Witam. Można by rzec, iż jest Pan jednoosobową kontynuacją legendarnej Sondy, jednakże Pana dzieła, tak śmiało mogę to powiedzieć, są przedstawiane z pełną skrupulatnością, dokładnością i fachowym przygotowaniem. Pełne nawiązania historycznego, technicznego i wręcz (bez urazy) dziecięcego objaśnienia, tak że każdy, nawet laik w lot wszystko zrozumie. Pozdrawiam serdecznie.
Oglądałem ten odcinek z wielką uwagą i przyjemnością, gdyż sam posiadam kolekcję około stu zegarów o napędzie grawitacyjnym, w tym jakieś 70 kukułek. Rosyjskie kukułki mają często atrakcyjne fasady, ale caa reszta - skrzynka, wahadło oraz przestarzały konstrukcyjnie mechanizm to zwykła tandeta. Szwajcaria nie produkowała/ produkuje kukułek, tylko pozytywki do znacznie lepszych zegarów. Najbardziej znane i solidne są zegary niemieckie, ciągle wytwarzane w regionie zwanym Czarny Las (Schwarzwald) pomiędzy Stuttgartem a Zurychem. Sporo kukułek powstało także w USA, przez kilka lat po wojnie produkowała je również Japonia. Nie-rosyjskie kukułki potrafią otwierać dziobek podczas kukania, a ptaszki w zegarach pochodzących z przełomu XIX i XX wieku także machają skrzydełkami. Zdarzają się też zegary z dwoma ptakami - kukułką i przepiórką. Przepiórka ćwierka co 15 minut, raz, dwa, trzy i cztery razy. Ciekawe są też zegary z animacją osób, zwierząt, tancerzy, młynów i kto wie, czego jeszcze. Część mojej kolekcji można obejrzeć tutaj: th-cam.com/video/VnUQ_qGuMvQ/w-d-xo.html
@@krystiandrwal264 Dziękuję za miłe życzenia. Zywe kukułki po nocach nie kukają, więc i te mechaniczne można łatwo wyciszyć. Wiele zegarów ma mały drucik przy okiennicy ptaka, którym łatwo blokuje się wyjście kukułki i kukanie, bez kłopotliwej zabawy z ciężarkami. Niektóre zegary wyposażone są też w dodatkową dźwignię powodującą ten sam efekt. Te urządzenia nie mają wpływu na pracę czasomierza. A poza tym można dla kukułki znaleźć miejsce niekoniecznie w sypialni, że już nie wspomnę, że jej głos jest znacznie sympatyczniejszy od odgłosów chrapania. Pozdrawiam!
Wszystkie odgłosy tego zegara, ich sekwencja, kolejność z odpowiednimi odstępami czasowymi to kod, który od dzieciństwa zapisany jest w mojej podświadomości. Choć od 25 lat nie był słyszany, wybrzmienie go w Pana filmie, wywołał dziś niezawodnie, reakcję silnych skojarzeń wspimnień i podróży w dawne czasy obserwowania świata z perspektywy dziecka.
Mój dziadek był zegarmistrzem i zostało po nim w domu sporo zegarków, budzików i zegarów, które stopniowo babcia oddała dzieciom i wnukom. Mnie przypadł samonakręcający się Rolex, blaszany budzik "Boxer Prima", w którym muszę wymienić sprężynę, i właśnie zegar z kukułką - mechanizm bardzo podobny jak na filmie, ale w znacznie ładniejszym, rzeźbionym z drewna opakowaniu, z tarczą wytoczoną z drewna, wahadłem rzeźbionym w kształt liścia i rzeźbą kukułki siedzącą na szczycie dachu, z okiem z guzika. Natomiast kukułka wyskakująca co pół godziny oprócz bicia pokłonów otwiera dziób i unosi skrzydła wykonane z osobnych kawałeczków drewna 🙂
Mój dziadek był miłośnikiem zegarków .Miał identyczny jak ten z filmu. A synchronizował go zawsze według hejnału z wieży Mariackiej wysłuchiwanego z radia. Aż się łezka w oku kręci 🥲
Jest Pan jedną z niewielu osób, gdy których słucham, to mam ochotę słuchać dalej. Niesamowicie podoba mi się sposób w jaki tworzy Pan filmiki. Są rzeczowe, ciekawe i używa Pan bardzo ładnej polszczyzny. Wśród mody na darcie mordy i częstego wplatania przekleństw, jest to pewne odświeżenie. Gdyby nie to, to filmiki byłyby dobre, ale by się nie wyróżniały. Oby tak dalej ;)
Nikt nie prosił, każdy potrzebował! Mój wujek, który jest księdzem ma na plebani zegar z 18 wieku jak się nie myle. Dzwoni on co 15minut, 30 minut, godzinę i 12godzin. Każda "salwa" ma swój specyficzny odgłos. Aż miło się takiego wielkiego zegaru słucha jest to wręcz magiczne. Co prawda zegar ma nie oryginalny mechanizm z 19/20 (początek) wieku lecz szafa jest oryginalna. Oryginalny mechanizm znajduje się w bezpiecznym miejscu.
Jak zwykle bardzo dobry temat związany z zegarami. Taki sam mieliśmy w dzieciństwie ale nie doczekał się dzisiejszych czasów. METRONY mam dwa i dzięki Panu sam naprawiłem i odmierzają dalej czas. Pozdrawiam.
Mieliśmy ten zegar w domu. Dokładnie takie jak opisywane uczucia i przeżycia towazyszyły nam😊. Czasem udało się namówić mamę żeby wywołała kukułkę na zawołanie, stając na taborecie. Można to było zrobić szturchając druty kóre mieściły się w prawych drzwiczkach bocznych rewizyjnych. Nie zdawałen sobie sprawy ze skomplikowania mechanizmu i jego programu. Dzięki za film i pozdrawiam.
To służyło do synchronizacji kukniec z tarczą zegara. Co jakiś czas trzeba było podciągać oba ciężarki ale kiedy ten od kukułki opadnie szybciej to przestanie kukac. Wtedy trzeba podciągnąć ciężarek i za pomocą wyzwalacza z prawej strony doprowadzić do synchronizacji.
Oglądanie tego filmiku to była czysta radość a geniusz twórcy ( twórców) takiego urządzenia uczy szacunku do minionych pokoleń. Dzisiaj młodzież nie potrafi tego docenić... 🤔😌
Piękny odcinek! Mam wielki sentyment do tego zegara. Wiele lat służył w naszym domu i kiedy dorosłem i zacząłem majsterkowć ,miałem przyjemność naprawiać tego sprzęciora 😊
Na ten odcinek chyba czekałem. Taki zegar wisi ciągle u mojej mamy. Oczywiście na boazerii. :). I szyszkę od kukułki zdejmowało się na noc. :) Kukułka nadal kuka ale zegar stanął trzydzieści lat temu i żaden zegarmistrz nie chciał go naprawić. Pewnie się bali, że nie złożą do kupy po naprawie.
No i przez Pana kupiłem wczoraj identycznego Majaka - oczywiście w pełni sprawnego :-) Taki sam zegar miała moja rodzina mieszkająca nad morzem, więc sentyment z dzieciństwa pozostał.
Była taka historia związana z zegarami z kukułką i wszelkimi innymi napędzanymi grawitacyjnie. Każdy kto w latach 70 i 80 tych jeździł do ZSRR , w celach handlowych , kupował taki zegar "na pamiątkę" Jednak chodziło o co innego bo ci bardziej zmyślni w porozumieniu z pomocnikami na miejscu , w takich szyszkach przemycali złote pierścionki i kamienie szlachetne. Zmyślny Ruski wytaczał , lub przecinał szyszkę odważnika , do wnętrza pakowano złoto , całość zamykano i malowano na brązowy kolor. Waga się praktycznie zgadzała , było ciężkie i działało..Tak przemycano kruszec w wyrobach z ZSRR. Ale jeden Ruski wymyslił tę metodę, a drugi Ruski na granicy wymyslił inną, bo się fama rozeszła . Nikt tego nie ważył ani nie prześwietlał , tylko pytali się co wieziesz. Przemytnik pokazywał towar i także taki typowy zegar jako tę "pamiątkę" . Celnik zdejmował szyszki , odkładał na bok a ze sporego pudła wyjmował drugie , zawieszał po czym oddawał zegar turyście. Nikt nie protestował bo szyszki były identyczne w tych wszystkich zegarach. W ten oto prosty sposób przemyt złota tą metodą się szybko zakończył . :))))
Mam taki zegar na ścianie, ale dużo starszy, przedwojenny, ale bez wahadełka, więc dekoracyjnie raczej. Gdzieś w czeluściach czasu, podczas wielu przeprowadzek i remontów, zaginęło. Niesamowite urządzenie. Tyle funkcji bez baterii, bez programu. Niesamowite jest też to, że pan to rozłożył, a potem złożył i... działało, nawet lepiej, bo drzwiczki otwierały się już do końca. Pozdrawiam.
