KS Proch Pionki MKP Pogoń Siedlce 4:3

แชร์
ฝัง
  • เผยแพร่เมื่อ 12 ก.ย. 2024
  • Proch: Staniszewski - Kołodziejczyk, Molga, Klimowicz, Gębczyk - Jurczak (60 Sałek), Hajduk, Grymuła, Michalski (60 Czubaj) - Szczepański, Bolek.
    Pogoń II: Budzikur - Mudent, Agu, Dadacz, Łukanowski - Rytel (70 Konasiuk), Adamczyk, Witkowski, Grochowski - Misiowski (90 Brewczyński), Michalak (54 Kosim).
    Najważniejszą sprawą, która od kilku dni zajmowała kibiców Prochu było to, jakim składem przyjadą do Pionek rezerwy drugoligowej Pogoni Siedlce. Jak się okazało nie było niespodzianki i trener Andrzej Cabaj przywiózł praktycznie tych samych piłkarzy, którzy wygrali ostatni mecz ligowy z Mazovią Mińsk Mazowiecki. W wyjściowym składzie zaszły tylko dwie zmiany. Ze względu na sprawy prywatne nieobecny był piłkarz z pierwszej drużyny, obrońca Grzegorz Krystosiak. Na ławce rezerwowych zasiadł Hubert Kosim. W sezonie 2010/11 czołowy strzelec 3. ligi w barwach Mazura Karczew, ale patrząc na to, co pokazał w Pionkach i jak jest odbierany przez kolegów z drużyny, to jego obecna postawa i forma dziwić nie mogą.
    W Prochu zabrakło pauzującego za kartki Piotra Cichawy. Za rozgrywanie odpowiedzialny był Daniel Grymuła, a na skrzydle zagrał Adrian Jurczak.
    Przez pierwsze pół godziny niewiele ciekawego działo się przy Sportowej. Jeden groźny strzał gości, który w ładnym stylu wybronił Staniszewski. Sygnał do ataku ze strony Prochu dał Mateusz Szczepański. Odebrał na lewej stronie piłkę Mudentowi, dośrodkował, ale będący w świetnej sytuacji Kacper Michalski strzelił zbyt lekko i wprost w ręce bramkarza.
    Ostatnie piętnaście minut zrekompensowało brak emocji z naddatkiem. Najpierw swoje 180 sekund mieli przyjezdni. Idealne uderzenie z pierwszej piłki Agu i pewny strzał Misiowskiego dały im prowadzenie 2:0. Piłkarze Prochu spuścili głowy i większość kibiców spodziewała się najgorszego.
    Przełomowym momentem meczu była 39. minuta. Bramkarz Karol Budzikur zagrał piłkę ręką poza polem karnym, za co sędzia Ciecierski wyrzucił go z boiska z czerwoną kartką. Bluzę oznaczoną numerem 83. zajął zawodnik z pola, Marek Adamczyk. Co ciekawe trener Andrzej Cabaj miał na ławce drugiego bramkarza, był nim Grzegorz Stefaniuk, ale nie zdecydował się go wpuścić na plac. Po sekundzie Adamczyk mógł schylać się do siatki po piłkę, gdy piekielnie mocnym strzałem z rzutu wolnego popisał się Karol Gębczyk.
    Druga połowa rozpoczęła się najgorzej, jak tylko mogła. Grający w osłabieniu goście trafili po raz trzeci, a Misiowski zbyt łatwo przedarł się przez obronę Prochu.
    Kontaktowa bramka mogła, a nawet powinna wpaść dziesięć minut później. Szczepański znalazł się sam na sam, praktycznie minął bramkarza i nie potrafił wcelować do pustej bramki. Udało się za to Grymule i Gębczykowi, którzy skorzystali z błędów bramkarza. Na kwadrans przed końcem mecz zaczął się od nowa i było 3:3.
    Od 81 minuty drużyna z Siedlec grała już w dziewiątkę. Brzydki faul bez piłki kapitana Kamila Witkowskiego na Mateuszu Szczepańskim. Witkowski miał już żółtą kartkę, ale sędzia Ciecierski bez wahania od razu wyjął czerwony kartonik. W doliczonym czasie gry na drugą żółtą kartkę zapracował obrońca Dariusz Dadacz. Chyba najbardziej rzucający się w oczy zawodnik gości. Przez dyskusje z sędzią, kłótnie i pokrzykiwania na kolegów, opuszczone do kostek getry i wypadające ochraniacze. Dadacz nie zagra w rewanżu w Siedlcach, bo zobaczył kolejno trzecią i czwartą żółtą kartkę.
    Z decyzjami sędziego po meczu nie mógł zgodzić się nie tylko Dadacz, który coś jeszcze wyjaśniał arbitrowi, ale również trener gości, Andrzej Cabaj. - Moim zdaniem kartki zostały pokazane niesłusznie. Umiejętnościami przewyższaliśmy Proch i pokażemy to w rewanżu. Zrobię wszystko, żeby nasz skład w środę był jeszcze silniejszy - mówił widocznie zdenerwowany trener rezerw Pogoni.
    Prawie tysiąc kibiców zgromadzonych w niedzielę na stadionie w Pionkach ucieszył w 82. minucie Hubert Czubaj. Był to jego pierwszy gol w Prochu. Pierwszy, ale jak ważny. Nie dziwi, że obrońca biało-zielonych "oszalał" z radości i od razu pobiegł cieszyć się wraz z kibicami. Mogło być jeszcze piękniej, gdyby wręcz wymarzoną, idealną okazję wykorzystał Sebastian Sałek. Z prawej strony w pole karne dogrywał Kołodziejczyk, ale znajdujący się tuż przed bramkarzem Sałek kopnął za lekko i wprost w niego.Przed rewanżem sytuacja kadrowa Prochu jest naprawdę fatalna. Wraca wprawdzie Piotr Cichawa, ale niestety nie będą mogli zagrać trzej inni zawodnicy. Jedziemy do jaskini lwa i pewnie wielu skazuje Proch na porażkę. Pozostaje wierzyć, walczyć, pokazać charakter i udowodnić, że 4. liga należy się Pionkom!

ความคิดเห็น • 8

  • @krzysiekmazan9823
    @krzysiekmazan9823 5 ปีที่แล้ว +1

    Jest grudzień 2018 rok a w 2019 Proch awansuje...

  • @17mahi
    @17mahi 12 ปีที่แล้ว

    Ciężko nie wygrać grając w przewadze i w dodatku na bramce stał nominalny obrońca. Mimo że to II drużyna Pogoni to Prochowi nie będzie wcale łatwo uzyskać korzystny wynik, a jacy są mocni to udowodnili w Pionkach

  • @widocznykrytyk3556
    @widocznykrytyk3556 11 ปีที่แล้ว

    dobre

  • @Lol56045
    @Lol56045 12 ปีที่แล้ว

    zwrócicie uwagę na 12:30 ze zawodnikowi z numerem 2 odpada but xd

  • @annauziebo8034
    @annauziebo8034 3 ปีที่แล้ว

    Co to jest te pionki to jakaś drużyna integracyjna bo tak to wyglada

  • @Uniwersalna333
    @Uniwersalna333 12 ปีที่แล้ว

    SZYDŁOWIANKA ZAWSZE Z PROCHEM!

    • @Pionkowski_Mikol
      @Pionkowski_Mikol 3 ปีที่แล้ว

      Na początku nie byli pozytywnie nastawieni wraz z Polonią Iłża

  • @MegaYoshi44
    @MegaYoshi44 11 ปีที่แล้ว

    Noobby !!1