Bardzo mądrze wypowiadasz się na koniec filmu o Szerpach. Możni i bogaci tego świata myślą, że jak zapłacą rzucą pieniędzmi to mają niesamowite szalone pomysły i nakazują wykonywanie niebezpiecznych zadań zagrażających życiu i zdrowiu dla jakiegoś widzi misi celu.
Liczą się umiejętności, a nie zawartość grubego portfela. Mount Everest to góra nie dla wszystkich. Trzeba mieć super zdrowie i bardzo dużo szczęścia. 💠
Zawartość portfela pomaga natomiast zniszczyć wszystkich którzy przyczynili się - nieświadomie lub świadomie - do śmieci członka rodziny. Pomaga zyskać przychylność mediów. Na koniec pomaga w produkcji filmu który ukazuje Twojego syna jako doskonałego alpinisty z ogromnym doświadczeniem którego zabił zły los i nieprzychylni ludzie. Życie.
No ale bogaci mysla, ze Wszyscy sa winni i grubo placil za ukaranie nie winnych ludzi, pomyslalam, ze Oni sa nie Tull ani I niesmiertelni. Stary perwert
@jackmaniack- mylisz się. Spadkobiercy są wdziięczni temu, dzięki któremu odziedziczyli ogromny majątek. I chętnie przymkną oko na śmierć. Rodzina czy nie.
widziałam film Finding Michael i też rzuciło mi sie, że jego brat ma duże parcie na szkło i momentami grał. Jednak jedną rzecz pamiętam z tego filmu: kiedy Spencer dociera do BC i robi pierwszą naradę z szerpami, pokazuje im zdjęcie, które dostali ( i które nota bene zainicjowało cały projekt), na którym w śniegu leży himalaista w czerwonym kombinezonie. Wiele więcej tak naprawdę na nim nie widać. A szerpowie od razu stwierdzili, że wiedzą, gdzie to jest i to nie Michael. To pokazuje, jak świetnie znają tę górę. I zdjęcia faktycznie mega! Brakowało mi własnie w filmie info, co to była za wyprawa, itp. Teraz już wiem, dzięki! ;)
Dziękuję za kolejny ciekawy odcinek ! Krótki komentarz na temat tego, co wyczyniał ojczulo, gdy syn wyprawiał się na Everest był jak gwóźdź do trumny. Co za typ ..
Material na 5. Typowe zachowanie "moznych tego swiata", szukanie winnych, pozwy bo portfel gruby i wielkie ego. Dobrze, ze sprawa w sadzie skonczyla sie takim werdyktem. Chociaz wspolczuje rodzinie straty syna i brata to jest to przyklad na to, ze natura ma za nic kim jestes. Licza sie umiejetnosci, doswiadczenie i duzo, duzo szczescia. Pozdrawiam
@@kijewserkijewser3252 Nie, bo jemu chodziło o zemstę i szukanie winnych, choć jedynym winnym był jego syn. A jeszcze rodzina postanowiła sobie zrobić pr na jego śmierci filmidłem.
No jak można kupić aparaty tlenowe i butle które mają inny gwint. Założę sie ze Rosjanie mają metryczny a Amerykanie calowy. Do tego klienci raczej nie znikają. Jak szli 1 do 1 i był mocny wiatr dlaczego nie połączyli się lina? Dlaczego facet czekał 1h? Myślał że klient był aż tak daleko. A ja powiem co było. Pogoda się popsuła. Przewodnik ratując swoje życie zaczol iść szybko na dół. Po pewnym czasie przypomniał sobie o kliencie. I wtedy czekał. Przewodnicy w Nepalu są tak blisko klienta że sprawdzają jak ci się wpinają w poręczówkę by zrobili to dobrze i wybrali prawidłowa line. Do tego mogą być połączeni razem lina. Tu tego nie było. Ewidentns wina przewodnika. Do tego ten gwint. Więc firma na zrobiła za dobrze swojej roboty. Klient albo wpiol sie w stara line albo zrobił to źle i spadł. A przewodnik był daleko w przodzie.
Jak zwykle materiał super... Ja uważam że jak ktoś chce wejść na Everest to powinien to robić świadomie, a nie robiąc popisowke przed kolegami, rodzina czy prasa. Ale to moje zdanie.. 😊
Masz rację. Często robią to dla szpanu. Góry powinno się zdobywać dla samego siebie, nie dla innych. Czemu nikt się nie pcha w Andy? Są bardziej dzikie niż Himalaje. Bo tam nie ma prasy.
Czy agencje powinny być odpowiedzialne......... Agencje powinny odpowiadać za to, co zapewniają. Czyli pewnie schronienie w obozach, wyżywienie, sprzęt do którego dostarczenia się zobowiązują i pomoc/pokierowanie przez przewodnika. Jak widzimy po Twojej serii, ostateczna decyzja o wejściu należy do każdego z osobna, więc i ostateczna odpowiedzialność za własne życie leży po stronie turysty (oczywiście poza wyżej wspomnianą częścią za którą odpowiedzialność bierze agencja). Zawsze możesz zawrócić, jak czujesz że coś nie gra. Pozdro
Dziękuję Autorowi tego kanału za Twoją pracę podziwiam Twoja wiedzę w tym temacie jakim jest alpinizm. Osobiście jeszcze niedawno-parę lat wstecz nie lubiłam gór ale po wyjeździe na wakacje do Chorwacji coś mnie w nich urzekło, a gdy zaczęłam potem oglądać filmy o wspinaczce wysokogorskiej to zarazilam się tym tematem😆i teraz mam hopla na tym punkcie. Jednak nie na tyle by się wspinać,o pierwsze dlatego,że mam lęk wysokości 🤣A po drugie kiepską odporność na takie temperatury jakie panują na takich wysokościach. Ale sam temat jest fascynujący. Podziwiam jednak odwagę, determinację i heroizm tych co się wspinali na Everest i inne wysokie góry.pozdrawiam 🙂
Nie wiem czemu ale przypomniał mi się Strzelecki, po odziedziczeniu majątku stał się odkrywcą, badaczem, przyniósł światu coś dobrego, pieniądze go nie zepsuły a stały sie środkiem do celu, tu mamy zepsutych do cna ludzi, mściwych, zdemoralizownaych, których działnia nie wnoszą absolutnie nic a posiadanie pieniadze służą zaspokojeniu snobistycznych zachcianek, chęci wyróżnienia się.
Jak zwykle ciekawe pamiętam te procesy z prasy. Kolejny przypadek typu - kto bogatemu zabroni :( Film o wyprawie po ciało ogladałem i nie polecam. Wg mnie sztuczny i drastycznie stronniczy, a ładne kadry nie rekompensują tresci.
Ta historia z uderzeniem butlą z tlenem brzmi jak coś co mogłoby być powiedziane po łapówce żeby spotęgować zarzuty. Wierzę w to że firma mogła dopuścić się zaniedbania, ale nie uwierzę że ktoś sobie pozwolił żeby swojego klienta- sławnego miliardera rąbnąć butlą
Bardzo dziękuję za kolejny świetny materiał. A teraz krótki komentarz, złośliwy rzecz jasna🫣. To, że ktoś ogrywa innych zapuszczonych milionerów w tenisa, czy fakt, że wszedł na 2 górki w alpach, to nie oznacza, że nadaje się do himalajów. Sprawa z rzekomym waleniem butlą w klienta została zdaje się "zainspirowana" przez tatusia ofiary. Tatusia, który jak widać ma kilka pasji. Poza dziewczynami w wieku swych wnuczek jak wieść niesie, lubi także niszczyć niewinnym ludziom życie. Ale w końcu, który aniołek osiąga taki sukces, prawda? Teraz wracajac do syna, ofiary. Jeśli doznał choroby wysokościowej, to jakim dzbanem trzeba być, aby kilkanaście dni pózniej znów się pchać do góry? To był koleś, który z palcem w nosie mógł wrócić za rok z jeszcze większym teamem i tym razem 300 szerpami z 2000 butli i oczywiście lektyką, którą go wniosą. To nie był przypadek listonosza, sklepowej, czy policjanta, którzy wydali pół majątku i wzięli kredyt na ta jedną, jedyną szansę. Ale tacy jak on nie znają słowa NIE. To nic osobistego drodzy, tacy jak on są po prostu lepsi od nas. Zatem, zgodnie z tą wiekopomną prawdą, pokazał wszystkim, że był lepszy. Na koniec biedna rodzina zatrudniła innego uczciwego (Bear) i zrobiono film na Disney+. Pewnie, czemu nie. Dziwie się tylko, że nie mówiono w filmie, że koleś był tak dobry, że przy nim Messner i Kukuczka to były zwykłe żule, którzy nie mogą wejść po schodkach do nocnego.
