Ale mnie zmiotło jak powiedziałaś, że przedawkowała leki w szpitalu. W szpitalu, w którym wszelkie leki są wydawane w odpowiednich dawkach i często jest sprawdzanie czy dana osoba wzięła te leki. Ilość nieścisłości w tej książce jest niesamowita XD
Jeżeli tu jesteś, to znaczy że masz zdrowy rozsądek, wiesz czego nie robić, a czego należy przestrzegać. Jeśli masz swój pomysł i kapkę talentu, to świat literacki stoi otworem, życzę powodzenia!!
I can't Osoba chora na białaczkę, zwłaszcza w trakcie takiego typowego leczenia (tzw. chemia) nigdy nie byłaby umieszczone w salach ogólnych. Często te osoby muszą być w izolatce, ponieważ ich system odpornościowy jest tak słaby, że zwykła grypa może być dla nich śmiertelna. Już pomijam fakt, iż potrzebują specjalnej aparatury do np. badań
Angielski tytuł - jest Amerykańscy/angielscy bohaterowie - są Romantyzowanie lub pochwalanie toksycznych zachowań - jest Tragiczny warsztat pisarski - jest Rażące błędy merytoryczne/fabularne - są Julka, możesz recenzować 👍
7:40 to brzmi jak fanfiction na wattpadzie z 2020 o tym że w Hogwarcie nie było miejsca w jednym z dormitorów i główna bohaterka musi spać z Draco Malfoyem
bingo chvjowych książek: * pochodzenie to Wattpad * angielska nazwa i imiona * bohaterowie są jednowymiarowi i nie mają mózgu * rodzice albo są w 200%, albo w 0 * działanie używek to nieznana autorce tajemnica * każdy ma majątek Elona Muska * przyszła para (kaloszy) jest dla siebie wredna
napisał*ś dwa razy że przyszła para (kaloszy) jest dla siebie wredna, przez przypadek pewnie ale w sumie to nie szkodzi, bo to praktycznie tylko na tym zasadza się fabuła
TRIGGER WARNING Jako osoba po próbie S właśnie takim sposobem - jest mi kurwa przykro, po prostu. Laska nie ma pojęcia jak odbywa się zatrucie organizmu tabletkami, romantyzuje to wręcz a ja dokładnie pamiętam jak bolało mnie kurwa całe ciało, jak starałam się nie wymiotować pod siebie i że po TAK KRÓTKIM czasie jak jest opisane w książce, nie mają prawa zadziałać leki. To przykre, tak zwyczajnie po ludzku przykre, romantyzacja takiego zjawiska nigdy nie powinna mieć miejsca, ta scena, opisana w taki sposób nie powinna miec miejsca. I jeszcze to "zakończenie" tego wątku. Serio? Lekkie antydepresanty i po sprawie? Zapominamy o wszystkim? Mnie chcieli wpakować do psychiatryka (akurat miałam tego "farta" że ten w moim mieście był całkowicie zapełniony) a tu dostaje lekkie antydepresanty i wątek jest porzucony. Gdybym napisała takie gówno, wstydziłabym się spojrzec sobie w twarz a co dopiero jakbym to wydała
Dokładnie! Pamiętam, jak wymiotowałam dzień i noc. Wszystko mnie bolało. Próbowałam spać, ale nie mogłam, czułam się tragicznie fizycznie i psychicznie. Drugi raz wzięłam silne leki nasenne na receptę. Nie mogłam iść do łazienki, bo od razu upadałam. Byłam osłabiona i nie mogłam nic robić potem przez następny tydzień. Byłam wtedy jeszcze w podstawówce, za drugim razem 2 klasa techinkum, bałam się mówić rodzicom, dlatego nie pojechałam do szpitala i "odtruwałam" się w domu. Dobrze, że przeżyłam i tylko na tym się skończyło za każdym razem...
Poruszyłaś bardzo ważny temat, o tym, że książki są wydawane jako fast fashion. Zero redakcji, zero przemyśleń, po prostu bezmyślne wykorzystanie zasobów, żeby żerować na ludziach młodych, pozbawionych refleksji. Uważam, że trzeba wrócić do tego, że autor, zanim wyda książkę, musi przejść jakąś weryfikację. Jeśli chce, proszę bardzo, niech wydaje własnym sumptem, niech sam ponosi koszta, przynajmniej trochę się napracuje.
Rozbawilo mnie to, że mama robi jej pogadanke o wstawaniu na nogi po upadkach i zawirowaniach losu, w momencie kiedy dziewczyna jest sparaliżowana pd pasa w dół
Mi sie nie chce wierzyć w to, że w wieku 13 lat bylam lepszą pisarką niż osoby, które mają dziś szansę wypuścić swoje wypociny na papier i do księgarni.
właśnie "bywają" ale wydawnictwa nie zwracają na to uwagi i wydają najgorsze gówno tylko żeby się sprzedało XD I przez to rynek wydawniczy w polsce jest dnem w tym momencie@@werewilk
Chciałabym tylko zwrócić uwagę że osoba po porażeniu kończyn dolnych musi przejść cały szereg rehabilitacji, chodzenie przy balkoniku itp. Nikt nagle sam z siebie nie chodzi magicznie. Główna bohaterkę Neo musiał najwidoczniej nosić na rękach po za szpitalem bo wózek inwalidzki i śnieg to ciężkie połączenie. Przy opisywaniu scen po wypadku nie powiem że mnie zmroziło i zatrzymało a fizjoterapie dopiero studiuje. Pomijając fakt że autorka mogła wpisać w wyszukiwarkę jedno zdanie i wyskoczyły by jej wszystkie informacje odnośnie porażenia kończyn dolnych. Proszę nie róbmy z poważnych urazów czy chorób coś z czego człowiek wychodzi w przeciągu dni czy godzin. To krzywdzące dla tych wszystkich pacjentów leżących w szpitalach.
Szczerze mówiąc ta próba opisana jest koszmarnie. Sama przedawkowałam. Dla osób ciekawych lub tych, którzy rozważają to -duszności po kilku godzinach później postępujące objawy akurat u mnie to paraliż szyi i gardła, brak możliwości złapania oddechu I okropny ból. Nie życzę tego nikomu I jeśli naprawdę myślicie o tym powiedzcie komuś bliskiemu kto was wesprze i jak najszybciej udajcie się do specjalisty.
Zgodzę sie z tym, nie ważne jakie lekarstwa się przedawkuje to nigdy nie jest tak "piekne" i spokojne odpływanie. U mnie zaczęło sie stosunkowo spokojnie, od wymiotow. Gdy wróciłem do domu przespałem kilka godzin a gdy sie obudziłem było mi ciagle niedobrze, drżałem, moje zęby uderzały o siebie, serce biło nie równo i intensywnie. Gdy lezałem wszystko co widziałem "pływało" a przy próbie wstania robiło mi sie ciemno przed oczami nawet przez moment nie mogłem utrzymać sie na nogach. Wszystkiemu towarzyszyły mi dźwięki, ktore były nieproporcjonalnie głośne, swoje serce słyszałem jakby było podłaczone do głosnika a granie sąsiadki na pianinie brzmiało jakby była ze mną w tym samym pokoju a nie w innym mieszkaniu. Dodatkowo dziwne mysli i paranoje, wtedy to własnie te nieprzyjemne objawy skłoniły mnie do wezwania pomocy. Z perspektywy czasu jestem szczęśliwy, że to wygląda własnie tak.
Zadziwia mnie najbardziej to, że w roku 2011 powstał film sala samobójców, główny bohater tak właśnie skończył swoje życie (z dodatkiem alkoholu) i tam jakoś dało się zrobić research, Dominik wił się tam z bólu, a nie zanurzył się w jakieś utopijne i euforyczne objęcia morfeusza
Wiem że mało wniosę tym komentarzem ale jako osoba, która miała kompresyjne złamanie kręgu lędźwiowego mogą trochę porównać sytuacje z książki. Moje złamanie było bez przemieszczenia więc nie doszło do porażenia kończyn dolnych ruchowo, jednak czuciowo miałam problem w jednej nodze przez ok 3 miesiące, bo uszkodzone nerwy potrzebują ok 3-6 mięsiecy na regeneracje o ile nie jest to całkowite uszkodzenie. No i przez pierwsze 4 miesiące nie byłam stanie stać/siedzieć dłużej w jednej pozycji niż 30 min do 1 godziny. Mogłam maksymalnie podnosić rzeczy o wadze 1kg i przez 5 miesięcy musiałam chodzić w gorsecie rehabilitacyjnym, nie mogłam nawet siedzieć bez niego. Powtórze raz jeszcze mój uraz był nieskomplikowany i bez przemieszczeń. Mogłam chodzić i tylko w lewym udzie (od biodra do kolana) miała, problem z czuciem, Wiadomo nie można porównywać 1:1 moejgo przypadku z tym, z książki, ale mam nadzieję że dało to jakiś wgląd na to jak szybko mogła robić rzeczy ta postać z książki, które ja z mniejszym urazem nie mogłam przez ok 6 miesięcy a w szpitalu byłam tylko 3 dni, w momencie gdy dobrali mi gorset wypuścili mnie na wolność.
Nie siedze w tym świecie zbytnio, jak zobaczyłem że ktokolwiek kiedykolwiek powiedział że trylogia flawless albo for sure not you powinno być lekturą to mnie zmiotło XD. myślę że to bardzo dużo świadczy o poziomie czyteliczki. Jeśli uważasz się za osobę zagłębiona w świat literatury a jednocześnie nie byłaś w stanie zrozumieć lektur i robisz typowe ALEM TO SIE WOLE NIE PRYMDA HA TFU NUDME LEMKTURY to troche bym sie radził zastanowić
Niestety, wiele osób z generacji Z ma podobne zdanie, nieraz próbowałem wytłumaczyć to "oczytanym" rówieśnikom. Sienkiewicz, na przykładzie Quo Vadis, które jeszcze znajduje się w kanonie lektur, powinien pokazać Veli, jak się robi research.
@@Feizenn o na przykład. Łatwiej jednak wywalić do kosza ksiazki które bywają trudne przez osadzenie w obcej rzeczywistości czy archaiczny język. Rozwój? A co to?
Nie rozumiem tego powszechnego jebania lekur. To wciąż książka, ma prawo się nie spodobać, ale tytuł ten nie został lekturą bez powodu XD A takie odejmowanie kunsztu, tylko dlatego że jest się za leniwym by poświęcić czas na jakiekolwiek zrozumienie jest wręcz komiczne XDDD Osoby, które krzyczą że lektury się nie przydają, prawdodpobnie nie miały tych książek w ręku XDDD
@@FeizennNiestety, sporo osób ma takie podejście, ale nie wrzucajmy wszystkich do jednego wora. Sama jestem z gen Z i oczywiście, są lektury, które mi się nie podobały, ale są też takie, które zrobiły na mnie duże wrażenie i naprawdę przypadły mi do gustu. Zaproponowanie przez autorkę utworów typu „For sure not you” jako lekturę pozostawię bez komentarza, bo aż trudno mi uwierzyć, że ktoś nieironicznie wpadł na taki pomysł XD
Nigdy nie wezmę na poważnie książki polskiego autora z anielskim tytułem. Polski język jest naprawdę elastyczny, można go modyfikować i używać tak różnorodnej gamy słownictwa, a autorzy wolą używać najprostszego, nudnego, przeżartego już przez poprzednich autorów języka angielskiego. Nie jestem też w stanie zrozumieć tej dziwnej miłości do USA xd. Choć z jednej strony tak, no bo cale "American dream" i w ogóle... ale nieustannie czuję pewien niedosyt, gdy widzę, że kolejni polscy twórcy z jakiegoś powodu nie chcą pisać o akcji i postaciach w Polsce, a nawet wstydzą się i uważają, że jest to "dziwne".
wedlug mnie angielskie tytuly sa jeszcze do przezycia, ale czytanie ksiazek dziewczyny, ktora mowi ze trylogia flawless powinna byc lektura to krzywdzenie samego siebie
A teraz wyobraźcie sobie ze faktycznie lekturami byłyby takie WSPANIAŁE twory jak hell, rodzina monet czy for sure not you. Ja jako uczeń technikum wole katować się dziełami Mickiewicza niz omawiać na polskim postawę Nathaniela Sheya
Ogólnie pozwole się wypowiedzieć, bo chodziłam z nią do podstawówki oraz moja znajoma chodzi z nią do klasy. No w podstawowce, nie byla zbyt miła, teraz w szkole podobno jest lepiej, jednak ma mega lekceważące podejscie do nauczycieli i innych. Myśle, że jej opinie i to, co stworzyła serio ją odzwerciedlają. Uważam, że jest to trochę smutne, że dajemy takim ludziom szanse na pisanie książek, mimo iz widac golym okiem, że nie maja za grosz wiedzy na ten temat, poza braniem wspolprac. Życze, jej jak najlepiej, ale nie potrafie zrozumiec jej fenomenu :((
@@wrobel8144no wypadałoby mieć do nich chociaż trochę szacunku cn. Oczywiście nie mówię o sytuacjach kiedy oni traktują nas jak najgorszego śmiecia ale o takiej najnormalniejszej relacji uczeń-nauczyciel. Nie musimy się lubić a szanować się wypada
@@wrobel8144 No ja np miałam szacunek do swoich nauczycieli , w większości przypadków z wzajemnością. Brak szacunku do nauczyciela w sytuacji gdy ten nie robi nam nic złego nie jest normalny, takie zachowanie to wręcz odklejka i evenement. Doskonale pamiętam jak w pierwszej klasie liceum dziewczyna wyszła sobie z lekcji "bo miała zły humor" i często zachowywała się lekceważąco w stosunku do niektórych nauczycieli. Oprócz niej nikt inny z naszej klasy tego nie robił i nikt nie popierał jej zachowania, a było tam jeszcze z 16 osób.
Chodziłem z tą autorką do szkoły, ona fosłownie zachowywała sie jak ta główwna postać, zero szacunku, nie miłaa dla innych i wiecznie jakieś dzywki to do nauczzycieli albo nas uczniów. Dziewczyna była rozpieszczana, miała co chciałaa i jej pisanie od samego początku było tragedią i nic sie nie zmieniło, ona strasznie dziecinna jest i najwyraźniej nie wyrosła jeszcze, przepraszam jesli moje słowa nie są odpowiednie ale niestety mówie prawde, nie była miłą osobą za którą sie uważa
Jak ją kiedyś oglądałam na tik toku i przepraszam, że to powiem, ale jakoś coś mi w niej w niej nie pasowało, tylko nie potrafiłam powiedzieć co. Teraz już chyba wiem o co mi wtedy chodziło
Dodałabym jeszcze to, że zachowanie Felis na stoku, czyli śmianie się z osób uczących się jeździć na nartach lub na snowboardzie, nie zachęca do nauki tych sportów, a wręcz zniechęca czytelnika do tego
Miałam taki okres w swoim życiu, gdzie regularnie dopadały mnie ataki paniki, samookaleczałam się, a nawet miałam powtarzające się myśli samobójcze. Nie wiem, jak to sobie wyobraża autorka książki, ale nie, to nie jest nic przyjemnego. Stałam i ryczałam, bo myślałam nad tym, jakie okropieństwo zrobiłabym swojej rodzinie, gdybym zrobiła sobie krzywdę. Gdy się samookaleczałam - tak, czułam pewien rodzaj fizycznej satysfakcji, bo był to sposób na rozładowanie natłoku negatywnych emocji, jednak BYNAJMNIEJ psychicznie nie było to nic pozytywnego. To, co zostało opisane w tej książce jest cholernie krzywdzące. Nie wiem, jak można romantyzować coś takiego jak samobójstwo. Gdy moje życie zamieniło się w piekło byłam bardzo bliska popełnienia samobójstwa, ale (całe szczęście), dzięki wsparciu kilkorgu moich nauczycieli tego nie zrobiłam. Nikomu, naprawdę nikomu nie życzę, żeby musiał przez to przechodzić. To nie jest nic romantycznego ani przyjemnego, to jest piekło z gdzie człowiek sam zastanawia się nad swoją poczytalnością, sensem życia, gdzie natłok stresu sprawia, że w emocjach niekoniecznie panując nad swoimi czynami jest w stanie zrobić sobie poważną krzywdę. To był najgorszy okres w moim życiu, płakałam co noc, bałam się zasypiać, obciążały mnie myśli o tym, że obciążałam swoich bliskich zmartwieniami, czułam się winna, że zwierzam im się ze swoicu myśli. To okropne, co ta dziewczyna wypisuje w swojej książce.
