Przede wszystkim dużo przygód (czy to kart czy innej formy). W OuterRim było tego mało, ciągle te same misje trafiałem co rozgrywkę. Dobrze jeśli nie byłaby scenariuszowa. AH LCG robi to dobrze pomimo scenariuszy, ale za drugiej razem to nie to samo już (gra traci część atrakcyjności) gdy znasz finalnego bossa czy coś. Dobrze jeśli byłby np losowany z puli. To co Przemo mówił - cooperacje nie. Te typu Descent są już nudnawe. Ja osobiście nie lubię aplikacji - można równie dobrze grać w to na komputerze lub telefonie a nie o to chodzi. Gry gdzie rozstawiamy figurki i porostu do nich idziemy ja zabić to też już nudne. Zwykły dungeon crawler to już moim zdaniem przesyt trunku. Fajnie jakby świat był rozbudowany - wzoroj się na sesjach rpg. Tam każdy może być każdym :)
Szczerze, wiele gier dobrze oddaje klimat przygody (Runebound 3ed, Zewnętrzne Rubieże, Western Legends, Kupcy i Korsarze, etc.), ALE jeszcze nie spotkałem Gry Niekooperacyjnej Która Dobrze Radziłaby Sobie Z Downtime. Więc ja lubiłbym w grze przygodowej krótkie oczekiwanie na swoją turę, gdyby taka gra istniała. Częściowo swego czasu rozwiązaliśmy to w Runebound 3ed poprzez "granie w czasie rzeczywistym" - każdy "grał sobie' i tylko znacznikami określaliśmy ile akcji wykorzystywaliśmy, co jakiś czas doprowadzaliśmy do ich wyrównania. Ale to ma sporo minusów i na dłuższą metę się nie sprawdza :(. P.S. Brzdęk jest fajny ale imho nie przygodowy - w ogóle tego nie czuje...
Najważniejsze, żeby gra była przygodą :) czyli nie możemy znać jej całego przebiegu, musi zaskakiwać. Dla mnie najlepsze są mocno fabularyzowane, w których wczuwamy się klimat, jakbyśmy byli w środku wydarzeń. Przykładem jest posiadłość szaleństwa i detektyw. Każda z nich ma cechy opisane powyżej, tylko w różnych proporcjach :)
Nie lubię słuchać rozmów o grach, w których nie widać, o jakiej grze rozmawiacie - ani pudełko z grą nie leży przed Wami, ani żadnego napisu na ekranie... ☹️
Coś co mnie najbardziej przekonuje mnie do gier przygodowych to zaskoczenie. Jeżeli gra potrafi mnie zaskoczyć to już jestem jej wielkim fanem. Nigdy nie zapomnę kiedy w Martwej Zimie odpaliła się karta rozdroży bo ktoś podrapał się po głowie. Ale najlepiej pod tym względem radzi sobie Charterstone. Każda otwarta skrzynka, każda karta wytycznych która jest zdrapką wywołuje w naszym gronie tyle emocji co chyba żadna inn gra :D
Dla mnie najfajniejszą mechaniką jaką oferują gry przygodowe jest rozbudowa swojej talii, postaci czy też dostępnych akcji. Przykładem gry, która według mnie robi to bardzo dobrze jest Mage Knight. Szczególnie na początku, gdy rozgrywa się pierwszy dzień, a nasi rycerze ledwo pokonują te kilka pól, aby walczyć z rozwścieczonymi potworami dopada nas takie uczucie, że te 4 - 5 rund, które dostaniemy to za mało, żeby zrobić coś ciekawego czy też wypełnić misję. W ramach rozwoju uzyskujemy później jednak coraz to nowsze karty, artefakty, czary, jednostki aż w końcu starcia które na początku kończyłyby się śmiercią kończą się teraz po rzuceniu 2 - 3 kart. Uwielbiam tą satysfakcję, gdy z mojego słabego rycerza jestem w stanie stworzyć potężnego Mage Knighta. W szczególności fajnie można to odczuć w przypadku scenariuszy z podbijaniem miast, podczas zdobywania ostatniego z nich. Spalenie wszystkich kart, pokonanie 6 - 7 wrogów naraz i zadanie 40-kilku obrażeń gdy na początku ciężko było zadać 4? Z przyjemnością :D
Dla mnie to, jak dobra, wciągająca i angażująca jest gra przygodowa jest bardzo mierzalne - a mianowicie poprzez liczbę sekund i mrugnięć oczami w pełnej konsternacji, które muszą upłynąć, od kiedy ktoś przywołuje mnie do standardowej rzeczywistości ("Kolaaacjaa na stoleee!") do czasu powrotu mojej pełnej świadomości czasu i przestrzeni ("Czyli... to wszystko nie było na prawdę?!). Najlepiej robi to zapewne Posiadłość Szaleństwa w pokoju oświetlonym jedynie świecami i z odpowiednim podkładem muzycznym :) Tylko ta gra wciąga tak bardzo, że nawet kiedy ktoś poda mi kakałko zamiast kawy to się nie zorientuję ;)
W grach przygodowych wysoko cenię element "wyzwania". Gry przygodowe powinny być wymagające...Wyzwania mogą dotyczyć różnych aspektów rozgrywki... 1) Wyzwanie polegające na dotarciu do jakiegoś celu na mapie (wynikające z zadania głównego, misji pobocznej lub z obranej przez nas strategii). Przykład pozytywny - Mage Knight, Robinson. Przykład negatywny Talisman (mam na myśli poszczególne rundy, a nie dotarcie do korony władzy), gdzie jednym rzutem kostką w swojej turze przebiegamy przez mokradła, skaliste wzgórza, cmentarzysko, omijamy trolle, gobliny, smoka i zjawę :D (wszystkie lokacje są zmyślone, ale chyba wiecie co mam na myśli). 2) Wyzwanie polegające na pokonaniu jakiegoś przeciwnika - niech to nie będzie rzut kostką...niech wymaga jakiegoś przemyślenia, być może przeczekania kilku rund, dozbrojenia się, podniesienia poziomu postaci itp. 3) Wyzwanie związane z osiągnięciem ostatecznego zwycięstwa-niech będzie ciężko, ale możliwie do wykonania. Nie ma nic bardziej frustrującego niż porażka na zasadzie "bo tak". Tak-wiem, że w życiu też można się znaleźć w nieodpowiednim miejscu i czasie i zginąć bez sensu...ale mówimy o grach planszowych, które mają przynieść frajdę i jeśli poświęcam już dłuższy czas rozgrywce to oczekuję, by moja ewentualna porażka miała sens... Rozgrywki w gry, które łączą w sobie powyższe typy wyzwań - dają najwięcej satysfakcji...i często długo pamięta się fabułę utworzoną z kart wydarzeń, potyczek z wrogami, bossami, przetrwaniem wymaganej liczby rund itp.
My z żoną zagrywamy się teraz w Kroniki Zbrodni, a w przerwach rozwiązujemy zagadki z Dziennika 29. Obie gry były na kanale Wookiego i Przema, więc łatwo można znaleźć recenzje tych tytułów. Ja osobiście najbardziej lubię, jeśli gra przygodowa wymusza na graczach gimnastykę umysłu, czyli np. rozwiązywanie zagadek, albo kojarzenie jakiś faktów, które pojawiają się w fabule. Wtedy to gracz naprawdę czuje, jakby był częścią fabuły 😉
Robinson Crusoe to pierwsza gra, która sprawiła, że zacząłem poważnie martwić się o swoje życie (oczywiście w grze). Mnóstwo kombinowania, wspólnie podejmowanych decyzji i przygód na każdym kroku sprawia, że jestem wciągnięty od pierwszej do ostatniej minuty gry (głównie też przez to, że najczęściej jestem tym typem od tłumaczenia zasad). Polecam serdecznie! Nie zraża nawet 35 stron instrukcji (swoją drogą bardzo prostej do ogarnięcia) 👍👍👍
Dla mnie i męża była spoko ta instrukcja. Po pierwszym przeczytaniu zagraliśmy bez problemów, tylko czasem wracamy żeby zajrzeć co oznaczały rzuty na czerwonej kości bo nam się zapomina akurat to ;)
@@aba824 kurcze podziwiam, w naszej grupie planszowkowiczow to ja zawsze czytam instrukcje I przekazuje innym wszystko. W przypadku tej miałem ogromny problem ze zrozumieniem, dla mnie jest bardzo chaotyczna. 😔
@@grimwarrior123 to może mógłbyś mi powiedzieć co jest fajnego w tej grze, ja niestety miałem już kilka podejść i nie umiem czerpać przyjemności z rozgrywki.
