Zrozumiałam że mną i mężem kieruje niskie poczucie własnej wartości i tendencja do wchodzenia w rolę ofiary. Piękne słowa. Umacniające ❤️🌹❤️ Radosnych Świąt!!!
ON: "Smutne jest to, że jak ja mówię o uczuciach to ty zawsze milczysz. Widzisz piszę do Ciebie zamiast to mówić bo zawsze reagujesz w ten sam sposób "Boże co znowu?!" Nie potrzebujesz tego chyba tak bardzo jak ja ale dla mnie to swego rodzaju potwierdzenie, że nam zależy i że chcemy być razem i że czujemy się potrzebni. Kiedyś nawet przyszłaś z pracy i usiadłaś mi na kolanach. Teraz jak siadam koło ciebie i cie dotykam to ty chłodno patrzysz na TV albo telefon. Nie rozumiem i nie wiem co czujesz bo nic nie mówisz.Kończąc ten zbyt długi monolog chciałbym powiedzieć, że dlatego tak jak wczoraj czuję się sfrustrowany, bo jedyne co ode mnie oczekujesz to sprzątanie i przygotowanie syna do snu. Ja chętnie to zrobię ale potrzebuję też Ciebie, ot chociaż na 5 minut tylko dla siebie. Ty za to zakładasz szlafrok i idziesz spać z naszym synem:-( Ja znów czekam, ba nawet wyłączam telefon zaraz jak przyjdziesz do łóżka, ty przychodzisz i po prostu kładziesz się obok i za chwilę zasypiasz. Gdy Cię próbuje przytulić nie reagujesz i ręce trzymasz przy ciele, wystawiasz kolano, co sprawia, że niby jesteś obok ale znów niedostępna, zablokowana. Rano przychodzisz chyba po to by się ogrzać a odchodząc całujesz mnie w policzek?" ONA: nie wiem jak te głupoty w ogóle skomentować! PS. Nie piszę tego by się użalać albo bo oczekuję współczucia. Czuję po prostu bezsilność i pustkę i według niej sam na to zapracowałem, wiec pewnie mi się należy to co teraz otrzymuję! Paradoksalnie czuję się tak jak ta kobieta w podkaście, bo przeczytałem tony książek, wysłuchałem milionów podkastów (ba nawet wysłałem jej linka do tego podkastu, któego z pewnością nie wysłucha, zrobiłem miliony awantur i napisałem miliony postów/sms'ów, maili. Ponoć się czepiam. Moja rada, mówcie wprost o swoich uczuciach i miejcie w d...pie to, że ktoś wam mówi, że to dziecinne, proste, żałosne - osoba, która was kocha i której zależy nigdy w życiu by tego nie zlekceważyła bo życie ma tylko jedno i szkoda każdej pieprzonej sekundy. Ja niestety chyba już dojrzałem, choć zamiast ulgi czuję wielki strach!
Z doświadczenia wiem że ulga przychodzi z czasem, a strach jest dobry. Ważne aby słuchać swojego ciała też a nie tylko intuicji. Ciało nasze czasami mówi więcej niż my jesteśmy wstanie przerobić.
