Pan Robert miał swoje bardzo dobre momenty, był moment, że był naszym liderem kadry, która parę lat wcześniej jeszcze nie potrafiła zdobyć żadnych punktów w PŚ 👍 Szkoda, że się rozregulował i w wielu przypadkach zawodził, ale odegrał ogromną rolę - Polska zaczęła w polowie lat 90. wychodzić z całkowitej niemocy 💪
Pamiętam jak oglądałem skoki w latach '00 i Mateja był wówczas dosyć mocno wyśmiewany. Nie tak jak Łukasz Kruczek (za jego "lot" na Planicy), czy Tonio Tajner (za nazwisko), ale rzeczywiście ludzie byli bezwzględni. W mojej opinii jego głównym problemem było to, że pół jego kariery przypadło na okres małyszomanii. PZN wygrał los na loterii i trafił się nam jeden z najwybitniejszych skoczków wszechczasów, który seryjnie wygrywał konkursy i bił się o zwycięstwa w Pucharze Świata. Mając taki punkt odniesienia, naprawdę ciężko było pozytywnie mówić o pozostałych naszych skoczkach, którzy w najlepszym wypadku walczyli o niewielkie punkty. Tak naprawdę to nie licząc Małysza, polskie skoki były w głębokiej dupie już od ponad dwudziestu lat, a nasza kadra miała niewiele lepszą sytuację, niż ma dzisiaj Finlandia. Zwłaszcza bolesne było oglądanie konkursów drużynowych, gdzie mieliśmy tylko jednego skoczka, a reszta tylko starała się uciułać wystarczająco punktów, aby awansować do drugiej serii. Przez to zdarzało się nam nawet przegrywać z takimi potęgami jak Korea, czy Białoruś. Myślę, że gdyby PZN dodatkowo zainwestował w Mateję, to mielibyśmy w kadrze solidny numer dwa. Ale obawiam się, że w najlepszym wypadku byłby to poziom Stefana Huli.
Mateja był drugim najlepszym polskim skoczkiem lat 90. Piąte miejsce na MŚ w Trondheim i cztery sezony, w których zdobył przynajmniej 100 punktów. Skupień może najwyżej pomarzyć o takiej karierze, on nawet raz nie przekroczył "setki". Bachleda tym bardziej bez podjazdu. O Toniu Tajnerze albo jego kuzynie Wojtku nawet nie ma co wspominać w tym kontekście. Nawet ten "wielki talent" Klemensik ma gorsze wyniki w PŚ niż Robert Mateja, a chyba nie trzeba mówić, który z nich trafił na lepsze czasy do trenowania skoków narciarskich w Polsce.
9:16 Dodajmy fakt, że konkurs zespołowy na IO w Nagano był jednym z... bardziej szalonych Zabrakło mi wspominki o MP w Wiśle z 2001 roku, kiedy to Robert upadł na 119 metrze - wtedy IMO ostatecznie się zablokował.