Jeśli chodzi o naprawę mieszków, to dziś można wykorzystać cienką skórę, najlepiej baranią lub specjalnie wyprawione jelito, tak jak robi się w organach piszczałkowych. Czasem skórę zastępuje się materiałem sztucznym zwanym polypel, który jest cienki i stosunkowo wytrzymały. Jeśli ktoś ma taki zegar i chce go zreanimować, zawsze można napisać do jakiegoś najbliższego organmistrza o naprawę mieszków i piszczałek 👌🏻 Super film jak zwykle 👍🏻👍🏻👍🏻
⏳ Tak z ciekawości zerknąłem na allegro... Jest sporo modeli tych zegarów, większość współczesnych, co zapewne oznacza, że sentyment wciąż jest duży. Niektóre naprawdę ładnie zrobione. Bywa, że kukułka jest cała, a nie sama głowa. 🐦😜 Choć coraz więcej jest napędzanych baterią...
Miałem taki. Mimo paru upadków ze ściany i wytartego mechanizmu trzymał znakomicie dokładność czyli jeszcze po miesiącu od dokładnego ustawiania z sygnałem czasu momentu rozpoczęcia kukania kukułka wyskakiwała punktualnie co do sekundy po piątym sygnale ("Piąty, ostatni krótki sygnał oznacza punktualnie godzinę dwunastą") Zegar ostatecznie nie wytrzymał kolejnej przeprowadzki. Regulacja mieszków była w nim koszmarna i kukułka często miała "astmę"
W polskich zegarach Metron był głośnik Tonsila, ale bez cewki i obwodu magnetycznego - jego membrana była czysto mechanicznie sprzężona ze strunami gongu.
Szanowny panie Adamie odjazdowy odcinek przynajmniej wyjaśnił mi pan zasadę działania takiego zegara ściennego bo za dzieciaka u znajomych widziałem takie cudo u nas w domu nie mieliśmy takiej zabawki bardziej już zegary ścienne na baterie zaleta wystarczy dokupić baterię i działa dopuki się nie wyczerpie bateria a jeżeli wyzionie ducha kupuje się następna i dalej działa zegar ścienny czy też budzik
@@grigoriagh też prawda tylko że trzeba pamiętać co dobę o nakręceniu takiego zegara czy też o ruszeniu takiego mechanizmu żeby mógł dalej chodzić a ja jako prawie nastolatek byłem nauczony że są zegary na baterię a nie te nakręcane choć przyznam szczerze że po śmierci mojej babci pod koniec lat dziewięćdziesiątych moja ciotka która sama też mieszka wcześniej z babcią razem mieszkały to ona postanowiła powyrzucać wszystkie jej rzeczy do śmieci to akurat wziąłem budziki ręcznie nakręcane i miałem je ze 3/4 lata może dłużej już nie pamiętam ile dokładnie pozdrawiam serdecznie zdrówka życzę
Pamiętam, że moi znajomi mieli zegar z kukułką (lata 50.), ale to nie byl sowiecki wyrób, tylko polski i chyba nawet przedwojenny. Wymiary jego to było ok. 50 x 30 cm, obudowa drewniana, a kukułka to kompletny ptaszek ze skrzydłami i ogonem. Dźwięk kukania też byl chyba inny. W jednym ze starszych powojennych filmach mniej więcej taki zegar był pokazany. Ruskie Majaki zalały Polskę chyba w latach 60. i 70. Innym typem zegarów były stojące, o wys. ok. 1,50 m, z dużymi wahadłami i sporymi ciężarkami. Godziny ogłaszały donośnymi gongami. Miały z przodu duże drzwiczki, z kryształowymi szybami. To praktycznie były szykowne meble.
Pozdrowienia ze Słowacji. Pamiętam te same "kukučkové" godziny jako dziecko. W latach 70-tych i 80-tych wisiały na ścianie w salonie. Nie wiem, kto je kiedy i gdzie dokładnie kupił, ani jaka była wtedy cena. I nawet nie wiem dokładnie, gdzie i jak się skończyły. Wiem tylko, że moi rodzice nie mieli ich od wielu lat. To nie był żaden estetyczny cud i już z daleka krzyczeli: Made in CCCP. Zajrzawszy do środka i zdając sobie sprawę z tego, jak prosto i wręcz prymitywnie to wszystko jest zrobione, miałem wrażenie, że to w ogóle nie może działać. Ale pracowali w ramach swoich możliwości projektowych.
Panie Adamie, ciekawy odcinek na temat urządzenia tak prostego i znanego. Znam i był w domu taki zegar ale nigdy nie zaglądałem do środka i ogólnie był to przedmiot mało ciekawy. Do dziś. Pozdrawiam serdecznie i komentarz dla zasięgu.
Miałem podobny, ale w skrzynce ze sklejki, nie ebonitowej. Udało mi się go wyregulowac tak, że chodził równo z radiem, dosłownie, 12:00 był sygnał czasu, a on wyskakiwał kukuczką i kukułczył te swoje dwanaście kuknięć. Przepadł gdzieś bez wieści na początku lat 2000-nych. A szkoda..
Myśmy na poprzednim pomieszkaniu też mieli kukułkę Majaka, ale tę z drewnianym frontem (dla mnie wygląda lepiej), ale mechanizm ten sam. Bicie tzw. francuskie, upierdliwe- które trzeba w razie pomyłki poprawiać tym dynksem co wystaje. Te bakelitowe fronty były wykonane w dwóch rodzajach, ten z filmu, oraz drugi, z bardziej wystającymi elementami, których było więcej. Teraz mamy dwie kukułki, w tym jedną z pozytywką (!) i "tańczącymi ludzikami", podobno DDRowska.
Pamietam taki zegar. Zgrabna konstrukcja. Przepracowal ze 20 lat, po czym nic sie nie zepsulo, a wahania zanikaly. Ale widzialem tez wspolczesny. Arcydzielo mechaniki artystycznej ze lsniacego mosiądzu.
moi sąsiedzi taki mieli, a mi się on bardzo podobał w dzieciństwie. Kierdyś taki rozkręciłem na drobne trybka. Nie dało się już go uratować. No ale nauka kosztuje.
Witam jako dziecko mieliśmy taki w domu a jestem rocznik 80 ,pamiętam jak przez mgle że ta kukułka to było jak czary kiedy wychodziła co godzinę, pewnego dnia jak dostaliśmy zabawki typu rewolwer na takie plastikowe pociski to szczelaliy do kukułki i chyba ja zepsulismy😂,albo rodzice zdjęli ten ciężarek żeby już nie kukała, pozdrawiam serdecznie i czekam na więcej wspaniałych materiałów.
0:48 - doskonale pamiętam. Teraz każdy dzieciak ma smartfona i smartwatcha, czasami także bransoletkę krokomierz. Wtedy był zegar główny w przedpokoju, rodzice mieli Poliota i Łucz a w dużym na telewizorze stał zielony budzik "Jantar" jak w czołówce Kiepskich 🙂Te Jantary były swego czasu mega popularne, do kogo się nie poszło to wszędzie był. Zielony albo brązowy. Zdecydowanie najbardziej lubiłem natomiast zegarki ś.p. Dziadka. Codzienną Pobiedę === obowiązkowo na pasku z małym kompasikiem i odświętną Czajkę na bransolecie. Ostatecznie w Czajce Dziadek został pochowany a Pobieda z lat 50 jest teraz moim odświętnym zegarkiem. Mam wielką busolę Sharka i smartwatcha ale na Wielkanoc i Wigilię zakładam zegarek dziadkowy. Dla ludzi starej daty zegarek to była świętość. Nosiło się mniej więcej od wyjścia z woja i pierwszej roboty do końca życia po drodze serwisując u zegarmistrza i zmieniając paski.
