Cieszę się, że ktoś kto organizuje grupowe wyjazdy w końcu pokazał jasne i ciemne strony turystyki. Sama jestem zwolenniczką indywidualnych i samodzielnie zorganizowanych wyjazdów już od 30 lat. Wyraźnie przez ten czas mogłam zauważyć jak zmieniał się typ turysty, którego praktycznie dziś nie obchodzi kultura (całościowo), nagminne olewanie zwyczajów czy to świeckich, czy religijnych panujących w danym kraju, bo nie zgadzamy się z nimi, bazgranie sprayem po zabytkach. Przykro mi również słuchać naszych rodaków, którzy jeżdżą do krajów stojących gospodarczo i ekonomicznie gorzej od Polski i cieszeniu się, że tu zjadł za darmo, tam przespał się za free, tu go podwieźli bez opłaty itd. Ludzie zaczynają chyba zapominać, że za darmowe nasze wakacje ktoś inny musi zapłacić. Zapewne słowa krytyki pod adresem turystów bywają gorzkie, ale niestety trzeba je przełknąć i się z nimi zgodzić, kiedy są prawdziwe i trzeba trochę popracować nad sobą, bo my podczas wyjazdów jesteśmy tylko gośćmi. Jeszcze raz bardzo dziękuję Bartkowi za chwilę prawdy.
Jak zawsze świetny materiał. Zdziwiła mnie jednak trochę krytyka turystów. Oczywiście ideałem byłoby aby wszyscy przyjeżdżaliby na kilka miesięcy, na wielotygodniowe przejścia pozwalające zanurzyć w kulturze i przyrodzie miejscowej. Taki stan jest jednak niemożliwy. Nie rozumiem co jest złego w turystach, ktorzy przyjechali do Nepalu jako do kolejnego kraju po Wietnamie itp? Czy to świadczy źle o ich ciekawości świata? Trudno jednak oczekiwać ze będąc w jakimś miejscu pierwszy raz w życiu i przez okres około 2 tygodni od razu będą wiedzieli jak się zachować, na co mogą sobie pozwolić z miejscowymi i znać wszystkie zwyczaje miejscowych. Przyjechali właśnie zobaczyć i poznać. Trochę zabawnie brzmi krytyka, że turystów masowych przybywa, w ustach kogoś kto komercyjnie zajmuje się ich oprowadzaniem i przyczynia się do tego że takie miejsca stają się dostępne dla tych właśnie turystów. Podobnie nieuprzejme jest wyśmiewanie ze ludzie szukają wifi czy prądu. Może Gość ma taki komfort ze na kilka miesięcy znika w Himalajach bez kontaktu. Większość z nas, w tym właśnie turyści na trekkingach, maja rodziny, dzieci, zobowiązania zawodowe które nie znikają tylko dlatego ze pojechali w góry. Bardzo nie fair jest wyśmiewanie kogoś, ze chce skontaktować się z bliskimi i podzielić się wrażeniami i usłyszeć czy w domu wszystko w porządku. Jeżeli Gościowi i jego znajomym ktorzy sprzedają wyjazdy i noclegi to bardzo przeszkadza, proponuje zmianę branży. O Bhutanie warto zrobić oddzielny odcinek, z przyjemnością posłucham opowieści Pana Bartka o podróży ale bez komentowania zachowania innych niż on turystów.
Dzięki za ten komentarz. To jest również mój dylemat - jak opowiadać o turystach i czy można piętnować masową turystykę, gdy samemu się jest jej częścią? Ten podkast i nasza fundacja to próba wybrnięcia z tego dylematu :) A co do krytyki Bartka, to myślę, że wynika z pewnego zmęczenia klientami. Rzadko kiedy możesz usłyszeć co piloci/przewodnicy myślą o turystach, bo zawodowo są zobowiązani być miłymi. Nie chcę broń boże powiedzieć, że naśmiewamy się z turystów, ale jednak pewne zachowania , które w ogóle nie rażą postronnego obserwatora, gdy zobaczysz je po raz setny, mogą irytować. Z tego co mówią mi przewodnicy w krajach takich jak Nepal, to zmienili się też turyści, którzy są właśnie mniej nastawieni na poznanie czy zrozumienie danej kultury, a bardziej nadrobienie zdjęć na instagvrama (i często to jest pierwszy powód, dla którego potrzebują wifi...). Anyway - plusów jednak jest więcej i frajdy z pracy z ludźmi też, inaczej nie uprawialibyśmy tego zawodu :)
Cieszę się, że ktoś kto organizuje grupowe wyjazdy w końcu pokazał jasne i ciemne strony turystyki.
