W Urszulinie był super koncert. Po nim można było pogadać z artystami. Janek często biega sobie po Poleskim Parku Narodowym. Tonagranie jest z Janowca nad Wisłą.
Wklejam, bo mam ochotę w tej chwili jeden ze swoich starych tekstów z Tanią - Tatianą z Grodna w jednej z ról. To moje pióro i bez zarozumialstwa powiem, że miejscami mądre i życiowe słowa. I jeszcze dodam, że jak wiele lat temu byłam w Grodnie to słyszałam opowieść babci o wnuczce o imieniu właśnie tym Tania. Nigdy tej dziewczyny nie spotkałam na żywo, ale wiem o talencie i fortepianie, ale jednocześnie o zawiedzionych nadziejach tylko nie wprost i nie znam powodu... może ta Tania - żywa powinna przeczytać mój tekst, bo jest on niczym rada.... Eustachy, ale nie ten z Narnii Eustachy jest studentem drugiego roku historii Uniwersytetu w Białymstoku i jest rok 2005. Jego pasją jest penetrowanie różnych archiwów. W tym roku był na objeździe naukowym na Białorusi i postanowił tam wrócić już sam. Zawsze interesował go okres pierwszego Sowieta, a od czasu tego objazdu interesuje go samo Grodno. Eustachy dopóki nie zaczął studiować historii nie lubił swojego imienia, ale wśród historyków to imię nie wywoływało uśmiechu, lecz wręcz zainteresowanie i wszyscy na wydziale w dzieciństwie przeczytali Opowieści z Narnii - zupełnie jak jego mama, która nadała mu to imię. I wreszcie o dziwo zaakceptował, a nawet polubił swoje imię. Chłopak nigdy nie lubił wylegiwać się na plaży. Zawsze nudziło go takie spędzanie wolnego czasu. On od dziecka lubił zwiedzać i dlatego kierunek studiów, jakie wybrał może nie dziwić. Jego mama też interesowała się historią, ale szybko wyszła za mąż, urodziła Eustachego i już nie było jak studiować. Matka Eustachego Dorota jest zachwycona, że syn przejawia podobne zainteresowania jak ona, a nawet można powiedzieć realizuje jej niespełnione marzenia. Dorota nie jest pierwszą matką, która chce, aby jej dziecko się realizowało. A ona cóż korzysta w wolnej chwili ze zbiorów Książnicy Podlaskiej i czyta między innymi o Krakowie, w którym nigdy nie była, a zawsze by chciała. Teraz książki to wielka przyjemność Doroty. Nigdy nie czytała tyle, co obecnie. Wracając do Eustachego to ma wakacje i chce wyjechać na wschód już samodzielnie. Jest już młodym mężczyzną i gdyby był studentką to miałby obiekcje przed taką wyprawą - bałby się, ale jest przecież mężczyzną i jedzie. Czego Eustachy tam będzie szukał? Śladów przeszłości, jako student historii, ale chce też poznać ludzi i życie za wschodnia granicą. Eustachy jest radio maniakiem. Próbował przez Internet znaleźć, jaką grodzieńską stację, ale się nie udało - może jest jakaś blokada albo źle szukał. A więc Eustachy jedzie. Najpierw pociąg - pusty. I w końcu granica i Niemen. Widok zapiera dech w piersiach. W końcu dworzec i wysiadka. Eustachy ma trzy dni, bo tyle Białorusini dają czasu na pobyt obcokrajowcom bez rejestracji. Hotel jak hotel. Były Inturist. Brak ciepłej wody, ale co to dla młodego chłopaka. Internet to globalna wioska. Jest tez na Białorusi i tam też są portale społecznościowe i randkowe. Eustachy zna kilka osób z Grodna wirtualnie. Spotykają się jeszcze tego samego dnia. To studenci Uniwersytetu Janka Kupały z Grodna. Młodzi ludzie szybko nawiązują kontakt w realu. To studenci filologii i już w barze przy piwie dochodzi do dyskusji, jaką narodowość miał Mickiewicz. Oni mówią, że był Białorusinem. Eustachy nie oponuje, ale wie swoje. Widzi, że w chłopakach i jednej dziewczynie budzi się lokalny patriotyzm. Eustachy to rozumie. Ale ta dziewczyna Tania, bo tak ma na imię uśmiecha się do niego i w pewnym momencie mówi, że Mickiewicz jest wspólny i kończy dyskusję. Niemniej chłopcy mają niewyraźne miny i już się żegnają. Mają na dzisiaj dosyć. Eustachy