Dziękuję Państwu za tę, terapeutyczną (jednak😉) rozmowę "ku pokrzepieniu pracowniczych serc". I zacytuję przesłanie zaczerpnięte z murów, a podane dalej przez o. Szustaka: Kiedy wszyscy wokół ciebie równiuteńko idą, bądź uprzejmy mieć wątpliwość "....a może i odwagę....niestety😏 Pozdrawiam i życzę Pani i Panu ..emocji w życiu zawodowym Agnieszka
Bardzo ciekawa rozmowa. Mam za sobą doświadczenie pracy zawodowe zarówno w administracji państwowej jak i w małych firmach i kilku korporacjach i w zasadzie wszędzie spotykałam się z takim problemem, czasem nie w całej organizacji ale w jednej z jej części. Ważny temat, liczę na młode pokolenie wyzwolone z okowów feudalizmu :)
Lubię swoją pracę i czuję się w niej kompetentna, ale od dłuższego czasu frustruje mnie fakt, ze spedzam w niej większość życia. I nie jest wedlug mnie chwalebna praca po godzinach, kosztem rodziny, odpocznku, zdrowia. Wykonuje zawód, od którego się wiele wymaga. Jestem lekarzem. I nie jest winą pacjentów, ze sa chorzy. Ale konia z rzędem temu, który w ciagu 15 minut zajmie się wszystkim co trzeba. A moze tak celibat w służbie zdrowia? To mogłoby wiele załatwić. Dziękuję za rozmowę. Wspaniała. Zycie zawodowe przesunelo mi się przed oczami. Jestem dla siebie coraz bardziej wyrozumiala.
Realia wyglądają tak, że HR zajmuje się biurokracją, a nie emocjami pracowników. A jeżeli pracownik ma problem, to znaczy, że organizacja ma z nim problem. HR nie reprezentuje interesów pracownika przed zarządem, tylko interesy zarządu przed pracownikiem. Stanowisko menadżera jest zwykle takie -'jak się nie podoba, to droga wolna'. Zgadzam się, że zmiany zarządzania zasobami ludzkimi wymagają zmiany pokoleniowej i związanej z tym zmiany myślenia. Bardziej sceptycznie podchodzę do regulacji UE, które mogłyby coś - Państwa zdaniem - zmienić w podejściu do pracownika jako do człowieka, istoty emocjonalnej, a nie robota do wykonywania zadań. Regulacje UE to jeszcze więcej biurokracji dla działu HR (patrz pierwsze zdanie tego posta) i przyklepywania fikcji odnośnie dbałości o pracownika.
Pracowałem w korpo i najwięcej psychopatów jest w białych kołnierzykach. Taka prawda. A wyniki I presją powodują że tylko to się liczy. Ja wylądowałem w depresji w szpitalu psychiatrycznym właśnie przez Szefa psychopatę.
Korporacja - z 1 strony HR robi te wszystkie propracownicze prezentacje o szacunku i równości....a z 2 właśnie zatrudniani są psychopaci aby "egzekwować" pracę - to nie dzieje się przypadkiem...
A co jeśli to przełożony postrzega siebie jako ofiarę? Znam takie przypadki wcale nie mało w których dochodzi do parentyfikacji na polu zawodowym tzn. że pracownicy zamieniają się z szefem rolami i to oni przypominają mu o terminach, obowiąkach, szef co chwila nawet w błahych sprawach się ich radzi i za grosz nie wspiera a od trudnych i skomplikowanych zadań próbuje się wykręcić przerzucając na pracownika. W takich miejscach pracownicy są eksploatowani i potwornie umęczeni tą rolą filaru ostoi tych od których tyle się oczekuje. Nie dając nic w zamian.Chciałabym jednak jasno podkreślić że odpowiedzialność za złą kondycję w pracy za to że ludzie pękają za złą kulturę organizacyjną (np taką wktórej wszystko jest pilne) ponoszą przede wszystkim menadżerowie i szefowie firm bo to oni a nie specjaliści czy ich asystenci mają wpływ i sprawczość.W wymiarze indywidualnym pracownik może próbować szczerej rozmowy, może powiedzieć wprost jak się sprawy mają ale jak trafii na osobę która nie chce "tego" czyli prawdy tej osoby słuchać to konsekwencje są bardzo dotkliwe. I to nie jest równy poziom asertywności. W ogóle w firmach gdzie wszyscy udają "jak jest ok" I nie możesz np. powiedzieć zrobię to ale w przyszły poniedziałek jak możemy mówić o asertywności? Kiedy konsekwencje jest odwet, gorsze traktowanie, pomijanie