To fajnie, że nie miałeś samochodu. Przynajmniej ten rower przydał Ci się do czegoś konkretnego i pożytecznego 😀. Ja w ogóle nie mam samochodu. Mam dwa rowery i za każdy z nich mógłbym kupić całkiem fajny samochód, ale nie chcę. Miałem kiedyś okres w życiu bezrobocia i względnej biedy. To był wspaniały okres, nauczyłem się szanować każdą złotówkę. Kupowanie z przeceny, oszczędzanie wody, prądu. Np. wykąpałeś się, to nie spuszczaj wody, używaj przez cały dzień do spłukiwania. Nie kupuj masła, tylko ubijaj z przecenionej śmietany - do dzisiaj to robię, bo takie masło jest o niebo lepsze, itp itd. Wyszukiwanie takich oszczędności, jest arcyciekawe, bieda jest bardzo ciekawa, może nawet bardziej niż bogactwo. Teraz kiedy mam stabilną pracę, nie trwonię pieniędzy i wiele z tego co się nauczyłem stosuję nadal. Dlatego mimo że dużo nie zarabiam, stać mnie na to co chcę w ramach rozsądku i mam mniej więcej oszczędności takie jak mówisz.
Oszczędzić można np. nie kupując kolejnego roweru czy kół oraz jechać w bieszczady, jest gdzie pobiegać, pojeździć, a godzina na basenie w Ustrzykach kosztuje 6zł i rano jest puściutko...
Finansowe bezpieczeństwo to chyba powinno być priorytetem dla rozważnych. Ja nie wyobrażam sobie sytuacji, że mógł bym wydać wszystkie pieniądze i zostać goły. Od zawsze miałem zapas gotówki na co najmniej 12 mc skromnego życia, powtarzam: skromnego, to będzie jakieś 6 mc takiego jak dotychczas. Jestem osobą oszczędną, może nawet przesadnie i tego raczej nikomu nie polecę :-) ale jest kilka zasad, do których ja się stosuję i jakie polecam. Po pierwsze, mam w dupie to, że pomimo pozycji przedsiębiorcy, ludzie gadają o mnie że "ma firmę a jeździ starymi gratami", jeżdżę starymi gratami, bo samochód to jedna z najgorszych inwestycji, o ile w ogóle można to inwestycją nazwać, no, w jakimś tam stopniu na pewno, środek transportu trzeba przecież jakiś mieć, ważne, żeby był sprawny technicznie i o to dbam. Duży dom, 20 pokoi i 400 m2 do ogrzania, tak, w końcu trzeba się we wsi pokazać! - Myślenie polaka, który jakoś tam zarabia, nie ważne że kredyty pożerają 90% dochodów a jak się noga podwinie, to komornik wszystko zabierze, ja we wsi jestem panem! :-) Tak, uważam, że 150m2 to aż nadto na 4 osobową rodzinę, nawet jeśli zarabiasz na tyle dużo, że bank da ci kredyt, wystarczający na wybudowanie dwa razy większego. Prościej ujmując to zagadnienie, powinieneś żyć na pół gwizdka, czyli wydawać mniej więcej połowę tego, na ile cię stać a kredyt brać tylko w uzasadnionych przypadkach jak np. zakup działki budowlanej, która po okresie, jaki zajmie ci gromadzenie oszczędności na nią, będzie kosztowała 4 razy tyle. Jednak budowa samego domu, czy zakup samochodu już bez kredytu, biorąc kredyt, stajesz się niewolnikiem (w dosłownym tego słowa znaczeniu) banku i systemu! Wracając do samochodu, jego wartość nie powinna przekraczać siedmio krotności Twojego dochodu netto/mc. Jeśli cię na coś nie stać, to nie staraj się tego mieć za wszelką cenę, nie rób niczego na pokaz a raczej w takim przypadku po prostu więcej pracuj ;-) Kiedyś taka mądra i życiowo doświadczona osoba powiedziała mi, że najwspanialsze na świecie rzeczy to te, które są za darmo, i powiem wam, że miała rację. Wystarczy się zastanowić nad tym, jak piękne jest to, że świeci słońce, że masz zdrowie i szansę przeżyć kolejny wspaniały dzień, otoczony pozytywnymi ludźmi, kochającą cie osobą u boku, otaczająca Cię wspaniałą przyrodą, ludzie nie cenią tego co najlepsze, a skupiają się nad elektronicznymi ficzerami, pozycją społeczną, chęcią posiadania a żaden z nas nie zabierze tego do grobu, harując jak wół przez 70% swojego życia. Nasza planeta to raj, jeśli popatrzysz na nią optymistycznie, ciesz się nim :-)
tipy na odłożenie kasy? W moim przypadku to przede wszystkim nie wydawanie kasy, której nie mam (pożyczki), kupowanie na wyprzedażach (po co kupować drożej skoro można taniej?) lub dopiero po odłożeniu odpowiedniej kwoty, ale najważniejsze to cierpliwe i konsekwentne odkładanie nawet najdrobniejszych sum, które po pewnym czasie składają się w niezłą całość. Do tego minimalizm: komunikacja i rower (zwykła szosa a nie czasówka) zamiast samochodu, małe i skromne mieszkanie + rezygnacja z rzeczy niekoniecznie potrzebnych: rzucenie palenia, ograniczenie alkoholu i jedzenia na mieście (tutaj nie rezygnacja, żeby była jasność) i nagle chajs zaczyna się zgadzać :) na wypadek złamania nogi jest ubezpieczenie i umowa o pracę, a na wypadek zwolnienia z roboty jest okres wypowiedzenia, do tego poduszka finansowa i jakoś można przeżyć.
