14 Kaczmarski, Łapiński - Pobojowisko (z tekstem)
ฝัง
- เผยแพร่เมื่อ 26 ก.ย. 2024
- Utwór „Pobojowisko” (muzyka i słowa: Jacek Kaczmarski) pochodzi z albumu studyjnego Jacka Kaczmarskiego i Zbigniewa Łapińskiego „Sarmatia” wydanego w 1994 roku przez Scutum i Pomaton EMI. Nagrań dokonano w studio Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w Warszawie (obecnie to Uniwersytet Muzyczny Fryderyka Chopina) w grudniu 1993 i w styczniu 1994 roku. Okładkę płyty zaprojektował sam Jacek Kaczmarski wykorzystując fragment reprodukcji obrazu Jana Matejki „Studium zbroi Stefana Batorego” znajdującego się w Muzeum Narodowym w Krakowie oraz mapy Joana Blaeu „Polonia Regnum, et Silesia Ducatus”.
Wykonawcy:
Jacek Kaczmarski - śpiew, gitara
Zbigniew Łapiński - śpiew, fortepian
Tekst:
Święty spokój nad równiną porachunków,
krew żarliwa ścięta w galaretę błota,
słychać tu i tam pośmiertny szczęk rynsztunku,
błyska odpryśnięty z nieba płatek złota.
Chciwa trunku i rabunku tłumnie tłoczy się hołota.
Kto padł pierwszy - może pełną mieć manierkę,
kto ostatni - skarby w bitwie z wroga zdarte.
Nim się psy i kruki zlecą na wyżerkę
w dobre ręce trafi wszystko, co coś warte:
rosną kosztowności w stertę
przerzucaną sprośnym żartem.
Gdy ścierają się świata mocarze
od przepaści wieczności o krok,
my jesteśmy tych starć kronikarze:
obdzieracze sumienni zwłok.
Kiedy staną przed Stwórcą tak nadzy,
jak ich stworzył Pan Niebios - na Sąd,
my insygnia bogactwa i władzy
z rąk do rąk, z rąk do rąk,
z rąk do rąk, z rąk do rąk.
My insygnia bogactwa i władzy
z rąk podawać będziemy do rąk.
Mają cenę swą sygnety i pierścienie,
co niejednej jeszcze dadzą kształt pieczęci;
szkaplerzyki i krzyżyki też są w cenie,
wszak ten wiary przodków znak pierś grzeszną święci.
Tak następne pokolenie da dowody swej pamięci.
Przyda szabla się i puklerz połupany,
nie przepadnie pas rycerski, płaszcz i szyszak:
obwiesimy tym gliniane nasze ściany,
wykroimy szumne szaty dla hołysza,
tylko pióra nam są na nic,
bo tu nikt nie umie pisać!
Gdy ścierają się świata mocarze
od przepaści wieczności o krok,
my jesteśmy tych starć kronikarze:
obdzieracze sumienni zwłok.
Kiedy staną przed Stwórcą tak nadzy,
jak ich stworzył Pan Niebios - na Sąd,
my insygnia bogactwa i władzy
z rąk do rąk, z rąk do rąk,
z rąk do rąk, z rąk do rąk.
My insygnia bogactwa i władzy
z rąk podawać będziemy do rąk...
Z czasem z pola bitwy pozostanie nazwa,
sami dzieci nauczymy o niej pieśni,
bo nad nami będzie przecież lśnić,jak gwiazda,
której ziemski blask z pogromuśmy wynieśli.
W łupem wyściełanych gniazdach
sytym sępom śmierć się nie śni.
Z czasem nowa z nas powstanie wodzów rota
uzbrojona w historyczne argumenty.
W chamskiej dłoni buzdyganów władza złota
wyprowadzi w pole śpiewne regimenty.
I znowu zjawi się hołota,
żeby łan posprzątać zżęty.
Gdy ścierają się świata mocarze
od przepaści wieczności o krok,
my jesteśmy tych starć kronikarze:
obdzieracze sumienni zwłok!
Gdy staniemy przed Stwórcą tak nadzy,
jak nas stworzył Pan Niebios - na Sąd,
tam insygnia bogactwa i władzy
z rąk do rąk, z rąk do rąk,
z rąk do rąk, z rąk do rąk.
Tam insygnia bogactwa i władzy
z rąk wędrować będą do rąk!