W Alpach…? W Austrii…? NOSOROŻEC? A renifer? Renifery nie żyją w stanie naturalnym w Austrii. Renifery, znane również jako karibu w Ameryce Północnej, to gatunek jelenia, który zamieszkuje Arktykę oraz subarktyczne regiony Europy, Syberii i Ameryki Północnej. Ich naturalne siedlisko to tundra, borealne lasy, a nawet góry, gdzie zróżnicowane warunki i klimat stanowią wyzwanie dla wielu form życia.
Dla mnie bardzo dziwnie w tej książce było to, że dziewczyna z porażeniem kończyn leżała w sali z chłopakiem z białaczką. To są dwa różne oddziały. Może w Austrii jest inaczej, no ale still dla mnie dziwnie. A co do koedukacyjnych sal, to czasami na pediatrycznych oddziałach tak się zdarza, że dziewczyny leżą z chłopakami, na dorosłych oddziałach już mniej.
Niestety ludzie nie poświęcają już lat na pisanie książek, tylko rok czy nawet kilka miesięcy. Dobre dzieło powstaje przez bardzo długi czas, to samo tyczy się grafik komputerowych. Dodatkowo książki zaczęły wydawać bardzo młode osoby, które jakimś cudem trafiły na ten rynek. Jest to dość smutna sytuacja, bo dzieła które faktycznie coś wnoszą do życia czy są ciekawe nie dostają takiej atencji co takie wysrywy (za przeproszeniem) napalonych nastolatek czy niedorozwiniętych dorosłych. Smutne, jednak prawdziwa sztuka zawsze się obroni :)
Jakiś czas temu usłyszałam stwierdzenie że "rynek książek zmienia się w wydawnicze fast fashion" i szczerze true. Często chodzi o to żeby było jak najszybciej i jak najtaniej w produkcji a żeby przyniosło jak najwięcej zysków bez względu na to jaka będzie jakość Edit: napisałam ten komentarz zanim dotarłam do fragmentu z recenzją i dopiero teraz zdałam sobie sprawę że takiego samego porównania Julka użyła xDD pardon
Vela to jedno, bo nie ucieknie od własnych słów, które spisała. Ale jest jedna rzecz przez którą mi jej szkoda - wydawnictwo ja wykorzystało. Ot co. Nie wierze, że gdyby nie miała takich liczb w bookmediach jej książka tak szybko została by wydana. Wydawnictwo DOSKONALE wiedziało co robią. Wiedzieli, że to się sprzeda, bo Vela ma "baze" osób, która ją śledzi w mediach społecznościowych - i cyk marketing i promocja książki z głowy. Vela, nieważne już nawet jak beznadziejne jest to "dzieło", chciała spełnić marzenie. I super. Tylko gdyby wydawnictwo miało coś więcej w interesie niż sprzedasz na już to ktoś by z nią usiadł i powiedział "to i to trzeba zmienić" albo wg książka nie zostałaby tak szybko wydana żeby Vela właśnie miała czas na poważne podejście do swojej twórczości, bo sorry, ale dla mnie ta książka to żart. No i edycja. Błędy, serio? Znów - wydawnictwo zrobiło ogromny skok na kasę, mam wrażenie, że jeszcze większy niż w przypadku książek z wattpada.
Powiem tak, sam piszę. Piszę do szuflady powieść fantasy. Jest to forma przedstawienia moich odczuć za pomocą świata przedstaiwonego, ale tak szczerze marzę o tym żeby kiedyś ją wydać. Patrząc jednak na to jak denny stał sie rynek i jak dużo ścierwa jest wypuszczane, boję się że ta książka zostałaby zmieszana z tego typu dziełami a naprawdę nie chce być postrzegany jako część tego świata. Podejrzewam że z tym problemem zmaga się dużo osób które cenią sobie pisanie i wartościowe książki. Poza tym piszę też wiersze i co do nich mam mniejsze obawy jednak jak chodzi o książki fabularne to ten problem jest bardzo obecny.
Znając rynek książki, jeśli w ciągu najbliższych lat nic się nie zmieni, będzie Ci w ogóle bardzo trudno wydać swoją książkę, jeśli nie wpasuje się w obecnie panującą modę
Fantastyka jest dość niszowym gatunkiem i sporo zależy od tego, w jakim wydawnictwie udałoby Ci się wydać tą książkę. Proces wydawniczy nie jest najprostszy i potrafi być... bardzo długi, ale jeśli wydawnictwo (najlepiej związane z fantastyką jak np. SQN) chciałoby wypromować i wydać Twoją książkę to na pewno nie byłaby utożsamiana z takimi książkami. Mimo wszystko, sporo zależy od wydawnictwa. Dużo zależy też od odbioru czytelników oczywiście ❤
Ojejku tak, sama chciałabym wydać swoją książkę, ale po pierwsze nie mam jak się wybić bo wszystkie platformy już się kojarzą z takimi książkami, a po drugie mój temat nie jest popularny
Ja pisałam bajki dla dzieci, które miały promować empatię, nikt ich nie chciał wydać. Za to słyszę jak się,,madki,, podniecają książką opowiadająca o tym że jest pupa i z niej wychodzi kupa... Tego typu rymy...
Ja się zgadzam "For sure not you" w systemie edukacji mogłoby świetnie się sprawdzić jako: 1) Zachęta do czytania Dziadów itp. (Lepiej przeczytać Dziadów niż "For sure not you") 2) Nauczyć dzieci szacunku do swojego wolnego czasu, dać im przykład czego nie robić ze swoim życiem,jak nauczyć się systematyczności i podziału swojego czasu na naukę i odpoczynek że nie być jak Natalka, jakie mogą być konsekwencje podania apapu noc w dzień i innych leków
Dla mnie ta scena z próbą była niesamowicie bliska, wielokrotnie próbowałam to zrobić antydepresantami, by po szykowaniu sobie wszystkiego po raz 4 oddałam je mamie, mówiąc że nie chce je nigdy widzieć. Dopiero na początku tego roku gdy miałam w końcu siłę się wygadać o tym dowiedziałabym się, że to by mnie nie zabiło. To że próba została napisana tak by główna bohaterka nie spożyła tego czego trzeba, to chyba lepiej niż dawanie w książce instrukcji.
Nigdy nie byłam zainteresowana tą książką i nie planowałam nawet jej czytać, ale po obejrzeniu tego filmu jestem wręcz szoku, że wydane zostało coś tak szkodliwego
Okej, ciekawostka bo jestem pielęgniarką. Faktycznie są sale damskie i są sale męskie ale zdarzają się sytuacje, że robi się sale koedukacyjną bo jest tylko przyjęć, które muszą być położone, że się nie da inaczej. Została nam ostatnia wolna sala, w której są dwie kobiety, na nocy przyjęcie chłopa do położenia, no po prostu się go daje z tymi kobietkami i tyle bo on musi być hospitalizowany, a dla zachowania intymności ma zastawę z parawanów. Co innego jest na salach intensywnej terapii, tam nie ma sal, każdy musi być pod szerokim nadzorem bez względu na płeć. Także jak trafisz kiedyś na salę z chłopami nie zdziw się, po prostu już wszystko jest zajęte
Redaktor Maciej Makselon podczas jednego z wykładów powiedział, że young adulty takiego pokroju są wydawane i sprzedają się tak dobrze, bo dla młodych czytelników i czytelniczek z grupy docelowej, bardziej niż logika liczy się ładunek emocjonalny. Dostarczenie dużej ilości emocji kosztem spójności. Ponadto, takie książki w 99% po prostu *nie przechodzą żadnej korekty na życzenie autorek*, bo to dodatkowy koszt, który nie ma znaczenia na wyniki sprzedaży. Dla każdego młodego autora, który próbuje wydać książkę nie będącą young adultem, to jest po prostu przerażające
Zgadzam się z recenzją 🩵 Bardzo nie podoba mi się, że autorka używa chęci pożegnania się z życiem by więcej się działo spłycając takie sytuacje. Takie decyzje nie padają z dnia na dzień, osoby walczą ze sobą samym i jest to niesamowicie traumatyzujące przeżycie. Ciężko jest potem wrócić do normalności, a tutaj zostaje to zostawiane jakby nic wielkiego się nie wydarzyło. Dziękuje, że na to też zwróciłaś uwagę 👍🏻
Akurat w sytuacji gdy nagle traci się sprawność fizyczną bardzo łatwo instant podjąć taką decyzję. I wiele przypadków tak jak np borderline personality disorder, adhd mixed with ptsd odznacza się właśnie impulsywnym podejmowaniem takich decyzji pod wpływem długotrwałego napięcia. Rozumiem o co ci chodziło ale nie masz racji.
Moim zdaniem vela napisała książkę po to zeby napisać książkę, nie mając nic wartościowego do przekazania czytelnikom, a wydawnictwo skrzywdziło niedoświadczoną dziewczynę zafascynowaną książkami dając to do druku. Takie trochę książkowe shein. Jeśli w przyszłości będzie chciała wydać książkę, może lepiej napisaną, ciekawszą, to ta książka napisana w wieku 17 lat będzie się za nią ciągnąć.
Jak przyszłaś do segmentu recenzenckiego I powiedziałaś "Felicyty to jest..." wbiła reklama z bobasem i tekstem "kupa po pachy" i nic lepszego już dziś nie zobaczę 😂
I ja teraz nie rozumiem, jak to się dzieje, że autorzy, którzy mają wykształcenie literackie, albo chociaż są oczytani i potrafią napisać dobrą książkę, często musieli toczyć batalię albo wydać w swoim własnym zakresie, żeby ujrzała świat i potem okazuje się ona bestsellerem a tymczasem wydawnictwa wydają takie tragiczne opowiadania nie mających racji bytu, napisane przez osoby, które nie potrafią pisać, albo mają tak spaczony światopogląd, że to jest masakra. To jest smutne. Ja na książkach zatrzymałam się 15 lat temu i wstecz bo po nowsze tytuły nie sięgam. Dzięki tej serii utwierdzam się, że nie warto.
Bo problem jest taki, że na tych dobrych warsztatowo i fabularnie książkach nie zarobi się tak dobrze jak na tekstach z Wattpada. Nie oszukujmy się, wydawnictwa nie są organizachami charytatywnymi, chcą zarobić na książkach, które wydają. A obecnie nic nie da im takich pieniędzy jak wattpadowa masówka dla nastolatek. To bardzo przykre, ale niestety taka jest rzeczywistość.
To zależy jakie książki, jaki styl i jacy autorzy są w kręgu Twoich zainteresowań, bo obecnie wydaje się naprawdę dużo świetnych pozycji, tylko często nie są tak rozreklamowane i "popcornowe". Łatwa literatura się sprzedaje i robi zasięgi, niestety. A lepszej trzeba już poszukać
Bo co? Bo ty tak mówisz☠️☠️? Równie dobrze ktoś kto nie jest tiktokerką może napisać złą książkę, tak samo jak i tiktokerka może napisać dobrą książkę💁🏻♀️
Imo to wrzucanie wszystkich do jednego wora. Jak mają zamiar pisać tak jak vela to lepiej niech tego nie robią ale nie wszyscy na tt tak bezmyślnie podchodzą do książek
18:02 A propo tych leków to dopiero po ok 0,5h leki zaczęłyby wchodzić do krwiobiegu (a potem do mózgu), a i tak przy niektórych lekach najwyższe stężenie substancji we krwi może wystąpić nawet po 5 godzinach. Więc takie instant coś nie byłoby możliwe. Nawet jak dożylnie się podaje leki to trochę musi minąć. I te objawy to tak z dpy wyjęte...
Scena z przedawkowaniem rozłożyła mnie na łopatki. Nie dość że na objawy musiałaby czekać o wiele dłużej, że "przyjemne" jest ostatnim słowem jakiego bym użyła (u mnie było tak źle że dosyć szybko uznałam że pierdolę to, wolę żyć XD) to po próbie samobójczej momentalnie zostałaby przeniesiona na oddział psychiatryczny, a jeśli już naprawdę musiałaby zostać w swojej sali ze względu na paraliż to byłaby obserwowana przez personel niemal 24/7. Nie wspomnę już nawet o tym skąd wzięła leki, bo 1. paracetamolu by jej chyba nie dali, raczej morfinę 2. nikt nie dałby jej całego opakowania leków, a gdyby je zbierała zamiast codziennie zażywać to zajęłoby jej to z miesiąc.
na miejscu wydawnictwa z prędkością światła wycofałabym tę książkę ze sprzedaży. Największym dramatem jest chyba dla mnie opis próby s i krytykowanie terapii. szkodliwe w chuj. Świetny film
16:25 szczerze wkurzyłam się jak to przeczytałam, jak ja przedawkowałam leki miałam atak paniki, trząsłam się, płakałam i nie mogłam przestać, byłam ledwo przytomna i teraz mam traumę do brania tych leków które przedawkowałam, ale serio nie życzę nikomu żeby jego stan psychiczny doprowadził do próby s...
Ostatnio o tym myślałam, jak wydawnictwa w ogóle nie patrząc na to co wydają. Niektóre te książki mogłyby naprawdę być dobrymi książkami, gdyby ktoś poświecił im czas na przeredagowanie.
Przeraża mnie, że booktokerki uważają, że te chłamy z Wattpada są lepsze od klasycznej literatury. Klasyka jest trudna i niezrozumiała, jeżeli nie starasz się jej zrozumieć, ale czego się spodziewać po osobach, które wychwalają literackie kalectwa. Przeraża mnie młode pokolenie...
Już tak dużo handlarzy obejrzałem u Fangottena, że po tym 'Okay les go' czekałem na "Nazywam się Adam Wawrzyński i mam kilkanaście lat doświadczenia w oglądaniu głupot w Internecie" 😆
Możemy jeszcze zwrócić uwagę na ogromny red flag, jakim jest problem alkoholowy u głównego bohatera? Ba, u tego, który z założenia ma się nam podobać? Ohydne. Jeszcze miałam nadzieję, że będzie jakiś redeption arc, że tak się przejmie tym wypadkiem, że pójdzie na terapię uzależnień, czy coś, ale nie, chce iść na sylwestra, bo musi się nayebac... Pomocy. To jest bardzo szkodliwe.
