Tekst: [Zwrotka 1: Tonciu] Jak prosiłem o pomoc byłem w sztosie I znowu nie rozumiesz nic, słyszę to po głosie Tak bardzo mi zależy, żeby żyć, że znowu się pociąłem A ty dotknij mojej krwi i powiedz, że mnie kochasz choć trochę Nie będziesz się ze mną super bawić Ale za to chętnie ci pomogę się wykrwawić I jestem trochę frajer teraz, chcę poznać twoje krwawe miejsca Skosztować twojej krzywdy, każdej blizny I będziemy zlizywać sobie krew z ramion I będziemy wyliczać ile cięć zostało I patrzeć sobie w oczy, jakby nic się nie stało A potem podzielimy się przegraną Znowu będzie lecieć krew i nie będę wiedział jak się nazywam Nim ta relacja mnie zakończy to się stanie zażyła Zanim w chłód zmieni się czerwień, będziesz się bardziej żarzyła Brak mi tchu, dla ciebie jestem w stanie zabijać Oszpeciłem sobie rękę, bardziej już nie mogę Nie mam miejsca, ciągle czuję ból Ty powtarzaj, że mnie kochasz Aż w końcu przestanę nie dowierzać i zacznę to czuć Nigdy nie radziłem sobie z bólem, teraz jeszcze bardziej cię potrzebuję Jak cię nie ma to nie umiem, jak dadzą mi narkotyki, nie odmówię Słyszysz? Byłaś bliżej od wszystkich igieł... [Zwrotka 2: Baza] Chyba znikam w tej chmurze, co opada na butach W kurwę się duszę, kaszel tak silny, że niemal wypluwam duszę Zaraz się wkurwię, na bani bad trip, na powiekach płaczliwy obraz Jak twój uśmiech w pamięci Na ramieniu znamię, na brzuchu blizny mi przypominają jak zdrowie rozjebałem I zgubiłem ostrość, zatracając siebie, opierając relacje na gniewie Pół życia mam zamknięte jedno okno Drugie pewnie domknę szybko, nawet jak mi zależy Nawet jeśli chcę żyć dwa razy mocniej, być dwa razy częściej To jebana bezradność mi skraca I znowu przesadzam jak kiedy kruszyłem trama Było daleko do szczęścia, bo bliski grand mal Nocą mnie trzęsie bez epilepsji, a nie chcę recki Chcę być potrzebny, ale nikomu niepotrzebne błędy Chodź rozjebiemy sobie życie, miłość tak nas nazywa Problem i ksywa, obłęd i kpina, autodestrukcyjna Obojętność wszczepiona od dziecka Mój permanentny ból Dziennie się przyzwyczajasz, by go przyswajać I tylko to pozwala być silnym na zmianę
Jak prosiłem o pomoc byłem w sztosie I znowu nie rozumiesz nic, słyszę to po głosie Tak bardzo mi zależy, żeby żyć, że znowu się pociąłem A ty dotknij mojej krwi i powiedz, że mnie kochasz choć trochę Nie będziesz się ze mną super bawić Ale za to chętnie ci pomogę się wykrwawić I jestem trochę frajer teraz, chcę poznać twoje krwawe miejsca Skosztować twojej krzywdy, każdej blizny I będziemy zlizywać sobie krew z ramion I będziemy wyliczać ile cięć zostało I patrzeć sobie w oczy, jakby nic się nie stało A potem podzielimy się przegraną Znowu będzie lecieć krew i nie będę wiedział jak się nazywam Nim ta relacja mnie zakończy to się stanie zażyła Zanim w chłód zmieni się czerwień, będziesz się bardziej żarzyła Brak mi tchu, dla ciebie jestem w stanie zabijać Oszpeciłem sobie rękę, bardziej już nie mogę Nie mam miejsca, ciągle czuję ból Ty powtarzaj, że mnie kochasz Aż w końcu przestanę nie dowierzać i zacznę to czuć Nigdy nie radziłem sobie z bólem, teraz jeszcze bardziej cię potrzebuję Jak cię nie ma to nie umiem, jak dadzą mi narkotyki, nie odmówię Słyszysz? Byłaś bliżej od wszystkich igieł... Chyba znikam w tej chmurze, co opada na butach W kurwę się duszę, kaszel tak silny, że niemal wypluwam duszę Zaraz się wkurwię, na bani bad trip, na powiekach płaczliwy obraz Jak twój uśmiech w pamięci Na ramieniu znamię, na brzuchu blizny mi przypominają jak zdrowie rozjebałem I zgubiłem ostrość, zatracając siebie, opierając relacje na gniewie Pół życia mam zamknięte jedno okno Drugie pewnie domknę szybko, nawet jak mi zależy Nawet jeśli chcę żyć dwa razy mocniej, być dwa razy częściej To jebana bezradność mi skraca I znowu przesadzam jak kiedy kruszyłem trama Było daleko do szczęścia, bo bliski grand mal Nocą mnie trzęsie bez epilepsji, a nie chcę recki Chcę być potrzebny, ale nikomu niepotrzebne błędy Chodź rozjebiemy sobie życie, miłość tak nas nazywa Problem i ksywa, obłęd i kpina, autodestrukcyjna Obojętność wszczepiona od dziecka Mój permanentny ból Dziennie się przyzwyczajasz, by go przyswajać I tylko to pozwala być silnym na zmianę
Nie znam cie osobiście i nie wiem jakim jesteś człowiekiem lecz stwierdzam że twoje wszystkie utwory są genialne takie realne i fajnie że o tym spiewasz. Oby tak dalej powodzenia życzę.
