na końcu moje przemyślenia z sesji 😊 11:25 mistrzowska kryjówka 🔪 17:00 Nikos zza światów 👻 20:29 Amelia ostro o bogu 😡 21:45 warzywka 🥕 23:30 nie zapraszaj nas 🙊 24:55 śpiący mnich 🛌 26:04 powrot Barnhama 🔙 27:34 posłaniec broni i drużynowe zebranie 🔫 29:12 cytat sesji ❤❤❤ 31:50 Luther 🖼 35:30 Podolssssssskiiii 🐍 35:57 st TJ ✝️ 36:03 krwawe łzy 🩸 36:09 konsultacja medyczna 👨⚕️ 36:25 zakaz 📖 38:55 pytania Wanga❓ 45:27 kolejne mity Luthera 🏛 48:45 definicja boga 📚 49:03 martwi się! 😊 53:16 Amelia bawi się w Sydneya 58:00 zaniepokojony Noble 🧐 58:33 (o)wierze 🕍 1:04:33 mama ostrzegała ⚠️ 1:06:23 zakaz część 2 📖 1:06:56 to serio strasznie brzmi XD 1:07:13 przemyślenia Amelii 🤔 1:07:38 liczenie monet 💰 1:13:40 jest jeden Bóg ✝️ 1:15:07 rozmiar kolumn 🏛 1:16:42 tajna taktyka 💃 1:19:13 marzenie 💭 1:22:21 nowy lider 🍀 1:23:08 nowa waluta 💸 1:23:31 robimy zrzutkę na kostki dla Nikosa? 🎲 1:24:31 matematyka Kozła 🧮 1:24:56 ulubiony ołówek Nikosa ✏ 1:25:22 Judasz zna się na pieniądzach 💰 1:28:10 i był jeszcze demon 😈 1:29:03 pożar 🔥 1:29:38 nie... tak... 🙂 1:38:40 trzeba poznawać drugą stronę 🤞 1:40:57 Amelia aka Sydney część 2 🔮 1:49:27 jest 6️⃣ a nie 2️⃣ 2:01:44 ostatnia wieczerza 🍲🍴 2:02:34 mały Cthulhu 🐙 2:05:30 tłumaczenie arabskiego 🙉 2:13:25 Squire zna drogę ➡️ 2:16:10 skorpiot? korpion? 🐈⬛🦂 2:17:38 biologia! 🧫 2:18:35 grube i umięśnione kolce 🦂 2:19:19 hobby i pasje 👰🧑💼 2:21:44 sesja fotograficzna 📸 2:30:37 Korzeń poszukuje drewna 🪘 2:37:47 Amelia szuka gwiazd 🌌⭐ 2:45:01 Lewy bierze przykład z Nikosa 👕 2:47:10 Słowik 🥋 2:49:06 Jerry aka deus ex machina 🤖🔥 2:53:36 zawiedziony Kozi 😈 2:55:08 nie liż na to 😋 2:58:44 żylaste ibisy 🦃 2:58:51 Korzeń w końcu znalazł drewno 🪵 3:04:21 skrytka na pochodnie 🕯 3:08:00 przypomnienie brunatnej przygody 💩 3:13:12 glucznik 🗝 3:14:55 Mortimer pokazuje klucz do Wanga 🗝 3:18:48 są bliżej! 🕑 3:20:03 nowy produkt w sklepie 🩲 3:20:35 okropna żona 👰 3:21:40 ofiara 🛕 3:29:28 agresywny Squire 🤬 3:30:13 los lubi Nikosa i Barnhama 0️⃣1️⃣🎲 3:32:33 każdy bóg potrzebuje ateisty 🖤 3:39:50 nowe pamiątki na rynku 🎐 3:44:39 (chyba) komplement od żony 😂 3:55:43 mąż zaimponował żonie 🤭 3:59:39 wygrana państwa Barnham 🏆 Naprawdę przyjemnie mi się oglądało kilka razy tę sesję! Nie rozumiem krytyki - kości to kości - losowość to ich drugie imię. Osobiście - moją ulubioną postacią jest Squire i bardzo cieszę się że wyszedł z tej kampanii cało. Nie dziwię się też, że Nikos był gotowy obniżyć swój rzut, proszę was, to jego postać, to normalne, że nie chce, żeby zginęła. To że rzucił 01 to po prostu szczęśliwy przypadek. Nie zawsze musi być na końcu walka, czasami sztuką jest jej uniknąć a czasami los powoduje że jej nie ma - i to jest świetne, bo daje to ogromną ilość rozwiązań i zakończeń kampanii przez co, do samego końca nie wiadomo jak się to wszystko zakończy. Poza tym naprawdę nie rozumiem pretensji do Nikosa, że wyrzucił 01, jakby - to nie jest jego wina i naprawdę nie zepsuł tej sesji, jakby nie Squire to ta kampania miałaby ogromną lukę. Zresztą, to jest Zew Cthulhu a nie Warhammer(który również jest cudowny!), nie wszystko opiera się na walce i to ma właśnie swoj urok. I nie rozumiem również głosowania na gracza sesji/kampanii na podstawie "ma mało punktów". Jakby, rozumiem, że lepiej jakby mieli podobne statystyki, ale skoro ktoś wyraźnie się wyróżniał to mimo tego że może mieć więcej punktów to warto jest docenić gracza. Podziwiam jak ktoś dotarł do końca ❤ Zapraszam do dyskusji :D
Wiesz to jak komentarze ludzi ze postacie powinny ginąć lub wariować w cthulhu, czyli lepsze byłoby granie pojedynczych scenariuszy i ciągła zmiana bohaterów ... Ja wolę taki styl, nie przeszkadza mi że nie giną a na pewno lepiej się prowadzi postać która sobie rozwija już któraś umiejętność niż ciągle swiezakiem :D fajnie jest widzieć progress, imo lepiej niż co trzy sesje nowa ekipe
@@misiek6931 dzięki temu, że te postacie się rozwijają możemy się z nimi utożsamić - i właśnie to jest moim zdaniem w nich najlepsze! dzięki temu są emocje - stres i strach że coś im się stanie, radość z sukcesów, płacz przy porażkach. to właśnie jest piękne
Exactly :D dla mnie oglądanie co parę sesji nowej ekipy mam wrazenie że byłoby nudne, bo nie utożsamiałbym się z pomysłami finleya, geniuszem prawnym słowika czy Nikosa kunsztem postaci over all :D zanim bym polubił dana postać to by ginęła xd do grania może być okej ale do oglądania nie sądzę xd
Wiele osób miało mieszane uczucia po zakończeniu kampanii ,,Sztylet Thot'a'', co zauważyłem nawet na czacie Twitch'a. Zarzucali Baniakowi, że sesja była nudna, mało akcji, że ten rzut odciął MG od świetnej walki pod koniec. To może ja dorzucę trochę swoich kości. Mam wrażenie, że ludzie zapomnieli jak to jest grając sesje: Czasami wyrzucisz 100 i mistrz gry stwierdza, że nie miałeś szans na przeżycie, a czasami 1 i twój stan krytyczny wcale nie jest krytyczny, właściwie to czujesz się doskonale. Chodzi mi o to, że sesje to wciąż rzuty, nie wiadomo jak potoczy się dalej historia, co może się wydarzyć pod ich wpływem. Spektrum rzutu jest duże, bo aż od 1 (czyli najlepszej sytuacji, gdzie wszystko Ci się udało + coś jeszcze) do 100 (gdzie twoja postać ma strasznego pecha). Nie jest ona ustawiona bez powodu; ona ma ukazać w jak dobry lub zły będzie ów rzut. Więc gdy Nikos wyrzucił 01 na kościach, Baniak stwierdził, że Squire musiał na 100% wbić ten nóż w Thot'a. Innej możliwości nie było. 01 to najlepszy rzut w grze. Założę się, że gdyby Baniak potraktował rzut Nikosa jako zwykły sukces na 1/5 i np. Thot przemienił by się w Nyrlathothep'a, ale przez wbicie sztyletu miał kość karną do każdego rzutu, ludzie i tak by się bulwersowali, że niby czemu Squire go nie odesłał w zaświaty, bo wbił nóż! Railroading! MG dostosowuje fabułę do swojej wizji sesji! REEEEEE! Wniosek: Ludzie narzekaliby w obu sytuacjach. Zważając na to, że chłopaki podjęli najlepsze decyzje, koniec kampanii jest (jak dla mnie) nudny, ale jak najbardziej zasłużony.
