Ja chętnie korzystam z zwrotów bo bardzo nie lubię chodzić po sklepach. Wolę nawet zapłacić jakąś kwotę na paczkomat niż udać się do sklepu. W domu mogę na spokojnie sprawdzić czy dana rzecz będzie pasowała do innych które mam w szafie lub zamówić dwa rozmiary aby porównać jak leżą na mojej figurze. Jeśli chodzi o osoby które coś kupują pod względem chwili to sądzę, że możliwość zwrotu jest lepsza niż to że miałoby to leżeć potem na dnie szafy. Człowiek ochłonie i przemyśli że jednak tego nie potrzebuje, może przy następnych zakupach bardziej się zastanowi.
W tym filmie konsument został sprowadzony do roli głupiutkiej influencerki omamionej konsumpcjonizmem, której spodobała się niebieska bluzeczka, ale po rozpakowaniu jej z paczki zdała sobie sprawę, że jednak wolała różową. Nie podoba mi się postawiona teza, że kupujemy rzeczy online, bo taki mamy kaprys, a później odsyłamy, bo jednak nam się nie podoba to, jak wyglądają. Oczywiście, nie przeczę, że są osoby, które ładują do wirtualnego koszyka co popadnie, ale istnieją też ludzie, którzy tracą nadzieję w sklepach stacjonarnych i przenoszą się do sieci. Ja jestem tego przykładem. Mam problemy ze stopami, nie mogę nosić 90% butów, które są dostępne na rynku i gdyby nie internet, gdzie po latach (!!!) wyszukiwania niszowych sklepów z obuwiem i, niestety, wielokrotnego odsyłania produktów, w końcu znalazłam model dopasowany do mnie. Ale twoim zdaniem pewnie jestem bezmyślną klientką, która zamawia po kilka par butów, bo ma takie widzimisię i to moja wina, że sklepy nie potrafią obchodzić się ze zwrotami.
no to story time: w listopadzie kupiłam dwie pary spodenek i lniane (czy z domieszką lnu) spodnie w Medicine, wszystko cacy, ale spodnie były zaplamione (być może ktoś je już nosił, nie wiem), uznałam, że w sumie ta plamka się nie rzuca w oczy i chyba da się ją sprać, więc napisałam tylko do sklepu z prośbą o zwrot części ceny (dlaczego mam płacić tyle, co za bezproblemowy produkt?), zaoferowali się na mniej niż ja proponowałam i dorzucili kod na kolejne zakupy. Zgodziłam się, bo lepsze to niż nic. Niedawno wykorzystałam ten kod, bo i tak rozglądałam się za jeansami. Spędziłam godziny, żeby wybrać model, kolor i rozmiar. Dobrałam jeszcze spodenki, to też krótko nie trwało. Sprawdzałam wymiary w tabeli, mierzyłam siebie, spodnie, które mam z innej firmy i te rzeczy zamówione wcześniej. Wszystko na marne, bo ani jedna ani druga rzecz nie nadawała się na mnie, podejrzewam, że na nikogo. Pomijam, że spodenki miały paskudny kolor brzoskwiniowy, a nie beżowy jak opisano, i były odbarwione miejscami. Żadne wymiary nie zgadzały się z tabelą. Jeansy wyglądały jak szyte po ciemku, z przodu się nie dopinały, z tyłu sterczały. Nogawki o 3 cm krótsze niż podano w tabeli, a to było dla mnie kluczowe kryterium. No i dupa. Do tego pomimo dokładnego opisania sprawy i załączeniu obszernego materiału dowodowego musiałam wykłócić opłacenie zwrotu przez nich, bo koszt zakupu nie kwalifikował się do darmowej dostawy i zwrotu. I co? To wina mojego kompulsywnego i nieprzemyślanego konsumpcjonizmu? Już serio nie wiem, gdzie kupować ciuchy. Chyba nauczę się jakichś metod renowacji, bo póki co mam spory zapas, ale nawet dobrej jakości rzeczy się zużywają. W lumpeksach coraz więcej sieciówek i chińszczyzny, zresztą nie mam możliwości biegać po nich w godzinach, kiedy towaru jest najwięcej. Za ciuch ze zrownoważonej produkcji 100% natural itd. nie dam kilku stówek, bo tak ma napisane. Po sklepach i targowiskach nie mam czasu i możliwości chodzić w poszukiwaniach, nie mieszkam w dużym mieście, dość daleko od najbliższego, żeby ogarnąć się w jeden dzień. Wkurza mnie to zwalanie winy na konsumentów. Noszę ciuchy do ostatniej nitki, mam kilka 10-letnich egzemplarzy, z sieciówek/lumpeksu, a jak raz na jakiś czas chcę sobie uzupełnić garderobę o coś nowego, to i tak wychodzi, że to moja wina, że co drugi sklep sprzedaje gówno, które przez moje kompulsywne zakupoholictwo ląduje na wysypisku.
Przyznam szczerze, że kiedyś bardzo lubiłam Medicine, teraz nawet jeśli ubrania mi się podobają, to unikam. Niestety jakość materiału i czas zużywania jest bardzo krótki, łatwo robią się dziury od zwykłego używania, wzory się szybko spierają… 😢
Nie tysiące, tylko dwie. Trzecia ewentualnie w ostateczności stacjonarnie, ale wątpię, bo mam za daleko. Problem z jakością i dobraniem rozmiaru jest ogólny. Nie tylko ze swojego doświadczenia to widzę. Dlatego jak już coś zamawiam, to tylko z opcją darmowego zwrotu/niedalekiej odległości sklepu, gdzie mogę to oddać. Prawdopodobieństwo, że rzecz nie spełni oczekiwań jest coraz większa niestety. Nigdy nie miałam frajdy z zakupów ciuchowych, teraz to już totalnie przykra konieczność.
Ale prawo do darmowego zwrotu w ciągu 14 dni przy zakupach online to prawo konsumenta. Sklep ma obowiązek zapewnić taką opcję. Gdyby tego nie zrobił, to by mu się UOKiK dobrał do tyłka. Sam pracuję na magazynie i wiem, że kupienie dwóch rozmiarów i zwrot tego, który nie pasuje jest normalnością. A to przecież już 50% zwracanych towarów. Jeśli chodzi o zwrócony towar, to w mojej firmie faktycznie jest on odkładany jako ten, który do wysyłki może trafić ponownie. Jeśli jest brudny trafia do pralni, a jeśli uszkodzony to jest naprawiany. W przypadku gdy pełna naprawa nie jest możliwa zostaje sprzedawany jako towar II gatunku.
Mogę o coś zapytać? Na vinted widzę wiele nowych oryginalnych przedmiotów, czy na magazynie jest możliwość kradzieży, czy w jakiś sposób ludzie dostaje te rzeczy i potem sprzedają? Czy są może jest ten 2 gatunek?
@@KarolinaS-zt1klczemu zakładasz istnienie tylko dwóch opcji? Są ludzie, którzy np. kupili daną rzecz, zapomnieli o niej, potem im się nie podoba i ją sprzedają albo ktoś kupił daną rzecz osobie na prezent, który okazuje się nietrafiony, więc ona go sprzedaje
@@Axisaa kupili i zapomnieli i mają na koncie wystawione te same buty w 8 rozmiarach? Albo 5 nowych tych samych torebek z metkami? Please. Nie mówię o jakiejś osobie, która wystawia pojedynczą nowa rzecz, bo to chyba oczywiste, a o ludziach którzy prowadzą konta tylko z nowymi rzeczami.
Obejrzałam film i wciąż będę kupować w sklepach, które oferują darmowy zwrot. Ze względu na to, że każda firma ma inną rozmiarówkę, zawsze zamawiam 2-3 rozmiary tego samego modelu, bo nigdy nie wiem, który będzie na mnie dobrze wyglądał. Nie kupuję ubrań stacjonarnie, bo mimo, że mieszkam w dużym mieście, mam dostępne dwie galerie z fast fashion i absurdalnie drogie butiki, gdzie sweter wełniany kosztuje 700 - 1000zł. Od lat robię zakupy internetowe i chętnie korzystam z darmowych zwrotów.
właśnie chciałam to napisać - teza postawiona na początku filmiku jest nieprawdziwa, nie zawsze chodzi o zwrot czegoś, bo nam jednak się nie spodobało. Zamawiając zamawiam dwa trzy rozmiary, ze względu na różnice w rozmiarowkach i to nawet w obrębie tej samej marki np Levis , odsyłam te które nie pasowały
@@AniaGemma Mało który sklep oferuje tabelę rozmiarów. Bazują głównie na rozmiarówkach europejskich, a te też bywają różne. Czasem wymierzę idealnie daną rzecz, zamówię, a później ona leży na mnie po prostu źle. W mojej szafie są ubrania od XS po XL, tak się różnią rozmiarówki.
