filmik skończył się na 14:01, więc to musi być 1401 kg, ewentualnie skoro na 1000 subskrypcji special, to będzie 1000 kg (tak jestem fanem teorii spiskowych fnafa)
Pamiętam że kiedyś pokazałeś swoje dwie fursony (grotta i jakiegoś jeszcze), dziś pokazałeś nam kolejne dwie co razem daję nam cztery... Czekam na film na ten temat
Będę musiała aż ponumerować wypowiedzi by mniej więcej było wiadomo o co chodzi. Oczywiście ta kolejność nie będzie odpowiadać numerom z faktów. 1. To jest bardzo rel że na początku wszystko wiesz o kimś po za imieniem. Mnie akurat najbardziej to czasem irytuje i po paru latach po prostu pokazuje kto nie jest moim znajomym. Niestety mówię tak dla tego że natrafiłam na osoby co sobie po prostu fałszywy obraz zbudowały persony gdzie wiele rzeczy po prostu okazało się zwykłym wciskaniem kitu na czyisz temat. Więc gadka że ktoś nie podaje imienia ze względu na deadname czy zachowanie anonimowości po prostu dla mnie nie jest wymówką nawet. Sama też wolę jak znajomi się zwracają się do mnie moim prawdziwym imieniem niż któregoś z OC. Nick dla mnie jest tylko dla randomów z neta gdzie oni nie koniecznie muszą znać imię bo by wiem z doświadczenia że mało kto uszanował. 2. Ja jestem introwertykiem, ale tam lubię podróżować. Oczywiście system pracy 4 tygodni wolnego jest po prostu zepsuty i kończy się na tym że przeważnie też siedzę tydzień w domu na urlopie by jakoś się zregenerować. 3. Też mam problem z zazdrością ale za bardzo by mnie 4 litery bolały by napychać kieszenie wielkim koncerną za płacenie za posiadanie konta z jakimś znaczkiem że mam premium. Podobnie mam z posiadaniem Netflixa czy płaceniem szybciej by zobaczyć jakomś nową stronę komiksu na webtoonie jak mogę poczekać po prostu. Za dużym jestem dusigroszem w tym przypadku. Wolę coś sobie kupić albo dać dać część tej kasy znajomemu w potrzebie na wakacje. Chyba to wszystko no chyba że mi się coś przypomni.
Btw. odnośnie "kompleksu niższości" wobec osób z tytułami... Takowe w większości przypadków niczego nie znaczą. Nie tytuł robi człowieka, a człowiek może przynieść zaszczyt tytułowi. Może. Czasem, rzadko tak bywa.
Gdybym traktował ludzi z klasy jak konkurencję to nie miałbym dziś świetnych, wieloletnich przyjaciół. A pracować i tak każdy z nas pracuje w innej branży - nie mielibyśmy jak się wzajemnie wygryźć. Pomaganie sobie w różnych kwestiach, w tym w nauce, dużo nam dało; choćby wspomnianą przyjaźń, wyższe osiągnięcia szkolne czy lepiej rozwinięte umiejętności miękkie. Trzeba też pamiętać, że nauka to jedno, ale tworzenie sieci kontaktów również przydaje się w życiu i tego nie da się zrobić, strosząc się na ludzi, bo "są konkurencją". Dążę tutaj do tego, że Twoje podejście w tej kwestii, w mojej opinii, jest bardziej toksycznie niż pomocne.
Co zapewne wynika z różnych adresów i doświadczeń. Miałeś szczęście spotkać innych ludzi. Autor nagrania uważa, że to konkurencja, bo widać takie środowisko stworzyli mu nauczyciele lub instruktorzy. Wspomina, że z czasem przestało mu zależeć na pogoni za osiągami - to jasno wskazuje, że kadra pedagogiczna musiała być do niczego.