W sumie myślę że ten pomysł z kością karną miałby szansę powodzenia. Wystarczyłoby to wytłumaczyć wcześniejszą dyskusją w której nie wiadomo było jak bardzo trzeba uszkodzić go sztyletem aby go odesłać. Mnich zgadywał że połączyć to znaczy wbić, ale tylko lekko czy po rękojeść... Nie wiadomo.
*LECĄ SPOILERY W KOMENTARZU* Ogólnie zgadzam się z tym komentarzem, ale nie powiedziałbym, że koniec kampanii był "nudny". Był jak najbardziej satysfakcjonujący, był filmowy, był epicki. Finałowa rozmowa z Nyarlathotepem i to "chcę odzyskać swoją duszę, skurwysynu!"? Na Cthulhu, chodzi to za mną przez cały ostatni tydzień, tak mi się podobało, takie było dobre! Zdecydowanie jedna z najlepszych scen oraz kwestii całego HOBO. To rzecz jasna tylko moje osobiste odczucie, jednak oglądając wszystkie sesje na twitchu bardzo przeżywałem to, co się dzieje i emocjonowałem się razem z badaczami. Może to dlatego, że ogólnie nie jestem z tych ludzi, którzy chcą zobaczyć ich śmierć (przywiązałem się, nie przeczę. Ale ciężko inaczej, kiedy spędziłem już z nimi tyle czasu) i dlatego bardzo cieszy mnie, że wszystko skończyło się dobrze i że nikt nie zginął. Mnie takie zakończenie jak najbardziej pasuje i w życiu nie nazwałbym go "nudnym". :P
Trochę fakt, każda z opcji zastawia ździebko niezadowolenia, bo kampanii ewidentnie zabrakło zwieńczenia. Osobiście prowadząc, umieściłbym opis krótkiej walki poza czasem i przestrzenią, gdzie przykokszony Bóg-Squire siłuje się z Nyarlathotepem.
@@TheSaberra A nie było by to troche niepotrzebne i takie bym powiedział "z dupy"? Badacze w cthulhu nie są bogami, są niczym w obliczu potężnych przedwiecznych bytów więc dlaczego Squire nagle by miał walczyć z nyarlathothepem jak równy z równym?
Mi się podoba, że skończyło się tak jak skończyło. Nie trzeba na końcu każdej kampanii robić Boss fightu, zwłaszcza że nie ma on żadnego wpływu na postacie ( leczą rany do czasu nowej kampanii). Podoba mi się to zakończenie i zrobiłabym dokładnie to samo co baniak.
@Zwi@dowca dokładnie, zwłaszcza że tak jak chyba Kozi mówił " co innego gdyby sobie obniżył". Nie ma parcia na walki z bosem, bo prawie każda kampania się tym kończy.
Zgadzam się, wyleczą rany do następnej kampanii... o ile przeżyją. I zgadzam się nie każda kampania musi się kończyć Boss fightem, czasami wystarczy sam fakt zwieńczenia końca kampanii (np. spotkaniem Boga). No i należy pamiętać że gracze zawsze dążą do jak najlepszego dla nich zakończenia przygody - w tym przypadku trudnymi decyzjami, pokonywaniem trudności i sprytem doprowadzili do bardzo szczęśliwego końca przygody (pomijam szczęście bo tego też mieli sporo). Ale umówmy się - gramy w rpgi bo lubimy losowość, mniejszą lub większą ale zawsze lubimy. Grając musimy być przygotowani że kości są losowe i jednocześnie może nas spotkać niebywałe szczęście, ale również niebywały pech i musimy się z tym liczyć zarówno w roli MG jak i gracza.
Gratulacje przeżycia. Gdyby nie te wspaniałe 01, to mogłoby być po wszystkich badaczach. Deus ex Jerry skradł moje serduszko. Z nawiązką odrobił swoją nieobecność, ratując całą drużynę, całkowicie w swoim stylu. Takiego klucza u Mortimera nie do końca się spodziewałam. Mam nadzieję, że zabrał go ze sobą, bo może on pasować nie tylko do tych konkretnych drzwi i może jeszcze przyda się komuś w przyszłości.
@@agnieszka133 jest, ale nie zmiania to faktu, że nawet gdyby nie wyrzucił 01 to i tak mógłby obniżyć i uratować drużynę. A ten klucz to jest specjalny przedmiot jaki dostał podczas tworzenia postaci. Chyba Lewy mu to wymyślił.
@@jkgf4671 Dobrze wiem, skąd Mortimer ma ten klucz. Od tworzenia postaci minął ponad rok i jakoś po prostu te cechy szczególne, zwłaszcza manie, zeszły na dalszy plan i zapomniałam, że coś takiego zostało wymyślone, dlatego dałam się zaskoczyć, kiedy w końcu możnabyło tego klucza użyć.
Super zakończenie. Najbardziej bawi mnie fakt, że chłopaki bardzo zapobiegawczo grają. - 50 pkt poczytalności?! ZARAZ OSZALEJE! Tymczasem KŁM: -Ile masz pkt? -18.
Najlepiej to było widać na sesjach łączonych. SUM zagląda przez okno, HOBO cichutko otwiera drzwi wytrychem żeby się po tajniacku rozejrzeć co się dzieje a KŁM wywala drzwi butem i wpada do środka z thompsonem. To zestawienie ich razem zrobiło piękną robotę.
Co więcej myślę że z całego BCU najlepiej ogląda się właśnie KŁM. Raz że chłopaki są świetni w improwizowaniu i odgrywaniu, dwa że chyba nawet Baniaka umieją zaskoczyć. Jest sporo akcji Ale najważniejsze to te interakcje pomiędzy nimi. Chyba tylko TFTL mogą się z nimi równać jeśli chodzi o ilość i jakość interakcji, głównie za sprawą Nemi i Dzierana. Chociaż w Talesach Nikos, Lewy i Kozioł też ładnie graja, albo po prostu wreszcie są sobą 😄
@@kkuleczka HOBO niestety staje się nudne do oglądania. Chłopaki obawiają się o swoje postacie i grają zachowawczo, co dla widzów jest mniej interesujące.
@@FirestarterXX wydaje mi się że jest to organiczne dla ich postaci. KŁM został zawiązany z zewu przygody a HOBO przyjęło obowiązek razem z poprawą sytuacji życiowej. Obie grupy świetnie spełniają się na sesjach przy czym HOBO ma większe szanse ze względu na swoje zachowawcze podejście i granie live
Tak sobie pomyślałem, że zamiast originsów. Ciekawa była by sesja w odmętach czasu. I spotkanie lub zaobserwowanie któregoś z członków HOBO przy zdarzeniach gdzie mieli nieświadomie (wtedy) styczność z mitami.
*UWAGA SPOILERY* Ale ja mam nadzieję, że ekipa spotka jeszcze w przyszłości Nyarlathotepa, który będzie chciał zemścić się na głupich śmiertelnikach za to odesłanie, szczególnie na Barnhamie. Kiedy Baniak dwa razy powtórzył, że "on to sobie zapamięta", to po prostu nie mogłem się z radości. Błagam, wykorzystajcie to kiedyś, Nyarlathotep ma ogromny potencjał, to jedna z ciekawszych postaci w mitologii Cthulhu! :D
@@DJRafi01 Niby tak, ale jednak marzę o tym, że kiedyś je zagram (jako badacz), więc nie chciałbym oglądać Masek i pozbawić się tej możliwości przeżycia jednej z najlepszych (podobno) kampanii CoC samemu... może niech na razie będą to jakieś inne scenariusze. :P
@@nyarlys W chronologii BCU zamieszczonej w opisie są też nazwy wykorzystanych scenariuszy i z jakich kampanii pochodzą. Możesz sobie zerknąć jeśli nie chciałbyś sobie żadnych spoilerować ;)
Czy tylko mi skojarzyło się intro do Samuraja Jacka? Dawno temu w dalekiej krainie, ja, Nyarlathotep, zmieniający postać władca ciemności, rozpętałem niewypowiedziane zło, ale porywczy badacz Squire władający magicznym sztyletem wystąpił przeciwko mnie....
