Adrianna uwielbiam Twoje filmy. Jesteś prawdziwa na odcinku i mówisz o problemach normalnych ludzi a nie że Ci się np paznokieć złamał lub nie znalazłaś ulubionej palety w drogerii. Jesteś super!! ♥️♥️
Ja też miałam przygodę (która wcale fajną przygodą nie jest) nie z ginekologiem lecz z lekarką cz tam pielęgniarką bo już nie pamiętam. Miałam wtedy 6 lat i byłam w szpitalu na usuwaniu migdałków więc pani lekarką/pielęgniarka przyszła i powiedziała, że będziemy miały (bo w tej sali była jeszcze 7-letnia dziewczynka i 4-letnia dziewczynka) wbijajną igłę czy coś w tym stylu bo tą igłę miałyśmy mieć aż do zabiegu. No to było od najmłodszego do najstarszego ja byłam po środku no więc gdy była moja kolej poszłam zestrachana bo boję się igły. Usiadłam na fotel i nie było strasznie do czasu aż pani spryskała czymś moją rękę to tak mocno szczypało, że nie dało się wytrzymać i z moich oczu zaczęły płynąć łzy. Uspokoiłam się trochę, żeby nikt nie zauważył. Wszystko było okey ale pani wyjęła igłę była wielka i błyszczała się. Ta baba miała mi to wbić w rękę na samą myśl zaczęłam płakać ( bo miałam 6 lat a 6-letnie dziecko nie zdaje sobie sprawy, że to dla jego dobra) pani się wkórwiła, że tak powiem i zaczęła wrzeszczeć co mnie wystraszyło jeszcze bardziej. Powiedziała też, żebym jej nie kopała, a ja wcale nie kopałam tylko normalnie siedziałam. Kazała wyjść mojej mamie bo też tam była. Pielęgniarka która miała jej pomóc była zszokowana widać było, że pracowała tam długo a tamta druga była młoda i prawdopodobnie nie znała się ani nie lubiła dzieci. W końcu wsadziła mi tą igłę ale ja w tym czasie już dawno przestałam płakać ale ona się darła. Powiedziała, że to nic nie boli a to masakrycznie bolało i jak powiedziałam „ał“ to ona zrobiła taką minę jakby miała wybuchnąć. Po paru dniach był zabieg i miałam mieć zdjętą igłę tamta babka która się na mnie darła też miała mi zdejmować ale jej nie było tylko była miła pielęgniarka. Druga historia też była w szpitalu każdy pacjent miał mieć podłączoną kroplówkę przez co nie można było pić. Po godzinach bez wody czułam ,że usycham (xd) ale mama jednej z dziewczynek postawiła wodę błyszczała się przez słońce na zewnątrz. Tak mi zaschło w gardle, że nie mogłam mówić. Ale udało mi się wypić trochę wody bo jak szłam do gabinetu, żeby połknąć jakiś lek czy coś pani dała mi kubek z wodą miałam wsiąść do buzi tą wodę i wypluć do zlewu. Ja wzięłam ją do buzi lecz nie wyplułam pielęgniarka mówiła do mnie, żebym wypluła w końcu wyplułam ale nie całą połowę wyplułam drugą połowę wypiłam nie była dobra ale zawsze coś. Przez igłę z pierwszej histoii mam traumę do igieł pewnie na całe życie. Edit: Dzk za tyle like'ów. Jak przeczytałeś kliknij tutaj: 👇
Trafiłam do ginekologa na NFZ z bólem jajnika. Starsza pani ginekolog zaczęła krzyczeć czemu noszę spodnie rurki. Przecież one tylko sprzyjają choroba i w ogóle samo zło. Powiedziała że powinnam chodzić w spódnicach. Później zaczęło się krytykowanie za depilacje. Po badaniu pani ginekolog stwierdziła że mała infekcja i używać jakiegoś specjalnego mydełka. No ok.... Na kolejną wizytę poszłam już prywatnie do innego lekarza i okazało się że mam rozległy stan zapalny i już dawno powinnam mieć antybiotyk... Ahhhhh ta służba zdrowia.
ja na nfz poszłam do pani doktor rozmowa blabla ja mowie ,że nie chce mieć dzieci ta sie zaczeła na mnie wydzierac ,że tak każda mowi a później przychodzą i nie moga mieć dzieci i majua do niej pretensje ...noź kufffa mać co mnie to obchodzi ,że jakaś pojebana karyna coś jej nagadała nie poszłam tam wiecej..i tak jest z kazdym prawie ginekologiem jedna wizyta i mam dość ciekawe czy są jacyś normalni ?? kiedys posżłam prywatnie i paniusia sie smiała całą wizyte nie wiem o co jej chodziło byłam wtedy dziewica i jej to powiedziałam moze to takie śmieszne dla lekarza ? MASAKRA z lekarzami 1 kontaktu nie miałam takich problemów ,jestem wyrozumiała jesli widze ,że ktoś ma zły dzień jestem w stanie to zaakceptować ,ale oczekuje też szacunku z drugiej strony
Nie krytykuję absolutnie twoich wyborów, ale to akurat prawda, że infekcjom sprzyja depilacja, noszenie obcisłych spodni, stringów i majtek ze sztucznych tkanin. Taka fizjologia po prostu, jedne kobiety mogą i nic im nie jest inne po prostu tak jak ja muszą o to niesamowicie dbać żeby nie mieć problemów, luźne ubrania, bawełniane mało sexy majty i odpowiednie środki myjące. Jesteśmy kobietami i niestety nasze ciała są różne.
Jesteś świetna. Serio naprawdę podziwiam to, że nie wstydzisz się poruszać takie na ogół krępujące tematy. Mam szczerą nadzieję że takich życiowych filmów będzie więcej.
@@natalianatalia5566 w tytule wyraźnie pisze "zostałam upokorzona..." to znaczy ze ona się tak poczuła a nie ze od razu ona sobie wymyśla historyjki i nagrywa lol. Przecież to jest jej kanał nagrywa swoje prywatne historie jeżeli ciebie się nie podoba to twój problem
Ale jest też wielu lekarzy którzy ratują ludziom życie więc nie mówcie że dzisiejsza służba zdrowia to dno XD i tak naprawdę jest bardzo dużo takich lekarzy którzy naprawdę dobrze leczą
Co do początku o rodzeniu dzieci: moja mama urodziła mnie o 2 w nocy, a lekarka miała pretensje, ze rodzi o tej godzinie X D ja przepraszam ale, ekhem, co
Pierwszego dnia majówki o 3 w nocy obudziłam się ze strasznym bólem brzucha. Mama dała mi jakieś leki przeciówbólowe ale nic nie pomogły więc o 4 mama zadzwoniła na karetkę. Dzwoniła 5 razy i nie mogła się dodzwonić, jak już udało się dodzwonić to pani powiedziała że nie przyjadą bo wystarczy podać leki przeciwbólowe i przejdzie. Całą noc płakałam i zwijałam się z bólu aż o 11 pojechałyśmy na pogotowie. Na pogotowiu czekałam godzinę na przyjęcie, gdy wkońcu przyjęła mnie powiedziała że ona się nie zna i wypisała skierowanie do szpitala. Gdy poszłyśmy do szpitala czekałam 3 godziny na przyjęcie. Gdy lekarz przyszedł to zaprosił mnie do gabinetu najpierw kazał się położyć i podwinąć bluzę następnie zbadał brzuch i uznał że coś jest nie tak i zapytał od kiedy to trwa to powiedziałam że od 3 w nocy. Po wywiadzie zadzwonił do innego lekarza i poprosił o konsultacje najgorsze jest to że wyprosił mnie z gabinetu bo inny Pan doktor będzie dopiero za godzinę. Czekałam w poczekalni na tego lekarza ponad dwie godz aż wkońcu przyszedł zbadał mnie i uznał że nic mi nie jest i zamiast łazić po szpitalach powinnam się udać do psychiatry bo niby kłamie bo chce wyłudzić od niego receptę na leki . Pojechałam do domu i cały czas się zwijałam z bólu a żadne leki nie działały. Więc o północy znowu mama zadzwoniła na pogotowie i przyjechali po 10 minutach. Pani doktor z karetki była bardzo miła i postanowiła od razu zabrać mnie do szpitala na badania. Gdy przyjechałam do szpitala zastałam tego samego lekarza, który oskarzał mnie o kłamanie. Przywitał mnie komentarzem znowu ty... Gdy mnie zbadał ponownie wypisała skierowanie na oddział i powiedział że badania mi zrobi rano inny lekarz bo mu się już nie chce. Rano o 7 był jeszcze ten sam lekarz co poprzedniego dnia więc mama chciała jeszcze z nim porozmawiać popytać się o parę rzeczy, natomiast on powiedział mojej mamie że może ja jestem w ciąży mając 14 lat i pewnie ukrywam to przed wszystkimi a te bóle to skurcze i powinna iść ze mną do ginekologa a, nie do chirurga. Naszczęście o 8 był już nowy lekarz który był bardzo miły i w ciągu zrobił mi więcej badań miż miałam w ciągu całego życia i zdiagnozował co mi jest. Jak ktoś to przeczytał do końca to pozdrawiam i życzę żeby wam się nigdy nie trafił taki lekarz jak mi 😊
O człowieku coś ty przeszła! ;-; Ja gdyby mi coś się takiego przydarzyło i lekarz by mnie tak oskarżał to bym mu chyba policją zagroziła no ja nie wytrzymie jak można być takim tłukiem i pacanem, żeby kufa kazać pacjentowi z cholernym bólem brzucha czekać godzinę, trzy godziny ;-; No normalnie nie wytrzymie ;-; P.S. Współczuje 😊😘 I pozdrawiam 😊
Hejka. Niestety mam tak samo złe wspomnienia z wizyt u ginekologów co Ty. U mnie sprawdza się zasada "byle nie państwowo". Mam już swoje lata, do lekarza o tej specjalizacji chodzę już od jakiś 15 lat i początki kiedy byłam nastolatką i musiałam leczyć się państwowo wspominam źle-bardzo źle. Zacznijmy od tego (nie wiem jak jest teraz i jak lekarze traktują dzisiejszą młodzież, która dopiero co zaczyna swoją "przygodę" z ginekologiem) ale za moich czasów nie było czegoś takiego jak komfort pacjentki, jakaś prywatność, w ogóle to nawet przy pierwszej wizycie nie było przeprowadzonego żadnego wywiadu... wiecie młoda dziewczyna nie wie czego ma się spodziewać na takiej wizycie, (bo kiedyś to był taki trochę temat tabu-teraz to się o tym rozmawia w szkołach, z koleżankami a kiedyś to tyle co mama powiedziała) byłam z mamą no ale mama była wyproszona a ja od razu rzucona na głęboką wodę i na fotel. Było to dla mnie straszne zwłaszcza że miałam z 14 lat i na prawdę nie wiedziałam że to będzie się odbywać jak się odbyło. I od razu miałam niemiła sytuacje, że jakaś baba wepchnęła się do gabinetu kiedy ja byłam "rozłożona" bo ona się spieszy i ile to może trwać.... moja mama czekała na mnie w przebieralni więc nie mogła zareagować. Kolejne razy były trochę lepsze bo już wiedziałam co i jak ale bardzo denerwowały mnie takie szczegóły jak np, zostawienie pacjentki bez żadnego ręcznika czy papieru żeby się wytrzeć chociaż troszkę przed założeniem bielizny. No bo nie oszukujmy się ale do badania używają żelu który później z nas wypływa. Daje bardzo nieprzyjemne uczucie, nogi się ślizgają przy chodzeniu no szkoda gadać a później na przykład trzeba było iść do szkoły bez umycia się. Kolejna rzecz jaka jest straszna to za każdym razem po wizycie u ginekologa dostawałam wirusowe zapalenie pęcherza. I bez różnicy u jakiego lekarza bym nie była czy w jakiej przychodni czy szpitalu to na drugi dzień po badaniu mogłam spodziewać się silnego bólu pęcherza i siusiania krwią. Dopiero dwa lata temu trafiłam do lekarza idealnego i po nim nigdy nie miałam żadnej infekcji, który później prowadził całą moją ciążę ale to już inna bajka. Nie wiem czy Ty, Wy też tak macie ale ja nienawidzę kobiety ginekologów. Są mniej czułe, mniej wrażliwe i badania u nich są zdecydowanie bardziej bolesne. Wiąże się to z tym że mają krótsze palce i wciskają tą rękę na siłę przyszczypując nasze miejsca intymne nie mówiąc o tym, że podczas ciąży te miejsca są bardziej wrażliwe na ból bo są ukrwione i jest to coś strasznego. Za młodu siedziałam po ciuchy ale z czasem zaczęłam zwracać lekarzą uwagę i nie można uważać że to oni nam robią łaskę bo to działa w dwie strony. Dzięki pacjentom oni mają pracę. I gdy coś mi się nie spodoba to bez mrugnięcia okiem wystawiam negatywne opinie. Niech ludzie będą świadomi jak dany lekarz obchodzi się z pacjentami. Raz w życiu uderzyłam lekarza. Był nim starszy facet, bardzo zarozumiały, myślący że robi mi łaskę i do tego miał podejście do pracy w stylu "no i znowu muszę pracować...dlaczego ja?!" Oczywiście nie za to go uderzyłam 😊 wyobraźcie sobie jesteście jakieś dwa tygodnie po porodzie. Jesteście w dalszym ciągu bardzo obolałe, poród oczywiście był naturalny, niestety dziecko z dużą główką nie obyło się bez szycia. Ze względu na szwy a bardziej ich miejsce musiała mieć kontrolę u lekarza. Mówię mu co i jak ten każe mi usiąść na fotelu i dosłownie wpycha we mnie ten sprzęt do rozszerzania pochwy bez żadnego żelu bez niczego. Podczas porodu nie czułam tam takiego bólu jak podczas tego badania. Popłakała się z bólu, wyzwałam go i zdzieliłam mu w twarz. Tak naprawdę nie chciałam tego zrobić ale to był chyba odruch. Chyba za bardzo się rozpisałam 😜 Pozdrawiam i życzę Wam kobietki normalnych lekarzy 😘
Mój miejski szpital też nazywają umieralnią. Nawet moja rodzina tego doświadczyła. Mój tata zasłabł w pracy i zakład pracy zawiózł go do szpitala. Miał bardzo duże ciśnienie, nie mógł samodzielnie utrzymać się na nogach i miał problemy ze świadomością. Lekarze jedyne co zrobili, to obniżyli mu ciśnienie lekami i odesłali do domu (nawet bez zwolnienia lekarskiego). Tata na drugi dzień poszedł do pracy, ale szybko się zwolnił, bo znowu robił się słaby. Znowu udał się do lekarza, a lekarz mu powiedział, że mój ojciec ma spadać, bo ten lekarz nie jest neurologiem i nie musi się na tym znać i go leczyć. Odesłał go do domu. Na drugi dzień już tata nie mógł przełykać, chodzić i miał zaburzenia mowy. Mama zawiozła go do szpitala. Był w bardzo ciężkim stanie. po ponad 4 godzinach czekania w kolejce, zaczęło mu wykręcać ręce, zaczął się wić, majaczyć. Mama wbiegła do oddziału ratunkowego i zaczęła krzyczeć na wszystkich i błagać, żeby go przyjęli. Dopiero wtedy ktokolwiek zareagował. Jak się okazało miał udar. Gdyby przyjęto go wcześniej, nie doszłoby do tego. Teraz musi przyjmować ogromne ilości leków do końca życia, jeździć po lekarzach i trzymać dietę. Też kilka miesięcy zajęło mu wrócenie do formy, musiał się nauczyć mówić od nowa. Cudem przyjęli go ponownie do pracy. I najgorsze jest to, że szpital nie poniesie za to żadnych konsekwencji.
Mój wujek miał podoną sytuacjię. W nocy bardzo bolała go głowa, nie mógł wytrzymać, pojechał do szpitala. Tam zbadali mu ciśnienie, miał je bardzo wysokie prawie 200/ 140, dali mu tylko tabletki na zbicie ciśnienia i odesłali do domu. Na następny dzień wujek znowu trafił do szpitala, tym razem nie dał się odesłać. W badaniach jakie mu łaskawie zrobili wyszło, że pękł mu tętniak, wylew, operacja, martwica mózgu, śmierć. Był to 31 letni mężczyzna z 2 malutkich dzieci. Gdyby potraktowali go inaczej pewnie dalej by żył.
Witamy w cebulandii. Złamałam podczas w-f u palec. Jeździłam z mamą po lekarzach, po szpitalach, nawet prywatnie i nikt nie chciał mnie przyjąć bo niby dziecięcego ortopedy nie ma i że miałam się zapisać. No jasne będę wiedzieć tydzień wcześniej że sobie coś złamie...
Z innej beczki trochę, czekałam w kolejce do chirurga ortopedy (rozwaliłam palec na w-fie), było sporo osób przede mną. W pewnym momencie "przyczołgała się" taka babuleńka chodząca o kulach, przygarbiona, ledwie szła, trzęsło się jej wszystko. Usiadła ciężko (powiedziałabym, że wręcz opadła) obok mnie, położyła swoje "podpory" za nami na ławce, spytała, czy te wszystkie osoby na korytarzu to "do pana doktóra". Chwilę nic się nie działo, siedzimy i czekamy, aż nagle magiczne wrota gabinetu się otwierają by zaprosić pierwszego pacjenta. Jak się ta babeczka zerwała z tej ławki, mignęło mi tylko coś przed oczami i ona już była w tym gabinecie. Jak jakiś Flash normalnie. Wszyscy w kolejce to aż oczy przecierali ze zdumienia. Facet, który miał wejść pierwszy, nie zdążył zareagować nawet. Najlepsze było, kiedy wyszła w końcu z gabinetu, wyprostowana dziarskim krokiem maszeruje w kierunku SCHODÓW. Prawie swoich kul zapomniała, gdybym jej o nich nie przypomniała. Nasza służba zdrowia to musi faktycznie cuda czynić, że ta kobiecina tak nagle ozdrowiała.
Miałam wypadek samochodowy, dość poważny. Na samym początku bylam tym wszystkim przerażona i choć bardzo bolała mnie głowa i ogólnie czułam się coraz gorzej postanowiłam jak najszybciej wrócić do domu, zamiast jechać karetka do szpitala ( i go był mój ogromny błąd). Po kilku godzinach mój stan zaczął się pogardzać. Oprócz potwornego bólu głowy pojawiły się tez wymioty, nie byłam w stanie chodzić, dosłownie się przewracałam. Totalnie traciłam świadomość... Mama zawiozła mnie od razu do szpitala. Czekałam tam od 2 godziny kucając na szpitalnym korytarzu, bo oczywiście nie było gdzie usiąść. Po czym jak w końcu weszłam do gabinetu lekarza usłyszałam „ooo to ja kojarzę ten wypadek. Cooo przyszłaś po odszkodowanie??? - Nie może cię tu bolec bo skoro siedziałas z tylu to nie moglas się w to miejsce uderzyć”. Moja mama nalegała by zrobil mi prześwietlenie głowy, to oczywiście kategorycznie tego odmówili, bo przecież to są promienie, które szkodzą i nie można tak bez podstaw robić młodej osobie takich badań. Skończyło sie tak, ze dosłownie mnie wygonili z gabinetu... Po otrzymaniu skierowania do szpitala znów tam trafiłam. Stwierdzono, ze mam wstrząs mózgu i leżałam przez kilka dni. Nie zrobiono mi ANI JEDNEGO badania. Po prostu tam leżałam i się nudziłam. Nikt ani razu nie przyszedł by spytać jak się czuje, kompletnie żadnej pomocy. Gdy rano poprosiłam o tabletkę bo bardzo bolała mnie głowa, dostałam ja dopiero późnym wieczorem.... Cały ten pobyt w szpitalu to była jedna wielka masakra
Co do wypadku samochodowego.... Mój kuzyn z Ukrainy miał wypadek. Wpadł pod auto (miał wtedy 10 lat, teraz ma 15) i w szpitalu okazało się że samochód przejechał centralnie po CZASZCZE. Nie pytaj! Bóg go uratował. Stracenie pamięci to najgorsza rzecz jaka mu się stała :)
Ja mam dobre wspomnienia ze szpitalem. Po wypadku samochodowym, który na szczęście tylko wyglądał na poważny, zostałam przewieziona karetką do szpitala - reakcja lekarzy była natychmiastowa, robili wszystkie badania, dopytywali jak się czuję itd. Wszytko było bardzo poprawnie. Nie wiem, co by było gdybym pojechała tam bez karetki. Mój brat za to, spędził kiedyś w szpitalnej poczekalni 5h. Dopiero po awanturze zaczęli coś robić - okazało się, że potrzebna jest natychmiastowa operacja. Na wypisie oczywiście zapisali, że pacjent był agresywny 🙂 Myślę, że warto zwracać uwagę służbie zdrowia. Wychodząc z założenia, że jestem od nich zależna i nie będę się odzywać potęguje tylko ich zachowanie.
Justyna M no niestety tak to zwykle wyglada. Kilka lat wczesniej również miałam wypadek i mimo, ze nie był on poważny, pojechałam karetka do szpitala. Wtedy wszystko poszło sprawnie, zrobiono mi szereg badań. Mam już nauczkę na przyszłość, ze w razie czego należy udać się karetka prosto do szpitala. Przykre jest to, jak traktują osobę, która się zgłasza samemu,lecz niestety prawdziwe
Natalia X jezu współczuje bardzo miałem tak kiedyś nie mogłem chodzić miałem spr z historii i czułem się fatalnie jakbym miał zemdleć... edit: a to wszystko przez kogo : mojego zjebanego kolege który mnie zzucił z góry i kopał rzucając piłkami😥
Jestem studentką położnictwa, niedługo zacznę pracę w zawodzie, praktyki w szpitalu i same zajęcia na uczelni wypłukują bardzo z nas empatię, niestety, ale zawsze jak słyszę takie normalne, życiowe wypowiedzi z których emanują emocje, czuję jakbym budziła się z tego medycznego koszmaru i powtarzam sobie, za każdym razem, że będę ludzką położną, patrzącą na pacjentke jak na własną przyjaciółkę. Dziewczyny walczcice o swoje prawa! My z drugiej strony tez mamy dobre chęci, nie bójcie się wytykać nam błędów, wszyscy jesteśmy ludźmi, nie jesteśmy nieomylni i uczymy się całe życie!
Mieszkam we Francji. Roznica jest ogromna... Począwszy od darmowych leków (długo by tłumaczyc jak to działa) po traktowanie pacjentów. Każdy lekarz przyjmuje w swoim gabinecie i czuję się jakbym chodziła prywatnie mimo że wszystko "na kasę chorych ". Podatki tutaj są dość duże ale przynajmniej wiemy za co płacimy. Ostatnio musieliśmy jechać na pogotowie w nocy. Na wejściu wywiad, ciśnienie, lek przeciwbolowy. Po 15 min przyjal nas lekarz. Od razu badania moczu krwi. Wyniki po godzinie. W ciągu 4 godzin rezonans, usg, diagnoza, leki i skierowania na badania kontrolne. Współczuję ludziom których nie stać na prywatne wizyty w Polsce - również przestałam chodzić państwowo gdy jeszcze tam mieszkałam. Złe wspomnienia.
Zuzia Franczak Nie zawsze, moja mama miała masakryczny krwotok i czekała 6/8 godz (nie pamiętam dokładnie) po to, żeby jej powiedzieli, że musi się zgłosić to specjalisty.. Nie wspominając o tym, że sprzęt jest sto lat za murzynami, i mi chcieli amalgamatem wypełniać dziurę..
Identycznie jest z nauczycielami. Na lekcji są okropni i nie tłumaczą,a jak idzie się na korki i się płaci to są mili że aż nie da się wierzyć że to ta sama osoba
Dlatego poszłam do prywatnego liceum. Nie mogę powiedzieć o żadnym nauczycielu, że jest zły. Każdy świetnie uczy. Muszę jedynie powtórzyć materiał przed sprawdzianem, bo wszystko pamiętam z lekcji. Do tego nauczyciele ciągle się pytają co u nas i zagadują nas. Szkoła moich marzeń ❤️
Kiedy rodziłam miałam cesarskie cięcie. Ja ogólnie bardzo źle znoszę jakie kolejek operacje a mój organizm długo ,,dochodzi,,do siebie. A po cesarskim cięciu moja macica tak jakby ruszała się jeszcze w środku takie dziwne uczucie. Kiedy chciałam wstać po pierwsze bardzo bolał mnie brzuch (parę godzin po operacji to co się dziwić) i nie wiem czemu kiedy już udało mi się usiąść nie mogłam przez chwilę złapać oddechu i wydusić z siebie ani słowa. Miałam tak przez parę dni po operacji. No i parę godzin po cesarskim cięciu przychodzi lekarz żeby zbadać moje dziecko, bierze małą kładzie na przewijaku i mówi żebym podeszła i ją przebrała bo chciała by zobaczyć jak to robię (byłam niepełnoletnia więc u mnie sprawdzali takie rzeczy) no to ja wstaje i oczywiście nie mogę nic powiedzieć a pani doktor zadała mi pytanie kiedy urodziłam (to była nowa zmiana) ja tylko pokręciłam głową bo nie mogłam nic powiedzieć a ona walnęła ręką o blat na którym był przewijak (przypominam że na nim leżało moje dziecko) i wydarła się na mnie że czemu jej nie odpowiadam. Mała przestraszyła się tego krzyku i walnięcia ręką i zaczęła płakać a pani doktor powiedziała że to wszystko moaj wina że teraz (cytuję) ten bachor będzie darł ryja i wyszła. Położna która z nią była i ja byłyśmy w szoku. Ja nie miałam jeszcze siły chodzić dobrze to pani położna uspokoiła moje dziecko ale w ogóle taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. Z tego co słyszałam to po tej akcji wyrzucono tą panią doktor ze szpitala ale jestem ciekawa ile kobiet tak potraktowała
Mój pierwszy go ekolog to kobieta.. Była straszna podczas wizyty obraziła mnie xxx razy.. Potem natrafiłam na faceta, jest super. Lecze się u niego już ok 2 lat i nie mam na co narzekać. Nawet chodziłam do niego z okresem.. I co? Zachowywał się normalnie :) i był na prawdę mega miły podczas wizyty bez zbędnych komentarzy itp mój lekarz zawsze zaklucza drzwi żeby w razie co nikt nie wszedł
@@thadreid402 jak masz taki problem że to już podchodzi pod wykrwawienie to i z tym trzeba iść. Poza tym on na pewno nie pierwszy raz widział jak kobieta krwawi z dróg rodnych :)
Ojej, przykro mi😔 6 miesiecy temu urodzilam moja coreczke. Z racji, ze moja siostra jest polozna, to ona miala odebrac porod, ale zachorowal jej synek (mial 40 stopni goraczki) zmuszona byla zastapic sie "zaufaną" kolezanka. Mam jeszcze synka, ktory ma lat 6, wiec znam bol porodowy, ale to, co przeszlam z tą położna.... Rozwarcie miałam dopiero 3 cm, a ona juz panikuje, ze potrzebna sala bo niby glowke widac... I jeszcze ten tekst: "No wez cos przyj bo sama je wypchne, ale wtedy bedzie bolalo" 😣 Ostatecznie wdalo sie zakazenie, na leczenie wydalam ponad grubo 200 złotych, i miesiąc męki. Pozwałam ją do sądu.
a masz- łapka w górę i kilka groszy przekazanych na Patryka. Z powodów przewlekłej choroby, musiałam w wieku 14 lat korzystać z usług ginekologa na NFZ. Choroba była dosyć niemiła, lekarka postanowiła zawołać moją mamę aby wytłumaczyć jej kilka rzeczy, ale nie kazała mi się ruszać z kozetki. Ja odpowiedziałam stanowczo, że nie chcę aby moja mama widziała mnie taką "rozkraczoną". Odparła dobrze, dobrze i wprowadziła moją matkę i krzyczała na mnie że mam się "rozkroczyć". Ja płakałam z upokorzenia, moja mama, z faktu że mnie tak potraktowano. To był ostatni raz jak zjawiłam się u państwowego ginekologa, a już mam prawie 29 lat.
