Bardzo trafnie! Wychowuje syna (nastolatka) w spektrum autyzmu, dokładnie tak jak tu jest przytoczone. Syn był najlepszy w grupie,także miał najwiecej punktów… lecz zauważyłam ze on wyćwiczył do perfekcji to czego oczekują. Moim zdaniem terapia nie przynosiła tego czego oczekiwałam, zmieniłam terapie na : ognisko dla dzieci z niepełnosprawnością , nie ma tam terapii, jest kontakt między ludzki, kontakt i rozmowa z rówieśnikami , wsparcie kadry wychowawców i psychologów! Ba nawet „nadawał się” na oboz Wg psychiatry jestem nieodpowiedzialna matka, bo zrezygnowałam z terapii dla autysty. Każdy widzi same plusy moich decyzji. Zmieniłam psychiatrę Jedyne co mu przeszkadza w życiu to właśnie to o czym mowisz, środowisko które traktuje syna jak dziwaka. Dlatego staram sie tlumaczyc aby traktować go na równi Syn także przeżywa emocje! Tego jak mowisz nie widać. Piękny wykład
Dzięki za ten wykład. Rok temu zaczęłam publicznie mówić o tym, że jestem w ASD i ogromną ulgą jest to, że mogę w końcu być sobą i przestać udawać. W końcu nie muszę się dostosowywać do większości i dbać o dobre samopoczucie innych kosztem własnego. Jeżeli komuś przeszkadza moja osobowość, to jego problem, nie mój.
@@sylwuniap4951 nie wiem, czemu piszesz to w formie żartu. Udawanie kogoś, kim się nie jest i na siłę dopasowywanie się do wymagań innych, doprowadziły mnie swego czasu do depresji. Cud, że nie skończyło się gorzej. Bycie sobą to nie powód do żartów.
Bardzo ważna i przejmująca prelekcja. Osobiście man dylemat z ideą terapii, gdyż wierzę, że (moje) dziecko musi się nauczyć: nie bić innych i korzystać z toalety, a gdzie szukać pomocy jak nie u terapeutów? Jednak przekaz bardzo dobitny, aby akceptować i szanować osoby neuroroznorodne i nie usiłować ich zmieniać czy "naprawiać" na własną neurotypową modłę. Świat potrzebuje więcej takich głosów. Dziękuję.
Pani Asiu, piekny ten wyklad, caly wyklad siedzialam i plakalam bo tak bylo to wzrudzajace. Widzialam gdzie w tym wszystkim moja corke, ktora nie ma diagnozy ale wie i czuje, ze jest inna. Mimo to ze radzi sobie swietnie to wiem, ze jest to bardzo wyczerujace. Ucze sie jej , chociaz czasem ciezko mi ja zrozumiec ale kocham nad zycie. Nie stawiamy diagnozy bo chce by uczyla sie zyc w ,,normalnym'' swiecie. Dziekuje za jeszczeraz za wspanialy wyklad. Mam ndzieje, ze takich wykladow bedzie duzo wiecej xxx
Niesamowite, aż mnie zatkało. Mam dwójkę dzieci z autyzmem aż mi głupio jak starałam sie być dla nich "normalnym" rodzicem. Bardzo poruszyły mnie te słowa. Myślę,że jeszcze lepiej będę dostrzegać moje dzieci
Bo niestety "specjaliści" kiedyś tak bardzo narzucali takie podejście. Bo przecież autystyk musi się dostosować do innych wg nich. Takie jest społeczeństwo głupie i ograniczone.
Słysząc to jest mi mega przykro. Co ta terapeutka wgl wygadywała?! Chyba to właśnie ona nie ma zbyt dobrych kompetencji społecznych skoro nie wie, że takich rzeczy nie należy wypowiadać przy osobie z autyzmem.Tak poza tym jestem pod wrażeniem wykładu. Jest tak dogłębnie prawdziwy i szczery!!
