Wow. Jako Scarlett pokazujesz się nam najczęściej na tym kanale, lecz mówiąc tak prywatne rzeczy z twojego życia pokazałaś nam rzeczywistą Karolinę. Oczywiście wierzę i nie wyobrażam sobie zeby było inaczej, że pokazujesz nam siebie cały czas, ale tutaj odkopałas i pokazałaś przed nami swoją jakąś... Traumę. Myślę że my wszyscy życzymy Ci wszystkiego dobrego!!! Wielkie uszanowanie dla twojej osoby❤
Nawet nie wiesz jak bardzo był mi potrzebny ten film. Sytuacja, którą opisałaś jest bardzo podobna do mojej aktualnej sytuacji. Też mieszkam z przyjaciółkami na studiach i to była bardzo zła decyzja. Bardzo zawiodłam się na tych ludziach, ponieważ odsunęli się ode mnie, gdy mój stan psychiczny był najgorszy. Teraz się wyprowadzam i mam nadzieję, że będzie lepiej. Bardzo dziękuję ci za ten film i współczuję, że musiałaś przez coś takiego przechodzić
bardzo miło się słucha takich historii i sądzę, że powinniśmy częściej mówić o takich rzeczach:) mam teraz mega podobną sytuację z "mieszkaniem z przyjaciółką" która nie potrafiła rozmawiać i narobiła mi problemów z mieszkaniem, dziękuję, że się tym podzieliłaś i można się utożsamić w takich momentach 💗
O takich tematach nie mówi się łatwo, więc dziękuję, że chciałaś się tym podzielić. Ja też na studiach przekonałam się, że na przyjaciół nie można liczyć w każdej sytuacji. Zaraz na początku studiów poznałam moją przyjaciółkę, nasza przyjaźń rozwinęła się bardzo szybko, byłyśmy nierozłączne, nawet rozważałyśmy wynajęcie wspólnie mieszkania od drugiego roku. Pod koniec drugiego semestru ze względu na problemy rodzinne musiałam się wycofać z kontaktów z ludźmi ze studiów, opuściłam również kilka dni zajęć, co zostało odebrane bardzo źle przez nią. Myślałam, że ona akurat mnie będzie rozumieć, a zamiast tego kompletnie się ode mnie odcięła i zdecydowała się rozsiewać straszne plotki na mój temat. Te plotki prawie sprawiły, że zrezygnowałam ze studiów, gdyż nagle wszyscy na moim roku zaczęli mnie traktować jak trędowatą. Byłam wtedy w naprawdę złym stanie psychicznym, każdego dnia rozważałam czy warto w ogóle nadal żyć. To akurat był koniec roku, sesja, jakoś dałam radę wszystko zdać, ale na styk. Przez wakacje zaczęłam rozważać zmianę uczelni i pewnie bym to zrealizowała, gdyby nie seria wydarzeń, które można by powiedzieć, że oczyściły moje imię. Chociaż do końca studiów nie było mi łatwo, ex-przyjaciółka zawsze rzucała mi kłody pod nogi, to dałam radę. Nie potrafiłam się z nikim wtedy już zaprzyjaźnić, miałam tylko małą grupkę znajomych, z którymi się wspólnie uczyliśmy czy robiliśmy projekty, ale niewiele poza tym. Myślę, że ostatecznie wyszłam na tym dobrze i naprawdę cieszę się, że nie doszło do wspólnego zamieszkania, bo słyszałam jakie rzeczy ona odwaliła osobom, z którymi zamieszkała.
Bardzo rzadko opowiadasz nam o jakichś prywatnych historiach, więc bardzo doceniam, że przy okazji tej serii otworzyłaś się. Twoje wspomnienia na pewno bardzo pomogą młodym, wchodzącym w dorosłość ludziom. Też byłam w związku z takim Vergilem w czasach na przełomie gimnazjum, a liceum i strasznie mnie to zniszczyło. Różnicą jednak było to, że moi przyjaciele, w tym najlepsza przyjaciółka często mi mówili, że chłop mnie traktuje jak śmiecia i nie powinnam być mu wierna jak pies, i na każde skinienie. xD NIe słuchałam się, mówiłam "dajcie spokój, nie znacie go tak jak, on taki nie jest" XDDDD Cóż, byłam młoda, głupia z zerowym poczuciem własnej wartości i jakiejkolwiek pewności siebie. Swoją wartość określałam przez pryzmat tego, że byłam "dobrą dziewczyną" Na samo wspomnienie mnie mdli i mam ochotę dać w twarz młodszej sobie. XDDD Bardzo podoba mi się to storytime przy okazji serii mieszkaniowej. Dziękuję za szczerośc i zaufanie nam.🥰
❤️ Te wszystkie przeprowadzki, wybory mieszkaniowe są silnie powiązane z tą historią. Nie mogłabym od niej uciec, musiałabym zmyślać. Nie lubię zmyślać 😅. Minęło tyle lat, że spokojnie mogę o tym opowiadać, też myślę, że może ta historia komuś się w jakiś sposób przyda ❤️
Karolina, bardzo przykro mi się słuchało Twojej historii. Byłam w mega podobnej sytuacji, z tym że moi przyjaciele byli przy mnie cały czas... Nie wyobrażam sobie co musiałaś przeżywać i jak bardzo samotna musiałaś się czuć 😢Natomiast cieszę się, że teraz masz oparcie w rodzinie i że wyszłaś z tego (myślę że) silniejsza. Muszę obejrzeć odcinek jeszcze raz bo tak wciągnęła mnie opowiadana przez Ciebie historia że zapomniałam oglądać xD
ja z kolei ze swoją przyjaciółką znam się naście lat, ale od zawsze uważałyśmy, że nie możemy ze soba nigdy zamieszkać (i tak się nie stało); w trakcie historii naszej przyjaźni obydwie w tym samym czasie, sięgnęłyśmy dna i w sumie to nie mogłyśmy siebie nawzajem ratować, bo - jakkolwiek dramatycznie to brzmi - obydwie tonęłyśmy, ale żyjemy do dzisiaj i nadal się przyjaźnimy, chociaż jesteśmy podziurawione psychicznie
Ja zakończyłam 24 letnią przyjaźń. Chciałam sprzawdzić czy napisze lub zainteresuje się pierwsza, nie zrobiła tego. Dziś mija już 7 miesiąc, ona nawet nie wie czy ja żyje. Kupowałam torty na jej urodziny, sprzątałam jej mieszkanie, przyjeżdżałam w środku nocy. bo facet ją zostawił, robiłam to wszystko, bo byłam dobrą przyjaciółką. Boli, ale wszystko jest po coś. Najwyraźniej ani ona ani twoje byłe przyjaciółki nie były tego warte. Dziękuję, że podzieliłaś się swoją historią. Jako 30 latka nie mam znajomych, wolę być sama ze swoimi myślami niż otwarcie mówić co mam w głowie fałszywym ludziom. A pomyśleć, że kiedyś chciałam z nią mieszkać, być może dostałabym nauczkę wcześniej.