@@AniaGemmaniestety rozmiarowki z tabeli rozmiarow nijak sie maja do rzeczywistosci. Podam 2 przyklady - sieciowka outdoorowa Regatta - spodnie w talii i biodrach rozjechane o 8cm, zwrocilam uwage sprzdawcy we wrzesniu i NIC Z TYM NIE ZROBILI. Druga firma polska mala od kapci ze skory VANUBA - tabela rozmiarow zawyza wkladki o 2,5cm!! W efekcie musisz brac 2 rozmiary wieksze zeby wcisnac stope. Dopoki firmy beda mialy wywalone na prawidlowa tabele rozmiarow, darmowy zwrot powinien byc standardem
@@kajaroztocka5328większość sklepów na opisy rozmiarow w centymetrach. Albo człowieka do rozmiaru, ale gabaryty konkretnej rzeczy w obwodach albo na płasko.
Ja robię zwroty tylko wtedy, kiedy dana rzecz drastycznie odbiega od tego, jaka miała być np. raz przyszła mi para butów, które były tej samej marki i rozmiaru, ale jeden miał pomarańczową otoczkę i czarne sznurówki, a drugi białą i brązowe. Zawsze przed kupieniem wszystko dokładnie sprawdzam na podstawie tabeli rozmiarów danego sprzedawcy.
Świetny film na ten temat wypuścił ostatnio Climate Town. Polecam! Dobrze zarysowuję historycznie od czego się zaczęło i jak stworzyło tego raka. Przeraziło mnie to ale on tam się skupia głównie na Stanach i zwrotach z Amazonu. Zastanawiałam się na ile w europie mamy do czynienia z takim szaleństwem. Tylko to znowu jest problem do rozwiązania bardziej odgórnie niż od strony konsumentów. Szczególnie przerażająca jest ilość sprzętu elektronicznego, który idzie na śmieci. Po raz kolejny czuję się totalnie bezradna w tej kwestii. Nie zamierzam też czuć się winna, że korzystam ze zwrotów kupując na przykład dziecku kilka par butów, żeby przymierzył w domu. Jest w spektrum autyzmu i robienie zakupów to dla niego koszmar. Zakupy online i zwroty to w sumie jedyna opcja, żeby miał się w co ubrać.
Ja często korzystam z zakupów online i opcji zwrotu, ale głównie dlatego że sklepy nie dają mi innej opcji ;) Polskie, zrównoważone marki często mają tylko opcję zakupów online. Za to sieciówki dosłownie nie mają na stanie moich rozmiarów, gdyż noszę przeważnie XL. Nieraz juz w desperacji obeszłam całą galerię handlową szukając spodni które w ogóle wejdą mi na tyłek, i na ten moment po prostu sie poddałam. Tracę czas i psuje sobie humor, bo mój rozmiar istnieje, tylko nie ma go w sklepach stacjonarnych. Więc pozostaje mi tylko zamówienie online z sklepu, a że rozmiary w sieciówkach to tajemnica, to często zamawiam co najmniej dwa rozmiary, żeby sprawdzić który lepiej leży.
A ja doceniam zwroty. Mój partner ma ponad 2 metry, ale jest dość szczupły, więc znalezienie ciuchów, które będą na niego pasować graniczy z cudem. Kupując przez internet, zwracamy większość ubrań, bo a) nie wszystkie wymiary są podane b) nawet jeśli są, czasem na żywo okazuje się, że coś źle leży
Mam wrażenie że przerzucamy znowu na konsumentów problem, który stworzyły marki fast fashion. Zwroty są potrzebne, sam fakt, że ubrania szyte są według wzorca, ktory dla każdej marki może być inny i mimo sprawdzająca rozmiarowki pewnych rzeczy nie da się przewidzieć, bo każdy ma inną budowę. Ja zamawiam czy zwrot jest darmowy, czy nie, bo jeśli coś bardzo potrzebuję to warto zaryzykować kupno z polskiej marki(a te ryzyko jest małe), skoro i tak nie mam co liczyć na podobnej jakości produkt w sklepie stacjonarnym. Można się ograniczyć z ilością kupowanych rzeczy i to jest potrzebne, ale całą resztę syfu z nadprodukcją i odpadami powinny marki ogarniać i powinno się to na nich wymusić prawnie.
@@kajaroztocka5328 to że ktoś raz odda sweter za 200 złotych to jedno, ale nie wymyślam statystyk i z nich jasno widać, że to nie jednorazowy zwrot jest problemem...
Zwracam bo jest to dla mnie tanie rozwiązanie, mieszkam kilkadziesiąt km od najbliższego miasta z jakimś centrum handlowym, droga w jedną stronę to prawie 10 zł, długi czas podróży więc oczywiste, że wolę wybrać darmowy zwrot albo nawet ten płatny bo jest to dla mnie korzystne. Nie boli mnie też fakt, że ubrania przede mną mogły być już noszone, i tak od razu trafiają do prania. Martwi mnie tylko to, że nowe ciuchy trafiają na wysypisko bo firmie nie opyla się ich magazynować czy wrzucić w obrót ponownie. To mnie przeraża.
Jakie impulsywne kupowanie. Raz na kilka lat kupuje kurtke zimową. Kiedys bezproblemowo dalo sie znalezc cos w sklepie albo lumpie. Po pandemii ws,ystkie te detaliczne punkty w mojej okolicy popadały. Wyprawa do wiekszego sklepu w centrum miasta i powrot to połowa kosztu takiej szmaty. Nie jestem wybrednai jeśli tylko wymiary podane na stronie sprzedawvy sa zgodne z rzeczywistoscia, to takiego ciucha nie odesle nawet gdyby na zywo mnie lekko rozczarowal np kolorem czy fakturą. bo już mi sie nie chce i po prostu zaczne chodzic w tym, co mam.
W moim przypadku bardzo długo się zastanawiam zanim coś kupię online, ponieważ wolę coś zostawić niż dokonać zwrotu. To chyba przez to, że jeśli kupuje daną rzecz to bardzo chcę by pasowała i ze mną została. 😅
Czy te dane na pewno są z Polski? Moje doświadczenia są inne. Zwroty (darmowe czy nie) są sprawdzane przez pracowników sklepów i miałam kilka sytuacji, które potwierdzają, że to nie jest tak, że sklep bierze zwrot jak leci i jeśli jest coś nie tak bierze na siebie koszt naprawy czy utylizacji. Zdarzyło mi się wysłać zwrotek do Zary przez pomyłkę dodatkowy produkt i dostałam mail z obsługi klienta że taka rzecz się wydarzyła wraz z opcjami co możemy z tym dalej zrobić ( uznać za zwrot lub oddać mi tę rzecz). Zdarzyło mi się przez nieuwagę odesłać do Answear bluzkę nieco zabrudzoną podkładem podczas mierzenia - dostałam z obsługi klienta krytyczny mail (i dobrze!) wraz z informacją o tym, iż produkt taki nie może podlegać zwrotowi i powinnam go zakupić(co zrobiłam). Zdarzyło mi się niedostarczenie paczki z Zalando przez kuriera i pamiętam dobrze, jak czekałam aż ona wróci do nich na magazyn i ponownie się pojawi w sprzedaży (stało sie to w ciągu kilku dni, nikt tej mojej paczki nie wyrzucił). A kupując buty na Answear czy eobuwie czasem widzę, że buty były już wcześniej mierzone i są ułożone nieco inaczej niż fabrycznie, mają jakieś małe zagięcia czy pomięty papier - ale są zawsze po tym poprzednim kliencie ładnie ułożone i widać, że nad zwrotem ktoś pracował i produkt dostaje kolejną szansę na sprzedaż. Być może jest jakiś procent klientów, którzy faktycznie przeginają i wysyłają znoszone, zniszczone rzeczy. Sklep ma jednak możliwość egzekwowania regulaminu w takim wypadku i odmowy zwrotu pieniędzy. I mam nadzieję, że z tego korzysta
A ja, z całym szacunkiem, mieszkając w mniejszym mieście, mając mniejszy dostęp do różnorodnych sklepów, zimowe zakupy typu buty, kurtki, kupuje ich po kilka szt różnych, żeby wybrać po 1 szt butów i kurtek dla kazdego z rodziny, a reszte odeslac. Nie chce mi się godzinę jechać w jedną stronę do centrum handlowego, ciągać dzieci po sklepach i mieć stracony cały dzień, jeszcze wydac kupe kasy na jakiegos fast fooda w brudnym food cornerze... Wolę ten czas wykorzystac w inny sposób, więc korzystam i będę korzystała ze zwrotów.