à propos, mąż miał być w domu o 10:00 wraca o 1:00 żona mówi: qurczę pierwsza w nocy gdzieś się szlajał? Kochanie 10:00 jest przecież zera nie "wykuka" . Suchar taki...
Pamiętam taki zegar u babci Wersja derwniana.Bardzo mi się podobał.Do chwili kiedy pierwszy raz zaostałem na noc😂.Dziś ten zegar jest u mnie na działce.Nigdy nie został uruchomiony .
Mam nadzieję, że dla młodego pokolenia działanie tego cudu techniki jest tak samo tajemnicze, jak dla starszego pokolenia arduino z przyległościami programowymi.😉
ปีที่แล้ว +1
Obawiam się, że jeśli ktoś programuje Arduino (a nie tylko przepisuje gotowce), dokładnie potrafi sobie odtworzyć pracę takiego zegara w głowie :)
W CCCP ogłoszono konkurs na najbardziej pomysłowy zegar, koniecznie z kukułką. Oto bilans zwycięstw: 3 miejsce - zegar, z którego co godzina wyskakuje kukułka i woła: Lenin! 2 miejsce - zegar, z którego co 30 minut wyskakuje kukułka i woła: Lenin! Lenin! 1 miejsce - zegar, z którego co 15 minut wyskakuje Lenin i woła: Kuku! Kuku! Kuku!
Świetny odcinek. Okazuje się, że ciekawie można opowiadać o wszystkim, a wcale nie byłem do tego przekonany, przed obejrzeniem odcinka :) . Wielkie BRAWA za synchronizację obrazu dźwiękiem zegara w tle, mIstrzostwo. Były momenty w filmie, gdzie nie słuchałem lektora (Adama :) tylko wsłuchiwałem się w dźwięk zegara patrząc na wahadło :D Panie Adamie o ile jakoś specjalnie nie interesuję się Arduino, to implementację zegara z kukułką dla tego urządzenia chętnie bym zobaczył, może to dobry pomysł na odcinek?
ปีที่แล้ว +3
Najprawdopodobniej powstanie taki za trzy tygodnie.
Art-deco czyli deko artu. A tak serio mieliśmy w domu zegar z wahadłem na szczęście bez kukułki. Miał on jedną wadę nigdy nie udało się go wyregulować, zawsze albo się śpieszył albo spóźniał. Dokładny czas dostarczał elektroniczny zegar a ten służył tylko ku ozdobie.
Jeżeli to był zegar z ciężarkiem to dało się go całkiem dobrze wyregulować za pomocą wahadła. Z zegarami sprężynowymi jest gorzej bo sprężyna działa z większą siłą, kiedy jest bardziej naprężona.
Zawsze w przypadku tego typu materiałów mówię ,że wśród ludzi są geniusze. Czyli ci którzy po raz pierwszy coś takiego wymyślili a później opatentowali. Z drugiej strony zastanawiam się czy jednak teorie spiskowe o istnieniu tzw. "kosmitów" nie są czasem prawdziwe.... Mam na myśli przekazywanie ichniejszej starej technologii ludziom by ziemianie szybciej się rozwijali. Taka moja luźna myśl na dzisiaj.
Podobne draństwo wisiało u nas w domu jeszcze parę lat temu. Szkoda było się pozbyć :) nikt go nie nakręcał już ale trudno było się pozbyć. Ostatecznie wylądował w garażu na ścianie :) o dziwo nadal działa i kuka
..wspomnienia z domu dziadków...dziadek zawsze wieczorem zatrzymywal zegar by nas nie budzi w nocy, za to rano przychodzil do pokoju w ktorym spalismy, naciagal szyszki i uruchamial czym nas budzil..haha
Z biciem i kukaniem takiego zegara jest podobnie, jak z hałasem tramwajów i pociągów - niby je słyszymy, ale przywykamy i po tygodniu już nie przeszkadzają nawet w spaniu 😉
@@twkolejofil Nigdy nie "przywykłem" do hałasów :-( Od urodzenia mieszkam albo przy ruchliwej ulicy (Most Dębnicki), albo przy ruchliwej ulicy, torach kolejowych i tramwajowych (Zakopiańska). Zawsze śpię z szczelnie zamkniętymi oknami i Stopperami w uszach. A nasze 2 mechaniczne zegary (w tym kukułka) wiszą w kuchni i są uruchamiane tylko w dzień i to od święta. Zwłaszcza że mamy "kwadransiaka", który robi hałas co 15 min. :-)
O mama mia, miałem taki po dziadku, dawno temu, niestety spadł ze ściany i zakończył żywot, razem z kukułką 😏 Jednak przypomniałeś mi tym filmem mojego dziadka, który z uporem maniaka próbował wywrzeć na zegarze posłuszeństwo, w różnoraki sposób. A to go lekko przechylał w jedną ze stron, a to podginał wieszak wahadła, na zmianie ciężarków skończywszy. Adamie, musiałbyś zobaczyć reakcję mojej babci, która zobaczyła rano na łańcuszku chodu... zimowe kalesony dziadka, serio 😁(mieszkaliśmy razem, widziałem, pamiętam) Niestety, za dużo to nie pomogło, później wisiał na nim (na łańcuszku chodu) gipsowy, ozdobny kufel z różnymi artefaktami wewnątrz i niezliczona ilość różności - niestety, kiedyś łańcuszek się rozgiął na ogniwku więc kufel skutecznie zaliczając podłogę się potlukł. Później zegar dostałem ja, okazalo się, że właśnie wieszak od wachadła był tak wygięty wewnątrz, że skutecznie utrudniało to chodzenie zegara. I miałeś rację, że niepełnowartościowa kukułka psuła jakąś magię 😔
Zegara z kukułką nie mieliśmy, za to mieliśmy zegar z początków XX wieku z takim tradycyjnym mechanizmem bicia. W mechanizmie była taka blaszka zamachowa, która wirowała przy biciu i tak śmiesznie terkotała jak jakiś silniczek elektryczny. W wahadle była nakrętka do regulacji chodu (podnosiła lub opuszczała ciężarek wahadła). Na tym ciężarku był symbol "RiA" - bardzo popularny model zegara. Oryginalnie miał taką bardzo ozdobną skrzynkę, ale zjadły ją korniki i mój dziadek dorobił (przy pomocy więźniów, bo dziadek pracował jako strażnik) taką nowoczesną, komunistyczną skrzynkę.
Doskonały jak zawsze.. Jeśli mógłbym prosić to do kompletu z kukułką szły gongi do drzwi , a co który to lepszy i dłuższe rury miał albo te elektroniczne z 10ma melodyjkami.. obiekty pożądania.. Pozdro
Mógłby Pan udostępnić zdjęcia z demontażu/montażu? Z dziesięć lat temu w napływie optymizmu i fałszywej wiary w siebie rozebrałem mechanizm i tak od lat leży w kartoniku, a kukułka pusta wisi na ścianie. Może pora zrobić drugie podejście do uruchomienia
ปีที่แล้ว +1
Już nie ma :( Zostało tyle co w filmie, składałem to z półtora miesiąca temu.
Witam panie Adamie.Podziwiać ludzi którzy to składali w fabryce a swoją drogą ciekawe jak wyglądała produkcja?Taśmowa czy każdy składał swój egzemplarz samodzielnie i jeśli tak to ile był w stanie złożyć na dzień?
Miałem dokładnie taki sam zegar i chyba to był najczęściej spotykany model. Najbliższe skojarzenie tego "bałł" to był gong. Widziałem też w jednym miejscu przedwojenny zegar z samym gongiem, który wydawał bardzo podobny dźwięk, a żródłem dźwięku też była podobna, ale większa spirala i z grubszego drutu. Sam system był taki sam, czyli o połówce godziny jeden gong, a o pełnej godzinie tyle razy, która jest godzina. Po latach wiem, że prawdziwy gong daje inny dźwięk, ale to też jedno mocne uderzenie, które przez chwile wybrzmiewa i coś sygnalizuje (np. rozpoczęcie występu). Warto dodać szczegół, że jak się ustawia godzinę, to na każdej połówce i pełnej godzinie należy poczekać, aż się kukułka się wykuka i schowa. Natomiast do dzisiaj mam jedną zagadkę: Czy ciężar szyszki ma wpływ na szybkość chodu? Ciężar samego łańcucha jest mały w stosunku do ciężaru "wagi", ale jest i na początku mechanizm jest obciążony trochę mniejszym ciężarem, który przez całą dobę nieznacznie się zwiększa o dwukrotność masy samego łańcucha. Wspomniany przedwojenny zegar był napędzany sprężyną naciąganą raz w tygodniu. Zaraz po nagręceniu zegar spieszył się jakieś 3-5 minut na dzień, a po upływie tygodnia spóźniał się kilka minut na dzień.