Ja zaś nie lubię okazywać ważnych dla mnie uczyć przed ludźmi z którymi jestem spokrewniona. Całe życie słyszałam nie teraz, daj mi spokój. Jako najstarsza z 3 dzieciaków musiałam praktycznie wychowywać siostry bo rodzice notorycznie byli w pracy a wolne chwile woleli spędzić w gronie znajomych. W końcu nawet swoje problemy i frustracje przelali na mnie... Gdzieś w wieku 12-14 lat spadała na mnie taka baba emocjonalna że przez całe wakacje wyszłam z domu może max 10 razy, gdzie wcześniej dla mnie było to codziennością. Przytyłam przez to 12 kg i nawet to nie sprawiło że się mną przejęli... Mam już prawie 22 lata i szukam pracy, ale jest to dla mnie strasznie ciężkie bo gdy mam świadomość że jutro muszę wstać, ludzie będą oceniać to jak pracuje lub co gorsza zrobię coś źle i mnie skrytykują to nie potrafię zasnąć... co też przekłada się na to jak funkcjonuje. Raz po takich dwóch nieprzespanych nocach pod rząd zrobiło mi się słabo, ciemno przed oczami i myślałam że się przewróce. Wiem że muszę się przełamać i iść do pracy, ale mam już dość bycia odpowiedzialną za czyjś interes.
Też poszlam na studia bo tak trzeba, bo wszyscy szli i też przemrczyłam się 1,5 roku i zostawilam to i nie żałuję bo co jest śmieszne dopiero teraz wiem co chce robić i spełniać się kreatywnie a 10 lat ciułając się po różnych pracach dopiero dojrzałam do tego że mam prawo robić to co lubię pomimo mniejszych zarobków bo życie mamy jedno ❤
Dobrze pamietam tą erę blogów, w sumie głównie dzięki siostrze 😅 Podłapałam to i sama zaczęłam coś tworzyć jak już byłam starsza, ale w tamtym okresie pisanie blogów nie było juz takie popularne. Historia związania z mieszkaniem naprawdę przykra. Może nie mnie to oceniać, ale to chyba nie były prawdziwie przyjaciółki skoro nie były dla ciebie w momencie kiedy tego potrzebowałaś i łatwiej było "wyrzucić" cię z mieszkania. Dobrze, że masz to już za sobą i jesteś szczęśliwa 😊
Już wiem, że to będzie długi komentarz. Zacznę od tego, że to bardzo potrzebne żeby twórcy dzielili się swoimi doświadczeniami i tym jak sobie poradzili w różnych sytuacjach. Oczywiście jeśli czują się na siłach nimi podzielić. Często w ten sposób mogą pomóc innym osobom znajdującym się w podobnych sytuacjach, a i im samym może dać to pewnego rodzaju katharsis. W ramach wsparcia chętnie podzielę się moją historią z wynajmem, która jest zupełnie inna. W czasie liceum zawiodłam się na wielu osobach i w efekcie przez kilka lat unikałam bliższych kontaktów z ludźmi, więc na studia poszłam kompletnie sama. Przez pierwsze dwa lata mieszkałam z obcymi ludźmi i często zmieniałam mieszkania, bo nie mogłam się z nikim dogadać. A to ktoś obcy próbował ingerować w moje życie typu: ,,życzę sobie żebyś informowała mnie, że nie wrócisz na noc". A ja często nie planowałam nie wracać, ale np. wylądowałam na domówce u znajomych i już nie chciało mi się wracać czy spontanicznie po zajęciach jechałam do rodziców. A numeru telefonu ludzi, z którymi mieszkałam nie miałam, bo nie było takiej potrzeby. Do tego wcale nie miałam ochoty ich o niczym informować bo niby po co? Oni zastawiali się troską o moje bezpieczeństwo a tak naprawdę była to potrzeba kontroli. Nie jestem osobą, która się ugnie wbrew własnym uczuciom, więc konflikt narastał na kolejnych płaszczyznach i po 9 miesiącach postanowiłam się wyprowadzić. W kolejnym mieszkaniu przyszła do mnie znajoma, która poszła w tango z chłopakiem mojej współlokatorki, a ja byłam ignorowana i nielubiana, bo ,,sprowadziłam osobę, która zniszczyła jej związek". W jeszcze kolejnym kiedy odwiedził mnie mój chłopak dowiedziałam się, że nie mam prawa zapraszać żadnych gości. Po drodze były jeszcze historie takie jak problemy ze sprzątaniem, pomieszkiwanie osób, które nie dokładały się do rachunków, znikające rzeczy i wiele innych. Po dwóch latach i pięciu mieszkaniach zamieszkałam z moim chłopakiem, koleżanką ze studiów i jej siostrą. Koleżanka z racji sytuacji życiowej po pół roku się wyprowadziła, ale została z nami jej siostra. Szybko została moją przyjaciółką i tak jest już 12 lat. Dogadywałyśmy się na każdej płaszczyźnie i z niczym nie było problemów. Przez 5 lat wspólnego mieszkania pokłóciłyśmy się może ze dwa razy, ale wyglądało to tak, że wykrzyczałyśmy sobie co nam leży na sercu i każda zamknęła się w swoim pokoju żeby to przemyśleć, a rano już wszystko bylo ok xd Jak coś było źle to umiałyśmy sobie wzajemnie dać tego kopa w dupsko i powiedzieć ,,ogarnij się". Ale nie wszyscy ludzie umieją przyjąć tego kopa. Miałam w swoim życiu też ludzi, którzy mieli mnie za najgorszego wroga i odcinali od siebie, bo moje ,,ogarnij się" traktowali jako próby ingerencji w ich życie. Tak jakbym robiła to złośliwie i chciała zniszczyć im życie czy związek. I mam znajomych, którzy zrażeni takimi doświadczeniami robią to co ,,przyjaciółki" Karoliny, czyli nie wtrącają się, bo to nie ich sprawa. Ja po każdym takim odrzuceniu też obiecywałam sobie, że już nigdy nie powiem nikomu że coś jest nie ok, bo po co. Ale nie taki mój charakter, więc na obiecywaniu się kończyło. Dalej mówiłam głośno np. że ktoś ma toksycznego partnera, oni się godzili i dalej sobie żyli w tej toksycznej atmosferze, a ja nie miałam już znajomych 🤣 Na szczęscie teraz od lat mam dwie przyjaciółki i jedną dobrą koleżankę, ale takie które przyjmą krytykę i też nie boją się skrytykować mnie kiedy głupio robię. I na koniec chciałam powiedzieć, że bardzo się cieszę, że wyszłaś z tych toksycznych relacji i wyciągnęłaś z nich wnioski. Zarówno tej z facetem jak i tej z ,,przyjaciółkami". Lepiej, że wyszło tak wcześniej a nie później. I moim zdaniem nie jest najgorsze to, że się nie odezwały w sprawie Twojego związku, bo naprawdę wiem, że są ludzie, którzy boją się wtrącić w coś takiego (chociaż wcale nie uważam, że jest to w porządku), ale ta sytuacja z mieszkaniem... Dawno nie słyszałam, żeby ktoś kogo uważało się za bliskiego zrobił komuś takie świństwo. Jest mi bardzo przykro... Życzę Ci dużo siły, spokoju i już żadnych toksycznych ludzi na Twojej drodze. Przesyłam dużo dobrej energii i wsparcia 😘 edit: co do właścicielki mieszkania niekoniecznie musiało to być na czarno skoro była umowa. Też kiedyś wynajmowałam lokal od starszego pana, który chciał pieniądze tylko w gotówce, bo zwyczajnie nie ogarniał kont bankowych 😆 a podatki opłacał normalnie na podstawie umowy, w której nawet był zapis, że płatność gotówką do rąk własnych wynajmującego. Z taką tylko różnicą, że to on przyjeżdżał do mnie skoro chciał gotówkę. A tak btw. właściciel łażący po mieszkaniu to najgorsze zło.