Dojrzałeś do tego, ale czujesz strach, ja dojrzałem i nie czuję strachu. czułem strach jak miałem złudzenia ze ona mnie kocha, jak zdałem sobie sprawę czym jest miłość, wtedy strach minoł i pojawiła sie siła. stawiam szybko granice, jak moja druga polowa ma jakieś oczekiwania lub narusza moją wolność i chce mną zarządzać. niema nic za darmo, ja płace od początku związku swoim czasem inwestując w relację. Czy szkoda mi czasu? czy czuje ze po rozstaniu będzie mi ciężko? Czy zmarnuje sobie życie? To właśnie jest strach, trzeba przepracować te emocje, czy one są realne. Jak kobieta albo mężczyzna czuje sie zle w relacji to ma problem aby określić swoje oczekiwania, to długa droga aby zrozumiec swoje oczekiwania i to co nas satysfakcjonuje oraz zrozumieć drugą osobę i jej oczekiwania, ale druga osoba tez musi to czuć. Jeśli kobieta wystartuje z tematem to facet jest w tyle ze swoimi emocjami i odwrotnie, Więc druga osoba potrzebuje czasu aby samemu przepracować pewne tematy, zastanowić się nad nimi, poszukać odpowiedzi i testować czy to jest to, a to trwa. Terapia to długa droga ale satysfakcjonująca. PS. Słuchając tego podcastu wiem ze nie będe fanem p. Agi, komentarze to potwierdzają. Proszę o lepsze przygotowywanie materiałów, bo interesująca mnie rzecz, czyli to od czego wszystko się psuje jest po przydługim 20 minutowym wstępie i jest tylko akcentem, po czym jest to przysypywane masą bezsensownych argumentów, zgroza. Mozna to przedstawić po prostu kobiety od pra czasów musiały dbać o ciepło rodzinne i czują to wewnętrznie, facet ma inne cele i tutaj oboje od pra czasów się mijają. jedna połowa cos mowi oczekuje, ale druga połowa nie jest tym zainteresowana, bo to są czesto właśnie te pierdy lamenty, ktore nic nie znaczą, a problem jest zupełnie w innym miejscu. nie jest nawet rozpoznany, niema bliskosci obu ludzi, niema chęci wejscia niżej, są zbywające pytania i zbywające odpowiedzi, jest czysta gra pozorów ze wszystko jest OK Jak jedna osoba sie wkuzy i zacznie grzebać to się dogrzebie tak, aby udupić drugą osobę i z tego podcastu mozna było to wydedukować, a poza tym niszczenie drugiej strony to już kult owych czasów. Czasem to trwa rok, a czasem 20 lat. Zależy z kim mamy do czynienia lub jakie mamy doświadczenie.
Okolice 17:00 Nie mogę się zgodzić z tym, że ta strona, która mówi, że jest „źle” zawsze ma racje. Stawiasz tu interes jednej strony ponad interes drugiej strony. Jeśli przykładowo jedna osoba w związku układa w zmywarce sztućce na górze a druga robi to na dole i powstaje konflikt bo jednej ze stron to nie pasuje to nie jest to problem drugiej strony tylko właśnie tej strony, której to nie pasuje, że nie potrafi zaakceptować tego, że można robić coś w inny sposób. Może ona mieć swoje argumenty, czemu uważa, że tak jest lepiej, a inaczej gorzej - ale podciągnięte do statusu „czepiania się” czy też kłótni o taką rzecz jest nie wynikiem tego, że ma rację, tylko tego, że po pierwsze nie potrafi się w sposób bez przemocy skomunikować z partnerem/partnerką a po drugie swoją „rację” stawia nad jakiś status w związku - to znaczy, racja tej osoby jest ważniejsza niż relacja - jak to lubi mówić Rosenberg „chcesz mieć rację czy relację?”. Gdy w związku powstaje wiele takich sytuacji może to oznaczać, że właśnie to ta strona mówiąca „że jest źle” może być źródłem i przyczyną rozwodu sądząc, że jest to wina tej strony, która „nie ma racji”.
17:06 - sztos i to powinno byc na banerach! : "(...) kurcze, jesli ja sadze ze w tym malzenstwie jest dobrze a ona mowi ze jest źle... Na jakiej postawie to ja oceniam ze ja mam racje. Nie da sie tak zrobic związku zeby ten co mowil ze jest zle sie mylił, bo ja wiem ze jest dobrze (...)" ( parafrazuje) Paradoksem jest ze na refleksje stac tylko tych ...ktorzy chca widzieć głębiej niz dac kobiecie łatkę " marudzi"... 😔
Sytuacja na Ukrainie pokazała dobitnie jak to świat jest groźniejszy dla kobiet niż dla mężczyzn. No i jeszcze ta groza powoduje, że kobiety żyją dłużej niż mężczyźni. Przykro się tego słucha jak to jest feministycznie skrzywione.
