Z tymi podpisami to tak jak w polskiej szkole, żeby móc iść pod opieką nauczycieli do kina musisz mieć zgodę rodzica, ale żeby iść z wfista biegać po lesie przełaje (kiedy ten zostawia wszystkich na starcie, biegnijcie do mety i nara na końcu lasu mierzę wam czas) już jest okej i nie trzeba żadnej zgody.
Właśnei inny przykład: żeby po odowanej lekcji iść do domu zgoda od rodzica. Ale już na wycieczce wdo obcgo lasu można SAMEMU iść. Jeszcze nam powiedzieli że w sytuacji kryzysowej dzwonić na numer nadleśnictwa dla tego regionu, którego nam nie podali. Zgubienie się NIE było sytuacją kryzysową.
Ale zapomniałeś swoje odcinki Wielki Plan Dumbledora? Przecież to wszystko było ułożone tak, żeby Harry poświęcił swoje życie żeby zabić Voldemorta... Więc nie ma co tłumaczyć tych absurdów zarządzania szkołą...😑 To wszystko było wielkim planem Dumbledora... Dumbledore był niczym wyrocznia z "Matrixa" kurła...😂 Kurła przecież on nawet poświęcił swoje życie w imię tej idei bo przewidział to że oni zrobią wszystko bo jest wyrocznią...xD niczym wróżbita Maciej albo wróżka Salomea... Albo profesor Trelawney... Po co by trzymał takiego nauczyciela co niby nic nie umie jakby sam nie wierzył w przepowiednie itp? Bo sam miał taką moc przewidywania i temu był taki zajebisty...😂❤😊
Liczyłem ,że będzie wspomnienie turnieju trójmagicznego : -no kochani ten niebieski prodiż zdecyduje kto z was sczeźnie pochłonięty przez ognisty oddech smoka ,utonie albo zostanie uduszony przez rośliny z labiryntu . Enjoy
To z nakładającym się czasem zajęć to miałem na studiach. Jak próbowałem coś zdziałać w dziekanacie to kobieta zdziwiona i zirytowana, że zawracam jej głowę jakimś problemem a "rocznik wcześniej miał ten sam plan i jakoś nie narzekali". Argument, że może poprzednio nikt nie wybrał takiej konfiguracji zajęć jakoś nie zaskoczył. Kawusia stygnie a jakiś typ coś narzeka... Wydaje mi się, że Rowling dobrze przedstawiła problemy szkolnictwa tylko dla poczytności obrała to w magię
Mam takie dziwne przeczucie, iż cały plan Dumbledore'a mimo że zadziałał... to byłby całkowicie niepotrzebny, jakby czarodziej wzięli się w garść i zaczęli porządnie wykonywać swoją pracę...
Cudowny film! ❤️ Wydaje mi się zupełnie nielogiczne, że mimo braku zgody od Dursleyów (opiekunów prawnych) Harry'ego, ten i tak poszedł do Hogwartu, bo "jest czarodziejem", a oni mugolami i się na niczym nie znają, podczas gdy na trzecim roku tylko ich zgoda (bądź jej brak) umożliwiała (bądź uniemożliwiała) mu wyjście do Hogsmeade. To ciekawe czy dzieci z rodzin mugoli też zabierali do Hogwartu bez zgody ich rodziców (bo przecież ilu dorosłych chciałoby, żeby ich dziecko chodziło do szkoły z internatem na 10 miesięcy w wieku zaledwie 11 lat). Pozdrawiam i życzę miłego dnia 👍
ale Harego zapisali jego rodzice jeszcze przed jego narodzinami, myśle że po prostu zdanie rodziców jest ważniejsze niż opiekunów prawnych. Myśle że przy dzieciach z rodzin mugolskich był możliwy sprzeciw i był on akceptowany ;)
@@kusmirro90 tyle ze przy śmierci Potterów ich prawa rodzicielskie "wygasły". A jeżeli tak byłoby że mugolskie rodziny nie mają prawa sprzeciwu to byłby dopiero pokaz uprzedzeń i nietolerancji.
W Wielkiej Brytanii jest wiele szkół na poziomie gimnazjalnym (czyli od 11 roku życia) z internatem. Są nawet takie, bardzo elitarne, w których do internatu wysyła się dzieci od 5 roku życia 😊
No wyobraź sobie, że ty masz dziecko, które trzymasz cały czas w domu i nie pozwalasz mu iść do szkoły. Po pewnym czasie na pewno zabrano by ci dziecko i pewnie nawet mogliby ci je wziąć do domu dziecka, ponieważ prawo do nauki jest zapisane w konstytucji
Wyobrażam sobię jaką minę musiał mieć pracownik ministerstwa magii odpowiedzialny za sprawy związane z Hogwartem kiedy dowiadywał się o jakiejś nowej katastrofie, która wydarzyła się w szkole
Tak totalnie serio, jeśli moją jedyną nadzieją na ocalenie świata byłby chłopak, który uczęszcza do szkoły której jestem dyrektorem, to też robiłbym wszystko żeby mu się przypodobać i żeby mi zaufał, nawet jeśli byłoby to skrajnie niesprawiedliwe. Jebać ból dupy innych, skoro te działania mogą pomóc w ocaleniu świata, to są dla mnie priorytetem i tyle. Choć to nadal nie tłumaczy tego dlaczego Dumbledore nie chciał zamknąć szkoły, podczas gdy bazyliszek bawił się w podglądanie uczennic w szkolnym kiblu.
jeśli chodzi o to, czemu nikt nie ukarał Hermiony za warzenie eliksiru wielosokowego, to ja myślałem, że jej nie ukarali bo sądzili, że przemiana w kota to wystarczająca kara XD
W tym przypadku wypadałoby lepiej zapytać: jakim cudem nikt nie zauważył, że w jednej z kabin przez miesiąc warzony jest eliksir wielosokowy? Ok, wiem, że ta toaleta niby funkcjonowała jako nieczynna, ale nie chce mi się wierzyć, że (choćby na przekór - w końcu o dzieciakach nastoletnich mowimy) żaden uczeń nigdy tam nie wszedł. Albo choćby nawet Filch, który patrolował przeróżne miejsca w szkole, a chyba tym bardziej po ataku na panią Norris
A może tu chodzi o to że, sposób funkcjonowania Hogwartu wpisuje się w ogólną niefrasobliwość czarodziejów. Już w pierwszej części Hagrid mówi że, mugole chcieliby rozwiązywać swoje problemy za pomocą jednego zaklęcia. Trzeba też pamiętać że, w tak wykreowanym świecie magią można było załatwić większość obrażeń. Jak choćby odrośnięcie kości. Zdaje się również że, jedyne nieuleczalne obrażenia zadawała czarna magia. Należy więc zadać pytanie jak my zachowywalibyśmy się gdyby utracona ręka mogła odrosnąć choćby za 2 tygodnie.
Mi się bardziej podobał ten, w którym Heinrich Himmler i Sun Tzu znajdują zbroję Iron Mana i się kłócą o to kto ją będzie miał, a końcowo podpierdala ją Winston Churchill i wpada na Reinharda Heydricha sprzątającego zwłoki po Batmanie
W Hogwarcie niewątpliwie można było zginąć lub przynajmniej ulec poważnemu okaleczeniu każdego dnia... Nie zmienia to faktu, że nadal czekam na swój list 🤣
Przydzielenie Gryfindorowi ogromnej liczby punktów było wliczone w plan dumbledora który koniecznie chciał nagrodzić rozwijające się w harrym cechy które pomogą mu wypełnić przezznaczone mu zadanie
Myślę, że Hermiona, kiedy zamieniła się w kota i musiała iść do szpitala, po prostu wcisnęła pani Pomfrey kit, że próbowała jakichś zaklęć czy coś. A poza tym to fajny materiał 😄
I pomyśleć że w Riordanverse osoby poszukiwane przez potwory były bezpieczniejsze niź uczniowie szkoły która teoretycznie jest najbardziej strzeżonym miejscem w świecie czarodziejów!
Biorąc jeszcze pod uwagę, że np. w granicach Obozu Herosów znajdował się las pełen potworów, w którym zdarzały się nawet tak niebezpieczne okazy jak piekielne ogary... tak, zabezpieczenia czarodziejów wypadają bardzo słabo
Albo mieli zepsuty system biurokracji albo w ogóle mieli w dupie biurokrację Podejrzewam że gdyby taka Umbridge się tym zajmowała to Harry by nigdy nie poszedł do Hogsmeade
Syriusz był ojcem chrzestnym Harrego, co z uwagi na brak rodziców rodzonych stawia go w roli "opiekuna", równego Dursleyom. Jako opiekunowie w ludzkim świecie spoko, ale nie mieli pojęcia i świecie magicznym i tu Syriusz miał większe kompetencje
@@korneliatrapszo8651 ale zgoda była dla szkoły a nie ministerstwa. To jest w zasadzie najmniejszy problem ze wszystkich. Szczególnie w porównaniu do sprawy kryminalnej którą było wepchnięcie ucznia do szafy w której wszystko znika w niewiadomy sposób i że stała sobie ona na korytarzu i każdy miał to w dupie tylko dlatego że była ona potrzebna fabule książki
@@izabellakaliszka4804 no nie stawia go w roli opiekuna chyba że Dursleyowie dali mu pisemną zgodę na podpisanie zgody dla Harrego. Prawnie opiekunami Harrego byli tylko Dursleyowie, tytuł ojca chrzestnego nie sprawiał, że Syriusz ma jakiekolwiek prawa do opieki nad Harrym. Co do kompetencji, racją jest to że Syriusz jako czarodziej posiadał większe kompetencje w tych tematach, jednak wyjście do Hogsmeade to zwyczajna jednodniowa wycieczka szkolna, wiedza na tematy magiczne na nic tu się nie zdaje.
Hermiona zagadkę tą rozwiązała głównie dlatego bo wiedziała, ze Harry słyszy glos, którego nie słyszą inni co jej na pewno bardzo pomogło by zrozumieć, ze jest to mowa wężów, inni nauczyciele z kolei nie mieli pojęcia, ze ten potwor posluguje się takim językiem
Najśmieszniejsze jest to ze lucjusz malfoy były smierciozerca, którzy zabijali mugoli martwił się żeby potwór nie zabił żadnego mugola a dumbledore miał wywalone xD
Śmieszniejsze jest stwierdzenie że szkoła zakupiła Potterowi miotłę. Nie ma żadnych materiałów mówiących o tym kto kasę wyłożył. Może Dumbledor może wychowawczyni również może Snape. Równie prawdopodobne jest to że black zbiegł wcześniej a śmierciożercy tego nie spostrzegli. Im dłuższa saga tym wiecej prawdopodobieństw.
No jakby nie był debilem to by dał go np. Snapowi aby się cofnął parę dni do tyłu i powstrzymał go przed wjebaniem się w klątwę, która ostatecznie doprowadziła do jego śmierci ... Albo w ogóle cofnął się do czasów gdy Tom Riddle był jeszcze w sierocińcu i go tam zapierdolił. Zmieniacz czasu to idiotyzm wprowadzony przez średnio inteligentną autorkę, która później całkowicie o nim zapomniała. A to najbardziej broken przedmiot w historii tego uniwersum.
Dla mnie absurdem było to, że szkoła nie dbała o rozwój fizyczny uczniów. Latanie na miotle było tylko na pierwszym roku, potem w quidditcha grały tylko wybrane osoby. Krzepy raczej się nie dało wyczarować (w czwartej części w filmie nawet jest scena z ćwiczącym Krumem), a bieganie w tym uniwersum jednak czasem się przydawało :P
jakie wymagamy xDDDDD Po technikum możesz spokojnie zdać na studia politologiczne, po klasie humanistycznej w liceum możesz spokojnie iść na Politechnikę, wystarczy się nauczyć na maturę xD Nawet podczas studiów mozna zmienić kierunek o 180 stopni. Marna wymówka osób które nie chcą się uczyć i liczą że szkoła zrobi za nich :P
@@Space0fox ale to tak samo jak w świecie czarodziejów. Gdyby Hermiona nie chodziła na wróżbiarstwo to nie oznacza że nie mogłaby potem mieć wymarzonej pracy
Hogward był po prostu brutalnie pragmatyczny. Jak ktoś był zdolny i dobrze rokował, to byli skłonni wyłożyć na niego kasę (miotła dla Harrego), a nawet złamać prawo (zmieniacz czasu dla Hermiony). A jak ktoś się niczym nie wyróżniał, jak Ron, to mieli na niego po prostu wywalone :)
Nie odwalała za niego całej roboty, ale był mniej zaangażowany chyba w szkołę niż ona. On się ciągle interesował rzeczami poza szkołą więc w tym znaczeniu owszem..
Jeszcze jeden apsurt, za włuczenie się nocą po szkole karą jest pójście do niebezpiecznego lasu w którym czyha wiele niebezpieczeństw, a za przelecenie nad Londynem latającym autem, ktury widziało 13 mugoli , jest karą sprzątanie i papierkowa robota. Jak? Ludzie pytam jak?!
Turniej trójmagiczny to osobna kategoria absurdów. Harry musi wziąć udział w turnieju bo... tak! Co się stanie jak nie weźmie? Eee... nie wiadomo? Może umrze? To by była idealna opcja dla superbezpiecznej szkoły jaką jest Hogwart :D W zadaniu z jeziorem Fleur odpuszcza i dostaje zero punktów. Można? Można! W takim razie czemu Dumbledrzwi nie powiedział panu Portierowi żeby po prostu poddał zadania? Aaa zapomniałem, przecież dyrektor nie troszczy się o zdrowie i życie uczniów xD
Skads jednak czarodzejowie musza czerpac magie. Moze jacys bogowie daja im moc ale w zamian musza wystawic w grach swoje najlepsze dzieci ryzykujac ich zyciem?
Najciekawsza jest oczywiście Sala Miłości Ciekawe, czy dałoby się zrobić (np. wybuchem) dziurę w ścianie, by tam wejść, skoro nawet ten super nóż Syriusza nie otworzył drzwi
Myślę, że Dumbledore się domyślił, że potworem z Komnaty jest Bazyliszek, ale czekał na rozwój spraw, bo zapewne domyślił się również kto był dziedzicem, który ileś lat wcześniej już raz tą Komnatę otworzył… Może na tym etapie najbardziej potrzebne były mu kolejne informacje, by się dowiedzieć co trzyma Voldemorta wciąż przy życiu, czy dobrze pamiętam, że wtedy kwestia horkruksów nie była jeszcze wyjaśniona? Dyrektor miał znaczący wpływ na zachowanie nauczycieli w Hogwarcie, jeśli kazał im się wstrzymać od działań, to pewnie posłuchali, ufali mu. A jeśli zerkniemy na sprawę z szerszej perspektywy, to czekanie na rozwój wydarzeń w wielu przypadkach w tej sadze było jedyną opcją 🤷♀️
Do wszystkich, którzy czepiają się mówiąc, że McGonagall kupiła Haremu miotłę z własnych pieniędzy: Nawet jeśli tak było to nadal jest przykład skrajnego faworyzowania, bo np. nie miała problemu z tym, że cała reszta drużyny latała na najgorszych miotłach. Poza tym, jako opiekun domu, w którym był Ron powinna była zwrócić uwagę na to, że nie ma on jak uczestniczyć w lekcjach i dodatkowo stanowi zagrożenie dla siebie i innych. Hogwart miał fundusze dla biednych uczniów co pokazuje scenka w sierocińcu z Tomem Riddlem i Dumbledorem. McGonagall mogła więc zwrócić się do państwa Weasley z prośbą o zakup Ronowi różdżki i zaoferować szkolne fundusze na ten cel. Zresztą, kto wie, może tak zrobiła nie mówiąc o tym Ronowi, a jego rodzice odrzucili ofertę. W każdym razie, był to duży problem, o wiele większy niż to, że Harry nie miał miotły, bo mógł używać jednej ze szkolnych albo kupić sobie własną, bo było go na to stać.
Ja rozumiem gest kupienia miotły, bo jako opiekun domu po części zastępowała mu rodziców, a wiadomo, że nawet jak cię stać, to prezent , a kupienie samemu to coś innego
Co do przymusu wyboru o swojej przyszłości w bardzo młodym wieku: ja mając 14 lat muszę wybrać profil liceum, który teoretycznie mocno wpłynie na moją przyszłość
Nie wiem czy coś się zmieniło w tym względzie ale chyba wyłącznie wyniki z matury liczą się przy rektutacji na studia? Ja kończyłem liceum lingwistyczne a i tak zdałem dobrze maturę z matematyki, fizyki i dostałem się na informatykę na politechnice. Ja bym się przesadnie nie przejmował liceum. Najczęściej te co uważane są „za najlepsze” jedyne co oferują to stres i masę bezsensownych obowiązków i ciagle spiny (miałem porównanie z kolegami i koleżankami po takich liceach). Najlepsze liceum to takie co nie marnuje bezsensownie czasu uczniów i daje szanse na samodzielne rozwinięcie własnych zainteresowań. Nie oszukujmy się. Osoby dobrze znające matematykę, języki obce i inne ważne sprawy nie idą uczyć w szkole tylko zarabiają gruby hajs w prywatnym sektorze ;)
jakie wpłynie xDDDDDD Ja po klasie humanistycznej w gimnazjum poszłam do matematyczno-językowej w liceum, potem zaczęłam studia wschodnie aby ostatecznie wylądować na ekonomii xD Trzeba się uczyć i mieć w głowie a nie płakać że szkola nie robi za ciebie wszystkiego. Na studiach z ekonomii miałam ludzi po liceach różnych profilii i technikach, nawet jedną osobę po zawodówce i nikogo nie interesowało jaką szkołę średnią skończyli tylko jak uczyli się na studiach xD
@@michas7993 Nic się nie zmieniło, nadal matura się liczy. Tylko dzieci na Internecie wolą płakać bo myślą że pójście do klasy profilowanej automatycznie im zda maturę z danego przedmiotu :P
@@kamilpilawka6657 Niesamowite osiągnięcie biorąc pod uwagę że 30% z matury ma się za umiejętność przepisania wzorów z karty wzorów i umiejętność użycia kalkulatora.
