Moją nieśmiałość udało mi się przełamać parę lat temu, gdy pewnego razu wysiadałam z autobusu, jako druga, pierwszy wysiadł mój tata. Na przystanku siedziała grupka chłopaków, po chwili usłyszałam niemiłe docinki i komentarze skierowane do mojego ojca. Mogłam iść przed siebie, ale coś we mnie pękło, moje 158 wzrostu cofnęło się i spojrzało w górę na bezczelnego a jednocześnie przystojnego chłopaka. Wzięłam głęboki wdech i powiedziałam tylko jedno zdanie '' właśnie w tym momencie mój głuchoniemy tata jest szczęśliwy, bo nigdy nie usłyszy waszych żałosnych komentarzy na swój temat, gnojku''. Odwróciłam się na pięcie i dołączyłam do zdezorientowanego taty, z siłą jakiej nigdy wcześniej nie czułam. Za mną panowała tylko cisza, taka jaką tata słyszał:)
Jak usłyszałem to z siłownią: - Chodzisz na siłownię? -Nie -Bo wyglądasz jak byś ćwiczył To się zaśmiałem. Jak bym sam to usłyszał to bym powiedział, że to było chamskie :D tym bardziej, że do modela brakuje mi hmmm bardzo dużo delikatnie mówiąc ;)
Ja poprosiłam swojego kolegę żeby udawał mojego chłopaka bo ktoś inny się nie chciał odczepić. Pewnie poradziłabym sobie sama, ale to dodało mu pewności siebie i po tym udawaniu odważył się powiedzieć, że chciałby być ze mną na poważnie a nie na niby. Dziś jesteśmy już 5 i pół roku razem i jesteśmy zaręczeni. Niby taka niewinna prośba a tyle dała. ❤❤❤
ale jako nieśmiały facet.... dodam od siebie.... zamiast pół-kroku dziewczyny ... nie róbcie od razu "10 kroków " nie oczekujcie ze jak taki nieśmiały facet z wami zatańczy to traktujecie go jak byście byli razem pół roku, albo po ślubie..... bo tak możecie takiego faceta tylko zrazić
Ja chyba nieświadomie zrobiłam takie "pół kroku". W liceum na akademie walentynkową miałam coś zaśpiewać i znalazłam fajną piosenkę ale nie znalazłam podkładu za darmo. Więc podzieliłam się tym z Nim(dodam, że byłam super zakochana i byliśmy we friendzone ;) ), że nie mogę tego zaśpiewać bo nie mam podkładu, a nie będę płacić za to.. no i On kupił :) i na akademii słuchał.. i chyba zadziałało. Aa dzisiaj obchodzimy 5 lat :). Sto lat MY
Hej Śliwka w kompocie! Spodobała mi się Twoja odpowiedź i chciałabym Cię za nią nagrodzić!:) Bardzo proszę, skontaktuj się ze mną na priv- poprzez FB lub Instagram:)
- Widziałam cię ostatnio na bieżni. Ja też biegam! - Super, w niedzielę lecę 30 km w tlenie, dołączysz się? - Yyyy, eeeeee... To się nazywa "krok do przodu, dwa do tyłu". ;)
Mój przypływ odwagi nastąpił w momencie gdy uświadomiłem sobie, że przecież nic nie tracę! Ewentualna kompromitacja była niczym w porównaniu do scenariusza jaki pisała moja wyobraźnia (wspólne chwile radości, małżeństwo, dzieci testujące moją cierpliwość, włosy ukochanej walające się po całym mieszkaniu). Podszedłem do niej i zagadałem tak serdecznie, jakbyśmy znali się od lat (Hej! Ale pięknie Ci w tej bluzeczce!). To ją tak zbiło z tropu, że wszystkie emocje jakie nią targały były wymalowane na jej twarzy :D Zaskoczenie (skąd on mnie zna?) przeradzające się w satysfakcję (Jezu ile ja polowałam na tę bluzkę!) :) To takie proste, a niektórzy wciąż nie wiedzą jak do tego podejść ^^
praca nad sobą to idealny środek na podbudowę swojej pewności siebie, nieśmiałości :) Choćby najmniejsza rzecz, którą robimy dla siebie, tylko i wyłącznie dla siebie powoduje, ze podobamy się sobie coraz bardziej, coraz bardziej uczymy się spędzać czas samemu ze sobą, a gdy to osiągniemy, to i inni będą z przyjemnością spędzać z nami czas.
Wczoraj rozmawiałam z moim chłopakiem o naszym spotkaniu i pierwszym wrażeniu. Powiedział mi, ze stwierdził, ze nie jestem jego ligą, więc poco ma próbować. Pamiętam, ze gdy mi się przedstawiał podawał rękę 4 innym dziewczynom, więc chcąc nieco zwrócić na niego swoją uwagę powiedziałam swoje imię, a potem " ale i tak nie zapamiętasz :D". Jednak zapamiętał i pamięta już pół roku, a wszystko za sprawą mojej przyjaciółki, która zasugerowała taniec i spojrzała na nas znacząco. Od tego się zaczęło, przegadaliśmy i przetańczyliśmy kilka piosenek, a potem już poszło :) Czasami druga osoba też może bardzo pomóc w przełamaniu pierwszych lodów :D Alkohol też zdecydowanie pomógł swoją drogą
Rozmawialiśmy ze sobą przez fejsa od 2 miesięcy i udało mi się go namówić, żeby przyjechał na imprezę tematyczną pod namiot. Tam chodziliśmy na spacery, ale nadal nic się nie ruszało z miejsca w naszej relacji. Znajomi zaproponowali nam po kieliszku tequili, on powiedział, że może lepiej nie, bo po tequili robi szalone rzeczy. Wypiliśmy po kieliszku, po czym poszliśmy jeszcze na spacer i każdy do siebie spać. Gdy już każde było w swoim namiocie, powiedziałam, że trochę jestem zawiedziona, bo spodziewałam się zobaczyć coś szalonego w jego wykonaniu, skoro wypił tequile. Więc on na to wyszedł z namiotu, podszedł do mojego, wszedł, pocałował mnie (po raz pierwszy) powiedział "dobranoc" i wrócił do siebie. :)
@@andrzejbandrzej5475 Ty demotywujący, ćwoku, m jak ja nienawidzę takich komentarzy, chcesz coś powiedzieć to napisz coś konstruktywnego, jak zazdrościsz to się schowaj do drewnianej chatki. Życzę Ci bana na wszystkich portalach na krytych chciał byś trolować dobrych ludzi!!!
Dopóki nie oglądnęłam Twojego filmiku nie byłam świadoma, że "przełamałam" barierę nieśmiałości i wykonałam mnóstwo "pół kroków". A zaczęło się to tak: w 1 liceum spodobał mi się chłopak z mojej klasy, a jako, że nasza klasa składała się z osób z dwóch wsi (on z tej drugiej) to trzymał się "ze swoimi". Od razu było widać, że to sympatyczny chłopak, tylko że jest bardzo nieśmiały. Myślę, że nieświadomie spodobał mi się na pierwszy rzut oka i później chciałam jakoś zagadać, ale on nie wykazywał najmniejszego zainteresowania (np. zadając mu pytania tylko wstrząsnął ramionami i poszedł albo po prostu nic więcej już nie dodał). Myślę, że źle do tego podchodziłam, on był BARDZO nieśmiały, a ja można powiedzieć naskakiwałam na niego z moimi pytaniami. Strasznie się do niego zniechęciłam i myślałam, że nie jestem dla niego dość dobra, a nawet więcej, że on mnie po prostu nie lubi (nikogo innego tak nie zbywał). Przez pierwsze pół roku czułam do niego niechęć przez to. Sytuacja zmieniła się po wakacjach gdy wróciłam do szkoły i zbliżyłam się do jego towarzystwa, z początku gdy spędzaliśmy wszyscy wspólnie czas nie chciałam z nim zostawać sam na sam, żeby go nie odstraszyć, ale od czasu do czasu po prostu luźno w grupie coś do niego mówiłam niewinnego np. gdy graliśmy w karty: "ty to jesteś urodzonym graczem" i wkrótce on zaczął się odzywać do mnie jakoś bardziej "chętnie", odpowiadał na moje pytania, a nawet czasami sam do mnie zwracał się z czymś. Stwierdziłam, że po prostu bliżej mnie poznał i może nie myśli, że jestem taka tragiczna jako koleżanka. Najgorsze były początki spotkań, gdy po prostu traktował mnie jak obcą osobę i dopiero gdy już spędziliśmy trochę czasu razem to "rozkręcał się". Mam tu na myśli, że zaczynał normalnie, przyjacielsko rozmawiać (ciężko mi było zinterpretować i znieść to zachowanie- w niedzielne po południu rozmawia, "spoufala się ze mną", w poniedziałek rano już mnie nie widzi, tylko marne "hej"). I tak utknęłam w takiej rutynie na najbliższe dwa miesiące. Sytuacja uległa zmianie, gdy w wyniku projektu szkolnego musieliśmy się spotykać codziennie przez 3 tygodnie poza szkołą, a nawet czasem na lekcjach go przygotowywać. Znałam go już na tyle, ze wiedziałam o co pytać, by się na powrót nie "zamknął". Z dnia na dzień mieliśmy coraz więcej tematów, wypytywałam go często niewinnie o coś, aby stworzyć mu sytuacje do zainicjowania czegoś typu "już się nie mogę doczekać aż wyjdzie najnowszy film z Johnym Deppem, strasznie chciałabym go oglądnąć" (wiedziałam oczywiście ze jest fanem wszystkich filmów z Johnym Deppem w roli głownej), odważył się do mnie napisać właśnie przez jedno z takich niewinnych zdań, które mu powiedzialam, przez internet okazał się bardziej rozmowny, często od razu pisał do mnie po spotkaniu (spotkania mu nie wystarczałly) zauwałyłam tez, ze zmienil swoje zachowanie w stosunku do mnie, bardziej się zblizyl, juz nie traktowal mnie obco, czasami normalnie- nie, zawsze po przyjacielsku. Jak mnie widywał uśmiechał się i od razu nawiązywała się miedzy nami rozmowa (często ją inicjował), coraz częściej interesowało go to co robię, jak spędzam weekend, ale nigdy nic wiecej (nie zapraszal mnie do kina sam na sam ani nic z tych rzeczy). Chciałam go sprawdzic, czy czuje cos wiecej, wiec pewnego razu na jedno z jego pytan "jakies plany na wekeend?" odpowiedzialam "tak, kolega zaprosil mnie do kina"- od razu zrobil sie inny, spochmurnial, a przede wszystkim ZDYSTANSOWAL SIĘ. Zakonczył rozmowę dosc szybko. Po filmie (na ktorym oczywiscie bylam z kolezanką) postanowilam, ze ja musze cos zrobic i napisalam do niego: "fajny film ale nastepnym razem musisz isc koniecznie ze mną, bo bez ciebie jest nudno". Początkowo pisal jakby z pretensjami: "a co z twoim kolegą?", ale gdy mu wyjasnilam, ze nie jestem nim zainteresowana od razu wrocil do rozmowy, zrobil się weselszy (poznalam po sposobie pisania). W poniedzialek byl w wysmienitym humorze, caly czas podchodzil, rozmawial, usmiechal się, aż w koncu powiedział, ze "w piatek jest premiera filmu z Johnym Deppem, a skoro oboje go lubimy, pomyslalem sobie, ze mozemy pojsc go obejrzec". Dalsza cześć mojej historii jest dosc prosta. W skrocie: po kinie spotykalismy się juz coraz czesciej sam na sam, spędzalismy kazdą wolną chwilę razem- z byle pretekstow, czasem on inicjowal czasem ja. Na jednym ze spotkan powiedzialam mu co sądziłam, ze on myslal o mnie na początku, ze nie rozumialam tego, ze traktowal mnie z chłodem, pozniej raz udawal, ze mnie nie zna, raz zachowywal się super. Powiedzial mi, ze od poczatku mu się podobałam, ale bał się w ogóle coś zaczynać i tak to się wszystko potoczylo, od tego czasu byliśmy razem (az to tamtego roku), Tak oto prezentuje się moja historia z "oswajaniem" nieśmiałego chłopaka. Dzięki Tobie Anno dowiedziałam się, że stosowałam jakąś określoną technikę, ruchy "półkroki", wczesniej nie mialam o tym bladego pojęcia.
matox01 Na skinienie palca to nie, ale na ściągnięcie majtek? Przykre, ale na to 90% heteroseksualnych facetów by poszło. Niektórych tylko zapewnić, że "żona się nie dowie"...
さまMistress HOHO wcale to nie bylo seksistowskie jak cholera 🤣 Najlepiej jest wrzucic wszystkich mezczyzn do jednego worka i myslec... Przeciez kazdy zamezny facet wcale nie jest wierny swojej zonie oraz wszyscy od razu rzuca sie na "sciagniecie majtek". Chcialbym jeszcze dodac ze (jak z badan wynika) to wlasnie kobiety czesciej zdradzaja anizeli mezczyzni.
Byłam bardzo nieśmiała wręcz zamknięta w sobie. Moim jednym towarzyszem był pies. Ludzie mnie przerażali, może nie tyle oni co to co o mnie myślą i mówią. wpadłam w błędne koło. W tym czasie sytuacja w rodzinie również nie pomagała, było trudno. Chciałam czasami wynieść się na inną planetę, zniknąć. Po przeprowadzce która dużo mnie i mamę kosztowała (nowi ludzie, nowe opinie, nowa szkoła, wszystko inne) wyszłam na spacer z jedynym przyjacielem - moim psem. Przez miesiąc codziennie mijałam ten budynek. Pewnego dnia zauważyłam plakat "nabór na wolontariuszy". Podjełam decyzję i zgłosiłam się. To najlepsze co mogłam zrobić. Nowi ludzie o dziwo okazali się cudowni! Zaufali mi, byli mili - niesamowite. Wolontariat był swego rodzaju ucieczką. Moja koordynatorka stała się drugą mamą, powieżyła mi odpowiedziala funkcje. To było wyzwanie. Małymi kroczkami z murów biura fundacji wyszłam na miasto. Koordynatorka w sprytny sposób zaangażowa ła mnie w akcje społeczne. A teraz? Nie mogę przeżyć dnia bez kontaktu z ludźmi. Pomagam ludziom odzyskiwac pewność siebie. Warto.
terranPD jako takiej złotej myśli konkretnie to nie. Pewności siebie nie zdobywa się na hop siup. to ciężka praca i wsparcie. To odwaga bycia przed samym sobą szczerym... To odwaga jak w moim przypadku organizowac event na rynku w stoim mieście wśród obcych jak i znajomych.
Bardzo dobry temat :D Pamiętam jak kiedyś zaintrygowało mnie zachowanie jednego chłopaka, który doszedł niedawno do szkoły. Nowi ludzie przyciągają uwagę! Pojechałam jako fotograf na zawody, na których on rownież był, ale z powodu młodszego brata. Siedziałam na boisku, robiłam zdjęcia, a ten chłopak (nadal mi nieznany) siedział na ławce ze swoim bratem. Bałam się podejść, bo wgl go nie znałam ! A ja i poznawanie ludzi to jak woda i ogień. Tego samego dnia, zastanawiałam się całą drogę powrotną, jak zacząć rozmowę z tym chłopakiem. Żeby poznać go, jeżeli jesteśmy w jednej szkole. Przeglądając zdjęcia, zauważyłam, że na jednej z fotografii złapałam go, gdy pomagał rozgrzewać się chłopcom z drużyny swojego brata. Od razu złapałam temat! Napisałam do niego na fb czy mogę użyć jego zdjęć na stronę i czy nie ma nic przeciwko jak użyje jego imienia? Tak zaczęliśmy rozmawiać. Przez następne kilka dni, poza wysłaniem do siebie uśmiechu, nie było między nami nic wielkiego. Słyszałam, że to nieśmiały chłopak, ale..widząc jak dobrze nam się rozmawia, nie chciało mi sie wierzyć :D Już kilka dni później podchodził do mnie na korytarzu i ja również nie miałam z tym problemu. Był to pierwszy chłopak, z którym mogłam rozmawiac bez obaw i wstydu :D
Ja od zawsze byłam nieśmiała, moja pewność siebie była równa 0. Wstydziłam się nawet zapytać o cokolwiek panią w sklepie, przechodnia na ulicy o godzinę. Przejmowałam się tym, co ludzie o mnie pomyślą do tego stopnia, że w gimnazjum odrzuciłam od siebie kilku fajnych chłopaków, czego żałuję do tej pory, ale każdy z nich już dawno poszedł swoją drogą. Podobnie jak w historii opowiedzianej na końcu dowiedziałam się też, że podobałam się chłopakowi, za którym sama szalałam, ale nigdy nie podjęłam żadnego kroku w jego stronę. Nauczyłam się jednak dzięki temu, że nie warto przejmować się tym, co sobie pomyślą inni, trzeba mówić, co się myśli (w granicach zdrowego rozsądku) i robić, co się kocha. No i tak z tygodnia na tydzień moja pewność siebie wzrastała i pewnego dnia wzrosła aż do takiej rangi, że... nie! Nie związałam się z tamtym chłopakiem, ale zmieniło się moje podejście, uznałam, że nie warto uganiać się za facetami, tylko poczekać, aż miłość do nas przyjdzie w najmniej oczekiwanym momencie. I tak po pewnym czasie przyszła.. I choć nie jesteśmy już razem to wiem, że lepiej było poczekać na taki związek. Oprócz tego znalazłam pracę (w której mam bezpośredni kontakt z ludźmi i tak, jak kiedyś bałam się zapytać ekspedientki o pomoc, tak teraz sobie rozmawiam z obcymi ludźmi, sama ich zagaduję) i jestem szczęśliwą singielką, rozwijam swoje pasje, poznaję ludzi i cieszę się życiem. Wierzę, że poznam w końcu faceta, z którym będę szczęśliwa i w stronę którego warto będzie wykonać pierwszy krok. Pozdrawiam Cię Aniu i dzięki za kolejny super filmik :))
Hej czasem facet ma ważniejsze powody niż kompleksy aby nie zawracać dziewczynie w głowie. Są sprawy, które mimo uczuć nie pozwalają na zbliżenie się do kogoś nawet jeśli bardzo tego chcemy. Kobieta może to interpretować jako nieśmiałość a to jest po prostu świadoma taktyka faceta, żeby nie rozbudzać dziewczynie nadziei i jej nie krzywdzić. Czasem tak jest nawet wówczas gdy kobieta bardzo się danemu facetowi podoba. Nie jest to zatem kwestia nieśmiałości lecz raczej przyzwoitości. Pozdrawiam :)
Media System Studio Prawda 100% nieśmiałość nieśmiałością , ale jak się wie jakim się jest czasami to lepiej nie ciągnąć w dół tej dziewczyny razem ze sobą
Bardzo mi się podobał chłopak z mojej klasy i wszyscy mi mówili, że widzą jego zainteresowanie mną, a więc czekałam, bardziej się do niego zbliżałam i zaczęłam dostrzegać, że tylko ze mną droczy się w sposób jakby chciał powiedzieć ,, hej chciałbym coś więcej". Nasza zabawa w kotka i myszkę trwała dwa lata i nie dawno wzięłam sprawę w swoje ręce i powiedziałam co ja czuję i to była bardzo dobra decyzja, jesteśmy razem. I tu apel do kobiet dla których to facet musi się zapytać, takie czekanie i nic nie robienie może się wiezać z rozczarowaniem, lepiej działać niż stać i tylko czekać.
kiedyś byłam strasznie zakochana w pewnym chłopaku, strasznie się przy nim spinalam i nie mogłam nawet normalnie z nim gadać. On to wiedział i czasem wykorzystywał.. w końcu dałam sobie spokój i po czasie poznałam innego chlopaka. Okropnie niesmialego ale uroczego i czulego. Jesteśmy w sobie zakochani Ale jeszcze nie jesteśmy razem bo on nie potrafi zrobić tego ważnego kroku, ale mi to nie przeszkadza bo naprawdę podoba mi się tak jak jest i jestem w stanie na to poczekać. Dodatkowo zaprzyjaznilam się z tamtym pierwszym chłopakiem i teraz mam z nim naprawdę dobre stosunki, tylko jest trochę zazdrosny o tego niesmialego.. i tak pewnie brzmie jak jakaś głupia nastolatka Ale mam 22 lata + przepraszam za błędy 😔💋
"On to wiedział i czasem wykorzystywał", "bo on nie potrafi zrobić tego ważnego kroku", " teraz mam z nim naprawdę dobre stosunki" - chodzi o seks przedmałżeński?
Pewnego dnia jechałam na casting do Warszawy. Mieszkam od niej aż 300 km, więc zebarałam się wcześnie rano, wsiadłam w pociąg i wyjechałam. Na początku w ogóle się nie stresowałam, jednak kiedy ztanęłam przed budynkiem w którym odbywało się przesłuchanie odebrało mi mowę. Przez 40 minut czekania w poczekalni nie mogłam się w ogóle opanować, cała dygotałam, pociłam się... Wiedziałam: "Nie wejdę, nie ma opcji!", ale co zrobiłam. Poszłam do łazienki, stanęłam przed lustrem i powiedziałam do siebie:"Jeżeli teraz się zbłaźnisz przez jakiś głupi stres, będziesz żałowała tego długo i nigdy nie spełnisz marzenia". Po tych słowach, nagle dostałam zastrzyku energii. Wróciłam do poczekalni i już opanowana czekałam na swoją kolej. Kiedy mnie poproszono, pewnym krokiem weszłam na salę, miałam odegrać scenkę rozwodu z mężem. Po przesłuchaniu dumna wyszłam z budynku i poszłam zwiedzać Warszawę. Do tej pory nie wiem czy dostałam się do produkcji, ale jestem z siebie zadowolona, że się przełamałam i dałam z siebie wszystko!