Cześć Scarlett, to nie byly prawdziwe przyjaciółki, bo inaczej by Ci pomogły. Gdybym ja była Twoją współlokatorką, to wiesz mi, że bym przyszła do Ciebie i szczerze porozmawiała o tym co się Tobą dzieje. Dobrze, że masz to już za soba💖
Nie wiem jak skomentować ten film. Współczuję koleżanek i faceta. Wierzę jednak, że karma wraca i zawsze upomni się o człowieka… Cieszę się, że ta posrana historia już jest za Tobą i że masz w swoim otoczeniu osoby, na które możesz liczyć. W imieniu młodszej widowni dziękuje, że zdecydowałaś się podzielić tą historią. ❤Trzymaj się ciepło.
To serio przykre, że takie coś cię spotkało. Też wielokrotnie zawiedli mnie "wieloletni przyjaciele" w niezwykle ważnych lub trudnych chwilach w życiu. Dlatego teraz mam takie samo podejście do życia. Mówisz, że coś w życiu zawsze jest po coś, zgadzam się z Tobą. Obserwuję twój kanał od kilku lat już i nie wyobrażam sobie aby Cię tu nie było. Jesteś niezwykłą osobą, bardzo twórczą. Pozdrawiam Cię ciepło
Bardzo miło, że się podzieliłaś z nami ta historia. Smutna historia widać że miała duży wpływ na twoje życie, ale też widać że już sobie to dobrze przepracowałaś. A mieszkanko dziwne. Trochę nowe, a trochę antyczne. Na miejscu tej pani bałabym się że ktoś poniszczy te meble
Mieszkam w Warszawie już 6 lat, jestem po studiach i miałam podobne przygody do Twoich - szczególnie sposób płacenia za mieszkanie. Na szczęście do mieszkania z przyjaciółką nie doszło, moją ówczesną toksyczną ex także XDD Bardzo fajnie opowiadasz jakąś część swojej historii i początków samodzielności w Krakowie. Na pewno będzie to dobrą lekcją dla osób, które dopiero zaczynają swoją drogę ze studiami i wynajmowaniem mieszkania. ps. mimo że jestem z rocznika 99 to pamiętam erę blogów, uwielbiałam je! czy to już starość? 🤣
Naprawdę bardzo się cieszę że powstał ten film- już nawet pomijając kwestię mieszkania (chociaż to też fajnie było zobaczyć). Chodzi mi jednak o twoją wypowiedź- nawet nie wiesz jak Cię rozumiem. Sama tkwiłam w takim związku dobrych parę lat i jeszcze długo po rozstaniu myślałam o tym jak ON sobie radzi i jak ON się czuje a swoje problemy spychałam na bok bo martwiłam się czy u NIEGO wszystko w porządku- mimo że mnie przeżuł i wypluł. Chora, chora sytuacja. I mam nadzieję że to nie zabrzmi źle (bo broń boże nikomu tego nie życzę) ale dobrze jest usłyszeć że inni też przez coś takiego przeszli i nie okazałam się jedyną głupią i naiwną ;)
Czasem ludzie nam bliscy poprostu nie potrafią pomoc/ nie widza innego rozwiazania. Nie kazdy jest na tyle dojrzaly zeby wiedziec jak sie zachowac gdy osoba nam bliska sie gubi.. Z Twojej historii wyglada na to, ze musialy czuc silny zal do Ciebie. Byc moze nie rozumialy wtedy w jakiej jestes sytuacji i czuly sie zranione ze Twoj chlopak stal sie od nich wazniejszy. Zdrowka 😊 nie daj sobie zamurowac serca przez ich blad. Mysle ze po czasie zauwazyly, ze mogly postapic inaczej 😊
Być może! Ale to i tak niewiele zmienia 😅 To co było się wydarzyło i nic tego nie cofnie a nawet nie chciałabym by było cofnięte, bo to wszystko sprowadza się do tego że powstał ten kanał, o czym postaram się Wam opowiedzieć ❤️
Cieszę się, że podzieliłaś się z nami swoimi przeżyciami, bo jakoś raźniej się człowiekowi robi, kiedy ma się podobne doświadczenia. Ja w czasach wczesnych nastoletnich też byłam wyśmiewana za to, że lubię One Direction, seriale Disneyowskie i prowadzę o nich fanpage, grupy i pisze fanfiction. Teraz prowadzenie takich rzeczy jest normalką 🙄 A co do toxic chłopaków to żałuję, że mojej przyjaciółce nie powiedziałam że nie lubię jej chłopa i ze daje mi dziwny vibe. Ale też nie byłam aż tak poinformowana w ich związek bo nie spotykaliśmy się we trójkę. Teraz wiem, że trzeba od razu mówić to co się myśli nawet jesli to przykra prawda. Czekam na więcej odwzorowania mieszkań bo sama z chęcią swoje przenoszę do simsów 😊
Podejrzewam że musiało sporo cię kosztować, by podzielić się z nami tą niezbyt przyjemną historią. Bardzo dziękuje że to zrobiłaś Scarlett ❤ Te dziewczyny na pewno nie były twoimi przyjaciółkami, były jedynie dobrymi znajomymi. Gdyby były przyjaciółkami, to na pewno by nie się nie obrażały, tylko próbowałyby do ciebie dotrzeć i pomogły by ci wyjść ze związku z twoim już-naszczęście-byłym. Dobrze że wspominasz o takich rzeczach ❤ Mam nadzieję, że powrót do tego mieszkania i do przeszłości odreagowałaś jakoś 🫂
Karolcia Bardzo Cie rozumiem też Moje Przyjaciółki miały na mnie wywalone jak cos mi sie działo niestety znam ten ból i też potem zrazilam sie i nie chciałam mieć żadnych znajomych nawet obgadywały i wgl . Własnie takie toksyczne relacje sa najgorsze :( Naprawdę Ci współczuje
Myślę, że podobny temat dotyczy większości osób, chociaż mało kto się do tego publicznie przyzna... Toksyczna relacja, rodzic, przyjaciel, wyszydzający znajomi... Prędzej, czy później każdego to dotyka... Ja mając 36 lat, nie mając bff, zachodzę w głowę jak moje znajome spotykają się kilka razy w tygodniu "na kawę" i paplają nie wiadomo o czym... Wolę ten czas spędzać z rodziną lub moimi psami 🥰
boze kochana jak ja ci wspolczuje... wiem ze to bylo dawno i ciesze sie ze juz z tego wyszlas i mozesz o tym mowic ale mg pow ze wiiem co czulas bo tez mialwm tka mniej wiecej relacja i eh nie bylo za kolorowo a te twoje laski to szkoda gadac.... tule mocno ♥♥
Doskonale Cie rozumiem. Potrafię sobie wyobrazić jak sie czułaś w tamtym "związku " o ile mozna to tak nazwać. Zresztą kiedyś pisałyśmy na ten temat apropo Azylu. Tez uwazam ze wszystko jest po cos. Teraz wiem na co moge sobie pozwolić, a co jest niedopuszczalne. Jak to mówią co nas nie zabije to nas wzmocni. Najważniejsze, że teraz jesteś szczęśliwa, że masz właściwych ludzi obok siebie, że jestes we właściwym miejscu. Jak udało Ci sie uciec z tego toksycznego zwiazku? U mnie poprostu pojawil sie ktos bardziej uparty ode mnie😄 ktos kto postanowił mi pomóc za wszelką cenę i zdjąć mi te klapki z oczu (obecnie mój mąż 😉 od 9 lat 🥰)
Jestem w podobnym wieku i jako nastolatka dosłownie żyłam blogami na Onecie 🙈 Możesz podać tytuł Twojego? Jestem prawie pewna, że musiałam na niego natrafić, skoro był znany...