Tonciu, zawsze słucham Cię gdy jadę na program ;) potrafisz rozjebać, ale co ważniejsze docierasz do ludzi, a ja ... jakbym momentami słuchała zwrotek o sobie. Powodzenia i nie daj się narkomanii , szkoda talentu, mordeczko ;)
Siema mam pytanie jak robicie ta heparyne? Aby podać ja dożylnie? .. Bo ja tylko daje Acatar. . A chętnie czegoś nowego bym sprawowała. . Wdzięczna bym była; *
Pomyśleć, że tydzień temu na grupce pytałem, kto to Tonciu, dzisiaj wpada to skądkolwiek nie spojrzeć, tak bardzo się to czuje. A uwierz mi tnc, rapu nienawidzę, a to, pomijając konwencję, co innegoze względu na przekaz. Pozdro, trzymam kciuki, jaram się, że koproduktem skrzywionej drogi życiowej i popadnięcie w toksyko są takie dzieła, bez tego chyba sztuka by nie istniała. TNC
Muuuody baza tonciu legendarny duet, zawszę każda ich piosenka jest legendą człowieku
Zdrówka , mam nadzieję że coś jeszcze razem nagracie , rozumiecie więcej niżeli sobie zdajcie.
Tekst:
[Zwrotka 1: Tonciu]
Jak prosiłem o pomoc byłem w sztosie
I znowu nie rozumiesz nic, słyszę to po głosie
Tak bardzo mi zależy, żeby żyć, że znowu się pociąłem
A ty dotknij mojej krwi i powiedz, że mnie kochasz choć trochę
Nie będziesz się ze mną super bawić
Ale za to chętnie ci pomogę się wykrwawić
I jestem trochę frajer teraz, chcę poznać twoje krwawe miejsca
Skosztować twojej krzywdy, każdej blizny
I będziemy zlizywać sobie krew z ramion
I będziemy wyliczać ile cięć zostało
I patrzeć sobie w oczy, jakby nic się nie stało
A potem podzielimy się przegraną
Znowu będzie lecieć krew i nie będę wiedział jak się nazywam
Nim ta relacja mnie zakończy to się stanie zażyła
Zanim w chłód zmieni się czerwień, będziesz się bardziej żarzyła
Brak mi tchu, dla ciebie jestem w stanie zabijać
Oszpeciłem sobie rękę, bardziej już nie mogę
Nie mam miejsca, ciągle czuję ból
Ty powtarzaj, że mnie kochasz
Aż w końcu przestanę nie dowierzać i zacznę to czuć
Nigdy nie radziłem sobie z bólem, teraz jeszcze bardziej cię potrzebuję
Jak cię nie ma to nie umiem, jak dadzą mi narkotyki, nie odmówię
Słyszysz? Byłaś bliżej od wszystkich igieł...