Dobrze, że można opisać ryzyko nie związane z relacjami damsko-męskimi :D Bardzo lubię słuchać muzyki na żywo, jeździć na koncerty, festiwale. Jeszcze jak byłam w liceum pojechałam z przyjaciółmi do Czech na taki festiwal. Na nim zrodził się pomysł wśród mojej ekipy, żeby zaprosić nasz ulubiony zespół (podczas jak będą dawać autografy) na piwo. Oczywiście szanse wynosiły zero, ale kto nie ryzykuje, nie zyskuje :) Oczywiście żadne z nas nie ośmieliło się zaprosić zespół kiedy mieliśmy okazję, ale wykombinowałam coś innego. Napisałam karteczkę, opisałam o co chodzi i gdzie będziemy czekać jak coś. Wydaje się mega głupie, nie? Ale co tam. Poszliśmy na ich koncert, przepchałam się na sam przód, padało, miałam zabezpieczoną kartkę taśmą klejącą i dodatkowo obciążoną. Rzuciłam ją pod same nogi wokalisty. Na początku nie zauważył, ale w tym momencie chyba ze 40 osób na raz zaczęło krzyczeć, żeby ją podniósł, razem ze mną oczywiście. No i wziął ją, przeczytał. Koncert trwał, podekscytowana czekałam przy tyłach sceny. Śmiali się ze mnie i moich przyjaciół wszyscy dookoła, że chyba upadliśmy na głowę i jasne, że nie przyjdą. A przyszli! Co prawda nie wypiliśmy z nimi piwa, ale pogadaliśmy trochę, dali nam autografy i niesamowite wspomnienia! Ryzyko ośmieszenia się było duże i prawie przy tym złamałam nogę, bo podczas koncertu stanęłam na śliskiej barierce. Wiadomo, ktoś popchnął, noga utkwiła między szczeblami i prawie złamałam. Na szczęście nic się nie stało i parłam dalej, no i się udało! :) Btw, zespół o którym mówię to Sonata Arctica, jeśli ktoś ciekawy :)
Nieśmiałość u faceta to jest problem ale nic nie przebije postawy mojego kumpla. X nie mam problemu w nawiązaniu relacji z dziewczynami i chciałby mieć dziewczynę ale za każdym razem gdy widać, że dziewczynie zależy na nim to X odcina się od niej. Powód- X boi się wejść w relację twierdząc, że w ten sposób naraża się i uważa, że dziewczyna może go ograniczyć. WTF i co takiemu powiedzieć?!?!?!
no i dobrze ja tego też nie lubię,że ktoś będzie miał co do mnie jakieś wymagania i będzie mnie ograniczał w wielu różnych aspektach także związek to nie dla mnie i wolę sam zostać do końca życia
jestem jednym z przedstawicieli tego gatunku, miło mi posłuchać samej prawdy o samym sobie, ja np. mam wrażenie że wszyscy dookoła mnie wyśmiewają za plecami i boję się zrobić cokolwiek śmiałego, lub odezwać się do jakiejkolwiek koleżanki w obawie, że zostanę obgadany
Kiedy jesteś Niepełnoletnim nieśmiałym chłopakiem i oglądasz film przeznaczony do kobiet jak poderwać nieśmiałego mężczyzne. hm nie wiem co mam o tym myśleć. Troche to patologiczne
Czemu jeśli to może Ci pomóc np że będziesz wiedział jak w tej krorej sie kochasz będzie robiła ten krok w twoja strone to dzięki temu zrobisz w jej strone i się okaże potem że dzięki temu filmowi jesteś szczęśliwy Jak nic to ci nie da trudno
PYTANIE: Jak być niedostępną? Może dla większości kobiet temat wręcz banalny, ale nie w moim przypadku. Po krótce opowiadając, za każdym razem gdy poznaje faceta jestem miła i fajna. Tak zwyczajnie. Rozmawiam, żartuje, pomagam jeśli jest potrzeba, pocisnę dla żartów, poruszę ważne tematy, na początku większość z nich jest podjarana, że spotkali fajną dziewczynę ale... Szybko przyzwyczajają się do tej sytuacji i przestaję być atrakcyjna :/ Myślą, że ja już zawsze będę na ich skinienie i mogą do mnie wrócić w każdej chwili. Wiem, że mogłabym udawać zimną sucz czasem, ale taka po prostu nie jestem. Lubię być miła dla osób, które lubię. Znacie jakieś rady, żeby faceci nie traktowali mnie jak "łatwej zdobyczy"?
jeśli ktoś Cię o coś prosi nie rób tego od razu, powiedz, że odpiszesz/zadzwonisz z odpowiedzią później bo jesteś zajęta,nie zgadzaj się na każdy zaproponowany termin, sama coś zaproponuj niech wiedzą, że masz też swoje życie ;)
haikariify zwykle tak robię, bo mam dosyć intensywne życie :-D wydaje mi się, że właśnie chodzi o to ze nie odmawiam. Ze zamiast powiedzieć "nie" to robie "dziś nie mogę, ale będę wolna wtedy to blabla" wiec dla nich to właśnie to, że oni widzą, że zawsze się staram :-/
+Pusiozaurus o to chodzi ;) gdy będziesz zbyt niedostępna będą odpuszczać - co za dużo to niezdrowo:D wystarczy, że masz/znajdziesz pasję i to jej będziesz się poświęcać
Fakt, nie zawsze wiadomo, czy faktycznie się komuś podobamy - nie każdy facet wysyła jakiekolwiek sygnały! Ja miałam taką sytuację. Mocno zaprzyjaźniłam się z jednym. Spędzaliśmy ze sobą całe dnie, razem podróżowaliśmy, jeździliśmy w góry, nad wodę. Z jego strony nie było żadnego, absolutnie żadnego znaku, który mógłby mówić o tym, że się mu podobam. Po pewnym czasie stwierdziłam, że fajnie byłoby zrobić krok do przodu, albo, jak to ujęłaś - pół kroku i zobaczyć, co z tego będzie. Zawsze przecież można cofnąć nogę. Przez około dwa tygodnie czając się za jego plecami w końcu... przytuliłam się do niego od tyłu i... I nic! Ale, nie puszczając go, po dłuższej jednak chwili poczułam odwzajemniony uścisk. Chłopak był zszokowany i nie wiedział, jak się zachować, ale moje pół kroju wprzód okazał się doskonałą decyzją :)
Przełamałam swoją nieśmiałość i podjęłam ryzyko w maju ubiegłego roku, kiedy zauważyłam, że mam cichego wielbiciela na siłowni do której chodze. Koleś wyglądał jak typowy Mati z osiedla :D. Przyglądał mi sie cały czas kiedy ćwiczyłam i chodził za mną jak cień, oczywiście pod pretekstem ćwiczenia obok. W końcu zdobyłam się na odwagę i pomachałam mu na "do widzenia", następnym razem rozmawialiśmy, a on zaprosił mnie na randkę - na koncert kolegi. Tej "randki"nie zapomne do końca życia. Ubrana w najnowsze balerinki i mała czarną poszłam z Nim do "klubu" w którym miał się odbyć koncert - hip hopowy. Okazało się, że to same towarzystwo w czapkach wpie*olkach, kołczanach pawilności i dresiwach z dwoma lampasami. Już na samym początku imprezy Mati z którym przyszłam upuścił piwo i zalał moje najnowsze balerinki! Dziewczyny, na pewno domyślacie się, jak się wściekłam. W trakcie "koncertu" nagle mój adorator ustał na chwilę za mną, a gdy odwróciłam się zauważyłam, że... pali zielsko z kolegami, aż mu dym uszami wychodzi! Zdenerwowana, nie chcąc mu robić przykrości pokonałam nieśmiałość i mówię mu, że wychodzę na zewnątrz to wyszedł ze mną. Przed tym klubem zaczął zeczepiać go jakiś koleś, który chyba go znał i Mati zgrywając kozaka zaczął się stawiać "no i co ku*wa, wpie*dol chcesz?", a tamtem przytakując wyjął nagle...gaz pieprzowy i psiknął Matiemu. Na moje nieszczeście stałam obok niego i spray doleciał i do mnie. Mati obezwład totalny, płakał i krzyczał do tego typka "zabije Cię, dopadne Cie i zabije" , ja trzymałam się znacznie lepiej, choć nosiłam soczewki i na drugi dzień poszły do kosza. Za chwilę zajął się nami menagment tego nieszczęsnego miejsca. Na koniec przepraszał mnie i powiedział, że więcej się nie powtórzy i że następnym razem pójdziemy na następną randke, której nie zapomne do KONCA ŻYCIA. Wtedy już nie wytrzymałam, zdobyłam się na odwage i podziękowałam. Od teraz ćwicze na siłce i odwracam wzrok gdzie się da :D Aniu, liczę na książkę aby nauczyć się rozmów, które pomogą zdobyć mi WARTOŚCIOWEGO faceta! :)
W gimnazjum byłam nieśmiała. Bałam się występować publicznie przed klasą. Zawsze strach mnie paraliżował, przez co nie mogłam wydusić z siebie słowa. Aż w końcu postanowiłam to zmienić. Zapisałam się do reprezentowania szkoły w sztandarze szkoły i zostać przewodniczącą klasy. Udało się, może nie od razu, ale po miesiącu już widziałam rezultaty. Teraz jestem już w techniku, znów jestem przewodniczącą klasy, a występowanie publiczne nie sprawia mi żadnych problemów. Z łatwością jestem w stanie powiedzieć to co myślę, stanąć przed całą szkołą i powiedzieć to co chce. Gdybym wtedy nie zaryzykowała, teraz pewnie wciąż bałabym się powiedzieć te kilka słów. Czasem warto zaryzykować. Czasem warto spróbować ten setny raz, a nóż może się uda ! ♥ Pozdrawiam
Wszystko fajnie i super, tylko że to całkiem inna sprawa, nie rozumiesz jak to działa u nas facetów. Może być tak że ktoś jest super pewien siebie, nie boi się żadnych występów publicznych, zagrożeń na co dzień, zawsze wyrazić swoje zdanie obojętnie w jakim towarzystwie itd itp. Nie boi się zupełnie Niczego... Ale zdarzają się przypadki że gdy przyjdzie takiemu facetowi stanąć twarzą w twarz z dziewczyną która go onieśmiela to ma nogi jak z waty i nie może zrobić absolutnie nic...
Uważam, że skoro mamy równouprawnienie powinno być zniesione, że facet ma obowiązek wykonać ten "pierwszy krok". Tę "czynność" wykonałaby osoba która jest bardziej śmiała (płeć nie ma znaczenia). Znam kobiety, które twierdzą, że facet ma dobrze (też tak by chciała), bo może sobie wybierać drugą połówkę taka jaka mu się podoba. Jeśli będzie ciągle próbował w końcu znajdzie jakąś osobę. Natomiast płeć piękna ma gorzej bo "musi czekać". Jestem innego zdania. Ja jako nieśmiały facet uważam, że kobiety mają lepiej bo są zwolnione tego pierwszego pierwszego kroku. Też bym tak chciał:)
Nie wiem czy to ma coś wspólnego z tematem. Ale chciałbym się czymś podzielić i to nie jest historia z happy end-m. Otóż w gimnazjum byłem chłopakiem, który nie ogarniał o co w ogóle chodzi z dziewczynami. Podobała mi się strasznie pewna dziewczyna. Będąc nieśmiałym chłopakiem (zamkniętym w sobie), jedyne na co się odważyłem to rozpoczęcie rozmów przez Gadu-Gadu. Byłem na tyle nie śmiały że bałem się spytać czy ma kogoś. Więc postanowiłem napisać do jej przyjaciółki, by to od niej się tego dowiedzieć. No ale żeby nie było nic w tym podejrzanego, zacząłem rozmowy typu "Co tam ?" , "Co myślisz o ..". No i tak nasza znajomość się rozwinęła, że potrafiliśmy rozmawiać godzinami i nie widząc tego ona się we mnie zakochała(zauważyłem to definitywnie za późno). Niestety zbliżał się koniec 3 klasy, czyli pożegnanie z gimnazjum. Więc postanowiłem zaryzykować i napisać do tej miłości. Wyznałem swoje uczucia i oczywiście zostały odrzucone. Po tym wszystkim jej przyjaciółka się do mnie nie odzywała w ogóle. Więc gdybym zauważył wcześniej jej uczucia. To prawdopodobnie miałbym przyjemność/szczęście bycia z kimś kto by mnie kochał. Do tej pory tego żałuje, no i oczywiście od tamtej pory, aż do dziś mając 22 lata nie znalazłem żadnej wartościowej dziewczyny. Która by po prostu pasowała do mnie. Nie jestem pisarzem, nie umiem ładnie pisać historii, góruje w przedmiotach ścisłych więc wybaczcie mi za niepoprawne pisanie ;)
zaczynaj rozmowę, kiedy będziesz w większym towarzystwie, w grupie, wtedy możesz sprawić, że się tobą zainteresuje, a nie będziesz nic kierować bezpośrednio do niego ;) albo tak jak padła propozycja powyżej, możesz do niego pisać, na początku na grupie, później na prywatnym :) na początku dziwnie będzie, kiedy będziesz wychodzić z jakąś propozycją, ale możesz go właśnie "zaczepiać". czy o lekcje jeśli chodzisz do szkoły, czy o jakieś pierdoły, pytania ;) tak się nawiąże między wami jakiś kontakt, relacja ;)
6:56 On nic nie kuma, typowe dla mnie - Kocham Twoją minę podczas wypowiadania tego!! On nic nie kuma, niee!? co nie 7:49 Sygnały chłopaków nieśmiałych mogą być czasami trudniejsze do rozpoznania niż niektórych dziewczyn :P Bo właśnie dla osoby nie śmiałej najgorsze jest to, a co ona sobie pomyśli, jeśli pomyśli, że ją kocham. Lepiej jest się zestarzeć do późnej starości, niż ktoś miałby se o nas pomyśleć nie po naszej woli. 8:24 Jasne, ja również kocham wyzwania, wjechać pod górę rowerem i na samym końcu być ledwo przytomnym, mówię tutaj bardziej o treningu dla osób, które dążą do wygrania jakichś mistrzostw. Aleee, wyzwania w postaci, żeby podejść do kogoś i pogadać jest czymś nie do pomyślenia. Nawet jakby ktoś miał mnie pod tą dziewczynę zawlec i zagadać do niej za mnie, to bym milczał jak skała, niczym krzak pod kolumną. Pozdrawiam Reżyser Życia i jego pamiętnik z bycia Introwertykiem. 8:42 Z tym potworem to nawet trafne określenie. Z doświadczenia mogę powiedzieć, że to jest po prostu strach. Tak jakby podać rękę wilkowi - przez głowę by mi nawet to nie przeszło!!! 10:30 Najgorsze jest to, że myślimy, że ktoś w nas na pewno nie jest, a tak naprawdę można się po prostu zapytać nie wprost. Ale tą umiejętność zdobywa się z doświadczeniem i wiedzą pewną. Wystarczy spróbować, zamiast żałować, że się nie spróbowało. Lepiej jest żyć, niż być martwym. Jak jesteś żywy, masz przynajmniej jakiś wybór.
Dobrze mowisz :) Tym bardziej ze czesto Ci zaknieci w sobie a nie pewni siebie podrywacze daja nam mozliwosc stworzyc szczesliwy zwiazek. Cieszę się ze kiedyś odczytalam sygnały od takiego jednego nie śmiałka. Byl grzeczny mily i swietny kumpel a tylko czasem niby w zartach sugerował zainteresowanie. Teraz po 2 latach małżeństwa a 8 razem wiem ze moj ukochany kazdy temat ktory go stresuje obroci w zart. I jak sam mi powiedzial lubil byc blisko mnie dlatego byl przyjacielski i gdy juz robil krok w moja strone przychodzila mu myśl kurcze ona mnie nie zechce, skonczy znajomosc. Wycofywal sie obracal w zart. Gdybym mu nie dala znaku ze nie ma sie czego bac ze mi sie jego zainteresowanie podoba, nadal by pewnie tylko zartowal. A tak stal sie pewnym siebie cudownym otwartym facetem, z ktorym moge o wszystkim pogadac.
Anka ma tu rację,bo niby dlaczego to facet ma zawsze wychodzić z inicjatywą,robić pierwszy krok? A kobita co musi? Tylko czekać? Chciałyście równouprawnienia to proszę bard,o. Też zagadywać jako pierwsze,a nie tylko czekać.
Tak do rzeczy, niektóre z was kobiety, swoim wulgarnym zachowaniem stworzyły taki pogląd w nas facetach, że dla was to 190 cm +, że facet powinien być milionerem i najlepiej żeby był przystojny. Potem przychodzi czas, gdzie zorientowałyście się, że książę z bajki na balu życia się już nie pojawi i zaczynacie wybierać z tego co macie. Niestety my faceci jesteśmy prości, nie domyślimy się sami, że ryzyko jest warte wygranej, jeżeli każde podejmowane ryzyko w przeszłości kończyło się podobnie. Znam to na przykładzie swoim, moich znajomych i moich rodziców(to był chyba cud, że istnieję). Ja swoje jakieś tam uczucia zostawiłem dawno temu w szkole średniej i jestem szczęśliwszy od moich zdesperowanych znajomych, którzy lecą na kobiece mięso w każdej formie, bo "wypada". Gdybym miał podsumować, to wasza płeć sama sobie postawiła schody (nie mówię broń Boże, że wszystkie takie jesteście, bo tak nie jest), a często tracą na tym wszyscy.
To co piszesz dotyczy tępych dzid, których kobietami nazwać nie można... Tak samo wśród pustych facetów liczy się dupa, cycki i figura, reszta nieważna, może być pusta, byle lubiła się ruchać... Dla pozostałej myślącej części liczy się charakter i po części wygląd, bo jeśli planujemy z kimś spędzić całe życie to wygląd ma pomniejsze znaczenie, uroda przemija a charakter zostaje... :)
Mogłabyś nagrać filmik pod tytułem "Jak walczyć z nieśmiałością"? Byłoby to dla mnie bardzo pomocne :) robisz świetne filmy i bardzo mądrze mówisz. Zawsze oglądam Twoje filmy, bo dowiaduje się z nich wiele ciekawych i pomocnych rzeczy :)
Jestem typem nieśmiałego faceta w 4230%, czasem mi z tego powodu głupio, ale ostatnio uznałem, że pora na zmiany, zradykalizowałem poglądy, wziąłem głęboki oddech, kupiłem nową koszulę i poleciałem na impreze, wiadomo, niektóre napoje czasowo neutralizują efekt nieśmiałości, więc zacząłem się bawić z jakąś dziewczyną, znałem tylko jej imie, a przetańczyliśmy całą noc i głupi ja nie wziąłem żadnego numeru, ani nic! No ale w końcu jestem graczem-informatykiem, więc spróbowałem ją znaleźć i... w sumie udało mi się, ale to chyba jej siostra bliźniaczka z innych rodziców, bo powiedziała, że na żadnej imprezie nie była, no i trudno, nadzieja przepadła. Los chciał, że musiałem udać się do urzędu, po nowy paszport i tak siedząc, wypełniając papiurki i głowiąc się jaki kolor oczu mam, usiadła przy stoliku obok. Szok i niedowierzanie, zagadałem, przywitałem się i zapytałem czy bardzo ją kac męczył i wtedy poczułem się jakbym dostał żeliwną patelnią prosto w twarz, w odpowiedzi usłyszałem "znamy się?" i po chwili takiej rozmowy wynikło, że to też nie ona, 3 mega podobne do siebie dziewczyny w przeciągu 4 dni, brzmi jak niemożliwe, ale na moje szczęście, ktoś z góry chyba mnie poprowadził za rączke do stwierdzenia, że skoro potrafiłem, po alkoholu, to bez alkoholu też potrafię, no bo w końcu.. zagadałem do niej tak? I tak wyszło, że zaprosiłem ją na kawe i się zgodziła :D Teraz utrzymujemy kontakt i zobaczymy co dalej :D
@@ejuliajk W moim kraju to jest skuteczne zachowanie bo stwierdzilem z wlasnego doświadczenia gruzinske kobiety tez bardzo dobry maja wygłąd ale ja osobiście zwracam uwagę na istotne cechy osobowości w jakimś odpowiednym przypadku.Czyli zwracalem kiedyś bo jak wyżej wspomnialem już wydano na stosownym poziomie wyrok na mnie 😆😆😆 NIE KRAJ TYLKO JAKIS OGROMNI KURNA DOWCIP 😆😆
Pani Ani porady są naj lepsze bardzo skuteczne . Kiedyś nie miałam doświadczenia i nie wiedziałam co mam robić żeby się mną facet zainteresował. Zaczełam stosować porady pani Ani i działały . Teraz mam doświadczenie i potrafię rozpoznać czy facet jest nie śmiały czy nie . Jak widzę że facet jest mną zainteresowany a jest nie śmiały pokazuje mu że nie gryzę i wtedy nabiera pewności siebie i zaczyna mnie zagadywać. A potem zaczynamy rozmawiać na Messenger i nadchodzi moment w którym proponuje mi związek.