Gdyby tego typu książki były lekturami szkolnymi, to wystarczy znać jedną z tych książek, żeby mniej więcej przedstawić charakterystykę bohaterek pozostałych książek, bo wszystkie są takie same
Imagine móc zapomnieć o próbie s. Grudzień/styczeń/luty/marzec to był okres w którym nasiliły się moje myśli s, co poskutkowało taką próbą. Mimo całego roku terapii i antydepresantów to im bardziej zbliżam się do tych miesięcy tym większy lęk mnie ogarnia. Przykre jest to, że takie tematy potrafią być tak spłaszczone. Pamiętajcie że jesteście ważni i warto żyć. Telefon zaufania dla dzieci i młodzieży: 116 111, telefon zaufania dla dorosłych: 116 123, dzwońcie, nie bójcie się, pomogą wam
Osobiście uważam, że jest to książka bardzo szkodliwa. Może moje zdanie uwarunkowane jest tym, że sama przeżyłam duże zawirowania z psychika, jednak nie chodzi już o sam wpływ na mnie jako osoby przepracowywującej te sprawy ale na ludzi, w szczególności nastolatków, którzy jeszcze są przed tym momentem a dzięki takim publikacją mogą się go w ogóle nie doczekać. Podejmując próbę przeanalizowałam dokładnie czas jaki zajmuje utrata życia poprzez przedawkowanie. Prawda jest taka, że jest to wiedzą powszechnie dostępna i służyć ma zabezpieczeniu ludzi przed przyjęciem za dużej ilości leku. Wystarczy chociażby przeczytać ulotkę od leku bądź wpisać w internet jakie są skutki przedawkowania. Dla czytających ten komentarz zainteresowanych tematem, przedawkowanie jest BARDZO długą, wycieńczającą i bolesną śmiercią. Nie jest to błogi stan zasypiania i utraty świadomości. Następować on może po długich godzinach lub dniach od przyjęcia leku i jest to zwykła utrata przytomności po tak długim czasie męczarni. Nie romantyzujmy takich rzeczy!!!! Statystycznie większość dzieci czy nastolatków decyduje się odebrać sobie życie w taki sposób myśląc, że taka śmierć jest bezbolesna i szybka. Ich myślenie jest dokładnie przedstawione w tej książce, więc utwierdzanie ich w tym przekonaniu jest najgorszą rzeczą jaką możemy zrobić. Osoby chorujące np. na depresję ale nie tylko, mają wysoką potrzebę uciekania od rzeczywistości. Mogą do tego służyć książki, seriale itp. Gdy taki człowiek napotyka na swojej drodze wątek samobójstwa dodatkowo przedstawionego w tak piękny sposób, dający ulgę, bardzo się z tym utożsamia i chętniej będzie próbował targnąć się na swoje życie. Bo nie da się zaprzeczyć, że wielu z nas boi się odebrać sobie życie. Nachodzą nas myśli ,,a co jeżeli będziemy tego żałować,,. Nawet jak bardzo cierpimy i na prawdę tego chcemy momentami nie potrafimy podjąć ostatecznej decyzji. Ten fakt dodatkowo sprowadza na nas wyrzuty sumienia, bo gdybyśmy faktycznie mieli tak źle i tego chcieli nie zastanawialibyśmy się nad tym. NIE. Sama nazwa zawiera w sobie słowo ,,próba,, nie ,,dokonanie,,. A natkniecie się na taki opis podsuwa nam pomysł idealny, bezbolesny, szybki dodatkowo umożliwiający nam odwrót z danej sytuacji (co też abstrahując jest pokazane w tej książce). Czy jest piękniejszy scenariusz? Więc PROSZĘ nie rozpowszechniajmy takich pięknych ale szkodliwych bajek. Wiem sama po sobie jak mogłoby to wpłynąć na mnie gdybym napotkała taki opis a nie wiedziałabym jak sprawy wyglądają w rzeczywistości. Nie będąc historykiem i nie mając kompletnej świadomości o np. zbrodniach w obozach koncentracyjnych, nie piszę książki jak to cudownie żyło się w nich i jakią to Hitler przysługę zrobił Polakom umieszczając ich tam. Jeżeli chce takową napisać to ZACZYNAM INTERESOWAĆ SIE TEMATEM. Sprawdzam jak wygląda sytuacja zanim opiszę ją w tak szkodliwy sposób. A tak dla czytających ten komentarz, którzy mają podobny problem, każda myśl jaka nachodzi was o samobójstwie i jest możliwa przez was do zrealizowania, bądź zrobilibyście to gdybyście się nie bali JEST MYŚLĄ SAMOBÓJCZĄ. Każda próba odebrania sobie życia nawet jeżeli w ostateczności się przestraszycie i nikt nie będzie jej świadkiem JEST PRÓBĄ SAMOBÓJCZĄ. Nie umniejszajcie swoim działaniom bo nie są ona takie jak na filmach lub nie ściągają was z dachu jak koleżankę. O moich problemach nikt nie wiedział dopóki RAZ nie odpowiedziałam szczerze, nie myśląc zbyt na pytanie psychiatry, do którego skierowała mnie terapeutka po tym jak w twarz przyznałam jej, że bez problemu mogę zrobić z niej wariatkę w oczach bliskich. Chcialam pomocy, po cichu na to liczyłam i robiłam podświadomie różne rzeczy aby uratować swoje życie. Mimo to jestem chora, próbowałam popełnić kilka razy samobójstwo i mam dużo innych problemów, których teraz jestem świadoma a i tak momentami zdarza mi się to wypierać. NIE BAGATELIZUJCIE SWOICH PROBLEMÓW!!!!!! Leczenie jest długą i ciężką drogą ale zawsze daje perspektywę na lepsze jutro nawet jak tego jutra nie chcemy, ZAWALCZMY. Ja też mimo ponad 2 lat leczenia czasem mam dość i mówię sobie ,,po co to wszystko skoro i tak ja dalej chce umrzeć i NIC nie jest w stanie mi pomóc,,. Mimo to przez te 2 lata wydarzyły się momenty, których za nic w świecie się nie spodziewałam, które gdyby nie choroba NIGDY by się nie wydarzyły i nie żałuję, że żyje a chyba o to w tym wszystkim chodzi. Więc dajcie sobie szanse a nawet i setki szans, bo nigdy nie wiemy, która nam coś przyniesie. Zgłoście się do specjalistów i nie bójcie się zmienić terapeuty czy lekarza nawet milion razy, bo nie o to chodzi aby marnować czas. Jeżeli terapeuta czy lekarz wam nie pasują, dajcie im szanse a jeżeli odczucia się nie zmienia nie zwlekajcie z wyborem innych bo tylko się zniechęcicie. I co najważniejsze leki nie istnieją bez terapii ale terapia nie istnieje bez leków. A jeżeli jest taka konieczność pozwólcie się odesłać do szpitala. Tam toczy się oddzielne życie, które pomoże wam odetchnąć od tego, które jest na zewnątrz. Nie zawsze będzie kolorowo ale spotkanie z ludźmi takimi jak wy i zabezpieczenie swojego życia, jeżeli sobie nie ufacie jest bardzo pomocne. Mi pomogło ale nie szpital sam w sobie, bo działy się różne rzeczy ze strony lekarzy tylko odcięcie od świata, możliwość terapii 24h na dobę, którą prowadziliśmy między sobą z pacjentami 😂 i oczywiście leki. Chciałam aby po takim filmie może wyniknęło coś dobrego z mojego komentarza a nie tylko krytyka zachowań, których i tak nie wyplewimy. JEŻELI WY W SIEBIE NIE WIERZYCIE TO WIERZY W WAS OBCA TYPIARA Z INTERNETU, TO JUŻ DUŻO 😊
Jako osobe która przeżyła próbe S tym samym sposobem co Felicity ten fragment książki aż sprawił że mi się zagotowała krew w żyłach. Nie, nie miałam kolorowycy kształtów i przyjemnej ciemności tylko drgawki, nie powstrzymane uczucie strachu i paranoji mimo że tego chciałam,pot mimo tego że było mi tak zimno że się trzesłam, brak czucia w wiekszosci kończyn, zawroty głowy i to OKROPNE oraz bardzo nie równą prace serca która tak szczerze była najstraszniejszą rzeczą jaka w życiu przeżyłam. Nikomu nie życzę tego uczucia. Najlepsze w tym wszystkim jest to że patrzac na to co spotkało Felicity jestem w stanie zgadnac jakie leki prawdopodobnie miała i mialam podobne👍 BŁAGAM MÓWMY O TYM GŁOŚNIEJ BO TAKIE WŁASNIE MEDIA JAK TA KSIĄŻKA SPRAWIAJA ŻE MŁODZI LUDZIE POSTTZEGAJA TAKIE SPOSOBY RADZENIA SOBIE Z PROBLEMAMI JAKO COŚ PRZYJEMNEGO I DOBREGO I SIE NA TO DECYDUJĄ ROBIAC SOBIE KRZYWDE!!!!!!!
Zobaczyłam że te "dzieło" napisała Polka. I mam parę zastrzeżeń co do generalnego umiejscowienia. Skoro bohaterką jest Amerykanka to nie łatwiej jest wysłać ją w góry do Aspen czy innego Utah czy Colorado gdzie mamy takowe kurorty? No trochę nie wierze żeby jej starzy zgodzili się opłacić wycieczkę do Europy i to za frajer. A no tak... Wybieranie za bohaterów Jaknesów to zafascynowanie popkulturowo-internetowym wizerunkiem tego kraju a nie badaniem źródeł do książki. Dosłownie rodzice tej Felicity moglibyć Amerykanami pracującymi w Europie czy to w sferze finansjery, startupu, jako menedżerowe albo jako dyplomaci czy wojskowi. Ale nie, lepiej zrobić Felicity a nie Felicję prosto z Łodzi, dla której Austria to max. 1500 przejechania autobusem a nie lot przez Atlantyk, na którą nie stać przeciętnego Amerykanina. To robienie na siłę z bohaterów Amerykanów, przy jednoczesnym zostawienu naszej polskiej i europejskiej percepcji jest śmieszne. W Stanach nie ma domów przedwojennych w znaczeniu sprzed lat 1939-1945 a jak takowe są to są sprzed wojny secesyjnej. I to tylko na tych terenach gdzie szedł front, czyli Wschodnie Wybrzeże do Wielkich Jezior i Missisipi. Wszędzie indziej mierzą albo od czasu dociągnięcia torów kolejowych, przyłączenia stanu do Unii, wojny z Meksykiem/Brytyjską Kanadą czy za czasów 13 kolonii czy bycia kolonią francuską czy hiszpańską. W Ameryce wszystko mierzą w tych swoich śmiesznych milach, stopach, funtach, faretheidach i innych stadionach footbollowych na ilość barów country w śródmieściu. W Stanach są ogromne porcje jedzenia a kupno świeżych warzyw, owoców czy czekogolwiek innego nieprzetworzonego kosztuje chore pieniądze. I jest jeszcze masa innych szczególików, które przegapiamy. Ja wiem że tacy Japończycy w mangach niby to piszą o krajach ispirowanych takimi Niemcami czy Wielką Brytanią a i tak wcisną tam pałeczki i swoje dania. Dobra, ale oni nadal piszą to pod czytelnika krajowego a nie amerykańskiego. Polskie autorki tiktokowe piszą z myślą o rynku amerykańskim i światowym, a i tak przez przypadek wychodzi im taka Polska gdzie wszyscy mają angielskie imiona. Jeśli chcemy by dzieło coś sobą reprezentowało, to trzeba trochę przyłożyć się do badań źródeł. Dosłownie da się popytać ludzi w necie o cokolwiek nam potrzebnego. A jak się zna angielski to w ogóle. Tylko trzeba chcieć. A jak już chcemy robić toksyczny romans to dosłownie możemy go dać gdziekolwiek. Dlatego rozczarował mnie Icebreaker (choć przeczytałam tylko recenzje) bo myślałam że dostanę mój niezrealizowany romans jaki wymyśliłam w wieku lat 15 na olimpiadę w Vancouver gdzie łyżwiarka figurowa kręgi z hokeistą. Tyle że u mnie nacisk byłby bardziej na różnice i podobieństwa obu sportów a nie na r.chańsko z całą wioską olimpijką czy tam koledżem żeby tej drugiej stronie zrobić na złość. Edit. Widać że autorka tego g.ówienka nie oglądała nigdy żadnych zawodów w stylu x-games czy igrzysk olimpijskich w tego typu dyscyplinach. Tam NIGDY I NIGDZIE nie mają prawa rosnąć drzewa ani być przeszkody w stylu betonowego bloku, które mogły zabić kogoś. Jak ktoś oglądał nawet skoki narciarskie to widział jak wyprofilowany jest dojazd czyli to gdzie skoczkowie wychamowują. Jak ktoś wyląduje za daleko, jedynie gdzie uderzy to w bandy sponsorskie czy w kamerzystę. Nigdy w jakąś choinkę, bo tam jej nie ma. Tutaj ten Neo spadł na zeskoku, czyli w miejscu wyznaczonym i ta Felicity musiała tam być, co stwarza realne niebezpieczeństwo dla ich obu. Także to jej wina. Edit.2. Co nie znaczy że jak macie poważny problem to macie robić co ta postać literacka. Szukajcie pomocy i walczcie. Życie jest fajne, pomimo tego że czasem daje w kość
Jak dla mnie jeśli nie ma się czasu na dogłębny reaserch to lepiej w ogóle nie umiejscawiać akcji w żadnym konkretnym miejscu tylko żeby to tak ogólnikowo było np. Wioska, ale taka że nie wiemy gdzie to jest. Ewentualnie p prostu wymyślić sobie jakiś własny świat mający własne zasady;
regularnie biorę udział w różnych rodzajach wolontariatów międzynarodowych i w każdej umowie jest zapis, że za pojawienie się w dniu roboczym pod wpływem jest automatyczne wyrzucenie z programu i powrót do ojczyzny na własny koszt (inna sprawa czas prywatny) XD więc-
Zaczęłam nie lubić Veli odkąd wrzuciła ten film o książkach, które mogłyby być lekturami szkolnymi. Byłam wręcz oburzona, kiedy zaczęła pokazywać tak absurdalne książki, które przy DZIEŁACH Mickiewicza, Sienkiewicza, Słowackiego i innych WYBITNYCH POETÓW, są opowiadaniem, które uczeń pisze na kolanie przed lekcją. Jeśli z tych książek można wynieść cokolwiek, to jedynie zniechęcenie do czytania. Ostatnio chciałam zabrać się za For Sure Not You, ale jest to tak tragiczna książka o wstępie tak strasznie idiotycznym, że nie potrafię przeczytać tego nawet do połowy. Rozumiem, że może ona lubić te książki, ale jeśli ma wystawiać takie opinie w internecie, powinna ona zastanowić się dwa razy. A przede wszystkim, powinna zabrać się za lektury szkolne, aby zobaczyć, że to co napisała to nieśmieszny żart.
Kwestia braku kontaktu od razu skojarzyła mi się z motywem z "Pamiętnika" Sparksa, tam też matka przechwytywała te listy Noah do Allie, a on pisał do niej codziennie przez rok, tylko tam faktycznie to miało swoje powody, to były lata 40 i ciężko było kogoś wystalkować, a związek bohaterów był mezaliansem, więc to normalne, że matka chciała ich rozdzielić.
Strasznie mnie denerwują osoby, które narzekają na to, że lektury są nudne, stare i nic nie wnoszą. Bracie w Chrystusie jak ty chcesz inaczej poznać historię literatury i epoki czytając wyłącznie współczesne książki
A czemu każdy ma znać historię literatury? Jak kogoś to interesuje to niech sobie idzie na filologie. W podstawie programowej powinny być podstawy, a nei zmuszanie dzieci do marnowania czasu na nudne książki co nic nie wnoszą.
@@MistrzSellerale still podstawa, o której mówisz obejmuje konkretne epoki literackie. Język polski, jako przedmiot, właściwie powinien nazywać się historią literatury, stąd uczysz się go chronologicznie. Kanon lektur nie zawiera pozycji, które większość osób uznałaby za ciekawe, a te najlepiej oddające założenia czy będące najważniejszymi dla danego okresu.
@@MistrzSeller Nie no wiesz, po co znać kulturę swojego kraju? Może po to że w literaturze są nawiązania do starszych dzieł. Może po to żeby wgl wiedzieć co znaczy polskość. Może po to żeby nie myśleć, że Mickiewicz był hydraulikiem.
Pomyslalalm o tym samym. Dosłownie każdy bohater tej książki jest do wyjebania i z żadnym sie nie polubiłam. Jedni są niesamowicie wulgarni a inni jeżdżą po sobie jak po największych śmieciach. Patrząc na vele jeden z bohaterów jest odzwierciedleniem jej osoby
Ja akurtat jestem zachwycona Polską literaturą i lekturami szkolnymi. Myślę że większość uczniów jest znudzona lekturami, ponieważ te ksiażki są bardzo długie i zawieraja dużo archaizmów. Moim zdaniem możn by po prostu ukrócic listę lekur do takich najprzyjemniejszych dla czytelnika
Z tym, że w większości obecnych wydań lektur do archaizmów są przypisy z wyjaśnieniem ich znaczenia. Jeżeli średnio rozgarnięta młoda osoba potrafi ogarnąć zagraniczne imiona/wyrazy w książce, to i w lekturze się odnajdzie. Długość chyba też nie jest problemem, bo książki dla młodzieży potrafią mieć choćby tysiąc stron (patrz Harry Potter). I najważniejsze, lektury nie muszą być przyjemne, ale mogą. Miło jest wyciągać z nich przyjemność, ale przede wszystkim służą przekazywaniu wiedzy, kontekstów danej epoki, jej nastrojów itd.
@@Tusiaaaaa Zgadzam się w 100%. Zawsze będą osoby, którym ciężko bedzie przeczytać kilkaset stron. Jednak patrząc nawet i przez przykład moich znajomych wiem, że program nauczania jest trochę przeładowany. Myślę że powszechne nastawienie młodzieży do lektur może wynikać albo z lenistwa albo z innego upodobania co do gatunku książki, bądź też przez powszechna krytykę lektur przez innych np starszych uczniów, którzy czasem straszą Panem Tadeuszem, Krzyżakami czy Quo vadis.