Wszystko się zmienia i priorytety mi urodziła się córeczka już od 4 tygodni jestem tata i też się zarazilem triatlonem ale teraz finansowe sprawy najpierw patrzę przez pryzmat dziecka by jemu zapewnić wszystko co potrzebne nie nad programowe ale potrzebne i to jest chyba najlepsza wersja i szkoła oszczędności bo myśli się o drugiej osobie a nie tylko o swoich zachciankach które i tak później się okazują ze jednak ich nie trzeba. Tak jak Paweł mówił koszulek już nie kupuje chodzę w tych które dostaje na zawodach triatlonie czy biegach zawsze jakas jest prawie zawsze to biorę więc kasa za start idzie na ciuch i dla organizatora za zabezpieczenie trasy i inne formalności związane z organizacją zawodów. Także wpisowe idzie w moim mniemaniu dla mnie na gadżet z zawodów np koszulka. Więc ruszam się a ubrań nie kupuje jest plus. Ale ktoś powie że i tak wydaje na dojazd na zawody czy coś tak ale staram się wybrać zawody w moim kręgu możliwośći i nie jadę 600km na zawody Maks 150km od domu i tyle noclegi biorę najtańsze. Ale najśmieszniejsze jest to ze Cały rok się oszedza w pewien sposób na to i tak jak Paweł mówi zepsuło się auto Oki ale dzięki temu ze trenuje mnie to nie martwi az tak trudno wkurze się ale wsiadam na rower i jadę do pracy. Czy pada czy nie trudno nie mam auta nie mam kłopotu mam rower jadę nim i tak lepiej niż na piechotę tak sobie tlumacze. I jadę a czasem nawet cieszy mnie to ze autko mam w garażu umyte ładnie sobie czeka a pomimo tego i tak wsiadam na rower i jadę do pracy rowerem w tym roku planuje też biegać po pracy lub do jeszcze bie wiem jak to zrobić w jena stronę dojadę bo to 12 dob15km zależy jaka trasa. To wtedy wybiorę dojazd w jedną stronę bo 30km biegu jeszcze nie ogarnę. I także oszedzanie jest na każdym kroku tylko trzeba to dostrzec np aplikacji bym nie kupił co zalicza wydatki bo z tego bym miał na coś co może mi się bardziej przydać. Sport ogólnie w moim przypadku nauczył mnie ze trzeba trochę zejść na ziemię ćwiczyć ale oszedzac nawet. Bo trzeba zaoszczędzić czas przede wszystkim poświęcić się zajęciu sportowemu nie ważne na jakim poziomie się jest i co się robi to jednak jest sporo czasu i wyrzeczeń i to jest swojego rodzaju oszednosc. W triatlonie sa 3 dyscypliny więc jest co robić. I tak jak mówiłem trenujesz oszedzasz pieniądze na dojazdy do pracy na paliwo ⛽ nie wydajesz itp ale później jest tak ze i tak wszystko wrzucisz w bęben 🥁 zawodów i wydasz zaoszedzone pieniążki na start w zawodach by poczuć to ze praca jaką wykonales daje ci satysfakcjie. A kasa no cóż znów trzeba będzie auto schować do garażu i jeździć rowerem. I o to taki paradoks oszedzania triatlonisty. Chociaż za takiego az się nie uważam. Chociaż w Polsce już coś kombinują ze nawet trzeba będzie chyba zrobić licencjie żeby móc startować w zawodach. Chyba kolejna okazja dla kogoś żeby zarobił. No cóż jak mnie stać nie będzie się sprawdzić na zawodach. To postanowiłem robić sobie wyzwania challenge jak to się teraz mówi więc będę sobie dzwigal poprzwczki treningowe. Dystanse i inne. A teraz jeszcze dodatkowo będę miał komu poświęcić czas na naukę tego co się nauczyłem dzięki uprawianiu sportu amatorsko dla zdrowia a poszło dalej az do zawodów. Także dodatkowo będę uczył córkę pływać jeździć na rowerze i wycieczki wspólnie w góry. Także coś zaoszedzone będzie a myślę że może za kilka kilkanaście lat wystartuje z córką w zawodach. Już jako prawie 50 latek także co pieniądze szczęścia nie dają szczęście dają emocje i bliscy pamiętam pierwsze zawody super emocje. Ale cóż takie czasy pracować trzeba a żeby dostarczyć sobie emocji w startach w zawodach trzeba płacić . Nie we wszystkich ale jednak lecz fajnie jest mieć coś do robienia i poprawy i widzicie w tym sens nawet mając mniej można być szczęśliwym. Bo tak sobie myślałem miałbym kasę dużo i Porsche czy inne super auto to po moich doświadczeniach startowych nadal miałbym ochotę wsiadac na rower biegać i pływać dawać sobie w kość na treningu więc pomimo Porsche i tak bym czerpał radość z triatlonu większą niż z samochodu. Chociaż on by też dawał emocje z jazdy. Ale jak się nie wypracuje pieniędzy to chociaż można dzięki sportowi wypracować sobie zdrowe nawyki dyscypline i. Co być lepszym niż wczoraj. Pozdrawiam
Ostatnio zauważyłam, że sporo oszczędzam kiedy przed zakupem czegoś zadaję sobie pytanie: "Czy naprawdę tego potrzebuję?" czy w przypadku jedzenia " Czy na pewno to zjem?". Nauczyłam się też nie zwracać uwagi na promocje. Tzn. na przykład jeżeli jest promocja na banany, to je kupię nawet jeżeli nie miałam tego w planach, bo wiem, że je zjem, ale nie rzucam się już na każdą promocję, bo jest promocja i "a nuż mi się to przyda", bo najczęściej jednak się nie przydaje. Część wypłaty odkładam też na osobne konto oszczędnościowe i jeżeli chcę pieniądze z tego konta ruszyć to potrącają mi 10 zł, niby niewiele, ale to jest dla mnie motywacja, żeby starać się nie ruszać tych pieniędzy. Mam poduszkę na 4,5 miesiąca.
Moja rada: przed zakupem czegokolwiek (nie mam tu na myśli wydatków na żywność) zastanów się przez chwilę czy naprawdę tego potrzebujesz, czy jest Ci to niezbędne, czy kolejna para butów znowu wyląduje w szafie? Wtedy można odłożyć sporą sumę;)
Ania D Sluszna uwaga sam ja stosuje aczkolwiek raz sie przejechalem chcialem kupic rzecz potrzebna i mysle poczekam upewnie sie czy aby napewno bedzie potrzebna i w tym czasie podrozala i zaplacilem jakies 10 do 20% wiecej.
Nie które komentarze typu robić to co się lubi i takie tam to żart jakiś ;) życie by było idealne żeby wszyscy mogli robić to co lubią, a jak coś pójdzie nie tak to rzucić wszystko Whuj i pojechać rowerem przed siebie ;/ rzeczywistość niestety jest bolesna i pracujemy po to żeby przetrwać, mój przykład, przez 10lat pracy mieszkałem u Mamy, kolejne 6 lat wynajmowałem małe mieszkanie, lubiłem swoją pracę, byłem w niej dobry ale się wypaliłem, byłem też DJ co drugi week grałem w clubach za fajny hajs, ale też się wypaliłem, wyjechałem do Norwegii żeby zmienić swoje życie, aktualnie zapierdalamsobie na budowie, nosze wiadra z betonem, układam płytki i takie tam, nie nawidzę tej roboty, ale zmieniłem coś w życiu, posmakowałem czegoś innego niż miałem dotychczas, oszczędzam pieniądze, jem tanie jedzenie, wynajmuje małe mieszkanie które jest zrobione nad garażem jakieś 28m2, mieszkam nad jeziorem, kocham wędkować wiec kupiłem sobie łódkę, kupiłem sobie rower, kupiłem sobie nowe koła, zastanawiam się ile jeszcze sobie kupie nowych rzeczy żeby być szczęśliwszym, najgorsze jest to że gdy osiągniesz pewne cele, zaczyna brakować Ci pomysłów co robić dalej z życiem, cięzkie życie to bogate życie, nie miało wyjść smutno ale znam ludzi którzy mają potężne ambicje a są w czarnej dupie bo nie mogą przełknąć tego że czasami trzeba ścisnąć pośladki a i tak zwieracze puszczą ;) nie mam czasu trenować, mój trening dzisiejszy to paleta płytek na drugie piętro i wylewka 20worków po 25kg każdy, plus czarne robótki i nie mam czasu na odpowiednią diete, i nie mam kiedy wydawać HAJS więc ten się zbiera, obiecuję sobie że kiedyś go wydam, kiedy już nie będę miał sił, ale staram się znaleźć w sobie resztki energi i chociaż co drugi wsiadać na trenażer, chociaż na godzinkę, Dużo zdrowia moje Asy
Najlepiej jest pierdolnąć wszystkim i wyjechać nie ponosząc żadnych konsekwencji swoich decyzji ;) ale dobra nie chcę zaburzać myśli przewodniej tego filmu
1. Sugerowana ilość oszczędności to nie musi być 6x pensja tylko średnie miesięczne wydatki x średni czas szukania pracy w kraju w którym się mieszka. O ile mamy zabezpieczenie socjalne na czas ewentualnego leczenia itp. czyli ubezpieczenie. 2. Jeśli posiadasz samochód, rower, motocykl czy motorówkę i jest to Twój środek transportu potrzeby do codziennego funkcjonowania to musisz mieć kasę na kupno nowego podobnej klasy do obecnego (ze wszystkimi opłatami i kosztami przygotowania do użytkowania). I są to pieniądze które nie zawierają się w punkcie 1. 3. Jeśli jesteś obciążony kredytem to warto mieć kapitał zabezpieczający spłatę tego na okres średniego czasu szukania pracy w danym kraju x2. Takie jest moje zdanie. Warto poza tym mieć finanse zabezpieczone od utraty siły nabywczej przez konta oszczędnościowe itp. ale małego ryzyka.