Okres wahadła jest stały tylko dla niewielkich wychyleń z położenia środkowego. Większy ciężar szyszek mógłby wymuszać poprzez wychwyt większe wychylenia, a to mogłoby zmienić okres. Z drugiej strony, większy nacisk na bębny zwiększa tarcie, co teoretycznie powinno spowalniać chód. Ale biorąc pod uwagę stosunek ciężaru wag i łańcuszków, raczej nie jest to efekt bardziej znaczący niż zmienne tarcie w mechanizmie ze względu na niedokładność wykonania czy termiczne wydłużanie i skracanie się wahadła. Porządniejsze zegary wahadłowe miały wahadła skonstruowane tak, żeby niwelować przynajmniej większość termicznych zmian długości.
ปีที่แล้ว
Ciężar szyszek miał pewne znaczenie dla chodu, nie aż tak wielkie, ale istotne dla dokładności. Polecam doświadczenie ze zmianą ciężaru szyszki od kukania, tutaj szybkość procesu będzie się różnić znacząco, acz nie ma wahadła.
Napęd ciężarkowy zegara daje bardziej równomierną siłę napedu niż sprężynowy i jest trwalszy. Stosowany był w dawnych zegarach astronomicznych, w których dokładne dostrojenie polegało na dokladaniu lub zdemowaniu cieżarkó na specjalnej połeczce na wahadle.
ปีที่แล้ว
Przede wszystkim napęd ciężarkowy jest stały w czasie, sprężynowy - nie (po to zalecenie nakręcania zegara raz na dobę - kompensuje spadek mocy "silnika" sprężynowego).
Od lat restauruje zegar po pradziadku jeszcze z lat 20stych. Brakuje mi jeszcze wskazówek i oryginalnej szybki a raczej soczewki. Ciężko znaleźć ale może kiedyś się trafi.
My mieliśmy stary francuski zegar z wahadłem. Rodzina ś.p. Dziadka przywiozła go w '46 z Wileńszczyzny. Prababcia urodziła się w 1894 a był to jej posażny jeszcze z domu rodzinnego. Trafił do jednego wujka pasjonata starych zegarów, który ma nimi zawieszoną całą ścianę. Co to było? Na necie zdjęcia identycznego zostały podpisane jako "stary zegar elektryczny Junghaus nr 22". Nasz na pewno nie był elektryczny, w gablotce leżał specjalny kluczyk i Dziadek z Babcią go nakręcali. Pozdrawiam
@@obywatelcane6775 ja do dziś nie dowiedziałem się kto zrobił mój. Nie znalazłem drugiego takiego w sieci. Mechanizm jest znany ale był stosowany w różnych zegarach w różnych manufakturach.
@@olo1299 Nic w tym dziwnego. W czasach przed korpo mechanizmy zegarków czy nawet pojazdów były stosowane w wielu mniejszych zakładach, spółdzielniach rzemieślniczych itd. Właściwie każde większe miasto coś klepało w oparciu o znany wzorzec. Teraz jest zresztą podobnie tylko na o wiele większą skalę. Tysiące chińskich czy tajwańskich sprzętów, różne obudowy ale bazujące na tych samych rozwiązaniach technicznych. Wtedy też ludzie zaglądali sobie przez ramię 🙂
Witam. Można by rzec, iż jest Pan jednoosobową kontynuacją legendarnej Sondy, jednakże Pana dzieła, tak śmiało mogę to powiedzieć, są przedstawiane z pełną skrupulatnością, dokładnością i fachowym przygotowaniem. Pełne nawiązania historycznego, technicznego i wręcz (bez urazy) dziecięcego objaśnienia, tak że każdy, nawet laik w lot wszystko zrozumie. Pozdrawiam serdecznie.
Oglądałem ten odcinek z wielką uwagą i przyjemnością, gdyż sam posiadam kolekcję około stu zegarów o napędzie grawitacyjnym, w tym jakieś 70 kukułek. Rosyjskie kukułki mają często atrakcyjne fasady, ale caa reszta - skrzynka, wahadło oraz przestarzały konstrukcyjnie mechanizm to zwykła tandeta. Szwajcaria nie produkowała/ produkuje kukułek, tylko pozytywki do znacznie lepszych zegarów. Najbardziej znane i solidne są zegary niemieckie, ciągle wytwarzane w regionie zwanym Czarny Las (Schwarzwald) pomiędzy Stuttgartem a Zurychem. Sporo kukułek powstało także w USA, przez kilka lat po wojnie produkowała je również Japonia. Nie-rosyjskie kukułki potrafią otwierać dziobek podczas kukania, a ptaszki w zegarach pochodzących z przełomu XIX i XX wieku także machają skrzydełkami. Zdarzają się też zegary z dwoma ptakami - kukułką i przepiórką. Przepiórka ćwierka co 15 minut, raz, dwa, trzy i cztery razy. Ciekawe są też zegary z animacją osób, zwierząt, tancerzy, młynów i kto wie, czego jeszcze. Część mojej kolekcji można obejrzeć tutaj: th-cam.com/video/VnUQ_qGuMvQ/w-d-xo.html
Szanowny panie ja dziękuję jeżeli kukułka miała by mi kukac w nocy robiąc ptasią imprezę hahahaha pozdrawiam serdecznie zdrówka życzę
@@krystiandrwal264 Dziękuję za miłe życzenia. Zywe kukułki po nocach nie kukają, więc i te mechaniczne można łatwo wyciszyć. Wiele zegarów ma mały drucik przy okiennicy ptaka, którym łatwo blokuje się wyjście kukułki i kukanie, bez kłopotliwej zabawy z ciężarkami. Niektóre zegary wyposażone są też w dodatkową dźwignię powodującą ten sam efekt. Te urządzenia nie mają wpływu na pracę czasomierza. A poza tym można dla kukułki znaleźć miejsce niekoniecznie w sypialni, że już nie wspomnę, że jej głos jest znacznie sympatyczniejszy od odgłosów chrapania. Pozdrawiam!
Wszystkie odgłosy tego zegara, ich sekwencja, kolejność z odpowiednimi odstępami czasowymi to kod, który od dzieciństwa zapisany jest w mojej podświadomości. Choć od 25 lat nie był słyszany, wybrzmienie go w Pana filmie, wywołał dziś niezawodnie, reakcję silnych skojarzeń wspimnień i podróży w dawne czasy obserwowania świata z perspektywy dziecka.
Mój dziadek był zegarmistrzem i zostało po nim w domu sporo zegarków, budzików i zegarów, które stopniowo babcia oddała dzieciom i wnukom. Mnie przypadł samonakręcający się Rolex, blaszany budzik "Boxer Prima", w którym muszę wymienić sprężynę, i właśnie zegar z kukułką - mechanizm bardzo podobny jak na filmie, ale w znacznie ładniejszym, rzeźbionym z drewna opakowaniu, z tarczą wytoczoną z drewna, wahadłem rzeźbionym w kształt liścia i rzeźbą kukułki siedzącą na szczycie dachu, z okiem z guzika. Natomiast kukułka wyskakująca co pół godziny oprócz bicia pokłonów otwiera dziób i unosi skrzydła wykonane z osobnych kawałeczków drewna 🙂
Mój dziadek był miłośnikiem zegarków .Miał identyczny jak ten z filmu. A synchronizował go zawsze według hejnału z wieży Mariackiej wysłuchiwanego z radia. Aż się łezka w oku kręci 🥲
Jest Pan jedną z niewielu osób, gdy których słucham, to mam ochotę słuchać dalej. Niesamowicie podoba mi się sposób w jaki tworzy Pan filmiki. Są rzeczowe, ciekawe i używa Pan bardzo ładnej polszczyzny. Wśród mody na darcie mordy i częstego wplatania przekleństw, jest to pewne odświeżenie. Gdyby nie to, to filmiki byłyby dobre, ale by się nie wyróżniały. Oby tak dalej ;)
Jak miło włączyć sobie Towary Modne idealnie na rozpoczęcie weekendu. :)
Nikt nie prosił, każdy potrzebował!