1. 1:16 wydaje się że domyślali się co to ale nie chcieli przyznać by szkoła mogła dalej działać. 2. Co do miotły harry był sierota Ron nie i z tego co kojarzę nie chciał tego zgłosić, bo było mu głupio. Po za tym Hagrid jakoś sobie radził ze złamaną. 3. 3:19 sama zła zamiana była kara samą w sobie. 4. 4:57 w sumie zmieniacze czasu właśnie do tego służył, do błachych spraw. 5. 6:34 tu chodziło o testament a w nim syriusz miał prawo do opieki nad Harrym. 6. Co do tego szukającego wydaje mi się że zwalili to na Abridz. 7. Nie żeby coś ale inne szkoły wcale lepiej zarządzane nie były.
i inna sprawa raz zmieniacz czasu zostal uzyty przez syna harrego ktory troche namieszal i przez to Voldemort przejal swiat ale zostalo to odkrecone i dostali roczny szlaban od McGonagall
Co do 2 jestem zdania, że raczej różnica polegała na tym, że Harry w pewnym sensie dostał ją w nagrodę za to, że pokazał sie jako przyszly szukajacy a co do Rona to złamał różdżkę na własne życzenie i do tego podczas łamania regulaminu więc niby z jakiej racji mieliby go nagradzać. Co do Hermiony i zamiany to nie wiadomo jak przebiegała ta rozmowa. Przypuszczam że się nie przyznała a jakoś nie chce mi się wierzyć że Pani Pomfrey to numer 1 konfidentów w szkole by lecieć do nauczyeli bo ktoś się próbował w kota zamienić. A i jeszcze kwestia szafki to mi się wydaje że oni wiedzieli bo Dumblo nie był zdziwiony że to przez nią dostali się do szkoły lecz wiedzieli ze jest zepsutą i nie będzie łatwo ją naprawić na tyle by przeprawić delegacje czarnych charakterów do szkoły. I w sumie tyle mam do dodania ;p
Szkoła jest płatna ale obowiązkowa xD Trzeba chodzić do szkoły aby nauczyć się panować nad magią (bo poza szkołą oczywiście nie można legalnie czarować jak się jest gówniarzem co zna 2 zaklęcia na krzyż. Ogólnie traktowanie dzieci w świecie czarodziejów to jakiś żart) a fundusz jest dostępny tylko dla dzieci które nie mają rodziców albo są biedni (?) Na przykład Tom Riddle (gdzie weasleyowie nie dostali zasiłku mimo że lewo wiązali koniec z końcem) Mugolskie dziecko którego rodzice dostają nagle informację że muszą wyłożyć dość spore pieniądze na szkołę magii i materiały, ale jednocześnie nie mogą odmówić uczęszczania dziecka do szkoły. Niby Hogwart jest niezależny od „państwa”, ministerstwa, więc możemy go uznać za odpowiednik naszej szkoły prywatnej. Gdzie w takim razie szkoła państwowa na którą będzie stać każdego? A może trzeba jechać do Francji czy Ameryki?
Miotłę komuś kupić jest łatwiej niż różdżkę. Różdżka sama wybiera czarodzieja, więc musieliby zabrać Rona na zakupy a Harremu można było miotłę przysłać i cześć ;)
Wydaje mi się, że wytknięcie tego, że Hogwart uniemożliwiał trzynastoletnim uczniom uczęszczanie na wszystkie zajęcia jest oderwane zupełnie od myślenia o szkolnictwie. Nie osądzam, czy to absurd, czy nie, ale jeśli tak, to nie tylko "potterowy". W szkołach przecież często wymaga się wyborów na bezsensownych etapach, np. ja sama idąc z 6. klasy do gimnazjum musiałam wybrać kierunek ("językowy", "sportowy" lub "nauki ścisłe"). Wybrałam językowy, a okazało się, że uwielbiam biologię i fizykę (a jednak także polski, angielski i historię). Mimo to, miałam pewnych przedmiotów więcej, innych mniej. To mi wygląda na analogię. Podobnie na niektórych kierunkach studiów - wybiera się specjalizacje bez zapoznania się, z czym konkretną "zjeść" (jak to się mówi). Co do finansowania rzeczy takich jak miotła dla Harry'ego. A to było wprost napisane, skąd wzięli na to pieniądze? Ja zawsze sobie tłumaczyłam, że może np. Dumbledore czy McGonagall ze swoich własnych (w książce w sumie mogło mi to umknąć). Jednak co do różdżki Rona - pełna zgoda. Tym bardziej, że np. książki (w Księciu Półkrwi) mieli "na stanie", żeby pożyczyć uczniom. Jak rozumiem więc, rozumieli, że ktoś czegoś swojego może nie mieć. Wypożyczenie różdżki byłoby niemożliwe, to wiadomo, ale w ogóle zawsze zastanawiało mnie, dlaczego Weasleyowie i podobnie im biedniejsi uczniowie, nie mogliby dostawać jakiegoś stypendium socjalnego czy coś.
Trochę dziwne, ale wychodzi na to, że Lucjusz Malfoy jako jeden z nielicznych (a może jedyny z) rodziców rzeczywiście opiekował się synem, nawet, gdy ten był w Hogwarcie 🤔 Inni rodzice albo puszczali sprawę na żywioł, albo byli kompletnie nieudolni lub nieskuteczni...
Albo działali, tylko Harry o tym nie wiedział, bo nikt się mu na to nie skarżył. Albo po prostu Lucjusz był osobą, która miała rozmawiać z wyższymi rangą. Taka głowa komitetu rodzicielskiego :D
Część pewnie też po prostu nie wiedziała, bo obstawiam, że większość mugolaków miała takie samo podejście jak Dean. "Nie mają zielonego pojęcia o tym, że w Hogwarcie ktoś zginął, bo nie jestem na tyle głupi, żeby im o wszystkim opowiadać"~Dean ZF
W zakończeniu Więźnia z Azkabanu jest informacja, że rodzice Harry'ego wskazali Syriusza jako opiekuna, gdyby coś im się stało, stąd najpierw propozycja, aby zamieszkali razem, a potem pozwolenie na Hogsmeade i akceptacja tego pozwolenia przez Dumbledora. A konieczność powrotu do Dursleyów była motywowana zaklęciem jakie chroniło tam Harry'ego
Doprowadziło by to do mega dużej ilości paradoksów. Moim zdaniem, skoro Voldemort zabił Potterów, to jakbyś się nie starał, coś Ci nie wyjdzie i Potterzy będą ciągle martwi, bo gdyby ci się udało, to Potterzy by żyli i nie musiałbyś się cofać w czasie, więc byś tego nie zrobił, więc oni by umarli
@UCR-3edhx9a8oRBOzT1aSXrA ja się jej nie dziwię, że żałuje, bo zmieniacz czasu to jeden wielki paradoks. Samo jego używanie jest w zasadzie nie możliwe, bo żeby się cofnąć w czasie, ty z przyszłości musiałeś się cofnąć w czasie i zrobić to w przeszłości, co ty zamierzasz, czyli wsm to to bez sensu
Jeśli chodzi o nimbusa 2000 to dla mnie najgłupsze w tym wszystkim było to że kupili coś takiego 1 gówniarzowi z 1 klasy a innym zawodnikom już nie Poza tym jak można brać szukającego z wadą wzroku? Przecież trzeba mieć dobry wzrok aby móc znaleźć znicza a oni mogli mu łatwo zabrać okulary zaklęciem akcio....
@@niemampomyslunanickno 1. To nie takie proste, po za tym znam wielu sportowców z okularami. 2. Mógł bo nie tyczyło to meczu. Po za tym rzucił go po lub przed meczem. 3. To był faul, jak by złapano to jest walkower
@@kirmarks02 1. Nie takie proste? Japier... Wiesz w ogóle na czym polega zaklęcie akcio? Poza tym może i jest wielu sportowców którzy mają okulary a on dosłownie miał za zadanie coś znaleźć do czego niezbędny byłby mu wzrok a bez okularów byłby jak dziecko we mgle 2. Nie, on to na meczu wyczarował, a co jakby trafił w jakiegoś zawodnika? 3. Wskaż mi chodź jeden moment w książce gdzie to ślizgoni grali fair. Przecież jakby Snape był takim sędzią na meczu to by nie ukarał nikogo i kazał grać dalej. Z resztą kto by niby coś takiego zauważył?
@@niemampomyslunanickno 1. Chyba nie wiesz jak działa to zaklęcie, nie działa na wszystko. I ma kilka wad. Jak i da się na nie uodpornić. 2. Masz chyba problem, tym zaklęciem krzywdy nikomu by nie zrobił a musiał je rzucić. 3. Nie chcę mi się ale da się znaleźć. Ale tak czy siak chyba nie znasz zasad gry.
W sumie nie dziwi mnie żaden z wymienionych punktów. Jak jeszcze chodziłem do szkoły, dyrektor nasłał na mnie policję, bo jedna z uczennic oskarżyła mnie o molestowanie w klasie. Najzabawniejsze w tym wszystkim było to, że by mnie oskarżyć nie posłużono się dowodem typu nagrania z kamer monitoringu, czy zeznaniem innych uczniów, a prostą wypowiedzią "poszkodowanej", która po niecałym miesiącu obruciła całą sytuację w żart. Oczywiście łatka zboka, nadana mi jeszcze w czasie szkoły, nie znikła po latach i wciąż zdążają się sytuacje, gdzie ktoś wypomina mi ten incydent. Ach te szkoły...
Jeśli było to tylko przesłuchanie (dodam, że powinno być na osobności i względnie anonimowe) to mieli rację. Za często są sytuację, że nie wierzy się ofierze i ich obowiązkiem jest sprawdzić słuszność oskarżeń
4:30 PS jak uczniowie mieliby wybrać specjalizację skoro nie wiedzieli nawet co się na tych przedmiotach robi (dowiadują się już po wyborze co jest dość głupie)
Proszę zrób jeszcze kilka części. Moim zdaniem jest jeszcze cała masa błędów w Hogwarcie. Oczywiście rób też inne materiały, a kolejne części tego możesz publikować co 3-4 miesiące
Kwestia z miotłą jest sporna bo harry grał w szkolnej druzynie więc szukający powinien mieć dobry sprzęt i dlatego pieniądze prawdopodobnie poszły ze szkolnego budżetu. I jeszcze jedno mcgonagall nie powinna być odbierana jako osoba która była taka nierozważna jak dumbledore. Ona odejmowala punkty nawet gryfonom i nie była niesprawiedliwa. FILM TO NIE KSIĄŻKA!
@@abyx9217 Okej ale szukający powinien mieć najszybszą miotłę bo to on lata za zniczem a nie wisi w miejscu jak np. obrońca Poza tym nie wiemy jak ślizgonów traktował snape i nie wiemy jakim sprzętem dysponował szukający ślizgonów na 1 roku harrego także nie możemy tu porównywać całej drużyny do szukającego i nie możemy wyciągać niesprawiedliwości ponieważ nie wiemy jakie reformy wśród drużyny ślizgonów przeprowadzał snape
@@zuzannasurmiak3958 znaczy, patrząc na to jak snape mieszkał, to do zamożnych ludzi raczej nie należał, więc o ile nie wydał szkolnych pieniędzy(jeśli mógł to zrobić), to szukającemu ślizgonów nowej miotły nie kupił, a choćby nawet to zrobił, to i tak nie mógłby to być nimbus 2000, który wyszedł w tym samym roku w którym harry trafił do hogwartu, a nawet mogła to być miotła sporo słabsza, patrząc na to że harry był jedynym pierwszoroczniakiem który trafił do drużyny quidditcha, i reszta członków drużyn, także ślizgonów, była od niego sporo starsza. Zresztą i tak każdemu z nich prędzej rodzice kupiliby nową miotłę niż szkolny nauczyciel, no chyba że ktoś z nich nie był wystarczająco zamożny.
@@zuzannasurmiak3958 nawet jeśli tak zrobił, to i tak było powiedziane że sfinansował je lucjusz. To czy snape je kupił za jego hajs, to mniejsza. Aczkolwiek znając malfoya to wątpię że się bawił w coś takiego, zwłaszcza że draco nawet nie krył się z tym że to jego stary zafundował te miotły, w zamian za dopuszczenie go do drużyny.
Pomysł na odcinek: Absurd istnienia międzynarodowego kodeksu o tajności. Dotyczy bezsensowności istnienia tego prawa A dokładnie używanie magii w obecności mugola i ujawnienie istnienia świata czarodziejów było natychmiast interweniowane przez ministerstwo magii poprzez modyfikowanie pamięci przez Amnezjatorów osobom będącym świadkami owych sytuacji Przykładowo harry i Ron na swoim drugim roku nauki na wskutek zamknięcia przez zgredka przejścia na peron 9 i 3/4 Przylecieli do szkoły latającym Fordem Anglia będąc zauważonymi przez 7 mugoli. Najprawdopodobniej owym mugolom zmodyfikowano pamięć tak jak chociażby siostrze wuja harry'ego mardż dursley która była przypadkową ofiarą użycia magii Wraz z rozwojem technologii w świecie mugoli istniało coś takiego jak system ochrony który zapewnia poczucie bezpieczeństwa do takiego systemu ochrony należy min.(monitoring,czujnik nacisku, wykrywacz ruchu, noktowizja czy czujnik temperatury). A więc samo modyfikowanie pamięci mugolom będącym świadkami użycia magii było mało skuteczne ponieważ użycie magii wśród mugoli można było zatrzeć modyfikując im pamięć ale mogło zostać zauważone przez mugolski system ochrony np. Monitoring.
Biorąc pod uwagę bogatą ''menażerie'' stworzeń szalejących sobie po Hogwarcie na przestrzeni trwania serii aż dziw bierze, że rada pedagogiczna nie wpadła na pomysł zwiększenia ''bezpieczeństwa'' uczniów poprzez na przykład wykorzystywanie Nundu do patrolowania korytarzy nocą.
Mnie zastanawia jeszcze kilka rzeczy w świecie czarodziejów. 1. Skoro sowa Harry'ego zawsze znajdowała Syriusza (choć on sam nie wiedział, gdzie jest w Czarze ognia), to dlaczego a) ministerstwo nie mogło jej kazać śledzić b) dlaczego samo ministerstwo nie wysłało listu do Blacka i nie śledzili własnej sowy? :D 2. Jak wygląda religia? Niby obchodzą święta chrześcijańskie (dosłownie Boże Narodzenie i Wielkanoc - są wprost wskazane ferie wielkanocne, a nie wiosenne), ale nie ma żadnych kapłanów, kiejsc kultu. Wesela i pogrzeby obstawia mistrz ceremonii, czyli raczej świecki urzędnik (co ciekawe ten sam był na weselu Billa i na pogrzebie Dumbledore'a - dziwny zbieg okoliczności; jest tylko jeden czy jak?). W Zakonie Feniksa jest nawet kolęda, którą śpiewa Syriusz "Do szopy hipogryfy, do szopy wszyscy wraz". A w szopie kto? Wygląda trochę na zachodnie podejście do Świąt, czyli mamy Boże Narodzenie (i inne święta), ale bez Boga. 3. Jak to jest, że czasem sowy właścicieli przynoszą listy od innych osób, chociaż nie zostały wysłane żadne listy w pierwszą stronę. Np. w Komnacie tajemnic Errol przyniósł Harry'emu listę podręczników do Nory razem z innymi. Na pewno nikt go do Hogwartu w pierwszą stronę nie wysłał (podobnych sytuacji było kilka).
Może z religią to jest jak w Japonii albo w Satanizmie Laveyańskim że traktowane jest to tylko jak obrzędy dla samego obrzędowania i coś dające poczucie przewidywalności w życiu i jakieś rutyny a także przynależności do wspólnoty spojonej właśnie wspólną celebrą - choć nikt tego wszystkiego na poważnie nie traktuje
Tą miotłę to Harry dostał od profesor McGonagall. A co do różdżki Rona, czemu nauczyciel ma sponsorować czyjąś własność. Ron oczywiście mógł napisać list do rodziców, ale bał się, bo jak wiadomo narobił bydła nie tylko tym fordem, ale narobił problemów swojemu ojcu, bo ministerstwo odkryło, że pan Weasley zaczarował samochód i ukarało Artura grzywną.