@@aleksandraanna408 szkodzisz tym tylko sobie. Przykro mi, że spotkały Cię takie sytuacje, ale nie może być to usprawiedliwieniem przed wizytami. Wystarczy poczytać opinie o lekarzach, nie dać sobie dmuchać w kaszę podczas wizyty (nie oznacza to przemądrzania się). Widzisz że coś złego się dzieje - reaguj natychmiast. Warto się badać regularnie dla dobra swojego i swoich najbliższych. Wiele rodzajów nowotworów da się leczyć, jeśli są wykryte. Nie badając się nie masz szansy ich wykryć, a odsetek zachorowalności rośnie. Pozdrawiam ciepło i zachęcam do regularnych badań.
@@Kostuchaaa Masz rację, jak pójdę może do końca tego roku w końcu na wizytę to sprawdzę opinie 100 razy i to na różnych stronach żeby nie spotkać znowu baby ginekologa, która nienawidzi ludzi.
szpital w moim mieście to istna katorga. kilka dni temu umarł tam maly chlopczyk, w wieku 8 lat, bo miał jakąś chorobe i zacząl się dusić. wołał lekarke takim przyciskiem i nawet krzyczal tyle ile mial siły, a lekarka za przeproszeniem miała to w dupie i nie przychodzila, tylko popijała sobie kawe. a jak juz przyszla to zastala go nieżywego, no i oni muszą zapłacić rodzinie tego chlopca odszkodowanie. albo moja siostra miala kamień w nosie (zrobilo jej się z zatok) i miala na to operacje zeby to wyciąc i jak to wycieli to potem wysmarkala znowu kamień
Też nie polecam naszych słynnych przychodni, a raczej wyrozumiałych pacjentów... pamiętam jak ugryzł mnie pies i pojechałyśmy z mamą do przychodni no nie wiadomo czy to nie jest coś poważnego , a rana nie była jakaś za ładna. Mama weszła i mówi babce w recepcji, że taka sytuacja i druga córka (siostra miała parę miesięcy wtedy) w domu jest... mała została z babcią no i wiadomo, że co chwilę głodna i pewnie płacze. Ja tam wyję bo boli więc recepcjonista kazała iść przed kolejkę. Myślicie, że babcie były zadowolone, że ,,pogryziony dzieciak z rozszarpaną nogą'' włazi im w kolejkę gdy one muszą iść po receptę na katarek? Sama nie chciałam się wpychać, ale wiecie noga poszarpana,a ja miałam z 8 lat... Sam lekarz mówił, że dobrze iż przyszłam... na szczęście to nie było takie straszne jak wyglądało i nie trzeba było szyć... blizna do dziś razem z urazem do babek w kolejce ;)
Zera zgadzam się z tobą. Pare miesięcy temu wyszłam że szpitala i miałam iść z wynikami do lekarza rodzinnego. Poszłam wyczekałam swoje w kolejce iw końcu Pan doktor mnie zawołał do gabinetu. Trochę czasu zeszło bo spisywał wyniki do karty. Po jakiś 20 minutach wyszłam z gabinetu, a jakiś starszy pan zaczął się na całą poczekalnie drzeć na mnie że co ja sobie wyobrażam żeby do lekarza chodzić bo starsi ludzie schorowani czekają a taka gowniara przychodzi. No to moja mama grzecznie mu powiedziała że dopiero wyszłam ze szpitala i trochę się zeszło, a on na moją mamę że obie wymyślamy głupoty bo na chorą to ja nie wyglądam.
@@zera539 Nie koniecznie wszyscy no bo umówmy się choć trochę ludzki człowiek zrozumie że jak on ma katar a za nim jest umierające w meczarniacg niemowlę to wie że musi przepuścić bo inaczej mogli by one nieprzezyc ale niestety jest na świecie sporo takich ludzi którzy tego nie rozumieją i że tylko oni są uprawnieni do chorowania i co będą jakiegoś gowniarza przepuszczac nawet jakby miał się udusić albo umrzeć z bólu. Oby takich ludzi na świecie było coraz mniej
To będzie długi komentarz. Uprzedzam. Moje pierwsze spotkanie z traktowaniem ludzi u ginekologa jak zwierzęta miało miejsce kiedy miałam 14 lat i nie dotyczyło mnie bezpośrednio. Po prostu w szpitalu w mojej rodzinnej miejscowości jest tak, że przychodnie specjalistyczne są na terenie szpitala, ale w takich małych, osobnych budynkach. Ja wtedy szłam na wizytę do okulisty, a przychodnia okulistyczna jest w tym samym budynku co ginekologiczna. No i jest sobie lato, stopni 30+, generalnie każdy walczy o przetrwanie, każdy jest zmęczony. Na 'poczekalni' (uwaga - do dwóch gabinetów!) są 4 (słownie: cztery) krzesła. Wyobrażacie to sobie? 4 krzesła, na których nie mieszczą się wszystkie ciężarne, które przyszły do ginekologa (a były nawet panie z bardzo zaawansowaną ciążą), nie wspominając o wszystkich staruszkach, które idą do okulisty. A jak jesteś młodą dziewczyną, która może się źle czuć i też chciałaby usiąść to zapomnij. No koszmar. Oczywiście klimy brak...no i ewidentny brak wyobraźni osoby projektującej tę całą "przychodnie" Drugi raz - poszłam do rzeczonego szpitala na badanie krwi w celu ustalenia czy mam wszystko okay z damskimi hormonami. Dla niezorientowanych - takie badanie wykonuje się miedzy 3 a 5 dniem cyklu, czyli de facto w trakcie okresu. Do tego jest sierpień, upalny dzień, ja przyjechałam prosto z pracy do szpitala z mamą. Pielęgniarka wkuwa się 3 razy, bo nie może znaleźć żył (ze względu na wysokie temperatury żył zwężają się i jest gorzej się w nie wkuć), ale w końcu dała radę. Ogólnie mam lekki problem z igłami, widokiem krwi więc badanie krwi to u mnie masakra. No, ale jakoś przeżyłam, czuje się dobrze, wychodzimy PRZED SZPITAL. Facet przede mną zapala papieroska, obok przejeżdża jakiś stary samochód, który chyba ma silnik na skarpety, ja po tym badaniu, z okresem, w upał...no ogólnie zasłabłam. Jacyś przypadkowi ludzie idą do szpitala po pomoc, to po 10 minutach zainteresował się pan ratownik z karetki, przyszedł zobaczyć, przyprowadził wózek, zabrał mnie na jakąś sale, pomógł się położyć...pół godziny nie zainteresował się nikt. Fakt faktem, że w pokoju obok, za szklanymi drzwiami lekarz przekazywał informacje, że pacjent zmarł (co też było po prostu mistrzowskie - przeszklone drzwi w takim pomieszczeniu? miałam idealny widok na ciało i rozpaczającą rodzinę). No w końcu się mną zainteresowano, skierowano na morfologię (na szczęście panie pobrały trocę za dużo krwi, więc "odlały" cześć). No, wyniki okay to kroplówka. Tyle, że biedna pielęgniarka znowu nie może znaleźć żył, a ja zaczynam beczeć z tego wszystkiego, bo te wkucia bolą, jestem zmęczona i zestresowana. Na co przychodzi pan doktor i się na mnie drze, że jak nie chcę dać sobie założyć wenflonu to mam podpisać wypis i do domu...nie, że nie chcę, tylko nie idzie mi go założyć...jak moja mama zagroziła mu skargą to się od razu ogarnął... kolejna abstrakcyjna sytuacja - tata miał problemy z nerkami, generalnie w nocy budził się z mega silnymi bólami, które łagodziły jakieś leki dożylne. No to rodzice pakują się w samochód i jadą o 3 nad ranem do szpitala. Okazuje się, że na SORze (!!!) siedzą jeszcze panie z godziny 19, bo lekarze nie przyjmują, bo nie. Ale jak przyszedł chłopak z obitą twarzą to od miejsca przyjęty...rodzice jechali do innego szpitala i tam już zostali przyjęci. No..to teraz historia z mojej pierwszej i do tej pory jedynej wizyty u ginekologa. Ogólnie jestem osobą otyłą, mam nieregularne cykle etc., wtedy chciałam ustalić czy na pewno wszystko ze mną okay. Pominę wszystkie uwagi do mojej wagi i tego, że powinnam schudnąć (wow, thanks captain obvious, zdradzę pewien sekret - mam w domu lustra). Mówię, że jestem dziewicą, oczywiście widzę na sobie wzrok pt "ciekawe dlaczego...". No dobra, przechodzimy do pytania "Grube osoby zawsze są tam luźne, więc zrobimy normalne badanie". Poczułam się zgwałcona tym przyrządem. Naprawdę. Wyszłam z płaczem, jak się okazało, że wyniki z tego badania krwi mam w normach to do tej pory nie odwiedziłam ginekologa.
@@inka9832 Chodziło mi bardziej o to, że przedmioty w trakcie studiów medycznych niezwiązane typowo z medycyną np. etyka, nie są raczej traktowane zbyt poważnie w toku studiów. Może więc to jest problemem? Niedostateczna wiedza przyszłych lekarzy, jak podejść do pacjenta, jak z nim rozmawiać? Oczywiście nie chcę ogólniać, ale ilość przypadków złego traktowania pacjentów, o których się słyszy, wzbudza we mnie duży żal.
Odnośnie służby zdrowia, rok temu złamałam nogę w szkole, karetką zawieźli mnie to szpitala oczywiście żeby lekarz mógł obejrzeć złamanie czekałam godzinę a sama wizyta trwała 2min. później znowu godzina czekania aż zrobią mi rentgen. Dobra weszłam do tego pomieszczania a w zasadzie wjechałam na wózku a babka do mnie: No usiądź sobie tutaj podziwiń nogawkę i ściągnij skarpetę. A sama taka mądra poszła do tego komputera w pomieszczeniu obok ja nadal siedzę na wózku jak idiotka wkońcu mówię do taty: Jak ona to sobie wyobraża przecież sama z tąd nie wstanę wtedy tato pomógł mi usiąść na tym "stole" Dobra zrobili mi rentgen znowu godzina czekania żeby spotkać tego samego lekarza gadał ze mną 3 minuty. Przewieźli mnie obok i zaczęli gipsować a obok jakiś facet gada z lekarzem i ja mówię do tego co mnie gipsował: mógłby pan zamknąć drzwi? A on do mnie: nikt tu nie patrzy A ja sobie myślę, że po prostu nie mógł nikt inny złamać sobie nogi tylko ja wsadzili mnie na wózek i co? Nic...ani żadnej wskazówki po prostu z rodzicami z cholernym trudem wsiadłam do samochodu i do domu i tym o to sposobem od godziny 14 do 19 siedziałam w szpitalu. Przez następne 5 tygodni jeździłam do przychodni jedyny oddział dziecięcy jest 80km od domu i tak co tydzień za paliwo wyszło jakieś 500zł a odszkodowania dostałam 200zł sory bardzo ale na tą wiadomość po prostu się rozpłakałam tyle katorgi i 200zł odszkodowania (odszkodowania szkolne to jedna wielka masakra) Pozdrawiam wszystkich, którzy to przeczytali
Masakra. Rozumiem Cię, coć nie w dużym stopniu. Ja miałam złamany tylko palec( środkowy u ręki prawej) i siedziałam 3 godziny ;-; A moje odzkodowanie wynosiło 100 zł też szkolne -,-
tez tak miałam, wyszkam z domu z lekkim bolem nogi okolo 14 najpierw do przychodni, poyem zaczelo tak bolec ze nie moglam isc, przyjechalam do szpitala, wsadzaja mnie na wozek, placze bo boli okrutnie, jeżdżę z tatą po tym szpitalu, od lekarza do lekarza, windami, najpierw do pielegniarki - czekanie pół godziny z placzem, potem rentgen, ledwo w ogole udalo mi sie wejsc z pomoca taty na stol, potem czekanie na usg i potem do chirurga, i potem na gips (tez wchodzili mi tam XDdz) potem meczarnia zeby na wozku dojechac do samochodu, wrocilam do domu o 21 zmeczona
Ja miałam skręconą rękę i siedziałam od 22 od 2 rano (tak... 6 godzin) na oddziale SOR (Szpitalny oddział ratunkowy) Przyjeli mnie jako ostatnią mimo, iż po mnie przyszło jeszcze wiele osób... przede mną wszedł nawet "pijaczyna" ze zdartym nosem, którego przywiozła policja... a matka z dzieckiem siedzi i czeka (miałam 13 lat) przyjeli mnie wkońcu, potem rendgen itp. powiedział tylko żebym smarowała maścią i nosiła temblak... :)
Ja zwichnęłam, wyłamałam fragment kości, który do tego się przemieścił i straciłam część chrząstki z kolana. To się wydarzyło na obozie żeglarskim. Mieli zabrać mnie do szpitala na drugi dzień, ale zjawił się znakomity wręcz ratownik z WOPRu, mówiąc : "Nie, nie, nic tam nie będzie. Może tylko skręcenie". Wypadek miałam w czwartek, w sobotę wracaliśmy do domu, a do szpitala pojechałam w poniedziałek, zamiast piątku. Okazało się, że konieczna jest operacja (lub nawet dwie), a zepsuta chrząstka już nigdy nie będzie tak mocna, jak wcześniej. ( " : POZDRO, GOSTKU, PANIE Z WOPRU PS. Ach, no tak... Odszkodowanie wynosiło dokładnie 0 złotych.
Ja sobie na wf złamała nadgarstek i moja wychowawczyni zadzwoniła po rodziców ja płaczę i czekam... Jedną lekcję.... Drugą lekcje... Przyjechali to jadę na pogotowie. Idę do recepcji spoko wszystko, na poczekalni czekałam 3 godz. I tak czasami płakałam bo mnie tak bolało i jakaś pani w końcu mnie wpuściła przed nią bo widziała że płaczę ja tam czekałam od 8 chybaaa o ona od 6 miała coś z nogą lekarz bada mnie i mówi ,, ty przypadkiem nie udajesz? '' i wtedy załamanie xd później czekam 3 godz. Na założenie gipsu... Na zdejmowaniu lekarz się zapytał czy jeszcze mnie boli ja powiedziałam że czasami mocno i z 2tyg. Noszenia gipsu zrobiły się 1,5 miesiąca gipsu i pół miesiąca takiej gumki/bandaża 🙃
Sytuacje, które opisałaś są straszne, ale równie mocno szokują mnie dziewczyny, mówiące, że nigdy nie pójdą do lekarza. Ja myślałam, że spalę się ze wstydu, kiedy nefrolog zapytał mnie o badania ginekologiczne, których w wieku 19 lat jeszcze nie miałam. Wydaje mi się, że problemem nie są tutaj te wszystkie okropne sytuacje, które mogą się zdarzyć w przypadku publicznej służby zdrowia, ale przede wszystkim traktowanie swoich narządów jako jakiegoś kosmicznego tematu tabu. Dziewczyny - Wasze pochwy, macice, jajniki, jajowody, wargi sromowe większe i mniejsze, włosy łonowe i łechtaczki to elementy ciała jak wszystkie inne i jeśli się ich wstydzicie to nie dlatego, że z nimi albo z Wami jest coś nie tak, tylko dlatego, że ze społeczeństwem jest coś nie tak ;).
Pewna znana mi Kobieta poroniła. Pojechała prywatnie do swojego lekarza, a ten powiedział żeby następnego dnia rano przyjechała do szpitala, gdzie on będzie miał dyżur. Kobieta została bez samochodu, mąż w delegacji, najgorszy z możliwych momentów. Bardzo się bała, że w nocy może dojść do krwotoku, różnie to bywa, tak więc poprosiła znajomą, aby zawiozła ją do tego szpitala. Po dotarciu na izbę przyjęć podeszła do niej pani ginekolog i z głosem pełnym pretensji powiedziała: "Po co pani przyjechała? O ile się nie mylę powinna pani tu być jutro. Naraża pani szpital na koszta!" Kobietę zamurowało; powiedziała wspomnianej lekarce, że nie na aktualnie samochodu, a w nocy ciężko będzie o jakikolwiek transport. To były dla niej naprawdę ciężkie chwile, a została źle potraktowana przez panią doktor. Pielęgniarki w szpitalu natomiast były bardzo miłe i często pytały czy wszystko w porządku, czy czegoś nie potrzebuje, czy w czymś pomóc i tak dalej.
Ahh ci lekarze... pamiętam jakby to było wczoraj, moją pierwszą wizytę u ginekologa zaliczyłam mając lat 16 (oczywiście nie prywatnie). Chciałam się dowiedzieć czy prawidłowo się rozwijam ponieważ od kilku lat już miesiączkowałam a okres miałam może raz na pół roku? Czasem nawet raz na rok. Od pani ginekolog usłyszałam jedynie godzinne, pretensjonalne wywody o tym, jakoby miała to być jakaś "nowa moda" wśród młodych dziewczyn, te całe badania, gdyż byłam ponoć już 15 młodszą pacjentką w owym tygodniu. Następnie, kolokwialnie rzecz ujmując, dostałam ochrzan za brak wcześniejszego odpowiedniego przygotowania na wizytę i co mnie najbardziej poirytowało i nastawiło anty publicznej służbie zdrowia - zostałam dosłownie zruzgana za bycie dziewicą xD w pierwszej chwili nie mogłam w to uwierzyć, bo i nie wiedziałam o co dokładnie chodzi pani ginekolog, ale już chwilę później wytłumaczyła, że w takim wypadku nie ma jak przeprowadzić na mnie badania. Teraz nastąpiła moja wiekopomna chwila gdyż odpowiedziałam jej równie pretensjonalnym tonem "A USG? Nie może pani go na mnie wykonać?" Tamto badanie nic nie wykazało i tak sobie żyłam do niedawna, gdy mój organizm znów zaczął wariować. Mama zapisała mnie prywatnie na wizytę, gdyż nie miała zamiaru pozwolić mi czkać ponad 4 miesięcy w pub. służbie zdrowia. Co się okazało? Trafiałam dokładnie na tę samą panią ginekolog. Nie pamiętała mnie. Przebadała jak każdą inną pacjentkę, bez zbędnych nerwów, oburzenia czy pretensji "co ja tu robię". Okazało się, że mam zespół jajników policystycznych i to od dobrych kilku lat. Najśmieszniejsze wg mnie było późniejsze oburzenie ów pani doktor gdy mówiła "że jak to jest możliwe, że byłam już kiedyś badana u ginekologa i czegoś takiego nie wykryto, nie umożliwiono leczenia itp.". Dla mnie publiczna służba zdrowia to czysty obłęd...
@‹Lucy_ _Rossy› bardzo prosto- będąc 12- letnią dziewczynką usłyszałam, że okres może "stabilizować" się nawet do kilku lat po pierwszym miesiączkowaniu. Poza tym nie byłam świadoma wielu rzeczy związanych z tym tematem, a same miesiączki były u mnie bardzo nieregularne. Raz występowały co przykładowe 28 dni innym razem co kilka miesięcy. Nie było ŻADNEGO wyznacznika kiedy ponownie mnie "odwiedzi". A i tak gdy miałam 16, jak już pisałam wyżej, nie zostałam poważnie potraktowana przez lekarza, co mnie dodatkowo zniechęciło do kolejnych wizyt. Psychika dziecka działa szczególnie w delikatnych sferach bardzo, bardzo intensywnie a ja śmiało mogę powiedzieć, że te kilka lat temu byłam zamkniętą na świat gówniarą, która dosłownie bała się interakcji z innymi ludźmi.
@‹Lucy_ _Rossy› niestety nie, nie powiedziałam... miałam dość skomplikowaną sytuacje w najbliższej rodzinie, przez którą praktycznie nie potrafiłam nikomu zaufać. Kiedy w końcu chciałam porozmawiać o tym z bliską osobą, ona zignorowała temat, uważając, że to co się ze mną działo jest normalne... wiem, że wiele dziewczyn spotyka coś podobnego- nie wiedzą co się z nimi dzieje, a nikt nie chce im pomóc bo uważa, tak jak to ujęłaś, albo że jest to remat tabu, albo że o takich rzeczach powinno się nauczać w szkole/ powinni opowiadać rodzice w domu/ najlepiej wysłać dziecko na "lekcje" do specjalisty- patcz. lekarza. I tak ta pałeczka odpowiedzialności przechodzi z osoby na osobę, każdy do każdego ma pretensję, ale nikt z tym nic nie robi :/
@‹Lucy_ _Rossy› Widzisz. Ciebie to szokuje, dla mnie to "codzienna" norma. Nauczyłam się z tym żyć, ale nie oznacza to, że akceptuje ten stan rzeczy- dlatego coś z tym robię. Za kilka lat możliwe, że będę chciała założyć własną rodzinę a wtedy zdrowe drogi rozrodcze i wiedza kiedy "ciocia" mnie odwiedzi bardzo się przydadzą :)
@‹Lucy_ _Rossy› hahaha lepszym "cudem" są tabletki antykoncepcyjne bo z okresem co pół roku nigdy nie wiesz kiedy masz dni płodne więc ryzyko jest znacznie zwiększone ;)
Jak ja kiedyś poszłam na służbę zdrowia (do tej samej pani ginekolog, co moja mama, bardzo mądrze... XD), to miało to wyglądać na takiej zasadzie, że do gabinetu wchodzisz przez łazienkę, tam rozbierasz się i potem od razu idziesz na fotel, nawet nie widząc wcześniej lekarza (o całej "procedurze" dowiedziałam się od innych pacjentek w poczekalni, które mnie pokierowały)... Na szczęście akurat tak się złożyło, że miałam wtedy okres, więc miałam najpierw wywiad, ale musiałam wyjrzeć z tej łazienki i najpierw lekarkę o tym powiadomić. To nie była moja pierwsza wizyta, ale trauma niesamowita, bo nie było nawet okazji powiedzieć, czy miało się już badanie, czy jest się dziewicą, w czym w ogóle jest problem itd... Masakra :O
Współczuję tych wszystkich przykrych historii, ale mam nadzieję, że to nie zrazi widzek do wizyt u ginekologa. Dla równowagi powiem, że byłam państwowo i prywatnie, u kobiet i u mężczyzn i byłam zawsze potraktowana miło i z szacunkiem, bez względu na to ile miałam lat i z jakiego powodu przychodziłam. Jeśli jest taka możliwość najlepiej spytać się mam, czy przyjaciółek o polecenie specjalisty lub sprawdzać opinie na stronach typu znanylekarz. I badać się! ;)
Jak dobrze, ze ludzie piszą tez takie komentarze! Warto uświadamiać, szczególnie gdy pod takimi filmami niektóre osoby, mogą nabrać ogromnego strachu przed wizytami
@terisia654 na początku się doinformuj, do ginekologa chodzi się co rok (osoby zażywające antykoncepcję co pół roku) by sprawdzić kontrolnie czy jest wszystko w porządku, czy nie pojawiły się jakieś torbiele, a co gorsza guzki. Należy również co rok robić cytologię. Więc nie przekazuj takich bzdur na temat, na który nie masz żadnego pojęcia :) ciekawe jak dowiesz sie czy masz jakieś problemy zdrowotne nie badając się, a nie wszystkie choroby mają jakieś symptomy.
@@karolinaporydzaj6488 Tak, już ci się pojawią jakieś choroby, torbiele, guzki. Nie wypisuj głupot. Nic nie należy robić co roku. Do ginekologa czy innych lekarzy należy chodzić z powodu problemów zdrowotnych, a dziewczyny poniżej 18 lat to już w ogóle nie mają tam czego szukać. Zresztą nawet polskie państwo nie chce żeby młode dziewczyny chodziły do ginekologa. To znaczy pozwala na seks od 15 lat, a do ginekologa dopiero od 16 lat.
@@terisia6546 Jesteś głupia jak cholera. Do ginekologa należy udać się co roku kontrolnie. Oraz po rozpoczęciu życia seksualnego. Dziewczyny które mają 15lat w takim razie maja nie chodzić do ginekologa? To się wiąże z groźnymi chorobami. Jestem mężczyzna ale to taka podstawowa wiedza
"W tym filmiku nie będę was prosiła o kciuki w górę ale proszę żeby zajrzeć do opisu" Zaglądam do opisu a tam "Pamiętajcie o zostawieniu łapki w górę "
Jprdl gdyby mi otworzyli drzwi jak bym była rozebrana na tym fotelu (zależy w którą strone bym była kierowana w sensie zależy czy ci co przeczodzą by mnie zobaczyli czy bym była odwrócona) ale gdybym nie była odwrócona i by każdy mógł mnie zobaczyć to ja osobiście bym ich do sądu pozwała Edit: dzk za 100 like
Gdyby każda dziewczyna miała takie podejście jak ty to sytuacja byłaby lepsza o 1000 procent. Niestety kobiety są zazwyczaj głupie i tolerują niewłaściwe zachowanie. Zapewne wiele z nich po prostu nie rozumie co jest złe.
Mi podczas badania weszła inna 'Narwana' pacjentka, ale na szczęście jest tam parawan. A mój lekarz oprócz tego, że sam się zdenerwował za takie zachowanie to kazał pielęgniarką zwrócić jej uwagę. Ja nwm dlaczego np inne kobiety nie pukają czy coś. Same miałyby pretensje, że ktoś wszedł do pokoju kiedy one są badane, ale już innych kobiet nie uszanują
Moj ginekolog zamiast proszę usiąść było kieca do góry i siadaj ale lubie go zabawny gość xd przeszkadza mi jedyne to ze pani pielęgniarka wchodzi sobie kiedy jej sie to podoba nawet w trakcie badania No nogi rozchylone brak zasłonki a ona co chwile TO TYLKO JA spokooojnie 😬
Ciocia mi opowiadała, że jak poszła kiedyś do ginekologa, to ten zaczął jej prawic jakieś sprosne komplementy i pogładził ją po udzie. Teraz jak słucham też Ciebie, to boję się iść tam kiedykolwiek
Ja chodzę do kobiety bo jakoś nie mam odwagi iść do mężczyzny ginekologa ... czułabym się dziwnie przed obcym chłopem ... a kobieta jak kobieta ma to samo co my .... więc jakoś tak łatwiej się przemóc
@@hopeless468 znam też takie osoby co wolą mężczyznę ginekologa bo mówią , że jest delikatniejszy ale każdy jest inny u mnie choćby wiadomo , że lekarz i gadanie a on już widział tysiące kobiet i nie ma się czego wstydzić to ja i tak nie pójdę bo to facet na dodatek obcy i nie wiadomo co mają w głowie podczas gdy Cię oglądają nagą ... rożnie jest .. a po drugie dziwne uczucie aby inny mężczyzna niż twój partner tam cię dotykał przy badaniu....