Ja niestety zajmuje się głównie odrzucaniem myślenia o sobie w kategorii ofiary, łatwe to nie jest, ale nie mam innego wyjścia. W swoim życiu wiele okazji zmarnowałem. Cały mój problem wziął się chyba z tego, że w dzieciństwie byłem bity, najpierw przez ojca potem w gimnazjum zostałem trochę ciężej pobity przez moich rówieśników. Zrujnowało mnie to psychicznie, moja pewność siebie była zerowa. Jako dziecko byłem karany nawet za to co zrobił mój brat, co wbiło we mnie trwałe poczucie winy. Nawet jak nie zrobiłem nic złego to otrzymywałem karę. Cała sytuacja odmieniła się w wakacje kiedy szedłem na studia. Przełamałem się i naprawdę popracowałem nad sobą od strony fizycznej i psychicznej. Schudłem, abs na brzuchu, zacząłem się lepiej ubierać, dbałem o mowę ciała, wyprostowana sylwetka, biały uśmiech, patrzyłem rozmówcom w oczy. Zmiana była na tyle duża, że dziewczyny same do mnie zagadywały, często nawet bardzo bezpośrednio np. czemu nie chodzę na wykłady, bo nie mają do kogo wzdychać xD, głębokich spojrzeń w oczy bym nie zliczył. Było naprawdę fajnie. Myślałem, że to koniec moich kłopotów i generalnie mogę odetchnąć, wystarczy tylko kroczyć ku świetlanej przyszłości. Żeby było lepiej poznałem dziewczynę w której się zakochałem. Moja pierwsza miłość. Long story short, żeby nie zanudzać- skończyło się tak, że zdradziła mnie z moim najlepszym przyjacielem żeby mnie zranić i się pocięła, bo moją nieśmiałość interpretowała jako odrzucenie. Generalnie była to jak dotąd największa trauma w moim życiu. Minęło od tego czasu 5 lat a ja na myśl o związku i bliższej relacji mam skręt żołądka, robi mi się słabo i niedobrze (na samą myśl). Chodzi mi tutaj o bliskość emocjonalną, bo fizyczna nie sprawia mi większych problemów, od tego czasu parę razy się ,,ogarnąłem" na wyjazdach itd. Kilka razy słyszałem od dziewczyn, że na pewno kogoś mam, że jestem przystojny itd. , ale to mnie wcale nie podbudowuje, wręcz przeciwnie- dobija, bo mam już 24 lata a czas leci, na dodatek się zapuściłem. Być może tacy jak ja powinni być sami, chyba nawet się z tym pogodziłem, więc największą przyjemność i zarazem ból sprawia mi odrzucanie. To silniejsze ode mnie, czuję wtedy ulgę. Podświadomie nie chcę przez to wszystko znowu przechodzić, bo jeszcze sobie coś w końcu zrobię. Obecnie nie mam już nawet kogo odrzucać. Sorry, że bez happy endu, ale nie ma co ściemniać, jest jak jest . Może da to Wam dziewczyny jakiś lepszy ogląd sytuacji, bo takich jak ja jest pewnie więcej. Co by na mnie zadziałało? Sam nie wiem, pewnie wytrwałość, ale chyba takie dziewczyny nie istnieją. All we need is love. Pozdrawiam :P
Odbudowałeś swoją psychikę co jak sam wiem jest bardzo trudne i teraz znów wróciłeś do punktu wyjścia? I wnioskując po ostatnich zdania to szukasz takiej dziewczyny, która będzie chciała na siłę byc z Tobą, a Ty ją będziesz odrzucał? Ogarnij się chłopie i otwórz się na ludzi, a nie zamykaj w samotności i wpajając sobie, że tak musi być i taki już jesteś.
Lubię oglądać te twoje filmiki, gdyż sporo można się z nich o Was dowiedzieć dziewczyny. Mam wrażenie , że i my o sobie też się czegoś nowego dowiadujemy , bo zmuszają , do przemyśleń , analizy , porównań swoich zachowań. Robisz dobrą robotę. Wydaje się , że nawet więcej facetów niż kobiet Cię ogląda... A temat jak zwykle dosyć dobrze przerobiony :-) Też miałem problem z nieśmiałością , ale "wyrosłem " z tego . Lepiej spróbować nawet kosztem jakiegoś ośmieszenia, niż całe życie rozmyślać co by było gdyby...
Knujesz jak prawdziwa kobieta :D Błysk w oku i pół kroku :) A tak serio to poruszasz naprawdę ciekawą tematykę i potrafisz o tym opowiadać. Montaż filmów też super. Gratuluję :)
W pierwszej klasie gimnazjum bałam się rozmawiać z ludźmi i nawiązywać znajomości, bo wcześniej miałam złe doświadczenia. Potem, gdzieś w drugim semestrze, pojawił się tak zwany Nowy. Był strasznie pewny siebie i z jakiegoś powodu przykuwałam jego uwagę. Wszędzie się za mną pałętał i nie chciał odpuścić. W końcu zebrałam się na odwagę i zaczęliśmy rozmawiać. Było całkiem fajnie, wreszcie przestać się chować i zacząć normalnie rozmawiać.
Ja przełamałem nieśmiałość w sposób taki, że zacząłem inaczej się ubierać, zacząłem zwracać uwagę na to co kupować, co ze sobą zakładać, przeglądam mnóstwo blogów z modą męską i wielu ludzi (w tym dziewczyn) chwali mój styl co bardzo dodają skrzydeł i przez to jestem znacznie pewniejszy siebie niż byłem w przeszłości :)
Jeśli chodzi o historię z nieśmiałością, myślę, że u mnie nie było żadnego szału :) Po prostu w pewnym momencie się przełamałam ;) To nie zawsze przychodzi jako "rewolucja". Czasem po prostu wystarczy zdobyć przyjaciół, nawiązać nowe znajomości i "rozruszać się" w towarzystwie. Wystarczy się po prostu starać. Pomału, pomału da się radę. Na początku zawsze jest trudno, myślisz czasem "Boże, co ja robię" i wiesz jak głupio się zachowujesz. Ale to minie ;) Osobiście nadal nie należę do specjalnie śmiałych osób, zdarza mi się czuć się niezręcznie nawet w normalnym towarzystwie, ale na pewno jest lepiej, niżeli było ;) Nie próbujcie na siłę od razu wybiegać w środek większych społeczności. Po prostu róbcie tytułowe "pół kroku" Ani :) Z biegiem czasu będzie coraz lepiej i ani się obejrzycie, a to co kiedyś sprawiało wam trudność, dziś będzie jedynie błahostką na tle codziennego życia. Ja przeszłam dwa najtrudniejsze etapy i nawet na przestrzeni miesięcy widzę, że jest lepiej. Grunt to wierzyć w siebie :* Powodzenia wszystkim ;D
Wlasnie Jakie kurde zdobywanie? Jeśli ja nie chciałem zdobywać kobiet tylko caly czas myślałem i myślę tylko o 1, reszta mnie nie obchodzi to co jakiś chory jestem? Xd Wolałbym np. Przebijać wszystkich znajomych w wiedzy chociażby o jakiejś lidze piłkarskiej, niekoniecznie ta ktora znam i lubie Jest jeszcze pełno innych takich rzeczy
@@SEB_YT_ ok. Xd Nie no nick z tego względu jest taki bo zrobiłem sobie konto, na szybko przy konkursie na słuchawki u youtoubera i z ludźmi z czatu beke cisnęliśmy jak się wyświetlało w najnowszych subach.
W 2015 roku postanowiłam się przełamać i poprosiłam koleżankę, żeby przekazała swojemu koledze mój numer. Pomyślałam, że śmierdzi desperacją, bo w sumie jeszcze się nie znaliśmy i to on pierwszy poprosił o kontakt. Zadzwonił do mnie, umówiliśmy się na spacer. Było naprawdę bardzo fajnie. No ale dobra, czas leci, fajnie się rozmawia, ale jak to? On nie pyta, czy mam jakieś plany na następny tydzień, nie daje na głos znaku, że chce się jeszcze spotkać! Więc spytałam "Masz może jakiś inny wolny dzień, oprócz soboty?", a nigdy wcześniej nie poprosiłam o coś takiego żadnego innego faceta! Nogi mi się trzęsły jak galareta, twarz płonęła ze wstydu, a on dzisiaj mówi, że gdybym się nie zebrała na to pytanie, to musiałby sam kombinować jak się ze mną umówić. Bo jesteśmy razem od 1,5 roku i planujemy wspólną przyszłość :) kocham go
Przyznam, że miałam do czynienia z takim nieśmiałym facetem i szczerze mówiąc była to wyjątkowo dziwna sytuacja. Potrafił wypytywać znajomych o to kim jestem, pisał wprost na Facebooku , że mu się podobam, zagadywał, żartował, ale... tylko w sieci. W rzeczywistości, na korytarzu potrafił powiedzieć tylko "cześć". Czekałam, aż dłużej pogada, rzuci jakąś propozycje spotkania, ale nic się nie wydarzyło. Szczytem odwagi z jego strony było danie mi drobnego prezentu na urodziny, ale każdy kontakt był tak oporny, że czułam się, jakbym wyciągała z niego informacje na siłę. Nadal uważam go za fajnego faceta, ale jeśli sprawy trwają za długo, to kobieta zaczynam mieć poczucie, że po prostu nie ma tej iskry.
Znam problem z autopsji i muszę Ci powiedzieć, że to sytuacja trudna zarówno dla niego jak i dla Ciebie. On właśnie może myśleć, że "nie jesteś z jego ligi". Jeśli ma niską samoocenę a do tego blokadę i strach przed odrzuceniem to ciężko mu się przełamać i jak gdyby nigdy nic podejść na luzie i zagadać. Może okoliczności są ku temu mało sprzyjające? Przykładowo szkolny korytarz pełny znajomych plus hałas to nie są najlepsze okoliczności do tego by spokojnie porozmawiać. Skoro piszecie w sieci to może warto byłoby gdybyś to właśnie Ty zrobiła te pół kroku i pokazała mu, że uważasz go za kogoś fajnego. To powinno dodać mu trochę skrzydeł. Najprawdopodobniej wcześniej taki facet został zraniony albo odrzucony dlatego tak się zachowuje. Wbrew pozorom wielu jest takich facetów, którzy mimo, że na pierwszy rzut oka wydają się być przystojni, to jednak sami dla siebie nie są atrakcyjni i myślą, że dziewczyny także postrzegają ich jako nieatrakcyjnych.
Gdybym nie była nim zainteresowana, to raczej bym z nim nie utrzymywała kontaktu. Też nie uważam się za nie wiadomo jaką super laskę, żeby mógł odczuć, że jestem niedostępna. Fakt, okoliczności może nie były mocno sprzyjające (choć sporo osób wiedziało, że coś jest na rzeczy), ale czekanie i brak zdecydowania to cechy, które mocno odstraszają kobiety. Chyba większość osób przyzna, że nieśmiała kobieta może być urocza, jeśli potrafi to ograć. Ciapowaty facet nie jest spełnieniem marzeń. Kontakt nie przetrwał próby czasu, w międzyczasie na horyzoncie pojawił się ktoś, kto był bardziej śmiały (choć niekoniecznie bardziej wartościowy) i już pewnie nigdy nie dowiemy się, czy byłoby z tego udany związek.
Nieśmiałości nigdy nie zrozumie ten kto nigdy nie przeżywał takiej blokady. Zapewne jemu potrzebne były bardziej przejrzyste komunikaty i sygnały nadawane przez Ciebie. Może warto było też po prostu szczerze go spytać czego szuka i czego od Ciebie oczekuje.
Konkurs Zawsze byłam pewną siebie osobą, ale nie jeśli chodzi o chłopaków. Nie umiałam flirtować ani zagadać w szczególności, jeśli któryś był przystojny i bardzo mi się podobał. Nie chciałam powodowac, aby wygladalo to jakbym "latala" za chlopakiem. Chciłam zwrócic jego uwage jednak nie wiedzialam jak. Z biegiem czasu poczytałam troche i zaczęłam obserwawac różnice zachowań między kobietami a mezczyznami. Postanowiłam wziąć się w garść i nie peszyc sie przy kimś atrakcyjnym. Teraz gdy podchodzę do tego bardziej na luzie jestem lepiej odbierana i przede wszystkim widze większe zainteresowanie u płci przeciwnej. Niestety czasami powraca niesmialosc jesli bardzo mi zalezy ale przypominam sobie ze nie tylko ja tak mam i ze musze przełamywać swoją bariere.
akurat ja przełamałam nieśmiałość w bardzo śmały sposób :D od roku znałam jednego faceta - erasmusa. spotykalismy się dość często, ale zdawałam sobie sprawę, że to erasmus, więc nie wkręcałam się tak mocno na początku. jednak z czasem moje uczucia do niego urosły do wagi zakochania - zwyczajnie lepiej się czułam będąc z nim niż samej czy z innymi. w lipcu on wyjechał do siebie, przezyłam to bardzo. niesamowicie tęskniłam za nim, mimo, że mieliśmy codzienny kontakt. w międzyczasie chodził mi po głowie pomysł wyprowadzki z Polski bo w zasadzie studia mnie nudziły, miałam 22 lata i to był ten czas, żeby coś zmienić. Nie wspominając o tęsknocie za J. Pomysł zrealizowałam, bo w połowie września przeprowadziłam się do Hiszpanii nie znając języka, nie mając wykształcenia itp. Oczywiście J się bardzo ucieszył i od tego momencu zaczęliśmy być już oficjalnie parą :) ja nauczyłam się języka, poznałam całą jego rodzinę, pracowałam. Zmieniłam się, dojrzałam. w tym roku miną 3 lata odkąd jesteśmy razem i nie wyobrażam sobie tego inaczej. Kocham go bardzo mocno. Nigdy w życiu nie miałam takiego związku, który byłby oparty na partnerstwie, miłości, przyjaźni i najlepszym seksie na świecie. Mimo, że teraz już nie zdecydowałabym się na tak odważy krok bez wcześniejszego przemyślenia tego, znajomości języka, pewnej pracy czy chociaż oszczędności, absolutnie tego nie załuję :)
Okej, Pani Anno, jest Pani pierwszą osobą, której opowiadam tę historię z takimi szczegółami. Jestem w maturalnej klasie i właśnie minęła moja studniówka. Wie Pani jak to jest w szkole, ma się kilka takich osób, na których zwraca się uwagę trochę bardziej. Mam 4 takich chłopaków i z czterema codziennie wymieniamy spojrzenia, ale ja już od początku drugiej klasy liceum wiedziałam, że najważniejszy taniec w moim życiu- poloneza- będę tańczyć z A. A. zawsze wydawał mi się nieśmiały, ale był przy tym bardzo reprezentatywny i wiedziałam, że by mnie nie zawiódł. Ja jestem na co dzień niesamowicie nieśmiała, ale są takie momenty, że potrafię zebrać w sobie tyle siły, żeby zrobić coś na co mam ochotę, wyznając zasadę, że lepiej żałować tego co się zrobiło niż, że się w ogóle nie spróbowało. U mnie w liceum jest tradycja, że studniówka odbywa się w szkole bez osób towarzyszących, a polonez jest tańczony klasami. U mnie w klasie są 23 osoby, z czego 4 to chłopacy, więc dziewczyny były zmuszone do poproszenia chłopaków z innych klas do tańczenia z nimi poloneza. Na jednej z przerw, miesiąc przed wielkim balem, pod wpływem impulsu, zgadałyśmy się z koleżankami, że aby było nam łatwiej, wszystkie w tym samym czasie napiszemy do naszych potencjalnych partnerów. No i napisałam do A. Wiedziałam, że się nie zawiodę, ponieważ się zgodził. Nie znałam go wcześniej, byliśmy razem na jednej wycieczce klasowej, ale zamieniliśmy może jedno zdanie. Poprosiłam go potem o przyjście na jedną z prób do tańca, byłam ogromnie speszona, generalnie nie jestem jakoś super zaawansowana w relacjach damsko męskich, ale on zacięcie próbował przerywać niezręczną ciszę. Nadeszła wielka noc, byłam tak podekscytowana i zdenerwowana, że nie pamiętam prawie nic. Pamiętam wszystkie sytuacje, w których brał udział A. ale nic innego nie mogę sobie przypomnieć. Zaczęliśmy tańczyć patrząc sobie w oczy, na koniec odprowadził mnie do stolika i pocałował w rękę. Na koniec tańczyliśmy wolnego. Opowiadałam przyjaciółce, że jak to możliwe, że tyle zaczęłam do niego czuć jak uważałam go za takiego ciapka. Ale on mi udowodnił, że potrafi być bardzo stanowczy. Potem przyszły ferie i myślałam, ze umrę przez ten czas jak nie będę go widzieć XD Zaprosiłam go więc z moimi znajomymi na lodowisko, zgodził się, jechaliśmy moim samochodem, ale jedynym dźwiękiem w nim był dźwięk radia. Tak na prawdę to ze znajomymi byliśmy już wtedy kilka razy na tym lodowisku, ale chciałam koniecznie zaprosić z nami A. więc zorganizowałam jeszcze jeden wyjazd, nawet zaprosiłam jego kolegę, żeby nie czuł się tak samotny i wie Pani co? XD Przez cały pobyt na lodowisku A. rozmawiał tylko z tym swoim kolegą, jedynie kiedy upadłam, pomógł mi wstać i zamieniliśmy kilka słów, a tak to tylko z tym swoim kolegą ciągle XD No i na tym stanęliśmy. Dzisiaj wysłałąm mu nasze zdjęcia ze studniówki, trochę popisaliśmy. W szkole nie mam odwagi zacząć tematu, a on też nie zaczyna. Nie wiem co robić, na prawdę, może ja sobie po prostu wymyśliłam w wyobraźni jego super antyciapkowaty obraz i wmawiam sobie jakby to było fajnie mieć taką osobę przy sobie, a tak na prawdę do prawdziwego A. nic nie czuję .-. Co Pani na to, Pani Aniu?
Aniu, to było genialne porównanie! Dokładnie tak - lepiej umrzeć chyba niż usłyszeć odrzucenie od kobiety którą chce się zaprosić na randkę... Znam to...
Tak to oglądam, słucham, wiele z tego ma sens, ale wiele tutaj sprowadza się do subtelnych znaków, by nieśmiały facet zrozumiał, że może wyjść z inicjatywą i, że MA ON WYJŚĆ z inicjatywą. Dlaczego zwyczajnie kobieta nie wyjdzie z inicjatywą? Facet nieśmiały może nawet nie być świadom, że się on kobiecie podoba i sygnały owszem, pomagają, ale nie w każdym przypadku. W takim wypadku traci się czas, zamiast po prostu postawić sprawę jasno.
Agata Goździk Ubierz się jak na studniówkę - wyzywająco ale z klasą i zagraj biedną, niewinną owieczkę (tak bardzo chciałabym nauczyć się grać w bilard ale boję się, że przegram i się skompromituję :c) i patrz co się teraz dzieje :D
Rewelacyjny odcinek. Jest wielu facetów, marzących o pięknych kobietach, a właśnie takie zachowanie, te pół kroku od kobiety, jest im bardzo potrzebne. Taki impuls, przyzwolenie: ,,Tak, jestem ładna, ale TY mi się podobasz", działa niesamowicie, otwierając faceta. Dziewczyny naprawdę spróbujcie tego:)
Byłam baardzo nieśmiała od małego, zawsze robiłam za tło, byłam tą niezbyt urodziwą, nierzucającą się w oczy dziewczyną, trochę kujonicą. Idąc do liceum i mając "czystą kartę" stwierdziłam że koniecznie chce to zmienić i być otwarta dla wszystkich. Zaczęłam się odważać, wychodzić ludziom naprzeciw, no bo co jeśli jakiś chłopak mi się spodoba i co nagle taka nieśmiała i cicha będę chciała zagadać? To by było strasznie podejrzane, więc chciałam gadać ze wszystkimi żeby nie wzbudzać podejrzeń. Druga sprawa to to że zawsze patrzyłam jak to te bardziej popularne koleżanki są lubiane, jakie mają powodzenie, też tak chciałam. Po jakimś czasie bycie taką otwartą weszło mi w krew, okazało się że ludziom bardzo podoba się moje poczucie humoru. Zawsze staram się być miła i pomocna, w międzyczasie zmieniłam styl, wyprostowałam zęby, dorastanie zrobiło swoje i teraz jestem tutaj, może nie piękna, ale już na pewno nie brzydka, otwarta, miła, lubiana. Dzięki temu że większą część mojego życia byłam nieśmiała, jestem w stanie dogadać się zarówno z duszą towarzystwa jak i tą jedną zamkniętą w sobie i nieśmiałą osobą, która bezpiecznie trzyma się na uboczu. Polecam to uczucie :D PS. Warto jest próbować nawiązać kontakt z tymi nieśmiałymi, zazwyczaj są to naprawdę ekstra ludzie, tylko mają swoje własne bariery do pokonania.
U mnie to przyszło z wiekiem, któregoś dnia stojąc w sklepie (była mega dłuuuga kolejka) stała za mną śliczna kobieta, która się do mnie uśmiechała, no ale przecież ja nic więcej nie zrobię niż to, że się spalę ze wstydu i zrobię się czerwony... Im dłużej tam stałem, tym więcej o tym myślałem, aż w końcu popatrzałem na nią, na jej ubiór i pomyślałem "albo teraz albo umrę w samotności" i po prostu spytałem, że jeżeli chce to mam sąsiadkę która szyje i może jej te przetarte spodnie zaszyć (oczywiście mówiłem to z uśmiechem na twarzy wiedząc, że taka teraz moda). Tylko później pomyślałem "a jak ją to uraziło" i chociaż jeszcze do niej nie doszło to co powiedziałem to ja już miałem w oczach panikę. Na szczęście się uśmiechnęła, miło porozmawialiśmy, aczkolwiek dalej byłem zbyt nieśmiały żeby zaprosić ją chociażby na kawę licząc, że ona coś zaproponuje. Od tamtej pory jakoś tą barierę przełamałem, że bez problemu nawiązuje pierwszy kontakt ale też dalej mam problem wielki zaprosić gdzieś kobietę... dzięki bogu mam ładny uśmiech i oczy (tak powiadają) więc zazwyczaj to dziewczyny do mnie podchodzą, bądź piszą. Może kiedyś trafię na odpowiednią kobietę ^^
mnie tak juz kobiety ignorowały ze faktycznie odpusciłem, dbam o swój rozwój fizyczny i umysłowy i na prawde nie potrzebuje kobiet do zycia, w sumie może z raz w tygodniu, za 200 zł.