@@uschly Tak, ja się domyślam, że Grott ma swoje powody, by mieć takie, a nie inne zdanie. Moim zamiarem nie było krytykowanie go jako osoby, zwłaszcza, że wzbudza moją sympatię. Po prostu nie zgadzam się z jego podejściem w tej konkretnej kwestii. Masz rację w tym, że miałem szczęście trafić na fajnych ludzi - zdaję sobie z tego sprawę. Było to szczęście w nieszczęściu, bo ogólnie nigdy nie należałem do lubianych dzieciaków i większość członków każdej klasy w jakiej byłem darzyła mnie w najlepszym razie obojętnością, w najgorszym niechęcią. Mimo to miałem szczęście zawsze trafić na 2-3 osoby, z którymi dobrze się dogadywałem i te przyjaźnie pielęgnuję do dziś. Wychodzę z założenia, że nie ma sensu traktować zgrai obcych ludzi, z którymi chcąc niechcąc musisz godzinami spędzać czas, ani jako kogoś z kim musisz się przyjaźnić czy nawet po prostu lubić, ani jako kogoś, kogo musisz z góry skreślić jako potencjalnego kolegę/znajomego/przyjaciela. W jednej grupie trafią się ludzie, z którymi się nie dogadasz, w drugiej trafią się tacy, z którymi się dogadasz, trzecia grupa będzie mieszanką jednych i drugich (większość grup będzie taką mieszanką, jak sądzę). Nie ma sensu przypinać tym ludziom łatek, dopóki ich nie wybadasz, bo w ten sposób można sobie samemu zamknąć przed nosem jakieś drzwi. Ogólnie wydaje mi się, że trochę za mało uświadamia się młodzieży, że tworzenie siatek społecznych jest tak samo ważne, jak osiąganie dobrych wyników w nauce - są sytuacje, gdzie dobrze mieć swoją grupę znajomych, z którymi można otworzyć pierwszą firmę chociażby. Dlatego między innymi uważam, że traktowanie rówieśników, jak konkurencję się nie opłaca. Zgadzam się natomiast z tym, że nie warto mówić ludziom z klasy, że jest się furry, o ile nie ma się pewności, że nie zaczną się z tego śmiać (no chyba, że ktoś ma tak twardą dupę, że go to nie obchodzi - to w sumie najzdrowsze podejście, ale nie każdy ma je wyrobione już w wieku szkolnym). Jak pisałem wyżej, nie ma sensu z góry oczekiwać, że to będą nasi przyjaciele i że będą nas rozumieć. Trzeba ich najpierw poznać i wtedy decydować co powiedzieć, a co nie.
Mógłby się wić niczym piskorz, dosładzać, kłamać albo nawet milczeć, ale widać taki ma sposób bycia, że nazywa rzeczy po imieniu. Politycznie rzec biorąc źle, bo ktoś może to sobie wziąć do serca, nabrać wody w usta i zostać jakimś odludkiem. Ale bądźmy szczerzy: szansa na to jest w najlepszym razie nikła. Zgodzę się, że budowanie relacji nie jest niemożliwością - spotkałeś garstkę, ja również. Wiemy że nie wszyscy są na jedno kopyto, choć system wolałby raczej aby materiał na taśmie był taki sam, coby proces lepienia obywatela był łatwiejszy, tańszy i "niezawodny". Również pragnę skinąć głową odnośnie dzielenia się informacjami o swoich pasjach z rówieśnikami. Mieć wywalone na choćby stratę (choćby zaufania), to chyba trzeba w sobie wyrobić - także ostrożności nigdy za wiele. Może się nam wydawać, że kogoś znamy... Ale właśnie - ze wszystkiego można wyciągnąć jakąś lekcję.
![Jeden miliarder kontra wściekłe futrzaki - Bluesky Social [#37] | Fandom Furry](http://i.ytimg.com/vi/JFOqEt2U79I/mqdefault.jpg)
![Jeden miliarder kontra wściekłe futrzaki - Bluesky Social [#37] | Fandom Furry](/img/tr.png)
![UPADEK FUTRZASTEJ KRÓLOWEJ Z TIKTOKA feat. Dricim [#34] | Fandom Furry](http://i.ytimg.com/vi/3zRorFHZOXI/mqdefault.jpg)
zaintrygowało mnie że nagrywasz maszyną do szycia
weź pół dnia spędziłem na przemeblowaniu żeby jak najmniej sus rzeczy się odbijało w tym monitorze xd
@@GrottFurry ja wręcz uwielbiam takie smaczki
0:54 O, ja tu mieszkam :)
bardzo dobry filmik, polecam
cześć sprzedaj mi papier z literami jakiś
Gratki!!
