Drób Chaosu w Reksio i Czarodzieje... kto grał ten wie. To wcale nie jest gra dla dzieci. PS. Może zrobicie materiał o serii Przygód Reksia od Aidem Media. Ta seria dalej ma wielu fanów
Znaczniki w W3 - latam wokół góry i zastanawiam się jak dojść do pytajnika; okazuje się, że trzeba tam wleźć przez jaskinie, bo sam znacznik jest pod ziemią a wejście do jaskini w cholere dalej.
miałem podobnie za pierwszym razem a kiedy po latach wróciłem do tytułu miałem problem z wyświetlaniem się paska życia(na górze miałem czarny pasek przez co nie było tego życia wroga widać w ogóle) i nie wiedziałem że to wina systemu na pc ale przejść i tak przeszedłem xD
Z Gothic 1 sprawa jest prosta. Każdy kto kupił grę i zajrzał do instrukcji, nie miał z tym aspektem żadnego problemu. Czyli Fangotten przetrzymuje tego Mądrego.
@@SkyrimExplorer Jest jednak walka która śni mi się po nocach, w starej fortecy tej o czarnych mocach, ten przeciwnik jest straszniejszy od beliara. przeklęta drabina to ta co mnie pokonała
Przeszedłem całego Wiedźmina 3, nie wiedząc jak używać młynka i potężnego ataku - kupiłem te umiejętności i myślałem że są pasywne i działają ciągle. (-_-')
Vietcong... uwielbiałem tą grę, choć gorączki dostawałem chodząc po tunelach... głośniki na full, słuchając kroków czy dobrze idę, no bo ciemno że nic nie widać, strzelając od czasu do czasu żeby "oświetlić" drogę... No bo nikt nie powiedział, że w grze jest latarka😁
w pewnym miejscu w half-life 2 dostawało się buggy i kiedy ono spadło do góry kołami nie pomyślałem o tym aby przewrócić je gravity gunem i przeszedłem całą sekfencję na piechotę aż nie dotarłem do momentu gdzie musiałem wsiąść do samochodu aby kontynuować.... musiałem przejść ponownie tak długą trasę jednocześnie uważając na stwory które w nieskończoność wychodziły z piasku
Ja miałem podobnie tylko gdy grałem z kolega w half life 2 problem polegał na tym gra posiadała błąd i w grze byl jedynie jeden pojazd. Przez co moj kolega mógł bez problemu przejsc ten etao a ja niestety musiałem szybko przebiegać przez toksyczna ciecz
W Assaynie Blag Flag była misja gdzie trzeba było popłynąć na wyspe gdzie przebywali assasyni. Ja rozpocząłem tą misje, wypłynąłem z portu po czym musiał wyjśc do sklepu. Po powrocie wróciłem do gry ale miejsce do którego miałem płynąć znikneło ( w tej części można było zacząc questa i grać dalej podczas niego). Przez chyba miesiąc nie wiedziałem co robić by popchnąć i przez cały miesiąc jedyne co robiłem to walczyłem z templerariuszami w mieście, co było fajne. Pewnego dnia pływałem sobie po morzach dla fanu i nagle przepływając misji wyskoczyło mi menu questa. Dzięki temu mogłem go skończyć
Miałem jeden taki przypadek, gdy dopiero odkrywałem świat gier jako mały chłopiec. W grze Icewind Dale II nie widziałem że plusiki, które pojawiły się przy portretach moich postaci oznaczają możliwość ich awansu, w związku z tym grałem bardzo długo postaciami na pierwszym poziomie. Nie długo trzeba było czekać na moment w którym wystarczył jeden cios by powalić każdego z moich bohaterów ale ja powtarzałem bitwy do skutku, aż w końcu losowość systemu D&D sprawiała, że każdy z przeciwników pudłował. W pewnym momencie zacząłem wykupować mikstury wybuchu, żeby radzić sobie z przeciwnikami najszybciej jak to możliwe. W taki sposób doszedłem w mojej opinii dość daleko w grze bo praktycznie pod koniec 1 z 6 rozdziałów. Dopiero po latach dowiedziałem się że można awansować postacie :D.
Assassin's Creed 2 i Brotherhood: wszelkie grobowce-zagadki "parkourowe". To wynikało, że grałem na PC K+M, a zagadki były wyraźnie skonstruowane pod pada. W połączeniu ze zmieniającą się kamerą, sterowanie było nieintuicyjne - np. chcesz skoczyć do przodu, a Ezio robi hop, w bok po skosie. Więc apiać próbuj od nowa. Podobnie Tomb Raider, trylogia "reboot": jak fajne nie byłyby te wszystkie grobowce, to i tak w co 3, góra 4 się zacinałem, czasem kilkukrotnie. Np. ten na wodospadzie w Shadow, koło tego inkaskiego miasteczka. Co do "psujących się" gier, przypominam sobie Drakensang: River of Time. Gdzieś po 15 godzinach gry trzeba było ogarnąć jakiś grobowiec (heh, znowu). Trochę zbyt mocno dostawałem łupnia, więc uznałem że jestem za słaby i trzeba przygrindować gdzie indziej. Tak zrobiłem, wracam... a tam (wcześniej otwarte) wrota są zamknięte, i nie ma questa (głównego) jak dalej popchnąć. Wyraźnie gra nie przewidziała, że ktoś przerwie go w trakcie. Najpóźniejszy zachowany save był coś z 5-6 godziny, więc musiałbym powtarzać ~15 godzin gry (brakujące + to co poświęciłem na grind). Tytułu nie skończyłem.
W grze mojego dzieciństwa p.t. Modi i Nanna na przedostatnim poziomie, gdzie gracz musiał skakać po chmurach, aby dostać się do wieży złego czarnoksiężnika, natrafiało się na chmurkę pozbawioną hitboxów, przez co gdy się na nią wskakiwało, gracz spadał w przepaść, a była to jedyna możliwa droga do przejścia etapu. Do gry podchodziłem kilkanaście razy z nadzieją, że może tym razem będzie inaczej, jednak nigdy nie udało mi się skończyć tej produkcji ;(
Zakończenie jest... meh. Nie postarali się w ogóle. O ile przyjemnie wspominam tę grę, to wracając do niej po latach stwierdzam, że w sumie była brzydka i niedorobiona. Z drugiej strony zaś ludzie odpowiedzialni za stronę audio zrobili genialną robotę. Zatrudnili dobrych aktorów głosowych, a muzyka jest po prostu przepiękna i oddająca klimat danej lokacji. Najbardziej podobają mi się tracki z Labiryntu Olbrzymów/chmur (tu ciekawostka, że w plikach jest niewykorzystana osobna muzyka do etapu w chmurach), potem track z kolejki i kopalni.
@@piotrmiskowicz8729 Co fakt to fakt, muzyka z labiryntu olbrzymów przyprawiała o ciarki :D Trochę z innej beczki przypomniało mi się, że na etapie gdzie wspinaliśmy się na zakręconą wieżę kruka. Mniej więcej w połowie drogi stała zamknięta skrzynia, której nigdy nie udało mi się otworzyć. U handlarza można było kupić tajeminczy klucz za sporą ilość kryształów, jedak on nie rozwiazywał problemu, możliwe, że był to błąd wynikający z niedopracowania
@@Shindoo Patrząc na trailer bodajże z E3, gdzie była prezentacja Modiego i Nanny, to ta gra miała wyglądać trochę inaczej. I widać na zwiastunie, że lepiej. Nie wgłębiałem się w temat, więc nie wiem, co stanęło na drodze, że to się nie udało, ale mimo wszystko wspomnienia zostały i jak byłem mały, to bawiłem się przy tym dobrze.
Pamiętam grając w Spider-Mana 3 na PS2 nie znałem angola w ogóle nawet podstawowych słów a miałem już 2 klasę podstawówki, pomimo jeszcze występowania samouczka nie wiedziałem przez całą grę że da się ulepszać postać, przeszedłem tak całą grę, niedawno postanowiłem zagrać w nią sobie jeszcze raz tym razem znając angola bardzo dobrze i wiedząc o systemie ulepszeń, odziwo gra była wręcz skurwiała w niektórych momentach z trudnością, miałem też tak z wieloma innymi grami z mojej młodości, nie pamiętałem żeby którakolwiek z tych gier które ogrywałem po latach były tak cholernie trudne, doszedłem do wniosku że kiedyś byłem hardkorowym i niewiarygodnie cierpliwym dzieckiem
W Gothic II by móc pociągnąć fabułę do przodu w pewnym momencie trzeba było otworzyć ekwipunek i spojrzeć na mapę prowadzącą na wyspę Ildorath, wtedy w dzienniku dopiero pojawiały się nowe zadania. Utknąłem na tym momencie na kilka tygodni...
Drabina zabiła mnie na moim pięknym hardkorze w Minecraft. Wyobraźcie sobie permamentną traume związaną z netherem. Za każdym razem kiedy tam wchodzę mam z tyłu głowy takie "nie rób tego, wróc do hurtowej uprawy ziemniaków". Twierdza sama się jednak nie znajdzie. Przy pomocy gravela zrobiłem więc z cieńkiej i wysoko ułożonej platformy wieżę do samego dna jeziora lawy. potem kładłem pod sobą drabinki schodząc w dół, gdzie blok nad lawą postawiłem małą platformę. wszystko pięknie i teoretyczne mogłem na shifcie zbudować most do brzegu śmiercionośnego morza lawy. Problem w tym, że stanie na bloku koło ściany z drabiną gra sczytała jako stanie na drabinie. W wyniku tego mimo shifta wpadłem do lawy i długo (diamentowe eq) w niej płonąłem. Nic nie dało szybkie racjonalne myślenie które nakazywało skopać blok gravela obok i stanąć nad tym pod nim. Płonąłem dość długo by cierpieć, ale nie dość długo by się uratować. Nigdt nie ufajcie drabinom... są strasznie podstępne.
Pamiętam jak w Hokus Pokus Różowa Pantera był moment gdzie wchodziło się do szczurzej nory i trzeba było się z niej wydostać mając do dyspozycji kanapke, gwóźdź i trampoline na środku mapy. Po umieszczeniu kanapki na trampoline nic się nie działo. Z gwoździem tak samo. Dopiero po paru dniach zrozumiałem, że trzeba po prostu "połączyć" kanapke z gwoździem aby dopiero taką konstrukcję umieścić na trampolinie "żeby kanapka nie spadła". Dopiero wtedy pojawiał się gigantyczny szczur, który w celu zdobycia pożywienia skacze na trampoline wybijając nas na wyższy poziom jaskini.
Może nie jest to nieznajomość mechanik, ale przeszedłem FFVII Remake z defaultowym ekwipunkiem (nie licząc materii, które systematycznie wymieniałem), bo chciałem, żeby było "kanonicznie". Co zabawne, kiedy zacząłem grać w oryginał, szybko rosnący poziom trudności walk zmusił mnie do zmiany oręża, co rusz takowy mi wpadł, lub go kupiłem. Ja niemądry
@@miceliusbeverus6447 podobnie jest przy porównaniu Gran Turismo z jego 2 częścią. Ta druga jest na tyle prosta że dopiero prawko kategorii "S" jest wyzwaniem (po B, A, IC, IB, IA) podczas gdy w "1" już zaliczenie kategorii A stanowiło wyzwanie (a jest jeszcze IA).
Co do ukrytej mechaniki gier: 1. W zeszłym roku testowałem nową strzelankę wersji beta Enlisted. Przez jakiś czas nie wiedziałem jak ulepszać oddział, przez co, gdy już się zagłębiłem, to się okazało, że nazbierałem expa tak dużo, że z drużyny amatorów można przezbroić oddział do jakichś avengersów. :P 2. Miłość do Battle of Yavin zamieniła się w uwielbienie Battle of Endor. W tej pierwszej odpalałeś rakiety tylko w końcowej scenie, przez co nie brałem pod uwagę użycia rakiet w sequelu i... nie uwierzycie, ale w BoE doszedłem do perfekcji i zniszczyłem calutką flotę samymi laserami, niszcząc z każdym ruchem jakiś TIE i działko stacjonarne. A potem odpaliłem youtube...
Jakoś pół roku temu przechodziłem metro 2033 redux. Grę ukończyłem w 1 dzień (tak, grałem przez 10 godzin) i prawie nie zapisywałem.(zrobiłem tylko 1 savea gdzieś w środku gry) Gdy byłem na ostatniej misji, okazało się, że nie mam filtrów ani amunicji, przez co około 50 razy próbowałem dostać się na latarnie przed którą czekało na mnie około 5-10 przeciwników. Nawet gdy udawało mi się ich zabijać, rzucając w nich wszystkim co miałem(czyli jakoś 3 noże i coś jeszcze) to tak czy siak umierałem przez brak tlenu. Grę udało mi się ukończyć, ponieważ cutscenka resetowała czas który wytrzymam bez filtra, co nie zmienia faktu, że straciłem tam jakoś 30-40 min (misje da się przejść w 2 min, a przynajmniej mi tak wyszło na końcowym speedrunie.)