W grach przygodowych najlepsze jest - uczucie "wolnosci" w wyborach i akcjach jakie chce zagrać, np ide tam albo odwiedzam miasto, ogolnie mówiąc swoboda w wyborze dostepnych akcji. -eksploracja swiata, szykanie skarbow, rozwiazywanie zadań, napotykanie zdarzen losowych, -rozwoj postaci aby nie był zbyt ograniczony ani zbyt przekombinowany, różnorodność ekwipunku, magia, szeroki wybor zaklęć, różne ścieżki rozwój -ciekawa walka z szerokim wachlarzem przeciwnikow - ciekawy i różnorodny pod wzgledem terenu swiat z elementami losowymi z miastami/wioskami do odwiedzenia -zadania z kooperacją jak i tez jej brak Wszystko to oczywiscie w granicy aby nie stał sie to rozbudowany erpeg :D
Kibicuje gorąco dla nowej przygodówki. ograłem już Descenta, Runebouda 3, Władcę pierścieni, Brzdęki i kilka innych. Jeśli Twoja gra będzie łączyła najlepsze cechy z każdej najlepszej przygodówki to będzie hit. powodzenia. W grach przygodowych lubię: dobrze zbalansowanych bohaterów, ich duży wybór interesującą kampanię, poboczne przygody zbieranie artefaktów, broni, i innych elementów modyfikujących cechy i wartości bohaterów
Dla mnie w przygodowe najważniejszy jest klimat. Jeśli mogę wsiąknąć tak że mam dreszcze i pocę się że strachu albo wręcz muszę odejść od stołu żeby odetchnąć k pozbierać emocje to jest właśnie to! Takimi grami są dla mnie This War of Mine oraz Arkham Horror. Klimaty ciężkie ale bardzo głębokie wręcz zmuszające do przeżywania. Lubię jeśli gra wciąga mnie w jakąś historię która przeżywam do której podejmuje decyzję i gdzie te decyzje mają faktyczny realny wpływ na dalszy ciąg tej historii a nie tylko na to że tracę jakieś surowce jak w euro
Co do gier przygodowych to dla mnie wzorem -bo pierwszą, jeszcze w latach 90'tych jest: Magia i Miecz. Do niej porównuję wszystkie inne. Klimat przygody - właśnie tej niewiadomej, która się kryje w kartach przygody - czy będzie jakiś wróg, czy go pokonam, czy będzie jakiś przedmiot, czy złoto, a może jakieś korzystne, bądź nie zdarzenia. Zatem po pierwsze pewna niewiadoma - tego w Runebound mi brakuje - na końcu chodzi o rzucanie koścmi i walkę , by jak najszybciej być gotowym do kolejnej walki. Druga sprawa to rozwój postaci - to jest dla mnie bardzo ważne i w tym akurat aspekcie Runebound jest świetny, jeśli nie najlepszy - co do szybkiej możliwości rozwoju, w Magi i Mieczu jest to mocno spowolnione. Nie podoba mi się w grach przygodowych , gdy gra jest mocno przeciw mnie (Robinson). Myślę, że potrzebna jest jakaś równowaga w poziomie trudności gry - gdy kiedyś zmodyfikowałem zasady Mage Knighta na potrzeby gry z synem - gra była zbyt prosta, a przez to mało satysfakcjonująca. Osobiście wolę rywalizację, choć kooperacja też ma swoje plusy. Jeden minus zniechęcający do dużych gier przygodowych - downtime - oczekiwanie na możliwość wykonania swego ruchu. Przyzwyczaiłem się do gier z figurkami i tu ich jakość jest bardzo ważna - w Sword & Sourcery jest beznadziejna. Mage Knight urzekł mnie wypraską i jakością wykonania komponentów. W Descent świetna jest plansza - nigdy nie wiesz co Cie na niej spotkasz. Ps. Myślałem, że Tytani będą moją "grą życia" - jednym z ostatnich tytułów, a tu taka niespodzianka, aż jestem zaciekawiony i prawie bankowo wesprę. Pozdrawiam serdecznie.
7 minuta i obrączka w ruch😁😂 ja z gier przygodowych uwielbiam Descenta za prostotę, ja uczę się zasad i ich pilnuje stając się mrocznym władcą, a moje córki wybierają postać i wspólnie wczuwają się w misję, super zabawa.
Bardzo fajny film :) chociaż miałem nadzieję, że trochę więcej będziecie mówić o grach i podawać więcej przykładów :) Spośród gier przygodowych w jakie do tej pory grałem (a nie było tego dużo) absolutnym faworytem jest dla mnie Relic! Myślę, że Runebound go zdetronizuje ale jeszcze nie dorobiłem się własnego egzemplrza. Dziękuję i pozdrawiam :)
Najważniejszą dla mnie rzeczą w grach przygodowych jest stosunek przygody do ciężkości rozgrywki. Jeśli w grze muszę podejmować bardzo ważne, trudne decyzje, zmagam się z ogromem zasad to nie czuję przygody. Dlatego nie co zawiedzony jestem Roninsonem Cruzoe. Ogrom zasad sprawił że nikt nie chciał grać, a masa kwestii wymagających sprawdzenia poprawności w instrukcji sprawiła że ja nie czułem przygody przez całą grę. Bardzo fajny odcinek 😁
Według mnie najważniejszym i najtrudniejszym zadaniem przy tworzeniu gry przygodowej byłoby skonstruowanie jej w taki sposób żeby nie generowała cooldown'ów. Czekanie na swoją kolej skutecznie wybija z immersji. Jeśli trwa tura innego gracza, reszta powinna być również zaangażowana czy to poprzez śledzenie historii, czy pojawiające się jakieś mikro aktywności. Zewnętrzne Rubieże świetnie rozwiązują misje jako krótkie ciekawe historyjki, walka przy pomocy systemu znanego z innych star warsowych ffg pozycji sprawdza się. Jednak faza handlu z możliwością usunięcia jednej karty skutecznie zamula rozgrywkę. Była już też gra próbująca zaangażować wszystkich graczy na raz i to przy pomocy płyty z wzmagającą napięcie muzyką. Mam na myśli Ucieczkę ze świątyni. Założenie świetne ale sprowadzenie rozgrywki do nieustannego rzucania kośćmi raz za razem to zdecydowanie chybiony pomysł. Całkiem nieźle natomiast radzi sobie z tym prościutka gra Diamenty, jednak niestety wymaga większej oraz zaangażowanej grupy. Tutaj tylko decydujemy czy idziemy dalej w głąb kopalni czy zawracamy. Proste ale angażuje i potrafi dostarczyć emocji zwłaszcza jeśli "wykladacz" kolejnych kafli wczuje się w swoją rolę. Jednak palmę pierwszeństwa na razie dzierży Posiadłość Szaleństwa. Historia rozwija się przy każdym otwarciu drzwi, każdym zajrzeniu pod serwetkę itp. Do tego mini gierki w formie prostych zagadek logicznych z nieśmiertelnym master mindem na czele. Jedyny poważny minus to kości - kiedy czujecie że odkryliście już 99% zawartości danego scenariusza, zainwestowaliście w niego 3h+ i wszystko rozsypuje się przez kolejny niepomyślny rzut kości to rodzi rozczarowanie i niechęć do próbowania ponownie. Według mnie bardzo odważnym posunięciem byłoby stworzenie takiej gry z apką która miałaby edytor kolejnych scenariuszy/kampanii z opcją umieszczenia jej online dla reszty społeczności. To byłby strzał w dziesiątkę, który znacznie przedłużyłby żywotność gry. Proszę jednocześnie zauważyć że następne oficjalne dlc w dalszym ciągu by na siebie zarabiały bo dodawały by nowy content (tereny, postacie, przedmioty, przeciwnicy).
