Dobre relacje-sa chyba też sensem życia.Zycie wszak nie jest tylko ścieżką dobrych niespodzianek. Bardzo długi tematy-bardzo miło słuchać,,Pogłębiarki,,,Dziękuję twórcy,,
Mam taka myśl po wysłuchaniu, że główny problem z pytaniem o sens leży w tym że, człowiek próbuje znaleźć odpowiedź na to pytanie w drugim człowieku. Wręcz żąda od drugiej osoby tej odpowiedzi i robi to tak intensywnie, że ta druga osoba staje się sensem samym w sobie czyli celem poszukiwań. A gdy okazuje się, że ostatecznie ta osoba nie spełnia oczekiwań to zaczyna się dramat bo to co było sensem - zawiodło. Tak kończy się każda próba uzupełniania własnych braków, deficytów, niedoborów czy też leczenie leków, niskiego poczucia własnej wartości, perfekcjonizmu przy pomocy drugiej osoby. To się nigdy nie udaje i zawsze kończy tak samo źle.
Zgadzam się, bo to nie drugi człowiek ma być celem samym w sobie. Bycie z drugim człowiekiem nie powinno być formą zaleczania swoich ran, ale dojrzała i wypełni świadomą decyzją.
Uważam,ze sensem jest Miłość, I wtedy wszystko płynie z miłości i oddania,podzielenia sie tym co się ma,tym co się umie,tym ,że chce się dalej poznawać wiedzę,I swoje zdolności. Proszę zauważyć-ze to w dużej mierze nasze otoczenie pozbawia nas sensu życia,stwarzając jakieś problemy,x którymi nie potrafią sobie poradzić. To człowiek człowiekowi-zgotował taki los.
Pozdrawiam bardzo serdecznie mojego kochanego doktora Krzysztofa, pod opieką którego miałam zaszczyt być jako " uczennica" w Studium Pomocy Psychologicznej na "torach" w Warszawie!❤️❤️❤️
Pamiętam jak mnie na terapii gnębiło pytanie: jaki jest sen życia. Bylam juz po kilku latavh pravy nad soba, owocnej pracy i pytanie o sens bylo dla mnie symbolicznym (albo i realnym) zamknieciem rozdzialu pt. traumy przemocy fizycznej, psychicznej, emocjonalnej i seksualnej z dzieciństwa i stanięciem przed nowym rozdziałem pt. to co dalej? Jezeli nie mam potrzeby tarzać się w swohej historii życia i nie chce kultywować roli ofiary to co ja mam robic...? Bardzo wazny etap dla mnie. Poniekąd konstruowania na nowo swohej tożsamości. Pamiętam jak zawzięcie w tym czasie szukałam inspiracji w czym inni widzą sens wlasnego życia. Obsesyjnie pytalam znajomych, rodziny, ogladalam filmiki na YT i czytałam różne książki, aby w ogóle dowiedzieć co jest do wyboru. Nic mnie nie ukoiło. W niczym sie nie odnalazłam. Zrozumiałam, że sama potrzebuje wybrac sobie sens na miarę samej siebie.
Odważę się poddać Ci pod refleksję temat służenia drugiemu człowiekowi. Zdarzyła mi się życiowo taka służba (nieproszona) i dała mi sens tak mocny, że od lat nie mogę wyjść ze zdumienia.
Miałam przyjemność uczestniczyć w warsztatach w ośrodku Intra. Z serca polecam, to był duży krok w mojej terapii! Bardzo poprawiła mi się jakość życia,Dlatego polecam z serca, tam pracują wspaniali ludzie
@@iskierkap5685 jeszcze na warsztatach nie byłam ,ale też bym chciała w tym roku jak Bóg da , prowadzi franciszkanin Piotr Wardawy ,a na sesję terapeutyczna do Intra bym się też wybrała ...
Droga Pogłębiarko, a może zaprosić terapeutów różnych nurtów tak dla porównania? Jest tu z pewnością wiele osób, które myślą o własnej terapii i taka prezentacja pomogłaby w decyzji. Serdeczności!