Sama jestem zwolenniczką indywidualnych i samodzielnie zorganizowanych wyjazdów już od 30 lat. Wyraźnie przez ten czas mogłam zauważyć jak zmieniał się typ turysty, którego praktycznie dziś nie obchodzi kultura (całościowo), nagminne olewanie zwyczajów czy to świeckich, czy religijnych panujących w danym kraju, bo nie zgadzamy się z nimi, bazgranie sprayem po zabytkach. Przykro mi również słuchać naszych rodaków, którzy jeżdżą do krajów stojących gospodarczo i ekonomicznie gorzej od Polski i cieszeniu się, że tu zjadł za darmo, tam przespał się za free, tu go podwieźli bez opłaty itd. Ludzie zaczynają chyba zapominać, że za darmowe nasze wakacje ktoś inny musi zapłacić. Zapewne słowa krytyki pod adresem turystów bywają gorzkie, ale niestety trzeba je przełknąć i się z nimi zgodzić, kiedy są prawdziwe i trzeba trochę popracować nad sobą, bo my podczas wyjazdów jesteśmy tylko gośćmi. Jeszcze raz bardzo dziękuję Bartkowi za chwilę prawdy.
A ja dziękuję za ten komentarz, ten podkast jest między innymi po to, żeby o takich rzeczach uświadamiać.
Witam
Jak zawsze świetny materiał. Zdziwiła mnie jednak trochę krytyka turystów. Oczywiście ideałem byłoby aby wszyscy przyjeżdżaliby na kilka miesięcy, na wielotygodniowe przejścia pozwalające zanurzyć w kulturze i przyrodzie miejscowej. Taki stan jest jednak niemożliwy. Nie rozumiem co jest złego w turystach, ktorzy przyjechali do Nepalu jako do kolejnego kraju po Wietnamie itp? Czy to świadczy źle o ich ciekawości świata? Trudno jednak oczekiwać ze będąc w jakimś miejscu pierwszy raz w życiu i przez okres około 2 tygodni od razu będą wiedzieli jak się zachować, na co mogą sobie pozwolić z miejscowymi i znać wszystkie zwyczaje miejscowych. Przyjechali właśnie zobaczyć i poznać. Trochę zabawnie brzmi krytyka, że turystów masowych przybywa, w ustach kogoś kto komercyjnie zajmuje się ich oprowadzaniem i przyczynia się do tego że takie miejsca stają się dostępne dla tych właśnie turystów. Podobnie nieuprzejme jest wyśmiewanie ze ludzie szukają wifi czy prądu. Może Gość ma taki komfort ze na kilka miesięcy znika w Himalajach bez kontaktu. Większość z nas, w tym właśnie turyści na trekkingach, maja rodziny, dzieci, zobowiązania zawodowe które nie znikają tylko dlatego ze pojechali w góry. Bardzo nie fair jest wyśmiewanie kogoś, ze chce skontaktować się z bliskimi i podzielić się wrażeniami i usłyszeć czy w domu wszystko w porządku. Jeżeli Gościowi i jego znajomym ktorzy sprzedają wyjazdy i noclegi to bardzo przeszkadza, proponuje zmianę branży.
O Bhutanie warto zrobić oddzielny odcinek, z przyjemnością posłucham opowieści Pana Bartka o podróży ale bez komentowania zachowania innych niż on turystów.
Dzięki za ten komentarz. To jest również mój dylemat - jak opowiadać o turystach i czy można piętnować masową turystykę, gdy samemu się jest jej częścią? Ten podkast i nasza fundacja to próba wybrnięcia z tego dylematu :) A co do krytyki Bartka, to myślę, że wynika z pewnego zmęczenia klientami. Rzadko kiedy możesz usłyszeć co piloci/przewodnicy myślą o turystach, bo zawodowo są zobowiązani być miłymi. Nie chcę broń boże powiedzieć, że naśmiewamy się z turystów, ale jednak pewne zachowania , które w ogóle nie rażą postronnego obserwatora, gdy zobaczysz je po raz setny, mogą irytować. Z tego co mówią mi przewodnicy w krajach takich jak Nepal, to zmienili się też turyści, którzy są właśnie mniej nastawieni na poznanie czy zrozumienie danej kultury, a bardziej nadrobienie zdjęć na instagvrama (i często to jest pierwszy powód, dla którego potrzebują wifi...). Anyway - plusów jednak jest więcej i frajdy z pracy z ludźmi też, inaczej nie uprawialibyśmy tego zawodu :)