zostaje sam z dziewczyną i mówi mu o swojej pasji archiwalnej. Ona mówi, że świetnie się składa, bo jej ciocia pracuje w archiwum historycznym przy placu Tyzenhauza. Momentalnie wyciąga komórkę i dzwoni, po czym mówi, że ciocia zaprasza. Chętnie pozna młodego Polaka z zacięciem historycznym. Ciocia Tani Natasza oprowadza młodych ludzi po wystawie, która jest aktualnie w archiwum. Mówi, że mają akurat dokumenty z Narodowego Archiwum w Mińsku. Chłopak oczom nie wierzy, ale widzi Statut Wielkiego Księstwa Litewskiego z XVI wieku. Jest kontenty. Chłopak myśli o swojej pracy magisterskiej, ale ma jeszcze trzy lata. Odkłada to na przyszłość. Ma jedynie ramy pomysłu na tą prace. Wie, że to będzie o pierwszym Sowiecie, ale jeszcze nie wie jak to ograniczyć terytorialnie. Chłopak dziękuje Tani i Pani Nataszy, ale mówi, że wolałby zobaczyć archiwum na zamku od wewnątrz. Pani Natasz mówi, że na to musi mieć pozwolenie. Chłopak mówi, że nie pomyślał o tym przed wyjazdem i mówi, że postara się nie następnym razem jak przyjedzie do Grodna. Drugiego dnia Eustachy w towarzystwie dziewczyny odwiedza cmentarz parafialny w Grodnie. Widział zdjęcia w Internecie i jest zachwycony, że wszystko może zobaczyć na własne oczy. Robi nawet zdjęcia. Spotkany starszy pan pokazuje młodym grób Orzeszkowej. Tania nie mogła trafić na ten grób. Powiedziała, że dawno tu nie był a staruszek bezbłędnie wskazał drogę. Młodzi podziękowali, a pan się uśmiechnął i poszedł w swoją drogę. Tania Eustachemu coraz bardziej się podoba. Od czasu jak poróżnił się z chłopakami o Mickiewicza to ona jest jego jedyną przewodniczką po mieście. Niemniej chłopak po powrocie postanawia znowu odezwać się w sieci do chłopaków. Mimo wszystko ich lubi i to ich a nie jego poniosły emocje. Ale Tania no cóż. Niedługo przyjdzie się żegnać, a oni jeszcze mają tyle sobie do powiedzenia. Mówią po rosyjsku, bo Eustachy nie zna białoruskiego, a ona polskiego. Tania próbuje się nawet popisać swoim angielskim, ale chłopaka śmieszy jej wymowa i speszona zaprzestaje wypowiadania się w tym języku. Ostatni wieczór młodzi spędzają razem. Rodzice Tani są na daczy pod miastem i dziewczyna zaprasza chłopaka do swojego domu. Jet to mieszkanie w bloku na osiedlu, które jest grodzieńską sypialnią. Muszą jechać trolejbusem. Ktoś by powiedział, że młodzi ludzie pozostawieni sobie i lubiący się nawzajem idą w końcu do łóżka. Jednak oni nie poszli. Pół nocy słuchali Wysockiego, a Eustachy Liryczekuju zaśpiewać razem z Wysockim i powiedział dziewczynie, że on wróci i co nagle to pod jadle. Dziewczyna cieszy się chwilą i nic więcej nie chce. Ścieli mu łóżku w pokoju gościnnym. Następnego ranka Eustachy wyjeżdża, ale wie, że wróci ma, po co i dla kogo. Drogi Eustachy nigdy nie wiadomo. Nie obiecuj. A jak wrócisz to będzie miłe rozczarowanie. Ja mam swoje życie, ty masz swoje i los zdecyduje za nas, czy się jeszcze spotkamy - Tak Eustachemu mówi Tania na pożegnanie. Chłopak macha głową na zgodę i wsiada do pociągu. Eustachy z wypiekami na policzkach opowiada matce o swej wyprawie. Nie ma odwagi powiedzieć o Tani. Matka się dowie w swoim czasie. Los zdecyduje, kiedy.
A przed ostatnią Stachuriadą w Grochowicach, na lokalnym portalu internetowym zapowiadano grupę jako Federację Lubuskich Bardów! taki to już poziom naszego lokalnego dziennikarstwa.
Cudeńko ❤❤❤
Uwielbiam, prawdziwe, piękne 🙂. Wspaniały utwór ❤️
Wspaniałe bo polskie i takie prawdziwe.✋✋✋☀️🌻🌻🌻
Dziękuję bardzo! Miałem szczęście być na koncercie pana Piotra i pani Hanny w Urszulinie - piękne, ciepłe, niezapomniane wspomnienie na całe życie!
W Urszulinie był super koncert. Po nim można było pogadać z artystami. Janek często biega sobie po Poleskim Parku Narodowym. Tonagranie jest z Janowca nad Wisłą.