omg dziękuję😳😳
filmik skończył się na 14:01, więc to musi być 1401 kg, ewentualnie skoro na 1000 subskrypcji special, to będzie 1000 kg (tak jestem fanem teorii spiskowych fnafa)
xd
pięć koszmarnych nocy
Teorie z FNaF najlepsze
deep fried image of grott>>>>>>>>>
Pamiętam że kiedyś pokazałeś swoje dwie fursony (grotta i jakiegoś jeszcze), dziś pokazałeś nam kolejne dwie co razem daję nam cztery... Czekam na film na ten temat
To chyba był Kiss i był skunksem z tego co pamiętam
trochę się od tego czasu pozmieniało, koniecznie musimy o tym pogadać uwu
Gratki 🎉🎉🎉
gratulacje z siemianowic to najlepsze gratulacje
To uczucie gdy słuchasz i nagle moja waga wynosi (koniec filmu) 😅 plus się dowiedziałem że robie coś czego nie lubisz 😂
Będę musiała aż ponumerować wypowiedzi by mniej więcej było wiadomo o co chodzi. Oczywiście ta kolejność nie będzie odpowiadać numerom z faktów.
1. To jest bardzo rel że na początku wszystko wiesz o kimś po za imieniem. Mnie akurat najbardziej to czasem irytuje i po paru latach po prostu pokazuje kto nie jest moim znajomym. Niestety mówię tak dla tego że natrafiłam na osoby co sobie po prostu fałszywy obraz zbudowały persony gdzie wiele rzeczy po prostu okazało się zwykłym wciskaniem kitu na czyisz temat. Więc gadka że ktoś nie podaje imienia ze względu na deadname czy zachowanie anonimowości po prostu dla mnie nie jest wymówką nawet. Sama też wolę jak znajomi się zwracają się do mnie moim prawdziwym imieniem niż któregoś z OC. Nick dla mnie jest tylko dla randomów z neta gdzie oni nie koniecznie muszą znać imię bo by wiem z doświadczenia że mało kto uszanował.
2. Ja jestem introwertykiem, ale tam lubię podróżować. Oczywiście system pracy 4 tygodni wolnego jest po prostu zepsuty i kończy się na tym że przeważnie też siedzę tydzień w domu na urlopie by jakoś się zregenerować.
3. Też mam problem z zazdrością ale za bardzo by mnie 4 litery bolały by napychać kieszenie wielkim koncerną za płacenie za posiadanie konta z jakimś znaczkiem że mam premium. Podobnie mam z posiadaniem Netflixa czy płaceniem szybciej by zobaczyć jakomś nową stronę komiksu na webtoonie jak mogę poczekać po prostu. Za dużym jestem dusigroszem w tym przypadku. Wolę coś sobie kupić albo dać dać część tej kasy znajomemu w potrzebie na wakacje. Chyba to wszystko no chyba że mi się coś przypomni.
Już 1.42 tys!
ło
basen górniczy mentioned!!!
swimming pool for mountain workers
Btw. odnośnie "kompleksu niższości" wobec osób z tytułami... Takowe w większości przypadków niczego nie znaczą. Nie tytuł robi człowieka, a człowiek może przynieść zaszczyt tytułowi. Może. Czasem, rzadko tak bywa.
Gdybym traktował ludzi z klasy jak konkurencję to nie miałbym dziś świetnych, wieloletnich przyjaciół. A pracować i tak każdy z nas pracuje w innej branży - nie mielibyśmy jak się wzajemnie wygryźć. Pomaganie sobie w różnych kwestiach, w tym w nauce, dużo nam dało; choćby wspomnianą przyjaźń, wyższe osiągnięcia szkolne czy lepiej rozwinięte umiejętności miękkie. Trzeba też pamiętać, że nauka to jedno, ale tworzenie sieci kontaktów również przydaje się w życiu i tego nie da się zrobić, strosząc się na ludzi, bo "są konkurencją". Dążę tutaj do tego, że Twoje podejście w tej kwestii, w mojej opinii, jest bardziej toksycznie niż pomocne.
Co zapewne wynika z różnych adresów i doświadczeń. Miałeś szczęście spotkać innych ludzi. Autor nagrania uważa, że to konkurencja, bo widać takie środowisko stworzyli mu nauczyciele lub instruktorzy. Wspomina, że z czasem przestało mu zależeć na pogoni za osiągami - to jasno wskazuje, że kadra pedagogiczna musiała być do niczego.
