Zorzo ma daj mi daj iść po trawie przez gaj, tam gdzie pachnie poranek i sad. Gdzie tajemne są bzy gdzie na wiosnę przez łzy szukam szczęścia swojego od lat. Już nadeszły te dni, kiedy sercu się śni sen tajemny i trawa i bez. Do bzu trzeba więc iść i za kiścią rwać kiść, szczęście mokre od rosy i łez. Skoro świt wstanie już w blaskach płomiennych zórz, gdy świeżością oddycha nasz sad, Pójdę dziś w krzewach bzów szukać lasu mych snów. Niechaj szczęście wywróży bzu kwiat. Szczęście śmieje się raz, Znaleźć je nadszedł czas Może skrywa je bzu wonny kwiat. W krzewach świeżych od ros Pewnie znajdę mój los Młode szczęście wiosennych mych lat.
Dzień dobry, czy to Pani tłumaczenie? Tłumaczę właśnie esej, w którym pojawia się rosyjski oryginał. Znalazłam jedynie przekład Tadeusza Śliwiaka, ale niespecjalnie pasuje mi do treści, a umieszczone przez Panią tłumaczenie pasuje bardzo, dlatego byłabym bardzo wdzięczna za informację.
Zorzo ma daj mi daj
iść po trawie przez gaj,
tam gdzie pachnie poranek i sad.
Gdzie tajemne są bzy
gdzie na wiosnę przez łzy
szukam szczęścia swojego od lat.
Już nadeszły te dni, kiedy sercu się śni
sen tajemny i trawa i bez.
Do bzu trzeba więc iść
i za kiścią rwać kiść,
szczęście mokre od rosy i łez.
Skoro świt wstanie już
w blaskach płomiennych zórz,
gdy świeżością oddycha nasz sad,
Pójdę dziś w krzewach bzów
szukać lasu mych snów.
Niechaj szczęście wywróży bzu kwiat.
Szczęście śmieje się raz,
Znaleźć je nadszedł czas
Może skrywa je bzu wonny kwiat.
W krzewach świeżych od ros
Pewnie znajdę mój los
Młode szczęście wiosennych mych lat.
Dzień dobry, czy to Pani tłumaczenie? Tłumaczę właśnie esej, w którym pojawia się rosyjski oryginał. Znalazłam jedynie przekład Tadeusza Śliwiaka, ale niespecjalnie pasuje mi do treści, a umieszczone przez Panią tłumaczenie pasuje bardzo, dlatego byłabym bardzo wdzięczna za informację.