Mnie znowu przerażałaby wizja zamówienia takiej ilości paczek, najpierw długie godziny wybierania w internecie, potem rozpakowywanie tego w domu, ponowne pakowanie, adresowanie i wyjazd z tymi wszystkimi paczkami do punktu nadania, zwłaszcza odzież zimowa jest problematyczna, bo jak oszacować grubość kurtek czy butów, czy to wystarczy na zimę i naszą aktywność. No ja jednak wolę ten całodzienny wyjazd, coś innego się dzieje, jakiś dzień przeciwko rutynie.
Wybierasz to co dla Ciebie wygodniejsze, to normalne. Jeśli ktoś mieszka w mniejszym mieście, ma rodzinę, to często ma lepszy wybór online niż stacjonarnie oraz jest to czasowo i organizacyjnie łatwiejsze. A i uważam, że jeśli kupujemy lepsze jakościowo produkty, które są po prostu droższe i producent ma na nich wyższa marżę, to bardziej opłaca mu się ponownie nimi obracać. Sklepy bazujące na strategii dużo, tanio i szybko (często fast fasion) w większości mogą nie wkładać wysiłku w re-dystrybucję tych rzeczy i po prostu wysyłać je na śmietnik.
@@AniaGemmaAnia myślisz, że to dlatego na vinted jest wiele przedmiotów, które jednak wyglądają oryginalnie i są nowe? Zastanawiam się skąd ci ludzie mają buty np blundstone I piszą że od producenta.
2:50 ten moment mnie zasmucił. Na tym polega przecież zakup, aby wziąć coś, co serio nam się podoba i pasuje. To chyba zdecydowanie wynik kompulsywnego kupowania (w większości, pomijając kilka przypadków, choćby kupowanie pierwszy raz i nie trafienie rozmiaru). Szczególnie kupowanie komuś na siłę nietrafionych prezentów, lub oddawanie świątecznych i sylwestrowych kreacji, w których pokazano się raz... Zdarzało mi się tak parę lat temu, gdy jeszcze kupowałam dużo alternatywnych butów, jak najwięcej wyróżniających się par za jak najmniej 🤦♀️ Byle by być oryginalnym. Dzięki tobie i twojemu kontentowi, jeśli kupuję coś nowego, to dużo o tym myślę. Akurat prawie nigdy nie dokonywałam zwrotów, bo wiadomo że w fast fashion to po prostu wyrzucą najczęściej. Przede wszystkim komu w ogóle chce zwracać się paczkę? Odbieradz, zawodzisz się i musisz wracać na pocztę, aby z powrotem nadać. W poprzednim roku na przykład kupiłam dobrej jakości parę butów i sklep oferował zwrot tylko, jeśli nie było śladów użytkowania. Myślę że takie podejście bardziej by otworzyło oczy klientom fast fashion I ultra fast fashion, ale tego raczej nie zmienią, bo ludzie by kupowani mniej kompulsywnie.
Myślę że w tej statystyce zawierają się też osoby, które zamawiają produkt w kilku rozmiarach albo ileś produktów do wyboru, więc to pewnie zawyża liczby. Zwroty w sieciowkach są teraz tak banalnie proste, że dla mnie z kolei o wiele łatwiej jest zwrócić niż jechać do tych koszmarnych galerii handlowych 😅
Ja ostatnio coraz czesciej zwracam rzeczy, bo po prostu mega ciezko trafic z rozmiarem nawet jak sie pomierzy, albo czasami jakosc jest tak podla (produktu niby z prawdziwej welny), ze nie ma opcji zeby to sobie zatrzymac i duzo zaplacic… a zawsze kupuje cos, czego potrzebuje i wssystko sprawdzam zeby bylo OK🤷♂️takie podle czasy.. na pewno zniecheca mnie to do zakupow ogolnie.. plus moja siostra pracuje dla ogromnej sieciowki odziezowej i tez z jej historii wiem jak wygladaja zwroty (wiekszosc rzeczy laduja w smietniku, w najlepszym wypadku na wyprzedazy), tez to sprawia ze omijam juz zakupy odziezowe ile sie da… TYLE dylematow moralnych zeby kupic nowe jeansy, bo poprzednie sie przetarly w kroku
Nie tyle chodzi o wepchniecie ludzi do sklepów co cięcie kosztów i zmniejszenie convenience zwrotu = większe prawdopodobieństwo ze klientowi nie bedzie się chciało do sklepu jechać, stać w kolejce żeby oddac np. 2 z 5 rzeczy ktore zamówił. Sklep płaci za każdą przesyłkę kurierowi. W obie strony. Liczmy 10 zł za paczke. To są oszczędności w milionach.
Moja mama pracowała w zalando na zwrotach. Opowiadała, że ludzie zwracali ubrania ubrudzone czymś brązowym w okolicy zakończenia pleców, bywało, że w paczce były zużyte mechaniczne środki zapobiegania ciąży. Standardem były buty ze znoszoną podeszwą, brudne od potu i makijażu ubrania. Ubrania, które nie miały śladów użytkowania wracały do sprzedaży, ale wiele trafiało do utylizacji. Część trafiała do kategorii "afryka". Nie mam pojęcia co to znaczyło
Fakt, ze zwroty często trafiają do sklepów typu TKMaxx lub lumpeksów… pracowałam kiedyś w sieciówce i reklamacyjne ubrania były niszczone cięte w paski, nawet jeśli problemem byla mała dziurka, uszkodzony zamek lub inne pierdoły… było to straszne, że ubrania, które można łatwo naprawić są zniszczone doszczętnie
Korzystam ze zwrotów, chociaż rzeczy nowe kupuję bardzo rzadko. Ciuchy mają tak różne rozmiarówki, że niestety często coś nie pasuje. Choć mieszkam w dużym mieście i często zamawiam wybieram opcję odbioru w sklepie, od razu przymierzam i oddaję, a ciuchy idą na wieszak. Niestety taka wycieczka zabiera mnóstwo czasu, sklepy są koszmarnie przepełnione, długo się czeka w kolejce, a w samym sklepie jest ułamek rzeczy, które przeglądam w internecie...
Mieszkam na wsi i prawie nie kupuję online. Raz zwróciłam buty bo były za duże. I moje zakupy online ubraniowe na tym się skończyły. W tym roku chce sobie kupić sukienki lniane i jak już dojrzeje to kupię je online ale postaram się żeby ich nie zwracać. Nie kupuje impulsywnie tylko wiem co chcę. Wolę jechać do sklepu i kupić jakiś produkt w lokalnym sklepie lub w sklepie jakiejś korporacji stacjonarnie. Ja muszę wszystko przymierzyć i przekonać się czy to jest dla mnie. Rozmawiałam kiedyś z naszym kurierem który jeździ po naszej okolicy i powiedział mi że ma około 250-300 paczek do rozwożenia dziennie. I tylko 3% może nie dostarczyć żeby nie potrącili mu z wypłaty. Praca kurierów jest bardzo ciężka i trzeba ich szanować.
Chyba chodzi o to, że tutaj kupujesz z przekonaniem, że otrzymujesz nową rzecz. Nie wszyscy chcą robić zakupy w second handach. Ale słyszałam też, że zwracane ubrania powinny być dezynfekowane przez firmę przed wysłaniem ich do kolejnej osoby.
Kupuję sporo, prawie wszystko i prawie zawsze online. Zwracam pewnie z 80% zakupów. Ubrania i buty z reguły w 2 rozmiarach i kilku fasonach. Dzięki temu mam zdecydowanie bardziej przemyślane wybory tego co zostawiam, mniej jest też kompulsywnych zakupów które zostają w mojej szafie. Zwłaszcza młodego bym nie ciągała do sklepów na przymiarki bo szkoda czasu a i przemyślenie zakupu jest mniejsze. Od czasu kiedy zmieniłam zakupy z real na online znacznie rzadziej zostawiam to co kupiłam, więc mój portfel na tym na pewno zyskuje.