*Mi np. bardzo podoba się w Robinsonie te poczucie wyścigu z czasem, ciągły stres czy uda się przeżyć kolejna noc itd. przez co czuje się jakbym na prawdę był na tej wyspie :) *Ciekawa przygoda taka jak w Time Stories (szkoda tylko że jednorazowa) *Obie powyższe cechy posiada Posiadłość Szaleństwa, która jest obecnie moja ulubioną gra planszową :)
Robinson Crusoe i mechanika w ktorej ciagniesz karte akcji a nastepnie jesli wybierzesz dajaca wiecej bonusow opcje, wtasowujesz tą karte do talii wydarzen i wiesz ze konsekwencje tej akcji spadna na ciebie w ktorejs z nastepnych tur i mozesz sie przygotowac.
Niestety jeszcze nie miałam okazji grać w żadna grę przygodowa 😕 ale bardzo bardzo bym chciała 🤩 sądzę ze taka idealna przygodówka, która zainteresowałaby mnie i moja ekipę powinna mieć fajny i klimat i fabułę, ale także komponenty. Siadasz i dzięki temu co widzisz chcesz już grać! Odkryć co tam zaraz się będzie działo. Wypełnić misje, odkryć świat 🙃
Ciekawa dyskusja. Moim zdaniem przygodówki powinny dostarczać okazji do główkowania, niezależnie czy jest to Time stories, czy jakiś dungeon crawler. Jakieś zagadki wplecione w grę, elementy taktyki, jak w robinsonie czy descencie, znacznie podnoszą przyjemność z rozgrywki.
Na Nemesisa jeszcze czekam więc na ten czas najbardziej klimatyczna i przygodowa dla mnie gra to Robinson Crusoe. W niej z przyjemnością dostaje się kolejne bęcki ;). Dodatkowo jest przyjemnie podatna na różne modyfikacje, które to nie zaburzają gry.
Aktualnie mój ulubiony tytuł przygodowy to Cthulhu: Death may die. Jest prosta i dynamiczna. 'Czysta' - nie zaśmieca całego stołu masą stosów z kartami: czarów, przedmiotów etc. a co najważniejsze klimatyczna :)... czuć że bohaterowie coraz bardziej popadają w szaleństwo, czuć że dosłownie potwory stąpają wam po piętach (kiedy robisz ruch z pola z potworem to one wszystkie biegną za graczem). Polecam wszystkim :)
Tak, słucham, słucham.. i prawie wszystko co powiedzieliście zawiera się w grze "Gloomhaven"! Czyli odpowiadając na pytanie Przemka czy takie gry już są: Si, tylko odstraszają graczy ceną i teoretycznym czasem rozgrywki. ;) Co najbardziej lubię w grach przygodowych? Kiedy żaden z wymienionych przez was elementów nie jest robiony na siłę i wszystko razem ładnie bangla. Pozdrawiam.
Taki mały ale ciekawy element przygodówki jeżeli ma kości to żeby te kości były "customizowane" jak np: w Robinsonie że tylko w tej grze ich użyje i wyglądają ciekawie bo inaczej niż inne 😉 Super sprawa jeżeli sam wybierasz ścieżkę jaka podążasz, jak gra nie jest prostolinijna.
Osobiście cenię sobie drużyne w grach przygodowych. Fajnie jeżeli można szybko wyjaśnić zasady i bawić się w 5-6 osób. Wciągający klimat, przejrzyste zasady i emocjonująca walka. Moim zdaniem zombicide realizuje to całkiem nieźle.
Wole sucharki i liczenid w grach, ale marzy mi sie zagrac w przygodowke gdzie buduje postać, wybieram jaka ma byc ma walczyc, zwiedzać, eksploatować, robic misje ... jednak chcialabym aby jednak byla to kooperacja :) wtedy rodzinnie wszyscy mamy cel :)
Najważniejsze dla mnie w grze przygodowej oprócz zaskakującej przygody (tę możemy mieć równie dobrze w dobrej książce), to wrażenie, ze ma się wpływ na tę historię, ze nasze wybory kreują świat, który odkrywamy. Najgorszym wrogiem tego jest, gdy to złudzenie jest bardzo dobrze widoczne i wyraźnie widać, że niezależnie od naszego wyboru i tak to samo się dzieje w odpowiedzi na nasze działanie. I chyba nie mam przykładu pozytywnego - może Twoja gra będzie pierwsza? ;)
W zależności od tego z kim gram i w jakiej ilości osób taką grę wybieram. Przy 4 osobach lub więcej uwielbiam Zombicide Czarną Plagę z dodatkami. Wygląd gry wpływa na klimat. Misje są bardzo ciekawe. Gdy gram natomiast z Mężem to gramy w Władca Pierścieni Podróż przez Śródziemie. Głównie wygląd i mechanika zachęca mnie akurat do nich, ale nadal jestem otwarta na inne gry.
Dla mnie ważne, żeby gra przygodowa nie miała przekombinowanych mechanik i żeby mechaniki "pasowały", tak jak sami zwróciliście uwagę. Zasady powinny być proste w odbiorze, żeby grający mógł skupić się na fabule/wciągnięciu w świat gry, zamiast zastanawianiu się jak ta reguła powinna być prawidłowo rozpatrzona. Grami, które to dobrze robią są przykładowo: Posiadłość Szaleństwa 2ed, Gwiezdne Wojny Zewnętrzne Rubieże, Warhammer Quest (Karciany), Fallout.
Ja w przygódówce potrzebuje, super wykonane, które zapewnia klimat i to, że akcje są spójne z bohaterami. Np martwa zima: strażak ratuje ludzi, kucharka daje jedzenie. A nie, że magiem latam z dwuręcznym toporem. Oraaaz gra musi mieć ograniczony koniec, negatywnym przykładem są cyklady, w których możemy siłować się pół dnia, co gorsza mogą to być 2 gracze podczas gdy trzeci jest statystą bo dostał duży łomot na początku i nie może się pozbierać.
Bardzo się mi podobały Legendy Krainy andor. Świetne ilustracje i plansza. Angazujaca kooperacja. Jednak brakowało mi nacisku na rozwój postaci. Poza tym zawsze mi się marzyl taki Baldurs Gate w wersji planszowej.
Ciężkie zadanie - 1 najważniejsza rzecz w grze przygodowej - dla mnie rozwój postaci - ostatnio spodobał mi się rozwój postaci w grze Sanctum - coś takiego warto zastosować w bardziej rozbudowanej grze przygodowej, w której będzie historia, open world z różnymi misjami do wyboru, elementy coopu z własnymi celami no i kipiący klimat!
Historia która potrafi zaskoczyć i postacie w które można się wczuć w mechanice która jest na tyle elegancka, że nie dominuje gry. Numer 1 to jak na razie zdecydowanie Pandemic Legacy.