Mogę, ale nie chce publicznie, gdyż przez to, że były odwiedzane, można je znaleźć w archiwum stron na archive.org i ludzie będą wiedzieć co tam wypisywałam, a niekoniecznie chce, bo dużo prywaty szło. Mogę Ci podesłać info na insta, bardziej prywatnym miejscu niż komentarze 😅
Cześć Mrs Scarlett miło Ciebie Wiedzieć świety odcinek z sims 4 bardzo mi się podoba i Bardzo Tęsknią za tą Serią u ciebie na kanale i bardzo Tęsknią za tobą na TH-cam pozdrawiam serdecznie miłego wtorku i wieczoru dla ciebie Karolina i Damiana❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤
Byłam tam i chciałam opowiedzieć jak to wygląda z drugiej strony. Miałam najlepszą kumpele, która poznała toxic chłopaka. Starałam się go polubić, spędzaliśmy trochę czasu we trójkę. Nie polubiliśmy się z marszu. On był przemocowym bucem, a ja nie dałam sobie wejść na głowę. Próbowałam wiele razy uświadomić moją przyjaciółkę jak źle traktuje ją chłopak, pocieszałam po każdej ich kłótni, latałam do niej po nocy jak ją maltretował psychicznie. I co się stało? On postawił ultimatum: albo ja albo on. I kogo wybrała? Oczywiście chłopaka. A dowiedziałam się o tym na moich urodzinach. W połowie imprezy przyjaciółka wpadła w strach, zaczęła się ubierać i wybiegła z domu. Pytam co się stało, a ona do mnie, że jej chłopak właśnie odsypia u niej po pracy i zaraz musi go obudzić. Zaczęłam drążyć o co chodzi, a ona że zabronił jej ze mną rozmawiać, bo UWAGA: nie lubię go i mieszam jej w głowie. Zabolało nieziemsko. Ostatecznie się rozstali, był płacz i lament. Pocieszałam ją jak mogłam. Ale ta sytuacja powtórzyła się jeszcze 2 razy z kolejnymi facetami. Ona miała ciągoty do toksyków, a ja byłam wierna ale nieustepliwa. I tak umarła nasza wieloletnia przyjaźń, robiłam co mogłam, ale faceci byli ważniejsi. Do dzisiaj mam żal i ból w sercu, że tak to się skończyło.
Przynajmniej próbowałaś, a to jest najważniejsze! Ja niestety nie otrzymałam nic prócz złych spojrzeń i zmowy milczenia. Uwierz mi, że świadomość, że jest się dla kogoś ważnym, jest ogromnie istotna
@@MrsScarlett ogromnie mi przykro, że Cię to spotkało. Ja również swoje przepłakałam, ale pocieszam się, że wszystko jest po coś. Czasami po prostu trzeba odpuścić. Zrozumiałam to po wielu latach.
Mam podobną historię tylko ze to moja przyjaciółka znalazła chlopaka i nie widziała świata po za nim ja jej pomagałam że wszystkim poświęcałam się a jak ja doszłam do punku kulminacyjnego i zwróciłam jej uwage czy możemy zmienić temat bo zaczyna już być męczące to się obraziła i poszłyśmy w inne strony i z upływem czasu dopiero widzę że miałam toksyczną przyjaźń i po dziś dzień a minelo z 1o lat od tego zaufałam tylko jednej osobie
Tamta ją chciałaby znać ludzi, którzy by o mnie walczyli 🥲 Walczyła tylko rodzina. Wierz mi, zawsze warto, jeśli ma się przyjaciela, interesować nim. Bo nawet jeśli ktoś w toksycznym związku to odrzuca, to przyjdzie czas gdy to dostrzeże.
Komentarz i łapka na start 💜 Pozdrowienia dla współlokatorek 😁 Zabieram się za oglądanie i robienie sałatki w międzyczasie ^^ Chyba wiem, gdzie jest to mieszkanie 🙈 Za czasów mojego pobytu i życia w Krakowie wiele miszkań zwiedziłam 😅
Powiem Ci, że bardzo rozumiem że już nie masz potrzeby posiadania przyjaciół. Miałam "podobną" sytuację związaną z depresją i brakiem zrozumieniem na czym ta choroba polega. W momencie gdy powoli wychodziłam z takiego dna dna odwrócili się od mnie wszyscy "bo już byli zmęczeni". Wiadomo że po takim czymś cały postęp się cofnął... Teraz mam jednego najlepszego przyjaciela od dzieciństwa i mojego męża. Mam nadzieję, że teraz już nie jest Ci żal, bo słysząc tą historię to prędzej czy później inna trudna sytuacja by to zweryfikowała.
Absolutnie nie jest! Ja wiem, że może to brzmi smutnie, ale naprawdę wystarcza mi Damian i moja rodzina. Czuję się z nimi szczęśliwa, a moje życie jest teraz cudowne ❤️
NIkt nas tak nie potrafi zawieść, jak ludzie, których lubimy. Cieszę się, że już u Ciebie o wiele lepiej ❤ Poruszyłaś ważny temat i dziękuję Ci za to
Minęły lata, wiec mogę swobodnie opowiadać o tym co się działo i przeprowadzkach, a przy okazji zobaczycie gdzie i jak mieszkałam :D
Wow. Jako Scarlett pokazujesz się nam najczęściej na tym kanale, lecz mówiąc tak prywatne rzeczy z twojego życia pokazałaś nam rzeczywistą Karolinę. Oczywiście wierzę i nie wyobrażam sobie zeby było inaczej, że pokazujesz nam siebie cały czas, ale tutaj odkopałas i pokazałaś przed nami swoją jakąś... Traumę. Myślę że my wszyscy życzymy Ci wszystkiego dobrego!!! Wielkie uszanowanie dla twojej osoby❤
Nawet nie wiesz jak bardzo był mi potrzebny ten film. Sytuacja, którą opisałaś jest bardzo podobna do mojej aktualnej sytuacji. Też mieszkam z przyjaciółkami na studiach i to była bardzo zła decyzja. Bardzo zawiodłam się na tych ludziach, ponieważ odsunęli się ode mnie, gdy mój stan psychiczny był najgorszy. Teraz się wyprowadzam i mam nadzieję, że będzie lepiej. Bardzo dziękuję ci za ten film i współczuję, że musiałaś przez coś takiego przechodzić
Kocham tą serię, mam nadzieję, że będzie więcej Twoich mieszkań
bardzo miło się słucha takich historii i sądzę, że powinniśmy częściej mówić o takich rzeczach:) mam teraz mega podobną sytuację z "mieszkaniem z przyjaciółką" która nie potrafiła rozmawiać i narobiła mi problemów z mieszkaniem, dziękuję, że się tym podzieliłaś i można się utożsamić w takich momentach 💗
O takich tematach nie mówi się łatwo, więc dziękuję, że chciałaś się tym podzielić. Ja też na studiach przekonałam się, że na przyjaciół nie można liczyć w każdej sytuacji. Zaraz na początku studiów poznałam moją przyjaciółkę, nasza przyjaźń rozwinęła się bardzo szybko, byłyśmy nierozłączne, nawet rozważałyśmy wynajęcie wspólnie mieszkania od drugiego roku. Pod koniec drugiego semestru ze względu na problemy rodzinne musiałam się wycofać z kontaktów z ludźmi ze studiów, opuściłam również kilka dni zajęć, co zostało odebrane bardzo źle przez nią. Myślałam, że ona akurat mnie będzie rozumieć, a zamiast tego kompletnie się ode mnie odcięła i zdecydowała się rozsiewać straszne plotki na mój temat. Te plotki prawie sprawiły, że zrezygnowałam ze studiów, gdyż nagle wszyscy na moim roku zaczęli mnie traktować jak trędowatą. Byłam wtedy w naprawdę złym stanie psychicznym, każdego dnia rozważałam czy warto w ogóle nadal żyć. To akurat był koniec roku, sesja, jakoś dałam radę wszystko zdać, ale na styk. Przez wakacje zaczęłam rozważać zmianę uczelni i pewnie bym to zrealizowała, gdyby nie seria wydarzeń, które można by powiedzieć, że oczyściły moje imię. Chociaż do końca studiów nie było mi łatwo, ex-przyjaciółka zawsze rzucała mi kłody pod nogi, to dałam radę. Nie potrafiłam się z nikim wtedy już zaprzyjaźnić, miałam tylko małą grupkę znajomych, z którymi się wspólnie uczyliśmy czy robiliśmy projekty, ale niewiele poza tym. Myślę, że ostatecznie wyszłam na tym dobrze i naprawdę cieszę się, że nie doszło do wspólnego zamieszkania, bo słyszałam jakie rzeczy ona odwaliła osobom, z którymi zamieszkała.