No właśnie, u mnie wychodzenie na zakupy na galerii kończą sie tym, ze zmęczona kupuję coś z czego nie jestem do konca zadowolona, bo mam dosyć łażenia i przymierzania. Albo wychodzę z niczym i tylko tracę czas finalnie nadal nie mając rzeczy, której potrzebuje 🤡
Ja od kiedy zaczela sie pandemia polubilam zakupy online i obecnie nawet herbate kupuje online. Nie traci się czasu na łażenie po galerii. To jest cos co obecnie mnie strasznie meczy. Staram sie robic tez przemyslane zakupy, ale cos co wyglada ladnie na manekinie nie oznacza, ze dobrze bedzie lezalo na mnie. Kosmetyki, zabawki, ksiazki wszystko jest tansze online. Nie musze tez szukac po kilku sklepach produktu tylko siadam do kompa, jest to duza oszczednosc czasu. Zalando kiedys mialo opcje komentarza i mozna bylo poczytac o produkcie i uniknac zwrotu nie wiem dlatego to zlikwidowali.
Generalnie nie kupuję ubrań przez internet, właśnie dlatego że wolę je zobaczyć na żywo zanim kupię. A inne rzeczy zdarzało się zwracać się nigdy nie kupuję z takim zamiarem, to zawsze jest z powodu jakiegoś mojego błędu (np. jednak złą część zamienną wybrałem albo nie wiedziałem że telefon któremu chciałem wymienić baterię już całkiem padł) albo jednak rozczarowania produktem. Ale na setki albo i tysiące już moich zakupów przez internet zwróciłem może z 5 rzeczy...
też jestem z tych, którzy wolą coś najpierw zobaczyć. Niestety nie wszędzie są sklepy marke od których kupuję i czasem online to jedyna opcja. Zapomniałam jednak w wideo powiedzieć, że to przedewszystkim tyczy się osób kupujcych wiele produktów z zamiarem zwrotu, np. kupowanie 3 roxzmiarów aby znaleźć właściwy zamiast przeczytać table rozmiarów.
Ja ostatnio zwróciłam coś co kupiłam online nie dlatego że chciałam zwrócić, tylko dlatego że miałam problem z firmą przewozową i komunikacją z nimi (tylko AI chatbot xD) i nie byłam w stanie odebrać a drugi raz na to narażać się nie chciałam... a szkoda. I to nie pierwszy raz jak taki zwrot mi się zdarzył. A jeżeli chodzi o ubrania chyba tylko raz buty zwróciłam by wymienić na większy rozmiar bo niestety jednak nie pasował, ale poza tym jednym incyndentem często kupuję online (szczególnie na vinted) i zawsze mierzę podobne ciuchy, pytam o wymiary i trafiam. No i jak kupuję nowe ubrania staram się opakowanie zachować w oryginalnym stanie. Jeszcze ze zwrotów to niestety zdarza się też sytuacja że jakiś producent produkuje totalną tandetę i nie jest się w stanie przez internet stwierdzić a stacjonarnie coraz mniej jest sensownych sklepów... Wizja tego że produkt mógł być przez kogoś noszony, jak widać po tym że głównie kupuję na vinted (i nie kupuję nowych na vinted tylko używane bo te nowe to zawsze może być downshippingowy ściek a jak widzę słabej jakości zdjęcia to mam większe zaufanie do tego że to serio osoba co coś starego co już nie chce tego nosić sprzedaje)
Kolejny greenwashing. Owszem, na wysypiskach lądują tony ubrań z sieciówek. Nie sądzę jednak, aby zwroty były tutaj największym problem. Obecnie 90% moich zakupów pochodzi z drugiej ręki. Jednak kiedyś zamawiając często ubrania dla siebie i całej rodziny z Zara, wielokrotnie otrzymywałam pobrudzone, pozaciągane ubrania, również z dziurami, zepsutymi suwakami itd. Ewidentnie wyciskają nam wszystko - tego typu wady nie powstrzymują ich, a to co ląduje na wysypisku to rzeczy, które po prostu nie sprzedały się (nadprodukcja) i nie ma to związku z liczbą zwrotów. Odpowiedzialność jak zwykle przerzucają na nas, a większość łyka to bezrefleksyjnie.
Wine za ten stan rzeczy ponosza firmy,a nie klienci.Zamiast wyrzucić niwe rzeczy firma moze je odsprzedac za duzo niższą cenę i wszyscy beda zadowoleni.Ale trzeba nas zwyllych ludzi obwinić za cale zło świata.Ten kanal jest w dużej mierze stekiem bzdur.
Ja rzadko robię zwrotu a jak już robię to w sklepach budowlanych gdzie kupuję na miejscu i po robocie oddaje na miejscu, w tamtym roku raz oddałem elektronikę w sklepie internetowym bo mimo świetnych recenzji produkt okazał się kompletnie inny.
czesc Aniu. Ja,prawde mowiac,nie lubie robic zakupow w sklepach online.Wlasnie ze wzgledu na te zwroty.Po prostu jest to dla mnie denerwujace.jesli juz chce cos kupic,to wole isc do sklepu ,przymierzyc i jak pasuje,to biore.Ale tak naprawde ,to jestem fanka rzeczy z tak zwanej drugiej reki,gdzie mozna znalezc ( z odrobina szczescia) unikaty, czy tzw perelki. Pozdrawiam
Po części się nie zgadzam z tym filmem. Jak ktoś kto pracował i w sklepie i w eCommerce powiem tak. Gdyby rzeczy były warte więcej to zwroty nie ładowałyby na wysypisku. Ale jeśli sklepom bardziej się opłaca wyrzucić (co też do końca nie jest prawdą bo są sample sale , tania wyprzedaż dla pracowników itd). Pracowałam w sklepie z drogimi markowymi torebkami i bardziej opłacało się dać klientom nową rzecz niż naprawiać starą.
@ to jest niestety praktyka wiele sklepów typu ‘affordable luxury’. Niektórzy managerowie zostawiają takie ‘nieperfekcyjne’ torebki , akcesoria itd i oddają je pracownikom.
@ no gdzie? Cena jest przynajmniej 30% nizsza a czesto jest to 50% i wiecej. Ogladam ten program namietnie,wiec sie absolutnie z tym nie zgadzam. Plus znaczaca ilosc tych rzeczy jest nowa. Sama kupilam kilka rzeczy np od Marivo i byly to rzeczy fabrycznie zapakowane a zaplacilam ulamek ceny. Np legowisko dla psow cena w sklepie ponad 200zl u Marivo za to samo, nowe legowisko zaplacilam 60 zl plus przesylka
Ja chętnie korzystam z zwrotów bo bardzo nie lubię chodzić po sklepach. Wolę nawet zapłacić jakąś kwotę na paczkomat niż udać się do sklepu. W domu mogę na spokojnie sprawdzić czy dana rzecz będzie pasowała do innych które mam w szafie lub zamówić dwa rozmiary aby porównać jak leżą na mojej figurze. Jeśli chodzi o osoby które coś kupują pod względem chwili to sądzę, że możliwość zwrotu jest lepsza niż to że miałoby to leżeć potem na dnie szafy. Człowiek ochłonie i przemyśli że jednak tego nie potrzebuje, może przy następnych zakupach bardziej się zastanowi.
Powiedz mi, że mieszkasz w dużym mieście bez mówienia, że mieszkasz w dużym mieście.
+ masz w miarę standardowe wymiary:) zakupy ze szczupłym dwumetrowcem są naprawdę ciężkie, i online, i stacjonarnie
W tym filmie konsument został sprowadzony do roli głupiutkiej influencerki omamionej konsumpcjonizmem, której spodobała się niebieska bluzeczka, ale po rozpakowaniu jej z paczki zdała sobie sprawę, że jednak wolała różową. Nie podoba mi się postawiona teza, że kupujemy rzeczy online, bo taki mamy kaprys, a później odsyłamy, bo jednak nam się nie podoba to, jak wyglądają. Oczywiście, nie przeczę, że są osoby, które ładują do wirtualnego koszyka co popadnie, ale istnieją też ludzie, którzy tracą nadzieję w sklepach stacjonarnych i przenoszą się do sieci.
