Nie jestem wielbicielką Sienkiewicza, ale gdybym miała coś wybrać, to chyba właśnie "Pana Wołodyjowskiego". A kiedy oglądam film, pod koniec zawsze ryczę jak bóbr. Bardzo miło się słuchało:) TuCzyTam : Gosia
Ale i tak jesteś dla mnie wzorem prawości jak Michał, właśnie, dlatego film o tej książce, w ten dzień nie był przypadkowy. Jesteś dla mnie wzorem i ogromnie się cieszę, że Cię znam :*
"dobrze się Michałowi z nią rozmawia- bo często milczy" - genialneeeeeeee :) z Trylogii też do "Pana Wołodyjowskiego" mam największą słabość ( jakkolwiek dziwnie to by brzmiało) :)
Przywracasz mi wiarę w ludzkość. W sumie powinnam o tym wspomnieć. Kiedyś lektura Trylogii była na porządku dziennym. Kobiety i mężczyźni, niezależnie od wieku zaczytywali się w tych książkach. Wciąż i wciąż. Nawet w Ranczu mąż Michałowej przyznaje się, że ciągle wraca do tych książek. Natomiast teraz panowie obchodzą te książki, raczej szerokim łukiem, w szkole to raczej katorga, a jeśli już po nią sięgają to kobiety, bo lubią klasykę. Cieszę się, że nie idziesz z durnym tłumem ;) A Michał chyba potrzebował przebycia żałoby i pomogła mu w tym mimozowata Krzysia ;)
Dziękuję!! Wszystkiego pewnie nie mam, ale coś tam w sporej ilości procentowej jest. filmik będzie... kiedyś. W tym tygodniu mam naukę na weekendzie mnie nie ma... i ferie się kończą :P
Nie czytam książek dwa razy. No, może jest parę wyjątków. Wychodzę z założenia, że czeka na mnie jeszcze tyle wspaniałej literatury, że żal wracać do czegoś co znam. Zawsze podziwiałam osoby, które mają zaczytane tomy, rozlatujące się, podkreślone ulubione zdania. :)
Książek popodkreślanych nie mam, najwyżej naklejki na marginesach, ale to też raczej na potrzeby bloga, uwielbiam te zdania odkrywać od nowa, sączyć jak ulubiony drink. Fakt, czasami przez chwilę myślę o dobrych książkach, które mogłabym w tym czasie przeczytać, ale trudno. Nie żałuje się fantastycznych chwil z cudownymi przyjaciółmi.
Jak opowiadasz o "Panu Wołodyjowskim" to mam chęć sięgnąć. Zawsze jak się zabieram za trylogię to wymiękam. Ostatnio miałem w ręce jakieś 10 lat temu... Może czas sobie przypomnieć? Twoje propagandowe filmy pewnie będą miały na mnie wpływ i sięgnę!
Moja biedna Matka była młodsza niż ja, a już się zachwycała, ja miałam jakieś 15 i jak czytałam, dochodząc do końca tak się rozszlochałam, że ta sama biedna matka wypadła z kuchni i pytała co się dzieje, a ja się zachodziłam płaczem i zdołałam wykrztusić pomiędzy spazmami: bo-Pan-Mi-chał-umarł. to widzę muszę zrobić propagandówkę o Ogniem i Mieczem, ale to więcej powiem jak nakręcę :P
oczywiście ze chcemy ciąg dalszy :)
Dziękuję!! Kilka pomysłów już mam, teraz potrzeba tylko motywacji ;)
Zobaczymy z jakim odzewem toto się spotka ;)
"Nic to Baśka,nic to !" Kręć Aśćka dalej.:)
Dostaję spazmów. Ja wiem, że Michał jest honorowy, ale i tak, dlaczego chłopy są takie głupie??
Ja zawsze wracam do "Małego Księcia" zawsze to moja ukochana książka oraz do "Oskar i Pani Róża". Jak zawsze super filmik. Pozdrawiam
Dziękuję. Schmitta to kocham "Dziecko Noego" i tę ksiażkę o Adolfie ;)
Nie jestem wielbicielką Sienkiewicza, ale gdybym miała coś wybrać, to chyba właśnie "Pana Wołodyjowskiego". A kiedy oglądam film, pod koniec zawsze ryczę jak bóbr.