Czyli różdżki dla Rona nie można sponsorować i ma się męczyć przez cały rok ale Tomowi Riddlowi można zafundować różdżke, szaty, książki, kociołek i inne takie? Przecież był tam jakiś fundusz dla biednych a Ron z tego co wiem był biedny...
@@niemampomyslunanickno po pierwsze musiał by się zgłosić tak samo jego rodzice. I tu już miał by problemy. Kolejna sprawa było to że był z rodu czystej krwi. I nie był sierota
@@niemampomyslunanickno Równie dobrze to mógł być fundusz dla sierot, dlatego Harry/Tom dostał, a Ron nie xD Tak, wiem, u Harry'ego to była prywatna inicjatywa.
Ze wszystkim bym się w sumie zgodził oprócz jednego. Z tym, że do wycieczki do Hogsmaede Syriusz mu podpisał to wtedy chyba Dumbledor już wiedział, że Syriusz jest niewinny czyli zapewne McGonagall też więc, jakby nie patrzeć te pozolenia mogłyby być anonimowe a raczej na pewno były bo w sumie ministerstwo raczej by nie zagłębiało się w głupie podpisy pod wycieczką do wioski czarodziejów i odnosząc się do tego, że jeśli Dumbledor wiedział, że Syriusz jest niewinny to na pewno nie oddałby go w ręce ministerstwa a już na pewno nie w taki glupi sposób. Pozdro
Fajny odcinek. Tylko, drobna uwaga: Borgina i Burke'a, a nie Borgina i Burkesa. Drugi z właścicieli tego sklepu z czarnomagicznymi akcesoriami nazywał się Burke, a w angielskiej odmianie jego sklep to był Burkes' shop. O czym na początku tłumacz, Andrzej Polkowski, nie wiedział, i błędnie przetłumaczył jego nazwisko jako Burkes zamiast Burke.
@Imaginarium Apropo narażania na niebezpieczeństwo mogłeś jeszcze wspomnieć o Turnieju Trójmagicznym i sprowadzeniu do Hogwartu Dementorów. Dlaczego Dumbledore dopiero po pewnym czasie wyrzucił dementorów z Hogwartu, a już na samym początku nic konkretnego z tym nie zrobił? Dlaczego Ministerstwo Magii po prostu nie wysłało Aurorów do Hogwartu zamiast tego wysłało potwory, które mogły zaatakować uczniów? Odnośnie Turnieju Trójmagicznego ktoś wrzucił za Harrego jego nazwisko do czary ognia i Barti Crouch stwierdził, że Harry i tak musi brać udział w tym turnieju, bo mają magiczny kontrakt z czarą ognia. Dlaczego Dumbledore nic z tym nie zrobił, czemu nie było śledztwa w tej sprawie?
4:07 może takie "wypadki" w Hogwartcie były na porządku dziennym lub/też nauczyciele liczyli na o że uczniowie będą sami się uczyć w tym eliksirów co oznacza że uczniowie będą kraść składniki a oficjalny magazyn składników Snape'a był przeznaczony na szaber a prawdziwy większy magazyn był ukryty gdzieś głęboko nauka na zasadzie odwróconej psychologii zamiast zrobić dział pomocy dydaktycznymi to zrobić dział ksiąg zakazanych uczniowie zamiast olewać dział to rzucą się na niego jak sępy na padlinę
Musieli być dorośli czyli mieć 17 lat (w świecie czarodziejów w tym wieku osiąga się pełnoletniość. A będąc pełnoletnim nie trzeba już raczej prosić opiekunów o podpis.
Kwestię podpisu tłumaczyłem to sobie tak: Nie potrzebujesz zgody na to, co obligatoryjne. Możesz jednak potrzebować zgody na to, co fakultatywne. Nie mogłoby tak być? I czy nie brzmiałoby to sensownie? Chociaż, z drugiej strony, nawet gdyby przyjąć takowe wyjaśnienie, to jednak nawet tutaj byłbym w stanie dostrzec pewne nieścisłości... Poza tym, możliwe, że zezwolenie było potrzebne, bo w Hogsmeade była Wrzeszcząca Chata.
Wrzeszcząca chata znajdowała się na błoniach Hogwartu niedaleko wioski, poza tym stała pusta od wielu lat przecież Lupin już z niej nie korzystał, więc nie było żadnego zagrożenia. Wycieczki do wioski były pod opieką nauczycieli, już bardziej bym rozumiała zgodę na uczestnictwo w lekcjach latania i opieki nad magicznymi stworzeniami.
Harry dostał miotłę, ponieważ miał do latania po prostu znacznie większy talent niż inni uczniowie. Imaginarium to jeden z moich ulubionych kanałów na tej stronie, ale wydaje mi się, że trochę na siłę szukasz tych argumentów aby szkołę krytykować. Lepiej mniej argumentów a lepsze. Co do Hogsmeade to w dużej mierze nie chcieli Harrego tam puścić, ponieważ obawiali się Syriusza a w IV części dyrektor już wiedział, że Syriusz go nie skrzywdzi.
Mnie najbardziej zastanawia dlaczego uczniowie dostawali prace wakacyjne? Caly rok w Hogwarcie, nauka, czary a tym bardziej egzaminy końcowe. Chyba po czymś takim uczniowie woleli by odstresować się od tego wszystkiego a tutaj nauczyciele zadają im prace domowe na wakacje. Dziwne to dosyć.
Kto powiedział, że nikt się nie domyślał, że to bazyliszek? To nie zmienia faktu, że nadal trzeba by go dopaść/odnaleźć komnatę tajemnic. Nie wierzę w to Twoje zestawienie różdżki Rona z miotłą Harry'ego xD Ron nie miał nowej różdżki tylko na własne życzenie, bo bał się powiedzieć o tym rodzicom. Harry był sierotą, szkoła nie wchodziła w jego konto bankowe. Wiemy z 6 części, że Hogwart miał fundusz dla dzieci, które nie mają pieniędzy, otrzymał je Tom Riddle, ale też dlatego, że był sierotą! Weasley'owie musieliby się zgłosić po fundusz, a pewnie byli na to za dumni. No i to nie tak, że nie stać ich było na nową różdżkę, po prostu Ron zadbał by się o tym nie dowiedzieli. I wszystko wskazuje na to, że Harry dostał miotłę wprost od McGonnagal, to jest szkoła brytyjska, podobnie jak amerykańska, prywatni sponsorzy tak nie dziwią ani nie szokują jak u nas. To tak jak przewodniczący rady nadzorczej mógł wyposażyć całą jedną drużynę. W Polsce nie mamy takiej kultury szkolnych drużyn sportowych, które traktowane są bardzo ambitnie. Nawet jeśli dla Pani Pomfrey było jasne, że Hermiona ukradła składniki na eliksir, co wcale nie jest pewne, to chyba zamienienie się w pół kota można uznać za samoistną karę. A to Twoje "wyłudzenie podstępem podpisu" to chyba największa manipulacja jaką widziałam w tej serii, a to spory wyczyn xD Poza tym wszystkim, gdyby po przyjściu do skrzydła szpitalnego uczniowie mieli dostać karę za to co pielęgniarce SIĘ WYDAJE, że mogło to spowodować, to chyba woleliby często wcale się nie leczyć, do czego jednak nie można było dopuścić. A do jakiego celu, jak nie własnie błahego mieli udostępniać zmieniacz czasu? Cel był istotny dla niej, bo umożliwiał jej rozwój, ale nie był istotny dla całego świata, dlatego szansa jakiegoś wypadku była minimalna. To jeden z najlepszych sposobów na użycie zmieniacza czasu dla czarodziejów. Są korzyści, nie ma ryzyka. To co przedstawiasz jako minusy jest w rzeczywistości plusem takiego rozwiązania. Sugerujesz, ze to nielegalne, a to jest to po prostu dozwolone za pozwoleniem Ministerstwa i tak było w tym wypadku. Montagne mógł nie chcieć nikomu powiedzieć jak do tego doszło bo było mu zwyczajnie wstyd, że dał się zrobić. Nie zawsze uczniowie donoszą nauczycielom o wszystkim, nawet jeśli powinni.
Myślę że patrząc na zasady w tej szkole trzeba wziąc pod uwagę czas w jakim akcja się rozgrywa, i wiem pewnie aż tak źle w szkolach w latach 90 nie bylo ale wezmy pod uwagę ze rowling do szkoly chodziła w latach 70 i pewnie wtedy standardy byly inne i pewnie w szkole tez mieliby wyjebane ze ze ron ma różdzkę rozwaloną
Na końcu wspomniałeś o " braku reakcji Dumbledora na nauczanie zaklęć nie niewybaczalnych przez szalono okiego" tylko że sam w teorii o wielkim planie Dumbledora mówiłeś że Moody sam powiedział że Dumbledor poprosił go o wcześniejsze zapoznanie z rocznika Harrego z zaklęciami niewybaczalnymi. Użycie tego faktu jako argument do teorii nic tu nie zmienia. Więc właściwym zarzutem powinno być że "Dumbledor kazał Moodiemu zapoznać czwartoklasistów z zaklęciami niewybaczalnymi"
Osobiście dostrzegłam jeszcze jeden absurd w Harrym Potterze i może kiedyś zrobisz o tym odcinek 😁 chodzi o domy w Hogwarcie. Mamy cztery domy Gryffindor, Hufflepuff, Slytherin i Ravenclaw. Każdy dom ma przydzielone dormitoriach, gdzie jest konkretna liczba pokoi, to nie tak, że robią się na bieżąco z nikąd. Uczniowie są przyjmowani do domów na podstawie ich charakterów. No ale nie wiadomo jaki charakter będzie mieć jaki uczeń. Załóżmy że trafi się większość uczniów którzy pasują do Hufflepuffu, a pozostała załóżmy trójka to ślizgoni czy w takim Hufflepuffie znalazłoby się miejsce dla TYLU uczniów? Jasne, sporo uczniów w tym samym czasie kończyło naukę i zwalniało się trochę miejsc w dormitoriach, ale nie można było przewidzieć ile nowych uczniów będzie mieć taki a nie inny charakter by przydzielić je do konkretnego domu, wiedząc ile miejsc będzie zajętych. Równie dobrze rok mogło kończyć 20 uczniów, a na ich miejsce wejść 30 , a co za tym idzie 10 z nich mogło zostać bez pokoi. I co, tak po prostu kilku uczniów nie miałoby gdzie spać? A może Hogwart cały czas musiałby dobudowywać nowe pokoje. Albo jeszcze lepiej, tiara przydziału postanawiała oszukiwać system i kiedy wiedziała że już do jakiegoś domu nie ma miejsca to przydzielała pierwszaka do innego domu, wbrew jego charakterowi, byleby tylko gdzieś go wcisnąć?
@@kirmarks02 i co? Tak po prostu z każdym rokiem zamek się praktycznie przebudowuje by dodać Więcej przestrzeni na pokoje? Rozumiem ruchome schody, co już i tak jest ogromnym chaosem, ale już samo przebudowywanie placówki z każdym rokiem byłoby kompletnie nieopłacalne i dezorganizacyjne, bo teraz pójdźmy w drugą stronę. W konkretnym roku, do konkretnego domu trafiło bardzo mało uczniów , bo trafili się z takim a nie innym charakterem. I co reszta pokoi tak sobie stoi pusta i się kurzy? Czy je zburzają, przez co zamek ponownie zmienia układ pokoi???
@@raionbaka3508 przypominam namiot na mistrzostwach świata. Druga spraw pokoje z reguły wyglądały tak że po środku pokój wspólny i podział na skrzydła. A w skrzydłach pokoje konkretnych lat. To nie była by dobudowa. To jak by twierdzić że pokój życzeń remontuje zamek
Jak się tak teraz zastanawiam, to fakt że uczniowie musieli w wieku 13 lat wybierać co chcą robić w przyszłości, jest adekwatne do dzisiejszego wybierania szkoły średniej.
Z tego co pamiętam to było powiedziane, że pani Pomfrey nigdy nie zadawała zbyt wielu pytań, zależało jej na pewno żeby uczniowie mieli do niej zaufanie i nie bali się przychodzić po pomoc, do jej zadań należało leczenie a nie karanie i być może w świecie czarodziejów też istniało coś takiego jak tajemnica lekarska. Zmieniacze czasu nie były nielegalne ale ich użycie było ściśle kontrolowane i to nie szkoła sprezentowała go Hermionie ale musieli wysłać mnóstwo petycji do ministerstwa żeby go dostała. To, że rada nadzorcza odwołała Dumbledore'a nie do końca było jej decyzją a napewno nie podjętą dobrowolnie bo Malfoy ich zastraszał i bardzo szybko zmienili zdanie. Zakazany las należał do terenów Hogwartu więc uczniowie nie opuszczali terenu szkoły natomiast wycieczka do Hogsmede to zupełnie co innego i bzdurą jest, że byli tam pod opieką nauczyciela bo chodzili sami gdzie chcieli i nauczyciele nie mieli nad tym kontroli i nawet nie byli w stanie towarzyszyć każdemu uczniowi z osobna dlatego była potrzebna na to zgoda. Syriusz był osobą odpowiedzialną za Harrego jako jego ojciec chrzestny (nie był po prostu jak sąsiadka) i było powiedziane, że Dumbledore wystarczył jego podpis po tym jak się dowiedział o jego niewinności, u nas też ministerstwo nie sprawdza każdego pozwolenia na wycieczkę każdego ucznia a należy to po prostu do obowiązków dyrektora czy nawet po prostu wychowawcy więc nie sądzę, żeby Dumbledore musiał się tłumaczyć z tak błahej decyzji. Ogólnie to musiałeś to wszystko nieźle rozdmuchać żeby mieć materiał na 3 odcinki absurdów...
Taka moja teoria.. Skoro Snape był smierciazerca i podwójnym agentem Dumbledore to czy Twoim zdaniem od początku nie wiedział kto zdradził Potterów a tym samym od razu mógłby oczyścić imię Syriusza ? Oczywiście w książkach nie ma o tym mowy, a sam Severus nie dążył sympatią Łapy ale tak mi przyszło do głowy czy to nie była jego 'slodka zemsta'..
raczej nie, bo nikt poz samym glizdogonem, potterami i syriuszem, nie wiedział że to peter był ich strażnikiem tajemnicy. a tylko strażnik mógł ich wydać. do tego po upadku voldemorta snape aż do jego powrotu dla niego nie pracował. dlatego dopiero powrocie w szeregi śmierciożerców dowiedział się że glizdogon nadal żyje.
Z tego co pamiętam w książkach było mówione że dział ksiąg zakazanych był dostępny tylko dla uczniów ostatniego roku którzy studiowali ochronę przed czarna magią i wgl wgłebiali się w jej temat. Ale prawda jest taka że na niebezpieczeństwo jaki nosił ze sobą ten dział powinien być lepiej strzeżony..
Proszę, zrób filmik o konsekwencjach jakie mogły napotkać czarodziejów używających zmieniacza czasu. Co się mogło wtedy wydarzyć? Jakie konsekwencje by niosło zobaczenie siebie samego podczas podróży w czasie w stosunku do przeszłości jak i przyszłości oraz w jaki sposób takie nieprawidłowości potem usuwano? Skoro wiadomo, że niesie za sobą to bardzo duże niebezpieczeństwo, ktoś musiał już niewłaściwie go użyć.
Mnie jeszcze męczy jedna sprawa - dlaczego Syriusz po walce z Lupinem, gdzie obaj byli przemienieni, nie stał się wilkołakiem na skutek ran zadanych przez przemienionego Lupina? 🤔
4:37 "Trochę dziwne jest to że oczekiwano tego od 13 letniego dziecka" No a w polskiej edukacji jak masz? W wieku 14 lat masz wybrać kierunek technikum czy iść lo
@Szymon Włodarczyk Od 6 roku życia to był specyficzny rocznik. Był z tym wiekiem taki burdel że jak ktoś był z pierwszej połowy roku to szedł do szkoły a jak z drugiej to zostawał w przedszkolu. W praktyce oznaczało to że w klasie 8 b uczniowie mają po 15 lat, a w 8 c po 14.
Ja np. Mam teraz 13 lat, chodzę do klasy 8 i muszę wybrać gdzie idę itp. Mam urodziny w tym miesiącu, ale u mnie w klasie są również młodsze osoby o miesiąc, lub więcej.
@Szymon Włodarczyk nwm czy to tylko w mojej klasie ale jestem w 8 klasie i jest z jakieś 10 osoób co poszło w wieku 6 lat.wszyscy to tacy debile że powinni być dalej w 5 klasie.Ale pewnie tylko u mnie są tak tępe osoby
a może zrob odcinek jak się robiło zaklęcia np. Czy wystarczyło tylko właściwie dobrać słowa czy coś jeszcze Jak to robił np. Snape jeszcze bedac nastolatkiem
Co do Hermiony i Zmieniacza Czasu - zawsze zastanawiałam się, dlaczego ona akurat potrzebowała go, żeby chodzić na te wszystkie 12 przedmiotów. A co z Billem Weasleyem, Percym Weasleyem, Dawlishem, Bartym Crouchem (z tego,co pamiętam to były osoby wymienione w książce, które miały "dwunastkę")? Czy oni też dostali time turnera,czy tylko jak Hermiona trafiła na 3. rok,to zaczęli ustawiać przedmioty tak, że 3 zajęcia zaczynały się o tej samej godzinie tego samego dnia? Czy też może kiedyś np. zajęcia z poszczególnych przedmiotów trwały krócej/było ich mniej?