Dzięki Małyszowi polskie skoki jako jedyny sport zimowy odbił się od dna amatorszczyzny i biedoty. Znam biegacza, który reprezentował nasz kraj. Układy i pozostawienie zawodników samym sobie jest standardem. Związki nie mają większego zaangażowania w rozwoju kariery takich perełek. Przygotowania do sezonu z takim biegaczem jak Lukáš Bauer były nieosiągalne finansowo. Dlatego jeśli już mamy się kim pochwalić to prawdziwymi talentami. Małysz, Stoch, Kowalczyk, Sikora czy nawet Bródka to są sukcesy na miarę walki Dawida z Goliatem. Jeśli to się nie zmieni, a się nie zanosi to zimę będziemy oglądać za oknem, a nie w telewizorach
Nie tylko zimę, co dopitnie pokazują niedawno minione letnie IO. Widać tendencję spadkową. Fakt, gdyby Mateję pokierować lepiej, może popracować nad psychiką to byłoby lepiej. A u nas praca nad psychiką to bardzo słaba strona w każdej dyscyplinie sportu. Nawet w siatce, która akurat jest na bardzo wysokim poziomie, szczególnie u kobie wielokrotnie było widać, że grają dobrze, ładnie, wygrywają, a nagle tracą 6 punktów z rzędu i to nie były incydentalne wpadki, tylko bardzo częste. Przecież wiadomo, że w 5 minut nie straciły umiejętności, tylko psychika,
Mateja to było najlepsze, co mogło się trafić kadrze zanim rozkręcił się Małysz. Bachleda, Długopolski, Tajner junior czy jakiś inny Skupień to byli przy nim figuranci, by mieć skład na drużynówkę. A potem przyszedł Małysz i ze skoczka z potencjałem, ale nieregularnego, zrobił pośmiewisko. Małysz to był złoty bilet polskich skoków. Bez niego to Mateja byłby numerem 1
Mateja dziś byłby widziany jako taki o średniak, ale wtedy to był nr 2 kadry. Polskie skoki za czasów czesnego mateji były w tragicznej kondycji. Dopóki nie przyszedł małysz to była era tzw "goldenboysów" i ta era jest legendarna sama w sobie
Gdyby ktoś nim dobrze pokierował to myślę, że byłby skoczkiem, który regularnie zajmowałby miejsca 10-20. a tak trafiało mu się to tylko od czasu do czasu.
Kawał dobrej roboty! Miałem okazję śledzić karierę Matei na bieżąco (może z wyjątkiem początków, ale 5 miejsce na MŚ i przegraną szansę na zwycięstwo w Zakopanem pamiętam) i teraz widzę, że często młodzież która kojarzy go tylko z memów, nie potrafi docenić tego, że w pewnym okresie był to zawodnik na którym opierały się całe nasze skoki narciarskie i gdyby nie on, Małyszomanii mogło by nigdy nie być, bo dyscyplina mogła by do tego czasu zupełnie upaść.
spoko materiał pamiętam te czasy, wtedy A.Małysz był przy nich(Skupień, Mateja) leszczem i udało mi sie zobaczyć jeszcze Jens Weißflog kiedy walczył :)
Bardzo ładnie opowiedziałeś o Robercie,ja mu kiedyś zawsze kibicowalem ale niestety solidne, dobre próby przeplatał bardzo słabymi.Bardzo dobry materiał,z zaciekawieniem go obejrzałem 👍
Ten konkurs mówi wszystko. Po pierwszej serii był 17ty, więc do drugiej przystąpił na luzie, bo nawet nie przypuszczał jak mała różnica punktowa dzieli go od medalu. Taki zrelaksowany Robert skoczył swoje. Gdyby ktoś mu powiedział po pierwszym skoku że walczy o medal, to z pewnością nie byłoby tej historii.
Był o wiele lepszy od Tonia, Skupnia, Pochwały, Długopolskiego, Bachledy i Śliża. Miał potencjał aby skakać na poziomie Uhrmana, Neumayera i Vasillieva. Czyli mógł być solidnym rzemieślinikiem. Gdyby w Polsce skoki w tamtym okresie były finansowane tak jak teraz, to miałby na to większe szanse.
A kto z nas nie mial takich epizodów kiedy nam psychika siadla i sie nie zacinał na czymś.... Łapiesz jeden blad drugi blad trzeci błąd i co? potem tracisz wiare w siebie
Mateja był bardzo dobrym skoczkiem z mocnym odbiciem niestety psychika mu siadała głównie w locie po odbiciu i dlatego palił skoki ale miał też dobre momenty skromny chłop i sympatyczny
zresztą co to wogóle jest za wyznacznik wiedzy, równie dobrze można powiedzieć że o piłce nożnej można się wypowiadać dopiero wtedy, jak się ją śledzi od zarania dziejów (jak jeszcze w starożytnej mongolii odbijali do siebie zośkę dupami )
Mateja stał się memiczny dzięki swojemu pokracznemu stylowi. Te sztywne ręce jakby miał jakieś porażenie..No i historycznie zniszczona szansa na medal MŚ w Sapporo. Chyba nigdy w historii nikt bardziej nie zwalił drużynówki w dodatku o taką stawkę...
