Uważam że jak na tamte czasy to był pewnego rodzaju standard. Byłem wtedy dzieckiem może podlotkiem i pamiętam takie imprezy. Ludzie pili rozmawiali ze sobą i się świetnie bawili. Te czasy miały swój urok. Dodam jeszcze że panowie potrafią grać na instrumentach,większość tekstu piosenek znają na pamięć a wtedy nie było internetu aby ściągnąć tekst z Google i sobie wydrukować. Więc uważam że bardzo pozytywny materiał i pozdrawiam serdecznie panów z zespołu .
Mój brat w latach 80 też grał po chałturach, wszystkie anglojęzyczne kawałki miał spisane fonetycznie, np. A lajk szopen itd. Częściej wychodziło po "norwesku" ale tak po prostu było, ludziom się podobało, nikt nie wydziwiał, a la bułka przez bibułkę.
Zostałem wbity w fotel,i długo nic nie mogłem powiedzieć ...Pamiętam te czasy...w sobotę na granie prosto po robocie ,gitarzysta pewnie tyrał w jakimś POMIE bo ręce jeszcze w smarach..Wszyscy ratowali się jak mogli bo tamta rzeczywistość to nie był żart. Gdyby więcej czasu poświęcali na trening pewnie byłoby lepiej.....Wiem bo sam grałem wtedy,i raczej robiliśmy dobrą robotę choć nie mam nagrań,ale wiem że były kręcone, jak zaczynaliśmy w Wielkąnoc to kończyliśmy w Andrzejki....Ale to nie dziwota jak trębacz wyszedł od orkiestry dętej Debicha to musiało to brzmieć jak milion dolarów,a bezame muczo w jego wykonaniu to był hit....
I pięknie i po co to było zmieniać. Teraz za golenie wąsa biorą 40zl a na fryzjera mówi się Barbara. A oni grali pięknie... I just kalll to tsej I Lowe Juu
To jedno z unikalnych nagrań. Kolejny wynalazek muzyczny z prowincji. W pierwszym numerze S. Wonder trafia pod strzechy w krainie sterowanej kartkami na gołdę. Basisto-wokalista zapodaje tekst w bliżej nieznanym języku, będącym mieszanką czeskiego, białoruskiego i walijskiego. "Marina" to z kolei popis guitarmana w cyrkowej odmianie włoskiego. Zaś w "Małym kwiatku" pozytywnie zaskakuje saksofonista, który spoko mógłby wylądować w jakimś bandzie kurortowym... 🤪🤡😜 Pozdrówka dla wszystkich chałturników made in PL. 👋
Na kartce miał napisane po polsku jak ma śpiewać po angielsku. W latach 80 tych tylko 5 % Polaków znało język angielski,tym bardziej szacun dla vocalistyPamiętam jak nasz wokalista na weselu się zestresował jak dowiedział się, że na sali są goście z Włoch a nasz repertuar składał się w 30 % z utworów w języku włoskim .
@@ondre1557 nie wspomnę że większość nagrywało się na taśmę a potem spisywało ze słuchu :) i powstawał polisz inglisz :) ale ludzie, choć samoucy w większości, dawali radę.
Może nie wszystko było idealnie ale takie to były czasy. Grajkowie po ciężkiej nocy musieli iść nazajutrz do roboty żeby ciągnąć ten wóz pod górkę w PRLowskiej rzeczywistości. To była dla nich odskocznia od szarości dnia codziennego dobre jedzonko, wódeczka też robiły robotę :)
W tamtych czasach wystarczyło zagrać, zaśpiewać "laj, laj, laj" przez całą piosenkę i nikt nie narzekał, nie krytykował itp. Każdy był podpity i miał w tyłku. Nogi same rwały do tańca. Pozdrawiam całą ekipę.
Eeeee, nie przesadzaj my, bo nie jest źle. To nie Voice of Poland. Potańczyłoby się, przytuliło, przekąsiło i wzniosło toast na zdrowie. Panowie z zespołu na pewno miło wspominają tę muzyczną przygodę. I o to chodzi!
@@leszekzaidlewicz9577 a to nie wiedziałem. Sorry. Tak się składa, że byłem kiedyś na imprezie w Broniszewie kiedy grali. To były wczesne lata 80-te. Fajne wspomnienia.
Popatrzcie na sprzęt muzyczny z trudem zdobyty "Muzimy" "Jolany" Ever Plejki"itd. Ha, o grze się nie wypowiem boć to jedyny w swoim rodzaju folklor, 😪🤕flacha i wszystko gra szafa rzecz jasna no i wąsy 😵
DODAM JESZCZE PANOWIE MAJA LAT TYLE PERKUSISTA 22 LATA KLAWISZOWIEC 19 LAT SAKSOFONISTA 18 LAT BASISTA W BIALYM 21 LAT BASISTA W KRATE 23 LATA DZIEKUJE.