OOO castlevania :D Arashu jestem graczem z ograniczonym zakresem chwytu w rękach przez porażenie mózgowe (czytaj: pad be, klawiatura cacy :D ) i pamiętam to samo kurewstwo, do dzisiaj mam skrypta z autohotkey specjalnie przygotowanego na podobne sekwencje :D Chyba pół dnia szukałem porad jak go zrobić, ale się udało :D
W pierwszej części Deponii w etapie jazdy wagonikiem, na torach trzeba rozwiązać zagadkę logiczną, jeśli nie połączy się wszystkich przedmiotów przed użyciem ich nie można tego naprawić(zagadka nie jest rozwiązana, nie można dokleić ostatniego kawałka) dalej z fabułą nie ruszymy i trzeba wczytywać grę. Drugi i może ważniejszy zastój to Reksio i skarb piratów, już na samym początku zaraz po filmiku wprowadzającym trzeba wydostać się z wraku na wyspę, aby wybudować ,,coś'' którym udamy się na wyspę trzeba klikać w materiały w odpowiedniej kolejności, największy problem miałem z czwartym gwoździem, który u mnie wystawał poza ekran nawet z poradnikiem udało się go kliknąć po 2 h. Ten sam problem w Liczę z reksiem kiedy mieliśmy etap skradania się do uwięzionych zwierząt przez wilka połowa minimapy była poza ekranem przez co unikanie wilka było ,,na czuja".
@@PrzerazajacyZajac cóż możliwe, jutro aż sprawdzę to w G2. Sam nieraz wiedziałem, że w razie czego Marvin pomoże, ale jakoś nigdy z tego nie skorzystałem tak szczerze
Zapewne nie jeden tutaj także miał pewien problem z Żelaznym Lasem i działkiem Gaussa w S.T.A.L.K.E.R. Zew Prypeci... Przez moje dosłownie maniakalne upodobanie eksploracji wszystkich zakątków map i zbierania wszystkiego co się tylko da po kilka ton (razem z modem zwiększającym udźwig - bo to dla mnie była absolutna podstawa w każdej z trzech części STALKER'a bez której nie grałbym po prostu) eksplorowałem wszystko na samym początku, historię posuwając do przodu bardzo po woli bo tak lubię i niestety w pewnym momencie odkryłem nieszczęsny Żelazny las.... tam przez błąd drzwi prowadzących do laboratorium testowego były one otwarte (bez posiadania karty wstępu) nie mając pojęcia, że zaraz wykonam najgorszą decyzję w grze wchodzę oczywiście do laboratorium i wszystko przeczesuję a na końcu znajduję dokumenty z planami budowy działka Gaussa a po jakimś czasie daje je nieświadomie Pijuskowi a on daje mi po jakimś czasie Gaussa z dupy xD Ja zadowolony oczywiście, że na początku gry praktycznie mam best broń i wszystko przechodzę bez świadomości, co będzie dalej.......... Przekonuję się dopiero o moim błędzie pod koniec gry gdy muszę pogadać w cztery oczy z Kowalskim. Okazuje się że gra się wiesza i nie można kontynuować jej bo scenka się nie ładuje i po wielu wielu próbach doczytuję na forum stalkera że nie powinienem mieć tego Gaussa na początku bo to całą logikę historii gry wali i nie da się jej przejść do końca.... ...Te wyjątkowo bolesne uczucie, jak się zbierało wszystko jak maniak przez tydzień a potem niecały tydzień drugi przechodziło grę do tego momentu z rozmową w cztery oczy i uświadomiło sobie, że trzeba od nowa przechodzić wszystko i nie brać na początku tych planów budowy i nie dawać ich Pijuskowi, by nie spieprzyć sobie później gry xD........... Miałem też inne przypadki ale chyba ten mnie dobił najboleśniej na jakiś czas, spośród innych które doznałem x,D
Zestawy w Heroes III. Przez lata myślałem że zestawy są tylko dostępne w kampanii + zapewnienia starszego brata że mam racje trzymały mnie w tej nie wiedzy. Co nie raz spowodowało moją przegraną. Po przypadkowym odkryciu tego faktu lata później, że moi bracia i znajomi umyślanie utrzymywali w tej nie wiedzy by pałać się swoim zwycięstwem. Cóż poczułem się oszukany. Posiadając wiedze o zestawach zmieniłem taktykę, porzuciłem ukochane Lochy i przerzuciłem się na nie doceniane do tam tej pory Nekromancję i zacząłem mścić a ilość chętnych do gry ze mną spadała proporcjonalnie do wzrostu moich moich zwycięstw.
silent hill ....gra na pianinie niby była podpowiedz na tablicy ale była to jedyna zagadka gdzie musiałem skorzystać z pomocy. Generalnie jak byłem młody nie korzystałem z solucji i poradników . teraz masz wiki youtube ale też staram się nie korzystać choc jest jedno uniwersum gdzie od czasu do czasu muszę się wspomóc to seria demon's souls i dark souls .
Kiedy pierwszy raz grałem w Harrego Pottera i kamień filozoficzny, oczywiście na klawiaturze i... tylko klawiaturze :D używanie zaklęć odbywało się za pomocną wciśnięcia klawisza alt i kierowaniu strzałkami które odpowiadały za chodzenie (tak na strzałkach) wiec kiedy używane było zaklęcie powodowało to że nasz główny bohater stał nieruchomo i tak całą grę :) po paru latach okazało się że szło w to grać myszką rozglądać się i atakować w biegu co bardzo upraszczało rozgrywkę zwłaszcza podczas pojedynków :D a z gierek logicznych to chyba "Szymek Czarodziej" jego mechanika "łączenia" przedmiotów była bardzo PRO :) godzina łączenia wędki, słoika i dynamitu żeby "złowić" rybę xd
Była kiedyś taka gra, Darkened Skye. I bawiłem się przy niej świetnie, mimo tego że jej poziom trudności był czasami bardzo odpychający. Nie chodziło tutaj o siłę przeciwników, ale o zastosowane w grze rozwiązania. Np. misja na bagnie. Las, który jednocześnie był labiryntem, dało się przejść tylko przy użyciu magii. Problem w tym, że gra w ogóle nie tłumaczyła jakiego zaklęcia użyć i gdzie to zrobić. Nie tłumaczyła też co jest potrzebne do ukończenia całego poziomu i czego my tak naprawdę szukamy w tym lesie. Przez to jedną z pierwszych plansz przeszedłem dopiero wtedy, gdy znalazłem poradnik.
1. Assassin's Creed Origins. Przeszedłem całą grę bez słynnego ostrza asasyna, przez co nie zabijałem wroga od razu a na dwa ciosy najczęściej (robiąc skrytobójcze ataki). Zrobiłem wszystkie zadania poboczne w grze i gdy wróciłem do głównej fabuły, to okazało się, że dostępne cały czas zadanie główne to było to, w którym dostaję owe ostrze -_- 2. W Risen 2 nie wiedziałem, że można odblokować muszkiet w pierwszym rozdziale, w drugim wybrałem frakcję, która nie oferowała możliwości zakupu muszkietu w grze, przez co nigdy go nie dostałem. Również Risen 2, przeszedłem całą grę i zebrałem wszystkie skarby, by przed finałowym fragmentem gry zrobić dodatki. Okazało się, że w jednym z dodatków był przedmiot, który zwiększał o chyba 10% całe zdobywane doświadczenie. Oznacza to, że mogłem o wiele bardziej rozwinąć moją postać, gdybym zebrał go wcześniej. Nauczony tym, widząc, jakie będą dodatki w Risen 3, przy pierwszej możliwości udałem się robić dodatek z wyspą, by móc znaleźć owy przedmiot, oszczędzając większość wrogów i zadań w grze (warto było) XD Też w Risen 2 za pierwszym razem z jakiegoś powodu nie czyściłem całej wyspy, przez co drugi rozdział był dla mnie praktycznie nie grywalny, gdyż moja postać miała problem, by pokonać najsłabszego wroga. Do dziś nie wiem, czemu tak się błaźniłem w tej grze, szczególnie że w Gothici grałem całymi latami :/ 3. Jak pierwszy raz grałem w Gothic 1 (jeszcze zanim wyszła słynna trójeczka), to nie rozwijałem się dość skutecznie, przez co przejście gry momentami było dla mnie niemożliwe. Najbardziej pamiętne było utknięcie na końcu, podczas walki z Cor Calomem, gdzie nie mogłem pokonać wszystkich nowicjuszy. Potem okazało się, że lubią wpadać do lawy i w ten sposób wygrałem po paru dniach męki :) 4. Sterowanie pojazdem w Saints Row 2... koszmar. Niektórych końcowych zadań głównych nie dało się normalnie przejść na klawiaturze, bo sterowanie pojazdami było prawdziwą męką. Szczególnie jak zadaniem był pościg samochodowy. Zakręt samochodem był w tej grze gorszy niż zakręt prostokątnym klocem... 5. Epoka Lodowcowa 2 Odwilż. Był taki boss pająk, nie wiedziałem jak go pokonać. Był niewrażliwy na większość moich ataków, walczyłem z nim trzy godziny. Kolega też nie wiedział jak go pokonać. W końcu jakimś cudem udało nam się dowiedzieć, że słabością pająka jest brzuch, i trzeba go przewrócić, a potem atakować XD 6. Granie na klawiaturze w Dark Souls, to była makabra jak ta gra wyszła, a ja nie lubię pada. W końcu przeszedłem tę grę na klawiaturze, ale to była męka. Potem już używałem pada i okazało się, że gra nie była taka trudna, bo prawie nikt mnie nie zabił z bossów, mimo że minęły lata i nie pamiętałem ich ataków. A i oczywiście nie wiedziałem, że jest coś takiego jak namierzanie przeciwników w tej grze, przez co grałem na klawiaturze bez namierzania bossów i przeciwników XD Pozdrawiam osoby skaczące w tej grze za pomocą klawiatury... 7. DMC 4 na padzie, który miał mniej przycisków niż normalny pad. Nie dało się przejść prologu, bo nie można było na tym padzie wykonać sekwencji klawiszowej. Na klawiaturze natomiast nie pokazywało mi co mam wcisnąć, gdyż nie mogłem zmienić gry tak, by pokazywała mi samouczek na klawiaturę XD Dopiero kupno normalnego pada, umożliwiła przejście tego cholernego samouczka.
6 i 7 - wystarczy nie grać w gry od lat przystosowane pod pada na klawiaturze albo gówno padzie który ma za mało przycisków. Nie wyzywam ale soulsy na myszce i klaw to trochę jak granie w te gierki taneczne z mata do tańczenia bez maty do tańczenia.
Miałem takie zabawne wspomnienie z grą Mad Max, otóż gra w połowie polega na walce z pomocą pojazdu. Można taranować, strzelać hakiem, odrywać koła czy drzwi. Walka pojazdami była dla mnie niezbyt łatwa ponieważ grałem na trudnym poziomie a czasem przeciwników było tak wielu (konwoje) że na takich pojedynkach spędzałem wiele czasu. Po kilku latach postanowiłem wrócić do tej gry i byłem wielce zaskoczony kiedy na początku w samouczku pojawiła się mechanika taranowania bokiem, która jak później zauważyłem ułatwiała walkę kilka razy bardziej. Przy pierwszym podejściu do gry nie zauważyłem jej :D
Ostatnio Harry miał przygodę w Polsce: Bądź Harry Potter Lvl 36 19 lat temu zajebałeś Voldemorta i zostałeś sławny Masz żonę Ginny, trzy gówniaki i posadkę w ministerstwie magii 2k16 Dostajesz zaproszenie od polskiego ministra magii, Antoniusa Maciereviciusa do przyjazdu Okurwa.jpg Mówisz o tym Ginny Kurwa Hurry co ty odjaniepawlasz Cichaj Ginny, wizyta służbowa w Polsce Lecisz mugolskim samolotem z Heatrow Lądujesz na jakimś kurwa Okęciu Odbiera cię minister magii Siwy mag leśny, ze specjalizacją transmutacji w pancerną brzozę Mówią że stuknięty bo żyje katastrofą sprzed lat Ale k Oprowadza cię jako gościa specjalnego wszędzie Te no Antek a gdzie gracie w quidditcha Heh Hurry, nie gramy w quidditcha Cokurwa.jpg Mamy coś lepszego Trzeba było tak od razu Może to sport hehe mugoli ale emocje większe niż w lataniu na miotle U nas tylko Środa ze Szczuką latają No dobra zaprowadź mie tam Parę godzin później Stadion miejski w Gdynii Antonius siada cię w loży vipów, wszędzie jakieś wąsate janusze Jebnąć tam avadą to by zaklęcie się na wąsach zatrzymało Na boisko wychodzi 22 debili w zielonych i żółtych koszulkach To znaczy mugoli Ktoś gwizdnął i zaczynają kopać piłkę nogami Ja pierdolę, jakie to jest nudne Patrzysz na kopanie się po czołach Nagle coś odpala się na trybunach Spoglądasz tam ciekawym wzrokiem Okurwa.jpg Śmierciożercy Trzaskają w siebie różowymi zaklęciami na trybunach Zamiast Crucio krzyczą Kurwa Świnia Ci Polacy to mają kreatywne zaklęcia hehe Nagle jakiś zielony uniósł flarę do góry i podrzucił ją Wyleciała nad dach trybuny i powstał czarny znak Sebixy przyzywają Voldemorta na derbach Wstajesz i biegniesz przez boisko na trybuny W tłumie Lechistów widzisz Bellatrix Lestrange i Luciusa Malfoya W tłumie Arkowców widzisz ożywionego Albusa Dumbledora i Severusa Snape Zaczynają w siebie ciskać zaklęciami, gdy sebixy ciskają w siebie krzesłami Inba Wkracza prewencja Aresztują siwego debila, podającego się za ministra magii, jakiegoś kolesia z błyskawicą na czole i randoma Voldemort odradza się i przejmuje brytyjskie ministerstwo magii Ty w tymczasie gnijesz w Sztumie na trzy lata pod zarzutem robienia burd na stadionie Brak profitu
W Elderborn, Janus kiedyś był o wiele prostszy i tylko z dwoma fazami. Po wypuszczeniu gry hyperstrange trochę go utrudniło i przestawałem sobie dawać z nim radę. Po kilku godzinach prób, zdałem sobie sprawę, że mogę go przecież sparować i nagle walka stała się prosta. Kiedyś nie dało się parować jego ataków więc próbowałem grać jak wcześniej.