@@LepszyNizWczoraj Swoją drogą mógł byś wypowiedzieć się jeszcze kiedyś o kilku kwestiach związanych z życiem w NZ. Np. kwestia zakupu nieruchomości i wynajmu oraz związanych z tym podatków była by ciekawa. Jak szukać, na co zwracać uwagę itp. Masz chyba doświadczenie w tej kwestii. Przepraszam. Jest to po prostu temat który mnie interesuje. Wspomniałeś też kiedyś o przeprowadzce z Europy, ale tak ogólnie i bez choćby szacunkowych kosztów że odczuwam niedosyt. Pozdr.
Witaj Pawle. Jak patrzę u Siebie to : Świadome zakupy kupno odzieży na wyprzedażach, noszenie ich aż dojdą do stanu nieużywalności. rezygnacja z TV, zakup abonamentu bez tel. Dieta pół roślinna, lub pół wegetariańska. Abstynencja alkoholowa, kawowa. Profilaktyka zdrowotna ( dzięki diecie, sportowi czy badaniom profilaktycznym unikamy wizyt u lekarzy (czas i $ ) ). Do pracy Rowerem lub MPK albo z kolegą. W skrócie świadome zakupy. Można też oszczędzać na giełdzie.
Reasumując twoją wypowiedz wystarczy nauczyć się kupować co jest ci po kolei: niezbędne, bardzo potrzebne, średnio potrzebne, mało potrzebne, nie potrzebne i nauczyć się wrzucać dane rzeczy do tych kategorii. Dla mnie niektórzy z oszczędzaniem to mają wręcz ascetyczne podejście a wystarczy zdrowy rozsądek.
Jak w dzieciństwie taki nawyk (oszczędzanie) lub później w młodości nie zostanie zaszczepiony to nie ma lekko .... za młodu 10-18 lat nigdy nie miałem $ na przyjemności ani nie uczyłem się oszczędzania, życie tak się ułożyło ,że w okresie 20-23 lata zarabiałem dosyć dobrze - ponad 100k$(ok.400kpln) - z czego odłożyłem ..... 0 - po kilku ciężkich sytuacjach w dużych bólach już jako doświadczony dorosły osobnik nauczyłem się szanować $ i tworzyć sobie jakieś zabezpieczenia bo kiedyś wydawałem proporcjonalnie do zarobków - zarobiłem 3k/msc wydałem 100% , w kolejnym zarobiłem 20k wydałem 15k .... może kogoś to nawróci na nie palenie $$ jak kretyn ;)
Czytajcie książki. Odkładajcie zawsze 10% i przeanalizujcie swoją sytuację na co wydajecie. Odkładanie jest trudne bo tyle przedmiotów kusi ale warto. Nawet żeby wykorzystać kasę do pomnożenia gdy będzie jakaś sensowna okazja.
To jest chyba jedyny aspekt życia gdzie mój zwalony metabolizm jest plusem. Nie ma opcji aby wydał na jedzenie więcej niż 100dolarów na miesiąc. Jak eksperymentowałem z weganizmem to i w 250zł się zamykałem.
Jestem osobą młodą (19), nie oszczędzam bo jeszcze nie pracuje a jak już pracuje np. na wakacje to lwią cześć wydaję na swoje zachcianki więc przedsiębiorczy nie jestem, ale zgodzę się z tobą że poduszka finansowa jest bardzo ważna i daje wiele spokoju. Chyba trzeba zacząć odkładać :D.
Kiedyś byłem biedakiem bo oszczędzałem i dusiłem kase , pewnego dnia zrozumiałem że to błąd założyłem firme z kolegą , kupiłem dom na kredyt , w ziołem auto na leasing , wszystko już zdążyłem spłacić , gdybym nie przestał oszczędzać to był nie miał tego co mam teraz :-)
Paweł ciao! Ja latam do fabryki i pracuję na produkcji. Z tego kokosów nie ma. Mam w banku zapas na 3 miesiące. Teraz akurat od marca zmieniam fabrykę, może będzie trochę lepiej... :):) PS. W tym filmie obraz już lepszy :):) Miłego dnia! :)
Automaty są dobre ... jak są nowe ;) Jak coś "pierdnie" to koszt naprawy od 5 tys. zł. W przypadku manuala za 1 tys. zł kupujesz drugą skrzynię biegów.
tanio naprawisz/wymienisz tradycyjnego hydrokinetycznoego automata, chociaż nawet nie ma takiej potrzeby, te stare tradycyjne automaty po prostu się nie psują, chyba że jakiś ćwok je zarżnie nieumiejętnym posługiwaniem się nim. Te nowe tiptroniki itp. są chyba celowo robione tak, aby się jebały a koszt części zamiennych i robocizny wygórowany do granic możliwości, na czymś i kimś muszą się te serwisy bogacić :-) - takie kurwa czasy moi drodzy!
U mnie był chyba problem taki, że dawno temu przejechałem po słupku drogowym czym rozwaliłem radiator. Wymienili, ale prawdopodobnie trochę płynu z chłodnicy dostało się do chłodzenia skrzyni i rozkleiło kilka z trybów. Koszt naprawy 12516 PLN.
Raczej nie tak. Jeśli ta skrzynia ma swoją chłodnicę (radiator) to rozwalając ją, wyciekł płyn chłodzący, który się w niej znajduje, jednak przeważnie jest to olej smarujący skrzynię i to on jest chłodzony, (nie znam wszystkich rozwiązań bo nie zajmuję się zawodowo naprawami samochodów, mam tylko ponad przeciętną wiedzę na ten temat, (przeciętna=przeciętny majsterkowicz, ponadprzeciętna=zaawansowany majsterkowicz), tak że mogło to być jedno, bądź drugie) i teraz wszystko zależy czy jazda była kontynuowana i przez ile km i w jakich warunkach, jak duży był wyciek i czy samochód niezwłocznie poszedł do mechanika. Jeśli autem śmigałeś mimo uszkodzonej chłodnicy to mogłeś przegrzać pewne elementy tej skrzyni i stąd jej usterka. Żaden płyn z chłodnicy silnika się tam nie dostał bo i jak? to są osobne układy, a jeśli nawet, co jest możliwe, jest to jeden układ, czyli płyn chłodzący silnik, chłodzi również skrzynię biegów, to również oprócz skrzyni, przegrzał by się i silnik i miał byś teraz do wymiany i skrzynię i silnik :-) Raczej źle słuchałeś mechanika a powód usterki był inny
Ja nie znam się nic, ale powtarzam to co mówił mechanik od skrzyni (dobrze słuchałem): w Subaru element chłodzenia skrzyni przebiega pod główną chłodnicą i ta usterka, gdy ten element się rozszczelni, jest dość popularna. W skrzyni po rozebraniu i spuszczeniu oleju znaleźli płyn z chłodnicy i tylko woda / płyn mogła spowodować uszkodzenie jakie miałem. Nic się nie przegrzało, po prostu skrzynia pracowała przez długi czas z niewielką ilością płynu chłodniczego zmieszanego z olejem, który to płyn powoli sobie pracował nad klejem i porozklejał kilka rzeczy, akurat przy części od biegu wstecznego. To samo powiedział ubezpieczyciel, tylko on akurat ma problem z tym, że nie ma dowodu, że ten płyn dostał się w momencie wypadku. Teraz, po przebudowie, skrzynia ma zamontowany swój własny system chłodzenia, więc w przyszłości nic takiego się nie stanie.