Bardzo rzadko opowiadasz nam o jakichś prywatnych historiach, więc bardzo doceniam, że przy okazji tej serii otworzyłaś się. Twoje wspomnienia na pewno bardzo pomogą młodym, wchodzącym w dorosłość ludziom. Też byłam w związku z takim Vergilem w czasach na przełomie gimnazjum, a liceum i strasznie mnie to zniszczyło. Różnicą jednak było to, że moi przyjaciele, w tym najlepsza przyjaciółka często mi mówili, że chłop mnie traktuje jak śmiecia i nie powinnam być mu wierna jak pies, i na każde skinienie. xD NIe słuchałam się, mówiłam "dajcie spokój, nie znacie go tak jak, on taki nie jest" XDDDD Cóż, byłam młoda, głupia z zerowym poczuciem własnej wartości i jakiejkolwiek pewności siebie. Swoją wartość określałam przez pryzmat tego, że byłam "dobrą dziewczyną" Na samo wspomnienie mnie mdli i mam ochotę dać w twarz młodszej sobie. XDDD Bardzo podoba mi się to storytime przy okazji serii mieszkaniowej. Dziękuję za szczerośc i zaufanie nam.🥰
❤️ Te wszystkie przeprowadzki, wybory mieszkaniowe są silnie powiązane z tą historią. Nie mogłabym od niej uciec, musiałabym zmyślać. Nie lubię zmyślać 😅. Minęło tyle lat, że spokojnie mogę o tym opowiadać, też myślę, że może ta historia komuś się w jakiś sposób przyda ❤️
Karolina, bardzo przykro mi się słuchało Twojej historii. Byłam w mega podobnej sytuacji, z tym że moi przyjaciele byli przy mnie cały czas... Nie wyobrażam sobie co musiałaś przeżywać i jak bardzo samotna musiałaś się czuć 😢Natomiast cieszę się, że teraz masz oparcie w rodzinie i że wyszłaś z tego (myślę że) silniejsza. Muszę obejrzeć odcinek jeszcze raz bo tak wciągnęła mnie opowiadana przez Ciebie historia że zapomniałam oglądać xD
Ale fajna koszulka gdzie ją kupiłaś? Bardzo ci współczuję, człowiek uczy się na błędach.❤
Trzymaj się!
ja z kolei ze swoją przyjaciółką znam się naście lat, ale od zawsze uważałyśmy, że nie możemy ze soba nigdy zamieszkać (i tak się nie stało); w trakcie historii naszej przyjaźni obydwie w tym samym czasie, sięgnęłyśmy dna i w sumie to nie mogłyśmy siebie nawzajem ratować, bo - jakkolwiek dramatycznie to brzmi - obydwie tonęłyśmy, ale żyjemy do dzisiaj i nadal się przyjaźnimy, chociaż jesteśmy podziurawione psychicznie
Ja zakończyłam 24 letnią przyjaźń. Chciałam sprzawdzić czy napisze lub zainteresuje się pierwsza, nie zrobiła tego. Dziś mija już 7 miesiąc, ona nawet nie wie czy ja żyje. Kupowałam torty na jej urodziny, sprzątałam jej mieszkanie, przyjeżdżałam w środku nocy. bo facet ją zostawił, robiłam to wszystko, bo byłam dobrą przyjaciółką. Boli, ale wszystko jest po coś. Najwyraźniej ani ona ani twoje byłe przyjaciółki nie były tego warte. Dziękuję, że podzieliłaś się swoją historią. Jako 30 latka nie mam znajomych, wolę być sama ze swoimi myślami niż otwarcie mówić co mam w głowie fałszywym ludziom. A pomyśleć, że kiedyś chciałam z nią mieszkać, być może dostałabym nauczkę wcześniej.
Trzymaj się kochana ❤️ dobrze zrobiłaś.. wiem co czujesz.. jesteś dzielna. ❤️
💜 uwielbiam budowanie cudownie ci wyszło Scarlett bardzo ładne mieszkanie 💜
Ja zaś nie lubię okazywać ważnych dla mnie uczyć przed ludźmi z którymi jestem spokrewniona. Całe życie słyszałam nie teraz, daj mi spokój. Jako najstarsza z 3 dzieciaków musiałam praktycznie wychowywać siostry bo rodzice notorycznie byli w pracy a wolne chwile woleli spędzić w gronie znajomych. W końcu nawet swoje problemy i frustracje przelali na mnie... Gdzieś w wieku 12-14 lat spadała na mnie taka baba emocjonalna że przez całe wakacje wyszłam z domu może max 10 razy, gdzie wcześniej dla mnie było to codziennością. Przytyłam przez to 12 kg i nawet to nie sprawiło że się mną przejęli... Mam już prawie 22 lata i szukam pracy, ale jest to dla mnie strasznie ciężkie bo gdy mam świadomość że jutro muszę wstać, ludzie będą oceniać to jak pracuje lub co gorsza zrobię coś źle i mnie skrytykują to nie potrafię zasnąć... co też przekłada się na to jak funkcjonuje. Raz po takich dwóch nieprzespanych nocach pod rząd zrobiło mi się słabo, ciemno przed oczami i myślałam że się przewróce. Wiem że muszę się przełamać i iść do pracy, ale mam już dość bycia odpowiedzialną za czyjś interes.
Mega, że się tak otworzyłaś i nam o tym wszystkim opowiedziałaś
Każdy komentuje Twoje perypetie, ale mnie ciekawi coś innego, a mianowicie: jaki kierunek studiowałaś na początku i zrezygnowałaś z niego?