@@AgaRogala Pani ksiażka już przeczytana❤️ Bardzo praktyczne rady. Ale podczas podcastu wspomina Pani o książce autora J.Peterson i właśnie tytułu nie ma w opisie🤷♀️
Ja jestem w trakcie rozwodu i potwierdzam wykorzystałam wszystkie możliwości łącznie z terapią.. na której terapeutka nazwała rzeczy po imieniu . ..doświadcza Pani przemocy seksualnej.. ekonomicznej...DOJRZAŁAM...odliczam dni do rozwodu...czuję że się ODRADZAM. ..mamy dziecko...I tak rozmowa pomaga przejść dzieciakowi tą sytuację!
@@pwilgosz a ta informacja temu nie przeczy ani nie umniejsza wpływu Petersona na Twoje życie. Wydawało mi się niemniej istotne, aby sprostować tą informację. Bo jeśli ktoś jest jednym a nie drugim, to ważne żeby tego nie powielać, skoro nie jest to prawdą.
A powie mi jakaś mądra głowa co możemy zrobić gdy to i ja i mąż jesteśmy tą kobietą z podcastu - on chce rozstania, a ja chcę robić dużo, żeby do tego nie doszło. On nigdy nie komunikował, że mu było źle nigdy tego nie widziałam. Było odwrotnie - on prosił o kolejną szanse i zawsze z tego wychodziliśmy. Staż związku podchodzi po 20 lat. Teraz, gdy ja proszę o szansę nie czuję żebym ją miała dostać. Jest terapia, są podcasty, rozmowy i trochę tak sama w tym jestem...trochę bo jest dziecko na pokładzie.
musisz dogonić swoją drugą połowę, on wystartował wcześniej, ty miałaś inne cele on też, gdzies u niego coś szybciej klikneło i on już się w tym uporał, teraz pora na Ciebie aby wypracować w sobie nową osobę, ktora będzie pasować do starej ale jednak nowej drugiej połowy. Jeśli tu jestes to znaczy ze szukasz, wkoncu trafisz ze swoimi myslami w odpowiednie miejsce, ktore wszystko wyjasni.
@@rafasitnik2113 no właśnie ja chcę się zmianiać, starać, działać... a on sam nie wie czego chce. Z jednej strony mówi, że kocha, że jestem i zawsze byłam najważniejsza...z drugiej strony kłamie, ukrywa coś...nie jest szczery...nie wiem jak mogę nam pomóc.
@@dadu1385 Kolega czuje ze ma przewagę i ją wykorzystuje, z doswiadczenia wiem ze drugiej połowie trudno jest sie otworzyć bo niewie co się dzieje, niektore jej słowa są abyt celnie kontrowane i to powoduje strach przed dalszym otwieraniem sie, ale co masz do stracenia on położył karty, wykładaj swoje powoli, graj w tą gre z nim tak jak lubisz :)
@@rafasitnik2113 no właśnie lubię grę w otwarte karty. O tym celnym kontrolowaniu to strzał w dziesiątkę. Ja tego nie rozumiem, skoro nam zależy to dlaczego tak trudno...mega trudno się dogadać. Dzięki za Twój komentarz.
Absolutnie nie mogę się zgodzić na temat tez, że kobiety od zawsze bardziej były narażone. „Od zarania świat jest groźniejszy dla kobiet niż dla mężczyzn”. Kobieta zachodzi w ciążę, to kobieta może zostać poszkodowana z tego tytułu, jest odpowiedzialna za wszystko co się dzieje z jej ciałem. „To wszystko jest na kobietach”. To jest fałszywa teza. Kontrtezą jest to, że od zarania to mężczyzna wychodził z jaskini i narażał się każdego dnia na śmierć a także to mężczyźni polowali na dzikie zwierzyny zamiast zbierać owocki. Poza tym funkcję ochrony życia niepoczętego przyjmował właśnie mężczyzna - kobiety są niezdolne do samoobrony w czasie ciąży. To błąd argumentacji który nazywa się odwołaniem do natury. Poza tym to jest dumanie na maćkowe oko, a nie uprawianie nauki. Na przyszłość unikałbym tego typu argumentów bo po prostu są błędne i założenia "że świat był bardziej opresyjny dla kobiet niż dla mężczyzn" jest po prostu fałszywym założeniem wartościującym. Tak samo nie można powiedzieć odwrotnie bo to również nie jest prawdą.