Też poszłam na diagnozę w wieku 25 lat. Z inicjatywy mojej mamy (bo mimo wizyt u psychologów i psychiatry od 15 roku życia wcześniej nikt mnie poprawnie nie zdiagnozował). Wolałabym być zdiagnozowana wcześniej, najlepiej jako nastolatka, żeby móc poradzić sobie wśród rówieśników, żeby rozumieć swoje stany przebodźcowania, żeby nie skończyć z fobią społeczną, depresją, myślami samobójczymi (które ciągnęły się u mnie właśnie do czasu poprawnej diagnozy, do 25 roku życia i gdybym nie poszła na nią na czas, pewnie zdążyłabym się zabić). Ale z drugiej strony cieszę się, że nie zostałam zdiagnozowana jako dziecko, bo strach pomyśleć, jakie metody "leczenia" istniały w latach 90. Terapie, o których mówi Aśka, ale też lekartwa na "normalność", diety... koszmar...
To prawda, nadmierne chodzenie od gabinetu do gabinetu jest czasem przerażające, często kosztem wzmacniania relacji z własnym dzieckiem. Na szczęście coraz mniej jest terapeutów "behawioralnych", a coraz więcej podążających za potrzebami dziecka, rodzica, często uczących jak byc z dzieckiem, bawić sie, być w trudnych momentach. Myślę ze takie gabinety w ramach WWR, ośrodków etc. są jednak potrzebne, szczególnie dla tych rodzin, których nie stac na płatne wyjazdy, konsultacje. I
Piękny i bardzo potrzebny wykład. Zamiast tłumaczyć rodzinie, która nie wierzy w autyzm mojego dziecka, udostępniam linka. Nie mogę wyrazić tej treści lepiej, trafniej, z takim ładunkiem emocjonalnym. Dziękuję.
Mądre słowa ☺️ dokładnie, to że osoby w spektrum nie robią szopki z tym co czują wcale nie oznacza że nie czują, czują i to naprawdę bardzo mocno, wręcz nie rozumiem jak mocne pokazywanie tego typu emocji sprawia czy dana osoba naprawdę czuje w sobie żal czy nie, czasem po prostu niektóre wydarzenia wywołują taki wewnętrzny szok że nie da się od tak tego pokazywać, to się po prostu czuje, czego większość ludzi często nie rozumie 😉
Diagnozowałam dwójkę dzieci pod kątem spektrum, mamy te diagnozy. W przypadku starszego jest na tyle wysokofunkcjonujący, że możemy się ponabijać z chodzenia po gabinetach. W przypadku młodszej, gdzie rozwój mowy był mega opóźniony, ta cała praca i łażenie po gabinetach były potrzebne... nie było behawioralnym tresowaniem, ale wsparciem rozwoju mowy, która (Bogu dzięki!!) się rozwinęła (a znam dzieci, które startowały mniej więcej podobnie i tam mowa się nie rozwinęła). Metody behawioralne są ok dopóki są metodą stosowaną z głową, a nie religią i sposobem na życie... to tak się czepiam, choć z głównym przekazem bardzo się utożsamiam ;)
Nie oglądałam jeszcze wypowiedzi, ale ludzie w spektrum również są "normalnymi ludźmi", zapewniam. ;) Często jesteśmy zresztą bardziej otwarci umysłowo niż Ci "normalni". ;)
Dla mnie pasjonaci z zaskakująco potężną wiedzą są zawsze atrakcyjni, mogę ich słuchać z otwartą ze zdziwienia buzią i postawionymi, jak u zająca uszami - z zaciekawienia - dni, miesiące i lata. Rodzice, po diagnozie , nie otrzymują aktualnej wiedzy, że spektrum autyzmu, to odmienna ścieżka rozwoju, koncentracja bardziej na przedmiotach i zjawiskach, mniej na ludziach... Szukając wiedzy w internecie natrafiają na zdezaktualizowane "informacje", a raczej dezinformacje. "To gdzie tu autyzm" - mówią nawet rodzice, widząc panikę w społeczeństwie i krzywdzenie dzieci z powodu tej diagnozy. Wtedy pojawia się wątpliwość w sensowność diagnozy. W panice specjaliści "tracą swoje kompetencje": nauczyciele nie wiedzą jak uczyć, lekarze nie wiedzą jak leczyć, rodzice nie wiedzą jak kochać i jak widać praca terapeutów przynosi żałosne rezultaty... W tym miejscu mówię: PRZEPRASZAM... I pytam: JAK MOGĘ ZADOŚĆUCZYNIĆ? Wspaniały wykład. DZIĘKUJĘ!