Mój wujek, który jest księdzem ma na plebani zegar z 18 wieku jak się nie myle. Dzwoni on co 15minut, 30 minut, godzinę i 12godzin. Każda "salwa" ma swój specyficzny odgłos. Aż miło się takiego wielkiego zegaru słucha jest to wręcz magiczne. Co prawda zegar ma nie oryginalny mechanizm z 19/20 (początek) wieku lecz szafa jest oryginalna. Oryginalny mechanizm znajduje się w bezpiecznym miejscu.
Dziękuję za przypomnienie mi o mojej babci i dziadku. Ustawiali ten zegar codziennie, w południe, słuchając radia pr 1.
Jak zwykle bardzo dobry temat związany z zegarami. Taki sam mieliśmy w dzieciństwie ale nie doczekał się dzisiejszych czasów.
METRONY mam dwa i dzięki Panu sam naprawiłem i odmierzają dalej czas. Pozdrawiam.
Podziwiam tych, którym cierpliwość pozwala na regulację tego cuda!
Panie Adamie, wspaniały materiał, jak zawsze.
Pozdrawiam serdecznie.
Mieliśmy ten zegar w domu. Dokładnie takie jak opisywane uczucia i przeżycia towazyszyły nam😊. Czasem udało się namówić mamę żeby wywołała kukułkę na zawołanie, stając na taborecie. Można to było zrobić szturchając druty kóre mieściły się w prawych drzwiczkach bocznych rewizyjnych. Nie zdawałen sobie sprawy ze skomplikowania mechanizmu i jego programu. Dzięki za film i pozdrawiam.
To służyło do synchronizacji kukniec z tarczą zegara. Co jakiś czas trzeba było podciągać oba ciężarki ale kiedy ten od kukułki opadnie szybciej to przestanie kukac. Wtedy trzeba podciągnąć ciężarek i za pomocą wyzwalacza z prawej strony doprowadzić do synchronizacji.
@@sawomirsiwek7558 Aha, dzięki nie miałem o tym pojęcia.
Oglądanie tego filmiku to była czysta radość a geniusz twórcy ( twórców) takiego urządzenia uczy szacunku do minionych pokoleń. Dzisiaj młodzież nie potrafi tego docenić... 🤔😌
Ok boomer
Piękny odcinek! Mam wielki sentyment do tego zegara. Wiele lat służył w naszym domu i kiedy dorosłem i zacząłem majsterkowć ,miałem przyjemność naprawiać tego sprzęciora 😊
Na ten odcinek chyba czekałem. Taki zegar wisi ciągle u mojej mamy. Oczywiście na boazerii. :). I szyszkę od kukułki zdejmowało się na noc. :) Kukułka nadal kuka ale zegar stanął trzydzieści lat temu i żaden zegarmistrz nie chciał go naprawić. Pewnie się bali, że nie złożą do kupy po naprawie.
No i przez Pana kupiłem wczoraj identycznego Majaka - oczywiście w pełni sprawnego :-) Taki sam zegar miała moja rodzina mieszkająca nad morzem, więc sentyment z dzieciństwa pozostał.
Mam 54 lata , zawsze był przedmiotem pożądania , cholera może na stare lata se kupię. Dzięki za podróż sentymentalną !!! Pozdrawiam W.
Trzeba spełnić takie najprostsze marzenia, daje to dużo prawdziwej radości - wiem po sobie
Uwielbiam ten detal, że przez cały film łącznie z napisami końcowymi słychać tykanie tego zegara.
To wybitny Odcinek!!!! Przywołał wiele wspomnień... Dziękuję.
No nie powiem łezka się zakręciła ... Początek lat 80' i te wigilie z dziadkiem ....!😀👍
No właśnie , te wigilie z dzieciństwa i kukułka aż się łezka w oku zaświeciła . Pozdrawiam.
Była taka historia związana z zegarami z kukułką i wszelkimi innymi napędzanymi grawitacyjnie. Każdy kto w latach 70 i 80 tych jeździł do ZSRR , w celach handlowych , kupował taki zegar "na pamiątkę" Jednak chodziło o co innego bo ci bardziej zmyślni w porozumieniu z pomocnikami na miejscu , w takich szyszkach przemycali złote pierścionki i kamienie szlachetne. Zmyślny Ruski wytaczał , lub przecinał szyszkę odważnika , do wnętrza pakowano złoto , całość zamykano i malowano na brązowy kolor. Waga się praktycznie zgadzała , było ciężkie i działało..Tak przemycano kruszec w wyrobach z ZSRR. Ale jeden Ruski wymyslił tę metodę, a drugi Ruski na granicy wymyslił inną, bo się fama rozeszła . Nikt tego nie ważył ani nie prześwietlał , tylko pytali się co wieziesz. Przemytnik pokazywał towar i także taki typowy zegar jako tę "pamiątkę" . Celnik zdejmował szyszki , odkładał na bok a ze sporego pudła wyjmował drugie , zawieszał po czym oddawał zegar turyście. Nikt nie protestował bo szyszki były identyczne w tych wszystkich zegarach. W ten oto prosty sposób przemyt złota tą metodą się szybko zakończył . :))))
Mam taki zegar na ścianie, ale dużo starszy, przedwojenny, ale bez wahadełka, więc dekoracyjnie raczej. Gdzieś w czeluściach czasu, podczas wielu przeprowadzek i remontów, zaginęło. Niesamowite urządzenie. Tyle funkcji bez baterii, bez programu. Niesamowite jest też to, że pan to rozłożył, a potem złożył i... działało, nawet lepiej, bo drzwiczki otwierały się już do końca. Pozdrawiam.
Jako dziecko marzyłem o zegarze z kukułką i marzenie się spełniło: dostałem go na 1 Komunię. Też był to radziecki Majak, ale w wersji drewnianej.
Wspaniały materał Panie Adamie. :) Piszę to jako wielki miłośnik zegarków mechanicznych :)
Jeśli chodzi o naprawę mieszków, to dziś można wykorzystać cienką skórę, najlepiej baranią lub specjalnie wyprawione jelito, tak jak robi się w organach piszczałkowych. Czasem skórę zastępuje się materiałem sztucznym zwanym polypel, który jest cienki i stosunkowo wytrzymały. Jeśli ktoś ma taki zegar i chce go zreanimować, zawsze można napisać do jakiegoś najbliższego organmistrza o naprawę mieszków i piszczałek 👌🏻 Super film jak zwykle 👍🏻👍🏻👍🏻
Dlaczego nie nada się woskowany papier lub cienkie płótno, który też jest gazoszczelny i może się wyginać?
@@andrzejlisek Nada się tak naprawdę wszytko, co tylko nie zacznie pękać na zagięciach zbyt szybko
Taki majak wisiał u mojej babci. Wieczorny rytuał podciągania szyszek i zrywania kartki z kalendarza... wspomnień czar. Dziękuję
⏳ Tak z ciekawości zerknąłem na allegro... Jest sporo modeli tych zegarów, większość współczesnych, co zapewne oznacza, że sentyment wciąż jest duży. Niektóre naprawdę ładnie zrobione. Bywa, że kukułka jest cała, a nie sama głowa. 🐦😜 Choć coraz więcej jest napędzanych baterią...
Bardzo fajny odcinek, aż zachciało mi się kupić zegar z kukułką.
Mam ten zegar do dzisiaj, dostałem od rodziców w spadku.
Czasem go uruchamiam, ale bez kukania :-)
Miałem taki. Mimo paru upadków ze ściany i wytartego mechanizmu trzymał znakomicie dokładność czyli jeszcze po miesiącu od dokładnego ustawiania z sygnałem czasu momentu rozpoczęcia kukania kukułka wyskakiwała punktualnie co do sekundy po
piątym sygnale ("Piąty, ostatni krótki sygnał oznacza punktualnie godzinę dwunastą")
Zegar ostatecznie nie wytrzymał kolejnej przeprowadzki. Regulacja mieszków była w nim koszmarna i kukułka często miała "astmę"
Dziękuję Panie Adamie za nowy odcinek. Będziemy sobie wieczorem "kukać" pozdrawiam.