Nie za bardzo mi to pasuje jedno do drugiego, musiał bym sie przyjżeć rozwiązaniu Subaru w Twoim modelu a mi się po prostu nie chce bo i na co mi to :-), nie wiem też jak duży to był wyciek, jak długo tak jeździłeś i czy to czasem nie była woda zamiast płynu, znaleziona w skrzyni. Z tego co piszesz, to wnioskuję, że płyn z chłodnicy silnika chłodził i skrzynię, czyli wspólny układ chłodzący a teraz zostało to przebudowane na osobny układ chłodzący, (dziwni mechanicy z w takie przeróbki sie bawią, trochę roboty z tym jest...) ale dalej uszkodzenie radiatora skrzyni nie ma nic do tego, że do skrzyni dostał się płyn, po takim uszkodzeniu (wyciek) to płyn się z układu wydostaje na zewnątrz), płyn mógł się dostać do oleju tylko wtedy, gdy rozszczelnienie układu chłodzenia powstało by wewnątrz skrzyni biegów, pomiędzy olejem skrzyni a układem chłodzącym, no cóż, się nie widzi uszkodzonego samochodu to można tylko pogdybać :-/
mam poduszke na 9 mies, reszta nadwyżki na nagle wydatki, bo poduszka to w razie zwolnienia. mam trzy konta, wszystkie darmowe. trzymam poduszke na lokacie w okolicach 2.5 proc. pieniadze na lokacie czy koncie do którego nie mam karty nie kusza. aha, za zadne konto nic nie place. mowa o nest i mbank bez karty. to trzecie zachowam dla siebie, ale mam wpływ gotowki z pracy i tez nie place. nie kupuje nowego smartfona co rok,tylko jak się popsuje. mam od 3 lat s5 i jestem po wymianie baterii, co kosztowalo mnie 50 zl:) samochód mam ten sam od 8 lat, ktory ma dzisiaj prawie 15 ale jest w bdb stanie, jezdzi, pali 7l benzyny wiec jestem zadowolony. nie biore udzialu w zawodach za kase, ew niech mi placa za to ze biegne w koszulce reklamujac dana firme hehe. na silownie nie chodze, bo ćwiczę w domu, biegam w lesie.
Ja bym powiedzial ze 3x miesieczne wydatki to trzeba miec poduszke. Wedlug badan wiekszosc Polakow zabija nagly wydatek 1000pln. Osobiscie mam poduszke na 30miesiecy.
Paweł ciężko cofać na innym biegu niż na wstecznym :D Moim planem na odkładanie jest zakup innej waluty w moim przypadku euro, nie mam karty do tego konta a kantor bankowy nie działa w weekendy więc często nie ma nawet fizycznej możliwości wydania tych pieniędzy.
Tipy: 1. Zarabiać więcej 2. Mieć pracę, którą się lubi i w której jest się dobrym - wtedy 1 nie będzie problemem :P 3. Nie przejmować się za bardzo oszczędzaniem bo pieniądze nie są od tego, żeby odkladać je przez całe życie i potem zostawić w spadku dzieciom 4. Jak wszystko zawiedzie to zawsze można tym pierdolnąć i pojechać rowerem w świat :D
PS. Pieniądze, które leżą odlogiem tracą na wartości. Więc jak już bardzo chcecie oszczędzać to lepiej je rozsądnie zainwestować niż po prostu trzymać na koncie/pod poduszką. Dodatkowo z wielu aktywów nei jest tak prosto pieniądze wyjąć jak z konta oszczędnościowego, więc jest to dodatkowy bodziec żeby ich nie wydawać :P
Każdy z punktów przerobiłem .... nie polecam :) ... zaczynam być znowu przy punkcie nr.2 ale tym razem świadomie obchodzę i obejde się w przyszłości z sytuacją - tak jak Ty piszą ludzie którzy nigdy tych punktów nie spełnili - bo Ci którzy zarabiali dobrze ze swoich pasji i palili chajs (tak jak ja i wiele osób mi bliskich) wiedza doskonale że NIE MA sumy nie do roztrwonienia ...
Nigdzie, nie napisałem, że istnieje suma nie do roztrwonienia. W ogóle nie zrozumiałeś przekazu. bardziej chodziło o to żeby cieszyć się, życiem i że pieniądze mają być jedynie środkiem, a nie celem samym w sobie. Używajmy ich (rozsądnie!), a nie gromadźmy. PS. widzę, że bardzo dużo o mnie wiesz
Wyjechałes z Pl i już jesteś wygranym. W telewizji mówią, że jak się skończy wojna to już wszystko będzie dobrze w pl. W moim mieście jest kilka darmowych jadlodalni. Śmierć główna chyba nie grozi. Wegetarianie maja dużo gorzej. Jeśli miałbym te 6 pensji to ja bym sobie szpinaku życie na nowo ułóż :+) . Ja jakiegos dramatu, tragedii nie mam. Pozdrawiam.
Ja chcialem wejsc na minus zeby kupic zegarek jaki masz na rence ale stwierdzilem ze jednak nie i ustawilem stale zlecenie na konto oszczednosciowe 100£ tygodniowo i jeszcze 2 tygodnie i bede miec zegarek za gotowke bez wchodzenia na minus lepiej poczekac niz wchodzic na minus Ps kiedy jakis filmik na temat descent mk1 :) ?
W przypadku zegarka, roweru czy innych w miarę tanich i nie niezbędnych do życia rzeczy, jak najbardziej się zgadzam. Nie rozumiem brania kredytu na telewizor np. Ale w przypadku chociażby mieszkania to tak już nie działa. Bo gdzieś mieszkać trzeba, możesz odkładać 20 lat na mieszkanie za gotówkę, czemu nie - ale w międzyczasie wydasz drugie tyle na wynajem. W efekcie kredyt wyjdzie taniej
Wsadzić oszczędności w Bitcoina jak jest dołek. Za kilka miesięcy może być tych pieniędzy kilka razy więcej. A jak już przekroczy się pewien pułap kapitału to oszczędzanie przestanie być problemem.
![CNN [#420] Niby listopad, a idzie lato](http://i.ytimg.com/vi/QhRzYwAsVgc/mqdefault.jpg)
![[LIVE] : ONE ลุมพินี 87 วันนี้!! คู่เอก "ก้องชัย vs โชคปรีชา"](http://i.ytimg.com/vi/YN6e7HVnekw/mqdefault.jpg)
To fajnie, że nie miałeś samochodu. Przynajmniej ten rower przydał Ci się do czegoś konkretnego i pożytecznego 😀. Ja w ogóle nie mam samochodu. Mam dwa rowery i za każdy z nich mógłbym kupić całkiem fajny samochód, ale nie chcę. Miałem kiedyś okres w życiu bezrobocia i względnej biedy. To był wspaniały okres, nauczyłem się szanować każdą złotówkę. Kupowanie z przeceny, oszczędzanie wody, prądu. Np. wykąpałeś się, to nie spuszczaj wody, używaj przez cały dzień do spłukiwania. Nie kupuj masła, tylko ubijaj z przecenionej śmietany - do dzisiaj to robię, bo takie masło jest o niebo lepsze, itp itd. Wyszukiwanie takich oszczędności, jest arcyciekawe, bieda jest bardzo ciekawa, może nawet bardziej niż bogactwo. Teraz kiedy mam stabilną pracę, nie trwonię pieniędzy i wiele z tego co się nauczyłem stosuję nadal. Dlatego mimo że dużo nie zarabiam, stać mnie na to co chcę w ramach rozsądku i mam mniej więcej oszczędności takie jak mówisz.
