Mnie, pomogło oglądanie kanały YT pewnego podróżnika - amerykanina, który mówił wyraźnie, prostymi zdaniami, ale bardzo obrazowo. Oglądając regularnie jego filmy, zacząłem "myśleć po angielsku" i wtedy pojawiła się u mnie płynność mówienia. I to jest chyba sedno - trenować z "native speakerem". Nie-native'y używają często jakichś skomplikowanych zwrotów, zdań, powiedzeń, których rodowity amerykanin czy anglik na co dzień nie używa. Niestety brak kontaktu z "native-speakerem" sprawia, że płynność mówienia szybko mija, wraca "myślenie w j. polskim" i znów muszę zdanie po angielsku najpierw poskładać w myślach, zanim powiem na głos.
@@Takatarzyna4287 Bicycle Touring Pro. Darren przez 17 lat podróżował rowerem po świecie, bywał też w Polsce. Ogólnie oglądam kanały rodowitych amerykanów mówiących wyraźnie (a omijam z daleka tych, co mówią, jak by mieli kluskę w gębie), ale lubię też anglików posługujących się tzw. "BBC English". To mi pomaga.
Życie to sprawiło. Znajomość kilku języków to nie jest żadna sztuka. Umieją to nawet biedacy, analfabeci i bezdomni. Większość ludzi świata zna po kilka języków. Wystarczy ruszyć d i pojeździć trochę po świecie. Popracować na statku czy budowie za granicą. Od razu pękają te oderwane od rzeczywistości przekonania na temat języków. Językoznawstwo wlewa się do wydmuszki.
Nigdy, przenigdy nie spotkałam się z wyśmiewaniem lub wyszydzaniem mi, lub komuś obok błędów ze strony cudzoziemca. Zawsze było zrozumienie, wsparcie, ewentualnie podpowiedź, nakierowanie. Fala wyszydzania, wyśmiewania, oceniania, krytykowana spada na nas ze strony NASZYCH RODAKÓW. Czy to w sieci, czy w realu - Polak Polakowi wilkiem. Ot taka nasza polska przerażająca prymitywna przypadłość narodowa 🙈
To polecam Francuzów, to tzw językowi naziści, każdy błąd, nawet ortograficzny i nawet cudzoziemcowi są w stanie wytknąć. Tym bardziej jest ta miłość do czystości językowej interesująca, że najczęściej sami mówią dobrze tylko po francusku
W Irlandii, nie tylko spotkałam się z wyśmiewaniem, że nie znam języka angielskiego ze strony ludzi w szpitalu, ale i z tego tytułu poniżaniem. Moja sąsiadka Irlandka, samotna mama kilkorga maluchów jadąc któregoś razu przez osiedle, zatrzymała się na drodze uchyliła okno i splunęła w moim kierunku. Także nie jest tak, że poniżanie człowieka jest ograniczone do jednego narodu. Zależne jest to, jedynie od kultury osobistej poszczególnego człowieka.
@@bozka24p.3 Zgadzam się, ze zależy to od człowieka, natomiast sam fakt mówienia, ze to jest przywara Polaków jest dyskryminowaniem, jak mówienie złe o innym pokoleniu, osobach starszych, innej rasie czy płci. 🌞
Mieszkam w Norwegii i tutaj jak potrafisz powieeziec kilka zdan w tym jezyku to kazdy nirweg ci powie ze jestes dobry z norweskiego i sie ucieszy ze wogole sie uczysz. Czesto mowilam do nich zeby mnie poprawiali bo chce sie uczyc jak mowic poprawnie, ale prawie nigdy nikt mnie nie poprawial. Potrafie toczyc wielogodzinne dyskusje światopoglądowe czy poslugiwac sie jezykiem obcym w pracy, popelniajac mase bledow gramatycznych, ale wfekt jest taki ze potrafimy sie skomunikowac wiec sie nie przejmuje. Jak patrze na kanały o języku polskim sie zastanawiam po co komu szlifowac do perfekcji ten jezyk, skoro mozna w tym czasie poznac podstawy innego jezyka i miec z tego duzo wiecej korzysci.
