Wszyscy krytykujący malkontenci. Wyjdźcie, zagrajcie, zaśpiewajcie. Cieszcie się, że te piosenki żyją! Dzisiaj to jest komercja, bo czasy są inne. Muzyk musi zarabiać, tak jak każdy aktywny człowiek. Słuchajcie i szanujcie. Zwłaszcza, że niektórych z filmu już z nami nie ma.
A mi się podoba. Dobrze, że kultywują markę, swoje hity i nadal nagrywają. Widzę na scenie nie tylko Skrzypczyka, ale i Koselę, Zomerskiego, czyli sklad założycielski. Nie ma Klenczona - ogromna szkoda dla polskiej estrady Nie ma Krajewskiego - też szkoda, ale sam odszedł Przez tę działalność ich kompozycje nadal brzmią na koncertach. I dobrze. Dzisiaj już nie ma z nami Koseli, Zomerskiego, ale ich wkład w CzG jest nie kwestionowany.
Krajewski właśnie dlatego odszedł z zespołu ponieważ nie chciał uczestniczyć w tego rodzaju spędach biesiadnych. Czas ten wolał poświecić na tworzenie nowych kompozycji. Ponieważ jest autorem znaczącej ilości hitów w historii polskiej muzyki otrzymuje równie znaczące tantiemy. W związku z czym ma z czego żyć i nie potrzebne mu są objazdowe spędy gawiedzi.
Krajewski osobnik o podwójnej moralności ( panienki , nieślubna nieuznana córka ) , nie miał praw do zespołu i jego nazwy , bo go nie utworzył . Przegrał sprawę sądową z resztą zespołu .
Краевский талантливый человек,но к большому сожалению, мало уделял бит,и рок музыке,хотя червонные гитары были популярны, в ранних стадиях и составах,а этот балаган не для него,
Szanowna Pani Elżbieto; No cóż, o gustach się nie dyskutuje. Każdy ma prawo do swoich wyborów i preferencji. Mam jednak pytanie, dlaczego Pani uważa, że Czerwone Gitary istniały do 1997 roku? Akurat po odejściu Seweryna, w zespole pojawili się ponownie Jerzy Kossela i Henryk Zomerski. A przecież występowali w nim wówczas Bernard Dornowski i Jerzy Skrzypczyk. Z pierwszego składu zespołu brakowało jedynie nieżyjącego Krzysztofa Klenczona. Warto wspomnieć, że od stycznia do czerwca 1965 r. Seweryn Krajewski występował z zespołem jedynie w charakterze gościa, jako wokalista (w trakcie koncertów miał swoje 15-20 minutowe okienko). Potem grał w zespole Pięć Linii i Czerwono-Czarni. Jako pełnoprawny członek Seweryn powrócił do zespołu 31 grudnia 1965 r. I tu mam pytanie; dlaczego Pani nie uznaje za profanację nagrań Czerwonych Gitar dokonywanych przez kolejne składy zespołu: - po odejściu Henryka Zomerskiego, - po odejściu Jerzego Kosseli, - po odejściu Krzysztofa Klenczona z beatlesowskiego składu, - hybrydowych składów z Dominikiem Kutą, Ryszardem Kaczmarkiem czy Janem Pośpieszalskim? Naprawdę trudno jest ustalić, który skład to prawdziwe Czerwone Gitary. Na koniec ciekawostka. Otóż zakładając Czerwone Gitary, Jerzy Kossela wielokrotnie podkreślał, że Jego marzeniem jest, by zespół był jak firma; muzycy będą przychodzić i odchodzić, a instytucja będzie trwała. Moim zdaniem, to co robi Jurek Skrzypczyk jest spełnieniem testamentu Jurasa. Zespół promuje młodych muzyków, którzy potem realizują swoje indywidualne kariery. Serdecznie Panią pozdrawiam Janusz Cholewa (wierny fan dokonań polskiego bitu, w tym Czerwonych Gitar i Trzech Koron, Seweryna Krajewskiego i Krzysztofa Klenczona)