W polskich zegarach Metron był głośnik Tonsila, ale bez cewki i obwodu magnetycznego - jego membrana była czysto mechanicznie sprzężona ze strunami gongu.
Akurat jestem w trakcie remontowania takiego Majaka, ale w obudowie drewnianej. Dobry film, przyjemnie się słucha. Pozdrawiam 😀
BARDZO FAJNE TE ZGARY BYŁY I TAKI CIEPŁY GŁOS MAJĄ
Szanowny panie Adamie odjazdowy odcinek przynajmniej wyjaśnił mi pan zasadę działania takiego zegara ściennego bo za dzieciaka u znajomych widziałem takie cudo u nas w domu nie mieliśmy takiej zabawki bardziej już zegary ścienne na baterie zaleta wystarczy dokupić baterię i działa dopuki się nie wyczerpie bateria a jeżeli wyzionie ducha kupuje się następna i dalej działa zegar ścienny czy też budzik
Bateria to wada, trzeba iść do sklepu, a tu wystarczy naciągnąć
@@grigoriagh też prawda tylko że trzeba pamiętać co dobę o nakręceniu takiego zegara czy też o ruszeniu takiego mechanizmu żeby mógł dalej chodzić a ja jako prawie nastolatek byłem nauczony że są zegary na baterię a nie te nakręcane choć przyznam szczerze że po śmierci mojej babci pod koniec lat dziewięćdziesiątych moja ciotka która sama też mieszka wcześniej z babcią razem mieszkały to ona postanowiła powyrzucać wszystkie jej rzeczy do śmieci to akurat wziąłem budziki ręcznie nakręcane i miałem je ze 3/4 lata może dłużej już nie pamiętam ile dokładnie pozdrawiam serdecznie zdrówka życzę
Przecudowny odcinek. Oglądałem jak zaczarowany.
Mam taki (kukułka ze skrzydełkami) i działa do dziś. Dziękuję i pozdrawiam.
Pamiętam, że moi znajomi mieli zegar z kukułką (lata 50.), ale to nie byl sowiecki wyrób, tylko polski i chyba nawet przedwojenny. Wymiary jego to było ok. 50 x 30 cm, obudowa drewniana, a kukułka to kompletny ptaszek ze skrzydłami i ogonem. Dźwięk kukania też byl chyba inny. W jednym ze starszych powojennych filmach mniej więcej taki zegar był pokazany. Ruskie Majaki zalały Polskę chyba w latach 60. i 70.
Innym typem zegarów były stojące, o wys. ok. 1,50 m, z dużymi wahadłami i sporymi ciężarkami. Godziny ogłaszały donośnymi gongami. Miały z przodu duże drzwiczki, z kryształowymi szybami. To praktycznie były szykowne meble.
Jest taki szafkowy w domu mojego Taty. Ma napis Tempus fugit :)- Czas płynie :)
Pozdrowienia ze Słowacji. Pamiętam te same "kukučkové" godziny jako dziecko. W latach 70-tych i 80-tych wisiały na ścianie w salonie. Nie wiem, kto je kiedy i gdzie dokładnie kupił, ani jaka była wtedy cena. I nawet nie wiem dokładnie, gdzie i jak się skończyły. Wiem tylko, że moi rodzice nie mieli ich od wielu lat. To nie był żaden estetyczny cud i już z daleka krzyczeli: Made in CCCP. Zajrzawszy do środka i zdając sobie sprawę z tego, jak prosto i wręcz prymitywnie to wszystko jest zrobione, miałem wrażenie, że to w ogóle nie może działać. Ale pracowali w ramach swoich możliwości projektowych.
Panie Adamie, ciekawy odcinek na temat urządzenia tak prostego i znanego. Znam i był w domu taki zegar ale nigdy nie zaglądałem do środka i ogólnie był to przedmiot mało ciekawy. Do dziś. Pozdrawiam serdecznie i komentarz dla zasięgu.
Dopiero zacząłem oglądać, ale już 👍
Wróciły wspomnienia jak wisiał u dziadków.
Można? Można? Jak widać można. Brawo dla Pana Adama. Ciekawe, czy opowie Pan kiedyś o globusie - tym kulistym ;) . Dziękuję i pozdrawiam.
Moje papugi faliste po wypuszczeniu z klatki lubiły na tym zegarze lądować zaraz po kinkietach, także dobry ptasi dizajn to był
Wow, nie spodziewałem się że kiedykolwiek zrozumiem sposób działania takiego zegara :O
Dzięki za sentymentalną podróż.😅
Miałem kiedyś poniemiecki gazomierz z kukułką. Fajna rzecz; uczy oszczędności. Wymienili.
u dziadków był taki sam :) też zawsze wyczekiwałem kukułki :)
Miałem podobny, ale w skrzynce ze sklejki, nie ebonitowej. Udało mi się go wyregulowac tak, że chodził równo z radiem, dosłownie, 12:00 był sygnał czasu, a on wyskakiwał kukuczką i kukułczył te swoje dwanaście kuknięć. Przepadł gdzieś bez wieści na początku lat 2000-nych. A szkoda..
Znakomity materiał. Do dziś taki sam zegar wisi u moich rodziców, a mnie fascynował już 40 lat temu :)
"Ten zegar staaaary..." - to tak w temacie Moniuszki. 😉
Strach Waści?...
Nie?
Zażyj TeeeHaaaCeeeeeee😂 uuuoble.....
Myśmy na poprzednim pomieszkaniu też mieli kukułkę Majaka, ale tę z drewnianym frontem (dla mnie wygląda lepiej), ale mechanizm ten sam. Bicie tzw. francuskie, upierdliwe- które trzeba w razie pomyłki poprawiać tym dynksem co wystaje. Te bakelitowe fronty były wykonane w dwóch rodzajach, ten z filmu, oraz drugi, z bardziej wystającymi elementami, których było więcej.
Teraz mamy dwie kukułki, w tym jedną z pozytywką (!) i "tańczącymi ludzikami", podobno DDRowska.
Pamietam taki zegar. Zgrabna konstrukcja. Przepracowal ze 20 lat, po czym nic sie nie zepsulo, a wahania zanikaly.
Ale widzialem tez wspolczesny. Arcydzielo mechaniki artystycznej ze lsniacego mosiądzu.
Zanikały bo się przytarł. Co jakiś czas trzeba taki zegar nasmarować.
Moja kukułka miała jeszcze skrzydełka, które podnosiła.
Taki sam zegar mieliśmy(moja rodzina) w latach 80-tych,który wisiał w przedpokoju na ścianie z boazerii:)
moi sąsiedzi taki mieli, a mi się on bardzo podobał w dzieciństwie.
Kierdyś taki rozkręciłem na drobne trybka. Nie dało się już go uratować. No ale nauka kosztuje.
Witam jako dziecko mieliśmy taki w domu a jestem rocznik 80 ,pamiętam jak przez mgle że ta kukułka to było jak czary kiedy wychodziła co godzinę, pewnego dnia jak dostaliśmy zabawki typu rewolwer na takie plastikowe pociski to szczelaliy do kukułki i chyba ja zepsulismy😂,albo rodzice zdjęli ten ciężarek żeby już nie kukała, pozdrawiam serdecznie i czekam na więcej wspaniałych materiałów.
0:48 - doskonale pamiętam. Teraz każdy dzieciak ma smartfona i smartwatcha, czasami także bransoletkę krokomierz. Wtedy był zegar główny w przedpokoju, rodzice mieli Poliota i Łucz a w dużym na telewizorze stał zielony budzik "Jantar" jak w czołówce Kiepskich 🙂Te Jantary były swego czasu mega popularne, do kogo się nie poszło to wszędzie był. Zielony albo brązowy. Zdecydowanie najbardziej lubiłem natomiast zegarki ś.p. Dziadka. Codzienną Pobiedę === obowiązkowo na pasku z małym kompasikiem i odświętną Czajkę na bransolecie. Ostatecznie w Czajce Dziadek został pochowany a Pobieda z lat 50 jest teraz moim odświętnym zegarkiem. Mam wielką busolę Sharka i smartwatcha ale na Wielkanoc i Wigilię zakładam zegarek dziadkowy. Dla ludzi starej daty zegarek to była świętość. Nosiło się mniej więcej od wyjścia z woja i pierwszej roboty do końca życia po drodze serwisując u zegarmistrza i zmieniając paski.