Niedawno skończyłam szkołę średnią i strasznym problemem dla moich rówieśników było niezrozumienie celu czytania lektur. Ogólnie to nie uważam się za wielkiego miłośnika literatury dawnej, ale potrafiłam zrozumieć czemu się o nich uczę. Nauczyciele często mają podejście: "kocham mickiewicza, wy też musicie" i nie starają się nawet często wytłumaczyć CZEMU mamy go pokochać. Czemu "Pan Tadeusz" jest epopeją, po prostu jak w "Ferdydurke", "Słowacki wielkim poetą był...". Nie ma tego zaszczepienia chęci poznania historii literatury polskiej. Uczniowie nie są też w stanie się osadzić w tamtych realiach, często nie rozumieją postawy bohaterów, nie wiedzą czego szukać w lekturze, bo matura jest pod klucz. Nie ma się dużego pola do interpretacji, każda kreatywność ucznia często jest gaszona przez system. Jeśli trafi się na dobrego nauczyciela możliwa jest dyskusja na temat intepretacji, ale nauczyciel musi przekazać to co ma w programie nauczania. Czy nie lepszym rozwiązaniem byłoby pokazanie najpierw uczniom, że ta książka była napisana z tego i tego powodu, miała to i to udowodnić. I zrobić to przed przeczytaniem. I tak nie ma się pola do interperetacji, czemu nie ułatwić szukania sensu od początku?🥲 Osadzić uczniów w realiach historycznych, pokazać czego mają szukać, pokazać cel tej lektury. Ludzie do tej pory widzą tylko setki stron napisane starszym językiem, zero akcji i nudne omawianie każdego opisu drzewa w książce. Wszyscy mają do tego złe podejście. Dodatkowym minusem jest to, że czytanie nie jest tak bardzo popularnym hobby, kojarzy się właśnie z obowiązkiem, niefajnymi, niezrozumiałymi tekstami już od szkoły podstawowej. Czytanie powinno być popularyzowane jeszcze bardziej od początku edukacji. Rodzice też powinni dawać przykład swoim dzieciom, gdyż większość zwyczajów wynosi się z domu. Uczniowie też niestety nie mają chęci sięgania po jakiekolwiek książki:( Nie wiem czy jest to wszystko składne, ale na podstawie analizy znajomych wysnułam takie wnioski. A, i tak, byłam tym weirdosem, który naprawdę czytał lektury, a jak nie potrafił się już zorganizować to przesłuchał to "Przedwiośnie" w formie audiobooka;)
Moja 11-letnia siostrzenica chciała ją dostać. Dziękuję tobie i wszystkim ludziom, którzy zrobili tak szczegółowe opinie na jej temat i natychmiastowo odradziły mi kupno tak szkodliwej książki. To jest ogólnie chora sytuacja, że w wydawnictwach (nie wszystkich) lecą na ilość i popularność autorek z tik toka. Nie obchodzi ich, że fabuła jest beznadziejna tylko to, że książka przez popularność się sprzeda.
W przypadku takich książek wartoby wspominać wydawnictwo kto robi korekty (bo mimo wszytsko to wydawnictwa odpowiadają za takie sprawy przed wydaniem) Żeby ludzie zaczęli choć trochę poczuwać się do odowiedzielnosci za swoją pracę.
Sama mam poważne problemy, a trzy tygodnie temu moją koleżanke z klasy właśnie z powodu przedawkowania zabrała karetka ze szkoły. Było to dość traumatyzujące z perspektywy innej osoby, a co dopiero tej której się to dzieje! Nigdy nie zrozumiem co myślą sobie ludzie którzy wydając książkę myślą, że można sobie wymyślić jak coś ma działać, usunąć wszystkie niewygodne i "brzydkie" elementy i wszystko będzie okej. Taki poziom mają lektury wattpadowe i niech tam właśnie pozostaną a nie marnują papier.
Totalnie musisz przeczytać TEENAGE DIRTBAG. Nie dość że gówno z wattapda to jeszcze tłumaczenia fanfika o Niallu z 1d. To jak połączenie hella i 365dni
O matko widziałam tą książkę na stronie empiku i patrząc na nią od razu spodziewałam się skąd wyszła ALE W ŻYCIU BYM NIE WPADŁA NA TO ŻE TO TŁUMACZENIE FANFICA O 1D 💀💀💀
Z całego serca i z pasją nienawidzę romantyzowania samobójstwa czy samookaleczania się przez autorki książek. Co jest w tym takiego pięknego i romantycznego? Osobiście byłam w ciężkim stanie i wielokrotnie rozważałam, czy ze sobą nie skończyć. Myśli samobójcze stale przewijały mi się przez głowę. Samookaleczałam się, co było dla mnie w pewnym stopniu uzależnieniem i ciężko było mi z tym skończyć. Krzywdzi mnie to, jak w wielu książkach które z bardzo zastanawiających mnie przyczyn zyskały aż taką popularność wśród moich rówieśników, pojawia się romantyzowanie tego typu tematów. Myśli samobójcze, depresja, ataki paniki, samookaleczanie…każdy z tych tematów to piekło dla osoby która przeszła lub przechodzi przez coś takiego, i wbrew jakimkolwiek pozorom, bardzo ciężko jest sobie z nimi poradzić lub z nich wyjść. Moje problemy z samookaleczaniem i myślami samobójczymi zaczęły się około 4 lat temu, a ja po dziś dzień kiedy czuję się źle mam czasem ochotę znowu ulżyć sobie bólem fizycznym, choć i tak jest ze mną teraz dobrze. Mam nadzieję, że któregoś dnia tej dziewczynie otworzą się oczy.
Poza tym, to nie jest nic "aesthetic" (?), że możnaby to romantyzować - ataki paniki to pot, wymioty, wbijanie paznokci do krwi, wręcz "wytrzeszcz" oczu - nie wygląda się wtedy ładnie....
fun fact, jeśli znasz niemiecki, ale pojedziesz do Tyrolu, to i tak się czujesz, jakbyś go nie znał xd dialekt Austriaków z gór jest tak samo zły, jak szwajcarski niemiecki
Ta scena próby bardzo mnie poruszyła, w niekoniecznie przyjemny sposób. Takich rzeczy nie powinny istnieć poza fanfikami. Przynajmniej na AO3 są tagi i ostrzeżenia. Edit: Nawet w fanfikach powinno się uważać z takimi wątkami.
Bardzo mnie zbulwersowało w jaki sposób próba głównej bohaterki została przedstawiona przez autorkę. Sama miałam próbę więc jeszcze bardziej się poirytowałam ponieważ to było najgorsze doświadczenie mojego życia. Widząc jej lajtowe podejście do owego tematu świadczy o braku dojrzałości Veli i uważam że ta książka jest tragiczna lmao więc podzielam twoje zdanie Julka
Mój chyba najbardziej znienawidzony trend to ogólna popularyzacja po prostu wrednych postaci. Bycie miłym i traktowanie innych z szacunkiem? Buu, nudne, niech przez resztę książki wszyscy się obrażają!
Po prostu ludzie nieumiejący napisać inteligentnej, dobrze ripostującej postaci nie powinni się brać za tworzenie tych wszystkich, do bólu generycznych ,,that girls"
Smutna jest też sytuacja, kiedy główny bohater/bohaterka jest idealizowany/idealizowana. Żadnych wad, same zalety; ze wszystkimi żyje w zgodzie, a nawet jeśli ma wroga, to za wszelką cenę stara się szukać z nim ugody 🤦♀️
@@LiLaoshuAO w obie strony co za dużo to nie zdrowo. Obie opcje są dobre kiedy przedstawione są jako wady - zbyt uległa czy niemiła osoba. Ale w takich książkach to jest tylko albo "patrzcie ale jestem cool bo wszystkich wyzywam" albo "patrzcie jaka jestem uwu biedna bo wszyscy są dla mnie niemili a ja sie chce tylko zaprzyjaźnić :(("
miałam okres w swoim życiu, który na szczęście jest za mną, miałam wtedy 3 próby s. i widząc ten fragment, krew się we mnie zagotowała, bo jest krzywdząco absurdalny
romantyzowanie s. pełną parą ._. Widać, że autorka nie wie o czym pisze (i dobrze, że nie musiała czerpać z własnego doswiadczenia) i więcej z tego krzywdy niż pożytku :/
@@nigiriiniestety :/ ale jak prostracja pokazała, wykazałaby się chociaż minimum zaangażowanie do researchu i znalazła by informacje o tym, jak to od teoretycznej strony dobrze opisać :/
17:13 jako osoba, która przypadkowo przedawkowala leki z grupy opioidów 2 razy mogę się wypowiedzieć na ten temat. Za pierwszym razem dostałam niewydolności wielonarzadowej, miałam dializy, i dostałam rozpadu mięśni, wszystko przez miesiąc mnie bolało. Natomiast drugi raz był dla mnie spokojniejszy, bo straciłam świadomość i niczego nie pamiętam. Miałam depresję oddechową, stanęło mi serce, pamiętam tylko wpychanie rurki od respiratora do gardła i wymiotowanie przy tym, i obudziłam się 2 dni później w szpitalu. Ale nie widziałam żadnych kolorków, światełka na końcu tunelu czy innych takich pierdół. Przy jednej sytuacji był normalny, bolesny świat a przy drugiej tylko ciemność. I akurat przy opiatach, konkretnie przy fentanylu doustnie, faktycznie odpływa się w ciągu kilku minut, wiele razy niekontrolowanie zasnęłam z plastrem na języku. Aczkolwiek myślę, że ta Felice nie miałaby tak łatwego dostępu do takich leków w szpitalu. To jest zamykane na klucz w sejfie.
Jako że sama jestem pisarzem, niezwykle mnie denerwuje, że nawet nie widać aby autorka bardziej się starała wprowadzając jakiekolwiek poprawki. A to jest niezwykle ważne, bo wtedy poprawia się te wszystkie błędy logiczne jak na przykład ten wypadek i magiczne ozdrowienie
Żaden ze mnie pisarz, ale kiedyś dostałem wskazówkę, jak zacząć pisanie dobrej postaci kobiecej. "Niech rozmawia z inną kobietą na temat inny niż mężczyźni chociaż raz w historii." Co o tym myślicie?
@VortexThorne Brzmi trochę jak test Bechdel/ test Bechdel-Wallace który używa się jako wskaźnik aktywnej obecności kobiet w treściach kultury. Aby zaliczyć test, film (lub inne dzieło) musi spełnić trzy warunki: 1. Muszą pojawić się co najmniej dwie (posiadające imię) postacie kobiece, 2. które prowadzą ze sobą rozmowę, 3. dotyczącą czegoś innego niż mężczyźni. Znalazłam jeszcze polską modyfikację tego testu zaproponowaną przez Joannę Krakowską (dwa dodatkowe kryteria): 4.Czy kobieta w filmie pełni rolę inną niż żony, kochanki lub matki? 5. Czy problemy kobiety w filmie wiążą się z czymś innym niż miłość do mężczyzny lub macierzyństwo?
Bardzo podoba mi sie ta logika: niebezpieczna jazda poza trasa - zero wypadku jakby co sie moglo stać. Jazda po bezpiecznym skateparku gdzie wszelkie przeszkody powinny być usunięte -lethal fatality.
Chciałabym bardzo docenić fakt, że Prostracja i makijażem i ubiorem dopasowała się chociaż do tytułu książki XDD
Tak! ❤
Ale mnie zmiotło jak powiedziałaś, że przedawkowała leki w szpitalu. W szpitalu, w którym wszelkie leki są wydawane w odpowiednich dawkach i często jest sprawdzanie czy dana osoba wzięła te leki. Ilość nieścisłości w tej książce jest niesamowita XD
Dodajmy, że typiarka była sparaliżowana i nie mogła odwalić akcji z przekradanjem się do kantorka z lekami, jak jakiś ninja
@@Pani.Szeryf Nawet wtedy musiałaby wcześniej zwinąć pielęgniarce oddziałowej kluczyk, bo leki są pod kluczem xD
@@-Lynx- prawdziwe Mission Impossible, ale Mary Sue da radę, jak widać
mój największy lęk a zarazem największe marzenie, to kiedy wydam swoją książkę, to prostracja nagra o niej film.
Jeśli napiszesz cokolwiek innego niż młodzieżowe, erotyk lub young adult to jesteś bezpieczna
@@roksana11_ No właśnie młodzieżowy romans więc jestem w strefie największego zagrożenia
Spoko, nigdy nie będziesz gorsza od Lipińskiej. Nigdy.
Jeżeli tu jesteś, to znaczy że masz zdrowy rozsądek, wiesz czego nie robić, a czego należy przestrzegać. Jeśli masz swój pomysł i kapkę talentu, to świat literacki stoi otworem, życzę powodzenia!!
@@whitesummer9843 czuje się doceniona, nagła motywacja do pisania wpłynęła do mojej głowy, dziękuje
I can't
Osoba chora na białaczkę, zwłaszcza w trakcie takiego typowego leczenia (tzw. chemia) nigdy nie byłaby umieszczone w salach ogólnych. Często te osoby muszą być w izolatce, ponieważ ich system odpornościowy jest tak słaby, że zwykła grypa może być dla nich śmiertelna. Już pomijam fakt, iż potrzebują specjalnej aparatury do np. badań
Gdyby tego typu książki stałyby się lekturami szkolnymi, to prostracja byłaby moim ulubionym kanałem do streszczeń ❤
mietczynski lepszy
@@hania7470chciałabym zobaczyć jak mietczyński streszcza tego typu książki 😅
@@alicjamlynczak3080omg tak. Prostracja z Mieciem rozmawiają o książkach.
Streszczenie: "wyruchał jom, koniec".
😂
Angielski tytuł - jest
Amerykańscy/angielscy bohaterowie - są
Romantyzowanie lub pochwalanie toksycznych zachowań - jest
Tragiczny warsztat pisarski - jest
Rażące błędy merytoryczne/fabularne - są
Julka, możesz recenzować 👍
Jeszcze polska autorka
@@sachelax No i polski członek rodziny
KTOKOLWIEK MONTUJE TE FILMY JEST JEBANYM GENIUSZEM, KOCHAM TEN MONTAŻ
kochamy damianka
+1 za podane numeru na telefon zaufania ❤
THIS
Montaż Damian Jabłonka
Miło bardzo
Mnie najbardziej w tym rodzaju książek boli to, że jest na to marnowany papier. Takie za przeproszeniem wysrywy powinny zostać na wattpadzie.
7:40 to brzmi jak fanfiction na wattpadzie z 2020 o tym że w Hogwarcie nie było miejsca w jednym z dormitorów i główna bohaterka musi spać z Draco Malfoyem
rel xDDDD
totalnie
ten komentarz brzmi bardziej ciekawie i logiczniej niż cała książka know from snow
Coś takiego w ogóle istnieje?
chcę link do tego fanfika
bingo chvjowych książek:
* pochodzenie to Wattpad
* angielska nazwa i imiona
* bohaterowie są jednowymiarowi i nie mają mózgu
* rodzice albo są w 200%, albo w 0
* działanie używek to nieznana autorce tajemnica
* każdy ma majątek Elona Muska
* przyszła para (kaloszy) jest dla siebie wredna
napisał*ś dwa razy że przyszła para (kaloszy) jest dla siebie wredna, przez przypadek pewnie ale w sumie to nie szkodzi, bo to praktycznie tylko na tym zasadza się fabuła
@@russiansunflower2137 SORY PRZYPADKIEM PRZEKLEJAŁEM Z GÓRY NA DÓŁ I ZAPOMNIAŁEM USUNĄĆ
glowna bohaterka to jakas pick me jebana
fajnie że sam taką piszę pomijając bycie wrednym i bogatym cała reszta się zgadza
@@Souta_Rain michalek
TRIGGER WARNING
Jako osoba po próbie S właśnie takim sposobem - jest mi kurwa przykro, po prostu. Laska nie ma pojęcia jak odbywa się zatrucie organizmu tabletkami, romantyzuje to wręcz a ja dokładnie pamiętam jak bolało mnie kurwa całe ciało, jak starałam się nie wymiotować pod siebie i że po TAK KRÓTKIM czasie jak jest opisane w książce, nie mają prawa zadziałać leki. To przykre, tak zwyczajnie po ludzku przykre, romantyzacja takiego zjawiska nigdy nie powinna mieć miejsca, ta scena, opisana w taki sposób nie powinna miec miejsca. I jeszcze to "zakończenie" tego wątku.