Ja jestem tego przykładem. Mam problemy ze stopami, nie mogę nosić 90% butów, które są dostępne na rynku i gdyby nie internet, gdzie po latach (!!!) wyszukiwania niszowych sklepów z obuwiem i, niestety, wielokrotnego odsyłania produktów, w końcu znalazłam model dopasowany do mnie. Ale twoim zdaniem pewnie jestem bezmyślną klientką, która zamawia po kilka par butów, bo ma takie widzimisię i to moja wina, że sklepy nie potrafią obchodzić się ze zwrotami.
no to story time: w listopadzie kupiłam dwie pary spodenek i lniane (czy z domieszką lnu) spodnie w Medicine, wszystko cacy, ale spodnie były zaplamione (być może ktoś je już nosił, nie wiem), uznałam, że w sumie ta plamka się nie rzuca w oczy i chyba da się ją sprać, więc napisałam tylko do sklepu z prośbą o zwrot części ceny (dlaczego mam płacić tyle, co za bezproblemowy produkt?), zaoferowali się na mniej niż ja proponowałam i dorzucili kod na kolejne zakupy. Zgodziłam się, bo lepsze to niż nic.
Niedawno wykorzystałam ten kod, bo i tak rozglądałam się za jeansami. Spędziłam godziny, żeby wybrać model, kolor i rozmiar. Dobrałam jeszcze spodenki, to też krótko nie trwało. Sprawdzałam wymiary w tabeli, mierzyłam siebie, spodnie, które mam z innej firmy i te rzeczy zamówione wcześniej. Wszystko na marne, bo ani jedna ani druga rzecz nie nadawała się na mnie, podejrzewam, że na nikogo. Pomijam, że spodenki miały paskudny kolor brzoskwiniowy, a nie beżowy jak opisano, i były odbarwione miejscami. Żadne wymiary nie zgadzały się z tabelą. Jeansy wyglądały jak szyte po ciemku, z przodu się nie dopinały, z tyłu sterczały. Nogawki o 3 cm krótsze niż podano w tabeli, a to było dla mnie kluczowe kryterium. No i dupa. Do tego pomimo dokładnego opisania sprawy i załączeniu obszernego materiału dowodowego musiałam wykłócić opłacenie zwrotu przez nich, bo koszt zakupu nie kwalifikował się do darmowej dostawy i zwrotu.
I co? To wina mojego kompulsywnego i nieprzemyślanego konsumpcjonizmu? Już serio nie wiem, gdzie kupować ciuchy. Chyba nauczę się jakichś metod renowacji, bo póki co mam spory zapas, ale nawet dobrej jakości rzeczy się zużywają. W lumpeksach coraz więcej sieciówek i chińszczyzny, zresztą nie mam możliwości biegać po nich w godzinach, kiedy towaru jest najwięcej. Za ciuch ze zrownoważonej produkcji 100% natural itd. nie dam kilku stówek, bo tak ma napisane. Po sklepach i targowiskach nie mam czasu i możliwości chodzić w poszukiwaniach, nie mieszkam w dużym mieście, dość daleko od najbliższego, żeby ogarnąć się w jeden dzień.
Wkurza mnie to zwalanie winy na konsumentów. Noszę ciuchy do ostatniej nitki, mam kilka 10-letnich egzemplarzy, z sieciówek/lumpeksu, a jak raz na jakiś czas chcę sobie uzupełnić garderobę o coś nowego, to i tak wychodzi, że to moja wina, że co drugi sklep sprzedaje gówno, które przez moje kompulsywne zakupoholictwo ląduje na wysypisku.
To nie twoja wina że ubrania są brudne, ale nie rozumiem czemu dajesz tysiące szans marce która ewidentnie pokazuje ci środkowy palec.
@@AniaGemmabo to nie jest problem jednej marki, tylko masowy.
Przyznam szczerze, że kiedyś bardzo lubiłam Medicine, teraz nawet jeśli ubrania mi się podobają, to unikam. Niestety jakość materiału i czas zużywania jest bardzo krótki, łatwo robią się dziury od zwykłego używania, wzory się szybko spierają… 😢
Nie tysiące, tylko dwie. Trzecia ewentualnie w ostateczności stacjonarnie, ale wątpię, bo mam za daleko. Problem z jakością i dobraniem rozmiaru jest ogólny. Nie tylko ze swojego doświadczenia to widzę. Dlatego jak już coś zamawiam, to tylko z opcją darmowego zwrotu/niedalekiej odległości sklepu, gdzie mogę to oddać. Prawdopodobieństwo, że rzecz nie spełni oczekiwań jest coraz większa niestety. Nigdy nie miałam frajdy z zakupów ciuchowych, teraz to już totalnie przykra konieczność.
Ale prawo do darmowego zwrotu w ciągu 14 dni przy zakupach online to prawo konsumenta. Sklep ma obowiązek zapewnić taką opcję. Gdyby tego nie zrobił, to by mu się UOKiK dobrał do tyłka.
Sam pracuję na magazynie i wiem, że kupienie dwóch rozmiarów i zwrot tego, który nie pasuje jest normalnością. A to przecież już 50% zwracanych towarów.
Jeśli chodzi o zwrócony towar, to w mojej firmie faktycznie jest on odkładany jako ten, który do wysyłki może trafić ponownie. Jeśli jest brudny trafia do pralni, a jeśli uszkodzony to jest naprawiany. W przypadku gdy pełna naprawa nie jest możliwa zostaje sprzedawany jako towar II gatunku.
Mogę o coś zapytać? Na vinted widzę wiele nowych oryginalnych przedmiotów, czy na magazynie jest możliwość kradzieży, czy w jakiś sposób ludzie dostaje te rzeczy i potem sprzedają? Czy są może jest ten 2 gatunek?
@@KarolinaS-zt1klczemu zakładasz istnienie tylko dwóch opcji? Są ludzie, którzy np. kupili daną rzecz, zapomnieli o niej, potem im się nie podoba i ją sprzedają albo ktoś kupił daną rzecz osobie na prezent, który okazuje się nietrafiony, więc ona go sprzedaje
Prawo do zwrotu, a nie darmowego zwrotu
Nie ma czegoś takiego w Polsce jak prawo do darmowego zawotu. Jest prawo do zwrotu towaru zakupionego online.
@@Axisaa kupili i zapomnieli i mają na koncie wystawione te same buty w 8 rozmiarach? Albo 5 nowych tych samych torebek z metkami? Please. Nie mówię o jakiejś osobie, która wystawia pojedynczą nowa rzecz, bo to chyba oczywiste, a o ludziach którzy prowadzą konta tylko z nowymi rzeczami.
Obejrzałam film i wciąż będę kupować w sklepach, które oferują darmowy zwrot. Ze względu na to, że każda firma ma inną rozmiarówkę, zawsze zamawiam 2-3 rozmiary tego samego modelu, bo nigdy nie wiem, który będzie na mnie dobrze wyglądał. Nie kupuję ubrań stacjonarnie, bo mimo, że mieszkam w dużym mieście, mam dostępne dwie galerie z fast fashion i absurdalnie drogie butiki, gdzie sweter wełniany kosztuje 700 - 1000zł. Od lat robię zakupy internetowe i chętnie korzystam z darmowych zwrotów.
właśnie chciałam to napisać - teza postawiona na początku filmiku jest nieprawdziwa, nie zawsze chodzi o zwrot czegoś, bo nam jednak się nie spodobało. Zamawiając zamawiam dwa trzy rozmiary, ze względu na różnice w rozmiarowkach i to nawet w obrębie tej samej marki np Levis , odsyłam te które nie pasowały
ale przecież można albo korzystać z tabeli rozmiarów, albo nie kupować w sklepach które sprzedają kota w worku
@@AniaGemma Mało który sklep oferuje tabelę rozmiarów. Bazują głównie na rozmiarówkach europejskich, a te też bywają różne. Czasem wymierzę idealnie daną rzecz, zamówię, a później ona leży na mnie po prostu źle. W mojej szafie są ubrania od XS po XL, tak się różnią rozmiarówki.