przy podziękowaniach za wykonaną pracę, pozbawianie udziału przy ciekawych projektach czy zlecanie trudnej u niewdzięcznej roboty? Kto normalny chce zaryzykować? Zdarzają się tacy i potem szybko się uczą że nie warto. I koło się zamyka bo to otwarość i szczerość jest bazą do zmian.Na chwilę obecną widzę ogrom pracy na tym polu. Proszę wiecej takich tematów więcej zachęcania ludzi do mówienia "nie" nawet jeśli im się to nie opłaca. A I temat bardzo istotny który też leży tj. solidarność i współpraca między pracownikami która jest fatalna😢 Gdyby ludzie się,skrzykneli i wspólnie się jakimś złym praktykom przeciwstawili może byłaby szansa ale zawsze znjadzie się taki co wykorzysta ta sytuację by zaskarbić sobie wzgledy szefa bo ma jeszcze w sobie wiele braków które tego uznania szefa potrzebują. I tak moznaby coś zmienić ale są tacy co jednak się obawiają... Też wierzę w regulacje UE chociażby dot. transparentności w wynagrodzeniach co wytravie wiele argumentów z rąk pracodawców zyskujących na naszej niewiedzy. W ogóle dla zaufania do siebie nawzajem transparetność jest kluczowa kto co robi, co robi szef, nad czym aktualnie pracuje, transparetnosc w dostępie do szkoleń i innych benefitów, sporo tego... jest co robić. Świetny gość i rozmowa, dziękuję.
Trudny i dobrze opowiedziany temat. Dziękuję za tę ważną rozmowę. Jest światełko w tunelu :)
Dziękuję Państwu za tę, terapeutyczną (jednak😉) rozmowę "ku pokrzepieniu pracowniczych serc".
I zacytuję przesłanie zaczerpnięte z murów, a podane dalej przez o. Szustaka: Kiedy wszyscy wokół ciebie równiuteńko idą, bądź uprzejmy mieć wątpliwość "....a może i odwagę....niestety😏 Pozdrawiam i życzę Pani i Panu ..emocji w życiu zawodowym
Agnieszka
Bardzo ważna rozmowa. Bardzo to prawdziwe, niestety. Dziękuję za poruszenie tematu.
Bardzo ciekawa rozmowa. Mam za sobą doświadczenie pracy zawodowe zarówno w administracji państwowej jak i w małych firmach i kilku korporacjach i w zasadzie wszędzie spotykałam się z takim problemem, czasem nie w całej organizacji ale w jednej z jej części. Ważny temat, liczę na młode pokolenie wyzwolone z okowów feudalizmu :)
Nie dosc że kolejna ważna rozmowa, to jeszcze poznałem Jamiego Culluma. Leci cały czas
Moja ulubiona Pani ❤. Miło bardzo znów posłuchać.
Lubię swoją pracę i czuję się w niej kompetentna, ale od dłuższego czasu frustruje mnie fakt, ze spedzam w niej większość życia. I nie jest wedlug mnie chwalebna praca po godzinach, kosztem rodziny, odpocznku, zdrowia. Wykonuje zawód, od którego się wiele wymaga. Jestem lekarzem. I nie jest winą pacjentów, ze sa chorzy. Ale konia z rzędem temu, który w ciagu 15 minut zajmie się wszystkim co trzeba. A moze tak celibat w służbie zdrowia? To mogłoby wiele załatwić. Dziękuję za rozmowę. Wspaniała. Zycie zawodowe przesunelo mi się przed oczami. Jestem dla siebie coraz bardziej wyrozumiala.
Bezcenny wykład . Dziękuję .
🍂🧡🍁
Bardzo dziękuję za poruszenie tematu o emocjach w pracy i o przemocy w pracy.To niestety bardzo powszechne zjawisko😱🤔
Realia wyglądają tak, że HR zajmuje się biurokracją, a nie emocjami pracowników. A jeżeli pracownik ma problem, to znaczy, że organizacja ma z nim problem. HR nie reprezentuje interesów pracownika przed zarządem, tylko interesy zarządu przed pracownikiem. Stanowisko menadżera jest zwykle takie -'jak się nie podoba, to droga wolna'. Zgadzam się, że zmiany zarządzania zasobami ludzkimi wymagają zmiany pokoleniowej i związanej z tym zmiany myślenia. Bardziej sceptycznie podchodzę do regulacji UE, które mogłyby coś - Państwa zdaniem - zmienić w podejściu do pracownika jako do człowieka, istoty emocjonalnej, a nie robota do wykonywania zadań. Regulacje UE to jeszcze więcej biurokracji dla działu HR (patrz pierwsze zdanie tego posta) i przyklepywania fikcji odnośnie dbałości o pracownika.