"Powiada się, że tym, czego poszukujemy jest sens życia. Otóż nie sądzę, żebyśmy szukali właśnie tego. Myślę,że tym, o co nam chodzi, jest doświadczenie życia jako takiego tak, by nasze realne przeżycia na płaszczyźnie czysto fizycznej wywoływały rezonans w głębi naszej najbardziej wewnętrznej istoty i rzeczywistości, byśmy naprawdę doznali upojenia faktem życia." Joseph Campbell
My mamy "smog cywilizacyjny" z dużo, za szybko itd. W prostocie życia dostrzegamy jak niewiele nam potrzeba aby być szczęśliwym bez ciągłego porównywania się. Tak zrozumiałam myśl Daniela
Dziękuję bardzo. Super rozmowa wchodzenia glebiej. Umiejętnośc poznania siebie i umiejętność regulowania wlasnych emocji jest super darem. Z mojego punktu widzenia, jezeli kazdy, czy to ksiadz, czy terapeuta jesli nauczy sie brac na siebie emocje innych, to moze doswiadczyc przeladowania, wypalenia bo :" styki sie spalą". Gdy nauczymy sie zdrowiej stawiac granice i oddzielać, to latwiej bedzie nam "naladowac baterie" i wracac do normalnosci lub trwać w "normalnosci". Zdrowy umiar we wszystkim jest porzadany i zycze tego wszystkim i sobie tez. Gdy zauwazymy i bliskich, ze "styki om sie palą" mozemy innym pomoc, gorzej gdy taka isoba ma totalny brak zaufania, by cokolwiek zrobic
Miałam 9 lat kiedy na moich oczach przez porażenie prądem zginął mój ojciec. Pierwsze zdanie jakie wtedy pomyśłam...mając te 9 lat... "życie nie ma sensu, można je stracić w każdej chwili". Sama przeraziłam się tej myśli. Marzyłam wtedy aby mieć taką moc aby cofnąć czas choć o 3 minuty. Gdzieś to myśl była w mojej głowie i jest może nadal. Nie dawała spokoju. Wtedy nie było psychologów itp. co najwyżej można było na spowiedzi porozmawiać z księdzem. Niestety nie dał pokrzepienia ( nie zrozumiał, nie wiedział co powiedzieć, nie wiem). Po wielu latach na studiach miałam semestr filozofii. I tam zaczęłam odnajdywać trapiące mnie tematy sensu. To było badzo ciekawe. Przeczytałam wiele ksiażek i z filozofii i z psychologii. Dalej szukam pooczuacia sensu. Uczę się go od innych patrząc na nich .
Nie mając nic wydaje mi się że bardziej mi sprawiały radość błachostki.Czy to wynika z tego że mam teraz większe wobec siebie wymagania.Jestem na terapii uzależnień I powiedziałem terapeutkę że gubię sens trzeźwienia bo nie robię nic dla siebie.I poszedłem do kina by się odprężyć a dodam że przez dwa lata praktycznie izolowałem się tak jakby przed światem zewnętrznym jedyny taki kontak z ludźmi to była praca lub wspólnota AA to powiedziała mi że mam różne swoje osiągnięcia o których ja mam świadomość .Powiedziała mi że kepiej nie robić tego co jest powszechnie robione tak jak kino czy coś w tym stylu.Myślałem że powie że to dobrze że szukam że próbuje.Dodam że dużo mnie kosztowało mnie w sferze emocji by tam pójść. Czułem się zwalony do parteru.
Mnie ta rozmowa nie przybliżyła niczego w kwestii zadanego głównego pytania: o sens. O sens życia, działania. Mam przeczucie, że pytania o sens, cel, misję życiową, to są jednocześnie pytania fundamentalne i niezmiernie trudne do znalezienia jednoznacznej odpowiedzi na nie, i zapewne dlatego nie da się na nie odpowiedzieć w sposób jasny i prosty. W każdym razie ja pozostałam w dalszym ciągu z dużym znakiem zapytania.
Na szukaniu poczucia sensu psychologowie i duchowi guru się dorabiają ,taka jest prawda .Wystarczy poczytać Koheleta,najlepiej w języku angielskim , nie musi być sensu w tym co się dzieje dookoła ,wiem ,że to jest ciężkie do przełknięcia dla wierzących jak również dla niewierzących ,nie mówię tego złosliwie ,ale taka jest prawda ...