Zwykle starając się okiełznać moją nieśmiałość wyobrażam sobie, że przede mną nie stoi kompletnie obca osoba tylko ktoś kogo znam bardzo dobrze. W większości przypadków pomaga.
Moje przełamanie nieśmiałości zaowocowało związkiem :) ... który trwa już 7 lat :) A historia zaczęła się od poznania jako 14-5 letnia dziewczyna chłopaka o 2 lata starszego . Od zawsze moja pewność siebie mnie wyróżniała . Za młodych lat nigdy nie miałam problemu z poderwaniem chłopaka . Aż tu naglę trafił się jeden jedyny okaz który totalnie nie zwracał na mnie uwagi , nawet nie chciał nawiązać ze mną żadnej rozmowy. Desperacko wypisywałam wiadomości na gg i nk ;) a on odpowiadał na nie jednym zdaniem . Po paru latach mieliśmy okazję znów się spotkać na imprezie licealnej... moje uczucie do niego nie zginęło :))) on również wtedy miło zareagował na mój widok ale zakończyło się na zwykłym "Cześć fajnie że jesteś miło Cię widzieć " i odszedł . chodziłam koło niego rozmawiałam z jego znajomymi ale znów pomimo ,że wtedy miałam dobre powodzenie on mnie nie poprosił do tańca, nie zagadał tylko stał w rogu i się patrzył . W końcu odważyłam się poprosić go do tańca a on ,że musi na chwilę wyjść . Z aktu rozpaczy zatańczyłam z pierwszym lepszym chłopakiem.. tańczyło się fajnie i rozmawiało po czym ten chłopak mnie pocałował a na tą chwilę nadszedł mój obiekt westchnień.. urażony dumą zrobił odbijany i przetańczył wtedy ze mną do samego końca imprezy bez słowa . Na drugi dzień otrzymałam wiadomość "czy umówię się z nim" zaszokowana podwójnie raz ,że pierwszy napisał dwa zaprosił na randkę . I tak mój nieśmiały obiekt stał się moim partnerem życiowym :) Uważam ,że przełamanie wstydziocha wymaga podejścia go od drugiej strony u mnie sprawdziła się zazdrość choć nie pochlebiam sobie ;)))))
A jeśli jedyne co pisaliśmy, a nawet nie rozmawialiśmy? Wiem, że jest nieśmiały, chodzimy razem do szkoły, ale nie umiem do niego zagadać, bo boję się jego reakcji
Packman 2002 Właśnie tyle, że pisaliśmy...nie piszemy już od ponad miesiąca, a dla mnie trudno jest do niego zagadać skoro tak naprawdę się nie znamy, bo pisanie dużo nie dało
Ania, twój kanał jest naprawdę fajny nie tylko dla kobiet ale też dla facetów. Jesteś psychologiem? Mimo wszystko można wiele się nauczyć dzięki tobie. Szkoda że więcej Subskrypcji nie masz na twój kanał.
Jestem nieśmiała jeśli chodzi o płeć przeciwną. Z dziewczynami mogę robić co chcę, a gdy przychodzi do rozmów z facetem, zapada cisza. Jakimś cudem zaprzyjaźniłam się z panem x. To on wyszedł z inicjatywą. Na naszych spotkaniach często zapadła cisza, bo mi się podobał i wstydziłam się cokolwiek powiedzieć. A on mimo to ciągle chciał ze mną wychodzić. W końcu zrozumiałam, że stracę go, jeśli będę taka cicha i sztywna, bo wcale taka nie jestem. Ostatnio wyszliśmy znowu. Mówiłam co myślałam, śmiałam się, wygłupialiśmy się i spędziliśmy najlepszy dzień w naszej znajomości. Nie boję się teraz rozmawiać z chłopakami, coraz częściej zagaduję do kolegów na zwykłe tematy. Zaczęłam w zasadzie istnieć. PS. Twoje filmy bardzo mi pomagają, bo pan x chyba tkwi ze mną w friendzone i wiem jak mam się zachowywać i jak go ośmielić. Starałam się napisać jak najkrócej, chyba się udało :D
Jak poderwałam nieśmiałego faceta? xD Historia prawdziwa :) Po części była to sytuacja, o której wspomniałaś w odcinku. Ja również byłam bardzo nieśmiałą dziewczyną. Podkochiwałam się w jednym chłopaku i myślałam, że kiedyś sam do mnie zagada. Niestety tak się nie działo, a ja smutna wyżaliłam się pewnego dnia jego siostrze. Opowiedziałam jej, że jest jeden chłopak, który mi się podoba, ale nie sądzę abym ja się jemu spodobała, a do tego mojej koleżance też by się ten chłopak nie spodobał. Nic więcej z siebie nie wydusiłam. Niestety, w tym samym czasie chłopak ten znalazł sobie dziewczynę, a ja odpuściłam sobie zaloty, w końcu był zajęty. Po kilku miesiącach żalił się jednak swojej siostrze, że nie układa mu się w związku, ale boi się, że nie znajdzie żadnej dziewczyny (kompleksy, nieśmiałość itp.). Wtedy koleżanka pocieszyła go, że znajdzie i że nie ma się o co martwić i właściwie to domyśla się, że ON mi się podoba. Okazało się, że ja mu również. Od tego czasu, ciągle "przypadkowo" był w pobliżu i gdy tylko zerwał z dziewczyną zaczęliśmy się spotykać. Dziś już prawie dwa lata jak jesteśmy parą. Pozdrawiam
W moim przypadku, w przełamaniu nieśmiałości pomógł... Internet :) Kilka lat temu byłam zupełnie inną osobą. Nie potrafiłam odnaleźć się w większym gronie znajomych, nie mówiąc o randkach, na które po prostu nie chodziłam z powodu strachu i niepewności. Jednocześnie narastała we mnie ciekawość i chęć przełamania własnych barier. Założyłam konto na jednym z portali społecznościowych. Zaczęłam pisać z różnymi chłopakami, trwało to jakiś czas. W ciągu całego tego okresu udało mi się poznać wiele ciekawych osób, z niektórymi miałam dłuższy kontakt (a z kilkoma utrzymuję go do tej pory), aż w końcu nadszedł ten przełomowy moment; postanowiłam umówić się na spotkanie. W zasadzie było ich kilka, w różnych odstępach czasu. Przed każdym czułam stres, ale przed pierwszym z nich nogi wręcz się pode mną uginały.. ;) Nie wszystkie spotkania były randkami, nie każde udało się tak, jak bym chciała, ale po każdym stawałam się coraz bardziej otwarta i bogatsza o nowe doświadczenia. Relacja buduje się w zupełnie inny sposób, na początku wymaga o wiele mniej odwagi i jest to według mnie świetna opcja dla osób, które są nieśmiałe :) Tak jak pisałam wyżej, to nie tylko sposób na znalezienie miłości, ale także poznanie wieku ciekawych osób i zawieranie nowych przyjaźni. :)
Raczej należę do tych dziewczyn, które zawsze miały więcej facetów wokół siebie niż lasek. W gimnazjum i liceum chodziło o normalne, kumpelskie relacje. Teraz, kiedy jestem na studiach, a większość moich starych kumpli jest w związkach, mam wrażenie, że każda próba bycia sympatyczną i miłą dorozumiana jest w głowach facetów jako flirt z mojej strony czy próba podrywu. CO SIE Z WAMI STAŁO, PANOWIE?
Nie chodzi stricte o to, że jestem ZA BARDZO sympatyczna, bo nie jestem, serio :D Po prostu lubię facetów, czuję się wśród nich o wiele swobodniej niż wśród dziewczyn. Zauważyłam, że na tym etapie życia próba zakumplowania się z przedstawicielem płci przeciwnej kończy się jakąś kompletną porażką, któreś się zakocha, albo jedno myśli, że to drugie się zakochało i znajomość zakończona.
No niestety tak to już jest, że w dorosłym życiu próby kumplowania się pomiędzy kobietą a mężczyzną tak się kończą... Musisz po prostu na starcie wpajać, że to tylko przyjaźń, nic więcej.
LOL przeczytałam komentarze zanim dojechałam do końca filmiku i tak się dziwiłam dlaczego wszyscy nagle zaczęli rozpisywać historie swojego życia...😂 teraz już wiem 😂
Cześć, zawsze byłem nieśmiałym chłopakiem który tylko spoglądał na ładne dziewczyny, lecz gdy one popatrzały na mnie, peszyłem się i momentalnie uciekałem wzrokiem. Pewnego dnia się odważyłem i podszedłem zagadać, stwierdziłem "a co mi tam". Byłem zestresowany i kompletnie nie wiedziałem co robić. Ledwie potrafiłem powiedzieć "cześć". A tu proszę, spotkałem się z mega miłym przyjeciem. Właśnie 12 lutego wypadł rok od kiedy jesteśmy razem. Chłopaki! Niema nic do stracenia. Jedynie odbieracie sobie sami szansę na własne szczęście.
Po prostu trafiłeś dobrze. Na imprezach często podchodzę do lasek, nie mam z tym problemów i przyjęcie jest różne. Niektóre faktycznie są ok(mówię tu też o takich co potrafią odmówić ale w kulturalny sposób) ale jest też bardzo dużo takich księżniczek z przerośniętym mniemaniem o sobie, że chyba tylko jakbyś wjechał do klubu harleyem, miał wygląd modela i najdroższe ciuchy to może by się normalnie odezwała.
Jestem w pozytywnym szoku Pani Aniu, przeglądając różne odmęty "jutuba" myślałem że to jakiś kolejny durny filmik typu "mój wymarzony facet" czy coś w tym stylu , jednak myliłem się , sam jestem nieśmiały i oglądając ten film pomyślałem sobie "Skąd ona może to wiedzieć" kiedy po chwili wszystkie wymienione sytuację zgadzały się z rzeczywistością. Świetny materiał na pewno pomoże nie jednej nieśmiałej parce ;)
Dawno dawno temu pojechałam na obóz w góry, było tam dużo atrakcji kajaki,rajd,festyny,strzelanie z łuku, oczywiście zajęcia związane z wybranym obozem i ŚCIANKA WSPINACZKOWA .Ja miałam ogromny lęk wysokości i chciałam przejść tylko kawałek, który był tyko przy podłodze ;p Ale moja koleżanka (z którą jechałam na ten obóz) powiedziała żebym chociaż spróbowała jak będę się bała to przecież opuszczą mnie na dół, przekonała mnie i się zgodziłam. Moja grupa ustaliła że najwyższy "kamyk" to jest mango. Ja chciałam tego manga dosięgnąć i udowodnić że umiem przełamać swój lęk. Przyszła moja kolej dobra na początku było nawet spoko ale potem... wchodziłam coraz wyżej, patrzałam w dół cholernie się bałam mówiłam że już chcę zejść, że za wysoko ale cała grupa dodawała mi otuchy, żebym się nie podawała, żebym dosięgnęła MANGO. Wtedy sobie przypomniałam że chciałam przełamać ten strach i zaczęłam się wspinać jeszcze wyżej,wyżej i wyżej bałam się ale chciałam to pokonać. Nagle przyszedł moment kiedy parę centymetrów byłam od manga, bałam się strasznie ale chciałam sobie udowodnić że dam radę, raz dwa trzy... dotknęłam manga, czułam się spełniona i już się nie bałam wszyscy mi klaskali spojrzałam w dół i nie bałam się. Byłam z siebie dumna że pokonałam swój lęk. Na następny dzień Pani na obozie zwołała całą grupę i wręczyła mi taką plakietkę z napisem "nagroda lodołamacza". Do dziś mam tą plakietkę i jak na nią patrzę to się cieszę że mi się udało przełamać swój najgorszy strach. Do dziś nie boję się już latać samolotem ani wchodzić na wysokie miejsca, kiedyś to bym czekała na dole ale dzięki mangu mogę wejść już na każdą wysokość :D
Do do wniosku na koniec filmu, na tegorocznym Pyrkonie zrobiłem właśnie to, doszedłem do genialnego wniosku że dziewczyna tak wgl to chcę żebym sobie poszedł i dał jej spokój, no i poszedłem. Ku przestrodze dla innych nieśmiałych facetów, nie róbcie tego bo potem człowiek żałuję że nie spróbował a już za późno na naprawę błędów.
Na konkurs ^^ Na studiach jest idealny facet, problem w tym ze on i ja jesteśmy niesmiali. Stawianie polkrokow rozpoczęłam od życzeń urodzinowych ..później życzenia świąteczne ..coś tam się zapytałam wszystko przez fb . Na uczelni on stara się być zawsze blisko mnie, rozmieszać ale nie zagada bezpośrednio tylko ogółem do wszystkich. Między nami jest spina i nic nie możemy wydusic z siebie .On pokazuje ze mu zależy w czynach a nie słowach , często bawimy się w podchody ,on probuje sprawdzać czy nie jestem zazdrosna, raz jest mega nieśmiały A raz mega zadowolony z poczuciem humoru. Ja też nie zawsze daje mu jednoznaczne sygnały, chociaż te polkroki dodały mu ostatnio odwagi i pewności siebie bo jego wzrok jest mocny i dłuższy , często siada obok mnie, nawet swoje ciuchy w szatni dziwnym trafem stykają się z moimi, wszystkie gesty nabrały większego zaangażowania i pewności a on codziennie chodzi usmiechniety od ucha do ucha dba o siebie i ma mega perfumy.Wiosna idzie mam nadzieję ze wykona kroczek w moim kierunku Trzymajcie kciuki :* pozdrawiam ciepło ;*
1. Tekst z siłownią. Jakby dziewczyna powiedziała, że wyglądam jakbym ćwiczył, to stwierdziłbym, że się po prostu ze mnie nabija (osobiste doświadczenia) 2. Nowinki technologiczne i pomoc - jak dziewczyna ogarnie, że znasz sie na czymś, to będzie do ciebie przychodzić ze wszystkimi problemami technicznymi, "bo frajer za darmo zrobi" (been there, done that) 3. Po co jakieś gierki, "pół-kroki" itp? Ok, facet jak jest nieśmiały to trochę jest pizdowaty (sam taki jestem i wiem jak żałośnie to brzmi, kedy boję się podejść do dziewczyny), ale jeżeli dziewczynie podoba się jakis chłopak to dlaczego na wszystkie bogi sama nie podejdzie i go gdzieś nie zaprosi? Bo co? Bo tradycja?
Jeżeli facet jest brzydki, chorobliwie nieśmiały, nie towarzyski, nie umie tańczyć i nie piję alko i choruje jescze na nerwice to taka ucieka. Ja zakłądam że nie jestem w żadnej typie :D Bo każdy inny facet to lepsza partia odemnie. Do mnie nie podchodzą żadne kobiety nie podrywają bo jestem brzydki xD
Ja tam lubię brzydkich, ale nie otyłych, duży nos, oczy wyłupiaste albo zez - kobiety także mają zaniżone poczucie własnej wartości, wtedy też szukają w "swojej lidze" :)
@@daimone mi np podobają się faceci podobni do mojego ojca z wyglądu - grubsze nogi, niezbyt wysoki (trochę wyższy ode mnie), brązowe oczy i z zakolami :D
Nigdy więcej nie zrobię 1 kroku jako dziewczyna jak zostałam 2 razy odrzucona a nie byłam nachalna:) może ktoś powie ze trafiłam na chamów i nie ma się co zniechęcać ale ja wolę już nigdy nie pokazać komuś swoich uczuć;))
Moją nieśmiałość udało mi się przełamać parę lat temu, gdy pewnego razu wysiadałam z autobusu, jako druga, pierwszy wysiadł mój tata. Na przystanku siedziała grupka chłopaków, po chwili usłyszałam niemiłe docinki i komentarze skierowane do mojego ojca. Mogłam iść przed siebie, ale coś we mnie pękło, moje 158 wzrostu cofnęło się i spojrzało w górę na bezczelnego a jednocześnie przystojnego chłopaka. Wzięłam głęboki wdech i powiedziałam tylko jedno zdanie '' właśnie w tym momencie mój głuchoniemy tata jest szczęśliwy, bo nigdy nie usłyszy waszych żałosnych komentarzy na swój temat, gnojku''. Odwróciłam się na pięcie i dołączyłam do zdezorientowanego taty, z siłą jakiej nigdy wcześniej nie czułam. Za mną panowała tylko cisza, taka jaką tata słyszał:)
Szacun ! Brawo ! Brońmy siebie i naszych bliskich przed idiotyzmem.
Dzięki wielkie!:)
Myślałem że zrobiłaś im rotacje głową i cios z baśki
@Mikele Konstanty Fiedorowicz IV Tak zrobiłam! Póki co tylko w myślach :D
@Mr. Matthew Z Ojej..dziękuję, bardzo mi miło, również pozdrawiam! :)
- Chodzisz na siłownię?
- Chodzę
- A, bo nie widać...
[*]
Jak usłyszałem to z siłownią:
- Chodzisz na siłownię?
-Nie
-Bo wyglądasz jak byś ćwiczył
To się zaśmiałem. Jak bym sam to usłyszał to bym powiedział, że to było chamskie :D tym bardziej, że do modela brakuje mi hmmm bardzo dużo delikatnie mówiąc ;)
Dobre :D
- Chodzisz na siłownię?
- Nie
- No widać.
Xdddd
Ty tutaj? xd. Auta pokazywać, żeby somsiad pierdolca dostał a nie xD
Wszedłem oglądnąć jak mnie poderwać ;]
dd ss sejm here
Witaj bracie xDDDDDD
+1 xD
Siemano panowie Xd
Hahahaha
Ja poprosiłam swojego kolegę żeby udawał mojego chłopaka bo ktoś inny się nie chciał odczepić. Pewnie poradziłabym sobie sama, ale to dodało mu pewności siebie i po tym udawaniu odważył się powiedzieć, że chciałby być ze mną na poważnie a nie na niby. Dziś jesteśmy już 5 i pół roku razem i jesteśmy zaręczeni. Niby taka niewinna prośba a tyle dała. ❤❤❤
No faza
fajne
Wow ale słodko ❤️❤️❤️
Swietnie :-)
😆😆
Nagraj filmik, jak poderwać nieśmiałą dziewczynę
Phoenix Vampire metoda małych kroczkow :D To akurat nie jest takie trudne, bo po kobiecie widać, że wpadles jej w oko
Phoenix Vampire banalnie proste i jeśli znasz swoją wartość i uważnie patrzysz na otoczenie, a jak jesteś "..." to w zasadzie żadne rady nie pomogą
Phoenix Vampire zgadzam się z komentarzem kolegi :D
popieram
thegnommy niestety nie, musisz pamiętać, że dziewczyny są bardziej nieśmiałe i że mają inny tok myślenia...
Baby słuchajcie blondyny, bo nie głupio gada. Wy macie fałszywe wyobrażenie o nas, tak jaki my mamy fałszywe wyobrażenie o was. ;)
mysle dokladnie tak samo
Michał R dobrze ze mysle jak blondyna z gory to chociaz moj facet na mnie nie moze z tym wskakiwac:D
ale jako nieśmiały facet.... dodam od siebie.... zamiast pół-kroku dziewczyny ... nie róbcie od razu "10 kroków "
nie oczekujcie ze jak taki nieśmiały facet z wami zatańczy to traktujecie go jak byście byli razem pół roku, albo po ślubie..... bo tak możecie takiego faceta tylko zrazić
To nie jest temat dla mężatek. :D
A ta blondyna właśnie tego fałszywego wyobrażenia nie ma ;)
Ja chyba nieświadomie zrobiłam takie "pół kroku". W liceum na akademie walentynkową miałam coś zaśpiewać i znalazłam fajną piosenkę ale nie znalazłam podkładu za darmo. Więc podzieliłam się tym z Nim(dodam, że byłam super zakochana i byliśmy we friendzone ;) ), że nie mogę tego zaśpiewać bo nie mam podkładu, a nie będę płacić za to.. no i On kupił :) i na akademii słuchał.. i chyba zadziałało. Aa dzisiaj obchodzimy 5 lat :). Sto lat MY
Śliwka w kompocie Gratuluję :)
słodkie💕💕
Śliwka w kompocie ale mega
Hej Śliwka w kompocie! Spodobała mi się Twoja odpowiedź i chciałabym Cię za nią nagrodzić!:) Bardzo proszę, skontaktuj się ze mną na priv- poprzez FB lub Instagram:)
hahahaha
fajnie
Uczcijmy pamięć tego Pana z reddita minutą ciszy. [*]
[*] - w przypadku gdy ta dziewczyna ma już kogoś innego.
[*] - w przypadku gdy jednak są razem, ale stracili na to piękne 8 lat.
Możesz wytłumaczyć o co chodzi?
Bo mnie to zaciekawiło.
@@kosuu4284 oglądanie ze zrozumieniem nie boli. 9:35 kolego.
@@haserpl2367 dzk musiałem to przegapic.
Jak poderwać kobietę, jako NIEŚMIAŁY facet?
gowasnoga przestań być nieśmiały :s Mam nadzieje że pomogłem
Fallen to żeś pomógł xD
To inaczej: zacznij być bogaty i zabójczo przystojny. I sławny. I wtedy sobie możesz być nieśmiały.
@@kacperpatrzek9061 powiem nawet więcej: "fallen to żeś kurwa pomógł" xD
Puść jej ten filmik
- Widziałam cię ostatnio na bieżni. Ja też biegam!
- Super, w niedzielę lecę 30 km w tlenie, dołączysz się?
- Yyyy, eeeeee...