Też poszlam na studia bo tak trzeba, bo wszyscy szli i też przemrczyłam się 1,5 roku i zostawilam to i nie żałuję bo co jest śmieszne dopiero teraz wiem co chce robić i spełniać się kreatywnie a 10 lat ciułając się po różnych pracach dopiero dojrzałam do tego że mam prawo robić to co lubię pomimo mniejszych zarobków bo życie mamy jedno ❤
Ale ślicznie wyglądasz!! A dopiero 4 sekundy filmiku haha
Dobrze pamietam tą erę blogów, w sumie głównie dzięki siostrze 😅 Podłapałam to i sama zaczęłam coś tworzyć jak już byłam starsza, ale w tamtym okresie pisanie blogów nie było juz takie popularne.
Historia związania z mieszkaniem naprawdę przykra. Może nie mnie to oceniać, ale to chyba nie były prawdziwie przyjaciółki skoro nie były dla ciebie w momencie kiedy tego potrzebowałaś i łatwiej było "wyrzucić" cię z mieszkania. Dobrze, że masz to już za sobą i jesteś szczęśliwa 😊
Już wiem, że to będzie długi komentarz.
Zacznę od tego, że to bardzo potrzebne żeby twórcy dzielili się swoimi doświadczeniami i tym jak sobie poradzili w różnych sytuacjach. Oczywiście jeśli czują się na siłach nimi podzielić. Często w ten sposób mogą pomóc innym osobom znajdującym się w podobnych sytuacjach, a i im samym może dać to pewnego rodzaju katharsis.
W ramach wsparcia chętnie podzielę się moją historią z wynajmem, która jest zupełnie inna. W czasie liceum zawiodłam się na wielu osobach i w efekcie przez kilka lat unikałam bliższych kontaktów z ludźmi, więc na studia poszłam kompletnie sama. Przez pierwsze dwa lata mieszkałam z obcymi ludźmi i często zmieniałam mieszkania, bo nie mogłam się z nikim dogadać. A to ktoś obcy próbował ingerować w moje życie typu: ,,życzę sobie żebyś informowała mnie, że nie wrócisz na noc". A ja często nie planowałam nie wracać, ale np. wylądowałam na domówce u znajomych i już nie chciało mi się wracać czy spontanicznie po zajęciach jechałam do rodziców. A numeru telefonu ludzi, z którymi mieszkałam nie miałam, bo nie było takiej potrzeby. Do tego wcale nie miałam ochoty ich o niczym informować bo niby po co? Oni zastawiali się troską o moje bezpieczeństwo a tak naprawdę była to potrzeba kontroli. Nie jestem osobą, która się ugnie wbrew własnym uczuciom, więc konflikt narastał na kolejnych płaszczyznach i po 9 miesiącach postanowiłam się wyprowadzić. W kolejnym mieszkaniu przyszła do mnie znajoma, która poszła w tango z chłopakiem mojej współlokatorki, a ja byłam ignorowana i nielubiana, bo ,,sprowadziłam osobę, która zniszczyła jej związek". W jeszcze kolejnym kiedy odwiedził mnie mój chłopak dowiedziałam się, że nie mam prawa zapraszać żadnych gości. Po drodze były jeszcze historie takie jak problemy ze sprzątaniem, pomieszkiwanie osób, które nie dokładały się do rachunków, znikające rzeczy i wiele innych. Po dwóch latach i pięciu mieszkaniach zamieszkałam z moim chłopakiem, koleżanką ze studiów i jej siostrą. Koleżanka z racji sytuacji życiowej po pół roku się wyprowadziła, ale została z nami jej siostra. Szybko została moją przyjaciółką i tak jest już 12 lat. Dogadywałyśmy się na każdej płaszczyźnie i z niczym nie było problemów. Przez 5 lat wspólnego mieszkania pokłóciłyśmy się może ze dwa razy, ale wyglądało to tak, że wykrzyczałyśmy sobie co nam leży na sercu i każda zamknęła się w swoim pokoju żeby to przemyśleć, a rano już wszystko bylo ok xd Jak coś było źle to umiałyśmy sobie wzajemnie dać tego kopa w dupsko i powiedzieć ,,ogarnij się". Ale nie wszyscy ludzie umieją przyjąć tego kopa. Miałam w swoim życiu też ludzi, którzy mieli mnie za najgorszego wroga i odcinali od siebie, bo moje ,,ogarnij się" traktowali jako próby ingerencji w ich życie. Tak jakbym robiła to złośliwie i chciała zniszczyć im życie czy związek. I mam znajomych, którzy zrażeni takimi doświadczeniami robią to co ,,przyjaciółki" Karoliny, czyli nie wtrącają się, bo to nie ich sprawa. Ja po każdym takim odrzuceniu też obiecywałam sobie, że już nigdy nie powiem nikomu że coś jest nie ok, bo po co. Ale nie taki mój charakter, więc na obiecywaniu się kończyło. Dalej mówiłam głośno np. że ktoś ma toksycznego partnera, oni się godzili i dalej sobie żyli w tej toksycznej atmosferze, a ja nie miałam już znajomych 🤣 Na szczęscie teraz od lat mam dwie przyjaciółki i jedną dobrą koleżankę, ale takie które przyjmą krytykę i też nie boją się skrytykować mnie kiedy głupio robię.
I na koniec chciałam powiedzieć, że bardzo się cieszę, że wyszłaś z tych toksycznych relacji i wyciągnęłaś z nich wnioski. Zarówno tej z facetem jak i tej z ,,przyjaciółkami". Lepiej, że wyszło tak wcześniej a nie później. I moim zdaniem nie jest najgorsze to, że się nie odezwały w sprawie Twojego związku, bo naprawdę wiem, że są ludzie, którzy boją się wtrącić w coś takiego (chociaż wcale nie uważam, że jest to w porządku), ale ta sytuacja z mieszkaniem... Dawno nie słyszałam, żeby ktoś kogo uważało się za bliskiego zrobił komuś takie świństwo. Jest mi bardzo przykro... Życzę Ci dużo siły, spokoju i już żadnych toksycznych ludzi na Twojej drodze. Przesyłam dużo dobrej energii i wsparcia 😘
edit: co do właścicielki mieszkania niekoniecznie musiało to być na czarno skoro była umowa. Też kiedyś wynajmowałam lokal od starszego pana, który chciał pieniądze tylko w gotówce, bo zwyczajnie nie ogarniał kont bankowych 😆 a podatki opłacał normalnie na podstawie umowy, w której nawet był zapis, że płatność gotówką do rąk własnych wynajmującego. Z taką tylko różnicą, że to on przyjeżdżał do mnie skoro chciał gotówkę. A tak btw. właściciel łażący po mieszkaniu to najgorsze zło.
Cześć Scarlett, to nie byly prawdziwe przyjaciółki, bo inaczej by Ci pomogły. Gdybym ja była Twoją współlokatorką, to wiesz mi, że bym przyszła do Ciebie i szczerze porozmawiała o tym co się Tobą dzieje. Dobrze, że masz to już za soba💖
Dziękujemy, że dzielisz się z nami takimi historiami. Ta była niesamowicie ciekawa, aczkolwiek przykro mi, że przechodziłaś przez takie akcje.
Nie wiem jak skomentować ten film. Współczuję koleżanek i faceta. Wierzę jednak, że karma wraca i zawsze upomni się o człowieka… Cieszę się, że ta posrana historia już jest za Tobą i że masz w swoim otoczeniu osoby, na które możesz liczyć. W imieniu młodszej widowni dziękuje, że zdecydowałaś się podzielić tą historią. ❤Trzymaj się ciepło.