Przez brak sensu najczęściej rozumiem brak powodu lub/i celu. W pewnym sensie taki stan kwestionowania wszystkiego, jakiejś dezintegracji. Proste przykłady - masz wstać rano - ale po co? Zjadłeś posiłek - wypadałoby umyć talerz, ale właściwie dlaczego? Masz założyć odświętne ubranie w niedzielę, ale w jakim celu? Mógłbyś odezwać się do innej osoby, ale z jakiego powodu i po co? To może być stan ograniczania, pozbywania się spraw mniej istotnych, ale może dotyczyć też tematów "większego kalibru", np. egzystencjalnych. W innym z wymiarów przypomina to, obrazowo: bunt dziecka, któremu zabrano cukierka. Czyli dotyczy jakiejś straty. Wówczas na stratę odpowiedzią może być dopuszczanie kolejnych strat, jeśli nie dążenie do nich. Również rezygnacji, odmówienia czegoś z powodu braku motywacji, energii, chęci. Może też z potrzeby ograniczenia obszaru odpowiedzialności w czasie i przestrzeni, odcięcia się od wydarzeń, elementów, bytów występujących w czasie, wnętrzu człowieka i na zewnątrz. Inna przyczyna - mnogość wydarzeń, elementów i bytów, których dostrzeganie przyprawia o ból głowy, dosłownie i w przenośni. Tak jakby zacząć poznawać kosmos - istnieją specjaliści bardzo pięknym językiem przybliżający zawartość wszechświata. W tym jego ogrom i w miarę eksploracji od układu słonecznego w dal, ewentualnie dochodzimy do etapu, na którym ta mnogość elementów tworzących badaną przestrzeń zaczyna nas przytłaczać, nawet jeśli dysponujemy odpowiednimi pojęciami i szacunkowymi wartościami liczbowymi, dekompresja tych pojęć i wartości, przyswojenie ich skali i próba ogarnięcia poznaniem przyprawia o ból głowy. To dla odmiany nie jest bez sensu, ale jest w jakiś sposób przekraczające możliwości poznawcze człowieka. Czy błędem będzie, jeśli powiem, że brak sensu też może przekraczać możliwości człowieka, jeśli jest skutkiem czegoś, co nie zostało poznane? Dla mnie jest to na swój sposób urocze, taka perspektywa: pacjent przychodzi do psychoterapeuty, którego interesuje rozumienie "braku sensu". To tak jakby Pan profesor Meissner przyszedł do mnie i zapytał o osobliwość, w sytuacji gdy z fizyki na poziomie licealnym mam dwóję. Czyli mogę przedstawić co najwyżej jakieś objawy, skutki występowania zjawiska, posiadając mgliste pojęcie o tym czego właściwie, co do istoty, dotyczy pytanie. Ba, sam pytający może, co do istoty, tego nie wiedzieć, nie umieć tego zbadać, potwierdzić dowodem, określić. Czyli mamy 2 wyjścia z sytuacji - poznaniem zajmuje się strona pierwsza lub druga. Przyczyną do poznania jest nadzieja na rozwiązanie. Sprawdzamy równanie: - sens = powód lub cel, jeżeli zachodzi powód i pojawia się cel = alternatywa jest logicznie prawdziwa = mamy sens (wystarczy jeden z elementów - powód lub cel). - sens = powód i cel, koniunkcja, oba występują, znaczy mamy sens.
Tak dwie rzeczy mocno przerabiałam w 2023 roku- emocje i Dr Anna Saj teolog mi pomogła uporządkować i uwalniać, a po drugie książka pokoleniowa -Nie zaczęło się od Ciebie M. Wolynn, bardzo dobra książka ale metody Gestalt nie polecam. Dzięki niej poukładam i niejako uwolniłam się od balastu trudnych spraw rodzinnych
Daniel, myślę że to czego doświadczyłeś w Tadżykistanie związane jest ze świadomością tych ludzi, że potrzebują innych do realnego przetrwania w warunkach jakich żyją. Mam takie obserwacje, że przeciętny człowiek w Polsce, który ma środki do zaspokojenia swoich potrzeb życiowych, nie uważa za stosowne angażować innych w swoją codzienność. Wspólnotowość można zaobserwować np w wojsku, w grupie, która mierzy się ze wspólnymi trudnościami, która postawiona jest trochę w sytuacji ekstremalnej (nawet nie takiej bezpośrednio zagrażającej życiu), ale jednak takiej w której wiadomo że samemu sobie nie poradzę. Wg mnie to jest klucz do otwierania się na bliskie relacje. Swoją drogą super, że udało Ci się spełnić to marzenie 😊
Kiedyś sponsorowałam (byłam Patronem) Pogłębiarki, teraz widzę inaczej i wspieram kanał Trudno być katolikiem oraz Dawid Mysior. Tu jest zwodzenie nas na manowce. Tu jest psychologia może i owszem, ale na pewno nie katolicka, tradycyjna droga do Boga.