@@madzias1242 byłam u różnych ginekologow (zawsze mężczyźni, w moim mieście nie ma ginekologa-kobiety ale mi to nie przeszkadza) i żaden z nich nawet nie spojrzał na mnie . Robił swoje ale nie patrzył ani w miejsca intymne ani na moje ciało. Zawsze czułam się komfortowo. I nie myślę o tym w ten sposób że mnie dotyka , że tylko mój facet może to robić. Dla mnie to zupełnie co innego i nie można tego porównywać.
Jestem położną. Znam naprawdę wielu lekarzy ginekologów, którzy są empatyczni, mili i profesjonalni (nie tylko za pieniądze), i także znam położne, lekarzy, którzy nie zachowują się tak jak powinni i uważam, że to karygodne. Z drugiej strony jednak generalizowanie i wytykanie lekarzom przysłowiowej "kawy" też jest nie na miejscu. Lekarze często mają 24 godzinne dyżury (co z kolei wynika z beznadziejnej pracy ministra zdrowia, finansowania NFZ itd.) i mają bardzo mało czasu żeby tą głupią kawę wypić więc zmuszeni są często po prostu do wypicia czegoś w godzinach pracy. A to, że uderza to w pacjentów, często nie jest bezpośrednią niczyją winą, bo żyjemy w popieprzonych czasach w których lekarze mają dyżury 24 godzinne a jedna jedyna położna zajmuje się całym oddziałem sama. Nie chcę usprawiedliwiać lekarzy z którymi miałaś do czynienia, bo ja jak bardzo nie byłabym zmęczona, robię wszystko żeby nawet ostatkiem sił , do ostatniej minuty dyżuru dać pacjentkom tyle empatii ile to możliwe i nie wyobrażam sobie na przykład żeby ktoś wszedł podczas badania pacjentki do gabinetu. Proszę jednak osoby które będą mieć w przyszłości do czynienia ze szpitalem chociaż raz w ciągu dnia zaświeciła taka myśl, że to że ktoś siedzi i pije kawę na dyżurce to nie znaczy że nie chce mu się ruszyć dupy tylko może zbiera siły żeby wytrzymać na nogach kolejne 6h a w drugiej ręce trzymając długopis wypełnia dokumenty które zabierają cenny czas dla Was pacjentów. I ze swojej strony polecam pisanie skarg na poszczególnych lekarzy, po wizycie, bo uważam, że z chamstwem i brakiem profesjonalizmu trzeba walczyć. Szkoda, że masz takie doświadczenia, nie powinno się to stać, ale naprawdę zdecydowana większość lekarzy nie traktuje pacjentek jak bydła. Pozdrawiam i życzę żeby już nic takiego się nigdy Tobie nie zdarzyło :)
Ja ostatnio jak bylam po porodzie,była u mnie położna podac mi leki(miałam kroplowke) zalila mi się ze ledwo stoi na nogach bo są dwie a maja porod za porodem i cesarke za cesarka.. Tak mi się jej szkoda zrobiło ze mialan ochotę wstac z tego łóżka i iść im pomoc.. :(
Ola Antosz, jak ktoś idzie na medycynę czy do szkoły pielęgniarskiej, to chyba wie, na co się piszę i że będzie pracował tak ciężko i przez tak długie godziny. Tak samo, jak nauczyciel powinien liczyć się z tym, że trafią mu się uczniowie z ADHD. Może Ty akurat wkładasz w swoją pracę dużo serca (tak samo, jak np. mój ortopeda, choć operował mnie na NFZ, to był zawsze wobec mnie w porządku i bardzo miły), ale większość przedstawicieli służby zdrowia w Polsce tak niestety nie robi. A jak się ma jeden szpital w małej miejscowości tylko, to się nie dziwię, że ktoś nie zgłasza bycia tam źle potraktowanym. Życzę w każdym razie, byś nie utraciła zapału, wszystkiego dobrego.
@@urszulagawowska1283 Niedługo pozamykaja większość szpitali i oddziałów ponieważ nikt młody pracować już nie chce za psie pieniądze i tak trudna pracę. Jesteśmy świadomi na studiach ze to nie jest lekka profesja ale uwierz mi ze mimo to jeszcze na dodatek rzeczywistość panująca w szpitalach jest bardziej dobijająca i stąd niedługo nie będzie komu pracować. Naprawdę. Jestem pewna ze gdyby nakład na NFZ był wyższy zarówno jak byłyby lepsze warunki fizyczne i materialne do pracy to takich sytuacji jak zle traktowanie pacjentów byłoby o wiele mniej. To jest ciężka psychicznie i fizycznie praca która wiąże się z dużym wystawieniem na stres i uwierz mi ze ktoś studiując nie jest tego świadomy do końca. Po drugie szkół pielegniarskich już nie ma tylko są studia wyższe na uczelniach medycznych zarówno na kierunku położnictwo jak i pielęgniarstwo. Po trzecie nie możesz powiedzieć ze większość lekarzy jest taka bo musialabys znać większość lekarzy (co możliwe nie jest) a jest sporo badan które badają satysfakcję pacjentów po wizycie w szpitalach i możesz sobie ich poszukać i wywnioskować ze wcale większość taka nie jest :) a skargi można pisać anonimowo
Jeszcze dodam ze jako dosyć wpływowa youtuberka moim zdaniem zachowalas się trochę nieodpowiedzialnie przedstawiając tak naprawdę ta historię. Nie chce żebyś zrozumiała mnie źle. Nie twierdzę ze mówienie o tych sytuacjach jest złe bo jak wspominałam należy z tym walczyć ale masz dosyć młodą publikę, w pewnym sensie bierzesz za nią odpowiedzialność i straszenie młodych dziewczyn ginekologiem nie jest okej. Jeśli już to na Twoim miejscu powiedziałabym jak ważne jest żeby dobrać sobie dobrze ginekologa, ze badanie się regularnie jest bardzo ważne, kiedy należy iść do lekarza itd. Nie wiem no cokolwiek w tym stylu. A tak to teraz cześć osób ogladajacyh ten film będzie szerzylo slogan "a Ci lekarze to jak bydło traktują kobiety". Boli mnie to jako osobę mocno zaangażowaną w swoja pracę. I oczywista rzeczą jest ze ZAWSZE będzie się slyszalo o tych złych historiach anizeli dobrych. Nikt nie nagra filmu o tym jakiego ma wspaniałego lekarza. Zawsze będzie w internecie taki film który ma wydźwięk negatywny
Ja miałam sytuacje w szpitalu publicznym gdzie pielęgniarka była tak nie miła, nakrzyczała na moją mamę za utrudnianie jej pracy, bo mama pomyliła datę z tego dnia, a wiadomo wizytami w szpitalu i to jeszcze dotyczącymi chorego dziecka każdy się stresuje. Natomiast kiedy rok temu przeszłam operacje w prywatnym szpitalu byłam tak zaskoczona tym, ze wszyscy byli mili, jedzenie było dobre i pielęgniarki były do rany przyłóż. Także zgodzę się Polska służba zdrowia jest tragiczna.
Miałam podobne przeżycia..między innymi Pani mnie bada A później wychodzi coś załatwić i zostawia mnie naga A na korytarzu ludzie patrzą na mnie. Od tego momentu chodzę prywatnie. Dosłownie uraz do końca życia. Dobrze że całkowicie się nie zrazilam bo później Okazlo się że miałam problemy których lekarz nie wychwycil
@Emila mialam 16 lat I nie podchodziłam do tego w ten sposób. Pewnie nawet gdybym wiedziała to bym nie potrafiła zwrócić uwagi ponieważ to był pierwszy raz kiedy byłam u takie lekarza i stres był straszny. Teraz po latach wiem że trzeba było zrobić aferę i na pewno nie chciałabym żeby w przyszlosci moje dziecko trafiło na takie problemy bo to naprawdę historię niczym z horrorów
Moja przygoda nie jest związana z ginekologia ale i tak nie jest taka zła. Pewnego dnia jak bawiłam się w berka z rodzeństwem to spadłam na blachy i rozciełam se łapę miałam wtedy 10 lat pojechałam z rodzicami do szpitala ja płakałam z bólu i za przeproszeniem srałam pod siebie tam nie ma kolejki wchodzi kto chce za mną w kolejce z 5 osób po 20/30 minutach wchodzę i mi zszywali dali mi coś przeciwgólowego ale zamiast poczekać żeby zadziałało odrazu mi zszywają ale na szczęście dobrze się skończyło bo po 15 minutach przestało mnie boleć. Jeżeli przeczytał ktoś mój komentarz to szacunek😊
Miałam to samo, mianowicie: Szyba rozcieła mi rękę (podczas wypadku samochodowego) wogule nie miałam przeciw bólowych zastrzyków w dupie to mieli że płakałam i się darałam.....
Bywa gorzej, we Wrocławiu 13 h czekania na pogotowiu. Obok chłopak ze złamaną ręką ( widoczne złamanie, ręka wykrzywiona) też tyle czekał. Czekanie od niedzieli a przyjęcie w poniedziałek.
Błagam! Nagraj film o tym, co ci się przydarzyło! Wiem że to prywatna sprawa itp, ale chcę więdzieć co się czasami dzieję u ginekologa XD PS Nigdy nie byłam i tak trochę się boję, a niedługo będę musiała iść 😓
Tez mam mnóstwo tego typu sytuacji które wydarzyły się gdy byłam młodsza i z perspektywy czasu zachowałabym się zupełnie inaczej, ale jak to opowiadam to zawsze mi ktoś zarzuca jak mogłam być tak bierna. TO NAPRAWDĘ KWESTIA WIEKU, niektórzy się boją gumy do żucia kupić w kiosku mając 17 lat, a co dopiero będąc w tego typu sytuacji ;d
Matko miałam podobną sytuacje .... miałam 12 lat i byłam w kl sportowej i poszłam niestety na badania sportowe .kiedy byłam na badaniu serca pani bardz bardzo grupa(nie żeby mam coś do otyłych osób) kazała mi się rozebrać i komentowała wszystko co zrobię negatywnie i ja już byłam blisko do płaczu bo to nie było normalne co ona do mnie w tedy mowila i przez rok nichcialam odnowić badani bo się bałam (te badania robi się co pół toku) ps.napisalam ze była gruba bo tak ją charakteryzowała bo była jednyą taką i potraktowała mnie bardzo nie stosownie tym bardziej ze byłam pierwszy raz
Masakra. Mi się udało "na szczęśćie" trafić na początku na NFZ na babkę miłą, wciskającą wszelki nowości, a jednocześnie niestety totalnie nie kompetentną. Z problemem do niej chodziłam przez rok i jak w końcu błahy zmienił się w ogromny, raczyła się mną zająć nie jako "babka od recepty" tylko normalnych pacjentem. Teraz chodzę prywatnie w trakcie ciąży. I, cholera jasna, nie wyobrażam sobie niestety inaczej :/ Nie chcę tracić nerwów, chce być zadbana, chce wiedzieć, że jakby coś się zaczęło dziać będę mogła zaufać z 80% (100% nigdy nikt nie będzie miał :D). Szkoda tylko, że na ten NFZ i tak płacimy i tak.
Pomijając całą akcje odcinka: Czy nie sądzicie że leki na np. białaczkę, lub inne ciężkie choroby powinny być za darmo dla dzieci (i dorosłych też!) Patrząc na to z boku widzimy że np. Rodzina z chorym dzieckiem na białaczkę, sprzedaje prawie wszystko, robi zbiórki po to aby uratować dziecko, a firmy farmaceutyczne tylko się na tym bogacą. Po co im tyle pieniędzy!?! Ja wiem że to na różne badania nad lekami itp. No ale 10 000 tysięcy miesięcznie na jakieś leki ewentualnie zabieg... Paranoja... (Napisz co o tym sądzisz)
Ja miałam tylko jedno ale za to utkwiło mi w pamięci na całe życie. I o ile teraz opowiadam to koleżankom jako anegdotę to w chwili samej sytuacji było to nie dość, że nie przyjemne to problematyczne w skutkach. Antykoncepcje hormonalną stosuję od 18 roku życia, chodziłam regularnie do jednej Pani doktor, która była ok, profesjonalna, pilnowała wszystkich badań ,uprzejma, ogólne wizyta u tej pani nie wiązała się z traumą. Niestety pewnego dnia gdy przyszłam się do niej zapisać bo kończyła mi się recepta okazało się, że Pani jest na urlopie i muszę iść do drugiej pracującej tam ginekolog. I tu się zaczął dramat na ścierający się na linii światopoglądu, braku profesjonalizmu i wpierniczania nosa w nie swoje sprawy, bowiem gdy pytałam o antykoncepcję to szanowna pani lekarz zapytała czy jestem mężatką, gdy odparłam, że nie, zapytała o wiek i stwierdziła, że w wieku 19 lat, bo tyle wtedy miałam, już powinnam być po ślubie i rodzić dzieci, skoro i tak mnie ciągnie do seksu (tak, serio) a następnie pytała czy jestem ochrzczona i czy wierzę w Boga. Stwierdziła, że zabezpieczanie niszczy związki a mój partner skoro nie chce się hajtać to tylko mnie wykorzystuje. Po pierwszym szoku, gdy już pozbierałam szczękę z podłogi, powiedziałam jej, że kwestia moich wyborów życiowych i wiary nie są jej interesem. Oczywiście o wypisaniu recepty nie było mowy, na szczęście udało mi się dogadać w aptece z Panią, która sprzedała mi tabletki "spod lady" a ja jej przyniosłam receptę kilka dni później gdy zdobyłam ją u innej Pani ginekolog, która była bardzo miła i gdy jej opowiedziałam o tamtej sytuacji to wyznała, że tamta pani doktor jest w środowisku znana z takich "jazd".
No niestety, antykoncepcja hormonalna to zło, rozwala układ hormonalny i niszczy organizm. Serio, lepiej tego unikać, bo stanowi poważne zagrożenie dla zdrowia i życia. I nie ma to nic wspólnego z religią, światopoglądem, itp. Po prostu trująca chemia, która brana latami powoduje potworne choroby. Ta lekarka nieudolnie próbowała cie odwieść od tych środków, wkręcając wątki religijne i światopoglądowe, bo nie mogła powiedzieć wprost: "daj sobie spokój dziewczyno z tą trutką". Dlatego że oficjalnie środki antykoncepcyjne są ok, zatwierdzone, "bezpieczne" itp itd. Ale to nieprawda i lekarz z doświadczeniem to wie, jakie komplikacje i problemy te środki powodują u kobiet.
@@koma9024 Raczej medyczne wytłumaczenie miało by dla mnie więcej sensu niż pieprzenie o grzechu, szczególne, że Pani doktor wyraźnie chodziło o sam fakt uprawiania seksu przedmałżeńskiego aniżeli o moje zdrowie bo o tym nie wspominała. Co do skutków ubocznych stosuje tabletki już 6 lat i jakoś nie umarłam, regularnie się badam i wszystko jest w porządku. Ponadto zapomniałam o bolesnych miesiączkach przez które nie mogłam nawet chodzić do szkoły. Tabletki nowej generacji są bezpieczne o ile nie ma się przeciwwskazań do stosowania, których ja akurat nie mam. Miałam wielu ginekologów i żaden nie wyrażał swojej opinii na temat mojego życia seksualnego, przed przepisaniem tabletek gdy zmieniłam lekarza zlecał badania. Także wole zaufać kilku lekarzom niż jednej kobiecie, której przeszkadzał brak obrączki na moim palcu. Zdarzenie opisałam dość łagodne ponieważ usłyszałam od niej kilka przykrych słów natomiast żadnych mających medyczne uzasadnienie.
@@MM-xm8qt to, ze teraz nic Ci nie jest nie znaczy ze później bedzie cacy. Rozne rzeczy się dzieja chociażby po odstawieniu. Każdy ma rozum i niech decyduje za siebie. Tylko później jest płacz, ze rak, nie mozna zajsc w ciążę itd itp
@@BellaSwan881 otóż antykoncepcja hormonalna jest pomocna np. W rozprzestrzenianiu się cyst na jajnikach. Wiadomo, jest to genetyczne schorzenie ( A więc, niewyleczalne)I między innymi tabletki działają na ich zastopowanie.
Mam wrażenie, że od czasu kiedy tak bardzo rozwinęła się prywatna służba zdrowia i prywatne gabinety zaczęły się pojawiać jak grzyby po deszczu, to państwowe usługi robią się coraz gorsze. Dawniej służba zdrowia państwowa była w przeważającej większości, chodziłam wtedy do ginekologa tylko i wyłącznie państwowo i nigdy, przenigdy nie spotkało mnie nic niemiłego. Powiem więcej, to był najmilszy i najwspanialszy lekarz. Starszy pan, który poprowadził dwie moje ciąże. Wspaniały, mądry, grzeczny, sympatyczny i wyrozumiały. Potem chodziłam też do innego ( także państwowo) i także był bardzo w porządku. Byli kolejni i właściwie żadnemu nie mogę nic zarzucić. Może tylko raz gdy trafiłam do kobiety ( pierwszy i jedyny raz) to była mniej sympatyczna niż mężczyźni. Od tej pory chodzę zawsze tylko do mężczyzn. Uważam, że bardziej nadają się do takiej wyjątkowo delikatnej pracy.
Ja byłam u dermatologa (prywatnie) jakieś 5 tygodni temu z moją wysypką na plecach lekarka nawet nie popatrzyła wypisała recepte jakiś krem (którego nie kupiłam bo był za drogi) i po niecałych 2 minutach wyszłam z gabinetu zanim wyszłam z przychodni ta sama lekarka zdążyła przyjąć już 2 pacjętów
ja miałam bardzo podobną sytuacje byłam prywatnie u dermatologa (mam problemy z trądzikiem ropnym na dekolcie) sciagnelam bluzkę bo raczej powinna to obejrzeć a ona do mnie że co ja wgl robię masz tu receptę smarować i powinno przejść
Do wszystkich tych kobiecinek co boją się iść do ginekologa: Ginekolog to bardzo ważny lekarz i ważne jest to, aby się u niego badać. NIE WSZYSCY GINEKOLODZY TACY SĄ. Ja byłam i to nie raz i to na fundusz zdrowia. Mam cudownego lekarza i jest bardzo dobrym lekarzem. Może czasami trzeba poczytać opinie o lekarzach, albo się popytać? Tyle się mówi o nowotworach piersi, nowotworach szyjki macicy, zapaleniach szyjki macicy, guzach na jajnikach. Trzeba się regularnie badać!!! Bo później może być za późno. I wygra wasze tchórzostwo i wasze ALE. Nie zgadzam się z Adrianną NIE WSZĘDZIE tak jest. A co jak zajdziecie kiedyś w ciążę? Też nie pójdziecie się do ginekologa zbadać czy wszystko jest w porządku? Ruszcie głowami i poszukajcie dobrych lekarzy na NFZ bo takich jest sporo. Zdrowie i życie jest najważniejsze a nie wasze widzimisię i strach.
To nie jest widzimisię, a Adrianna powiedziała, że nie mówi, że wszyscy tacy są. Przekazała swoje doświadczenia. Jak przeczytasz komenatrze, to zobaczysz, że nie jest w tym odosobniona. Ja też miałam złe doświadczenia, CO NIE ZNACZY, ŻE SIĘ NIE BADAM. Po prostu chodzę prywatnie, bo komfort, poczucie bezpieczeństwa i ludzkie podejście są bezcenne. Łatwo jest moralizować z poziomu dorosłej osoby, ale NASTOLATKA, KTÓRA IDZIE NA PIERWSZĄ CZY JEDNĄ Z PIERWSZYCH WIZYT, NIE MA TAK ŁATWO. I jeśli jest z małej miejscowości, to nie ma zbyt wielkiego wyboru. I musi iść w ramach NFZ, chyba że mama zapłaci.
@@Dunaiii W ośrodki zdrowia jest więcej niż jeden ginekolog to po pierwsze. Po drugie czytałam komentarze i dziwie się. Ja też byłam u ginekologa pierwszy raz jako nastolatka. Po trzecie, przed wybraniem ginekologa trzeba się dowiedzieć o nim jakieś opinie ( jestem z małej bardzo miejscowości) A po czwarte Adrianna tym filmikiem odrzuca młode dziewczyny do badania się. Zobacz ile w komentarzach jest zdań typu " ja nigdy nie pojde do ginekologa", " ja też!" , " i ja". Sprawia, że dziewczynki mają panivzny strach przed ginekologiem a to moze prowadzić do bardzo złych i poważnych skutków.
@@ewilisia, cóż, w takim razie pozazdrościć, że miałaś takie dobre doświadczenia i szczęście. Nie odbieram filmiku jako odstraszacza przed badaniem się. Myślę, że każda zdrowo myśląca osoba badać się będzie i tak, nawet jeśli zrazi ją kilku lekarzy - ja jestem przykładem. "Nie będę się badać" piszą może przestraszone 13-latki, ale myślę, że one trochę dorosną i przemogą strach.
@@ewilisia Ale sytuacje są różne i jak najbardziej powinno się o tym mówić. O wypadkach samochodowych też mamy nie mówić bo małolaty nie będą chciały jeździć autami? Jednak faktem jest to, co napisałaś - najlepiej poczytać opinie o lekarzu bądź poradzić się jakiejś kobiety, która już zaufanego lekarza ma. Ja o swoim poczytałam w interencie i się na nim nie zawiodłam. Trzeba mieć jednak na uwadze fakt, że różne rzeczy się w życiu dzieją i do pewnych sytuacji trzeba dorosnąć, także do wizyty u ginekologa. Te dziewczyny, które mają naście lat kiedyś zrozumieją jak ważne jest dla nich zdrowie. Ku przestrodze (nie chcę nikogo straszyć), ale mam 20 lat i regularnie się badam. Mój lekarz ostatnio powiedział mi, że jest to bardzo odpowiedzialne, ponieważ ostatnio miał pacjentkę 22letnią, która PIERWSZY RAZ przyszła do ginekologa i - niestety - z rakiem szyjki macicy.
Zawsze z przerażeniem słucham takich opowieści, bo leczę się na różne przypadłości, czasami prywatnie, czasami publicznie po znajomości, a czasami publicznie bez znajomości i NIGDY nie miałam aż tak kiepskich sytuacji. Nie wiem, co bym zrobiła, postawiona przed trudną sytuacją. Czy bym zareagowała czy nie. Jak bym zareagowała. Nie wiem.
No moja pierwsza sytuacja to była taka ze pojechałam ze znajomymi na impreze do klubu (nic wtedy nie piłam) tańczyłam w tłumie i nagle mnie jakis chłopak popchnął i zle stanęłam, usiadłam na kanapie i zaczelo mi sie robic słabo wiec poprosiłam moich znajomych żeby wyszli ze mną na zewnątrz, gdy szlam straciłam na chwile przytomność ale po chwili sie ocknęłam i pojechałam na sor. Byłam tam jedyna pacjentka a i tak czekałam dobra godzinę, w koncu przyjął mnie lekarz i stwierdził ze mam złamana kość w stopie i ze zakłada gips na 6 tygodni, byłam po prostu załamana bo za 2 tygodnie miałam mieć 2 studniówki no ale okej. Gdy przyjechałam do domu moja babcia postanowiła umówić mnie prywatnie co sie później okazało ze nic nie było złamane wysztarczy stabilizator na 2 tygodnie i juz:) Od tamtego momentu minelo 10 miesięcy i żadnych problemów nie mam. Druga sytuacja była o wiele gorsza. Wracałam sobie do domu w nocy i stwierdziłam ze sie przebiegne do domu i zle stanęłam i mi kolano uciekło, próbowałam wstać i dojść do domu ale czułam ze moje kolano nie ma stabilizacji wiec zadzwoniłam po pogotowie przyjechali i zabrali mnie na sor. Czekałam godzinę w koncu przyjęli. Wjeżdżam do gabinetu i lekarz sie pyta „co sie stało” ja do niego ze no biegłam do domu na co on „o 2 w nocy biegła pani do domu?!”. Bez żadnego prześwietlenia założył mi szynę kramera i powiedział ze mam jechac do innego miasta bo tu mi nie pomogą. No to pojechałam o 4 do innego miasta na sor. Wjeżdżam sobie na wózeczku, rejestruje sie o godzinie 4:50 na co pielęgniarka lekarz zaczyna prace o 7 ja no dobra zaczekam bo co innego mam zrobić. Lekarz przyszedł ok. 10 i stwierdził NADERWANIE WIEZADLA PRZEDNIEGO i założył mi gips od uda do kostki. Przyjechałam do domu po czym moja babcia stwierdziala ze idziemy prywatnie okazało sie ze lekarz prywatny był tez ordynatorem na ortopedii dał mi skierowanie na oddział i badania. Gdy zostałam przyjęta do szpitala po około 3 tygodniach (bo żeby było mało dostałam anginy w domu) zostałam przyjęta i zrobiono mi rezonans magnetyczny okazało sie ze mam zerwana łąkotkę i całkowicie zerwane wiezadla przednie. No to kroimy. Na początku miałam wybór czy chce pierw wiezadla czy łąkotkę czy to i to ale podczas operacji okazało sie ze nie mogę mieć dwóch rzeczy naraz bo za długo miałam sztywna nogę przez gips. Okej operacja siw udała miesiąc nie mogłam chodzic bo wszystko musiało sie zrosnąć. Zaczęła sie rehabilitacja w ktorej sie okazało ze przez zle postawiona diagnozę mam zrosty i mam 20 stopni zgięcia w nodze. Wałkowałam ta nogę dobre 2 miesiace po czym musiałam mieć druga operacje na rekonstrukcje więzadeł. Całe szczęście aie udała ale tez porobiły mi sie lekkie zrosty w kolanie i musiałam ćwiczyć. Przez nie wiedzę i nie zrobienie dokładnych badań męczyłam sie z kolanem 5 miesięcy. Problemy z kolanem bede mieć do końca zycia.
Miałam tak samo co ty ( w pierwszej sytuacji) miałam stwierdzone złamanie Śródstopia moja mama umówiła mnie prywatnie i okazało się że tam nic nie ma. Zdjęli mi gips i po tygodniu stwierdzono że to było skręcenie.