Oszczędzić można np. nie kupując kolejnego roweru czy kół oraz jechać w bieszczady, jest gdzie pobiegać, pojeździć, a godzina na basenie w Ustrzykach kosztuje 6zł i rano jest puściutko...
Finansowe bezpieczeństwo to chyba powinno być priorytetem dla rozważnych. Ja nie wyobrażam sobie sytuacji, że mógł bym wydać wszystkie pieniądze i zostać goły. Od zawsze miałem zapas gotówki na co najmniej 12 mc skromnego życia, powtarzam: skromnego, to będzie jakieś 6 mc takiego jak dotychczas. Jestem osobą oszczędną, może nawet przesadnie i tego raczej nikomu nie polecę :-) ale jest kilka zasad, do których ja się stosuję i jakie polecam. Po pierwsze, mam w dupie to, że pomimo pozycji przedsiębiorcy, ludzie gadają o mnie że "ma firmę a jeździ starymi gratami", jeżdżę starymi gratami, bo samochód to jedna z najgorszych inwestycji, o ile w ogóle można to inwestycją nazwać, no, w jakimś tam stopniu na pewno, środek transportu trzeba przecież jakiś mieć, ważne, żeby był sprawny technicznie i o to dbam. Duży dom, 20 pokoi i 400 m2 do ogrzania, tak, w końcu trzeba się we wsi pokazać! - Myślenie polaka, który jakoś tam zarabia, nie ważne że kredyty pożerają 90% dochodów a jak się noga podwinie, to komornik wszystko zabierze, ja we wsi jestem panem! :-) Tak, uważam, że 150m2 to aż nadto na 4 osobową rodzinę, nawet jeśli zarabiasz na tyle dużo, że bank da ci kredyt, wystarczający na wybudowanie dwa razy większego. Prościej ujmując to zagadnienie, powinieneś żyć na pół gwizdka, czyli wydawać mniej więcej połowę tego, na ile cię stać a kredyt brać tylko w uzasadnionych przypadkach jak np. zakup działki budowlanej, która po okresie, jaki zajmie ci gromadzenie oszczędności na nią, będzie kosztowała 4 razy tyle. Jednak budowa samego domu, czy zakup samochodu już bez kredytu, biorąc kredyt, stajesz się niewolnikiem (w dosłownym tego słowa znaczeniu) banku i systemu! Wracając do samochodu, jego wartość nie powinna przekraczać siedmio krotności Twojego dochodu netto/mc. Jeśli cię na coś nie stać, to nie staraj się tego mieć za wszelką cenę, nie rób niczego na pokaz a raczej w takim przypadku po prostu więcej pracuj ;-) Kiedyś taka mądra i życiowo doświadczona osoba powiedziała mi, że najwspanialsze na świecie rzeczy to te, które są za darmo, i powiem wam, że miała rację. Wystarczy się zastanowić nad tym, jak piękne jest to, że świeci słońce, że masz zdrowie i szansę przeżyć kolejny wspaniały dzień, otoczony pozytywnymi ludźmi, kochającą cie osobą u boku, otaczająca Cię wspaniałą przyrodą, ludzie nie cenią tego co najlepsze, a skupiają się nad elektronicznymi ficzerami, pozycją społeczną, chęcią posiadania a żaden z nas nie zabierze tego do grobu, harując jak wół przez 70% swojego życia. Nasza planeta to raj, jeśli popatrzysz na nią optymistycznie, ciesz się nim :-)
Podsumowując: rzuć to wszystko i jedź w Bieszczady :D
na przykład :-)
Wiem, że komentarz jest sprzed lat, ale muszę to napisać: przepięknie napisałeś! 🥰
@@soraja8905 miło mi to słyszeć, dziękuję ❤️
tipy na odłożenie kasy? W moim przypadku to przede wszystkim nie wydawanie kasy, której nie mam (pożyczki), kupowanie na wyprzedażach (po co kupować drożej skoro można taniej?) lub dopiero po odłożeniu odpowiedniej kwoty, ale najważniejsze to cierpliwe i konsekwentne odkładanie nawet najdrobniejszych sum, które po pewnym czasie składają się w niezłą całość. Do tego minimalizm: komunikacja i rower (zwykła szosa a nie czasówka) zamiast samochodu, małe i skromne mieszkanie + rezygnacja z rzeczy niekoniecznie potrzebnych: rzucenie palenia, ograniczenie alkoholu i jedzenia na mieście (tutaj nie rezygnacja, żeby była jasność) i nagle chajs zaczyna się zgadzać :) na wypadek złamania nogi jest ubezpieczenie i umowa o pracę, a na wypadek zwolnienia z roboty jest okres wypowiedzenia, do tego poduszka finansowa i jakoś można przeżyć.
Wszystko się zmienia i priorytety mi urodziła się córeczka już od 4 tygodni jestem tata i też się zarazilem triatlonem ale teraz finansowe sprawy najpierw patrzę przez pryzmat dziecka by jemu zapewnić wszystko co potrzebne nie nad programowe ale potrzebne i to jest chyba najlepsza wersja i szkoła oszczędności bo myśli się o drugiej osobie a nie tylko o swoich zachciankach które i tak później się okazują ze jednak ich nie trzeba. Tak jak Paweł mówił koszulek już nie kupuje chodzę w tych które dostaje na zawodach triatlonie czy biegach zawsze jakas jest prawie zawsze to biorę więc kasa za start idzie na ciuch i dla organizatora za zabezpieczenie trasy i inne formalności związane z organizacją zawodów. Także wpisowe idzie w moim mniemaniu dla mnie na gadżet z zawodów np koszulka. Więc ruszam się a ubrań nie kupuje jest plus. Ale ktoś powie że i tak wydaje na dojazd na zawody czy coś tak ale staram się wybrać zawody w moim kręgu możliwośći i nie jadę 600km na zawody Maks 150km od domu i tyle noclegi biorę najtańsze. Ale najśmieszniejsze jest to ze Cały rok się oszedza w pewien sposób na to i tak jak Paweł mówi zepsuło się auto Oki ale dzięki temu ze trenuje mnie to nie martwi az tak trudno wkurze się ale wsiadam na rower i jadę do pracy. Czy pada czy nie trudno nie mam auta nie mam kłopotu mam rower jadę nim i tak lepiej niż na piechotę tak sobie tlumacze. I jadę a czasem nawet cieszy mnie to ze autko mam w garażu umyte ładnie sobie czeka a pomimo tego i tak wsiadam na rower i jadę do pracy rowerem w tym roku planuje też biegać po pracy lub do jeszcze bie wiem jak to zrobić w jena stronę dojadę bo to 12 dob15km zależy jaka trasa. To wtedy wybiorę dojazd w jedną stronę bo 30km biegu jeszcze nie ogarnę. I także oszedzanie jest na każdym kroku tylko trzeba to dostrzec np aplikacji bym nie kupił co zalicza wydatki bo z tego bym miał na coś co może mi się bardziej przydać. Sport ogólnie w moim przypadku nauczył mnie ze trzeba trochę zejść na ziemię ćwiczyć ale oszedzac nawet. Bo trzeba zaoszczędzić czas przede wszystkim poświęcić się zajęciu sportowemu nie ważne na jakim poziomie się jest i co się robi to jednak jest sporo czasu i wyrzeczeń i to jest swojego rodzaju oszednosc. W triatlonie sa 3 dyscypliny więc jest co robić. I tak jak mówiłem trenujesz oszedzasz pieniądze na dojazdy do pracy na paliwo ⛽ nie wydajesz itp ale później jest tak ze i tak wszystko wrzucisz w bęben 🥁 zawodów i wydasz zaoszedzone pieniążki na start w zawodach by poczuć to ze praca jaką wykonales daje ci satysfakcjie. A kasa no cóż znów trzeba będzie auto schować do garażu i jeździć rowerem. I o to taki paradoks oszedzania triatlonisty. Chociaż za takiego az się nie uważam. Chociaż w Polsce już coś kombinują ze nawet trzeba będzie chyba zrobić licencjie żeby móc startować w zawodach. Chyba kolejna okazja dla kogoś żeby zarobił. No cóż jak mnie stać nie będzie się sprawdzić na zawodach. To postanowiłem robić sobie wyzwania challenge jak to się teraz mówi więc będę sobie dzwigal poprzwczki treningowe. Dystanse i inne. A teraz jeszcze dodatkowo będę miał komu poświęcić czas na naukę tego co się nauczyłem dzięki uprawianiu sportu amatorsko dla zdrowia a poszło dalej az do zawodów. Także dodatkowo będę uczył córkę pływać jeździć na rowerze i wycieczki wspólnie w góry. Także coś zaoszedzone będzie a myślę że może za kilka kilkanaście lat wystartuje z córką w zawodach. Już jako prawie 50 latek także co pieniądze szczęścia nie dają szczęście dają emocje i bliscy pamiętam pierwsze zawody super emocje. Ale cóż takie czasy pracować trzeba a żeby dostarczyć sobie emocji w startach w zawodach trzeba płacić . Nie we wszystkich ale jednak lecz fajnie jest mieć coś do robienia i poprawy i widzicie w tym sens nawet mając mniej można być szczęśliwym. Bo tak sobie myślałem miałbym kasę dużo i Porsche czy inne super auto to po moich doświadczeniach startowych nadal miałbym ochotę wsiadac na rower biegać i pływać dawać sobie w kość na treningu więc pomimo Porsche i tak bym czerpał radość z triatlonu większą niż z samochodu. Chociaż on by też dawał emocje z jazdy. Ale jak się nie wypracuje pieniędzy to chociaż można dzięki sportowi wypracować sobie zdrowe nawyki dyscypline i. Co być lepszym niż wczoraj. Pozdrawiam
Ostatnio zauważyłam, że sporo oszczędzam kiedy przed zakupem czegoś zadaję sobie pytanie: "Czy naprawdę tego potrzebuję?" czy w przypadku jedzenia " Czy na pewno to zjem?". Nauczyłam się też nie zwracać uwagi na promocje. Tzn. na przykład jeżeli jest promocja na banany, to je kupię nawet jeżeli nie miałam tego w planach, bo wiem, że je zjem, ale nie rzucam się już na każdą promocję, bo jest promocja i "a nuż mi się to przyda", bo najczęściej jednak się nie przydaje. Część wypłaty odkładam też na osobne konto oszczędnościowe i jeżeli chcę pieniądze z tego konta ruszyć to potrącają mi 10 zł, niby niewiele, ale to jest dla mnie motywacja, żeby starać się nie ruszać tych pieniędzy. Mam poduszkę na 4,5 miesiąca.
Moja rada: przed zakupem czegokolwiek (nie mam tu na myśli wydatków na żywność) zastanów się przez chwilę czy naprawdę tego potrzebujesz, czy jest Ci to niezbędne, czy kolejna para butów znowu wyląduje w szafie? Wtedy można odłożyć sporą sumę;)
Z żywnością też trzeba myśleć, bo ja nie jestem przekonany czy kupiony pączek i pierniki to był dobry interes :)
ja to powtarzam swojej żonie, całe życie, bezskutecznie :-(
Ja swojej kobiecie nawet już nie próbuję... :p
ja już też poległem :P
Ania D Sluszna uwaga sam ja stosuje aczkolwiek raz sie przejechalem chcialem kupic rzecz potrzebna i mysle poczekam upewnie sie czy aby napewno bedzie potrzebna i w tym czasie podrozala i zaplacilem jakies 10 do 20% wiecej.
właśnie takie vlogi lubie ( nie koniecznie o triatlonie i sporcie )
Nie które komentarze typu robić to co się lubi i takie tam to żart jakiś ;) życie by było idealne żeby wszyscy mogli robić to co lubią, a jak coś pójdzie nie tak to rzucić wszystko Whuj i pojechać rowerem przed siebie ;/ rzeczywistość niestety jest bolesna i pracujemy po to żeby przetrwać, mój przykład, przez 10lat pracy mieszkałem u Mamy, kolejne 6 lat wynajmowałem małe mieszkanie, lubiłem swoją pracę, byłem w niej dobry ale się wypaliłem, byłem też DJ co drugi week grałem w clubach za fajny hajs, ale też się wypaliłem, wyjechałem do Norwegii żeby zmienić swoje życie, aktualnie zapierdalamsobie na budowie, nosze wiadra z betonem, układam płytki i takie tam, nie nawidzę tej roboty, ale zmieniłem coś w życiu, posmakowałem czegoś innego niż miałem dotychczas, oszczędzam pieniądze, jem tanie jedzenie, wynajmuje małe mieszkanie które jest zrobione nad garażem jakieś 28m2, mieszkam nad jeziorem, kocham wędkować wiec kupiłem sobie łódkę, kupiłem sobie rower, kupiłem sobie nowe koła, zastanawiam się ile jeszcze sobie kupie nowych rzeczy żeby być szczęśliwszym, najgorsze jest to że gdy osiągniesz pewne cele, zaczyna brakować Ci pomysłów co robić dalej z życiem, cięzkie życie to bogate życie, nie miało wyjść smutno ale znam ludzi którzy mają potężne ambicje a są w czarnej dupie bo nie mogą przełknąć tego że czasami trzeba ścisnąć pośladki a i tak zwieracze puszczą ;) nie mam czasu trenować, mój trening dzisiejszy to paleta płytek na drugie piętro i wylewka 20worków po 25kg każdy, plus czarne robótki i nie mam czasu na odpowiednią diete, i nie mam kiedy wydawać HAJS więc ten się zbiera, obiecuję sobie że kiedyś go wydam, kiedy już nie będę miał sił, ale staram się znaleźć w sobie resztki energi i chociaż co drugi wsiadać na trenażer, chociaż na godzinkę, Dużo zdrowia moje Asy
czyli w sumie pierdolnąłes wszystkim i wyjechałeś - to co się nie zgadza w moim komentarzu?
Najlepiej jest pierdolnąć wszystkim i wyjechać nie ponosząc żadnych konsekwencji swoich decyzji ;) ale dobra nie chcę zaburzać myśli przewodniej tego filmu
1. Sugerowana ilość oszczędności to nie musi być 6x pensja tylko średnie miesięczne wydatki x średni czas szukania pracy w kraju w którym się mieszka. O ile mamy zabezpieczenie socjalne na czas ewentualnego leczenia itp. czyli ubezpieczenie.
2. Jeśli posiadasz samochód, rower, motocykl czy motorówkę i jest to Twój środek transportu potrzeby do codziennego funkcjonowania to musisz mieć kasę na kupno nowego podobnej klasy do obecnego (ze wszystkimi opłatami i kosztami przygotowania do użytkowania). I są to pieniądze które nie zawierają się w punkcie 1.
3. Jeśli jesteś obciążony kredytem to warto mieć kapitał zabezpieczający spłatę tego na okres średniego czasu szukania pracy w danym kraju x2.
