Generalnie fajny wykład. Jedno tylko zastrzeżenie odnośnie wspomnienia o "zachodzie, który zachłysnął się wschodem". Zgadzam się z tym sformułowaniem. Zachód naturalnie poszukuje głębi a gdy zagubił ją odsuwając się od chrześcijaństwa poszukuje jej gdzie indziej. Nie mogę zgodzić się z prelegentem, że chrześcijaństwo jest systemem, w którym trzeba trzymać się kilku zasad nie rozwijając się jako osoba i - już zbawienie gotowe. Trzymanie się tych kilku ZASAD wymaga ciągłego rozwoju. A samo chrześcijaństwo głębokości duchowej i mistyki ma na pewno nie mniej niż systemy filozoficzno-religijne wschodu. Raz jeszcze gratuluję dobrego wykładu.
Uprościłem nieco ;-) Wymaga pewnie rozwoju w zakresie tego, że trzymanie się ich wymaga radzenia sobie z nowymi pokusami, bodźcami i sytuacjami. Wiem, że w chrześcijaństwie jest sporo mistycyzmu, kontemplacji i głębokości duchowej. Ale chciałbym wierzyć, że moja babcia, która po prostu chodziło do kościoła, modliła się i żyła dobrze trafiła / trafi tam, gdzie obiecywała jej religia. Choć nie pogłębiała swego rozumienia Boga i nie zajmowała się medytacją chrześcijańską. Pozdrawiam!
rozwój może mieć swój koniec , jeżeli patrzy się na to na tyle wąsko , że nie ma nic więcej , niż tylko jedno cielesne życie doczesne . Dlatego dla jednych rozwój ma koniec , a dla innych jest NIESKOŃCZONY.
Za trudne dla biedaczyny? może jesteś ćpunem rozwojowym i ciężko się przyznać? albo masz z tego szmal? Podsunę ci te 3 zdania podsumowania: 1. Rozwój (a zwłaszcza samorozwój) nie jest nieograniczony. 2. Dzisiejsza moda na samorozwój wynika tylko z kasy, którą ona daje (dzięki ćpunom rozwojowym, coache to dealerzy). 3. Warto zaufać swojej pamięci (nie zapisywać wszystkiego, nie kserować, nie czytać wszystkich książek), pamięć (a więc również samorozwój) zyskuje na redukcji.
![[#2024MAMA] ROSÉ (로제), Bruno Mars - APT. | Mnet 241122 방송](http://i.ytimg.com/vi/dgGqD28J6aQ/mqdefault.jpg)
Generalnie fajny wykład. Jedno tylko zastrzeżenie odnośnie wspomnienia o "zachodzie, który zachłysnął się wschodem". Zgadzam się z tym sformułowaniem. Zachód naturalnie poszukuje głębi a gdy zagubił ją odsuwając się od chrześcijaństwa poszukuje jej gdzie indziej. Nie mogę zgodzić się z prelegentem, że chrześcijaństwo jest systemem, w którym trzeba trzymać się kilku zasad nie rozwijając się jako osoba i - już zbawienie gotowe. Trzymanie się tych kilku ZASAD wymaga ciągłego rozwoju. A samo chrześcijaństwo głębokości duchowej i mistyki ma na pewno nie mniej niż systemy filozoficzno-religijne wschodu. Raz jeszcze gratuluję dobrego wykładu.
Uprościłem nieco ;-) Wymaga pewnie rozwoju w zakresie tego, że trzymanie się ich wymaga radzenia sobie z nowymi pokusami, bodźcami i sytuacjami. Wiem, że w chrześcijaństwie jest sporo mistycyzmu, kontemplacji i głębokości duchowej. Ale chciałbym wierzyć, że moja babcia, która po prostu chodziło do kościoła, modliła się i żyła dobrze trafiła / trafi tam, gdzie obiecywała jej religia. Choć nie pogłębiała swego rozumienia Boga i nie zajmowała się medytacją chrześcijańską. Pozdrawiam!
chrześcijaństwo nie jest egotyczne, samorozwój nie jest dominantą, raczej wspólnota (communio) jest celem, zarówno z Bogiem jak i z bliźnim
rozwój może mieć swój koniec , jeżeli patrzy się na to na tyle wąsko , że nie ma nic więcej , niż tylko jedno cielesne życie doczesne . Dlatego dla jednych rozwój ma koniec , a dla innych jest NIESKOŃCZONY.
⏳
✋🤖♓🔴⏳😭❤️
interesujące wystąpienie Raf. Powoli zaczynam rozumieć ;)
ostatni gosc do kitu
Męczące, mało wnoszące, słabe. Jakbym miał wykład podsumować w 3 zdaniach chyba nawet jednego zdania bym nie zaryzykował.
Za trudne dla biedaczyny? może jesteś ćpunem rozwojowym i ciężko się przyznać? albo masz z tego szmal? Podsunę ci te 3 zdania podsumowania: 1. Rozwój (a zwłaszcza samorozwój) nie jest nieograniczony. 2. Dzisiejsza moda na samorozwój wynika tylko z kasy, którą ona daje (dzięki ćpunom rozwojowym, coache to dealerzy). 3. Warto zaufać swojej pamięci (nie zapisywać wszystkiego, nie kserować, nie czytać wszystkich książek), pamięć (a więc również samorozwój) zyskuje na redukcji.
Najbardziej mnie męczy to "jakby"...