Serio? Lekkie antydepresanty i po sprawie? Zapominamy o wszystkim? Mnie chcieli wpakować do psychiatryka (akurat miałam tego "farta" że ten w moim mieście był całkowicie zapełniony) a tu dostaje lekkie antydepresanty i wątek jest porzucony.
Gdybym napisała takie gówno, wstydziłabym się spojrzec sobie w twarz a co dopiero jakbym to wydała
czekalam na ten komentarz, przesylam wielkie usciski po sama jestem po tym samym
Dokładnie! Pamiętam, jak wymiotowałam dzień i noc. Wszystko mnie bolało. Próbowałam spać, ale nie mogłam, czułam się tragicznie fizycznie i psychicznie.
Drugi raz wzięłam silne leki nasenne na receptę. Nie mogłam iść do łazienki, bo od razu upadałam. Byłam osłabiona i nie mogłam nic robić potem przez następny tydzień.
Byłam wtedy jeszcze w podstawówce, za drugim razem 2 klasa techinkum, bałam się mówić rodzicom, dlatego nie pojechałam do szpitala i "odtruwałam" się w domu. Dobrze, że przeżyłam i tylko na tym się skończyło za każdym razem...
@@evenec8766 przepraszam za pytanie ale
jak wygląda odtruwanie się w domu?
Mi lekkie antydepresanty nie pomogły nawet na lekką depresję co dopiero na okres po próbie S
@@alessandrasso6235 mi tak samo, ale u mnie jest case z tym, że żadne leki nie pomagają więc o skuteczności sie wolałam nie wypowiadać
Poruszyłaś bardzo ważny temat, o tym, że książki są wydawane jako fast fashion. Zero redakcji, zero przemyśleń, po prostu bezmyślne wykorzystanie zasobów, żeby żerować na ludziach młodych, pozbawionych refleksji. Uważam, że trzeba wrócić do tego, że autor, zanim wyda książkę, musi przejść jakąś weryfikację. Jeśli chce, proszę bardzo, niech wydaje własnym sumptem, niech sam ponosi koszta, przynajmniej trochę się napracuje.
Rozbawilo mnie to, że mama robi jej pogadanke o wstawaniu na nogi po upadkach i zawirowaniach losu, w momencie kiedy dziewczyna jest sparaliżowana pd pasa w dół
Rel
o tym samym pomyślałam jak to usłyszałam
ale zadzialalo potem wstala XD
Mi sie nie chce wierzyć w to, że w wieku 13 lat bylam lepszą pisarką niż osoby, które mają dziś szansę wypuścić swoje wypociny na papier i do księgarni.
powiedzmy sobie szczerze - wysrywy z wattpada nigdy nie powinny wyjsc poza ten portal.
to na pewno
Tam bywaja dobre teksty
właśnie "bywają" ale wydawnictwa nie zwracają na to uwagi i wydają najgorsze gówno tylko żeby się sprzedało XD I przez to rynek wydawniczy w polsce jest dnem w tym momencie@@werewilk
@@werewilk za rzadko niestety.
Na wattpadzie jest sporo dobrych książek, niestety zwykle nie są zasięgowe, bo nie bazują na wątku "nienawidzę cię, ale pójdziemy na morenkę".
proponuje żeby awatarami bohaterów w kolejnym odcinku z tej serii były postacie z moviestarplanet
Tak to będzie idealne 🤩
o tak, chciałabym to zobaczyć
TAK
Vela: *goes skiing once*
Vela: *writes a book*
Chciałabym tylko zwrócić uwagę że osoba po porażeniu kończyn dolnych musi przejść cały szereg rehabilitacji, chodzenie przy balkoniku itp. Nikt nagle sam z siebie nie chodzi magicznie. Główna bohaterkę Neo musiał najwidoczniej nosić na rękach po za szpitalem bo wózek inwalidzki i śnieg to ciężkie połączenie. Przy opisywaniu scen po wypadku nie powiem że mnie zmroziło i zatrzymało a fizjoterapie dopiero studiuje. Pomijając fakt że autorka mogła wpisać w wyszukiwarkę jedno zdanie i wyskoczyły by jej wszystkie informacje odnośnie porażenia kończyn dolnych. Proszę nie róbmy z poważnych urazów czy chorób coś z czego człowiek wychodzi w przeciągu dni czy godzin. To krzywdzące dla tych wszystkich pacjentów leżących w szpitalach.
Szczerze mówiąc ta próba opisana jest koszmarnie. Sama przedawkowałam. Dla osób ciekawych lub tych, którzy rozważają to -duszności po kilku godzinach później postępujące objawy akurat u mnie to paraliż szyi i gardła, brak możliwości złapania oddechu I okropny ból. Nie życzę tego nikomu I jeśli naprawdę myślicie o tym powiedzcie komuś bliskiemu kto was wesprze i jak najszybciej udajcie się do specjalisty.
Zgodzę sie z tym, nie ważne jakie lekarstwa się przedawkuje to nigdy nie jest tak "piekne" i spokojne odpływanie.
U mnie zaczęło sie stosunkowo spokojnie, od wymiotow. Gdy wróciłem do domu przespałem kilka godzin a gdy sie obudziłem było mi ciagle niedobrze, drżałem, moje zęby uderzały o siebie, serce biło nie równo i intensywnie. Gdy lezałem wszystko co widziałem "pływało" a przy próbie wstania robiło mi sie ciemno przed oczami nawet przez moment nie mogłem utrzymać sie na nogach. Wszystkiemu towarzyszyły mi dźwięki, ktore były nieproporcjonalnie głośne, swoje serce słyszałem jakby było podłaczone do głosnika a granie sąsiadki na pianinie brzmiało jakby była ze mną w tym samym pokoju a nie w innym mieszkaniu. Dodatkowo dziwne mysli i paranoje, wtedy to własnie te nieprzyjemne objawy skłoniły mnie do wezwania pomocy. Z perspektywy czasu jestem szczęśliwy, że to wygląda własnie tak.
Podbijam, problemy z sercem ciągnęły się za mną po przedawkowaniu. wspomnienie tragicznie, ból okropny a w książce opis jakby zapadała w błogi sen
Zadziwia mnie najbardziej to, że w roku 2011 powstał film sala samobójców, główny bohater tak właśnie skończył swoje życie (z dodatkiem alkoholu) i tam jakoś dało się zrobić research, Dominik wił się tam z bólu, a nie zanurzył się w jakieś utopijne i euforyczne objęcia morfeusza
Mam nadzieję, że u Was już lepiej♡
tez jestem po przedawkowaniu, tego bolu nigdy nie zapomne. nie wiem jak mozna napisac cos tak bardzo bez jakiegokolwiek reaserchu
Wiem że mało wniosę tym komentarzem ale jako osoba, która miała kompresyjne złamanie kręgu lędźwiowego mogą trochę porównać sytuacje z książki. Moje złamanie było bez przemieszczenia więc nie doszło do porażenia kończyn dolnych ruchowo, jednak czuciowo miałam problem w jednej nodze przez ok 3 miesiące, bo uszkodzone nerwy potrzebują ok 3-6 mięsiecy na regeneracje o ile nie jest to całkowite uszkodzenie. No i przez pierwsze 4 miesiące nie byłam stanie stać/siedzieć dłużej w jednej pozycji niż 30 min do 1 godziny. Mogłam maksymalnie podnosić rzeczy o wadze 1kg i przez 5 miesięcy musiałam chodzić w gorsecie rehabilitacyjnym, nie mogłam nawet siedzieć bez niego. Powtórze raz jeszcze mój uraz był nieskomplikowany i bez przemieszczeń. Mogłam chodzić i tylko w lewym udzie (od biodra do kolana) miała, problem z czuciem, Wiadomo nie można porównywać 1:1 moejgo przypadku z tym, z książki, ale mam nadzieję że dało to jakiś wgląd na to jak szybko mogła robić rzeczy ta postać z książki, które ja z mniejszym urazem nie mogłam przez ok 6 miesięcy a w szpitalu byłam tylko 3 dni, w momencie gdy dobrali mi gorset wypuścili mnie na wolność.
Nie siedze w tym świecie zbytnio, jak zobaczyłem że ktokolwiek kiedykolwiek powiedział że trylogia flawless albo for sure not you powinno być lekturą to mnie zmiotło XD. myślę że to bardzo dużo świadczy o poziomie czyteliczki. Jeśli uważasz się za osobę zagłębiona w świat literatury a jednocześnie nie byłaś w stanie zrozumieć lektur i robisz typowe ALEM TO SIE WOLE NIE PRYMDA HA TFU NUDME LEMKTURY to troche bym sie radził zastanowić
Niestety, wiele osób z generacji Z ma podobne zdanie, nieraz próbowałem wytłumaczyć to "oczytanym" rówieśnikom.
Sienkiewicz, na przykładzie Quo Vadis, które jeszcze znajduje się w kanonie lektur, powinien pokazać Veli, jak się robi research.
@@Feizenn o na przykład. Łatwiej jednak wywalić do kosza ksiazki które bywają trudne przez osadzenie w obcej rzeczywistości czy archaiczny język. Rozwój? A co to?
Nie rozumiem tego powszechnego jebania lekur. To wciąż książka, ma prawo się nie spodobać, ale tytuł ten nie został lekturą bez powodu XD A takie odejmowanie kunsztu, tylko dlatego że jest się za leniwym by poświęcić czas na jakiekolwiek zrozumienie jest wręcz komiczne XDDD Osoby, które krzyczą że lektury się nie przydają, prawdodpobnie nie miały tych książek w ręku XDDD
@@Feizennwiekszosc, ale nie wszystkie! pozdrawiam:)
@@FeizennNiestety, sporo osób ma takie podejście, ale nie wrzucajmy wszystkich do jednego wora. Sama jestem z gen Z i oczywiście, są lektury, które mi się nie podobały, ale są też takie, które zrobiły na mnie duże wrażenie i naprawdę przypadły mi do gustu.
Zaproponowanie przez autorkę utworów typu „For sure not you” jako lekturę pozostawię bez komentarza, bo aż trudno mi uwierzyć, że ktoś nieironicznie wpadł na taki pomysł XD
Nigdy nie wezmę na poważnie książki polskiego autora z anielskim tytułem. Polski język jest naprawdę elastyczny, można go modyfikować i używać tak różnorodnej gamy słownictwa, a autorzy wolą używać najprostszego, nudnego, przeżartego już przez poprzednich autorów języka angielskiego. Nie jestem też w stanie zrozumieć tej dziwnej miłości do USA xd. Choć z jednej strony tak, no bo cale "American dream" i w ogóle... ale nieustannie czuję pewien niedosyt, gdy widzę, że kolejni polscy twórcy z jakiegoś powodu nie chcą pisać o akcji i postaciach w Polsce, a nawet wstydzą się i uważają, że jest to "dziwne".
wedlug mnie angielskie tytuly sa jeszcze do przezycia, ale czytanie ksiazek dziewczyny, ktora mowi ze trylogia flawless powinna byc lektura to krzywdzenie samego siebie
@@33maya33 lepiej bym tego nie ujęła
A teraz wyobraźcie sobie ze faktycznie lekturami byłyby takie WSPANIAŁE twory jak hell, rodzina monet czy for sure not you. Ja jako uczeń technikum wole katować się dziełami Mickiewicza niz omawiać na polskim postawę Nathaniela Sheya
Ogólnie pozwole się wypowiedzieć, bo chodziłam z nią do podstawówki oraz moja znajoma chodzi z nią do klasy. No w podstawowce, nie byla zbyt miła, teraz w szkole podobno jest lepiej, jednak ma mega lekceważące podejscie do nauczycieli i innych. Myśle, że jej opinie i to, co stworzyła serio ją odzwerciedlają. Uważam, że jest to trochę smutne, że dajemy takim ludziom szanse na pisanie książek, mimo iz widac golym okiem, że nie maja za grosz wiedzy na ten temat, poza braniem wspolprac. Życze, jej jak najlepiej, ale nie potrafie zrozumiec jej fenomenu :((
@@wrobel8144 Większość wartościowych ludzi ma szacunek do nauczycieli :) Szkoda, że uważasz lekceważenie za normę.
@@wrobel8144 to problem pokolenia z chyba, bo ja nie wyobrażam sobie takiego zachowania xddd
@@wrobel8144no wypadałoby mieć do nich chociaż trochę szacunku cn. Oczywiście nie mówię o sytuacjach kiedy oni traktują nas jak najgorszego śmiecia ale o takiej najnormalniejszej relacji uczeń-nauczyciel. Nie musimy się lubić a szanować się wypada
@@wrobel8144 No ja np miałam szacunek do swoich nauczycieli , w większości przypadków z wzajemnością. Brak szacunku do nauczyciela w sytuacji gdy ten nie robi nam nic złego nie jest normalny, takie zachowanie to wręcz odklejka i evenement. Doskonale pamiętam jak w pierwszej klasie liceum dziewczyna wyszła sobie z lekcji "bo miała zły humor" i często zachowywała się lekceważąco w stosunku do niektórych nauczycieli. Oprócz niej nikt inny z naszej klasy tego nie robił i nikt nie popierał jej zachowania, a było tam jeszcze z 16 osób.
A ja jej życzę żeby nigdy więcej nie wydała żadnej książki. Dosyć nastoletnich wysrywów
ja chyba osobiście nigdy nie chciałabym czytać coś od osoby, której ulubionej wytworem jest rodzina monet czy flawless xdd.
+1
+1
+1
+1 dosłownie jej wszystkie recenzje na ig oceniła na 4/5 więc no o czym my mówimy XDD
Ja akurat kocham Flaw Less ale reszty młodzieżowych książek nie jestem w stanie przełknąć
Chodziłem z tą autorką do szkoły, ona fosłownie zachowywała sie jak ta główwna postać, zero szacunku, nie miłaa dla innych i wiecznie jakieś dzywki to do nauczzycieli albo nas uczniów. Dziewczyna była rozpieszczana, miała co chciałaa i jej pisanie od samego początku było tragedią i nic sie nie zmieniło, ona strasznie dziecinna jest i najwyraźniej nie wyrosła jeszcze, przepraszam jesli moje słowa nie są odpowiednie ale niestety mówie prawde, nie była miłą osobą za którą sie uważa
Jak ją kiedyś oglądałam na tik toku i przepraszam, że to powiem, ale jakoś coś mi w niej w niej nie pasowało, tylko nie potrafiłam powiedzieć co. Teraz już chyba wiem o co mi wtedy chodziło
Ta seria to ostatnio najlepsza (nie licząc sejmu) rzecz do oglądania na YT 🫶🏻
26:37 "Co ty tam miauczysz niemiecki agencie?" JEZU KOCHAM TO❤
Właśnie trafiłam na ten moment 😂 Piękne ❤
Dodałabym jeszcze to, że zachowanie Felis na stoku, czyli śmianie się z osób uczących się jeździć na nartach lub na snowboardzie, nie zachęca do nauki tych sportów, a wręcz zniechęca czytelnika do tego
Miałam taki okres w swoim życiu, gdzie regularnie dopadały mnie ataki paniki, samookaleczałam się, a nawet miałam powtarzające się myśli samobójcze. Nie wiem, jak to sobie wyobraża autorka książki, ale nie, to nie jest nic przyjemnego.
Stałam i ryczałam, bo myślałam nad tym, jakie okropieństwo zrobiłabym swojej rodzinie, gdybym zrobiła sobie krzywdę. Gdy się samookaleczałam - tak, czułam pewien rodzaj fizycznej satysfakcji, bo był to sposób na rozładowanie natłoku negatywnych emocji, jednak BYNAJMNIEJ psychicznie nie było to nic pozytywnego.
To, co zostało opisane w tej książce jest cholernie krzywdzące. Nie wiem, jak można romantyzować coś takiego jak samobójstwo. Gdy moje życie zamieniło się w piekło byłam bardzo bliska popełnienia samobójstwa, ale (całe szczęście), dzięki wsparciu kilkorgu moich nauczycieli tego nie zrobiłam. Nikomu, naprawdę nikomu nie życzę, żeby musiał przez to przechodzić. To nie jest nic romantycznego ani przyjemnego, to jest piekło z gdzie człowiek sam zastanawia się nad swoją poczytalnością, sensem życia, gdzie natłok stresu sprawia, że w emocjach niekoniecznie panując nad swoimi czynami jest w stanie zrobić sobie poważną krzywdę. To był najgorszy okres w moim życiu, płakałam co noc, bałam się zasypiać, obciążały mnie myśli o tym, że obciążałam swoich bliskich zmartwieniami, czułam się winna, że zwierzam im się ze swoicu myśli. To okropne, co ta dziewczyna wypisuje w swojej książce.
