Mam podobnę historiję z waszym krajem. Polska zainteresowała mnie przez swój język a swę kulturę. Szymborska, Miłosz, Sienkiewicz, Tuwim, Kiślowski, Wajda, Piwowarski... Macie wspaniałę sztukę a wielką przyjszłość. Nie byłem w polskich miastach, nie jadłem polskich straw, ostatecznie tego jedzenia nie potrzebuję. Nie powiem, że kocham polaków, bo ludzi są różne w każdym kraju, łajdaków można spotkać wsziędzie, ale już piszę po-polsku poezję. Nieco nawet zostało nadrukowane.))))
Zwiedzając po kolei najpiękniejsze stolice europejskich państw trafiłam wreszcie do Budapesztu. Mieszkańcy wydali mi się bardzo podobni do Polaków a nastrój tego mista przypominał mi mój rodzinny Kraków. Wszystko to sprawiło, że poczułam swego rodzaju osobistą więź z tym miejscem i zapragnęłam dowiecieć się więcej na temat Węgier :)
Chociaż geograficznie i językowo jest nam zdecydowanie bliżej do ''braci'' Czechów ,to jednak Węgrzy są od dawna naszymi przyjaciółmi...Pomimo odległości i szalenie trudnego języka , z Bratankami dogadujemy się i rozumiemy się dużo lepiej (nie mam na myśli tłumaczenia) .Chyba mają więcej wspólnego z nami , niż wszyscy Słowianie razem wzięci :) . Wspaniały kraj , fantastyczny naród.Cóż , ja też ich lubię !
Kocham Węgry bo to Kraj Bratanków ......a dobrze jest przecież w dobrej Rodzinie....Kocham Węgry bo to Kraj Ludzi o podobnej charyzmie....podobnej mentalności...ale i odmienny a przez to Ciekawy. Kocham Węgry bo to Kraj południa a ja lubię jak jest ciepło i słonecznie.....to także kraj magicznego stepu/puszty....... stepu który ma tu najdalej wysunięte ku Europie enklawy...i stanowi przedłużenie stepów Azji...którymi napłynęli nasi prapraprzodkowie......stepu który tak zachwycał i malarzy i pisarzy.........Kocham Węgry bo to Kraj regionów mających swoją tożsamość, historię, kulturę, tradycje kulinarne...Kocham Węgry bo to Kraj wina...wspaniałych winnic, winiarzy i winiarstwa z tradycjami....co jest dla nas już pewną egzotyką....a wypicie lampki węgierskiego wina i smakowanie węgierskich potraw w plenerze węgierskiej winnicy w ciepłych promieniach popołudniowego słońca z węgierskimi i polskimi przyjaciółmi jest tym o czym mi się marzy.
Na biesiadzie archeologicznej poznałem dziewczynę z Węgier, która ma tak donośny głos, że potrafi bez wysiłku przekrzyczeć wzmacniacz stuwatowy. Ma długie blond włosy, jest szczupła, zgrabna i przeważnie uśmiechnięta. Śpiewa chyba w dziesięciu językach, wyśmienicie tańczy. Udało się jej ośmielić mnie do tańca.
Uwielbiam wakacje na Węgrzech. Od 10 lat jeżdżę na baseny termalne tam gdzie są campingi. Polecam zdrowo i baaardzo przyjemnie. W tym roku byłam w Bogats i Berekfurdo:)
Witam Pani Aniu szacunek pani za wiedzę o tym kraju pisze nie tylko że pani jest piękną kobietą ale mam rodzinę ze strony taty która wywodzi się z Węgier (rodzina Chorwatów) My pochodzimy z Bukowiny obecnie Rumunskiej jak byłem młody nie słuchałem rodziców a teraz na starość szukam korzeni.Mam pytanie czy pani coś wie na temat polskich rodzin pozdrawiam serdecznie Marcin StaSciuk
He,he. Sam używam języka węgierskiego kiedy chcę aby ktoś mnie nie zrozumiał.Np. nie ciekawy element próbujący uzyskać ode mnie kilka złotych,które mu brakuje do złocistego napoju. Językiem bratanków władam w ograniczonym,mniej niż podstawowym zakresie.To jednak wystarcza aby nie być gburowatym czy też nieuprzejmym wobec natręta. A mina takiego delikwenta jest dla mnie bezcenna.
Tak, jest pewien urok w językach aglutynujących. Nie znam się na nich, ale mogę stwierdzić, że są to najliczniejsze języki świata. Nie ma kontynentu, na którym nie mówiło by się w jednym z nich. Są to chyba najstarsze języki naturalne.