Tak, ja po wielu, wielu latach powróciłem do zwykłego ale b. ładnego zegarka na rękę i zdecydowanie wolę go od komórki w roli czasomierza
Panie Adamie ja ten zegar bardzo dobrze wspominam pan wie jaka to była radość w domu jak ojciec to kupił w latach 90 tych pamiętam to do dziś
"Komputer" z Antykithiry. ;)
à propos, mąż miał być w domu o 10:00 wraca o 1:00 żona mówi: qurczę pierwsza w nocy gdzieś się szlajał? Kochanie 10:00 jest przecież zera nie "wykuka" . Suchar taki...
Pamiętam taki zegar u babci Wersja derwniana.Bardzo mi się podobał.Do chwili kiedy pierwszy raz zaostałem na noc😂.Dziś ten zegar jest u mnie na działce.Nigdy nie został uruchomiony .
Najpopularniejsza kukułka sowiecka to była właśnie ta z programu, bakelitowa brązowa. A były i inne, autentycznie drewniane (o wiele rzadsze).
Mam nadzieję, że dla młodego pokolenia działanie tego cudu techniki jest tak samo tajemnicze, jak dla starszego pokolenia arduino z przyległościami programowymi.😉
Obawiam się, że jeśli ktoś programuje Arduino (a nie tylko przepisuje gotowce), dokładnie potrafi sobie odtworzyć pracę takiego zegara w głowie :)
Dziadek i Babcia mieli taki zegar.
Czas ich dobiegł końca ale wspomnienia pozostały.
Panie kochany tylko swardzwald sam mam 8 szt , które sam ręcznie przeprowadziłem renowacje niektórych od zera. W kolekcji przykładowo Hubert Herr
W CCCP ogłoszono konkurs na najbardziej pomysłowy zegar, koniecznie z kukułką. Oto bilans zwycięstw:
3 miejsce - zegar, z którego co godzina wyskakuje kukułka i woła: Lenin!
2 miejsce - zegar, z którego co 30 minut wyskakuje kukułka i woła: Lenin! Lenin!
1 miejsce - zegar, z którego co 15 minut wyskakuje Lenin i woła: Kuku! Kuku! Kuku!
Świetne bo profesjonalne układanie części. Ja dokładnie tak samo układam części komputerowe jak rozkładam lub składam komputer. Pozdrawiam.
Wzruszyłem się, jak stary siennik 😅
komentarz dla zasięgu
Witam. Faktycznie przypomina karmnik dla ptaków. Nigdy na to tak nie patrzyłem... hymmm... Dobre :). Pozdrawiam
Świetny odcinek.
Okazuje się, że ciekawie można opowiadać o wszystkim, a wcale nie byłem do tego przekonany, przed obejrzeniem odcinka :) .
Wielkie BRAWA za synchronizację obrazu dźwiękiem zegara w tle, mIstrzostwo. Były momenty w filmie, gdzie nie słuchałem lektora (Adama :) tylko wsłuchiwałem się w dźwięk zegara patrząc na wahadło :D
Panie Adamie o ile jakoś specjalnie nie interesuję się Arduino, to implementację zegara z kukułką dla tego urządzenia chętnie bym zobaczył, może to dobry pomysł na odcinek?
Najprawdopodobniej powstanie taki za trzy tygodnie.
Art-deco czyli deko artu. A tak serio mieliśmy w domu zegar z wahadłem na szczęście bez kukułki. Miał on jedną wadę nigdy nie udało się go wyregulować, zawsze albo się śpieszył albo spóźniał. Dokładny czas dostarczał elektroniczny zegar a ten służył tylko ku ozdobie.
Jeżeli to był zegar z ciężarkiem to dało się go całkiem dobrze wyregulować za pomocą wahadła. Z zegarami sprężynowymi jest gorzej bo sprężyna działa z większą siłą, kiedy jest bardziej naprężona.
@@d..c.. Próbowaliśmy, ale zawsze wychodziło coś nie tak. Może brakło nam cierpliwości.
@@marcinkowalski5151 Możliwe. Ewentualnie nie był naoliwiony...
Wracam z pracy po 10 godzinach i aż miło na sercu gdy pana słucham ❤ pozdrawiam serdecznie. (Kiedy pan rozbebeszy jakiś wzmacniacz Magnat ? )
Tak, jest coś magicznego w tych filmikach, sposób narracji, taka baśń dla dorosłych 😊
Miałem 3 lata jak rodzice dostali mieszkanie w bloku, pamiętam jak rodzice skądś dostali podobną kukułkę na to nowe mieszkanie.
Moja ciocia miała taki Zegar lubiłem słuchać jak tyka i kuka
Zawsze w przypadku tego typu materiałów mówię ,że wśród ludzi są geniusze. Czyli ci którzy po raz pierwszy coś takiego wymyślili a później opatentowali. Z drugiej strony zastanawiam się czy jednak teorie spiskowe o istnieniu tzw. "kosmitów" nie są czasem prawdziwe.... Mam na myśli przekazywanie ichniejszej starej technologii ludziom by ziemianie szybciej się rozwijali.
Taka moja luźna myśl na dzisiaj.
Ha, coś w tym może być!
Natomiast co do geniuszy - pełna zgoda.
Poza tym, czy ktoś pamięta jak w dawnym Programie III PR w popołudniowych audycjach "Zapraszamy do Trójki" pojawiały się dżingle z kukułką? 😉
No jasne, że "ktoś" pamięta, a z widzów tego kanału, to raczej mało kto nie pamięta chyba. :)
Super filmik :)
Pozdrawiam
Podobne draństwo wisiało u nas w domu jeszcze parę lat temu. Szkoda było się pozbyć :) nikt go nie nakręcał już ale trudno było się pozbyć. Ostatecznie wylądował w garażu na ścianie :) o dziwo nadal działa i kuka
Witam kukułka nie do końca dobrze złożona miech prawy też powinien się zatrzymać na dole nie na pełnym otwarciu pozdrawiam
Na części ujęć są ujęcia jeszcze sprzed rozłożenia, bałem się, że po złożeniu już nie ożyje :)
..wspomnienia z domu dziadków...dziadek zawsze wieczorem zatrzymywal zegar by nas nie budzi w nocy, za to rano przychodzil do pokoju w ktorym spalismy, naciagal szyszki i uruchamial czym nas budzil..haha
Z biciem i kukaniem takiego zegara jest podobnie, jak z hałasem tramwajów i pociągów - niby je słyszymy, ale przywykamy i po tygodniu już nie przeszkadzają nawet w spaniu 😉
@@twkolejofil Nigdy nie "przywykłem" do hałasów :-( Od urodzenia mieszkam albo przy ruchliwej ulicy (Most Dębnicki), albo przy ruchliwej ulicy, torach kolejowych i tramwajowych (Zakopiańska). Zawsze śpię z szczelnie zamkniętymi oknami i Stopperami w uszach. A nasze 2 mechaniczne zegary (w tym kukułka) wiszą w kuchni i są uruchamiane tylko w dzień i to od święta. Zwłaszcza że mamy "kwadransiaka", który robi hałas co 15 min. :-)
Ktoś z mojej rodziny ma taki w kuchni do dziś. Nawet działa.
Jak zwykle zaajebisty materiał!
Nobla dla inżynierów od zegara z kukułką !
To kopia mechanizmów zachodnich, głównie francuskich i niemieckich, radzieccy inżynierowie się nie postarali ;-)
@@webmajsterrp Dziękuję za otwarcie oczu. Zachodnich w tamtych czasach nie widziałem.
W dzieciństwie mieliśmy identyczny. Zakończył życie gdy Ciotka postanowiła nasmarować go olejem jadalnym bo się spóźniał. 😁
Może kąpiel w izopropanolu, lub innym rozpuszczalniku by go uratowała?
Dobry filmik.