Niektórzy ludzie mają błędne przekonanie, że mówią w obcym języku bardzo dobrze, ponieważ rozumieją podcasty i filmy, czyli znają dany język dobrze, ale biernie. Aby płynnie mówić, musimy nauczyć się słownictwa na nowo, ponieważ bierny zasób słownictwa nie przekształca się automatycznie w aktywny. Tacy ludzie, gdy muszą mówić, są zestresowani i jąkają się nie dlatego, że paraliżuje ich strach, ale ponieważ ich aktywna znajomość języka obcego jest na poziomie początkującym.
Ci, którzy studiowali filologie obce na polskich uniwersytetach, mogą spisać całe księgi o patologiach dziejących się na tych kierunkach oraz wykładowcach psychopatach.
Mieszkam we Francji od 12 lat, pamietam jak na początku miałam podejście : ,,skoro zle mówię to w ogóle nie będę mówić” i to podejście jeszcze bardziej blokowało mnie przed mówieniem, to prawda ważny jest ten cel językowy, w normalniej konwersacji nikt nie stoi z notesem i nie notuje ile błędów się zrobiło. Wazne jest to działanie pomimo strachu, wiem ze jeszcze kalecze francuski, ale mówię tak ze wszędzie się dogadam, nawet sama proszę moich przyjaciół którzy i tak mi mówią ze mówię bardzo dobrze, proszę ich żeby mnie poprawiali bo chce mówić jeszcze lepiej. Katowanie BBC 😄 zrobiło mi to dzień ✨
mogę potwierdzić, iż gdy zacząłem pracować w zespole z samymi Szwajcarami, w firmie w CH, musiałem przez rok się oduczać naszego polskiego systemu myślenia, wytykania błędów, zakładania maski, że zawsze jest ok i nigdy nie jest mi ciężko. Po roku sobie uświadomiłem, że mogę w grupie powiedzieć, że sobie z czymś nie radzę i nie jest to traktowane jako słabość, ale jako zwykła codzienna rzecz. W moim przypadku nie chodzi o mówienie w języku obcym, ale o zwykłą codzienną pracę.
Interesujące, bo Szwajcarzy to wzór hipokryzji i nie narzekają, aby nikt nie pomyślał że są negatywni. Sami tak to zachowanie tłumaczą, nie ja ;) Ale też skrzętnie to ukrywają i czasami potrzeba wiele lat, żeby to zrozumieć.
Możliwe też, że sprawiają wrażenie wyrozumiałych wobec twoich błędów, ale gdy się odwrócisz mówią między sobą co innego. Wiem, że to jest okrutne, ale znam ich niestety na wylot
Cześć Aga, Masz rację. To nie tylko filologia ale cały system szkolno- uniwersytecki jest nieadekwatny do czasów i tego jak się uczy nasz mózg.Warto się nad tym zastanowić i wyciągać wnioski. Robią to szkoły demokratyczne i szkoła w Chmurze. Pozdrawiam❤
Syndrom postkolonialny. I jeden z jego przejawów. Zarządca folwarku nie może przecież okazać słabości przed ludźmi, których na codzień batoży i wyzyskuje. Problemem nie jest "pruski" system edukacji. Problemem jest brak dumy i poczucia wartości. Plucie na polskość, nieznajomość historii, brak korzeni, albo gorzej - zakłamane korzenie (przez komuchów). Ja już nie mam żadnych kompleksów. Mieszkałem i pracowałem w wielu różnych krajach. Nie mówię w językach obcych jakoś doskonale (znam ich lepiej lub gorzej tylko 6 bo późno zacząłem naukę- dopiero w wieku 26 lat), ale nikt nigdzie nie mówi. Wziąłem przykład z innych i przestałem się przejmować. Mówię jak mówię i dobrze się z tym czuję. Czytam książki we wszystkich tych językach bez kłopotu. Słucham audiobooków, podcastów, piosenek i oglądam filmy i seriale. Uleczyła mnie z kompleksów świadomość tego jak faktycznie było, te wszystkie zabory, okupacje Niemców i sowietów itd. Siłę dała i daje mi złość i pogarda wobec tej bandy wrogów Polski i Polaków. A najwięcej nauczyli mnie swoim wesołym podejściem tacy ludzie jak Hiszpanie, Grecy, Włosi, Turcy, Francuzi i Arabowie. Wszyscy oni mówią po angielsku fatalnie ale się tym nie przejmują. I inni ich lubią. Bo są wyluzowani, weseli, żartują. Jak czegoś chcą, to to biorą. Swoją drogą to kobiety za to właśnie ich lubią. To taka porada dla inceli. I tak pewnie nie zrozumiecie ale kto wie kto wie ;)
Szkoda, że takich podcastów i metod nie było gdy uczęszczałam do szkoły i język łatwiej wchodził do głowy. Jak przypominam sobie niektóre lekcje, to wyglądały tak jak Pani opowiada. Niemieckiego uczyłam się 12 lat a dziś policzę tylko do 10 mimo, ze w podstawówce, gimnazjum i liceum materiał był powielany od początku 😂
No super. A czy kiedykolwiek próbowałaś używać języka poza szkołą, samemu się uczyć, robić dosłownie cokolwiek we własnym zakresie pozaprogramowo poza przyjściem raz w tygodniu na 45 minut na zajęcia?