@@januszcholewa3491 przepraszam, że się wtrącam, ale jako wierny fan dokonań polskiego bitu zadaje Pan bardzo dziwne pytania. Po pierwsze, chyba Pan wie, że Czerwone Gitary w latach 80tych trwały w zawieszeniu, od czasu do czasu koncertując głównie dla Polonii w USA ,gdzie pan Dornowski na codzien pracował jako taksówkarz, zaś pan Skrzypczyk zajmował się tamże ( w USA) sprzedażą garnków. Wszystko to opisali zgodnie w wydanej z okazji jubileuszu 25 lecia książce " Czerwone Gitary, to właśnie my". Pod takim samym hasłem nastąpił powrót zespołu na estrady polskie ,a okazją do tego był jubileusz 25 lecia od założenia zespołu. Nie bez oporów nie bez rozterek i obaw została ta inicjatywa podjęta. Jak piszą członkowie zespołu w wyżej przywołanej książce, celem reaktywacji było odbycie serii jubileuszowych koncertów. Do udziału w tych koncertach został zaproszony dodatkowo Jerzy Kossela, który występował nie w całych koncertach, lecz w kilku piosenkach. Pana Zomerskiego wówczas w reaktywowanym zespole. Nie wiem, czy Pan bywał na tych koncertach, czy widział ich poziom, reakcję publiczności etc. Wiadomo , że z zaplanowanych kilku miesięcy trasa koncertowa przedłużyła się na kilka lat. Gdy w 1997 roku Seweryn Krajewski postanowił zaprzestać już koncertowania, chyba nikt nie powinien się temu dziwić, znając wcześniejsze ustalenia.W dodatku mając świadomość, że to S.Krajewski był czołową postacią w zespole jako twórca repertuaru i jego wykonawca. Ogólnie chyba Pan ma świadomość, że w całym dorobku zespołu ponad 80 procent utworów jest autorstwa Seweryna Krajewskiego. Dlatego śmieszne wydaje mi się wytykanie przez Pana, że SK przez kilka początkowych miesięcy " występował jako gość" Ale jako gość czyj? Skrzypczyka? Dornowskiego? Czy może Zomerskiego? Zgoda, że pierwszy rok działalności zespołu, to dominacja genialnego Krzysztofa Klenczona, jednak należy pamiętać, że udział w dorobku płytowym już od pierwszej wydanej płyty należy po równo do Klenczona i Krajewskiego.Do czasu odejścia Klenczona obaj pisali dla zespołu przeboje, wzajemnie się uzupełniając.To przyznał sam Skrzypczyk w filmie dokumentalnym o Klenczonie" 10 w skali Beauforta". Wracając do roku 1997, dla wielu fanów CzG przestały faktycznie istnieć, gdyż zabrakło lidera i twórcy ogromnej większości repertuaru. To, co było potem, to już zupełnie inna historia, inny zespół..Inny poziom. Dlatego zgadzam się z opinią pani ,która napisała komentarz powyżej. Zaś co do tzw." testamentu Jerzego Kosseli",to nie sądzę, aby w 1997 roku taki cel przyświecał panu Skrzypczykowi.Mowienie w ten sposób teraz, to po prostu dorabianie ideologii w celu usprawiedliwienia chęci zarobkowania , wykorzystując legendarną nazwę i dopasowując historię zespołu do swoich teorii. Proszę zwrócić uwagę, że w prezentowanej na oficjalnej stronie obecnego zespołu historii ,lata siedemdziesiąte ubiegłego wieku zostały całkowicie pominięte. Muszę z przykrością dodać, że obecnie w podobny sposób traktuje się dorobek i renomę Budki Suflera. Bez Romualda Lipko, bez Krzysztofa Cugowskiego zespół ten w sercach dotychczasowych fanów przestaje istnieć.
