Dla wielu ludzi zapach kawy jest czymś bardzo ważnym, ten poranny intensywny aromat którego nie uzyska się z żadnej herbaty. Pamiętam że miałem kiedyś bardzo wyraziście pachnącą kawę z Kenii, wróciłem wieczorem do mieszkania i zaraz po wejściu poczułem śliczny zapach tej kawy który jeszcze się unosił w powietrzu po porannym zaparzaniu. Coś nie do uzyskania w przypadku herbat, których zapach nawet w przypadku kwiatowych oolongów jest delikatny i subtelny, trzeba zazwyczaj włożyć nosa do czajniczka lub gaiwana by go mocniej wchłonąć w siebie. Ja przestałem pić kawę, którą zresztą bardzo lubiłem, też przez jej wpływ na moje samopoczucie. Oprócz ataków nerwówki miałem też bardzo gwałtowne spadki energii, takie że nieraz prawie zasypiałem idąc. Po odstawieniu kawy ten problem ze spadkami energii momentalnie zanikł. Gdzieś na wikipedii czytałem, że kawa zawiera jakąś substancję, inną niż kofeina, która u ludzi podatnych potrafi wywoływać ataki nerwicowe (nie pamiętam nazwy tej substancji). A jeżeli chodzi o zastąpienie kopa kawowego to powiedziałbym, że yerba bardziej się tu sprawdza niż herbata. Wydaje mi się że to pobudzenie jest szybsze i bardziej intensywne niż w przypadku herbaty (no może poza mocną matcha i gyokuro) więc bardziej przypomina to kawowe. Herbata działa subtelniej (może za sprawą L-teaniny) ale to jest w niej piękne o ile ktoś lubi subtelności a nie wyraźne bezpośrednie efekty.
Jeśli chodzi o herbaty z mlekiem, wpadłem kiedyś na pomysł, żeby napić się Ya Bao Yesheng właśnie z paroma kropelkami mleka, według mnie ta biała herbata bardzo w takiej kompozycji dobrze wypada. A jak byłem przeziębiony piłem kukichę z masłem, żeby nawilżyć gardło, połączenie też mogę zarekomendować. Może zróbcie kiedyś odcinek o dodatkach do herbaty spotykanych w źródłach.
Testu ekspresówek robić nie będziemy. Nie chcemy robić antyreklamy lub reklamy firmom je produkującym. Herbat ekspresowych uniknąć się zupełnie nie da, pija się je w restauracjach, gdy pójdzie się do kogoś w gości... w domach u nas króluje herbata liściasta.
Hojicha mi przypomina zdecydowanie bardziej kawę zbożową. Nie ma tej kwasowości co arabica. Też pijam kawy. Oczywiście rzadziej niż herbaty. I są to zwykle speciality. Tanyang Gonfu zaś zdecydowanie przypomina mi właśnie porter. I ten rzeczywiście ma nieco kawowego posmaku w swoim profilu. I wreszcie osobiście piję zarówno herbatę, kawę jak i yerba mate. O wszystkich trzech opowiadam na swoim kanale na TH-cam.
Dla wielu ludzi zapach kawy jest czymś bardzo ważnym, ten poranny intensywny aromat którego nie uzyska się z żadnej herbaty. Pamiętam że miałem kiedyś bardzo wyraziście pachnącą kawę z Kenii, wróciłem wieczorem do mieszkania i zaraz po wejściu poczułem śliczny zapach tej kawy który jeszcze się unosił w powietrzu po porannym zaparzaniu. Coś nie do uzyskania w przypadku herbat, których zapach nawet w przypadku kwiatowych oolongów jest delikatny i subtelny, trzeba zazwyczaj włożyć nosa do czajniczka lub gaiwana by go mocniej wchłonąć w siebie.
Ja przestałem pić kawę, którą zresztą bardzo lubiłem, też przez jej wpływ na moje samopoczucie. Oprócz ataków nerwówki miałem też bardzo gwałtowne spadki energii, takie że nieraz prawie zasypiałem idąc. Po odstawieniu kawy ten problem ze spadkami energii momentalnie zanikł.
Gdzieś na wikipedii czytałem, że kawa zawiera jakąś substancję, inną niż kofeina, która u ludzi podatnych potrafi wywoływać ataki nerwicowe (nie pamiętam nazwy tej substancji).
A jeżeli chodzi o zastąpienie kopa kawowego to powiedziałbym, że yerba bardziej się tu sprawdza niż herbata. Wydaje mi się że to pobudzenie jest szybsze i bardziej intensywne niż w przypadku herbaty (no może poza mocną matcha i gyokuro) więc bardziej przypomina to kawowe.
Herbata działa subtelniej (może za sprawą L-teaniny) ale to jest w niej piękne o ile ktoś lubi subtelności a nie wyraźne bezpośrednie efekty.
Jeśli chodzi o herbaty z mlekiem, wpadłem kiedyś na pomysł, żeby napić się Ya Bao Yesheng właśnie z paroma kropelkami mleka, według mnie ta biała herbata bardzo w takiej kompozycji dobrze wypada. A jak byłem przeziębiony piłem kukichę z masłem, żeby nawilżyć gardło, połączenie też mogę zarekomendować. Może zróbcie kiedyś odcinek o dodatkach do herbaty spotykanych w źródłach.
A może jakiś test ekspresówek z marketów. I pytanie, czy w domu na codzień pijecie ekspresówki czy tylko sypane? Pozdrawiam Konrada i Mariusza 😉👍
Testu ekspresówek robić nie będziemy. Nie chcemy robić antyreklamy lub reklamy firmom je produkującym. Herbat ekspresowych uniknąć się zupełnie nie da, pija się je w restauracjach, gdy pójdzie się do kogoś w gości... w domach u nas króluje herbata liściasta.
Hojicha mi przypomina zdecydowanie bardziej kawę zbożową. Nie ma tej kwasowości co arabica. Też pijam kawy. Oczywiście rzadziej niż herbaty. I są to zwykle speciality. Tanyang Gonfu zaś zdecydowanie przypomina mi właśnie porter. I ten rzeczywiście ma nieco kawowego posmaku w swoim profilu. I wreszcie osobiście piję zarówno herbatę, kawę jak i yerba mate. O wszystkich trzech opowiadam na swoim kanale na TH-cam.