Dla mnie większość point & click ma niewytłumaczalne zagadki. Ale chyba królem w tym temacie jest staruszek The Westerner. Overall gra w miarę spoko, kiedyś nie potrafiłem jej przejść, niedawno spróbowałem jeszcze raz i wciąż pomimo dużo większego doświadczenia z tym gatunkiem i z większą wiedzą życiową, o Dzikim Zachodzie, większość gry przeszedłem dalej na solucji. Ale chyba najbardziej bezsensowną rzeczą w tej grze było to, że jak są w barze tzw. rap battles, to najpierw trzeba jednego przeciwnika pokonać kilka razy, dopiero potem się pojawi drugi którego też trzeba kilka razy pokonać. Wtedy pojawi się trzeci, z którym trzeba zrobić to samo (ale dopiero jak tego 3 pokona się w innej czynności) i dopiero wtedy będzie można zawalczyć z osobą która nas śledzi. Z nią na szczęście trzeba wygrać 1 raz i przestanie nas śledzić. Żeby tego było mało, to czy się wygra daną grę zależało od doboru kwestii wybranych przez AI, wiec czasami trzeba było podejść do tej samej walki 6 czy 7 razy zanim AI wybrało złą kwestię. A wystarczyło żeby barman nam powiedział, że jest turniej i trzeba kilka razy pokonać swojego przeciwnika aż się podda, dopiero wtedy można walczyć z lepszymi przeciwnikami... A to tylko wierzchołek góry lodowej. Jak ktoś się chce przekonać to na Steamie jest w małej cenie
Taka powiedziałbym polska przypadłość. Grałem dawno temu w spiraconą wersję COD MW2. W wersji singlowej można było przechodzić fabułę oraz zestawy plansz "za gwiazdki". Jak pochwaliłem się koledze zebraniem trzech gwiazdek jakąś trudną planszę, zapytał mnie, czemu nie gram w multiplejera. Dokładnie wtedy dowiedziałem się, że mój pirat nie miał opcji multiplejerowej. Po doinstalowaniu łatki poczułem się jak dzieciak któremu lód z chodnika wrócił na patyk.
Kiedyś, kiedyś, nie wiedziałem jak się gra w Sapera, nie wiedziałem, co oznaczają cyferki, myślałem, że to jakieś punkty czy coś. Potem kuzyn powiedział mi,o co w tym chodzi. Tak się wciągnąłem, jakby to była najlepsza gra na świecie. I jak ten kuzyn zobaczył, że od dłuższego czasu siedzę z zapałem przy Saperze, to zapytał, czy jestem normalny
Jakoś 1,5 roku temu kupiłem swojego pierwszego pada do grania. Pierwszą gierką jaką chciałem pograć to był Darksouls 3. Wcześniej nie miałem za często styczności z padami. Wyszło tak, że zacząłem się uczyć grać na padzie podczas grania w jedną z trudniejszych gier. Dodatkowo utrudniłem sobie tym, że nie wiedziałem o tym, że można namierzać przeciwników. Na pierwszym bosie padłem chyba z 50 razy jak nie więcej. Głównie dlatego, że nie trafiałem w przeciwnika i sam obrywałem. Sądziłem, że tak ma być, bo to trudna gra. Po jakimś czasie kumpel powiedział mi o namierzaniu, jakie wtedy było moje zdziwienie i jak gra stała się łatwiejsza to nie macie pojęcia. W skrócie zaczynałem grać na padzie w jedną z trudniejszych gier bez wiedzy o podstawowej rzeczy.
nigdy nie zapomnę jak grając w resident evil 4 męczyłem się z ociężałymi ruchami bohatera, myślałem że to taki zabieg budowania klimatu gry. Aż doszedłem do mniej więcej 3/4 gry, gdzie po prostu nie byłem w stanie przebiec pomiędzy dwoma wahającymi się ostrzami. Po kilkudziesięciu próbach wszedłem na youtube i okazało się, że trzeba wcisnąć przycisk sprintu. Od tego momentu, gra stała się o wiele prostsza;)
Jak miałem około 10 lat grałem na xboxie w assassin's creed 2. Podczas misji poprzedzajacej jedną z ostatnich sekwencji trzeba było zebrane przez całą grę strony kodeksu ułożyć na tablicy w odpowiedni sposób. Oczywiście mały ja nie wpadł na to, by użyć wtedy wzroku orła, który ukazywał wzór na stronach niczym puzzle. Bez wzroku orła to były tylko zamazane kartki, a bez ukończenia układanki nie można było przejść do ostatniej lokacji. Gdy po 10 latach odkryłem ten fenomen, niespełnione marzenie przejścia gry zmusiło mnie do jej kupienian i ogrania od początku.
Castlevania - dokładnie to samo :) Jeszcze w Assassins Creed Black Flag nie wiedziałem jak odpala się tą ulepszoną salwę z burty statku. W końcu kolega mi to podpowiedział. Od tego momentu byłem postrachem mórz :D
Była taka gra przygodowa - Ace Ventura. Zaciąłem się na ponad tydzień. Nie, nie na znanym już i wymienianym kiedyś totemie (on był na odwrocie pudełka gry z biedronki), ale w fabryce oleju z fok. Po kilkukrotnym ponownym odwiedzeniu wszystkich dostępnych lokacji okazało się że trzeba podejść w jednym miejscu do brzegu ekranu, aby ten przesunął się i pokazał dalszą część pomieszczenia.
To było w roku 2018. Dużo grałem tankami, ale przed przeczytaniem jednego z artykułów, które pojawiały się podczas jednego wydarzenia, nie wiedziałem, że grając w roli obrońcy, nie mogę kupować obrażeń jako swoich głównych statystyk. Dopiero po przeczytaniu tego spróbowałem i obecnie często potrafię przydać się drużynie jako chodząca ściana z cegieł. Szczególnie, kiedy poza mną w drużynie są tylko sami zabójcy.
zelda phantom hourglass na NDS zaciąłem się gdzieś na początku gry - trzeba było zgasić pochodnie przed jaskinią... zmarnowałem dużo czasu, więc poszukałem w necie jak to zrobić, i co? trzeba było dmuchnąć w ekran xD [w NDS był mikrofon pod ekranem]
Europa Uniwersalis IV Wiele godzin zajęło mi odkrycie, ba, powiedział mi to znajomy bo sam nie wiedziałem, że jednostki da się ulepszać wraz z kolejnymi technologiami. Do tego czasu cały czas leciałem na jednostkach podstawowych ( tj. 3 poziom technologii ) mimo że technologie potrafiłem już mieć na 15-20 i się zastanawialem co muszę zrobić by polepszyć swoje wojsko, gdyż dostawałem srogie lanie. Zanim kolega mi to powiedział, myślałem że One same się ulepszają. Więc dosłownie walczyłem włóczniami i mieczami z końca średniowiecza vs. Broń palna z początku XVIII wieku.
Darksiders II - na pewnym etapie trzeba było przechuśtać się na pewnych poziomych kolumnach, aby przejść dalej, ale przez błąd w grze postać nie chwytała się przez co za każdym razem wpadałem w przepaść. Próbowałem przez pół godziny to zrobić, ale w końcu się poddałem i wyłączyłem grę. Następnego dnia po kilkunasty próbach jakimś cudem się udało dzięki czemu mogłem kontynuować fabułę.
wiedźmin: *ma system autosavewów* Ja: A to luzik. Nie muszę się martwić o zapisywanie. wiedźmin: *najbliższy autosave jest godzinę przed wymagającą walką z ostatecznym bossem.* Ja: *Umieram, podczas walki z ostatnim bossem* Też ja: *Yt: ,,epilog wiedźmin 1 Przejście Zygfryda"*
Empire Earth 1 - W jednej misji Rosją, pojawiało się zdarzenie z wybudowaniem wehikułu czasu przez Chiny. Zdarzenie odpalało się po godzinie, ale w trakcie dialogu gra się wysypywała. Można było wywołać zdarzenie wcześniej, np. podbijać miasto w którym budują wehikuł, albo wykonać wszystkie punkty misji przed czasem. Ale zawsze na tym jednym dialogu gra się crashowała. Misję grałem wielokrotnie szukając sposobu ją przejść. Myślałem że jest jakiś ukryty sposób aby crash się nie pojawił. I jak bohater Steins;Gate'a powtarzałem ją chyba 40-krotnie z nadzieją, aż w końcu dałem sobie spokój. Po latach dowiedziałem się że Polska lokalizacja gry miała błędy. Więc wydaje mi się że był to jednym z nich. Hegemonia: Żelazne Legiony - Przechodząc kampanie na jednej misji (nie pamiętam dokładnie której) bodajże 8 zdecydowałem przejść kampanie od początku z lepszym rozwinięciem technologii i budynków. Zapis z 8 misji chyba usunąłem wtedy. Wiedziałem że na mapie jest baza piratów i trzeba ją zniszczyć aby przejść dalej. Więc od razu poleciałem w tę miejsce i ją zniszczyłem. I nic. Gra chodzi dalej, misja się nie kończy, mija godzina, nie wiadomo co robić. Robiłem ją kilkakrotnie. Okazało się że niszczyłem bazę przed kwestią dialogową mówiącą że zniszczyć bazę, a znaleźć można od strony z której lecą statki. I po zniszczeniu bazy po tej kwestii misja kończyła się bezproblemowo. Twórcy nie dodali opcji w której gracz niszczy bazę przed tą kwestią i misja się bugowała.
Oj taaak! Wtedy mój Sempron i gt520 wypluwały na 17 calowy monitor CRT oszałamiające 30fps, momentami chrupiąc do 12tu... Nawet nie macie pojęcia ile klawiatur z nerwów rozwaliłem dosłownie na finiszu wyzwań
Ja odpuściłem na końcu w Fallout Tactics. Ostatnia misja polegała na tym, żeby dostać się z drużyną pod wrota Krypty pojazdem z zamontowaną głowicą atomową - jedyną rzeczą zdolną zniszczyć drzwi. Przeszedłem prawie całą misję bez większego problemu, gdy wytłukłem wszystkich wrogów na drodze zapisałem grę. To był mój koniec grania. Okazało się, że wielkiego robota, tuż pod wrotami, zniszczyłem na środku drogi - pojazd nie mógł się przecisnąć. Ostatni save 9 misji wcześniej, czyli kilkanaście godzin grania poszło na marne. Grę przeszedłem dopiero kilka lat później.
Ja miałem tak w w3 podczas misji z keirą Metz w krypcie avallacha Kropki które na mini mapie pokazują ci gdzie iść pokazywały mi że mam iść w ścianę XD i ja debil siedziałem przy tym z 2 dni i główkowałem co robię źle, używałem wiedzminskich zmysłów bo myślałem że tam jest jakaś cegła do przesunięcia czy coś, a koniec końców okazało się że to był jakiś błąd i musiałem iść według własnego rozumowania a nie według pieprzonych kropek na mapie
U mnie tak działa GPS w ogóle w Wiedźminie 3... Zawsze prowadzą mnie nie tam gdzie trzeba, więc nigdy nie zwracam na nie uwagi, a patrzę na mapę, bo już raz tak kręciłam się ponad godzinę, bo miałam zakończyć misję i pójść do zleceniodawcy i kropki prowadziły mnie w ścianę i zastanawiałam się co się dzieje 😂
Aż przypomniało mi się moje doświadczenie z kill zone shadow fall 2, gdzie w rozdziale przed wlaką z bosem zmarnowałem całą amunicje gdzie sam etap zajął mi ponad 30min, przez co nawet nie myślałem o jego powtarzaniu. Na bosa zostało mi pół magazynka oraz kilka strzałów z rpg. Nie było nigdzie miejsca z odnowieniem amo. A więc na bosa zostały mi tylko pięści. Pokonałem tego frajera
W LEGO Marvel super Heroes 2 na poziomie ,,Zapominalski doktor Strange" trzeba było pomanipulować czasem i przenieść w czasie biblioteczkę żeby się rozwaliła żeby odblokować przejście, ALE wcześniej trzeba było cofnąć ją w czasie żeby odblokować przejścię a tryb manipulowania czasem ma ograniczoną ramę w jakim czasie możesz przenosić obiekt, więc trzeba było wyjść z trybu manipulowania czasem i potem wejść znowu a ja o tym nie wiedziałem przechodziłem ten poziom kilka razy bo myślałem że to błąd aż się wkurzyłem o oglądnąłem walkthroug na YT.