@@mmd609 Zadałem proste pytanie; który ze składów zespołu zdaniem - Pani Elżbiety - to prawdziwe Czerwone Gitary. Jestem zaskoczony, dlaczego to pytanie zostało uznane za dziwne. Wszak każdy z opisanych przeze mnie składów zespołu preferował inny styl muzyki. Ponadto, jestem w posiadaniu wypowiedzi Seweryna Krajewskiego, iż Jego zdaniem prawdziwe Czerwone Gitary skończyły się z chwilą odejścia Krzysztofa Klenczona. Z wypowiedzi osoby ukrywającej się pod inicjałami mmd wynika, że taka nazwa przystoi wyłącznie kapeli pod wodzą Seweryna Krajewskiego. Z kolei dla wielu osób, grupa Jurka Skrzypczyka kontynuuje tradycje legendarnego polskiego zespołu. Nie widzę sensu dalszego drążenia tego tematu. Pozwolę sobie jednak odnieść się do kilku kwestii poruszonych przez mmd: 1. Odpowiadając na jeden z wątków poruszonym przez mmd informuję, że w swoim życiu zaliczyłem uczestniczyłem w kilkudziesięciu koncertach zespołu. Zawsze charakteryzowały się one wysokim poziomem i doskonałym przyjęciem widowni. Dotyczy to również dokonań współczesnych. 2. Niezbyt precyzyjna jest dla mnie informacja mmd, że ponad 80 % dorobku zespołu, to twórczość Seweryna Krajewskiego. Brak tu informacji, jakiego przedziału czasowego informacja ta dotyczy. Szacunkowo, w repertuarze 1965-2022 jest to około 50 % utworów, a w okresie 1965-1997 - około 60 %. Jest to oczywiście przybliżony szacunek. 3. Nie wytykałem Panu Sewerynowi, że przez kilka początkowych miesięcy występował z kolegami na prawach gościa zespołu. Przedstawiłem po prostu fakt. Ponadto trzeba pamiętać, że w 1965 r. zespół prezentował repertuar, w którym zaangażowanie dorobku muzycznego SK było symboliczne. 4. Nieprawdą jest, że „pierwszy rok działalności zespołu, to dominacja genialnego Krzysztofa Klenczona”. Przypomnę, iż zespołem zarządzał wówczas Jerzy Kossela, który był wtedy głównym twórcą repertuaru. 5. Ponadto wyjaśniam; celem moich wpisów jest tylko i wyłącznie prezentacja faktów dotyczących Czerwonych Gitar. Dlatego też nie będą zajmował stanowiska w sprawie prezentowanych sądów zawartych we wpisie mmd. Każdy ma prawo do swoich opinii, a o gustach nie ma sensu dyskutować. Serdecznie pozdrawiam. Janusz Cholewa.
@@januszcholewa3491 Tylko jeden punkt Pana wypowiedzi skomentuję i już obiecuję, że nie będę drążyć tematu. Również znam wypowiedź Seweryna Krajewskiego na temat nazwy zespołu po odejściu Krzysztofa Klenczona. Rzeczywiście, SK optował za zmianą i nawet są nagrania z co najmniej jednego publicznego występu grupy w składzie 3-osobowym pod nazwą " Seweryn Trio". Jak wspominał w którymś z wywiadów SK, nazwa nie podobała się ani kolegom, ani ówczesnemu menedżerowi, w rezultacie czego wrócono do wcześniejszej nazwy. W wypowiedzi tej, z perspektywy czasu, Krajewski przyznał, że był to duży błąd. Tyle tylko, że w latach siedemdziesiątych zespół trzymał poziom , odnosił sukcesy , nagrał kilka płyt, uczestniczył w festiwalach. I chyba zgodzi się Pan ze mną, że twórcą repertuaru w tej dekadzie nie był ani pan Skrzypczyk, ani pan Dornowski. Jeśli trafiało się na którejś z płyt coś przypisanego autorstwa któregoś z nich, to były to pojedyncze utwory. Nie widzę w związku z tym powodu, aby lata siedemdziesiąte były całkowicie wymazane z historii zespołu, napisanej po roku 1997. Pozdrowiam serdecznie..