Dobre relacje-sa chyba też sensem życia.Zycie wszak nie jest tylko ścieżką dobrych niespodzianek.
Bardzo długi tematy-bardzo miło słuchać,,Pogłębiarki,,,Dziękuję twórcy,,
Dziękuję
Niezwykle reprezentacyjny , dziennikarz...
Miły uśmiech i nie tylko.
I, chociażby dlatego, warto posłuchać tej rozmowy.
❤❤❤
Mój nauczyciel, fajnie że Krzysia zaprosiłeś. Pozdrawiam serdecznie z powołania ksiądz z zawodu psychoterapeuta 😅
I Ksiądz tutaj😅. Pozdrawiam 😊
Mam taka myśl po wysłuchaniu, że główny problem z pytaniem o sens leży w tym że, człowiek próbuje znaleźć odpowiedź na to pytanie w drugim człowieku. Wręcz żąda od drugiej osoby tej odpowiedzi i robi to tak intensywnie, że ta druga osoba staje się sensem samym w sobie czyli celem poszukiwań. A gdy okazuje się, że ostatecznie ta osoba nie spełnia oczekiwań to zaczyna się dramat bo to co było sensem - zawiodło. Tak kończy się każda próba uzupełniania własnych braków, deficytów, niedoborów czy też leczenie leków, niskiego poczucia własnej wartości, perfekcjonizmu przy pomocy drugiej osoby. To się nigdy nie udaje i zawsze kończy tak samo źle.
Super😂
Zgadzam się, bo to nie drugi człowiek ma być celem samym w sobie. Bycie z drugim człowiekiem nie powinno być formą zaleczania swoich ran, ale dojrzała i wypełni świadomą decyzją.
bardzo interesująca rozmowa, odbieram Pana Krzysztofa jako bardzo życzliwego, mądrego, doświadczonego człowieka i psychoterapeutę. Dziękuję :)
Uważam,ze sensem jest Miłość, I wtedy wszystko płynie z miłości i oddania,podzielenia sie tym co się ma,tym co się umie,tym ,że chce się dalej poznawać wiedzę,I swoje zdolności.
Proszę zauważyć-ze to w dużej mierze nasze otoczenie pozbawia nas sensu życia,stwarzając jakieś problemy,x którymi nie potrafią sobie poradzić.
To człowiek człowiekowi-zgotował taki los.
Pozdrawiam bardzo serdecznie mojego kochanego doktora Krzysztofa, pod opieką którego miałam zaszczyt być jako " uczennica" w Studium Pomocy Psychologicznej na "torach" w Warszawie!❤️❤️❤️
Bardzo sensowna rozmowa. 😊 Dziękuję.
Pamiętam jak mnie na terapii gnębiło pytanie: jaki jest sen życia. Bylam juz po kilku latavh pravy nad soba, owocnej pracy i pytanie o sens bylo dla mnie symbolicznym (albo i realnym) zamknieciem rozdzialu pt. traumy przemocy fizycznej, psychicznej, emocjonalnej i seksualnej z dzieciństwa i stanięciem przed nowym rozdziałem pt. to co dalej? Jezeli nie mam potrzeby tarzać się w swohej historii życia i nie chce kultywować roli ofiary to co ja mam robic...? Bardzo wazny etap dla mnie. Poniekąd konstruowania na nowo swohej tożsamości. Pamiętam jak zawzięcie w tym czasie szukałam inspiracji w czym inni widzą sens wlasnego życia. Obsesyjnie pytalam znajomych, rodziny, ogladalam filmiki na YT i czytałam różne książki, aby w ogóle dowiedzieć co jest do wyboru. Nic mnie nie ukoiło. W niczym sie nie odnalazłam. Zrozumiałam, że sama potrzebuje wybrac sobie sens na miarę samej siebie.