@@AniaGemmaniestety rozmiarowki z tabeli rozmiarow nijak sie maja do rzeczywistosci. Podam 2 przyklady - sieciowka outdoorowa Regatta - spodnie w talii i biodrach rozjechane o 8cm, zwrocilam uwage sprzdawcy we wrzesniu i NIC Z TYM NIE ZROBILI. Druga firma polska mala od kapci ze skory VANUBA - tabela rozmiarow zawyza wkladki o 2,5cm!! W efekcie musisz brac 2 rozmiary wieksze zeby wcisnac stope. Dopoki firmy beda mialy wywalone na prawidlowa tabele rozmiarow, darmowy zwrot powinien byc standardem
@@kajaroztocka5328większość sklepów na opisy rozmiarow w centymetrach. Albo człowieka do rozmiaru, ale gabaryty konkretnej rzeczy w obwodach albo na płasko.
Ja robię zwroty tylko wtedy, kiedy dana rzecz drastycznie odbiega od tego, jaka miała być np. raz przyszła mi para butów, które były tej samej marki i rozmiaru, ale jeden miał pomarańczową otoczkę i czarne sznurówki, a drugi białą i brązowe. Zawsze przed kupieniem wszystko dokładnie sprawdzam na podstawie tabeli rozmiarów danego sprzedawcy.
Świetny film na ten temat wypuścił ostatnio Climate Town. Polecam! Dobrze zarysowuję historycznie od czego się zaczęło i jak stworzyło tego raka. Przeraziło mnie to ale on tam się skupia głównie na Stanach i zwrotach z Amazonu. Zastanawiałam się na ile w europie mamy do czynienia z takim szaleństwem.
Tylko to znowu jest problem do rozwiązania bardziej odgórnie niż od strony konsumentów. Szczególnie przerażająca jest ilość sprzętu elektronicznego, który idzie na śmieci. Po raz kolejny czuję się totalnie bezradna w tej kwestii. Nie zamierzam też czuć się winna, że korzystam ze zwrotów kupując na przykład dziecku kilka par butów, żeby przymierzył w domu. Jest w spektrum autyzmu i robienie zakupów to dla niego koszmar. Zakupy online i zwroty to w sumie jedyna opcja, żeby miał się w co ubrać.
Ooo, nie widziałam ale obejrzę. Bardzo lubię ten kanal
Ja często korzystam z zakupów online i opcji zwrotu, ale głównie dlatego że sklepy nie dają mi innej opcji ;) Polskie, zrównoważone marki często mają tylko opcję zakupów online. Za to sieciówki dosłownie nie mają na stanie moich rozmiarów, gdyż noszę przeważnie XL. Nieraz juz w desperacji obeszłam całą galerię handlową szukając spodni które w ogóle wejdą mi na tyłek, i na ten moment po prostu sie poddałam. Tracę czas i psuje sobie humor, bo mój rozmiar istnieje, tylko nie ma go w sklepach stacjonarnych. Więc pozostaje mi tylko zamówienie online z sklepu, a że rozmiary w sieciówkach to tajemnica, to często zamawiam co najmniej dwa rozmiary, żeby sprawdzić który lepiej leży.
A ja doceniam zwroty. Mój partner ma ponad 2 metry, ale jest dość szczupły, więc znalezienie ciuchów, które będą na niego pasować graniczy z cudem. Kupując przez internet, zwracamy większość ubrań, bo a) nie wszystkie wymiary są podane b) nawet jeśli są, czasem na żywo okazuje się, że coś źle leży
W stacjonarnych sklepach jest mały wybór produktów,po pandemii tak się porobiło.
Mam wrażenie że przerzucamy znowu na konsumentów problem, który stworzyły marki fast fashion.
Zwroty są potrzebne, sam fakt, że ubrania szyte są według wzorca, ktory dla każdej marki może być inny i mimo sprawdzająca rozmiarowki pewnych rzeczy nie da się przewidzieć, bo każdy ma inną budowę. Ja zamawiam czy zwrot jest darmowy, czy nie, bo jeśli coś bardzo potrzebuję to warto zaryzykować kupno z polskiej marki(a te ryzyko jest małe), skoro i tak nie mam co liczyć na podobnej jakości produkt w sklepie stacjonarnym.
Można się ograniczyć z ilością kupowanych rzeczy i to jest potrzebne, ale całą resztę syfu z nadprodukcją i odpadami powinny marki ogarniać i powinno się to na nich wymusić prawnie.
wiele osob zamawia z zamiarem oddania. konsumet tez ma miec rozum
@@AniaGemma tak, bo każda osoba jest na tyle bogata, by na luzie oddać np. sweter za 200zł zamiast zwrócić i wymienić na inny rozmiar
@@kajaroztocka5328 to że ktoś raz odda sweter za 200 złotych to jedno, ale nie wymyślam statystyk i z nich jasno widać, że to nie jednorazowy zwrot jest problemem...
Zwracam bo jest to dla mnie tanie rozwiązanie, mieszkam kilkadziesiąt km od najbliższego miasta z jakimś centrum handlowym, droga w jedną stronę to prawie 10 zł, długi czas podróży więc oczywiste, że wolę wybrać darmowy zwrot albo nawet ten płatny bo jest to dla mnie korzystne. Nie boli mnie też fakt, że ubrania przede mną mogły być już noszone, i tak od razu trafiają do prania. Martwi mnie tylko to, że nowe ciuchy trafiają na wysypisko bo firmie nie opyla się ich magazynować czy wrzucić w obrót ponownie. To mnie przeraża.
Mi zwroty kojarzą się z wielkimi zakupami influenserek, które przymierzą w domu przed kamerą i odeślą 🙈
Jakie impulsywne kupowanie. Raz na kilka lat kupuje kurtke zimową. Kiedys bezproblemowo dalo sie znalezc cos w sklepie albo lumpie. Po pandemii ws,ystkie te detaliczne punkty w mojej okolicy popadały. Wyprawa do wiekszego sklepu w centrum miasta i powrot to połowa kosztu takiej szmaty. Nie jestem wybrednai jeśli tylko wymiary podane na stronie sprzedawvy sa zgodne z rzeczywistoscia, to takiego ciucha nie odesle nawet gdyby na zywo mnie lekko rozczarowal np kolorem czy fakturą. bo już mi sie nie chce i po prostu zaczne chodzic w tym, co mam.
W moim przypadku bardzo długo się zastanawiam zanim coś kupię online, ponieważ wolę coś zostawić niż dokonać zwrotu. To chyba przez to, że jeśli kupuje daną rzecz to bardzo chcę by pasowała i ze mną została. 😅
Czy te dane na pewno są z Polski? Moje doświadczenia są inne. Zwroty (darmowe czy nie) są sprawdzane przez pracowników sklepów i miałam kilka sytuacji, które potwierdzają, że to nie jest tak, że sklep bierze zwrot jak leci i jeśli jest coś nie tak bierze na siebie koszt naprawy czy utylizacji. Zdarzyło mi się wysłać zwrotek do Zary przez pomyłkę dodatkowy produkt i dostałam mail z obsługi klienta że taka rzecz się wydarzyła wraz z opcjami co możemy z tym dalej zrobić ( uznać za zwrot lub oddać mi tę rzecz). Zdarzyło mi się przez nieuwagę odesłać do Answear bluzkę nieco zabrudzoną podkładem podczas mierzenia - dostałam z obsługi klienta krytyczny mail (i dobrze!) wraz z informacją o tym, iż produkt taki nie może podlegać zwrotowi i powinnam go zakupić(co zrobiłam). Zdarzyło mi się niedostarczenie paczki z Zalando przez kuriera i pamiętam dobrze, jak czekałam aż ona wróci do nich na magazyn i ponownie się pojawi w sprzedaży (stało sie to w ciągu kilku dni, nikt tej mojej paczki nie wyrzucił). A kupując buty na Answear czy eobuwie czasem widzę, że buty były już wcześniej mierzone i są ułożone nieco inaczej niż fabrycznie, mają jakieś małe zagięcia czy pomięty papier - ale są zawsze po tym poprzednim kliencie ładnie ułożone i widać, że nad zwrotem ktoś pracował i produkt dostaje kolejną szansę na sprzedaż. Być może jest jakiś procent klientów, którzy faktycznie przeginają i wysyłają znoszone, zniszczone rzeczy. Sklep ma jednak możliwość egzekwowania regulaminu w takim wypadku i odmowy zwrotu pieniędzy. I mam nadzieję, że z tego korzysta
dane są z Unii i te które się dało z Polski.