Согласен, без него, не то,но когда их только трое, это тоже плохо, как будто что то не хватает, наверное большего колоритного звучания червонных гитар,!
Не хватает, профессионального звучания,исполнения, просто играют и всё,а этого мало, для публики,,!матура последняя песня была очень хорошо исполнена,но мало игралась,
W Mogilanach mogila dla tego zespolu.Ze względu na dobre imię Czerwonych Gitat przestańcie bo wstyd.No ale jak to mówi perkusista "najważniejszy pieniądz "
Dzieki . pan Jurek Skrzypczyk trzyma to wszystko.
Wszyscy krytykujący malkontenci. Wyjdźcie, zagrajcie, zaśpiewajcie. Cieszcie się, że te piosenki żyją! Dzisiaj to jest komercja, bo czasy są inne. Muzyk musi zarabiać, tak jak każdy aktywny człowiek. Słuchajcie i szanujcie. Zwłaszcza, że niektórych z filmu już z nami nie ma.
Piękny koncert.
Dziękuję!!! Muzyka .ojej młodość!!!
CZERWONE GITARY the BEST ! ! ! ! ! ! ! th-cam.com/video/Cg_CLgezO_0/w-d-xo.html
A mi się podoba. Dobrze, że kultywują markę, swoje hity i nadal nagrywają.
Widzę na scenie nie tylko Skrzypczyka, ale i Koselę, Zomerskiego, czyli sklad założycielski.
Nie ma Klenczona - ogromna szkoda dla polskiej estrady
Nie ma Krajewskiego - też szkoda, ale sam odszedł
Przez tę działalność ich kompozycje nadal brzmią na koncertach. I dobrze.
Dzisiaj już nie ma z nami Koseli, Zomerskiego, ale ich wkład w CzG jest nie kwestionowany.
Jaki niby wkład? Że se siedzieli, pili aż wymyślili? 🙂
A kto odwalał czarną robotę w postaci pisania nieśmiertelnych hitów?
Pamientam was jeszcze w😂polsce bardzo lubiłam waszo grupę sczesc Boże dla was
Piękny śpiew, piękna muzyka, mimo że pan solista ma bardzo podobny głos do pana Krajewskiego, czuje się brak tego głosu....dziękuję...😊🌹🌼🌸
Takie ładne oczy👍🇷🇺Czerwone SUPER !
CZERWONE GITARY the BEST ! ! ! ! ! ! ! th-cam.com/video/Cg_CLgezO_0/w-d-xo.html
Krajewski właśnie dlatego odszedł z zespołu ponieważ nie chciał uczestniczyć w tego rodzaju spędach biesiadnych. Czas ten wolał poświecić na tworzenie nowych kompozycji. Ponieważ jest autorem znaczącej ilości hitów w historii polskiej muzyki otrzymuje równie znaczące tantiemy. W związku z czym ma z czego żyć i nie potrzebne mu są objazdowe spędy gawiedzi.
Krajewski osobnik o podwójnej moralności ( panienki , nieślubna nieuznana córka ) , nie miał praw do zespołu i jego nazwy , bo go nie utworzył . Przegrał sprawę sądową z resztą zespołu .
Краевский талантливый человек,но к большому сожалению, мало уделял бит,и рок музыке,хотя червонные гитары были популярны, в ранних стадиях и составах,а этот балаган не для него,
Kiedy krajewski tą maturę zda?A tak nawiasem mówiąc ,to Klenczon był liderem CG!
😊❤
ZroUmię.😂❤😅😮😢🎉
Из легендарного состава барабанщик Скшипчек
Tak,sie zaczelo bo,kocha,wszystkich a,ja,nie kocham jego i,jego rodzina spalila,dużo domow
Bardzo potrzebn jest utwur
Profanacja nagrań zespołu Czerwonych Gitar istniejących do 1997 roku przez kapelę Jerzego Skrzypczyka .