Zawsze są i byli ludzie którzy chcą próbować przekraczać swoje granice, bywać w niedostępnych miejscach i robić rzeczy po raz pierwszy. Część z nich będzie milionerami. A pośród nich wszystkich zawsze indywidualne jest to czy ktoś próbuje robić to rozsądnie i świadomie czy niekoniecznie (jak w przypadku titana), albo czy on lub jego rodzina zachowa się fair w wypadku jakiegoś niepowodzenia. A przy takich organizowanych wyprawach w najwyższe góry trudno się chyba dziwić, że agencja nie jest wstanie zapewnić bezpieczeństwa i gwarancji powodzenia. I takie doszukiwanie się ich błędów, do końca ok nie jest, chociaż rozgoryczenie rodziny po stracie dziecka rozumiem.
Ktś, kto podejmuje próbę pokonania tej GÓRY ... BIERZE PEŁNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA WŁASNE ŻYCIE , a ten kto tam idzie bez przygotowania, po to żeby zaspokoić własne EGO- BIERZE PEŁNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA WŁASNĄ ŚMIERĆ.....
dokładnie TAK!...po co im to był? po co tak ryzykować?....przykład ostatniej wyprawy łodzi podwodnej titan...kto tam zginął?...sami BOGACI ludzie:(...to ze masz pieniądze nie znaczy ze masz szczęście... :((
Podaż usługi daje klientów, których na to stać.. Na Everest wniosą każdego byle tylko zapłacił, ślepy, bez nogi, bez formy, ale z forsą. Firmy które prowadzą na szczyt to działalność kryminalna i nie etyczna. Everest stał się zaśmieconym lunaparkiem, a wejście przestało nobilitować.
Moim zdaniem, każdy kto decyduje się na skorzystanie z usług agencji, przewodnika, szerpy nie może obwiniać ich za niepowodzenia bądź wypadki jakie wystąpiły podczas wyprawy. W sytuacji, gdy agencja w poprawny sposób zaplanowała cała wyprawę. A szerpowie, przewodnicy w poprawny sposób wykonywali swoją pracę. Co mam na myśli mówiąc, że szerpowie, przewodnicy w prawidłowy sposób wykonywali swoją pracę? Mianowicie, poinformowali swojego klienta o szeroko rozumianym planie wyprawy, wskazują mu drogę, wspierają mentalnie oraz wrazie potrzeby udzielają mu wskazówek oraz zapewniają pierwszą pomocy w sytuacji gdy im samym nie zagraża potencjalne zagrożenie życia. Do tego można również podpiąć osobiste uzgodnienia między klientem a szerpą, przewodnikiem, jak np. Niesienie za klienta określonego bagażu, przygotowywanie posiłków itp. Każdy kto wybiera się na taką wyprawę, powinien mieć świadomość, że tam na górze może liczyć tylko na siebie, swoje umiejętności oraz możliwości jakimi dysponuje jego organizm. W sytuacji gdy klient ma zbyt wolne tempo obowiązkiem przewodnika, szerpy jest poinformowanie klienta o planie jaki był założony a jak się ma to do stanu obecnego. Wszystkie informacje powinny być podane przez radio oraz tak samo potwierdzone przez klienta, że jest tego świadom. Całość również powinna zostać nagrana. W sytuacji, kiedy klient nie stosuje się do uzasadnionych zaleceń i mimo wszystko idzie w górę, uważam, że w sytuacji gdy występuje zagrożenie życia przewodnika , szerpy na skutek np. Pogorszenia się znacząco pogody bądź po prostu pogorszenia się stanu zdrowia (bo w końcu na skutek wolnego tempa klienta taki szerpa, przewodnik przebywał znacznie dłużej na dużej wysokości bądź w tak zwanej strefie śmierci ) bądź innych powodów, które niosą bezpośrednie zagrożenie życia ma on prawo opuścić swojego klienta. Tak samo ma on prawo opuścić go gdy ten znacząco opadł z sił a np. zbliża się załamanie pogody. Tak jak mówiłem wcześniej każdy musi liczyć na swoje siły i mieć świadomość na jaki wysiłek się decyduje. Jedynie co powinien zrobić wtedy szerpa, przewodnik to zabezpieczyć swojego klienta w możliwy sposób oraz poinformować go którędy powinien się udać dalej gdyby jednak zdecydował się kontynuować zejście. A cała akcja ratunkowa powinna być przeprowadzona w momencie kiedy potencjalnie nie ma bezpośrednich zagrożeń dla osób, które wykonują tą akcje. Przewodnicy, szerpowie są tylko ludźmi i nie powinnismy od nich wymagać akcji heroizmu, wielkiego poświęcenia. Tak jak mówiłem wcześniej jednym z ich zadań jest informowanie klienta o zagrożeniach, planie oraz obecnej sytuacji. A klient decyduje ostatecznie bo nikt mu siła rzeczy nie zabroni..a szerpa, przewodnik powinien dotrzymać mu „towarzystwa” i wszystkiego co się z tym wiąże możliwie długo, puki sytuacja nie zagraża bezpośrednio jego życiu. Inna sytuacja była by gdyby klient nie dostał żadnej informacji o nadchodzącym zagrożeniu. W takim wypadku trzeba byłby by rozpatrzeć dlaczego tak się stało i tak dalej. Jednak, należy pamiętać, że to są góry. Nie wszystko da się przewidzieć. I klient musi mieć tego świadomość, że w krytycznych sytuacjach musi liczyć przede wszystkim na siebie a w drugiej kolejności na możliwość pomocy od kogoś innego. Odnosząc się do filmu w przylądku gdy agencja zaniedbała sytuacje z butlami tlenowymi. Uważam, że powinni oddać cześć pieniędzy klientom ponieważ mimo, że butle były sprawne to nie spełniały określonych norm. Klient powinien zostać poinformowany oraz potwierdzić ta informacje. Całość powinna zostać udokumentowana. Jeżeli ktoś chciałby zrezygnować z wyprawy bo czuje się zagrożony to agencja powinna oddać mu kolejna cześć wynagrodzenia, którego nie wykorzystał..opłacając np wykrzywianie na resztę dni i tym podobne. A w przypadku gdy ktoś decyduje się na kontynuować wyprawę będąc świadom zagrożenia nie może obwiniać za to agencji ani nikogo gdyż mógł się wycofać zabrać pieniądze, które nie zostały przez niego wykorzystane oraz wystawić stosowna opinie o całej sytuacji. Ps. Tak mam świadomość, że samo przebywanie na tej wysokości może zostać uznane za potencjalnie niebezpieczne dla szerpy / przewodnika ale myśle, że każdy wie co mam na myśli mówiąc te słowa. Pozdrawiam serdecznie. Mega odcinek 😁
W tym wypadku jest prawie na 100% pewny że przewodnik po prostu oposcil klienta i po pewnym czasie się kapnol że go nigdzie nie ma. Więc czekał 1h przerażony że może się coś stało. Zamiast tego powinien być jak każdy inny przewodnik przy kliencie i mu pomagać. A nie gnać w dół. Klient zostawiony sam zrobił coś głupiego i się zabił. Przewodnik był w stylu rosyjskim. Ale rosyjski przewodnik to na odwrót co napisałeś, oni tylko idą wtedy jak jest sztorm. A klient musi być bardzo doświadczony.