@@Shadoxsas Nawet nie przeszkadza mi to jakoś specjalnie, ale trochę mnie śmieszy ta sytuacja (szczególnie że nagrody w postaci poczytalności można dostać tylko za gracza kampanii, co nie spotkało ich wszystkich postaci)
Chciałbym też zauważyć że po 30 sesjach i sporej liczbie ksiąg w swoim posiadaniu, nikt z HOBO nie ma nawet powyżej 10% mitów chtullu. Gdzie dla porównania Sydney z KŁM , jako ta główna osoba od zgłębiania wiedzy, po 20 sesjach ma bodajże 35%. Sydney na ostatniej sesji miał sporo racji mówiąc Barnhamowi że HOBO nie podchodzi poważnie do ksiąg i zgłębiania wiedzy. Może jakby zaczęli czytać i rozwijać mity chtulhu co narzuciłoby limity w poczytalności, testy na poczytalność byłyby bardziej emocjonujące
@@gengu3144 Może dlatego że Syndey tylko czyta, a chłopaki rozwijają sie w wielu dziedzinach jak i w językach które pomogą im przeczytać dane księgi. Patrz: Luther zamiast czytać gdy jako jedyny ma taką możliwość to maluje.
@@gengu3144 warto też zauważyć że hobo tak na prawde nic nie czytają. Z tego co pamiętam to nawet za bardzo ksiąg nie mieli a jedyny okaz czyli de vermis mysteris czytała dla nich mumia a ją zabrała federacja
Tak btw, baniak kiedyś opowiadał jak Nikos jednym Fireballem rozwalił jakiegoś szefa Goblnów (finałowego przeciwnika w każdym razie) czy kogoś w jego poprzednich kampaniach. Widzę mamy powtórkę z rozrywki hah Nikos Niszczyciel Staranie przygotowanych finałowych przeciwników u baniaka muhahahaha
W sumie zapytanie ma, bo przeglądając chronologie BCU, dopiero zauważyłam dwie solówki z HOBO, których akcja, po tytułach domyślam się, dzieje się kiedy Mortimer był w Krainie Snów. W uwagach dopisane jest, że tylko dla patronów i ciekawa jestem, czy będą kiedyś udostępnione dla nie patronów, czy nie, bo nie ukrywam zaciekawiły mnie, a niestety patronem nie jestem.
Po komentarzach widzę, że Baniak po prostu powinien powiedzieć w trakcie BCU, że przechodzi na Pulp Cthulhu bez zmieniania mechanik i 80% argumentów w stylu "reeee to nie zeeew! To ma być horror! Reeee!" wyparowałoby XD
Hej, to brzmi jakby działo się po ostatniej sesji kłamu, dla tych oglądających na yt historia może być nie pełna. Planujesz wypuszczać coś więcej z Kłamu?
Siema wszystkim :) Mój głos na postać sesji - Jerry! Niczym James Bond w ostatniej sekundzie wpada i sieje zniszczenie :D Akcja z kluczem do wrót to był cudowny plot twist, świetne zagranie... po czym Słowik wyskakuje z tatuażem :D Mina Baniaka przy rzucie Nikosa to jest coś na co czekałem całą kampanię :D ustawiam jako wygaszacz ekranu żeby już zawsze pamiętać ten moment :D
A dla mnie ta sesja miała wyjątkowo gorzki smak (jak w sumie ostatnio całe HOBO) Początkowy pomysł na drużynę niezwykle mnie zainteresował. Pomysł grania bezdomnymi nie wydaje się bowiem szczególnie popularny i miał w związku z tym ogromny potencjał. Pierwsze sesje były klimatyczne i jak dla mnie wciągające, oglądając dało się czuć, że jest to Cthulhu (kiedy chłopaki bali się zajrzeć na strych w 1. sesji, spotkanie z bestią itd.), a badacze zachowywali się jak zwyczajni ludzie, którzy nagle niefortunnym zbiegiem zdarzeń zostali wciągnięci do świata mitów. 3 sesje u Pani Rosenberg, należą chyba do moich ulubionych, zwłaszcza z uwagi na plotwist, dzięki któremu badacze mogli zauważyć, że czasami źródłem problemów nie są mity a ludzie. Dodatkowo owi ludzie okazali całkiem wymagającymi przeciwnikami.... i potem zaczęła się sprawa słonia, a oglądanie kampanii coraz mniej i mniej mnie wciągało. Odniosłam wrażenie, że od samego początku drużyna była wręcz wrogo nastawiona do Amelii, pomimo tego, iż nie mieli przeciw niej żadnych dowodów (o ile dobrze rozumiem, na początku Amelia była też tylko Amelią a jej celem był po prostu ratunek ojca). Pomimo tego, iż Luther całkiem sensownie tłumaczył brak uczucia do niej z uwagi na upływ czasu i zmiany, które w nim zaszły, to wydawało mi się, że reszta drużyny automatycznie założyła, iż skoro gra ją osoba z poza drużyny to musi ona koniecznie być zła i ich zdradzić. Założenia to okazało się potem w pewien sposób słuszne, ale nie sądzę, że istniały jakiekolwiek przesłanki by wszystkie postaci graczy również, tak szybko je przyjęły... Podobnie ma się z wieloma postaciami Josha (tu akurat nie chodzi tylko o BCU) . Zamiast traktować je jako odrębne postacie to "jest zły i koniec należy zabić, a jak nie ma powodu to kiedyś się znajdzie." Wiarę w serię odbudowały we mnie rewelacyjne cross-overy z SUMEM, KŁAMEM i Popiołem, konfrontacja drużyny z mumią po powrocie, również, jak dla mnie była ciekawa z uwagi na to, iż badacze po raz kolejny odkryli, że ich wybory mają konsekwencje (cóż za niespodzianka!). Niestety dalsza kontynuacja kampanii ze słoniem jakoś mnie nie porwała, ale nie uznałabym ją też za złą. No i wyjazd... kolejna kampania i rozczarowanie, tym większe, iż nie wiem co można by zrobić by go uniknąć. Rzut na 01 i zgadzam się, że Baniak właściwie nie mógł zrobić nic więcej, no bo w końcu rzut na 01, akcja wyszła całkiem epicka trzeba przyznać. Ktoś inny w komentarzu napisał, że szansa na takie (najlepsze dla graczy) rozwiązanie wynosiła 1% i wtedy pewnie łatwiej byłoby mi tę sesję przełknąć, a być może nawet sprawiłaby mi ona radość. Bo szansa była tak mała tylko w teorii. Nawet przy założeniu, że tylko ten jeden wynik (a nie zwykła wygrana w teście przeciwstawnym) pozwalał na odesłanie Nyarlathotepa to biorąc pod uwagę, iż większość tych postaci ma jakieś 70-90 szczęścia i możliwość przerzutu albo zamiany liczb na kostkach z koszulki (a czasami nawet i tego i tego :p) to zadanie to nie wydaje się wcale trudne. No bo np. jeśli Squire wyrzuciłby 96 (czyli teoretycznie pech w konfrontacji z przedwiecznym) to założę się, że by ten wynik przerzucił z koszulki, a gdyby wyrzucił nawet po przerzucie 91 to mógłby sobie bez problemu obniżyć szczęściem. Zresztą sam Nikos mówił, że na gwałtowne obniżanie, nawet do 1 był przygotowany ( za co go nie winię, z pkt widzenia gracza decyzja jak najbardziej sensowna). Boli trochę natomiast to, że jak to wszystko podliczyć to w Cthulhu, Nyarlathotep - potężny przedwieczny, posłaniec Azathota itd. miał najprawdopodobniej od 1 do max 9% na przetrwanie pierwszej rundy konfrontacji z 7 badaczami. Jak dla mnie to on a nie oni, był z góry na przegranej pozycji. Skutek prosty do przewidzenia - HOBO, które pod względem samych tylko umiejętności w cale tak nie przeważa nad resztą drużyn, z łatwością, wygrywa z drugim już przedwiecznym... SPOILER Z FINAŁU POPIOŁU Dla porównania cały Popiół prawie został ostatnio wystrzelany przez 1 gościa z dobrym okiem i karabinem. Scenariusz sprawił, iż pomimo tego, że przeciwnik nie był nikim specjalnym, o los badaczy można było się martwić, a ich działania oraz decyzje wzbudzały emocje. KONIEC SPOILERA Tymczasem w HOBO nie ma emocji, ot - przyszli, zabili przedwiecznego, poszli O KMŁ nie piszę, bo KMŁ jest specyficzne i nie potrzebuje ani przeciwników, ani scenariuszy ani właściwie niczego. Najważniejsze jest oczywiście to, że chłopaki dobrze się bawią, ale z mojej subiektywnej pozycji widza nie była to dobra sesja, ani nawet kampania. Bo jak tu bać się o bohaterów, którzy z łatwością pokonują przedwiecznych? Jak wciągnąć się w kampanię (jako widz) jak najprawdopodobniej nic się znowu nie