7:45 Złote pytanie: Dusiu jest już 2019 rok, a ja czekam, czekam na ten film i go (chyba) nie ma (a jak jest to proszę w kom napisać mi nazwę tego odcinka)
Mam 13 lat więc u ginekologa byłam tylko raz i to też nie w związku z okresem. Na panią ginekolog trafiłam akurat okej nie była jakaś bardzo miła ale badanie przeprowadziła, zapytała czy wszystko okej ubrałam się u tyle. Natomiast jakiś tydzień poźniej przyjechałam do tegp samego szpitala na pobranie krwi. Przychodze spokojna, no nie ukrywam stresowałam się troche bo bałam się, że coś pójdzie nie tak, że będzie bardziej bolało ale siadam i się zaczyna. Wyjmuje igłe bierze moją rękę, pryska czymś i wbija igłe w lewą rękę(o ile dobrze pamiętam). Ja niczego nie swiadoma siedze. Mowi do drugiej, że nie trafiła w żyłe i DOSŁOWNIE zaczyna grzebać mi tą igłą w ręce, kręci, przesuwa no żart jakiś. Po paru minutach grzebania mi w tej ręce, no myślałam, że mi ją rozerwie. Nagle pyta się mnie, którą ręką pisze. No to ja odpowiadam że lewą popatrzyła na koleżankę i szybko wyciągnęła igłę następnie powtórzyla to samo na drugiej ręce. Naszeczęście trafiła ale nie było to wcale dużo bardziej przyjemne. Jak skończyła ja poprostu wychodząc nie wiedziałam gdzie jestem i co tu robię. Ręce bolały mni jeszcze przez dość długi czas. No poprostu jakiś żart, mam nadzieję że to był pierwszy i ostatni raz.
Moja siostra miała tak samo. I jak mówiła że to boli to pielęgniarka "o matko ale Pani wrażliwa" z siniakami i krwiakiem na rece chodziła ponad dwa tygodnie. Była na oddawaniu krwi. Taka podzięka za dobre serce od służby zdrowia.
@@queenika5989 Oczywiście, napewno się zdarzją ale z tego co wiem to to w którą rękę wbija się igłę ma znaczenie. Tymczasem ja poprostu weszłam wzieła moją rękę i wbiła igłę. Badań krwi się nie boję ale nie chciałabym żeby taka sytuacja się powtórzyła.
Ja kiedy byłam w pierwszej gimnazjum to chodziłam do klasy sportowej, nasz trener kazał nam zrobić badania krwi i moczu, bo były potrzebne innej klinice w Białymstoku, poszłam z mamą i z siostrą na pobranie krwi siostra była pierwsza weszła wyszła, wszystko było okej, odrazu trafiła w żyle mówiła że nie bolało, więc się nie stresowalam, usiadłam na krzesło dała mi coś do ręki i kazała ścisnac jak najmocniej potrafię więc to zrobiłam, wbila mi igłę w ścięgno więc wyjela ja i zrobiła tak z 5 razy i nie słuchała mnie ze to mnie boli tak samo zrobił mi się krwiak za 6 razem trafiła ale krew nie chciała wylatywac, więc wbila mi igłę w dłoń, trochę więcej jej wykazywalo później miałam iść do szkoły ale nie poszłam bo miałam organizm osłabiony a ta rękę to miałam w bandazu, czy tylko ja mam takiego pecha? Xd
Moja mama zemdlała kiedyś w pracy, miała pojechać do szpitala. Jeden szpital odesłał go do innego. A potem ten drugi spowrotem do pierwszego, bo nie mieli miejsc no i moja mama tak jeździła, no ale w końcu ją przyjęli... Dali jej jakieś leki, kroplówkę, jakieś badania zrobili, a na drugi dzień, moja mama dalej bardzo źle się czuła,była słaba, ale lekarze stwierdzili że mają pacjentów w gorszym stanie no i wyrzucili moją mamę tak całkiem ze szpitala, kazali jechać do domu, dostała tylko jakieś leki... Moja mama wracając z nami samochodem wymiotowała, no i było coraz gorzej, wróciliśmy się znowu do szpitala, przyjęli ją, wiem że na koniec u mojej mamy zdiagnozowali 2 choroby, ale nie mam chcę o tym pisać... Podsumowywując- ludzie traktowani są po prostu jak ŚMIECI 😠
więc o sytuacji która Cię upokorzyla opowiedziałaś na sam koniec w dodatku mówiąc ze nie jesteś w stanie o tym teraz opowiadać 10 minut życia stracone ja pierdoleXDDDD
Szacunku może? :) przeklinać, to ty nie musisz... a mogłaś to zachować u siebie, ona sie stara, robi to dla fanów bo chcieli, prosili o taki filmik, to mają, a to że dla ciebie to 10minut życia jest stracone to twój problem.. ale czym? że na końcu powiedziała że nie jest w stanie o tym teraz opowiadać? może już za dużo opowiedziała o tych przeżyciach i ma dość? :) a po za tym, co można stracić w 10minut? jedynie co byś przez ten czas robić to ogladac cos, siedziec spać leżeć i inne typowe rzeczy na codzień :) po za tym (znowu) masz jeszcze 60 lat do przetrwania (może i nawet 80 lub więcej) a ty masz problem o 10minut? haha
Dusiu ❤️ szacunek dla Ciebie za odwagę i chęć nagrania takiego filmu. To co dzieje się w narodowej służbie zdrowia to jakaś porażka, jednak wiele dziewczyn przez twój film (co widać w komentarzach) postanowiło nie chodzić do ginekologa wcale (co jest bardzo ważne w profilaktyce wielu poważnych chorób), myślę, że to nie było celem tego nagrania i może w takim razie nagrałabyś coś w stylu dlaczego warto chodzić do ginekologa? To mogłoby nieco zmienić podejście wielu, zwłaszcza młodych kobiet. Jeszcze raz dziękuję za ten film, pozdrawiam serdecznie😘
Miałam koleżankę która poszła do ginekologa i poprosiła aby ją umuwić (pierwszy raz badań) z kobietą, recepsionistka zaczęła się drzeć że jakim prawem mówi co ma robić. Miała 13lat wtedy a więc zaczęła płakać a ta się znowu drzeć że mogła mieć luźniej okres. To moim zdaniem patologia
@Guma Balonowa Nie trzeba w ogóle iść do ginekologa. To zależy od tego czy masz jakieś problemy zdrowotne. Jednak dziewczyny poniżej 18 lat zbytnio nie mają powodów chodzić do ginekologa. No chyba, że po tabletki anty, które zresztą powinny być bez recepty.
Aż nie mam słów! Ja miałam taki jeden przypadek w szkole ze szkolną pielęgniarką. Mamy w klasie kolegę, który mdleje na widok krwi. Byliśmy wszyscy na lekcji biologii, więc no wiadomo, mogło być coś związanego z krwią. Nagle pani robi wystraszoną minę, tak, zemdlał. Moja koleżanka idzie po pielęgniarkę a my patrzymy na kolegę który spadł z krzesła i chyba uderzył się o kaloryfer... Koleżanka wraca bez pielęgniarki i mówi: -Pani pielęgniarka powiedziała: ''A co ja mam tam przychodzić?''. Po prostu brak słów. Potem jeszcze raz poszła i jakoś udało się i pielęgniarka nareszcie przyszła, chociaż kolega już oprzytomniał. A co, gdyby mocno uderzył się o ten kaloryfer i stało by się coś bardziej poważnego? Na szczęście dobrze się to skończyło!
Jeny, pielęgniarka w mojej podstawówce była straszna... Szczególnie przeżywałam wtedy te sprawy: 1. 5/6 klasa. Zazwyczaj mój okres jest obfity i bolesny, ale jestem w stanie go znieść, ale że byłam świeżo po operacji jajników i macicy, to ból był znacznie silniejszy i nie pomagały na niego nawet leki przeciwbólowe. Cała zapłakana z bólu poszłam wtedy do niej, żeby zadzwoniła po moją mamę, bo tylko ona, wicedyrektorka i dyrektorka mogły to zrobić (oficjalnie nie wolno było używac telefonów w szkole) i co usłyszałam? "Każda kobieta ma okres, powinnaś się z tym pogodzić". Jakby tego było mało, to ostatecznie nie zadzwoniła do mojej mamy i musiałam sama to zrobić, przez co jeszcze dostałam uwagę :'') 2. Moja koleżanka z klasy bardzo źle się poczuła na w-f'ie. Do tego stopnia, że idąc z nią do pielęgniarki musiałam jej pomagać iść, żeby nie upadła, a ona sama zdawała się nie do końca kontaktować. Widząc nas pielęgniarka stwierdziła tylko "O, kolejna symulantka" i olała sprawę. Godzinę później do szkoły przyjechała karetka, bo koleżanka zemdlała i miała chwilowy bezdech. 3. Również w-f, konkretnie piłka ręczna. Znajomy z równoległej klasy źle złapał piłkę i coś mu się stało z palcami (na początku myśleliśmy, że to wybicie). Byłam niećwiczącą, więc poszłam z nim do pielęgniarki. Kobieta patrzy, patrzy i stwierdza, uwaga, "Palec nie jest złamany, zdarłeś tylko skórę". I ok, mogła nie wykryć złamania, zdarza się... Tylko czy ktoś może mi wyjaśnić jakim cudem pomyliła opuchliznę i zaczerwienienie ze zdartą skórą? 4. Chyba 4 klasa. Jak wszystkie dzieciaki biegamy sobie po dziedzińcu, który jest wyłożony betonem. W pewnym momencie mój znajomy popchnął mnie i upadła tak niefortunnie, że zdarłam sobie kolano, ale jakoś strasznie głęboko. Kolega pomaga mi dokuśtykać do pielęgniarki, a ona przemyła mi to wodą utlenioną. Ranę. Co z tego, że to jest do oczyszczania obszaru dookoła rany, a na ranę mogła mi co najwyżej psiknąć stojącym obok octaniseptem. Nie dała mi nawet niczego do zabezpieczenia tej rany - po prostu podrażniła mi tę ranę i tyle. Później przez jakiś miesiąc miałam taki wielki strup na tym kolanie i pamiętam, że strasznie się go wstydziłam :/
Pamiętam, że w mojej szkole pielęgniarka była tylko od święta. Niby gabinet czynny w poniedziałki, środy i piątki 9;00-13;00 ale ile razy ktoś by jej nie potrzebował to było zamknięte, a ta franca szlajała się po mieście czy holera wie gdzie. A jak się nie szlajała to siedziała na zwolnieniu. Nawet nie jestem pewna jak wygłądała...
Dostalam piłką w palec na wfie. Pielęgniarka szkolna z oburzeniem do mnie "nie histeryzuj! to tylko ubite", natomiast w szpitalu okazało się, że cała kość skruszona :)
Ja też miałam historię, która wydarzyła się dosyć niedawno. Żeby dostać się do technikum do którego się wybieram, potrzebne są badania krwi. Coś w stylu półprywatnych, szkoła je finansuje. Od 7:30 do 10 były one przeprowadzane. Ja przychodzę z mamą jakieś 5-10 minut po otwarciu, a tam kolejka na 3 piętra (serio, nie przesadzam). No to czekamy jakieś 1,5 godziny. Dodam jeszcze, że czekało się na schodach, a ja w dodatku zestresowana bo bardzo boję się pobierania krwi, po tym zawsze kręci mi się w głowie i mam ciemno przed oczami. Było tam również dosyć duszno. Doktor powiedział, że dzisiaj już *nie przyjmie więcej osób* (a czekało jeszcze bardzo wielu ludzi). Po tym czasie jeden facet się wkurzył i zaczął bluzgać na cały gabinet, żeby tamten zaczął pracować. I szczerze to mu się nie dziwię. Doktor jeszcze zaczął gadać, że to MY robimy problem. Za kilka dni znów trzeba było tam przyjść na to badanie. Nadal nie rozumiem takiego postępowania. Gdybym tylko była starsza, prawdopodobnie bym się bardzo na nich wkurzyła.
Ja też niestety miałam styczność z chamskimi lekarzami. W wakacje kiedy byłam nad morzem pojechałam sobie do pobliskiej stajni żeby zaliczyć trening którego nie miałam od tygodnia. Koń mnie tam zrzucił brykając. Po jeździe wszystko było dobrze nie kręciło mi się w głowie, nie bolała mnie. Przyjechałam do pokoju i ponieważ byłam trochę w szoku i byłam zmęczona poszłam spać. Gdy się obudziłam zwymiotowałam i pojechałam do pobliskiego szpitala w Pucku gdy jechałyśmy też mi było dobrze na tyle że mamę kierowałam ale gdy czekałam na łaskawego lekarza zaczęło mi się kręcić w głowie (czekałam na niego z 1h). Gdy łaskawca przyszedł i mnie przyjął zaczął się drzeć na moją mamę że jak ona tak mogła że spadłam w ciągu dnia a ona mnie w nocy przywozi. Ja tego nie wytrzymałam i korzystając z tego że było mi nie dobrze i chciało mi się zwymiotować (choć nie miałam czym) zrzygałam się na jego buty.
@@pati7078 ale co to ma do tego bo nie rozumiem? To, że spotkałaś tam dużo miłych osób nie znaczy, że każdy tam jest miły tak samo jak w każdym innym mieście XD także bezsensowny komentarz
Jeżeli byłaś na SORze to odbywa się tam tzw segregacja, w pierwszej kolejności lekarze zajmiują się pilnymi przypadkami, i odpowiednio do stanu świadomości, stanu pacjenta i zagrożenia życia. Lekarz nie powiniem był na Cb krzyczeć, ale wiele razy spotkałam się z tym, że po pozornie nie groźnie wyglądającym wypadku, ktoś przyjechał za późno do szpitala. Dlatego czasami nerwy puszczają niestety. Lepiej dmuchać na zimne i reagować od razu, zwłaszcza jeśli dotyczy to dzieci.
Ginekolog to bardzo ważny lekarz i sądze ze kazda dziewczyna powinna do niego iść. Nie wazne czy to komfortowe, przyjemne itp to uwierzcie, kobiety powinny sie badać. Moim zdaniem lepiej sie przemeczyc i byc zdrowym, niż być niszczonym przez chorobę
Ja mam 20 i nigdy nie byłam, aczkolwiek zdaję sobie sprawę że już najwyższy czas. Nie ma czego żałować bo kobiety muszą chodzić do ginekologa, ale teraz już wiem że muszę iść do prywatnego i upewnić się że będzie to kobieta
@Art Emis94 Zdaję sobie sprawę, że nie każdy facet który chce zostać ginekologiem, robi to tylko po to, żeby mieć rozrywkę w pracy, jednak to jest samo w sobie tak krępujące rozebrać się przed kimś obcym, łatwiej jest to zrobić przed kobietą jeśli już. Właśnie wygooglowałam najlepszych ginekologów w moim mieście i bardzo dużo mężczyzn ma bardzo dobre opinie, a więc wystarczy że nie pójdziemy do pierwszego lepszego "bo jest blisko", itd, tylko przeczytamy opinie innych kobiet. Jeśli jest coś, na czym nie warto oszczędzać, to zdrowie, prawda. Mam nadzieję że szybko znajdziesz kogoś kto Ci pomoże:(
Co prawda mnie to nie dotyczyło ,ale moją mamę która jest w ciąży. Przyszła do lekarza ginekologa i to w prywatnej klinice. O on przez 20 minut siedział i sobie gadał przez telefon. Potem było Usg ,a ten cham na pytanie ,,i jak? Wszystko w porządku u dzidziusia?,, odpowiedział ,,Babo! Ja nawet nie widzę czy TO ma mózg!” Później powiedział mojej mamie ,że powinna mieć większy brzuch ,bo to co widać to sam tłuszcz z jej ,,otyłości,, mimo ,że moja mama jest szczupła. To wszystko wiem ponieważ mama poprosiła mnie o to abym poszła z nią. To straszne co spotyka kobiety u ginekologa/lekarza. Pozdrawiam! Trzymaj się Dusiu!❤️
Your ZOMBIE a moim zdaniem żadna kobieta nie powinna się denerwować przez ginekologa i przejmowanie się bardziej pacjentką która jest w ciąży uważam za nierówne traktowanie.
Nie jest to moja historia lecz mojej kuzynki. Pewnego razu miała ok. 16 l. Poszła do ginekologa i zachowanie pana lekarza było niedopuszczające. Na początku wszystko było w miarę okey lecz pierwsze zmartwienie przyszło jej kiedy dowiedziała się że badać będzie ją pan. Była bardzo zestresowana. Później pan zaczął się śmiać z niej , myślał pewnie że nie było tego widać ale się mylił według mojej kuzynki. Głupie uśmieszki to nie wszystko. Czasami odchodził i zaczynał rozmawiać ze swoją prawdopodobnie partnerką. Gdy Anka ( bo tak nazywa się moja kuzynka ) się bardzo zdenerwowała i wyszła lecz odczekała chwilę przy recepcji ponieważ czakała na siostrę pan lekarz koło sali przy tej recepcji zaczął ją obgadywać z innym panem . Anka się zraziła do ginekologa i musiała sobie zrobić dłuższe wakacje. Obecnie Anka ma 29 l. I bardzo często opowiada tę historię
❤️ Zbiórka na Patryka Brzykcy → bit.ly/2RhGpKB ❤️
Nigdy nie pójdę do ginekologa NIGDY
Zmienisz profilowe? Proszę na tym jak nie ty 😉
Już się dołożyłam ❤️
Gotowe 💓
Adrianna uwielbiam Twoje filmy. Jesteś prawdziwa na odcinku i mówisz o problemach normalnych ludzi a nie że Ci się np paznokieć złamał lub nie znalazłaś ulubionej palety w drogerii. Jesteś super!! ♥️♥️
Ja też miałam przygodę (która wcale fajną przygodą nie jest) nie z ginekologiem lecz z lekarką cz tam pielęgniarką bo już nie pamiętam. Miałam wtedy 6 lat i byłam w szpitalu na usuwaniu migdałków więc pani lekarką/pielęgniarka przyszła i powiedziała, że będziemy miały (bo w tej sali była jeszcze 7-letnia dziewczynka i 4-letnia dziewczynka) wbijajną igłę czy coś w tym stylu bo tą igłę miałyśmy mieć aż do zabiegu. No to było od najmłodszego do najstarszego ja byłam po środku no więc gdy była moja kolej poszłam zestrachana bo boję się igły. Usiadłam na fotel i nie było strasznie do czasu aż pani spryskała czymś moją rękę to tak mocno szczypało, że nie dało się wytrzymać i z moich oczu zaczęły płynąć łzy. Uspokoiłam się trochę, żeby nikt nie zauważył. Wszystko było okey ale pani wyjęła igłę była wielka i błyszczała się. Ta baba miała mi to wbić w rękę na samą myśl zaczęłam płakać ( bo miałam 6 lat a 6-letnie dziecko nie zdaje sobie sprawy, że to dla jego dobra) pani się wkórwiła, że tak powiem i zaczęła wrzeszczeć co mnie wystraszyło jeszcze bardziej. Powiedziała też, żebym jej nie kopała, a ja wcale nie kopałam tylko normalnie siedziałam. Kazała wyjść mojej mamie bo też tam była. Pielęgniarka która miała jej pomóc była zszokowana widać było, że pracowała tam długo a tamta druga była młoda i prawdopodobnie nie znała się ani nie lubiła dzieci. W końcu wsadziła mi tą igłę ale ja w tym czasie już dawno przestałam płakać ale ona się darła. Powiedziała, że to nic nie boli a to masakrycznie bolało i jak powiedziałam „ał“ to ona zrobiła taką minę jakby miała wybuchnąć. Po paru dniach był zabieg i miałam mieć zdjętą igłę tamta babka która się na mnie darła też miała mi zdejmować ale jej nie było tylko była miła pielęgniarka.
Druga historia też była w szpitalu każdy pacjent miał mieć podłączoną kroplówkę przez co nie można było pić. Po godzinach bez wody czułam ,że usycham (xd) ale mama jednej z dziewczynek postawiła wodę błyszczała się przez słońce na zewnątrz. Tak mi zaschło w gardle, że nie mogłam mówić. Ale udało mi się wypić trochę wody bo jak szłam do gabinetu, żeby połknąć jakiś lek czy coś pani dała mi kubek z wodą miałam wsiąść do buzi tą wodę i wypluć do zlewu. Ja wzięłam ją do buzi lecz nie wyplułam pielęgniarka mówiła do mnie, żebym wypluła w końcu wyplułam ale nie całą połowę wyplułam drugą połowę wypiłam nie była dobra ale zawsze coś.
Przez igłę z pierwszej histoii mam traumę do igieł pewnie na całe życie.
Edit: Dzk za tyle like'ów.
Jak przeczytałeś kliknij tutaj:
👇
Uff... Nie tylko ja boje sie igiel... Nie mialam zadnej takiej sytuacji poniewaz moja mama to pielegniarka 😏
Chciało ci się?
Ja tesz mam trume do igieł i wszyscy denerwują mnie tak że bijaja sobiobie igły w palce mam oczote wtedy płakać Xd
Igły są fajne xd
Też miałam kiedyś nie było fajnie 😫
Trafiłam do ginekologa na NFZ z bólem jajnika. Starsza pani ginekolog zaczęła krzyczeć czemu noszę spodnie rurki. Przecież one tylko sprzyjają choroba i w ogóle samo zło. Powiedziała że powinnam chodzić w spódnicach. Później zaczęło się krytykowanie za depilacje. Po badaniu pani ginekolog stwierdziła że mała infekcja i używać jakiegoś specjalnego mydełka. No ok....
Na kolejną wizytę poszłam już prywatnie do innego lekarza i okazało się że mam rozległy stan zapalny i już dawno powinnam mieć antybiotyk...
Ahhhhh ta służba zdrowia.
to przez to, że nosiłaś rurki xD
[żart]
Trzeba było nosić spódnice
Monika Franczyk nie ma czegoś takiego jak służba zdrowia, tylko ochrona zdrowia
ja na nfz poszłam do pani doktor rozmowa blabla ja mowie ,że nie chce mieć dzieci ta sie zaczeła na mnie wydzierac ,że tak każda mowi a później przychodzą i nie moga mieć dzieci i majua do niej pretensje ...noź kufffa mać co mnie to obchodzi ,że jakaś pojebana karyna coś jej nagadała nie poszłam tam wiecej..i tak jest z kazdym prawie ginekologiem jedna wizyta i mam dość ciekawe czy są jacyś normalni ?? kiedys posżłam prywatnie i paniusia sie smiała całą wizyte nie wiem o co jej chodziło byłam wtedy dziewica i jej to powiedziałam moze to takie śmieszne dla lekarza ? MASAKRA z lekarzami 1 kontaktu nie miałam takich problemów ,jestem wyrozumiała jesli widze ,że ktoś ma zły dzień jestem w stanie to zaakceptować ,ale oczekuje też szacunku z drugiej strony
Nie krytykuję absolutnie twoich wyborów, ale to akurat prawda, że infekcjom sprzyja depilacja, noszenie obcisłych spodni, stringów i majtek ze sztucznych tkanin. Taka fizjologia po prostu, jedne kobiety mogą i nic im nie jest inne po prostu tak jak ja muszą o to niesamowicie dbać żeby nie mieć problemów, luźne ubrania, bawełniane mało sexy majty i odpowiednie środki myjące. Jesteśmy kobietami i niestety nasze ciała są różne.
Jesteś świetna. Serio naprawdę podziwiam to, że nie wstydzisz się poruszać takie na ogół krępujące tematy. Mam szczerą nadzieję że takich życiowych filmów będzie więcej.
A ja powiem wam, ze nie wierze już w jej historie - bo byłam świadkiem sytuacji w autobusie. Uważam, ze Ada wyolbrzymia wiele spraw
Natalia Natalia jechalysmy razem? :D
Natalia Natalia jak byłaś świadkiem?
Nie ma co jej tak wyróżniać wiele osób juz nagrało takie filmy
@@natalianatalia5566 w tytule wyraźnie pisze "zostałam upokorzona..." to znaczy ze ona się tak poczuła a nie ze od razu ona sobie wymyśla historyjki i nagrywa lol. Przecież to jest jej kanał nagrywa swoje prywatne historie jeżeli ciebie się nie podoba to twój problem
Ja jak byłam u ginekologa to zepsuła się jej lampa i zawołała inna lekarke żeby świeciła mi telefonem między nogami 😂
xd
XD
@@halinkakiepska4780 duszę się ze śmiechu XDDDD
@@hermesles Miło mi :) Lubię poprawiać ludziom humor takimi żartami 😂😂😂😂
@@halinkakiepska4780 Oj poprawiłes/as! Dzięki Ci za ten kom ❤️💪💪
Właśnie po to chcę iść na medycynę, żeby przywrócić Polsce wiarę w służbę zdrowia
Szacunek ✨
ja też, bo ręce opadają:-)
powodzenia
Ja tez chciałabym iść 😋
Ale jest też wielu lekarzy którzy ratują ludziom życie więc nie mówcie że dzisiejsza służba zdrowia to dno XD i tak naprawdę jest bardzo dużo takich lekarzy którzy naprawdę dobrze leczą
Ja nie mogę bo jestem za wrażliwa na widok nie których delastycznych rzeczy mam nadzieję że wiecie o co chodzi
Co do początku o rodzeniu dzieci:
moja mama urodziła mnie o 2 w nocy, a lekarka miała pretensje, ze rodzi o tej godzinie X D ja przepraszam ale, ekhem, co
Aha ;-; no nieźle
To mojej mamie podczas porodu powiedzieli ze jeśli do 16 nie urodzi to idą na przerwę i zostawiają ja tak jak jest..