Tu się musze nię zgodzić i zdecydowanie zaprotestować. Szkoła kupiła Harremu miotłę, a Ronowi różdżki nie, nie dlatego, ze jakoś faworyzuje jednego, a drugiego olewa. to normalne, ze szkoły dają stypendia utalentowanym uczniom, a nie przejmuja się uszkodzonymi przyborami szkolnymi przeciętniaków, czy wręcz zaniżających średnią. O ile Harry nie mający miotły dobrej jakości, mógłby się nie zdecydować na trening quidditha i reprezentacji szkoły, jako najmłodszy szukający, przy okazji też jeden z najlepszych, na czym szkoła by straciła dużo na prestiżu i być może nawet na finansowaniu. Z kolei kupowanie kazdemu uczniowi nowych przyborów, które ma obowiązek posiadać, zrujnowałoby budżet szkoły totalnie. Podejrzewam, ze mógłby się tym zająć jakiś tamtejszy MOPS, ale pani Wesley była zbyt honorowa, aby się tam udać. Pomijając, ze jedną z najbardziej nielogicznych rzeczy w tym świecie jest niski stan portfela tej rodziny, skoro ich ojciec pracował w nimisterstwie, czyli zarabiał minimum średnią krajową, a zapewne dużo więcej.
@@imaginariium nie było wiadomo, że jest jednym z najlepszych, ale zaledwie tyle, że ma talent. To wystarczyło. Oczywiście, ze mógł zacząć od szkolnych mioteł, ale nie musiał od nich zaczynać. Sam mam w rodzinie sytuację dwóch utalentowanych gitarzystów i jeden dostał tanią gitarę z bazaru, której nawet nastroić się nie dało, a drugi elektryka ze średniej półki. Jeden porzucił naukę na instrumencie po miesiącu, a drugi gra do dziś i akttualnie z kolegami założyli zespół i być moze zrobi karierę. Poziom talentu względnie podobny, zwłaszcza, ze to prawie bracia w muzycznej rodzince (znaczy ich rodzice są rodzeństwem, ale oni nie są braćmui rodzonymi). Ich dziadek grał w znanej kapeli jako perkusista, w tym nawet raz w Spodku, a ojciec tego od elektryka w liceum w szkolnym zespole. Matka tego drugiego z kolei uczy tańca, więc "geny muzyczne" mają obaj - różnicę stanowiła klasa instrumentu na start, która jednego zmotywowała do nauki gry, a drugiego zniechęciła. Tak czy inaczej szkole opłacało sie zainwestować w tą miotłę, żeby talent ucznia się rozwijał od jak najmłodszych lat i czył on się wyróżniony. W najgorszym razie szkoła mogłaby odebrać co swoje i dać miotłę komuś innemu. To było ryzyko - ale uzasadnione. No i danie miotły utalentowanemu uczniowi nie tworzy precedensu i każdy inny nie żąda, aby i jemu dano nową, a jedna złamana różdżka zastąpiona nową na koszt szkoły już precedens wywołuje i każdy uczeń chce swoją złamać, aby wymienić na lepszą, nie mówiąc już o tym, jak bardzo Wesley po czymś takim byłby wyszydzany i szykanowany, z czym już wtedy nie miał lekko.
Co do różdżki Rona, jak to powiedział Olivender "Rużdżka sama sobie wybiera sobie czarodzeja" a nie mogli ani przenieść całego sklepu, ani puścić go na ulice pokątną.
Co do różdżki Rona - zastanawia mnie bardziej czemu Lockhart (jakby nie było - nauczyciel i na pewno doświadczony czarodziej) w konacie tajemnic użyl tej różdżki licząc, że uzyska zamierzony efekt w postaci wymazania pamięci Ronowi i Harremu?
Lockhart, doświadczony czarodziej, wybierz jedno. Lockhart był jednym wielkim oszustem, który potrafił rzucać tylko podstawowe zaklęcia (w stylu lumos), oraz Obliviate - na tym koniec jego umiejętności. Chłop nawet protego dobrego nie umiał rzucać!
@@avamy3925 Był doświadczony właśnie w rzucaniu zaklęć powodujących utratę pamięci. I mimo tego rzucił zaklęcie złamaną różdżką. Poza tym tak jak np. w firmie, w której pracuję (branża chemiczna) nie używamy zbitych czy pękniętych kolb, bo to jest niebezpieczne, tak czarodziej (każdy!) powinien wiedzieć, żeby nie używać uszkodzonych różdżek, bo to się może dla niego źle skończyć.
ten dziadowski nauczyciel nabył umiejętności w jednym: jak ukraść i przywłaszczyć sobie cudze osiągnięcia. był najgorszym i najmniej użytecznym nauczycielem w ciągu 6 lat nauki HP
Dla mnie największym absurdem jest liczba pracujących nauczycieli w Hogwarcie. Kilkuset studentów uczonych jest przez 12 nauczycieli. Na każdy przedmiot przypada tylko jedna osoba. Każdy kto miał kiedykolwiek styczność z jakąkolwiek placówką edukacyjną powinien wiedzieć, że taka szkoła nie ma prawa funkcjonować. Dodatkowo nauczyciele ci nie są odpowiedzialni tylko za prowadzenie lekcji, ale również za nadzór nad studentami 24h/dobę przez siedem dni w tygodniu. Do pomocy mają jedynie pielęgniarkę, stróża charłaka i wiecznie nieobecnego dyrektora. To nawet nie jest śmieszne, jak można zrobić taki fail w world buildingu? Jeżeli Rowling nie chciała wprowadzać więcej postaci do fabuły to mogla po prostu opisać innych nauczycieli w ogólnych terminach, żeby sprawić wrażenie że jacyś jeszcze są, a skupić się tylko na tych którzy uczyli Harrego. Do tego dołożyć paru ochroniarzy i wychowawców do nadzoru dzieciaków, którzy nawet nie musieliby być nazwani i Hogwart od razu stałby się bardziej realistyczny.
Coś mam wrażenie, że do magicznych stworzeń było dwóch nauczycieli... Kołacze mi się po głowie, że ktoś tam żałował, że mają Hagrida, a nie "tego drugiego nauczyciela".
@@ginewra Była babka, ale tylko na zastępstwo, kiedy Hagrid był nieobecny ciałem albo duchem. W ogóle Hagrid był tak wspaniałym nauczycielem, że nikt nie chciał kontynuować jego przedmiotu, a pomimo tego wszyscy byli źli na Umbridge że chciała go wyrzucić. Dziwne w ogóle, że z wszystkich bohaterów tylko zła, pokraczna etc etc wtyka Knota potrafiła skrytykować sposób nauczania w Hogwarcie i próbowała pozbyć się dwóch najbardziej niekompetentnych nauczycieli.
Jeśli chodzi wyjścia to wydaje mi się, że w trzeciej części po prostu wszystkim było na rękę, że Harry nie ma podpisu, aby iść do Hogsmade. W końcu na wolności był więzień z Azkabanu. Gdyby nie to, to podejrzewam, że dyrektor Hogwartu po prostu udzieliłby mu zgody i tyle, albo przekonał Petunię do podpisu. W końcu i tak wyszło na jaw, że się wymykał (Malfoy go widział), więc zakaz na kolejne lata sprawiałby, że łaziłby pod peleryną niewidką co jest dużo mniej bezpieczne niż otwarte zwiedzanie miasteczka wraz z informacją gdzie jest Harry i co dokładnie robi, dlatego zaakceptowany podpis Syriusza, aby Harry nie kwestionował zakazu w trzeciej klasie.
6:10 Podpis Syriusza Blacka wystarczył ponieważ Syriusz jest ojcem chrzestnym Harrego a Dumbledore znał całą historię sprzed lat i wiedział że Syriusz nie jest mordercą
@@imaginariium nie sądzę by musiał przedkładać taką zgodę gdziekolwiek. Taka zgoda to tak zwany dupochron, bo uczeń opuszcza teren szkoły, na co ma pozwolenie i zwalania z odpowiedzialności nauczycieli. W Hogsmeade nie byli oni pod opieką kogokolwiek. A po tym że powinien donieść na kumpla (bo tym na nowo stał się Syriusz po udowodnieniu że Glizdogon żyje) stwierdzam że niezła z Ciebie 60 😅
@@imaginariium Nic mi nie wiadomo, o tym że moje zgody trafią gdzieś dalej niż dyrekcja, gdy nie zdarza się jakiś wypadek, więc pewnie w Hogwarcie było tak samo i poprostu te zgody były u dyrekcji 🤷♀️
Apropo pieniędzy szkolnych to jeszcze wcześniej Tom Riddle dostał od szkoły datek, żeby mógł sobie kupić książki itp na pierwszym roku, a rudemu żałowali xD A mamy pewność, że Syriusz podpisał tę zgodę swoim podpisem, a nie jako Dursley?
A jeśli magiczne dziecko idzie do hogwardu albo innej magicznej szkoły co to w tedy z przymusowym uczęszczania do normalnej szkoły, przecież mugole nie wiedzieli że istnieje owe szkoły, ale nie każdy czarodziej z rodziną się chował i nie ukrywał swojego istnienia.
Myślę że pani higienistka była taką jak możemy spotkać w szkole, tylko ona wiedziała że kogoś brzuch boli. Dlatego Hermiona po wypiciu eliksiru nie została ukarana. Pani nie drążyła tematu🤷♂️😁
Z tymi podpisami to tak jak w polskiej szkole, żeby móc iść pod opieką nauczycieli do kina musisz mieć zgodę rodzica, ale żeby iść z wfista biegać po lesie przełaje (kiedy ten zostawia wszystkich na starcie, biegnijcie do mety i nara na końcu lasu mierzę wam czas) już jest okej i nie trzeba żadnej zgody.
XDDDD no tak jest
Właśnei inny przykład: żeby po odowanej lekcji iść do domu zgoda od rodzica. Ale już na wycieczce wdo obcgo lasu można SAMEMU iść. Jeszcze nam powiedzieli że w sytuacji kryzysowej dzwonić na numer nadleśnictwa dla tego regionu, którego nam nie podali. Zgubienie się NIE było sytuacją kryzysową.
Ale zapomniałeś swoje odcinki Wielki Plan Dumbledora? Przecież to wszystko było ułożone tak, żeby Harry poświęcił swoje życie żeby zabić Voldemorta... Więc nie ma co tłumaczyć tych absurdów zarządzania szkołą...😑 To wszystko było wielkim planem Dumbledora... Dumbledore był niczym wyrocznia z "Matrixa" kurła...😂 Kurła przecież on nawet poświęcił swoje życie w imię tej idei bo przewidział to że oni zrobią wszystko bo jest wyrocznią...xD niczym wróżbita Maciej albo wróżka Salomea... Albo profesor Trelawney... Po co by trzymał takiego nauczyciela co niby nic nie umie jakby sam nie wierzył w przepowiednie itp? Bo sam miał taką moc przewidywania i temu był taki zajebisty...😂❤😊
Liczyłem ,że będzie wspomnienie turnieju trójmagicznego :
-no kochani ten niebieski prodiż zdecyduje kto z was sczeźnie pochłonięty przez ognisty oddech smoka ,utonie albo zostanie uduszony przez rośliny z labiryntu .
Enjoy
xD
+1, sama oglądając Czarę Ognia byłam w szoku, że pozwalają na takie wydarzenia w labiryncie i podczas innych wyzwań...
A oni się przypadkiem sami nie zgłaszali?
Zgłaszali a potem świeczka na sterydach losowała 1 osobę
@@Słuchacz_cieni tak ale to nie tłumaczy dlaczego postanowili olać to, że wylosowała Pottera mimo, że ten teoretycznie nie mógł się zgłosić
To z nakładającym się czasem zajęć to miałem na studiach. Jak próbowałem coś zdziałać w dziekanacie to kobieta zdziwiona i zirytowana, że zawracam jej głowę jakimś problemem a "rocznik wcześniej miał ten sam plan i jakoś nie narzekali". Argument, że może poprzednio nikt nie wybrał takiej konfiguracji zajęć jakoś nie zaskoczył. Kawusia stygnie a jakiś typ coś narzeka...
Wydaje mi się, że Rowling dobrze przedstawiła problemy szkolnictwa tylko dla poczytności obrała to w magię
Miotła dla Harrego była prezentem prywatnym od McGonagall a nie od szkoły .
Rell
Mam takie dziwne przeczucie, iż cały plan Dumbledore'a mimo że zadziałał... to byłby całkowicie niepotrzebny, jakby czarodziej wzięli się w garść i zaczęli porządnie wykonywać swoją pracę...
Nie bo planem Dumbledora było aby pod koniec Harry zginął niszcząc ostatni horkruks a to nie należało do obowiązków żadnego z czarodziejów
@@filipkaczmarek5697 raczej chodzi o to ze gdyby czarodzieje byli bardziej ogarnieci to Voldemort by nie wrocił.
@@TheSniperPLGaming Ba!Może by nawet czarnoksiężnikiem nie został.
@@edytabogacz752 Właśnie przecież Slughorn wiedział o jego fascynacji horkruksami i nic z tym nie zrobił
Cudowny film! ❤️
Wydaje mi się zupełnie nielogiczne, że mimo braku zgody od Dursleyów (opiekunów prawnych) Harry'ego, ten i tak poszedł do Hogwartu, bo "jest czarodziejem", a oni mugolami i się na niczym nie znają, podczas gdy na trzecim roku tylko ich zgoda (bądź jej brak) umożliwiała (bądź uniemożliwiała) mu wyjście do Hogsmeade.
To ciekawe czy dzieci z rodzin mugoli też zabierali do Hogwartu bez zgody ich rodziców (bo przecież ilu dorosłych chciałoby, żeby ich dziecko chodziło do szkoły z internatem na 10 miesięcy w wieku zaledwie 11 lat).
Pozdrawiam i życzę miłego dnia 👍
Nigdy o tym nie pomyslapam. W koncu byli jego opiekunami i mieli prawo sprzeciwu
ale Harego zapisali jego rodzice jeszcze przed jego narodzinami, myśle że po prostu zdanie rodziców jest ważniejsze niż opiekunów prawnych. Myśle że przy dzieciach z rodzin mugolskich był możliwy sprzeciw i był on akceptowany ;)
@@kusmirro90 tyle ze przy śmierci Potterów ich prawa rodzicielskie "wygasły". A jeżeli tak byłoby że mugolskie rodziny nie mają prawa sprzeciwu to byłby dopiero pokaz uprzedzeń i nietolerancji.
W Wielkiej Brytanii jest wiele szkół na poziomie gimnazjalnym (czyli od 11 roku życia) z internatem. Są nawet takie, bardzo elitarne, w których do internatu wysyła się dzieci od 5 roku życia 😊
No wyobraź sobie, że ty masz dziecko, które trzymasz cały czas w domu i nie pozwalasz mu iść do szkoły. Po pewnym czasie na pewno zabrano by ci dziecko i pewnie nawet mogliby ci je wziąć do domu dziecka, ponieważ prawo do nauki jest zapisane w konstytucji
Wyobrażam sobię jaką minę musiał mieć pracownik ministerstwa magii odpowiedzialny za sprawy związane z Hogwartem kiedy dowiadywał się o jakiejś nowej katastrofie, która wydarzyła się w szkole
Coś odwala się w Hogwarcie
Pracownik ministerstwa magii:"Ło pierunie"
Oh shit here we investigate again xD
Tak totalnie serio, jeśli moją jedyną nadzieją na ocalenie świata byłby chłopak, który uczęszcza do szkoły której jestem dyrektorem, to też robiłbym wszystko żeby mu się przypodobać i żeby mi zaufał, nawet jeśli byłoby to skrajnie niesprawiedliwe. Jebać ból dupy innych, skoro te działania mogą pomóc w ocaleniu świata, to są dla mnie priorytetem i tyle. Choć to nadal nie tłumaczy tego dlaczego Dumbledore nie chciał zamknąć szkoły, podczas gdy bazyliszek bawił się w podglądanie uczennic w szkolnym kiblu.
jeśli chodzi o to, czemu nikt nie ukarał Hermiony za warzenie eliksiru wielosokowego, to ja myślałem, że jej nie ukarali bo sądzili, że przemiana w kota to wystarczająca kara XD
Te klaczki w ustach pozostawia jej traume
W tym przypadku wypadałoby lepiej zapytać: jakim cudem nikt nie zauważył, że w jednej z kabin przez miesiąc warzony jest eliksir wielosokowy? Ok, wiem, że ta toaleta niby funkcjonowała jako nieczynna, ale nie chce mi się wierzyć, że (choćby na przekór - w końcu o dzieciakach nastoletnich mowimy) żaden uczeń nigdy tam nie wszedł. Albo choćby nawet Filch, który patrolował przeróżne miejsca w szkole, a chyba tym bardziej po ataku na panią Norris
@@Bellatrixnet myślę, że należy zacząć od pytania czemu nikt tej toalety nie naprawił i była wciąż niefunkcjonalna.