Za co kocham Węgry? trudno powiedzieć. Za język, za kuchnię, za to, że Węgry NIGDY nie wystąpiły przeciwko Polsce, nawet, gdy przystąpiły do paktu antykominternowskiego (co było bolesną polityczną koniecznością) - "Prędzej wysadzę nasze linie kolejowe, niż wezmę udział w ataku na Polskę" Horthy Miklós za Orbána Viktora - jedynego europejskiego męża stanu XXI wieku i łaska od Boga, że Węgry nie pamiętają Polsce jak zostali chamsko potraktowani przez Zygmunta I Starego, który na nieszczęście był polskim królem.
Pani Aniu ad. powód pierwszy - węgierski to świetny pomysł na pozbycie się namolnego niechcianego podrywacza. Wystarczy dowolny tekst po węgiersku, by włączyć typkowi bieg wsteczny.
Ja uwielbiam węgierskie zamki: th-cam.com/video/V_MfD5QThU0/w-d-xo.html . Co jest w nich oryginalnego ? Bardzo duża ilość znajduje się na wysokich górach. Jest czasem trudno się tam dostać, ale jak już się osiągnie cel, to wrażenia niezapomniane. ;)
Po ponad roku mieszkania w Budapeszcie magia trochę pryska. No chyba że masz dom na wzgórzach Budy i nie ruszasz się za bardzo po centrum. Poza pozytywami jest sporo cieni. Komunikacja miejska. Działa ok. Zwykle tak. Tania? Jak mieszkasz w granicach miasta i kupujesz miesięczny to tak. Turystów dość łupią. Bilet 3 dniowy jest tylko ok. połową ceny 30 dniowego. Do tego w żadnym przewodniku nie przeczyta się że zimą długie linie autobusowe jak 5, 8E,9, 133E itp. W zasadzie są mobilnymi noclegowniami dla bezdomnych. Z aromatycznymi tego konsekwencjami, o ich stanie psychicznym nie mówiąc. I każdy ma gdzieś. Śmieci to też ciekawy temat. Są wszędzie. Nawet pod samym parlamentem wala się tona petów, radośnie przebieranych przez osobniki wspomniane powyżej. Natomiast jak kerület organizuje wywóz gabarytów to poważnie. Można by bez interwencji kręcić tam nową cześć Mad Maksa czy ekranizację przygód Vault Dwellera z Fallouta. Zwłaszcza dzielnice jak głębsza cześć 7-10. Nie bez powodu ruine puby to wizytówka miasta.... Dobra ponarzekałem sobie. I tak jest spoko.... Może jeszcze ta kaucja przy wynajmie za 2 miesiące...A i imigracyjni na Budafoki út. Że nikt tam jeszcze bomby nie podłożył to cud. Jak potrafią podgrzać wszystkich znanych mi Polaków to co mają inni powiedzieć. Zwłaszcza, że Węgrzy na liście nacji które lubią maja chyba tylko Polaków.
To oczywiście moje subiektywne odczucie ale jakoś nie podzielam tej fascynacji Węgrami. Byłem tam wiele razy, nigdy nic niemiłego mnie tam nie spotkało ale więcej wyrazów sympatii odbieram w Rumunii czy w Serbii. Aha, Węgrzy mieli i do tej pory mają niezbyt sympatyczne i bardzo upierdliwe służby graniczne. Jak się ma za dużo rakiji z Bałkanów to lepiej jechać przez Rumunię i dopiero potem na Węgry bo tamta granica jest wewnątzunijna. W Szeged czy w Tompie nie ma dla Polaków taryfy ulgowej.
Pani Aniu, dwa technikalia. 1. to błędny numer randki - 35# 2. Za dużo niebieskiego w temperaturze barwowej przy zapisie zmontowanego materiału, wychodzi Pani straszliwie blada.
Mam zero wiedzy na temat Węgrów. A Pani jest bardzo kusząca. -My Polacy nie mieszkamy od nich zbyt za daleko. Wpiszę się tutaj zanim zapomnę o wszystkim.
Mam podobnę historiję z waszym krajem. Polska zainteresowała mnie przez swój język a swę kulturę. Szymborska, Miłosz, Sienkiewicz, Tuwim, Kiślowski, Wajda, Piwowarski... Macie wspaniałę sztukę a wielką przyjszłość. Nie byłem w polskich miastach, nie jadłem polskich straw, ostatecznie tego jedzenia nie potrzebuję. Nie powiem, że kocham polaków, bo ludzi są różne w każdym kraju, łajdaków można spotkać wsziędzie, ale już piszę po-polsku poezję. Nieco nawet zostało nadrukowane.))))