To serio przykre, że takie coś cię spotkało. Też wielokrotnie zawiedli mnie "wieloletni przyjaciele" w niezwykle ważnych lub trudnych chwilach w życiu. Dlatego teraz mam takie samo podejście do życia. Mówisz, że coś w życiu zawsze jest po coś, zgadzam się z Tobą. Obserwuję twój kanał od kilku lat już i nie wyobrażam sobie aby Cię tu nie było. Jesteś niezwykłą osobą, bardzo twórczą. Pozdrawiam Cię ciepło
Bardzo miło, że się podzieliłaś z nami ta historia. Smutna historia widać że miała duży wpływ na twoje życie, ale też widać że już sobie to dobrze przepracowałaś.
A mieszkanko dziwne. Trochę nowe, a trochę antyczne. Na miejscu tej pani bałabym się że ktoś poniszczy te meble
Mieszkam w Warszawie już 6 lat, jestem po studiach i miałam podobne przygody do Twoich - szczególnie sposób płacenia za mieszkanie. Na szczęście do mieszkania z przyjaciółką nie doszło, moją ówczesną toksyczną ex także XDD Bardzo fajnie opowiadasz jakąś część swojej historii i początków samodzielności w Krakowie. Na pewno będzie to dobrą lekcją dla osób, które dopiero zaczynają swoją drogę ze studiami i wynajmowaniem mieszkania.
ps. mimo że jestem z rocznika 99 to pamiętam erę blogów, uwielbiałam je! czy to już starość? 🤣
Naprawdę bardzo się cieszę że powstał ten film- już nawet pomijając kwestię mieszkania (chociaż to też fajnie było zobaczyć). Chodzi mi jednak o twoją wypowiedź- nawet nie wiesz jak Cię rozumiem. Sama tkwiłam w takim związku dobrych parę lat i jeszcze długo po rozstaniu myślałam o tym jak ON sobie radzi i jak ON się czuje a swoje problemy spychałam na bok bo martwiłam się czy u NIEGO wszystko w porządku- mimo że mnie przeżuł i wypluł. Chora, chora sytuacja. I mam nadzieję że to nie zabrzmi źle (bo broń boże nikomu tego nie życzę) ale dobrze jest usłyszeć że inni też przez coś takiego przeszli i nie okazałam się jedyną głupią i naiwną ;)
Scarlet. Ja nie mam swojej rodziny ale wierzę w przyjaźn. Na prawdę są dobrzy ludzie.
Czasem ludzie nam bliscy poprostu nie potrafią pomoc/ nie widza innego rozwiazania. Nie kazdy jest na tyle dojrzaly zeby wiedziec jak sie zachowac gdy osoba nam bliska sie gubi.. Z Twojej historii wyglada na to, ze musialy czuc silny zal do Ciebie. Byc moze nie rozumialy wtedy w jakiej jestes sytuacji i czuly sie zranione ze Twoj chlopak stal sie od nich wazniejszy. Zdrowka 😊 nie daj sobie zamurowac serca przez ich blad. Mysle ze po czasie zauwazyly, ze mogly postapic inaczej 😊
Być może! Ale to i tak niewiele zmienia 😅 To co było się wydarzyło i nic tego nie cofnie a nawet nie chciałabym by było cofnięte, bo to wszystko sprowadza się do tego że powstał ten kanał, o czym postaram się Wam opowiedzieć ❤️
super odcinek, fajnie ze mowisz o takich rzeczach, bardzo lubie sluchac tego co mowisz❤
Cieszę się, że podzieliłaś się z nami swoimi przeżyciami, bo jakoś raźniej się człowiekowi robi, kiedy ma się podobne doświadczenia. Ja w czasach wczesnych nastoletnich też byłam wyśmiewana za to, że lubię One Direction, seriale Disneyowskie i prowadzę o nich fanpage, grupy i pisze fanfiction. Teraz prowadzenie takich rzeczy jest normalką 🙄 A co do toxic chłopaków to żałuję, że mojej przyjaciółce nie powiedziałam że nie lubię jej chłopa i ze daje mi dziwny vibe. Ale też nie byłam aż tak poinformowana w ich związek bo nie spotykaliśmy się we trójkę. Teraz wiem, że trzeba od razu mówić to co się myśli nawet jesli to przykra prawda. Czekam na więcej odwzorowania mieszkań bo sama z chęcią swoje przenoszę do simsów 😊
Smutna historia ale dziekujemy ze sluchasz swoich widzow i nagrywasz to co nam sie podoba ❤
Bardzo przykra historia, dobrze że udało ci się uciec ponieważ nie wszystkim udaje się otrząsnąć 👀
Takie odcinki są mega potrzebne
Dla zasięgów kciuk do góry i miłego oglądania nowego filmu Mrs Scarlett na jej kanale. 🥰
Podejrzewam że musiało sporo cię kosztować, by podzielić się z nami tą niezbyt przyjemną historią. Bardzo dziękuje że to zrobiłaś Scarlett ❤ Te dziewczyny na pewno nie były twoimi przyjaciółkami, były jedynie dobrymi znajomymi. Gdyby były przyjaciółkami, to na pewno by nie się nie obrażały, tylko próbowałyby do ciebie dotrzeć i pomogły by ci wyjść ze związku z twoim już-naszczęście-byłym.
Dobrze że wspominasz o takich rzeczach ❤
Mam nadzieję, że powrót do tego mieszkania i do przeszłości odreagowałaś jakoś 🫂
Och, wbrew pozorom to już dawno dawno za mną. Kiedyś bym nie potrafiła do tego wrócić, ale dziś już nie czuję takich podłych emocji jak o nim myślę ❤️
Karolcia Bardzo Cie rozumiem też Moje Przyjaciółki miały na mnie wywalone jak cos mi sie działo niestety znam ten ból i też potem zrazilam sie i nie chciałam mieć żadnych znajomych nawet obgadywały i wgl . Własnie takie toksyczne relacje sa najgorsze :( Naprawdę Ci współczuje
Dobry film. Szczera opowieść za którą dziękujemy. ❤️ Wysyłam miłość ❤️
Kom dla zasięgu ❤
Myślę, że podobny temat dotyczy większości osób, chociaż mało kto się do tego publicznie przyzna... Toksyczna relacja, rodzic, przyjaciel, wyszydzający znajomi... Prędzej, czy później każdego to dotyka... Ja mając 36 lat, nie mając bff, zachodzę w głowę jak moje znajome spotykają się kilka razy w tygodniu "na kawę" i paplają nie wiadomo o czym... Wolę ten czas spędzać z rodziną lub moimi psami 🥰
boze kochana jak ja ci wspolczuje... wiem ze to bylo dawno i ciesze sie ze juz z tego wyszlas i mozesz o tym mowic ale mg pow ze wiiem co czulas bo tez mialwm tka mniej wiecej relacja i eh nie bylo za kolorowo a te twoje laski to szkoda gadac.... tule mocno ♥♥
Doskonale Cie rozumiem. Potrafię sobie wyobrazić jak sie czułaś w tamtym "związku " o ile mozna to tak nazwać. Zresztą kiedyś pisałyśmy na ten temat apropo Azylu. Tez uwazam ze wszystko jest po cos. Teraz wiem na co moge sobie pozwolić, a co jest niedopuszczalne. Jak to mówią co nas nie zabije to nas wzmocni. Najważniejsze, że teraz jesteś szczęśliwa, że masz właściwych ludzi obok siebie, że jestes we właściwym miejscu. Jak udało Ci sie uciec z tego toksycznego zwiazku? U mnie poprostu pojawil sie ktos bardziej uparty ode mnie😄 ktos kto postanowił mi pomóc za wszelką cenę i zdjąć mi te klapki z oczu (obecnie mój mąż 😉 od 9 lat 🥰)
Och… To była długa droga, którą opowiem Wam przy okazji budowy kolejnych mieszkań!
