Muszę sprostować,tereny po których pan chodzisz były jeszcze w połowie lat 70-tych dośc dużymi stawami.Pamiętam jak robiliśmy tratwy ze styropianu i pływaliśmy tam po tych stawach.Łowiliśmy też setki ilości tz,kolek,ciernikow na sznurek i robaka bez haczyka.Wstyd sie przyznać, ale nawet piekliśmy na ognisku i próbowaliśmy te cierniki,gowniarzami byliśmy ...Chylonka aż do tunelu na Mikołaja nie miała jeszcze koryt,była szeroką rzeczką która sprawiała nam dużo frajdy i zabawy.Wzdluż niej postawiono pierwszą budę z bilardami fliperowymi ale to jakoś w końcu lat 70tych.Piękne to były wtedy czasy jak sie wspomina teraz mając 57 lat na karku i będąc dosyć daleko od tego miejsca.Ale powiedzialem sobie że na 60tkę wszystkie te stare miejsca odwiedzę,łącznie z wąwązami przy dawnej leśniczówce ,gdzie kiedyś zjeżdżało się na sankach ,karadejach i nartach.
Dziekuje za piekny film dokumentalny. Widac, ze obok wiedzy jest Pan sercem oddany Chyloni. Swieta Gore pamietam z poczatku lat 60-tych ubieglego stulecia, na ktora z krewnymi czesto zesmy sie wspinali...po drodze we wlasciwym czasie zbierajac orzechy buczyny, ktore upieczone na blasze pieca byly wowczas nie lada przysmakiem... naturalnie dla tych, ktorzy ten specyficzny smak preferowali nad landrynkami 😂 Nalezy zaznaczyc, ze po drugiej stronie Swietej Gory od ulicy Modlinskiej w czasie 2 w.sw. Polacy bardzo ucierpieli ze strony lokalnych Niemcow, ktorzy juz w pierwszych godzinach wojny od razu przystapili do strasznego szykanowania swoich polskich sasiadow. Znam pobieznie te zagadnienia, gdyz sp.ojciec mojej mamy przed 1939 rokiem byl Policjantem wlasnie na Posterunku Policji w Chyloni i az cud, ze przezyl wojne... Po jej zakonczeniu w krotkim czasie wykonczyli go komunisci ... Natomiast juz po wojnie tereny te odznaczaly sie wyjatkowym bandytyzmem. Wieczorami o zmierzchu Grabowek, Chylonia, Cisowa i dalej w kierunku Wejcherowa jakiekolwiek spacery byly raczej niewskazane... Gwalty, napady i rozboje byly czyms bardzo czestym w tych okolicach... A zwykle pobicia rowniez podczas dnia czyms tak naturalnym jak Slonce na Niebie... Dlatego ogladajac Panski film cieszy mnie, ze Chylonia " nabrala ludzkiej twarzy" , przynajmniej mozna odniesc takie wrazenie sluchajac tych Panskich opowiesci... Piekna przyroda Chyloni juz sama w sobie potrafi nieco rozluznic jej trudna historie od 39'. Swoim filmem jest Pan doskonalym ambasadorem Chyloni jak rowniez ogolnie tych terenow. pzdr. KK.
Witam, bardzo ciekawy materiał, nie negujący żadnej z wersji historii tego wzniesienia. Jestem zdziwiony bezstronnością autora materiału. Z serdecznymi pozdrowieniami:
Moja babcia pielgrzymowała na górę po raz pierwszy w roku 1932 miała wtedy 10 lat przeszła na nogach z okolic Żarnowca. Góra musi mieć znaczenie bo ludzie pielgrzymowali w to miejsce często idąc.
Mieszkałem w pobliżu góry. Z babcią tam chodziliśmy przynajmniej raz w tygodniu. Jako mały szkrab może 5 - 6 letni . Robiłem 6 km na nogach. Tam babcia nauczyła mnie alfabetu, tam przeczytałem moją pierwszą książeczkę. Na górze praktykowałem techniki psychotroniczne. Dla mnie jest to naprawdę magiczna góra.