no mój ojciec oglądający skoki od lat '90 mówi ze Mateja to był kamień rzucony w wodę więc niestety nawet starszym kibicom skoków zapadł w pamięci z tych antyskoków xdd
@@mateuszsportowiec oglądał każdy konkurs, co więcej od zawsze siedział w kompach, matmie, wiec nieraz szybciej sobie liczył wyniki zawodników niz srednio zdolni komentatorzy, a co do pasji skokowej, to przeszło na mnie z nasileniem bo ja oglądam też każdą serie próbną i każde kwalifikacje od Predazzo 2013 (miałem wtedy 8 lat)
@@1fredimusic I nie uderzyło go że mimo tego to Małysza czy Skupnia nie ma w ogóle w konkursach (bo w PK Skupień umiał ogrywać Małysza i jedn. nie dawał rady w PŚ)?
Robert Matejski i Adam Malyski, piękne czasy. Jak dla mnie to nie był to zly skoczek w tak trudnych czasach dla sportu. Obecnie mamy do czynienia z podobnymi mu skoczkami. Żyła, Kot, Wąsek, Zniszczoł, a nawet Stoch i Kubacki to one sezon wonders. Choc Stoch zaczął skakac wybitnie po odejsciu Małysza, potem swoje 5 min mial Żyła, potem Kubacki. Msm wrażenie jakby to ukartowane bylo.
Robert Mateja nie był złym skoczkiem i tak jak na poczatku wspomniałeś, głowa nie grała. Może nie był to mistrz pokroju Małysza, ale solidny. Jego karierę zahamowały przede wszystkim dwa skoki - 119m na starej malince, (które wtedy były niebotycznym skokiem coś jak 145m na obecnej) oraz upadek na LGP w Sapporo, gdy w locie pusciło wiązanie. Niestety nie było wtedy takich sztabów szkoleniowych i psychologów jak obecnie i podejrzewam, że w podświadomości głęboko zalegało. Męczył się wiele sezonów, tak jak Kamil czy Dawid się męczyli z własnymi problemami w minionym sezonie
Mateja po prostu mial slaba psychike.Pamietam ten konkurs druzynowy gdzie do brazu wystarczylo100metrow a i to potrafil zawalic i nawet malysz sie wkurzyl.
Pierwszy Polak który poleciał 200 metrów, całe lata 90 i początek wieku to nr 2 po Małyszu, fakt, że mnóstwo nieudanych skoków ale tak kiedyś bywało w przypadku każdego skoczka. Pokażcie mi jakiś talent obecnie które wskoczy dwa razy do top10 w jeden weekend lotów
Na przełomie wieków Mateja był solidnym skoczkiem z okolic TOP30. Przed eksplozją talentu Małysza był naszym numerem jeden. Był przy tym mocno chimeryczny. Gdy zaliczał wpadkę, to w bardzo spektakularny sposób. Z czasem tych było coraz więcej i zapadł w pamięci kibiców jako "nielot". Gdyby szczyt formy miał 2-3 sezony później niż w rzeczywistości, wstrzeliłby się w okres "małyszomanii". Zostałby zapamiętany jako solidna opcja nr 2 polskich skoków w momencie ich chwały. Niestety dla niego, to w momencie największej popularności skoków w naszym kraju zaczął zjeżdżać z formą. Dodatkowo nie pomagało mu to, że wiele słabszych skoków oddawał w konkursach drużynowych.
Uważam, że generalnie nie powinno się kpić ze sportowców. Oni ćwiczą, oni biorą udział w zawodach, czego zwykle kibice by nie potrafili. W zawodowym sporcie różnica między byciem znośnym, czy akceptowalnym (a tu, ba! jednym z najlepszych w kraju), a wybitnym może być zaskakująco mała. Psychika, szczęście, sprzęt... wszystko może mieć znaczenie. Zwłaszcza, że ocenia się zawodników "na tle" -- lepszego występu kiedyś, czy lepszego kolegi (tu: Małysza).
Przed /Machyszim/ PZN wymagał aby skoczkowie sami nabywali to czego potrzebują, ale za to jakże chętnie zgarniał forsę jakby jakiś zawodnik zdobył nagrodę pieniężną.