@@midzu2633 bo zginęła tam uczennica
@@Bellatrixnet do tej łazienki nikt nie chodził, ponieważ jęcząca Marta tam mieszkała a spotkania z nią przyjemne nie były...
A może tu chodzi o to że, sposób funkcjonowania Hogwartu wpisuje się w ogólną niefrasobliwość czarodziejów. Już w pierwszej części Hagrid mówi że, mugole chcieliby rozwiązywać swoje problemy za pomocą jednego zaklęcia. Trzeba też pamiętać że, w tak wykreowanym świecie magią można było załatwić większość obrażeń. Jak choćby odrośnięcie kości. Zdaje się również że, jedyne nieuleczalne obrażenia zadawała czarna magia. Należy więc zadać pytanie jak my zachowywalibyśmy się gdyby utracona ręka mogła odrosnąć choćby za 2 tygodnie.
Hobbit to moja ulubiona część Harrego Pottera. Najbardziej lubie ten moment gdy Shrek wchodzi do Narnii aby uratować Jamesa Bonda.
Wolę ten kiedy Naruto przychodzi do Cyborga i razem tańczą makarene na dachu domu w samolocie
Ja wolę ten moment, gdzie Terminator w pierwszej części grany przez Schwarzeneggera teleportuje się do miasta.
Najlepszym momentem jest atak luke'a Skywalkera na smerfetke w wieży z zaplatanych a ostatecznie wygrywa Oranżada hellena
No ulubiony momęt
Mi się bardziej podobał ten, w którym Heinrich Himmler i Sun Tzu znajdują zbroję Iron Mana i się kłócą o to kto ją będzie miał, a końcowo podpierdala ją Winston Churchill i wpada na Reinharda Heydricha sprzątającego zwłoki po Batmanie
Wg Rona pani Pomfrey raczej nie wypytywała zbytnio o szczegóły.
Może też działała tu tajemnica lekarska.
W Hogwarcie niewątpliwie można było zginąć lub przynajmniej ulec poważnemu okaleczeniu każdego dnia... Nie zmienia to faktu, że nadal czekam na swój list 🤣
Kradzież, oszustwo cechy za które Gryffindor dostaje punkt.
Przydzielenie Gryfindorowi ogromnej liczby punktów było wliczone w plan dumbledora który koniecznie chciał nagrodzić rozwijające się w harrym cechy które pomogą mu wypełnić przezznaczone mu zadanie
Myślę, że Hermiona, kiedy zamieniła się w kota i musiała iść do szpitala, po prostu wcisnęła pani Pomfrey kit, że próbowała jakichś zaklęć czy coś.
A poza tym to fajny materiał 😄
I pomyśleć że w Riordanverse osoby poszukiwane przez potwory były bezpieczniejsze niź uczniowie szkoły która teoretycznie jest najbardziej strzeżonym miejscem w świecie czarodziejów!
Riordanverse? Co to?
@@MRDS.A Universum z książek Ricka Riordana
No nie wiem jak spadles ze skalek to ladowales w lawie. Mozna bylo tez zginac w obozowej potyczce o flage.
właśnie, ja to bym chętnie obejrzała coś z riordanverse
Biorąc jeszcze pod uwagę, że np. w granicach Obozu Herosów znajdował się las pełen potworów, w którym zdarzały się nawet tak niebezpieczne okazy jak piekielne ogary... tak, zabezpieczenia czarodziejów wypadają bardzo słabo
Trzy odcinki absurdów to za mało, tego jest mnóstwo i czekam na więcej
Co jeszcze byś dodał?
Przyzwyczaiłam się już do tej mini serii, szkoda że to koniec :((
Może wszyscy tak popprostu akceptowali podpis Syriusza ze wględu na to, że nie chcieli zostać jego następną ofiarą 😄
Albo mieli zepsuty system biurokracji albo w ogóle mieli w dupie biurokrację
Podejrzewam że gdyby taka Umbridge się tym zajmowała to Harry by nigdy nie poszedł do Hogsmeade
Syriusz był ojcem chrzestnym Harrego, co z uwagi na brak rodziców rodzonych stawia go w roli "opiekuna", równego Dursleyom. Jako opiekunowie w ludzkim świecie spoko, ale nie mieli pojęcia i świecie magicznym i tu Syriusz miał większe kompetencje
@@izabellakaliszka4804 To nie zmienia faktu że Syriusz był wtedy jeszcze uważany za przestępcę
@@korneliatrapszo8651 ale zgoda była dla szkoły a nie ministerstwa. To jest w zasadzie najmniejszy problem ze wszystkich. Szczególnie w porównaniu do sprawy kryminalnej którą było wepchnięcie ucznia do szafy w której wszystko znika w niewiadomy sposób i że stała sobie ona na korytarzu i każdy miał to w dupie tylko dlatego że była ona potrzebna fabule książki
@@izabellakaliszka4804 no nie stawia go w roli opiekuna chyba że Dursleyowie dali mu pisemną zgodę na podpisanie zgody dla Harrego. Prawnie opiekunami Harrego byli tylko Dursleyowie, tytuł ojca chrzestnego nie sprawiał, że Syriusz ma jakiekolwiek prawa do opieki nad Harrym.
Co do kompetencji, racją jest to że Syriusz jako czarodziej posiadał większe kompetencje w tych tematach, jednak wyjście do Hogsmeade to zwyczajna jednodniowa wycieczka szkolna, wiedza na tematy magiczne na nic tu się nie zdaje.
Hermiona zagadkę tą rozwiązała głównie dlatego bo wiedziała, ze Harry słyszy glos, którego nie słyszą inni co jej na pewno bardzo pomogło by zrozumieć, ze jest to mowa wężów, inni nauczyciele z kolei nie mieli pojęcia, ze ten potwor posluguje się takim językiem
a w książce jest napisane że dumbledore pytał się harrego czy jest coś co musi wiedzieć doskonale to wiedząc to tylko sprawdzał zaufanie harrego
Ale mogli chociaż wytypować potwory które potrafią petryfikować to już byłoby coś a oni nic nie zrobiliby by się dowiedzieć co petryfikuje uczniów
Mowa węży jak już. Sorry, ale tak kłuje w oczy, że musiałem.
@@panzplayer2160 Wieeem, sr na szybko pisalem
@@hubert3678 Ale nie bylo wyjaśnione do końca jeśli się nie mylę, czy Dumbledore wiedział lub nie co się naprawdę działo podczas otwarcia komnaty
Najśmieszniejsze jest to ze lucjusz malfoy były smierciozerca, którzy zabijali mugoli martwił się żeby potwór nie zabił żadnego mugola a dumbledore miał wywalone xD
Śmieszniejsze jest stwierdzenie że szkoła zakupiła Potterowi miotłę. Nie ma żadnych materiałów mówiących o tym kto kasę wyłożył. Może Dumbledor może wychowawczyni również może Snape. Równie prawdopodobne jest to że black zbiegł wcześniej a śmierciożercy tego nie spostrzegli. Im dłuższa saga tym wiecej prawdopodobieństw.
@@kamilweedserfer1860 A nie było tak, że to właśnie Syriusz Blake mu tą miotłę kupił? Wydaje mi się, z tego co pamiętam, że tak właśnie było.
@@midzu2633 Błyskawice dostał od Syriusza, ale Nimbusa 2000 miał od McGonagal - była ona opiekunką Gryffindoru, stąd prezent.
Właśnie. A nie dostał prezentu od szkoły i kropeczka.
+1
Sądzę że Dumbledore wiedział że Hermionie na pewno przyda się zmieniacz czasu nie tylko do nauki i miał rację
No jakby nie był debilem to by dał go np. Snapowi aby się cofnął parę dni do tyłu i powstrzymał go przed wjebaniem się w klątwę, która ostatecznie doprowadziła do jego śmierci ... Albo w ogóle cofnął się do czasów gdy Tom Riddle był jeszcze w sierocińcu i go tam zapierdolił. Zmieniacz czasu to idiotyzm wprowadzony przez średnio inteligentną autorkę, która później całkowicie o nim zapomniała. A to najbardziej broken przedmiot w historii tego uniwersum.
Dla mnie absurdem było to, że szkoła nie dbała o rozwój fizyczny uczniów. Latanie na miotle było tylko na pierwszym roku, potem w quidditcha grały tylko wybrane osoby. Krzepy raczej się nie dało wyczarować (w czwartej części w filmie nawet jest scena z ćwiczącym Krumem), a bieganie w tym uniwersum jednak czasem się przydawało :P
Fakt
Na cholerę im zajęcia fizyczne, jak każdy uczeń musiał zasuwać po tak ogromnym zamku co lekcję.
@@MMaySix czitowali, bo mieli przejścia za obrazami
@@olgaojewska8307 Gryffindor miał przejście przez obraz do pokoju wspólnego a jak dobrze pamiętam chodzili na lekcje normalnie
4:39 Well, a my wymagamy od 14 latków, że wybiorą profil i wiedzą co będą robic w swoim prawdziwym życiu x D
Zapominam o tym 😀 ja miałem 16 czy nawet 17 lat jak szedłem do liceum, a i wtedy miało się jeszcze wszystkie lekcje
jakie wymagamy xDDDDD Po technikum możesz spokojnie zdać na studia politologiczne, po klasie humanistycznej w liceum możesz spokojnie iść na Politechnikę, wystarczy się nauczyć na maturę xD Nawet podczas studiów mozna zmienić kierunek o 180 stopni. Marna wymówka osób które nie chcą się uczyć i liczą że szkoła zrobi za nich :P
Potwierdzam
Nie wiem co robię na gastronomi
@@Space0fox ale to tak samo jak w świecie czarodziejów. Gdyby Hermiona nie chodziła na wróżbiarstwo to nie oznacza że nie mogłaby potem mieć wymarzonej pracy
@@pati.k.8242 Haha XD
Hogward był po prostu brutalnie pragmatyczny. Jak ktoś był zdolny i dobrze rokował, to byli skłonni wyłożyć na niego kasę (miotła dla Harrego), a nawet złamać prawo (zmieniacz czasu dla Hermiony). A jak ktoś się niczym nie wyróżniał, jak Ron, to mieli na niego po prostu wywalone :)
Stety-niestety w prawdziwym świecie też to często w taki sposób działa.
Nie jest to pragmatyzm, tylko czysta korupcja. Niczym nie różni się to od przymykania oczu na łapówki i oszustwa dzieci celebrytów.
Fajnie, że zrobiłeś film o harry'm potterze, bo wczoraj kamień filozoficzny był na tvnie
O proszę, a mnie akurat po latach wzięło wczoraj na chęć seansu na laptopie :D
Zapewne wielu z was zginie uczniowie ale jest to poświęcenie na które jestem gotów :D
xd shrek
1:59 właśnie dumbledore nie powinien być dyrektorem
przecież on nic nie robił to profesor mcgonagall odwalała za niego całą robote
Nie odwalała za niego całej roboty, ale był mniej zaangażowany chyba w szkołę niż ona. On się ciągle interesował rzeczami poza szkołą więc w tym znaczeniu owszem..
Pliz zrób jeszcze jedną część🥺 uwielbiam tę serię
Będą inne absurdy, ale już niekoniecznie związane ze szkołą 😀
W Hogwarcie wyznawano pewnie zasadę : "Kto przeżyje ten czarodziej"
Jeszcze jeden apsurt, za włuczenie się nocą po szkole karą jest pójście do niebezpiecznego lasu w którym czyha wiele niebezpieczeństw, a za przelecenie nad Londynem latającym autem, ktury widziało 13 mugoli , jest karą sprzątanie i papierkowa robota. Jak? Ludzie pytam jak?!
Absurdem jest to, że nie umiesz pisać po polsku.
Turniej trójmagiczny to osobna kategoria absurdów. Harry musi wziąć udział w turnieju bo... tak! Co się stanie jak nie weźmie? Eee... nie wiadomo? Może umrze? To by była idealna opcja dla superbezpiecznej szkoły jaką jest Hogwart :D W zadaniu z jeziorem Fleur odpuszcza i dostaje zero punktów. Można? Można! W takim razie czemu Dumbledrzwi nie powiedział panu Portierowi żeby po prostu poddał zadania? Aaa zapomniałem, przecież dyrektor nie troszczy się o zdrowie i życie uczniów xD
Skads jednak czarodzejowie musza czerpac magie. Moze jacys bogowie daja im moc ale w zamian musza wystawic w grach swoje najlepsze dzieci ryzykujac ich zyciem?
Pomysł na odcinek : jak działały wszystkie pomieszczenia w departamencie tajemnic ministerstwa magii
Najciekawsza jest oczywiście Sala Miłości
Ciekawe, czy dałoby się zrobić (np. wybuchem) dziurę w ścianie, by tam wejść, skoro nawet ten super nóż Syriusza nie otworzył drzwi
Myślę, że Dumbledore się domyślił, że potworem z Komnaty jest Bazyliszek, ale czekał na rozwój spraw, bo zapewne domyślił się również kto był dziedzicem, który ileś lat wcześniej już raz tą Komnatę otworzył… Może na tym etapie najbardziej potrzebne były mu kolejne informacje, by się dowiedzieć co trzyma Voldemorta wciąż przy życiu, czy dobrze pamiętam, że wtedy kwestia horkruksów nie była jeszcze wyjaśniona? Dyrektor miał znaczący wpływ na zachowanie nauczycieli w Hogwarcie, jeśli kazał im się wstrzymać od działań, to pewnie posłuchali, ufali mu. A jeśli zerkniemy na sprawę z szerszej perspektywy, to czekanie na rozwój wydarzeń w wielu przypadkach w tej sadze było jedyną opcją 🤷♀️
Do wszystkich, którzy czepiają się mówiąc, że McGonagall kupiła Haremu miotłę z własnych pieniędzy:
Nawet jeśli tak było to nadal jest przykład skrajnego faworyzowania, bo np. nie miała problemu z tym, że cała reszta drużyny latała na najgorszych miotłach. Poza tym, jako opiekun domu, w którym był Ron powinna była zwrócić uwagę na to, że nie ma on jak uczestniczyć w lekcjach i dodatkowo stanowi zagrożenie dla siebie i innych. Hogwart miał fundusze dla biednych uczniów co pokazuje scenka w sierocińcu z Tomem Riddlem i Dumbledorem. McGonagall mogła więc zwrócić się do państwa Weasley z prośbą o zakup Ronowi różdżki i zaoferować szkolne fundusze na ten cel. Zresztą, kto wie, może tak zrobiła nie mówiąc o tym Ronowi, a jego rodzice odrzucili ofertę. W każdym razie, był to duży problem, o wiele większy niż to, że Harry nie miał miotły, bo mógł używać jednej ze szkolnych albo kupić sobie własną, bo było go na to stać.
Ja rozumiem gest kupienia miotły, bo jako opiekun domu po części zastępowała mu rodziców, a wiadomo, że nawet jak cię stać, to prezent , a kupienie samemu to coś innego
Co do przymusu wyboru o swojej przyszłości w bardzo młodym wieku: ja mając 14 lat muszę wybrać profil liceum, który teoretycznie mocno wpłynie na moją przyszłość
Nie wiem czy coś się zmieniło w tym względzie ale chyba wyłącznie wyniki z matury liczą się przy rektutacji na studia? Ja kończyłem liceum lingwistyczne a i tak zdałem dobrze maturę z matematyki, fizyki i dostałem się na informatykę na politechnice. Ja bym się przesadnie nie przejmował liceum. Najczęściej te co uważane są „za najlepsze” jedyne co oferują to stres i masę bezsensownych obowiązków i ciagle spiny (miałem porównanie z kolegami i koleżankami po takich liceach). Najlepsze liceum to takie co nie marnuje bezsensownie czasu uczniów i daje szanse na samodzielne rozwinięcie własnych zainteresowań. Nie oszukujmy się. Osoby dobrze znające matematykę, języki obce i inne ważne sprawy nie idą uczyć w szkole tylko zarabiają gruby hajs w prywatnym sektorze ;)
jakie wpłynie xDDDDDD Ja po klasie humanistycznej w gimnazjum poszłam do matematyczno-językowej w liceum, potem zaczęłam studia wschodnie aby ostatecznie wylądować na ekonomii xD
Trzeba się uczyć i mieć w głowie a nie płakać że szkola nie robi za ciebie wszystkiego. Na studiach z ekonomii miałam ludzi po liceach różnych profilii i technikach, nawet jedną osobę po zawodówce i nikogo nie interesowało jaką szkołę średnią skończyli tylko jak uczyli się na studiach xD
@@michas7993 Nic się nie zmieniło, nadal matura się liczy. Tylko dzieci na Internecie wolą płakać bo myślą że pójście do klasy profilowanej automatycznie im zda maturę z danego przedmiotu :P
@@Space0fox a ja nie zdałem matury bo matematyka jest dla mnie zbyt skomplikowana
@@kamilpilawka6657 Niesamowite osiągnięcie biorąc pod uwagę że 30% z matury ma się za umiejętność przepisania wzorów z karty wzorów i umiejętność użycia kalkulatora.