Nie jestem na 100% pewny, to był chyba pierwszy Medal Of Honor którego przechodziłem tylko z podstawową bronią - tą domyślną co była dana na początku misji nie wiedząc że można podnosić rzuconą przez wrogów i zmieniać na alternatywną. Pamiętam też że w Unrealu z 1998 korzystałem głównie z podstawowej broni której amunicja sama się odnawiała, bo uważałem że do lepszych sztuk może mi się skończyć w połowie gry i jak ja dalej przejdę (nawyki z czasów Atari XE). Ale potem ile radochy było jak się okazało że amunicji nie zabraknie, a każda broń ma alternatywny strzał. WOW to była nowa jakość.
Hehe, ja jak bylem małym groszkiem, miałem kiedys command and conquer na pentium mmx166. W pierwszej misji, w której jako gracz po stronie gdi po raz pierwszy w jednostkach miałem dostępny mobilny command centre, ktore moglem rozstawić w dowolnym miejscu na mapie, potraktowałem jako ultra wytrzymałą, powolna jednostkę przeznaczoną do rozjeżdżania wrogiej piechoty nod. W którymś momencie, poprostu nie realne było ukończenie misji bez opcji produkcji wlasnych jednostek. Wiec spotkałem sie z kumplem i przy okazji wymiany spostrzeżeń na temat obecnie obgrywanych gier (to byly lata 90), oświecił mnie, iż moja "rozjerzdzarka”, to centrum dowodzenia ktore moge rozłożyć, klikając weń. Dobre czasy to byly ;)
Ja miałem taką sytuację że grałem sobie w diablo 1 i na pewnym poziomie przez przypadek doprowadziłem grupę odpornych na magię potworów przez co zablokowali jedyne wejście do tego poziomu i zabijali mnie raz za razem. :'-(
Skryrim i Szpony które były kluczami do wrót. Zawsze, ale to ZAWSZE myślałem że korytarz prowadzący do komnaty, na którym bardzo często był te same freski był jakąś podpowiedzią jak otworzyć komnatę. Dopiero niedawno - a godzin w tym TESie mam od groma - zobaczyłem że na podglądzie, na wewnętrznej stronie pazura, jest odpowiedź jak otworzyć wrota. DZIEWIĘĆ LAT
Legend of grimrock i perk, który zwiększa dmg za każdą noszoną przy sobie czaszkę... Z racji, że żadna z moich postaci nie miała tego perka, nie zbierałem ich, po czym utknąłem na jednym poziomie, bo nie dało się cofnąć piętro wyżej, a jedna czaszka była wymagana do otwarcia bramy na piętro niżej >.>
Pierwszy Assassin's Creed. Gra mówiła mi "naciśnij shift aby wyminąć panie tak żeby nie rozwaliły swoich dzbanków". Zrozumiałem że mam naciśnąć raz i będzie git ale nie było i tak próbowałem przejść spamując shift a do głowy nie przyszło mi nawet żeby go przytrzymać. Tak oto nigdy nie skończyłem nawet samouczka pierwszego Assassina
Ja pamiętam, że w Ori and the blind forest nie wiedziałem co zrobić z wystającymi z ziemi kijami. Przez co nie mogłem dostać się do dwóch lokacji które trzeba było odblokować, aby przejść fabułę a gra w żaden sposób nie komunikowała co trzeba zrobić
Mając czterdziesty któryś poziom w Skyrimie utknęłam w jaskini bez wyjścia. Banalna zagadka, żeby otworzyć drzwi trzeba było machać magicznym mieczem zgodnie ze znakami na ścianie. Jednak każde zwykłe uderzenie postać wyprowadza w bok, a "potężne uderzenie" z góry na dół. Zagadka wymagała potężnego uderzania w bok. Utknęłam, aż ktoś mi podpowiedział, że można uderzać potężnie w bok, wciskając jednocześnie dwa przyciski ;P
tą misję chyba przeszedłem za 2 razem mając 10 lat chyba :) Ogólnie w GTA SA było najgorsze to że jak gra ci lagowała to przeciwnik uciekał :) I pamietam jak nie mogłem przejść misji gdzie musiałeś wjechać do samolotu motorem wystarczyło go rozwalić po czym podjechać i byłeś juz w powietrzu cały i zdrowy :)
Ja tam miałem problemy z Deponią 2. Było wiele trudnych zagadek i większość z nich można przejście jedynie dopasowując wszystko do wszystkiego. Jednak ta jedna sytuacja sprawiała mi trudności przez co najmniej 4 dni prób i przemyśleń. Problem dotyczył dostania się do bogatszej dzielnicy miasta-portu tylko, że drogę blokował nam kraty i czujnik w kształcie nosa je otwierający. ,,Nos" czuł, że nasz protagonist śmierdzi więc nie chciał nas wpuścić. Co robić? Umyć się? Może perfumy. Oczywiście, że NIE! Najpierw idziemy do naszej ukochanej w barze pilotem przyłączamy jej chip w mózgu na wersję zadziorną, wnerwiamy ją, z nerwów zamawia orzeszki pełne chorób wszelkich (C-word), ,,wyłączam" generator przy pomocy soli, kradnie po ciemku miskę z orzechami i w końcu przystawiamy ją do ,,nosa" po czym on łapie katar, i możemy przejść. Jeśli grasz od zera to gra może ci zająć nawet 20 dni, ale jeśli już raz ją przeszłeś to zajmuje ona raptem 3 godziny😂
Grałem na PC w Force Unleashed. W pewnym momencie, Mareczek ściąga mocą Star Destroyera z nieba, na padzie wymagało to przechylenia gałki do siebie i tyle, natomiast z myszką i klawiaturą, wymagało to ciągłego przesuwania myszki w dół, a że grałem na biurku a nie bieżni, za szybko kończyła mi się powierzchnia do przesuwania, więc zadanie było nie wykonalne. Finalnie daliśmy radę z kolegą, wspólnymi siłami, po podpięciu drugiej myszki, która kulkę miała na górze (tzw. "kotek" bodaj), ale co się namachaliśmy to nasze.
Prince of Persia - The Sands of the Time Gry dla dorosłych nie są tylko dlatego dla dorosłych, bo krew czy potwory. Czasem są dla tego, bo dziecko ich nie zrozumie. Jak ja. Tutaj jest spis wszystkich problemów dotyczącej mojego przechodzienia tej gry. Pierwszy problem: jak zdobywałeś sztylet piasków, to zaraz po tym były ściany od których trzeba było się odbijać, by wejść na sam szczyt pomnika. Z powodu kompletnego braku wyczucia czasu jakie towarzyszyło mi, gdy miałem ok. 7 lat, nie szło tego przejść. Chyba wracałem do tej ściany dwa razy, zanim ją przeszedłem. Zajęło to jakieś parę miesięcy. Drugi problem: Walka z parkurem. Na tym zatrzymałem się na jakiś tydzień. Nie potrafiłem pokonać przeciwników w jednej lokacji, więc próbowałem ich ominąć i od razu przejść do parkura. Nie wychodziło. W końcu udało mi się ich pokonać i przejść do kolejnej lokacji. Ojjj, ale następny level.... Trzeci problem: Tatuś. Przemieniony ojciec głównego bochatera był dla mnie przeszkodą nie do przejścia. Ja próbowałem. Brat próbował. Ojciec próbował. Nic. Poddałem się znowu z grą. Po roku odkryłem płytę z grą. Spróbowałem raz jeszcze. Znowu problem z tym level'em. Kombinowałem w różne sposoby, aż po tygodniu poczułem, że ja idewidetnie robię coś nie tak. Przejrzałem książeczkę załączoną do gry. Z trudem, bo wtedy dopiero nauczyłem się czytać, a książka miała wiele trudnych słów xD. Wyczytałem, że istnieje w tej grze combo, które one-shot'uje większość przeciwników. Działało i w końcu byłem zdolny przejść grę.
Gra Disciples III: Reincarnation. mając na uwadze, iż pierwsza i druga część były znakomita i były pewnego rodzaju twistem Heroes 3 tyle, iż bez systemu levelowania jak z HoTsa wiec jakie było moje zdziwienie, kiedy jakiś czas po ukończeniu wszystkich dostepnych kampani w Disciples 3, dowiedziałem się, iż Bohaterowie, którymi sterowaliśmy posiadali system levelowania i drzewko skilli gdzie ja wszystko przeszedlem bez wydania nawet jednego punktu umiejetności jedynie bazując na ilości i jakości jednostek w armi XD( i jak się później okazało pomyliłem Bug w grze z mechaniką).
Powróciłem do The Evil Within po roku czasu. Pamiętając, że do trofea mam nie używać green gel, gdzieś w połowie historii zacząłem popychać powoli fabułę. Z trudem ukończyłem grę bez użycia green gelu (poziom Nightmare). Rozpocząłem nową grę + na najłatwiejszym i przed pierwszą walką z bossem zdobywając kuszę, włączył się samouczek który pokazywał jak tworzy się amunicję do kuszy 🙃 Przeszedłem grę na poziomie Nightmare, bez użycia green gelu i dodatkowo bez tworzenia amunicji do kuszy 😅
W pierwszym Half-Life nie ogarnąłem idei długich skoków - long-jump. Moment w laboratorium kiedy było trzeba go poćwiczyć i przetestować przeszedłem z pomocą odrzutu rozpędzonego działa laserowego. I w ten sam sposób przeszedłem całe Xen. Cieszyłem się że miałem jakiś tam zapas amunicji do tej broni i starałem się ją oszczędzać. Dziwiłem się też że gra zmuszała gracza do posiadania tej amunicji nie dając jej w "wymaganych" miejscach, jak również z samym designem poziomów opartych na zmuszaniu gracza do skakania między platformami za pomocą nieprecyzyjnych skoków na odrzucie. Na szczęście nie trzeba było wykonywać ich zbyt wiele i udało mi się metodą save-load przejść grę nie wykonując ich wcale.
Drób Chaosu w Reksio i Czarodzieje... kto grał ten wie. To wcale nie jest gra dla dzieci.
PS. Może zrobicie materiał o serii Przygód Reksia od Aidem Media. Ta seria dalej ma wielu fanów
Oj tak tak +1
Zdecydowanie potrzeba takiego materiału! :D
Reksio's not dead!
Oj tak tak, na Boga Twaroga byczkq +1
Miło by było zobaczyć taki materiał
Znaczniki w W3 - latam wokół góry i zastanawiam się jak dojść do pytajnika; okazuje się, że trzeba tam wleźć przez jaskinie, bo sam znacznik jest pod ziemią a wejście do jaskini w cholere dalej.
Kiedy nie wiesz że da się blokować i przechodzisz całego Gothica XDDDDDDDD
miałem podobnie za pierwszym razem a kiedy po latach wróciłem do tytułu miałem problem z wyświetlaniem się paska życia(na górze miałem czarny pasek przez co nie było tego życia wroga widać w ogóle) i nie wiedziałem że to wina systemu na pc ale przejść i tak przeszedłem xD
Jakie to prawdziwe... Sam kiedyś tak zrobiłem. Gra była wtedy dla mnie baaardzo trudna. Teraz jest banałem 😁
u mnie to było zbugowane i w g1 nie działało a w g2 już normalnie się dało blokować
Kurwa cooo xD tam da się blokować xD ?
@@gsdafk5281 Jeszcze jak
Z Gothic 1 sprawa jest prosta. Każdy kto kupił grę i zajrzał do instrukcji, nie miał z tym aspektem żadnego problemu.
Czyli Fangotten przetrzymuje tego Mądrego.
Mnie ciągle zabijała drabina w starym obozie. Taka wysoka - chyba w pobliżu kuźni.
@@SkyrimExplorer Jest jednak walka która śni mi się po nocach, w starej fortecy tej o czarnych mocach, ten przeciwnik jest straszniejszy od beliara. przeklęta drabina to ta co mnie pokonała
@@adamix157 To piekielny obraz śmierci. Chce wyrzucić go z pamięci. Co się stało? Czy ja spadłem? Zaraz w depresję popadne.
Przeszedłem całego Wiedźmina 3, nie wiedząc jak używać młynka i potężnego ataku - kupiłem te umiejętności i myślałem że są pasywne i działają ciągle. (-_-')
Vietcong... uwielbiałem tą grę, choć gorączki dostawałem chodząc po tunelach... głośniki na full, słuchając kroków czy dobrze idę, no bo ciemno że nic nie widać, strzelając od czasu do czasu żeby "oświetlić" drogę... No bo nikt nie powiedział, że w grze jest latarka😁
w pewnym miejscu w half-life 2 dostawało się buggy i kiedy ono spadło do góry kołami nie pomyślałem o tym aby przewrócić je gravity gunem i przeszedłem całą sekfencję na piechotę aż nie dotarłem do momentu gdzie musiałem wsiąść do samochodu aby kontynuować.... musiałem przejść ponownie tak długą trasę jednocześnie uważając na stwory które w nieskończoność wychodziły z piasku
XD
Ja miałem podobnie tylko gdy grałem z kolega w half life 2 problem polegał na tym gra posiadała błąd i w grze byl jedynie jeden pojazd. Przez co moj kolega mógł bez problemu przejsc ten etao a ja niestety musiałem szybko przebiegać przez toksyczna ciecz
xDD
@@aureolwas6519 w synergy drugi pojazd powinien się pojawić kilka sekund po odjechaniu pierwszego :)
@@ghostdog4079 właśnie nie wiem jak to możliwe ale u nas nie chciał sie pojawić drugi pojazd
W Assaynie Blag Flag była misja gdzie trzeba było popłynąć na wyspe gdzie przebywali assasyni. Ja rozpocząłem tą misje, wypłynąłem z portu po czym musiał wyjśc do sklepu. Po powrocie wróciłem do gry ale miejsce do którego miałem płynąć znikneło ( w tej części można było zacząc questa i grać dalej podczas niego). Przez chyba miesiąc nie wiedziałem co robić by popchnąć i przez cały miesiąc jedyne co robiłem to walczyłem z templerariuszami w mieście, co było fajne. Pewnego dnia pływałem sobie po morzach dla fanu i nagle przepływając misji wyskoczyło mi menu questa. Dzięki temu mogłem go skończyć
Miałam ten sam problem ;)
Jak nie zabójcze łóżka, śmieci i toalety w The Sims 4 to zabójcze drabiny w Gothicu 9:19
Miałem jeden taki przypadek, gdy dopiero odkrywałem świat gier jako mały chłopiec.