stanie poza tym, że badaczom wzrośnie pod koniec poczytalność i oczywiście szczęście, (często dzięki wsparciu i wykupieniu tej opcji przez oglądających na żywo). Jeżeli przedwiecznego pokonują 1 ciosem to kto jest w stanie im w tej chwili zagrozić? Inni przedwieczni - też pewnie zostaną pokonani równie szybko, bo nie danie jakiejkolwiek szansy jest niesprawiedliwe, a szansa minimalna to dzięki szczęściu, koszulkom i ostrożności w grze w zasadzie szansa 85% procentowa. Może martwić można się o konflikt z innymi drużynami? Po co? HOBO z obecnymi wartościami szczęścia i poczytalności rozwali ich wszystkich razem w 3/4 turach. W zasadzie nie widzę w tej chwili żadnego wyjścia z tej sytuacji (poza mechanicznym odjęciem szczęścia i poczytalności, co z kolei byłoby zagrywką słabą) , no bo zachowanie graczy jest całkowicie (prawie zawsze) uzasadnione, tak samo jak chęć by własna postać przeżyła. Baniak wprowadził możliwość pomocy w taki i taki sposób, to widzowie pomagają. Mistrz gry prowadzi tak dobrze, na ile mu pozwalają okoliczności. A jednak pomimo tego wszystkiego, dla mnie HOBO, mimo iż zaczęło całkiem mocno, nie jest już ani wciągające ani tym bardziej interesujące w porównaniu do reszty BCU. (szkoda bo miało potencjał) Ok, to mój pierwszy i ostatni tak długi komentarz
Ogólnie racja ale, jak od wielu miesięcy wspominam od czasu do czasu w komentarzach, największym problemem ekipy baniaka jest to, że są niereformowalnymi drewnami mam wrażenie, że mój stary by się bardziej wczuł w udawanie postaci niż wyselekcjonowani przez 20 lat gracze baniaka xD
@@RedMagiera Częściowo się zgadzam. Na pewno łatwiej by to było przełknąć gdyby postacie były lepiej odgrywane, natomiast problemem nie jest drewniane aktorstwo a brak chęci do jakiegokolwiek aktorstwa. To wygląda tak jakby chłopaki sobie postanowili że żadnych głębszych scen/emocji/czegokolwiek grać nie będą i koniec. I powstają później postacie dwuwymiarowe (myślę, że trzeba jednak na tle pozostałych wyróżnić Noble'a, i chwilami Lutherię) lub jednowymiarowe (cała reszta) Natomiast i nie wszystkie filmy nastawione są na psychologię, a postacie w nich nie zawsze są rozbudowane, więc wydaje mi się, że można by te braki nadrobić jakąś ciekawą, niebezpieczną akcją. Dlatego najbardziej irytuje mnie coś przez co żadna akcja nie może się rozwinąć - powergaming (są stałą ekipą, kto jak kto, ale akurat oni mogliby go sobie odpuścić), już nie wspominając o koszulkach (czasami nawet 2 na gracza), ciągle wzrastającej poczytalności i szczęściu, i wiecznie dokupowanych automaczynych rozwojach wszystkich umiejętności, automatycznych rozwojach szczęścia po każdej sesji, kostek premiowych, itd itp. I tak już w sesji 30 to jest drużyna wszystkowiedzących, jednowymiarowych, niepokonanych bohaterów (bo badaczy to już raczej nie) która pewnie gdyby chciała z łatwością pokonałaby 1 hitem samego Azathotha.
@@s1b3r11 No niestety tak to wygląda oprócz "power gamingu" to jest jeszcze "zakamuflowane korzystanie z wiedzy gracza" chyba że mieści się to w definicji powergamingu. No to jeszcze zostaje kwestia ciągnięcia i nakierowywania graczy na wątek główny przez baniaka, a bohaterowie reagują na to co mg im podstawi pod nos, a wydaje mi się że powinno być na odwrót, że to gracze podążają za fabułą i swoimi akcjami powodują że coś się dzieje bądź nie i właśnie mg reaguje na te akcje. W skrócie mam na myśli, że są oni bardzo pasywni w tych scenariuszach chyba, że coś się zmieniło, bo przestałem się męczyć z hobo, które stoi w miejscu 5 sesji tj. 15h gry.
@@RedMagiera Niestety nic się nie zmieniło i wygląda na to, że już raczej nic się nie zmieni przynajmniej do końca kampanii hobo w Cthulhu. Z resztą patrząc po komentarzach to odbiór większości jest bardzo pozytywny (czego kompletnie nie rozumien, ale ok), więc pewnie nikt z ekipy żadnej potrzeby zmiany nie odczuwa. Ja tam się z hobo jeszcze męczę dla nawiązań do innych grup i dla pełnego zrozumienia przeplatających się czasem wątków. Nwm na jakim odc się zatrzymałeś, ale crossy w stylu odc 19, 20 i rewelacynego 21 są dla mnie warte poświęcenia. Mam tylko nadzieję, że to się nie skończy podobnie jak bwu i hobo z tym trylionem dodatkowych bonusów nie wybije wszystkich innych postaci.
Co do skorpionów to im mniejsze/węższe 'szczypce' tym bardziej jadowity skorpion, im większe / grubsze tym mniej jadowity;) Mini SPOILER Nikos jak Słowik jako krasnolud - taki rzut w takim momencie :D
na końcu moje przemyślenia z sesji 😊
11:25 mistrzowska kryjówka 🔪
17:00 Nikos zza światów 👻
20:29 Amelia ostro o bogu 😡
21:45 warzywka 🥕
23:30 nie zapraszaj nas 🙊
24:55 śpiący mnich 🛌
26:04 powrot Barnhama 🔙
27:34 posłaniec broni i drużynowe zebranie 🔫
29:12 cytat sesji ❤❤❤
31:50 Luther 🖼
35:30 Podolssssssskiiii 🐍
35:57 st TJ ✝️
36:03 krwawe łzy 🩸
36:09 konsultacja medyczna 👨⚕️
36:25 zakaz 📖
38:55 pytania Wanga❓
45:27 kolejne mity Luthera 🏛
48:45 definicja boga 📚
49:03 martwi się! 😊
53:16 Amelia bawi się w Sydneya
58:00 zaniepokojony Noble 🧐
58:33 (o)wierze 🕍
1:04:33 mama ostrzegała ⚠️
1:06:23 zakaz część 2 📖
1:06:56 to serio strasznie brzmi XD
1:07:13 przemyślenia Amelii 🤔
1:07:38 liczenie monet 💰
1:13:40 jest jeden Bóg ✝️
1:15:07 rozmiar kolumn 🏛
1:16:42 tajna taktyka 💃
1:19:13 marzenie 💭
1:22:21 nowy lider 🍀
1:23:08 nowa waluta 💸
1:23:31 robimy zrzutkę na kostki dla Nikosa? 🎲
1:24:31 matematyka Kozła 🧮
1:24:56 ulubiony ołówek Nikosa ✏
1:25:22 Judasz zna się na pieniądzach 💰
1:28:10 i był jeszcze demon 😈
1:29:03 pożar 🔥
1:29:38 nie... tak... 🙂
1:38:40 trzeba poznawać drugą stronę 🤞
1:40:57 Amelia aka Sydney część 2 🔮
1:49:27 jest 6️⃣ a nie 2️⃣
2:01:44 ostatnia wieczerza 🍲🍴
2:02:34 mały Cthulhu 🐙
2:05:30 tłumaczenie arabskiego 🙉
2:13:25 Squire zna drogę ➡️
2:16:10 skorpiot? korpion? 🐈⬛🦂
2:17:38 biologia! 🧫
2:18:35 grube i umięśnione kolce 🦂
2:19:19 hobby i pasje 👰🧑💼
2:21:44 sesja fotograficzna 📸
2:30:37 Korzeń poszukuje drewna 🪘
2:37:47 Amelia szuka gwiazd 🌌⭐
2:45:01 Lewy bierze przykład z Nikosa 👕
2:47:10 Słowik 🥋
2:49:06 Jerry aka deus ex machina 🤖🔥
2:53:36 zawiedziony Kozi 😈
2:55:08 nie liż na to 😋
2:58:44 żylaste ibisy 🦃
2:58:51 Korzeń w końcu znalazł drewno 🪵
3:04:21 skrytka na pochodnie 🕯
3:08:00 przypomnienie brunatnej przygody 💩
3:13:12 glucznik 🗝
3:14:55 Mortimer pokazuje klucz do Wanga 🗝
3:18:48 są bliżej! 🕑
3:20:03 nowy produkt w sklepie 🩲
3:20:35 okropna żona 👰
3:21:40 ofiara 🛕
3:29:28 agresywny Squire 🤬
3:30:13 los lubi Nikosa i Barnhama 0️⃣1️⃣🎲
3:32:33 każdy bóg potrzebuje ateisty 🖤
3:39:50 nowe pamiątki na rynku 🎐
3:44:39 (chyba) komplement od żony 😂
3:55:43 mąż zaimponował żonie 🤭
3:59:39 wygrana państwa Barnham 🏆
Naprawdę przyjemnie mi się oglądało kilka razy tę sesję! Nie rozumiem krytyki - kości to kości - losowość to ich drugie imię. Osobiście - moją ulubioną postacią jest Squire i bardzo cieszę się że wyszedł z tej kampanii cało. Nie dziwię się też, że Nikos był gotowy obniżyć swój rzut, proszę was, to jego postać, to normalne, że nie chce, żeby zginęła. To że rzucił 01 to po prostu szczęśliwy przypadek. Nie zawsze musi być na końcu walka, czasami sztuką jest jej uniknąć a czasami los powoduje że jej nie ma - i to jest świetne, bo daje to ogromną ilość rozwiązań i zakończeń kampanii przez co, do samego końca nie wiadomo jak się to wszystko zakończy.