Bo słabe godziny na urodzenie się wybrałyście😂
Klaudia Wojcieska no, trochę tak 😂
Moja mama też tak miała jakiś 😂😂 Tylko że ja o 1 W nocy 😂😂
Pierwszego dnia majówki o 3 w nocy obudziłam się ze strasznym bólem brzucha. Mama dała mi jakieś leki przeciówbólowe ale nic nie pomogły więc o 4 mama zadzwoniła na karetkę. Dzwoniła 5 razy i nie mogła się dodzwonić, jak już udało się dodzwonić to pani powiedziała że nie przyjadą bo wystarczy podać leki przeciwbólowe i przejdzie. Całą noc płakałam i zwijałam się z bólu aż o 11 pojechałyśmy na pogotowie. Na pogotowiu czekałam godzinę na przyjęcie, gdy wkońcu przyjęła mnie powiedziała że ona się nie zna i wypisała skierowanie do szpitala. Gdy poszłyśmy do szpitala czekałam 3 godziny na przyjęcie. Gdy lekarz przyszedł to zaprosił mnie do gabinetu najpierw kazał się położyć i podwinąć bluzę następnie zbadał brzuch i uznał że coś jest nie tak i zapytał od kiedy to trwa to powiedziałam że od 3 w nocy. Po wywiadzie zadzwonił do innego lekarza i poprosił o konsultacje najgorsze jest to że wyprosił mnie z gabinetu bo inny Pan doktor będzie dopiero za godzinę. Czekałam w poczekalni na tego lekarza ponad dwie godz aż wkońcu przyszedł zbadał mnie i uznał że nic mi nie jest i zamiast łazić po szpitalach powinnam się udać do psychiatry bo niby kłamie bo chce wyłudzić od niego receptę na leki . Pojechałam do domu i cały czas się zwijałam z bólu a żadne leki nie działały. Więc o północy znowu mama zadzwoniła na pogotowie i przyjechali po 10 minutach. Pani doktor z karetki była bardzo miła i postanowiła od razu zabrać mnie do szpitala na badania. Gdy przyjechałam do szpitala zastałam tego samego lekarza, który oskarzał mnie o kłamanie. Przywitał mnie komentarzem znowu ty... Gdy mnie zbadał ponownie wypisała skierowanie na oddział i powiedział że badania mi zrobi rano inny lekarz bo mu się już nie chce. Rano o 7 był jeszcze ten sam lekarz co poprzedniego dnia więc mama chciała jeszcze z nim porozmawiać popytać się o parę rzeczy, natomiast on powiedział mojej mamie że może ja jestem w ciąży mając 14 lat i pewnie ukrywam to przed wszystkimi a te bóle to skurcze i powinna iść ze mną do ginekologa a, nie do chirurga. Naszczęście o 8 był już nowy lekarz który był bardzo miły i w ciągu zrobił mi więcej badań miż miałam w ciągu całego życia i zdiagnozował co mi jest. Jak ktoś to przeczytał do końca to pozdrawiam i życzę żeby wam się nigdy nie trafił taki lekarz jak mi 😊
A co ci.było
Boże masakra jest z tymi lekarzami naprawdę.. A i również pozdrawiam :)
@@amelkowojpg7802 ostre zapalenie jajnika
Jejku to jest straszne ;-; Współczuję ci, naprawdę. Obyś więcej takich sytuacji nie miała ❤
O człowieku coś ty przeszła! ;-; Ja gdyby mi coś się takiego przydarzyło i lekarz by mnie tak oskarżał to bym mu chyba policją zagroziła no ja nie wytrzymie jak można być takim tłukiem i pacanem, żeby kufa kazać pacjentowi z cholernym bólem brzucha czekać godzinę, trzy godziny ;-; No normalnie nie wytrzymie ;-; P.S. Współczuje 😊😘 I pozdrawiam 😊
Hejka.
Niestety mam tak samo złe wspomnienia z wizyt u ginekologów co Ty. U mnie sprawdza się zasada "byle nie państwowo". Mam już swoje lata, do lekarza o tej specjalizacji chodzę już od jakiś 15 lat i początki kiedy byłam nastolatką i musiałam leczyć się państwowo wspominam źle-bardzo źle. Zacznijmy od tego (nie wiem jak jest teraz i jak lekarze traktują dzisiejszą młodzież, która dopiero co zaczyna swoją "przygodę" z ginekologiem) ale za moich czasów nie było czegoś takiego jak komfort pacjentki, jakaś prywatność, w ogóle to nawet przy pierwszej wizycie nie było przeprowadzonego żadnego wywiadu... wiecie młoda dziewczyna nie wie czego ma się spodziewać na takiej wizycie, (bo kiedyś to był taki trochę temat tabu-teraz to się o tym rozmawia w szkołach, z koleżankami a kiedyś to tyle co mama powiedziała) byłam z mamą no ale mama była wyproszona a ja od razu rzucona na głęboką wodę i na fotel. Było to dla mnie straszne zwłaszcza że miałam z 14 lat i na prawdę nie wiedziałam że to będzie się odbywać jak się odbyło. I od razu miałam niemiła sytuacje, że jakaś baba wepchnęła się do gabinetu kiedy ja byłam "rozłożona" bo ona się spieszy i ile to może trwać.... moja mama czekała na mnie w przebieralni więc nie mogła zareagować.
Kolejne razy były trochę lepsze bo już wiedziałam co i jak ale bardzo denerwowały mnie takie szczegóły jak np, zostawienie pacjentki bez żadnego ręcznika czy papieru żeby się wytrzeć chociaż troszkę przed założeniem bielizny. No bo nie oszukujmy się ale do badania używają żelu który później z nas wypływa. Daje bardzo nieprzyjemne uczucie, nogi się ślizgają przy chodzeniu no szkoda gadać a później na przykład trzeba było iść do szkoły bez umycia się.
Kolejna rzecz jaka jest straszna to za każdym razem po wizycie u ginekologa dostawałam wirusowe zapalenie pęcherza. I bez różnicy u jakiego lekarza bym nie była czy w jakiej przychodni czy szpitalu to na drugi dzień po badaniu mogłam spodziewać się silnego bólu pęcherza i siusiania krwią. Dopiero dwa lata temu trafiłam do lekarza idealnego i po nim nigdy nie miałam żadnej infekcji, który później prowadził całą moją ciążę ale to już inna bajka.
Nie wiem czy Ty, Wy też tak macie ale ja nienawidzę kobiety ginekologów. Są mniej czułe, mniej wrażliwe i badania u nich są zdecydowanie bardziej bolesne. Wiąże się to z tym że mają krótsze palce i wciskają tą rękę na siłę przyszczypując nasze miejsca intymne nie mówiąc o tym, że podczas ciąży te miejsca są bardziej wrażliwe na ból bo są ukrwione i jest to coś strasznego.
Za młodu siedziałam po ciuchy ale z czasem zaczęłam zwracać lekarzą uwagę i nie można uważać że to oni nam robią łaskę bo to działa w dwie strony. Dzięki pacjentom oni mają pracę. I gdy coś mi się nie spodoba to bez mrugnięcia okiem wystawiam negatywne opinie. Niech ludzie będą świadomi jak dany lekarz obchodzi się z pacjentami.
Raz w życiu uderzyłam lekarza. Był nim starszy facet, bardzo zarozumiały, myślący że robi mi łaskę i do tego miał podejście do pracy w stylu "no i znowu muszę pracować...dlaczego ja?!" Oczywiście nie za to go uderzyłam 😊 wyobraźcie sobie jesteście jakieś dwa tygodnie po porodzie. Jesteście w dalszym ciągu bardzo obolałe, poród oczywiście był naturalny, niestety dziecko z dużą główką nie obyło się bez szycia. Ze względu na szwy a bardziej ich miejsce musiała mieć kontrolę u lekarza. Mówię mu co i jak ten każe mi usiąść na fotelu i dosłownie wpycha we mnie ten sprzęt do rozszerzania pochwy bez żadnego żelu bez niczego. Podczas porodu nie czułam tam takiego bólu jak podczas tego badania. Popłakała się z bólu, wyzwałam go i zdzieliłam mu w twarz. Tak naprawdę nie chciałam tego zrobić ale to był chyba odruch.
Chyba za bardzo się rozpisałam 😜
Pozdrawiam i życzę Wam kobietki normalnych lekarzy 😘
Coś okropnego, aż mnie zabolało. A i chciałam dodać, że pisze się "lekarzom", a nie "lekarzą", ale błąd ortograficzny czasem się zdarza :)
@@alicja467 słownik w telefonie żyje swoimi zasadami 😊 część edytowałam ale reszty już mi się nie chciało.
@@mafixd6044 Oj, rozumiem to xD nieraz telefon poprawia mi "mówiłam" na "muwiłam" 😉
aż mnie zabolało
@@o.radziszewska726 mnie też D:
Mój miejski szpital też nazywają umieralnią. Nawet moja rodzina tego doświadczyła.
Mój tata zasłabł w pracy i zakład pracy zawiózł go do szpitala. Miał bardzo duże ciśnienie, nie mógł samodzielnie utrzymać się na nogach i miał problemy ze świadomością. Lekarze jedyne co zrobili, to obniżyli mu ciśnienie lekami i odesłali do domu (nawet bez zwolnienia lekarskiego).
Tata na drugi dzień poszedł do pracy, ale szybko się zwolnił, bo znowu robił się słaby. Znowu udał się do lekarza, a lekarz mu powiedział, że mój ojciec ma spadać, bo ten lekarz nie jest neurologiem i nie musi się na tym znać i go leczyć. Odesłał go do domu.
Na drugi dzień już tata nie mógł przełykać, chodzić i miał zaburzenia mowy. Mama zawiozła go do szpitala. Był w bardzo ciężkim stanie. po ponad 4 godzinach czekania w kolejce, zaczęło mu wykręcać ręce, zaczął się wić, majaczyć. Mama wbiegła do oddziału ratunkowego i zaczęła krzyczeć na wszystkich i błagać, żeby go przyjęli. Dopiero wtedy ktokolwiek zareagował.
Jak się okazało miał udar. Gdyby przyjęto go wcześniej, nie doszłoby do tego. Teraz musi przyjmować ogromne ilości leków do końca życia, jeździć po lekarzach i trzymać dietę. Też kilka miesięcy zajęło mu wrócenie do formy, musiał się nauczyć mówić od nowa. Cudem przyjęli go ponownie do pracy.
I najgorsze jest to, że szpital nie poniesie za to żadnych konsekwencji.
Matko jakie chamstwo...... nie wierzę, że ludzie mogą być tacy egoistyczni. Czy przypadkiem rolą lekarza nie ma być pomoc? 😔
@@Teivel_ Dziękuję :)
@@mirellabalaban Mam wrażenie, że teraz ich rolą jest zarabianie pieniędzy...
Mój wujek miał podoną sytuacjię. W nocy bardzo bolała go głowa, nie mógł wytrzymać, pojechał do szpitala. Tam zbadali mu ciśnienie, miał je bardzo wysokie prawie 200/ 140, dali mu tylko tabletki na zbicie ciśnienia i odesłali do domu. Na następny dzień wujek znowu trafił do szpitala, tym razem nie dał się odesłać. W badaniach jakie mu łaskawie zrobili wyszło, że pękł mu tętniak, wylew, operacja, martwica mózgu, śmierć. Był to 31 letni mężczyzna z 2 malutkich dzieci. Gdyby potraktowali go inaczej pewnie dalej by żył.
Witamy w cebulandii. Złamałam podczas w-f u palec. Jeździłam z mamą po lekarzach, po szpitalach, nawet prywatnie i nikt nie chciał mnie przyjąć bo niby dziecięcego ortopedy nie ma i że miałam się zapisać. No jasne będę wiedzieć tydzień wcześniej że sobie coś złamie...
Kto jeszcze nie był u ginekologa?
Wiktoria malekk
Ja nigdy
Ja
jaa!
Ja
Ja
O inne tło.😎
Noi?
Stare
@@kornelialps1209 to i
Mówiłaś, że nagrasz kiedyś film o tym karygodnym zachowaniu. Już jesteś w stanie? Bardzo bym chciała się dowiedzieć
+1
Ja tez
@@naticiax1674 "+1" to takie "ja też
@@naticiax1674 spoko
wiesz jest sierpień więc no XDDD nwm czy to wyszło XD)
*Apropo naszej kochanej służby zdrowia, moja mama mając ostreoporoze w nodze ma termin na zabiegi dopiero w październiku 2020r*
Hej Zafi! O matko serio? Utraciłam wiarę w Polską służbę zdrowia... :/
Ja też ur
Ja też utraciłam wiarę
to i tak dosyc szybko
Jeśli się oszczędza na zdrowiu to potem, na operacje z nfz czeka się parę lat :)
Z innej beczki trochę, czekałam w kolejce do chirurga ortopedy (rozwaliłam palec na w-fie), było sporo osób przede mną. W pewnym momencie "przyczołgała się" taka babuleńka chodząca o kulach, przygarbiona, ledwie szła, trzęsło się jej wszystko. Usiadła ciężko (powiedziałabym, że wręcz opadła) obok mnie, położyła swoje "podpory" za nami na ławce, spytała, czy te wszystkie osoby na korytarzu to "do pana doktóra". Chwilę nic się nie działo, siedzimy i czekamy, aż nagle magiczne wrota gabinetu się otwierają by zaprosić pierwszego pacjenta. Jak się ta babeczka zerwała z tej ławki, mignęło mi tylko coś przed oczami i ona już była w tym gabinecie. Jak jakiś Flash normalnie. Wszyscy w kolejce to aż oczy przecierali ze zdumienia. Facet, który miał wejść pierwszy, nie zdążył zareagować nawet. Najlepsze było, kiedy wyszła w końcu z gabinetu, wyprostowana dziarskim krokiem maszeruje w kierunku SCHODÓW. Prawie swoich kul zapomniała, gdybym jej o nich nie przypomniała. Nasza służba zdrowia to musi faktycznie cuda czynić, że ta kobiecina tak nagle ozdrowiała.
XDDDDDDDDDDDDDDD
😂 😂 😂
. . .
"Jakiś flash normalnie" rozbroiłaś mnie tym XDDDD
Gada goł fast
Miałam wypadek samochodowy, dość poważny. Na samym początku bylam tym wszystkim przerażona i choć bardzo bolała mnie głowa i ogólnie czułam się coraz gorzej postanowiłam jak najszybciej wrócić do domu, zamiast jechać karetka do szpitala ( i go był mój ogromny błąd). Po kilku godzinach mój stan zaczął się pogardzać. Oprócz potwornego bólu głowy pojawiły się tez wymioty, nie byłam w stanie chodzić, dosłownie się przewracałam. Totalnie traciłam świadomość... Mama zawiozła mnie od razu do szpitala. Czekałam tam od 2 godziny kucając na szpitalnym korytarzu, bo oczywiście nie było gdzie usiąść. Po czym jak w końcu weszłam do gabinetu lekarza usłyszałam „ooo to ja kojarzę ten wypadek. Cooo przyszłaś po odszkodowanie??? - Nie może cię tu bolec bo skoro siedziałas z tylu to nie moglas się w to miejsce uderzyć”. Moja mama nalegała by zrobil mi prześwietlenie głowy, to oczywiście kategorycznie tego odmówili, bo przecież to są promienie, które szkodzą i nie można tak bez podstaw robić młodej osobie takich badań. Skończyło sie tak, ze dosłownie mnie wygonili z gabinetu... Po otrzymaniu skierowania do szpitala znów tam trafiłam. Stwierdzono, ze mam wstrząs mózgu i leżałam przez kilka dni. Nie zrobiono mi ANI JEDNEGO badania. Po prostu tam leżałam i się nudziłam. Nikt ani razu nie przyszedł by spytać jak się czuje, kompletnie żadnej pomocy. Gdy rano poprosiłam o tabletkę bo bardzo bolała mnie głowa, dostałam ja dopiero późnym wieczorem.... Cały ten pobyt w szpitalu to była jedna wielka masakra
Co do wypadku samochodowego.... Mój kuzyn z Ukrainy miał wypadek. Wpadł pod auto (miał wtedy 10 lat, teraz ma 15) i w szpitalu okazało się że samochód przejechał centralnie po CZASZCZE. Nie pytaj! Bóg go uratował. Stracenie pamięci to najgorsza rzecz jaka mu się stała :)
Ja mam dobre wspomnienia ze szpitalem. Po wypadku samochodowym, który na szczęście tylko wyglądał na poważny, zostałam przewieziona karetką do szpitala - reakcja lekarzy była natychmiastowa, robili wszystkie badania, dopytywali jak się czuję itd. Wszytko było bardzo poprawnie. Nie wiem, co by było gdybym pojechała tam bez karetki. Mój brat za to, spędził kiedyś w szpitalnej poczekalni 5h. Dopiero po awanturze zaczęli coś robić - okazało się, że potrzebna jest natychmiastowa operacja. Na wypisie oczywiście zapisali, że pacjent był agresywny 🙂 Myślę, że warto zwracać uwagę służbie zdrowia. Wychodząc z założenia, że jestem od nich zależna i nie będę się odzywać potęguje tylko ich zachowanie.
Justyna M no niestety tak to zwykle wyglada. Kilka lat wczesniej również miałam wypadek i mimo, ze nie był on poważny, pojechałam karetka do szpitala. Wtedy wszystko poszło sprawnie, zrobiono mi szereg badań. Mam już nauczkę na przyszłość, ze w razie czego należy udać się karetka prosto do szpitala. Przykre jest to, jak traktują osobę, która się zgłasza samemu,lecz niestety prawdziwe
Natalia X jezu współczuje bardzo miałem tak kiedyś nie mogłem chodzić miałem spr z historii i czułem się fatalnie jakbym miał zemdleć... edit: a to wszystko przez kogo : mojego zjebanego kolege który mnie zzucił z góry i kopał rzucając piłkami😥
.
Jestem studentką położnictwa, niedługo zacznę pracę w zawodzie, praktyki w szpitalu i same zajęcia na uczelni wypłukują bardzo z nas empatię, niestety, ale zawsze jak słyszę takie normalne, życiowe wypowiedzi z których emanują emocje, czuję jakbym budziła się z tego medycznego koszmaru i powtarzam sobie, za każdym razem, że będę ludzką położną, patrzącą na pacjentke jak na własną przyjaciółkę. Dziewczyny walczcice o swoje prawa! My z drugiej strony tez mamy dobre chęci, nie bójcie się wytykać nam błędów, wszyscy jesteśmy ludźmi, nie jesteśmy nieomylni i uczymy się całe życie!
Powodzenia w nowej pracy ❤
Sory ,że późno ,ale jeżeli lekarz jest jakimś debilem to jak tu go nie zgłosić gdzieś. Nie mówie o tych którzy są dobrymi lekarzami ,ale....
Powodzenia w nowej pracy 😉😉
Masz dużo przeżyć. Życzę szczęścia i fajny masz kanał dużo dobrych porad 💕😊
Zgadzam się❤❤
Mieszkam we Francji. Roznica jest ogromna... Począwszy od darmowych leków (długo by tłumaczyc jak to działa) po traktowanie pacjentów. Każdy lekarz przyjmuje w swoim gabinecie i czuję się jakbym chodziła prywatnie mimo że wszystko "na kasę chorych ". Podatki tutaj są dość duże ale przynajmniej wiemy za co płacimy. Ostatnio musieliśmy jechać na pogotowie w nocy. Na wejściu wywiad, ciśnienie, lek przeciwbolowy. Po 15 min przyjal nas lekarz. Od razu badania moczu krwi. Wyniki po godzinie. W ciągu 4 godzin rezonans, usg, diagnoza, leki i skierowania na badania kontrolne. Współczuję ludziom których nie stać na prywatne wizyty w Polsce - również przestałam chodzić państwowo gdy jeszcze tam mieszkałam. Złe wspomnienia.
W Anglii jest tak samo
Zuzia Franczak Nie zawsze, moja mama miała masakryczny krwotok i czekała 6/8 godz (nie pamiętam dokładnie) po to, żeby jej powiedzieli, że musi się zgłosić to specjalisty.. Nie wspominając o tym, że sprzęt jest sto lat za murzynami, i mi chcieli amalgamatem wypełniać dziurę..
Ile we Francji odaje sie na sluzbe zdrowia? W sensie procentowe?
Identycznie jest z nauczycielami. Na lekcji są okropni i nie tłumaczą,a jak idzie się na korki i się płaci to są mili że aż nie da się wierzyć że to ta sama osoba
@@semerkheth411 Tak jest kasa robi swoje
Dlatego poszłam do prywatnego liceum. Nie mogę powiedzieć o żadnym nauczycielu, że jest zły. Każdy świetnie uczy. Muszę jedynie powtórzyć materiał przed sprawdzianem, bo wszystko pamiętam z lekcji. Do tego nauczyciele ciągle się pytają co u nas i zagadują nas. Szkoła moich marzeń ❤️
Prawda
Tylko że szkoła chyba nie jest za darmo.
Hi
Moja koleżanka ma starszą siostrę która podobno była wypytywana przez jakiegoś ginekologa z kim zaliczyła swój pierwszy raz ;___;
Czarowna MSP po prostu żenada.
@@magdalenamalec2136 tak..👎
@Helix .Simmer 😢
Jpr
Sorry że tak późno ale naprawdę brak szacunku
Kiedy rodziłam miałam cesarskie cięcie. Ja ogólnie bardzo źle znoszę jakie kolejek operacje a mój organizm długo ,,dochodzi,,do siebie. A po cesarskim cięciu moja macica tak jakby ruszała się jeszcze w środku takie dziwne uczucie. Kiedy chciałam wstać po pierwsze bardzo bolał mnie brzuch (parę godzin po operacji to co się dziwić) i nie wiem czemu kiedy już udało mi się usiąść nie mogłam przez chwilę złapać oddechu i wydusić z siebie ani słowa. Miałam tak przez parę dni po operacji. No i parę godzin po cesarskim cięciu przychodzi lekarz żeby zbadać moje dziecko, bierze małą kładzie na przewijaku i mówi żebym podeszła i ją przebrała bo chciała by zobaczyć jak to robię (byłam niepełnoletnia więc u mnie sprawdzali takie rzeczy) no to ja wstaje i oczywiście nie mogę nic powiedzieć a pani doktor zadała mi pytanie kiedy urodziłam (to była nowa zmiana) ja tylko pokręciłam głową bo nie mogłam nic powiedzieć a ona walnęła ręką o blat na którym był przewijak (przypominam że na nim leżało moje dziecko) i wydarła się na mnie że czemu jej nie odpowiadam. Mała przestraszyła się tego krzyku i walnięcia ręką i zaczęła płakać a pani doktor powiedziała że to wszystko moaj wina że teraz (cytuję) ten bachor będzie darł ryja i wyszła. Położna która z nią była i ja byłyśmy w szoku. Ja nie miałam jeszcze siły chodzić dobrze to pani położna uspokoiła moje dziecko ale w ogóle taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. Z tego co słyszałam to po tej akcji wyrzucono tą panią doktor ze szpitala ale jestem ciekawa ile kobiet tak potraktowała
Byłaś nastolatka i urodziłas dziecko?
Tak i jestem z tego dumna bo dzięki temu zerwałam z dotychczasowym życiem i ogarnęłam się
@@ezvmi2672 niekoniecznie
@@agatakasprzyk9826 współczuję. Dobrze, że tą wariatkę wyrzucili.
@@brajanzar5058 sądzę że tak ;)
Mój pierwszy go ekolog to kobieta.. Była straszna podczas wizyty obraziła mnie xxx razy.. Potem natrafiłam na faceta, jest super. Lecze się u niego już ok 2 lat i nie mam na co narzekać. Nawet chodziłam do niego z okresem.. I co? Zachowywał się normalnie :) i był na prawdę mega miły podczas wizyty bez zbędnych komentarzy itp mój lekarz zawsze zaklucza drzwi żeby w razie co nikt nie wszedł
@@semerkheth411 noo przy badaniu też była bardzo nie delikatna. Dlatego zawsze jak słyszę że ktoś chodzi do kobiety to się dziwie
Ja bym nie mogła pójść z okresem do gina faceta O.o
@@thadreid402 jak masz taki problem że to już podchodzi pod wykrwawienie to i z tym trzeba iść. Poza tym on na pewno nie pierwszy raz widział jak kobieta krwawi z dróg rodnych :)
Ojej, przykro mi😔 6 miesiecy temu urodzilam moja coreczke. Z racji, ze moja siostra jest polozna, to ona miala odebrac porod, ale zachorowal jej synek (mial 40 stopni goraczki) zmuszona byla zastapic sie "zaufaną" kolezanka. Mam jeszcze synka, ktory ma lat 6, wiec znam bol porodowy, ale to, co przeszlam z tą położna.... Rozwarcie miałam dopiero 3 cm, a ona juz panikuje, ze potrzebna sala bo niby glowke widac... I jeszcze ten tekst: "No wez cos przyj bo sama je wypchne, ale wtedy bedzie bolalo" 😣 Ostatecznie wdalo sie zakazenie, na leczenie wydalam ponad grubo 200 złotych, i miesiąc męki. Pozwałam ją do sądu.
O jeny współczuję A z córeczką wszystko dobrze?
O matko bardzo współczuje a z córeczką wszystko ok życze miłego dnia 😘😘
Przepraszam ,że tak późno ale kurwa co ona chaciała coś dziecku zrobić?! Jakaś psychiczna
Współczuję ci i mam nadzieję że tą babę zwolnią
I jaki wyrok? (Jestem na studiach prawnych chce być adwokatem)sory że nie martwię się o ciebie ale mnie takie rzeczy interesują
a masz- łapka w górę i kilka groszy przekazanych na Patryka.
Z powodów przewlekłej choroby, musiałam w wieku 14 lat korzystać z usług ginekologa na NFZ. Choroba była dosyć niemiła, lekarka postanowiła zawołać moją mamę aby wytłumaczyć jej kilka rzeczy, ale nie kazała mi się ruszać z kozetki. Ja odpowiedziałam stanowczo, że nie chcę aby moja mama widziała mnie taką "rozkraczoną". Odparła dobrze, dobrze i wprowadziła moją matkę i krzyczała na mnie że mam się "rozkroczyć". Ja płakałam z upokorzenia, moja mama, z faktu że mnie tak potraktowano. To był ostatni raz jak zjawiłam się u państwowego ginekologa, a już mam prawie 29 lat.
Ja nie chodzę od 5 lat WCALE. Nigdzie indziej nie czułam się tyle razy upokarzana co na oddziale ginekologicznym.
@@aleksandraanna408 szkodzisz tym tylko sobie. Przykro mi, że spotkały Cię takie sytuacje, ale nie może być to usprawiedliwieniem przed wizytami. Wystarczy poczytać opinie o lekarzach, nie dać sobie dmuchać w kaszę podczas wizyty (nie oznacza to przemądrzania się). Widzisz że coś złego się dzieje - reaguj natychmiast. Warto się badać regularnie dla dobra swojego i swoich najbliższych. Wiele rodzajów nowotworów da się leczyć, jeśli są wykryte. Nie badając się nie masz szansy ich wykryć, a odsetek zachorowalności rośnie. Pozdrawiam ciepło i zachęcam do regularnych badań.
@@Kostuchaaa Masz rację, jak pójdę może do końca tego roku w końcu na wizytę to sprawdzę opinie 100 razy i to na różnych stronach żeby nie spotkać znowu baby ginekologa, która nienawidzi ludzi.
Dosyć nieprzyjemna sprawa.
Sylwia Joy ja bym komuś rakiem nakrzyczała ze jest Popierdolon*!
szpital w moim mieście to istna katorga. kilka dni temu umarł tam maly chlopczyk, w wieku 8 lat, bo miał jakąś chorobe i zacząl się dusić. wołał lekarke takim przyciskiem i nawet krzyczal tyle ile mial siły, a lekarka za przeproszeniem miała to w dupie i nie przychodzila, tylko popijała sobie kawe. a jak juz przyszla to zastala go nieżywego, no i oni muszą zapłacić rodzinie tego chlopca odszkodowanie. albo moja siostra miala kamień w nosie (zrobilo jej się z zatok) i miala na to operacje zeby to wyciąc i jak to wycieli to potem wysmarkala znowu kamień
Odszkodowanie za śmierć syna? Nie ma ceny za życie dziecka.... Przykre.
W jakim to mieście?
Jakie miasto?, wydaje mi się że chodzi o miasto w którym mieszkam
Tak tak zobacz czy w domu może nie umarła ci mama
@@altair8348 A tobie co się dzieje?