Szanowna Pani Elżbieto;
No cóż, o gustach się nie dyskutuje. Każdy ma prawo do swoich wyborów i preferencji. Mam jednak pytanie, dlaczego Pani uważa, że Czerwone Gitary istniały do 1997 roku? Akurat po odejściu Seweryna, w zespole pojawili się ponownie Jerzy Kossela i Henryk Zomerski. A przecież występowali w nim wówczas Bernard Dornowski i Jerzy Skrzypczyk. Z pierwszego składu zespołu brakowało jedynie nieżyjącego Krzysztofa Klenczona. Warto wspomnieć, że od stycznia do czerwca 1965 r. Seweryn Krajewski występował z zespołem jedynie w charakterze gościa, jako wokalista (w trakcie koncertów miał swoje 15-20 minutowe okienko). Potem grał w zespole Pięć Linii i Czerwono-Czarni. Jako pełnoprawny członek Seweryn powrócił do zespołu 31 grudnia 1965 r.
I tu mam pytanie; dlaczego Pani nie uznaje za profanację nagrań Czerwonych Gitar dokonywanych przez kolejne składy zespołu:
- po odejściu Henryka Zomerskiego,
- po odejściu Jerzego Kosseli,
- po odejściu Krzysztofa Klenczona z beatlesowskiego składu,
- hybrydowych składów z Dominikiem Kutą, Ryszardem Kaczmarkiem czy Janem Pośpieszalskim?
Naprawdę trudno jest ustalić, który skład to prawdziwe Czerwone Gitary.
Na koniec ciekawostka. Otóż zakładając Czerwone Gitary, Jerzy Kossela wielokrotnie podkreślał, że Jego marzeniem jest, by zespół był jak firma; muzycy będą przychodzić i odchodzić, a instytucja będzie trwała. Moim zdaniem, to co robi Jurek Skrzypczyk jest spełnieniem testamentu Jurasa. Zespół promuje młodych muzyków, którzy potem realizują swoje indywidualne kariery.
Serdecznie Panią pozdrawiam
Janusz Cholewa
(wierny fan dokonań polskiego bitu, w tym Czerwonych Gitar i Trzech Koron, Seweryna Krajewskiego i Krzysztofa Klenczona)
@@januszcholewa3491 przepraszam, że się wtrącam, ale jako wierny fan dokonań polskiego bitu zadaje Pan bardzo dziwne pytania. Po pierwsze, chyba Pan wie, że Czerwone Gitary w latach 80tych trwały w zawieszeniu, od czasu do czasu koncertując głównie dla Polonii w USA ,gdzie pan Dornowski na codzien pracował jako taksówkarz, zaś pan Skrzypczyk zajmował się tamże ( w USA) sprzedażą garnków. Wszystko to opisali zgodnie w wydanej z okazji jubileuszu 25 lecia książce " Czerwone Gitary, to właśnie my". Pod takim samym hasłem nastąpił powrót zespołu na estrady polskie ,a okazją do tego był jubileusz 25 lecia od założenia zespołu. Nie bez oporów nie bez rozterek i obaw została ta inicjatywa podjęta. Jak piszą członkowie zespołu w wyżej przywołanej książce, celem reaktywacji było odbycie serii jubileuszowych koncertów. Do udziału w tych koncertach został zaproszony dodatkowo Jerzy Kossela, który występował nie w całych koncertach, lecz w kilku piosenkach. Pana Zomerskiego wówczas w reaktywowanym zespole. Nie wiem, czy Pan bywał na tych koncertach, czy widział ich poziom, reakcję publiczności etc. Wiadomo , że z zaplanowanych kilku miesięcy trasa koncertowa przedłużyła się na kilka lat. Gdy w 1997 roku Seweryn Krajewski postanowił zaprzestać już koncertowania, chyba nikt nie powinien się temu dziwić, znając wcześniejsze ustalenia.W dodatku mając świadomość, że to S.Krajewski był czołową postacią w zespole jako twórca repertuaru i jego wykonawca. Ogólnie chyba Pan ma świadomość, że w całym dorobku zespołu ponad 80 procent