..."TUTAJ się uczy jedynie
jak nie wyleczyć się z marzeń"...
-proste, piękne, prawdziwe...
Wklejam, bo mam ochotę w tej chwili jeden ze swoich starych tekstów z Tanią - Tatianą z Grodna w jednej z ról. To moje pióro i bez zarozumialstwa powiem, że miejscami mądre i życiowe słowa. I jeszcze dodam, że jak wiele lat temu byłam w Grodnie to słyszałam opowieść babci o wnuczce o imieniu właśnie tym Tania. Nigdy tej dziewczyny nie spotkałam na żywo, ale wiem o talencie i fortepianie, ale jednocześnie o zawiedzionych nadziejach tylko nie wprost i nie znam powodu... może ta Tania - żywa powinna przeczytać mój tekst, bo jest on niczym rada.... Eustachy, ale nie ten z Narnii
Eustachy jest studentem drugiego roku historii Uniwersytetu w Białymstoku i jest rok 2005. Jego pasją jest penetrowanie różnych archiwów. W tym roku był na objeździe naukowym na Białorusi i postanowił tam wrócić już sam. Zawsze interesował go okres pierwszego Sowieta, a od czasu tego objazdu interesuje go samo Grodno.
Eustachy dopóki nie zaczął studiować historii nie lubił swojego imienia, ale wśród historyków to imię nie wywoływało uśmiechu, lecz wręcz zainteresowanie i wszyscy na wydziale w dzieciństwie przeczytali Opowieści z Narnii - zupełnie jak jego mama, która nadała mu to imię. I wreszcie o dziwo zaakceptował, a nawet polubił swoje imię.
Chłopak nigdy nie lubił wylegiwać się na plaży. Zawsze nudziło go takie spędzanie wolnego czasu. On od dziecka lubił zwiedzać i dlatego kierunek studiów, jakie wybrał może nie dziwić. Jego mama też interesowała się historią, ale szybko wyszła za mąż, urodziła Eustachego i już nie było jak studiować. Matka Eustachego Dorota jest zachwycona, że syn przejawia podobne zainteresowania jak ona, a nawet można powiedzieć realizuje jej niespełnione marzenia. Dorota nie jest pierwszą matką, która chce, aby jej dziecko się realizowało. A ona cóż korzysta w wolnej chwili ze zbiorów Książnicy Podlaskiej i czyta między innymi o Krakowie, w którym nigdy nie była, a zawsze by chciała. Teraz książki to wielka przyjemność Doroty. Nigdy nie czytała tyle, co obecnie.
Wracając do Eustachego to ma wakacje i chce wyjechać na wschód już samodzielnie. Jest już młodym mężczyzną i gdyby był studentką to miałby obiekcje przed taką wyprawą - bałby się, ale jest przecież mężczyzną i jedzie.
Czego Eustachy tam będzie szukał? Śladów przeszłości, jako student historii, ale chce też poznać ludzi i życie za wschodnia granicą. Eustachy jest radio maniakiem. Próbował przez Internet znaleźć, jaką grodzieńską stację, ale się nie udało - może jest jakaś blokada albo źle szukał.
A więc Eustachy jedzie. Najpierw pociąg - pusty. I w końcu granica i Niemen. Widok zapiera dech w piersiach. W końcu dworzec i wysiadka.
Eustachy ma trzy dni, bo tyle Białorusini dają czasu na pobyt obcokrajowcom bez rejestracji. Hotel jak hotel. Były Inturist. Brak ciepłej wody, ale co to dla młodego chłopaka.
Internet to globalna wioska. Jest tez na Białorusi i tam też są portale społecznościowe i randkowe. Eustachy zna kilka osób z Grodna wirtualnie. Spotykają się jeszcze tego samego dnia. To studenci Uniwersytetu Janka Kupały z Grodna. Młodzi ludzie szybko nawiązują kontakt w realu. To studenci filologii i już w barze przy piwie dochodzi do dyskusji, jaką narodowość miał Mickiewicz. Oni mówią, że był Białorusinem. Eustachy nie oponuje, ale wie swoje. Widzi, że w chłopakach i jednej dziewczynie budzi się lokalny patriotyzm. Eustachy to rozumie.
Ale ta dziewczyna Tania, bo tak ma na imię uśmiecha się do niego i w pewnym momencie mówi, że Mickiewicz jest wspólny i kończy dyskusję. Niemniej chłopcy mają niewyraźne miny i już się żegnają. Mają na dzisiaj dosyć.