Po obejrzeniu LSa musiałam tu zajrzeć ❤
Uważam że jak na tamte czasy to był pewnego rodzaju standard. Byłem wtedy dzieckiem może podlotkiem i pamiętam takie imprezy. Ludzie pili rozmawiali ze sobą i się świetnie bawili. Te czasy miały swój urok. Dodam jeszcze że panowie potrafią grać na instrumentach,większość tekstu piosenek znają na pamięć a wtedy nie było internetu aby ściągnąć tekst z Google i sobie wydrukować.
Więc uważam że bardzo pozytywny materiał i pozdrawiam serdecznie panów z zespołu .
Wiosną 2023 na 50lecie zespołu zorganizujemy koncert jubileuszowy . Zapraszam wszystkich.
ludzie spotykali się by zagrać razem.. - tworzyli zgranie czyli Zespół 👍👍
Wspaniały zespół
Chłopcy super ❤❤❤
Panowie Pięknie coś cudownego nic dodać nic ująć i na żywo..... tj klasa Pozdrawiam wspaniale,.
Perkusista WAS ZAJEBISTY.
Wałęsa to jest jednak gość, komunę obali i w międzyczasie na klawiszu podegra
Ja tam widze pięciu Wałęsów.I jakie polygloty po angielskowemu i włoskowemu nawet śpiewają
Wałęsa na klawiszu ,A Józef Stalin na garach😃
@@matti7032 The Wałęsas
suski na trąbie...?
Nawet czyściutko
To były klimaty....i te wesela....
Bardzo ładnie starają się panowie coś się nauczyli.Przynajmiej nie ma zmiany lińji melodycznej i nie ma przeróbek na łup łup w sekcji rytmicznej.
Jak kapela z "pod gradobiciem pytań"
Bardzo slicznie. Jak na tamte , biedne czasy.
Na tamte lata to klasyka. Super👍
Mój brat w latach 80 też grał po chałturach, wszystkie anglojęzyczne kawałki miał spisane fonetycznie, np. A lajk szopen itd. Częściej wychodziło po "norwesku" ale tak po prostu było, ludziom się podobało, nikt nie wydziwiał, a la bułka przez bibułkę.
Ej.. Tak grali na Zywca na weselach.. 🤔To były piękne czasy.. Żywa perkusja, bas.. I organy Hammonda.. Bo u ciotki mieli w latach 90..
0:40 - "No fak ju szip" mnie osobiście wzruszyło. Domyślam się, że chodziło o "No fuck you ship" czyli "nie pieprz okręcie", takie szanty jakby.
Rzadko kiedy mnie tekst piosenki wzrusza a tutaj płakałem.
Myślę że raczej "No! Fuck you, sheep!" czyli bardziej piosenka pasterska poruszająca trudne aspekty relacji między pasterzem a trzodą.
Zespół zgramy i zajebiste firany 👌🤩
Zostałem wbity w fotel,i długo nic nie mogłem powiedzieć ...Pamiętam te czasy...w sobotę na granie prosto po robocie ,gitarzysta pewnie tyrał w jakimś POMIE bo ręce jeszcze w smarach..Wszyscy ratowali się jak mogli bo tamta rzeczywistość to nie był żart. Gdyby więcej czasu poświęcali na trening pewnie byłoby lepiej.....Wiem bo sam grałem wtedy,i raczej robiliśmy dobrą robotę choć nie mam nagrań,ale wiem że były kręcone, jak zaczynaliśmy w Wielkąnoc to kończyliśmy w Andrzejki....Ale to nie dziwota jak trębacz wyszedł od orkiestry dętej Debicha to musiało to brzmieć jak milion dolarów,a bezame muczo w jego wykonaniu to był hit....
Prawda byłem kierowcą ciężarówki.
To są proszę Państwa "Dziani Wąsacze"
Myśmy brali ślub 1979 to były czasy piękne
Ja sie wtedy urodzilem Pozdrawiam
Klawiszowiec ładnie w drugi głos wpada. Gites!
Kto po LS?
I pięknie i po co to było zmieniać. Teraz za golenie wąsa biorą 40zl a na fryzjera mówi się Barbara. A oni grali pięknie... I just kalll to tsej I Lowe Juu
Wojciech Pijanowski na perkusji :))
Pięknie Panowie uwielbiam Was i Waszą muzykę na żywo .Ja też kiedyś śpiewałam takie utwory .Gracie jeszcze i gdzie?
Gramy już 50lat i tak będzie.
To grajcie jeszcze drugie 50 lat .....zdrowka Wam życzę..@@stanisawkujszo2956
kto od stronniczych odkrył to złoto?
ja tez zaczynałem jako basista pozdrawiam
To jedno z unikalnych nagrań. Kolejny wynalazek muzyczny z prowincji.
W pierwszym numerze S. Wonder trafia pod strzechy w krainie sterowanej kartkami na gołdę. Basisto-wokalista zapodaje tekst w bliżej nieznanym języku, będącym mieszanką czeskiego, białoruskiego i walijskiego.
"Marina" to z kolei popis guitarmana w cyrkowej odmianie włoskiego.