Mi bardzo podobają się Legendy Krainy Andor. Pomimo, że gra jest kooperacyjna nie jest za łatwa. Tu mnie osobiście denerwuje, że o wielu rzeczach decydują kości, ale historia jest wciągająca. :)
Od zawsze byłem fanem fantasy i w sumie to chyba złapało mnie mocno na haczyk pt. gry przygodowe oraz gry RPG. Co za tym idzie lubię w grze klimat i setting. Może to być trochę dziwne kryterium dla planszówek, ale uważam, że to integralna część dobrej zabawy. Moją perełką kolekcji jest (jak na razie) Descent 2 edycja (oraz dodatek cień nerekhall o którym się nie wypowiem, bo jeszcze nie zagrałem). Descent, co jest moim zdaniem wielkim plusem, jak na planszówke tworzy olbrzymi świat, opowiada nam historie. Daje wrażenie, że ok my biegamy po kafelkach, to jest jakaś jaskinia a tam walczymy na trakcie, ALE (kolejne ale) Descent daje swobodę w grze. Jeśli chcemy możemy patrzeć "ok kafelek, kafelek, plastik, rzut kością". Z drugiej strony mamy naprawdę obszerne książki, które pozwolą się wczuć w przygodę nie gorzej niż dobra sesja Dungeons and Dragons lub książka fantasy i naprawdę poczuć, że jesteśmy w tym świecie. Descent jest jedną z niewielu gier (a właściwie serii) która daje nam całe uniwersum fantasy w które można się albo zagłębiać i wczuwać albo plac opisy i rzucić się w wir gry. Wyszło jak lokowanie produktu, ale uważam to za fenomenalny przykład jak powinno się tworzyć setting w grze fabularno-przygodowej.
Hmm sporo dobrego mówicie o Runebound i chciałbym go mieć. Ale z drugiej strony mam Sword and Sorcery który podobno bije i descenta i właśnie Runebound. Warto jednak sięgnąć po tą grę?
Gra przygoda powinna mieć ... przygodę, wydarzenia, zdarzenia, unikalne sytuacje, regrywalność. Po każdej partii chcę mieć coś unikalnego do zapamiętania lub opowiedzenia innym. Może przykład nieco dziwny, ale: This War of Mine - księga skryptów daje ogrom wydarzeń, które wraz z kombinacją mechaniki gry dają unikalne doświadczenie. Dodatkowo mechanika wspomaga to przez zmienianie dostępnych w grze opcji. Raz na początku możemy mieć przykładowo: niedobory wody w mieście i jej koszt oraz znaczenie zwiększa się niepomiernie,- stając się osią rozgrywki, a zwykle woda jest mało istotna. I takie coś wydarzy się raz na kilkadziesiąt rozgrywek.
Co najważniejsze? Chęć poznania "przygody", to że siadajac do gry ciężko skończyć. Co prawda może być to również i wada, gdy regrywalność niska, ale więcej w tym plusów niż minusów. Przykład z wczoraj: Pluszowe opowieści.
Ja lubię wracać do Arkham horror 3 ed. Komponenty wpływają na klimat, dobra fabuła, rozwój postaci i podejmowanie decyzji mających realny wpływa na rozwój scenariusza.
Najlepsza gra przygodowa? Trochę odpowiadając trochę na przekór to Twilight Imperium ile tam się dzieję nad stołem to głowa mała, estetyka, figurki, klimat, a każda rozgrywka to kolejna przygoda, którą wspomina się tygodniami. Pozdrawiam
Klimat, klimat i jeszcze raz klimat. A co dalej za tym idzie - Nemesis 😍. Życzę dużo zdrówka dla waszych rodzin i dla was chłopaki. Pozdrawiam serdecznie.
Osobiście uważam iż musi być dużo inwentów które są losowe a będą wpływały lekko na mechanikę nawet w obrębie jednego pola, aby gra była za każdym razem troszkę inna :) Pozdrawiam :)
Dla mnie na pierwszym miejscu jest zawsze ekipa. U nas ludziska zawsze robią robotę ;) od seafall przez talismana i kończąc na GWT ;) dodajcie ten punkt koniecznie do swojej listy ;))
Pytanko panowie. Nie lubie czytac fantastyki, nie specjalnie lubie filmy w tym klimacie. Nie znam zadnych takich. Czy taka gra planszowa przygodowa moze mnie wciagnac? Chcialabym teoche poznac ten swiat w grach, ale nie jestem pewna czy nie majac innych podstaw taka gra mnie wciagnie? Jak to wyglada z Waszego punktu widzenia. Pozdrawiam :)
1. Robinson = number one :-) 2. kawę pijam mniej więcej raz na rok ;-) 3. mam nadzieję, że faktycznie zaniechacie bawienia się obrączkami, bo to jest potwornie wkurzające ;-).
Przemo. Nie sluchaj bzdur. Prawdziwy mezczyzna pije kakao, nie boi sie rozu i spraklajacych jednorozcow. Pije tez kawe jak smola i gra w ciezkie oplywajace krwia planszowki. Lukasz to miekka faja. Nie ma nawet zarostu ;)
❤️inis❤️ (Nie jestem pewien czy to do końca jest gra przygodowa) Klimat, ilustracje, komponenty, ciekawe mechaniki, ogólnie cała ta gra mnie urzeka. Miłego dnia wszystkim
Gra przygodowa to klimat, klimat i klimat, czyli Robinson. Czujesz, że jesteś na bezludnej wyspie, wszystkiego brakuje i walczysz z losem. Gra przygodowa bez elementu losowości, to nie gra przygodowa. Pozdrawiam i zdrowia.
A co Wy najbardziej lubicie w grach przygodowych i jaka gra "robi to dobrze"?
Przede wszystkim dużo przygód (czy to kart czy innej formy). W OuterRim było tego mało, ciągle te same misje trafiałem co rozgrywkę.
Dobrze jeśli nie byłaby scenariuszowa. AH LCG robi to dobrze pomimo scenariuszy, ale za drugiej razem to nie to samo już (gra traci część atrakcyjności) gdy znasz finalnego bossa czy coś. Dobrze jeśli byłby np losowany z puli.
To co Przemo mówił - cooperacje nie. Te typu Descent są już nudnawe.
Ja osobiście nie lubię aplikacji - można równie dobrze grać w to na komputerze lub telefonie a nie o to chodzi.
Gry gdzie rozstawiamy figurki i porostu do nich idziemy ja zabić to też już nudne. Zwykły dungeon crawler to już moim zdaniem przesyt trunku.
Fajnie jakby świat był rozbudowany - wzoroj się na sesjach rpg. Tam każdy może być każdym :)
Szczerze, wiele gier dobrze oddaje klimat przygody (Runebound 3ed, Zewnętrzne Rubieże, Western Legends, Kupcy i Korsarze, etc.), ALE jeszcze nie spotkałem Gry Niekooperacyjnej Która Dobrze Radziłaby Sobie Z Downtime. Więc ja lubiłbym w grze przygodowej krótkie oczekiwanie na swoją turę, gdyby taka gra istniała. Częściowo swego czasu rozwiązaliśmy to w Runebound 3ed poprzez "granie w czasie rzeczywistym" - każdy "grał sobie' i tylko znacznikami określaliśmy ile akcji wykorzystywaliśmy, co jakiś czas doprowadzaliśmy do ich wyrównania. Ale to ma sporo minusów i na dłuższą metę się nie sprawdza :(.
P.S. Brzdęk jest fajny ale imho nie przygodowy - w ogóle tego nie czuje...
