argumentem w postaci kija czy bicza. Ewangelizatorzy też mają broń na swoich przeciwników, np. Słowo Boże, modlitwy o ich nawrócenie.
Przyszło mi właśnie do głowy, że jedną z ofiar otwartego hejtu była jawnogrzesznica, którą Żydzi chcieli ukamienować, ale wcześniej przyprowadzili ją do Jezusa. To On ją uratował, sprawiając, że wypuścili z rąk kamienie i odeszli.
Jezus uratował wtedy samych Żydów przed grzechem zabójstwa. Piąte przykazanie brzmi: "Nie zabijaj". Ma większą moc od prawa ludzkiego ("Mojżesz nam kazał takie kamienować"). Jezus jeszcze raz to prawo ludzkie podważył - gdy mówił o nierozerwalności małżeństwa, a Żydzi powoływali się na list rozwodowy, który Mojżesz pozwolił wręczać kobiecie przez mężczyznę.
Jawnogrzesznica nie była wtedy ewangelizatorką, a mimo to Jezus stanął w jej obronie. Być może stała się nią później - z wdzięczności za uratowanie jej życia.
Nieunikniony jest hejt wobec ewangelizatorów. Są przecież wielkimi wrogami diabła. Ten będzie się chwytał różnych sposobów, aby im przeszkadzać. Wciągnie w swą grę nawet najpobożniejsze osoby, na dodatek święcie oburzone, bo przekonane o swojej racji. Na szczęście Bóg zna prawdę o niesłusznie atakowanym człowieku i zawsze staje po jego stronie.
Tak więc wszyscy ewangelizatorzy świata, ALLELUJA I DO PRZODU! 😀
15:52 jeśli chodzi o taką osobę która mogłaby porozmawiać ze strony kościoła tradycjonalistów to warto pomyśleć o Rafale Huzarskim SJ. Ciekawa osoba
Jestem katolikiem ale nie jestem w tradycji ani charyzmatykiem. I tylko się przyglądam jak się zwalczacie. Współczuję wam kiedy modlę się na różańcu i adoruje Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie 😊
Nie pokładałabym zaufania w żadnej metodologii, bo jak może prowadzić do świętości, gdy albo wbija w pychę - ja umiem, albo do samosądu właśnie, że - jestem do niczego?
Wczoraj z koleżanką zgadałyśmy się z jednej strony o znajomości siebie nawzajem, a z drugiej - że tego, co tam jeszcze pod skórą nigdy nie można być pewnym. Ona rzuciła to z myślą o złym, a mi się skojarzyło przeciwnie z samej przekory (trudno powiedzieć, czy z odruchu metodologii oglądania dwóch stron medalu), bo nawet przerwałam tego dnia czytanie dziejów Jezusa na słowach Jana, po których dziwi się samemu sobie, że nie rozumie, co powiedział. I jak dziecko poddał się pod sąd, żeby mu Jezus wyjaśnił słowa. A całe wyjaśnienie, słów niezwykłej mądrości i symboliki, sprowadza się jedynie do uspokojenia przez Jezusa, że powiedział tylko Jego własne słowa... Zupełnie to, co dużo później, po nawróceniu powie Paweł, że nawet samego siebie nie sądzi. Taka recepta, żeby rozumienie nie zatrzymało się? Raczej, że bez świętości niczemu nie służy, więc lepsza jest świętość bez rozumu, niż rozum bez świętości.
Jan mówił sprawiedliwie (czyli nic nowego) i wchodził w ekstazę, dopóki nie zaczął się własnych słów obawiać (nie czytam w jego myślach, tylko wnioskuję z tego, co zrobił Jezus, że przystąpił do uspokojenia). Bo chciał je zrozumieć...
Gdy w dzień sama dla siebie czytałam ten tekst Jana, próbowałam się zanurzyć właśnie w jego rozumienie, czy daję radę pojąć o czym tu mowa z tym spaleniem się. A tu koleżanka nic o tym, tylko, że on prorokował, bo jej się skojarzyło, jak sama kilka razy wpadła w takie słowa, że samą siebie zadziwiała jakie to mądre, chciała zapisywać i nakręcało to w niej rozmyślania...
Ja miałam podwójną „zasłonę”, żeby o tym myśleć w kategoriach nazwania, co to było, że to w ogóle istotne. Raz, że przeszłam do sądu nad sobą już nim Jezus się odezwał, że się pod słowami Jana podpisuje, a więc, czy spełniam te słowa, czy nie spełniam i co powinnam robić, żeby spełnić, a zasadniczo - już przywykłam do myślenia z różnych świadectw ludzi w internecie, czy nawet po lekturze Alicji Lenczewskiej, którą Jezus nazywał swoim prorokiem, że prorokowanie, to kolejność - Jezus mówi w sercu, a człowiek powtarza ludziom Jego słowa.