Jako psycholog pracująca w wieziennictwie, zdobyłam i nadal zdobywam wnikliwe spojrzenie na relacje między mężczyznami a feminizmem. Przekonuję się, że ruchy feministyczne powinny służyć kobietom w poszerzaniu swoich możliwości, a nie opierac sie na miazdzeniu mezczyzn. Moim celem zawodowym jest zrozumienie obu stron i nawigacja pomiedzy tymi stronami. W mojej pracy z mężczyznami często napotykam na pewne myślowe pętle, które wpływają na ich zachowania. Jednym z poruszanych przeze mnie tematów w moim odcinku na YT jest fakt, że najnowsze badania wspominaja, ze 75% samobójstw w Wielkiej Brytanii popełniają mężczyźni. To niezwykle poruszająca i smutna informacja. Warto zastanowić się, dlaczego tak się dzieje i jak możemy działać, aby to zmienić. Tworzenie relacji nie powinno polegac na narzucaniu swojego punktu widzenia drugiej osobie. Nie powinna to byc walka o dominację, ale próba zrozumienia różnic i ich akceptacji. Wspólnie możemy budować mosty między płciami, zamiast szufladkować i ograniczać. I boli mnie to, ze wiedza , ktora dziela sie osoby, ktore pracuja w zawodach pokrewnych mojemu, jest czasem przesiaknieta zbyt intensywna jednostronnoscia...
@@labiryntumyslu poza zrozumieniem i akceptacją różnic trzeba wiedzieć że potrzeba zespołowej pracy i chęci wdrożenia rozwiązań które pomogą poprawić jakość życia w związku. Sama akceptacja różnic jest jedynie jakimś etapem i początkiem lepszego życia
Cóż. Świat został urządzony przez mężczyzn i dla mężczyzn. Gdyby tak nie było na co byłyby nam parytety? Skąd byłyby różnice w wynagrodzeniach? Dlaczego zdecydowana większość stanowisk wysokich w organizacjach zajmują mężczyźni?
Cudowna umiejętność ubrania moich myśli w słowa! Dziękuję
Dziękuję
Zrozumiałam że mną i mężem kieruje niskie poczucie własnej wartości i tendencja do wchodzenia w rolę ofiary. Piękne słowa. Umacniające ❤️🌹❤️ Radosnych Świąt!!!
Bardzo mądre, prawdziwe słowa...świetnie przekazujesz esencję problemu, wielkie dzięki za wszystko co robisz❤
Aga jak zawsze w punkt!
Dziekuje
Widzimy sie w maju "za granica"😊
ON: "Smutne jest to, że jak ja mówię o uczuciach to ty zawsze milczysz. Widzisz piszę do Ciebie zamiast to mówić bo zawsze reagujesz w ten sam sposób "Boże co znowu?!" Nie potrzebujesz tego chyba tak bardzo jak ja ale dla mnie to swego rodzaju potwierdzenie, że nam zależy i że chcemy być razem i że czujemy się potrzebni. Kiedyś nawet przyszłaś z pracy i usiadłaś mi na kolanach. Teraz jak siadam koło ciebie i cie dotykam to ty chłodno patrzysz na TV albo telefon. Nie rozumiem i nie wiem co czujesz bo nic nie mówisz.Kończąc ten zbyt długi monolog chciałbym powiedzieć, że dlatego tak jak wczoraj czuję się sfrustrowany, bo jedyne co ode mnie oczekujesz to sprzątanie i przygotowanie syna do snu. Ja chętnie to zrobię ale potrzebuję też Ciebie, ot chociaż na 5 minut tylko dla siebie. Ty za to zakładasz szlafrok i idziesz spać z naszym synem:-( Ja znów czekam, ba nawet wyłączam telefon zaraz jak przyjdziesz do łóżka, ty przychodzisz i po prostu kładziesz się obok i za chwilę zasypiasz. Gdy Cię próbuje przytulić nie reagujesz i ręce trzymasz przy ciele, wystawiasz kolano, co sprawia, że niby jesteś obok ale znów niedostępna, zablokowana. Rano przychodzisz chyba po to by się ogrzać a odchodząc całujesz mnie w policzek?"