❤
Odważę się poddać Ci pod refleksję temat służenia drugiemu człowiekowi. Zdarzyła mi się życiowo taka służba (nieproszona) i dała mi sens tak mocny, że od lat nie mogę wyjść ze zdumienia.
Miałam przyjemność uczestniczyć w warsztatach w ośrodku Intra. Z serca polecam, to był duży krok w mojej terapii! Bardzo poprawiła mi się jakość życia,Dlatego polecam z serca, tam pracują wspaniali ludzie
Apropo ,prowadzą terapię z focusingu,tak przeczytałam na ich stronie kiedyś :)
@@ewadziatkowska1059 Tego nie wiedziałam, ale ja byłam na warsztatach ze trzy lata wstecz. Już się mocno zastanawiam nad udziałem. Pozdrawiam
@@iskierkap5685 jeszcze na warsztatach nie byłam ,ale też bym chciała w tym roku jak Bóg da , prowadzi franciszkanin Piotr Wardawy ,a na sesję terapeutyczna do Intra bym się też wybrała ...
Bardzo interesująca i inspirująca rozmowa, dziekuję.
Dziękuję ❤
Danielu dzięki za to co robisz! Bardzo mi to pomaga
❤
Dziękuję
Droga Pogłębiarko, a może zaprosić terapeutów różnych nurtów tak dla porównania? Jest tu z pewnością wiele osób, które myślą o własnej terapii i taka prezentacja pomogłaby w decyzji. Serdeczności!
też mnie to interesuje, ewentualnie jakiegoś speca rozeznanego w różnych nurtach.
Inspirujaca.rozmowa, otwiera różne szufladki. Dziękuję!
"Powiada się, że tym, czego poszukujemy jest sens życia. Otóż nie sądzę, żebyśmy szukali właśnie tego. Myślę,że tym, o co nam chodzi, jest doświadczenie życia jako takiego tak, by nasze realne przeżycia na płaszczyźnie czysto fizycznej wywoływały rezonans w głębi naszej najbardziej wewnętrznej istoty i rzeczywistości, byśmy naprawdę doznali upojenia faktem życia." Joseph Campbell
bingo
My mamy "smog cywilizacyjny" z dużo, za szybko itd. W prostocie życia dostrzegamy jak niewiele nam potrzeba aby być szczęśliwym bez ciągłego porównywania się. Tak zrozumiałam myśl Daniela
Świetny gość, trochę takie nazwisko legenda :) Dobrze że są perspektywy na kolejne rozmowy z p.Krzysztofem
Jakie super tło, dopiero teraz zauważyłam to morze 🤩
Dziękuję ❤
Bieda przybliża ludzi do siebie, zawsze tak było.Pzdrawiam😍😊👍🙏
Dziękuję bardzo. Super rozmowa wchodzenia glebiej.
Umiejętnośc poznania siebie i umiejętność regulowania wlasnych emocji jest super darem. Z mojego punktu widzenia, jezeli kazdy, czy to ksiadz, czy terapeuta jesli nauczy sie brac na siebie emocje innych, to moze doswiadczyc przeladowania, wypalenia bo :" styki sie spalą". Gdy nauczymy sie zdrowiej stawiac granice i oddzielać, to latwiej bedzie nam "naladowac baterie" i wracac do normalnosci lub trwać w "normalnosci". Zdrowy umiar we wszystkim jest porzadany i zycze tego wszystkim i sobie tez.
Gdy zauwazymy i bliskich, ze "styki om sie palą" mozemy innym pomoc, gorzej gdy taka isoba ma totalny brak zaufania, by cokolwiek zrobic
Dziękuję, Wasza rozmowa napełniła mnie jakimś optymizmem i rzuciła dużo światła na sens.
Czekam na kolejne spotkanie i pozdrawiam.
Tak taka głęboka i umacniająca :) Dziękuję
Dziękuję za owocną i przyjemną lekcje na życie 😊
Piękna rozmowa , dziękuję 😊
Miałam 9 lat kiedy na moich oczach przez porażenie prądem zginął mój ojciec. Pierwsze zdanie jakie wtedy pomyśłam...mając te 9 lat... "życie nie ma sensu, można je stracić w każdej chwili". Sama przeraziłam się tej myśli. Marzyłam wtedy aby mieć taką moc aby cofnąć czas choć o 3 minuty. Gdzieś to myśl była w mojej głowie i jest może nadal. Nie dawała spokoju. Wtedy nie było psychologów itp. co najwyżej można było na spowiedzi porozmawiać z księdzem. Niestety nie dał pokrzepienia ( nie zrozumiał, nie wiedział co powiedzieć, nie wiem). Po wielu latach na studiach miałam semestr filozofii. I tam zaczęłam odnajdywać trapiące mnie tematy sensu. To było badzo ciekawe. Przeczytałam wiele ksiażek i z filozofii i z psychologii. Dalej szukam pooczuacia sensu. Uczę się go od innych patrząc na nich .