Poza tym naprawdę nie rozumiem pretensji do Nikosa, że wyrzucił 01, jakby - to nie jest jego wina i naprawdę nie zepsuł tej sesji, jakby nie Squire to ta kampania miałaby ogromną lukę.
Zresztą, to jest Zew Cthulhu a nie Warhammer(który również jest cudowny!), nie wszystko opiera się na walce i to ma właśnie swoj urok.
I nie rozumiem również głosowania na gracza sesji/kampanii na podstawie "ma mało punktów". Jakby, rozumiem, że lepiej jakby mieli podobne statystyki, ale skoro ktoś wyraźnie się wyróżniał to mimo tego że może mieć więcej punktów to warto jest docenić gracza.
Podziwiam jak ktoś dotarł do końca ❤
Zapraszam do dyskusji :D
niech Cthulhu będzie z tobą!
Wiesz to jak komentarze ludzi ze postacie powinny ginąć lub wariować w cthulhu, czyli lepsze byłoby granie pojedynczych scenariuszy i ciągła zmiana bohaterów ... Ja wolę taki styl, nie przeszkadza mi że nie giną a na pewno lepiej się prowadzi postać która sobie rozwija już któraś umiejętność niż ciągle swiezakiem :D fajnie jest widzieć progress, imo lepiej niż co trzy sesje nowa ekipe
@@misiek6931 dzięki temu, że te postacie się rozwijają możemy się z nimi utożsamić - i właśnie to jest moim zdaniem w nich najlepsze! dzięki temu są emocje - stres i strach że coś im się stanie, radość z sukcesów, płacz przy porażkach. to właśnie jest piękne
Exactly :D dla mnie oglądanie co parę sesji nowej ekipy mam wrazenie że byłoby nudne, bo nie utożsamiałbym się z pomysłami finleya, geniuszem prawnym słowika czy Nikosa kunsztem postaci over all :D zanim bym polubił dana postać to by ginęła xd do grania może być okej ale do oglądania nie sądzę xd
Wiele osób miało mieszane uczucia po zakończeniu kampanii ,,Sztylet Thot'a'', co zauważyłem nawet na czacie Twitch'a. Zarzucali Baniakowi, że sesja była nudna, mało akcji, że ten rzut odciął MG od świetnej walki pod koniec.
To może ja dorzucę trochę swoich kości.
Mam wrażenie, że ludzie zapomnieli jak to jest grając sesje: Czasami wyrzucisz 100 i mistrz gry stwierdza, że nie miałeś szans na przeżycie, a czasami 1 i twój stan krytyczny wcale nie jest krytyczny, właściwie to czujesz się doskonale. Chodzi mi o to, że sesje to wciąż rzuty, nie wiadomo jak potoczy się dalej historia, co może się wydarzyć pod ich wpływem. Spektrum rzutu jest duże, bo aż od 1 (czyli najlepszej sytuacji, gdzie wszystko Ci się udało + coś jeszcze) do 100 (gdzie twoja postać ma strasznego pecha). Nie jest ona ustawiona bez powodu; ona ma ukazać w jak dobry lub zły będzie ów rzut.
Więc gdy Nikos wyrzucił 01 na kościach, Baniak stwierdził, że Squire musiał na 100% wbić ten nóż w Thot'a. Innej możliwości nie było. 01 to najlepszy rzut w grze. Założę się, że gdyby Baniak potraktował rzut Nikosa jako zwykły sukces na 1/5 i np. Thot przemienił by się w Nyrlathothep'a, ale przez wbicie sztyletu miał kość karną do każdego rzutu, ludzie i tak by się bulwersowali, że niby czemu Squire go nie odesłał w zaświaty, bo wbił nóż! Railroading! MG dostosowuje fabułę do swojej wizji sesji! REEEEEE!
Wniosek: Ludzie narzekaliby w obu sytuacjach.
Zważając na to, że chłopaki podjęli najlepsze decyzje, koniec kampanii jest (jak dla mnie) nudny, ale jak najbardziej zasłużony.
W sumie myślę że ten pomysł z kością karną miałby szansę powodzenia. Wystarczyłoby to wytłumaczyć wcześniejszą dyskusją w której nie wiadomo było jak bardzo trzeba uszkodzić go sztyletem aby go odesłać. Mnich zgadywał że połączyć to znaczy wbić, ale tylko lekko czy po rękojeść... Nie wiadomo.
Jak dla mnie odpowiedź w punkt. Chciałbym zobaczyć jak "mistrzowie" oceniający sesje zachowali by się w takim wypadku :)
*LECĄ SPOILERY W KOMENTARZU*
Ogólnie zgadzam się z tym komentarzem, ale nie powiedziałbym, że koniec kampanii był "nudny". Był jak najbardziej satysfakcjonujący, był filmowy, był epicki. Finałowa rozmowa z Nyarlathotepem i to "chcę odzyskać swoją duszę, skurwysynu!"? Na Cthulhu, chodzi to za mną przez cały ostatni tydzień, tak mi się podobało, takie było dobre! Zdecydowanie jedna z najlepszych scen oraz kwestii całego HOBO. To rzecz jasna tylko moje osobiste odczucie, jednak oglądając wszystkie sesje na twitchu bardzo przeżywałem to, co się dzieje i emocjonowałem się razem z badaczami. Może to dlatego, że ogólnie nie jestem z tych ludzi, którzy chcą zobaczyć ich śmierć (przywiązałem się, nie przeczę. Ale ciężko inaczej, kiedy spędziłem już z nimi tyle czasu) i dlatego bardzo cieszy mnie, że wszystko skończyło się dobrze i że nikt nie zginął. Mnie takie zakończenie jak najbardziej pasuje i w życiu nie nazwałbym go "nudnym". :P
Trochę fakt, każda z opcji zastawia ździebko niezadowolenia, bo kampanii ewidentnie zabrakło zwieńczenia. Osobiście prowadząc, umieściłbym opis krótkiej walki poza czasem i przestrzenią, gdzie przykokszony Bóg-Squire siłuje się z Nyarlathotepem.
@@TheSaberra A nie było by to troche niepotrzebne i takie bym powiedział "z dupy"? Badacze w cthulhu nie są bogami, są niczym w obliczu potężnych przedwiecznych bytów więc dlaczego Squire nagle by miał walczyć z nyarlathothepem jak równy z równym?
Genialny opis sytuacji u KŁM przez Barnhama haha 😂
Mi się podoba, że skończyło się tak jak skończyło. Nie trzeba na końcu każdej kampanii robić Boss fightu, zwłaszcza że nie ma on żadnego wpływu na postacie ( leczą rany do czasu nowej kampanii). Podoba mi się to zakończenie i zrobiłabym dokładnie to samo co baniak.