utworów jest autorstwa Seweryna Krajewskiego. Dlatego śmieszne wydaje mi się wytykanie przez Pana, że SK przez kilka początkowych miesięcy " występował jako gość" Ale jako gość czyj? Skrzypczyka? Dornowskiego? Czy może Zomerskiego? Zgoda, że pierwszy rok działalności zespołu, to dominacja genialnego Krzysztofa Klenczona, jednak należy pamiętać, że udział w dorobku płytowym już od pierwszej wydanej płyty należy po równo do Klenczona i Krajewskiego.Do czasu odejścia Klenczona obaj pisali dla zespołu przeboje, wzajemnie się uzupełniając.To przyznał sam Skrzypczyk w filmie dokumentalnym o Klenczonie" 10 w skali Beauforta". Wracając do roku 1997, dla wielu fanów CzG przestały faktycznie istnieć, gdyż zabrakło lidera i twórcy ogromnej większości repertuaru. To, co było potem, to już zupełnie inna historia, inny zespół..Inny poziom. Dlatego zgadzam się z opinią pani ,która napisała komentarz powyżej. Zaś co do tzw." testamentu Jerzego Kosseli",to nie sądzę, aby w 1997 roku taki cel przyświecał panu Skrzypczykowi.Mowienie w ten sposób teraz, to po prostu dorabianie ideologii w celu usprawiedliwienia chęci zarobkowania , wykorzystując legendarną nazwę i dopasowując historię zespołu do swoich teorii. Proszę zwrócić uwagę, że w prezentowanej na oficjalnej stronie obecnego zespołu historii ,lata siedemdziesiąte ubiegłego wieku zostały całkowicie pominięte. Muszę z przykrością dodać, że obecnie w podobny sposób traktuje się dorobek i renomę Budki Suflera. Bez Romualda Lipko, bez Krzysztofa Cugowskiego zespół ten w sercach dotychczasowych fanów przestaje istnieć.
@@mmd609 Zadałem proste pytanie; który ze składów zespołu zdaniem - Pani Elżbiety - to prawdziwe Czerwone Gitary. Jestem zaskoczony, dlaczego to pytanie zostało uznane za dziwne. Wszak każdy z opisanych przeze mnie składów zespołu preferował inny styl muzyki. Ponadto, jestem w posiadaniu wypowiedzi Seweryna Krajewskiego, iż Jego zdaniem prawdziwe Czerwone Gitary skończyły się z chwilą odejścia Krzysztofa Klenczona. Z wypowiedzi osoby ukrywającej się pod inicjałami mmd wynika, że taka nazwa przystoi wyłącznie kapeli pod wodzą Seweryna Krajewskiego. Z kolei dla wielu osób, grupa Jurka Skrzypczyka kontynuuje tradycje legendarnego polskiego zespołu.
Nie widzę sensu dalszego drążenia tego tematu. Pozwolę sobie jednak odnieść się do kilku kwestii poruszonych przez mmd:
1. Odpowiadając na jeden z wątków poruszonym przez mmd informuję, że w swoim życiu zaliczyłem uczestniczyłem w kilkudziesięciu koncertach zespołu. Zawsze charakteryzowały się one wysokim poziomem i doskonałym przyjęciem widowni. Dotyczy to również dokonań współczesnych.
2. Niezbyt precyzyjna jest dla mnie informacja mmd, że ponad 80 % dorobku zespołu, to twórczość Seweryna Krajewskiego. Brak tu informacji, jakiego przedziału czasowego informacja ta dotyczy. Szacunkowo, w repertuarze 1965-2022 jest to około 50 % utworów, a w okresie 1965-1997 - około 60 %. Jest to oczywiście przybliżony szacunek.
3. Nie wytykałem Panu Sewerynowi, że przez kilka początkowych miesięcy występował z kolegami na prawach gościa zespołu. Przedstawiłem po prostu fakt. Ponadto trzeba pamiętać, że w 1965 r. zespół prezentował repertuar, w którym zaangażowanie dorobku muzycznego SK było symboliczne.