@@What-fv1yl Niestety, pewnie nie. Myślę, że w nauce języka w szkołach jeszcze coś innego kuleje- jestem z rocznika '89, więc nikt aż tak nie kładł nacisku na angielski, mało kto wyobrażał sobie, że bedzie często niezbędny w pracy. Nikt, na angielskim ani niemieckim nie potrafił z nauczycieli pokazać, jak miec kontakt poza szkołą z językiem. Jak otaczać się językiem rzadszym w naszej kulturze niż angielski, np niemieckim. Co fajnego jest w tym kraju? Gdzie pojechać? Po co się uczyć? Wiem, że nauczyciele mają ograniczony czas, a i podejście młodzieży się zmieniło (może), ale ten język był tak oderwany od rzeczywistości...równie dobrze mogłam się chińskiego uczyć. Dopiero na studiach jeden nauczyciel tak do mnie dotarł, że nauczyłam się niemieckiego do B2 w pół roku.
Jak przyjechałem do UK, to nie byłem pewny, czy dana osoba mówi po angielsku. Niektóre akcenty są ridiculous. Polskie uniwersytety próbowały zrobić ze mnie Anglika, a UK zrobiło ze mnie Polaka.
20 lat na wyspach, gramatyki nie pamiętam, słówek wielu nie znam, świetnie się dogaduje, z Irlandczykiem porozmawiam beż problemu, ale za cholere nie będę mówił dobrze gdyż ang nie jest moim językiem którego używam od dziecka, inny jest ang biznesowy, inny jest ang który nie zawiera idiomów, inny w kontaktach z miejscowymi.
Dokladnie tak! Angielski czy jakikolwiek inny jezyk obcy, bedzie zawsze naszym drugim jezykiem. I nigdy nie bedziemy mowic tak jak osoba, ktora w tym danym jezyku wyrosla, wychowala sie. Takze najlepiej chyba popuscic troche gumke w majtkach, mowic poprawnie, ale nie starac sie na sile byc Francuzem, Anglikiem czy innym. :)
Mi jak ktos wytyka bledy jezykowe to odpowiadam ze to nie forum jezyka polskiego i jest cisza . Po 50tce czlowiek ma coraz mniej skrepowania , wstydu . Jestem na stanowisku kierowniczym i prowadze zespol pojazdow i jezyk niemniecki niewszedl mi i nie wchodzi mi do glowy i jakos nie wierze ze metoda gosciny :) mi pomoze .
Dzień dobry Chciałabym zapytać o moją obawę co do mówienia do moich dzieci w języku angielskim. Mówię w stopniu komunikatywnym i nie mam problemów w porozumiewaniu się z obcymi ludźmi. W tym obszarze czuję dużą swobodę i nie myślę o błędach jakie popełniam (a robię ich pewnie sporo bo jestem na poziomie B2 a nie na poziomie nauczycielskim). Blokada pojawia się gdy zastanawiam się, czy powinnam próbować rozmawiać z moimi dziećmi po angielsku lub po prostu do nich czasem w tym języku mówić. Z jednej strony chciałabym pokazać im że nie ma się czego bać w mówieniu w obcym języku ale jednocześnie boję się, że nauczą się ode mnie błędów jakie ja popełniam. Czy ta obawa jest słuszna czy raczej powinnam przestać się tym martwić?