Szkoda że nie było informacji o kamieniu "strażniku" który znajduje się po prawej stronie,przy wejściu na górę.I widoku z samej góry,który uważam powinien być odsłonięty poprzez przecinkę drzew.
Panie Pawle, wg. podziału administracyjnego oczywiście, jednak historycznie z dziejami Leszczynek nie miała nic wspólnego oprócz geograficznego sąsiedztwa. Z całym szacunkiem dla Leszczynek, które mają również bardzo urokliwe miejsca które chętnie bym odwiedził spacerowo wirtualnie :)
@@MariuszGdy Granica Leszczynek i Chyloni przebiegala bardzo zabawnie i to na tyle, ze dawniej choc kazdy ja znal, to i tak wzajemnie sie o to spierano... Byla to dla mnie wowczas bardzo zabawna sytuacja...nadawano bowiem temu wielkie znaczenie, tzn. czy ktos mieszkal na Leszczynkach czy juz na Chyloni ...
Bardzo ciekawe!
Muszę sprostować,tereny po których pan chodzisz były jeszcze w połowie lat 70-tych dośc dużymi stawami.Pamiętam jak robiliśmy tratwy ze styropianu i pływaliśmy tam po tych stawach.Łowiliśmy też setki ilości tz,kolek,ciernikow na sznurek i robaka bez haczyka.Wstyd sie przyznać, ale nawet piekliśmy na ognisku i próbowaliśmy te cierniki,gowniarzami byliśmy ...Chylonka aż do tunelu na Mikołaja nie miała jeszcze koryt,była szeroką rzeczką która sprawiała nam dużo frajdy i zabawy.Wzdluż niej postawiono pierwszą budę z bilardami fliperowymi ale to jakoś w końcu lat 70tych.Piękne to były wtedy czasy jak sie wspomina teraz mając 57 lat na karku i będąc dosyć daleko od tego miejsca.Ale powiedzialem sobie że na 60tkę wszystkie te stare miejsca odwiedzę,łącznie z wąwązami przy dawnej leśniczówce ,gdzie kiedyś zjeżdżało się na sankach ,karadejach i nartach.
Też pamiętam ludzi, całe rodziny przy tych oczkach wodnych, które nazywasz stawami. Dla dzieciaczka lat 6 to była frajda. Dobrze się tam czułem.
🌹👍 super sie slucha, dziekuje Gdanszczanka😘
Dziekuje za piekny film dokumentalny. Widac, ze obok wiedzy jest Pan sercem oddany Chyloni. Swieta Gore pamietam z poczatku lat 60-tych ubieglego stulecia, na ktora z krewnymi czesto zesmy sie wspinali...po drodze we wlasciwym czasie zbierajac orzechy buczyny, ktore upieczone na blasze pieca byly wowczas nie lada przysmakiem... naturalnie dla tych, ktorzy ten specyficzny smak preferowali nad landrynkami 😂
Nalezy zaznaczyc, ze po drugiej stronie Swietej Gory od ulicy Modlinskiej w czasie 2 w.sw. Polacy bardzo ucierpieli ze strony lokalnych Niemcow, ktorzy juz w pierwszych godzinach wojny od razu przystapili do strasznego szykanowania swoich polskich sasiadow. Znam pobieznie te zagadnienia, gdyz sp.ojciec mojej mamy przed 1939 rokiem byl Policjantem wlasnie na Posterunku Policji w Chyloni i az cud, ze przezyl wojne... Po jej zakonczeniu w krotkim czasie wykonczyli go komunisci ...
Natomiast juz po wojnie tereny te odznaczaly sie wyjatkowym bandytyzmem. Wieczorami o zmierzchu Grabowek, Chylonia, Cisowa i dalej w kierunku Wejcherowa jakiekolwiek spacery byly raczej niewskazane... Gwalty, napady i rozboje byly czyms bardzo czestym w tych okolicach...