Mnie zaciekawiły ceny w gazetce makro - piwo pilzner 4,91 a w biedronce to samo i do tego w szkle a nie aluminium za 3,99. Kosmos... A z rzeczy przyziemnych i optymistycznych, czy autystyczni czy normalni w" i tak umrzemy :)
Przecież tacy ludzie jak ta pani byli są i będą, radzą sobie w życiu. Nie rozumiem dlaczego pojawiają się ruchy które chcą co drugiego introwertyka podpiąć pod jakieś spektrum autyzmu skoro takie osoby są w stanie w miarę normalnie funkcjonować w przeciwieństwie do osób faktycznie autystycznych.
Życzę powodzenia, kiedy będzie Pan "w miarę normalnie" funkcjonować. Kiedy coś w pana organizmie będzie funkcjonować zupełnie inaczej niż ludzi wokół (w tym wypadku mózg, układ nerwowy, często wszystkie zmysły).
@@meitarmalachitowa8282 Jeżeli ktoś całe życie dał radę funkcjonować a dopiero w wieku dużo późniejszym otrzymał diagnozę to coś jest nie tak. Jeżeli coś faktycznie się dzieje to jest to nie do przeoczenia.
7:00 No właśnie, gdzie ten Asperger? Kobieta bez trudności komunikacyjnych, bez nietypowej prozodii, z normalną gestykulacją. Sprowadzając autyzm do specyficznych zainteresowań śmiało można podciągnąć pod jego łagodną wersje dużą część społeczeństwa, a kryteria diagnostyczne są jednak nieco inne.
Bo osoby w spektrum nie moga sie przygotowac do wystapienia? Nie ucza sie? No bez jaj. Kryteria diagnostyczne dotycza historii calego zycia a nie 15 minutowego wystapienia. I nie, nikt nie zaweza spektrum do specyficznych zainteresowan.
Nie kazda osoba w spektrum ma specyficzna prozodie, a i tak mozna nad tym pracowac. Tak samo nad gestykulacja. W domu siedzac bujam sie i macham rekami, ale mam na tyle potrzeby zachowywania sie zgodnie z kontekstem, ze np. Nie robie tego absoulutnie wszedzie! Nie jestesmy dzikimi zwierzetami bez absolutnie zadnej kontroli.
Nawet zespół specjalistów potrzebuje kilku godzin wystandaryzowanej, wnikliwej pracy z pacjentem, żeby zdiagnozować lub wykluczyć spektrum autyzmu, a tu ekspert wykluczył spektrum po wyuczonym wystąpieniu publicznym (!) trwającym kilkanaście minut... WOW.
a czy jeśli dziecko dostanie diagnozę w wieku 3 lat i w wyniku intensywnej terapii i różnych oddziaływań terapeutycznych w wieku lat 13 nie będzie miało trudności komunikacyjnych, będzie rozumieć sarkazm i ironię, dobrze odnajdywać się w społeczności szkolnej, mieć przyjaciół to to oznacza, że nie ma już autyzmu? Czy nigdy nie miało? Nie mówiąc o tym, że ASD to nie tylko kryteria z ICD 10/11, to też skłonność do choćby zaburzeń nastroju czy OCD. To, że patrzymy na kogoś i myślimy "gdzie ten autyzm?" nie oznacza, że ta osoba nie ma trudności wynikających ze spektrum, których po prostu nie widać, a jednak realnie istnieją.