ONA: nie wiem jak te głupoty w ogóle skomentować!
PS. Nie piszę tego by się użalać albo bo oczekuję współczucia. Czuję po prostu bezsilność i pustkę i według niej sam na to zapracowałem, wiec pewnie mi się należy to co teraz otrzymuję! Paradoksalnie czuję się tak jak ta kobieta w podkaście, bo przeczytałem tony książek, wysłuchałem milionów podkastów (ba nawet wysłałem jej linka do tego podkastu, któego z pewnością nie wysłucha, zrobiłem miliony awantur i napisałem miliony postów/sms'ów, maili. Ponoć się czepiam. Moja rada, mówcie wprost o swoich uczuciach i miejcie w d...pie to, że ktoś wam mówi, że to dziecinne, proste, żałosne - osoba, która was kocha i której zależy nigdy w życiu by tego nie zlekceważyła bo życie ma tylko jedno i szkoda każdej pieprzonej sekundy. Ja niestety chyba już dojrzałem, choć zamiast ulgi czuję wielki strach!
Z doświadczenia wiem że ulga przychodzi z czasem, a strach jest dobry. Ważne aby słuchać swojego ciała też a nie tylko intuicji. Ciało nasze czasami mówi więcej niż my jesteśmy wstanie przerobić.
Dojrzałeś do tego, ale czujesz strach, ja dojrzałem i nie czuję strachu.
czułem strach jak miałem złudzenia ze ona mnie kocha, jak zdałem sobie sprawę czym jest miłość, wtedy strach minoł i pojawiła sie siła.
stawiam szybko granice, jak moja druga polowa ma jakieś oczekiwania lub narusza moją wolność i chce mną zarządzać.
niema nic za darmo, ja płace od początku związku swoim czasem inwestując w relację.
Czy szkoda mi czasu? czy czuje ze po rozstaniu będzie mi ciężko? Czy zmarnuje sobie życie?
To właśnie jest strach, trzeba przepracować te emocje, czy one są realne.
Jak kobieta albo mężczyzna czuje sie zle w relacji to ma problem aby określić swoje oczekiwania,
to długa droga aby zrozumiec swoje oczekiwania i to co nas satysfakcjonuje oraz zrozumieć drugą osobę i jej oczekiwania, ale druga osoba tez musi to czuć.
Jeśli kobieta wystartuje z tematem to facet jest w tyle ze swoimi emocjami i odwrotnie, Więc druga osoba potrzebuje czasu aby samemu przepracować pewne tematy, zastanowić się nad nimi, poszukać odpowiedzi i testować czy to jest to, a to trwa.
Terapia to długa droga ale satysfakcjonująca.
PS. Słuchając tego podcastu wiem ze nie będe fanem p. Agi, komentarze to potwierdzają. Proszę o lepsze przygotowywanie materiałów, bo interesująca mnie rzecz, czyli to od czego wszystko się psuje jest po przydługim 20 minutowym wstępie i jest tylko akcentem, po czym jest to przysypywane masą bezsensownych argumentów, zgroza.