W grze Icewind Dale II nie widziałem że plusiki, które pojawiły się przy portretach moich postaci oznaczają możliwość ich awansu, w związku z tym grałem bardzo długo postaciami na pierwszym poziomie. Nie długo trzeba było czekać na moment w którym wystarczył jeden cios by powalić każdego z moich bohaterów ale ja powtarzałem bitwy do skutku, aż w końcu losowość systemu D&D sprawiała, że każdy z przeciwników pudłował. W pewnym momencie zacząłem wykupować mikstury wybuchu, żeby radzić sobie z przeciwnikami najszybciej jak to możliwe. W taki sposób doszedłem w mojej opinii dość daleko w grze bo praktycznie pod koniec 1 z 6 rozdziałów. Dopiero po latach dowiedziałem się że można awansować postacie :D.
13:57
"Dziadku, albo tato.... w sumie to nie wiem..." xD
Ahh te nuanse rodzinne
Assassin's Creed 2 i Brotherhood: wszelkie grobowce-zagadki "parkourowe". To wynikało, że grałem na PC K+M, a zagadki były wyraźnie skonstruowane pod pada. W połączeniu ze zmieniającą się kamerą, sterowanie było nieintuicyjne - np. chcesz skoczyć do przodu, a Ezio robi hop, w bok po skosie. Więc apiać próbuj od nowa.
Podobnie Tomb Raider, trylogia "reboot": jak fajne nie byłyby te wszystkie grobowce, to i tak w co 3, góra 4 się zacinałem, czasem kilkukrotnie. Np. ten na wodospadzie w Shadow, koło tego inkaskiego miasteczka.
Co do "psujących się" gier, przypominam sobie Drakensang: River of Time. Gdzieś po 15 godzinach gry trzeba było ogarnąć jakiś grobowiec (heh, znowu). Trochę zbyt mocno dostawałem łupnia, więc uznałem że jestem za słaby i trzeba przygrindować gdzie indziej. Tak zrobiłem, wracam... a tam (wcześniej otwarte) wrota są zamknięte, i nie ma questa (głównego) jak dalej popchnąć. Wyraźnie gra nie przewidziała, że ktoś przerwie go w trakcie. Najpóźniejszy zachowany save był coś z 5-6 godziny, więc musiałbym powtarzać ~15 godzin gry (brakujące + to co poświęciłem na grind). Tytułu nie skończyłem.
W grze mojego dzieciństwa p.t. Modi i Nanna na przedostatnim poziomie, gdzie gracz musiał skakać po chmurach, aby dostać się do wieży złego czarnoksiężnika, natrafiało się na chmurkę pozbawioną hitboxów, przez co gdy się na nią wskakiwało, gracz spadał w przepaść, a była to jedyna możliwa droga do przejścia etapu. Do gry podchodziłem kilkanaście razy z nadzieją, że może tym razem będzie inaczej, jednak nigdy nie udało mi się skończyć tej produkcji ;(
Oj tak. Tak było. Znam ten ból.
Zakończenie jest... meh. Nie postarali się w ogóle. O ile przyjemnie wspominam tę grę, to wracając do niej po latach stwierdzam, że w sumie była brzydka i niedorobiona. Z drugiej strony zaś ludzie odpowiedzialni za stronę audio zrobili genialną robotę. Zatrudnili dobrych aktorów głosowych, a muzyka jest po prostu przepiękna i oddająca klimat danej lokacji. Najbardziej podobają mi się tracki z Labiryntu Olbrzymów/chmur (tu ciekawostka, że w plikach jest niewykorzystana osobna muzyka do etapu w chmurach), potem track z kolejki i kopalni.
@@piotrmiskowicz8729 Co fakt to fakt, muzyka z labiryntu olbrzymów przyprawiała o ciarki :D Trochę z innej beczki przypomniało mi się, że na etapie gdzie wspinaliśmy się na zakręconą wieżę kruka. Mniej więcej w połowie drogi stała zamknięta skrzynia, której nigdy nie udało mi się otworzyć. U handlarza można było kupić tajeminczy klucz za sporą ilość kryształów, jedak on nie rozwiazywał problemu, możliwe, że był to błąd wynikający z niedopracowania
@@Shindoo Patrząc na trailer bodajże z E3, gdzie była prezentacja Modiego i Nanny, to ta gra miała wyglądać trochę inaczej. I widać na zwiastunie, że lepiej. Nie wgłębiałem się w temat, więc nie wiem, co stanęło na drodze, że to się nie udało, ale mimo wszystko wspomnienia zostały i jak byłem mały, to bawiłem się przy tym dobrze.
I może też źle powiedziałem, że jest brzydka. Nie odrzuca, ale jak to bywa ze starymi grami, zapamiętuje się je zawsze takie jakieś ładniejsze xd
Pamiętam grając w Spider-Mana 3 na PS2 nie znałem angola w ogóle nawet podstawowych słów a miałem już 2 klasę podstawówki, pomimo jeszcze występowania samouczka nie wiedziałem przez całą grę że da się ulepszać postać, przeszedłem tak całą grę, niedawno postanowiłem zagrać w nią sobie jeszcze raz tym razem znając angola bardzo dobrze i wiedząc o systemie ulepszeń, odziwo gra była wręcz skurwiała w niektórych momentach z trudnością, miałem też tak z wieloma innymi grami z mojej młodości, nie pamiętałem żeby którakolwiek z tych gier które ogrywałem po latach były tak cholernie trudne, doszedłem do wniosku że kiedyś byłem hardkorowym i niewiarygodnie cierpliwym dzieckiem
Strzelam na start, że będzie drabina z gothica.
gothic mial tak spieprzone sterownanie ze do tej pory ja sie wykrzaczam i gothica tylko z gameplayów znam,
@@zorzuchaosu5939
+1
Co jeśli włożę płytę od xbox'a do ps4?
Żorżu Chaosu w czasach gothica gameplejów nie było 😉
@@flybys1077 w tamtych czasach Morowind i Oblivion zjadały Gothica na śniadanie i nawet dzisiaj to robią
15:52 ja w tym momencie odinstalowałem grę.
W Gothic II by móc pociągnąć fabułę do przodu w pewnym momencie trzeba było otworzyć ekwipunek i spojrzeć na mapę prowadzącą na wyspę Ildorath, wtedy w dzienniku dopiero pojawiały się nowe zadania. Utknąłem na tym momencie na kilka tygodni...
To intuicyjnie nie czytasz wszystkiego co podnosisz?
Drabina zabiła mnie na moim pięknym hardkorze w Minecraft. Wyobraźcie sobie permamentną traume związaną z netherem. Za każdym razem kiedy tam wchodzę mam z tyłu głowy takie "nie rób tego, wróc do hurtowej uprawy ziemniaków". Twierdza sama się jednak nie znajdzie. Przy pomocy gravela zrobiłem więc z cieńkiej i wysoko ułożonej platformy wieżę do samego dna jeziora lawy. potem kładłem pod sobą drabinki schodząc w dół, gdzie blok nad lawą postawiłem małą platformę. wszystko pięknie i teoretyczne mogłem na shifcie zbudować most do brzegu śmiercionośnego morza lawy. Problem w tym, że stanie na bloku koło ściany z drabiną gra sczytała jako stanie na drabinie. W wyniku tego mimo shifta wpadłem do lawy i długo (diamentowe eq) w niej płonąłem. Nic nie dało szybkie racjonalne myślenie które nakazywało skopać blok gravela obok i stanąć nad tym pod nim. Płonąłem dość długo by cierpieć, ale nie dość długo by się uratować. Nigdt nie ufajcie drabinom... są strasznie podstępne.
WSZYTKO CO MUSIELIśMY ROBIć TO PODążAć ZA WALONYM POCIąGIEM CJ
Ta misja jest prosta jak konstrukcja cepa
Pamiętam jak w Hokus Pokus Różowa Pantera był moment gdzie wchodziło się do szczurzej nory i trzeba było się z niej wydostać mając do dyspozycji kanapke, gwóźdź i trampoline na środku mapy. Po umieszczeniu kanapki na trampoline nic się nie działo. Z gwoździem tak samo. Dopiero po paru dniach zrozumiałem, że trzeba po prostu "połączyć" kanapke z gwoździem aby dopiero taką konstrukcję umieścić na trampolinie "żeby kanapka nie spadła". Dopiero wtedy pojawiał się gigantyczny szczur, który w celu zdobycia pożywienia skacze na trampoline wybijając nas na wyższy poziom jaskini.
Nigdy nie miałem problemu ze sterowaniem w Gothicu.
+1 byczq
Nie powiedział nikt nigdy
Może nie jest to nieznajomość mechanik, ale przeszedłem FFVII Remake z defaultowym ekwipunkiem (nie licząc materii, które systematycznie wymieniałem), bo chciałem, żeby było "kanonicznie". Co zabawne, kiedy zacząłem grać w oryginał, szybko rosnący poziom trudności walk zmusił mnie do zmiany oręża, co rusz takowy mi wpadł, lub go kupiłem. Ja niemądry
Przy okazji potwierdziłeś, że remake'i są łatwiejsze 😎
@@miceliusbeverus6447 podobnie jest przy porównaniu Gran Turismo z jego 2 częścią. Ta druga jest na tyle prosta że dopiero prawko kategorii "S" jest wyzwaniem (po B, A, IC, IB, IA) podczas gdy w "1" już zaliczenie kategorii A stanowiło wyzwanie (a jest jeszcze IA).
W Castelvani LOTS odkryłem, że niebieski miecz leczy dopiero pod koniec gry w walce z bossem z krwi.
Co do ukrytej mechaniki gier:
1. W zeszłym roku testowałem nową strzelankę wersji beta Enlisted. Przez jakiś czas nie wiedziałem jak ulepszać oddział, przez co, gdy już się zagłębiłem, to się okazało, że nazbierałem expa tak dużo, że z drużyny amatorów można przezbroić oddział do jakichś avengersów. :P
2. Miłość do Battle of Yavin zamieniła się w uwielbienie Battle of Endor. W tej pierwszej odpalałeś rakiety tylko w końcowej scenie, przez co nie brałem pod uwagę użycia rakiet w sequelu i... nie uwierzycie, ale w BoE doszedłem do perfekcji i zniszczyłem calutką flotę samymi laserami, niszcząc z każdym ruchem jakiś TIE i działko stacjonarne. A potem odpaliłem youtube...
Duży plusik za remix :D
Jakoś pół roku temu przechodziłem metro 2033 redux.
Grę ukończyłem w 1 dzień (tak, grałem przez 10 godzin) i prawie nie zapisywałem.(zrobiłem tylko 1 savea gdzieś w środku gry)
Gdy byłem na ostatniej misji, okazało się, że nie mam filtrów ani amunicji, przez co około 50 razy próbowałem dostać się na latarnie przed którą czekało na mnie około 5-10 przeciwników.
Nawet gdy udawało mi się ich zabijać, rzucając w nich wszystkim co miałem(czyli jakoś 3 noże i coś jeszcze) to tak czy siak umierałem przez brak tlenu.
Grę udało mi się ukończyć, ponieważ cutscenka resetowała czas który wytrzymam bez filtra, co nie zmienia faktu, że straciłem tam jakoś 30-40 min (misje da się przejść w 2 min, a przynajmniej mi tak wyszło na końcowym speedrunie.)
OOO castlevania :D Arashu jestem graczem z ograniczonym zakresem chwytu w rękach przez porażenie mózgowe (czytaj: pad be, klawiatura cacy :D ) i pamiętam to samo kurewstwo, do dzisiaj mam skrypta z autohotkey specjalnie przygotowanego na podobne sekwencje :D
Chyba pół dnia szukałem porad jak go zrobić, ale się udało :D
F
W pierwszej części Deponii w etapie jazdy wagonikiem, na torach trzeba rozwiązać zagadkę logiczną, jeśli nie połączy się wszystkich przedmiotów przed użyciem ich nie można tego naprawić(zagadka nie jest rozwiązana, nie można dokleić ostatniego kawałka) dalej z fabułą nie ruszymy i trzeba wczytywać grę.
Drugi i może ważniejszy zastój to Reksio i skarb piratów, już na samym początku zaraz po filmiku wprowadzającym trzeba wydostać się z wraku na wyspę, aby wybudować ,,coś'' którym udamy się na wyspę trzeba klikać w materiały w odpowiedniej kolejności, największy problem miałem z czwartym gwoździem, który u mnie wystawał poza ekran nawet z poradnikiem udało się go kliknąć po 2 h. Ten sam problem w Liczę z reksiem kiedy mieliśmy etap skradania się do uwięzionych zwierząt przez wilka połowa minimapy była poza ekranem przez co unikanie wilka było ,,na czuja".