Bardzo miło się słuchało:)
TuCzyTam : Gosia
Dziękuję!! Uwierz mi, film to pikuś, w książce są takie opisy, że idzie zapłakać szczerym płaczem
Myślę, że mogłabyś zachęcać nawet do czytanie poradnika "Jak kroić cebulę", a ja i tak miałabym ochotę go przeczytać :P
tego nauczyłam się w Masterchefie i wdrożyłam jak Mama była chora :P
ale dziękuję ;)
Dziękuję!
No co Ty, miałaś sporo zajęć :*
to ja Ci dziękuję!
To fakt, aż brakuje mi twórczej weny do blogowania, ale właśnie w czasie przerw między pisaniem najlepiej ogląda się takie filmiki.
Ale i tak jesteś dla mnie wzorem prawości jak Michał, właśnie, dlatego film o tej książce, w ten dzień nie był przypadkowy. Jesteś dla mnie wzorem i ogromnie się cieszę, że Cię znam :*
Przeceniasz mnie... ;) Ale też się cieszę, że Ciebie znam.
"dobrze się Michałowi z nią rozmawia- bo często milczy" - genialneeeeeeee :) z Trylogii też do "Pana Wołodyjowskiego" mam największą słabość ( jakkolwiek dziwnie to by brzmiało) :)
Przywracasz mi wiarę w ludzkość. W sumie powinnam o tym wspomnieć. Kiedyś lektura Trylogii była na porządku dziennym. Kobiety i mężczyźni, niezależnie od wieku zaczytywali się w tych książkach. Wciąż i wciąż. Nawet w Ranczu mąż Michałowej przyznaje się, że ciągle wraca do tych książek. Natomiast teraz panowie obchodzą te książki, raczej szerokim łukiem, w szkole to raczej katorga, a jeśli już po nią sięgają to kobiety, bo lubią klasykę. Cieszę się, że nie idziesz z durnym tłumem ;)
A Michał chyba potrzebował przebycia żałoby i pomogła mu w tym mimozowata Krzysia ;)
Mam w domu wszystko co Sienkiewicza
Dziękuję!! Wszystkiego pewnie nie mam, ale coś tam w sporej ilości procentowej jest. filmik będzie... kiedyś. W tym tygodniu mam naukę na weekendzie mnie nie ma... i ferie się kończą :P
o to mi chodziło. Czytaj Michałka
Nie czytam książek dwa razy. No, może jest parę wyjątków. Wychodzę z założenia, że czeka na mnie jeszcze tyle wspaniałej literatury, że żal wracać do czegoś co znam. Zawsze podziwiałam osoby, które mają zaczytane tomy, rozlatujące się, podkreślone ulubione zdania. :)
Książek popodkreślanych nie mam, najwyżej naklejki na marginesach, ale to też raczej na potrzeby bloga, uwielbiam te zdania odkrywać od nowa, sączyć jak ulubiony drink. Fakt, czasami przez chwilę myślę o dobrych książkach, które mogłabym w tym czasie przeczytać, ale trudno. Nie żałuje się fantastycznych chwil z cudownymi przyjaciółmi.
Nie znam tego tytułu. Sienkiewicza znam i kocham "Quo vadis".
To też jest piękna książka. Do niej właśnie muszę wrócić.
Też pewnie jeszcze do niej wrócę.
bo i to jest puenta - wspaniale wracać do książek
Jak opowiadasz o "Panu Wołodyjowskim" to mam chęć sięgnąć. Zawsze jak się zabieram za trylogię to wymiękam. Ostatnio miałem w ręce jakieś 10 lat temu... Może czas sobie przypomnieć?
Twoje propagandowe filmy pewnie będą miały na mnie wpływ i sięgnę!
Moja biedna Matka była młodsza niż ja, a już się zachwycała, ja miałam jakieś 15 i jak czytałam, dochodząc do końca tak się rozszlochałam, że ta sama biedna matka wypadła z kuchni i pytała co się dzieje, a ja się zachodziłam płaczem i zdołałam wykrztusić pomiędzy spazmami: bo-Pan-Mi-chał-umarł.
to widzę muszę zrobić propagandówkę o Ogniem i Mieczem, ale to więcej powiem jak nakręcę :P