Przejmujące... Nie dziwię się, że tak wstrząsające doświadczenie kruchości życia tak głęboko Cię naznaczyło💚
Wspaniały psychoterapeuta! 😍 (Tak mi brzmi ta rozmowa ;)) ❤💪🙏
🙋Dora lekcja Pozdrawiam
Bardzo ciekawa rozmowa. Dziękuję
Piekna rozmowa.
Fajna rozmowa😊
Bardzo dobra rozmowa panowie. Dzięki!
Nie mając nic wydaje mi się że bardziej mi sprawiały radość błachostki.Czy to wynika z tego że mam teraz większe wobec siebie wymagania.Jestem na terapii uzależnień I powiedziałem terapeutkę że gubię sens trzeźwienia bo nie robię nic dla siebie.I poszedłem do kina by się odprężyć a dodam że przez dwa lata praktycznie izolowałem się tak jakby przed światem zewnętrznym jedyny taki kontak z ludźmi to była praca lub wspólnota AA to powiedziała mi że mam różne swoje osiągnięcia o których ja mam świadomość .Powiedziała mi że kepiej nie robić tego co jest powszechnie robione tak jak kino czy coś w tym stylu.Myślałem że powie że to dobrze że szukam że próbuje.Dodam że dużo mnie kosztowało mnie w sferze emocji by tam pójść. Czułem się zwalony do parteru.
❤❤❤
👍👍👍
Mnie ta rozmowa nie przybliżyła niczego w kwestii zadanego głównego pytania: o sens. O sens życia, działania.
Mam przeczucie, że pytania o sens, cel, misję życiową, to są jednocześnie pytania fundamentalne i niezmiernie trudne do znalezienia jednoznacznej odpowiedzi na nie, i zapewne dlatego nie da się na nie odpowiedzieć w sposób jasny i prosty.
W każdym razie ja pozostałam w dalszym ciągu z dużym znakiem zapytania.
to idź na terapię
Na szukaniu poczucia sensu psychologowie i duchowi guru się dorabiają ,taka jest prawda .Wystarczy poczytać Koheleta,najlepiej w języku angielskim , nie musi być sensu w tym co się dzieje dookoła ,wiem ,że to jest ciężkie do przełknięcia dla wierzących jak również dla niewierzących ,nie mówię tego złosliwie ,ale taka jest prawda ...
Przez brak sensu najczęściej rozumiem brak powodu lub/i celu. W pewnym sensie taki stan kwestionowania wszystkiego, jakiejś dezintegracji. Proste przykłady - masz wstać rano - ale po co? Zjadłeś posiłek - wypadałoby umyć talerz, ale właściwie dlaczego? Masz założyć odświętne ubranie w niedzielę, ale w jakim celu? Mógłbyś odezwać się do innej osoby, ale z jakiego powodu i po co? To może być stan ograniczania, pozbywania się spraw mniej istotnych, ale może dotyczyć też tematów "większego kalibru", np. egzystencjalnych. W innym z wymiarów przypomina to, obrazowo: bunt dziecka, któremu zabrano cukierka. Czyli dotyczy jakiejś straty. Wówczas na stratę odpowiedzią może być dopuszczanie kolejnych strat, jeśli nie dążenie do nich. Również rezygnacji, odmówienia czegoś z powodu braku motywacji, energii, chęci. Może też z potrzeby ograniczenia obszaru odpowiedzialności w czasie i przestrzeni, odcięcia się od wydarzeń, elementów, bytów występujących w czasie, wnętrzu człowieka i na zewnątrz.