Nie wiem czy to panienka pamięta Związek Radziecki ale na pewno wie że to było coś złego A tak naprawdę to nauka języków w szkole do tej pory pozostawia wiele do życzenia
@@What-fv1yl przecież jesteśmy u psychologa w tej chwili tu w komentarzach. Spoko. Jaja se robię z tego nie oceniania. Nie da się całkiem nie oceniać .
Co sprawiło, że zacząłeś/aś mówić w obcym języku?
Mnie, pomogło oglądanie kanały YT pewnego podróżnika - amerykanina, który mówił wyraźnie, prostymi zdaniami, ale bardzo obrazowo. Oglądając regularnie jego filmy, zacząłem "myśleć po angielsku" i wtedy pojawiła się u mnie płynność mówienia. I to jest chyba sedno - trenować z "native speakerem". Nie-native'y używają często jakichś skomplikowanych zwrotów, zdań, powiedzeń, których rodowity amerykanin czy anglik na co dzień nie używa. Niestety brak kontaktu z "native-speakerem" sprawia, że płynność mówienia szybko mija, wraca "myślenie w j. polskim" i znów muszę zdanie po angielsku najpierw poskładać w myślach, zanim powiem na głos.
@@pogodanaprzygode a co to za kanał na TH-cam?
@@Takatarzyna4287 Bicycle Touring Pro. Darren przez 17 lat podróżował rowerem po świecie, bywał też w Polsce.
Ogólnie oglądam kanały rodowitych amerykanów mówiących wyraźnie (a omijam z daleka tych, co mówią, jak by mieli kluskę w gębie), ale lubię też anglików posługujących się tzw. "BBC English". To mi pomaga.
@@pogodanaprzygode Dziękuję 🌷
Życie to sprawiło. Znajomość kilku języków to nie jest żadna sztuka. Umieją to nawet biedacy, analfabeci i bezdomni. Większość ludzi świata zna po kilka języków. Wystarczy ruszyć d i pojeździć trochę po świecie. Popracować na statku czy budowie za granicą. Od razu pękają te oderwane od rzeczywistości przekonania na temat języków. Językoznawstwo wlewa się do wydmuszki.
Ale ma Pani głos jestem taka odprężona ale się tego cudownie słucha. Dziękuję
Piękny, wzbogacający odcinek. Cudownie się słucha tej rozmowy. Wszystko tu płynie i łączy się. Bardzo dziękuję 🎉
Nigdy, przenigdy nie spotkałam się z wyśmiewaniem lub wyszydzaniem mi, lub komuś obok błędów ze strony cudzoziemca. Zawsze było zrozumienie, wsparcie, ewentualnie podpowiedź, nakierowanie. Fala wyszydzania, wyśmiewania, oceniania, krytykowana spada na nas ze strony NASZYCH RODAKÓW. Czy to w sieci, czy w realu - Polak Polakowi wilkiem. Ot taka nasza polska przerażająca prymitywna przypadłość narodowa 🙈
To polecam Francuzów, to tzw językowi naziści, każdy błąd, nawet ortograficzny i nawet cudzoziemcowi są w stanie wytknąć. Tym bardziej jest ta miłość do czystości językowej interesująca, że najczęściej sami mówią dobrze tylko po francusku
Polak Polakowi człowiekiem, odczep się od wilków 😅
@@tenno1981 Z bledami byl ;) ?
More sprobuj grypsem?
W Irlandii, nie tylko spotkałam się z wyśmiewaniem, że nie znam języka angielskiego ze strony ludzi w szpitalu, ale i z tego tytułu poniżaniem. Moja sąsiadka Irlandka, samotna mama kilkorga maluchów jadąc któregoś razu przez osiedle, zatrzymała się na drodze uchyliła okno i splunęła w moim kierunku. Także nie jest tak, że poniżanie człowieka jest ograniczone do jednego narodu. Zależne jest to, jedynie od kultury osobistej poszczególnego człowieka.