@@uschly Tak, ja się domyślam, że Grott ma swoje powody, by mieć takie, a nie inne zdanie. Moim zamiarem nie było krytykowanie go jako osoby, zwłaszcza, że wzbudza moją sympatię. Po prostu nie zgadzam się z jego podejściem w tej konkretnej kwestii. Masz rację w tym, że miałem szczęście trafić na fajnych ludzi - zdaję sobie z tego sprawę. Było to szczęście w nieszczęściu, bo ogólnie nigdy nie należałem do lubianych dzieciaków i większość członków każdej klasy w jakiej byłem darzyła mnie w najlepszym razie obojętnością, w najgorszym niechęcią. Mimo to miałem szczęście zawsze trafić na 2-3 osoby, z którymi dobrze się dogadywałem i te przyjaźnie pielęgnuję do dziś. Wychodzę z założenia, że nie ma sensu traktować zgrai obcych ludzi, z którymi chcąc niechcąc musisz godzinami spędzać czas, ani jako kogoś z kim musisz się przyjaźnić czy nawet po prostu lubić, ani jako kogoś, kogo musisz z góry skreślić jako potencjalnego kolegę/znajomego/przyjaciela. W jednej grupie trafią się ludzie, z którymi się nie dogadasz, w drugiej trafią się tacy, z którymi się dogadasz, trzecia grupa będzie mieszanką jednych i drugich (większość grup będzie taką mieszanką, jak sądzę). Nie ma sensu przypinać tym ludziom łatek, dopóki ich nie wybadasz, bo w ten sposób można sobie samemu zamknąć przed nosem jakieś drzwi. Ogólnie wydaje mi się, że trochę za mało uświadamia się młodzieży, że tworzenie siatek społecznych jest tak samo ważne, jak osiąganie dobrych wyników w nauce - są sytuacje, gdzie dobrze mieć swoją grupę znajomych, z którymi można otworzyć pierwszą firmę chociażby. Dlatego między innymi uważam, że traktowanie rówieśników, jak konkurencję się nie opłaca. Zgadzam się natomiast z tym, że nie warto mówić ludziom z klasy, że jest się furry, o ile nie ma się pewności, że nie zaczną się z tego śmiać (no chyba, że ktoś ma tak twardą dupę, że go to nie obchodzi - to w sumie najzdrowsze podejście, ale nie każdy ma je wyrobione już w wieku szkolnym). Jak pisałem wyżej, nie ma sensu z góry oczekiwać, że to będą nasi przyjaciele i że będą nas rozumieć. Trzeba ich najpierw poznać i wtedy decydować co powiedzieć, a co nie.
Mógłby się wić niczym piskorz, dosładzać, kłamać albo nawet milczeć, ale widać taki ma sposób bycia, że nazywa rzeczy po imieniu. Politycznie rzec biorąc źle, bo ktoś może to sobie wziąć do serca, nabrać wody w usta i zostać jakimś odludkiem. Ale bądźmy szczerzy: szansa na to jest w najlepszym razie nikła. Zgodzę się, że budowanie relacji nie jest niemożliwością - spotkałeś garstkę, ja również. Wiemy że nie wszyscy są na jedno kopyto, choć system wolałby raczej aby materiał na taśmie był taki sam, coby proces lepienia obywatela był łatwiejszy, tańszy i "niezawodny". Również pragnę skinąć głową odnośnie dzielenia się informacjami o swoich pasjach z rówieśnikami. Mieć wywalone na choćby stratę (choćby zaufania), to chyba trzeba w sobie wyrobić - także ostrożności nigdy za wiele. Może się nam wydawać, że kogoś znamy... Ale właśnie - ze wszystkiego można wyciągnąć jakąś lekcję.
30 ton
lista lista przebojów
Mój Imiennik
brak zaskoczenia
moja waga wynosi trz...ysta kg? XD tak to zabrzmiało hahha
Okej SCP 1401 ma około 112 km może to jest podpowiedź
Kurde xdd
30-39 za mało
Ale na 300 tez mi nie wyglądasz
hej Grott jeżeli szukasz taniego fursuitmakera znam tanią fursuitmakerke która robi fursuity nawet za 800 zł! a robi je naprawde dobrze
o kim mowa?
@@GrottFurry masz instagrama?
@@GrottFurry to ci jej prace podeśle i kontakt do niej
mam - @grottfox
lis, i wsyzstkie jasne
00 ostatni normalny
goń się xD /j
01 ostatni normalny, od 02 już się zaczynasz staczać gwałtownie w dół xD
chcesz się kłócić kurde ten
@@GrottFurry i to jeszcze jak
4:54 Mam znajomą, która ma ksywkę ario, i irytuje się, jak ktoś piszę ^ario^ z dużej litery lol
najgorzej 😢