Mało tego, bo przecież ta sama publikacja, w której Jan jest pokazany jako niewiedzący, co mówi (w natchnieniach był nie raz wcześniej i całe kazania po Jezusie potrafił relacjonować słowo w słowo, ale z nadążaniem rozumu, a tu dostał słów w takiej obfitości, że go przerosły), pokazuje celibatariuszy Starego Testamentu jako tych, którzy właśnie tak słyszą Boga - w sercu i dla tej komunikacji w celibat wchodzą, żeby być łącznikami między Niebem, a ziemią. Odpytywanie z tego przez kapłana ma Maryja, gdy ma ogłaszane, że czas jej zakonu się kończy, bo jako dwunastolatka (możliwe, że bardziej chodziło o miesiączkę, niż wiek) ma wyjść za mąż. Kapłan chciałby usłyszeć, że to się stało dzięki Świątyni, a zaskoczona pomysłem Maryja opowiada w obecności świadków o swoim słyszeniu Boga, że ma tak odkąd sięga pamięcią. Swój zakon zaczęła przed wstąpieniem do formalnego zakonu ślubowaniem się Bogu na Jego miłosne wezwania, w wyniku bezpośrednich rozmów. Zatem metodologia dana ludziom, żeby swoiście hodować świętych dla pozyskiwania nauk od Źródła dla wszystkich, została pokazana jako pomoc, a nie kryterium miary, gdzie zobowiązany jest zadziałać Duch Święty. To niemal jak czerwone światło - uważaj kogo sądzisz, czy też oducz się sądzenia, bo z tej twojej metodologii miejsca i rytu może ci wyjść jeden kontaktujący z Bogiem lub żaden, choćbyś tam zapędził tłumy, a właśnie wśród tych, którzy będą na zewnątrz bez żadnego uczenia się metod Bóg wzbudzi świętych. Ku obrazie Żydów, czy metodologów wszelkich od złapania Pana Boga za nogi? Nie. Ku nauce, co to jest Łaska, ponieważ w ludziach jest stara oślica i mały osiołek.
Nie wystarczy oduczyć się bycia starym głupim, który myli Łaskę ze swoją władzą nad Bogiem, bo zaraz wyrasta młody głupi, który pomimo wiedzy, że nie o jego panowanie chodzi, bo widzi swoje uwiązanie do matki, żeby się nie zgubił, wkurza się o ten sznureczek nie doceniając, że dzięki niemu trafia do mleka. Chce osiągnąć coś w rodzaju - Boże powiedz mi wszystko, daj mi zrozumieć wszystko, żebym się „usamodzielnił”. A czemu chcesz gonić w przeciwną stronę, gdy jesteś na etapie mleka i od innego pokarmu umrzesz? Nawet nie wie, bo to osioł, skupiony na zrzucaniu jarzma, na wędrówce w przeciwną stronę z przekory. Taki człowiek, który jest pewien, że wszystko mu będzie lepsze od krzyża i cierpienia, ale pojęcia nie ma, dlaczego w tym pokłada nadzieję. Taki człowiek, który nie docenia niewiedzy, bo wmówił sobie z niej wstyd większy, niż z każdego zła. Śmieszność, czyjeś prawo do kpin z niego, i upokarzanie, jak z pałą w szkole. Albo będzie medytował do śmierci nim się odezwie do drugiego człowieka, żeby w sposób niepodzielny była to mądrość „wyższa” od tej, którą ma drugi. W głupocie zdążyłby do czasu śmierci wypowiedzieć miliony pociech do ludzi, ale - nie, bo on czeka na swą mądrość doskonałą, żeby być nieomylnym i by jego słowa jako mędrca przytaczano na wieki...
Prorok, jako już tak przesiąknięty Jezusem, że mówi Nim, jest jak On, a nie powtarza, co usłyszał, zaskoczył mnie na tle poukładanych sobie w głowie mądrości, w kim widzieć proroka. Ewidentnie mam w sobie to małe oślątko. Ale, że nie skora jestem do sądów - ten prawdziwy, a ten fałszywy, naprędce znalazłam dla nich zgodę, żebyśmy też z koleżanką nie zaczęły się jałowo spierać, nie mogąc znać tej odpowiedzi. Niektórzy mogą „słyszeć” już tak szybko, aż nie słyszą, nie rozdzielają na moje i Jego. Czy to może być prawda? Mogę sobie wyobrazić, że ścisłość jednoczenia z Jezusem granicy nie ma i kiedy Paweł mówi, że postanowił sobie niczego już nie znać poza Nim, to nie o tym, że nadstawia ucha do środka, żeby podyskutować, odróżniać w sobie wewnętrzne myśli, tylko myśleć i mówić Jezusem w każdym momencie. Nawet jego pragnienie ofiary z siebie jest już z ducha Jezusa i utrzymuje go przy życiu tylko wzgląd na tych, do których może mówić właśnie Jezusem. Inne słowa nie nadawałyby się do nazwania pożytkiem, tak jak to zrobił.