A pamiętasz jak Simon Amman był outsiderem po igrzyskach gdzie lądował na buli przez kilka sezonów? Wtedy też gadali że to jego fart że słaby że powininen zakończyć karierę A potem chłop jeszcze 2 medale złote w Vancouver zdobył 🤣
@@mateuszsportowiec dokładnie, a to że przez problemy z psychiką Robert był znany głównie z psucia prób to nie znaczy że był słaby. Oczywiście, karierę zrobił raczej słabą (choć 5 miejsce indywidualnie na MŚ to wielu by chciało być na jego miejscu, nawet pomimo że do medalu troszeczkę zabrakło), ale przez to że głowa nie dojeżdżała, a nie przez to że brakowało umiejętności.
Mateja to nie Najman , facet skakał chwiejnie ,ale trzymał się , nieraz zaskoczył , jego reputacja i przezwiska "mameja" , były głównie spowodowane tym , że żył w cieniu Adama Małysza , który w skokach rządził , Małysz jako pierwszy 3 razy pod rząd wygrał puchar świata , stąd taka reputacja Roberta , facet nie zrobił mega kariery ,ale też nie był wapniakiem , taki średniak co tu zepsuł ,a tu zaskoczył.
Mateja był niezły tylko chimeryczny ale zrobiono z niego mema, ja jako dzieciak go uwielbiałem mama miała z niego bekę a ja zawsze opowiadałem o potężnym Robercie :)
Pamietam jak matka ojca po ogórki chciała wysłać podczastransmisji skoków,a ojciec do niej "Niech ci kurwa Mateja skoczy" 😂😂😂
Ta tragiczną forma Mateji na sezon 99/00 mogła być spowodowana upadkiem który miał miejsce podczas LGP w Sapporo w 1999.
Dokładnie
Pan Robert miał swoje bardzo dobre momenty, był moment, że był naszym liderem kadry, która parę lat wcześniej jeszcze nie potrafiła zdobyć żadnych punktów w PŚ 👍 Szkoda, że się rozregulował i w wielu przypadkach zawodził, ale odegrał ogromną rolę - Polska zaczęła w polowie lat 90. wychodzić z całkowitej niemocy 💪
Pamiętam jak oglądałem skoki w latach '00 i Mateja był wówczas dosyć mocno wyśmiewany. Nie tak jak Łukasz Kruczek (za jego "lot" na Planicy), czy Tonio Tajner (za nazwisko), ale rzeczywiście ludzie byli bezwzględni.
W mojej opinii jego głównym problemem było to, że pół jego kariery przypadło na okres małyszomanii. PZN wygrał los na loterii i trafił się nam jeden z najwybitniejszych skoczków wszechczasów, który seryjnie wygrywał konkursy i bił się o zwycięstwa w Pucharze Świata. Mając taki punkt odniesienia, naprawdę ciężko było pozytywnie mówić o pozostałych naszych skoczkach, którzy w najlepszym wypadku walczyli o niewielkie punkty. Tak naprawdę to nie licząc Małysza, polskie skoki były w głębokiej dupie już od ponad dwudziestu lat, a nasza kadra miała niewiele lepszą sytuację, niż ma dzisiaj Finlandia. Zwłaszcza bolesne było oglądanie konkursów drużynowych, gdzie mieliśmy tylko jednego skoczka, a reszta tylko starała się uciułać wystarczająco punktów, aby awansować do drugiej serii. Przez to zdarzało się nam nawet przegrywać z takimi potęgami jak Korea, czy Białoruś.
Myślę, że gdyby PZN dodatkowo zainwestował w Mateję, to mielibyśmy w kadrze solidny numer dwa. Ale obawiam się, że w najlepszym wypadku byłby to poziom Stefana Huli.