Czy trudności komunikacyjne wychodzą w monologach? Nie wydaje mi się... W moim własnym procesie diagnostycznym potwierdzającym ASD (diagnoza w wieku 38 lat, w styczniu 2021) również mam w opisie, że gestykuluję normalnie prowadząc opowieść, natomiast poza opowieścią już nie. Także ten... No i jeszcze pozostaje kwestia "spektralności" spektrum autyzmu, tzn. tego, że określone cechy występują w tak różnych natężeniach u różnych osób w spektrum, że nie ma dwóch osób o takich samych cechach występujących z takim samym natężeniem. Proszę sobie wyobrazić pulpit realizatora dźwięku w nowoczesnej sali koncertowej z jego potencjometrami. Kombinacji nastaw tych potencjometrów są nieskończone liczby... Sprowadzając spektrum autyzmu li tylko do trudności komunikacyjnych, nietypowej prozodii, czy anormalnej gestykulacji można pominąć wiele cech, które są oprócz nich oceniane w procesach diagnostycznych.
Dziękuję. Piękne słowa. Mam autystyczną wnuczkę, obecnie uczennicę szkoły średniej. Jest wspaniałą osobą.Kocham ją nad życie. ❤
Bardzo trafnie! Wychowuje syna (nastolatka) w spektrum autyzmu, dokładnie tak jak tu jest przytoczone.
Syn był najlepszy w grupie,także miał najwiecej punktów… lecz zauważyłam ze on wyćwiczył do perfekcji to czego oczekują.
Moim zdaniem terapia nie przynosiła tego czego oczekiwałam, zmieniłam terapie na : ognisko dla dzieci z niepełnosprawnością , nie ma tam terapii, jest kontakt między ludzki, kontakt i rozmowa z rówieśnikami , wsparcie kadry wychowawców i psychologów!
Ba nawet „nadawał się” na oboz
Wg psychiatry jestem nieodpowiedzialna matka, bo zrezygnowałam z terapii dla autysty.
Każdy widzi same plusy moich decyzji.
Zmieniłam psychiatrę
Jedyne co mu przeszkadza w życiu to właśnie to o czym mowisz, środowisko które traktuje syna jak dziwaka.
Dlatego staram sie tlumaczyc aby traktować go na równi
Syn także przeżywa emocje! Tego jak mowisz nie widać.
Piękny wykład
Ogromny szacun za mądrość i umiejętność zadbania o potrzeby syna mimo silnej presji autorytetów. Jestem pewna, że wymagało to dużej siły.
Brawo za podejście.
Słusznie Pani postąpiła.
Aż się wzruszyłyśmy! To są również nasze doświadczenia. Naprawdę piękne wystąpienie ❤️
Dzięki za ten wykład. Rok temu zaczęłam publicznie mówić o tym, że jestem w ASD i ogromną ulgą jest to, że mogę w końcu być sobą i przestać udawać. W końcu nie muszę się dostosowywać do większości i dbać o dobre samopoczucie innych kosztem własnego. Jeżeli komuś przeszkadza moja osobowość, to jego problem, nie mój.
Moja córka z autyzmem też tak uważa i bardzo mi to pokazuje 🤣
@@sylwuniap4951 nie wiem, czemu piszesz to w formie żartu. Udawanie kogoś, kim się nie jest i na siłę dopasowywanie się do wymagań innych, doprowadziły mnie swego czasu do depresji. Cud, że nie skończyło się gorzej. Bycie sobą to nie powód do żartów.
Bardzo ważna i przejmująca prelekcja. Osobiście man dylemat z ideą terapii, gdyż wierzę, że (moje) dziecko musi się nauczyć: nie bić innych i korzystać z toalety, a gdzie szukać pomocy jak nie u terapeutów? Jednak przekaz bardzo dobitny, aby akceptować i szanować osoby neuroroznorodne i nie usiłować ich zmieniać czy "naprawiać" na własną neurotypową modłę. Świat potrzebuje więcej takich głosów. Dziękuję.