Niezbyt mądre i rasistowskie. Czy wiesz, że Szwajcarscy przewodnicy parę lat mieli w regulaminie na piśmie pozwolenie odcięcia klienta od liny, jeśli zagrazal on ich bezpieczeństwu. Nie tylko zachowaniem ale np.w przypadku nagłego pogorszenia pogody, gdy przewodnik mógł się uratować ale nie było na to szans przy dalszej współpracy z klientem. To wiec raczej szwajcarski model. TYCH przypadków było tyle, że regulamin zmieniono. Raczej słusznie przewodnik nie powinien ryzykować życiem dla głupca.
Szkoda szerpów,bo ryzykują swoje życie dla utrzymania rodziny.. reszta kieruje się pychą i wybujałym ego..dla spełnienia ich marzeń tubylcy mogą osierocić swoje dzieci.Chcialbym wiedzieć,co ci prości ludzie mówią o swoich klientach w domu,do rodziny..komplementy to raczej nie są.
Jeśli agencja zapewnia wadliwy sprzęt, to myślę że powinna za to odpowiedzieć. Ale jak jakiś debil na siłę próbuje wejść to nie widzę z jakiej racji ktoś ma być zobowiązany do ratowania go ryzykując własne życie
Czasem tak właśnie myślę, że ludzie wszędzie się pchają, każdy zakątek ziemi muszą zdobyć. Muszą wszędzie zostawić coś po sobie. Takie mam pytanie skoro tylu ludzi rocznie pcha się na każdy ośmiotysięcznik tyo ile kg kupy leży na tych górach.
Odpowiedzialność....tak jednak jak określić jej zakres,kto miałby to zrobić??Wydaje się,że sami uczestnicy mają a przynajmniej powinni mieć świadomość zagrożeń.......decyzja po ich stronie.Pozdrawiam,cześć👋
Odpowiedź na ostanie pytania brzmi tak, przynajmniej częściowo. Himalaje I ośmiotysięczniki są niezwykle niebezpieczne, śmierć czai się wszędzie ale nie znaczy to że nie da się ocenić tego ryzyka, do cholery mamy kopalnie huty rafinerie gdzie śmierć człowieka może nastąpić szybciej niż na wszystkich ośmiotysięcznikach razem wziętych. Nie znaczy to że nic się nie da z tym zrobić i dotyczy to pracy 1km pod ziemią jak i 8km npm. W twoich filmach wiele razy pojawia się obraz wypraw które nie wiedziały kiedy odpuścić, łamały własne zasady, czy tak jak tu korzystały z kombinowanego sprzętu. To nie są rzeczy które są ewenementem wypraw wysokogórskich tylko te same przyczyny znajdziemy w wypadkach śmiertelnych w każdym miejscu. Jeśli firma rażąco łamie powszechnie panujące zasady to powinna ponieść konsekwencje, ratownikom/strażakom/policjantom nikt nie gwarantuje że zawsze wrócą z akcji ale jeśli w górach spada śmigłowiec bo ktoś ignorował procedury i nie zajmował się maszyna jak należy to to już nie jest ryzyko wpisane w ten zawód....
Nie tylko osoby majetne maja potrzebe przekraczania granic oni maja po prostu srodki ekonomiczne. Ci Co nie maja majatku to zbiera srodki tam gdzie moga i jak moga.
Jak ja to czytam: Milioner chciał zdobyć Everest mimo, że nie miał doświadczenia. Wynikły kłopoty i mimo, że gość miał kasę, by podtrzymać ekspedycję, to zdecydował się pchać naprzód (no nie każdy jest milionerem i stać go na taką wyprawę) Jego ojciec zbóldupił się o to, że ZAWSZE w himalaizmie jest ryzyko śmierci a jego syna właśnie to spotkało. Tatry bywają śmiertelne a to nawet nie połowa wysokości Everestu. Doprowadził do upadku firmy, bo zdarzył się wypadek śmiertelny ale nie typowego zjadacza chleba ale kogoś z wyższych sfer. Oskarżał jak leciało jakby to miało wrócić życie jego syna i ja tu widzę ignorancje. Sam nie pcham się nawet w góry, bo nie wiem, jak bym sobie poradził ale Twoje filmy oglądam z przyjemnością. A widzę tu ignorancje zarówno ojca, który uznał za wręcz morderstwo wypadek, który mógł się zdarzyć szczególnie tam jak i syna, który mógł odwołać albo przełożyć ekspedycje. No nie mówcie mi, że nie miał na to środków. A środki jak kojarzę często blokowały drogę do zdobycia danych szczytów. Nieważne czy dna oceanu czy dach świata. Musisz liczyć się z ryzykiem, że nie wrócisz. Ba. Wyjeżdżając na ulicę samochodem jest szansa, że ktoś niekoniecznie pijany w Ciebie pier...nicznie. Jeśli się przecenił, to faktycznie na cholerę się tam pchał. Mógł przecież zdobywać doświadczenie, które sam opisałeś jako wątpliwe. Opowiadałeś już historię kogoś, kogo już skazano na śmierć a on wrócił i nie miał za złe, że go zostawili ratując siebie. Brakujący składnik to pieniądze. Gość był dziany jak jego ojciec i albo świadomie bagatelizował problemy albo nie był ich świadom. W obu przypadkach nie powinno go tam być
Szukanie trupa jest egoizmem i niewłaściwym podejściem do śmierci. Ważny jest umysł człowieka lub dusza , jak kto to widzi. A zwłoki należy utylizowac.
Ojciec, bracia i "przyjaciel" z bazy, robią z bogatego chłopaka, który zginął, mistrza wspinaczki na osmiotysieczniki. Ktory zginął przez wadliwą butlę, którą podobno na koniec został uderzony. Szukanie winnych wszędzie i we wszystkich, oprócz w tym który zawinił, ma chyba ich uwolnić od wyrzutów sumienia. Nie że oni nawalili. Że go nie zatrzymali przrd wyprawą, która była 50/50 sukces lub samobójcza. Oni myśleli że jak się ma kasę, to się przeżyje na morderczej górze, bo za pieniądze można wszystko. Góra im pokazała, że tam na zboczu i wierzchołku, pieniądze nie są ważne. Gdyby nie afera o butle, szukaliby innych winnych. Tylko nie syna/brata. Tylko nie siebie, że mu pozwolili, nie wybili z głowy, choćby... butlą.
Jeśli chodzi o angielską prasę, to ma ona bardzo ściśle układy z pałacem. Publikują tylko to to jest zaaprobowane. Dlatego żadne rzetelne informacje się tam nie znajdą. W jakimś dokumencie o życiu i śmierci Księżnej Diany jest to dokładnie opowiedziane. A co do tragedii to niestety ale chłopak dostał to, czego chciał. Idąc w góry jesteś odpowiedzialny sam za siebie. Chłopak nie miał ani odrobiny zdrowego rozsądku. Prosił się o tragedię. A zeznaniano rzekomym uderzeniu butlą włożyłbym między bajki, takie bajki w których między kartkami znajduje się dużo pieniędzy.
Widać, że tatulek, z rodzinką myśleli, ze synuś poszedł na spacerek do Central Park w Londynie... Chociaż i stamtąd można również żywym nie wrócić ! Przecież nie on pierwszy i nie ostatni powiększył grono zwłok. Zresztą, jak to mówią pasjonaci wspinaczki, umarł w pięknych okolicznościach.