1. 1:16 wydaje się że domyślali się co to ale nie chcieli przyznać by szkoła mogła dalej działać.
2. Co do miotły harry był sierota Ron nie i z tego co kojarzę nie chciał tego zgłosić, bo było mu głupio. Po za tym Hagrid jakoś sobie radził ze złamaną.
3. 3:19 sama zła zamiana była kara samą w sobie.
4. 4:57 w sumie zmieniacze czasu właśnie do tego służył, do błachych spraw.
5. 6:34 tu chodziło o testament a w nim syriusz miał prawo do opieki nad Harrym.
6. Co do tego szukającego wydaje mi się że zwalili to na Abridz.
7. Nie żeby coś ale inne szkoły wcale lepiej zarządzane nie były.
jeszcze inna sprawa ze to chyba McGonall kupila Harremu miotle
i inna sprawa raz zmieniacz czasu zostal uzyty przez syna harrego ktory troche namieszal i przez to Voldemort przejal swiat ale zostalo to odkrecone i dostali roczny szlaban od McGonagall
@@widmo10 ta i użył go źle
Co do 2 jestem zdania, że raczej różnica polegała na tym, że Harry w pewnym sensie dostał ją w nagrodę za to, że pokazał sie jako przyszly szukajacy a co do Rona to złamał różdżkę na własne życzenie i do tego podczas łamania regulaminu więc niby z jakiej racji mieliby go nagradzać. Co do Hermiony i zamiany to nie wiadomo jak przebiegała ta rozmowa. Przypuszczam że się nie przyznała a jakoś nie chce mi się wierzyć że Pani Pomfrey to numer 1 konfidentów w szkole by lecieć do nauczyeli bo ktoś się próbował w kota zamienić. A i jeszcze kwestia szafki to mi się wydaje że oni wiedzieli bo Dumblo nie był zdziwiony że to przez nią dostali się do szkoły lecz wiedzieli ze jest zepsutą i nie będzie łatwo ją naprawić na tyle by przeprawić delegacje czarnych charakterów do szkoły. I w sumie tyle mam do dodania ;p
@@kirmarks02 ta historia jest z wiki universum harrego pottera
Po prostu Ron był rudy a do tego nie nazywał się Hari Pota. Plus jakby nie patrzeć różdżka Rona złamała się podczas wybryku, więc takie: NO sorry.
A z miotłą to nie było tak, że profesor dała z własnej kieszeni za tę miotłę?
Z wypłaty
było
To nic nie zmienia
@@kirmarks02 dzięki za info
@@weronika334 dzięki za odpowiedź
Szkoła jest płatna ale obowiązkowa xD Trzeba chodzić do szkoły aby nauczyć się panować nad magią (bo poza szkołą oczywiście nie można legalnie czarować jak się jest gówniarzem co zna 2 zaklęcia na krzyż. Ogólnie traktowanie dzieci w świecie czarodziejów to jakiś żart) a fundusz jest dostępny tylko dla dzieci które nie mają rodziców albo są biedni (?) Na przykład Tom Riddle (gdzie weasleyowie nie dostali zasiłku mimo że lewo wiązali koniec z końcem) Mugolskie dziecko którego rodzice dostają nagle informację że muszą wyłożyć dość spore pieniądze na szkołę magii i materiały, ale jednocześnie nie mogą odmówić uczęszczania dziecka do szkoły. Niby Hogwart jest niezależny od „państwa”, ministerstwa, więc możemy go uznać za odpowiednik naszej szkoły prywatnej. Gdzie w takim razie szkoła państwowa na którą będzie stać każdego? A może trzeba jechać do Francji czy Ameryki?
Miotłę komuś kupić jest łatwiej niż różdżkę. Różdżka sama wybiera czarodzieja, więc musieliby zabrać Rona na zakupy a Harremu można było miotłę przysłać i cześć ;)
ale Ron i tak miał różdżkę po braciach, więc nie wybrała go ona
Wydaje mi się, że wytknięcie tego, że Hogwart uniemożliwiał trzynastoletnim uczniom uczęszczanie na wszystkie zajęcia jest oderwane zupełnie od myślenia o szkolnictwie. Nie osądzam, czy to absurd, czy nie, ale jeśli tak, to nie tylko "potterowy". W szkołach przecież często wymaga się wyborów na bezsensownych etapach, np. ja sama idąc z 6. klasy do gimnazjum musiałam wybrać kierunek ("językowy", "sportowy" lub "nauki ścisłe"). Wybrałam językowy, a okazało się, że uwielbiam biologię i fizykę (a jednak także polski, angielski i historię). Mimo to, miałam pewnych przedmiotów więcej, innych mniej. To mi wygląda na analogię. Podobnie na niektórych kierunkach studiów - wybiera się specjalizacje bez zapoznania się, z czym konkretną "zjeść" (jak to się mówi).
Co do finansowania rzeczy takich jak miotła dla Harry'ego. A to było wprost napisane, skąd wzięli na to pieniądze? Ja zawsze sobie tłumaczyłam, że może np. Dumbledore czy McGonagall ze swoich własnych (w książce w sumie mogło mi to umknąć). Jednak co do różdżki Rona - pełna zgoda. Tym bardziej, że np. książki (w Księciu Półkrwi) mieli "na stanie", żeby pożyczyć uczniom. Jak rozumiem więc, rozumieli, że ktoś czegoś swojego może nie mieć. Wypożyczenie różdżki byłoby niemożliwe, to wiadomo, ale w ogóle zawsze zastanawiało mnie, dlaczego Weasleyowie i podobnie im biedniejsi uczniowie, nie mogliby dostawać jakiegoś stypendium socjalnego czy coś.
Trochę dziwne, ale wychodzi na to, że Lucjusz Malfoy jako jeden z nielicznych (a może jedyny z) rodziców rzeczywiście opiekował się synem, nawet, gdy ten był w Hogwarcie 🤔 Inni rodzice albo puszczali sprawę na żywioł, albo byli kompletnie nieudolni lub nieskuteczni...
Albo działali, tylko Harry o tym nie wiedział, bo nikt się mu na to nie skarżył. Albo po prostu Lucjusz był osobą, która miała rozmawiać z wyższymi rangą. Taka głowa komitetu rodzicielskiego :D
Część pewnie też po prostu nie wiedziała, bo obstawiam, że większość mugolaków miała takie samo podejście jak Dean. "Nie mają zielonego pojęcia o tym, że w Hogwarcie ktoś zginął, bo nie jestem na tyle głupi, żeby im o wszystkim opowiadać"~Dean ZF
W zakończeniu Więźnia z Azkabanu jest informacja, że rodzice Harry'ego wskazali Syriusza jako opiekuna, gdyby coś im się stało, stąd najpierw propozycja, aby zamieszkali razem, a potem pozwolenie na Hogsmeade i akceptacja tego pozwolenia przez Dumbledora. A konieczność powrotu do Dursleyów była motywowana zaklęciem jakie chroniło tam Harry'ego
Pomysł na odcinek: Dlaczego nie użyto zmieniacza czasu do powstrzymania Voldemorta (np w czasie próby zabicia Pottera)
Doprowadziło by to do mega dużej ilości paradoksów. Moim zdaniem, skoro Voldemort zabił Potterów, to jakbyś się nie starał, coś Ci nie wyjdzie i Potterzy będą ciągle martwi, bo gdyby ci się udało, to Potterzy by żyli i nie musiałbyś się cofać w czasie, więc byś tego nie zrobił, więc oni by umarli
Bo Jk Rwoling
JoKe Rolling
@UCR-3edhx9a8oRBOzT1aSXrA ja się jej nie dziwię, że żałuje, bo zmieniacz czasu to jeden wielki paradoks. Samo jego używanie jest w zasadzie nie możliwe, bo żeby się cofnąć w czasie, ty z przyszłości musiałeś się cofnąć w czasie i zrobić to w przeszłości, co ty zamierzasz, czyli wsm to to bez sensu
Bo zmieniacze czasu zostały zniszczone
Jeśli chodzi o nimbusa 2000 to dla mnie najgłupsze w tym wszystkim było to że kupili coś takiego 1 gówniarzowi z 1 klasy a innym zawodnikom już nie
Poza tym jak można brać szukającego z wadą wzroku? Przecież trzeba mieć dobry wzrok aby móc znaleźć znicza a oni mogli mu łatwo zabrać okulary zaklęciem akcio....
Nie wolna czarować na meczu. Po za tym Hermiona okulary mu zabezpieczyła. Jak i nadrabiał wadę wzroku umiejętnościami.
@@kirmarks02 1. Mogli mu zabrać okulary przed meczem
2. Harry jakoś mógł na meczu wyczarować patrnousa
3. Mogli z trybun rzucić zaklęcie
@@niemampomyslunanickno 1. To nie takie proste, po za tym znam wielu sportowców z okularami.
2. Mógł bo nie tyczyło to meczu. Po za tym rzucił go po lub przed meczem.
3. To był faul, jak by złapano to jest walkower
@@kirmarks02 1. Nie takie proste? Japier... Wiesz w ogóle na czym polega zaklęcie akcio? Poza tym może i jest wielu sportowców którzy mają okulary a on dosłownie miał za zadanie coś znaleźć do czego niezbędny byłby mu wzrok a bez okularów byłby jak dziecko we mgle
2. Nie, on to na meczu wyczarował, a co jakby trafił w jakiegoś zawodnika?
3. Wskaż mi chodź jeden moment w książce gdzie to ślizgoni grali fair. Przecież jakby Snape był takim sędzią na meczu to by nie ukarał nikogo i kazał grać dalej. Z resztą kto by niby coś takiego zauważył?
@@niemampomyslunanickno 1. Chyba nie wiesz jak działa to zaklęcie, nie działa na wszystko. I ma kilka wad. Jak i da się na nie uodpornić.
2. Masz chyba problem, tym zaklęciem krzywdy nikomu by nie zrobił a musiał je rzucić.
3. Nie chcę mi się ale da się znaleźć. Ale tak czy siak chyba nie znasz zasad gry.
W sumie nie dziwi mnie żaden z wymienionych punktów.
Jak jeszcze chodziłem do szkoły, dyrektor nasłał na mnie policję, bo jedna z uczennic oskarżyła mnie o molestowanie w klasie. Najzabawniejsze w tym wszystkim było to, że by mnie oskarżyć nie posłużono się dowodem typu nagrania z kamer monitoringu, czy zeznaniem innych uczniów, a prostą wypowiedzią "poszkodowanej", która po niecałym miesiącu obruciła całą sytuację w żart.
Oczywiście łatka zboka, nadana mi jeszcze w czasie szkoły, nie znikła po latach i wciąż zdążają się sytuacje, gdzie ktoś wypomina mi ten incydent.
Ach te szkoły...
Jeśli było to tylko przesłuchanie (dodam, że powinno być na osobności i względnie anonimowe) to mieli rację. Za często są sytuację, że nie wierzy się ofierze i ich obowiązkiem jest sprawdzić słuszność oskarżeń
4:30 PS jak uczniowie mieliby wybrać specjalizację skoro nie wiedzieli nawet co się na tych przedmiotach robi (dowiadują się już po wyborze co jest dość głupie)
Skąd pomysł, że nie wiedzieli?
Proszę zrób jeszcze kilka części. Moim zdaniem jest jeszcze cała masa błędów w Hogwarcie. Oczywiście rób też inne materiały, a kolejne części tego możesz publikować co 3-4 miesiące
Co 3-4 tygodnie*
Kwestia z miotłą jest sporna bo harry grał w szkolnej druzynie więc szukający powinien mieć dobry sprzęt i dlatego pieniądze prawdopodobnie poszły ze szkolnego budżetu.
I jeszcze jedno mcgonagall nie powinna być odbierana jako osoba która była taka nierozważna jak dumbledore. Ona odejmowala punkty nawet gryfonom i nie była niesprawiedliwa. FILM TO NIE KSIĄŻKA!
tylko że wszyscy pozostali, z wyjątkiem ślizgonów, których później zasponosorował malfoy, latali na gorszych miotłach.
@@abyx9217 Okej ale szukający powinien mieć najszybszą miotłę bo to on lata za zniczem a nie wisi w miejscu jak np. obrońca
Poza tym nie wiemy jak ślizgonów traktował snape i nie wiemy jakim sprzętem dysponował szukający ślizgonów na 1 roku harrego także nie możemy tu porównywać całej drużyny do szukającego i nie możemy wyciągać niesprawiedliwości ponieważ nie wiemy jakie reformy wśród drużyny ślizgonów przeprowadzał snape
@@zuzannasurmiak3958 znaczy, patrząc na to jak snape mieszkał, to do zamożnych ludzi raczej nie należał, więc o ile nie wydał szkolnych pieniędzy(jeśli mógł to zrobić), to szukającemu ślizgonów nowej miotły nie kupił, a choćby nawet to zrobił, to i tak nie mógłby to być nimbus 2000, który wyszedł w tym samym roku w którym harry trafił do hogwartu, a nawet mogła to być miotła sporo słabsza, patrząc na to że harry był jedynym pierwszoroczniakiem który trafił do drużyny quidditcha, i reszta członków drużyn, także ślizgonów, była od niego sporo starsza. Zresztą i tak każdemu z nich prędzej rodzice kupiliby nową miotłę niż szkolny nauczyciel, no chyba że ktoś z nich nie był wystarczająco zamożny.
@@abyx9217 mcgonagall była opiekunka gryffindoru i mogła to zrobic a lucjusz mogl dac pieniądze snape'owi i on mógł kupic miotły
@@zuzannasurmiak3958 nawet jeśli tak zrobił, to i tak było powiedziane że sfinansował je lucjusz. To czy snape je kupił za jego hajs, to mniejsza. Aczkolwiek znając malfoya to wątpię że się bawił w coś takiego, zwłaszcza że draco nawet nie krył się z tym że to jego stary zafundował te miotły, w zamian za dopuszczenie go do drużyny.
Pomysł na odcinek: Absurd istnienia międzynarodowego kodeksu o tajności. Dotyczy bezsensowności istnienia tego prawa
A dokładnie używanie magii w obecności mugola i ujawnienie istnienia świata czarodziejów było natychmiast interweniowane przez ministerstwo magii poprzez modyfikowanie pamięci przez Amnezjatorów osobom będącym świadkami owych sytuacji
Przykładowo harry i Ron na swoim drugim roku nauki na wskutek zamknięcia przez zgredka przejścia na peron 9 i 3/4
Przylecieli do szkoły latającym Fordem Anglia będąc zauważonymi przez 7 mugoli. Najprawdopodobniej owym mugolom zmodyfikowano pamięć tak jak chociażby siostrze wuja harry'ego mardż dursley która była przypadkową ofiarą użycia magii
Wraz z rozwojem technologii w świecie mugoli istniało coś takiego jak system ochrony który zapewnia poczucie bezpieczeństwa
do takiego systemu ochrony należy min.(monitoring,czujnik nacisku, wykrywacz ruchu, noktowizja czy czujnik temperatury).
A więc samo modyfikowanie pamięci mugolom będącym świadkami użycia magii było mało skuteczne ponieważ użycie magii wśród mugoli można było zatrzeć modyfikując im pamięć ale mogło zostać zauważone przez mugolski system ochrony np. Monitoring.
Biorąc pod uwagę bogatą ''menażerie'' stworzeń szalejących sobie po Hogwarcie na przestrzeni trwania serii aż dziw bierze, że rada pedagogiczna nie wpadła na pomysł zwiększenia ''bezpieczeństwa'' uczniów poprzez na przykład wykorzystywanie Nundu do patrolowania korytarzy nocą.
Mnie zastanawia jeszcze kilka rzeczy w świecie czarodziejów.
1. Skoro sowa Harry'ego zawsze znajdowała Syriusza (choć on sam nie wiedział, gdzie jest w Czarze ognia), to dlaczego a) ministerstwo nie mogło jej kazać śledzić b) dlaczego samo ministerstwo nie wysłało listu do Blacka i nie śledzili własnej sowy? :D
2. Jak wygląda religia? Niby obchodzą święta chrześcijańskie (dosłownie Boże Narodzenie i Wielkanoc - są wprost wskazane ferie wielkanocne, a nie wiosenne), ale nie ma żadnych kapłanów, kiejsc kultu. Wesela i pogrzeby obstawia mistrz ceremonii, czyli raczej świecki urzędnik (co ciekawe ten sam był na weselu Billa i na pogrzebie Dumbledore'a - dziwny zbieg okoliczności; jest tylko jeden czy jak?). W Zakonie Feniksa jest nawet kolęda, którą śpiewa Syriusz "Do szopy hipogryfy, do szopy wszyscy wraz". A w szopie kto? Wygląda trochę na zachodnie podejście do Świąt, czyli mamy Boże Narodzenie (i inne święta), ale bez Boga.