Nie zapomne jak młodszy brat miał chyba z 5 lat zapisał mi mój save w gothic 1 jako trup :D
Ale w gothick 1 nie da się zapisać gry jako trup bo wtedy po prostu nie ma opcji zapisu gry
Może koledze chodziło o G2, w którym jest to możliwe. Sam pamietam taka sytuacje, na szczęście z pomocą w takich chwilach przychodzi marvin mode ; )
@@PrzerazajacyZajac cóż możliwe, jutro aż sprawdzę to w G2. Sam nieraz wiedziałem, że w razie czego Marvin pomoże, ale jakoś nigdy z tego nie skorzystałem tak szczerze
Zapewne nie jeden tutaj także miał pewien problem z Żelaznym Lasem i działkiem Gaussa w S.T.A.L.K.E.R. Zew Prypeci...
Przez moje dosłownie maniakalne upodobanie eksploracji wszystkich zakątków map i zbierania wszystkiego co się tylko da po kilka ton (razem z modem zwiększającym udźwig - bo to dla mnie była absolutna podstawa w każdej z trzech części STALKER'a bez której nie grałbym po prostu)
eksplorowałem wszystko na samym początku, historię posuwając do przodu bardzo po woli bo tak lubię i niestety w pewnym momencie odkryłem nieszczęsny Żelazny las.... tam przez błąd drzwi prowadzących do laboratorium testowego były one otwarte (bez posiadania karty wstępu) nie mając pojęcia, że zaraz wykonam najgorszą decyzję w grze wchodzę oczywiście do laboratorium i wszystko przeczesuję a na końcu znajduję dokumenty z planami budowy działka Gaussa a po jakimś czasie daje je nieświadomie Pijuskowi a on daje mi po jakimś czasie Gaussa z dupy xD
Ja zadowolony oczywiście, że na początku gry praktycznie mam best broń i wszystko przechodzę bez świadomości, co będzie dalej..........
Przekonuję się dopiero o moim błędzie pod koniec gry gdy muszę pogadać w cztery oczy z Kowalskim. Okazuje się że gra się wiesza i nie można kontynuować jej bo scenka się nie ładuje i po wielu wielu próbach doczytuję na forum stalkera że nie powinienem mieć tego Gaussa na początku bo to całą logikę historii gry wali i nie da się jej przejść do końca....
...Te wyjątkowo bolesne uczucie, jak się zbierało wszystko jak maniak przez tydzień a potem niecały tydzień drugi przechodziło grę do tego momentu z rozmową w cztery oczy i uświadomiło sobie, że trzeba od nowa przechodzić wszystko i nie brać na początku tych planów budowy i nie dawać ich Pijuskowi, by nie spieprzyć sobie później gry xD...........
Miałem też inne przypadki ale chyba ten mnie dobił najboleśniej na jakiś czas, spośród innych które doznałem x,D
W serii Przygody Reksia było wiele ciężkich wyzwań
Zestawy w Heroes III.
Przez lata myślałem że zestawy są tylko dostępne w kampanii + zapewnienia starszego brata że mam racje trzymały mnie w tej nie wiedzy. Co nie raz spowodowało moją przegraną. Po przypadkowym odkryciu tego faktu lata później, że moi bracia i znajomi umyślanie utrzymywali w tej nie wiedzy by pałać się swoim zwycięstwem. Cóż poczułem się oszukany. Posiadając wiedze o zestawach zmieniłem taktykę, porzuciłem ukochane Lochy i przerzuciłem się na nie doceniane do tam tej pory Nekromancję i zacząłem mścić a ilość chętnych do gry ze mną spadała proporcjonalnie do wzrostu moich moich zwycięstw.
silent hill ....gra na pianinie niby była podpowiedz na tablicy ale była to jedyna zagadka gdzie musiałem skorzystać z pomocy. Generalnie jak byłem młody nie korzystałem z solucji i poradników . teraz masz wiki youtube ale też staram się nie korzystać choc jest jedno uniwersum gdzie od czasu do czasu muszę się wspomóc to seria demon's souls i dark souls .
Przygodówka Neverhood - praktycznie każde nowe miejsce było zacinką.
Kiedy pierwszy raz grałem w Harrego Pottera i kamień filozoficzny, oczywiście na klawiaturze i... tylko klawiaturze :D używanie zaklęć odbywało się za pomocną wciśnięcia klawisza alt i kierowaniu strzałkami które odpowiadały za chodzenie (tak na strzałkach) wiec kiedy używane było zaklęcie powodowało to że nasz główny bohater stał nieruchomo i tak całą grę :) po paru latach okazało się że szło w to grać myszką rozglądać się i atakować w biegu co bardzo upraszczało rozgrywkę zwłaszcza podczas pojedynków :D a z gierek logicznych to chyba "Szymek Czarodziej" jego mechanika "łączenia" przedmiotów była bardzo PRO :) godzina łączenia wędki, słoika i dynamitu żeby "złowić" rybę xd
Pamiętajcie jak pisze się prawidłowo FANNNGGOOOOTTTTTTTTTTTTTTEN!
Ale wystarczy tylko "f" dużą literą.
O co z tym chodzi?
@@countsudoku6305 nadrób kilka odcinków wstecz xD
@@Diakon166 który niby? Bo oglądałem wszystkie z wyjątkiem tych głupich hot 16 chalenge oraz fleszy
@@countsudoku6305 w hot 16 chyba właśnie było
Była kiedyś taka gra, Darkened Skye. I bawiłem się przy niej świetnie, mimo tego że jej poziom trudności był czasami bardzo odpychający. Nie chodziło tutaj o siłę przeciwników, ale o zastosowane w grze rozwiązania. Np. misja na bagnie. Las, który jednocześnie był labiryntem, dało się przejść tylko przy użyciu magii. Problem w tym, że gra w ogóle nie tłumaczyła jakiego zaklęcia użyć i gdzie to zrobić. Nie tłumaczyła też co jest potrzebne do ukończenia całego poziomu i czego my tak naprawdę szukamy w tym lesie. Przez to jedną z pierwszych plansz przeszedłem dopiero wtedy, gdy znalazłem poradnik.
1. Assassin's Creed Origins. Przeszedłem całą grę bez słynnego ostrza asasyna, przez co nie zabijałem wroga od razu a na dwa ciosy najczęściej (robiąc skrytobójcze ataki). Zrobiłem wszystkie zadania poboczne w grze i gdy wróciłem do głównej fabuły, to okazało się, że dostępne cały czas zadanie główne to było to, w którym dostaję owe ostrze -_-
2. W Risen 2 nie wiedziałem, że można odblokować muszkiet w pierwszym rozdziale, w drugim wybrałem frakcję, która nie oferowała możliwości zakupu muszkietu w grze, przez co nigdy go nie dostałem. Również Risen 2, przeszedłem całą grę i zebrałem wszystkie skarby, by przed finałowym fragmentem gry zrobić dodatki. Okazało się, że w jednym z dodatków był przedmiot, który zwiększał o chyba 10% całe zdobywane doświadczenie. Oznacza to, że mogłem o wiele bardziej rozwinąć moją postać, gdybym zebrał go wcześniej. Nauczony tym, widząc, jakie będą dodatki w Risen 3, przy pierwszej możliwości udałem się robić dodatek z wyspą, by móc znaleźć owy przedmiot, oszczędzając większość wrogów i zadań w grze (warto było) XD Też w Risen 2 za pierwszym razem z jakiegoś powodu nie czyściłem całej wyspy, przez co drugi rozdział był dla mnie praktycznie nie grywalny, gdyż moja postać miała problem, by pokonać najsłabszego wroga. Do dziś nie wiem, czemu tak się błaźniłem w tej grze, szczególnie że w Gothici grałem całymi latami :/
3. Jak pierwszy raz grałem w Gothic 1 (jeszcze zanim wyszła słynna trójeczka), to nie rozwijałem się dość skutecznie, przez co przejście gry momentami było dla mnie niemożliwe. Najbardziej pamiętne było utknięcie na końcu, podczas walki z Cor Calomem, gdzie nie mogłem pokonać wszystkich nowicjuszy. Potem okazało się, że lubią wpadać do lawy i w ten sposób wygrałem po paru dniach męki :)
4. Sterowanie pojazdem w Saints Row 2... koszmar. Niektórych końcowych zadań głównych nie dało się normalnie przejść na klawiaturze, bo sterowanie pojazdami było prawdziwą męką. Szczególnie jak zadaniem był pościg samochodowy. Zakręt samochodem był w tej grze gorszy niż zakręt prostokątnym klocem...
5. Epoka Lodowcowa 2 Odwilż. Był taki boss pająk, nie wiedziałem jak go pokonać. Był niewrażliwy na większość moich ataków, walczyłem z nim trzy godziny. Kolega też nie wiedział jak go pokonać. W końcu jakimś cudem udało nam się dowiedzieć, że słabością pająka jest brzuch, i trzeba go przewrócić, a potem atakować XD
6. Granie na klawiaturze w Dark Souls, to była makabra jak ta gra wyszła, a ja nie lubię pada. W końcu przeszedłem tę grę na klawiaturze, ale to była męka. Potem już używałem pada i okazało się, że gra nie była taka trudna, bo prawie nikt mnie nie zabił z bossów, mimo że minęły lata i nie pamiętałem ich ataków. A i oczywiście nie wiedziałem, że jest coś takiego jak namierzanie przeciwników w tej grze, przez co grałem na klawiaturze bez namierzania bossów i przeciwników XD Pozdrawiam osoby skaczące w tej grze za pomocą klawiatury...
7. DMC 4 na padzie, który miał mniej przycisków niż normalny pad. Nie dało się przejść prologu, bo nie można było na tym padzie wykonać sekwencji klawiszowej. Na klawiaturze natomiast nie pokazywało mi co mam wcisnąć, gdyż nie mogłem zmienić gry tak, by pokazywała mi samouczek na klawiaturę XD
Dopiero kupno normalnego pada, umożliwiła przejście tego cholernego samouczka.
6 i 7 - wystarczy nie grać w gry od lat przystosowane pod pada na klawiaturze albo gówno padzie który ma za mało przycisków. Nie wyzywam ale soulsy na myszce i klaw to trochę jak granie w te gierki taneczne z mata do tańczenia bez maty do tańczenia.
Miałem takie zabawne wspomnienie z grą Mad Max, otóż gra w połowie polega na walce z pomocą pojazdu. Można taranować, strzelać hakiem, odrywać koła czy drzwi. Walka pojazdami była dla mnie niezbyt łatwa ponieważ grałem na trudnym poziomie a czasem przeciwników było tak wielu (konwoje) że na takich pojedynkach spędzałem wiele czasu. Po kilku latach postanowiłem wrócić do tej gry i byłem wielce zaskoczony kiedy na początku w samouczku pojawiła się mechanika taranowania bokiem, która jak później zauważyłem ułatwiała walkę kilka razy bardziej. Przy pierwszym podejściu do gry nie zauważyłem jej :D
szkoda, że nic nie powiedzieliście o neverhood :P
I simpleplanes
moze always hood
6:40
Gothic... i moje milion sejwów przed decyzjami które zamykają pewne ścieżki przygody xd
Ostatnio Harry miał przygodę w Polsce:
Bądź Harry Potter
Lvl 36
19 lat temu zajebałeś Voldemorta i zostałeś sławny
Masz żonę Ginny, trzy gówniaki i posadkę w ministerstwie magii
2k16
Dostajesz zaproszenie od polskiego ministra magii, Antoniusa Maciereviciusa do przyjazdu
Okurwa.jpg
Mówisz o tym Ginny
Kurwa Hurry co ty odjaniepawlasz
Cichaj Ginny, wizyta służbowa w Polsce
Lecisz mugolskim samolotem z Heatrow
Lądujesz na jakimś kurwa Okęciu
Odbiera cię minister magii
Siwy mag leśny, ze specjalizacją transmutacji w pancerną brzozę
Mówią że stuknięty bo żyje katastrofą sprzed lat
Ale k
Oprowadza cię jako gościa specjalnego wszędzie
Te no Antek a gdzie gracie w quidditcha
Heh Hurry, nie gramy w quidditcha
Cokurwa.jpg
Mamy coś lepszego
Trzeba było tak od razu
Może to sport hehe mugoli ale emocje większe niż w lataniu na miotle
U nas tylko Środa ze Szczuką latają
No dobra zaprowadź mie tam
Parę godzin później
Stadion miejski w Gdynii
Antonius siada cię w loży vipów, wszędzie jakieś wąsate janusze
Jebnąć tam avadą to by zaklęcie się na wąsach zatrzymało
Na boisko wychodzi 22 debili w zielonych i żółtych koszulkach
To znaczy mugoli
Ktoś gwizdnął i zaczynają kopać piłkę nogami
Ja pierdolę, jakie to jest nudne
Patrzysz na kopanie się po czołach
Nagle coś odpala się na trybunach
Spoglądasz tam ciekawym wzrokiem
Okurwa.jpg
Śmierciożercy
Trzaskają w siebie różowymi zaklęciami na trybunach
Zamiast Crucio krzyczą Kurwa Świnia
Ci Polacy to mają kreatywne zaklęcia hehe
Nagle jakiś zielony uniósł flarę do góry i podrzucił ją
Wyleciała nad dach trybuny i powstał czarny znak
Sebixy przyzywają Voldemorta na derbach
Wstajesz i biegniesz przez boisko na trybuny
W tłumie Lechistów widzisz Bellatrix Lestrange i Luciusa Malfoya
W tłumie Arkowców widzisz ożywionego Albusa Dumbledora i Severusa Snape
Zaczynają w siebie ciskać zaklęciami, gdy sebixy ciskają w siebie krzesłami
Inba
Wkracza prewencja
Aresztują siwego debila, podającego się za ministra magii, jakiegoś kolesia z błyskawicą na czole i randoma
Voldemort odradza się i przejmuje brytyjskie ministerstwo magii
Ty w tymczasie gnijesz w Sztumie na trzy lata pod zarzutem robienia burd na stadionie
Brak profitu
W Elderborn, Janus kiedyś był o wiele prostszy i tylko z dwoma fazami. Po wypuszczeniu gry hyperstrange trochę go utrudniło i przestawałem sobie dawać z nim radę. Po kilku godzinach prób, zdałem sobie sprawę, że mogę go przecież sparować i nagle walka stała się prosta. Kiedyś nie dało się parować jego ataków więc próbowałem grać jak wcześniej.