A Jan mówił nie rozumiejąc: "...a Pan zstąpi, aby przemówić do naszych duchów... aby otworzyć nasze uszy, które słyszą Słowo, lecz Go w pełni nie pojmują... a przede wszystkim - aby nasze serca ogarnął Jego ogień. Bo tylko wtedy, gdy my zapłoniemy, będziemy potrafili wytrwać w męczeństwie tej ziemi. Bo to jedynie wtedy, gdy najpierw my sami doświadczymy słodkiego męczeństwa całkowitej miłości, będziemy gotowi znosić cierpienie pochodzące od ludzkiej nienawiści..."
@@1Xylomena bardzo się rozgadalaś - myślałaś kiedyś o pobyciu w ciszy? 🧐
❤💙💚
❤
Okopywanie się jest atawistyczne. Nosimy w sobie pierwotny lęk.przed innością.
👍👍
I like it :D
👍
Ja to zawsze patrzę obserwuje bo po owocach was poznają.
Jestem przyjacielem grzeszników i celników.
0:58 Jak róże różańcowe mogą śpiewać językami skoro sami pentekostaliści wszelkich odmian uprawiają jedynie wielomówstwo monosylabizując, czyli glossolalię która kompletnie nie ma nic wspólnego z darem języków o którym jest mowa np w Dziejach Apostolskich czy u Ojca Pio - ksenoglosję. (Dz. 2, 6-11)
Nigdy i nigdzie nie słyszałem u pentekostalistów modlitwy językami a jedynie monosylabiczne wielomówstwo przypominające bardziej gadulstwo w transie czy rytuały Voo Doo! Nie porównując ale tego typu zachowania bardziej przypominają mi afazję niż modlitwę. Ja też potrafię na poczekaniu improwizować-udawać tego typu wielomówstwo (nawet dawniej uczestnicząc w zebraniach pentekostalnych grup aby nie odstawać od grupy) ale to nie znaczy, że jest to dar modlitwy językami mylony z zielonoświątkową zbitką sylabiczną bez sensu, składni i znaczenia. Pytania jakie się nasuwają z jakiego ducha następuje taki charyzmat i czy jest w Polsce i na świecie choćby jedna osoba w kościołach pentekostalnych posiadająca faktyczny dar modlitwy językami ?
Krzysiu w domu publicznym 😅😅😅😅
Czemu ritually religijne juz wazne nie sa🤔
Żydzi wypełniali rytuały i byli oczytani w piśmie a zabili Jezusa mimo ,że jako człowiek był niewinny i nic złego nie zrobił, co nawet potwierdzali postronni. Jezus był dla nich zagrożeniem, dla ich instytucji i biznesu.
Bóg zniszczył Świątynie Jerozolimską, którą sam kazał wybudować. Zniszczenie Świątyni jest symbolem pogardy Boga dla instytucji, która nie wypełnia jego woli. To jest nauka również dla kościoła katolickiego który idzie tą samą drogą co faryzeusze i historia się powtarza. Tak samo Bóg karał lud Izraela, za to ,że nie słuchali go tylko uważali ,że wiedzą lepiej. Cała Biblia to świadectwo obalania instytucji i rytuałów. Każdy rytuał był dawany dla człowieka aby go zbliżyć do Boga, a człowiek w swym grzechu robił sobie z tego bożka.
Dlatego Bóg zniszczył świątynie na znak ,że od teraz świątynią ma być człowiek w którym zamieszka Bóg a nie przedmiot.
Sam Bóg zmieniał rytuały i wprowadzał nowe ,a stare odsuwał. Rytuał czy instytucja nie może być nigdy ponad Bogiem. Albo czcisz Boga, albo religie i instytucje, posążki czy jakiś swój autorytet w postaci księdza czy innego człowieka który myśli że wie lepiej i mówi ci jak masz żyć. Bóg ma być ponad wszystko. Czy Abraham nie dostał nakazu zabić swojego umiłowanego syna?
Zaproś Pawła Milcarka albo Tomasza Rowińskiego to porozmawiacie z normalnymi tradycjonalistami, którzy wam nie powiedzą tego, o czym mówicie. Ja też bym wam tego nie powiedział, ale ja nie jestem wygadany. 😊
Panie Marcinie. Często Pan mówi o jakimś księdzu- zakonniku który Pana zawiódł. Ale Bóg go kocha do końca.
Ale z tą Klarą to trochę nadinterpretacja
Kto na terapii?😅
Potwierdzam Wasze słowa
Ja kocham Maryje ale nie odmawiam różańca .
Dziękuję 💪
❤
Dziękuję ❤❤❤
❤
❤