3. Jak to jest, że czasem sowy właścicieli przynoszą listy od innych osób, chociaż nie zostały wysłane żadne listy w pierwszą stronę. Np. w Komnacie tajemnic Errol przyniósł Harry'emu listę podręczników do Nory razem z innymi. Na pewno nikt go do Hogwartu w pierwszą stronę nie wysłał (podobnych sytuacji było kilka).
Może z religią to jest jak w Japonii albo w Satanizmie Laveyańskim że traktowane jest to tylko jak obrzędy dla samego obrzędowania i coś dające poczucie przewidywalności w życiu i jakieś rutyny a także przynależności do wspólnoty spojonej właśnie wspólną celebrą - choć nikt tego wszystkiego na poważnie nie traktuje
@@abbfilmann3735 Ciekawe, może tak
Tą miotłę to Harry dostał od profesor McGonagall. A co do różdżki Rona, czemu nauczyciel ma sponsorować czyjąś własność. Ron oczywiście mógł napisać list do rodziców, ale bał się, bo jak wiadomo narobił bydła nie tylko tym fordem, ale narobił problemów swojemu ojcu, bo ministerstwo odkryło, że pan Weasley zaczarował samochód i ukarało Artura grzywną.
Czyli różdżki dla Rona nie można sponsorować i ma się męczyć przez cały rok ale Tomowi Riddlowi można zafundować różdżke, szaty, książki, kociołek i inne takie? Przecież był tam jakiś fundusz dla biednych a Ron z tego co wiem był biedny...
@@niemampomyslunanickno po pierwsze musiał by się zgłosić tak samo jego rodzice. I tu już miał by problemy. Kolejna sprawa było to że był z rodu czystej krwi. I nie był sierota
@@kirmarks02 ok czyli fundusz dla biednych z biednych rodzin działał tylko dla biednych sierot a nie dla biednych z biednych rodzin?
@@niemampomyslunanickno Równie dobrze to mógł być fundusz dla sierot, dlatego Harry/Tom dostał, a Ron nie xD Tak, wiem, u Harry'ego to była prywatna inicjatywa.
@@ginewra nie, to był dosłownie fundusz dla biednych których nie stać na szkolne przybory
Ze wszystkim bym się w sumie zgodził oprócz jednego. Z tym, że do wycieczki do Hogsmaede Syriusz mu podpisał to wtedy chyba Dumbledor już wiedział, że Syriusz jest niewinny czyli zapewne McGonagall też więc, jakby nie patrzeć te pozolenia mogłyby być anonimowe a raczej na pewno były bo w sumie ministerstwo raczej by nie zagłębiało się w głupie podpisy pod wycieczką do wioski czarodziejów i odnosząc się do tego, że jeśli Dumbledor wiedział, że Syriusz jest niewinny to na pewno nie oddałby go w ręce ministerstwa a już na pewno nie w taki glupi sposób. Pozdro
Fajny odcinek.
Tylko, drobna uwaga: Borgina i Burke'a, a nie Borgina i Burkesa.
Drugi z właścicieli tego sklepu z czarnomagicznymi akcesoriami nazywał się Burke, a w angielskiej odmianie jego sklep to był Burkes' shop. O czym na początku tłumacz, Andrzej Polkowski, nie wiedział, i błędnie przetłumaczył jego nazwisko jako Burkes zamiast Burke.
Masz rację
Prawda jest taka że szkoła ta po prostu uczy życia a nie chroni pod sztucznym kloszem.
Harremu nie szkoła a mcgonagal kupiła miotle. Ona tak bardzo chciała wygrać puchar
Czyli przedstawicielka szkoły
@Imaginarium Apropo narażania na niebezpieczeństwo mogłeś jeszcze wspomnieć o Turnieju Trójmagicznym i sprowadzeniu do Hogwartu Dementorów. Dlaczego Dumbledore dopiero po pewnym czasie wyrzucił dementorów z Hogwartu, a już na samym początku nic konkretnego z tym nie zrobił? Dlaczego Ministerstwo Magii po prostu nie wysłało Aurorów do Hogwartu zamiast tego wysłało potwory, które mogły zaatakować uczniów? Odnośnie Turnieju Trójmagicznego ktoś wrzucił za Harrego jego nazwisko do czary ognia i Barti Crouch stwierdził, że Harry i tak musi brać udział w tym turnieju, bo mają magiczny kontrakt z czarą ognia. Dlaczego Dumbledore nic z tym nie zrobił, czemu nie było śledztwa w tej sprawie?
Dużo uczestników, duży kłopot. Mało uczniów, mały kłopot.
4:07 może takie "wypadki" w Hogwartcie były na porządku dziennym lub/też nauczyciele liczyli na o że uczniowie będą sami się uczyć w tym eliksirów co oznacza że uczniowie będą kraść składniki a oficjalny magazyn składników Snape'a był przeznaczony na szaber a prawdziwy większy magazyn był ukryty gdzieś głęboko nauka na zasadzie odwróconej psychologii zamiast zrobić dział pomocy dydaktycznymi to zrobić dział ksiąg zakazanych uczniowie zamiast olewać dział to rzucą się na niego jak sępy na padlinę
Dla spragnionych absurdów z świata Harrego Pottera, jeżeli mogę, to mogę polecić kanał Strefa Czytacza, gdzie powstała spora seria takich filmów
o znam
Oni są spoko
Jak to możliwe że w czaże ognia nie musieli mieć podpisu opiekuna a byli wystawieni na śmiertelne niebezpieczeństwo
Musieli być dorośli czyli mieć 17 lat (w świecie czarodziejów w tym wieku osiąga się pełnoletniość. A będąc pełnoletnim nie trzeba już raczej prosić opiekunów o podpis.
@@MsMagodzianka ale raczej rodzice chcieli wiedzieć że ich dzieci biorą udział w śmiertelnych zawodach
Pewnie wyjdzie na to że najbardziej ,,znienawidzony" dyrektor Hogwartu był zdecydowanie bardziej kompetentny niż Dumby
,,zniewolił" uczniów i zakazał wiele nie bespieczeństw
@@czek5453 Mówisz o Dumby'm?
@@PolishAxolotl chodziło o nowego złego
@@czek5453 Nowy zły? Wytłumacz proszę
@@PolishAxolotl Różowa Landryna
Mam pomysł na nowy film: Co by było gdyby Harry podał rękę Draco w 1 części?
W przeklętym dziecku potomkowie to zrobili
Kwestię podpisu tłumaczyłem to sobie tak:
Nie potrzebujesz zgody na to, co obligatoryjne. Możesz jednak potrzebować zgody na to, co fakultatywne.
Nie mogłoby tak być? I czy nie brzmiałoby to sensownie?
Chociaż, z drugiej strony, nawet gdyby przyjąć takowe wyjaśnienie, to jednak nawet tutaj byłbym w stanie dostrzec pewne nieścisłości...
Poza tym, możliwe, że zezwolenie było potrzebne, bo w Hogsmeade była Wrzeszcząca Chata.
Wrzeszcząca chata znajdowała się na błoniach Hogwartu niedaleko wioski, poza tym stała pusta od wielu lat przecież Lupin już z niej nie korzystał, więc nie było żadnego zagrożenia. Wycieczki do wioski były pod opieką nauczycieli, już bardziej bym rozumiała zgodę na uczestnictwo w lekcjach latania i opieki nad magicznymi stworzeniami.
Harry dostał miotłę, ponieważ miał do latania po prostu znacznie większy talent niż inni uczniowie. Imaginarium to jeden z moich ulubionych kanałów na tej stronie, ale wydaje mi się, że trochę na siłę szukasz tych argumentów aby szkołę krytykować. Lepiej mniej argumentów a lepsze.
Co do Hogsmeade to w dużej mierze nie chcieli Harrego tam puścić, ponieważ obawiali się Syriusza a w IV części dyrektor już wiedział, że Syriusz go nie skrzywdzi.
Mnie najbardziej zastanawia dlaczego uczniowie dostawali prace wakacyjne? Caly rok w Hogwarcie, nauka, czary a tym bardziej egzaminy końcowe. Chyba po czymś takim uczniowie woleli by odstresować się od tego wszystkiego a tutaj nauczyciele zadają im prace domowe na wakacje. Dziwne to dosyć.
Nie jest to dziwne, ja czasem też taka dostawałem.
@@kirmarks02 Ale chyba nie multum. o uczniowie dostawali sporo tych prac, praktycznie z każdego przedmiotu.
@@yogi7572 co powiedzieć, szkoła angielska.
Kto powiedział, że nikt się nie domyślał, że to bazyliszek? To nie zmienia faktu, że nadal trzeba by go dopaść/odnaleźć komnatę tajemnic.
Nie wierzę w to Twoje zestawienie różdżki Rona z miotłą Harry'ego xD Ron nie miał nowej różdżki tylko na własne życzenie, bo bał się powiedzieć o tym rodzicom. Harry był sierotą, szkoła nie wchodziła w jego konto bankowe. Wiemy z 6 części, że Hogwart miał fundusz dla dzieci, które nie mają pieniędzy, otrzymał je Tom Riddle, ale też dlatego, że był sierotą! Weasley'owie musieliby się zgłosić po fundusz, a pewnie byli na to za dumni. No i to nie tak, że nie stać ich było na nową różdżkę, po prostu Ron zadbał by się o tym nie dowiedzieli. I wszystko wskazuje na to, że Harry dostał miotłę wprost od McGonnagal, to jest szkoła brytyjska, podobnie jak amerykańska, prywatni sponsorzy tak nie dziwią ani nie szokują jak u nas. To tak jak przewodniczący rady nadzorczej mógł wyposażyć całą jedną drużynę. W Polsce nie mamy takiej kultury szkolnych drużyn sportowych, które traktowane są bardzo ambitnie.
Nawet jeśli dla Pani Pomfrey było jasne, że Hermiona ukradła składniki na eliksir, co wcale nie jest pewne, to chyba zamienienie się w pół kota można uznać za samoistną karę. A to Twoje "wyłudzenie podstępem podpisu" to chyba największa manipulacja jaką widziałam w tej serii, a to spory wyczyn xD Poza tym wszystkim, gdyby po przyjściu do skrzydła szpitalnego uczniowie mieli dostać karę za to co pielęgniarce SIĘ WYDAJE, że mogło to spowodować, to chyba woleliby często wcale się nie leczyć, do czego jednak nie można było dopuścić.
A do jakiego celu, jak nie własnie błahego mieli udostępniać zmieniacz czasu? Cel był istotny dla niej, bo umożliwiał jej rozwój, ale nie był istotny dla całego świata, dlatego szansa jakiegoś wypadku była minimalna. To jeden z najlepszych sposobów na użycie zmieniacza czasu dla czarodziejów. Są korzyści, nie ma ryzyka. To co przedstawiasz jako minusy jest w rzeczywistości plusem takiego rozwiązania. Sugerujesz, ze to nielegalne, a to jest to po prostu dozwolone za pozwoleniem Ministerstwa i tak było w tym wypadku.
Montagne mógł nie chcieć nikomu powiedzieć jak do tego doszło bo było mu zwyczajnie wstyd, że dał się zrobić. Nie zawsze uczniowie donoszą nauczycielom o wszystkim, nawet jeśli powinni.
Myślę że patrząc na zasady w tej szkole trzeba wziąc pod uwagę czas w jakim akcja się rozgrywa, i wiem pewnie aż tak źle w szkolach w latach 90 nie bylo ale wezmy pod uwagę ze rowling do szkoly chodziła w latach 70 i pewnie wtedy standardy byly inne i pewnie w szkole tez mieliby wyjebane ze ze ron ma różdzkę rozwaloną
Na końcu wspomniałeś o " braku reakcji Dumbledora na nauczanie zaklęć nie niewybaczalnych przez szalono okiego" tylko że sam w teorii o wielkim planie Dumbledora mówiłeś że Moody sam powiedział że Dumbledor poprosił go o wcześniejsze zapoznanie z rocznika Harrego z zaklęciami niewybaczalnymi. Użycie tego faktu jako argument do teorii nic tu nie zmienia. Więc właściwym zarzutem powinno być że "Dumbledor kazał Moodiemu zapoznać czwartoklasistów z zaklęciami niewybaczalnymi"
Osobiście dostrzegłam jeszcze jeden absurd w Harrym Potterze i może kiedyś zrobisz o tym odcinek 😁 chodzi o domy w Hogwarcie. Mamy cztery domy Gryffindor, Hufflepuff, Slytherin i Ravenclaw. Każdy dom ma przydzielone dormitoriach, gdzie jest konkretna liczba pokoi, to nie tak, że robią się na bieżąco z nikąd. Uczniowie są przyjmowani do domów na podstawie ich charakterów. No ale nie wiadomo jaki charakter będzie mieć jaki uczeń. Załóżmy że trafi się większość uczniów którzy pasują do Hufflepuffu, a pozostała załóżmy trójka to ślizgoni czy w takim Hufflepuffie znalazłoby się miejsce dla TYLU uczniów? Jasne, sporo uczniów w tym samym czasie kończyło naukę i zwalniało się trochę miejsc w dormitoriach, ale nie można było przewidzieć ile nowych uczniów będzie mieć taki a nie inny charakter by przydzielić je do konkretnego domu, wiedząc ile miejsc będzie zajętych. Równie dobrze rok mogło kończyć 20 uczniów, a na ich miejsce wejść 30 , a co za tym idzie 10 z nich mogło zostać bez pokoi. I co, tak po prostu kilku uczniów nie miałoby gdzie spać? A może Hogwart cały czas musiałby dobudowywać nowe pokoje. Albo jeszcze lepiej, tiara przydziału postanawiała oszukiwać system i kiedy wiedziała że już do jakiegoś domu nie ma miejsca to przydzielała pierwszaka do innego domu, wbrew jego charakterowi, byleby tylko gdzieś go wcisnąć?
Po pierwsze istnieją łuska piętrowe po drugie pokoje już są zaczarowane.
@@kirmarks02 i co? Tak po prostu z każdym rokiem zamek się praktycznie przebudowuje by dodać Więcej przestrzeni na pokoje? Rozumiem ruchome schody, co już i tak jest ogromnym chaosem, ale już samo przebudowywanie placówki z każdym rokiem byłoby kompletnie nieopłacalne i dezorganizacyjne, bo teraz pójdźmy w drugą stronę. W konkretnym roku, do konkretnego domu trafiło bardzo mało uczniów , bo trafili się z takim a nie innym charakterem. I co reszta pokoi tak sobie stoi pusta i się kurzy? Czy je zburzają, przez co zamek ponownie zmienia układ pokoi???
@@raionbaka3508 przypominam namiot na mistrzostwach świata.
Druga spraw pokoje z reguły wyglądały tak że po środku pokój wspólny i podział na skrzydła. A w skrzydłach pokoje konkretnych lat. To nie była by dobudowa. To jak by twierdzić że pokój życzeń remontuje zamek
To z charakterem to sciema. Hermiona charakterem pasuje raczej do Ravenclaw. Czapka zwaza raczej na relacje rodowe.
Polecam obejrzeć film „w obronie Ravenlaw” na imaginarium, jest tam wyjaśnienie dlaczego Hermiona nie pasuje do tego domu
Jak się tak teraz zastanawiam, to fakt że uczniowie musieli w wieku 13 lat wybierać co chcą robić w przyszłości, jest adekwatne do dzisiejszego wybierania szkoły średniej.
Tą serie myśle że możnaby nazwać: niedociągnięcia fabularne
Z tego co pamiętam to było powiedziane, że pani Pomfrey nigdy nie zadawała zbyt wielu pytań, zależało jej na pewno żeby uczniowie mieli do niej zaufanie i nie bali się przychodzić po pomoc, do jej zadań należało leczenie a nie karanie i być może w świecie czarodziejów też istniało coś takiego jak tajemnica lekarska. Zmieniacze czasu nie były nielegalne ale ich użycie było ściśle kontrolowane i to nie szkoła sprezentowała go Hermionie ale musieli wysłać mnóstwo petycji do ministerstwa żeby go dostała. To, że rada nadzorcza odwołała Dumbledore'a nie do końca było jej decyzją a napewno nie podjętą dobrowolnie bo Malfoy ich zastraszał i bardzo szybko zmienili zdanie. Zakazany las należał do terenów Hogwartu więc uczniowie nie opuszczali terenu szkoły natomiast wycieczka do Hogsmede to zupełnie co innego i bzdurą jest, że byli tam pod opieką nauczyciela bo chodzili sami gdzie chcieli i nauczyciele nie mieli nad tym kontroli i nawet nie byli w stanie towarzyszyć każdemu uczniowi z osobna dlatego była potrzebna na to zgoda. Syriusz był osobą odpowiedzialną za Harrego jako jego ojciec chrzestny (nie był po prostu jak sąsiadka) i było powiedziane, że Dumbledore wystarczył jego podpis po tym jak się dowiedział o jego niewinności, u nas też ministerstwo nie sprawdza każdego pozwolenia na wycieczkę każdego ucznia a należy to po prostu do obowiązków dyrektora czy nawet po prostu wychowawcy więc nie sądzę, żeby Dumbledore musiał się tłumaczyć z tak błahej decyzji. Ogólnie to musiałeś to wszystko nieźle rozdmuchać żeby mieć materiał na 3 odcinki absurdów...