Mam takie same doświadczenia i się zgadzam! ❤
„W Alpach…? W Austrii…? NOSOROŻEC?” Słychać ten disappointment w głosie😂 najlepszy fragment, zasługuje na medal🏅
W Alpach…? W Austrii…? NOSOROŻEC? A renifer? Renifery nie żyją w stanie naturalnym w Austrii.
Renifery, znane również jako karibu w Ameryce Północnej, to gatunek jelenia, który zamieszkuje Arktykę oraz subarktyczne regiony Europy, Syberii i Ameryki Północnej. Ich naturalne siedlisko to tundra, borealne lasy, a nawet góry, gdzie zróżnicowane warunki i klimat stanowią wyzwanie dla wielu form życia.
To wygląda jakby autorka była raz na nartach i tak jej się to spodobało, że postanowiła o tym napisać książkę 😊
31:59 najlepsze jest to, że ona to przez te dwa miesiące nawet nie próbowała cokolwiek robić, żeby z nim pogadać
Dla mnie bardzo dziwnie w tej książce było to, że dziewczyna z porażeniem kończyn leżała w sali z chłopakiem z białaczką. To są dwa różne oddziały. Może w Austrii jest inaczej, no ale still dla mnie dziwnie.
A co do koedukacyjnych sal, to czasami na pediatrycznych oddziałach tak się zdarza, że dziewczyny leżą z chłopakami, na dorosłych oddziałach już mniej.
Dlaczego nagle na książki napadła epidemia brzydkich okładek i słabych romansideł? Co ten wattpad robi z przyszłymi pisarzami
Typie wyjales mi to z ust-
Niestety ludzie nie poświęcają już lat na pisanie książek, tylko rok czy nawet kilka miesięcy. Dobre dzieło powstaje przez bardzo długi czas, to samo tyczy się grafik komputerowych. Dodatkowo książki zaczęły wydawać bardzo młode osoby, które jakimś cudem trafiły na ten rynek. Jest to dość smutna sytuacja, bo dzieła które faktycznie coś wnoszą do życia czy są ciekawe nie dostają takiej atencji co takie wysrywy (za przeproszeniem) napalonych nastolatek czy niedorozwiniętych dorosłych. Smutne, jednak prawdziwa sztuka zawsze się obroni :)
To raczej wina wydawnictw, tok myślenia jeśli jest popularne na wattpad to się sprzeda, kit z tym, że książka to dno ludzie i tak kupią...
@@ava_senle też prawda!
Jakiś czas temu usłyszałam stwierdzenie że "rynek książek zmienia się w wydawnicze fast fashion" i szczerze true. Często chodzi o to żeby było jak najszybciej i jak najtaniej w produkcji a żeby przyniosło jak najwięcej zysków bez względu na to jaka będzie jakość
Edit: napisałam ten komentarz zanim dotarłam do fragmentu z recenzją i dopiero teraz zdałam sobie sprawę że takiego samego porównania Julka użyła xDD pardon
Vela to jedno, bo nie ucieknie od własnych słów, które spisała. Ale jest jedna rzecz przez którą mi jej szkoda - wydawnictwo ja wykorzystało. Ot co. Nie wierze, że gdyby nie miała takich liczb w bookmediach jej książka tak szybko została by wydana. Wydawnictwo DOSKONALE wiedziało co robią. Wiedzieli, że to się sprzeda, bo Vela ma "baze" osób, która ją śledzi w mediach społecznościowych - i cyk marketing i promocja książki z głowy. Vela, nieważne już nawet jak beznadziejne jest to "dzieło", chciała spełnić marzenie. I super. Tylko gdyby wydawnictwo miało coś więcej w interesie niż sprzedasz na już to ktoś by z nią usiadł i powiedział "to i to trzeba zmienić" albo wg książka nie zostałaby tak szybko wydana żeby Vela właśnie miała czas na poważne podejście do swojej twórczości, bo sorry, ale dla mnie ta książka to żart. No i edycja. Błędy, serio? Znów - wydawnictwo zrobiło ogromny skok na kasę, mam wrażenie, że jeszcze większy niż w przypadku książek z wattpada.
Powiem tak, sam piszę. Piszę do szuflady powieść fantasy. Jest to forma przedstawienia moich odczuć za pomocą świata przedstaiwonego, ale tak szczerze marzę o tym żeby kiedyś ją wydać.
Patrząc jednak na to jak denny stał sie rynek i jak dużo ścierwa jest wypuszczane, boję się że ta książka zostałaby zmieszana z tego typu dziełami a naprawdę nie chce być postrzegany jako część tego świata.
Podejrzewam że z tym problemem zmaga się dużo osób które cenią sobie pisanie i wartościowe książki. Poza tym piszę też wiersze i co do nich mam mniejsze obawy jednak jak chodzi o książki fabularne to ten problem jest bardzo obecny.
Znając rynek książki, jeśli w ciągu najbliższych lat nic się nie zmieni, będzie Ci w ogóle bardzo trudno wydać swoją książkę, jeśli nie wpasuje się w obecnie panującą modę
Fantastyka jest dość niszowym gatunkiem i sporo zależy od tego, w jakim wydawnictwie udałoby Ci się wydać tą książkę. Proces wydawniczy nie jest najprostszy i potrafi być... bardzo długi, ale jeśli wydawnictwo (najlepiej związane z fantastyką jak np. SQN) chciałoby wypromować i wydać Twoją książkę to na pewno nie byłaby utożsamiana z takimi książkami. Mimo wszystko, sporo zależy od wydawnictwa.
Dużo zależy też od odbioru czytelników oczywiście ❤
Tak samo bracie 😔
Ojejku tak, sama chciałabym wydać swoją książkę, ale po pierwsze nie mam jak się wybić bo wszystkie platformy już się kojarzą z takimi książkami, a po drugie mój temat nie jest popularny
Ja pisałam bajki dla dzieci, które miały promować empatię, nikt ich nie chciał wydać. Za to słyszę jak się,,madki,, podniecają książką opowiadająca o tym że jest pupa i z niej wychodzi kupa... Tego typu rymy...
Ja się zgadzam "For sure not you" w systemie edukacji mogłoby świetnie się sprawdzić jako:
1) Zachęta do czytania Dziadów itp. (Lepiej przeczytać Dziadów niż "For sure not you")
2) Nauczyć dzieci szacunku do swojego wolnego czasu, dać im przykład czego nie robić ze swoim życiem,jak nauczyć się systematyczności i podziału swojego czasu na naukę i odpoczynek że nie być jak Natalka, jakie mogą być konsekwencje podania apapu noc w dzień i innych leków
Dla mnie ta scena z próbą była niesamowicie bliska, wielokrotnie próbowałam to zrobić antydepresantami, by po szykowaniu sobie wszystkiego po raz 4 oddałam je mamie, mówiąc że nie chce je nigdy widzieć. Dopiero na początku tego roku gdy miałam w końcu siłę się wygadać o tym dowiedziałabym się, że to by mnie nie zabiło. To że próba została napisana tak by główna bohaterka nie spożyła tego czego trzeba, to chyba lepiej niż dawanie w książce instrukcji.
Nigdy nie byłam zainteresowana tą książką i nie planowałam nawet jej czytać, ale po obejrzeniu tego filmu jestem wręcz szoku, że wydane zostało coś tak szkodliwego
Tak naprawdę to większość książek młodych osób które teraz wydają są szkodliwe xd
Okej, ciekawostka bo jestem pielęgniarką. Faktycznie są sale damskie i są sale męskie ale zdarzają się sytuacje, że robi się sale koedukacyjną bo jest tylko przyjęć, które muszą być położone, że się nie da inaczej. Została nam ostatnia wolna sala, w której są dwie kobiety, na nocy przyjęcie chłopa do położenia, no po prostu się go daje z tymi kobietkami i tyle bo on musi być hospitalizowany, a dla zachowania intymności ma zastawę z parawanów. Co innego jest na salach intensywnej terapii, tam nie ma sal, każdy musi być pod szerokim nadzorem bez względu na płeć. Także jak trafisz kiedyś na salę z chłopami nie zdziw się, po prostu już wszystko jest zajęte
potwierdzam bylam na sali z chlopakiem
Redaktor Maciej Makselon podczas jednego z wykładów powiedział, że young adulty takiego pokroju są wydawane i sprzedają się tak dobrze, bo dla młodych czytelników i czytelniczek z grupy docelowej, bardziej niż logika liczy się ładunek emocjonalny. Dostarczenie dużej ilości emocji kosztem spójności. Ponadto, takie książki w 99% po prostu *nie przechodzą żadnej korekty na życzenie autorek*, bo to dodatkowy koszt, który nie ma znaczenia na wyniki sprzedaży. Dla każdego młodego autora, który próbuje wydać książkę nie będącą young adultem, to jest po prostu przerażające
Zgadzam się z recenzją 🩵 Bardzo nie podoba mi się, że autorka używa chęci pożegnania się z życiem by więcej się działo spłycając takie sytuacje. Takie decyzje nie padają z dnia na dzień, osoby walczą ze sobą samym i jest to niesamowicie traumatyzujące przeżycie. Ciężko jest potem wrócić do normalności, a tutaj zostaje to zostawiane jakby nic wielkiego się nie wydarzyło. Dziękuje, że na to też zwróciłaś uwagę 👍🏻
Akurat w sytuacji gdy nagle traci się sprawność fizyczną bardzo łatwo instant podjąć taką decyzję. I wiele przypadków tak jak np borderline personality disorder, adhd mixed with ptsd odznacza się właśnie impulsywnym podejmowaniem takich decyzji pod wpływem długotrwałego napięcia. Rozumiem o co ci chodziło ale nie masz racji.
Moim zdaniem vela napisała książkę po to zeby napisać książkę, nie mając nic wartościowego do przekazania czytelnikom, a wydawnictwo skrzywdziło niedoświadczoną dziewczynę zafascynowaną książkami dając to do druku. Takie trochę książkowe shein. Jeśli w przyszłości będzie chciała wydać książkę, może lepiej napisaną, ciekawszą, to ta książka napisana w wieku 17 lat będzie się za nią ciągnąć.
Jak przyszłaś do segmentu recenzenckiego I powiedziałaś "Felicyty to jest..." wbiła reklama z bobasem i tekstem "kupa po pachy" i nic lepszego już dziś nie zobaczę 😂
I ja teraz nie rozumiem, jak to się dzieje, że autorzy, którzy mają wykształcenie literackie, albo chociaż są oczytani i potrafią napisać dobrą książkę, często musieli toczyć batalię albo wydać w swoim własnym zakresie, żeby ujrzała świat i potem okazuje się ona bestsellerem a tymczasem wydawnictwa wydają takie tragiczne opowiadania nie mających racji bytu, napisane przez osoby, które nie potrafią pisać, albo mają tak spaczony światopogląd, że to jest masakra. To jest smutne. Ja na książkach zatrzymałam się 15 lat temu i wstecz bo po nowsze tytuły nie sięgam. Dzięki tej serii utwierdzam się, że nie warto.
Bo problem jest taki, że na tych dobrych warsztatowo i fabularnie książkach nie zarobi się tak dobrze jak na tekstach z Wattpada. Nie oszukujmy się, wydawnictwa nie są organizachami charytatywnymi, chcą zarobić na książkach, które wydają. A obecnie nic nie da im takich pieniędzy jak wattpadowa masówka dla nastolatek. To bardzo przykre, ale niestety taka jest rzeczywistość.
To zależy jakie książki, jaki styl i jacy autorzy są w kręgu Twoich zainteresowań, bo obecnie wydaje się naprawdę dużo świetnych pozycji, tylko często nie są tak rozreklamowane i "popcornowe". Łatwa literatura się sprzedaje i robi zasięgi, niestety. A lepszej trzeba już poszukać
Tiktokerki nigdy nie powinny brać się za pisanie książek
Rel
Bo co? Bo ty tak mówisz☠️☠️? Równie dobrze ktoś kto nie jest tiktokerką może napisać złą książkę, tak samo jak i tiktokerka może napisać dobrą książkę💁🏻♀️
Imo to wrzucanie wszystkich do jednego wora. Jak mają zamiar pisać tak jak vela to lepiej niech tego nie robią ale nie wszyscy na tt tak bezmyślnie podchodzą do książek
@@meangirl_050 weź przeczytaj to co napisałaś i przemyśl swoje zachowanie, a jak nie pomoże to jebnij w ścianę głową 😊😊
Każdy może zacząć się brać za pisanie książek, ale wydanictwa nie powinny się brać za wydawanie wszystkiego jak leci.
Jak zwykle świetna recenzja
Za każdym razem kiedy oglądam recenzje tych książek myślę sobie że następna nie może być gorsza i zawsze się zawodzę
18:02 A propo tych leków to dopiero po ok 0,5h leki zaczęłyby wchodzić do krwiobiegu (a potem do mózgu), a i tak przy niektórych lekach najwyższe stężenie substancji we krwi może wystąpić nawet po 5 godzinach. Więc takie instant coś nie byłoby możliwe. Nawet jak dożylnie się podaje leki to trochę musi minąć. I te objawy to tak z dpy wyjęte...
Scena z przedawkowaniem rozłożyła mnie na łopatki. Nie dość że na objawy musiałaby czekać o wiele dłużej, że "przyjemne" jest ostatnim słowem jakiego bym użyła (u mnie było tak źle że dosyć szybko uznałam że pierdolę to, wolę żyć XD) to po próbie samobójczej momentalnie zostałaby przeniesiona na oddział psychiatryczny, a jeśli już naprawdę musiałaby zostać w swojej sali ze względu na paraliż to byłaby obserwowana przez personel niemal 24/7. Nie wspomnę już nawet o tym skąd wzięła leki, bo 1. paracetamolu by jej chyba nie dali, raczej morfinę 2. nikt nie dałby jej całego opakowania leków, a gdyby je zbierała zamiast codziennie zażywać to zajęłoby jej to z miesiąc.
na miejscu wydawnictwa z prędkością światła wycofałabym tę książkę ze sprzedaży. Największym dramatem jest chyba dla mnie opis próby s i krytykowanie terapii. szkodliwe w chuj. Świetny film
16:25 szczerze wkurzyłam się jak to przeczytałam, jak ja przedawkowałam leki miałam atak paniki, trząsłam się, płakałam i nie mogłam przestać, byłam ledwo przytomna i teraz mam traumę do brania tych leków które przedawkowałam, ale serio nie życzę nikomu żeby jego stan psychiczny doprowadził do próby s...
Ostatnio o tym myślałam, jak wydawnictwa w ogóle nie patrząc na to co wydają. Niektóre te książki mogłyby naprawdę być dobrymi książkami, gdyby ktoś poświecił im czas na przeredagowanie.
Przeraża mnie, że booktokerki uważają, że te chłamy z Wattpada są lepsze od klasycznej literatury. Klasyka jest trudna i niezrozumiała, jeżeli nie starasz się jej zrozumieć, ale czego się spodziewać po osobach, które wychwalają literackie kalectwa. Przeraża mnie młode pokolenie...
Już tak dużo handlarzy obejrzałem u Fangottena, że po tym 'Okay les go' czekałem na "Nazywam się Adam Wawrzyński i mam kilkanaście lat doświadczenia w oglądaniu głupot w Internecie" 😆
boże ja też! 😁
19:54 „musisz próbować wstać” TYPIARA STRACILA CZUCIE W NOGACH
37:58 Przypominam, że Vela oceniła Rodzinę Groszy na 5 gwiazdek i jest patronką, a więc trzeba się czegoś spodziewać.
Możemy jeszcze zwrócić uwagę na ogromny red flag, jakim jest problem alkoholowy u głównego bohatera? Ba, u tego, który z założenia ma się nam podobać? Ohydne. Jeszcze miałam nadzieję, że będzie jakiś redeption arc, że tak się przejmie tym wypadkiem, że pójdzie na terapię uzależnień, czy coś, ale nie, chce iść na sylwestra, bo musi się nayebac... Pomocy. To jest bardzo szkodliwe.