Mateja był drugim najlepszym polskim skoczkiem lat 90. Piąte miejsce na MŚ w Trondheim i cztery sezony, w których zdobył przynajmniej 100 punktów. Skupień może najwyżej pomarzyć o takiej karierze, on nawet raz nie przekroczył "setki". Bachleda tym bardziej bez podjazdu. O Toniu Tajnerze albo jego kuzynie Wojtku nawet nie ma co wspominać w tym kontekście. Nawet ten "wielki talent" Klemensik ma gorsze wyniki w PŚ niż Robert Mateja, a chyba nie trzeba mówić, który z nich trafił na lepsze czasy do trenowania skoków narciarskich w Polsce.
Klimka rozbiła próba bicia rekordu młodości wiekowej w PŚ + różne problemy zdrowotne.
A Tomus Pochwała, Krystian Długopolski? :D
@@stalker19933
Z Tomka Pochwały coś IMO mogło być, gdyby nie ten upadek w Planicy w 2002 roku.
Może nie jakaś gwiazda, ale... pewny punkt zespołu?
To wykrakałeś, bo Murańka wczoraj zakończył karierę. 😂
9:16
Dodajmy fakt, że konkurs zespołowy na IO w Nagano był jednym z... bardziej szalonych
Zabrakło mi wspominki o MP w Wiśle z 2001 roku, kiedy to Robert upadł na 119 metrze - wtedy IMO ostatecznie się zablokował.
Dzięki Małyszowi polskie skoki jako jedyny sport zimowy odbił się od dna amatorszczyzny i biedoty. Znam biegacza, który reprezentował nasz kraj. Układy i pozostawienie zawodników samym sobie jest standardem. Związki nie mają większego zaangażowania w rozwoju kariery takich perełek. Przygotowania do sezonu z takim biegaczem jak Lukáš Bauer były nieosiągalne finansowo. Dlatego jeśli już mamy się kim pochwalić to prawdziwymi talentami. Małysz, Stoch, Kowalczyk, Sikora czy nawet Bródka to są sukcesy na miarę walki Dawida z Goliatem. Jeśli to się nie zmieni, a się nie zanosi to zimę będziemy oglądać za oknem, a nie w telewizorach
Nie tylko zimę, co dopitnie pokazują niedawno minione letnie IO. Widać tendencję spadkową. Fakt, gdyby Mateję pokierować lepiej, może popracować nad psychiką to byłoby lepiej. A u nas praca nad psychiką to bardzo słaba strona w każdej dyscyplinie sportu. Nawet w siatce, która akurat jest na bardzo wysokim poziomie, szczególnie u kobie wielokrotnie było widać, że grają dobrze, ładnie, wygrywają, a nagle tracą 6 punktów z rzędu i to nie były incydentalne wpadki, tylko bardzo częste. Przecież wiadomo, że w 5 minut nie straciły umiejętności, tylko psychika,
Mateja to było najlepsze, co mogło się trafić kadrze zanim rozkręcił się Małysz. Bachleda, Długopolski, Tajner junior czy jakiś inny Skupień to byli przy nim figuranci, by mieć skład na drużynówkę. A potem przyszedł Małysz i ze skoczka z potencjałem, ale nieregularnego, zrobił pośmiewisko. Małysz to był złoty bilet polskich skoków. Bez niego to Mateja byłby numerem 1
No rzeczywiście Mateja był nawet nazwany " buloklepem " i zdobywcą Kryształowej Buli
Mateja dziś byłby widziany jako taki o średniak, ale wtedy to był nr 2 kadry. Polskie skoki za czasów czesnego mateji były w tragicznej kondycji. Dopóki nie przyszedł małysz to była era tzw "goldenboysów" i ta era jest legendarna sama w sobie
Mateja w dzisiejszych czasach zapewne osiągnął by znacznie więcej.
Gdyby ktoś nim dobrze pokierował to myślę, że byłby skoczkiem, który regularnie zajmowałby miejsca 10-20. a tak trafiało mu się to tylko od czasu do czasu.