@Zwi@dowca dokładnie, zwłaszcza że tak jak chyba Kozi mówił " co innego gdyby sobie obniżył". Nie ma parcia na walki z bosem, bo prawie każda kampania się tym kończy.
Zgadzam się, wyleczą rany do następnej kampanii... o ile przeżyją. I zgadzam się nie każda kampania musi się kończyć Boss fightem, czasami wystarczy sam fakt zwieńczenia końca kampanii (np. spotkaniem Boga). No i należy pamiętać że gracze zawsze dążą do jak najlepszego dla nich zakończenia przygody - w tym przypadku trudnymi decyzjami, pokonywaniem trudności i sprytem doprowadzili do bardzo szczęśliwego końca przygody (pomijam szczęście bo tego też mieli sporo). Ale umówmy się - gramy w rpgi bo lubimy losowość, mniejszą lub większą ale zawsze lubimy. Grając musimy być przygotowani że kości są losowe i jednocześnie może nas spotkać niebywałe szczęście, ale również niebywały pech i musimy się z tym liczyć zarówno w roli MG jak i gracza.
Gratulacje przeżycia. Gdyby nie te wspaniałe 01, to mogłoby być po wszystkich badaczach.
Deus ex Jerry skradł moje serduszko. Z nawiązką odrobił swoją nieobecność, ratując całą drużynę, całkowicie w swoim stylu.
Takiego klucza u Mortimera nie do końca się spodziewałam. Mam nadzieję, że zabrał go ze sobą, bo może on pasować nie tylko do tych konkretnych drzwi i może jeszcze przyda się komuś w przyszłości.
Nawet, gdyby wyrzucił 100 to obniżyć mógł szczęściem.
@@jkgf4671 Naturalny krytyczny sukces jest o wiele bardziej satysfakcjonujący od obniżonego szczęściem.
@@agnieszka133 jest, ale nie zmiania to faktu, że nawet gdyby nie wyrzucił 01 to i tak mógłby obniżyć i uratować drużynę.
A ten klucz to jest specjalny przedmiot jaki dostał podczas tworzenia postaci. Chyba Lewy mu to wymyślił.
@@jkgf4671 Dobrze wiem, skąd Mortimer ma ten klucz. Od tworzenia postaci minął ponad rok i jakoś po prostu te cechy szczególne, zwłaszcza manie, zeszły na dalszy plan i zapomniałam, że coś takiego zostało wymyślone, dlatego dałam się zaskoczyć, kiedy w końcu możnabyło tego klucza użyć.
Jak Słowik zapytał Koziego: "Jakiego jesteś wyznania?" krzyczałem w sobie: odpowiedz mu: "Jestem Luteraninem!" :D Świetna sesja! :)))
Super zakończenie. Najbardziej bawi mnie fakt, że chłopaki bardzo zapobiegawczo grają.
- 50 pkt poczytalności?! ZARAZ OSZALEJE!
Tymczasem KŁM:
-Ile masz pkt?
-18.
Najlepiej to było widać na sesjach łączonych. SUM zagląda przez okno, HOBO cichutko otwiera drzwi wytrychem żeby się po tajniacku rozejrzeć co się dzieje a KŁM wywala drzwi butem i wpada do środka z thompsonem. To zestawienie ich razem zrobiło piękną robotę.
@@kkuleczka trafne spostrzeżenie
Co więcej myślę że z całego BCU najlepiej ogląda się właśnie KŁM. Raz że chłopaki są świetni w improwizowaniu i odgrywaniu, dwa że chyba nawet Baniaka umieją zaskoczyć. Jest sporo akcji
Ale najważniejsze to te interakcje pomiędzy nimi. Chyba tylko TFTL mogą się z nimi równać jeśli chodzi o ilość i jakość interakcji, głównie za sprawą Nemi i Dzierana. Chociaż w Talesach Nikos, Lewy i Kozioł też ładnie graja, albo po prostu wreszcie są sobą 😄
@@kkuleczka HOBO niestety staje się nudne do oglądania. Chłopaki obawiają się o swoje postacie i grają zachowawczo, co dla widzów jest mniej interesujące.
@@FirestarterXX wydaje mi się że jest to organiczne dla ich postaci. KŁM został zawiązany z zewu przygody a HOBO przyjęło obowiązek razem z poprawą sytuacji życiowej. Obie grupy świetnie spełniają się na sesjach przy czym HOBO ma większe szanse ze względu na swoje zachowawcze podejście i granie live
"odtańczenie rytuału" Czyżby zwycięstwo KŁAMu wreszcie zależało od umiejętności tanecznych Hemmingera? :-p
A co z przygodą w krainach snów
@@EmielRegisRochellecTerzief Chłopie, jak pisałem ten komentarz, to tamtej sesji Kłamu chyba jeszcze nie było na yt.
I was there in the temple, 98 years ago
-Lay it on the altar! Destroy it!
-Ok
The lord of the Dagger
Nice
3:55:55 - będzie milion like pod sesją to i odegrają :D
Chciałbym zobaczyć tę rozmowę z Thotem w wykonaniu KŁM-u, wtedy by sie działo 😅
Sydney: Proszę się najpierw skonsultować z Yigiem
TJ: Proszę się najpierw skonsultować z Chrystusem
Douglas: A jedliście kiedyś takie pieczone krewetki z sosem mango?
@@diegostach9563 Nyarlathotep: jadłem człowieka w duszonych warzywach, jeżeli to Pana interesuje
Sydney: Ja to bym w sumie poprosił Thota o przetłumaczenie mi ksiąg, bo Państwo HOBO nie podchodzą dość poważnie do zagrożenia!
A mi się bardzo podobało, propsuje niejechanie po szynach tak naprawdę.
To jak Nikos odgrywa emocje jest niesamowite!!!
Tak sobie pomyślałem, że zamiast originsów. Ciekawa była by sesja w odmętach czasu. I spotkanie lub zaobserwowanie któregoś z członków HOBO przy zdarzeniach gdzie mieli nieświadomie (wtedy) styczność z mitami.
*UWAGA SPOILERY*
Ale ja mam nadzieję, że ekipa spotka jeszcze w przyszłości Nyarlathotepa, który będzie chciał zemścić się na głupich śmiertelnikach za to odesłanie, szczególnie na Barnhamie. Kiedy Baniak dwa razy powtórzył, że "on to sobie zapamięta", to po prostu nie mogłem się z radości. Błagam, wykorzystajcie to kiedyś, Nyarlathotep ma ogromny potencjał, to jedna z ciekawszych postaci w mitologii Cthulhu! :D
No niedługo czy nawet już wyszły/wychodzą maski nyararloyepa wiec czuje ze mogą pójść w ruch xd
@@DJRafi01 Niby tak, ale jednak marzę o tym, że kiedyś je zagram (jako badacz), więc nie chciałbym oglądać Masek i pozbawić się tej możliwości przeżycia jednej z najlepszych (podobno) kampanii CoC samemu... może niech na razie będą to jakieś inne scenariusze. :P
@@nyarlys W chronologii BCU zamieszczonej w opisie są też nazwy wykorzystanych scenariuszy i z jakich kampanii pochodzą. Możesz sobie zerknąć jeśli nie chciałbyś sobie żadnych spoilerować ;)
@@ceoofbrektech Ooo, a ja już myślałem o zostaniu patronem, żeby obejrzeć ten 19 i 20 KŁM... Ale widzę, że jednak nie są one dla mnie. :P Dzięki!
Mój ulubiony przedwieczny
Czekam na sesję dla patronów z konsumpcją małżeństwa XD
Chwila... A czy to, w czym uczestniczył Barnham, razem z ekipą KłaMu, nie było przypadkiem przygodą że startera do masek nyarlathothepa?
było
Czy tylko mi skojarzyło się intro do Samuraja Jacka?
Dawno temu w dalekiej krainie, ja, Nyarlathotep, zmieniający postać władca ciemności, rozpętałem niewypowiedziane zło, ale porywczy badacz Squire władający magicznym sztyletem wystąpił przeciwko mnie....
Każdy w HOBO po 30 sesjach ma poczytalność wyższą niż podczas tworzenia postaci, mam wrażenie, że nie do końca w ten sposób miał działać ten system.