@@bozka24p.3 Zgadzam się, ze zależy to od człowieka, natomiast sam fakt mówienia, ze to jest przywara Polaków jest dyskryminowaniem, jak mówienie złe o innym pokoleniu, osobach starszych, innej rasie czy płci. 🌞
Mieszkam w Norwegii i tutaj jak potrafisz powieeziec kilka zdan w tym jezyku to kazdy nirweg ci powie ze jestes dobry z norweskiego i sie ucieszy ze wogole sie uczysz. Czesto mowilam do nich zeby mnie poprawiali bo chce sie uczyc jak mowic poprawnie, ale prawie nigdy nikt mnie nie poprawial. Potrafie toczyc wielogodzinne dyskusje światopoglądowe czy poslugiwac sie jezykiem obcym w pracy, popelniajac mase bledow gramatycznych, ale wfekt jest taki ze potrafimy sie skomunikowac wiec sie nie przejmuje. Jak patrze na kanały o języku polskim sie zastanawiam po co komu szlifowac do perfekcji ten jezyk, skoro mozna w tym czasie poznac podstawy innego jezyka i miec z tego duzo wiecej korzysci.
Fantastyczny podcast ❤Mogłabym słuchać i słuchać panią doktor 🙏
genialny podcast, piekny. Jestem bardzo wdzieczna. Wysylam zaraz do moich znajomych........ serduszko dla Was ! :)
Świetnie się Pani dr słucha 👌🏻
Niektórzy ludzie mają błędne przekonanie, że mówią w obcym języku bardzo dobrze, ponieważ rozumieją podcasty i filmy, czyli znają dany język dobrze, ale biernie. Aby płynnie mówić, musimy nauczyć się słownictwa na nowo, ponieważ bierny zasób słownictwa nie przekształca się automatycznie w aktywny. Tacy ludzie, gdy muszą mówić, są zestresowani i jąkają się nie dlatego, że paraliżuje ich strach, ale ponieważ ich aktywna znajomość języka obcego jest na poziomie początkującym.
Jakiw ćwiczenia polecasz, aby wyćwiczyć tę aktywną formę w mówieniu?
Codziennie rozmawiaj z ChatGPT lub inną AI. Staraj się używać coraz to nowych słów. Po pół roku takich codziennych rozmów będziesz mówić płynnie.
Świetna rozmowa!
Dziękuję za rozmowę.
Dzięki. Bardzo to ciekawe i mądre 💪
Ci, którzy studiowali filologie obce na polskich uniwersytetach, mogą spisać całe księgi o patologiach dziejących się na tych kierunkach oraz wykładowcach psychopatach.
Dziękuję, bardzo wzbogacajacy odcinek dla mnie 🎉❤😊
Bardzo dobra rozmowa 👌❤
Świetna babka!
Mieszkam we Francji od 12 lat, pamietam jak na początku miałam podejście : ,,skoro zle mówię to w ogóle nie będę mówić” i to podejście jeszcze bardziej blokowało mnie przed mówieniem, to prawda ważny jest ten cel językowy, w normalniej konwersacji nikt nie stoi z notesem i nie notuje ile błędów się zrobiło.
Wazne jest to działanie pomimo strachu, wiem ze jeszcze kalecze francuski, ale mówię tak ze wszędzie się dogadam, nawet sama proszę moich przyjaciół którzy i tak mi mówią ze mówię bardzo dobrze, proszę ich żeby mnie poprawiali bo chce mówić jeszcze lepiej.
Katowanie BBC 😄 zrobiło mi to dzień ✨
❤ dziękuję
Bardzo dobry odcinek 😊
mogę potwierdzić, iż gdy zacząłem pracować w zespole z samymi Szwajcarami, w firmie w CH, musiałem przez rok się oduczać naszego polskiego systemu myślenia, wytykania błędów, zakładania maski, że zawsze jest ok i nigdy nie jest mi ciężko. Po roku sobie uświadomiłem, że mogę w grupie powiedzieć, że sobie z czymś nie radzę i nie jest to traktowane jako słabość, ale jako zwykła codzienna rzecz. W moim przypadku nie chodzi o mówienie w języku obcym, ale o zwykłą codzienną pracę.