Najważniejsze, żeby gra była przygodą :) czyli nie możemy znać jej całego przebiegu, musi zaskakiwać. Dla mnie najlepsze są mocno fabularyzowane, w których wczuwamy się klimat, jakbyśmy byli w środku wydarzeń. Przykładem jest posiadłość szaleństwa i detektyw. Każda z nich ma cechy opisane powyżej, tylko w różnych proporcjach :)
Nie lubię słuchać rozmów o grach, w których nie widać, o jakiej grze rozmawiacie - ani pudełko z grą nie leży przed Wami, ani żadnego napisu na ekranie... ☹️
Coś co mnie najbardziej przekonuje mnie do gier przygodowych to zaskoczenie. Jeżeli gra potrafi mnie zaskoczyć to już jestem jej wielkim fanem. Nigdy nie zapomnę kiedy w Martwej Zimie odpaliła się karta rozdroży bo ktoś podrapał się po głowie. Ale najlepiej pod tym względem radzi sobie Charterstone. Każda otwarta skrzynka, każda karta wytycznych która jest zdrapką wywołuje w naszym gronie tyle emocji co chyba żadna inn gra :D
Dla mnie najfajniejszą mechaniką jaką oferują gry przygodowe jest rozbudowa swojej talii, postaci czy też dostępnych akcji. Przykładem gry, która według mnie robi to bardzo dobrze jest Mage Knight. Szczególnie na początku, gdy rozgrywa się pierwszy dzień, a nasi rycerze ledwo pokonują te kilka pól, aby walczyć z rozwścieczonymi potworami dopada nas takie uczucie, że te 4 - 5 rund, które dostaniemy to za mało, żeby zrobić coś ciekawego czy też wypełnić misję. W ramach rozwoju uzyskujemy później jednak coraz to nowsze karty, artefakty, czary, jednostki aż w końcu starcia które na początku kończyłyby się śmiercią kończą się teraz po rzuceniu 2 - 3 kart. Uwielbiam tą satysfakcję, gdy z mojego słabego rycerza jestem w stanie stworzyć potężnego Mage Knighta. W szczególności fajnie można to odczuć w przypadku scenariuszy z podbijaniem miast, podczas zdobywania ostatniego z nich. Spalenie wszystkich kart, pokonanie 6 - 7 wrogów naraz i zadanie 40-kilku obrażeń gdy na początku ciężko było zadać 4? Z przyjemnością :D
Dla mnie to, jak dobra, wciągająca i angażująca jest gra przygodowa jest bardzo mierzalne - a mianowicie poprzez liczbę sekund i mrugnięć oczami w pełnej konsternacji, które muszą upłynąć, od kiedy ktoś przywołuje mnie do standardowej rzeczywistości ("Kolaaacjaa na stoleee!") do czasu powrotu mojej pełnej świadomości czasu i przestrzeni ("Czyli... to wszystko nie było na prawdę?!). Najlepiej robi to zapewne Posiadłość Szaleństwa w pokoju oświetlonym jedynie świecami i z odpowiednim podkładem muzycznym :) Tylko ta gra wciąga tak bardzo, że nawet kiedy ktoś poda mi kakałko zamiast kawy to się nie zorientuję ;)
W grach przygodowych wysoko cenię element "wyzwania". Gry przygodowe powinny być wymagające...Wyzwania mogą dotyczyć różnych aspektów rozgrywki...
1) Wyzwanie polegające na dotarciu do jakiegoś celu na mapie (wynikające z zadania głównego, misji pobocznej lub z obranej przez nas strategii). Przykład pozytywny - Mage Knight, Robinson. Przykład negatywny Talisman (mam na myśli poszczególne rundy, a nie dotarcie do korony władzy), gdzie jednym rzutem kostką w swojej turze przebiegamy przez mokradła, skaliste wzgórza, cmentarzysko, omijamy trolle, gobliny, smoka i zjawę :D (wszystkie lokacje są zmyślone, ale chyba wiecie co mam na myśli).
2) Wyzwanie polegające na pokonaniu jakiegoś przeciwnika - niech to nie będzie rzut kostką...niech wymaga jakiegoś przemyślenia, być może przeczekania kilku rund, dozbrojenia się, podniesienia poziomu postaci itp.
3) Wyzwanie związane z osiągnięciem ostatecznego zwycięstwa-niech będzie ciężko, ale możliwie do wykonania. Nie ma nic bardziej frustrującego niż porażka na zasadzie "bo tak". Tak-wiem, że w życiu też można się znaleźć w nieodpowiednim miejscu i czasie i zginąć bez sensu...ale mówimy o grach planszowych, które mają przynieść frajdę i jeśli poświęcam już dłuższy czas rozgrywce to oczekuję, by moja ewentualna porażka miała sens...
Rozgrywki w gry, które łączą w sobie powyższe typy wyzwań - dają najwięcej satysfakcji...i często długo pamięta się fabułę utworzoną z kart wydarzeń, potyczek z wrogami, bossami, przetrwaniem wymaganej liczby rund itp.
My z żoną zagrywamy się teraz w Kroniki Zbrodni, a w przerwach rozwiązujemy zagadki z Dziennika 29. Obie gry były na kanale Wookiego i Przema, więc łatwo można znaleźć recenzje tych tytułów. Ja osobiście najbardziej lubię, jeśli gra przygodowa wymusza na graczach gimnastykę umysłu, czyli np. rozwiązywanie zagadek, albo kojarzenie jakiś faktów, które pojawiają się w fabule. Wtedy to gracz naprawdę czuje, jakby był częścią fabuły 😉
Robinson Crusoe to pierwsza gra, która sprawiła, że zacząłem poważnie martwić się o swoje życie (oczywiście w grze). Mnóstwo kombinowania, wspólnie podejmowanych decyzji i przygód na każdym kroku sprawia, że jestem wciągnięty od pierwszej do ostatniej minuty gry (głównie też przez to, że najczęściej jestem tym typem od tłumaczenia zasad). Polecam serdecznie! Nie zraża nawet 35 stron instrukcji (swoją drogą bardzo prostej do ogarnięcia) 👍👍👍
Serio instrukcja do Robinsona była dla Ciebie łatwa do ogarnięcia?
@@grzegorzpalka2701 Może nie taka łatwa, ale kilkunastu osobom już wytłumaczyłem zasady w przystępny sposób 😅 Myślę więc, że ogarniam temat 👍
Dla mnie i męża była spoko ta instrukcja. Po pierwszym przeczytaniu zagraliśmy bez problemów, tylko czasem wracamy żeby zajrzeć co oznaczały rzuty na czerwonej kości bo nam się zapomina akurat to ;)
@@aba824 kurcze podziwiam, w naszej grupie planszowkowiczow to ja zawsze czytam instrukcje I przekazuje innym wszystko. W przypadku tej miałem ogromny problem ze zrozumieniem, dla mnie jest bardzo chaotyczna. 😔
@@grimwarrior123 to może mógłbyś mi powiedzieć co jest fajnego w tej grze, ja niestety miałem już kilka podejść i nie umiem czerpać przyjemności z rozgrywki.
W grach przygodowych najlepsze jest
- uczucie "wolnosci" w wyborach i akcjach jakie chce zagrać, np ide tam albo odwiedzam miasto, ogolnie mówiąc swoboda w wyborze dostepnych akcji.
-eksploracja swiata, szykanie skarbow, rozwiazywanie zadań, napotykanie zdarzen losowych,
-rozwoj postaci aby nie był zbyt ograniczony ani zbyt przekombinowany, różnorodność ekwipunku, magia, szeroki wybor zaklęć, różne ścieżki rozwój
-ciekawa walka z szerokim wachlarzem przeciwnikow
- ciekawy i różnorodny pod wzgledem terenu swiat z elementami losowymi z miastami/wioskami do odwiedzenia
-zadania z kooperacją jak i tez jej brak
Wszystko to oczywiscie w granicy aby nie stał sie to rozbudowany erpeg :D
Kibicuje gorąco dla nowej przygodówki. ograłem już Descenta, Runebouda 3, Władcę pierścieni, Brzdęki i kilka innych. Jeśli Twoja gra będzie łączyła najlepsze cechy z każdej najlepszej przygodówki to będzie hit. powodzenia.