To się nazywa "krok do przodu, dwa do tyłu". ;)
Mój przypływ odwagi nastąpił w momencie gdy uświadomiłem sobie, że przecież nic nie tracę! Ewentualna kompromitacja była niczym w porównaniu do scenariusza jaki pisała moja wyobraźnia (wspólne chwile radości, małżeństwo, dzieci testujące moją cierpliwość, włosy ukochanej walające się po całym mieszkaniu). Podszedłem do niej i zagadałem tak serdecznie, jakbyśmy znali się od lat (Hej! Ale pięknie Ci w tej bluzeczce!). To ją tak zbiło z tropu, że wszystkie emocje jakie nią targały były wymalowane na jej twarzy :D Zaskoczenie (skąd on mnie zna?) przeradzające się w satysfakcję (Jezu ile ja polowałam na tę bluzkę!) :) To takie proste, a niektórzy wciąż nie wiedzą jak do tego podejść ^^
wizja walających się włosów mnie urzekła :D prawda prawda prawda. To takie proste :)
Artur Krysiak wiecej tak myslacych facetow ! :)
Artur Krysiak p
i tu jest problem, że to nie takie proste
nie jest takie proste bo jak juz tak podchodzisz i mowisz a potem jest wielkie halo to ci sie kurwa nie chce xd
praca nad sobą to idealny środek na podbudowę swojej pewności siebie, nieśmiałości :) Choćby najmniejsza rzecz, którą robimy dla siebie, tylko i wyłącznie dla siebie powoduje, ze podobamy się sobie coraz bardziej, coraz bardziej uczymy się spędzać czas samemu ze sobą, a gdy to osiągniemy, to i inni będą z przyjemnością spędzać z nami czas.
Wczoraj rozmawiałam z moim chłopakiem o naszym spotkaniu i pierwszym wrażeniu. Powiedział mi, ze stwierdził, ze nie jestem jego ligą, więc poco ma próbować. Pamiętam, ze gdy mi się przedstawiał podawał rękę 4 innym dziewczynom, więc chcąc nieco zwrócić na niego swoją uwagę powiedziałam swoje imię, a potem " ale i tak nie zapamiętasz :D". Jednak zapamiętał i pamięta już pół roku, a wszystko za sprawą mojej przyjaciółki, która zasugerowała taniec i spojrzała na nas znacząco. Od tego się zaczęło, przegadaliśmy i przetańczyliśmy kilka piosenek, a potem już poszło :) Czasami druga osoba też może bardzo pomóc w przełamaniu pierwszych lodów :D Alkohol też zdecydowanie pomógł swoją drogą
No tak, alkohol, czemu przetrwanie tej cywilizacji zależy od czegoś tak... nieistotnego? ;D
Rozmawialiśmy ze sobą przez fejsa od 2 miesięcy i udało mi się go namówić, żeby przyjechał na imprezę tematyczną pod namiot. Tam chodziliśmy na spacery, ale nadal nic się nie ruszało z miejsca w naszej relacji. Znajomi zaproponowali nam po kieliszku tequili, on powiedział, że może lepiej nie, bo po tequili robi szalone rzeczy.
Wypiliśmy po kieliszku, po czym poszliśmy jeszcze na spacer i każdy do siebie spać. Gdy już każde było w swoim namiocie, powiedziałam, że trochę jestem zawiedziona, bo spodziewałam się zobaczyć coś szalonego w jego wykonaniu, skoro wypił tequile. Więc on na to wyszedł z namiotu, podszedł do mojego, wszedł, pocałował mnie (po raz pierwszy) powiedział "dobranoc" i wrócił do siebie. :)
Żeś pojechał teraz heh
@@andrzejbandrzej5475 Ty demotywujący, ćwoku, m jak ja nienawidzę takich komentarzy, chcesz coś powiedzieć to napisz coś konstruktywnego, jak zazdrościsz to się schowaj do drewnianej chatki. Życzę Ci bana na wszystkich portalach na krytych chciał byś trolować dobrych ludzi!!!
Ale uroczooo ❤️❤️❤️❤️❤️
@@shydov rzygam tenczą
@@andrzejbandrzej5475 hahahaha xddddd
Dopóki nie oglądnęłam Twojego filmiku nie byłam świadoma, że "przełamałam" barierę nieśmiałości i wykonałam mnóstwo "pół kroków". A zaczęło się to tak: w 1 liceum spodobał mi się chłopak z mojej klasy, a jako, że nasza klasa składała się z osób z dwóch wsi (on z tej drugiej) to trzymał się "ze swoimi". Od razu było widać, że to sympatyczny chłopak, tylko że jest bardzo nieśmiały. Myślę, że nieświadomie spodobał mi się na pierwszy rzut oka i później chciałam jakoś zagadać, ale on nie wykazywał najmniejszego zainteresowania (np. zadając mu pytania tylko wstrząsnął ramionami i poszedł albo po prostu nic więcej już nie dodał). Myślę, że źle do tego podchodziłam, on był BARDZO nieśmiały, a ja można powiedzieć naskakiwałam na niego z moimi pytaniami. Strasznie się do niego zniechęciłam i myślałam, że nie jestem dla niego dość dobra, a nawet więcej, że on mnie po prostu nie lubi (nikogo innego tak nie zbywał). Przez pierwsze pół roku czułam do niego niechęć przez to. Sytuacja zmieniła się po wakacjach gdy wróciłam do szkoły i zbliżyłam się do jego towarzystwa, z początku gdy spędzaliśmy wszyscy wspólnie czas nie chciałam z nim zostawać sam na sam, żeby go nie odstraszyć, ale od czasu do czasu po prostu luźno w grupie coś do niego mówiłam niewinnego np. gdy graliśmy w karty: "ty to jesteś urodzonym graczem" i wkrótce on zaczął się odzywać do mnie jakoś bardziej "chętnie", odpowiadał na moje pytania, a nawet czasami sam do mnie zwracał się z czymś. Stwierdziłam, że po prostu bliżej mnie poznał i może nie myśli, że jestem taka tragiczna jako koleżanka. Najgorsze były początki spotkań, gdy po prostu traktował mnie jak obcą osobę i dopiero gdy już spędziliśmy trochę czasu razem to "rozkręcał się". Mam tu na myśli, że zaczynał normalnie, przyjacielsko rozmawiać (ciężko mi było zinterpretować i znieść to zachowanie- w niedzielne po południu rozmawia, "spoufala się ze mną", w poniedziałek rano już mnie nie widzi, tylko marne "hej"). I tak utknęłam w takiej rutynie na najbliższe dwa miesiące. Sytuacja uległa zmianie, gdy w wyniku projektu szkolnego musieliśmy się spotykać codziennie przez 3 tygodnie poza szkołą, a nawet czasem na lekcjach go przygotowywać. Znałam go już na tyle, ze wiedziałam o co pytać, by się na powrót nie "zamknął". Z dnia na dzień mieliśmy coraz więcej tematów, wypytywałam go często niewinnie o coś, aby stworzyć mu sytuacje do zainicjowania czegoś typu "już się nie mogę doczekać aż wyjdzie najnowszy film z Johnym Deppem, strasznie chciałabym go oglądnąć" (wiedziałam oczywiście ze jest fanem wszystkich filmów z Johnym Deppem w roli głownej), odważył się do mnie napisać właśnie przez jedno z takich niewinnych zdań, które mu powiedzialam, przez internet okazał się bardziej rozmowny, często od razu pisał do mnie po spotkaniu (spotkania mu nie wystarczałly) zauwałyłam tez, ze zmienil swoje zachowanie w stosunku do mnie, bardziej się zblizyl, juz nie traktowal mnie obco, czasami normalnie- nie, zawsze po przyjacielsku. Jak mnie widywał uśmiechał się i od razu nawiązywała się miedzy nami rozmowa (często ją inicjował), coraz częściej interesowało go to co robię, jak spędzam weekend, ale nigdy nic wiecej (nie zapraszal mnie do kina sam na sam ani nic z tych rzeczy). Chciałam go sprawdzic, czy czuje cos wiecej, wiec pewnego razu na jedno z jego pytan "jakies plany na wekeend?" odpowiedzialam "tak, kolega zaprosil mnie do kina"- od razu zrobil sie inny, spochmurnial, a przede wszystkim ZDYSTANSOWAL SIĘ. Zakonczył rozmowę dosc szybko. Po filmie (na ktorym oczywiscie bylam z kolezanką) postanowilam, ze ja musze cos zrobic i napisalam do niego: "fajny film ale nastepnym razem musisz isc koniecznie ze mną, bo bez ciebie jest nudno". Początkowo pisal jakby z pretensjami: "a co z twoim kolegą?", ale gdy mu wyjasnilam, ze nie jestem nim zainteresowana od razu wrocil do rozmowy, zrobil się weselszy (poznalam po sposobie pisania). W poniedzialek byl w wysmienitym humorze, caly czas podchodzil, rozmawial, usmiechal się, aż w koncu powiedział, ze "w piatek jest premiera filmu z Johnym Deppem, a skoro oboje go lubimy, pomyslalem sobie, ze mozemy pojsc go obejrzec". Dalsza cześć mojej historii jest dosc prosta. W skrocie: po kinie spotykalismy się juz coraz czesciej sam na sam, spędzalismy kazdą wolną chwilę razem- z byle pretekstow, czasem on inicjowal czasem ja. Na jednym ze spotkan powiedzialam mu co sądziłam, ze on myslal o mnie na początku, ze nie rozumialam tego, ze traktowal mnie z chłodem, pozniej raz udawal, ze mnie nie zna, raz zachowywal się super. Powiedzial mi, ze od poczatku mu się podobałam, ale bał się w ogóle coś zaczynać i tak to się wszystko potoczylo, od tego czasu byliśmy razem (az to tamtego roku), Tak oto prezentuje się moja historia z "oswajaniem" nieśmiałego chłopaka. Dzięki Tobie Anno dowiedziałam się, że stosowałam jakąś określoną technikę, ruchy "półkroki", wczesniej nie mialam o tym bladego pojęcia.
Historia jak z filmu xddd
I co jest dalej?
Ja nie wyraziłem zgody na kręcenie odcinka o mnie. :)
Dziewczyno musisz pamiętać tez o tym, ze nie wszystkim się podobasz. Najgorsze panny to takie które myślą, ze na skinienie palca mogą mieć każdego.
matox01 nie znasz sie jesteś chłopakiem!
Basia Sosinska co? XD
matox01 też jestem facetem ale ona opowiada o tym jak poderwać nie śmiałego faceta nie ,że ja i tak bym go wyrwała
matox01 Na skinienie palca to nie, ale na ściągnięcie majtek? Przykre, ale na to 90% heteroseksualnych facetów by poszło. Niektórych tylko zapewnić, że "żona się nie dowie"...
さまMistress HOHO wcale to nie bylo seksistowskie jak cholera 🤣 Najlepiej jest wrzucic wszystkich mezczyzn do jednego worka i myslec... Przeciez kazdy zamezny facet wcale nie jest wierny swojej zonie oraz wszyscy od razu rzuca sie na "sciagniecie majtek". Chcialbym jeszcze dodac ze (jak z badan wynika) to wlasnie kobiety czesciej zdradzaja anizeli mezczyzni.
Byłam bardzo nieśmiała wręcz zamknięta w sobie. Moim jednym towarzyszem był pies. Ludzie mnie przerażali, może nie tyle oni co to co o mnie myślą i mówią. wpadłam w błędne koło. W tym czasie sytuacja w rodzinie również nie pomagała, było trudno. Chciałam czasami wynieść się na inną planetę, zniknąć. Po przeprowadzce która dużo mnie i mamę kosztowała (nowi ludzie, nowe opinie, nowa szkoła, wszystko inne) wyszłam na spacer z jedynym przyjacielem - moim psem. Przez miesiąc codziennie mijałam ten budynek. Pewnego dnia zauważyłam plakat "nabór na wolontariuszy". Podjełam decyzję i zgłosiłam się. To najlepsze co mogłam zrobić. Nowi ludzie o dziwo okazali się cudowni! Zaufali mi, byli mili - niesamowite. Wolontariat był swego rodzaju ucieczką. Moja koordynatorka stała się drugą mamą, powieżyła mi odpowiedziala funkcje. To było wyzwanie. Małymi kroczkami z murów biura fundacji wyszłam na miasto. Koordynatorka w sprytny sposób zaangażowa ła mnie w akcje społeczne. A teraz? Nie mogę przeżyć dnia bez kontaktu z ludźmi. Pomagam ludziom odzyskiwac pewność siebie. Warto.
Masz jakąś złotą myśl nt. pewności siebie i mogłabyś się nią podzielić?
terranPD jako takiej złotej myśli konkretnie to nie. Pewności siebie nie zdobywa się na hop siup. to ciężka praca i wsparcie. To odwaga bycia przed samym sobą szczerym... To odwaga jak w moim przypadku organizowac event na rynku w stoim mieście wśród obcych jak i znajomych.
Tak myślałem, dzięki.
Tak to jest, że dobrzy ludzie potrafią odbudować nadszarpnięte zaufanie do reszty społeczeństwa. A zrazić do ludzkości jest bardzo łatwo...
"Byłam bardzo nieśmiała wręcz zamknięta w sobie. Moim jednym towarzyszem był pies." :D doskonały początek noweli.
Bardzo dobry temat :D
Pamiętam jak kiedyś zaintrygowało mnie zachowanie jednego chłopaka, który doszedł niedawno do szkoły. Nowi ludzie przyciągają uwagę! Pojechałam jako fotograf na zawody, na których on rownież był, ale z powodu młodszego brata. Siedziałam na boisku, robiłam zdjęcia, a ten chłopak (nadal mi nieznany) siedział na ławce ze swoim bratem. Bałam się podejść, bo wgl go nie znałam ! A ja i poznawanie ludzi to jak woda i ogień.
Tego samego dnia, zastanawiałam się całą drogę powrotną, jak zacząć rozmowę z tym chłopakiem. Żeby poznać go, jeżeli jesteśmy w jednej szkole. Przeglądając zdjęcia, zauważyłam, że na jednej z fotografii złapałam go, gdy pomagał rozgrzewać się chłopcom z drużyny swojego brata. Od razu złapałam temat! Napisałam do niego na fb czy mogę użyć jego zdjęć na stronę i czy nie ma nic przeciwko jak użyje jego imienia?
Tak zaczęliśmy rozmawiać.
Przez następne kilka dni, poza wysłaniem do siebie uśmiechu, nie było między nami nic wielkiego. Słyszałam, że to nieśmiały chłopak, ale..widząc jak dobrze nam się rozmawia, nie chciało mi sie wierzyć :D
Już kilka dni później podchodził do mnie na korytarzu i ja również nie miałam z tym problemu. Był to pierwszy chłopak, z którym mogłam rozmawiac bez obaw i wstydu :D
Słodkie
Ja od zawsze byłam nieśmiała, moja pewność siebie była równa 0. Wstydziłam się nawet zapytać o cokolwiek panią w sklepie, przechodnia na ulicy o godzinę. Przejmowałam się tym, co ludzie o mnie pomyślą do tego stopnia, że w gimnazjum odrzuciłam od siebie kilku fajnych chłopaków, czego żałuję do tej pory, ale każdy z nich już dawno poszedł swoją drogą. Podobnie jak w historii opowiedzianej na końcu dowiedziałam się też, że podobałam się chłopakowi, za którym sama szalałam, ale nigdy nie podjęłam żadnego kroku w jego stronę. Nauczyłam się jednak dzięki temu, że nie warto przejmować się tym, co sobie pomyślą inni, trzeba mówić, co się myśli (w granicach zdrowego rozsądku) i robić, co się kocha. No i tak z tygodnia na tydzień moja pewność siebie wzrastała i pewnego dnia wzrosła aż do takiej rangi, że... nie! Nie związałam się z tamtym chłopakiem, ale zmieniło się moje podejście, uznałam, że nie warto uganiać się za facetami, tylko poczekać, aż miłość do nas przyjdzie w najmniej oczekiwanym momencie. I tak po pewnym czasie przyszła.. I choć nie jesteśmy już razem to wiem, że lepiej było poczekać na taki związek. Oprócz tego znalazłam pracę (w której mam bezpośredni kontakt z ludźmi i tak, jak kiedyś bałam się zapytać ekspedientki o pomoc, tak teraz sobie rozmawiam z obcymi ludźmi, sama ich zagaduję) i jestem szczęśliwą singielką, rozwijam swoje pasje, poznaję ludzi i cieszę się życiem. Wierzę, że poznam w końcu faceta, z którym będę szczęśliwa i w stronę którego warto będzie wykonać pierwszy krok.
Pozdrawiam Cię Aniu i dzięki za kolejny super filmik :))
Hej czasem facet ma ważniejsze powody niż kompleksy aby nie zawracać dziewczynie w głowie. Są sprawy, które mimo uczuć nie pozwalają na zbliżenie się do kogoś nawet jeśli bardzo tego chcemy. Kobieta może to interpretować jako nieśmiałość a to jest po prostu świadoma taktyka faceta, żeby nie rozbudzać dziewczynie nadziei i jej nie krzywdzić. Czasem tak jest nawet wówczas gdy kobieta bardzo się danemu facetowi podoba. Nie jest to zatem kwestia nieśmiałości lecz raczej przyzwoitości. Pozdrawiam :)
Media System Studio Prawda 100% nieśmiałość nieśmiałością , ale jak się wie jakim się jest czasami to lepiej nie ciągnąć w dół tej dziewczyny razem ze sobą
Też racja.
Bardzo mi się podobał chłopak z mojej klasy i wszyscy mi mówili, że widzą jego zainteresowanie mną, a więc czekałam, bardziej się do niego zbliżałam i zaczęłam dostrzegać, że tylko ze mną droczy się w sposób jakby chciał powiedzieć ,, hej chciałbym coś więcej". Nasza zabawa w kotka i myszkę trwała dwa lata i nie dawno wzięłam sprawę w swoje ręce i powiedziałam co ja czuję i to była bardzo dobra decyzja, jesteśmy razem. I tu apel do kobiet dla których to facet musi się zapytać, takie czekanie i nic nie robienie może się wiezać z rozczarowaniem, lepiej działać niż stać i tylko czekać.
kiedyś byłam strasznie zakochana w pewnym chłopaku, strasznie się przy nim spinalam i nie mogłam nawet normalnie z nim gadać. On to wiedział i czasem wykorzystywał.. w końcu dałam sobie spokój i po czasie poznałam innego chlopaka. Okropnie niesmialego ale uroczego i czulego. Jesteśmy w sobie zakochani Ale jeszcze nie jesteśmy razem bo on nie potrafi zrobić tego ważnego kroku, ale mi to nie przeszkadza bo naprawdę podoba mi się tak jak jest i jestem w stanie na to poczekać. Dodatkowo zaprzyjaznilam się z tamtym pierwszym chłopakiem i teraz mam z nim naprawdę dobre stosunki, tylko jest trochę zazdrosny o tego niesmialego.. i tak pewnie brzmie jak jakaś głupia nastolatka Ale mam 22 lata + przepraszam za błędy 😔💋
Nieważne jak to brzmi, ważne że masz kogoś z kim jesteś szczęśliwa.
Znajoma sytuacja, i jak jest teraz?
"On to wiedział i czasem wykorzystywał", "bo on nie potrafi zrobić tego ważnego kroku", " teraz mam z nim naprawdę dobre stosunki" - chodzi o seks przedmałżeński?
To powiedz temu nieśmiała, że z tym od zakochania masz wspaniałe stosunki xD. Będzie zachwycony xD.
Pewnego dnia jechałam na casting do Warszawy. Mieszkam od niej aż 300 km, więc zebarałam się wcześnie rano, wsiadłam w pociąg i wyjechałam. Na początku w ogóle się nie stresowałam, jednak kiedy ztanęłam przed budynkiem w którym odbywało się przesłuchanie odebrało mi mowę. Przez 40 minut czekania w poczekalni nie mogłam się w ogóle opanować, cała dygotałam, pociłam się... Wiedziałam: "Nie wejdę, nie ma opcji!", ale co zrobiłam. Poszłam do łazienki, stanęłam przed lustrem i powiedziałam do siebie:"Jeżeli teraz się zbłaźnisz przez jakiś głupi stres, będziesz żałowała tego długo i nigdy nie spełnisz marzenia". Po tych słowach, nagle dostałam zastrzyku energii. Wróciłam do poczekalni i już opanowana czekałam na swoją kolej. Kiedy mnie poproszono, pewnym krokiem weszłam na salę, miałam odegrać scenkę rozwodu z mężem. Po przesłuchaniu dumna wyszłam z budynku i poszłam zwiedzać Warszawę. Do tej pory nie wiem czy dostałam się do produkcji, ale jestem z siebie zadowolona, że się przełamałam i dałam z siebie wszystko!
Ale co ma piernik do wiatraka?
Dobrze, że można opisać ryzyko nie związane z relacjami damsko-męskimi :D Bardzo lubię słuchać muzyki na żywo, jeździć na koncerty, festiwale. Jeszcze jak byłam w liceum pojechałam z przyjaciółmi do Czech na taki festiwal. Na nim zrodził się pomysł wśród mojej ekipy, żeby zaprosić nasz ulubiony zespół (podczas jak będą dawać autografy) na piwo. Oczywiście szanse wynosiły zero, ale kto nie ryzykuje, nie zyskuje :) Oczywiście żadne z nas nie ośmieliło się zaprosić zespół kiedy mieliśmy okazję, ale wykombinowałam coś innego. Napisałam karteczkę, opisałam o co chodzi i gdzie będziemy czekać jak coś. Wydaje się mega głupie, nie? Ale co tam. Poszliśmy na ich koncert, przepchałam się na sam przód, padało, miałam zabezpieczoną kartkę taśmą klejącą i dodatkowo obciążoną. Rzuciłam ją pod same nogi wokalisty. Na początku nie zauważył, ale w tym momencie chyba ze 40 osób na raz zaczęło krzyczeć, żeby ją podniósł, razem ze mną oczywiście. No i wziął ją, przeczytał. Koncert trwał, podekscytowana czekałam przy tyłach sceny. Śmiali się ze mnie i moich przyjaciół wszyscy dookoła, że chyba upadliśmy na głowę i jasne, że nie przyjdą. A przyszli! Co prawda nie wypiliśmy z nimi piwa, ale pogadaliśmy trochę, dali nam autografy i niesamowite wspomnienia!