God of War 2, nie wiedziałem że pod Select można ulepszać skille, przeszedłem tak ponad połowę gry :P
Hahaha dobry wariat
Dla mnie większość point & click ma niewytłumaczalne zagadki. Ale chyba królem w tym temacie jest staruszek The Westerner. Overall gra w miarę spoko, kiedyś nie potrafiłem jej przejść, niedawno spróbowałem jeszcze raz i wciąż pomimo dużo większego doświadczenia z tym gatunkiem i z większą wiedzą życiową, o Dzikim Zachodzie, większość gry przeszedłem dalej na solucji. Ale chyba najbardziej bezsensowną rzeczą w tej grze było to, że jak są w barze tzw. rap battles, to najpierw trzeba jednego przeciwnika pokonać kilka razy, dopiero potem się pojawi drugi którego też trzeba kilka razy pokonać. Wtedy pojawi się trzeci, z którym trzeba zrobić to samo (ale dopiero jak tego 3 pokona się w innej czynności) i dopiero wtedy będzie można zawalczyć z osobą która nas śledzi. Z nią na szczęście trzeba wygrać 1 raz i przestanie nas śledzić. Żeby tego było mało, to czy się wygra daną grę zależało od doboru kwestii wybranych przez AI, wiec czasami trzeba było podejść do tej samej walki 6 czy 7 razy zanim AI wybrało złą kwestię. A wystarczyło żeby barman nam powiedział, że jest turniej i trzeba kilka razy pokonać swojego przeciwnika aż się podda, dopiero wtedy można walczyć z lepszymi przeciwnikami... A to tylko wierzchołek góry lodowej. Jak ktoś się chce przekonać to na Steamie jest w małej cenie
Hed: Nikt z moich znajomych w xenoblade nie grał i nie miałbym kogo się zapytać.
Jordan w tym momencie: To kim ja jestem dla heda?
Taka powiedziałbym polska przypadłość. Grałem dawno temu w spiraconą wersję COD MW2. W wersji singlowej można było przechodzić fabułę oraz zestawy plansz "za gwiazdki". Jak pochwaliłem się koledze zebraniem trzech gwiazdek jakąś trudną planszę, zapytał mnie, czemu nie gram w multiplejera. Dokładnie wtedy dowiedziałem się, że mój pirat nie miał opcji multiplejerowej. Po doinstalowaniu łatki poczułem się jak dzieciak któremu lód z chodnika wrócił na patyk.
Ja jak zacząłem grać w hearts of iron 4 to nienogarniałem, że istnieje takie coś jak linia frontu i ręcznie rozstawiałem dywizje na granicach
Kiedyś, kiedyś, nie wiedziałem jak się gra w Sapera, nie wiedziałem, co oznaczają cyferki, myślałem, że to jakieś punkty czy coś. Potem kuzyn powiedział mi,o co w tym chodzi. Tak się wciągnąłem, jakby to była najlepsza gra na świecie. I jak ten kuzyn zobaczył, że od dłuższego czasu siedzę z zapałem przy Saperze, to zapytał, czy jestem normalny
"Dziadku.. yyy albo tato" XD
Jakoś 1,5 roku temu kupiłem swojego pierwszego pada do grania. Pierwszą gierką jaką chciałem pograć to był Darksouls 3. Wcześniej nie miałem za często styczności z padami. Wyszło tak, że zacząłem się uczyć grać na padzie podczas grania w jedną z trudniejszych gier. Dodatkowo utrudniłem sobie tym, że nie wiedziałem o tym, że można namierzać przeciwników. Na pierwszym bosie padłem chyba z 50 razy jak nie więcej. Głównie dlatego, że nie trafiałem w przeciwnika i sam obrywałem. Sądziłem, że tak ma być, bo to trudna gra. Po jakimś czasie kumpel powiedział mi o namierzaniu, jakie wtedy było moje zdziwienie i jak gra stała się łatwiejsza to nie macie pojęcia. W skrócie zaczynałem grać na padzie w jedną z trudniejszych gier bez wiedzy o podstawowej rzeczy.
Kolega w pierwszym AC pominął wiadomość o tym że można kontrować, mimo to przeszedł całą grę
Miałem dokładnie to samo, z tym że jednak odkryłem tę mechanikę pod sam koniec gry :D
nigdy nie zapomnę jak grając w resident evil 4 męczyłem się z ociężałymi ruchami bohatera, myślałem że to taki zabieg budowania klimatu gry. Aż doszedłem do mniej więcej 3/4 gry, gdzie po prostu nie byłem w stanie przebiec pomiędzy dwoma wahającymi się ostrzami. Po kilkudziesięciu próbach wszedłem na youtube i okazało się, że trzeba wcisnąć przycisk sprintu. Od tego momentu, gra stała się o wiele prostsza;)
Ja miałem taki zapis w cod2(?), gdzie tuż po zapisie dostawałem kulkę w głowę, musiałem wczytywać grę z wciśniętym klawiszem kucania. xD
Jak miałem około 10 lat grałem na xboxie w assassin's creed 2. Podczas misji poprzedzajacej jedną z ostatnich sekwencji trzeba było zebrane przez całą grę strony kodeksu ułożyć na tablicy w odpowiedni sposób. Oczywiście mały ja nie wpadł na to, by użyć wtedy wzroku orła, który ukazywał wzór na stronach niczym puzzle. Bez wzroku orła to były tylko zamazane kartki, a bez ukończenia układanki nie można było przejść do ostatniej lokacji. Gdy po 10 latach odkryłem ten fenomen, niespełnione marzenie przejścia gry zmusiło mnie do jej kupienian i ogrania od początku.
- Zło wypełnia całą dolinę
- Spotkałem drabinę boję się że nadal zginę
To twój największy wróg, przez niego spadasz z góry w dół
Castlevania - dokładnie to samo :) Jeszcze w Assassins Creed Black Flag nie wiedziałem jak odpala się tą ulepszoną salwę z burty statku. W końcu kolega mi to podpowiedział. Od tego momentu byłem postrachem mórz :D
Warhammer: Dark Omen - oj zakręciła się łezka wspomnień.
A gdzie te oddziały się kupuje bo ja właśnie wróciłem do tego dzieła?
Była taka gra przygodowa - Ace Ventura. Zaciąłem się na ponad tydzień. Nie, nie na znanym już i wymienianym kiedyś totemie (on był na odwrocie pudełka gry z biedronki), ale w fabryce oleju z fok. Po kilkukrotnym ponownym odwiedzeniu wszystkich dostępnych lokacji okazało się że trzeba podejść w jednym miejscu do brzegu ekranu, aby ten przesunął się i pokazał dalszą część pomieszczenia.
Ja w Minecrafcie odkryłem że można "craftować" po trzech miesiącach.
No k***a geniusz...
Przepraszam , poniosło mnie trochę...
To było w roku 2018. Dużo grałem tankami, ale przed przeczytaniem jednego z artykułów, które pojawiały się podczas jednego wydarzenia, nie wiedziałem, że grając w roli obrońcy, nie mogę kupować obrażeń jako swoich głównych statystyk. Dopiero po przeczytaniu tego spróbowałem i obecnie często potrafię przydać się drużynie jako chodząca ściana z cegieł. Szczególnie, kiedy poza mną w drużynie są tylko sami zabójcy.
No ogolnie mega spoko odcinek widac ze wlozyliscie w niego duzo pracy
no nie wiem chyba oszukiwanko troche zrobili
zelda phantom hourglass na NDS zaciąłem się gdzieś na początku gry - trzeba było zgasić pochodnie przed jaskinią... zmarnowałem dużo czasu, więc poszukałem w necie jak to zrobić, i co? trzeba było dmuchnąć w ekran xD [w NDS był mikrofon pod ekranem]
Europa Uniwersalis IV Wiele godzin zajęło mi odkrycie, ba, powiedział mi to znajomy bo sam nie wiedziałem, że jednostki da się ulepszać wraz z kolejnymi technologiami. Do tego czasu cały czas leciałem na jednostkach podstawowych ( tj. 3 poziom technologii ) mimo że technologie potrafiłem już mieć na 15-20 i się zastanawialem co muszę zrobić by polepszyć swoje wojsko, gdyż dostawałem srogie lanie. Zanim kolega mi to powiedział, myślałem że One same się ulepszają. Więc dosłownie walczyłem włóczniami i mieczami z końca średniowiecza vs. Broń palna z początku XVIII wieku.
4:19 jakiś znajomy głoś ma ta Ewa
Darksiders II - na pewnym etapie trzeba było przechuśtać się na pewnych poziomych kolumnach, aby przejść dalej, ale przez błąd w grze postać nie chwytała się przez co za każdym razem wpadałem w przepaść. Próbowałem przez pół godziny to zrobić, ale w końcu się poddałem i wyłączyłem grę. Następnego dnia po kilkunasty próbach jakimś cudem się udało dzięki czemu mogłem kontynuować fabułę.
Ja to przegrywam na wszystkim pozdro
wiedźmin: *ma system autosavewów*
Ja: A to luzik. Nie muszę się martwić o zapisywanie.
wiedźmin: *najbliższy autosave jest godzinę przed wymagającą walką z ostatecznym bossem.*
Ja: *Umieram, podczas walki z ostatnim bossem*
Też ja: *Yt: ,,epilog wiedźmin 1 Przejście Zygfryda"*
W Mass Effect 1 niby były autozapisy, ale zazwyczaj jeden-dwa na jedną długaśną misję, a gra lubiła się często psuć, więc podobnie
@Kistru ktoś tu Cię ogląda :D
Empire Earth 1 - W jednej misji Rosją, pojawiało się zdarzenie z wybudowaniem wehikułu czasu przez Chiny. Zdarzenie odpalało się po godzinie, ale w trakcie dialogu gra się wysypywała. Można było wywołać zdarzenie wcześniej, np. podbijać miasto w którym budują wehikuł, albo wykonać wszystkie punkty misji przed czasem. Ale zawsze na tym jednym dialogu gra się crashowała. Misję grałem wielokrotnie szukając sposobu ją przejść. Myślałem że jest jakiś ukryty sposób aby crash się nie pojawił. I jak bohater Steins;Gate'a powtarzałem ją chyba 40-krotnie z nadzieją, aż w końcu dałem sobie spokój. Po latach dowiedziałem się że Polska lokalizacja gry miała błędy. Więc wydaje mi się że był to jednym z nich.
Hegemonia: Żelazne Legiony - Przechodząc kampanie na jednej misji (nie pamiętam dokładnie której) bodajże 8 zdecydowałem przejść kampanie od początku z lepszym rozwinięciem technologii i budynków. Zapis z 8 misji chyba usunąłem wtedy. Wiedziałem że na mapie jest baza piratów i trzeba ją zniszczyć aby przejść dalej. Więc od razu poleciałem w tę miejsce i ją zniszczyłem. I nic. Gra chodzi dalej, misja się nie kończy, mija godzina, nie wiadomo co robić. Robiłem ją kilkakrotnie. Okazało się że niszczyłem bazę przed kwestią dialogową mówiącą że zniszczyć bazę, a znaleźć można od strony z której lecą statki. I po zniszczeniu bazy po tej kwestii misja kończyła się bezproblemowo. Twórcy nie dodali opcji w której gracz niszczy bazę przed tą kwestią i misja się bugowała.
Szkoła latania w GTA San Andreas...odpuściłem gre na dwa tygodnie.
Przecież to jest łatwe serio xd
Dla mnie szkoła jazdy była trudniejsza
Zależy też na czym przechodzisz na telefonie jak grałem to nie mogłem przejść szkoły fruwania pomimo dziesiątki prób a na kompie to dało się przejść.
@@konradpiwowarczyk4789 tak samo
Oj taaak! Wtedy mój Sempron i gt520 wypluwały na 17 calowy monitor CRT oszałamiające 30fps, momentami chrupiąc do 12tu...
Nawet nie macie pojęcia ile klawiatur z nerwów rozwaliłem dosłownie na finiszu wyzwań
Ja odpuściłem na końcu w Fallout Tactics. Ostatnia misja polegała na tym, żeby dostać się z drużyną pod wrota Krypty pojazdem z zamontowaną głowicą atomową - jedyną rzeczą zdolną zniszczyć drzwi. Przeszedłem prawie całą misję bez większego problemu, gdy wytłukłem wszystkich wrogów na drodze zapisałem grę. To był mój koniec grania. Okazało się, że wielkiego robota, tuż pod wrotami, zniszczyłem na środku drogi - pojazd nie mógł się przecisnąć. Ostatni save 9 misji wcześniej, czyli kilkanaście godzin grania poszło na marne. Grę przeszedłem dopiero kilka lat później.