Pracowałem w korpo i najwięcej psychopatów jest w białych kołnierzykach. Taka prawda. A wyniki I presją powodują że tylko to się liczy. Ja wylądowałem w depresji w szpitalu psychiatrycznym właśnie przez Szefa psychopatę.
Korporacja - z 1 strony HR robi te wszystkie propracownicze prezentacje o szacunku i równości....a z 2 właśnie zatrudniani są psychopaci aby "egzekwować" pracę - to nie dzieje się przypadkiem...
@@anja-emRaczej manipuluje się polityką firmy tak, aby był jak najwyższy zysk dla firmy, a HR to taka pseudo-troska o pracownika.
Pozdrawiam 🙂
Bardzo dotknęła mnie ta rozmowa. Mam jeszcze swieże wspomnienia na temat.
A co jeśli to przełożony postrzega siebie jako ofiarę? Znam takie przypadki wcale nie mało w których dochodzi do parentyfikacji na polu zawodowym tzn. że pracownicy zamieniają się z szefem rolami i to oni przypominają mu o terminach, obowiąkach, szef co chwila nawet w błahych sprawach się ich radzi i za grosz nie wspiera a od trudnych i skomplikowanych zadań próbuje się wykręcić przerzucając na pracownika. W takich miejscach pracownicy są eksploatowani i potwornie umęczeni tą rolą filaru ostoi tych od których tyle się oczekuje. Nie dając nic w zamian.Chciałabym jednak jasno podkreślić że odpowiedzialność za złą kondycję w pracy za to że ludzie pękają za złą kulturę organizacyjną (np taką wktórej wszystko jest pilne) ponoszą przede wszystkim menadżerowie i szefowie firm bo to oni a nie specjaliści czy ich asystenci mają wpływ i sprawczość.W wymiarze indywidualnym pracownik może próbować szczerej rozmowy, może powiedzieć wprost jak się sprawy mają ale jak trafii na osobę która nie chce "tego" czyli prawdy tej osoby słuchać to konsekwencje są bardzo dotkliwe. I to nie jest równy poziom asertywności. W ogóle w firmach gdzie wszyscy udają "jak jest ok" I nie możesz np. powiedzieć zrobię to ale w przyszły poniedziałek jak możemy mówić o asertywności? Kiedy konsekwencje jest odwet, gorsze traktowanie, pomijanie przy podziękowaniach za wykonaną pracę, pozbawianie udziału przy ciekawych projektach czy zlecanie trudnej u niewdzięcznej roboty? Kto normalny chce zaryzykować? Zdarzają się tacy i potem szybko się uczą że nie warto. I koło się zamyka bo to otwarość i szczerość jest bazą do zmian.Na chwilę obecną widzę ogrom pracy na tym polu. Proszę wiecej takich tematów więcej zachęcania ludzi do mówienia "nie" nawet jeśli im się to nie opłaca. A I temat bardzo istotny który też leży tj. solidarność i współpraca między pracownikami która jest fatalna😢 Gdyby ludzie się,skrzykneli i wspólnie się jakimś złym praktykom przeciwstawili może byłaby szansa ale zawsze znjadzie się taki co wykorzysta ta sytuację by zaskarbić sobie wzgledy szefa bo ma jeszcze w sobie wiele braków które tego uznania szefa potrzebują. I tak moznaby coś zmienić ale są tacy co jednak się obawiają... Też wierzę w regulacje UE chociażby dot. transparentności w wynagrodzeniach co wytravie wiele argumentów z rąk pracodawców zyskujących na naszej niewiedzy. W ogóle dla zaufania do siebie nawzajem transparetność jest kluczowa kto co robi, co robi szef, nad czym aktualnie pracuje, transparetnosc w dostępie do szkoleń i innych benefitów, sporo tego... jest co robić. Świetny gość i rozmowa, dziękuję.