Zazwyczaj jest tak że większe i dorodniejsze nasiona lepiej wschodzą dając w następnym roku więcej pożytków co się chyba bardziej opłaca pszczole miodnej jak i dzikim pszczołom. Podobne badania były prowadzone gdzieś w dżungli gdzie wprowadzono afrykańską pszczołę i okazało się że pozytywnie wpływa na ilość dzikich zapylaczy bo zwiększa się baza pokarmowa dzięki jej działalności, a i afrykanka jakby straciła na złośliwości bo adaptuje się do innych warunków a może i pomieszała swoje geny z łagodną pszczołą.
"co się chyba bardziej opłaca pszczole miodnej jak i dzikim pszczołom" bynajmniej. W przypadku istnienia monopolisty na rynku zapylania (że posłużę się językiem naukowców) zyska głównie monopolista. W dodatku na preferencyjnych warunkach utrzymywany poza lokalnym środowiskiem w porównaniu do dzikich zapylaczy, które muszą się mierzyć same z presją lokalnego środowiska. Inną sprawą jest, że wiele dzikich zapylaczy korzysta w większej mierze z pyłku, a nie nektaru. Pszczoła miodna ogólnie jest średnim zapylaczem roślin (tak uśredniając), ale jest szczególnie dobrym tylko części, pośród nich są też takie rośliny, które mają zdolność wypierać inne rośliny ze środowiska i również monopolizować rynek będąc głównym usługodawcą (formalnie więc to będzie monopson - że znów się posłużę językiem naukowców). W dodatku istnieją implikacje tego problemu, o których mówiliśmy w odcinku. Problemu na pewno nie da się sprowadzić do tego typu prostych zależności w skomplikowanej sieci zapyleń. Znam te badania, o których piszesz. Sęk w tym, że one 1. Nie są kompatybilne z tą sytuacją, bo dotyczyły ulokalnionej populacji żyjącej także na dziko, a nie wwożonej masowo przez pszczelarzy w postaci zapylaczy z masowego chowu towarowego. 2. To już są stare badania (kiedy badanie ekologi sieci zapyleń nie było przeprowadzane - a nadal jest w powijakach jako naukowa dziedzina wiedzy) i od tego czasu wyszło o wiele więcej, które wyraźnie pokazuję negatywny wpływ pszczelarstwa towarowego i wędrownego na pszczoły miodne i dzikie zapylacze. Nie ma żadnych badań, które by nie potwierdzały tej hipotezy. Ja przynajmniej takich nie znam z kilkudziesięciu mi znanych. Nieliczne (dosłownie pojedyncze) wykazują neutralny wpływ. (Warroza)
6 หลายเดือนก่อน
Ciekawe. Dzięki. Zwłaszcza o zaburzeniu sieci zapyleń. A i żmijowiec ma wysoką wydajność miodową ;)
Proszę bardzo. :) Faktycznie. Według danych z polskiej literatury ma wysoką wydajność. Mój błąd. (Warroza) p.s. choć ciekawy jestem, z jakich lat pochodzą te dane badawcze dotyczące wydajności żmijowca zwyczajnego w Polsce.
wincej Panowie, wincej
Jeśli testujecie - to rzeczywiście nikt nie sprawdził i dopiero teraz jestem pierwszy. Zerknijcie na linki z przypisów ;)
Dzięki. Odwrócona kolejność odnośników. Już poprawione. Pozdrawiam - Piotr
Zazwyczaj jest tak że większe i dorodniejsze nasiona lepiej wschodzą dając w następnym roku więcej pożytków co się chyba bardziej opłaca pszczole miodnej jak i dzikim pszczołom. Podobne badania były prowadzone gdzieś w dżungli gdzie wprowadzono afrykańską pszczołę i okazało się że pozytywnie wpływa na ilość dzikich zapylaczy bo zwiększa się baza pokarmowa dzięki jej działalności, a i afrykanka jakby straciła na złośliwości bo adaptuje się do innych warunków a może i pomieszała swoje geny z łagodną pszczołą.
"co się chyba bardziej opłaca pszczole miodnej jak i dzikim pszczołom" bynajmniej. W przypadku istnienia monopolisty na rynku zapylania (że posłużę się językiem naukowców) zyska głównie monopolista. W dodatku na preferencyjnych warunkach utrzymywany poza lokalnym środowiskiem w porównaniu do dzikich zapylaczy, które muszą się mierzyć same z presją lokalnego środowiska. Inną sprawą jest, że wiele dzikich zapylaczy korzysta w większej mierze z pyłku, a nie nektaru. Pszczoła miodna ogólnie jest średnim zapylaczem roślin (tak uśredniając), ale jest szczególnie dobrym tylko części, pośród nich są też takie rośliny, które mają zdolność wypierać inne rośliny ze środowiska i również monopolizować rynek będąc głównym usługodawcą (formalnie więc to będzie monopson - że znów się posłużę językiem naukowców). W dodatku istnieją implikacje tego problemu, o których mówiliśmy w odcinku. Problemu na pewno nie da się sprowadzić do tego typu prostych zależności w skomplikowanej sieci zapyleń.
Znam te badania, o których piszesz. Sęk w tym, że one
1. Nie są kompatybilne z tą sytuacją, bo dotyczyły ulokalnionej populacji żyjącej także na dziko, a nie wwożonej masowo przez pszczelarzy w postaci zapylaczy z masowego chowu towarowego.
2. To już są stare badania (kiedy badanie ekologi sieci zapyleń nie było przeprowadzane - a nadal jest w powijakach jako naukowa dziedzina wiedzy) i od tego czasu wyszło o wiele więcej, które wyraźnie pokazuję negatywny wpływ pszczelarstwa towarowego i wędrownego na pszczoły miodne i dzikie zapylacze. Nie ma żadnych badań, które by nie potwierdzały tej hipotezy. Ja przynajmniej takich nie znam z kilkudziesięciu mi znanych. Nieliczne (dosłownie pojedyncze) wykazują neutralny wpływ.
(Warroza)
Ciekawe. Dzięki. Zwłaszcza o zaburzeniu sieci zapyleń.
A i żmijowiec ma wysoką wydajność miodową ;)
Proszę bardzo. :) Faktycznie. Według danych z polskiej literatury ma wysoką wydajność. Mój błąd. (Warroza)
p.s. choć ciekawy jestem, z jakich lat pochodzą te dane badawcze dotyczące wydajności żmijowca zwyczajnego w Polsce.