Mozna to przedstawić po prostu kobiety od pra czasów musiały dbać o ciepło rodzinne i czują to wewnętrznie, facet ma inne cele i tutaj oboje od pra czasów się mijają.
jedna połowa cos mowi oczekuje, ale druga połowa nie jest tym zainteresowana, bo to są czesto właśnie te pierdy lamenty, ktore nic nie znaczą, a problem jest zupełnie w innym miejscu. nie jest nawet rozpoznany, niema bliskosci obu ludzi, niema chęci wejscia niżej, są zbywające pytania i zbywające odpowiedzi, jest czysta gra pozorów ze wszystko jest OK
Jak jedna osoba sie wkuzy i zacznie grzebać to się dogrzebie tak, aby udupić drugą osobę i z tego podcastu mozna było to wydedukować, a poza tym niszczenie drugiej strony to już kult owych czasów. Czasem to trwa rok, a czasem 20 lat. Zależy z kim mamy do czynienia lub jakie mamy doświadczenie.
To jest moja historia tylko zamienione role... chciałabym mieć takiego mężczyznę jak ten tutaj opisany....
Brawo👍 bardzo dobrze napisane, trafia to do serducha❤
Okolice 17:00
Nie mogę się zgodzić z tym, że ta strona, która mówi, że jest „źle” zawsze ma racje. Stawiasz tu interes jednej strony ponad interes drugiej strony. Jeśli przykładowo jedna osoba w związku układa w zmywarce sztućce na górze a druga robi to na dole i powstaje konflikt bo jednej ze stron to nie pasuje to nie jest to problem drugiej strony tylko właśnie tej strony, której to nie pasuje, że nie potrafi zaakceptować tego, że można robić coś w inny sposób. Może ona mieć swoje argumenty, czemu uważa, że tak jest lepiej, a inaczej gorzej - ale podciągnięte do statusu „czepiania się” czy też kłótni o taką rzecz jest nie wynikiem tego, że ma rację, tylko tego, że po pierwsze nie potrafi się w sposób bez przemocy skomunikować z partnerem/partnerką a po drugie swoją „rację” stawia nad jakiś status w związku - to znaczy, racja tej osoby jest ważniejsza niż relacja - jak to lubi mówić Rosenberg „chcesz mieć rację czy relację?”. Gdy w związku powstaje wiele takich sytuacji może to oznaczać, że właśnie to ta strona mówiąca „że jest źle” może być źródłem i przyczyną rozwodu sądząc, że jest to wina tej strony, która „nie ma racji”.
Jak zawsze w punkt!
Jesteś wielka, uwielbiam Cię Aga!!!
Pozdrawiam 😊
Ciekawy podkast, dla mnie dużo do przemyślenia.
W punkt. Aktualnie jestem na etapie A+B. Potrzebuje pomocy.
Dziękuję ❤
Dziękuję ❤
Wesołych Świąt🐣🐤🐥
17:06 - sztos i to powinno byc na banerach! : "(...) kurcze, jesli ja sadze ze w tym malzenstwie jest dobrze a ona mowi ze jest źle... Na jakiej postawie to ja oceniam ze ja mam racje. Nie da sie tak zrobic związku zeby ten co mowil ze jest zle sie mylił, bo ja wiem ze jest dobrze (...)" ( parafrazuje)
Paradoksem jest ze na refleksje stac tylko tych ...ktorzy chca widzieć głębiej niz dac kobiecie łatkę " marudzi"... 😔
Dziękuję 🙂🥰
Sytuacja na Ukrainie pokazała dobitnie jak to świat jest groźniejszy dla kobiet niż dla mężczyzn. No i jeszcze ta groza powoduje, że kobiety żyją dłużej niż mężczyźni. Przykro się tego słucha jak to jest feministycznie skrzywione.
A co ma piernik do wiatraka? Co ma wojna na Ukrainie do inwestowania w relację małżeńską?
@@lilwhite9936 wiem, że czytanie ze zrozumieniem to arcytrudna sztuka, ale próbuj, nie poddawaj się! Trzymam kciuki!
uwielbiam ❤
Sam głos bez Pani oblicza pozbawia nas przyjemnośći wielkiej.