Kawał dobrej roboty! Miałem okazję śledzić karierę Matei na bieżąco (może z wyjątkiem początków, ale 5 miejsce na MŚ i przegraną szansę na zwycięstwo w Zakopanem pamiętam) i teraz widzę, że często młodzież która kojarzy go tylko z memów, nie potrafi docenić tego, że w pewnym okresie był to zawodnik na którym opierały się całe nasze skoki narciarskie i gdyby nie on, Małyszomanii mogło by nigdy nie być, bo dyscyplina mogła by do tego czasu zupełnie upaść.
spoko materiał pamiętam te czasy, wtedy A.Małysz był przy nich(Skupień, Mateja) leszczem i udało mi sie zobaczyć jeszcze Jens Weißflog kiedy walczył :)
Bardzo ładnie opowiedziałeś o Robercie,ja mu kiedyś zawsze kibicowalem ale niestety solidne, dobre próby przeplatał bardzo słabymi.Bardzo dobry materiał,z zaciekawieniem go obejrzałem 👍
W życiu nie powiedziałbym, że Mateja był o solidne lądowanie od medalu (i to chyba nawet srebrnego) w mistrzostwach świata. Szkoda, że to nie wyszło
5 miejsce na MŚ 1997 mówi samo za sienie
Ten konkurs mówi wszystko. Po pierwszej serii był 17ty, więc do drugiej przystąpił na luzie, bo nawet nie przypuszczał jak mała różnica punktowa dzieli go od medalu. Taki zrelaksowany Robert skoczył swoje. Gdyby ktoś mu powiedział po pierwszym skoku że walczy o medal, to z pewnością nie byłoby tej historii.
Był o wiele lepszy od Tonia, Skupnia, Pochwały, Długopolskiego, Bachledy i Śliża. Miał potencjał aby skakać na poziomie Uhrmana, Neumayera i Vasillieva. Czyli mógł być solidnym rzemieślinikiem. Gdyby w Polsce skoki w tamtym okresie były finansowane tak jak teraz, to miałby na to większe szanse.
A kto z nas nie mial takich epizodów kiedy nam psychika siadla i sie nie zacinał na czymś.... Łapiesz jeden blad drugi blad trzeci błąd i co? potem tracisz wiare w siebie
Nazywam to syndromem Andrzeja Gołoty. Po prostu tracenie zimnej krwii w sytuacji podbramkowej.
Władimir Zografski
No to pora na Wojciecha Skupień i Bachledę
Mateja był bardzo dobrym skoczkiem z mocnym odbiciem niestety psychika mu siadała głównie w locie po odbiciu i dlatego palił skoki ale miał też dobre momenty skromny chłop i sympatyczny
A dziś info że Klemens Murańka zakończył karierę co o tym sądzicie?
@@spejsonpuch2469skijumping
@@spejsonpuch2469 z Skijumping i Wp
Mateja osiągnął tyle o czym nawet Wąsek może pomarzyć - Wąsek w TOP10 PŚ był raz, Mateja był znacznie częściej.
Świetny materiał o Robercie Matei
Było dużo gorszych skoczków.
Przed 2004 Mateja był drugim za Małyszem
Ja pamietam jak Mateja po kase prawie by szedł w TCS ale nie pamietam który to był rok, napewno dawno.
Siemandero wszystkimi
W pierwszych sekundach przyznajesz, że w 2008 nie wiedziałeś czym są skoki a będziesz mi pierdolił że Mateja wcale nie był słaby XDD
od kiedy trzeba śledzić czyjąś karierę na żywo, żeby ją później przeanalizować?
@sybil_bass a no tak, przecież jak już coś miało miejsce, to wcale nie ma nagrań, artykułów, etc, wtedy po prostu się od czapy wymyśla XD co ty gościu
zresztą co to wogóle jest za wyznacznik wiedzy, równie dobrze można powiedzieć że o piłce nożnej można się wypowiadać dopiero wtedy, jak się ją śledzi od zarania dziejów (jak jeszcze w starożytnej mongolii odbijali do siebie zośkę dupami )
To może film o Wojciechu Skupniu też jego kariera nie co mnie interesuje
Ja pier papier Daniel Andre Tande zakończył karierę ehhhh skoki koncza sie szybciej niż sie wydaje 😢
Wielki Robert Mateja...kilkukrotny zdobywca punktu K
No chłop miał karierę na miarę przed skoczka
Przecież to oczywiste że Mateja był marnym skoczkiem.