To było dawno. W 99 portfel nie pomagał tak dużo jak dzisiaj. Dzisiaj pomaga znacznie więcej. Wejście na Aconcagua to standardowy test. Mam koleżankę która weszła na Everest jak pierwsza kobieta z Arabii Saudyjskiej i ja też przetestowali na Aconcagua. Więc doświadczenie standard. Dzisiaj to nie 99. Można znacznie więcej latać holikopterem, prognoza pogody leprza. Sprzęt leprzy. Etc. Klient zniknol. Przewodnik powinien go mieć na short rope. Aparatura tlenowa to jak Tytan. Z butla to... Dziwne. Nie dziwę się ze firma padła.
Gdyby bogaci wydawali pieniądze tylko na kosk i dziwki też by bylo źle. Zapłacili agencji zajmującej się czymś trudnym i nietypowym, dzieki tym środkom jakiś były alpinista może wreszcie zapewnić dobre zycie rodzinie która czesto musi oszczędzać przez X lat na jego wyprawy. Cała ta społeczność ponizej góry zyje dzieki temu interesowi, jak u nas górale. Wszystkie te incydenty mają wpływ na poprawę bezpieczeństwa i odpowiedzialności przez te zorganizowane wycieczki. Sprzęt staję sie lepszy, wiecej wymaga sie od klientów a pogotowie gorskie ma sie lepiej. Minusem jest tylko to, ze to z roku na rok droższa impreza, ale może to też będzie ta dobra presja aby być porządnie przygotowanym, zdrowym a nie że co w drugim materiale winą za śmierć obwinia się zly stan klienta, slabe przygotowanie, brak obycia z górami.
Winni są sami sobie Ci co się pchają w góry. Kto ma za dużo pieniędzy niech pomyśli o tych którzy gloduja. To historia głupich ambicji bogaczy. Przewodnicy i Szerpowie są w porządku. Klientów nie ma co żałować.
Moim zdaniem jak ktoś ma hajs na realizację własnych marzeń to nie ma wtym nic złego że je realizuje , nawet z narażeniem swojego życia , w końcu to jego sprawa i jego pieniądze i do płuki nie naraża życia innych uważam że nie ma podstaw do krytykowania takich ludzi , sam mam ryzykowne hobby i jestem świadomy że mogę ulec wypadkowi , ale nie będę za to winił nikogo z ekipy bo o własne bezpieczeństwo dba się samemu i nikt za nas tego nie zrobi ,a realizowanie swoich pasji to zaj...sta sprawa , pozdro dla kumatych 😉
Odpowiedzialność agencji za klientów to pragnienie mnóstwa nieudaczników, by zwalić swoje niekompetencje i niemożności na ludzi, którzy tak naprawdę tylko umożliwiają realizację często "instagramowo-facebookowych" marzeń... Jak nie umiesz i nie czujesz się w stanie, to nie pchaj się w niebezpieczeństwo!!!
Czy ja wiem czy chęć takich ekstremalnych wypraw i przekraczania granic to chęć ludzi bogatych … Chyba tak samo mniej i bardziej zamożnych. Po prostu jeśli masz więcej pieniędzy to masz więcej możliwości, żeby wybrać, jak ta „ekstremalność” ma wyglądać. I bardziej opinia publiczna zwraca na to uwagę, bo takich zamożnych jest po prostu mniej. 😉
Po co oni się tam oni pchali? Mieli tyle pieniędzy. Po co im to było? Sami się o to prosili. Po co tak ryzykować? Czy to syndrom naszych czasów, że milionerzy nie mają na co wydawać pieniędzy i mają coraz bardziej ekstrawaganckie i ryzykowne hobby?
No już bez przesady że Kilimandżaro czy Aconcagua to takie nic, na pewno lepiej niż Tatry czy Alpy, a na początku filmy opisałeś je tak jakby to byla górka za placem zabaw w kontekście doświadczenia XD
Aconcagua to standardowy test przed Everest. Na prawie 7000m się sprawdza czy klient zdrowy. Jak się na Everest otkreci dobrze tlen to odczucie jest trochę wiekrze jak 7000m.
Oni nie płacą za bezpieczeństwo, tylko za możliwość wejścia na szczyt z pomocą doświadczonych alpinistów, Ci którzy tam jadą nie będą tego świadomym, reprezentują po prostu głupotę.
Jeśli agencje organizujące wyprawy miałby ponosić większą odpowiedzialność za wypadki tam, na górze - po pierwsze lepiej sprawdzaliby przygotowanie klienta, po drugie byli by bardziej zachowawczy. Na pewno ostudziło by to zapał wielu, wybierających się na szczyt. Mniej ludzi, mniejszy tłok. Ludzie lepiej przygotowani- mniej sytuacji potencjalnie niebezpiecznych. Oczywiście - ryzyka nie da się wyeliminować - ale zminimalizować - źle?
za wypadek ponosi osoba która się wspina i tylko ona ! ryzykuje swoim życiem dla pasji , przyjemności , sławy i pieniędzy .
Uwielbiam ten kanał. Świetnie opowiedziane, ciekawe historie 😍🤩⛰️🏔️⛰️🏔️
Bardzo mądrze wypowiadasz się na koniec filmu o Szerpach. Możni i bogaci tego świata myślą, że jak zapłacą rzucą pieniędzmi to mają niesamowite szalone pomysły i nakazują wykonywanie niebezpiecznych zadań zagrażających życiu i zdrowiu dla jakiegoś widzi misi celu.
Liczą się umiejętności, a nie zawartość grubego portfela. Mount Everest to góra nie dla wszystkich. Trzeba mieć super zdrowie i bardzo dużo szczęścia. 💠
Zawartość portfela pomaga natomiast zniszczyć wszystkich którzy przyczynili się - nieświadomie lub świadomie - do śmieci członka rodziny. Pomaga zyskać przychylność mediów. Na koniec pomaga w produkcji filmu który ukazuje Twojego syna jako doskonałego alpinisty z ogromnym doświadczeniem którego zabił zły los i nieprzychylni ludzie.
Życie.
No ale bogaci mysla, ze Wszyscy sa winni i grubo placil za ukaranie nie winnych ludzi, pomyslalam, ze Oni sa nie Tull ani I niesmiertelni. Stary perwert
@jackmaniack- mylisz się. Spadkobiercy są wdziięczni temu, dzięki któremu odziedziczyli ogromny majątek. I chętnie przymkną oko na śmierć. Rodzina czy nie.
Dziękuję, fantastycznie opowiedziana historia.
Dziekuje za kolejny fantastyczny materiał.
W głowie mi się nie mieści, ze ktos mógłby byc osądzony za próżność bogatego chlopaka.
Moim zdaniem pieniądze powinny pomagać w zdobywaniu doświadczenia, a nie go zastępować. Ciekawy odcinek
🎯🎯🎯
Jak zawsze Maćku...😊 Odcinek przyspawał mnie do telefonu 👍👍👍 W kuchni przypalona zupa 🤣🤣😂😂
😂 Ja też z przyjemnością słucham 😁
Materiał ekstra! Nowe urozmaicenia w postaci wstawek filmowych
widziałam film Finding Michael i też rzuciło mi sie, że jego brat ma duże parcie na szkło i momentami grał. Jednak jedną rzecz pamiętam z tego filmu: kiedy Spencer dociera do BC i robi pierwszą naradę z szerpami, pokazuje im zdjęcie, które dostali ( i które nota bene zainicjowało cały projekt), na którym w śniegu leży himalaista w czerwonym kombinezonie. Wiele więcej tak naprawdę na nim nie widać. A szerpowie od razu stwierdzili, że wiedzą, gdzie to jest i to nie Michael. To pokazuje, jak świetnie znają tę górę. I zdjęcia faktycznie mega!
Brakowało mi własnie w filmie info, co to była za wyprawa, itp. Teraz już wiem, dzięki! ;)
Dziękuję za kolejny ciekawy odcinek ! Krótki komentarz na temat tego, co wyczyniał ojczulo, gdy syn wyprawiał się na Everest był jak gwóźdź do trumny. Co za typ ..