A zwykle pobicia rowniez podczas dnia czyms tak naturalnym jak Slonce na Niebie...
Dlatego ogladajac Panski film cieszy mnie, ze Chylonia " nabrala ludzkiej twarzy" , przynajmniej mozna odniesc takie wrazenie sluchajac tych Panskich opowiesci...
Piekna przyroda Chyloni juz sama w sobie potrafi nieco rozluznic jej trudna historie od 39'.
Swoim filmem jest Pan doskonalym ambasadorem Chyloni jak rowniez ogolnie tych terenow.
pzdr.
KK.
Policjanci, tzw granatowi nie mieli lekkiego życia po wojnie.
Elegancko, Goran. Moje rewiry 35 lat temu.
Moje 55 lat temu, chodziłam obok tej góry z religii na Demptowo. Nawet w zimie.
Także dla mnie miejsce w którym spędziłem dzieciństwo i do którego wciąż powracam. Pzdr
Witam, dziękuję za wprowadzenie mnie lata dzieciństwa.
Witam, bardzo ciekawy materiał, nie negujący żadnej z wersji historii tego wzniesienia. Jestem zdziwiony bezstronnością autora materiału. Z serdecznymi pozdrowieniami:
Moja babcia pielgrzymowała na górę po raz pierwszy w roku 1932 miała wtedy 10 lat przeszła na nogach z okolic Żarnowca. Góra musi mieć znaczenie bo ludzie pielgrzymowali w to miejsce często idąc.
Bardzo dziękuje za ciekawy spacer :) pozdrawiam serdecznie :)
Świetny spacer !
Elo Goran! Dobrze prawisz. :)
Pamiętam tam jeziorko , Fajne było !! szkoda że zlikwidowali :( i rybki były i tatarak
Mieszkałem w pobliżu góry. Z babcią tam chodziliśmy przynajmniej raz w tygodniu. Jako mały szkrab może 5 - 6 letni . Robiłem 6 km na nogach. Tam babcia nauczyła mnie alfabetu, tam przeczytałem moją pierwszą książeczkę. Na górze praktykowałem techniki psychotroniczne. Dla mnie jest to naprawdę magiczna góra.
👍😃👍😃
ciekawe
Szkoda że nie było informacji o kamieniu "strażniku" który znajduje się po prawej stronie,przy wejściu na górę.I widoku z samej góry,który uważam powinien być odsłonięty poprzez przecinkę drzew.
👍👍👍
Michał rogal jest z drugiej strony i tam się opalali ludzie na tej łące a to co mówisz tam zawsze były krzaki rocznik 73 że swarzewskiej
Mordercy
Święta Góra leży w Leszczynkach panie Michale ;)
Panie Pawle, wg. podziału administracyjnego oczywiście, jednak historycznie z dziejami Leszczynek nie miała nic wspólnego oprócz geograficznego sąsiedztwa. Z całym szacunkiem dla Leszczynek, które mają również bardzo urokliwe miejsca które chętnie bym odwiedził spacerowo wirtualnie :)
@@michamiegon420 Góra leży adm. w Leszczynkach (anachronizm) ale podnóże od zachodu i wzdłuż ulicy Morskiej okala ją Chylonia.
@@MariuszGdy
Granica Leszczynek i Chyloni przebiegala bardzo zabawnie i to na tyle, ze dawniej choc kazdy ja znal, to i tak wzajemnie sie o to spierano...
Byla to dla mnie wowczas bardzo zabawna sytuacja...nadawano bowiem temu wielkie znaczenie, tzn. czy ktos mieszkal na Leszczynkach czy juz na Chyloni ...
ZOSTAJE W DOMU ??? ale wstyd za tą propagandę po 3 latach !!!!