Gdyby tego typu książki były lekturami szkolnymi, to wystarczy znać jedną z tych książek, żeby mniej więcej przedstawić charakterystykę bohaterek pozostałych książek, bo wszystkie są takie same
MAM DZISIAJ ZŁY HUMOR I JESTEM CHORA ALE TEN ODCINEK MU DZIEŃ RATUJE ♡♡♡
Zdrówka
OMG TAK SAMO‼️
Imagine móc zapomnieć o próbie s. Grudzień/styczeń/luty/marzec to był okres w którym nasiliły się moje myśli s, co poskutkowało taką próbą. Mimo całego roku terapii i antydepresantów to im bardziej zbliżam się do tych miesięcy tym większy lęk mnie ogarnia. Przykre jest to, że takie tematy potrafią być tak spłaszczone. Pamiętajcie że jesteście ważni i warto żyć. Telefon zaufania dla dzieci i młodzieży: 116 111, telefon zaufania dla dorosłych: 116 123, dzwońcie, nie bójcie się, pomogą wam
wszystko będzie dobrze kochanie, pamietaj że jesteś silną osobą ♥
@@chrzescijanka25 nawet nie wiesz ile takie słowa dla mnie znaczą, dziękuje :')))
Osobiście uważam, że jest to książka bardzo szkodliwa. Może moje zdanie uwarunkowane jest tym, że sama przeżyłam duże zawirowania z psychika, jednak nie chodzi już o sam wpływ na mnie jako osoby przepracowywującej te sprawy ale na ludzi, w szczególności nastolatków, którzy jeszcze są przed tym momentem a dzięki takim publikacją mogą się go w ogóle nie doczekać. Podejmując próbę przeanalizowałam dokładnie czas jaki zajmuje utrata życia poprzez przedawkowanie. Prawda jest taka, że jest to wiedzą powszechnie dostępna i służyć ma zabezpieczeniu ludzi przed przyjęciem za dużej ilości leku. Wystarczy chociażby przeczytać ulotkę od leku bądź wpisać w internet jakie są skutki przedawkowania. Dla czytających ten komentarz zainteresowanych tematem, przedawkowanie jest BARDZO długą, wycieńczającą i bolesną śmiercią. Nie jest to błogi stan zasypiania i utraty świadomości. Następować on może po długich godzinach lub dniach od przyjęcia leku i jest to zwykła utrata przytomności po tak długim czasie męczarni. Nie romantyzujmy takich rzeczy!!!! Statystycznie większość dzieci czy nastolatków decyduje się odebrać sobie życie w taki sposób myśląc, że taka śmierć jest bezbolesna i szybka. Ich myślenie jest dokładnie przedstawione w tej książce, więc utwierdzanie ich w tym przekonaniu jest najgorszą rzeczą jaką możemy zrobić. Osoby chorujące np. na depresję ale nie tylko, mają wysoką potrzebę uciekania od rzeczywistości. Mogą do tego służyć książki, seriale itp. Gdy taki człowiek napotyka na swojej drodze wątek samobójstwa dodatkowo przedstawionego w tak piękny sposób, dający ulgę, bardzo się z tym utożsamia i chętniej będzie próbował targnąć się na swoje życie. Bo nie da się zaprzeczyć, że wielu z nas boi się odebrać sobie życie. Nachodzą nas myśli ,,a co jeżeli będziemy tego żałować,,. Nawet jak bardzo cierpimy i na prawdę tego chcemy momentami nie potrafimy podjąć ostatecznej decyzji. Ten fakt dodatkowo sprowadza na nas wyrzuty sumienia, bo gdybyśmy faktycznie mieli tak źle i tego chcieli nie zastanawialibyśmy się nad tym. NIE. Sama nazwa zawiera w sobie słowo ,,próba,, nie ,,dokonanie,,. A natkniecie się na taki opis podsuwa nam pomysł idealny, bezbolesny, szybki dodatkowo umożliwiający nam odwrót z danej sytuacji (co też abstrahując jest pokazane w tej książce). Czy jest piękniejszy scenariusz? Więc PROSZĘ nie rozpowszechniajmy takich pięknych ale szkodliwych bajek. Wiem sama po sobie jak mogłoby to wpłynąć na mnie gdybym napotkała taki opis a nie wiedziałabym jak sprawy wyglądają w rzeczywistości. Nie będąc historykiem i nie mając kompletnej świadomości o np. zbrodniach w obozach koncentracyjnych, nie piszę książki jak to cudownie żyło się w nich i jakią to Hitler przysługę zrobił Polakom umieszczając ich tam. Jeżeli chce takową napisać to ZACZYNAM INTERESOWAĆ SIE TEMATEM. Sprawdzam jak wygląda sytuacja zanim opiszę ją w tak szkodliwy sposób.
A tak dla czytających ten komentarz, którzy mają podobny problem, każda myśl jaka nachodzi was o samobójstwie i jest możliwa przez was do zrealizowania, bądź zrobilibyście to gdybyście się nie bali JEST MYŚLĄ SAMOBÓJCZĄ. Każda próba odebrania sobie życia nawet jeżeli w ostateczności się przestraszycie i nikt nie będzie jej świadkiem JEST PRÓBĄ SAMOBÓJCZĄ. Nie umniejszajcie swoim działaniom bo nie są ona takie jak na filmach lub nie ściągają was z dachu jak koleżankę. O moich problemach nikt nie wiedział dopóki RAZ nie odpowiedziałam szczerze, nie myśląc zbyt na pytanie psychiatry, do którego skierowała mnie terapeutka po tym jak w twarz przyznałam jej, że bez problemu mogę zrobić z niej wariatkę w oczach bliskich. Chcialam pomocy, po cichu na to liczyłam i robiłam podświadomie różne rzeczy aby uratować swoje życie. Mimo to jestem chora, próbowałam popełnić kilka razy samobójstwo i mam dużo innych problemów, których teraz jestem świadoma a i tak momentami zdarza mi się to wypierać. NIE BAGATELIZUJCIE SWOICH PROBLEMÓW!!!!!! Leczenie jest długą i ciężką drogą ale zawsze daje perspektywę na lepsze jutro nawet jak tego jutra nie chcemy, ZAWALCZMY. Ja też mimo ponad 2 lat leczenia czasem mam dość i mówię sobie ,,po co to wszystko skoro i tak ja dalej chce umrzeć i NIC nie jest w stanie mi pomóc,,. Mimo to przez te 2 lata wydarzyły się momenty, których za nic w świecie się nie spodziewałam, które gdyby nie choroba NIGDY by się nie wydarzyły i nie żałuję, że żyje a chyba o to w tym wszystkim chodzi. Więc dajcie sobie szanse a nawet i setki szans, bo nigdy nie wiemy, która nam coś przyniesie. Zgłoście się do specjalistów i nie bójcie się zmienić terapeuty czy lekarza nawet milion razy, bo nie o to chodzi aby marnować czas. Jeżeli terapeuta czy lekarz wam nie pasują, dajcie im szanse a jeżeli odczucia się nie zmienia nie zwlekajcie z wyborem innych bo tylko się zniechęcicie. I co najważniejsze leki nie istnieją bez terapii ale terapia nie istnieje bez leków. A jeżeli jest taka konieczność pozwólcie się odesłać do szpitala. Tam toczy się oddzielne życie, które pomoże wam odetchnąć od tego, które jest na zewnątrz. Nie zawsze będzie kolorowo ale spotkanie z ludźmi takimi jak wy i zabezpieczenie swojego życia, jeżeli sobie nie ufacie jest bardzo pomocne. Mi pomogło ale nie szpital sam w sobie, bo działy się różne rzeczy ze strony lekarzy tylko odcięcie od świata, możliwość terapii 24h na dobę, którą prowadziliśmy między sobą z pacjentami 😂 i oczywiście leki. Chciałam aby po takim filmie może wyniknęło coś dobrego z mojego komentarza a nie tylko krytyka zachowań, których i tak nie wyplewimy. JEŻELI WY W SIEBIE NIE WIERZYCIE TO WIERZY W WAS OBCA TYPIARA Z INTERNETU, TO JUŻ DUŻO 😊
Jako osobe która przeżyła próbe S tym samym sposobem co Felicity ten fragment książki aż sprawił że mi się zagotowała krew w żyłach.
Nie, nie miałam kolorowycy kształtów i przyjemnej ciemności tylko drgawki, nie powstrzymane uczucie strachu i paranoji mimo że tego chciałam,pot mimo tego że było mi tak zimno że się trzesłam, brak czucia w wiekszosci kończyn, zawroty głowy i to OKROPNE oraz bardzo nie równą prace serca która tak szczerze była najstraszniejszą rzeczą jaka w życiu przeżyłam. Nikomu nie życzę tego uczucia.
Najlepsze w tym wszystkim jest to że patrzac na to co spotkało Felicity jestem w stanie zgadnac jakie leki prawdopodobnie miała i mialam podobne👍
BŁAGAM MÓWMY O TYM GŁOŚNIEJ BO TAKIE WŁASNIE MEDIA JAK TA KSIĄŻKA SPRAWIAJA ŻE MŁODZI LUDZIE POSTTZEGAJA TAKIE SPOSOBY RADZENIA SOBIE Z PROBLEMAMI JAKO COŚ PRZYJEMNEGO I DOBREGO I SIE NA TO DECYDUJĄ ROBIAC SOBIE KRZYWDE!!!!!!!
Dlaczego rozumowanie i postawa głównej bohaterki wygląda mi na bardzo podobne myślenie, jakie przyświeca w 99% BLONDYNKI TEŻ GRAJĄ? xd
autorka ma 17 lat i patronuje rodzine monet. tylko tyle chce powiedziec bo reszty nie musze
Zobaczyłam że te "dzieło" napisała Polka. I mam parę zastrzeżeń co do generalnego umiejscowienia. Skoro bohaterką jest Amerykanka to nie łatwiej jest wysłać ją w góry do Aspen czy innego Utah czy Colorado gdzie mamy takowe kurorty? No trochę nie wierze żeby jej starzy zgodzili się opłacić wycieczkę do Europy i to za frajer. A no tak... Wybieranie za bohaterów Jaknesów to zafascynowanie popkulturowo-internetowym wizerunkiem tego kraju a nie badaniem źródeł do książki. Dosłownie rodzice tej Felicity moglibyć Amerykanami pracującymi w Europie czy to w sferze finansjery, startupu, jako menedżerowe albo jako dyplomaci czy wojskowi. Ale nie, lepiej zrobić Felicity a nie Felicję prosto z Łodzi, dla której Austria to max. 1500 przejechania autobusem a nie lot przez Atlantyk, na którą nie stać przeciętnego Amerykanina.
To robienie na siłę z bohaterów Amerykanów, przy jednoczesnym zostawienu naszej polskiej i europejskiej percepcji jest śmieszne. W Stanach nie ma domów przedwojennych w znaczeniu sprzed lat 1939-1945 a jak takowe są to są sprzed wojny secesyjnej. I to tylko na tych terenach gdzie szedł front, czyli Wschodnie Wybrzeże do Wielkich Jezior i Missisipi. Wszędzie indziej mierzą albo od czasu dociągnięcia torów kolejowych, przyłączenia stanu do Unii, wojny z Meksykiem/Brytyjską Kanadą czy za czasów 13 kolonii czy bycia kolonią francuską czy hiszpańską. W Ameryce wszystko mierzą w tych swoich śmiesznych milach, stopach, funtach, faretheidach i innych stadionach footbollowych na ilość barów country w śródmieściu. W Stanach są ogromne porcje jedzenia a kupno świeżych warzyw, owoców czy czekogolwiek innego nieprzetworzonego kosztuje chore pieniądze. I jest jeszcze masa innych szczególików, które przegapiamy.
Ja wiem że tacy Japończycy w mangach niby to piszą o krajach ispirowanych takimi Niemcami czy Wielką Brytanią a i tak wcisną tam pałeczki i swoje dania. Dobra, ale oni nadal piszą to pod czytelnika krajowego a nie amerykańskiego. Polskie autorki tiktokowe piszą z myślą o rynku amerykańskim i światowym, a i tak przez przypadek wychodzi im taka Polska gdzie wszyscy mają angielskie imiona.
Jeśli chcemy by dzieło coś sobą reprezentowało, to trzeba trochę przyłożyć się do badań źródeł. Dosłownie da się popytać ludzi w necie o cokolwiek nam potrzebnego. A jak się zna angielski to w ogóle. Tylko trzeba chcieć.
A jak już chcemy robić toksyczny romans to dosłownie możemy go dać gdziekolwiek. Dlatego rozczarował mnie Icebreaker (choć przeczytałam tylko recenzje) bo myślałam że dostanę mój niezrealizowany romans jaki wymyśliłam w wieku lat 15 na olimpiadę w Vancouver gdzie łyżwiarka figurowa kręgi z hokeistą. Tyle że u mnie nacisk byłby bardziej na różnice i podobieństwa obu sportów a nie na r.chańsko z całą wioską olimpijką czy tam koledżem żeby tej drugiej stronie zrobić na złość.
Edit. Widać że autorka tego g.ówienka nie oglądała nigdy żadnych zawodów w stylu x-games czy igrzysk olimpijskich w tego typu dyscyplinach. Tam NIGDY I NIGDZIE nie mają prawa rosnąć drzewa ani być przeszkody w stylu betonowego bloku, które mogły zabić kogoś. Jak ktoś oglądał nawet skoki narciarskie to widział jak wyprofilowany jest dojazd czyli to gdzie skoczkowie wychamowują. Jak ktoś wyląduje za daleko, jedynie gdzie uderzy to w bandy sponsorskie czy w kamerzystę. Nigdy w jakąś choinkę, bo tam jej nie ma. Tutaj ten Neo spadł na zeskoku, czyli w miejscu wyznaczonym i ta Felicity musiała tam być, co stwarza realne niebezpieczeństwo dla ich obu. Także to jej wina.
Edit.2. Co nie znaczy że jak macie poważny problem to macie robić co ta postać literacka. Szukajcie pomocy i walczcie. Życie jest fajne, pomimo tego że czasem daje w kość
Jak dla mnie jeśli nie ma się czasu na dogłębny reaserch to lepiej w ogóle nie umiejscawiać akcji w żadnym konkretnym miejscu tylko żeby to tak ogólnikowo było np. Wioska, ale taka że nie wiemy gdzie to jest. Ewentualnie p prostu wymyślić sobie jakiś własny świat mający własne zasady;
Piękny rant jestem fanką
regularnie biorę udział w różnych rodzajach wolontariatów międzynarodowych i w każdej umowie jest zapis, że za pojawienie się w dniu roboczym pod wpływem jest automatyczne wyrzucenie z programu i powrót do ojczyzny na własny koszt (inna sprawa czas prywatny) XD więc-
Zaczęłam nie lubić Veli odkąd wrzuciła ten film o książkach, które mogłyby być lekturami szkolnymi. Byłam wręcz oburzona, kiedy zaczęła pokazywać tak absurdalne książki, które przy DZIEŁACH Mickiewicza, Sienkiewicza, Słowackiego i innych WYBITNYCH POETÓW, są opowiadaniem, które uczeń pisze na kolanie przed lekcją. Jeśli z tych książek można wynieść cokolwiek, to jedynie zniechęcenie do czytania. Ostatnio chciałam zabrać się za For Sure Not You, ale jest to tak tragiczna książka o wstępie tak strasznie idiotycznym, że nie potrafię przeczytać tego nawet do połowy.
Rozumiem, że może ona lubić te książki, ale jeśli ma wystawiać takie opinie w internecie, powinna ona zastanowić się dwa razy.
A przede wszystkim, powinna zabrać się za lektury szkolne, aby zobaczyć, że to co napisała to nieśmieszny żart.
Ehhh. Niektóre książki powinny mieć zakaz powstawania. Wiem że wolność, każdy może robić co chce itp ale na takie kupy marnuje się papier 😢
Uwielbiam te wstawki obrazujące jakies losowe wydarzenia XD
Kwestia braku kontaktu od razu skojarzyła mi się z motywem z "Pamiętnika" Sparksa, tam też matka przechwytywała te listy Noah do Allie, a on pisał do niej codziennie przez rok, tylko tam faktycznie to miało swoje powody, to były lata 40 i ciężko było kogoś wystalkować, a związek bohaterów był mezaliansem, więc to normalne, że matka chciała ich rozdzielić.