Z jednej strony wiadomo, że to ekipa do nagrywania, ale jednak też mi to przeszkadza niestety : /
@@Shadoxsas Nawet nie przeszkadza mi to jakoś specjalnie, ale trochę mnie śmieszy ta sytuacja
(szczególnie że nagrody w postaci poczytalności można dostać tylko za gracza kampanii, co nie spotkało ich wszystkich postaci)
Chciałbym też zauważyć że po 30 sesjach i sporej liczbie ksiąg w swoim posiadaniu, nikt z HOBO nie ma nawet powyżej 10% mitów chtullu. Gdzie dla porównania Sydney z KŁM , jako ta główna osoba od zgłębiania wiedzy, po 20 sesjach ma bodajże 35%. Sydney na ostatniej sesji miał sporo racji mówiąc Barnhamowi że HOBO nie podchodzi poważnie do ksiąg i zgłębiania wiedzy. Może jakby zaczęli czytać i rozwijać mity chtulhu co narzuciłoby limity w poczytalności, testy na poczytalność byłyby bardziej emocjonujące
@@gengu3144 Może dlatego że Syndey tylko czyta, a chłopaki rozwijają sie w wielu dziedzinach jak i w językach które pomogą im przeczytać dane księgi. Patrz: Luther zamiast czytać gdy jako jedyny ma taką możliwość to maluje.
@@gengu3144 warto też zauważyć że hobo tak na prawde nic nie czytają. Z tego co pamiętam to nawet za bardzo ksiąg nie mieli a jedyny okaz czyli de vermis mysteris czytała dla nich mumia a ją zabrała federacja
7:46 Kozi przynależysz do zielonych :D ?
3:22:44
"Nie czujesz żadnej ulgi"
Jak to nie? Przecież poszedł na stronę :O
Informacja o necronomiconie zabolała mnie dogłębnie
29:14 XDDDDDD
Tak btw, baniak kiedyś opowiadał jak Nikos jednym Fireballem rozwalił jakiegoś szefa Goblnów (finałowego przeciwnika w każdym razie) czy kogoś w jego poprzednich kampaniach. Widzę mamy powtórkę z rozrywki hah Nikos Niszczyciel Staranie przygotowanych finałowych przeciwników u baniaka muhahahaha
GNUUUUSHOOOOR
Jak w cthulu jest z unikiem? Jak nie ma się zdolności bazowej to jest jakaś podstawa czy po prostu nie ma szansy na unuknięcie?
każdy ma bazowo unik jako 1/2 swojej zręczności
2:49:05 Deus Ex Jerry
W sumie zapytanie ma, bo przeglądając chronologie BCU, dopiero zauważyłam dwie solówki z HOBO, których akcja, po tytułach domyślam się, dzieje się kiedy Mortimer był w Krainie Snów. W uwagach dopisane jest, że tylko dla patronów i ciekawa jestem, czy będą kiedyś udostępnione dla nie patronów, czy nie, bo nie ukrywam zaciekawiły mnie, a niestety patronem nie jestem.
Potwierdzam.
Solówka Mortimera jest dostępna tylko dla Patronów
Dobra, dzięki za info. Cóż, w takim wypadku trzeba być cierpliwym i czekać na moment, kiedy będę mogła zostać patronem
Po komentarzach widzę, że Baniak po prostu powinien powiedzieć w trakcie BCU, że przechodzi na Pulp Cthulhu bez zmieniania mechanik i 80% argumentów w stylu "reeee to nie zeeew! To ma być horror! Reeee!" wyparowałoby XD
Nikos pozamiatał. Trudno by było o bardziej filmowe zakończenie.
Hej,
to brzmi jakby działo się po ostatniej sesji kłamu, dla tych oglądających na yt historia może być nie pełna.
Planujesz wypuszczać coś więcej z Kłamu?
GG Nikos.
00:15:00
00:29:00
01:20:00
02:22:00
Siema wszystkim :)
Mój głos na postać sesji - Jerry! Niczym James Bond w ostatniej sekundzie wpada i sieje zniszczenie :D
Akcja z kluczem do wrót to był cudowny plot twist, świetne zagranie... po czym Słowik wyskakuje z tatuażem :D
Mina Baniaka przy rzucie Nikosa to jest coś na co czekałem całą kampanię :D ustawiam jako wygaszacz ekranu żeby już zawsze pamiętać ten moment :D
Zaraz, zaraz, zaraz. Czy czasem nie było mówione, że HOBO odesłali księgo do KŁMu przed wyjazdem z Wiednia?
Nie, wysyłali wtedy hiszpańską wersję Kultu Kukulkana Popiołowi.
Zachciało się sprzedawać koszulki xD Szkoda, że Lewy nie miał ich więcej na zmianę poubieranych.
W sumie chłopaki znają Arabski...
Dwie sesje później: "Al... Azif... Hmmm... Brzmi dobrze"
O jesu... Prawie mieli te książkę. PRAWIE ;_;
Ale Kozi porządnie wygląda teraz ostatnio. I się nawet trochę zachowuje. Trochę. Czasami. Nieco bardziej
Na lewym ramieniu Cthulhu, a na prawym Kthanid.
3:07:25 a myślałem że mieszkańców pisaków wprowadzi
A dla mnie ta sesja miała wyjątkowo gorzki smak (jak w sumie ostatnio całe HOBO)
Początkowy pomysł na drużynę niezwykle mnie zainteresował. Pomysł grania bezdomnymi nie wydaje się bowiem szczególnie popularny i miał w związku z tym ogromny potencjał. Pierwsze sesje były klimatyczne i jak dla mnie wciągające, oglądając dało się czuć, że jest to Cthulhu (kiedy chłopaki bali się zajrzeć na strych w 1. sesji, spotkanie z bestią itd.), a badacze zachowywali się jak zwyczajni ludzie, którzy nagle niefortunnym zbiegiem zdarzeń zostali wciągnięci do świata mitów.
3 sesje u Pani Rosenberg, należą chyba do moich ulubionych, zwłaszcza z uwagi na plotwist, dzięki któremu badacze mogli zauważyć, że czasami źródłem problemów nie są mity a ludzie. Dodatkowo owi ludzie okazali całkiem wymagającymi przeciwnikami.... i potem zaczęła się sprawa słonia, a oglądanie kampanii coraz mniej i mniej mnie wciągało. Odniosłam wrażenie, że od samego początku drużyna była wręcz wrogo nastawiona do Amelii, pomimo tego, iż nie mieli przeciw niej żadnych dowodów (o ile dobrze rozumiem, na początku Amelia była też tylko Amelią a jej celem był po prostu ratunek ojca). Pomimo tego, iż Luther całkiem sensownie tłumaczył brak uczucia do niej z uwagi na upływ czasu i zmiany, które w nim zaszły, to wydawało mi się, że reszta drużyny automatycznie założyła, iż skoro gra ją osoba z poza drużyny to musi ona koniecznie być zła i ich zdradzić. Założenia to okazało się potem w pewien sposób słuszne, ale nie sądzę, że istniały jakiekolwiek przesłanki by wszystkie postaci graczy również, tak szybko je przyjęły... Podobnie ma się z wieloma postaciami Josha (tu akurat nie chodzi tylko o BCU) . Zamiast traktować je jako odrębne postacie to "jest zły i koniec należy zabić, a jak nie ma powodu to kiedyś się znajdzie."
Wiarę w serię odbudowały we mnie rewelacyjne cross-overy z SUMEM, KŁAMEM i Popiołem, konfrontacja drużyny z mumią po powrocie, również, jak dla mnie była ciekawa z uwagi na to, iż badacze po raz kolejny odkryli, że ich wybory mają konsekwencje (cóż za niespodzianka!). Niestety dalsza kontynuacja kampanii ze słoniem jakoś mnie nie porwała, ale nie uznałabym ją też za złą.
No i wyjazd... kolejna kampania i rozczarowanie, tym większe, iż nie wiem co można by zrobić by go uniknąć. Rzut na 01 i zgadzam się, że Baniak właściwie nie mógł zrobić nic więcej, no bo w końcu rzut na 01, akcja wyszła całkiem epicka trzeba przyznać.