Pani Asiu, piekny ten wyklad, caly wyklad siedzialam i plakalam bo tak bylo to wzrudzajace. Widzialam gdzie w tym wszystkim moja corke, ktora nie ma diagnozy ale wie i czuje, ze jest inna. Mimo to ze radzi sobie swietnie to wiem, ze jest to bardzo wyczerujace. Ucze sie jej , chociaz czasem ciezko mi ja zrozumiec ale kocham nad zycie. Nie stawiamy diagnozy bo chce by uczyla sie zyc w ,,normalnym'' swiecie. Dziekuje za jeszczeraz za wspanialy wyklad. Mam ndzieje, ze takich wykladow bedzie duzo wiecej xxx
Niesamowite, aż mnie zatkało. Mam dwójkę dzieci z autyzmem aż mi głupio jak starałam sie być dla nich "normalnym" rodzicem. Bardzo poruszyły mnie te słowa. Myślę,że jeszcze lepiej będę dostrzegać moje dzieci
Bo niestety "specjaliści" kiedyś tak bardzo narzucali takie podejście. Bo przecież autystyk musi się dostosować do innych wg nich. Takie jest społeczeństwo głupie i ograniczone.
@@sylwuniap4951 Dziękuję za te słowa
Niesamowite wystąpienie. Dziękuję. Ważne dla mnie, ojca syna w spektrum autyzmu. 1000% prawdy.
Słysząc to jest mi mega przykro. Co ta terapeutka wgl wygadywała?! Chyba to właśnie ona nie ma zbyt dobrych kompetencji społecznych skoro nie wie, że takich rzeczy nie należy wypowiadać przy osobie z autyzmem.Tak poza tym jestem pod wrażeniem wykładu. Jest tak dogłębnie prawdziwy i szczery!!
Świetne wystąpienie, Pani Doktor!!! Ja też mam Spektrum Autyzmu
WTF! Aż się cieszę, że zostałem zdiagnozowany z własnej inicjatywy jako dorosły w wieku 25 lat. Wszystkie te "terapie na autyzm" są straszne...
Też poszłam na diagnozę w wieku 25 lat. Z inicjatywy mojej mamy (bo mimo wizyt u psychologów i psychiatry od 15 roku życia wcześniej nikt mnie poprawnie nie zdiagnozował). Wolałabym być zdiagnozowana wcześniej, najlepiej jako nastolatka, żeby móc poradzić sobie wśród rówieśników, żeby rozumieć swoje stany przebodźcowania, żeby nie skończyć z fobią społeczną, depresją, myślami samobójczymi (które ciągnęły się u mnie właśnie do czasu poprawnej diagnozy, do 25 roku życia i gdybym nie poszła na nią na czas, pewnie zdążyłabym się zabić). Ale z drugiej strony cieszę się, że nie zostałam zdiagnozowana jako dziecko, bo strach pomyśleć, jakie metody "leczenia" istniały w latach 90. Terapie, o których mówi Aśka, ale też lekartwa na "normalność", diety... koszmar...
Czuję to samo.
To prawda, nadmierne chodzenie od gabinetu do gabinetu jest czasem przerażające, często kosztem wzmacniania relacji z własnym dzieckiem. Na szczęście coraz mniej jest terapeutów "behawioralnych", a coraz więcej podążających za potrzebami dziecka, rodzica, często uczących jak byc z dzieckiem, bawić sie, być w trudnych momentach. Myślę ze takie gabinety w ramach WWR, ośrodków etc. są jednak potrzebne, szczególnie dla tych rodzin, których nie stac na płatne wyjazdy, konsultacje. I
Piękny i bardzo potrzebny wykład.
Zamiast tłumaczyć rodzinie, która nie wierzy w autyzm mojego dziecka, udostępniam linka. Nie mogę wyrazić tej treści lepiej, trafniej, z takim ładunkiem emocjonalnym. Dziękuję.