Tak. To jest nasza TRAGICZNA POLSKA SŁUŻBA ZDROWIA.
Nie tylko w Polsce tak jest
To prawda
Bez przesady, cała służba zdrowia jest be bo pani doktor miała taki a nie inny charakter.
Też nie polecam naszych słynnych przychodni, a raczej wyrozumiałych pacjentów... pamiętam jak ugryzł mnie pies i pojechałyśmy z mamą do przychodni no nie wiadomo czy to nie jest coś poważnego , a rana nie była jakaś za ładna. Mama weszła i mówi babce w recepcji, że taka sytuacja i druga córka (siostra miała parę miesięcy wtedy) w domu jest... mała została z babcią no i wiadomo, że co chwilę głodna i pewnie płacze. Ja tam wyję bo boli więc recepcjonista kazała iść przed kolejkę. Myślicie, że babcie były zadowolone, że ,,pogryziony dzieciak z rozszarpaną nogą'' włazi im w kolejkę gdy one muszą iść po receptę na katarek? Sama nie chciałam się wpychać, ale wiecie noga poszarpana,a ja miałam z 8 lat... Sam lekarz mówił, że dobrze iż przyszłam... na szczęście to nie było takie straszne jak wyglądało i nie trzeba było szyć... blizna do dziś razem z urazem do babek w kolejce ;)
Zera zgadzam się z tobą. Pare miesięcy temu wyszłam że szpitala i miałam iść z wynikami do lekarza rodzinnego. Poszłam wyczekałam swoje w kolejce iw końcu Pan doktor mnie zawołał do gabinetu. Trochę czasu zeszło bo spisywał wyniki do karty. Po jakiś 20 minutach wyszłam z gabinetu, a jakiś starszy pan zaczął się na całą poczekalnie drzeć na mnie że co ja sobie wyobrażam żeby do lekarza chodzić bo starsi ludzie schorowani czekają a taka gowniara przychodzi. No to moja mama grzecznie mu powiedziała że dopiero wyszłam ze szpitala i trochę się zeszło, a on na moją mamę że obie wymyślamy głupoty bo na chorą to ja nie wyglądam.
@@olciakofficial9372 Prawda ... starsi ludzie myślą, że tylko oni mogą chorować ...
@@zera539 Nie koniecznie wszyscy no bo umówmy się choć trochę ludzki człowiek zrozumie że jak on ma katar a za nim jest umierające w meczarniacg niemowlę to wie że musi przepuścić bo inaczej mogli by one nieprzezyc ale niestety jest na świecie sporo takich ludzi którzy tego nie rozumieją i że tylko oni są uprawnieni do chorowania i co będą jakiegoś gowniarza przepuszczac nawet jakby miał się udusić albo umrzeć z bólu. Oby takich ludzi na świecie było coraz mniej
@@mnietuniema9415 Zgadzam się
@@olciakofficial9372 japierdole te starsze panie no żal mi ich ale czasami przesadzają jak zera napisał/a one mają katarek pewnie... Sr ,że tak późno
To będzie długi komentarz. Uprzedzam.
Moje pierwsze spotkanie z traktowaniem ludzi u ginekologa jak zwierzęta miało miejsce kiedy miałam 14 lat i nie dotyczyło mnie bezpośrednio. Po prostu w szpitalu w mojej rodzinnej miejscowości jest tak, że przychodnie specjalistyczne są na terenie szpitala, ale w takich małych, osobnych budynkach. Ja wtedy szłam na wizytę do okulisty, a przychodnia okulistyczna jest w tym samym budynku co ginekologiczna. No i jest sobie lato, stopni 30+, generalnie każdy walczy o przetrwanie, każdy jest zmęczony. Na 'poczekalni' (uwaga - do dwóch gabinetów!) są 4 (słownie: cztery) krzesła. Wyobrażacie to sobie? 4 krzesła, na których nie mieszczą się wszystkie ciężarne, które przyszły do ginekologa (a były nawet panie z bardzo zaawansowaną ciążą), nie wspominając o wszystkich staruszkach, które idą do okulisty. A jak jesteś młodą dziewczyną, która może się źle czuć i też chciałaby usiąść to zapomnij. No koszmar. Oczywiście klimy brak...no i ewidentny brak wyobraźni osoby projektującej tę całą "przychodnie"
Drugi raz - poszłam do rzeczonego szpitala na badanie krwi w celu ustalenia czy mam wszystko okay z damskimi hormonami. Dla niezorientowanych - takie badanie wykonuje się miedzy 3 a 5 dniem cyklu, czyli de facto w trakcie okresu. Do tego jest sierpień, upalny dzień, ja przyjechałam prosto z pracy do szpitala z mamą. Pielęgniarka wkuwa się 3 razy, bo nie może znaleźć żył (ze względu na wysokie temperatury żył zwężają się i jest gorzej się w nie wkuć), ale w końcu dała radę. Ogólnie mam lekki problem z igłami, widokiem krwi więc badanie krwi to u mnie masakra. No, ale jakoś przeżyłam, czuje się dobrze, wychodzimy PRZED SZPITAL. Facet przede mną zapala papieroska, obok przejeżdża jakiś stary samochód, który chyba ma silnik na skarpety, ja po tym badaniu, z okresem, w upał...no ogólnie zasłabłam. Jacyś przypadkowi ludzie idą do szpitala po pomoc, to po 10 minutach zainteresował się pan ratownik z karetki, przyszedł zobaczyć, przyprowadził wózek, zabrał mnie na jakąś sale, pomógł się położyć...pół godziny nie zainteresował się nikt. Fakt faktem, że w pokoju obok, za szklanymi drzwiami lekarz przekazywał informacje, że pacjent zmarł (co też było po prostu mistrzowskie - przeszklone drzwi w takim pomieszczeniu? miałam idealny widok na ciało i rozpaczającą rodzinę). No w końcu się mną zainteresowano, skierowano na morfologię (na szczęście panie pobrały trocę za dużo krwi, więc "odlały" cześć). No, wyniki okay to kroplówka. Tyle, że biedna pielęgniarka znowu nie może znaleźć żył, a ja zaczynam beczeć z tego wszystkiego, bo te wkucia bolą, jestem zmęczona i zestresowana. Na co przychodzi pan doktor i się na mnie drze, że jak nie chcę dać sobie założyć wenflonu to mam podpisać wypis i do domu...nie, że nie chcę, tylko nie idzie mi go założyć...jak moja mama zagroziła mu skargą to się od razu ogarnął...
kolejna abstrakcyjna sytuacja - tata miał problemy z nerkami, generalnie w nocy budził się z mega silnymi bólami, które łagodziły jakieś leki dożylne. No to rodzice pakują się w samochód i jadą o 3 nad ranem do szpitala. Okazuje się, że na SORze (!!!) siedzą jeszcze panie z godziny 19, bo lekarze nie przyjmują, bo nie. Ale jak przyszedł chłopak z obitą twarzą to od miejsca przyjęty...rodzice jechali do innego szpitala i tam już zostali przyjęci.
No..to teraz historia z mojej pierwszej i do tej pory jedynej wizyty u ginekologa. Ogólnie jestem osobą otyłą, mam nieregularne cykle etc., wtedy chciałam ustalić czy na pewno wszystko ze mną okay. Pominę wszystkie uwagi do mojej wagi i tego, że powinnam schudnąć (wow, thanks captain obvious, zdradzę pewien sekret - mam w domu lustra). Mówię, że jestem dziewicą, oczywiście widzę na sobie wzrok pt "ciekawe dlaczego...". No dobra, przechodzimy do pytania "Grube osoby zawsze są tam luźne, więc zrobimy normalne badanie". Poczułam się zgwałcona tym przyrządem. Naprawdę. Wyszłam z płaczem, jak się okazało, że wyniki z tego badania krwi mam w normach to do tej pory nie odwiedziłam ginekologa.
Ten ginekolog to był jakiś chuj.
Współczuję Ci naprawdę😞
Ja bym na twoim miejscu zgłosiła sprawę na policję. Niech zrobią tam porządek.
c o, zgłaszaj sprawę na policje, co to w ogóle za dogadywanki, chore.
mam nadzieję, że zgłosiłaś to na policje. Współczuje
Lekarze w Polsce powinni obowiązkowo przechodzić kurs etyki i psychologii.
Zarówno etyka jak i psychologia są przedmiotami na studiach medycznych. Problem w tym co z tego zostaje.
@@inka9832 etyka jest z tego co wiem semestr na 6 lat studiów
Na mojej uczelni jest tak: etyka raz na pierwszym semestrze, a komunikacja z psychologią jest na każdym roku przez 6lat
@@inka9832 Chodziło mi bardziej o to, że przedmioty w trakcie studiów medycznych niezwiązane typowo z medycyną np. etyka, nie są raczej traktowane zbyt poważnie w toku studiów. Może więc to jest problemem? Niedostateczna wiedza przyszłych lekarzy, jak podejść do pacjenta, jak z nim rozmawiać? Oczywiście nie chcę ogólniać, ale ilość przypadków złego traktowania pacjentów, o których się słyszy, wzbudza we mnie duży żal.
Weź, oni dostają kasę. Mają wyjebane (przepraszam za wyrażenie) jak czują się z tym inni ludzie.
Odnośnie służby zdrowia, rok temu złamałam nogę w szkole, karetką zawieźli mnie to szpitala oczywiście żeby lekarz mógł obejrzeć złamanie czekałam godzinę a sama wizyta trwała 2min. później znowu godzina czekania aż zrobią mi rentgen.
Dobra weszłam do tego pomieszczania a w zasadzie wjechałam na wózku a babka do mnie: No usiądź sobie tutaj podziwiń nogawkę i ściągnij skarpetę. A sama taka mądra poszła do tego komputera w pomieszczeniu obok ja nadal siedzę na wózku jak idiotka wkońcu mówię do taty: Jak ona to sobie wyobraża przecież sama z tąd nie wstanę wtedy tato pomógł mi usiąść na tym "stole" Dobra zrobili mi rentgen znowu godzina czekania żeby spotkać tego samego lekarza gadał ze mną 3 minuty. Przewieźli mnie obok i zaczęli gipsować a obok jakiś facet gada z lekarzem i ja mówię do tego co mnie gipsował: mógłby pan zamknąć drzwi?
A on do mnie: nikt tu nie patrzy
A ja sobie myślę, że po prostu nie mógł nikt inny złamać sobie nogi tylko ja wsadzili mnie na wózek i co? Nic...ani żadnej wskazówki po prostu z rodzicami z cholernym trudem wsiadłam do samochodu i do domu i tym o to sposobem od godziny 14 do 19 siedziałam w szpitalu. Przez następne 5 tygodni jeździłam do przychodni jedyny oddział dziecięcy jest 80km od domu i tak co tydzień za paliwo wyszło jakieś 500zł a odszkodowania dostałam 200zł sory bardzo ale na tą wiadomość po prostu się rozpłakałam tyle katorgi i 200zł odszkodowania (odszkodowania szkolne to jedna wielka masakra)
Pozdrawiam wszystkich, którzy to przeczytali
Masakra. Rozumiem Cię, coć nie w dużym stopniu. Ja miałam
złamany tylko palec( środkowy u ręki prawej) i siedziałam 3 godziny ;-; A moje odzkodowanie wynosiło 100 zł też szkolne -,-
tez tak miałam, wyszkam z domu z lekkim bolem nogi okolo 14 najpierw do przychodni, poyem zaczelo tak bolec ze nie moglam isc, przyjechalam do szpitala, wsadzaja mnie na wozek, placze bo boli okrutnie, jeżdżę z tatą po tym szpitalu, od lekarza do lekarza, windami, najpierw do pielegniarki - czekanie pół godziny z placzem, potem rentgen, ledwo w ogole udalo mi sie wejsc z pomoca taty na stol, potem czekanie na usg i potem do chirurga, i potem na gips (tez wchodzili mi tam XDdz) potem meczarnia zeby na wozku dojechac do samochodu, wrocilam do domu o 21 zmeczona
Ja miałam skręconą rękę i siedziałam od 22 od 2 rano (tak... 6 godzin) na oddziale SOR (Szpitalny oddział ratunkowy)
Przyjeli mnie jako ostatnią mimo, iż po mnie przyszło jeszcze wiele osób... przede mną wszedł nawet "pijaczyna" ze zdartym nosem, którego przywiozła policja... a matka z dzieckiem siedzi i czeka (miałam 13 lat) przyjeli mnie wkońcu, potem rendgen itp. powiedział tylko żebym smarowała maścią i nosiła temblak... :)
Ja zwichnęłam, wyłamałam fragment kości, który do tego się przemieścił i straciłam część chrząstki z kolana. To się wydarzyło na obozie żeglarskim. Mieli zabrać mnie do szpitala na drugi dzień, ale zjawił się znakomity wręcz ratownik z WOPRu, mówiąc : "Nie, nie, nic tam nie będzie. Może tylko skręcenie". Wypadek miałam w czwartek, w sobotę wracaliśmy do domu, a do szpitala pojechałam w poniedziałek, zamiast piątku. Okazało się, że konieczna jest operacja (lub nawet dwie), a zepsuta chrząstka już nigdy nie będzie tak mocna, jak wcześniej. ( " : POZDRO, GOSTKU, PANIE Z WOPRU
PS. Ach, no tak... Odszkodowanie wynosiło dokładnie 0 złotych.
Ja sobie na wf złamała nadgarstek i moja wychowawczyni zadzwoniła po rodziców ja płaczę i czekam... Jedną lekcję.... Drugą lekcje... Przyjechali to jadę na pogotowie. Idę do recepcji spoko wszystko, na poczekalni czekałam 3 godz. I tak czasami płakałam bo mnie tak bolało i jakaś pani w końcu mnie wpuściła przed nią bo widziała że płaczę ja tam czekałam od 8 chybaaa o ona od 6 miała coś z nogą lekarz bada mnie i mówi ,, ty przypadkiem nie udajesz? '' i wtedy załamanie xd później czekam 3 godz. Na założenie gipsu... Na zdejmowaniu lekarz się zapytał czy jeszcze mnie boli ja powiedziałam że czasami mocno i z 2tyg. Noszenia gipsu zrobiły się 1,5 miesiąca gipsu i pół miesiąca takiej gumki/bandaża 🙃
KOCHAM CIĘ ZA BRAK PREMIER
Co nie? Premiery to złoooooo
Co to premiery?
Taaakkkkk
Nienawidze tegooooo
Co to są premiery XD
@@icyspider774 premiery to pół godziny oczekiwania przed możliwością obejrzeniem
Zachowanie niektórych lekarzy jest KARYGODNE, AROGANCKIE, BEZCZELNE I CHAMSKIE
uf... dobrze, że nie CHAMSKIE
@@abstractfuturee1049 pisałem na szybko Xd
Dziękuję za upomnienie
@@anonimowyanonimanonimowosc5715 zdarza się najlepszym xd
Ja takiego lekarza spotkałam, to miałam 12 lat, a traktował mnie jak dorosłą.
Taaaak
Sytuacje, które opisałaś są straszne, ale równie mocno szokują mnie dziewczyny, mówiące, że nigdy nie pójdą do lekarza. Ja myślałam, że spalę się ze wstydu, kiedy nefrolog zapytał mnie o badania ginekologiczne, których w wieku 19 lat jeszcze nie miałam. Wydaje mi się, że problemem nie są tutaj te wszystkie okropne sytuacje, które mogą się zdarzyć w przypadku publicznej służby zdrowia, ale przede wszystkim traktowanie swoich narządów jako jakiegoś kosmicznego tematu tabu. Dziewczyny - Wasze pochwy, macice, jajniki, jajowody, wargi sromowe większe i mniejsze, włosy łonowe i łechtaczki to elementy ciała jak wszystkie inne i jeśli się ich wstydzicie to nie dlatego, że z nimi albo z Wami jest coś nie tak, tylko dlatego, że ze społeczeństwem jest coś nie tak ;).
Co to,, łechtaczki"?
A trzeba się ogolić przed wizytą?
Eeee......
@@ksygzywygzybaczek7207 oczywiście że nie musimy się golić, ŻADEN lekarz nie może Cię do niczego zmusić
@@juliamarkowska3111 aha. Dzięki
Ja jeszcze nie byłam ale tak się zastanawiałam czy jak będe szła to czy jest taka potrzeba.
Pewna znana mi Kobieta poroniła. Pojechała prywatnie do swojego lekarza, a ten powiedział żeby następnego dnia rano przyjechała do szpitala, gdzie on będzie miał dyżur. Kobieta została bez samochodu, mąż w delegacji, najgorszy z możliwych momentów. Bardzo się bała, że w nocy może dojść do krwotoku, różnie to bywa, tak więc poprosiła znajomą, aby zawiozła ją do tego szpitala. Po dotarciu na izbę przyjęć podeszła do niej pani ginekolog i z głosem pełnym pretensji powiedziała: "Po co pani przyjechała? O ile się nie mylę powinna pani tu być jutro. Naraża pani szpital na koszta!" Kobietę zamurowało; powiedziała wspomnianej lekarce, że nie na aktualnie samochodu, a w nocy ciężko będzie o jakikolwiek transport.
To były dla niej naprawdę ciężkie chwile, a została źle potraktowana przez panią doktor. Pielęgniarki w szpitalu natomiast były bardzo miłe i często pytały czy wszystko w porządku, czy czegoś nie potrzebuje, czy w czymś pomóc i tak dalej.
Ahh ci lekarze... pamiętam jakby to było wczoraj, moją pierwszą wizytę u ginekologa zaliczyłam mając lat 16 (oczywiście nie prywatnie). Chciałam się dowiedzieć czy prawidłowo się rozwijam ponieważ od kilku lat już miesiączkowałam a okres miałam może raz na pół roku? Czasem nawet raz na rok. Od pani ginekolog usłyszałam jedynie godzinne, pretensjonalne wywody o tym, jakoby miała to być jakaś "nowa moda" wśród młodych dziewczyn, te całe badania, gdyż byłam ponoć już 15 młodszą pacjentką w owym tygodniu. Następnie, kolokwialnie rzecz ujmując, dostałam ochrzan za brak wcześniejszego odpowiedniego przygotowania na wizytę i co mnie najbardziej poirytowało i nastawiło anty publicznej służbie zdrowia - zostałam dosłownie zruzgana za bycie dziewicą xD w pierwszej chwili nie mogłam w to uwierzyć, bo i nie wiedziałam o co dokładnie chodzi pani ginekolog, ale już chwilę później wytłumaczyła, że w takim wypadku nie ma jak przeprowadzić na mnie badania. Teraz nastąpiła moja wiekopomna chwila gdyż odpowiedziałam jej równie pretensjonalnym tonem "A USG? Nie może pani go na mnie wykonać?" Tamto badanie nic nie wykazało i tak sobie żyłam do niedawna, gdy mój organizm znów zaczął wariować. Mama zapisała mnie prywatnie na wizytę, gdyż nie miała zamiaru pozwolić mi czkać ponad 4 miesięcy w pub. służbie zdrowia. Co się okazało? Trafiałam dokładnie na tę samą panią ginekolog. Nie pamiętała mnie. Przebadała jak każdą inną pacjentkę, bez zbędnych nerwów, oburzenia czy pretensji "co ja tu robię". Okazało się, że mam zespół jajników policystycznych i to od dobrych kilku lat. Najśmieszniejsze wg mnie było późniejsze oburzenie ów pani doktor gdy mówiła "że jak to jest możliwe, że byłam już kiedyś badana u ginekologa i czegoś takiego nie wykryto, nie umożliwiono leczenia itp.". Dla mnie publiczna służba zdrowia to czysty obłęd...
@‹Lucy_ _Rossy› bardzo prosto- będąc 12- letnią dziewczynką usłyszałam, że okres może "stabilizować" się nawet do kilku lat po pierwszym miesiączkowaniu. Poza tym nie byłam świadoma wielu rzeczy związanych z tym tematem, a same miesiączki były u mnie bardzo nieregularne. Raz występowały co przykładowe 28 dni innym razem co kilka miesięcy. Nie było ŻADNEGO wyznacznika kiedy ponownie mnie "odwiedzi". A i tak gdy miałam 16, jak już pisałam wyżej, nie zostałam poważnie potraktowana przez lekarza, co mnie dodatkowo zniechęciło do kolejnych wizyt. Psychika dziecka działa szczególnie w delikatnych sferach bardzo, bardzo intensywnie a ja śmiało mogę powiedzieć, że te kilka lat temu byłam zamkniętą na świat gówniarą, która dosłownie bała się interakcji z innymi ludźmi.
@‹Lucy_ _Rossy› niestety nie, nie powiedziałam... miałam dość skomplikowaną sytuacje w najbliższej rodzinie, przez którą praktycznie nie potrafiłam nikomu zaufać. Kiedy w końcu chciałam porozmawiać o tym z bliską osobą, ona zignorowała temat, uważając, że to co się ze mną działo jest normalne... wiem, że wiele dziewczyn spotyka coś podobnego- nie wiedzą co się z nimi dzieje, a nikt nie chce im pomóc bo uważa, tak jak to ujęłaś, albo że jest to remat tabu, albo że o takich rzeczach powinno się nauczać w szkole/ powinni opowiadać rodzice w domu/ najlepiej wysłać dziecko na "lekcje" do specjalisty- patcz. lekarza. I tak ta pałeczka odpowiedzialności przechodzi z osoby na osobę, każdy do każdego ma pretensję, ale nikt z tym nic nie robi :/
@‹Lucy_ _Rossy› Widzisz. Ciebie to szokuje, dla mnie to "codzienna" norma. Nauczyłam się z tym żyć, ale nie oznacza to, że akceptuje ten stan rzeczy- dlatego coś z tym robię. Za kilka lat możliwe, że będę chciała założyć własną rodzinę a wtedy zdrowe drogi rozrodcze i wiedza kiedy "ciocia" mnie odwiedzi bardzo się przydadzą :)
@‹Lucy_ _Rossy› hahaha lepszym "cudem" są tabletki antykoncepcyjne bo z okresem co pół roku nigdy nie wiesz kiedy masz dni płodne więc ryzyko jest znacznie zwiększone ;)
@‹Lucy_ _Rossy› Kiedy ja właśnie teraz mam problem z gospodarką hormonalną i już zdecydowałam się na leki.
Błagam opowiedz tą ostatnią historię! Chociażby po to żeby nas uprzedzić. ❤️❤️❤️🎥
Jak ja kiedyś poszłam na służbę zdrowia (do tej samej pani ginekolog, co moja mama, bardzo mądrze... XD), to miało to wyglądać na takiej zasadzie, że do gabinetu wchodzisz przez łazienkę, tam rozbierasz się i potem od razu idziesz na fotel, nawet nie widząc wcześniej lekarza (o całej "procedurze" dowiedziałam się od innych pacjentek w poczekalni, które mnie pokierowały)... Na szczęście akurat tak się złożyło, że miałam wtedy okres, więc miałam najpierw wywiad, ale musiałam wyjrzeć z tej łazienki i najpierw lekarkę o tym powiadomić. To nie była moja pierwsza wizyta, ale trauma niesamowita, bo nie było nawet okazji powiedzieć, czy miało się już badanie, czy jest się dziewicą, w czym w ogóle jest problem itd... Masakra :O
merta
ŁOOO merta ty tu?
Nie spodziewałam sie ciebie tutaj
Co nie mądrego w chodzeniu do tego samego ginekologa co mama?
Współczuć :(
Współczuję tych wszystkich przykrych historii, ale mam nadzieję, że to nie zrazi widzek do wizyt u ginekologa. Dla równowagi powiem, że byłam państwowo i prywatnie, u kobiet i u mężczyzn i byłam zawsze potraktowana miło i z szacunkiem, bez względu na to ile miałam lat i z jakiego powodu przychodziłam. Jeśli jest taka możliwość najlepiej spytać się mam, czy przyjaciółek o polecenie specjalisty lub sprawdzać opinie na stronach typu znanylekarz. I badać się! ;)
Jak dobrze, ze ludzie piszą tez takie komentarze! Warto uświadamiać, szczególnie gdy pod takimi filmami niektóre osoby, mogą nabrać ogromnego strachu przed wizytami
@
Pandora
Chodzić do ginekologa jeśli są problemy zdrowotne, a nie z byle powodu.
@terisia654 na początku się doinformuj, do ginekologa chodzi się co rok (osoby zażywające antykoncepcję co pół roku) by sprawdzić kontrolnie czy jest wszystko w porządku, czy nie pojawiły się jakieś torbiele, a co gorsza guzki. Należy również co rok robić cytologię. Więc nie przekazuj takich bzdur na temat, na który nie masz żadnego pojęcia :) ciekawe jak dowiesz sie czy masz jakieś problemy zdrowotne nie badając się, a nie wszystkie choroby mają jakieś symptomy.
@@karolinaporydzaj6488 Tak, już ci się pojawią jakieś choroby, torbiele, guzki. Nie wypisuj głupot. Nic nie należy robić co roku. Do ginekologa czy innych lekarzy należy chodzić z powodu problemów zdrowotnych, a dziewczyny poniżej 18 lat to już w ogóle nie mają tam czego szukać.
Zresztą nawet polskie państwo nie chce żeby młode dziewczyny chodziły do ginekologa. To znaczy pozwala na seks od 15 lat, a do ginekologa dopiero od 16 lat.
@@terisia6546 Jesteś głupia jak cholera. Do ginekologa należy udać się co roku kontrolnie. Oraz po rozpoczęciu życia seksualnego. Dziewczyny które mają 15lat w takim razie maja nie chodzić do ginekologa? To się wiąże z groźnymi chorobami. Jestem mężczyzna ale to taka podstawowa wiedza
Tak naprawde to oni tylko pisza "ja bym od razu wyszła" "Ja bym sie wydarła" "ja bym zwróciła uwagę" a tak naprawde to na 100% zrobiliby to samo co ty
Kto jest dziewicą XD?
Co to za pytanie? Nie uważasz,że to prywatna sprawa.
Nie uważasz że to prywatne?
@juleczjaa games wpisz w google
A można prawiczek? XD
@•Karmelcia• a terasz 70 lików hihi
Nie mogłam się doczekać filmiku...Nareszcie jest
"W tym filmiku nie będę was prosiła o kciuki w górę ale proszę żeby zajrzeć do opisu"
Zaglądam do opisu a tam
"Pamiętajcie o zostawieniu łapki w górę "
XD
XD no
Haha XD
XDD
Nie byłaby sobą gdyby tak nie zrobiła
Jprdl gdyby mi otworzyli drzwi jak bym była rozebrana na tym fotelu (zależy w którą strone bym była kierowana w sensie zależy czy ci co przeczodzą by mnie zobaczyli czy bym była odwrócona) ale gdybym nie była odwrócona i by każdy mógł mnie zobaczyć to ja osobiście bym ich do sądu pozwała
Edit: dzk za 100 like
Gdyby każda dziewczyna miała takie podejście jak ty to sytuacja byłaby lepsza o 1000 procent. Niestety kobiety są zazwyczaj głupie i tolerują niewłaściwe zachowanie. Zapewne wiele z nich po prostu nie rozumie co jest złe.