Jestem w podobnym wieku i jako nastolatka dosłownie żyłam blogami na Onecie 🙈 Możesz podać tytuł Twojego? Jestem prawie pewna, że musiałam na niego natrafić, skoro był znany...
Mogę, ale nie chce publicznie, gdyż przez to, że były odwiedzane, można je znaleźć w archiwum stron na archive.org i ludzie będą wiedzieć co tam wypisywałam, a niekoniecznie chce, bo dużo prywaty szło. Mogę Ci podesłać info na insta, bardziej prywatnym miejscu niż komentarze 😅
Fajny filmik jak zawszę Scarlett ❤ uwielbiam oglodać twoje filmy ❤ wszystkim miłego oglądania i dnia ❤
oz niewiem co napisać ,smutna historia ciesze ze już za toba, pozdrawiam serdecznie.
Cześć Mrs Scarlett miło Ciebie Wiedzieć świety odcinek z sims 4 bardzo mi się podoba i Bardzo Tęsknią za tą Serią u ciebie na kanale i bardzo Tęsknią za tobą na TH-cam pozdrawiam serdecznie miłego wtorku i wieczoru dla ciebie Karolina i Damiana❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤
Największa miłościa mojego życia jest mój syn. Zawsze będę jego uczuć pewna. Na reszta? Pieprzyc to. Kocham go całym swoim sercem i duszą
Aż obejrzę jeszcze raz pomyłki
Byłam tam i chciałam opowiedzieć jak to wygląda z drugiej strony. Miałam najlepszą kumpele, która poznała toxic chłopaka. Starałam się go polubić, spędzaliśmy trochę czasu we trójkę. Nie polubiliśmy się z marszu. On był przemocowym bucem, a ja nie dałam sobie wejść na głowę. Próbowałam wiele razy uświadomić moją przyjaciółkę jak źle traktuje ją chłopak, pocieszałam po każdej ich kłótni, latałam do niej po nocy jak ją maltretował psychicznie. I co się stało? On postawił ultimatum: albo ja albo on. I kogo wybrała? Oczywiście chłopaka. A dowiedziałam się o tym na moich urodzinach. W połowie imprezy przyjaciółka wpadła w strach, zaczęła się ubierać i wybiegła z domu. Pytam co się stało, a ona do mnie, że jej chłopak właśnie odsypia u niej po pracy i zaraz musi go obudzić. Zaczęłam drążyć o co chodzi, a ona że zabronił jej ze mną rozmawiać, bo UWAGA: nie lubię go i mieszam jej w głowie. Zabolało nieziemsko. Ostatecznie się rozstali, był płacz i lament. Pocieszałam ją jak mogłam. Ale ta sytuacja powtórzyła się jeszcze 2 razy z kolejnymi facetami. Ona miała ciągoty do toksyków, a ja byłam wierna ale nieustepliwa. I tak umarła nasza wieloletnia przyjaźń, robiłam co mogłam, ale faceci byli ważniejsi. Do dzisiaj mam żal i ból w sercu, że tak to się skończyło.
Przynajmniej próbowałaś, a to jest najważniejsze! Ja niestety nie otrzymałam nic prócz złych spojrzeń i zmowy milczenia. Uwierz mi, że świadomość, że jest się dla kogoś ważnym, jest ogromnie istotna
@@MrsScarlett ogromnie mi przykro, że Cię to spotkało. Ja również swoje przepłakałam, ale pocieszam się, że wszystko jest po coś. Czasami po prostu trzeba odpuścić. Zrozumiałam to po wielu latach.
Scarlet, i nakastlik też tak mówię
Napilam się trochę procentów i słyszę o manipulacji. To najgorsze co może sie zdarzyć. Dobrze że z tego wyszlas. Ahoj! :)
Mam podobną historię tylko ze to moja przyjaciółka znalazła chlopaka i nie widziała świata po za nim ja jej pomagałam że wszystkim poświęcałam się a jak ja doszłam do punku kulminacyjnego i zwróciłam jej uwage czy możemy zmienić temat bo zaczyna już być męczące to się obraziła i poszłyśmy w inne strony i z upływem czasu dopiero widzę że miałam toksyczną przyjaźń i po dziś dzień a minelo z 1o lat od tego zaufałam tylko jednej osobie
Tamta ją chciałaby znać ludzi, którzy by o mnie walczyli 🥲 Walczyła tylko rodzina. Wierz mi, zawsze warto, jeśli ma się przyjaciela, interesować nim. Bo nawet jeśli ktoś w toksycznym związku to odrzuca, to przyjdzie czas gdy to dostrzeże.
Od niedawna mieszkam w Krakowie i będąc na spacerze z pieskiem przypadkiem znalazłam twoje mieszkanie z poprzedniego filmiku 😂😂😂
Haha ❤️ Mam nadzieję, że wszystko z nim okej!
@@MrsScarlettstoi stabilnie
Fajny film
Super ❤
Kalax. O chyba ja ci to napisałam
Kiedy kończenie domku czarodzieju z serii przerabianie domków z gry?
Łapki w górę?!!!!!! Warto.
Komentarz dla zasięgów3❤❤
Komentarz i łapka na start 💜 Pozdrowienia dla współlokatorek 😁 Zabieram się za oglądanie i robienie sałatki w międzyczasie ^^
Chyba wiem, gdzie jest to mieszkanie 🙈 Za czasów mojego pobytu i życia w Krakowie wiele miszkań zwiedziłam 😅
Mówisz? xD Znałaś kogoś, kto tam mieszkał? ;D
Bardzo możliwe xd albo po sąsiedzku właśnie oglądałam inne mieszkania, ale kojarzę starszą panią z opowieści i starodawne meble 🙈
Jestem na etapie wyboru kalaxa - ja go w Simsach buduję z półek, z Wystroju Marzeń:D najlepszy regał w pokoju dziecka 😂
ZE TEŻ NA TO NIE WPADŁAM!
Masz za to tip na przyszłość ^^ bo w sumie kallax jeszcze z tobą jeździł więc... Pojawi się w następnym? :D
Też mam tą bluzkę 🎉
Pepco ❤️
Komentarz dla zasięgu 1
Komentarz dla zasięgów 2
Powiem Ci, że bardzo rozumiem że już nie masz potrzeby posiadania przyjaciół. Miałam "podobną" sytuację związaną z depresją i brakiem zrozumieniem na czym ta choroba polega. W momencie gdy powoli wychodziłam z takiego dna dna odwrócili się od mnie wszyscy "bo już byli zmęczeni". Wiadomo że po takim czymś cały postęp się cofnął... Teraz mam jednego najlepszego przyjaciela od dzieciństwa i mojego męża. Mam nadzieję, że teraz już nie jest Ci żal, bo słysząc tą historię to prędzej czy później inna trudna sytuacja by to zweryfikowała.
Absolutnie nie jest! Ja wiem, że może to brzmi smutnie, ale naprawdę wystarcza mi Damian i moja rodzina. Czuję się z nimi szczęśliwa, a moje życie jest teraz cudowne ❤️
Kazdy mial, ma lub bedzie mial swojego V
Pierwsza ❤