Strasznie mnie denerwują osoby, które narzekają na to, że lektury są nudne, stare i nic nie wnoszą. Bracie w Chrystusie jak ty chcesz inaczej poznać historię literatury i epoki czytając wyłącznie współczesne książki
W lekturach szkolnych niestety nie ma morenki co chwilę, to jak niby ma zainteresować XD
A czemu każdy ma znać historię literatury? Jak kogoś to interesuje to niech sobie idzie na filologie. W podstawie programowej powinny być podstawy, a nei zmuszanie dzieci do marnowania czasu na nudne książki co nic nie wnoszą.
@@MistrzSellerale still podstawa, o której mówisz obejmuje konkretne epoki literackie. Język polski, jako przedmiot, właściwie powinien nazywać się historią literatury, stąd uczysz się go chronologicznie. Kanon lektur nie zawiera pozycji, które większość osób uznałaby za ciekawe, a te najlepiej oddające założenia czy będące najważniejszymi dla danego okresu.
@@MistrzSeller Nie no wiesz, po co znać kulturę swojego kraju? Może po to że w literaturze są nawiązania do starszych dzieł. Może po to żeby wgl wiedzieć co znaczy polskość. Może po to żeby nie myśleć, że Mickiewicz był hydraulikiem.
Zapewne standardowo główna bohaterka jest odzwierciedleniem autorki tej książki. Czyli zwykla menda zwerbalizowała siebie
Pomyslalalm o tym samym. Dosłownie każdy bohater tej książki jest do wyjebania i z żadnym sie nie polubiłam. Jedni są niesamowicie wulgarni a inni jeżdżą po sobie jak po największych śmieciach. Patrząc na vele jeden z bohaterów jest odzwierciedleniem jej osoby
"Niezłe show, dziewczynko" XDDD widać ze fanka rodziny monet pisała książkę. Ta ilość przekleństw i przemoc? Hmm skąd ja to znam
Ja akurtat jestem zachwycona Polską literaturą i lekturami szkolnymi. Myślę że większość uczniów jest znudzona lekturami, ponieważ te ksiażki są bardzo długie i zawieraja dużo archaizmów. Moim zdaniem możn by po prostu ukrócic listę lekur do takich najprzyjemniejszych dla czytelnika
Z tym, że w większości obecnych wydań lektur do archaizmów są przypisy z wyjaśnieniem ich znaczenia. Jeżeli średnio rozgarnięta młoda osoba potrafi ogarnąć zagraniczne imiona/wyrazy w książce, to i w lekturze się odnajdzie. Długość chyba też nie jest problemem, bo książki dla młodzieży potrafią mieć choćby tysiąc stron (patrz Harry Potter). I najważniejsze, lektury nie muszą być przyjemne, ale mogą. Miło jest wyciągać z nich przyjemność, ale przede wszystkim służą przekazywaniu wiedzy, kontekstów danej epoki, jej nastrojów itd.
@@Tusiaaaaa Zgadzam się w 100%. Zawsze będą osoby, którym ciężko bedzie przeczytać kilkaset stron. Jednak patrząc nawet i przez przykład moich znajomych wiem, że program nauczania jest trochę przeładowany. Myślę że powszechne nastawienie młodzieży do lektur może wynikać albo z lenistwa albo z innego upodobania co do gatunku książki, bądź też przez powszechna krytykę lektur przez innych np starszych uczniów, którzy czasem straszą Panem Tadeuszem, Krzyżakami czy Quo vadis.
Niedawno skończyłam szkołę średnią i strasznym problemem dla moich rówieśników było niezrozumienie celu czytania lektur. Ogólnie to nie uważam się za wielkiego miłośnika literatury dawnej, ale potrafiłam zrozumieć czemu się o nich uczę. Nauczyciele często mają podejście: "kocham mickiewicza, wy też musicie" i nie starają się nawet często wytłumaczyć CZEMU mamy go pokochać. Czemu "Pan Tadeusz" jest epopeją, po prostu jak w "Ferdydurke", "Słowacki wielkim poetą był...". Nie ma tego zaszczepienia chęci poznania historii literatury polskiej. Uczniowie nie są też w stanie się osadzić w tamtych realiach, często nie rozumieją postawy bohaterów, nie wiedzą czego szukać w lekturze, bo matura jest pod klucz. Nie ma się dużego pola do interpretacji, każda kreatywność ucznia często jest gaszona przez system. Jeśli trafi się na dobrego nauczyciela możliwa jest dyskusja na temat intepretacji, ale nauczyciel musi przekazać to co ma w programie nauczania. Czy nie lepszym rozwiązaniem byłoby pokazanie najpierw uczniom, że ta książka była napisana z tego i tego powodu, miała to i to udowodnić. I zrobić to przed przeczytaniem. I tak nie ma się pola do interperetacji, czemu nie ułatwić szukania sensu od początku?🥲 Osadzić uczniów w realiach historycznych, pokazać czego mają szukać, pokazać cel tej lektury. Ludzie do tej pory widzą tylko setki stron napisane starszym językiem, zero akcji i nudne omawianie każdego opisu drzewa w książce. Wszyscy mają do tego złe podejście. Dodatkowym minusem jest to, że czytanie nie jest tak bardzo popularnym hobby, kojarzy się właśnie z obowiązkiem, niefajnymi, niezrozumiałymi tekstami już od szkoły podstawowej. Czytanie powinno być popularyzowane jeszcze bardziej od początku edukacji. Rodzice też powinni dawać przykład swoim dzieciom, gdyż większość zwyczajów wynosi się z domu. Uczniowie też niestety nie mają chęci sięgania po jakiekolwiek książki:(
Nie wiem czy jest to wszystko składne, ale na podstawie analizy znajomych wysnułam takie wnioski. A, i tak, byłam tym weirdosem, który naprawdę czytał lektury, a jak nie potrafił się już zorganizować to przesłuchał to "Przedwiośnie" w formie audiobooka;)
Super pomysł z tą tierlistą. Bardzo pomaga ogarnąć, co cię doprowadza do szału mniej, a co bardziej. XD
Nwm mam 24 lata i nigdy nie mialem tiktoka, ale jak widzę np. przytaczane przed Ciebie filmiki to autentycznie czuję odrazę i przerażenie.
Moja 11-letnia siostrzenica chciała ją dostać. Dziękuję tobie i wszystkim ludziom, którzy zrobili tak szczegółowe opinie na jej temat i natychmiastowo odradziły mi kupno tak szkodliwej książki. To jest ogólnie chora sytuacja, że w wydawnictwach (nie wszystkich) lecą na ilość i popularność autorek z tik toka. Nie obchodzi ich, że fabuła jest beznadziejna tylko to, że książka przez popularność się sprzeda.
+/-16 polecam. Sama czytalam jako nastolatka.
W przypadku takich książek wartoby wspominać wydawnictwo kto robi korekty (bo mimo wszytsko to wydawnictwa odpowiadają za takie sprawy przed wydaniem) Żeby ludzie zaczęli choć trochę poczuwać się do odowiedzielnosci za swoją pracę.
CZEKALAM NA TEN FILM
SAME
TOTALNIE!
TEŻ
Kto nie czekał
REL
Sama mam poważne problemy, a trzy tygodnie temu moją koleżanke z klasy właśnie z powodu przedawkowania zabrała karetka ze szkoły. Było to dość traumatyzujące z perspektywy innej osoby, a co dopiero tej której się to dzieje! Nigdy nie zrozumiem co myślą sobie ludzie którzy wydając książkę myślą, że można sobie wymyślić jak coś ma działać, usunąć wszystkie niewygodne i "brzydkie" elementy i wszystko będzie okej. Taki poziom mają lektury wattpadowe i niech tam właśnie pozostaną a nie marnują papier.
Totalnie musisz przeczytać TEENAGE DIRTBAG. Nie dość że gówno z wattapda to jeszcze tłumaczenia fanfika o Niallu z 1d. To jak połączenie hella i 365dni
O matko widziałam tą książkę na stronie empiku i patrząc na nią od razu spodziewałam się skąd wyszła
ALE W ŻYCIU BYM NIE WPADŁA NA TO ŻE TO TŁUMACZENIE FANFICA O 1D 💀💀💀
@@justbreathe744ile kosztowala?
te kłótnie w stylu "chyba ty" brzmią jak moje ironicznie bekowe kłótnie na pół korytarza z przyjaciółką
5:15 'odwróciłam wzrok i zbadałam wzrokiem pobliskie tereny' . BRUH XDDD cóż za poezja ☠
Mickiewicz może się schować
Z całego serca i z pasją nienawidzę romantyzowania samobójstwa czy samookaleczania się przez autorki książek. Co jest w tym takiego pięknego i romantycznego? Osobiście byłam w ciężkim stanie i wielokrotnie rozważałam, czy ze sobą nie skończyć. Myśli samobójcze stale przewijały mi się przez głowę. Samookaleczałam się, co było dla mnie w pewnym stopniu uzależnieniem i ciężko było mi z tym skończyć. Krzywdzi mnie to, jak w wielu książkach które z bardzo zastanawiających mnie przyczyn zyskały aż taką popularność wśród moich rówieśników, pojawia się romantyzowanie tego typu tematów. Myśli samobójcze, depresja, ataki paniki, samookaleczanie…każdy z tych tematów to piekło dla osoby która przeszła lub przechodzi przez coś takiego, i wbrew jakimkolwiek pozorom, bardzo ciężko jest sobie z nimi poradzić lub z nich wyjść. Moje problemy z samookaleczaniem i myślami samobójczymi zaczęły się około 4 lat temu, a ja po dziś dzień kiedy czuję się źle mam czasem ochotę znowu ulżyć sobie bólem fizycznym, choć i tak jest ze mną teraz dobrze. Mam nadzieję, że któregoś dnia tej dziewczynie otworzą się oczy.
Poza tym, to nie jest nic "aesthetic" (?), że możnaby to romantyzować - ataki paniki to pot, wymioty, wbijanie paznokci do krwi, wręcz "wytrzeszcz" oczu - nie wygląda się wtedy ładnie....
ta książka brzmi jak coś co w wieku 10 lat bym napisała na wattpadzie
6:57 "całowanie się ze swoim kumplem to musi być super sprawa" no jest. pozdrawiam
fun fact, jeśli znasz niemiecki, ale pojedziesz do Tyrolu, to i tak się czujesz, jakbyś go nie znał xd dialekt Austriaków z gór jest tak samo zły, jak szwajcarski niemiecki
To prawda. Możesz uczyć się ile chcesz, ale i tak nie dasz rady
Dlatego ja jako osoba znająca niemiecki powiem tyle: powinno się mówić o językach, a nie języku niemieckim
Przeczytaj ,,mój kumpel jest dziewczyną"😊😢likujcie żeby zobaczyła
ja czytam i nie jest takie złe
Jest to mój urodzinowy tydzień (dokładnie to w piątek) i cieszę się że w tę środę jest recenzja książko-podobnego produktu
przedwczesne wszystkiego najlepszego z okazji urodzin
Właśnie, wszystkiego najlepszego
Ta scena próby bardzo mnie poruszyła, w niekoniecznie przyjemny sposób. Takich rzeczy nie powinny istnieć poza fanfikami. Przynajmniej na AO3 są tagi i ostrzeżenia.
Edit: Nawet w fanfikach powinno się uważać z takimi wątkami.
Bardzo mnie zbulwersowało w jaki sposób próba głównej bohaterki została przedstawiona przez autorkę. Sama miałam próbę więc jeszcze bardziej się poirytowałam ponieważ to było najgorsze doświadczenie mojego życia. Widząc jej lajtowe podejście do owego tematu świadczy o braku dojrzałości Veli i uważam że ta książka jest tragiczna lmao więc podzielam twoje zdanie Julka
Mój chyba najbardziej znienawidzony trend to ogólna popularyzacja po prostu wrednych postaci. Bycie miłym i traktowanie innych z szacunkiem? Buu, nudne, niech przez resztę książki wszyscy się obrażają!
Po prostu ludzie nieumiejący napisać inteligentnej, dobrze ripostującej postaci nie powinni się brać za tworzenie tych wszystkich, do bólu generycznych ,,that girls"
Smutna jest też sytuacja, kiedy główny bohater/bohaterka jest idealizowany/idealizowana. Żadnych wad, same zalety; ze wszystkimi żyje w zgodzie, a nawet jeśli ma wroga, to za wszelką cenę stara się szukać z nim ugody 🤦♀️
@@LiLaoshuAO w obie strony co za dużo to nie zdrowo. Obie opcje są dobre kiedy przedstawione są jako wady - zbyt uległa czy niemiła osoba. Ale w takich książkach to jest tylko albo "patrzcie ale jestem cool bo wszystkich wyzywam" albo "patrzcie jaka jestem uwu biedna bo wszyscy są dla mnie niemili a ja sie chce tylko zaprzyjaźnić :(("
miałam okres w swoim życiu, który na szczęście jest za mną, miałam wtedy 3 próby s. i widząc ten fragment, krew się we mnie zagotowała, bo jest krzywdząco absurdalny
@@Stefciianiestety :/ i szkoda, że tez terapia głównej bohaterki była tak po macoszemu potraktowana
romantyzowanie s. pełną parą ._. Widać, że autorka nie wie o czym pisze (i dobrze, że nie musiała czerpać z własnego doswiadczenia) i więcej z tego krzywdy niż pożytku :/
@@nigiriiniestety :/ ale jak prostracja pokazała, wykazałaby się chociaż minimum zaangażowanie do researchu i znalazła by informacje o tym, jak to od teoretycznej strony dobrze opisać :/
17:13 jako osoba, która przypadkowo przedawkowala leki z grupy opioidów 2 razy mogę się wypowiedzieć na ten temat.
Za pierwszym razem dostałam niewydolności wielonarzadowej, miałam dializy, i dostałam rozpadu mięśni, wszystko przez miesiąc mnie bolało.
Natomiast drugi raz był dla mnie spokojniejszy, bo straciłam świadomość i niczego nie pamiętam. Miałam depresję oddechową, stanęło mi serce, pamiętam tylko wpychanie rurki od respiratora do gardła i wymiotowanie przy tym, i obudziłam się 2 dni później w szpitalu. Ale nie widziałam żadnych kolorków, światełka na końcu tunelu czy innych takich pierdół. Przy jednej sytuacji był normalny, bolesny świat a przy drugiej tylko ciemność.
I akurat przy opiatach, konkretnie przy fentanylu doustnie, faktycznie odpływa się w ciągu kilku minut, wiele razy niekontrolowanie zasnęłam z plastrem na języku. Aczkolwiek myślę, że ta Felice nie miałaby tak łatwego dostępu do takich leków w szpitalu. To jest zamykane na klucz w sejfie.
Jako że sama jestem pisarzem, niezwykle mnie denerwuje, że nawet nie widać aby autorka bardziej się starała wprowadzając jakiekolwiek poprawki. A to jest niezwykle ważne, bo wtedy poprawia się te wszystkie błędy logiczne jak na przykład ten wypadek i magiczne ozdrowienie
Gdy tylko dowiedziałem się o tej książce, nie mogłem się doczekać filmu Prostracjona.
Żaden ze mnie pisarz, ale kiedyś dostałem wskazówkę, jak zacząć pisanie dobrej postaci kobiecej. "Niech rozmawia z inną kobietą na temat inny niż mężczyźni chociaż raz w historii."
Co o tym myślicie?
Zdecydowanie tak. No to pierwszy krok do zostania pisarzem lepszym niż Vela masz już za sobą
@VortexThorne Brzmi trochę jak test Bechdel/ test Bechdel-Wallace który używa się jako wskaźnik aktywnej obecności kobiet w treściach kultury. Aby zaliczyć test, film (lub inne dzieło) musi spełnić trzy warunki:
1. Muszą pojawić się co najmniej dwie (posiadające imię) postacie kobiece,
2. które prowadzą ze sobą rozmowę,
3. dotyczącą czegoś innego niż mężczyźni.
Znalazłam jeszcze polską modyfikację tego testu zaproponowaną przez Joannę Krakowską (dwa dodatkowe kryteria):
4.Czy kobieta w filmie pełni rolę inną niż żony, kochanki lub matki?
5. Czy problemy kobiety w filmie wiążą się z czymś innym niż miłość do mężczyzny lub macierzyństwo?
Bardzo podoba mi sie ta logika: niebezpieczna jazda poza trasa - zero wypadku jakby co sie moglo stać. Jazda po bezpiecznym skateparku gdzie wszelkie przeszkody powinny być usunięte -lethal fatality.