Dziękuję za ten odcinek :)
A ja, z całym szacunkiem, mieszkając w mniejszym mieście, mając mniejszy dostęp do różnorodnych sklepów, zimowe zakupy typu buty, kurtki, kupuje ich po kilka szt różnych, żeby wybrać po 1 szt butów i kurtek dla kazdego z rodziny, a reszte odeslac. Nie chce mi się godzinę jechać w jedną stronę do centrum handlowego, ciągać dzieci po sklepach i mieć stracony cały dzień, jeszcze wydac kupe kasy na jakiegos fast fooda w brudnym food cornerze... Wolę ten czas wykorzystac w inny sposób, więc korzystam i będę korzystała ze zwrotów.
Mnie znowu przerażałaby wizja zamówienia takiej ilości paczek, najpierw długie godziny wybierania w internecie, potem rozpakowywanie tego w domu, ponowne pakowanie, adresowanie i wyjazd z tymi wszystkimi paczkami do punktu nadania, zwłaszcza odzież zimowa jest problematyczna, bo jak oszacować grubość kurtek czy butów, czy to wystarczy na zimę i naszą aktywność. No ja jednak wolę ten całodzienny wyjazd, coś innego się dzieje, jakiś dzień przeciwko rutynie.
Nie masz się czym chwalić 🫠
Wybierasz to co dla Ciebie wygodniejsze, to normalne. Jeśli ktoś mieszka w mniejszym mieście, ma rodzinę, to często ma lepszy wybór online niż stacjonarnie oraz jest to czasowo i organizacyjnie łatwiejsze. A i uważam, że jeśli kupujemy lepsze jakościowo produkty, które są po prostu droższe i producent ma na nich wyższa marżę, to bardziej opłaca mu się ponownie nimi obracać. Sklepy bazujące na strategii dużo, tanio i szybko (często fast fasion) w większości mogą nie wkładać wysiłku w re-dystrybucję tych rzeczy i po prostu wysyłać je na śmietnik.
a czy wiedziałaś, że jakaś część z tych rzeczy po zwrocie jest wyrzucana i czy nie przeszkadza Ci to?
@@AniaGemmaAnia myślisz, że to dlatego na vinted jest wiele przedmiotów, które jednak wyglądają oryginalnie i są nowe? Zastanawiam się skąd ci ludzie mają buty np blundstone I piszą że od producenta.
2:50 ten moment mnie zasmucił. Na tym polega przecież zakup, aby wziąć coś, co serio nam się podoba i pasuje. To chyba zdecydowanie wynik kompulsywnego kupowania (w większości, pomijając kilka przypadków, choćby kupowanie pierwszy raz i nie trafienie rozmiaru). Szczególnie kupowanie komuś na siłę nietrafionych prezentów, lub oddawanie świątecznych i sylwestrowych kreacji, w których pokazano się raz... Zdarzało mi się tak parę lat temu, gdy jeszcze kupowałam dużo alternatywnych butów, jak najwięcej wyróżniających się par za jak najmniej 🤦♀️ Byle by być oryginalnym. Dzięki tobie i twojemu kontentowi, jeśli kupuję coś nowego, to dużo o tym myślę. Akurat prawie nigdy nie dokonywałam zwrotów, bo wiadomo że w fast fashion to po prostu wyrzucą najczęściej. Przede wszystkim komu w ogóle chce zwracać się paczkę? Odbieradz, zawodzisz się i musisz wracać na pocztę, aby z powrotem nadać. W poprzednim roku na przykład kupiłam dobrej jakości parę butów i sklep oferował zwrot tylko, jeśli nie było śladów użytkowania. Myślę że takie podejście bardziej by otworzyło oczy klientom fast fashion I ultra fast fashion, ale tego raczej nie zmienią, bo ludzie by kupowani mniej kompulsywnie.
Myślę że w tej statystyce zawierają się też osoby, które zamawiają produkt w kilku rozmiarach albo ileś produktów do wyboru, więc to pewnie zawyża liczby. Zwroty w sieciowkach są teraz tak banalnie proste, że dla mnie z kolei o wiele łatwiej jest zwrócić niż jechać do tych koszmarnych galerii handlowych 😅
Ja ostatnio coraz czesciej zwracam rzeczy, bo po prostu mega ciezko trafic z rozmiarem nawet jak sie pomierzy, albo czasami jakosc jest tak podla (produktu niby z prawdziwej welny), ze nie ma opcji zeby to sobie zatrzymac i duzo zaplacic… a zawsze kupuje cos, czego potrzebuje i wssystko sprawdzam zeby bylo OK🤷♂️takie podle czasy.. na pewno zniecheca mnie to do zakupow ogolnie.. plus moja siostra pracuje dla ogromnej sieciowki odziezowej i tez z jej historii wiem jak wygladaja zwroty (wiekszosc rzeczy laduja w smietniku, w najlepszym wypadku na wyprzedazy), tez to sprawia ze omijam juz zakupy odziezowe ile sie da… TYLE dylematow moralnych zeby kupic nowe jeansy, bo poprzednie sie przetarly w kroku
Nie tyle chodzi o wepchniecie ludzi do sklepów co cięcie kosztów i zmniejszenie convenience zwrotu = większe prawdopodobieństwo ze klientowi nie bedzie się chciało do sklepu jechać, stać w kolejce żeby oddac np. 2 z 5 rzeczy ktore zamówił. Sklep płaci za każdą przesyłkę kurierowi. W obie strony. Liczmy 10 zł za paczke. To są oszczędności w milionach.
No i przy zwrocie w sklepie, ciuch idzie od razu na wieszak
Moja mama pracowała w zalando na zwrotach. Opowiadała, że ludzie zwracali ubrania ubrudzone czymś brązowym w okolicy zakończenia pleców, bywało, że w paczce były zużyte mechaniczne środki zapobiegania ciąży. Standardem były buty ze znoszoną podeszwą, brudne od potu i makijażu ubrania. Ubrania, które nie miały śladów użytkowania wracały do sprzedaży, ale wiele trafiało do utylizacji. Część trafiała do kategorii "afryka". Nie mam pojęcia co to znaczyło
Fakt, ze zwroty często trafiają do sklepów typu TKMaxx lub lumpeksów… pracowałam kiedyś w sieciówce i reklamacyjne ubrania były niszczone cięte w paski, nawet jeśli problemem byla mała dziurka, uszkodzony zamek lub inne pierdoły… było to straszne, że ubrania, które można łatwo naprawić są zniszczone doszczętnie
Korzystam ze zwrotów, chociaż rzeczy nowe kupuję bardzo rzadko. Ciuchy mają tak różne rozmiarówki, że niestety często coś nie pasuje. Choć mieszkam w dużym mieście i często zamawiam wybieram opcję odbioru w sklepie, od razu przymierzam i oddaję, a ciuchy idą na wieszak. Niestety taka wycieczka zabiera mnóstwo czasu, sklepy są koszmarnie przepełnione, długo się czeka w kolejce, a w samym sklepie jest ułamek rzeczy, które przeglądam w internecie...
Ale rzuciłas mi bombę 😅 oglądam, dziękuję ❤
Mieszkam na wsi i prawie nie kupuję online. Raz zwróciłam buty bo były za duże. I moje zakupy online ubraniowe na tym się skończyły. W tym roku chce sobie kupić sukienki lniane i jak już dojrzeje to kupię je online ale postaram się żeby ich nie zwracać. Nie kupuje impulsywnie tylko wiem co chcę. Wolę jechać do sklepu i kupić jakiś produkt w lokalnym sklepie lub w sklepie jakiejś korporacji stacjonarnie. Ja muszę wszystko przymierzyć i przekonać się czy to jest dla mnie. Rozmawiałam kiedyś z naszym kurierem który jeździ po naszej okolicy i powiedział mi że ma około 250-300 paczek do rozwożenia dziennie. I tylko 3% może nie dostarczyć żeby nie potrącili mu z wypłaty. Praca kurierów jest bardzo ciężka i trzeba ich szanować.
A rzeczy z 2nd handów to już nie action killers, choć ktoś je wcześniej nosił?
Chyba chodzi o to, że tutaj kupujesz z przekonaniem, że otrzymujesz nową rzecz. Nie wszyscy chcą robić zakupy w second handach. Ale słyszałam też, że zwracane ubrania powinny być dezynfekowane przez firmę przed wysłaniem ich do kolejnej osoby.