4. Nieprawdą jest, że „pierwszy rok działalności zespołu, to dominacja genialnego Krzysztofa Klenczona”. Przypomnę, iż zespołem zarządzał wówczas Jerzy Kossela, który był wtedy głównym twórcą repertuaru.
5. Ponadto wyjaśniam; celem moich wpisów jest tylko i wyłącznie prezentacja faktów dotyczących Czerwonych Gitar. Dlatego też nie będą zajmował stanowiska w sprawie prezentowanych sądów zawartych we wpisie mmd. Każdy ma prawo do swoich opinii, a o gustach nie ma sensu dyskutować.
Serdecznie pozdrawiam.
Janusz Cholewa.
@@januszcholewa3491 Tylko jeden punkt Pana wypowiedzi skomentuję i już obiecuję, że nie będę drążyć tematu. Również znam wypowiedź Seweryna Krajewskiego na temat nazwy zespołu po odejściu Krzysztofa Klenczona. Rzeczywiście, SK optował za zmianą i nawet są nagrania z co najmniej jednego publicznego występu grupy w składzie 3-osobowym pod nazwą " Seweryn Trio". Jak wspominał w którymś z wywiadów SK, nazwa nie podobała się ani kolegom, ani ówczesnemu menedżerowi, w rezultacie czego wrócono do wcześniejszej nazwy. W wypowiedzi tej, z perspektywy czasu, Krajewski przyznał, że był to duży błąd. Tyle tylko, że w latach siedemdziesiątych zespół trzymał poziom , odnosił sukcesy , nagrał kilka płyt, uczestniczył w festiwalach. I chyba zgodzi się Pan ze mną, że twórcą repertuaru w tej dekadzie nie był ani pan Skrzypczyk, ani pan Dornowski. Jeśli trafiało się na którejś z płyt coś przypisanego autorstwa któregoś z nich, to były to pojedyncze utwory. Nie widzę w związku z tym powodu, aby lata siedemdziesiąte były całkowicie wymazane z historii zespołu, napisanej po roku 1997. Pozdrowiam serdecznie..
Bez Seweryna mogą śpiewać i to nie jest to!
Ten głos jest nie do podrobienia. Choć chłopaki się starają, to przy Sewerynie brzmią jakby skomleli. Jednak co klasa to klasa
Без Северина слушать невозможно
Согласен, без него, не то,но когда их только трое, это тоже плохо, как будто что то не хватает, наверное большего колоритного звучания червонных гитар,!
Без Краевского это уже не Червоеы гитары, а тако себе
Co to ma być!!!!!🙄🙄🙄
Напоминает великую польскую группу Червоны гитары. К сожалению только напоминает.
Piękny zespół ale jednak brakuje Seweryna Krajewskiego.
Lepsze niz oni graj
th-cam.com/video/-M1VHSR-MX0/w-d-xo.html
Nie ma Klenczona, nie ma Krajewskiego - To już nie są Czerwone Gitary !!!
Без Соверина уже не то
Dramat,na cholerę tam tyle tych darmozjadów aż 6,tam by wystarczył dobry basista i ogarnięty gitarnik ,obaj z dobrymi vokalami i po herbacie
Не хватает, профессионального звучания,исполнения, просто играют и всё,а этого мало, для публики,,!матура последняя песня была очень хорошо исполнена,но мало игралась,
Шестеро негодяев,ну может в этом, что то есть,! Но матуру они исполнили очень пригодно,😊,
Przykro patrzeć......................Lepiej by było powiedzieć gram i śpiewamy dawne przeboje zespołu Czerwonych Gitar ale cóż ...........
W Mogilanach mogila dla tego zespolu.Ze względu na dobre imię Czerwonych Gitat przestańcie bo wstyd.No ale jak to mówi perkusista "najważniejszy pieniądz "
parodii nie róbcie ,
To nie sa Czerwone Gitary.