Wg mnie był słaby, miał jakiś przebłysk ale to głównie fuks :D
czy na zawody w wiśle dużo osób zwróciło swoje wejściówki? niemcy francuzi nie wystartują
Mateja stał się memiczny dzięki swojemu pokracznemu stylowi. Te sztywne ręce jakby miał jakieś porażenie..No i historycznie zniszczona szansa na medal MŚ w Sapporo. Chyba nigdy w historii nikt bardziej nie zwalił drużynówki w dodatku o taką stawkę...
Harada, Lillemłotek 94 ;)
Andrzej Gołota polskich skoków?
Kapitan Grawitacja! Każdy skok związany był z brązowym medalem, hehe :)
no mój ojciec oglądający skoki od lat '90 mówi ze Mateja to był kamień rzucony w wodę więc niestety nawet starszym kibicom skoków zapadł w pamięci z tych antyskoków xdd
To twój stary chyba słabo skoki oglądał na przełomie wieków.
@@mateuszsportowiec oglądał każdy konkurs, co więcej od zawsze siedział w kompach, matmie, wiec nieraz szybciej sobie liczył wyniki zawodników niz srednio zdolni komentatorzy, a co do pasji skokowej, to przeszło na mnie z nasileniem bo ja oglądam też każdą serie próbną i każde kwalifikacje od Predazzo 2013 (miałem wtedy 8 lat)
@@1fredimusic I nie uderzyło go że mimo tego to Małysza czy Skupnia nie ma w ogóle w konkursach (bo w PK Skupień umiał ogrywać Małysza i jedn. nie dawał rady w PŚ)?
Nielot
Robert Matejski i Adam Malyski, piękne czasy. Jak dla mnie to nie był to zly skoczek w tak trudnych czasach dla sportu. Obecnie mamy do czynienia z podobnymi mu skoczkami. Żyła, Kot, Wąsek, Zniszczoł, a nawet Stoch i Kubacki to one sezon wonders. Choc Stoch zaczął skakac wybitnie po odejsciu Małysza, potem swoje 5 min mial Żyła, potem Kubacki. Msm wrażenie jakby to ukartowane bylo.
Robert był cenionym mistrzem antyrekordow
Memeja
Robert Mateja nie był złym skoczkiem i tak jak na poczatku wspomniałeś, głowa nie grała. Może nie był to mistrz pokroju Małysza, ale solidny. Jego karierę zahamowały przede wszystkim dwa skoki - 119m na starej malince, (które wtedy były niebotycznym skokiem coś jak 145m na obecnej) oraz upadek na LGP w Sapporo, gdy w locie pusciło wiązanie. Niestety nie było wtedy takich sztabów szkoleniowych i psychologów jak obecnie i podejrzewam, że w podświadomości głęboko zalegało. Męczył się wiele sezonów, tak jak Kamil czy Dawid się męczyli z własnymi problemami w minionym sezonie
Mateja po prostu mial slaba psychike.Pamietam ten konkurs druzynowy gdzie do brazu wystarczylo100metrow a i to potrafil zawalic i nawet malysz sie wkurzyl.
Pierwszy Polak który poleciał 200 metrów, całe lata 90 i początek wieku to nr 2 po Małyszu, fakt, że mnóstwo nieudanych skoków ale tak kiedyś bywało w przypadku każdego skoczka. Pokażcie mi jakiś talent obecnie które wskoczy dwa razy do top10 w jeden weekend lotów
Na przełomie wieków Mateja był solidnym skoczkiem z okolic TOP30. Przed eksplozją talentu Małysza był naszym numerem jeden.
Był przy tym mocno chimeryczny. Gdy zaliczał wpadkę, to w bardzo spektakularny sposób. Z czasem tych było coraz więcej i zapadł w pamięci kibiców jako "nielot".
Gdyby szczyt formy miał 2-3 sezony później niż w rzeczywistości, wstrzeliłby się w okres "małyszomanii". Zostałby zapamiętany jako solidna opcja nr 2 polskich skoków w momencie ich chwały.