Interesujące, bo Szwajcarzy to wzór hipokryzji i nie narzekają, aby nikt nie pomyślał że są negatywni. Sami tak to zachowanie tłumaczą, nie ja ;) Ale też skrzętnie to ukrywają i czasami potrzeba wiele lat, żeby to zrozumieć.
Możliwe też, że sprawiają wrażenie wyrozumiałych wobec twoich błędów, ale gdy się odwrócisz mówią między sobą co innego. Wiem, że to jest okrutne, ale znam ich niestety na wylot
Cześć Aga,
Masz rację.
To nie tylko filologia ale cały system szkolno- uniwersytecki jest nieadekwatny do czasów i tego jak się uczy nasz mózg.Warto się nad tym zastanowić i wyciągać wnioski. Robią to szkoły demokratyczne i szkoła w Chmurze. Pozdrawiam❤
Have a fun!🤓
Syndrom postkolonialny. I jeden z jego przejawów. Zarządca folwarku nie może przecież okazać słabości przed ludźmi, których na codzień batoży i wyzyskuje. Problemem nie jest "pruski" system edukacji. Problemem jest brak dumy i poczucia wartości. Plucie na polskość, nieznajomość historii, brak korzeni, albo gorzej - zakłamane korzenie (przez komuchów). Ja już nie mam żadnych kompleksów. Mieszkałem i pracowałem w wielu różnych krajach. Nie mówię w językach obcych jakoś doskonale (znam ich lepiej lub gorzej tylko 6 bo późno zacząłem naukę- dopiero w wieku 26 lat), ale nikt nigdzie nie mówi. Wziąłem przykład z innych i przestałem się przejmować. Mówię jak mówię i dobrze się z tym czuję. Czytam książki we wszystkich tych językach bez kłopotu. Słucham audiobooków, podcastów, piosenek i oglądam filmy i seriale. Uleczyła mnie z kompleksów świadomość tego jak faktycznie było, te wszystkie zabory, okupacje Niemców i sowietów itd. Siłę dała i daje mi złość i pogarda wobec tej bandy wrogów Polski i Polaków. A najwięcej nauczyli mnie swoim wesołym podejściem tacy ludzie jak Hiszpanie, Grecy, Włosi, Turcy, Francuzi i Arabowie. Wszyscy oni mówią po angielsku fatalnie ale się tym nie przejmują. I inni ich lubią. Bo są wyluzowani, weseli, żartują. Jak czegoś chcą, to to biorą. Swoją drogą to kobiety za to właśnie ich lubią. To taka porada dla inceli. I tak pewnie nie zrozumiecie ale kto wie kto wie ;)
Ale teraz żyjemy w uśmiechniętej 🇵🇱, więc wszystko się poprawi. 😁
Szkoda, że takich podcastów i metod nie było gdy uczęszczałam do szkoły i język łatwiej wchodził do głowy. Jak przypominam sobie niektóre lekcje, to wyglądały tak jak Pani opowiada.
Niemieckiego uczyłam się 12 lat a dziś policzę tylko do 10 mimo, ze w podstawówce, gimnazjum i liceum materiał był powielany od początku 😂
No super. A czy kiedykolwiek próbowałaś używać języka poza szkołą, samemu się uczyć, robić dosłownie cokolwiek we własnym zakresie pozaprogramowo poza przyjściem raz w tygodniu na 45 minut na zajęcia?
@@What-fv1yl Niestety, pewnie nie. Myślę, że w nauce języka w szkołach jeszcze coś innego kuleje- jestem z rocznika '89, więc nikt aż tak nie kładł nacisku na angielski, mało kto wyobrażał sobie, że bedzie często niezbędny w pracy. Nikt, na angielskim ani niemieckim nie potrafił z nauczycieli pokazać, jak miec kontakt poza szkołą z językiem. Jak otaczać się językiem rzadszym w naszej kulturze niż angielski, np niemieckim. Co fajnego jest w tym kraju? Gdzie pojechać? Po co się uczyć? Wiem, że nauczyciele mają ograniczony czas, a i podejście młodzieży się zmieniło (może), ale ten język był tak oderwany od rzeczywistości...równie dobrze mogłam się chińskiego uczyć. Dopiero na studiach jeden nauczyciel tak do mnie dotarł, że nauczyłam się niemieckiego do B2 w pół roku.