Mądre słowa ☺️ dokładnie, to że osoby w spektrum nie robią szopki z tym co czują wcale nie oznacza że nie czują, czują i to naprawdę bardzo mocno, wręcz nie rozumiem jak mocne pokazywanie tego typu emocji sprawia czy dana osoba naprawdę czuje w sobie żal czy nie, czasem po prostu niektóre wydarzenia wywołują taki wewnętrzny szok że nie da się od tak tego pokazywać, to się po prostu czuje, czego większość ludzi często nie rozumie 😉
Diagnozowałam dwójkę dzieci pod kątem spektrum, mamy te diagnozy. W przypadku starszego jest na tyle wysokofunkcjonujący, że możemy się ponabijać z chodzenia po gabinetach. W przypadku młodszej, gdzie rozwój mowy był mega opóźniony, ta cała praca i łażenie po gabinetach były potrzebne... nie było behawioralnym tresowaniem, ale wsparciem rozwoju mowy, która (Bogu dzięki!!) się rozwinęła (a znam dzieci, które startowały mniej więcej podobnie i tam mowa się nie rozwinęła).
Metody behawioralne są ok dopóki są metodą stosowaną z głową, a nie religią i sposobem na życie... to tak się czepiam, choć z głównym przekazem bardzo się utożsamiam ;)
w jakim wieku mowa się rozwinęła u Pani córki?
Piękny wykład ❤️
super wystąpienie!
Wow. Świetne to jest. Pokazana jest bardzo otwierająca perspektywa, dzięki.
Nie oglądałam jeszcze wypowiedzi, ale ludzie w spektrum również są "normalnymi ludźmi", zapewniam. ;) Często jesteśmy zresztą bardziej otwarci umysłowo niż Ci "normalni". ;)
Cudowny wykład. Dziękuję
No niestety - polska to jest jeszcze w średniowieczu jeśli chodzi o dobre, prawidłowe terapie dla osób w spektrum.
Dziękuje za ten cudowny wykład. Czy pod filmem można umieścić link do empatycznych specjalistów od diagnozowania spektrum u dorosłych?
this is the only thing which makes me motivated during COVID
Dla mnie pasjonaci z zaskakująco potężną wiedzą są zawsze atrakcyjni, mogę ich słuchać z otwartą ze zdziwienia buzią i postawionymi, jak u zająca uszami - z zaciekawienia - dni, miesiące i lata.
Rodzice, po diagnozie , nie otrzymują aktualnej wiedzy, że spektrum autyzmu, to odmienna ścieżka rozwoju, koncentracja bardziej na przedmiotach i zjawiskach, mniej na ludziach... Szukając wiedzy w internecie natrafiają na zdezaktualizowane "informacje", a raczej dezinformacje.
"To gdzie tu autyzm" - mówią nawet rodzice, widząc panikę w społeczeństwie i krzywdzenie dzieci z powodu tej diagnozy. Wtedy pojawia się wątpliwość w sensowność diagnozy.
W panice specjaliści "tracą swoje kompetencje": nauczyciele nie wiedzą jak uczyć, lekarze nie wiedzą jak leczyć, rodzice nie wiedzą jak kochać i jak widać praca terapeutów przynosi żałosne rezultaty...
W tym miejscu mówię: PRZEPRASZAM... I pytam: JAK MOGĘ ZADOŚĆUCZYNIĆ?
Wspaniały wykład. DZIĘKUJĘ!
Normalnie się wzruszyłem.
Szkoda że nie ma napisów :(
A czy psychologia behawioralna to nie jest czasem właśnie taka tresura?
Jest; system żetonowy stosuje się z resztą i wobec uczniów neurotypowych.
Można jej używać do tresowania, a można jej używać umiejętnie i wtedy to nie jest tresura.
Mnie zaciekawiły ceny w gazetce makro - piwo pilzner 4,91 a w biedronce to samo i do tego w szkle a nie aluminium za 3,99. Kosmos...
A z rzeczy przyziemnych i optymistycznych, czy autystyczni czy normalni w" i tak umrzemy :)
Ja tam widzę, że Pani ma autyzm. Idealnie w czerwonym polu ;) to oczywiście półżartem ;)
Przecież tacy ludzie jak ta pani byli są i będą, radzą sobie w życiu. Nie rozumiem dlaczego pojawiają się ruchy które chcą co drugiego introwertyka podpiąć pod jakieś spektrum autyzmu skoro takie osoby są w stanie w miarę normalnie funkcjonować w przeciwieństwie do osób faktycznie autystycznych.