Ktoś inny w komentarzu napisał, że szansa na takie (najlepsze dla graczy) rozwiązanie wynosiła 1% i wtedy pewnie łatwiej byłoby mi tę sesję przełknąć, a być może nawet sprawiłaby mi ona radość. Bo szansa była tak mała tylko w teorii. Nawet przy założeniu, że tylko ten jeden wynik (a nie zwykła wygrana w teście przeciwstawnym) pozwalał na odesłanie Nyarlathotepa to biorąc pod uwagę, iż większość tych postaci ma jakieś 70-90 szczęścia i możliwość przerzutu albo zamiany liczb na kostkach z koszulki (a czasami nawet i tego i tego :p) to zadanie to nie wydaje się wcale trudne. No bo np. jeśli Squire wyrzuciłby 96 (czyli teoretycznie pech w konfrontacji z przedwiecznym) to założę się, że by ten wynik przerzucił z koszulki, a gdyby wyrzucił nawet po przerzucie 91 to mógłby sobie bez problemu obniżyć szczęściem. Zresztą sam Nikos mówił, że na gwałtowne obniżanie, nawet do 1 był przygotowany ( za co go nie winię, z pkt widzenia gracza decyzja jak najbardziej sensowna). Boli trochę natomiast to, że jak to wszystko podliczyć to w Cthulhu, Nyarlathotep - potężny przedwieczny, posłaniec Azathota itd. miał najprawdopodobniej od 1 do max 9% na przetrwanie pierwszej rundy konfrontacji z 7 badaczami. Jak dla mnie to on a nie oni, był z góry na przegranej pozycji. Skutek prosty do przewidzenia - HOBO, które pod względem samych tylko umiejętności w cale tak nie przeważa nad resztą drużyn, z łatwością, wygrywa z drugim już przedwiecznym...
SPOILER Z FINAŁU POPIOŁU
Dla porównania cały Popiół prawie został ostatnio wystrzelany przez 1 gościa z dobrym okiem i karabinem.
Scenariusz sprawił, iż pomimo tego, że przeciwnik nie był nikim specjalnym, o los badaczy można było się martwić, a ich działania oraz decyzje wzbudzały emocje.
KONIEC SPOILERA
Tymczasem w HOBO nie ma emocji, ot - przyszli, zabili przedwiecznego, poszli
O KMŁ nie piszę, bo KMŁ jest specyficzne i nie potrzebuje ani przeciwników, ani scenariuszy ani właściwie niczego.
Najważniejsze jest oczywiście to, że chłopaki dobrze się bawią, ale z mojej subiektywnej pozycji widza nie była to dobra sesja, ani nawet kampania. Bo jak tu bać się o bohaterów, którzy z łatwością pokonują przedwiecznych? Jak wciągnąć się w kampanię (jako widz) jak najprawdopodobniej nic się znowu nie stanie poza tym, że badaczom wzrośnie pod koniec poczytalność i oczywiście szczęście, (często dzięki wsparciu i wykupieniu tej opcji przez oglądających na żywo). Jeżeli przedwiecznego pokonują 1 ciosem to kto jest w stanie im w tej chwili zagrozić? Inni przedwieczni - też pewnie zostaną pokonani równie szybko, bo nie danie jakiejkolwiek szansy jest niesprawiedliwe, a szansa minimalna to dzięki szczęściu, koszulkom i ostrożności w grze w zasadzie szansa 85% procentowa. Może martwić można się o konflikt z innymi drużynami? Po co? HOBO z obecnymi wartościami szczęścia i poczytalności rozwali ich wszystkich razem w 3/4 turach.
W zasadzie nie widzę w tej chwili żadnego wyjścia z tej sytuacji (poza mechanicznym odjęciem szczęścia i poczytalności, co z kolei byłoby zagrywką słabą) , no bo zachowanie graczy jest całkowicie (prawie zawsze) uzasadnione, tak samo jak chęć by własna postać przeżyła. Baniak wprowadził możliwość pomocy w taki i taki sposób, to widzowie pomagają. Mistrz gry prowadzi tak dobrze, na ile mu pozwalają okoliczności. A jednak pomimo tego wszystkiego, dla mnie HOBO, mimo iż zaczęło całkiem mocno, nie jest już ani wciągające ani tym bardziej interesujące w porównaniu do reszty BCU. (szkoda bo miało potencjał)
Ok, to mój pierwszy i ostatni tak długi komentarz
Ogólnie racja ale, jak od wielu miesięcy wspominam od czasu do czasu w komentarzach, największym problemem ekipy baniaka jest to, że są niereformowalnymi drewnami mam wrażenie, że mój stary by się bardziej wczuł w udawanie postaci niż wyselekcjonowani przez 20 lat gracze baniaka xD
@@RedMagiera Częściowo się zgadzam. Na pewno łatwiej by to było przełknąć gdyby postacie były lepiej odgrywane, natomiast problemem nie jest drewniane aktorstwo a brak chęci do jakiegokolwiek aktorstwa. To wygląda tak jakby chłopaki sobie postanowili że żadnych głębszych scen/emocji/czegokolwiek grać nie będą i koniec. I powstają później postacie dwuwymiarowe (myślę, że trzeba jednak na tle pozostałych wyróżnić Noble'a, i chwilami Lutherię) lub jednowymiarowe (cała reszta)
Natomiast i nie wszystkie filmy nastawione są na psychologię, a postacie w nich nie zawsze są rozbudowane, więc wydaje mi się, że można by te braki nadrobić jakąś ciekawą, niebezpieczną akcją. Dlatego najbardziej irytuje mnie coś przez co żadna akcja nie może się rozwinąć - powergaming (są stałą ekipą, kto jak kto, ale akurat oni mogliby go sobie odpuścić), już nie wspominając o koszulkach (czasami nawet 2 na gracza), ciągle wzrastającej poczytalności i szczęściu, i wiecznie dokupowanych automaczynych rozwojach wszystkich umiejętności, automatycznych rozwojach szczęścia po każdej sesji, kostek premiowych, itd itp. I tak już w sesji 30 to jest drużyna wszystkowiedzących, jednowymiarowych, niepokonanych bohaterów (bo badaczy to już raczej nie) która pewnie gdyby chciała z łatwością pokonałaby 1 hitem samego Azathotha.
@@s1b3r11 No niestety tak to wygląda oprócz "power gamingu" to jest jeszcze "zakamuflowane korzystanie z wiedzy gracza" chyba że mieści się to w definicji powergamingu. No to jeszcze zostaje kwestia ciągnięcia i nakierowywania graczy na wątek główny przez baniaka, a bohaterowie reagują na to co mg im podstawi pod nos, a wydaje mi się że powinno być na odwrót, że to gracze podążają za fabułą i swoimi akcjami powodują że coś się dzieje bądź nie i właśnie mg reaguje na te akcje. W skrócie mam na myśli, że są oni bardzo pasywni w tych scenariuszach chyba, że coś się zmieniło, bo przestałem się męczyć z hobo, które stoi w miejscu 5 sesji tj. 15h gry.
@@RedMagiera Niestety nic się nie zmieniło i wygląda na to, że już raczej nic się nie zmieni przynajmniej do końca kampanii hobo w Cthulhu. Z resztą patrząc po komentarzach to odbiór większości jest bardzo pozytywny (czego kompletnie nie rozumien, ale ok), więc pewnie nikt z ekipy żadnej potrzeby zmiany nie odczuwa. Ja tam się z hobo jeszcze męczę dla nawiązań do innych grup i dla pełnego zrozumienia przeplatających się czasem wątków. Nwm na jakim odc się zatrzymałeś, ale crossy w stylu odc 19, 20 i rewelacynego 21 są dla mnie warte poświęcenia. Mam tylko nadzieję, że to się nie skończy podobnie jak bwu i hobo z tym trylionem dodatkowych bonusów nie wybije wszystkich innych postaci.
OK. Za to 01 to pokłony :'D
Co do skorpionów to im mniejsze/węższe 'szczypce' tym bardziej jadowity skorpion, im większe / grubsze tym mniej jadowity;)
Mini SPOILER
Nikos jak Słowik jako krasnolud - taki rzut w takim momencie :D
1:36:09 Może takie zaklęcie by pomogło - Hokus pokus, czary mary daj mi tutaj dwie kopary. 😂
Hello there
Uwaga spoiler... Chyba
Nikos: to ja się na niego rzucam ze sztyletem
MG: to rzuć najpierw na kondycję
To by było zagranie xD
Chrupanie by nie przeszkadzało, ale zapewne 99% widzów ogląda na słuchawkach i to chrupanie słychać bardzo dokładnie.
Nawet tego nie zauważyłem (oglądam zawsze na słuchawkach)
Oglądam na słuchawkach i jest bardzo miło i przyjemnie :)