Takie jest moje zdanie.
Warto poza tym mieć finanse zabezpieczone od utraty siły nabywczej przez konta oszczędnościowe itp. ale małego ryzyka.
dobrze powiedziane. Żartem tylko dodam, że dla wielu osób średnie miesięczne wydatki i pensja to ta sama liczba.
@@LepszyNizWczoraj Swoją drogą mógł byś wypowiedzieć się jeszcze kiedyś o kilku kwestiach związanych z życiem w NZ. Np. kwestia zakupu nieruchomości i wynajmu oraz związanych z tym podatków była by ciekawa. Jak szukać, na co zwracać uwagę itp. Masz chyba doświadczenie w tej kwestii. Przepraszam. Jest to po prostu temat który mnie interesuje.
Wspomniałeś też kiedyś o przeprowadzce z Europy, ale tak ogólnie i bez choćby szacunkowych kosztów że odczuwam niedosyt.
Pozdr.
Witaj Pawle.
Jak patrzę u Siebie to :
Świadome zakupy kupno odzieży na wyprzedażach, noszenie ich aż dojdą do stanu nieużywalności.
rezygnacja z TV, zakup abonamentu bez tel. Dieta pół roślinna, lub pół wegetariańska. Abstynencja alkoholowa, kawowa.
Profilaktyka zdrowotna ( dzięki diecie, sportowi czy badaniom profilaktycznym unikamy wizyt u lekarzy (czas i $ ) ).
Do pracy Rowerem lub MPK albo z kolegą.
W skrócie świadome zakupy. Można też oszczędzać na giełdzie.
Reasumując twoją wypowiedz wystarczy nauczyć się kupować co jest ci po kolei: niezbędne, bardzo potrzebne, średnio potrzebne, mało potrzebne, nie potrzebne i nauczyć się wrzucać dane rzeczy do tych kategorii. Dla mnie niektórzy z oszczędzaniem to mają wręcz ascetyczne podejście a wystarczy zdrowy rozsądek.
najrozsadniej-zarabiac w UK w GBP przez x czasu potem przekonwertowac to na NZD i ma sie 2 * wiecej
Jak w dzieciństwie taki nawyk (oszczędzanie) lub później w młodości nie zostanie zaszczepiony to nie ma lekko .... za młodu 10-18 lat nigdy nie miałem $ na przyjemności ani nie uczyłem się oszczędzania, życie tak się ułożyło ,że w okresie 20-23 lata zarabiałem dosyć dobrze - ponad 100k$(ok.400kpln) - z czego odłożyłem ..... 0 - po kilku ciężkich sytuacjach w dużych bólach już jako doświadczony dorosły osobnik nauczyłem się szanować $ i tworzyć sobie jakieś zabezpieczenia bo kiedyś wydawałem proporcjonalnie do zarobków - zarobiłem 3k/msc wydałem 100% , w kolejnym zarobiłem 20k wydałem 15k .... może kogoś to nawróci na nie palenie $$ jak kretyn ;)
czasem wydaje mi sie ze oszczedzanie musi byc wrodzone
Czytajcie książki. Odkładajcie zawsze 10% i przeanalizujcie swoją sytuację na co wydajecie. Odkładanie jest trudne bo tyle przedmiotów kusi ale warto. Nawet żeby wykorzystać kasę do pomnożenia gdy będzie jakaś sensowna okazja.
To jest chyba jedyny aspekt życia gdzie mój zwalony metabolizm jest plusem. Nie ma opcji aby wydał na jedzenie więcej niż 100dolarów na miesiąc. Jak eksperymentowałem z weganizmem to i w 250zł się zamykałem.
Jestem osobą młodą (19), nie oszczędzam bo jeszcze nie pracuje a jak już pracuje np. na wakacje to lwią cześć wydaję na swoje zachcianki więc przedsiębiorczy nie jestem, ale zgodzę się z tobą że poduszka finansowa jest bardzo ważna i daje wiele spokoju.
Chyba trzeba zacząć odkładać :D.
Kiedyś byłem biedakiem bo oszczędzałem i dusiłem kase , pewnego dnia zrozumiałem że to błąd założyłem firme z kolegą , kupiłem dom na kredyt , w ziołem auto na leasing , wszystko już zdążyłem spłacić , gdybym nie przestał oszczędzać to był nie miał tego co mam teraz :-)
Paweł ciao! Ja latam do fabryki i pracuję na produkcji. Z tego kokosów nie ma. Mam w banku zapas na 3 miesiące. Teraz akurat od marca zmieniam fabrykę, może będzie trochę lepiej... :):) PS. W tym filmie obraz już lepszy :):) Miłego dnia! :)
Automaty są dobre ... jak są nowe ;) Jak coś "pierdnie" to koszt naprawy od 5 tys. zł. W przypadku manuala za 1 tys. zł kupujesz drugą skrzynię biegów.
tanio naprawisz/wymienisz tradycyjnego hydrokinetycznoego automata, chociaż nawet nie ma takiej potrzeby, te stare tradycyjne automaty po prostu się nie psują, chyba że jakiś ćwok je zarżnie nieumiejętnym posługiwaniem się nim. Te nowe tiptroniki itp. są chyba celowo robione tak, aby się jebały a koszt części zamiennych i robocizny wygórowany do granic możliwości, na czymś i kimś muszą się te serwisy bogacić :-) - takie kurwa czasy moi drodzy!
U mnie był chyba problem taki, że dawno temu przejechałem po słupku drogowym czym rozwaliłem radiator. Wymienili, ale prawdopodobnie trochę płynu z chłodnicy dostało się do chłodzenia skrzyni i rozkleiło kilka z trybów. Koszt naprawy 12516 PLN.
Raczej nie tak. Jeśli ta skrzynia ma swoją chłodnicę (radiator) to rozwalając ją, wyciekł płyn chłodzący, który się w niej znajduje, jednak przeważnie jest to olej smarujący skrzynię i to on jest chłodzony, (nie znam wszystkich rozwiązań bo nie zajmuję się zawodowo naprawami samochodów, mam tylko ponad przeciętną wiedzę na ten temat, (przeciętna=przeciętny majsterkowicz, ponadprzeciętna=zaawansowany majsterkowicz), tak że mogło to być jedno, bądź drugie) i teraz wszystko zależy czy jazda była kontynuowana i przez ile km i w jakich warunkach, jak duży był wyciek i czy samochód niezwłocznie poszedł do mechanika. Jeśli autem śmigałeś mimo uszkodzonej chłodnicy to mogłeś przegrzać pewne elementy tej skrzyni i stąd jej usterka. Żaden płyn z chłodnicy silnika się tam nie dostał bo i jak? to są osobne układy, a jeśli nawet, co jest możliwe, jest to jeden układ, czyli płyn chłodzący silnik, chłodzi również skrzynię biegów, to również oprócz skrzyni, przegrzał by się i silnik i miał byś teraz do wymiany i skrzynię i silnik :-) Raczej źle słuchałeś mechanika a powód usterki był inny
Ja nie znam się nic, ale powtarzam to co mówił mechanik od skrzyni (dobrze słuchałem): w Subaru element chłodzenia skrzyni przebiega pod główną chłodnicą i ta usterka, gdy ten element się rozszczelni, jest dość popularna. W skrzyni po rozebraniu i spuszczeniu oleju znaleźli płyn z chłodnicy i tylko woda / płyn mogła spowodować uszkodzenie jakie miałem. Nic się nie przegrzało, po prostu skrzynia pracowała przez długi czas z niewielką ilością płynu chłodniczego zmieszanego z olejem, który to płyn powoli sobie pracował nad klejem i porozklejał kilka rzeczy, akurat przy części od biegu wstecznego. To samo powiedział ubezpieczyciel, tylko on akurat ma problem z tym, że nie ma dowodu, że ten płyn dostał się w momencie wypadku. Teraz, po przebudowie, skrzynia ma zamontowany swój własny system chłodzenia, więc w przyszłości nic takiego się nie stanie.