Inna przyczyna - mnogość wydarzeń, elementów i bytów, których dostrzeganie przyprawia o ból głowy, dosłownie i w przenośni. Tak jakby zacząć poznawać kosmos - istnieją specjaliści bardzo pięknym językiem przybliżający zawartość wszechświata. W tym jego ogrom i w miarę eksploracji od układu słonecznego w dal, ewentualnie dochodzimy do etapu, na którym ta mnogość elementów tworzących badaną przestrzeń zaczyna nas przytłaczać, nawet jeśli dysponujemy odpowiednimi pojęciami i szacunkowymi wartościami liczbowymi, dekompresja tych pojęć i wartości, przyswojenie ich skali i próba ogarnięcia poznaniem przyprawia o ból głowy. To dla odmiany nie jest bez sensu, ale jest w jakiś sposób przekraczające możliwości poznawcze człowieka. Czy błędem będzie, jeśli powiem, że brak sensu też może przekraczać możliwości człowieka, jeśli jest skutkiem czegoś, co nie zostało poznane? Dla mnie jest to na swój sposób urocze, taka perspektywa: pacjent przychodzi do psychoterapeuty, którego interesuje rozumienie "braku sensu". To tak jakby Pan profesor Meissner przyszedł do mnie i zapytał o osobliwość, w sytuacji gdy z fizyki na poziomie licealnym mam dwóję. Czyli mogę przedstawić co najwyżej jakieś objawy, skutki występowania zjawiska, posiadając mgliste pojęcie o tym czego właściwie, co do istoty, dotyczy pytanie. Ba, sam pytający może, co do istoty, tego nie wiedzieć, nie umieć tego zbadać, potwierdzić dowodem, określić.
Czyli mamy 2 wyjścia z sytuacji - poznaniem zajmuje się strona pierwsza lub druga. Przyczyną do poznania jest nadzieja na rozwiązanie. Sprawdzamy równanie:
- sens = powód lub cel, jeżeli zachodzi powód i pojawia się cel = alternatywa jest logicznie prawdziwa = mamy sens (wystarczy jeden z elementów - powód lub cel).
- sens = powód i cel, koniunkcja, oba występują, znaczy mamy sens.
Marność nad marnośćiami wszystko marność ,a w tłumaczeniu angielskim : Everything is meaningless ,czy trzeba coś jeszcze dodawać ?
ksieza maja prace w kosciele a prywatnie to ich problem
Myślę, ze swiat zachodu ma zupełnie postawione na głowie rozumienie pojec bieda i dostatek. Moze to Warszawa jest biedna.
Tak dwie rzeczy mocno przerabiałam w 2023 roku- emocje i Dr Anna Saj teolog mi pomogła uporządkować i uwalniać, a po drugie książka pokoleniowa -Nie zaczęło się od Ciebie M. Wolynn, bardzo dobra książka ale metody Gestalt nie polecam. Dzięki niej poukładam i niejako uwolniłam się od balastu trudnych spraw rodzinnych
Nie lubię banalizowania myśli Wiktora Frankla...
No na fizyce chyba zarabia się zwykle dużo dużo mniej....
Daniel, myślę że to czego doświadczyłeś w Tadżykistanie związane jest ze świadomością tych ludzi, że potrzebują innych do realnego przetrwania w warunkach jakich żyją. Mam takie obserwacje, że przeciętny człowiek w Polsce, który ma środki do zaspokojenia swoich potrzeb życiowych, nie uważa za stosowne angażować innych w swoją codzienność. Wspólnotowość można zaobserwować np w wojsku, w grupie, która mierzy się ze wspólnymi trudnościami, która postawiona jest trochę w sytuacji ekstremalnej (nawet nie takiej bezpośrednio zagrażającej życiu), ale jednak takiej w której wiadomo że samemu sobie nie poradzę. Wg mnie to jest klucz do otwierania się na bliskie relacje.
Swoją drogą super, że udało Ci się spełnić to marzenie 😊
Kiedyś sponsorowałam (byłam Patronem) Pogłębiarki, teraz widzę inaczej i wspieram kanał Trudno być katolikiem oraz Dawid Mysior. Tu jest zwodzenie nas na manowce. Tu jest psychologia może i owszem, ale na pewno nie katolicka, tradycyjna droga do Boga.
a na tacę dajesz w swojej parafii?
Bardzo się nie zgadzam
Tesz się zToba nie zgadzam
też kiedyś wspierałem inny kanał, teraz to widzę inaczej. Ważne żeby żyć w zgodzie ze swoim sumieniem. Pozdrawiam