Ryzyko ośmieszenia się było duże i prawie przy tym złamałam nogę, bo podczas koncertu stanęłam na śliskiej barierce. Wiadomo, ktoś popchnął, noga utkwiła między szczeblami i prawie złamałam. Na szczęście nic się nie stało i parłam dalej, no i się udało! :)
Btw, zespół o którym mówię to Sonata Arctica, jeśli ktoś ciekawy :)
Nieśmiałość u faceta to jest problem ale nic nie przebije postawy mojego kumpla. X nie mam problemu w nawiązaniu relacji z dziewczynami i chciałby mieć dziewczynę ale za każdym razem gdy widać, że dziewczynie zależy na nim to X odcina się od niej. Powód- X boi się wejść w relację twierdząc, że w ten sposób naraża się i uważa, że dziewczyna może go ograniczyć. WTF i co takiemu powiedzieć?!?!?!
MR. K K mam podobnie xD
On sie odcina, bo jest typowym zdobywca lel
Nic, wyraził się jasno, nie chcę związku bo będziesz wymagała tego czy tamtego ;)
To chyba ja XD
no i dobrze ja tego też nie lubię,że ktoś będzie miał co do mnie jakieś wymagania i będzie mnie ograniczał w wielu różnych aspektach także związek to nie dla mnie i wolę sam zostać do końca życia
Super, czekam teraz na kolejny odcinek z serii sekret atrakcyjności :D
Nie wierze, że w XXI wieku ktokolwiek jeszcze myśli że to facet MUSI poderwać dziewczynę XD
Głównie nastolatki, młodzieży ze szkoły lub młode kobiety xD
jestem jednym z przedstawicieli tego gatunku, miło mi posłuchać samej prawdy o samym sobie, ja np. mam wrażenie że wszyscy dookoła mnie wyśmiewają za plecami i boję się zrobić cokolwiek śmiałego, lub odezwać się do jakiejkolwiek koleżanki w obawie, że zostanę obgadany
Kiedy jesteś Niepełnoletnim nieśmiałym chłopakiem i oglądasz film przeznaczony do kobiet jak poderwać nieśmiałego mężczyzne. hm nie wiem co mam o tym myśleć. Troche to patologiczne
Czemu
jeśli to może Ci pomóc np że będziesz wiedział jak w tej krorej sie kochasz będzie robiła ten krok w twoja strone to dzięki temu zrobisz w jej strone i się okaże potem że dzięki temu filmowi jesteś szczęśliwy
Jak nic to ci nie da trudno
PYTANIE: Jak być niedostępną? Może dla większości kobiet temat wręcz banalny, ale nie w moim przypadku. Po krótce opowiadając, za każdym razem gdy poznaje faceta jestem miła i fajna. Tak zwyczajnie. Rozmawiam, żartuje, pomagam jeśli jest potrzeba, pocisnę dla żartów, poruszę ważne tematy, na początku większość z nich jest podjarana, że spotkali fajną dziewczynę ale... Szybko przyzwyczajają się do tej sytuacji i przestaję być atrakcyjna :/ Myślą, że ja już zawsze będę na ich skinienie i mogą do mnie wrócić w każdej chwili. Wiem, że mogłabym udawać zimną sucz czasem, ale taka po prostu nie jestem. Lubię być miła dla osób, które lubię. Znacie jakieś rady, żeby faceci nie traktowali mnie jak "łatwej zdobyczy"?
jeśli ktoś Cię o coś prosi nie rób tego od razu, powiedz, że odpiszesz/zadzwonisz z odpowiedzią później bo jesteś zajęta,nie zgadzaj się na każdy zaproponowany termin, sama coś zaproponuj niech wiedzą, że masz też swoje życie ;)
Jestem za filmikiem na ten temat ^_^
haikariify zwykle tak robię, bo mam dosyć intensywne życie :-D wydaje mi się, że właśnie chodzi o to ze nie odmawiam. Ze zamiast powiedzieć "nie" to robie "dziś nie mogę, ale będę wolna wtedy to blabla" wiec dla nich to właśnie to, że oni widzą, że zawsze się staram :-/
+Pusiozaurus o to chodzi ;) gdy będziesz zbyt niedostępna będą odpuszczać - co za dużo to niezdrowo:D wystarczy, że masz/znajdziesz pasję i to jej będziesz się poświęcać
Mamy ten sam problem ;/
Fakt, nie zawsze wiadomo, czy faktycznie się komuś podobamy - nie każdy facet wysyła jakiekolwiek sygnały!
Ja miałam taką sytuację. Mocno zaprzyjaźniłam się z jednym. Spędzaliśmy ze sobą całe dnie, razem podróżowaliśmy, jeździliśmy w góry, nad wodę. Z jego strony nie było żadnego, absolutnie żadnego znaku, który mógłby mówić o tym, że się mu podobam.
Po pewnym czasie stwierdziłam, że fajnie byłoby zrobić krok do przodu, albo, jak to ujęłaś - pół kroku i zobaczyć, co z tego będzie.
Zawsze przecież można cofnąć nogę.
Przez około dwa tygodnie czając się za jego plecami w końcu... przytuliłam się do niego od tyłu i... I nic!
Ale, nie puszczając go, po dłuższej jednak chwili poczułam odwzajemniony uścisk.
Chłopak był zszokowany i nie wiedział, jak się zachować, ale moje pół kroju wprzód okazał się doskonałą decyzją :)
Przełamałam swoją nieśmiałość i podjęłam ryzyko w maju ubiegłego roku, kiedy zauważyłam, że mam cichego wielbiciela na siłowni do której chodze. Koleś wyglądał jak typowy Mati z osiedla :D. Przyglądał mi sie cały czas kiedy ćwiczyłam i chodził za mną jak cień, oczywiście pod pretekstem ćwiczenia obok. W końcu zdobyłam się na odwagę i pomachałam mu na "do widzenia", następnym razem rozmawialiśmy, a on zaprosił mnie na randkę - na koncert kolegi. Tej "randki"nie zapomne do końca życia. Ubrana w najnowsze balerinki i mała czarną poszłam z Nim do "klubu" w którym miał się odbyć koncert - hip hopowy. Okazało się, że to same towarzystwo w czapkach wpie*olkach, kołczanach pawilności i dresiwach z dwoma lampasami. Już na samym początku imprezy Mati z którym przyszłam upuścił piwo i zalał moje najnowsze balerinki! Dziewczyny, na pewno domyślacie się, jak się wściekłam. W trakcie "koncertu" nagle mój adorator ustał na chwilę za mną, a gdy odwróciłam się zauważyłam, że... pali zielsko z kolegami, aż mu dym uszami wychodzi! Zdenerwowana, nie chcąc mu robić przykrości pokonałam nieśmiałość i mówię mu, że wychodzę na zewnątrz to wyszedł ze mną. Przed tym klubem zaczął zeczepiać go jakiś koleś, który chyba go znał i Mati zgrywając kozaka zaczął się stawiać "no i co ku*wa, wpie*dol chcesz?", a tamtem przytakując wyjął nagle...gaz pieprzowy i psiknął Matiemu. Na moje nieszczeście stałam obok niego i spray doleciał i do mnie. Mati obezwład totalny, płakał i krzyczał do tego typka "zabije Cię, dopadne Cie i zabije" , ja trzymałam się znacznie lepiej, choć nosiłam soczewki i na drugi dzień poszły do kosza. Za chwilę zajął się nami menagment tego nieszczęsnego miejsca. Na koniec przepraszał mnie i powiedział, że więcej się nie powtórzy i że następnym razem pójdziemy na następną randke, której nie zapomne do KONCA ŻYCIA. Wtedy już nie wytrzymałam, zdobyłam się na odwage i podziękowałam. Od teraz ćwicze na siłce i odwracam wzrok gdzie się da :D Aniu, liczę na książkę aby nauczyć się rozmów, które pomogą zdobyć mi WARTOŚCIOWEGO faceta! :)
Historia miazga. Ale sama stwierdziłaś typowy Mati, to czego się spodziewałaś? :D
@DaWiD96 Gdzieś już był odcinek pod tytułem "Dlaczego kobiety wolą dupków?" czy jakoś tak:)
Powinnas pisac współczesne powieści :) Tym sie zainteresuj: )literatura, sztuka, muzyka klasyczna, nauka przyroda i nauczysz sie rozmawiać
NOBODY'S CARE
patusy
W gimnazjum byłam nieśmiała. Bałam się występować publicznie przed klasą. Zawsze strach mnie paraliżował, przez co nie mogłam wydusić z siebie słowa. Aż w końcu postanowiłam to zmienić. Zapisałam się do reprezentowania szkoły w sztandarze szkoły i zostać przewodniczącą klasy. Udało się, może nie od razu, ale po miesiącu już widziałam rezultaty. Teraz jestem już w techniku, znów jestem przewodniczącą klasy, a występowanie publiczne nie sprawia mi żadnych problemów. Z łatwością jestem w stanie powiedzieć to co myślę, stanąć przed całą szkołą i powiedzieć to co chce. Gdybym wtedy nie zaryzykowała, teraz pewnie wciąż bałabym się powiedzieć te kilka słów. Czasem warto zaryzykować. Czasem warto spróbować ten setny raz, a nóż może się uda ! ♥ Pozdrawiam
Wszystko fajnie i super, tylko że to całkiem inna sprawa, nie rozumiesz jak to działa u nas facetów. Może być tak że ktoś jest super pewien siebie,
nie boi się żadnych występów publicznych, zagrożeń na co dzień, zawsze wyrazić swoje zdanie obojętnie w jakim towarzystwie itd itp. Nie boi się zupełnie Niczego... Ale zdarzają się przypadki że gdy przyjdzie takiemu facetowi stanąć twarzą w twarz z dziewczyną która go onieśmiela to ma nogi jak z waty i nie może zrobić absolutnie nic...
Każdy z nas z natury jest nieśmiały. Tylko większość z nas z tym walczy i uczy się korzystać z nieśmiałości jako zaletę.
DARKEN NEKRAD Dobrze gadasz mam taki sam problem
Uważam, że skoro mamy równouprawnienie powinno być zniesione, że facet ma obowiązek wykonać ten "pierwszy krok". Tę "czynność" wykonałaby osoba która jest bardziej śmiała (płeć nie ma znaczenia). Znam kobiety, które twierdzą, że facet ma dobrze (też tak by chciała), bo może sobie wybierać drugą połówkę taka jaka mu się podoba. Jeśli będzie ciągle próbował w końcu znajdzie jakąś osobę. Natomiast płeć piękna ma gorzej bo "musi czekać". Jestem innego zdania. Ja jako nieśmiały facet uważam, że kobiety mają lepiej bo są zwolnione tego pierwszego pierwszego kroku. Też bym tak chciał:)
Lol :)
Nie wiem czy to ma coś wspólnego z tematem. Ale chciałbym się czymś podzielić i to nie jest historia z happy end-m. Otóż w gimnazjum byłem chłopakiem, który nie ogarniał o co w ogóle chodzi z dziewczynami. Podobała mi się strasznie pewna dziewczyna. Będąc nieśmiałym chłopakiem (zamkniętym w sobie), jedyne na co się odważyłem to rozpoczęcie rozmów przez Gadu-Gadu. Byłem na tyle nie śmiały że bałem się spytać czy ma kogoś. Więc postanowiłem napisać do jej przyjaciółki, by to od niej się tego dowiedzieć. No ale żeby nie było nic w tym podejrzanego, zacząłem rozmowy typu "Co tam ?" , "Co myślisz o ..". No i tak nasza znajomość się rozwinęła, że potrafiliśmy rozmawiać godzinami i nie widząc tego ona się we mnie zakochała(zauważyłem to definitywnie za późno). Niestety zbliżał się koniec 3 klasy, czyli pożegnanie z gimnazjum. Więc postanowiłem zaryzykować i napisać do tej miłości. Wyznałem swoje uczucia i oczywiście zostały odrzucone. Po tym wszystkim jej przyjaciółka się do mnie nie odzywała w ogóle. Więc gdybym zauważył wcześniej jej uczucia. To prawdopodobnie miałbym przyjemność/szczęście bycia z kimś kto by mnie kochał. Do tej pory tego żałuje, no i oczywiście od tamtej pory, aż do dziś mając 22 lata nie znalazłem żadnej wartościowej dziewczyny. Która by po prostu pasowała do mnie. Nie jestem pisarzem, nie umiem ładnie pisać historii, góruje w przedmiotach ścisłych więc wybaczcie mi za niepoprawne pisanie ;)
a jezeli ja tez wstydze się do niego podejsc i zagadać ?
to przypał :o
KonradR no właśnie
Może jak się boisz do niego zagadać w real to napisz mu to na fb? albo daj mu zaczepke? :p
R.I.P
zaczynaj rozmowę, kiedy będziesz w większym towarzystwie, w grupie, wtedy możesz sprawić, że się tobą zainteresuje, a nie będziesz nic kierować bezpośrednio do niego ;) albo tak jak padła propozycja powyżej, możesz do niego pisać, na początku na grupie, później na prywatnym :) na początku dziwnie będzie, kiedy będziesz wychodzić z jakąś propozycją, ale możesz go właśnie "zaczepiać". czy o lekcje jeśli chodzisz do szkoły, czy o jakieś pierdoły, pytania ;) tak się nawiąże między wami jakiś kontakt, relacja ;)
6:56 On nic nie kuma, typowe dla mnie - Kocham Twoją minę podczas wypowiadania tego!! On nic nie kuma, niee!? co nie
7:49 Sygnały chłopaków nieśmiałych mogą być czasami trudniejsze do rozpoznania niż niektórych dziewczyn :P Bo właśnie dla osoby nie śmiałej najgorsze jest to, a co ona sobie pomyśli, jeśli pomyśli, że ją kocham. Lepiej jest się zestarzeć do późnej starości, niż ktoś miałby se o nas pomyśleć nie po naszej woli.
8:24 Jasne, ja również kocham wyzwania, wjechać pod górę rowerem i na samym końcu być ledwo przytomnym, mówię tutaj bardziej o treningu dla osób, które dążą do wygrania jakichś mistrzostw. Aleee, wyzwania w postaci, żeby podejść do kogoś i pogadać jest czymś nie do pomyślenia. Nawet jakby ktoś miał mnie pod tą dziewczynę zawlec i zagadać do niej za mnie, to bym milczał jak skała, niczym krzak pod kolumną. Pozdrawiam Reżyser Życia i jego pamiętnik z bycia Introwertykiem.
8:42 Z tym potworem to nawet trafne określenie. Z doświadczenia mogę powiedzieć, że to jest po prostu strach. Tak jakby podać rękę wilkowi - przez głowę by mi nawet to nie przeszło!!!
10:30 Najgorsze jest to, że myślimy, że ktoś w nas na pewno nie jest, a tak naprawdę można się po prostu zapytać nie wprost. Ale tą umiejętność zdobywa się z doświadczeniem i wiedzą pewną. Wystarczy spróbować, zamiast żałować, że się nie spróbowało. Lepiej jest żyć, niż być martwym. Jak jesteś żywy, masz przynajmniej jakiś wybór.
Dobrze mowisz :) Tym bardziej ze czesto Ci zaknieci w sobie a nie pewni siebie podrywacze daja nam mozliwosc stworzyc szczesliwy zwiazek.
Cieszę się ze kiedyś odczytalam sygnały od takiego jednego nie śmiałka. Byl grzeczny mily i swietny kumpel a tylko czasem niby w zartach sugerował zainteresowanie. Teraz po 2 latach małżeństwa a 8 razem wiem ze moj ukochany kazdy temat ktory go stresuje obroci w zart. I jak sam mi powiedzial lubil byc blisko mnie dlatego byl przyjacielski i gdy juz robil krok w moja strone przychodzila mu myśl kurcze ona mnie nie zechce, skonczy znajomosc. Wycofywal sie obracal w zart. Gdybym mu nie dala znaku ze nie ma sie czego bac ze mi sie jego zainteresowanie podoba, nadal by pewnie tylko zartowal. A tak stal sie pewnym siebie cudownym otwartym facetem, z ktorym moge o wszystkim pogadac.
Anka ma tu rację,bo niby dlaczego to facet ma zawsze wychodzić z inicjatywą,robić pierwszy krok? A kobita co musi? Tylko czekać? Chciałyście równouprawnienia to proszę bard,o. Też zagadywać jako pierwsze,a nie tylko czekać.
Tak do rzeczy, niektóre z was kobiety, swoim wulgarnym zachowaniem stworzyły taki pogląd w nas facetach, że dla was to 190 cm +, że facet powinien być milionerem i najlepiej żeby był przystojny. Potem przychodzi czas, gdzie zorientowałyście się, że książę z bajki na balu życia się już nie pojawi i zaczynacie wybierać z tego co macie. Niestety my faceci jesteśmy prości, nie domyślimy się sami, że ryzyko jest warte wygranej, jeżeli każde podejmowane ryzyko w przeszłości kończyło się podobnie. Znam to na przykładzie swoim, moich znajomych i moich rodziców(to był chyba cud, że istnieję). Ja swoje jakieś tam uczucia zostawiłem dawno temu w szkole średniej i jestem szczęśliwszy od moich zdesperowanych znajomych, którzy lecą na kobiece mięso w każdej formie, bo "wypada".
Gdybym miał podsumować, to wasza płeć sama sobie postawiła schody (nie mówię broń Boże, że wszystkie takie jesteście, bo tak nie jest), a często tracą na tym wszyscy.
To dziala tez w druga strone. Duzo mezczyzn ma tego typu poglad o dzieczynach...
To co piszesz dotyczy tępych dzid, których kobietami nazwać nie można... Tak samo wśród pustych facetów liczy się dupa, cycki i figura, reszta nieważna, może być pusta, byle lubiła się ruchać... Dla pozostałej myślącej części liczy się charakter i po części wygląd, bo jeśli planujemy z kimś spędzić całe życie to wygląd ma pomniejsze znaczenie, uroda przemija a charakter zostaje... :)
Mogłabyś nagrać filmik pod tytułem "Jak walczyć z nieśmiałością"? Byłoby to dla mnie bardzo pomocne :) robisz świetne filmy i bardzo mądrze mówisz. Zawsze oglądam Twoje filmy, bo dowiaduje się z nich wiele ciekawych i pomocnych rzeczy :)
Masz fajny głos Anka do takich filmów. Dobrze się Ciebie słucha przed snem i kolejnym tygodniem. Dzięki, że robisz te filmy. Pozdro :)
Jestem typem nieśmiałego faceta w 4230%, czasem mi z tego powodu głupio, ale ostatnio uznałem, że pora na zmiany, zradykalizowałem poglądy, wziąłem głęboki oddech, kupiłem nową koszulę i poleciałem na impreze, wiadomo, niektóre napoje czasowo neutralizują efekt nieśmiałości, więc zacząłem się bawić z jakąś dziewczyną, znałem tylko jej imie, a przetańczyliśmy całą noc i głupi ja nie wziąłem żadnego numeru, ani nic! No ale w końcu jestem graczem-informatykiem, więc spróbowałem ją znaleźć i... w sumie udało mi się, ale to chyba jej siostra bliźniaczka z innych rodziców, bo powiedziała, że na żadnej imprezie nie była, no i trudno, nadzieja przepadła. Los chciał, że musiałem udać się do urzędu, po nowy paszport i tak siedząc, wypełniając papiurki i głowiąc się jaki kolor oczu mam, usiadła przy stoliku obok. Szok i niedowierzanie, zagadałem, przywitałem się i zapytałem czy bardzo ją kac męczył i wtedy poczułem się jakbym dostał żeliwną patelnią prosto w twarz, w odpowiedzi usłyszałem "znamy się?" i po chwili takiej rozmowy wynikło, że to też nie ona, 3 mega podobne do siebie dziewczyny w przeciągu 4 dni, brzmi jak niemożliwe, ale na moje szczęście, ktoś z góry chyba mnie poprowadził za rączke do stwierdzenia, że skoro potrafiłem, po alkoholu, to bez alkoholu też potrafię, no bo w końcu.. zagadałem do niej tak? I tak wyszło, że zaprosiłem ją na kawe i się zgodziła :D Teraz utrzymujemy kontakt i zobaczymy co dalej :D
Punisher i jak idzie? :)
i co zamoczyłeś już?
Punisher a w co grasz xD
jak tam?
Okazać mu zainteresowanie i pokazać że lubi się go takim jakim jest. To cała tajemnica 😊
Idealnie bo akurat mam taki problem! ☺️
a ZASTANOW SIE CZY MU SIE NIE PODOBASZ I JAKOS NIE CHCE ZEBY BYLAS SMUTNA
BO JA ZAZWYCZAJ KLAMSTWA UZYWAM ZE MAM DZIEWCZYNE ZE MAM JAKIES TAM INNE PROBLEMY BO NAPRAWDE BYLEM NA ODSIADCE I NIEDLUGO KULE W LEB FOSTANE
DOSTANE 😆😆 CO TO BYLO FOSTANE
@@kalebind dzięki, już nieaktualne 🤣
@@ejuliajk W moim kraju to jest skuteczne zachowanie bo stwierdzilem z wlasnego doświadczenia gruzinske kobiety tez bardzo dobry maja wygłąd ale ja osobiście zwracam uwagę na istotne cechy osobowości w jakimś odpowiednym przypadku.Czyli zwracalem kiedyś bo jak wyżej wspomnialem już wydano na stosownym poziomie wyrok na mnie
😆😆😆
NIE KRAJ TYLKO JAKIS OGROMNI KURNA DOWCIP 😆😆
Pani Ani porady są naj lepsze bardzo skuteczne . Kiedyś nie miałam doświadczenia i nie wiedziałam co mam robić żeby się mną facet zainteresował. Zaczełam stosować porady pani Ani i działały . Teraz mam doświadczenie i potrafię rozpoznać czy facet jest nie śmiały czy nie . Jak widzę że facet jest mną zainteresowany a jest nie śmiały pokazuje mu że nie gryzę i wtedy nabiera pewności siebie i zaczyna mnie zagadywać. A potem zaczynamy rozmawiać na Messenger i nadchodzi moment w którym proponuje mi związek.