Kupuję sporo, prawie wszystko i prawie zawsze online. Zwracam pewnie z 80% zakupów. Ubrania i buty z reguły w 2 rozmiarach i kilku fasonach. Dzięki temu mam zdecydowanie bardziej przemyślane wybory tego co zostawiam, mniej jest też kompulsywnych zakupów które zostają w mojej szafie. Zwłaszcza młodego bym nie ciągała do sklepów na przymiarki bo szkoda czasu a i przemyślenie zakupu jest mniejsze. Od czasu kiedy zmieniłam zakupy z real na online znacznie rzadziej zostawiam to co kupiłam, więc mój portfel na tym na pewno zyskuje.
No właśnie, u mnie wychodzenie na zakupy na galerii kończą sie tym, ze zmęczona kupuję coś z czego nie jestem do konca zadowolona, bo mam dosyć łażenia i przymierzania. Albo wychodzę z niczym i tylko tracę czas finalnie nadal nie mając rzeczy, której potrzebuje 🤡
Ja od kiedy zaczela sie pandemia polubilam zakupy online i obecnie nawet herbate kupuje online. Nie traci się czasu na łażenie po galerii. To jest cos co obecnie mnie strasznie meczy. Staram sie robic tez przemyslane zakupy, ale cos co wyglada ladnie na manekinie nie oznacza, ze dobrze bedzie lezalo na mnie. Kosmetyki, zabawki, ksiazki wszystko jest tansze online. Nie musze tez szukac po kilku sklepach produktu tylko siadam do kompa, jest to duza oszczednosc czasu. Zalando kiedys mialo opcje komentarza i mozna bylo poczytac o produkcie i uniknac zwrotu nie wiem dlatego to zlikwidowali.
Generalnie nie kupuję ubrań przez internet, właśnie dlatego że wolę je zobaczyć na żywo zanim kupię. A inne rzeczy zdarzało się zwracać się nigdy nie kupuję z takim zamiarem, to zawsze jest z powodu jakiegoś mojego błędu (np. jednak złą część zamienną wybrałem albo nie wiedziałem że telefon któremu chciałem wymienić baterię już całkiem padł) albo jednak rozczarowania produktem. Ale na setki albo i tysiące już moich zakupów przez internet zwróciłem może z 5 rzeczy...
*zwracać ALE nigdy nie kupuję z takim zamiarem... - miało być (na tym głupim telefonie nie mogę edytować)
też jestem z tych, którzy wolą coś najpierw zobaczyć. Niestety nie wszędzie są sklepy marke od których kupuję i czasem online to jedyna opcja. Zapomniałam jednak w wideo powiedzieć, że to przedewszystkim tyczy się osób kupujcych wiele produktów z zamiarem zwrotu, np. kupowanie 3 roxzmiarów aby znaleźć właściwy zamiast przeczytać table rozmiarów.
Stop przerzucania odpowiedzialności na konsumenta. To od firm trzeba więcej wymagać.
Ja ostatnio zwróciłam coś co kupiłam online nie dlatego że chciałam zwrócić, tylko dlatego że miałam problem z firmą przewozową i komunikacją z nimi (tylko AI chatbot xD) i nie byłam w stanie odebrać a drugi raz na to narażać się nie chciałam... a szkoda. I to nie pierwszy raz jak taki zwrot mi się zdarzył. A jeżeli chodzi o ubrania chyba tylko raz buty zwróciłam by wymienić na większy rozmiar bo niestety jednak nie pasował, ale poza tym jednym incyndentem często kupuję online (szczególnie na vinted) i zawsze mierzę podobne ciuchy, pytam o wymiary i trafiam. No i jak kupuję nowe ubrania staram się opakowanie zachować w oryginalnym stanie. Jeszcze ze zwrotów to niestety zdarza się też sytuacja że jakiś producent produkuje totalną tandetę i nie jest się w stanie przez internet stwierdzić a stacjonarnie coraz mniej jest sensownych sklepów...
Wizja tego że produkt mógł być przez kogoś noszony, jak widać po tym że głównie kupuję na vinted (i nie kupuję nowych na vinted tylko używane bo te nowe to zawsze może być downshippingowy ściek a jak widzę słabej jakości zdjęcia to mam większe zaufanie do tego że to serio osoba co coś starego co już nie chce tego nosić sprzedaje)
Kolejny greenwashing. Owszem, na wysypiskach lądują tony ubrań z sieciówek. Nie sądzę jednak, aby zwroty były tutaj największym problem. Obecnie 90% moich zakupów pochodzi z drugiej ręki. Jednak kiedyś zamawiając często ubrania dla siebie i całej rodziny z Zara, wielokrotnie otrzymywałam pobrudzone, pozaciągane ubrania, również z dziurami, zepsutymi suwakami itd. Ewidentnie wyciskają nam wszystko - tego typu wady nie powstrzymują ich, a to co ląduje na wysypisku to rzeczy, które po prostu nie sprzedały się (nadprodukcja) i nie ma to związku z liczbą zwrotów. Odpowiedzialność jak zwykle przerzucają na nas, a większość łyka to bezrefleksyjnie.
Wine za ten stan rzeczy ponosza firmy,a nie klienci.Zamiast wyrzucić niwe rzeczy firma moze je odsprzedac za duzo niższą cenę i wszyscy beda zadowoleni.Ale trzeba nas zwyllych ludzi obwinić za cale zło świata.Ten kanal jest w dużej mierze stekiem bzdur.
Ja rzadko robię zwrotu a jak już robię to w sklepach budowlanych gdzie kupuję na miejscu i po robocie oddaje na miejscu, w tamtym roku raz oddałem elektronikę w sklepie internetowym bo mimo świetnych recenzji produkt okazał się kompletnie inny.
czesc Aniu. Ja,prawde mowiac,nie lubie robic zakupow w sklepach online.Wlasnie ze wzgledu na te zwroty.Po prostu jest to dla mnie denerwujace.jesli juz chce cos kupic,to wole isc do sklepu ,przymierzyc i jak pasuje,to biore.Ale tak naprawde ,to jestem fanka rzeczy z tak zwanej drugiej reki,gdzie mozna znalezc ( z odrobina szczescia) unikaty, czy tzw perelki. Pozdrawiam
To brzmi jak problem odgórny, przepisów jak firmy powinny postępować ze zwrotami, a nie konsumenta
Zwroty lądują na wysypisku, bo pudełko było zniszczone??
między innymi. Jeśli cokolwiek z produktem jest nie tak, to nie można go sprzedać.
@@AniaGemmaJa zamawiając na amazon buty w obnizonej cenie dostaje je w pudełku zastępczym.
@@AniaGemma nie jest to prawda, wielokrotnie otrzymalam produkt ewidentnie ze zwrotu np z uszkodzonym pudelkiem
Po części się nie zgadzam z tym filmem. Jak ktoś kto pracował i w sklepie i w eCommerce powiem tak. Gdyby rzeczy były warte więcej to zwroty nie ładowałyby na wysypisku. Ale jeśli sklepom bardziej się opłaca wyrzucić (co też do końca nie jest prawdą bo są sample sale , tania wyprzedaż dla pracowników itd). Pracowałam w sklepie z drogimi markowymi torebkami i bardziej opłacało się dać klientom nową rzecz niż naprawiać starą.
Zastanawiam sie jaki to sklep z torebkami bo chetnie bym go omijala😊
@ to jest niestety praktyka wiele sklepów typu ‘affordable luxury’. Niektórzy managerowie zostawiają takie ‘nieperfekcyjne’ torebki , akcesoria itd i oddają je pracownikom.
zwroty zawsze są za darmo
Wymiana jest, jeśli weźmie się np za mały rozmiar, ale zwroty nie zawsze są za darmo
Mnie przerazil program zakup w ciemno. Magazyny ze zwrotami rosna jak grzyby po deszczu
Mnie przeraziło to, że uczestnicy chcą te przedmioty odsprzedawać jako pełnowartościowe (tak je wyceniają).
@ no gdzie? Cena jest przynajmniej 30% nizsza a czesto jest to 50% i wiecej. Ogladam ten program namietnie,wiec sie absolutnie z tym nie zgadzam. Plus znaczaca ilosc tych rzeczy jest nowa. Sama kupilam kilka rzeczy np od Marivo i byly to rzeczy fabrycznie zapakowane a zaplacilam ulamek ceny. Np legowisko dla psow cena w sklepie ponad 200zl u Marivo za to samo, nowe legowisko zaplacilam 60 zl plus przesylka
Pozdrowienia