Taka moja teoria..
Skoro Snape był smierciazerca i podwójnym agentem Dumbledore to czy Twoim zdaniem od początku nie wiedział kto zdradził Potterów a tym samym od razu mógłby oczyścić imię Syriusza ? Oczywiście w książkach nie ma o tym mowy, a sam Severus nie dążył sympatią Łapy ale tak mi przyszło do głowy czy to nie była jego 'slodka zemsta'..
Snape nie wiedział o zdradzie Petera, 100 tysięcy dla tego kto udowodni że jest inaczej
@@MRDS.A z jednej strony tak a z drugiej skoro sam Glozdogon zwiał, bojąc się innych śmierciożerców to znaczy że był wśród nich znany..
Snape musiał znaleźć winnego swoich własnych okropnych decyzji, kogokolwiek tylko nie siebie. Robił tak przez całe życie, aż do końca.
raczej nie, bo nikt poz samym glizdogonem, potterami i syriuszem, nie wiedział że to peter był ich strażnikiem tajemnicy. a tylko strażnik mógł ich wydać. do tego po upadku voldemorta snape aż do jego powrotu dla niego nie pracował. dlatego dopiero powrocie w szeregi śmierciożerców dowiedział się że glizdogon nadal żyje.
@@MRDS.A a kto by mu uweżył? Peter nie był zarejstrowanym animagiem plus ta scena gdze niby ,,umarł"
Dlaczego w ogóle w tej szkole jest dział ksiąg zakazanych w bibliotece?
Z tego co pamiętam w książkach było mówione że dział ksiąg zakazanych był dostępny tylko dla uczniów ostatniego roku którzy studiowali ochronę przed czarna magią i wgl wgłebiali się w jej temat. Ale prawda jest taka że na niebezpieczeństwo jaki nosił ze sobą ten dział powinien być lepiej strzeżony..
A dlaczego nie?
Bo może kilka stworzeń mogło tak petryfikować i zastanawiali się dłużej niż Hermiona, ale rzeczywiście dziwne że nie wpadli na to przed nią
Proszę, zrób filmik o konsekwencjach jakie mogły napotkać czarodziejów używających zmieniacza czasu. Co się mogło wtedy wydarzyć? Jakie konsekwencje by niosło zobaczenie siebie samego podczas podróży w czasie w stosunku do przeszłości jak i przyszłości oraz w jaki sposób takie nieprawidłowości potem usuwano? Skoro wiadomo, że niesie za sobą to bardzo duże niebezpieczeństwo, ktoś musiał już niewłaściwie go użyć.
Mnie jeszcze męczy jedna sprawa - dlaczego Syriusz po walce z Lupinem, gdzie obaj byli przemienieni, nie stał się wilkołakiem na skutek ran zadanych przez przemienionego Lupina? 🤔
Bo jad wilkołaka nie przemienia innych zwierząt, a Syriusz fizycznie był wtedy psem.
4:37 "Trochę dziwne jest to że oczekiwano tego od 13 letniego dziecka" No a w polskiej edukacji jak masz? W wieku 14 lat masz wybrać kierunek technikum czy iść lo
a to nie w wieku 15-16 lat przypadkiem?
@Szymon Włodarczyk a widzisz zapomniałem o wycofaniu gimnazjum a o wieku 6 lat nie wiedziałem
@Szymon Włodarczyk Od 6 roku życia to był specyficzny rocznik. Był z tym wiekiem taki burdel że jak ktoś był z pierwszej połowy roku to szedł do szkoły a jak z drugiej to zostawał w przedszkolu. W praktyce oznaczało to że w klasie 8 b uczniowie mają po 15 lat, a w 8 c po 14.
Ja np. Mam teraz 13 lat, chodzę do klasy 8 i muszę wybrać gdzie idę itp. Mam urodziny w tym miesiącu, ale u mnie w klasie są również młodsze osoby o miesiąc, lub więcej.
@Szymon Włodarczyk nwm czy to tylko w mojej klasie ale jestem w 8 klasie i jest z jakieś 10 osoób co poszło w wieku 6 lat.wszyscy to tacy debile że powinni być dalej w 5 klasie.Ale pewnie tylko u mnie są tak tępe osoby
a może zrob odcinek jak się robiło zaklęcia np. Czy wystarczyło tylko właściwie dobrać słowa czy coś jeszcze
Jak to robił np. Snape jeszcze bedac nastolatkiem
prawda jest taka ze rowling to nie tolkien i nie dopracowała tego w ogole
Co do Hermiony i Zmieniacza Czasu - zawsze zastanawiałam się, dlaczego ona akurat potrzebowała go, żeby chodzić na te wszystkie 12 przedmiotów. A co z Billem Weasleyem, Percym Weasleyem, Dawlishem, Bartym Crouchem (z tego,co pamiętam to były osoby wymienione w książce, które miały "dwunastkę")? Czy oni też dostali time turnera,czy tylko jak Hermiona trafiła na 3. rok,to zaczęli ustawiać przedmioty tak, że 3 zajęcia zaczynały się o tej samej godzinie tego samego dnia? Czy też może kiedyś np. zajęcia z poszczególnych przedmiotów trwały krócej/było ich mniej?
Horry potta to jedna z najgorszych książek jakie czytałem...
McGonnagal i Doubledoors po prostu ciężki hajs na gryfindor w tym roku postawili, to wyjaśnia tez punkty na końcu
Doubledoors? Serio? XD
@@ShattiWilliam 😂 😂 😂
Tu się musze nię zgodzić i zdecydowanie zaprotestować. Szkoła kupiła Harremu miotłę, a Ronowi różdżki nie, nie dlatego, ze jakoś faworyzuje jednego, a drugiego olewa. to normalne, ze szkoły dają stypendia utalentowanym uczniom, a nie przejmuja się uszkodzonymi przyborami szkolnymi przeciętniaków, czy wręcz zaniżających średnią. O ile Harry nie mający miotły dobrej jakości, mógłby się nie zdecydować na trening quidditha i reprezentacji szkoły, jako najmłodszy szukający, przy okazji też jeden z najlepszych, na czym szkoła by straciła dużo na prestiżu i być może nawet na finansowaniu. Z kolei kupowanie kazdemu uczniowi nowych przyborów, które ma obowiązek posiadać, zrujnowałoby budżet szkoły totalnie. Podejrzewam, ze mógłby się tym zająć jakiś tamtejszy MOPS, ale pani Wesley była zbyt honorowa, aby się tam udać. Pomijając, ze jedną z najbardziej nielogicznych rzeczy w tym świecie jest niski stan portfela tej rodziny, skoro ich ojciec pracował w nimisterstwie, czyli zarabiał minimum średnią krajową, a zapewne dużo więcej.
Skąd już wtedy wiadomo było, że to "jeden z najlepszych szukających w historii szkoły"? Bo złapał przypominajke? Mógł zacząć od szkolnych mioteł.
@@imaginariium nie było wiadomo, że jest jednym z najlepszych, ale zaledwie tyle, że ma talent. To wystarczyło. Oczywiście, ze mógł zacząć od szkolnych mioteł, ale nie musiał od nich zaczynać. Sam mam w rodzinie sytuację dwóch utalentowanych gitarzystów i jeden dostał tanią gitarę z bazaru, której nawet nastroić się nie dało, a drugi elektryka ze średniej półki. Jeden porzucił naukę na instrumencie po miesiącu, a drugi gra do dziś i akttualnie z kolegami założyli zespół i być moze zrobi karierę. Poziom talentu względnie podobny, zwłaszcza, ze to prawie bracia w muzycznej rodzince (znaczy ich rodzice są rodzeństwem, ale oni nie są braćmui rodzonymi). Ich dziadek grał w znanej kapeli jako perkusista, w tym nawet raz w Spodku, a ojciec tego od elektryka w liceum w szkolnym zespole. Matka tego drugiego z kolei uczy tańca, więc "geny muzyczne" mają obaj - różnicę stanowiła klasa instrumentu na start, która jednego zmotywowała do nauki gry, a drugiego zniechęciła.
Tak czy inaczej szkole opłacało sie zainwestować w tą miotłę, żeby talent ucznia się rozwijał od jak najmłodszych lat i czył on się wyróżniony. W najgorszym razie szkoła mogłaby odebrać co swoje i dać miotłę komuś innemu. To było ryzyko - ale uzasadnione.
No i danie miotły utalentowanemu uczniowi nie tworzy precedensu i każdy inny nie żąda, aby i jemu dano nową, a jedna złamana różdżka zastąpiona nową na koszt szkoły już precedens wywołuje i każdy uczeń chce swoją złamać, aby wymienić na lepszą, nie mówiąc już o tym, jak bardzo Wesley po czymś takim byłby wyszydzany i szykanowany, z czym już wtedy nie miał lekko.
Co do różdżki Rona, jak to powiedział Olivender "Rużdżka sama sobie wybiera sobie czarodzeja" a nie mogli ani przenieść całego sklepu, ani puścić go na ulice pokątną.
Co do różdżki Rona - zastanawia mnie bardziej czemu Lockhart (jakby nie było - nauczyciel i na pewno doświadczony czarodziej) w konacie tajemnic użyl tej różdżki licząc, że uzyska zamierzony efekt w postaci wymazania pamięci Ronowi i Harremu?
Lockhart, doświadczony czarodziej, wybierz jedno. Lockhart był jednym wielkim oszustem, który potrafił rzucać tylko podstawowe zaklęcia (w stylu lumos), oraz Obliviate - na tym koniec jego umiejętności. Chłop nawet protego dobrego nie umiał rzucać!
@@avamy3925 Był doświadczony właśnie w rzucaniu zaklęć powodujących utratę pamięci. I mimo tego rzucił zaklęcie złamaną różdżką. Poza tym tak jak np. w firmie, w której pracuję (branża chemiczna) nie używamy zbitych czy pękniętych kolb, bo to jest niebezpieczne, tak czarodziej (każdy!) powinien wiedzieć, żeby nie używać uszkodzonych różdżek, bo to się może dla niego źle skończyć.
@@adamoksiuta4715 Może nie zauważył, że różdżka jest uszkodzona? Bo kto by chodził ze złamanym sprzętem? :D
ten dziadowski nauczyciel nabył umiejętności w jednym: jak ukraść i przywłaszczyć sobie cudze osiągnięcia. był najgorszym i najmniej użytecznym nauczycielem w ciągu 6 lat nauki HP
Dla mnie największym absurdem jest liczba pracujących nauczycieli w Hogwarcie. Kilkuset studentów uczonych jest przez 12 nauczycieli. Na każdy przedmiot przypada tylko jedna osoba. Każdy kto miał kiedykolwiek styczność z jakąkolwiek placówką edukacyjną powinien wiedzieć, że taka szkoła nie ma prawa funkcjonować. Dodatkowo nauczyciele ci nie są odpowiedzialni tylko za prowadzenie lekcji, ale również za nadzór nad studentami 24h/dobę przez siedem dni w tygodniu. Do pomocy mają jedynie pielęgniarkę, stróża charłaka i wiecznie nieobecnego dyrektora.
To nawet nie jest śmieszne, jak można zrobić taki fail w world buildingu? Jeżeli Rowling nie chciała wprowadzać więcej postaci do fabuły to mogla po prostu opisać innych nauczycieli w ogólnych terminach, żeby sprawić wrażenie że jacyś jeszcze są, a skupić się tylko na tych którzy uczyli Harrego. Do tego dołożyć paru ochroniarzy i wychowawców do nadzoru dzieciaków, którzy nawet nie musieliby być nazwani i Hogwart od razu stałby się bardziej realistyczny.
Coś mam wrażenie, że do magicznych stworzeń było dwóch nauczycieli... Kołacze mi się po głowie, że ktoś tam żałował, że mają Hagrida, a nie "tego drugiego nauczyciela".
@@ginewra Była babka, ale tylko na zastępstwo, kiedy Hagrid był nieobecny ciałem albo duchem.
W ogóle Hagrid był tak wspaniałym nauczycielem, że nikt nie chciał kontynuować jego przedmiotu, a pomimo tego wszyscy byli źli na Umbridge że chciała go wyrzucić.
Dziwne w ogóle, że z wszystkich bohaterów tylko zła, pokraczna etc etc wtyka Knota potrafiła skrytykować sposób nauczania w Hogwarcie i próbowała pozbyć się dwóch najbardziej niekompetentnych nauczycieli.
Przyzwyczaiłam się już do tej mini serii, szkoda że taka mała
Jeśli chodzi wyjścia to wydaje mi się, że w trzeciej części po prostu wszystkim było na rękę, że Harry nie ma podpisu, aby iść do Hogsmade. W końcu na wolności był więzień z Azkabanu. Gdyby nie to, to podejrzewam, że dyrektor Hogwartu po prostu udzieliłby mu zgody i tyle, albo przekonał Petunię do podpisu. W końcu i tak wyszło na jaw, że się wymykał (Malfoy go widział), więc zakaz na kolejne lata sprawiałby, że łaziłby pod peleryną niewidką co jest dużo mniej bezpieczne niż otwarte zwiedzanie miasteczka wraz z informacją gdzie jest Harry i co dokładnie robi, dlatego zaakceptowany podpis Syriusza, aby Harry nie kwestionował zakazu w trzeciej klasie.
Spoko odcinek!
Btw jutro o 16:05 jest Harry Potter i Kamień Filozoficzny na tv6 bodajże
Wczoraj był na tvn
@@karolusyt836 tak wiem, ale dzisiaj tez jest
6:10
Podpis Syriusza Blacka wystarczył ponieważ Syriusz jest ojcem chrzestnym Harrego a Dumbledore znał całą historię sprzed lat i wiedział że Syriusz nie jest mordercą
No ale był to oficjalny dokument i powinien go w takim razie przedłożyć do ministerstwa, bo Black był poszukiwanym przestępcą
@@imaginariium nie sądzę by musiał przedkładać taką zgodę gdziekolwiek. Taka zgoda to tak zwany dupochron, bo uczeń opuszcza teren szkoły, na co ma pozwolenie i zwalania z odpowiedzialności nauczycieli. W Hogsmeade nie byli oni pod opieką kogokolwiek. A po tym że powinien donieść na kumpla (bo tym na nowo stał się Syriusz po udowodnieniu że Glizdogon żyje) stwierdzam że niezła z Ciebie 60 😅
@@imaginariium Nic mi nie wiadomo, o tym że moje zgody trafią gdzieś dalej niż dyrekcja, gdy nie zdarza się jakiś wypadek, więc pewnie w Hogwarcie było tak samo i poprostu te zgody były u dyrekcji 🤷♀️
Nie kupili Ronowi różdżki ponieważ jest rudy
Co do tej zgody, czemu Harry nie sfałszował podpisu wuja? Kto by się domyślił, że mógłby to zrobić?
moze chodzilo o strach odkrycia oszustwa? jestem prawie pewna, ze istnieje zaklęcie, które łatwo weryfikuje prawdziwość podpisu
@@soda6999 Myślisz, że zgody były takie jak egzaminy? Wyczuwały oszustwo?
@@yogi7572 moim zdaniem to bardzo prawdopodobne. w końcu to dokument, a mówimy jednak o magicznym świecie, prawda?
@@soda6999 Ale to trochę podłe. To tak jakby nauczyciele nie mieli za grosz zaufania do swych podopiecznych.
@@yogi7572 jakby nie patrzeć, w realnym świecie jest tak samo. nie zliczę ile razy nauczyciele wf podejrzewali uczniów o podrabianie zwolnień..
Apropo pieniędzy szkolnych to jeszcze wcześniej Tom Riddle dostał od szkoły datek, żeby mógł sobie kupić książki itp na pierwszym roku, a rudemu żałowali xD
A mamy pewność, że Syriusz podpisał tę zgodę swoim podpisem, a nie jako Dursley?
Ron miał oboje żyjących rodziców a Tom wychowywał się w sierocińcu nie tak jak Harry, któremu zmarli rodzice zostawili spory spadek
A jeśli magiczne dziecko idzie do hogwardu albo innej magicznej szkoły co to w tedy z przymusowym uczęszczania do normalnej szkoły, przecież mugole nie wiedzieli że istnieje owe szkoły, ale nie każdy czarodziej z rodziną się chował i nie ukrywał swojego istnienia.
Może premier mugoli otrzymywał informację o tym, że takie dziecko mugolem nie jest, i w związku z tym kazał zostawić takiego dzieciaka w spokoju.
Myślę że pani higienistka była taką jak możemy spotkać w szkole, tylko ona wiedziała że kogoś brzuch boli. Dlatego Hermiona po wypiciu eliksiru nie została ukarana.
Pani nie drążyła tematu🤷♂️😁
HOGWARD NIE MIAŁ ZAPEWNIĆ DZIECIAKOM BEZPIECZNEGO MIEJSCA DO NAUKI LECZ PRZYGOTOWAĆ JE DO NADCHODZĄCEJ NIEUNIKNIONEJ WOJNY Z WIECIE KIM