Ja miałem tak w w3 podczas misji z keirą Metz w krypcie avallacha
Kropki które na mini mapie pokazują ci gdzie iść pokazywały mi że mam iść w ścianę XD i ja debil siedziałem przy tym z 2 dni i główkowałem co robię źle, używałem wiedzminskich zmysłów bo myślałem że tam jest jakaś cegła do przesunięcia czy coś, a koniec końców okazało się że to był jakiś błąd i musiałem iść według własnego rozumowania a nie według pieprzonych kropek na mapie
U mnie tak działa GPS w ogóle w Wiedźminie 3... Zawsze prowadzą mnie nie tam gdzie trzeba, więc nigdy nie zwracam na nie uwagi, a patrzę na mapę, bo już raz tak kręciłam się ponad godzinę, bo miałam zakończyć misję i pójść do zleceniodawcy i kropki prowadziły mnie w ścianę i zastanawiałam się co się dzieje 😂
Aż przypomniało mi się moje doświadczenie z kill zone shadow fall 2, gdzie w rozdziale przed wlaką z bosem zmarnowałem całą amunicje gdzie sam etap zajął mi ponad 30min, przez co nawet nie myślałem o jego powtarzaniu.
Na bosa zostało mi pół magazynka oraz kilka strzałów z rpg. Nie było nigdzie miejsca z odnowieniem amo. A więc na bosa zostały mi tylko pięści. Pokonałem tego frajera
Fun fact, nikt na moim osiedlu nie gral w gothica uzywajac myszki xd
W LEGO Marvel super Heroes 2 na poziomie ,,Zapominalski doktor Strange" trzeba było pomanipulować czasem i przenieść w czasie biblioteczkę żeby się rozwaliła żeby odblokować przejście, ALE wcześniej trzeba było cofnąć ją w czasie żeby odblokować przejścię a tryb manipulowania czasem ma ograniczoną ramę w jakim czasie możesz przenosić obiekt, więc trzeba było wyjść z trybu manipulowania czasem i potem wejść znowu a ja o tym nie wiedziałem przechodziłem ten poziom kilka razy bo myślałem że to błąd aż się wkurzyłem o oglądnąłem walkthroug na YT.
Nie jestem na 100% pewny, to był chyba pierwszy Medal Of Honor którego przechodziłem tylko z podstawową bronią - tą domyślną co była dana na początku misji nie wiedząc że można podnosić rzuconą przez wrogów i zmieniać na alternatywną. Pamiętam też że w Unrealu z 1998 korzystałem głównie z podstawowej broni której amunicja sama się odnawiała, bo uważałem że do lepszych sztuk może mi się skończyć w połowie gry i jak ja dalej przejdę (nawyki z czasów Atari XE). Ale potem ile radochy było jak się okazało że amunicji nie zabraknie, a każda broń ma alternatywny strzał. WOW to była nowa jakość.
Miniaturka z Bezimiennym - wbijam :)
Hehe, ja jak bylem małym groszkiem, miałem kiedys command and conquer na pentium mmx166. W pierwszej misji, w której jako gracz po stronie gdi po raz pierwszy w jednostkach miałem dostępny mobilny command centre, ktore moglem rozstawić w dowolnym miejscu na mapie, potraktowałem jako ultra wytrzymałą, powolna jednostkę przeznaczoną do rozjeżdżania wrogiej piechoty nod. W którymś momencie, poprostu nie realne było ukończenie misji bez opcji produkcji wlasnych jednostek. Wiec spotkałem sie z kumplem i przy okazji wymiany spostrzeżeń na temat obecnie obgrywanych gier (to byly lata 90), oświecił mnie, iż moja "rozjerzdzarka”, to centrum dowodzenia ktore moge rozłożyć, klikając weń. Dobre czasy to byly ;)
Ja miałem taką sytuację że grałem sobie w diablo 1 i na pewnym poziomie przez przypadek doprowadziłem grupę odpornych na magię potworów przez co zablokowali jedyne wejście do tego poziomu i zabijali mnie raz za razem. :'-(
Skryrim i Szpony które były kluczami do wrót. Zawsze, ale to ZAWSZE myślałem że korytarz prowadzący do komnaty, na którym bardzo często był te same freski był jakąś podpowiedzią jak otworzyć komnatę.
Dopiero niedawno - a godzin w tym TESie mam od groma - zobaczyłem że na podglądzie, na wewnętrznej stronie pazura, jest odpowiedź jak otworzyć wrota. DZIEWIĘĆ LAT
Najlepsze jest to jak robisz misje kilka razy po 30 minut każda próba a przejście okazuje się takie banalne...
Ja tak miałem w pierwszym Skyrimowym lochu. Szukałem pół godziny tej łapy, a okazało się, że leży pod bramą, do której była potrzebna xd
Drabina w metro 2033 ;_;
Legend of grimrock i perk, który zwiększa dmg za każdą noszoną przy sobie czaszkę... Z racji, że żadna z moich postaci nie miała tego perka, nie zbierałem ich, po czym utknąłem na jednym poziomie, bo nie dało się cofnąć piętro wyżej, a jedna czaszka była wymagana do otwarcia bramy na piętro niżej >.>
Strasznie szanuję za użycie klipu Kistra
Pierwszy Assassin's Creed. Gra mówiła mi "naciśnij shift aby wyminąć panie tak żeby nie rozwaliły swoich dzbanków". Zrozumiałem że mam naciśnąć raz i będzie git ale nie było i tak próbowałem przejść spamując shift a do głowy nie przyszło mi nawet żeby go przytrzymać. Tak oto nigdy nie skończyłem nawet samouczka pierwszego Assassina
Hej! Myślałem, że nie żyjesz!
Ja pamiętam, że w Ori and the blind forest nie wiedziałem co zrobić z wystającymi z ziemi kijami. Przez co nie mogłem dostać się do dwóch lokacji które trzeba było odblokować, aby przejść fabułę a gra w żaden sposób nie komunikowała co trzeba zrobić
Chrome - pierwsza gra FPS w jaką grałem, nie wiedziałem czy uruchamia się windę i przez bardzo długi czas nie mogłem przejść 1 poziomu
Mając czterdziesty któryś poziom w Skyrimie utknęłam w jaskini bez wyjścia. Banalna zagadka, żeby otworzyć drzwi trzeba było machać magicznym mieczem zgodnie ze znakami na ścianie. Jednak każde zwykłe uderzenie postać wyprowadza w bok, a "potężne uderzenie" z góry na dół. Zagadka wymagała potężnego uderzania w bok. Utknęłam, aż ktoś mi podpowiedział, że można uderzać potężnie w bok, wciskając jednocześnie dwa przyciski ;P
"Dziadku albo tato" :v
Sweet home Alabama ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Kiedy w Battlefiedzie odkrywasz że możesz rozstawiać potykacz miny w konkretnym kierunku.
Patrze na tytuł i w myślach
Gta sa misja z pociągiem
tą misję chyba przeszedłem za 2 razem mając 10 lat chyba :) Ogólnie w GTA SA było najgorsze to że jak gra ci lagowała to przeciwnik uciekał :) I pamietam jak nie mogłem przejść misji gdzie musiałeś wjechać do samolotu motorem wystarczyło go rozwalić po czym podjechać i byłeś juz w powietrzu cały i zdrowy :)
Ja tam miałem problemy z Deponią 2. Było wiele trudnych zagadek i większość z nich można przejście jedynie dopasowując wszystko do wszystkiego. Jednak ta jedna sytuacja sprawiała mi trudności przez co najmniej 4 dni prób i przemyśleń. Problem dotyczył dostania się do bogatszej dzielnicy miasta-portu tylko, że drogę blokował nam kraty i czujnik w kształcie nosa je otwierający. ,,Nos" czuł, że nasz protagonist śmierdzi więc nie chciał nas wpuścić. Co robić? Umyć się? Może perfumy. Oczywiście, że NIE! Najpierw idziemy do naszej ukochanej w barze pilotem przyłączamy jej chip w mózgu na wersję zadziorną, wnerwiamy ją, z nerwów zamawia orzeszki pełne chorób wszelkich
(C-word), ,,wyłączam" generator przy pomocy soli, kradnie po ciemku miskę z orzechami i w końcu przystawiamy ją do ,,nosa" po czym on łapie katar, i możemy przejść. Jeśli grasz od zera to gra może ci zająć nawet 20 dni, ale jeśli już raz ją przeszłeś to zajmuje ona raptem 3 godziny😂
9:07 po pięciu komentarzach dostałbyś tyle kasy?
@ mogę go zabić
@@user-td5nk4dg9i tak
@ wypierdalaj
@ wypierdalaj
Grałem na PC w Force Unleashed. W pewnym momencie, Mareczek ściąga mocą Star Destroyera z nieba, na padzie wymagało to przechylenia gałki do siebie i tyle,
natomiast z myszką i klawiaturą, wymagało to ciągłego przesuwania myszki w dół, a że grałem na biurku a nie bieżni, za szybko kończyła mi się powierzchnia do przesuwania, więc zadanie było nie wykonalne.
Finalnie daliśmy radę z kolegą, wspólnymi siłami, po podpięciu drugiej myszki, która kulkę miała na górze (tzw. "kotek" bodaj), ale co się namachaliśmy to nasze.
jak ten głos tej dziewcyny mnie wkurwia
Prince of Persia - The Sands of the Time
Gry dla dorosłych nie są tylko dlatego dla dorosłych, bo krew czy potwory. Czasem są dla tego, bo dziecko ich nie zrozumie. Jak ja. Tutaj jest spis wszystkich problemów dotyczącej mojego przechodzienia tej gry.
Pierwszy problem: jak zdobywałeś sztylet piasków, to zaraz po tym były ściany od których trzeba było się odbijać, by wejść na sam szczyt pomnika. Z powodu kompletnego braku wyczucia czasu jakie towarzyszyło mi, gdy miałem ok. 7 lat, nie szło tego przejść. Chyba wracałem do tej ściany dwa razy, zanim ją przeszedłem. Zajęło to jakieś parę miesięcy.
Drugi problem: Walka z parkurem. Na tym zatrzymałem się na jakiś tydzień. Nie potrafiłem pokonać przeciwników w jednej lokacji, więc próbowałem ich ominąć i od razu przejść do parkura. Nie wychodziło. W końcu udało mi się ich pokonać i przejść do kolejnej lokacji. Ojjj, ale następny level....
Trzeci problem: Tatuś. Przemieniony ojciec głównego bochatera był dla mnie przeszkodą nie do przejścia. Ja próbowałem. Brat próbował. Ojciec próbował. Nic. Poddałem się znowu z grą. Po roku odkryłem płytę z grą. Spróbowałem raz jeszcze. Znowu problem z tym level'em. Kombinowałem w różne sposoby, aż po tygodniu poczułem, że ja idewidetnie robię coś nie tak. Przejrzałem książeczkę załączoną do gry. Z trudem, bo wtedy dopiero nauczyłem się czytać, a książka miała wiele trudnych słów xD. Wyczytałem, że istnieje w tej grze combo, które one-shot'uje większość przeciwników. Działało i w końcu byłem zdolny przejść grę.
Gra Disciples III: Reincarnation. mając na uwadze, iż pierwsza i druga część były znakomita i były pewnego rodzaju twistem Heroes 3 tyle, iż bez systemu levelowania jak z HoTsa wiec jakie było moje zdziwienie, kiedy jakiś czas po ukończeniu wszystkich dostepnych kampani w Disciples 3, dowiedziałem się, iż Bohaterowie, którymi sterowaliśmy posiadali system levelowania i drzewko skilli gdzie ja wszystko przeszedlem bez wydania nawet jednego punktu umiejetności jedynie bazując na ilości i jakości jednostek w armi XD( i jak się później okazało pomyliłem Bug w grze z mechaniką).
Powróciłem do The Evil Within po roku czasu. Pamiętając, że do trofea mam nie używać green gel, gdzieś w połowie historii zacząłem popychać powoli fabułę. Z trudem ukończyłem grę bez użycia green gelu (poziom Nightmare). Rozpocząłem nową grę + na najłatwiejszym i przed pierwszą walką z bossem zdobywając kuszę, włączył się samouczek który pokazywał jak tworzy się amunicję do kuszy 🙃 Przeszedłem grę na poziomie Nightmare, bez użycia green gelu i dodatkowo bez tworzenia amunicji do kuszy 😅
W pierwszym Half-Life nie ogarnąłem idei długich skoków - long-jump. Moment w laboratorium kiedy było trzeba go poćwiczyć i przetestować przeszedłem z pomocą odrzutu rozpędzonego działa laserowego. I w ten sam sposób przeszedłem całe Xen. Cieszyłem się że miałem jakiś tam zapas amunicji do tej broni i starałem się ją oszczędzać. Dziwiłem się też że gra zmuszała gracza do posiadania tej amunicji nie dając jej w "wymaganych" miejscach, jak również z samym designem poziomów opartych na zmuszaniu gracza do skakania między platformami za pomocą nieprecyzyjnych skoków na odrzucie. Na szczęście nie trzeba było wykonywać ich zbyt wiele i udało mi się metodą save-load przejść grę nie wykonując ich wcale.