W grach przygodowych lubię:
dobrze zbalansowanych bohaterów, ich duży wybór
interesującą kampanię, poboczne przygody
zbieranie artefaktów, broni, i innych elementów modyfikujących cechy i wartości bohaterów
Dla mnie w przygodowe najważniejszy jest klimat. Jeśli mogę wsiąknąć tak że mam dreszcze i pocę się że strachu albo wręcz muszę odejść od stołu żeby odetchnąć k pozbierać emocje to jest właśnie to! Takimi grami są dla mnie This War of Mine oraz Arkham Horror. Klimaty ciężkie ale bardzo głębokie wręcz zmuszające do przeżywania. Lubię jeśli gra wciąga mnie w jakąś historię która przeżywam do której podejmuje decyzję i gdzie te decyzje mają faktyczny realny wpływ na dalszy ciąg tej historii a nie tylko na to że tracę jakieś surowce jak w euro
Co do gier przygodowych to dla mnie wzorem -bo pierwszą, jeszcze w latach 90'tych jest: Magia i Miecz. Do niej porównuję wszystkie inne. Klimat przygody - właśnie tej niewiadomej, która się kryje w kartach przygody - czy będzie jakiś wróg, czy go pokonam, czy będzie jakiś przedmiot, czy złoto, a może jakieś korzystne, bądź nie zdarzenia. Zatem po pierwsze pewna niewiadoma - tego w Runebound mi brakuje - na końcu chodzi o rzucanie koścmi i walkę , by jak najszybciej być gotowym do kolejnej walki.
Druga sprawa to rozwój postaci - to jest dla mnie bardzo ważne i w tym akurat aspekcie Runebound jest świetny, jeśli nie najlepszy - co do szybkiej możliwości rozwoju, w Magi i Mieczu jest to mocno spowolnione.
Nie podoba mi się w grach przygodowych , gdy gra jest mocno przeciw mnie (Robinson). Myślę, że potrzebna jest jakaś równowaga w poziomie trudności gry - gdy kiedyś zmodyfikowałem zasady Mage Knighta na potrzeby gry z synem - gra była zbyt prosta, a przez to mało satysfakcjonująca.
Osobiście wolę rywalizację, choć kooperacja też ma swoje plusy.
Jeden minus zniechęcający do dużych gier przygodowych - downtime - oczekiwanie na możliwość wykonania swego ruchu.
Przyzwyczaiłem się do gier z figurkami i tu ich jakość jest bardzo ważna - w Sword & Sourcery jest beznadziejna. Mage Knight urzekł mnie wypraską i jakością wykonania komponentów. W Descent świetna jest plansza - nigdy nie wiesz co Cie na niej spotkasz.
Ps. Myślałem, że Tytani będą moją "grą życia" - jednym z ostatnich tytułów, a tu taka niespodzianka, aż jestem zaciekawiony i prawie bankowo wesprę.
Pozdrawiam serdecznie.
7 minuta i obrączka w ruch😁😂 ja z gier przygodowych uwielbiam Descenta za prostotę, ja uczę się zasad i ich pilnuje stając się mrocznym władcą, a moje córki wybierają postać i wspólnie wczuwają się w misję, super zabawa.
Bardzo fajny film :) chociaż miałem nadzieję, że trochę więcej będziecie mówić o grach i podawać więcej przykładów :) Spośród gier przygodowych w jakie do tej pory grałem (a nie było tego dużo) absolutnym faworytem jest dla mnie Relic! Myślę, że Runebound go zdetronizuje ale jeszcze nie dorobiłem się własnego egzemplrza. Dziękuję i pozdrawiam :)
Najważniejszą dla mnie rzeczą w grach przygodowych jest stosunek przygody do ciężkości rozgrywki. Jeśli w grze muszę podejmować bardzo ważne, trudne decyzje, zmagam się z ogromem zasad to nie czuję przygody. Dlatego nie co zawiedzony jestem Roninsonem Cruzoe. Ogrom zasad sprawił że nikt nie chciał grać, a masa kwestii wymagających sprawdzenia poprawności w instrukcji sprawiła że ja nie czułem przygody przez całą grę. Bardzo fajny odcinek 😁
Według mnie najważniejszym i najtrudniejszym zadaniem przy tworzeniu gry przygodowej byłoby skonstruowanie jej w taki sposób żeby nie generowała cooldown'ów. Czekanie na swoją kolej skutecznie wybija z immersji. Jeśli trwa tura innego gracza, reszta powinna być również zaangażowana czy to poprzez śledzenie historii, czy pojawiające się jakieś mikro aktywności.
Zewnętrzne Rubieże świetnie rozwiązują misje jako krótkie ciekawe historyjki, walka przy pomocy systemu znanego z innych star warsowych ffg pozycji sprawdza się. Jednak faza handlu z możliwością usunięcia jednej karty skutecznie zamula rozgrywkę.
Była już też gra próbująca zaangażować wszystkich graczy na raz i to przy pomocy płyty z wzmagającą napięcie muzyką. Mam na myśli Ucieczkę ze świątyni. Założenie świetne ale sprowadzenie rozgrywki do nieustannego rzucania kośćmi raz za razem to zdecydowanie chybiony pomysł.
Całkiem nieźle natomiast radzi sobie z tym prościutka gra Diamenty, jednak niestety wymaga większej oraz zaangażowanej grupy. Tutaj tylko decydujemy czy idziemy dalej w głąb kopalni czy zawracamy. Proste ale angażuje i potrafi dostarczyć emocji zwłaszcza jeśli "wykladacz" kolejnych kafli wczuje się w swoją rolę.
Jednak palmę pierwszeństwa na razie dzierży Posiadłość Szaleństwa. Historia rozwija się przy każdym otwarciu drzwi, każdym zajrzeniu pod serwetkę itp. Do tego mini gierki w formie prostych zagadek logicznych z nieśmiertelnym master mindem na czele. Jedyny poważny minus to kości - kiedy czujecie że odkryliście już 99% zawartości danego scenariusza, zainwestowaliście w niego 3h+ i wszystko rozsypuje się przez kolejny niepomyślny rzut kości to rodzi rozczarowanie i niechęć do próbowania ponownie.
Według mnie bardzo odważnym posunięciem byłoby stworzenie takiej gry z apką która miałaby edytor kolejnych scenariuszy/kampanii z opcją umieszczenia jej online dla reszty społeczności. To byłby strzał w dziesiątkę, który znacznie przedłużyłby żywotność gry. Proszę jednocześnie zauważyć że następne oficjalne dlc w dalszym ciągu by na siebie zarabiały bo dodawały by nowy content (tereny, postacie, przedmioty, przeciwnicy).
*Mi np. bardzo podoba się w Robinsonie te poczucie wyścigu z czasem, ciągły stres czy uda się przeżyć kolejna noc itd. przez co czuje się jakbym na prawdę był na tej wyspie :)
*Ciekawa przygoda taka jak w Time Stories (szkoda tylko że jednorazowa)
*Obie powyższe cechy posiada Posiadłość Szaleństwa, która jest obecnie moja ulubioną gra planszową :)
Robinson Crusoe i mechanika w ktorej ciagniesz karte akcji a nastepnie jesli wybierzesz dajaca wiecej bonusow opcje, wtasowujesz tą karte do talii wydarzen i wiesz ze konsekwencje tej akcji spadna na ciebie w ktorejs z nastepnych tur i mozesz sie przygotowac.