Zwiedzając po kolei najpiękniejsze stolice europejskich państw trafiłam wreszcie do Budapesztu. Mieszkańcy wydali mi się bardzo podobni do Polaków a nastrój tego mista przypominał mi mój rodzinny Kraków. Wszystko to sprawiło, że poczułam swego rodzaju osobistą więź z tym miejscem i zapragnęłam dowiecieć się więcej na temat Węgier :)
Chociaż geograficznie i językowo jest nam zdecydowanie bliżej do ''braci'' Czechów ,to jednak Węgrzy są od dawna naszymi przyjaciółmi...Pomimo odległości i szalenie trudnego języka , z Bratankami dogadujemy się i rozumiemy się dużo lepiej (nie mam na myśli tłumaczenia) .Chyba mają więcej wspólnego z nami , niż wszyscy Słowianie razem wzięci :) . Wspaniały kraj , fantastyczny naród.Cóż , ja też ich lubię !
Kocham Węgry bo to Kraj Bratanków ......a dobrze jest przecież w dobrej Rodzinie....Kocham Węgry bo to Kraj Ludzi o podobnej charyzmie....podobnej mentalności...ale i odmienny a przez to Ciekawy. Kocham Węgry bo to Kraj południa a ja lubię jak jest ciepło i słonecznie.....to także kraj magicznego stepu/puszty....... stepu który ma tu najdalej wysunięte ku Europie enklawy...i stanowi przedłużenie stepów Azji...którymi napłynęli nasi prapraprzodkowie......stepu który tak zachwycał i malarzy i pisarzy.........Kocham Węgry bo to Kraj regionów mających swoją tożsamość, historię, kulturę, tradycje kulinarne...Kocham Węgry bo to Kraj wina...wspaniałych winnic, winiarzy i winiarstwa z tradycjami....co jest dla nas już pewną egzotyką....a wypicie lampki węgierskiego wina i smakowanie węgierskich potraw w plenerze węgierskiej winnicy w ciepłych promieniach popołudniowego słońca z węgierskimi i polskimi przyjaciółmi jest tym o czym mi się marzy.
Na biesiadzie archeologicznej poznałem dziewczynę z Węgier, która ma tak donośny głos, że potrafi bez wysiłku przekrzyczeć wzmacniacz stuwatowy. Ma długie blond włosy, jest szczupła, zgrabna i przeważnie uśmiechnięta. Śpiewa chyba w dziesięciu językach, wyśmienicie tańczy. Udało się jej ośmielić mnie do tańca.
Uwielbiam wakacje na Węgrzech. Od 10 lat jeżdżę na baseny termalne tam gdzie są campingi. Polecam zdrowo i baaardzo przyjemnie. W tym roku byłam w Bogats i Berekfurdo:)
🌹
Witam Pani Aniu szacunek pani za wiedzę o tym kraju pisze nie tylko że pani jest piękną kobietą ale mam rodzinę ze strony taty która wywodzi się z Węgier (rodzina Chorwatów) My pochodzimy z Bukowiny obecnie Rumunskiej jak byłem młody nie słuchałem rodziców a teraz na starość szukam korzeni.Mam pytanie czy pani coś wie na temat polskich rodzin pozdrawiam serdecznie Marcin StaSciuk
He,he. Sam używam języka węgierskiego kiedy chcę aby ktoś mnie nie zrozumiał.Np. nie ciekawy element próbujący uzyskać ode mnie kilka złotych,które mu brakuje do złocistego napoju. Językiem bratanków władam w ograniczonym,mniej niż podstawowym zakresie.To jednak wystarcza aby nie być gburowatym czy też nieuprzejmym wobec natręta. A mina takiego delikwenta jest dla mnie bezcenna.
Tak, jest pewien urok w językach aglutynujących. Nie znam się na nich, ale mogę stwierdzić, że są to najliczniejsze języki świata. Nie ma kontynentu, na którym nie mówiło by się w jednym z nich. Są to chyba najstarsze języki naturalne.
Za co kocham Węgry?
trudno powiedzieć.
Za język,
za kuchnię,
za to, że Węgry NIGDY nie wystąpiły przeciwko Polsce, nawet, gdy przystąpiły do paktu antykominternowskiego (co było bolesną polityczną koniecznością) - "Prędzej wysadzę nasze linie kolejowe, niż wezmę udział w ataku na Polskę" Horthy Miklós
za Orbána Viktora - jedynego europejskiego męża stanu XXI wieku
i łaska od Boga, że Węgry nie pamiętają Polsce jak zostali chamsko potraktowani przez Zygmunta I Starego, który na nieszczęście był polskim królem.