Dzień dobry. Czy mogę prosić o tytuł tej książki o której wspomniała Pani podczas podcastu gdyż nie ma informacji w opisie. Pozdrawiam❤
Chodzi o moją książkę? Jest w opisie :) "Poukładaj to sobie w głowie. 100 maili do ciebie o rodzicielstwie i partnerstwie " wyd. Mamania
@@AgaRogala w 3:10 wspominasz o książce Petersona i pewnie chodzi o nią. Oczywiście nie umiejszając Twojej zjawiskowej publikacji :)
@@AgaRogala Pani ksiażka już przeczytana❤️ Bardzo praktyczne rady. Ale podczas podcastu wspomina Pani o książce autora J.Peterson i właśnie tytułu nie ma w opisie🤷♀️
@@miisssiia www.empik.com/12-zasad-na-zycie-antidotum-przeciw-chaosowi-peterson-jordan-b,p1202366949,ksiazka-p?gad_source=1&gclid=Cj0KCQjwqpSwBhClARIsADlZ_Tl1MhJwIAaaoU099DsZOpwW9X1Kpcd2RLohLMohmNZhCEaSC1ylob4aAn3eEALw_wcB&gclsrc=aw.ds
@@AgaRogala dziekuje bardzo🥰
Ja jestem w trakcie rozwodu i potwierdzam wykorzystałam wszystkie możliwości łącznie z terapią.. na której terapeutka nazwała rzeczy po imieniu . ..doświadcza Pani przemocy seksualnej.. ekonomicznej...DOJRZAŁAM...odliczam dni do rozwodu...czuję że się ODRADZAM. ..mamy dziecko...I tak rozmowa pomaga przejść dzieciakowi tą sytuację!
Zastanawiam się czy przemoc seksualna zdarza się często? czy jest to tylko werbalna czy również fizyczna przemoc?
"Po co tego słuchałaś..?", gdy słyszał część odcinka. Dla mnie czerwona lampka?
Co to za książka Petersona?
Aga, Peterson jest tylko psychologiem, nie jest psychiatrą.
Niemniej wywarł na mnie ogromną chęć dokonania zmian w moim życiu
@@pwilgosz a ta informacja temu nie przeczy ani nie umniejsza wpływu Petersona na Twoje życie. Wydawało mi się niemniej istotne, aby sprostować tą informację. Bo jeśli ktoś jest jednym a nie drugim, to ważne żeby tego nie powielać, skoro nie jest to prawdą.
A powie mi jakaś mądra głowa co możemy zrobić gdy to i ja i mąż jesteśmy tą kobietą z podcastu - on chce rozstania, a ja chcę robić dużo, żeby do tego nie doszło. On nigdy nie komunikował, że mu było źle nigdy tego nie widziałam. Było odwrotnie - on prosił o kolejną szanse i zawsze z tego wychodziliśmy. Staż związku podchodzi po 20 lat. Teraz, gdy ja proszę o szansę nie czuję żebym ją miała dostać. Jest terapia, są podcasty, rozmowy i trochę tak sama w tym jestem...trochę bo jest dziecko na pokładzie.
musisz dogonić swoją drugą połowę, on wystartował wcześniej, ty miałaś inne cele on też, gdzies u niego coś szybciej klikneło i on już się w tym uporał, teraz pora na Ciebie aby wypracować w sobie nową osobę, ktora będzie pasować do starej ale jednak nowej drugiej połowy.
Jeśli tu jestes to znaczy ze szukasz, wkoncu trafisz ze swoimi myslami w odpowiednie miejsce, ktore wszystko wyjasni.
@@rafasitnik2113 no właśnie ja chcę się zmianiać, starać, działać... a on sam nie wie czego chce. Z jednej strony mówi, że kocha, że jestem i zawsze byłam najważniejsza...z drugiej strony kłamie, ukrywa coś...nie jest szczery...nie wiem jak mogę nam pomóc.