Ja niestety zajmuje się głównie odrzucaniem myślenia o sobie w kategorii ofiary, łatwe to nie jest, ale nie mam innego wyjścia. W swoim życiu wiele okazji zmarnowałem. Cały mój problem wziął się chyba z tego, że w dzieciństwie byłem bity, najpierw przez ojca potem w gimnazjum zostałem trochę ciężej pobity przez moich rówieśników. Zrujnowało mnie to psychicznie, moja pewność siebie była zerowa. Jako dziecko byłem karany nawet za to co zrobił mój brat, co wbiło we mnie trwałe poczucie winy. Nawet jak nie zrobiłem nic złego to otrzymywałem karę. Cała sytuacja odmieniła się w wakacje kiedy szedłem na studia. Przełamałem się i naprawdę popracowałem nad sobą od strony fizycznej i psychicznej. Schudłem, abs na brzuchu, zacząłem się lepiej ubierać, dbałem o mowę ciała, wyprostowana sylwetka, biały uśmiech, patrzyłem rozmówcom w oczy. Zmiana była na tyle duża, że dziewczyny same do mnie zagadywały, często nawet bardzo bezpośrednio np. czemu nie chodzę na wykłady, bo nie mają do kogo wzdychać xD, głębokich spojrzeń w oczy bym nie zliczył. Było naprawdę fajnie. Myślałem, że to koniec moich kłopotów i generalnie mogę odetchnąć, wystarczy tylko kroczyć ku świetlanej przyszłości. Żeby było lepiej poznałem dziewczynę w której się zakochałem. Moja pierwsza miłość. Long story short, żeby nie zanudzać- skończyło się tak, że zdradziła mnie z moim najlepszym przyjacielem żeby mnie zranić i się pocięła, bo moją nieśmiałość interpretowała jako odrzucenie. Generalnie była to jak dotąd największa trauma w moim życiu. Minęło od tego czasu 5 lat a ja na myśl o związku i bliższej relacji mam skręt żołądka, robi mi się słabo i niedobrze (na samą myśl). Chodzi mi tutaj o bliskość emocjonalną, bo fizyczna nie sprawia mi większych problemów, od tego czasu parę razy się ,,ogarnąłem" na wyjazdach itd. Kilka razy słyszałem od dziewczyn, że na pewno kogoś mam, że jestem przystojny itd. , ale to mnie wcale nie podbudowuje, wręcz przeciwnie- dobija, bo mam już 24 lata a czas leci, na dodatek się zapuściłem. Być może tacy jak ja powinni być sami, chyba nawet się z tym pogodziłem, więc największą przyjemność i zarazem ból sprawia mi odrzucanie. To silniejsze ode mnie, czuję wtedy ulgę. Podświadomie nie chcę przez to wszystko znowu przechodzić, bo jeszcze sobie coś w końcu zrobię. Obecnie nie mam już nawet kogo odrzucać. Sorry, że bez happy endu, ale nie ma co ściemniać, jest jak jest . Może da to Wam dziewczyny jakiś lepszy ogląd sytuacji, bo takich jak ja jest pewnie więcej. Co by na mnie zadziałało? Sam nie wiem, pewnie wytrwałość, ale chyba takie dziewczyny nie istnieją. All we need is love. Pozdrawiam :P
Bogu sie chyba scenariusze pokopiowaly w tym przypadku. Potwierdzam!
Odbudowałeś swoją psychikę co jak sam wiem jest bardzo trudne i teraz znów wróciłeś do punktu wyjścia? I wnioskując po ostatnich zdania to szukasz takiej dziewczyny, która będzie chciała na siłę byc z Tobą, a Ty ją będziesz odrzucał? Ogarnij się chłopie i otwórz się na ludzi, a nie zamykaj w samotności i wpajając sobie, że tak musi być i taki już jesteś.
Masz całkowitą rację Mateusz, takie podejście zupełnie nie ma sensu, więc odbudowuję się po raz kolejny :) Jak się nie uda 50 razy to uda się za 51
wszystkiego dobrego życzę
Lubię oglądać te twoje filmiki, gdyż sporo można się z nich o Was dowiedzieć dziewczyny. Mam wrażenie , że i my o sobie też się czegoś nowego dowiadujemy , bo zmuszają , do przemyśleń , analizy , porównań swoich zachowań. Robisz dobrą robotę. Wydaje się , że nawet więcej facetów niż kobiet Cię ogląda... A temat jak zwykle dosyć dobrze przerobiony :-) Też miałem problem z nieśmiałością , ale "wyrosłem " z tego . Lepiej spróbować nawet kosztem jakiegoś ośmieszenia, niż całe życie rozmyślać co by było gdyby...
Knujesz jak prawdziwa kobieta :D Błysk w oku i pół kroku :)
A tak serio to poruszasz naprawdę ciekawą tematykę i potrafisz o tym opowiadać. Montaż filmów też super. Gratuluję :)
W pierwszej klasie gimnazjum bałam się rozmawiać z ludźmi i nawiązywać znajomości, bo wcześniej miałam złe doświadczenia. Potem, gdzieś w drugim semestrze, pojawił się tak zwany Nowy. Był strasznie pewny siebie i z jakiegoś powodu przykuwałam jego uwagę. Wszędzie się za mną pałętał i nie chciał odpuścić. W końcu zebrałam się na odwagę i zaczęliśmy rozmawiać. Było całkiem fajnie, wreszcie przestać się chować i zacząć normalnie rozmawiać.
Ja przełamałem nieśmiałość w sposób taki, że zacząłem inaczej się ubierać, zacząłem zwracać uwagę na to co kupować, co ze sobą zakładać, przeglądam mnóstwo blogów z modą męską i wielu ludzi (w tym dziewczyn) chwali mój styl co bardzo dodają skrzydeł i przez to jestem znacznie pewniejszy siebie niż byłem w przeszłości :)
jeszcze troche i znajdziesz wspaniałego chłopaka na lata
Jeśli chodzi o historię z nieśmiałością, myślę, że u mnie nie było żadnego szału :) Po prostu w pewnym momencie się przełamałam ;) To nie zawsze przychodzi jako "rewolucja". Czasem po prostu wystarczy zdobyć przyjaciół, nawiązać nowe znajomości i "rozruszać się" w towarzystwie. Wystarczy się po prostu starać. Pomału, pomału da się radę. Na początku zawsze jest trudno, myślisz czasem "Boże, co ja robię" i wiesz jak głupio się zachowujesz. Ale to minie ;) Osobiście nadal nie należę do specjalnie śmiałych osób, zdarza mi się czuć się niezręcznie nawet w normalnym towarzystwie, ale na pewno jest lepiej, niżeli było ;) Nie próbujcie na siłę od razu wybiegać w środek większych społeczności. Po prostu róbcie tytułowe "pół kroku" Ani :) Z biegiem czasu będzie coraz lepiej i ani się obejrzycie, a to co kiedyś sprawiało wam trudność, dziś będzie jedynie błahostką na tle codziennego życia. Ja przeszłam dwa najtrudniejsze etapy i nawet na przestrzeni miesięcy widzę, że jest lepiej. Grunt to wierzyć w siebie :* Powodzenia wszystkim ;D
"To właśnie zdobywanie nakręca facetów najbardziej"
Jest co najmniej milion rzeczy, które nakręcają bardziej.
Wlasnie
Jakie kurde zdobywanie?
Jeśli ja nie chciałem zdobywać kobiet tylko caly czas myślałem i myślę tylko o 1, reszta mnie nie obchodzi to co jakiś chory jestem? Xd
Wolałbym np. Przebijać wszystkich znajomych w wiedzy chociażby o jakiejś lidze piłkarskiej, niekoniecznie ta ktora znam i lubie
Jest jeszcze pełno innych takich rzeczy
@@januszdawajmnietesuchawki5370 Janus odawaj mi te słuchawki!!!!
@@SEB_YT_ ok. Xd
Nie no nick z tego względu jest taki bo zrobiłem sobie konto, na szybko przy konkursie na słuchawki u youtoubera i z ludźmi z czatu beke cisnęliśmy jak się wyświetlało w najnowszych subach.
W 2015 roku postanowiłam się przełamać i poprosiłam koleżankę, żeby przekazała swojemu koledze mój numer. Pomyślałam, że śmierdzi desperacją, bo w sumie jeszcze się nie znaliśmy i to on pierwszy poprosił o kontakt. Zadzwonił do mnie, umówiliśmy się na spacer. Było naprawdę bardzo fajnie. No ale dobra, czas leci, fajnie się rozmawia, ale jak to? On nie pyta, czy mam jakieś plany na następny tydzień, nie daje na głos znaku, że chce się jeszcze spotkać! Więc spytałam "Masz może jakiś inny wolny dzień, oprócz soboty?", a nigdy wcześniej nie poprosiłam o coś takiego żadnego innego faceta! Nogi mi się trzęsły jak galareta, twarz płonęła ze wstydu, a on dzisiaj mówi, że gdybym się nie zebrała na to pytanie, to musiałby sam kombinować jak się ze mną umówić. Bo jesteśmy razem od 1,5 roku i planujemy wspólną przyszłość :) kocham go
-Mam dziwne hobby nie zrozumiesz.
-Opowiedz mi o tym?
-Gapię się na ludzi.
Kiedy słyszysz jak jakaś nieznajoma osoba na youtubie, mówi jaki jesteś.
Aniu bardzo mądre i inspirujące filmiki ;) Polecam i pozdrawiam ^^
Przyznam, że miałam do czynienia z takim nieśmiałym facetem i szczerze mówiąc była to wyjątkowo dziwna sytuacja. Potrafił wypytywać znajomych o to kim jestem, pisał wprost na Facebooku , że mu się podobam, zagadywał, żartował, ale... tylko w sieci. W rzeczywistości, na korytarzu potrafił powiedzieć tylko "cześć". Czekałam, aż dłużej pogada, rzuci jakąś propozycje spotkania, ale nic się nie wydarzyło. Szczytem odwagi z jego strony było danie mi drobnego prezentu na urodziny, ale każdy kontakt był tak oporny, że czułam się, jakbym wyciągała z niego informacje na siłę. Nadal uważam go za fajnego faceta, ale jeśli sprawy trwają za długo, to kobieta zaczynam mieć poczucie, że po prostu nie ma tej iskry.
TESS177 Spokojnie, on tasuje w samotności myśląc o Tobie.
Artur Krysiak o kuwa :) komentarz made my day :)
Znam problem z autopsji i muszę Ci powiedzieć, że to sytuacja trudna zarówno dla niego jak i dla Ciebie. On właśnie może myśleć, że "nie jesteś z jego ligi". Jeśli ma niską samoocenę a do tego blokadę i strach przed odrzuceniem to ciężko mu się przełamać i jak gdyby nigdy nic podejść na luzie i zagadać. Może okoliczności są ku temu mało sprzyjające? Przykładowo szkolny korytarz pełny znajomych plus hałas to nie są najlepsze okoliczności do tego by spokojnie porozmawiać. Skoro piszecie w sieci to może warto byłoby gdybyś to właśnie Ty zrobiła te pół kroku i pokazała mu, że uważasz go za kogoś fajnego. To powinno dodać mu trochę skrzydeł. Najprawdopodobniej wcześniej taki facet został zraniony albo odrzucony dlatego tak się zachowuje. Wbrew pozorom wielu jest takich facetów, którzy mimo, że na pierwszy rzut oka wydają się być przystojni, to jednak sami dla siebie nie są atrakcyjni i myślą, że dziewczyny także postrzegają ich jako nieatrakcyjnych.
Gdybym nie była nim zainteresowana, to raczej bym z nim nie utrzymywała kontaktu. Też nie uważam się za nie wiadomo jaką super laskę, żeby mógł odczuć, że jestem niedostępna. Fakt, okoliczności może nie były mocno sprzyjające (choć sporo osób wiedziało, że coś jest na rzeczy), ale czekanie i brak zdecydowania to cechy, które mocno odstraszają kobiety. Chyba większość osób przyzna, że nieśmiała kobieta może być urocza, jeśli potrafi to ograć. Ciapowaty facet nie jest spełnieniem marzeń. Kontakt nie przetrwał próby czasu, w międzyczasie na horyzoncie pojawił się ktoś, kto był bardziej śmiały (choć niekoniecznie bardziej wartościowy) i już pewnie nigdy nie dowiemy się, czy byłoby z tego udany związek.
Nieśmiałości nigdy nie zrozumie ten kto nigdy nie przeżywał takiej blokady. Zapewne jemu potrzebne były bardziej przejrzyste komunikaty i sygnały nadawane przez Ciebie. Może warto było też po prostu szczerze go spytać czego szuka i czego od Ciebie oczekuje.
Konkurs
Zawsze byłam pewną siebie osobą, ale nie jeśli chodzi o chłopaków. Nie umiałam flirtować ani zagadać w szczególności, jeśli któryś był przystojny i bardzo mi się podobał. Nie chciałam powodowac, aby wygladalo to jakbym "latala" za chlopakiem. Chciłam zwrócic jego uwage jednak nie wiedzialam jak. Z biegiem czasu poczytałam troche i zaczęłam obserwawac różnice zachowań między kobietami a mezczyznami. Postanowiłam wziąć się w garść i nie peszyc sie przy kimś atrakcyjnym. Teraz gdy podchodzę do tego bardziej na luzie jestem lepiej odbierana i przede wszystkim widze większe zainteresowanie u płci przeciwnej. Niestety czasami powraca niesmialosc jesli bardzo mi zalezy ale przypominam sobie ze nie tylko ja tak mam i ze musze przełamywać swoją bariere.
umre w samotnosci. ehh
sunsaayy XD to jest nas dwóch(takie małe pocieszenie)
Jest nas trzech...
John Doe juz czterech
no ten tego a ja nie umre w samotnosci ale bede wspierał
To może założymy jakiś klub?
akurat ja przełamałam nieśmiałość w bardzo śmały sposób :D od roku znałam jednego faceta - erasmusa. spotykalismy się dość często, ale zdawałam sobie sprawę, że to erasmus, więc nie wkręcałam się tak mocno na początku. jednak z czasem moje uczucia do niego urosły do wagi zakochania - zwyczajnie lepiej się czułam będąc z nim niż samej czy z innymi. w lipcu on wyjechał do siebie, przezyłam to bardzo. niesamowicie tęskniłam za nim, mimo, że mieliśmy codzienny kontakt.
w międzyczasie chodził mi po głowie pomysł wyprowadzki z Polski bo w zasadzie studia mnie nudziły, miałam 22 lata i to był ten czas, żeby coś zmienić. Nie wspominając o tęsknocie za J.
Pomysł zrealizowałam, bo w połowie września przeprowadziłam się do Hiszpanii nie znając języka, nie mając wykształcenia itp. Oczywiście J się bardzo ucieszył i od tego momencu zaczęliśmy być już oficjalnie parą :) ja nauczyłam się języka, poznałam całą jego rodzinę, pracowałam. Zmieniłam się, dojrzałam.
w tym roku miną 3 lata odkąd jesteśmy razem i nie wyobrażam sobie tego inaczej. Kocham go bardzo mocno. Nigdy w życiu nie miałam takiego związku, który byłby oparty na partnerstwie, miłości, przyjaźni i najlepszym seksie na świecie.
Mimo, że teraz już nie zdecydowałabym się na tak odważy krok bez wcześniejszego przemyślenia tego, znajomości języka, pewnej pracy czy chociaż oszczędności, absolutnie tego nie załuję :)
do zobaczenia za pare lat jak wrócisz z dzieciakami i bez męza hehe
@@sirtrotodyl5239 xD
tak bardzo potrzebowałam tego filmu ,dzięki 💖💖💖
Mam wrażenie, że im bardziej się kombinuje tym gorzej to wszystko wychodzi. Nie ma co wymyślać zasad, wszystko powinno się dziać naturalnie.
O, idealny temat haha
Zgadzam się
Karolina Litwin wydaję mi się że ja mogę być dobrym materiałem do nauki ;D
jak nie jesteś przystojny to nie możesz
Okej, Pani Anno, jest Pani pierwszą osobą, której opowiadam tę historię z takimi szczegółami.
Jestem w maturalnej klasie i właśnie minęła moja studniówka. Wie Pani jak to jest w szkole, ma się kilka takich osób, na których zwraca się uwagę trochę bardziej. Mam 4 takich chłopaków i z czterema codziennie wymieniamy spojrzenia, ale ja już od początku drugiej klasy liceum wiedziałam, że najważniejszy taniec w moim życiu- poloneza- będę tańczyć z A.
A. zawsze wydawał mi się nieśmiały, ale był przy tym bardzo reprezentatywny i wiedziałam, że by mnie nie zawiódł. Ja jestem na co dzień niesamowicie nieśmiała, ale są takie momenty, że potrafię zebrać w sobie tyle siły, żeby zrobić coś na co mam ochotę, wyznając zasadę, że lepiej żałować tego co się zrobiło niż, że się w ogóle nie spróbowało.
U mnie w liceum jest tradycja, że studniówka odbywa się w szkole bez osób towarzyszących, a polonez jest tańczony klasami. U mnie w klasie są 23 osoby, z czego 4 to chłopacy, więc dziewczyny były zmuszone do poproszenia chłopaków z innych klas do tańczenia z nimi poloneza. Na jednej z przerw, miesiąc przed wielkim balem, pod wpływem impulsu, zgadałyśmy się z koleżankami, że aby było nam łatwiej, wszystkie w tym samym czasie napiszemy do naszych potencjalnych partnerów. No i napisałam do A. Wiedziałam, że się nie zawiodę, ponieważ się zgodził. Nie znałam go wcześniej, byliśmy razem na jednej wycieczce klasowej, ale zamieniliśmy może jedno zdanie. Poprosiłam go potem o przyjście na jedną z prób do tańca, byłam ogromnie speszona, generalnie nie jestem jakoś super zaawansowana w relacjach damsko męskich, ale on zacięcie próbował przerywać niezręczną ciszę.
Nadeszła wielka noc, byłam tak podekscytowana i zdenerwowana, że nie pamiętam prawie nic. Pamiętam wszystkie sytuacje, w których brał udział A. ale nic innego nie mogę sobie przypomnieć. Zaczęliśmy tańczyć patrząc sobie w oczy, na koniec odprowadził mnie do stolika i pocałował w rękę. Na koniec tańczyliśmy wolnego. Opowiadałam przyjaciółce, że jak to możliwe, że tyle zaczęłam do niego czuć jak uważałam go za takiego ciapka. Ale on mi udowodnił, że potrafi być bardzo stanowczy.
Potem przyszły ferie i myślałam, ze umrę przez ten czas jak nie będę go widzieć XD Zaprosiłam go więc z moimi znajomymi na lodowisko, zgodził się, jechaliśmy moim samochodem, ale jedynym dźwiękiem w nim był dźwięk radia. Tak na prawdę to ze znajomymi byliśmy już wtedy kilka razy na tym lodowisku, ale chciałam koniecznie zaprosić z nami A. więc zorganizowałam jeszcze jeden wyjazd, nawet zaprosiłam jego kolegę, żeby nie czuł się tak samotny i wie Pani co? XD Przez cały pobyt na lodowisku A. rozmawiał tylko z tym swoim kolegą, jedynie kiedy upadłam, pomógł mi wstać i zamieniliśmy kilka słów, a tak to tylko z tym swoim kolegą ciągle XD No i na tym stanęliśmy. Dzisiaj wysłałąm mu nasze zdjęcia ze studniówki, trochę popisaliśmy. W szkole nie mam odwagi zacząć tematu, a on też nie zaczyna. Nie wiem co robić, na prawdę, może ja sobie po prostu wymyśliłam w wyobraźni jego super antyciapkowaty obraz i wmawiam sobie jakby to było fajnie mieć taką osobę przy sobie, a tak na prawdę do prawdziwego A. nic nie czuję .-.
Co Pani na to, Pani Aniu?
mówi to dziewczna 9/10 która nigdy nie miała tego problemu :v
bez przesady ona jest średnia
Dla takiego 3/10 ona jest 9/10 :D
@@sirtrotodyl5239 a czego niby jej brakuje, jest atrakcyjna, potrafi się wyslowic i ma miła aparycje?
Jest naturalna i to jest fajne a fajniejsze to poczucie humoru i przekonania.
to kwestia gustu kolego , w sumie nie wiem po co to napisałem, dla mnie jest średnia ale dla kogoś innego moze byc piękna
Aniu, to było genialne porównanie! Dokładnie tak - lepiej umrzeć chyba niż usłyszeć odrzucenie od kobiety którą chce się zaprosić na randkę... Znam to...
Ja mówię, że dziewczyny są poza zasięgiem mojej "sieci" (rozumianej dwuznacznie). :)
Tak to oglądam, słucham, wiele z tego ma sens, ale wiele tutaj sprowadza się do subtelnych znaków, by nieśmiały facet zrozumiał, że może wyjść z inicjatywą i, że MA ON WYJŚĆ z inicjatywą.
Dlaczego zwyczajnie kobieta nie wyjdzie z inicjatywą? Facet nieśmiały może nawet nie być świadom, że się on kobiecie podoba i sygnały owszem, pomagają, ale nie w każdym przypadku. W takim wypadku traci się czas, zamiast po prostu postawić sprawę jasno.
Jak zakręcić się przy chłopaku, aby zwrócić jego uwagę? Albo jak zagadać?