Zaś w "Małym kwiatku" pozytywnie zaskakuje saksofonista, który spoko mógłby wylądować w jakimś bandzie kurortowym... 🤪🤡😜
Pozdrówka dla wszystkich chałturników made in PL. 👋
Na kartce miał napisane po polsku jak ma śpiewać po angielsku. W latach 80 tych tylko 5 % Polaków znało język angielski,tym bardziej szacun dla vocalistyPamiętam jak nasz wokalista na weselu się zestresował jak dowiedział się, że na sali są goście z Włoch a nasz repertuar składał się w 30 % z utworów w języku włoskim .
@@ondre1557 nie wspomnę że większość nagrywało się na taśmę a potem spisywało ze słuchu :) i powstawał polisz inglisz :) ale ludzie, choć samoucy w większości, dawali radę.
@@marcinucki5799 Dokładnie :) pozdrawiam
Z ta mieszanka zrobiles mi dzien.
Przed państwem zespół: WĄSY! ;-)
Wąsy Szwagra!
Może nie wszystko było idealnie ale takie to były czasy. Grajkowie po ciężkiej nocy musieli iść nazajutrz do roboty żeby ciągnąć ten wóz pod górkę w PRLowskiej rzeczywistości. To była dla nich odskocznia od szarości dnia codziennego dobre jedzonko, wódeczka też robiły robotę :)
Pierdyliard razy lepsze niż dzisiejsza pseudomuzyka i śpiew z autotune...
Dzięki ❤️
Chciałbym żeby zagrali u mnie na weselu
A ja chce z nimi grac!!!
xD
Zespół jeszcze gra.
Polecam pierwszy utwór skonfrontować z tekstem, coś pięknego
Tak wtedy śpiewano tj. "na rybę"
Petarda no no secie ju
W tamtych czasach wystarczyło zagrać, zaśpiewać "laj, laj, laj" przez całą piosenkę i nikt nie narzekał, nie krytykował itp. Każdy był podpity i miał w tyłku. Nogi same rwały do tańca.
Pozdrawiam całą ekipę.
Jest moc
Ma to klimat
Wszystko mega. Dzisiaj wokalista mógłby spróbować sił w Mam Talent.
Ot, łza w oku się kręci...
SZACUN! I wtedy przynajmniej trzeba było grać,a nie włączać i udawać grajka;) jak to dzisiaj jest.
spoko dają radę.
Spoko
Jak nazywa się to tango w 10 minucie?
Mały kwiatek. Pozdrawiam serdecznie.
Pettite fleur. Sidney Bechet
Ale do 🥁 nie ma jak się przyczepić.
Wokalista powinien coś dziabnac, to by się rozluźnił. A po za tym to super!
Ale wąs to musiał być.😁
Ło matko, uszy więdną
chłopaki niszczą na żywo
Eeeee, nie przesadzaj my, bo nie jest źle. To nie Voice of Poland. Potańczyłoby się, przytuliło, przekąsiło i wzniosło toast na zdrowie. Panowie z zespołu na pewno miło wspominają tę muzyczną przygodę. I o to chodzi!
Elo elo pozdrawiam siema
Typowa współczesna 'orkiestra' na wesele, cena 12000 zł na umowie, do łapy 25k gotówką, bo podatek duży, przecież trzeba iść na rękę.
The Szwagiers
ej co jak co, ale akurat perkusista ma nieironicznie solidnego skilla
teraz czasem przygrywają do kotleta w domu seniora w Kozietułach.
To głupie żarty, mądralo. Trzech z nich już nie żyje.
@@leszekzaidlewicz9577 a to nie wiedziałem. Sorry. Tak się składa, że byłem kiedyś na imprezie w Broniszewie kiedy grali. To były wczesne lata 80-te. Fajne wspomnienia.
Czasy muszli klozetowych ze schodkiem i szarego papieru toaletowego :)
Jakich muszli?W drewnianym kiblu na dworze wtedy srałem a dupe gazetą podcierałem
Z której Mogielnicy?
Koło Grójca w Mazowieckim. Pozdrawiam
k.Grójca
Zespół powinien nazywać się "Wąsiki" albo "The Moustaches"
🤣😂🤣😂🤣😂🤣😂🤣
Popatrzcie na sprzęt muzyczny z trudem zdobyty "Muzimy" "Jolany" Ever Plejki"itd. Ha, o grze się nie wypowiem boć to jedyny w swoim rodzaju folklor, 😪🤕flacha i wszystko gra szafa rzecz jasna no i wąsy 😵
Podczas tego nagrania poleciały 3 butelki trzy czwarte . Pamiętam jak by to było wczoraj .
Super ...lata 90- te,to już dużo oszustów, tandety z playbacku aż do urzygu.
Co to jest
A i tamburyn musiał być
DODAM JESZCZE PANOWIE MAJA LAT TYLE PERKUSISTA 22 LATA KLAWISZOWIEC 19 LAT SAKSOFONISTA 18 LAT BASISTA W BIALYM 21 LAT BASISTA W KRATE 23 LATA DZIEKUJE.
Nie czysto
dlatego nie chodze na polskie wesela
Wspaniały zespół