A kuku! ;)
O mama mia, miałem taki po dziadku, dawno temu, niestety spadł ze ściany i zakończył żywot, razem z kukułką 😏 Jednak przypomniałeś mi tym filmem mojego dziadka, który z uporem maniaka próbował wywrzeć na zegarze posłuszeństwo, w różnoraki sposób. A to go lekko przechylał w jedną ze stron, a to podginał wieszak wahadła, na zmianie ciężarków skończywszy. Adamie, musiałbyś zobaczyć reakcję mojej babci, która zobaczyła rano na łańcuszku chodu... zimowe kalesony dziadka, serio 😁(mieszkaliśmy razem, widziałem, pamiętam) Niestety, za dużo to nie pomogło, później wisiał na nim (na łańcuszku chodu) gipsowy, ozdobny kufel z różnymi artefaktami wewnątrz i niezliczona ilość różności - niestety, kiedyś łańcuszek się rozgiął na ogniwku więc kufel skutecznie zaliczając podłogę się potlukł. Później zegar dostałem ja, okazalo się, że właśnie wieszak od wachadła był tak wygięty wewnątrz, że skutecznie utrudniało to chodzenie zegara. I miałeś rację, że niepełnowartościowa kukułka psuła jakąś magię 😔
:) przez chwilę myślałem że u niektórych kukułka po prostu została odstrzelona a nie pozbawiona napędu :-D
Podobny zegar można zobaczyć w serialu Allo,Allo w lokalu u Rene Artois.Chyba taki sam.
Zegara z kukułką nie mieliśmy, za to mieliśmy zegar z początków XX wieku z takim tradycyjnym mechanizmem bicia. W mechanizmie była taka blaszka zamachowa, która wirowała przy biciu i tak śmiesznie terkotała jak jakiś silniczek elektryczny. W wahadle była nakrętka do regulacji chodu (podnosiła lub opuszczała ciężarek wahadła). Na tym ciężarku był symbol "RiA" - bardzo popularny model zegara. Oryginalnie miał taką bardzo ozdobną skrzynkę, ale zjadły ją korniki i mój dziadek dorobił (przy pomocy więźniów, bo dziadek pracował jako strażnik) taką nowoczesną, komunistyczną skrzynkę.
"komunistyczna skrzynka-ciekawe określenie takie ideologiczne. Pewnie były też skrzynki kapitalistyczne.
Doskonały jak zawsze.. Jeśli mógłbym prosić to do kompletu z kukułką szły gongi do drzwi , a co który to lepszy i dłuższe rury miał albo te elektroniczne z 10ma melodyjkami.. obiekty pożądania.. Pozdro
Mógłby Pan udostępnić zdjęcia z demontażu/montażu? Z dziesięć lat temu w napływie optymizmu i fałszywej wiary w siebie rozebrałem mechanizm i tak od lat leży w kartoniku, a kukułka pusta wisi na ścianie. Może pora zrobić drugie podejście do uruchomienia
Już nie ma :( Zostało tyle co w filmie, składałem to z półtora miesiąca temu.
Witam panie Adamie.Podziwiać ludzi którzy to składali w fabryce a swoją drogą ciekawe jak wyglądała produkcja?Taśmowa czy każdy składał swój egzemplarz samodzielnie i jeśli tak to ile był w stanie złożyć na dzień?
Tu zapewne taśmowo.
Moi Dziadkowie mieli taki, oj zawsze od nich wychodziłem to chciałem usłyszeć kukułkę
Kurde ... zawsze mi się marzył taki zegar ... kiedyś można było kupić za grosze , dzisiaj trzeba za takiego cudaka słono zapłacić ....
Ojej taki zegar pamiętam z dzieciństwa.Made in ZSRR.
Miałem dokładnie taki sam zegar i chyba to był najczęściej spotykany model. Najbliższe skojarzenie tego "bałł" to był gong. Widziałem też w jednym miejscu przedwojenny zegar z samym gongiem, który wydawał bardzo podobny dźwięk, a żródłem dźwięku też była podobna, ale większa spirala i z grubszego drutu. Sam system był taki sam, czyli o połówce godziny jeden gong, a o pełnej godzinie tyle razy, która jest godzina. Po latach wiem, że prawdziwy gong daje inny dźwięk, ale to też jedno mocne uderzenie, które przez chwile wybrzmiewa i coś sygnalizuje (np. rozpoczęcie występu). Warto dodać szczegół, że jak się ustawia godzinę, to na każdej połówce i pełnej godzinie należy poczekać, aż się kukułka się wykuka i schowa. Natomiast do dzisiaj mam jedną zagadkę: Czy ciężar szyszki ma wpływ na szybkość chodu? Ciężar samego łańcucha jest mały w stosunku do ciężaru "wagi", ale jest i na początku mechanizm jest obciążony trochę mniejszym ciężarem, który przez całą dobę nieznacznie się zwiększa o dwukrotność masy samego łańcucha. Wspomniany przedwojenny zegar był napędzany sprężyną naciąganą raz w tygodniu. Zaraz po nagręceniu zegar spieszył się jakieś 3-5 minut na dzień, a po upływie tygodnia spóźniał się kilka minut na dzień.
Ciężar szyszki nie miał znaczenia, znaczenie miał mechanizm wychwytowy i okres drgań wahadła.
Okres wahadła jest stały tylko dla niewielkich wychyleń z położenia środkowego. Większy ciężar szyszek mógłby wymuszać poprzez wychwyt większe wychylenia, a to mogłoby zmienić okres. Z drugiej strony, większy nacisk na bębny zwiększa tarcie, co teoretycznie powinno spowalniać chód. Ale biorąc pod uwagę stosunek ciężaru wag i łańcuszków, raczej nie jest to efekt bardziej znaczący niż zmienne tarcie w mechanizmie ze względu na niedokładność wykonania czy termiczne wydłużanie i skracanie się wahadła. Porządniejsze zegary wahadłowe miały wahadła skonstruowane tak, żeby niwelować przynajmniej większość termicznych zmian długości.
Ciężar szyszek miał pewne znaczenie dla chodu, nie aż tak wielkie, ale istotne dla dokładności. Polecam doświadczenie ze zmianą ciężaru szyszki od kukania, tutaj szybkość procesu będzie się różnić znacząco, acz nie ma wahadła.
Napęd ciężarkowy zegara daje bardziej równomierną siłę napedu niż sprężynowy i jest trwalszy. Stosowany był w dawnych zegarach astronomicznych, w których dokładne dostrojenie polegało na dokladaniu lub zdemowaniu cieżarkó na specjalnej połeczce na wahadle.
Przede wszystkim napęd ciężarkowy jest stały w czasie, sprężynowy - nie (po to zalecenie nakręcania zegara raz na dobę - kompensuje spadek mocy "silnika" sprężynowego).
❤
Od lat restauruje zegar po pradziadku jeszcze z lat 20stych. Brakuje mi jeszcze wskazówek i oryginalnej szybki a raczej soczewki. Ciężko znaleźć ale może kiedyś się trafi.
My mieliśmy stary francuski zegar z wahadłem. Rodzina ś.p. Dziadka przywiozła go w '46 z Wileńszczyzny. Prababcia urodziła się w 1894 a był to jej posażny jeszcze z domu rodzinnego. Trafił do jednego wujka pasjonata starych zegarów, który ma nimi zawieszoną całą ścianę. Co to było? Na necie zdjęcia identycznego zostały podpisane jako "stary zegar elektryczny Junghaus nr 22". Nasz na pewno nie był elektryczny, w gablotce leżał specjalny kluczyk i Dziadek z Babcią go nakręcali. Pozdrawiam
@@obywatelcane6775 ja do dziś nie dowiedziałem się kto zrobił mój. Nie znalazłem drugiego takiego w sieci. Mechanizm jest znany ale był stosowany w różnych zegarach w różnych manufakturach.
@@olo1299 Nic w tym dziwnego. W czasach przed korpo mechanizmy zegarków czy nawet pojazdów były stosowane w wielu mniejszych zakładach, spółdzielniach rzemieślniczych itd. Właściwie każde większe miasto coś klepało w oparciu o znany wzorzec. Teraz jest zresztą podobnie tylko na o wiele większą skalę. Tysiące chińskich czy tajwańskich sprzętów, różne obudowy ale bazujące na tych samych rozwiązaniach technicznych. Wtedy też ludzie zaglądali sobie przez ramię 🙂
@@obywatelcane6775 dokladnie😉 ale mimo wszystko szkoda ze udało mi się rozpoznać manufaktury po resztce widocznej pieczęci.... Korniki zjadły resztę.