Agata Goździk Ubierz się jak na studniówkę - wyzywająco ale z klasą i zagraj biedną, niewinną owieczkę (tak bardzo chciałabym nauczyć się grać w bilard ale boję się, że przegram i się skompromituję :c) i patrz co się teraz dzieje :D
Agata G
Powiedz że swędzi cię punkt G
XDD
Rewelacyjny odcinek.
Jest wielu facetów, marzących o pięknych kobietach, a właśnie takie zachowanie,
te pół kroku od kobiety, jest im bardzo potrzebne.
Taki impuls, przyzwolenie:
,,Tak, jestem ładna, ale TY mi się podobasz",
działa niesamowicie, otwierając faceta.
Dziewczyny naprawdę spróbujcie tego:)
Ładne dziewczyny są zarezerwowane dla przystojnych i bogatych facetów
Byłam baardzo nieśmiała od małego, zawsze robiłam za tło, byłam tą niezbyt urodziwą, nierzucającą się w oczy dziewczyną, trochę kujonicą. Idąc do liceum i mając "czystą kartę" stwierdziłam że koniecznie chce to zmienić i być otwarta dla wszystkich. Zaczęłam się odważać, wychodzić ludziom naprzeciw, no bo co jeśli jakiś chłopak mi się spodoba i co nagle taka nieśmiała i cicha będę chciała zagadać? To by było strasznie podejrzane, więc chciałam gadać ze wszystkimi żeby nie wzbudzać podejrzeń. Druga sprawa to to że zawsze patrzyłam jak to te bardziej popularne koleżanki są lubiane, jakie mają powodzenie, też tak chciałam. Po jakimś czasie bycie taką otwartą weszło mi w krew, okazało się że ludziom bardzo podoba się moje poczucie humoru. Zawsze staram się być miła i pomocna, w międzyczasie zmieniłam styl, wyprostowałam zęby, dorastanie zrobiło swoje i teraz jestem tutaj, może nie piękna, ale już na pewno nie brzydka, otwarta, miła, lubiana. Dzięki temu że większą część mojego życia byłam nieśmiała, jestem w stanie dogadać się zarówno z duszą towarzystwa jak i tą jedną zamkniętą w sobie i nieśmiałą osobą, która bezpiecznie trzyma się na uboczu. Polecam to uczucie :D
PS. Warto jest próbować nawiązać kontakt z tymi nieśmiałymi, zazwyczaj są to naprawdę ekstra ludzie, tylko mają swoje własne bariery do pokonania.
dokładnie
U mnie to przyszło z wiekiem, któregoś dnia stojąc w sklepie (była mega dłuuuga kolejka) stała za mną śliczna kobieta, która się do mnie uśmiechała, no ale przecież ja nic więcej nie zrobię niż to, że się spalę ze wstydu i zrobię się czerwony...
Im dłużej tam stałem, tym więcej o tym myślałem, aż w końcu popatrzałem na nią, na jej ubiór i pomyślałem "albo teraz albo umrę w samotności" i po prostu spytałem, że jeżeli chce to mam sąsiadkę która szyje i może jej te przetarte spodnie zaszyć (oczywiście mówiłem to z uśmiechem na twarzy wiedząc, że taka teraz moda). Tylko później pomyślałem "a jak ją to uraziło" i chociaż jeszcze do niej nie doszło to co powiedziałem to ja już miałem w oczach panikę. Na szczęście się uśmiechnęła, miło porozmawialiśmy, aczkolwiek dalej byłem zbyt nieśmiały żeby zaprosić ją chociażby na kawę licząc, że ona coś zaproponuje. Od tamtej pory jakoś tą barierę przełamałem, że bez problemu nawiązuje pierwszy kontakt ale też dalej mam problem wielki zaprosić gdzieś kobietę...
dzięki bogu mam ładny uśmiech i oczy (tak powiadają) więc zazwyczaj to dziewczyny do mnie podchodzą, bądź piszą. Może kiedyś trafię na odpowiednią kobietę ^^
mnie tak juz kobiety ignorowały ze faktycznie odpusciłem, dbam o swój rozwój fizyczny i umysłowy i na prawde nie potrzebuje kobiet do zycia, w sumie może z raz w tygodniu, za 200 zł.
-XD
Zwykle starając się okiełznać moją nieśmiałość wyobrażam sobie, że przede mną nie stoi kompletnie obca osoba tylko ktoś kogo znam bardzo dobrze. W większości przypadków pomaga.
Dziewczyny też są nieśmiałe
XS XYZ wow nie wiedziałem :O człowiek ciągle się czegoś uczy ...
Moje przełamanie nieśmiałości zaowocowało związkiem :) ... który trwa już 7 lat :)
A historia zaczęła się od poznania jako 14-5 letnia dziewczyna chłopaka o 2 lata starszego . Od zawsze moja pewność siebie mnie wyróżniała . Za młodych lat nigdy nie miałam problemu z poderwaniem chłopaka . Aż tu naglę trafił się jeden jedyny okaz który totalnie nie zwracał na mnie uwagi , nawet nie chciał nawiązać ze mną żadnej rozmowy. Desperacko wypisywałam wiadomości na gg i nk ;) a on odpowiadał na nie jednym zdaniem . Po paru latach mieliśmy okazję znów się spotkać na imprezie licealnej... moje uczucie do niego nie zginęło :))) on również wtedy miło zareagował na mój widok ale zakończyło się na zwykłym "Cześć fajnie że jesteś miło Cię widzieć " i odszedł . chodziłam koło niego rozmawiałam z jego znajomymi ale znów pomimo ,że wtedy miałam dobre powodzenie on mnie nie poprosił do tańca, nie zagadał tylko stał w rogu i się patrzył . W końcu odważyłam się poprosić go do tańca a on ,że musi na chwilę wyjść . Z aktu rozpaczy zatańczyłam z pierwszym lepszym chłopakiem.. tańczyło się fajnie i rozmawiało po czym ten chłopak mnie pocałował a na tą chwilę nadszedł mój obiekt westchnień.. urażony dumą zrobił odbijany i przetańczył wtedy ze mną do samego końca imprezy bez słowa . Na drugi dzień otrzymałam wiadomość "czy umówię się z nim" zaszokowana podwójnie raz ,że pierwszy napisał dwa zaprosił na randkę . I tak mój nieśmiały obiekt stał się moim partnerem życiowym :) Uważam ,że przełamanie wstydziocha wymaga podejścia go od drugiej strony u mnie sprawdziła się zazdrość choć nie pochlebiam sobie ;)))))
A jeśli jedyne co pisaliśmy, a nawet nie rozmawialiśmy? Wiem, że jest nieśmiały, chodzimy razem do szkoły, ale nie umiem do niego zagadać, bo boję się jego reakcji
Packman 2002 Właśnie tyle, że pisaliśmy...nie piszemy już od ponad miesiąca, a dla mnie trudno jest do niego zagadać skoro tak naprawdę się nie znamy, bo pisanie dużo nie dało
Napisz mi jak skończysz podstawówkę ;)
FunnyMomentsPL Żałosny komentarz :) jestem w 2 gimnazjum :))
Zuzanna aa a ja w 3 LO ;* poćwicz pisanie ;)
to akurat było do Packman :)
Ania, twój kanał jest naprawdę fajny nie tylko dla kobiet ale też dla facetów. Jesteś psychologiem? Mimo wszystko można wiele się nauczyć dzięki tobie. Szkoda że więcej Subskrypcji nie masz na twój kanał.
Jestem nieśmiała jeśli chodzi o płeć przeciwną. Z dziewczynami mogę robić co chcę, a gdy przychodzi do rozmów z facetem, zapada cisza. Jakimś cudem zaprzyjaźniłam się z panem x. To on wyszedł z inicjatywą. Na naszych spotkaniach często zapadła cisza, bo mi się podobał i wstydziłam się cokolwiek powiedzieć. A on mimo to ciągle chciał ze mną wychodzić. W końcu zrozumiałam, że stracę go, jeśli będę taka cicha i sztywna, bo wcale taka nie jestem. Ostatnio wyszliśmy znowu. Mówiłam co myślałam, śmiałam się, wygłupialiśmy się i spędziliśmy najlepszy dzień w naszej znajomości. Nie boję się teraz rozmawiać z chłopakami, coraz częściej zagaduję do kolegów na zwykłe tematy. Zaczęłam w zasadzie istnieć. PS. Twoje filmy bardzo mi pomagają, bo pan x chyba tkwi ze mną w friendzone i wiem jak mam się zachowywać i jak go ośmielić. Starałam się napisać jak najkrócej, chyba się udało :D
Jak poderwałam nieśmiałego faceta? xD Historia prawdziwa :) Po części była to sytuacja, o której wspomniałaś w odcinku. Ja również byłam bardzo nieśmiałą dziewczyną. Podkochiwałam się w jednym chłopaku i myślałam, że kiedyś sam do mnie zagada. Niestety tak się nie działo, a ja smutna wyżaliłam się pewnego dnia jego siostrze. Opowiedziałam jej, że jest jeden chłopak, który mi się podoba, ale nie sądzę abym ja się jemu spodobała, a do tego mojej koleżance też by się ten chłopak nie spodobał. Nic więcej z siebie nie wydusiłam. Niestety, w tym samym czasie chłopak ten znalazł sobie dziewczynę, a ja odpuściłam sobie zaloty, w końcu był zajęty. Po kilku miesiącach żalił się jednak swojej siostrze, że nie układa mu się w związku, ale boi się, że nie znajdzie żadnej dziewczyny (kompleksy, nieśmiałość itp.). Wtedy koleżanka pocieszyła go, że znajdzie i że nie ma się o co martwić i właściwie to domyśla się, że ON mi się podoba. Okazało się, że ja mu również. Od tego czasu, ciągle "przypadkowo" był w pobliżu i gdy tylko zerwał z dziewczyną zaczęliśmy się spotykać. Dziś już prawie dwa lata jak jesteśmy parą. Pozdrawiam
Nagraj filmik,jak poderwac pewna siebie dziewczyne ,ktora na pierwszy rzut oka odsyla wszystkich facetow do Diabla :)
Powiedz, że przeszedłeś Diablo IV
Zagadać normalnie, często to spojrzenie bywa złudne i są to normalne dziewczyny :)
W moim przypadku, w przełamaniu nieśmiałości pomógł... Internet :) Kilka lat temu byłam zupełnie inną osobą. Nie potrafiłam odnaleźć się w większym gronie znajomych, nie mówiąc o randkach, na które po prostu nie chodziłam z powodu strachu i niepewności. Jednocześnie narastała we mnie ciekawość i chęć przełamania własnych barier. Założyłam konto na jednym z portali społecznościowych. Zaczęłam pisać z różnymi chłopakami, trwało to jakiś czas. W ciągu całego tego okresu udało mi się poznać wiele ciekawych osób, z niektórymi miałam dłuższy kontakt (a z kilkoma utrzymuję go do tej pory), aż w końcu nadszedł ten przełomowy moment; postanowiłam umówić się na spotkanie. W zasadzie było ich kilka, w różnych odstępach czasu. Przed każdym czułam stres, ale przed pierwszym z nich nogi wręcz się pode mną uginały.. ;)
Nie wszystkie spotkania były randkami, nie każde udało się tak, jak bym chciała, ale po każdym stawałam się coraz bardziej otwarta i bogatsza o nowe doświadczenia. Relacja buduje się w zupełnie inny sposób, na początku wymaga o wiele mniej odwagi i jest to według mnie świetna opcja dla osób, które są nieśmiałe :) Tak jak pisałam wyżej, to nie tylko sposób na znalezienie miłości, ale także poznanie wieku ciekawych osób i zawieranie nowych przyjaźni. :)
Raczej należę do tych dziewczyn, które zawsze miały więcej facetów wokół siebie niż lasek. W gimnazjum i liceum chodziło o normalne, kumpelskie relacje. Teraz, kiedy jestem na studiach, a większość moich starych kumpli jest w związkach, mam wrażenie, że każda próba bycia sympatyczną i miłą dorozumiana jest w głowach facetów jako flirt z mojej strony czy próba podrywu. CO SIE Z WAMI STAŁO, PANOWIE?
Boski Roman znajdź sobie chłopa i przestań pierdolic :D
To bądź mniej sympatyczna i miła, problem załatwiony, następna proszę.
Nie chodzi stricte o to, że jestem ZA BARDZO sympatyczna, bo nie jestem, serio :D Po prostu lubię facetów, czuję się wśród nich o wiele swobodniej niż wśród dziewczyn. Zauważyłam, że na tym etapie życia próba zakumplowania się z przedstawicielem płci przeciwnej kończy się jakąś kompletną porażką, któreś się zakocha, albo jedno myśli, że to drugie się zakochało i znajomość zakończona.
No niestety tak to już jest, że w dorosłym życiu próby kumplowania się pomiędzy kobietą a mężczyzną tak się kończą... Musisz po prostu na starcie wpajać, że to tylko przyjaźń, nic więcej.
Byłuy kiedyś teorie .. że przyjaźń damsko-męska nie istnieje...... chyba ze obydwoje jesteście w szczęśliwych związkach...
LOL przeczytałam komentarze zanim dojechałam do końca filmiku i tak się dziwiłam dlaczego wszyscy nagle zaczęli rozpisywać historie swojego życia...😂 teraz już wiem 😂
Cześć,
zawsze byłem nieśmiałym chłopakiem który tylko spoglądał na ładne dziewczyny, lecz gdy one popatrzały na mnie, peszyłem się i momentalnie uciekałem wzrokiem.
Pewnego dnia się odważyłem i podszedłem zagadać, stwierdziłem "a co mi tam". Byłem zestresowany i kompletnie nie wiedziałem co robić. Ledwie potrafiłem powiedzieć "cześć". A tu proszę, spotkałem się z mega miłym przyjeciem. Właśnie 12 lutego wypadł rok od kiedy jesteśmy razem.
Chłopaki! Niema nic do stracenia. Jedynie odbieracie sobie sami szansę na własne szczęście.
Uchwyt od lodówki patrzyles na dziewczyny.. ale jestes gejem??
Dangerous Girl On nigdzie nie napisał że jest gejem...
NATalia ailaTAN "spotkałem sie z przyjacielem, dzis mijq którąś tam rocznica od kiedy jesteśmy razem.." chyba łatwo sie domyślić ze jest gejem
Dangerous Girl Napisał "spotkałem się z mega miłym przyjęciem" ;p
Po prostu trafiłeś dobrze. Na imprezach często podchodzę do lasek, nie mam z tym problemów i przyjęcie jest różne. Niektóre faktycznie są ok(mówię tu też o takich co potrafią odmówić ale w kulturalny sposób) ale jest też bardzo dużo takich księżniczek z przerośniętym mniemaniem o sobie, że chyba tylko jakbyś wjechał do klubu harleyem, miał wygląd modela i najdroższe ciuchy to może by się normalnie odezwała.
Jestem w pozytywnym szoku Pani Aniu, przeglądając różne odmęty "jutuba" myślałem że to jakiś kolejny durny filmik typu "mój wymarzony facet" czy coś w tym stylu , jednak myliłem się , sam jestem nieśmiały i oglądając ten film pomyślałem sobie "Skąd ona może to wiedzieć" kiedy po chwili wszystkie wymienione sytuację zgadzały się z rzeczywistością. Świetny materiał na pewno pomoże nie jednej nieśmiałej parce ;)
Dawno dawno temu pojechałam na obóz w góry, było tam dużo atrakcji kajaki,rajd,festyny,strzelanie z łuku, oczywiście zajęcia związane z wybranym obozem i ŚCIANKA WSPINACZKOWA .Ja miałam ogromny lęk wysokości i chciałam przejść tylko kawałek, który był tyko przy podłodze ;p Ale moja koleżanka (z którą jechałam na ten obóz) powiedziała żebym chociaż spróbowała jak będę się bała to przecież opuszczą mnie na dół, przekonała mnie i się zgodziłam. Moja grupa ustaliła że najwyższy "kamyk" to jest mango. Ja chciałam tego manga dosięgnąć i udowodnić że umiem przełamać swój lęk. Przyszła moja kolej dobra na początku było nawet spoko ale potem... wchodziłam coraz wyżej, patrzałam w dół cholernie się bałam mówiłam że już chcę zejść, że za wysoko ale cała grupa dodawała mi otuchy, żebym się nie podawała, żebym dosięgnęła MANGO. Wtedy sobie przypomniałam że chciałam przełamać ten strach i zaczęłam się wspinać jeszcze wyżej,wyżej i wyżej bałam się ale chciałam to pokonać. Nagle przyszedł moment kiedy parę centymetrów byłam od manga, bałam się strasznie ale chciałam sobie udowodnić że dam radę, raz dwa trzy... dotknęłam manga, czułam się spełniona i już się nie bałam wszyscy mi klaskali spojrzałam w dół i nie bałam się. Byłam z siebie dumna że pokonałam swój lęk. Na następny dzień Pani na obozie zwołała całą grupę i wręczyła mi taką plakietkę z napisem "nagroda lodołamacza". Do dziś mam tą plakietkę i jak na nią patrzę to się cieszę że mi się udało przełamać swój najgorszy strach. Do dziś nie boję się już latać samolotem ani wchodzić na wysokie miejsca, kiedyś to bym czekała na dole ale dzięki mangu mogę wejść już na każdą wysokość :D
Do do wniosku na koniec filmu, na tegorocznym Pyrkonie zrobiłem właśnie to, doszedłem do genialnego wniosku że dziewczyna tak wgl to chcę żebym sobie poszedł i dał jej spokój, no i poszedłem. Ku przestrodze dla innych nieśmiałych facetów, nie róbcie tego bo potem człowiek żałuję że nie spróbował a już za późno na naprawę błędów.
Oglądałam STUU a trafiłam TU
Jesteś śliczna! Dlaczego jest tak mało ślicznych i mądrych kobiet na świecie?
Jak zwykle super filmik :)
Na konkurs ^^
Na studiach jest idealny facet, problem w tym ze on i ja jesteśmy niesmiali. Stawianie polkrokow rozpoczęłam od życzeń urodzinowych ..później życzenia świąteczne ..coś tam się zapytałam wszystko przez fb . Na uczelni on stara się być zawsze blisko mnie, rozmieszać ale nie zagada bezpośrednio tylko ogółem do wszystkich. Między nami jest spina i nic nie możemy wydusic z siebie .On pokazuje ze mu zależy w czynach a nie słowach , często bawimy się w podchody ,on probuje sprawdzać czy nie jestem zazdrosna, raz jest mega nieśmiały A raz mega zadowolony z poczuciem humoru. Ja też nie zawsze daje mu jednoznaczne sygnały, chociaż te polkroki dodały mu ostatnio odwagi i pewności siebie bo jego wzrok jest mocny i dłuższy , często siada obok mnie, nawet swoje ciuchy w szatni dziwnym trafem stykają się z moimi, wszystkie gesty nabrały większego zaangażowania i pewności a on codziennie chodzi usmiechniety od ucha do ucha dba o siebie i ma mega perfumy.Wiosna idzie mam nadzieję ze wykona kroczek w moim kierunku Trzymajcie kciuki :* pozdrawiam ciepło ;*
Jak poderwać kobietę która spodobała nam się w klubie, ale ktoś z towarzystwa (nie tylko mężczyzna) bardziej zabiera jej czas?
zaprzyjaźnij się z jej towarzystwem. Jeśli oni ci zaufają, to kobieta również
1. Tekst z siłownią. Jakby dziewczyna powiedziała, że wyglądam jakbym ćwiczył, to stwierdziłbym, że się po prostu ze mnie nabija (osobiste doświadczenia)
2. Nowinki technologiczne i pomoc - jak dziewczyna ogarnie, że znasz sie na czymś, to będzie do ciebie przychodzić ze wszystkimi problemami technicznymi, "bo frajer za darmo zrobi" (been there, done that)
3. Po co jakieś gierki, "pół-kroki" itp? Ok, facet jak jest nieśmiały to trochę jest pizdowaty (sam taki jestem i wiem jak żałośnie to brzmi, kedy boję się podejść do dziewczyny), ale jeżeli dziewczynie podoba się jakis chłopak to dlaczego na wszystkie bogi sama nie podejdzie i go gdzieś nie zaprosi? Bo co? Bo tradycja?
smutna prawda
"Słyszałam że znasz się dobrze na"... nekrofilii.
Jak odpowie "Tak"... to radzę uciekać :)
XDD
Wkońcu pojawił sie ktoś, kto to wszystko rozumie :) dzięki Ania:)
Jeżeli facet jest brzydki, chorobliwie nieśmiały, nie towarzyski, nie umie tańczyć i nie piję alko i choruje jescze na nerwice to taka ucieka. Ja zakłądam że nie jestem w żadnej typie :D Bo każdy inny facet to lepsza partia odemnie. Do mnie nie podchodzą żadne kobiety nie podrywają bo jestem brzydki xD
Ja tam lubię brzydkich, ale nie otyłych, duży nos, oczy wyłupiaste albo zez - kobiety także mają zaniżone poczucie własnej wartości, wtedy też szukają w "swojej lidze" :)
@@daimone mi np podobają się faceci podobni do mojego ojca z wyglądu - grubsze nogi, niezbyt wysoki (trochę wyższy ode mnie), brązowe oczy i z zakolami :D
100% prawdy, strach przed odrzuceniem, brak pierwszego kroku, nie chcesz za żadne skarby jej stracić, a później wpadasz w friendzone
Nigdy więcej nie zrobię 1 kroku jako dziewczyna jak zostałam 2 razy odrzucona a nie byłam nachalna:) może ktoś powie ze trafiłam na chamów i nie ma się co zniechęcać ale ja wolę już nigdy nie pokazać komuś swoich uczuć;))
Ja też, a nikt nie wie, ile kosztował mnie ten pierwszy krok. A i tak na darmo ;)
Dokladnie:)
czarna kaktusa .....
Konrad Kubala ??
czarna kaktusa Poczułaś jak to jest być mężczyzną