Niestety jeszcze nie miałam okazji grać w żadna grę przygodowa 😕 ale bardzo bardzo bym chciała 🤩 sądzę ze taka idealna przygodówka, która zainteresowałaby mnie i moja ekipę powinna mieć fajny i klimat i fabułę, ale także komponenty. Siadasz i dzięki temu co widzisz chcesz już grać! Odkryć co tam zaraz się będzie działo. Wypełnić misje, odkryć świat 🙃
Ciekawa dyskusja. Moim zdaniem przygodówki powinny dostarczać okazji do główkowania, niezależnie czy jest to Time stories, czy jakiś dungeon crawler. Jakieś zagadki wplecione w grę, elementy taktyki, jak w robinsonie czy descencie, znacznie podnoszą przyjemność z rozgrywki.
Na Nemesisa jeszcze czekam więc na ten czas najbardziej klimatyczna i przygodowa dla mnie gra to Robinson Crusoe. W niej z przyjemnością dostaje się kolejne bęcki ;). Dodatkowo jest przyjemnie podatna na różne modyfikacje, które to nie zaburzają gry.
Aktualnie mój ulubiony tytuł przygodowy to Cthulhu: Death may die. Jest prosta i dynamiczna. 'Czysta' - nie zaśmieca całego stołu masą stosów z kartami: czarów, przedmiotów etc. a co najważniejsze klimatyczna :)... czuć że bohaterowie coraz bardziej popadają w szaleństwo, czuć że dosłownie potwory stąpają wam po piętach (kiedy robisz ruch z pola z potworem to one wszystkie biegną za graczem). Polecam wszystkim :)
Tak, słucham, słucham.. i prawie wszystko co powiedzieliście zawiera się w grze "Gloomhaven"! Czyli odpowiadając na pytanie Przemka czy takie gry już są: Si, tylko odstraszają graczy ceną i teoretycznym czasem rozgrywki. ;)
Co najbardziej lubię w grach przygodowych? Kiedy żaden z wymienionych przez was elementów nie jest robiony na siłę i wszystko razem ładnie bangla. Pozdrawiam.
Taki mały ale ciekawy element przygodówki jeżeli ma kości to żeby te kości były "customizowane" jak np: w Robinsonie że tylko w tej grze ich użyje i wyglądają ciekawie bo inaczej niż inne 😉
Super sprawa jeżeli sam wybierasz ścieżkę jaka podążasz, jak gra nie jest prostolinijna.
Osobiście cenię sobie drużyne w grach przygodowych. Fajnie jeżeli można szybko wyjaśnić zasady i bawić się w 5-6 osób. Wciągający klimat, przejrzyste zasady i emocjonująca walka. Moim zdaniem zombicide realizuje to całkiem nieźle.
Grałem w This War of Mine na PC. Uwielbiam klimat tej gry. Teraz chciałbym zagrać w wersję planszowkowa.
Wole sucharki i liczenid w grach, ale marzy mi sie zagrac w przygodowke gdzie buduje postać, wybieram jaka ma byc ma walczyc, zwiedzać, eksploatować, robic misje
... jednak chcialabym aby jednak byla to kooperacja :) wtedy rodzinnie wszyscy mamy cel :)
Najważniejsze dla mnie w grze przygodowej oprócz zaskakującej przygody (tę możemy mieć równie dobrze w dobrej książce), to wrażenie, ze ma się wpływ na tę historię, ze nasze wybory kreują świat, który odkrywamy. Najgorszym wrogiem tego jest, gdy to złudzenie jest bardzo dobrze widoczne i wyraźnie widać, że niezależnie od naszego wyboru i tak to samo się dzieje w odpowiedzi na nasze działanie. I chyba nie mam przykładu pozytywnego - może Twoja gra będzie pierwsza? ;)
W zależności od tego z kim gram i w jakiej ilości osób taką grę wybieram.
Przy 4 osobach lub więcej uwielbiam Zombicide Czarną Plagę z dodatkami. Wygląd gry wpływa na klimat. Misje są bardzo ciekawe.
Gdy gram natomiast z Mężem to gramy w Władca Pierścieni Podróż przez Śródziemie.
Głównie wygląd i mechanika zachęca mnie akurat do nich, ale nadal jestem otwarta na inne gry.
Dla mnie ważne, żeby gra przygodowa nie miała przekombinowanych mechanik i żeby mechaniki "pasowały", tak jak sami zwróciliście uwagę. Zasady powinny być proste w odbiorze, żeby grający mógł skupić się na fabule/wciągnięciu w świat gry, zamiast zastanawianiu się jak ta reguła powinna być prawidłowo rozpatrzona.
Grami, które to dobrze robią są przykładowo: Posiadłość Szaleństwa 2ed, Gwiezdne Wojny Zewnętrzne Rubieże, Warhammer Quest (Karciany), Fallout.
Ja w przygódówce potrzebuje, super wykonane, które zapewnia klimat i to, że akcje są spójne z bohaterami. Np martwa zima: strażak ratuje ludzi, kucharka daje jedzenie. A nie, że magiem latam z dwuręcznym toporem. Oraaaz gra musi mieć ograniczony koniec, negatywnym przykładem są cyklady, w których możemy siłować się pół dnia, co gorsza mogą to być 2 gracze podczas gdy trzeci jest statystą bo dostał duży łomot na początku i nie może się pozbierać.
Bardzo się mi podobały Legendy Krainy andor. Świetne ilustracje i plansza. Angazujaca kooperacja. Jednak brakowało mi nacisku na rozwój postaci. Poza tym zawsze mi się marzyl taki Baldurs Gate w wersji planszowej.
Ciężkie zadanie - 1 najważniejsza rzecz w grze przygodowej - dla mnie rozwój postaci - ostatnio spodobał mi się rozwój postaci w grze Sanctum - coś takiego warto zastosować w bardziej rozbudowanej grze przygodowej, w której będzie historia, open world z różnymi misjami do wyboru, elementy coopu z własnymi celami no i kipiący klimat!
Historia która potrafi zaskoczyć i postacie w które można się wczuć w mechanice która jest na tyle elegancka, że nie dominuje gry. Numer 1 to jak na razie zdecydowanie Pandemic Legacy.
Mi bardzo podobają się Legendy Krainy Andor. Pomimo, że gra jest kooperacyjna nie jest za łatwa. Tu mnie osobiście denerwuje, że o wielu rzeczach decydują kości, ale historia jest wciągająca. :)
Od zawsze byłem fanem fantasy i w sumie to chyba złapało mnie mocno na haczyk pt. gry przygodowe oraz gry RPG.
Co za tym idzie lubię w grze klimat i setting. Może to być trochę dziwne kryterium dla planszówek, ale uważam, że to integralna część dobrej zabawy. Moją perełką kolekcji jest (jak na razie) Descent 2 edycja (oraz dodatek cień nerekhall o którym się nie wypowiem, bo jeszcze nie zagrałem). Descent, co jest moim zdaniem wielkim plusem, jak na planszówke tworzy olbrzymi świat, opowiada nam historie. Daje wrażenie, że ok my biegamy po kafelkach, to jest jakaś jaskinia a tam walczymy na trakcie, ALE (kolejne ale) Descent daje swobodę w grze. Jeśli chcemy możemy patrzeć "ok kafelek, kafelek, plastik, rzut kością". Z drugiej strony mamy naprawdę obszerne książki, które pozwolą się wczuć w przygodę nie gorzej niż dobra sesja Dungeons and Dragons lub książka fantasy i naprawdę poczuć, że jesteśmy w tym świecie. Descent jest jedną z niewielu gier (a właściwie serii) która daje nam całe uniwersum fantasy w które można się albo zagłębiać i wczuwać albo plac opisy i rzucić się w wir gry. Wyszło jak lokowanie produktu, ale uważam to za fenomenalny przykład jak powinno się tworzyć setting w grze fabularno-przygodowej.
Klimat jest najważniejszy. Nie oszukujmy się. To on sprawia, że gry przygodowe to gry przygodowe a nie suchary.