Material na 5. Typowe zachowanie "moznych tego swiata", szukanie winnych, pozwy bo portfel gruby i wielkie ego. Dobrze, ze sprawa w sadzie skonczyla sie takim werdyktem. Chociaz wspolczuje rodzinie straty syna i brata to jest to przyklad na to, ze natura ma za nic kim jestes. Licza sie umiejetnosci, doswiadczenie i duzo, duzo szczescia. Pozdrawiam
Pozew jest niczym zlym sam w sobie. To, że go złożył większość by złożyła o ile by było ich stać.
@@kijewserkijewser3252 Nie, bo jemu chodziło o zemstę i szukanie winnych, choć jedynym winnym był jego syn. A jeszcze rodzina postanowiła sobie zrobić pr na jego śmierci filmidłem.
@@malkontentniepoprawny6885 Pru nie potrzebowali nie oszukujmy sie.
@@kijewserkijewser3252 Pieniędzy też, a jednak ciągle im mało.
No jak można kupić aparaty tlenowe i butle które mają inny gwint. Założę sie ze Rosjanie mają metryczny a Amerykanie calowy.
Do tego klienci raczej nie znikają. Jak szli 1 do 1 i był mocny wiatr dlaczego nie połączyli się lina? Dlaczego facet czekał 1h? Myślał że klient był aż tak daleko.
A ja powiem co było. Pogoda się popsuła. Przewodnik ratując swoje życie zaczol iść szybko na dół. Po pewnym czasie przypomniał sobie o kliencie. I wtedy czekał.
Przewodnicy w Nepalu są tak blisko klienta że sprawdzają jak ci się wpinają w poręczówkę by zrobili to dobrze i wybrali prawidłowa line. Do tego mogą być połączeni razem lina. Tu tego nie było. Ewidentns wina przewodnika.
Do tego ten gwint.
Więc firma na zrobiła za dobrze swojej roboty.
Klient albo wpiol sie w stara line albo zrobił to źle i spadł. A przewodnik był daleko w przodzie.
Bardzo dobrze że najbogatsi mają takie życzenia. Bez nich planeta Ziemia będzie szczęśliwsza.
Kolejny odcinek który obejrzałem z ciekawością 👍
19:30 Zdecydowanie to była przyjaźń na całe życie ;)
Jak zwykle materiał super... Ja uważam że jak ktoś chce wejść na Everest to powinien to robić świadomie, a nie robiąc popisowke przed kolegami, rodzina czy prasa. Ale to moje zdanie.. 😊
Masz rację. Często robią to dla szpanu. Góry powinno się zdobywać dla samego siebie, nie dla innych. Czemu nikt się nie pcha w Andy? Są bardziej dzikie niż Himalaje. Bo tam nie ma prasy.
Jak zawsze materiał w punkt 👍
Czy agencje powinny być odpowiedzialne......... Agencje powinny odpowiadać za to, co zapewniają. Czyli pewnie schronienie w obozach, wyżywienie, sprzęt do którego dostarczenia się zobowiązują i pomoc/pokierowanie przez przewodnika. Jak widzimy po Twojej serii, ostateczna decyzja o wejściu należy do każdego z osobna, więc i ostateczna odpowiedzialność za własne życie leży po stronie turysty (oczywiście poza wyżej wspomnianą częścią za którą odpowiedzialność bierze agencja). Zawsze możesz zawrócić, jak czujesz że coś nie gra.
Pozdro
Podpisuję się pod tym. Może @szczytomaniak opowie jak wyglądają takie umowy
Pieniądze i znajomości zawsze przysłaniały rozum. Raptem psychicznie niestabilni poczuli się bogami
Świetny materiał!
Dziękuję Autorowi tego kanału za Twoją pracę podziwiam Twoja wiedzę w tym temacie jakim jest alpinizm. Osobiście jeszcze niedawno-parę lat wstecz nie lubiłam gór ale po wyjeździe na wakacje do Chorwacji coś mnie w nich urzekło, a gdy zaczęłam potem oglądać filmy o wspinaczce wysokogorskiej to zarazilam się tym tematem😆i teraz mam hopla na tym punkcie. Jednak nie na tyle by się wspinać,o pierwsze dlatego,że mam lęk wysokości 🤣A po drugie kiepską odporność na takie temperatury jakie panują na takich wysokościach. Ale sam temat jest fascynujący. Podziwiam jednak odwagę, determinację i heroizm tych co się wspinali na Everest i inne wysokie góry.pozdrawiam 🙂
Nie wiem czemu ale przypomniał mi się Strzelecki, po odziedziczeniu majątku stał się odkrywcą, badaczem, przyniósł światu coś dobrego, pieniądze go nie zepsuły a stały sie środkiem do celu, tu mamy zepsutych do cna ludzi, mściwych, zdemoralizownaych, których działnia nie wnoszą absolutnie nic a posiadanie pieniadze służą zaspokojeniu snobistycznych zachcianek, chęci wyróżnienia się.
Jak zwykle ciekawe pamiętam te procesy z prasy. Kolejny przypadek typu - kto bogatemu zabroni :(
Film o wyprawie po ciało ogladałem i nie polecam. Wg mnie sztuczny i drastycznie stronniczy, a ładne kadry nie rekompensują tresci.
Też uważam, że film zrobiony pod z góry założoną tezę. Rodzinna propagandówka.
Ta historia z uderzeniem butlą z tlenem brzmi jak coś co mogłoby być powiedziane po łapówce żeby spotęgować zarzuty. Wierzę w to że firma mogła dopuścić się zaniedbania, ale nie uwierzę że ktoś sobie pozwolił żeby swojego klienta- sławnego miliardera rąbnąć butlą
Bardzo dziękuję za kolejny świetny materiał. A teraz krótki komentarz, złośliwy rzecz jasna🫣. To, że ktoś ogrywa innych zapuszczonych milionerów w tenisa, czy fakt, że wszedł na 2 górki w alpach, to nie oznacza, że nadaje się do himalajów. Sprawa z rzekomym waleniem butlą w klienta została zdaje się "zainspirowana" przez tatusia ofiary. Tatusia, który jak widać ma kilka pasji. Poza dziewczynami w wieku swych wnuczek jak wieść niesie, lubi także niszczyć niewinnym ludziom życie. Ale w końcu, który aniołek osiąga taki sukces, prawda? Teraz wracajac do syna, ofiary. Jeśli doznał choroby wysokościowej, to jakim dzbanem trzeba być, aby kilkanaście dni pózniej znów się pchać do góry? To był koleś, który z palcem w nosie mógł wrócić za rok z jeszcze większym teamem i tym razem 300 szerpami z 2000 butli i oczywiście lektyką, którą go wniosą. To nie był przypadek listonosza, sklepowej, czy policjanta, którzy wydali pół majątku i wzięli kredyt na ta jedną, jedyną szansę. Ale tacy jak on nie znają słowa NIE. To nic osobistego drodzy, tacy jak on są po prostu lepsi od nas. Zatem, zgodnie z tą wiekopomną prawdą, pokazał wszystkim, że był lepszy. Na koniec biedna rodzina zatrudniła innego uczciwego (Bear) i zrobiono film na Disney+. Pewnie, czemu nie. Dziwie się tylko, że nie mówiono w filmie, że koleś był tak dobry, że przy nim Messner i Kukuczka to były zwykłe żule, którzy nie mogą wejść po schodkach do nocnego.
Zawsze są i byli ludzie którzy chcą próbować przekraczać swoje granice, bywać w niedostępnych miejscach i robić rzeczy po raz pierwszy. Część z nich będzie milionerami. A pośród nich wszystkich zawsze indywidualne jest to czy ktoś próbuje robić to rozsądnie i świadomie czy niekoniecznie (jak w przypadku titana), albo czy on lub jego rodzina zachowa się fair w wypadku jakiegoś niepowodzenia. A przy takich organizowanych wyprawach w najwyższe góry trudno się chyba dziwić, że agencja nie jest wstanie zapewnić bezpieczeństwa i gwarancji powodzenia. I takie doszukiwanie się ich błędów, do końca ok nie jest, chociaż rozgoryczenie rodziny po stracie dziecka rozumiem.