[Zwrotka 2: Baza]
Chyba znikam w tej chmurze, co opada na butach
W kurwę się duszę, kaszel tak silny, że niemal wypluwam duszę
Zaraz się wkurwię, na bani bad trip, na powiekach płaczliwy obraz
Jak twój uśmiech w pamięci
Na ramieniu znamię, na brzuchu blizny mi przypominają jak zdrowie rozjebałem
I zgubiłem ostrość, zatracając siebie, opierając relacje na gniewie
Pół życia mam zamknięte jedno okno
Drugie pewnie domknę szybko, nawet jak mi zależy
Nawet jeśli chcę żyć dwa razy mocniej, być dwa razy częściej
To jebana bezradność mi skraca
I znowu przesadzam jak kiedy kruszyłem trama
Było daleko do szczęścia, bo bliski grand mal
Nocą mnie trzęsie bez epilepsji, a nie chcę recki
Chcę być potrzebny, ale nikomu niepotrzebne błędy
Chodź rozjebiemy sobie życie, miłość tak nas nazywa
Problem i ksywa, obłęd i kpina, autodestrukcyjna
Obojętność wszczepiona od dziecka
Mój permanentny ból
Dziennie się przyzwyczajasz, by go przyswajać
I tylko to pozwala być silnym na zmianę
Mimo ze nie obchodzę świat to dostałem właśnie najlepszy prezent pod choinkę
Tonciu sekta będzie Cie kochać zawsze
;(
mafje też
będzie czego słuchać przy wigilijnym stole
Jak prosiłem o pomoc byłem w sztosie
I znowu nie rozumiesz nic, słyszę to po głosie
Tak bardzo mi zależy, żeby żyć, że znowu się pociąłem
A ty dotknij mojej krwi i powiedz, że mnie kochasz choć trochę
Nie będziesz się ze mną super bawić
Ale za to chętnie ci pomogę się wykrwawić
I jestem trochę frajer teraz, chcę poznać twoje krwawe miejsca
Skosztować twojej krzywdy, każdej blizny
I będziemy zlizywać sobie krew z ramion
I będziemy wyliczać ile cięć zostało
I patrzeć sobie w oczy, jakby nic się nie stało
A potem podzielimy się przegraną
Znowu będzie lecieć krew i nie będę wiedział jak się nazywam
Nim ta relacja mnie zakończy to się stanie zażyła
Zanim w chłód zmieni się czerwień, będziesz się bardziej żarzyła
Brak mi tchu, dla ciebie jestem w stanie zabijać
Oszpeciłem sobie rękę, bardziej już nie mogę
Nie mam miejsca, ciągle czuję ból
Ty powtarzaj, że mnie kochasz
Aż w końcu przestanę nie dowierzać i zacznę to czuć
Nigdy nie radziłem sobie z bólem, teraz jeszcze bardziej cię potrzebuję
Jak cię nie ma to nie umiem, jak dadzą mi narkotyki, nie odmówię
Słyszysz? Byłaś bliżej od wszystkich igieł...
Chyba znikam w tej chmurze, co opada na butach
W kurwę się duszę, kaszel tak silny, że niemal wypluwam duszę
Zaraz się wkurwię, na bani bad trip, na powiekach płaczliwy obraz
Jak twój uśmiech w pamięci
Na ramieniu znamię, na brzuchu blizny mi przypominają jak zdrowie rozjebałem
I zgubiłem ostrość, zatracając siebie, opierając relacje na gniewie
Pół życia mam zamknięte jedno okno
Drugie pewnie domknę szybko, nawet jak mi zależy
Nawet jeśli chcę żyć dwa razy mocniej, być dwa razy częściej
To jebana bezradność mi skraca
I znowu przesadzam jak kiedy kruszyłem trama
Było daleko do szczęścia, bo bliski grand mal
Nocą mnie trzęsie bez epilepsji, a nie chcę recki
Chcę być potrzebny, ale nikomu niepotrzebne błędy
Chodź rozjebiemy sobie życie, miłość tak nas nazywa
Problem i ksywa, obłęd i kpina, autodestrukcyjna
Obojętność wszczepiona od dziecka
Mój permanentny ból
Dziennie się przyzwyczajasz, by go przyswajać
I tylko to pozwala być silnym na zmianę
swietnie wam to wyszlo, serce kuma(;
Dobrze, że jesteś, Tonciu.
Nie znam cie osobiście i nie wiem jakim jesteś człowiekiem lecz stwierdzam że twoje wszystkie utwory są genialne takie realne i fajnie że o tym spiewasz. Oby tak dalej powodzenia życzę.