Eustachy zostaje sam z dziewczyną i mówi mu o swojej pasji archiwalnej. Ona mówi, że świetnie się składa, bo jej ciocia pracuje w archiwum historycznym przy placu Tyzenhauza. Momentalnie wyciąga komórkę i dzwoni, po czym mówi, że ciocia zaprasza. Chętnie pozna młodego Polaka z zacięciem historycznym.
Ciocia Tani Natasza oprowadza młodych ludzi po wystawie, która jest aktualnie w archiwum. Mówi, że mają akurat dokumenty z Narodowego Archiwum w Mińsku. Chłopak oczom nie wierzy, ale widzi Statut Wielkiego Księstwa Litewskiego z XVI wieku. Jest kontenty. Chłopak myśli o swojej pracy magisterskiej, ale ma jeszcze trzy lata. Odkłada to na przyszłość. Ma jedynie ramy pomysłu na tą prace. Wie, że to będzie o pierwszym Sowiecie, ale jeszcze nie wie jak to ograniczyć terytorialnie. Chłopak dziękuje Tani i Pani Nataszy, ale mówi, że wolałby zobaczyć archiwum na zamku od wewnątrz. Pani Natasz mówi, że na to musi mieć pozwolenie. Chłopak mówi, że nie pomyślał o tym przed wyjazdem i mówi, że postara się nie następnym razem jak przyjedzie do Grodna.
Drugiego dnia Eustachy w towarzystwie dziewczyny odwiedza cmentarz parafialny w Grodnie. Widział zdjęcia w Internecie i jest zachwycony, że wszystko może zobaczyć na własne oczy. Robi nawet zdjęcia. Spotkany starszy pan pokazuje młodym grób Orzeszkowej. Tania nie mogła trafić na ten grób. Powiedziała, że dawno tu nie był a staruszek bezbłędnie wskazał drogę. Młodzi podziękowali, a pan się uśmiechnął i poszedł w swoją drogę.
Tania Eustachemu coraz bardziej się podoba. Od czasu jak poróżnił się z chłopakami o Mickiewicza to ona jest jego jedyną przewodniczką po mieście. Niemniej chłopak po powrocie postanawia znowu odezwać się w sieci do chłopaków. Mimo wszystko ich lubi i to ich a nie jego poniosły emocje.
Ale Tania no cóż. Niedługo przyjdzie się żegnać, a oni jeszcze mają tyle sobie do powiedzenia. Mówią po rosyjsku, bo Eustachy nie zna białoruskiego, a ona polskiego. Tania próbuje się nawet popisać swoim angielskim, ale chłopaka śmieszy jej wymowa i speszona zaprzestaje wypowiadania się w tym języku.
Ostatni wieczór młodzi spędzają razem. Rodzice Tani są na daczy pod miastem i dziewczyna zaprasza chłopaka do swojego domu. Jet to mieszkanie w bloku na osiedlu, które jest grodzieńską sypialnią. Muszą jechać trolejbusem.
Ktoś by powiedział, że młodzi ludzie pozostawieni sobie i lubiący się nawzajem idą w końcu do łóżka. Jednak oni nie poszli. Pół nocy słuchali Wysockiego, a Eustachy Liryczekuju zaśpiewać razem z Wysockim i powiedział dziewczynie, że on wróci i co nagle to pod jadle. Dziewczyna cieszy się chwilą i nic więcej nie chce. Ścieli mu łóżku w pokoju gościnnym.
Następnego ranka Eustachy wyjeżdża, ale wie, że wróci ma, po co i dla kogo.
Drogi Eustachy nigdy nie wiadomo. Nie obiecuj. A jak wrócisz to będzie miłe rozczarowanie. Ja mam swoje życie, ty masz swoje i los zdecyduje za nas, czy się jeszcze spotkamy - Tak Eustachemu mówi Tania na pożegnanie. Chłopak macha głową na zgodę i wsiada do pociągu.
Eustachy z wypiekami na policzkach opowiada matce o swej wyprawie. Nie ma odwagi powiedzieć o Tani. Matka się dowie w swoim czasie. Los zdecyduje, kiedy.
A przed ostatnią Stachuriadą w Grochowicach, na lokalnym portalu internetowym zapowiadano grupę jako Federację Lubuskich Bardów! taki to już poziom naszego lokalnego dziennikarstwa.
SUPER !!!!
Jedyny w swoim rodzaju koncert dla ściany.
uwielbiam tą piosenkę!!!!
Świetny tekst i kapitalne wykonanie!
very good komposition.....
piękna Zachodnia Lubelszczyzna, nad Wisłą... i piękna lubelska muzyka.
"Tutaj się uczy jedynie, jak nie wyleczyć się z marzeń..."
"Pilnujmy marzeń..." ;o)