Feed - karmić ❤❤❤❤
Zaczelam uczyc sie ang w wieku 9 lat. Jak mialam 27 wyjechalam do UK i musialam juz radzic sobie sama. Bazowalam na tym co nauczylam sie w Polsce.
Jak przyjechałem do UK, to nie byłem pewny, czy dana osoba mówi po angielsku. Niektóre akcenty są ridiculous. Polskie uniwersytety próbowały zrobić ze mnie Anglika, a UK zrobiło ze mnie Polaka.
20 lat na wyspach, gramatyki nie pamiętam, słówek wielu nie znam, świetnie się dogaduje, z Irlandczykiem porozmawiam beż problemu, ale za cholere nie będę mówił dobrze gdyż ang nie jest moim językiem którego używam od dziecka, inny jest ang biznesowy, inny jest ang który nie zawiera idiomów, inny w kontaktach z miejscowymi.
Dokladnie tak! Angielski czy jakikolwiek inny jezyk obcy, bedzie zawsze naszym drugim jezykiem. I nigdy nie bedziemy mowic tak jak osoba, ktora w tym danym jezyku wyrosla, wychowala sie. Takze najlepiej chyba popuscic troche gumke w majtkach, mowic poprawnie, ale nie starac sie na sile byc Francuzem, Anglikiem czy innym. :)
Mi jak ktos wytyka bledy jezykowe to odpowiadam ze to nie forum jezyka polskiego i jest cisza . Po 50tce czlowiek ma coraz mniej skrepowania , wstydu . Jestem na stanowisku kierowniczym i prowadze zespol pojazdow i jezyk niemniecki niewszedl mi i nie wchodzi mi do glowy i jakos nie wierze ze metoda gosciny :) mi pomoze .
Może link do Spotify w opisie?
Dzień dobry
Chciałabym zapytać o moją obawę co do mówienia do moich dzieci w języku angielskim. Mówię w stopniu komunikatywnym i nie mam problemów w porozumiewaniu się z obcymi ludźmi. W tym obszarze czuję dużą swobodę i nie myślę o błędach jakie popełniam (a robię ich pewnie sporo bo jestem na poziomie B2 a nie na poziomie nauczycielskim). Blokada pojawia się gdy zastanawiam się, czy powinnam próbować rozmawiać z moimi dziećmi po angielsku lub po prostu do nich czasem w tym języku mówić. Z jednej strony chciałabym pokazać im że nie ma się czego bać w mówieniu w obcym języku ale jednocześnie boję się, że nauczą się ode mnie błędów jakie ja popełniam. Czy ta obawa jest słuszna czy raczej powinnam przestać się tym martwić?
Nie wiem czy to panienka pamięta Związek Radziecki ale na pewno wie że to było coś złego A tak naprawdę to nauka języków w szkole do tej pory pozostawia wiele do życzenia
Celem nauki języka nie jest B2, czy C2, itp, tylko znalezienie wlasnego głosu. Można mieć wszystkie certyfikaty, ale nic mądrego do powiedzenia.
Odkrywczee. Szczególnie kultura bĺędu uniemożliwia sukces językowy
Doceniaj, nie oceniaj.
Nie umiesz bo nawet nie próbowałaś używać tego. Taka ciekawostka 45minut raz w tygodniu nie sprawi że będziesz umieć język
Nie oceniaj!
@@tenno1981 bo?
@@What-fv1yl bo to ludzi blokuje w mówieniu językami
@@tenno1981 bo stwierdzam fakty? Jak kogoś boli prawda to do psychologa niech idzie, co ty wygadujesz za bzdury XD
@@What-fv1yl przecież jesteśmy u psychologa w tej chwili tu w komentarzach. Spoko. Jaja se robię z tego nie oceniania. Nie da się całkiem nie oceniać .