Mi podczas badania weszła inna 'Narwana' pacjentka, ale na szczęście jest tam parawan. A mój lekarz oprócz tego, że sam się zdenerwował za takie zachowanie to kazał pielęgniarką zwrócić jej uwagę. Ja nwm dlaczego np inne kobiety nie pukają czy coś. Same miałyby pretensje, że ktoś wszedł do pokoju kiedy one są badane, ale już innych kobiet nie uszanują
Każdy*
Sama miałam taką sytuacje! [nie sugerujcie się nazwą!]
Xd
Kto jest dziewczyną like👍 a kto jest chłopakiem kom 💜💜💜👍👍👍
Goga B a kto nie jest debilem, ten pomija.
@@klaudiaklaudia8773 jak każdy człowiek :)
@@igorgoebiewski5087 nie powiedziałabym
Chłopak
ja
Nie polecam ginekologów w szpitalach na oddziałach... Mając 13 lat usłyszałam, ze pewno dałam dupy i teraz mam cystę na jajniku także no...
Co?:) Przecież nie mają prawa tak mówić...
Ja tak samo ;)
Co to cysta? Xd
Wydaje mi się, że torbiel
Ale żeś dowaliła . Cystę z powodu dawania dupy ? A były w tej bajce smoki ?
Moj ginekolog zamiast proszę usiąść było kieca do góry i siadaj ale lubie go zabawny gość xd przeszkadza mi jedyne to ze pani pielęgniarka wchodzi sobie kiedy jej sie to podoba nawet w trakcie badania
No nogi rozchylone brak zasłonki a ona co chwile TO TYLKO JA spokooojnie 😬
E tam to tylko pielęgniarka i na codzień pewnie widuje takie sytuacje
@@pati7078 Jakie wy jesteście głupie. I jak może być lepiej u ginekologa, skoro same usprawiedliwiacie złe zachowanie i brak poszanowania intymności.
Przepraszam zaśmiałam się 😂😊
WOW "cześć tu Adrianna" i od razu z tematem!!
Za to ja lubię
No a nie 5 min wstęp
to jest super a nie godzina wstępu jak każdy
Kiedyś miałam taką samą sytuację, podczas badania coś mnie zabolało a nagle lekarka: "To pani jest dziewicą?"
@@willowthefox654 jestem kobietą.
@@halinkakiepska4780 no nie każdy może chce?
@@halinkakiepska4780 Halinke to chyba jedynie Ferdek :D ha ha
Ja jestem dziewicą i fajnie
Ciocia mi opowiadała, że jak poszła kiedyś do ginekologa, to ten zaczął jej prawic jakieś sprosne komplementy i pogładził ją po udzie. Teraz jak słucham też Ciebie, to boję się iść tam kiedykolwiek
Ja chodzę do kobiety bo jakoś nie mam odwagi iść do mężczyzny ginekologa ... czułabym się dziwnie przed obcym chłopem ... a kobieta jak kobieta ma to samo co my .... więc jakoś tak łatwiej się przemóc
@@madzias1242 a jaram odwrotnie
* a ja mam
@@hopeless468 znam też takie osoby co wolą mężczyznę ginekologa bo mówią , że jest delikatniejszy ale każdy jest inny u mnie choćby wiadomo , że lekarz i gadanie a on już widział tysiące kobiet i nie ma się czego wstydzić to ja i tak nie pójdę bo to facet na dodatek obcy i nie wiadomo co mają w głowie podczas gdy Cię oglądają nagą ... rożnie jest .. a po drugie dziwne uczucie aby inny mężczyzna niż twój partner tam cię dotykał przy badaniu....
@@madzias1242 byłam u różnych ginekologow (zawsze mężczyźni, w moim mieście nie ma ginekologa-kobiety ale mi to nie przeszkadza) i żaden z nich nawet nie spojrzał na mnie . Robił swoje ale nie patrzył ani w miejsca intymne ani na moje ciało. Zawsze czułam się komfortowo. I nie myślę o tym w ten sposób że mnie dotyka , że tylko mój facet może to robić. Dla mnie to zupełnie co innego i nie można tego porównywać.
Jestem położną. Znam naprawdę wielu lekarzy ginekologów, którzy są empatyczni, mili i profesjonalni (nie tylko za pieniądze), i także znam położne, lekarzy, którzy nie zachowują się tak jak powinni i uważam, że to karygodne. Z drugiej strony jednak generalizowanie i wytykanie lekarzom przysłowiowej "kawy" też jest nie na miejscu. Lekarze często mają 24 godzinne dyżury (co z kolei wynika z beznadziejnej pracy ministra zdrowia, finansowania NFZ itd.) i mają bardzo mało czasu żeby tą głupią kawę wypić więc zmuszeni są często po prostu do wypicia czegoś w godzinach pracy. A to, że uderza to w pacjentów, często nie jest bezpośrednią niczyją winą, bo żyjemy w popieprzonych czasach w których lekarze mają dyżury 24 godzinne a jedna jedyna położna zajmuje się całym oddziałem sama. Nie chcę usprawiedliwiać lekarzy z którymi miałaś do czynienia, bo ja jak bardzo nie byłabym zmęczona, robię wszystko żeby nawet ostatkiem sił , do ostatniej minuty dyżuru dać pacjentkom tyle empatii ile to możliwe i nie wyobrażam sobie na przykład żeby ktoś wszedł podczas badania pacjentki do gabinetu. Proszę jednak osoby które będą mieć w przyszłości do czynienia ze szpitalem chociaż raz w ciągu dnia zaświeciła taka myśl, że to że ktoś siedzi i pije kawę na dyżurce to nie znaczy że nie chce mu się ruszyć dupy tylko może zbiera siły żeby wytrzymać na nogach kolejne 6h a w drugiej ręce trzymając długopis wypełnia dokumenty które zabierają cenny czas dla Was pacjentów. I ze swojej strony polecam pisanie skarg na poszczególnych lekarzy, po wizycie, bo uważam, że z chamstwem i brakiem profesjonalizmu trzeba walczyć. Szkoda, że masz takie doświadczenia, nie powinno się to stać, ale naprawdę zdecydowana większość lekarzy nie traktuje pacjentek jak bydła. Pozdrawiam i życzę żeby już nic takiego się nigdy Tobie nie zdarzyło :)
Ja ostatnio jak bylam po porodzie,była u mnie położna podac mi leki(miałam kroplowke) zalila mi się ze ledwo stoi na nogach bo są dwie a maja porod za porodem i cesarke za cesarka.. Tak mi się jej szkoda zrobiło ze mialan ochotę wstac z tego łóżka i iść im pomoc.. :(
Ola Antosz, jak ktoś idzie na medycynę czy do szkoły pielęgniarskiej, to chyba wie, na co się piszę i że będzie pracował tak ciężko i przez tak długie godziny. Tak samo, jak nauczyciel powinien liczyć się z tym, że trafią mu się uczniowie z ADHD. Może Ty akurat wkładasz w swoją pracę dużo serca (tak samo, jak np. mój ortopeda, choć operował mnie na NFZ, to był zawsze wobec mnie w porządku i bardzo miły), ale większość przedstawicieli służby zdrowia w Polsce tak niestety nie robi. A jak się ma jeden szpital w małej miejscowości tylko, to się nie dziwię, że ktoś nie zgłasza bycia tam źle potraktowanym. Życzę w każdym razie, byś nie utraciła zapału, wszystkiego dobrego.
@@urszulagawowska1283 Niedługo pozamykaja większość szpitali i oddziałów ponieważ nikt młody pracować już nie chce za psie pieniądze i tak trudna pracę. Jesteśmy świadomi na studiach ze to nie jest lekka profesja ale uwierz mi ze mimo to jeszcze na dodatek rzeczywistość panująca w szpitalach jest bardziej dobijająca i stąd niedługo nie będzie komu pracować. Naprawdę. Jestem pewna ze gdyby nakład na NFZ był wyższy zarówno jak byłyby lepsze warunki fizyczne i materialne do pracy to takich sytuacji jak zle traktowanie pacjentów byłoby o wiele mniej. To jest ciężka psychicznie i fizycznie praca która wiąże się z dużym wystawieniem na stres i uwierz mi ze ktoś studiując nie jest tego świadomy do końca. Po drugie szkół pielegniarskich już nie ma tylko są studia wyższe na uczelniach medycznych zarówno na kierunku położnictwo jak i pielęgniarstwo. Po trzecie nie możesz powiedzieć ze większość lekarzy jest taka bo musialabys znać większość lekarzy (co możliwe nie jest) a jest sporo badan które badają satysfakcję pacjentów po wizycie w szpitalach i możesz sobie ich poszukać i wywnioskować ze wcale większość taka nie jest :) a skargi można pisać anonimowo
Jeszcze dodam ze jako dosyć wpływowa youtuberka moim zdaniem zachowalas się trochę nieodpowiedzialnie przedstawiając tak naprawdę ta historię. Nie chce żebyś zrozumiała mnie źle. Nie twierdzę ze mówienie o tych sytuacjach jest złe bo jak wspominałam należy z tym walczyć ale masz dosyć młodą publikę, w pewnym sensie bierzesz za nią odpowiedzialność i straszenie młodych dziewczyn ginekologiem nie jest okej. Jeśli już to na Twoim miejscu powiedziałabym jak ważne jest żeby dobrać sobie dobrze ginekologa, ze badanie się regularnie jest bardzo ważne, kiedy należy iść do lekarza itd. Nie wiem no cokolwiek w tym stylu. A tak to teraz cześć osób ogladajacyh ten film będzie szerzylo slogan "a Ci lekarze to jak bydło traktują kobiety". Boli mnie to jako osobę mocno zaangażowaną w swoja pracę. I oczywista rzeczą jest ze ZAWSZE będzie się slyszalo o tych złych historiach anizeli dobrych. Nikt nie nagra filmu o tym jakiego ma wspaniałego lekarza. Zawsze będzie w internecie taki film który ma wydźwięk negatywny
@@jagodamachura7143 no tak wygląda bardzo dużo dyżurów. Niestety będzie coraz gorzej w szpitalach jak na emerytury zaczną wszyscy przechodzić :(
Ja miałam sytuacje w szpitalu publicznym gdzie pielęgniarka była tak nie miła, nakrzyczała na moją mamę za utrudnianie jej pracy, bo mama pomyliła datę z tego dnia, a wiadomo wizytami w szpitalu i to jeszcze dotyczącymi chorego dziecka każdy się stresuje. Natomiast kiedy rok temu przeszłam operacje w prywatnym szpitalu byłam tak zaskoczona tym, ze wszyscy byli mili, jedzenie było dobre i pielęgniarki były do rany przyłóż. Także zgodzę się Polska służba zdrowia jest tragiczna.
Dusia, dziwie Ci się, że nie zgłosiłaś sprawy z wchodzeniem do sali do sądu jako naruszenie prywatności.
Kocham twoje story time! Cieszę się, że nie ma na twoim kanale tematów tabu i nie boisz się mówić o takich rzeczach. Kocham! ❤️
Miałam podobne przeżycia..między innymi Pani mnie bada A później wychodzi coś załatwić i zostawia mnie naga A na korytarzu ludzie patrzą na mnie. Od tego momentu chodzę prywatnie. Dosłownie uraz do końca życia. Dobrze że całkowicie się nie zrazilam bo później Okazlo się że miałam problemy których lekarz nie wychwycil
@Emila mialam 16 lat I nie podchodziłam do tego w ten sposób. Pewnie nawet gdybym wiedziała to bym nie potrafiła zwrócić uwagi ponieważ to był pierwszy raz kiedy byłam u takie lekarza i stres był straszny. Teraz po latach wiem że trzeba było zrobić aferę i na pewno nie chciałabym żeby w przyszlosci moje dziecko trafiło na takie problemy bo to naprawdę historię niczym z horrorów
Moja przygoda nie jest związana z ginekologia ale i tak nie jest taka zła. Pewnego dnia jak bawiłam się w berka z rodzeństwem to spadłam na blachy i rozciełam se łapę miałam wtedy 10 lat pojechałam z rodzicami do szpitala ja płakałam z bólu i za przeproszeniem srałam pod siebie tam nie ma kolejki wchodzi kto chce za mną w kolejce z 5 osób po 20/30 minutach wchodzę i mi zszywali dali mi coś przeciwgólowego ale zamiast poczekać żeby zadziałało odrazu mi zszywają ale na szczęście dobrze się skończyło bo po 15 minutach przestało mnie boleć. Jeżeli przeczytał ktoś mój komentarz to szacunek😊
Współczuję :c
Ja tam tylko miałam złamaną rękę
Miałam to samo, mianowicie: Szyba rozcieła mi rękę (podczas wypadku samochodowego) wogule nie miałam przeciw bólowych zastrzyków w dupie to mieli że płakałam i się darałam.....
Bywa gorzej, we Wrocławiu 13 h czekania na pogotowiu. Obok chłopak ze złamaną ręką ( widoczne złamanie, ręka wykrzywiona) też tyle czekał. Czekanie od niedzieli a przyjęcie w poniedziałek.
@@imienazwisko6355 Mieszkam obok Wrocka meh, u mnie w miasteczku narazie nie ma takich historii
Ja miałam całe miejsce pod prodą zszywane bez znieczulenia miałam gorzej miałam 5 lat i mama normalnie palec mi mogła wlozyc w podbródek
Dobrze ze ktos w koncu o tym mowi .
Dlaczego kobiety nie chca chodzic do ginekologa ? Bo zostaja upokozone .
Ja jeszcze nawet okresu nie dostałam a już się boje
@@MM_______0_______SS nie musisz tam iść
@@MM_______0_______SS To się kurwa bój było być chłopem
@@raskolnikov8014 co? Haha nie dziwię się że się boji, a to 'było być chłopcem' mnie rozbawiło. Przecież on nie wybierała tego
Proszę o wpłacanie na Patryka!! Naprawdę rodzina wypruwa sobie żyły A kwoty nadal brakuje A chłopak naprawdę chce żyć!!!!!!!❗❗❗❗❗❗❗❗❗❗❗❗❗❗❗
@@Natalia-hb7qz te xd jest niepotrzebne... Może jakieś wyrazy współczucia?
@@Natalia-hb7qz Bardzo śmieszne☺️tym sposobem pokazujesz jaka jesteś
bez uczuć😙
Po co tak dużo piszesz? Może ktoś nie ma pieniedzy
Wy serio daty nie widzieliście? -.-
@@Natalia-hb7qz on serio już nie żyje? szkoda chłopaka
Błagam! Nagraj film o tym, co ci się przydarzyło! Wiem że to prywatna sprawa itp, ale chcę więdzieć co się czasami dzieję u ginekologa XD PS Nigdy nie byłam i tak trochę się boję, a niedługo będę musiała iść 😓
Jest to po prostu nieprzyjemne, ale jeżeli trafisz na dobrego ginekologa to będzie okej
@@aleksandrakawonczyk2393 dzięki ❤ bo słyszałam bardzo różne historie na ten temat :/
@Art Emis94 ❤
Polecam poczytać opinie w internecie, ja w ten sposób wybrałam swojego pierwszego ginekologa i to był dobry strzał, nadal do niego chodzę ;)
@@jankowalski3321 💓
Uwielbiam Cię Dusia ❤ twoje filmiki są najlepsze 💗 dasz serduszko? Proszę 😘 to jest moje marzenie 😭❤💗
Tez mam mnóstwo tego typu sytuacji które wydarzyły się gdy byłam młodsza i z perspektywy czasu zachowałabym się zupełnie inaczej, ale jak to opowiadam to zawsze mi ktoś zarzuca jak mogłam być tak bierna. TO NAPRAWDĘ KWESTIA WIEKU, niektórzy się boją gumy do żucia kupić w kiosku mając 17 lat, a co dopiero będąc w tego typu sytuacji ;d
Iza Sztuka na mam 13 lat i sie boje z dorosłymi gadac w sklepie serio masakra
Matko miałam podobną sytuacje .... miałam 12 lat i byłam w kl sportowej i poszłam niestety na badania sportowe .kiedy byłam na badaniu serca pani bardz bardzo grupa(nie żeby mam coś do otyłych osób) kazała mi się rozebrać i komentowała wszystko co zrobię negatywnie i ja już byłam blisko do płaczu bo to nie było normalne co ona do mnie w tedy mowila i przez rok nichcialam odnowić badani bo się bałam (te badania robi się co pół toku) ps.napisalam ze była gruba bo tak ją charakteryzowała bo była jednyą taką i potraktowała mnie bardzo nie stosownie tym bardziej ze byłam pierwszy raz
Ja będę mieć teraz badania sportowe i mam 12 lat xd
Po co dostałaś że ta pani była gruba.. ? ;_;
Też muszę jezdzic na te badania sportowe
Myślę, że dodała to, że ta kobieta była gruba, żeby zwrócić uwagę na to, że sama nie była idealna a komentowała negatywnie innych :)
@@katarzynaskalska7643 faktycznie nie pomyślałam o tym
Masakra. Mi się udało "na szczęśćie" trafić na początku na NFZ na babkę miłą, wciskającą wszelki nowości, a jednocześnie niestety totalnie nie kompetentną. Z problemem do niej chodziłam przez rok i jak w końcu błahy zmienił się w ogromny, raczyła się mną zająć nie jako "babka od recepty" tylko normalnych pacjentem. Teraz chodzę prywatnie w trakcie ciąży. I, cholera jasna, nie wyobrażam sobie niestety inaczej :/ Nie chcę tracić nerwów, chce być zadbana, chce wiedzieć, że jakby coś się zaczęło dziać będę mogła zaufać z 80% (100% nigdy nikt nie będzie miał :D). Szkoda tylko, że na ten NFZ i tak płacimy i tak.
Ķ
Dusiu, opowiedz nam o tej sytuacji . Kto za ?
Jeśli nie czuje sie z tym dobrze to po co nalegac?
Katarzyna Modelska nie nalegam tylko proszę
Pomijając całą akcje odcinka:
Czy nie sądzicie że leki na np. białaczkę, lub inne ciężkie choroby powinny być za darmo dla dzieci (i dorosłych też!)
Patrząc na to z boku widzimy że np. Rodzina z chorym dzieckiem na białaczkę, sprzedaje prawie wszystko, robi zbiórki po to aby uratować dziecko, a firmy farmaceutyczne tylko się na tym bogacą. Po co im tyle pieniędzy!?! Ja wiem że to na różne badania nad lekami itp.
No ale 10 000 tysięcy miesięcznie na jakieś leki ewentualnie zabieg...
Paranoja...
(Napisz co o tym sądzisz)
Xx_ѕтаг_xX zgadzam się
Xx_ѕтаг_xX niektóre leki daje szpital niestety moja kuzynka zachorowała na białaczkę 3 tygodnie temu..
@@szkieletoziomwanessahyzy9686 współczuję... :(
Byłoby super, ale często wyprodukowanie i transport tych leków jest bardzo drogi 🙁
@@trolcia3257 ale to nie fair. Biedniejsi ludzie mają umierać tylko dla tego, że leki kosztują miliony
Biedna Ada 😢 Życzę jak najmniej upokorzeń !
Edit :Dzięki za like ^^ mój rekord !
a ja jej życzę żeby ich w ogóle nie miała :^)
W sumie Ja tez ^^
Wpłaciłam
Ja miałam tylko jedno ale za to utkwiło mi w pamięci na całe życie. I o ile teraz opowiadam to koleżankom jako anegdotę to w chwili samej sytuacji było to nie dość, że nie przyjemne to problematyczne w skutkach. Antykoncepcje hormonalną stosuję od 18 roku życia, chodziłam regularnie do jednej Pani doktor, która była ok, profesjonalna, pilnowała wszystkich badań ,uprzejma, ogólne wizyta u tej pani nie wiązała się z traumą. Niestety pewnego dnia gdy przyszłam się do niej zapisać bo kończyła mi się recepta okazało się, że Pani jest na urlopie i muszę iść do drugiej pracującej tam ginekolog. I tu się zaczął dramat na ścierający się na linii światopoglądu, braku profesjonalizmu i wpierniczania nosa w nie swoje sprawy, bowiem gdy pytałam o antykoncepcję to szanowna pani lekarz zapytała czy jestem mężatką, gdy odparłam, że nie, zapytała o wiek i stwierdziła, że w wieku 19 lat, bo tyle wtedy miałam, już powinnam być po ślubie i rodzić dzieci, skoro i tak mnie ciągnie do seksu (tak, serio) a następnie pytała czy jestem ochrzczona i czy wierzę w Boga. Stwierdziła, że zabezpieczanie niszczy związki a mój partner skoro nie chce się hajtać to tylko mnie wykorzystuje. Po pierwszym szoku, gdy już pozbierałam szczękę z podłogi, powiedziałam jej, że kwestia moich wyborów życiowych i wiary nie są jej interesem. Oczywiście o wypisaniu recepty nie było mowy, na szczęście udało mi się dogadać w aptece z Panią, która sprzedała mi tabletki "spod lady" a ja jej przyniosłam receptę kilka dni później gdy zdobyłam ją u innej Pani ginekolog, która była bardzo miła i gdy jej opowiedziałam o tamtej sytuacji to wyznała, że tamta pani doktor jest w środowisku znana z takich "jazd".
No niestety, antykoncepcja hormonalna to zło, rozwala układ hormonalny i niszczy organizm. Serio, lepiej tego unikać, bo stanowi poważne zagrożenie dla zdrowia i życia. I nie ma to nic wspólnego z religią, światopoglądem, itp. Po prostu trująca chemia, która brana latami powoduje potworne choroby. Ta lekarka nieudolnie próbowała cie odwieść od tych środków, wkręcając wątki religijne i światopoglądowe, bo nie mogła powiedzieć wprost: "daj sobie spokój dziewczyno z tą trutką". Dlatego że oficjalnie środki antykoncepcyjne są ok, zatwierdzone, "bezpieczne" itp itd. Ale to nieprawda i lekarz z doświadczeniem to wie, jakie komplikacje i problemy te środki powodują u kobiet.
@@koma9024 Raczej medyczne wytłumaczenie miało by dla mnie więcej sensu niż pieprzenie o grzechu, szczególne, że Pani doktor wyraźnie chodziło o sam fakt uprawiania seksu przedmałżeńskiego aniżeli o moje zdrowie bo o tym nie wspominała. Co do skutków ubocznych stosuje tabletki już 6 lat i jakoś nie umarłam, regularnie się badam i wszystko jest w porządku. Ponadto zapomniałam o bolesnych miesiączkach przez które nie mogłam nawet chodzić do szkoły. Tabletki nowej generacji są bezpieczne o ile nie ma się przeciwwskazań do stosowania, których ja akurat nie mam. Miałam wielu ginekologów i żaden nie wyrażał swojej opinii na temat mojego życia seksualnego, przed przepisaniem tabletek gdy zmieniłam lekarza zlecał badania. Także wole zaufać kilku lekarzom niż jednej kobiecie, której przeszkadzał brak obrączki na moim palcu. Zdarzenie opisałam dość łagodne ponieważ usłyszałam od niej kilka przykrych słów natomiast żadnych mających medyczne uzasadnienie.
@@MM-xm8qt to, ze teraz nic Ci nie jest nie znaczy ze później bedzie cacy. Rozne rzeczy się dzieja chociażby po odstawieniu. Każdy ma rozum i niech decyduje za siebie. Tylko później jest płacz, ze rak, nie mozna zajsc w ciążę itd itp
@@BellaSwan881 otóż antykoncepcja hormonalna jest pomocna np. W rozprzestrzenianiu się cyst na jajnikach. Wiadomo, jest to genetyczne schorzenie ( A więc, niewyleczalne)I między innymi tabletki działają na ich zastopowanie.
@@iwonaszwed233 Na jedno pomoże, na 10 innych rzeczy zaszkodzi
Mam wrażenie, że od czasu kiedy tak bardzo rozwinęła się prywatna służba zdrowia i prywatne gabinety zaczęły się pojawiać jak grzyby po deszczu, to państwowe usługi robią się coraz gorsze. Dawniej służba zdrowia państwowa była w przeważającej większości, chodziłam wtedy do ginekologa tylko i wyłącznie państwowo i nigdy, przenigdy nie spotkało mnie nic niemiłego. Powiem więcej, to był najmilszy i najwspanialszy lekarz. Starszy pan, który poprowadził dwie moje ciąże. Wspaniały, mądry, grzeczny, sympatyczny i wyrozumiały. Potem chodziłam też do innego ( także państwowo) i także był bardzo w porządku. Byli kolejni i właściwie żadnemu nie mogę nic zarzucić. Może tylko raz gdy trafiłam do kobiety ( pierwszy i jedyny raz) to była mniej sympatyczna niż mężczyźni. Od tej pory chodzę zawsze tylko do mężczyzn. Uważam, że bardziej nadają się do takiej wyjątkowo delikatnej pracy.
Ja byłam u dermatologa (prywatnie) jakieś 5 tygodni temu z moją wysypką na plecach lekarka nawet nie popatrzyła wypisała recepte jakiś krem (którego nie kupiłam bo był za drogi) i po niecałych 2 minutach wyszłam z gabinetu zanim wyszłam z przychodni ta sama lekarka zdążyła przyjąć już 2 pacjętów
ja miałam bardzo podobną sytuacje byłam prywatnie u dermatologa (mam problemy z trądzikiem ropnym na dekolcie) sciagnelam bluzkę bo raczej powinna to obejrzeć a ona do mnie że co ja wgl robię masz tu receptę smarować i powinno przejść
Do wszystkich tych kobiecinek co boją się iść do ginekologa: Ginekolog to bardzo ważny lekarz i ważne jest to, aby się u niego badać. NIE WSZYSCY GINEKOLODZY TACY SĄ. Ja byłam i to nie raz i to na fundusz zdrowia. Mam cudownego lekarza i jest bardzo dobrym lekarzem. Może czasami trzeba poczytać opinie o lekarzach, albo się popytać? Tyle się mówi o nowotworach piersi, nowotworach szyjki macicy, zapaleniach szyjki macicy, guzach na jajnikach. Trzeba się regularnie badać!!! Bo później może być za późno. I wygra wasze tchórzostwo i wasze ALE.
Nie zgadzam się z Adrianną NIE WSZĘDZIE tak jest. A co jak zajdziecie kiedyś w ciążę? Też nie pójdziecie się do ginekologa zbadać czy wszystko jest w porządku? Ruszcie głowami i poszukajcie dobrych lekarzy na NFZ bo takich jest sporo. Zdrowie i życie jest najważniejsze a nie wasze widzimisię i strach.
To nie jest widzimisię, a Adrianna powiedziała, że nie mówi, że wszyscy tacy są. Przekazała swoje doświadczenia. Jak przeczytasz komenatrze, to zobaczysz, że nie jest w tym odosobniona. Ja też miałam złe doświadczenia, CO NIE ZNACZY, ŻE SIĘ NIE BADAM. Po prostu chodzę prywatnie, bo komfort, poczucie bezpieczeństwa i ludzkie podejście są bezcenne.