Jak zwykle świetny materiał i komentarz
Hej, dziękuje za film. Pozdrawiam
Fajny materiał. Pozdrawiam.
Zabrakło mi informacji na temat tej ekspedycji poszukiwawczej ciała jaki był jej rezultat
Ktś, kto podejmuje próbę pokonania tej GÓRY ... BIERZE PEŁNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA WŁASNE ŻYCIE , a ten kto tam idzie bez przygotowania, po to żeby zaspokoić własne EGO- BIERZE PEŁNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA WŁASNĄ ŚMIERĆ.....
mega materiał, dziękuję
dokładnie TAK!...po co im to był? po co tak ryzykować?....przykład ostatniej wyprawy łodzi podwodnej titan...kto tam zginął?...sami BOGACI ludzie:(...to ze masz pieniądze nie znaczy ze masz szczęście... :((
Chcącemu nie dzieje się krzywda. Tyle w temacie.
Podaż usługi daje klientów, których na to stać.. Na Everest wniosą każdego byle tylko zapłacił, ślepy, bez nogi, bez formy, ale z forsą. Firmy które prowadzą na szczyt to działalność kryminalna i nie etyczna. Everest stał się zaśmieconym lunaparkiem, a wejście przestało nobilitować.
Moim zdaniem, każdy kto decyduje się na skorzystanie z usług agencji, przewodnika, szerpy nie może obwiniać ich za niepowodzenia bądź wypadki jakie wystąpiły podczas wyprawy. W sytuacji, gdy agencja w poprawny sposób zaplanowała cała wyprawę. A szerpowie, przewodnicy w poprawny sposób wykonywali swoją pracę. Co mam na myśli mówiąc, że szerpowie, przewodnicy w prawidłowy sposób wykonywali swoją pracę? Mianowicie, poinformowali swojego klienta o szeroko rozumianym planie wyprawy, wskazują mu drogę, wspierają mentalnie oraz wrazie potrzeby udzielają mu wskazówek oraz zapewniają pierwszą pomocy w sytuacji gdy im samym nie zagraża potencjalne zagrożenie życia. Do tego można również podpiąć osobiste uzgodnienia między klientem a szerpą, przewodnikiem, jak np. Niesienie za klienta określonego bagażu, przygotowywanie posiłków itp. Każdy kto wybiera się na taką wyprawę, powinien mieć świadomość, że tam na górze może liczyć tylko na siebie, swoje umiejętności oraz możliwości jakimi dysponuje jego organizm.
W sytuacji gdy klient ma zbyt wolne tempo obowiązkiem przewodnika, szerpy jest poinformowanie klienta o planie jaki był założony a jak się ma to do stanu obecnego. Wszystkie informacje powinny być podane przez radio oraz tak samo potwierdzone przez klienta, że jest tego świadom. Całość również powinna zostać nagrana. W sytuacji, kiedy klient nie stosuje się do uzasadnionych zaleceń i mimo wszystko idzie w górę, uważam, że w sytuacji gdy występuje zagrożenie życia przewodnika , szerpy na skutek np. Pogorszenia się znacząco pogody bądź po prostu pogorszenia się stanu zdrowia (bo w końcu na skutek wolnego tempa klienta taki szerpa, przewodnik przebywał znacznie dłużej na dużej wysokości bądź w tak zwanej strefie śmierci ) bądź innych powodów, które niosą bezpośrednie zagrożenie życia ma on prawo opuścić swojego klienta. Tak samo ma on prawo opuścić go gdy ten znacząco opadł z sił a np. zbliża się załamanie pogody. Tak jak mówiłem wcześniej każdy musi liczyć na swoje siły i mieć świadomość na jaki wysiłek się decyduje. Jedynie co powinien zrobić wtedy szerpa, przewodnik to zabezpieczyć swojego klienta w możliwy sposób oraz poinformować go którędy powinien się udać dalej gdyby jednak zdecydował się kontynuować zejście. A cała akcja ratunkowa powinna być przeprowadzona w momencie kiedy potencjalnie nie ma bezpośrednich zagrożeń dla osób, które wykonują tą akcje. Przewodnicy, szerpowie są tylko ludźmi i nie powinnismy od nich wymagać akcji heroizmu, wielkiego poświęcenia. Tak jak mówiłem wcześniej jednym z ich zadań jest informowanie klienta o zagrożeniach, planie oraz obecnej sytuacji. A klient decyduje ostatecznie bo nikt mu siła rzeczy nie zabroni..a szerpa, przewodnik powinien dotrzymać mu „towarzystwa” i wszystkiego co się z tym wiąże możliwie długo, puki sytuacja nie zagraża bezpośrednio jego życiu. Inna sytuacja była by gdyby klient nie dostał żadnej informacji o nadchodzącym zagrożeniu. W takim wypadku trzeba byłby by rozpatrzeć dlaczego tak się stało i tak dalej. Jednak, należy pamiętać, że to są góry. Nie wszystko da się przewidzieć. I klient musi mieć tego świadomość, że w krytycznych sytuacjach musi liczyć przede wszystkim na siebie a w drugiej kolejności na możliwość pomocy od kogoś innego.
Odnosząc się do filmu w przylądku gdy agencja zaniedbała sytuacje z butlami tlenowymi. Uważam, że powinni oddać cześć pieniędzy klientom ponieważ mimo, że butle były sprawne to nie spełniały określonych norm. Klient powinien zostać poinformowany oraz potwierdzić ta informacje. Całość powinna zostać udokumentowana. Jeżeli ktoś chciałby zrezygnować z wyprawy bo czuje się zagrożony to agencja powinna oddać mu kolejna cześć wynagrodzenia, którego nie wykorzystał..opłacając np wykrzywianie na resztę dni i tym podobne. A w przypadku gdy ktoś decyduje się na kontynuować wyprawę będąc świadom zagrożenia nie może obwiniać za to agencji ani nikogo gdyż mógł się wycofać zabrać pieniądze, które nie zostały przez niego wykorzystane oraz wystawić stosowna opinie o całej sytuacji.
Ps. Tak mam świadomość, że samo przebywanie na tej wysokości może zostać uznane za potencjalnie niebezpieczne dla szerpy / przewodnika ale myśle, że każdy wie co mam na myśli mówiąc te słowa.
Pozdrawiam serdecznie. Mega odcinek 😁
W tym wypadku jest prawie na 100% pewny że przewodnik po prostu oposcil klienta i po pewnym czasie się kapnol że go nigdzie nie ma. Więc czekał 1h przerażony że może się coś stało.
Zamiast tego powinien być jak każdy inny przewodnik przy kliencie i mu pomagać. A nie gnać w dół.
Klient zostawiony sam zrobił coś głupiego i się zabił.
Przewodnik był w stylu rosyjskim. Ale rosyjski przewodnik to na odwrót co napisałeś, oni tylko idą wtedy jak jest sztorm. A klient musi być bardzo doświadczony.
Niezbyt mądre i rasistowskie.
Czy wiesz, że Szwajcarscy przewodnicy parę lat mieli w regulaminie na piśmie pozwolenie odcięcia klienta od liny, jeśli zagrazal on ich bezpieczeństwu. Nie tylko zachowaniem ale np.w przypadku nagłego pogorszenia pogody, gdy przewodnik mógł się uratować ale nie było na to szans przy dalszej współpracy z klientem. To wiec raczej szwajcarski model. TYCH przypadków było tyle, że regulamin zmieniono.
Raczej słusznie przewodnik nie powinien ryzykować życiem dla głupca.
@@inalorek8225 Tak ale to dawalo wyjscie za duze przewodnikowi opuszczenia klienta.