@@dadu1385 Kolega czuje ze ma przewagę i ją wykorzystuje, z doswiadczenia wiem ze drugiej połowie trudno jest sie otworzyć bo niewie co się dzieje, niektore jej słowa są abyt celnie kontrowane i to powoduje strach przed dalszym otwieraniem sie, ale co masz do stracenia on położył karty, wykładaj swoje powoli, graj w tą gre z nim tak jak lubisz :)
@@rafasitnik2113 no właśnie lubię grę w otwarte karty. O tym celnym kontrolowaniu to strzał w dziesiątkę. Ja tego nie rozumiem, skoro nam zależy to dlaczego tak trudno...mega trudno się dogadać. Dzięki za Twój komentarz.
Absolutnie nie mogę się zgodzić na temat tez, że kobiety od zawsze bardziej były narażone.
„Od zarania świat jest groźniejszy dla kobiet niż dla mężczyzn”. Kobieta zachodzi w ciążę, to kobieta może zostać poszkodowana z tego tytułu, jest odpowiedzialna za wszystko co się dzieje z jej ciałem. „To wszystko jest na kobietach”.
To jest fałszywa teza. Kontrtezą jest to, że od zarania to mężczyzna wychodził z jaskini i narażał się każdego dnia na śmierć a także to mężczyźni polowali na dzikie zwierzyny zamiast zbierać owocki. Poza tym funkcję ochrony życia niepoczętego przyjmował właśnie mężczyzna - kobiety są niezdolne do samoobrony w czasie ciąży.
To błąd argumentacji który nazywa się odwołaniem do natury. Poza tym to jest dumanie na maćkowe oko, a nie uprawianie nauki.
Na przyszłość unikałbym tego typu argumentów bo po prostu są błędne i założenia "że świat był bardziej opresyjny dla kobiet niż dla mężczyzn" jest po prostu fałszywym założeniem wartościującym. Tak samo nie można powiedzieć odwrotnie bo to również nie jest prawdą.
Jako psycholog pracująca w wieziennictwie, zdobyłam i nadal zdobywam wnikliwe spojrzenie na relacje między mężczyznami a feminizmem. Przekonuję się, że ruchy feministyczne powinny służyć kobietom w poszerzaniu swoich możliwości, a nie opierac sie na miazdzeniu mezczyzn. Moim celem zawodowym jest zrozumienie obu stron i nawigacja pomiedzy tymi stronami.
W mojej pracy z mężczyznami często napotykam na pewne myślowe pętle, które wpływają na ich zachowania. Jednym z poruszanych przeze mnie tematów w moim odcinku na YT jest fakt, że najnowsze badania wspominaja, ze 75% samobójstw w Wielkiej Brytanii popełniają mężczyźni. To niezwykle poruszająca i smutna informacja. Warto zastanowić się, dlaczego tak się dzieje i jak możemy działać, aby to zmienić.
Tworzenie relacji nie powinno polegac na narzucaniu swojego punktu widzenia drugiej osobie. Nie powinna to byc walka o dominację, ale próba zrozumienia różnic i ich akceptacji. Wspólnie możemy budować mosty między płciami, zamiast szufladkować i ograniczać. I boli mnie to, ze wiedza , ktora dziela sie osoby, ktore pracuja w zawodach pokrewnych mojemu, jest czasem przesiaknieta zbyt intensywna jednostronnoscia...
@@labiryntumyslu poza zrozumieniem i akceptacją różnic trzeba wiedzieć że potrzeba zespołowej pracy i chęci wdrożenia rozwiązań które pomogą poprawić jakość życia w związku. Sama akceptacja różnic jest jedynie jakimś etapem i początkiem lepszego życia
@@event151jak najbardziej!
Cóż. Świat został urządzony przez mężczyzn i dla mężczyzn. Gdyby tak nie było na co byłyby nam parytety? Skąd byłyby różnice w wynagrodzeniach? Dlaczego zdecydowana większość stanowisk wysokich w organizacjach zajmują mężczyźni?
🙌 P r o m o S M
Posługiwanie się takimi określeniami, jak "sraty pierdaty" trochę mnie odstręczają i przeszkadzają w odbiorze skądinąd interesującego podkastu