"Prędzej wysadzę nasze linie kolejowe, niż wezmę udział w ataku na Polskę" to cytat z Pála Telekiego, węgierskiego premiera, a nie admirała Horthy
Sorki, masz rację. Tym niemniej Węgry NIGDY nas nie zdradziły, nigdy nie wystąpiły przeciw nam.
A książę siedmiogrodzki Rakoczy? Na szczęście to zamierzchła przeszłość.
Haha, Viktor Orbán mężem stanu...
Pani Aniu ad. powód pierwszy - węgierski to świetny pomysł na pozbycie się namolnego niechcianego podrywacza. Wystarczy dowolny tekst po węgiersku, by włączyć typkowi bieg wsteczny.
Węgierska politykę tez można kochać lub choćby lubić Jedyne z nielicznych państw które nie wbiło nam sztyletu w plecy.
No a uchodźców jednak Orban przyjął ;)
chinscy milionerzy to inna kategoria uchodzcow
Kolejny mit. Ostatnio nie, ale w czasach "potopu" a i owszem.
Węgrom gratulujemy Ikarusa!
Djévcsina Bárdzo Pinkna!?! 😍 (1 Hópák Vengerszki 😉)
Ja uwielbiam węgierskie zamki: th-cam.com/video/V_MfD5QThU0/w-d-xo.html . Co jest w nich oryginalnego ? Bardzo duża ilość znajduje się na wysokich górach. Jest czasem trudno się tam dostać, ale jak już się osiągnie cel, to wrażenia niezapomniane. ;)
Po ponad roku mieszkania w Budapeszcie magia trochę pryska. No chyba że masz dom na wzgórzach Budy i nie ruszasz się za bardzo po centrum. Poza pozytywami jest sporo cieni. Komunikacja miejska. Działa ok. Zwykle tak. Tania? Jak mieszkasz w granicach miasta i kupujesz miesięczny to tak. Turystów dość łupią. Bilet 3 dniowy jest tylko ok. połową ceny 30 dniowego. Do tego w żadnym przewodniku nie przeczyta się że zimą długie linie autobusowe jak 5, 8E,9, 133E itp. W zasadzie są mobilnymi noclegowniami dla bezdomnych. Z aromatycznymi tego konsekwencjami, o ich stanie psychicznym nie mówiąc. I każdy ma gdzieś. Śmieci to też ciekawy temat. Są wszędzie. Nawet pod samym parlamentem wala się tona petów, radośnie przebieranych przez osobniki wspomniane powyżej. Natomiast jak kerület organizuje wywóz gabarytów to poważnie. Można by bez interwencji kręcić tam nową cześć Mad Maksa czy ekranizację przygód Vault Dwellera z Fallouta. Zwłaszcza dzielnice jak głębsza cześć 7-10. Nie bez powodu ruine puby to wizytówka miasta.... Dobra ponarzekałem sobie. I tak jest spoko.... Może jeszcze ta kaucja przy wynajmie za 2 miesiące...A i imigracyjni na Budafoki út. Że nikt tam jeszcze bomby nie podłożył to cud. Jak potrafią podgrzać wszystkich znanych mi Polaków to co mają inni powiedzieć. Zwłaszcza, że Węgrzy na liście nacji które lubią maja chyba tylko Polaków.
To oczywiście moje subiektywne odczucie ale jakoś nie podzielam tej fascynacji Węgrami. Byłem tam wiele razy, nigdy nic niemiłego mnie tam nie spotkało ale więcej wyrazów sympatii odbieram w Rumunii czy w Serbii.
Aha, Węgrzy mieli i do tej pory mają niezbyt sympatyczne i bardzo upierdliwe służby graniczne. Jak się ma za dużo rakiji z Bałkanów to lepiej jechać przez Rumunię i dopiero potem na Węgry bo tamta granica jest wewnątzunijna. W Szeged czy w Tompie nie ma dla Polaków taryfy ulgowej.
Pani Aniu, dwa technikalia.
1. to błędny numer randki - 35#
2. Za dużo niebieskiego w temperaturze barwowej przy zapisie zmontowanego materiału, wychodzi Pani straszliwie blada.
Mam zero wiedzy na temat Węgrów. A Pani jest bardzo kusząca. -My Polacy nie mieszkamy od nich zbyt za daleko. Wpiszę się tutaj zanim zapomnę o wszystkim.