Życzę powodzenia, kiedy będzie Pan "w miarę normalnie" funkcjonować. Kiedy coś w pana organizmie będzie funkcjonować zupełnie inaczej niż ludzi wokół (w tym wypadku mózg, układ nerwowy, często wszystkie zmysły).
@@meitarmalachitowa8282 Jeżeli ktoś całe życie dał radę funkcjonować a dopiero w wieku dużo późniejszym otrzymał diagnozę to coś jest nie tak. Jeżeli coś faktycznie się dzieje to jest to nie do przeoczenia.
7:00 No właśnie, gdzie ten Asperger? Kobieta bez trudności komunikacyjnych, bez nietypowej prozodii, z normalną gestykulacją. Sprowadzając autyzm do specyficznych zainteresowań śmiało można podciągnąć pod jego łagodną wersje dużą część społeczeństwa, a kryteria diagnostyczne są jednak nieco inne.
Bo osoby w spektrum nie moga sie przygotowac do wystapienia? Nie ucza sie? No bez jaj. Kryteria diagnostyczne dotycza historii calego zycia a nie 15 minutowego wystapienia. I nie, nikt nie zaweza spektrum do specyficznych zainteresowan.
Nie kazda osoba w spektrum ma specyficzna prozodie, a i tak mozna nad tym pracowac. Tak samo nad gestykulacja. W domu siedzac bujam sie i macham rekami, ale mam na tyle potrzeby zachowywania sie zgodnie z kontekstem, ze np. Nie robie tego absoulutnie wszedzie! Nie jestesmy dzikimi zwierzetami bez absolutnie zadnej kontroli.
Nawet zespół specjalistów potrzebuje kilku godzin wystandaryzowanej, wnikliwej pracy z pacjentem, żeby zdiagnozować lub wykluczyć spektrum autyzmu, a tu ekspert wykluczył spektrum po wyuczonym wystąpieniu publicznym (!) trwającym kilkanaście minut... WOW.
a czy jeśli dziecko dostanie diagnozę w wieku 3 lat i w wyniku intensywnej terapii i różnych oddziaływań terapeutycznych w wieku lat 13 nie będzie miało trudności komunikacyjnych, będzie rozumieć sarkazm i ironię, dobrze odnajdywać się w społeczności szkolnej, mieć przyjaciół to to oznacza, że nie ma już autyzmu? Czy nigdy nie miało? Nie mówiąc o tym, że ASD to nie tylko kryteria z ICD 10/11, to też skłonność do choćby zaburzeń nastroju czy OCD. To, że patrzymy na kogoś i myślimy "gdzie ten autyzm?" nie oznacza, że ta osoba nie ma trudności wynikających ze spektrum, których po prostu nie widać, a jednak realnie istnieją.
Czy trudności komunikacyjne wychodzą w monologach? Nie wydaje mi się...
W moim własnym procesie diagnostycznym potwierdzającym ASD (diagnoza w wieku 38 lat, w styczniu 2021) również mam w opisie, że gestykuluję normalnie prowadząc opowieść, natomiast poza opowieścią już nie. Także ten...
No i jeszcze pozostaje kwestia "spektralności" spektrum autyzmu, tzn. tego, że określone cechy występują w tak różnych natężeniach u różnych osób w spektrum, że nie ma dwóch osób o takich samych cechach występujących z takim samym natężeniem. Proszę sobie wyobrazić pulpit realizatora dźwięku w nowoczesnej sali koncertowej z jego potencjometrami. Kombinacji nastaw tych potencjometrów są nieskończone liczby... Sprowadzając spektrum autyzmu li tylko do trudności komunikacyjnych, nietypowej prozodii, czy anormalnej gestykulacji można pominąć wiele cech, które są oprócz nich oceniane w procesach diagnostycznych.