Niestety dla niego, to w momencie największej popularności skoków w naszym kraju zaczął zjeżdżać z formą. Dodatkowo nie pomagało mu to, że wiele słabszych skoków oddawał w konkursach drużynowych.
Uważam, że generalnie nie powinno się kpić ze sportowców. Oni ćwiczą, oni biorą udział w zawodach, czego zwykle kibice by nie potrafili. W zawodowym sporcie różnica między byciem znośnym, czy akceptowalnym (a tu, ba! jednym z najlepszych w kraju), a wybitnym może być zaskakująco mała. Psychika, szczęście, sprzęt... wszystko może mieć znaczenie. Zwłaszcza, że ocenia się zawodników "na tle" -- lepszego występu kiedyś, czy lepszego kolegi (tu: Małysza).
Trzeba jeszcze znać kontekst! W czasach degrengolady naszych skoków to Mateja i tak był najlepszy lub jeden z najlepszych!
Przed /Machyszim/ PZN wymagał aby skoczkowie sami nabywali to czego potrzebują, ale za to jakże chętnie zgarniał forsę jakby jakiś zawodnik zdobył nagrodę pieniężną.
Był zawodnikiem słabym takie 4/10
Czekam na skrót kariery Stefana Huli.
@@ukaszw.5461 mam w planach, pojawi się w trakcie sezonu zimowego prawdopodobnie
Mój ulubiony polski skoczek,taki materiał by można też zrobić o Dessumie,Sxhwarzenbergerze czy Freiholzu
Pare razy mu w życiu wiatr dobrze zawiał, lub pare razy się pomylił i... skoczył dobrze. To był nielot, tragedia totalna.
Tragedia to ty jesteś
Ty wiesz że taki kubacki czy żyła skacząc na przelomie lat 90 i dwutysięcznych by wyglądali podobnie?
@@mateuszsportowiec Czy 97 to twoj rok urodzenia?
@@mateuszsportowiec Co to zmienia?
A pamiętasz jak Simon Amman był outsiderem po igrzyskach gdzie lądował na buli przez kilka sezonów? Wtedy też gadali że to jego fart że słaby że powininen zakończyć karierę A potem chłop jeszcze 2 medale złote w Vancouver zdobył 🤣
Owszem, był taki słaby. Kilka skoków w karierze mu po prostu fartem się udało, reszta przekroju jego kariery była fatalna i dramatyczna. Ot, tyle.
Słabemu udać to się może co najwyżej 1 skok, może 2 w karierze xD. Ale co może wiedzieć jakiś internetowy pajac, który żyje tylko po to by hejtować
Tylko że tych skoków było dużo więcej niż parę.
@@mateuszsportowiec dokładnie, a to że przez problemy z psychiką Robert był znany głównie z psucia prób to nie znaczy że był słaby. Oczywiście, karierę zrobił raczej słabą (choć 5 miejsce indywidualnie na MŚ to wielu by chciało być na jego miejscu, nawet pomimo że do medalu troszeczkę zabrakło), ale przez to że głowa nie dojeżdżała, a nie przez to że brakowało umiejętności.
@@kacperwodzik5107 Dokładnie, własna opinia to "internetowy pajac"... brawo xD
@@lukikinmg168 aha, opinią jest wyzywanie zawodnika, który pokazywał potencjał od słabego xD
Mateja to nie Najman , facet skakał chwiejnie ,ale trzymał się , nieraz zaskoczył , jego reputacja i przezwiska "mameja" , były głównie spowodowane tym , że żył w cieniu Adama Małysza , który w skokach rządził , Małysz jako pierwszy 3 razy pod rząd wygrał puchar świata , stąd taka reputacja Roberta , facet nie zrobił mega kariery ,ale też nie był wapniakiem , taki średniak co tu zepsuł ,a tu zaskoczył.
Mateja był niezły tylko chimeryczny ale zrobiono z niego mema, ja jako dzieciak go uwielbiałem mama miała z niego bekę a ja zawsze opowiadałem o potężnym Robercie :)