Klipy coraz lepsze i kolejny świetny kawałek
Jedna z lepszych i troszkę bit daje do myślenia
Piękna muzyka tak kurwa szczera do bólu, wszystkiego dobrego chłopaki.....
mocne
Wypierdalaj
Mocno spierdolone
baza jak pięknie wleciał
legendarny track
;*
kocham tę piosenke, ale master :(((((( głośność
zbudził się, sekta robi forme, kocham 💉 💉
Aż skręca mnie brzuch, tak bardzo trzymam za Ciebie kciuki Tonciu.
to z żenady chyba
@@kmnd9914 no niestety nie
@@kmnd9914 po prostu jest mi przykro
Ten bit jest piękny
bardzo ladnie
Wyskoczyło mi w polecanych i bardzo dobrze
Tonciu, zawsze słucham Cię gdy jadę na program ;) potrafisz rozjebać, ale co ważniejsze docierasz do ludzi, a ja ... jakbym momentami słuchała zwrotek o sobie. Powodzenia i nie daj się narkomanii , szkoda talentu, mordeczko ;)
nie wiem skąd się tu wziąłem ale zostane
Muza dobra ale opio już nigdy nie chce tknąć, trzymajcie się mordy!
Piękne,dobrze że jesteś Konrad
bardzoo dobree
Kurwa dlaczego dopiero teraz to znalazlem
Tonciu dawaj nowe rzeczy głód mam na twój rap. Cały czas katowane
BYŁAŚ BLIŻEJ OD WSZYSTKICH IGIEŁ 💉
w koncu kurwa
Siema mam pytanie jak robicie ta heparyne? Aby podać ja dożylnie? .. Bo ja tylko daje Acatar. . A chętnie czegoś nowego bym sprawowała. . Wdzięczna bym była; *
XDD
piękne
ale to siadło kurwa
A potem podzielimy się przegraną
ŁOOO.
jak cie nie ma to nie umiem
Piękne
fajne, pozdro
🖤
magia świąt
ale piekne
śliczne
z pawłowska siema
super
niczym brudne serca na wigilie
Pomyśleć, że tydzień temu na grupce pytałem, kto to Tonciu, dzisiaj wpada to skądkolwiek nie spojrzeć, tak bardzo się to czuje. A uwierz mi tnc, rapu nienawidzę, a to, pomijając konwencję, co innegoze względu na przekaz. Pozdro, trzymam kciuki, jaram się, że koproduktem skrzywionej drogi życiowej i popadnięcie w toksyko są takie dzieła, bez tego chyba sztuka by nie istniała.
TNC
Dojebane
coham cei 🖤
jazddda
Poezja
jak dadzą mi narkotyki nie odmowie
Dlaczego hukacie 2jkami? 5tki są o niebo wygodniejsze.
@@Gboyy777 meczy mnie to wiec spytam. 40mm? chodzi ci o igly 0.4mm? i jak nieaktywna majke? xD
piekne to jest ;(
: (
Bit ktoś?
czemu wciąż o tobie pamiętam
Wysoko
W KONCU KURWAA
< 3
bóg nas nienawidzi
totalne zniszczenie
Kto to na klipie obok toncia ,bo chyba nie baza :D
Piękny nieznajomy
Nigdy nie zawodzicie.
d,isiaj umelam ale to potrwa czaisz to pewnie
Odium
lekoman w rurkach wspóczuję
Bazik, kocham cię, ale pernamentny powiedziałeś
przepraszam, następnym razem na trzeźwo nagram ;
@@ModyBazatv dzięki, mordko
486 ursmar furse worldzoomquilt
Łykam Thio, Tramal i trochę MST i można słuchać
Haha ty i mst
thio + tramal gratulacje
@@hnkoudra czemu niby? Co w tym miksie nie tak?
@Kubson Dla mnie może być gameover
@Kubson minęło trochę czasu, wale tylko Antka i dorete
🔪💉
ок
no to puk
W CHUJ SZTOS JA PIERDOLE, KAZDA KOLEJNA CZESC JEST CORAZ LEPSZA
sie rozpierdalacie po pigulach na komendzie potem dzieciaki
narkotyki to nie jest wlasciwa droga
jedyną drogą jest BÓG
Bóg XDDD
kalejdoskop
Poproszę 3 paczki antidolu
Poproszę oxydolor aviomarin i clonazepam
boli mnie od tego w brzuchu
Weź nospe. Morfina nie działa na brzuch.
Tak ma być
dokładnie
...
jak brudne na wigilie
Gdzie takie brudne ćpuny się bunkrują? Powiedzcie bo muszę się trzymać z dala żeby hiv'em się nie zarazić
zajebiscie leci ale klip mnie kurwa obrzydza
Klip dodaje nastroju.
Wiesz w ogóle o czym on rapuje ?
Bo jak cię obrzydzaja fragmenty życia narkomanów, to po co tego słuchasz, co ?
bo mi sie podoba muzyka XD
Pobierz audio i fajnie
🖤