Szkoda szerpów,bo ryzykują swoje życie dla utrzymania rodziny.. reszta kieruje się pychą i wybujałym ego..dla spełnienia ich marzeń tubylcy mogą osierocić swoje dzieci.Chcialbym wiedzieć,co ci prości ludzie mówią o swoich klientach w domu,do rodziny..komplementy to raczej nie są.
kolejny ciekawy odcinek
Jeśli agencja zapewnia wadliwy sprzęt, to myślę że powinna za to odpowiedzieć. Ale jak jakiś debil na siłę próbuje wejść to nie widzę z jakiej racji ktoś ma być zobowiązany do ratowania go ryzykując własne życie
Przewodnik też ewidentnie zawinił. Jak mógł mu zniknąć klient. Oni są jakieś 3m od siebie cały czas. Po prostu go zostawił.
Mógł. Opady śniegu. Miejscowa zamieć.
Czasem tak właśnie myślę, że ludzie wszędzie się pchają, każdy zakątek ziemi muszą zdobyć. Muszą wszędzie zostawić coś po sobie. Takie mam pytanie skoro tylu ludzi rocznie pcha się na każdy ośmiotysięcznik tyo ile kg kupy leży na tych górach.
Super odcinek🎉
Dziękuję
thx!
Więcej sprzętu niż talentu 😅
Odpowiedzialność....tak jednak jak określić jej zakres,kto miałby to zrobić??Wydaje się,że sami uczestnicy mają a przynajmniej powinni mieć świadomość zagrożeń.......decyzja po ich stronie.Pozdrawiam,cześć👋
super!
Odpowiedź na ostanie pytania brzmi tak, przynajmniej częściowo. Himalaje I ośmiotysięczniki są niezwykle niebezpieczne, śmierć czai się wszędzie ale nie znaczy to że nie da się ocenić tego ryzyka, do cholery mamy kopalnie huty rafinerie gdzie śmierć człowieka może nastąpić szybciej niż na wszystkich ośmiotysięcznikach razem wziętych. Nie znaczy to że nic się nie da z tym zrobić i dotyczy to pracy 1km pod ziemią jak i 8km npm. W twoich filmach wiele razy pojawia się obraz wypraw które nie wiedziały kiedy odpuścić, łamały własne zasady, czy tak jak tu korzystały z kombinowanego sprzętu. To nie są rzeczy które są ewenementem wypraw wysokogórskich tylko te same przyczyny znajdziemy w wypadkach śmiertelnych w każdym miejscu. Jeśli firma rażąco łamie powszechnie panujące zasady to powinna ponieść konsekwencje, ratownikom/strażakom/policjantom nikt nie gwarantuje że zawsze wrócą z akcji ale jeśli w górach spada śmigłowiec bo ktoś ignorował procedury i nie zajmował się maszyna jak należy to to już nie jest ryzyko wpisane w ten zawód....
Czy zegarek rolex to typowy gadżet, który się zabiera na eskapadę zdobycia najwyższej góry świata?
Nie, ale dla grup poszukujących zaginionego była to ważna informacja dzięki której można było łatwiej zidentyfikować ciało.
😂😂😂🤣🤣🤣
Mój komentarz ikonowy oczywiście do potrzeby zabierania Rolexa!
Nie tylko osoby majetne maja potrzebe przekraczania granic oni maja po prostu srodki ekonomiczne. Ci Co nie maja majatku to zbiera srodki tam gdzie moga i jak moga.
Witam:) Czy ktoś mi powie gdzie dokładnie jest most z 8.40? Pozdrawiam ❤
Tomek gdzie można takie animacje 3d pooglądać?
Jak ja to czytam: Milioner chciał zdobyć Everest mimo, że nie miał doświadczenia. Wynikły kłopoty i mimo, że gość miał kasę, by podtrzymać ekspedycję, to zdecydował się pchać naprzód (no nie każdy jest milionerem i stać go na taką wyprawę) Jego ojciec zbóldupił się o to, że ZAWSZE w himalaizmie jest ryzyko śmierci a jego syna właśnie to spotkało. Tatry bywają śmiertelne a to nawet nie połowa wysokości Everestu. Doprowadził do upadku firmy, bo zdarzył się wypadek śmiertelny ale nie typowego zjadacza chleba ale kogoś z wyższych sfer. Oskarżał jak leciało jakby to miało wrócić życie jego syna i ja tu widzę ignorancje. Sam nie pcham się nawet w góry, bo nie wiem, jak bym sobie poradził ale Twoje filmy oglądam z przyjemnością. A widzę tu ignorancje zarówno ojca, który uznał za wręcz morderstwo wypadek, który mógł się zdarzyć szczególnie tam jak i syna, który mógł odwołać albo przełożyć ekspedycje. No nie mówcie mi, że nie miał na to środków. A środki jak kojarzę często blokowały drogę do zdobycia danych szczytów. Nieważne czy dna oceanu czy dach świata. Musisz liczyć się z ryzykiem, że nie wrócisz. Ba. Wyjeżdżając na ulicę samochodem jest szansa, że ktoś niekoniecznie pijany w Ciebie pier...nicznie. Jeśli się przecenił, to faktycznie na cholerę się tam pchał. Mógł przecież zdobywać doświadczenie, które sam opisałeś jako wątpliwe. Opowiadałeś już historię kogoś, kogo już skazano na śmierć a on wrócił i nie miał za złe, że go zostawili ratując siebie. Brakujący składnik to pieniądze. Gość był dziany jak jego ojciec i albo świadomie bagatelizował problemy albo nie był ich świadom. W obu przypadkach nie powinno go tam być
Szukanie trupa jest egoizmem i niewłaściwym podejściem do śmierci.
Ważny jest umysł człowieka lub dusza , jak kto to widzi. A zwłoki należy utylizowac.
Nie. Kazdy kto tam wlazi ma to robic na wlasna odpowiedzialnosc‼️‼️‼️
Ojciec, bracia i "przyjaciel" z bazy, robią z bogatego chłopaka, który zginął, mistrza wspinaczki na osmiotysieczniki. Ktory zginął przez wadliwą butlę, którą podobno na koniec został uderzony. Szukanie winnych wszędzie i we wszystkich, oprócz w tym który zawinił, ma chyba ich uwolnić od wyrzutów sumienia. Nie że oni nawalili. Że go nie zatrzymali przrd wyprawą, która była 50/50 sukces lub samobójcza. Oni myśleli że jak się ma kasę, to się przeżyje na morderczej górze, bo za pieniądze można wszystko. Góra im pokazała, że tam na zboczu i wierzchołku, pieniądze nie są ważne. Gdyby nie afera o butle, szukaliby innych winnych. Tylko nie syna/brata. Tylko nie siebie, że mu pozwolili, nie wybili z głowy, choćby... butlą.
Super rodzinka, nic tylko pozazdrościć portfela, czy papy pedofila 🤓😅
Walnięta rodzinka, która uważała, że pieniądze upoważniają ich do wszystkiego.
Taki sprawny i doświadczony powinien sam wejść.
Thanks.
Oglądałam ostatnio na disney+ "finding Michael" i zastanawiałam się, co to za koleś, który ot tak sobie wynajmuje ekipę i doradza mu aam Bear Grylls
Ryzykują życie, a później mają pretensję do całego świata tylko nie do siebie
Czy doszło do stosunku?
Jeśli chodzi o angielską prasę, to ma ona bardzo ściśle układy z pałacem. Publikują tylko to to jest zaaprobowane. Dlatego żadne rzetelne informacje się tam nie znajdą. W jakimś dokumencie o życiu i śmierci Księżnej Diany jest to dokładnie opowiedziane. A co do tragedii to niestety ale chłopak dostał to, czego chciał. Idąc w góry jesteś odpowiedzialny sam za siebie. Chłopak nie miał ani odrobiny zdrowego rozsądku. Prosił się o tragedię. A zeznaniano rzekomym uderzeniu butlą włożyłbym między bajki, takie bajki w których między kartkami znajduje się dużo pieniędzy.
bardzo cie lubie chcialbym kiedys poznac cie prywatnie
Czy himalaisci uzywaja EPO
Widać, że tatulek, z rodzinką myśleli, ze synuś poszedł na spacerek do Central Park w Londynie... Chociaż i stamtąd można również żywym nie wrócić ! Przecież nie on pierwszy i nie ostatni powiększył grono zwłok. Zresztą, jak to mówią pasjonaci wspinaczki, umarł w pięknych okolicznościach.