Nie za bardzo mi to pasuje jedno do drugiego, musiał bym sie przyjżeć rozwiązaniu Subaru w Twoim modelu a mi się po prostu nie chce bo i na co mi to :-), nie wiem też jak duży to był wyciek, jak długo tak jeździłeś i czy to czasem nie była woda zamiast płynu, znaleziona w skrzyni. Z tego co piszesz, to wnioskuję, że płyn z chłodnicy silnika chłodził i skrzynię, czyli wspólny układ chłodzący a teraz zostało to przebudowane na osobny układ chłodzący, (dziwni mechanicy z w takie przeróbki sie bawią, trochę roboty z tym jest...) ale dalej uszkodzenie radiatora skrzyni nie ma nic do tego, że do skrzyni dostał się płyn, po takim uszkodzeniu (wyciek) to płyn się z układu wydostaje na zewnątrz), płyn mógł się dostać do oleju tylko wtedy, gdy rozszczelnienie układu chłodzenia powstało by wewnątrz skrzyni biegów, pomiędzy olejem skrzyni a układem chłodzącym, no cóż, się nie widzi uszkodzonego samochodu to można tylko pogdybać :-/
Paweł Mistrzu słowa, jak Ty poprawiasz mi humor :) "[...] w Nowej Zelandii nie jest aż tak źle z tego względu, że tu nie ma 15 M ludzi :D"
mam poduszke na 9 mies, reszta nadwyżki na nagle wydatki, bo poduszka to w razie zwolnienia. mam trzy konta, wszystkie darmowe. trzymam poduszke na lokacie w okolicach 2.5 proc. pieniadze na lokacie czy koncie do którego nie mam karty nie kusza. aha, za zadne konto nic nie place. mowa o nest i mbank bez karty. to trzecie zachowam dla siebie, ale mam wpływ gotowki z pracy i tez nie place. nie kupuje nowego smartfona co rok,tylko jak się popsuje. mam od 3 lat s5 i jestem po wymianie baterii, co kosztowalo mnie 50 zl:) samochód mam ten sam od 8 lat, ktory ma dzisiaj prawie 15 ale jest w bdb stanie, jezdzi, pali 7l benzyny wiec jestem zadowolony. nie biore udzialu w zawodach za kase, ew niech mi placa za to ze biegne w koszulce reklamujac dana firme hehe. na silownie nie chodze, bo ćwiczę w domu, biegam w lesie.
Ja bym powiedzial ze 3x miesieczne wydatki to trzeba miec poduszke. Wedlug badan wiekszosc Polakow zabija nagly wydatek 1000pln.
Osobiscie mam poduszke na 30miesiecy.
Paweł ciężko cofać na innym biegu niż na wstecznym :D
Moim planem na odkładanie jest zakup innej waluty w moim przypadku euro, nie mam karty do tego konta a kantor bankowy nie działa w weekendy więc często nie ma nawet fizycznej możliwości wydania tych pieniędzy.
od razu jak to mówiłem to mi w głowie zaświtało, że bez sensu :D
Jak zawrócisz do w zasadzie się cofasz jeśli bierzesz pod uwagę trasę.
Tipy:
1. Zarabiać więcej
2. Mieć pracę, którą się lubi i w której jest się dobrym - wtedy 1 nie będzie problemem :P
3. Nie przejmować się za bardzo oszczędzaniem bo pieniądze nie są od tego, żeby odkladać je przez całe życie i potem zostawić w spadku dzieciom
4. Jak wszystko zawiedzie to zawsze można tym pierdolnąć i pojechać rowerem w świat :D
PS. Pieniądze, które leżą odlogiem tracą na wartości. Więc jak już bardzo chcecie oszczędzać to lepiej je rozsądnie zainwestować niż po prostu trzymać na koncie/pod poduszką. Dodatkowo z wielu aktywów nei jest tak prosto pieniądze wyjąć jak z konta oszczędnościowego, więc jest to dodatkowy bodziec żeby ich nie wydawać :P
Każdy z punktów przerobiłem .... nie polecam :) ... zaczynam być znowu przy punkcie nr.2 ale tym razem świadomie obchodzę i obejde się w przyszłości z sytuacją - tak jak Ty piszą ludzie którzy nigdy tych punktów nie spełnili - bo Ci którzy zarabiali dobrze ze swoich pasji i palili chajs (tak jak ja i wiele osób mi bliskich) wiedza doskonale że NIE MA sumy nie do roztrwonienia ...
Nigdzie, nie napisałem, że istnieje suma nie do roztrwonienia. W ogóle nie zrozumiałeś przekazu. bardziej chodziło o to żeby cieszyć się, życiem i że pieniądze mają być jedynie środkiem, a nie celem samym w sobie. Używajmy ich (rozsądnie!), a nie gromadźmy.
PS. widzę, że bardzo dużo o mnie wiesz
Mowisz ze 6 wyplat hmm zarabiam 0. Na koncie mam nawet wiecej niz 6x0. Mogę spać spokojnie uff
Wyjechałes z Pl i już jesteś wygranym. W telewizji mówią, że jak się skończy wojna to już wszystko będzie dobrze w pl. W moim mieście jest kilka darmowych jadlodalni. Śmierć główna chyba nie grozi. Wegetarianie maja dużo gorzej. Jeśli miałbym te 6 pensji to ja bym sobie szpinaku życie na nowo ułóż :+) . Ja jakiegos dramatu, tragedii nie mam. Pozdrawiam.
Co masz za auto ?
dziesięcioletnie Subaru Outback.
Człowiek Szpinak no właśnie, za drogie, w eksploatacji np. ale to moje zdanie.
Bez przesady, miałem 10 letnia Imprezę i nic się nie psuło.
Japońskie auta w NZ i AU są tańsze w eksploatacji niż niemieckie.
to tani ten samochod okolo 10 000 nzd, czyli 25 000 pln, spoko, zbyt bogaty to nie jestes
Ja chcialem wejsc na minus zeby kupic zegarek jaki masz na rence ale stwierdzilem ze jednak nie i ustawilem stale zlecenie na konto oszczednosciowe 100£ tygodniowo i jeszcze 2 tygodnie i bede miec zegarek za gotowke bez wchodzenia na minus lepiej poczekac niz wchodzic na minus
Ps kiedy jakis filmik na temat descent mk1 :) ?
Składam recenzję. Nie było za dużo opcji na nurkowanie (zła pogoda).
W przypadku zegarka, roweru czy innych w miarę tanich i nie niezbędnych do życia rzeczy, jak najbardziej się zgadzam. Nie rozumiem brania kredytu na telewizor np. Ale w przypadku chociażby mieszkania to tak już nie działa. Bo gdzieś mieszkać trzeba, możesz odkładać 20 lat na mieszkanie za gotówkę, czemu nie - ale w międzyczasie wydasz drugie tyle na wynajem. W efekcie kredyt wyjdzie taniej
Skarbonka :-)
Wsadzić oszczędności w Bitcoina jak jest dołek. Za kilka miesięcy może być tych pieniędzy kilka razy więcej. A jak już przekroczy się pewien pułap kapitału to oszczędzanie przestanie być problemem.