Z gier przygodowych grałem tylko w Robinsona i Brzdęk'a i jak na razie Brzdęk wygrywa bezapelacyjnie frajdą jaką daje !
Hmm sporo dobrego mówicie o Runebound i chciałbym go mieć. Ale z drugiej strony mam Sword and Sorcery który podobno bije i descenta i właśnie Runebound. Warto jednak sięgnąć po tą grę?
Ładnie się marzenia o grze przygodowej teraz spełniają Łukasz :)
Gra przygoda powinna mieć ... przygodę, wydarzenia, zdarzenia, unikalne sytuacje, regrywalność. Po każdej partii chcę mieć coś unikalnego do zapamiętania lub opowiedzenia innym. Może przykład nieco dziwny, ale: This War of Mine - księga skryptów daje ogrom wydarzeń, które wraz z kombinacją mechaniki gry dają unikalne doświadczenie. Dodatkowo mechanika wspomaga to przez zmienianie dostępnych w grze opcji. Raz na początku możemy mieć przykładowo: niedobory wody w mieście i jej koszt oraz znaczenie zwiększa się niepomiernie,- stając się osią rozgrywki, a zwykle woda jest mało istotna. I takie coś wydarzy się raz na kilkadziesiąt rozgrywek.
Co najważniejsze? Chęć poznania "przygody", to że siadajac do gry ciężko skończyć. Co prawda może być to również i wada, gdy regrywalność niska, ale więcej w tym plusów niż minusów. Przykład z wczoraj: Pluszowe opowieści.
Ja lubię wracać do Arkham horror 3 ed. Komponenty wpływają na klimat, dobra fabuła, rozwój postaci i podejmowanie decyzji mających realny wpływa na rozwój scenariusza.
Hej, jaki termin ważności mają skittles? To są cały czas te same? czy tam czasem wymieniacie je? :P Pozdro :D
dla mnie oczywiście Brzdęk. Przemo pilnuj sie bardziej z tą obrączką bo obudzisz smoka:)
Descent 2ed, ma aplikacje jako opcję. Nie jest wymagana aby w ogóle zagrać (posiadłość szaleństwa)
Najlepsza gra przygodowa? Trochę odpowiadając trochę na przekór to Twilight Imperium ile tam się dzieję nad stołem to głowa mała, estetyka, figurki, klimat, a każda rozgrywka to kolejna przygoda, którą wspomina się tygodniami. Pozdrawiam
Najlepszą grą przygodową dla mnie jest ta, którą ostatnio kupiłem. Jest to zawsze gra nowa, z ciekawą mechaniką i nieznaną fabułą.
A odkrywająca się plansza to „fog of war”.
Dobra gra musi zaskakiwać. Historia,wydarzeniami, nagła zmiana akcji to rzecz która zapamięta się na bardzo długo i będzie się o niej opowiadać innym
Klimat, klimat i jeszcze raz klimat. A co dalej za tym idzie - Nemesis 😍. Życzę dużo zdrówka dla waszych rodzin i dla was chłopaki. Pozdrawiam serdecznie.
A co powiecie o zaginionej ekspedycji. Szybka przygodowa gra, gdzie można uruchomić wyobraźnię i samemu tworzyć przygodę - co i dlaczego się stało 😇
Zdrada!!! Też mam w kubku kakao! :D
Osobiście uważam iż musi być dużo inwentów które są losowe a będą wpływały lekko na mechanikę nawet w obrębie jednego pola, aby gra była za każdym razem troszkę inna :) Pozdrawiam :)
Dla mnie w grach przygodowych najważniejszy jest klimat i świetny jest w Horror w Arkham 2 edycja.
Robinson;) bo to jedyna jaką mam xD Lubie w niej to, ze jest bardzo angażująca i emocjonujaca :)
Czy można liczyć na ulepszonego runebound 3ed?
A co sądzicie o Cthulhu death may die? Dużo klimatu, trochę humoru i sporo przygód 😄
Czy będzie recenzja gry Descent 2ed ?
25 minuta... Przemo zaczyna się bawić obrączką 😁
Niezły zasiew ;) Kiedy zbiory? #zaintrygowanynowągrą
Gry przygodowe to moje ulubione. Czekam z ciekawością na Waszą propozycję i pewnie wesprę. Osobiście lubię połączenie przygodówki z dungeon crowlerem.
Posiadłość szaleństwa zdecydowanie!
Robinson Crusoe - najlepsza gra przygodowa :)
Hola hola. My pijemy herbatę lub kakao.
Dzisiejszy odcinek 1/10.
Gra przygodowa: dobrze opowiedziana historia i zaskakujące momenty - > Pandemic Legacy
Przemo, gratuluję! Podobno w szczęśliwym małżeństwie tyje się ~10kg :D
nie róbcie takich odcinków ... teraz mam w głowie długą listę nowych gier do kupienia :P
Kawa życiem, chyba że sok. Może być sok ale nadal kawa życiem. 😄
Dla mnie na pierwszym miejscu jest zawsze ekipa. U nas ludziska zawsze robią robotę ;) od seafall przez talismana i kończąc na GWT ;) dodajcie ten punkt koniecznie do swojej listy ;))
Ja nie pije kawy😋 Jak to oglądam to Soplicę Cytryna-Malina🎉 Tak urodzinowo😁
O nie! A ja piję herbatę..
Kawa zawsze :) :) chyba nie mam żadnej gry przygodowej... Posiadłość szaleństwa się liczy?
Pytanko panowie. Nie lubie czytac fantastyki, nie specjalnie lubie filmy w tym klimacie. Nie znam zadnych takich. Czy taka gra planszowa przygodowa moze mnie wciagnac? Chcialabym teoche poznac ten swiat w grach, ale nie jestem pewna czy nie majac innych podstaw taka gra mnie wciagnie? Jak to wyglada z Waszego punktu widzenia. Pozdrawiam :)
Kawka z mlekiem jest - check.
1. Robinson = number one :-)
2. kawę pijam mniej więcej raz na rok ;-)
3. mam nadzieję, że faktycznie zaniechacie bawienia się obrączkami, bo to jest potwornie wkurzające ;-).
Robinson. Sama przygoda.
Wookie ... gra przygodowa? serio? ... a ja wszystkie pieniążki na Tytanów wywaliłem ;)
Mówisz - w "Frankensteinie"? :)
Tym razem Matt Leacock przegiął :P
LORT LCG jest przygoda jest zabawa
Oj Łukasz ja pije kakao...
Niestety nie grałem w żadną przygodowa grę planszowe...od jakiego tytułu zacząć, co polecacie Panowie?
Przemo. Nie sluchaj bzdur. Prawdziwy mezczyzna pije kakao, nie boi sie rozu i spraklajacych jednorozcow. Pije tez kawe jak smola i gra w ciezkie oplywajace krwia planszowki. Lukasz to miekka faja. Nie ma nawet zarostu ;)
Troszke się to mdło ogląda jeśli nie pokazujecie gier o których mówicie :(
#TeamKakao
❤️inis❤️
(Nie jestem pewien czy to do końca jest gra przygodowa)
Klimat, ilustracje, komponenty, ciekawe mechaniki, ogólnie cała ta gra mnie urzeka.
Miłego dnia wszystkim
To gra area control a nie przygodowa 😅
Nie lubię kawy!!! Tylko Herbata czerwona 😊
Nigdy przy oglądaniu czegokolwiek nie piłem kawy...
#zostańwdomu
Gra przygodowa to klimat, klimat i klimat, czyli Robinson. Czujesz, że jesteś na bezludnej wyspie, wszystkiego brakuje i walczysz z losem. Gra przygodowa bez elementu losowości, to nie gra przygodowa. Pozdrawiam i zdrowia.
Ja pije inkę 🤭😂😂😂🙈