To było dawno. W 99 portfel nie pomagał tak dużo jak dzisiaj.
Dzisiaj pomaga znacznie więcej.
Wejście na Aconcagua to standardowy test. Mam koleżankę która weszła na Everest jak pierwsza kobieta z Arabii Saudyjskiej i ja też przetestowali na Aconcagua. Więc doświadczenie standard.
Dzisiaj to nie 99. Można znacznie więcej latać holikopterem, prognoza pogody leprza. Sprzęt leprzy. Etc.
Klient zniknol. Przewodnik powinien go mieć na short rope. Aparatura tlenowa to jak Tytan.
Z butla to... Dziwne.
Nie dziwę się ze firma padła.
Gdyby bogaci wydawali pieniądze tylko na kosk i dziwki też by bylo źle.
Zapłacili agencji zajmującej się czymś trudnym i nietypowym, dzieki tym środkom jakiś były alpinista może wreszcie zapewnić dobre zycie rodzinie która czesto musi oszczędzać przez X lat na jego wyprawy.
Cała ta społeczność ponizej góry zyje dzieki temu interesowi, jak u nas górale.
Wszystkie te incydenty mają wpływ na poprawę bezpieczeństwa i odpowiedzialności przez te zorganizowane wycieczki.
Sprzęt staję sie lepszy, wiecej wymaga sie od klientów a pogotowie gorskie ma sie lepiej.
Minusem jest tylko to, ze to z roku na rok droższa impreza, ale może to też będzie ta dobra presja aby być porządnie przygotowanym, zdrowym a nie że co w drugim materiale winą za śmierć obwinia się zly stan klienta, slabe przygotowanie, brak obycia z górami.
👍
Winni są sami sobie Ci co się pchają w góry. Kto ma za dużo pieniędzy niech pomyśli o tych którzy gloduja.
To historia głupich ambicji bogaczy.
Przewodnicy i Szerpowie są w porządku. Klientów nie ma co żałować.
Trzeba bylo skarzyc Chiny i Nepal ze gora jest za wysoka
😊😘
Czasami winna jest agencja, czasem klient a czasem pogoda lub pech. Agencja może Ci pomóc ale nic nie poradzi na lawine czy wypadek
Top
21:54 Kolejny amator nieletnich. Oni chyba mają jeszcze bardziej popaprane "elity" niż my w Polsce.
No ale w koncu znalezli to cialo czy nie?
Niestety nie.
❄️❄️❄️❄️❄️❄️🌼R🌼I🌼P🌼❄️❄️❄️❄️❄️❄️
Moim zdaniem jak ktoś ma hajs na realizację własnych marzeń to nie ma wtym nic złego że je realizuje , nawet z narażeniem swojego życia , w końcu to jego sprawa i jego pieniądze i do płuki nie naraża życia innych uważam że nie ma podstaw do krytykowania takich ludzi , sam mam ryzykowne hobby i jestem świadomy że mogę ulec wypadkowi , ale nie będę za to winił nikogo z ekipy bo o własne bezpieczeństwo dba się samemu i nikt za nas tego nie zrobi ,a realizowanie swoich pasji to zaj...sta sprawa , pozdro dla kumatych 😉
To była chyba kasa papy a nie samego żądnego przygód młodzieńca.
Agencje powinny dawać klientom do podpisu oświadczenia,że robią to na własne ryzyko i są świadomi zagrożeń.
Pieniądze to nie wszystko :(
👍👍👍
Bogatego jak widzę nawet najwyższa góra świata nie nauczy pokory. Ego wyższe od Mount Everest.
Pippa ?????? Bardzo ładne imię ;)
Boję się otworzyć lodówkę, bo tam też może być Titan.
Dla rodzinki milionerów, nie istotne, że poszukiwacze i Szerpowie zginą szukając kogoś o kim wiadomo że od dawna nie żyje.
Umiejętności nie da się kupić, niestety
Umiejętności miał Kukuczka, Wanda Rutkiewicz i dziesiątki alpinistów i też zginęli w górach!...
Odpowiedzialność agencji za klientów to pragnienie mnóstwa nieudaczników, by zwalić swoje niekompetencje i niemożności na ludzi, którzy tak naprawdę tylko umożliwiają realizację często "instagramowo-facebookowych" marzeń... Jak nie umiesz i nie czujesz się w stanie, to nie pchaj się w niebezpieczeństwo!!!
Czy ja wiem czy chęć takich ekstremalnych wypraw i przekraczania granic to chęć ludzi bogatych … Chyba tak samo mniej i bardziej zamożnych. Po prostu jeśli masz więcej pieniędzy to masz więcej możliwości, żeby wybrać, jak ta „ekstremalność” ma wyglądać. I bardziej opinia publiczna zwraca na to uwagę, bo takich zamożnych jest po prostu mniej. 😉
Piniodz! I tyle.
Po co oni się tam oni pchali? Mieli tyle pieniędzy. Po co im to było? Sami się o to prosili. Po co tak ryzykować? Czy to syndrom naszych czasów, że milionerzy nie mają na co wydawać pieniędzy i mają coraz bardziej ekstrawaganckie i ryzykowne hobby?
No już bez przesady że Kilimandżaro czy Aconcagua to takie nic, na pewno lepiej niż Tatry czy Alpy, a na początku filmy opisałeś je tak jakby to byla górka za placem zabaw w kontekście doświadczenia XD
Zależy jakie przejście i gdzie o czym była mowa .Są miejscówki w Tatrach tym bardziej w Alpach ,których 99 %Himalaistów by skisło
Aconcagua to standardowy test przed Everest. Na prawie 7000m się sprawdza czy klient zdrowy.
Jak się na Everest otkreci dobrze tlen to odczucie jest trochę wiekrze jak 7000m.
@@tomk3732 takim testem jest także szczyt w Ameryce Północnej,Mount Kinley czyli denali 6194mnpm,ale bliskość bieguna,sprawia że jest bardzo trudny
@@adamlewicki9836 Weszlem na Denali solo pare lat temu. Tak nie jest latwo. To bardziej sie czuje jak 7000m+ niz zaledwie 6200m.
errata do tekstu: KTOŚ, KTO....
Film oglądałam
Ciekawy
Pomogli innej rodzinie pochować bliskiego ,ktory zginąl na Everescie.
💚🖤💙🏔
Bo pieniądze to nie wszystko.
Ci ludzie ktorzy go szukali mieli za to pewnie dobrze zapłacone, szli tam z wlasnej woli znajac ryzyko...
synek zaliczył 8848 a papa 16
Takie osoby nie giną przypadkowo!
Oni nie płacą za bezpieczeństwo, tylko za możliwość wejścia na szczyt z pomocą doświadczonych alpinistów, Ci którzy tam jadą nie będą tego świadomym, reprezentują po prostu głupotę.
Ten rzekomy przyjaciel,który namówił na wyprawę,pewnie brał udział w spisku.Milionerzy albo ich dzieci czasem stają się ofiarami zawiści!
Jeśli agencje organizujące wyprawy miałby ponosić większą odpowiedzialność za wypadki tam, na górze - po pierwsze lepiej sprawdzaliby przygotowanie klienta, po drugie byli by bardziej zachowawczy.
Na pewno ostudziło by to zapał wielu, wybierających się na szczyt.
Mniej ludzi, mniejszy tłok.
Ludzie lepiej przygotowani- mniej sytuacji potencjalnie niebezpiecznych.
Oczywiście - ryzyka nie da się wyeliminować - ale zminimalizować - źle?