Łatwo jest moralizować z poziomu dorosłej osoby, ale NASTOLATKA, KTÓRA IDZIE NA PIERWSZĄ CZY JEDNĄ Z PIERWSZYCH WIZYT, NIE MA TAK ŁATWO. I jeśli jest z małej miejscowości, to nie ma zbyt wielkiego wyboru. I musi iść w ramach NFZ, chyba że mama zapłaci.
@@Dunaiii W ośrodki zdrowia jest więcej niż jeden ginekolog to po pierwsze. Po drugie czytałam komentarze i dziwie się. Ja też byłam u ginekologa pierwszy raz jako nastolatka. Po trzecie, przed wybraniem ginekologa trzeba się dowiedzieć o nim jakieś opinie ( jestem z małej bardzo miejscowości) A po czwarte Adrianna tym filmikiem odrzuca młode dziewczyny do badania się. Zobacz ile w komentarzach jest zdań typu " ja nigdy nie pojde do ginekologa", " ja też!" , " i ja". Sprawia, że dziewczynki mają panivzny strach przed ginekologiem a to moze prowadzić do bardzo złych i poważnych skutków.
@@ewilisia, cóż, w takim razie pozazdrościć, że miałaś takie dobre doświadczenia i szczęście. Nie odbieram filmiku jako odstraszacza przed badaniem się. Myślę, że każda zdrowo myśląca osoba badać się będzie i tak, nawet jeśli zrazi ją kilku lekarzy - ja jestem przykładem. "Nie będę się badać" piszą może przestraszone 13-latki, ale myślę, że one trochę dorosną i przemogą strach.
@@Dunaiii Wiadomo, ludzie są różni. I mam nadzieje, że dorosną i przemogą strach.
@@ewilisia Ale sytuacje są różne i jak najbardziej powinno się o tym mówić. O wypadkach samochodowych też mamy nie mówić bo małolaty nie będą chciały jeździć autami? Jednak faktem jest to, co napisałaś - najlepiej poczytać opinie o lekarzu bądź poradzić się jakiejś kobiety, która już zaufanego lekarza ma. Ja o swoim poczytałam w interencie i się na nim nie zawiodłam. Trzeba mieć jednak na uwadze fakt, że różne rzeczy się w życiu dzieją i do pewnych sytuacji trzeba dorosnąć, także do wizyty u ginekologa. Te dziewczyny, które mają naście lat kiedyś zrozumieją jak ważne jest dla nich zdrowie.
Ku przestrodze (nie chcę nikogo straszyć), ale mam 20 lat i regularnie się badam. Mój lekarz ostatnio powiedział mi, że jest to bardzo odpowiedzialne, ponieważ ostatnio miał pacjentkę 22letnią, która PIERWSZY RAZ przyszła do ginekologa i - niestety - z rakiem szyjki macicy.
Zawsze z przerażeniem słucham takich opowieści, bo leczę się na różne przypadłości, czasami prywatnie, czasami publicznie po znajomości, a czasami publicznie bez znajomości i NIGDY nie miałam aż tak kiepskich sytuacji. Nie wiem, co bym zrobiła, postawiona przed trudną sytuacją. Czy bym zareagowała czy nie. Jak bym zareagowała. Nie wiem.
"Trzeba było biec szybciej" padłam 😂
No ja zawsze mówię w takich sytuacjach ze" to nie Leśna Gora."
No moja pierwsza sytuacja to była taka ze pojechałam ze znajomymi na impreze do klubu (nic wtedy nie piłam) tańczyłam w tłumie i nagle mnie jakis chłopak popchnął i zle stanęłam, usiadłam na kanapie i zaczelo mi sie robic słabo wiec poprosiłam moich znajomych żeby wyszli ze mną na zewnątrz, gdy szlam straciłam na chwile przytomność ale po chwili sie ocknęłam i pojechałam na sor. Byłam tam jedyna pacjentka a i tak czekałam dobra godzinę, w koncu przyjął mnie lekarz i stwierdził ze mam złamana kość w stopie i ze zakłada gips na 6 tygodni, byłam po prostu załamana bo za 2 tygodnie miałam mieć 2 studniówki no ale okej. Gdy przyjechałam do domu moja babcia postanowiła umówić mnie prywatnie co sie później okazało ze nic nie było złamane wysztarczy stabilizator na 2 tygodnie i juz:) Od tamtego momentu minelo 10 miesięcy i żadnych problemów nie mam. Druga sytuacja była o wiele gorsza. Wracałam sobie do domu w nocy i stwierdziłam ze sie przebiegne do domu i zle stanęłam i mi kolano uciekło, próbowałam wstać i dojść do domu ale czułam ze moje kolano nie ma stabilizacji wiec zadzwoniłam po pogotowie przyjechali i zabrali mnie na sor. Czekałam godzinę w koncu przyjęli. Wjeżdżam do gabinetu i lekarz sie pyta „co sie stało” ja do niego ze no biegłam do domu na co on „o 2 w nocy biegła pani do domu?!”. Bez żadnego prześwietlenia założył mi szynę kramera i powiedział ze mam jechac do innego miasta bo tu mi nie pomogą. No to pojechałam o 4 do innego miasta na sor. Wjeżdżam sobie na wózeczku, rejestruje sie o godzinie 4:50 na co pielęgniarka lekarz zaczyna prace o 7 ja no dobra zaczekam bo co innego mam zrobić. Lekarz przyszedł ok. 10 i stwierdził NADERWANIE WIEZADLA PRZEDNIEGO i założył mi gips od uda do kostki. Przyjechałam do domu po czym moja babcia stwierdziala ze idziemy prywatnie okazało sie ze lekarz prywatny był tez ordynatorem na ortopedii dał mi skierowanie na oddział i badania. Gdy zostałam przyjęta do szpitala po około 3 tygodniach (bo żeby było mało dostałam anginy w domu) zostałam przyjęta i zrobiono mi rezonans magnetyczny okazało sie ze mam zerwana łąkotkę i całkowicie zerwane wiezadla przednie. No to kroimy. Na początku miałam wybór czy chce pierw wiezadla czy łąkotkę czy to i to ale podczas operacji okazało sie ze nie mogę mieć dwóch rzeczy naraz bo za długo miałam sztywna nogę przez gips. Okej operacja siw udała miesiąc nie mogłam chodzic bo wszystko musiało sie zrosnąć. Zaczęła sie rehabilitacja w ktorej sie okazało ze przez zle postawiona diagnozę mam zrosty i mam 20 stopni zgięcia w nodze. Wałkowałam ta nogę dobre 2 miesiace po czym musiałam mieć druga operacje na rekonstrukcje więzadeł. Całe szczęście aie udała ale tez porobiły mi sie lekkie zrosty w kolanie i musiałam ćwiczyć. Przez nie wiedzę i nie zrobienie dokładnych badań męczyłam sie z kolanem 5 miesięcy. Problemy z kolanem bede mieć do końca zycia.
Miałam tak samo co ty ( w pierwszej sytuacji) miałam stwierdzone złamanie Śródstopia moja mama umówiła mnie prywatnie i okazało się że tam nic nie ma. Zdjęli mi gips i po tygodniu stwierdzono że to było skręcenie.
Właśnie uczę się do sprawdzianu, ale jak Dusia wrzuca filmik to trzeba obejrzeć mimo wszystko❤️
7:45 Złote pytanie: Dusiu jest już 2019 rok, a ja czekam, czekam na ten film i go (chyba) nie ma (a jak jest to proszę w kom napisać mi nazwę tego odcinka)
Jezu też cały czas czekam na ten film!!!
Już 2020
Nie będzie 😒😭
Roksana _ szkoda
@@lastka6516 No
Kto przed 50 wyświetleń?
Thx za ponad 55 łapek w górę
Ja
Ja
Ja
Ja
Ja
Proszę nagraj ten film gdy się z tym oswoisz❤️
?
@@marysiaaaab ?? oglądałaś uważnie filmik?
Mam 13 lat więc u ginekologa byłam tylko raz i to też nie w związku z okresem. Na panią ginekolog trafiłam akurat okej nie była jakaś bardzo miła ale badanie przeprowadziła, zapytała czy wszystko okej ubrałam się u tyle. Natomiast jakiś tydzień poźniej przyjechałam do tegp samego szpitala na pobranie krwi. Przychodze spokojna, no nie ukrywam stresowałam się troche bo bałam się, że coś pójdzie nie tak, że będzie bardziej bolało ale siadam i się zaczyna. Wyjmuje igłe bierze moją rękę, pryska czymś i wbija igłe w lewą rękę(o ile dobrze pamiętam). Ja niczego nie swiadoma siedze. Mowi do drugiej, że nie trafiła w żyłe i DOSŁOWNIE zaczyna grzebać mi tą igłą w ręce, kręci, przesuwa no żart jakiś. Po paru minutach grzebania mi w tej ręce, no myślałam, że mi ją rozerwie. Nagle pyta się mnie, którą ręką pisze. No to ja odpowiadam że lewą popatrzyła na koleżankę i szybko wyciągnęła igłę następnie powtórzyla to samo na drugiej ręce. Naszeczęście trafiła ale nie było to wcale dużo bardziej przyjemne. Jak skończyła ja poprostu wychodząc nie wiedziałam gdzie jestem i co tu robię. Ręce bolały mni jeszcze przez dość długi czas. No poprostu jakiś żart, mam nadzieję że to był pierwszy i ostatni raz.
Moja siostra miała tak samo. I jak mówiła że to boli to pielęgniarka "o matko ale Pani wrażliwa" z siniakami i krwiakiem na rece chodziła ponad dwa tygodnie. Była na oddawaniu krwi. Taka podzięka za dobre serce od służby zdrowia.
Nie po cieszę cię... Takie rzeczy się zdarzają a badania krwi powinno się robić przynajmniej raz w roku :/
@@queenika5989 Oczywiście, napewno się zdarzją ale z tego co wiem to to w którą rękę wbija się igłę ma znaczenie. Tymczasem ja poprostu weszłam wzieła moją rękę i wbiła igłę. Badań krwi się nie boję ale nie chciałabym żeby taka sytuacja się powtórzyła.
Ja kiedy byłam w pierwszej gimnazjum to chodziłam do klasy sportowej, nasz trener kazał nam zrobić badania krwi i moczu, bo były potrzebne innej klinice w Białymstoku, poszłam z mamą i z siostrą na pobranie krwi siostra była pierwsza weszła wyszła, wszystko było okej, odrazu trafiła w żyle mówiła że nie bolało, więc się nie stresowalam, usiadłam na krzesło dała mi coś do ręki i kazała ścisnac jak najmocniej potrafię więc to zrobiłam, wbila mi igłę w ścięgno więc wyjela ja i zrobiła tak z 5 razy i nie słuchała mnie ze to mnie boli tak samo zrobił mi się krwiak za 6 razem trafiła ale krew nie chciała wylatywac, więc wbila mi igłę w dłoń, trochę więcej jej wykazywalo później miałam iść do szkoły ale nie poszłam bo miałam organizm osłabiony a ta rękę to miałam w bandazu, czy tylko ja mam takiego pecha? Xd
@@patrysiapati7203 O jaa. No to nie zazdroszczę 😂.
Sms wysłany, brawo dla Ciebie kochana za nagłaśnianie tak ważnych tematów. Myślę, że część vlogerek / blogerek powinna brać z Ciebie przykład.
Kto czekał na nowy film?
Moja mama zemdlała kiedyś w pracy, miała pojechać do szpitala. Jeden szpital odesłał go do innego. A potem ten drugi spowrotem do pierwszego, bo nie mieli miejsc no i moja mama tak jeździła, no ale w końcu ją przyjęli... Dali jej jakieś leki, kroplówkę, jakieś badania zrobili, a na drugi dzień, moja mama dalej bardzo źle się czuła,była słaba, ale lekarze stwierdzili że mają pacjentów w gorszym stanie no i wyrzucili moją mamę tak całkiem ze szpitala, kazali jechać do domu, dostała tylko jakieś leki... Moja mama wracając z nami samochodem wymiotowała, no i było coraz gorzej, wróciliśmy się znowu do szpitala, przyjęli ją, wiem że na koniec u mojej mamy zdiagnozowali 2 choroby, ale nie mam chcę o tym pisać... Podsumowywując- ludzie traktowani są po prostu jak ŚMIECI 😠
Współczuje..życze zdrowia mam nadzieję, że już jest dobrze. :)
Kiedy nagrasz to karygodne zachowanie u ginekologa?Juz masę czasu minelooo
5:21 "Prosze wyjść PROSZĘ ZOBACZYĆ" 😂 😂 😂
😂
więc o sytuacji która Cię upokorzyla opowiedziałaś na sam koniec w dodatku mówiąc ze nie jesteś w stanie o tym teraz opowiadać
10 minut życia stracone ja pierdoleXDDDD
Szacunku może? :) przeklinać, to ty nie musisz... a mogłaś to zachować u siebie, ona sie stara, robi to dla fanów bo chcieli, prosili o taki filmik, to mają, a to że dla ciebie to 10minut życia jest stracone to twój problem.. ale czym? że na końcu powiedziała że nie jest w stanie o tym teraz opowiadać? może już za dużo opowiedziała o tych przeżyciach i ma dość? :) a po za tym, co można stracić w 10minut? jedynie co byś przez ten czas robić to ogladac cos, siedziec spać leżeć i inne typowe rzeczy na codzień :) po za tym (znowu) masz jeszcze 60 lat do przetrwania (może i nawet 80 lub więcej) a ty masz problem o 10minut? haha
Dusiu ❤️ szacunek dla Ciebie za odwagę i chęć nagrania takiego filmu. To co dzieje się w narodowej służbie zdrowia to jakaś porażka, jednak wiele dziewczyn przez twój film (co widać w komentarzach) postanowiło nie chodzić do ginekologa wcale (co jest bardzo ważne w profilaktyce wielu poważnych chorób), myślę, że to nie było celem tego nagrania i może w takim razie nagrałabyś coś w stylu dlaczego warto chodzić do ginekologa? To mogłoby nieco zmienić podejście wielu, zwłaszcza młodych kobiet. Jeszcze raz dziękuję za ten film, pozdrawiam serdecznie😘
Miałam koleżankę która poszła do ginekologa i poprosiła aby ją umuwić (pierwszy raz badań) z kobietą, recepsionistka zaczęła się drzeć że jakim prawem mówi co ma robić. Miała 13lat wtedy a więc zaczęła płakać a ta się znowu drzeć że mogła mieć luźniej okres. To moim zdaniem patologia
Kto jest za opowieścią o sytuacji o której teraz nie chciała mówić to daje 👍👍
A mogłabyś zrobić taki filmik o pierwszej wizycie?
Pozdrawiam 😘😘😘
Mam pytanie czy po pierwszym okresie trzeba iść do ginekologa
Na badania kontrolne zawsze warto iść :) nigdy nie zaszkodzą :)
Ja nie bylam
Nie trzeba, nie jest to konieczne, ale na kontrolę zawsze można iść
zaleca się to, ale nie jest to konieczne
@Guma Balonowa
Nie trzeba w ogóle iść do ginekologa.
To zależy od tego czy masz jakieś problemy zdrowotne.
Jednak dziewczyny poniżej 18 lat zbytnio nie mają powodów chodzić do ginekologa. No chyba, że po tabletki anty, które zresztą powinny być bez recepty.
Aż nie mam słów! Ja miałam taki jeden przypadek w szkole ze szkolną pielęgniarką. Mamy w klasie kolegę, który mdleje na widok krwi. Byliśmy wszyscy na lekcji biologii, więc no wiadomo, mogło być coś związanego z krwią. Nagle pani robi wystraszoną minę, tak, zemdlał. Moja koleżanka idzie po pielęgniarkę a my patrzymy na kolegę który spadł z krzesła i chyba uderzył się o kaloryfer... Koleżanka wraca bez pielęgniarki i mówi: -Pani pielęgniarka powiedziała: ''A co ja mam tam przychodzić?''. Po prostu brak słów. Potem jeszcze raz poszła i jakoś udało się i pielęgniarka nareszcie przyszła, chociaż kolega już oprzytomniał. A co, gdyby mocno uderzył się o ten kaloryfer i stało by się coś bardziej poważnego? Na szczęście dobrze się to skończyło!
Jeny, pielęgniarka w mojej podstawówce była straszna... Szczególnie przeżywałam wtedy te sprawy:
1. 5/6 klasa. Zazwyczaj mój okres jest obfity i bolesny, ale jestem w stanie go znieść, ale że byłam świeżo po operacji jajników i macicy, to ból był znacznie silniejszy i nie pomagały na niego nawet leki przeciwbólowe. Cała zapłakana z bólu poszłam wtedy do niej, żeby zadzwoniła po moją mamę, bo tylko ona, wicedyrektorka i dyrektorka mogły to zrobić (oficjalnie nie wolno było używac telefonów w szkole) i co usłyszałam? "Każda kobieta ma okres, powinnaś się z tym pogodzić". Jakby tego było mało, to ostatecznie nie zadzwoniła do mojej mamy i musiałam sama to zrobić, przez co jeszcze dostałam uwagę :'')
2. Moja koleżanka z klasy bardzo źle się poczuła na w-f'ie. Do tego stopnia, że idąc z nią do pielęgniarki musiałam jej pomagać iść, żeby nie upadła, a ona sama zdawała się nie do końca kontaktować. Widząc nas pielęgniarka stwierdziła tylko "O, kolejna symulantka" i olała sprawę. Godzinę później do szkoły przyjechała karetka, bo koleżanka zemdlała i miała chwilowy bezdech.
3. Również w-f, konkretnie piłka ręczna. Znajomy z równoległej klasy źle złapał piłkę i coś mu się stało z palcami (na początku myśleliśmy, że to wybicie). Byłam niećwiczącą, więc poszłam z nim do pielęgniarki. Kobieta patrzy, patrzy i stwierdza, uwaga, "Palec nie jest złamany, zdarłeś tylko skórę". I ok, mogła nie wykryć złamania, zdarza się... Tylko czy ktoś może mi wyjaśnić jakim cudem pomyliła opuchliznę i zaczerwienienie ze zdartą skórą?
4. Chyba 4 klasa. Jak wszystkie dzieciaki biegamy sobie po dziedzińcu, który jest wyłożony betonem. W pewnym momencie mój znajomy popchnął mnie i upadła tak niefortunnie, że zdarłam sobie kolano, ale jakoś strasznie głęboko. Kolega pomaga mi dokuśtykać do pielęgniarki, a ona przemyła mi to wodą utlenioną. Ranę. Co z tego, że to jest do oczyszczania obszaru dookoła rany, a na ranę mogła mi co najwyżej psiknąć stojącym obok octaniseptem. Nie dała mi nawet niczego do zabezpieczenia tej rany - po prostu podrażniła mi tę ranę i tyle. Później przez jakiś miesiąc miałam taki wielki strup na tym kolanie i pamiętam, że strasznie się go wstydziłam :/
Pamiętam, że w mojej szkole pielęgniarka była tylko od święta. Niby gabinet czynny w poniedziałki, środy i piątki 9;00-13;00 ale ile razy ktoś by jej nie potrzebował to było zamknięte, a ta franca szlajała się po mieście czy holera wie gdzie. A jak się nie szlajała to siedziała na zwolnieniu. Nawet nie jestem pewna jak wygłądała...
Dostalam piłką w palec na wfie. Pielęgniarka szkolna z oburzeniem do mnie "nie histeryzuj! to tylko ubite", natomiast w szpitalu okazało się, że cała kość skruszona :)
Moja pielęgniarka nie jest nie fajna ale to jest chore jest chyba tylko 2 dni w tygodniu a zawsze jak cosi się stanie to akurat jej niema
Ja też miałam historię, która wydarzyła się dosyć niedawno.
Żeby dostać się do technikum do którego się wybieram, potrzebne są badania krwi. Coś w stylu półprywatnych, szkoła je finansuje.
Od 7:30 do 10 były one przeprowadzane.
Ja przychodzę z mamą jakieś 5-10 minut po otwarciu, a tam kolejka na 3 piętra (serio, nie przesadzam).
No to czekamy jakieś 1,5 godziny. Dodam jeszcze, że czekało się na schodach, a ja w dodatku zestresowana bo bardzo boję się pobierania krwi, po tym zawsze kręci mi się w głowie i mam ciemno przed oczami.
Było tam również dosyć duszno.
Doktor powiedział, że dzisiaj już *nie przyjmie więcej osób* (a czekało jeszcze bardzo wielu ludzi).
Po tym czasie jeden facet się wkurzył i zaczął bluzgać na cały gabinet, żeby tamten zaczął pracować.
I szczerze to mu się nie dziwię. Doktor jeszcze zaczął gadać, że to MY robimy problem.
Za kilka dni znów trzeba było tam przyjść na to badanie.
Nadal nie rozumiem takiego postępowania. Gdybym tylko była starsza, prawdopodobnie bym się bardzo na nich wkurzyła.
Ja też niestety miałam styczność z chamskimi lekarzami.
W wakacje kiedy byłam nad morzem pojechałam sobie do pobliskiej stajni żeby zaliczyć trening którego nie miałam od tygodnia. Koń mnie tam zrzucił brykając. Po jeździe wszystko było dobrze nie kręciło mi się w głowie, nie bolała mnie. Przyjechałam do pokoju i ponieważ byłam trochę w szoku i byłam zmęczona poszłam spać. Gdy się obudziłam zwymiotowałam i pojechałam do pobliskiego szpitala w Pucku gdy jechałyśmy też mi było dobrze na tyle że mamę kierowałam ale gdy czekałam na łaskawego lekarza zaczęło mi się kręcić w głowie (czekałam na niego z 1h). Gdy łaskawca przyszedł i mnie przyjął zaczął się drzeć na moją mamę że jak ona tak mogła że spadłam w ciągu dnia a ona mnie w nocy przywozi. Ja tego nie wytrzymałam i korzystając z tego że było mi nie dobrze i chciało mi się zwymiotować (choć nie miałam czym) zrzygałam się na jego buty.
No i bardzo dobrze! 😂
@@pati7078 ale co to ma do tego bo nie rozumiem? To, że spotkałaś tam dużo miłych osób nie znaczy, że każdy tam jest miły tak samo jak w każdym innym mieście XD także bezsensowny komentarz
czekałaś tylko godzinę? Wiesz, to naprawdę bardzo krótko jak na naszą służbę zdrowia
Jeżeli byłaś na SORze to odbywa się tam tzw segregacja, w pierwszej kolejności lekarze zajmiują się pilnymi przypadkami, i odpowiednio do stanu świadomości, stanu pacjenta i zagrożenia życia. Lekarz nie powiniem był na Cb krzyczeć, ale wiele razy spotkałam się z tym, że po pozornie nie groźnie wyglądającym wypadku, ktoś przyjechał za późno do szpitala. Dlatego czasami nerwy puszczają niestety. Lepiej dmuchać na zimne i reagować od razu, zwłaszcza jeśli dotyczy to dzieci.
@@annalaura6090 nie byłam na sorze, byłam na pogotowiu
Mam 18 lat i nigdy nie bylam u ginekologa, i sluchajac tych opowiesci nie zaluje 😂
Ginekolog to bardzo ważny lekarz i sądze ze kazda dziewczyna powinna do niego iść. Nie wazne czy to komfortowe, przyjemne itp to uwierzcie, kobiety powinny sie badać. Moim zdaniem lepiej sie przemeczyc i byc zdrowym, niż być niszczonym przez chorobę
Ja mam 20 i nigdy nie byłam, aczkolwiek zdaję sobie sprawę że już najwyższy czas. Nie ma czego żałować bo kobiety muszą chodzić do ginekologa, ale teraz już wiem że muszę iść do prywatnego i upewnić się że będzie to kobieta
To błąd
@Art Emis94 Zdaję sobie sprawę, że nie każdy facet który chce zostać ginekologiem, robi to tylko po to, żeby mieć rozrywkę w pracy, jednak to jest samo w sobie tak krępujące rozebrać się przed kimś obcym, łatwiej jest to zrobić przed kobietą jeśli już. Właśnie wygooglowałam najlepszych ginekologów w moim mieście i bardzo dużo mężczyzn ma bardzo dobre opinie, a więc wystarczy że nie pójdziemy do pierwszego lepszego "bo jest blisko", itd, tylko przeczytamy opinie innych kobiet. Jeśli jest coś, na czym nie warto oszczędzać, to zdrowie, prawda. Mam nadzieję że szybko znajdziesz kogoś kto Ci pomoże:(
Ja 19 i tak samo... Bycie kobieta to syf XD
Co prawda mnie to nie dotyczyło ,ale moją mamę która jest w ciąży. Przyszła do lekarza ginekologa i to w prywatnej klinice. O on przez 20 minut siedział i sobie gadał przez telefon. Potem było Usg ,a ten cham na pytanie ,,i jak? Wszystko w porządku u dzidziusia?,, odpowiedział ,,Babo! Ja nawet nie widzę czy TO ma mózg!”
Później powiedział mojej mamie ,że powinna mieć większy brzuch ,bo to co widać to sam tłuszcz z jej ,,otyłości,, mimo ,że moja mama jest szczupła. To wszystko wiem ponieważ mama poprosiła mnie o to abym poszła z nią. To straszne co spotyka kobiety u ginekologa/lekarza.
Pozdrawiam!
Trzymaj się Dusiu!❤️
@@Teivel_ a co zmienia czy kobieta jest w ciąży czy nie?
@Your ZOMBIE bo?
@Your ZOMBIE kogo to obchodzi
Your ZOMBIE a moim zdaniem żadna kobieta nie powinna się denerwować przez ginekologa i przejmowanie się bardziej pacjentką która jest w ciąży uważam za nierówne traktowanie.
@@emiliasmiaek8727 dokładnie, uważam że masz rację
Mój szpital też jest nazywany umieralnią... Tam więcej osób chyba umarło niż wyzdrowiała, a o porodówce wole nie mówić
Nie jest to moja historia lecz mojej kuzynki. Pewnego razu miała ok. 16 l. Poszła do ginekologa i zachowanie pana lekarza było niedopuszczające. Na początku wszystko było w miarę okey lecz pierwsze zmartwienie przyszło jej kiedy dowiedziała się że badać będzie ją pan. Była bardzo zestresowana. Później pan zaczął się śmiać z niej , myślał pewnie że nie było tego widać ale się mylił według mojej kuzynki. Głupie uśmieszki to nie wszystko. Czasami odchodził i zaczynał rozmawiać ze swoją prawdopodobnie partnerką. Gdy Anka ( bo tak nazywa się moja kuzynka ) się bardzo zdenerwowała i wyszła lecz odczekała chwilę przy recepcji ponieważ czakała na siostrę pan lekarz koło sali przy tej recepcji zaczął ją obgadywać z innym panem . Anka się zraziła do ginekologa i musiała sobie zrobić dłuższe wakacje. Obecnie Anka ma 29 l. I bardzo często opowiada tę historię
Ahhh te polskie karyny.....
Nie lubię kariny
Wkońcu filmik już nie mogłam się doczekać zabieram się za oglądanie🥰🥰🥰🥰